You are on page 1of 234

MONIKA SZWAJA

ROMANS NA RECEPT
2004

Stryjkowi, przyjacioom, a zwaszcza przyjacikom z Bacwki, a take wszystkim, ktrzy Bacwk kochaj. Wprawdzie wikszo tego, co si dzieje w powieci, to fikcja, ale przecie wiemy, e TU WSZYSTKO MOE SI ZDARZY...

Zdali! Powinnam by dumn Matk Polk, bo Kuba mia drug lokat, a Sawka pit, spisali mi si koncertowo, znajomi bd gratulowa, dzieciaki szczliwe, a ja siedz w azience i zalewam si zami! Matka kretynka. Eulalia Manowska spojrzaa w lustro krytycznie. W istocie, byo co krytykowa. Jeeli kobieta w wieku lat czterdziestu omiu leje zy w sposb niepohamowany, zapominajc na dodatek o uprzednim zmyciu malatury z twarzy, skutki musz by straszne. Westchna gboko i odkrcia buteleczk z francuskim pynem do demakijau. Ani kropli. Bdzie musiaa umy twarz wod z kranu, co jak wiadomo, jest bardzo szkodliwe dla skry, wysusza j okropnie i powoduje natychmiastowe tworzenie si milionw nowych zmarszczek. I c takiego - zmarszczki! W kocu jest ju stara i najwysza pora na zmarszczki. To gupota, udawa przed sob, e si ma czterdzieci lat, podczas gdy si ma ich czterdzieci osiem. Dlaczego miaa Bliniaki dopiero tu przed trzydziestk? Gdyby zdecydowaa si na macierzystwo, majc lat dwadziecia, to by miaa dopiero trzydzieci dziewi! Zostanie sama. Samotna stara kobieta. - Mamunia, zrozum - tumaczy jej Bliniak Starszy (o p godziny) jaki miesic temu. - Na naszym uniwerku nie ma astronomii. Ja po prostu musz jecha do Torunia, no, musz. Ale nie martw si na zapas. Moe nie zdam. - Nie wa si tak myle - warkna do wasnego dziecka. - I nie zwracaj uwagi na star matk. Serce matki jest nieracjonalne, musi si maza. A ty rb swoje. Sawka natomiast mogaby zosta w Szczecinie. - Mamu, zlituj si, sama koczya w Poznaniu! - Bo wtedy u nas w ogle nie byo uniwersytetu. Dobrze, ja wszystko rozumiem. Rnica poziomw. Moe za jakie dwiecie lat moje dzieci uznaj, e wystarczy im wyksztacenie szczeciskie... Bliniaki potarmosiy Eulali i poszy ku. A przed chwil dzwoni Kuba z wiadomoci, e zda. Sawka te zdaa, tylko nie moga si do matki dodzwoni, wic powiedziaa to jemu, a jutro wracaj oboje. Zostaje sama. Naprawd sama, bo na dodatek Berybojkowie ostatecznie wyprowadzili si z drugiej poowy wsplnego domu, te zwanego bliniakiem. Berybojkowie, oczywicie, wcale nie nazywaj si Berybojkowie, tylko Siwiscy, a przydomek zyskali w pewnych do dramatycznych

okolicznociach, kiedy to okazali si ludmi szlachetnymi i prawdziwymi przyjacimi, na ktrych mona polega. Eulalia bya wtedy na etapie rozrywania si pomidzy radio, dwa tygodniki i telewizj, Bliniaki miay po trzy lata i chodziy do przedszkola, a ich ojciec od jakiego czasu rozwija swoje ichtiologiczne skrzyda na arenie midzynarodowej, wyspecjalizowa si bowiem w hodowli ososia norweskiego, ktry to oso wystpuje, jak nazwa wskazuje, w Norwegii. Okazao si, e Artur Manowski posiada jakie niezwyke wyczucie do tego ososia, zwaszcza w kwestii jego poywienia. Spora hodowla gdzie pod koem polarnym, w ktrej zaczepi si przypadkiem, odkd pozwolono mu poeksperymentowa, zanotowaa znaczcy wzrost wszystkich moliwych wskanikw. Wygldao na to, e i Artur zapali si do swojego rybnego dziea, bo coraz czciej i na coraz duej wyjeda do Norwegii. Miao to pozytywne skutki finansowe, wic Eulalia nie stawiaa mu przeszkd. Owego dnia wanie wrci z dwumiesicznej podry, bardzo zadowolony z siebie. Pojawi si w domu okoo dwunastej w poudnie, rzuci torb na tapczan i od niechcenia pocaowa witajc go on. - Nie w pracy? A gdzie dzieci? - Dzieci w przedszkolu - odpowiedziaa Eulalia, bardzo zadowolona, e nie posza dzisiaj do adnej redakcji, stsknia si bo wiem troch za swoim przystojnym Arturkiem, a widzc go w pieleszach o tak nietypowej godzinie, miaa nadziej na kilka sodkich chwil sam na sam. Arturek nie zdradza jednak ochoty na adne tet a tet. Pogwizdujc, uda si do azienki, wzi prysznic, wylaz cakowicie ubrany i otworzy podrny sakwoja. - Przywiozem dzieciom sweterki - zakomunikowa. - Prawdziwe norweskie. Prezent od tatusia na zimowe ferie. Eulalia rozwina paczuszk zapakowan w srebrn bibuk (koloru mrozu, jak to trzy godziny pniej okrelia Sawka) i obejrzaa sweterki. Pikne byy, owszem, jeden bkitny, a drugi rowy, z deseniem szarych reniferw cigncych sanki. M dobra si tymczasem do lodwki, poczstowa si zimnym piwem i spocz na kanapie w pozie niedbaej. - Sam kupowae? - Bo co? - najey si. - Bo chyba rozmiar nie ten. Twoje dzieci maj po trzy ata - Eulalia ze miechem i wci w nadziei rozruszania ma zrzucia bluzk, migna mu przez moment kokieteryjnie biustem przed oczyma i przywdziaa niebieski sweterek. Biust nie zadziaa, za to sweterek pasowa jak ulany. Eulalia, zdumiona i rozbawiona, obejrzaa metk rowego egzemplarza. Trzydzieci osiem.

M na kanapie znieruchomia z piwem w doni. - Cholera powiedzia krtko. - Pomylie rozmiary? - z niedowierzaniem zapytaa Eulalia, ktrej nic jeszcze w gowie nie zawitao. - Masz mnie za idiot? - odruchowo odpowiedzia jej m. - Ach, rozumiem, to dla mnie! Dzikuj ci, ale po co a dwa... liczne s, bd miaa na narty. - Przecie nie jedzisz na nartach! - Nie szkodzi. Moe kiedy pojedziemy na zimowe wakacje. I mog je nosi do pracy, jak bd miaa zim zdjcia w plenerze. A gdzie masz te dla dzieci? - Szlag by to trafi - Artur pad na swoj kanap, dopi piwo i sponurza do reszty. Eulalia nie wiedziaa, co o tym sdzi. W norweskim cudeku byo jej o wiele za gorco, ale nie chciaa po raz drugi wygupia si z tym goym biustem, skoro maonek i tak nie reagowa, a nie przyszo jej do gowy, eby wyj i przebra si w drugim pokoju. M stawa si coraz bardziej wcieky, co byo po nim doskonale wida. Postanowia zaczeka, a sam jej powie, o co chodzi. Wreszcie si zdecydowa. - Dobrze. Zastanawiaem si przez chwil, czyby ci czego nie zaszkli, ale moe i lepiej, e tak si stao, jak si stao. Te sweterki byy dla kogo innego. Eulalia bardzo chciaa myle, e zasza tu jaka prosta pomyka, ale wyraz twarzy jej lubnego wyklucza proste rozwizania. - To znaczy, e jaka pani w tej Norwegii nie wcinie si w swj prezent - powiedziaa powoli. - Dokadnie tak, psiakrew - odpar m. - To przez te identyczne opakowania. Bibuka, psiakrew. Wsteczki! Nalepeczki! Trzasn pust butelk po piwie w blat stolika, ale wyrazu twarzy nie zmieni. - To znaczy - drya Eulalia - e ta pani w Norwegii nie jest incydentalna? - Jaka? - Arturek spojrza na ni wciekle. - Czy ty nie moesz mwi normalnie? - Mwi normalnie - powiedziaa Eulalia przez cinite gardo. - Masz wobec niej jakie dalekosine plany? - Mam i nie rb, prosz, awantur. Eulalia, ktra do tej pory bya niewzruszona jak skaa Gibraltaru, poczua, e co w niej ronie. Albo bdzie to wielki pacz, do ktrego nie mona przecie dopuci w tych okolicznociach, albo jak go rbnie zaraz, tego zadufanego przystojniaka, ma od siedmiu boleci a smego smutku... Opanowaa si.

- Nie robi awantur. Co to za jedna? - Bardzo fajna kobitka - owiadczy m z nagym przypywem beztroski. - Ma na imi Lisa. Te ichtiolog, jak ja. I te rozwdka... Eulalia nie wytrzymaa. - Co to znaczy te rozwdka! - rykna strasznym gosem. - Jakie te! Ty masz ju siebie za rozwodnika? Tylko zapomniae mi o tym powiedzie? O dzieciach te zapomniae? - Nie drzyj si - powiedzia jej m z niesmakiem. - O dzieciach pamitaem, tylko mi si te debilne paczuszki pomyliy! Jednakowe byy! - Jasne! Jednakowe paczuszki! Dla dzieci sweterki, a dla mnie wiadomo, e mam ma rozwodnika! A ju poczynie jakie kroki w tym kierunku? Masz ju adwokata, zaoye spraw? - Jeszcze nie. Mylaem, e sobie spokojnie wszystko omwimy, a ty od razu wpadasz w histeri. I zdejmij ten sweter, bo si zapocisz, ciepo jest... Eulalia jednak wybuchna paczem. - Zapocisz, tak? Zapocisz i pani Lisa bdzie miaa niewiey prezencik! Do diaba z twoim prezencikiem! Rozejrzaa si wok siebie, dostrzega porzucone na stole noyczki do wycinanek i z pasj ja ci na sobie norweskie przyodzienie. Nie byo to atwe, jako e noyczki przeznaczone byy dla niewprawnych dziecicych apek, a wic tpe jak nieszczcie, ale robia, co moga. Na zmian szlochajc i klnc grubymi sowy, rwaa bkitn wen, produkujc coraz bardziej pokane dziury. M sprbowa j powstrzyma, ograniczy si jednak tylko do perswazji, nie majc pewnoci, czy rozwcieczona maonka nie wpakuje mu tych noyczek w oko, albo gdzie indziej... wola nie ryzykowa. - Nie wygupiaj si, przesta, przecie wiesz, e nie to miaem na myli! Lisie kupi jeszcze sze takich sweterkw, albo dziesi, jak bdzie chciaa, ale ty uwaaj, bo sobie krzywd zrobisz! - Ona jest blondynk, co? - Eulalia wyszarpywaa wanie spor dziur w miejscu, gdzie koczy si renifer, a zaczynay sanki. - Skd wiesz? - Bo te kolorki s dla blondynek, mylaam, e zidiociae, eby mi takie kupowa, ale chyba ju bym wolaa, eby zidiocia, a zreszt co ja gadam, po co mi m idiota... Cisna kupk weny na podog. W tym momencie drzwi do salonu uchyliy si i pojawia si w nich gowa w loczkach, a potem druga ysa. - Pukalimy - powiedziaa ssiadka. - Ale chyba nie syszelicie. - Zobaczylimy samochd Artura - doda ssiad - i chcielimy si przywita, ale chyba nie w por...

Eulalia zamara z noyczkami w rce i resztk szlochu w gbi piersi. - Chodcie, chodcie - Artur zerwa si z kanapy i nieomal wepchn ssiadw do pokoju. Moe przy was Eulalia si opamita. Dostaa mi tu ataku regularnej histerii, a si baem, e sobie co zrobi. Eulalia zgrzytna i cisna w niego noyczkami. Uchyli si. Natomiast ssiad rozoy wspczujce ramiona, wobec czego Eulalia postanowia w nie wpa i popaka jeszcze troch. Ssiad by duy i przytulny, a wszelkie niestosowne skojarzenia wykluczaa obecno jego ony, rwnie wspczujcej. - Co si stao, Lalu? - pytaa teraz gosem penym troski. Eulalia szlochaa nadal, odpowiedzia wic Artur. - Przykra sprawa. Wanie wrciem z Norwegii, sami widzicie, tyle e si wykpaem... - I dlatego ona tak beczy, e si wykpae? - spytaa przytomnie ssiadka. - Zaraz wam wszystko wytumacz - Arturek najwyraniej gra na zwok. - Siadajmy, zrobi wam jakiego drinka, Eulalii te si przyda... Eulalia gono i wyranie powiedziaa mu, gdzie ma jego drinka, po czym wydobya si z gbi ramion ssiada. - Ju mi lepiej. Dzikuj ci, Jureczku, potrzebna mi bya przyjacielska pier do popakania. Wicej nie bd. Teraz potrzebuj adwokata od rozwodw. Moe macie jakiego pod rk? - Jezus Maria! Co ty godosz? Ssiedzi, rdzenni lzacy, w chwilach wzruszenia przechodzili na rodzim gwar. - Godom, co jest - Eulalii gwary na og si udzielay, miaa dobre ucho i na przykad rozmawiajc z gralami, automatycznie akcentowaa pierwsz sylab, a w kontakcie z ludmi kresowymi zaczynaa zaciga. - Mj m mnie rzuco! - A daje ty spokj, dzioucha, to gupota jako! Artur, co ona? - Mylaem, e zaatwimy to jak ludzie kulturalni - powiedzia kwano Artur. - Mam kogo w Norwegii, powiedziaem jej, a ona wpada w sza. - Chopie, dy ty si opamitaj! Jaka Norwegia! Tukej mosz baba i dwojga dziecek! - on i dzieci zabezpiecz, bd im paci alimenty, nie jestem przecie jakim gnojkiem... Duy Jureczek sapn, podnis si z fotela, wzi Artura za ramiona i spojrza mu gboko w oczy. - Chopie, ty nie jest gnojek. Ty som dwa gnojki w jednym chopie! Jakby mg ty dziousze krzywda zrobi! No a tego, e dziecka chcesz ostawi, to jo ci, chopie, do koca ycia nie wybocza! I lepiej bydzie dla ciebie, synek - ssiad napdza si susznym oburzeniem coraz bardziej - eby ty

ju std spieprzo, bo ci tak dokopia, e przez caki tydzie bydziesz do zadku chodzi i kolyndy piewo! Nie... jo ju tygo nie strzymia! Nie wytrzyma istotnie i zakoczy przemow potnym ciosem, wymierzonym z caego serca w przystojn, zadufan gb Artura. Ten wrzasn co tam o bandytyzmie i z krwawicym nosem wycofa si do azienki. Jureczek odwrci si w stron Eulalii i chcia co powiedzie, ale nagle jakby zaniemwi. Oczy troch mu si przy tym powikszyy. Jego loczkowata ona, Anielka, podya spojrzeniem za wzrokiem ma i te zaniemwia, cho nie do koca. Wydaa z siebie cienki pisk, cigna z fotela ludowy pasiak i owina nim Eulali. - Co ty robisz, przesta - zaprotestowaa Eulalia, ktrej z miejsca krople potu wystpiy na czoo. - Mnie i tak jest o wiele za gorco. Jureczku... - Poczkej, poczkej, nie seblikej ty chustki! Jorgu! Kaj ty si dziwosz! obrecej si, ino wartko! Jorgu posusznie odwrci si do kobiet plecami i dopiero wtedy Anielka pozwolia zdumionej Eulalii odrzuci pasiak. Tym razem to Eulalia wydaa z siebie cienki pisk, konstatujc, e wrd licznych zniszcze, jakie poczynia w nienawistnym norweskim sweterku, jest potna dziura na wysokoci lewej piersi i e ta lewa pier jest w chwili obecnej doskonale widoczna. W caoci. - O ma - powiedziaa wacicielka piersi. - Przepraszam. Nie wiedziaam. Ja to ciam na sobie i si chyba spruo. Ju si ubieram. Poniewa ssiad wci kontemplowa widok za oknem, szybko zrzucia szcztki swetra i woya bluzk. Przypomniao jej si, jak to chciaa za pomoc teje bluzki pouwodzi wasnego ma, i znowu troch chlipna. - Nie, nie - rzeka stanowczo Anielka. - Nie limtej si ju, dzioucha. To on sztyc zawyje i za wszyko zapaci! - Ja nic od niego nie chc - powiedziaa dumnie Eulalia. - Niech si wynosi do swojej cholernej Norwegii i swojej cholernej Norweki, niech jej kupi ca gr sweterkw i niech jej ososiami gb zatka, ja nie potrzebuj niczego. - A co ty, dzioucha, za berybojki opowiadosz - Jureczek oderwa si od futryny okiennej i popatrza na ni z wyrzutem. - on za dzieckami to ju w ogle nie stoi, ale tobie tego robi nie wolno! - One musz mie dobrze - dodaa jego ona, kiwajc energicznie loczkami - musz mie szko, skoczy studia i w ogle wszystko, co potrzeba, a ty im sama tego nie zapewnisz. No, moe i zapewnisz - poprawia si, widzc oburzenie na twarzy Eulalii - ale jakim kosztem?! Mama powinna by spokojna o byt swoich dzieci i nie moe pracowa caymi dniami! Jak teraz bdziesz je

sama wychowywa, to musisz mie dla nich czas. I na to ten twj, poal si Boe, chop, musi zapaci. - A jak nie bdzie chcia - doda Jureczek i zacisn pici jak dwa bochenki chleba - to ja mu t pikn mord znowu obij... Przepraszam ci, Lalu, jeeli uraam twoje uczucia. Uczucia ssiadw najwyraniej ju odzyskay waciw temperatur, bowiem oboje gadko przeszli na zwyczajn polszczyzn. - Nie, nie uraasz - chlipna Eulalia. - Kochani jestecie. Dzikuj. Dobrze, e was mam za t cian... - No to my teraz pjdziemy za t cian - energiczna Anielka wstaa z miejsca, a jej wierny m uczyni to samo. - A ty si, Lalu, ogarnij, we prysznic, niedugo musisz lecie po dzieciaki, one nie mog ci zobaczy takiej rozmemanej. Midzy sob moecie si z Arturem pozabija, ale dzieci nie maj prawa o tym wiedzie. Nic, rozumiesz? - Przecie w kocu si dowiedz - jkna Eulalia. - Nie marud. Wiesz, o co mi chodzi. Masz im zaoszczdzi stresu. - Byem wanie za tym - powiedzia Artur, wyaniajc si z azienki, z kompresem przy nosie. - Czy moemy przy wiadkach ogosi zawieszenie broni? - Moecie - pospieszya z odpowiedzi Anielka. - Eulalia ju nie bdzie paka, a mj m powstrzyma si od rkoczynw. - Z trudem - mrukn m. - Moe jednak strzemiennego? - zaproponowa Artur, ju zupenie rozprony. - Lubi, jak mwicie po swojemu, Jerzy. Suchaj, co to znaczy berybojki? - Anielka, moe ja mu jednak jeszcze przyo? - postawny Jerzy odwrci si od drzwi, a Artur odskoczy na bezpieczn odlego. - Patrz, jak po kaczce woda, tak po nim wszystko spywa. Chyba nic nie zrozumia z tego, co tu byo mwione. - Szkoda twoich rk - powiedziaa ju spokojna Eulalia. - On jest impregnowany. Jakbycie mieli dla mnie tego adwokata, to dajcie zna. - Co si znajdzie - Anielka bya radc prawnym i miaa mnstwo stosownych znajomoci. Ty si teraz trzymaj i nie daj. Pamitaj, dzieci s najwaniejsze. - Bd pamita. To na razie... Berybojki moje kochane. Tak pastwo Siwiscy zyskali wdziczny przydomek, ktry przyj si na cae lata. Anielka rzeczywicie skontaktowaa Eulali z dobrym adwokatem, ktry nie zrujnowa jej przesadnie, a wiele dla niej zaatwi. Trzeba przyzna Arturkowi, e nie stara si jako specjalnie wywin i pozwoli sobie zasdzi bardzo przyzwoite alimenty. Natychmiast po rozwodzie wyprowadzi si ostatecznie z powki bliniaka w Podjuchach i prysn pod koo polarne, do swojej Norweki i norweskich ososi.

Eulalia miaa jeszcze ochot zrobi mowi potworn awantur w sdzie, podpali mu samochd, rozbi mu na gowie duy kamionkowy dzban z Bolesawca - ale nie pofolgowaa sobie, bo postanowia twardo, e bdzie trzyma klas. Kosztowao j to cik nerwic ze skonnociami do depresji przez cay nastpny rok. Potem jako si pozbieraa. Nerwica Eulalii na szczcie nie odbia si na Bliniakach. Wybuchowa kombinacja jej i Artura materiau genetycznego stworzya par nadzwyczaj pogodnych i uroczych modych ludzi. Wyrodny ojciec na szczcie zarabia sporo pienidzy na tych ososiach (specjalista wysokiej klasy, wprawdzie bez serca, ale z poczuciem obowizku), wic przysya tuste alimenty i Bliniakom niczego nie brakowao do harmonijnego rozwoju (z wyjtkiem tatusia, oczywicie), w ponurym okresie pnego Peerelu opyway w dostatki, szwedzkie odywki, banany i inne dobra, Eulali sta byo nawet na niaci, czyli opiekunk, bo jednak na utrzymanie caego domu Arturek nie dawa i musiaa pracowa. Kiedy Bliniaki skoczyy podstawwk, zaczy spdza w tej Norwegii co roku p wakacji, nawet zaprzyjaniy si z now on tatusia i swoimi dwoma przyrodnimi brami. Na szczcie Arturek nie przywiz ich ani razu do Polski, bo gdyby mia na przykad taki pomys, eby sobie pomieszkali troch u Eulalii, mogaby straci t klas. A Sawka i Kuba podksztacili si w angielskim, poniewa w norweskiej rodzinie uywano podczas ich pobytw gwnie angielskiego, zrozumiaego dla wszystkich. Norweskiego te odrobin zapali, ale nie by to jzyk, ktrym atwo si porozumie w pozostaej czci Europy. Eulalia chlipna, ale powstrzymaa si dzielnie i zacza delikatnie masowa skr pod oczami opuszkami palcw z odrobin kremu. A teraz oni wyjad - pomylaa aonie. - Berybojki gdzie na kocu wiata, to znaczy w domu po dziadkach w Koniakowie czy moe Istebnej, do ich poowy na pewno wprowadzi si jaka patologiczna rodzina, Bg jeden wie, co za ludzie, nie jest wykluczone, e podern mi gardo, a zwoki powiartuj i zakopi w piwnicy. Szkoda, e nie mieszkam w bloku! Definitywnie przestaa si maza i wysza na ganek. W jakim bloku?! Czego to czowiek w stresie nie wygaduje! Przyroda zadziaaa natychmiast jak kojcy balsam. Delikatny wietrzyk owion jej twarz, przynoszc zapach r, ktre kwity jak szalone. Otrzsna si nieco. To na pewno bdzie okropne, ale przecie nie spotyka jej adna tragedia, Bliniaki bd przyjeda, a i tak nie miewali przecie zbyt wiele czasu dla siebie nawzajem. Zdarzao si, e wracaa z pracy pn noc, caowaa pice potomstwo w wysokie czka i sama sza spa, zostawiajc im kartki z instrukcjami na dzie nastpny. Kiedy wstawaa, ich ju nie byo, tylko pod lustrem w azience znajdowaa karteczk z niechlujnie wypisan odpowiedzi i podpisami obojga.

Nie przechowywaa tych karteczek, cho czasami byway zabawne. W ogle nie pozostawia sobie zbyt wielu pamitek ich dziecistwa. Oprawia kiedy w ramki bardzo kolorowy obrazek Sawki przedstawiajcy jesie, i rysunek Kuby, na ktrym ekipa telewizyjna jedzie na transmisj. Powiesia sobie obydwa dziea nad biurkiem. Westchna gboko. Za dwie godziny powinna by w telewizji na montau, bo na czwart po poudniu zamwiono dla niej maszyny wraz z czowiekiem. Maj zmontowa fascynujcy odcinek poradnika dla wacicieli zwierzt domowych - o pasoytach ukadu pokarmowego. Pasoyty. Bleeeee. No, no, bez takich. Tasiemiec pudla Aresa zarobi na jej tygodniowe utrzymanie! Umiechna si na myl o tym, co powiedziaby krewki bg wojny, gdyby wiedzia, e jego imi nosi pudel z tasiemcem... Najwyraniej bya ju cakowicie pozbierana. Sawka i Kubek przyjechali bardzo z siebie zadowoleni. Kiedy Eulalii udawao si na chwil zapomnie, e wyjad na dugo, odczuwaa macierzysk dum. Tatu od ososi stan na wysokoci zadania i zobowiza si oy hojnie na stancje i utrzymanie modziey w czasie studiw. Zobowizanie skada jeszcze w czasie poprzednich wakacji, wic dzieci szy na te obce uniwersytety na pewniaka. Eulalia wci uwaaa go za drania, ale uczciwie przyznawaa mu odrobin przyzwoitoci. Gdyby nie jego dotacje, potomstwo musiaoby poprzesta na ktrej Alma Mater Stetiniensis... Siedziayby wtedy w domu. A moe jednak pienidze nie daj szczcia? Niebacznie powiedziaa to gono. I westchna rozdzierajco. - Matka, nie wydziwiaj - powiedzia stanowczo Starszy Bliniak. - We si w gar, bo si rozpadniesz na kawaki! - Mamu, Kuba ma racj - dooya swoje crka. - Poza tym masz nas jeszcze prawie trzy miesice. Postanowilimy, e nie jedziemy w tym roku do ojca. - Ze wzgldu na matk staruszk? - Czciowo. Mamy troch wasnych planw wakacyjnych. Zreszt znudzia nam si Norwegia. Bdziemy jedzi po Polsce z nasz paczk licealn, wiesz, raz tu, raz tam... - Gwiadzicie - doda Kuba dla uzupenienia. - Bdziemy co jaki czas wraca do domu, pra brudne skarpetki. I pociesza star matk... - Ja ci dam star matk - mrukna Eulalia odruchowo.

- No prosz, mamunia nam si resocjalizuje - zauwaya Sawka. - Mamunia, dla ciebie te mamy pomys na wakacje. I powinna wzi urlop jak najszybciej, bo jeste wyranie nie w formie. Potrzebny ci relaks. Bez nas! - Nie chc bez was - zaprotestowaa natychmiast. - Nie jojcz. Bdziemy do ciebie dojeda. Pamitaj, e ruszamy w Polsk. Zahaczymy i o ciebie. - A gdzie ja mam na was czeka, ebycie mogli mnie zahaczy? - W GOPR - ze, mamunia, w GOPR - ze. Mwia, e ci zapraszali. - Zapraszali, ale czyja wiem... Moe z grzecznoci tylko? - Za grzeczno trzeba paci. Mwia, e ci si tam podobao? Jed bez skrupuw! - Jeszcze mamy tam dokrca sekwencj letni... - Tym bardziej. Jed, matka, nakr, co masz nakrci, a potem zosta duej i odpocznij. Ty ostatnio zdradzasz objawy powanej nerwicy. Eulalia zastanowia si. Co w tym jest, jej nerwy gwatownie potrzebuj reperacji. W Szczecinie nie ma na to szans. Moe by naprawd skorzysta z zaproszenia Stryjka, targanego wyrzutami sumienia... Do GOPR - u trafia kilka miesicy wczeniej. Realizowaa wraz z ekip - okrojon do operatora i asystenta - tuste zlecenie: film turystyczny o Karkonoszach. Oczywicie nie dla telewizji, tylko dla prywatnego producenta, ktry skpi na wszystko - na ekip, na sprzt, na dni zdjciowe, monta i muzyk. Kcia si z nim o kady grosz, ale wytrca jej z rki wszystkie argumenty jednym prostym pytaniem: A chce pani mie wysokie honorarium?. Chciaa. Zaczynali od sekwencji zimowej. Pojechali do Karpacza w marcu, oczywicie czasu byo o wiele za mao, wic spieszyli si strasznie. Ca t zim kierownik produkcji z wytwrni, ktra im to zlecia, kaza zaatwi w cztery dni. Przywitaa ich plucha. Miasto tono w wodzie, a na grach zalegay brudne paty czego, co powinno by niegiem, a byo (tak informacj otrzymali na dzie dobry) rozklapan brej. - Narciarze? Hahaha, chyba nurkowie! Ekipa filmowa w kiepskich nastrojach zasiada w knajpie na gwnej ulicy. Jej czonkowie popatrzyli sobie gboko w oczy. - Golonk zjem - powiedzia ponuro operator. - Na niadanie? - setk.

Eulalia i asystent nie chcieli by niekoleescy. Golonki byy spore. Wypili jeszcze troch panowie nieco wicej ni pani redaktor - po czym wszyscy troje udali si w stron swojej tymczasowej kwatery gwnej, zastanawiajc si, co pocz w tej niekorzystnej sytuacji. - Ja z siebie wariata robi nie bd - owiadczy operator, potykajc si na nierwnym chodniku. - Poza tym musz odpocz. Ostatni tydzie tyraem dzie w dzie po dwanacie godzin. Nie tykam dzisiaj kamery. Obaj dugonodzy filmowcy szli wycignitym krokiem, wic Eulalia (prywatnie cierpica od pitnastu lat na astm), usiujc im sprosta, lekko si zasapaa i nie braa udziau w dyskusji. Niemniej zdenerwowaa si troch, bo w planie tego dnia byo nakrcenie obrazkw z Karpacza, aby jutro ekipa moga spokojnie wyjecha w gry. Miaa nadziej, e asystent wykae wiksz ch do czynu. I przekona swojego pana. - Jestem z tob, Mareczku - owiadczy asystent - ale wydaje mi si, e nie moemy tak. Ludzie s poumawiani. To by byo nie przyzwoicie. Uwaam, e musimy si przemc. - Nie interesuje mnie - zakomunikowa Mareczek. Chwil szli w milczeniu. Po dwustu metrach Marek jednak si zama. - Masz racj, Rysiu - powiedzia. - Nie moemy by winie. Ludzie czekaj. Bierzemy sprzt i jedziemy. - Nie ma takiej moliwoci. - Rysio przystan, co Eulalia przyja z ulg i wyja z kieszeni inhalator, eby psikn sobie troch zbawczego lekarstwa w oskrzela. - Moe ty masz jeszcze kondycj, mj drogi, ale ja wysiadam. Te miaem ostatnio potworny tydzie. Zaraz id spa. Zdenerwowaa si znowu i zasapaa natychmiast. Marek tymczasem wzi si za tumaczenie Rysiowi, dlaczego naley jednak zaraz zabra si do roboty. Rysio opiera si bardzo, ale po wysuchaniu wielu wietnie dobranych argumentw skapitulowa. - Masz racj, stary - powiedzia, skaniajc gow przed operatorem. - Szanuj twoj decyzj. Rzeczywicie, musimy si spra. Jestem gotowy. - Jakie spra? - zdziwi si Marek. - Najpierw odpoczynek. Operatorowi nie mog trz si rce. Jak si wypimy, to popracujemy. Zgodnym krokiem ruszyli dalej. Zanim dotarli na miejsce, panowie zmienili front jeszcze parokro, ale ani razu nie udao im si zsynchronizowa de. Za to w pensjonacie obaj zgodnie padli na tapczany i po chwili Eulalia usyszaa straszny dwik: Rysio chrapa. Siada bezradnie przy oknie. Spojrzaa za szyb. Co obrzydliwego. Jakie zimowe obrazki Karpacza? Jakie? Jest gdzieniegdzie odrobinka niegu, ale to przecie nie zimowe obrazki...

Przy akompaniamencie chrapania - ju na dwa gosy - pyncego z ssiedniego pokoju podja msk decyzj. Gorszych warunkw ni dzisiaj na pewno nie bdzie. A jeeli jutro bd lepsze, to i tak wszystko, co udaoby si zrobi dzisiaj, pjdzie do kosza. Pada na swj tapczan i zasna natychmiast. Obudzili si wszyscy troje koo siedemnastej. Naturalnie nie byo ju po co wyciga sprztu. Udali si wic tylko do delikatesw po zaopatrzenie. Nastpnie uzupenili zapasy alkoholu w organizmach i poszli spa. I okazao si, e podjli suszn decyzj, kiedy bowiem pokrzepiali si zdrowym snem, w Karkonosze wrcia zima. I to jaka! Ca noc pada nieg. Kiedy Eulalia o smej rano przecieraa zaspane oczy, porazi j blask zza okna. Bajka zimowa! Za cian rozlegay si ochocze gosy kolegw, a zatem byli ju gotowi do czynu. niadanie zjedli raczej symboliczne i peni twrczego zapau pojechali robi adne zimowe obrazki. Firmowy samochd zosta wili pod niegiem, bo adne z nich nie czuo si na siach prowadzi po czym takim, co si zrobio na gwnej ulicy Karpacza. Jeszcze gorzej byo na uliczkach pobocznych, a czasami wanie z nich byy najadniejsze widoki na gry. Zadzwonili do GOPR - u po pomoc, jak byo umwione. Na ratunek przyjecha Stryjek. Stryjek mia, oczywicie, nazwisko, niemniej Eulalia odniosa wraenie, e jest ono mao uywane. Stryjek to Stryjek. Oczarowa ekip swoim stylem jazdy. Eulalia duo syszaa o rajdzie Safari, ale uznaa, e to, co przeyli w wskich i stromych uliczkach Karpacza, byo duo lepsze. Ona i asystent Rysio trzymali si oburcz kurczowo czego si dao - Marek trzyma si oczywicie tylko jedn rk, drug kurczowo tulc do siebie kamer. Za to chwilami wyryway mu si z ust nadzwyczaj soczyste przeklestwa. Generalnie zreszt ekipa bya zachwycona, a to z powodu zbiorowej saboci do dynamicznych kierowcw. Okazao si przy tym, e Stryjek jest czowiekiem uroczym, ratownikiem od wielu lat, a jako stuprocentowy miejscowy zna takie miejsca, e Marek tylko wyciga kamer na statyw i dokumentowa. Landszafty wychodziy same. Pracowali bardzo solidnie, bo z powodu wczorajszego nierbstwa na zimowy Karpacz pozosta im tylko jeden dzie - i to niecay. Po poudniu powinni si przemieci do Samotni. Nie bardzo jeszcze wiedzieli, czym waciwie do tej Samotni pojad, ale nabrali ju zaufania do ratownikw i nie zawracali sobie niepotrzebnie gowy. Nocleg czeka ich w schronisku, a od witu bladego znowu cika praca, tym razem ju ta bardziej zasadnicza, to znaczy gry. O trzeciej Eulalia uznaa, e Karpacza ma ju dosy. Ekipa pospiesznie poywia si w jakim barze i Stryjek znowu popdzi czerwonego land - rovera w gr. Eulalia jedzia wiele razy z

Bliniakami w Karkonosze, rozpoznaa wic Biay Jar i ten koszmarny przystanek autobusowy, od ktrego byo do stacji wycigu teoretycznie dwadziecia minut na piechot. Tylko e te wszystkie czasy wypisane na drogowskazach maj si nijak do osb z astm, niestety. Docieraa do wycigu ostatkiem si i wcieka jak diabli. Uwaaa, e moe si mczy w grach, po to tu w kocu przyjeda, ale w miecie?! Dopiero na krzeseku przechodzia jej zo. Teraz za z wielk przyjemnoci zobaczya, e Stryjek zawija gwatownie w lewo i jakby nigdy nic podjeda strom ulic. To jej si spodobao. Nigdy wicej do wycigu piechot! niegu, oczywicie, im wyej, tym byo wicej. Pod doln stacj rover nawet leciutko si kopa w zaspach. Stryjek zaprosi na kaw. Eulalia mylaa, e pjd do baru Szarotka, ktry jeszcze goni resztkami goci, ale okazao si, e zostali zaproszeni do Bacwki. Pokochaa t Bacwk od pierwszego wejrzenia. May drewniany domek na kamiennej podmurwce; w obszernym wiatroapie suszyy si jakie swetry i kurtki z emblematami ratownikw, w dyurce cicho szumiao radio nastawione na odbir, a w pokoju obok na kominku pon najprawdziwszy ogie. Jacy dwaj modzi ludzie na widok Stryjka owiadczyli, e w takim razie kocz dyur, i poszli sobie. Eulalia rozmarzya si w cieple kominka. - A moe wyjedcie beze mnie? Zrobicie zdjcia, a ja na was tu poczekam... Drzwi Bacwki otworzyy si nagle i stan w nich mczyzna w narciarskim ubraniu i z plecakiem. Obrzuci ekip przelotnym spojrzeniem. Eulalia przysigaby, e skrzywi si z obrzydzeniem na widok sterty charakterystycznego sprztu i kurtek z telewizyjnym logo, wiszcych na haku. Moe nie lubi telewizji. Mrukn oglnie jakie powitanie i zwrci si do Stryjka: - Witaj, Stryjeczku, widz, e masz goci, wic ja tylko na moment, nie miaem czasu ledzi prognoz, powiedz, to si utrzyma jaki czas? - A co, chcesz pojedzi? Spokojnie moesz planowa co najmniej trzy dni. Przyszed wy i bdzie teraz nad nami sta. A moe sidziesz z nami, napijesz si kawy? - Nie, dzikuj. Spniem si na wycig i teraz trzeba i do Strzechy na wasnych nogach. Troch mi to zajmie czasu, nie bd si spieszy. Do widzenia pastwu. - Czekaj! - Stryjek zatrzyma gocia w progu. - Pastwo zaraz jad ratrakiem do Strzechy. Zmiecisz si na pace. - Mylisz?

- Oczywicie. Pastwo nie maj nic przeciwko temu, prawda? - Ale skd - powiedziaa Eulalia. Mczyzna skin gow, nie silc si na umiech. Eulalia dosza do wniosku, e facet raczej ich jednak nie lubi. Kolejny modzieniec w czerwonej kurtce wszed do Bacwki. - Komu w drog, temu trampki. Ratrak jest. Moemy jecha. Eulalia podniosa brwi. - Co to jest ten ratrak? - Taka maszyna do ubijania niegu. Zaraz pani zobaczy. Nieznajomy spojrza na ni z politowaniem. Pewnie uwaa, e kobiety niewiedzce, co to jest ratrak, nie powinny realizowa filmw o grach. Stryjek by uprzejmiejszy. - Nie jedzia pani nigdy na nartach? A mwia, e zna gry. - Wycznie w wersji letniej - powiedziaa, wygrzebujc si zza stou. - Zima mnie brzydzi. Moemy jecha. Nie zamierzaa tumaczy nieznajomym facetom, zwaszcza gburowatym, e astmatyk moe si udusi od samego zimnego powietrza. No, moe nie udusi, ale przydusi w stopniu dosy nieprzyjemnym. Ratrak okaza si stodo na gsienicach. Eulalia, lubica due rzeczy, bya zachwycona. W kabinie zmiecia si jednak tylko ona i Marek z kamer. Reszta musiaa jecha wierzchem. nieg zaczyna znowu sypa, wic zastanowia si przez moment, jak im tam bdzie na tym wierzchu. Troch jej byo szkoda Rysia. Gbur niech marznie, jego problem. Ekipa serdecznie poegnaa Stryjka - do pojutrza - a kolejny sympatyczny modzian umiejscowi si obok Eulalii i uruchomi potwora. Eulalia sdzia, e spod Bacwki pojad znan jej z letnich wdrwek drog przez las, ale rzeczywisto okazaa si pikniejsza. Ratrak wykrci zgrabnie i ruszy jak burza pod gr, nie zwracajc uwagi na takie drobiazgi jak drogi czy szlaki. Wyjechali na jaki stok - z wraenia przestaa rozpoznawa znajome miejsca - po czym pan kierowca uzna, e najlepiej bdzie strawersowa zbocze. Skrci z wdzikiem taczcego sonia w prawo, nie tracc w ogle tempa. Maszyna dostosowaa si do przechyu terenu, w zwizku z czym Eulalia nagle stwierdzia, e leci gdzie w d. Kierowc ujrzaa nad gow. Marek pod spodem znowu wyraa si nieprzyzwoicie. O tych na pace wolaa nie myle. Nagle ratrak wyrwna i stan. Zapanowaa niebiaska cisza. Kierowca popatrza na swoj pasaerk bacznym wzrokiem.

- No i jak, spodoba si pani mj pojazd? - Rewelacja - wychrypiaa z przekonaniem i wypada z ratraka na nieg, poliznwszy si na oblodzonej gsienicy. Gbur wanie pomaga zsi skostniaemu Rysiowi. Rysio, podobnie jak reszta ekipy, nie mia porzdnego ubrania, odpowiedniego do takich warunkw. Teraz ponosi konsekwencje, trzsc si okropnie. Okazao si, e ratrak skoczy kurs koo Strzechy Akademickiej, dalej trzeba byo i na wasnych nogach. Eulalia nie przeja si tym specjalnie, poniewa schodzenie w d nie sprawiao jej najmniejszych trudnoci. Bezcennym sprztem zajli si dwaj ratownicy, ktrzy pojawili si nie wiadomo skd. Pokrzepiwszy si w Strzesze herbat z cytryn, ekipa z pen beztrosk ruszya w drog w tych swoich nieodpowiednich butach. Gbur gdzie znikn, natomiast w pewnej chwili w pobliu przemknli na nartach dwaj ratownicy, wiozc pomidzy sob sprzt filmowy, umieszczony w czym, co wygldao jak denko od kajaka zaopatrzone z obu stron w kije. Eulalia przypomniaa sobie, e to co nazywa si chyba akia. I w czym takim przewozi si ratowanych ludzi? Odpreni ju i zadowoleni z ycia filmowcy prawdopodobnie pobili rekord wiata w dugoci zejcia ze Strzechy do Samotni: pokonanie kilkuset metrw zajo im rwno ptorej godziny. Gwnie dlatego, e Rysio mia pbuty na skrzanych podeszwach i co dwa metry zaczyna zjeda w przepacie. Eulalia i Marek czuli si zmuszeni go asekurowa, co polegao na tym, e ona wydawaa okrzyki przeraenia, a on kl jak szewc. Ten typ asekuracji zapewne nosi miano werbalnej. W miar schodzenia coraz szerzej otwiera si wok nich potny kocio Maego Stawu. Marek zacz aowa, e odda kamer ratownikom. Dopad jej natychmiast po dotarciu do schroniska. Pogoni Rysia do statywu i zacz maniacko filmowa otoczenie. Eulalia przypomniaa sobie, e jej wietny operator pierwszy raz w yciu jest w prawdziwych grach; przypuszczaa, e wanie doznawa iluminacji. A gry robiy, co mogy, eby mu zawrci w gowie. Zachodzce soce malowao przedziwne cienie na zboczach kota Maego Stawu, May Staw z wdzikiem pogra si w mroku, gdzieniegdzie purpurowo jarzy si nieg, na ktry paday ostatnie tego dnia promienie. Marek nakrci ca pgodzinn tam, po czym zwis bezsilnie na jednym z drgw okalajcych staw. Reszcie nie chciao si na niego czeka, wic Rysio wzi statyw, Eulalia kamer i poszli na kolacj. Marek powisia dziesi minut i odpoczwszy nieco, dobi do kolegw. Posiliwszy si, padli na ko. Niewykluczone, e by to pierwszy w historii ludzkoci wypadek, kiedy ekipa telewizyjna pooya si spa o dziewitej wieczorem.

Nastpny poranek znowu by wspaniay, a soce lnio olepiajco w zwaach niegu wok schroniska. Po niadaniu przystpili do zaplanowanej harwki. Harowali gwnie panowie, wiadomi faktu, e realizatorka ma astm i naley j oszczdza. Nie bya im zreszt specjalnie potrzebna, pojawili si bowiem kolejni ratownicy i prowadzali ich w rne adne miejsca, pokazywali, jak dziaaj pipsy, a jak pies lawinowy Burzan, oraz demonstrowali kopanie w niegu jamy pozwalajcej przey w grach. Pani realizatorka siedziaa w schronisku i pia herbat. Mniej wicej od drugiej towarzyszy jej Stryjek, ktry przyjecha do Samotni skuterem nienym, aby uczestniczy w ewakuacji ekipy z kota Maego Stawu. Ukochana przez ni od wczoraj maszyna, czyli ratrak, nie wchodzia w gr z jakich tam przyczyn. Eulalia przypuszczaa, e po prostu nie zmieciaby si w kotle... Wypili po dwie herbaty i po dwie kawy, a z kad kolejn filiank sympatia Eulalii do Stryjka wzrastaa. Zacz jej si nawet marzy reporta, ktry mogaby zrobi o nim, gdyby tylko Szczecin lea bliej Karpacza albo gdyby znalaza kupca. Taki reporta dubany, ze zdjciami w zimie i w lecie, w rnych pogodach i przy rnych okazjach. Wysokobudetowy. Telewizja regionalna takich nie zamawia. A szkoda. Eulalia zamylia si z filiank kawy w rce, zapatrzona na rozjanione kontrowym wiatem nawisy niene na krawdziach kota. Marek powinien je sfilmowa z tym socem. Mogaby cae ycie nie robi nic innego - tylko reportae. Wanie przez mio do reportau zaprzyjania si jaki czas temu ze swoj modsz koleank, najwiksz wariatk w orodku, Wik Sokoowsk. Oczywicie adna z nich nie moga sobie pozwoli na realizowanie wycznie reportay, bo z tego w regionalnej telewizji jeszcze nikt nie wyy. Wika miewaa swoje cykle, miewaa i Eulalia. Obie jednakowo marzyy o dugich, pracochonnych, skomplikowanych materiaach, ktre krcioby si miesicami, potem tygodniami montowao i poprawiao kolejnymi tygodniami, a nabrayby tego jedynego, ostatecznego, oczekiwanego wyrazu... Koczyo si na pospiesznych realizacjach, pobienie zdokumentowanych, niestarannie z braku czasu sfilmowanych i na chybcika zmontowanych. Przysparzao im to obu nieustannego dyskomfortu, a ich bl z tego powodu dzieli na zmian przez nie wykorzystywany operator Paweek, czowiek mody i peen marze o wspaniaej przyszoci prawdziwego artysty. Eulalia chtnie zabraaby go w gry, ale wanie mia egzaminy w szkole filmowej. Czekanie nie wchodzio w gr, zima miaa si ju ku kocowi, poza tym nie bardzo wypadao stroi fochy w obcej wytwrni, ktrej waciciel by w dodatku prawdziwym poganiaczem niewolnikw.

Eulalia pocieszaa si, e Marek te jest wietnym operatorem i gwarantuje pikne zdjcia. Zasadnicza rnica midzy nim a Pawekiem polegaa na tym, e musiaa nieustannie uwaa na Marka fochy, podczas gdy Paweek stara si, eby to ona miaa na zdjciach dobry humor. Zdyli ze Stryjkiem dooy do ju wypitych po jeszcze jednej kawie i herbacie, zdyli te przej na ty, zanim pojawili si w schronisku Marek z Rysiem, schetani do niemoliwoci, ale zadowoleni. Ostatkiem si zoyli sprzt w kcie i padli na aw. Eulalia zamwia im herbat z cytryn i obiad. Zjedli. Pokrzepili si. - No to, panowie, bdziemy chyba jecha - zadysponowa Stryjek. - Tylko jest jedna maa trudno. Mamy dwa skutery, a was jest troje. - Musimy sobie poradzi - owiadczy stanowczo Rysio. - Tu w nocy mokre koty wskakuj czowiekowi na gow. - Zostawilicie panowie otwarte okno - domyli si Stryjek. - Przecie nie dla kota. No dobrze, chodmy, bo jak si rozleniwimy, trzeba nas bdzie wynosi. Troje filmowcw ubrao si w swoje nieodpowiednie okrycia wierzchnie i wyszo przed schronisko. Eulalia niepostrzeenie wyja z torby inhalator i na wszelki wypadek psikna sobie w oskrzela. Troch si baa, e moe zmarzn na tym dziwnym pojedzie i nieco si przydusi. Soce z wolna zaczynao opada nad zbocze; naleao si spieszy. Dwa skutery czekay w gotowoci. Do jednego przymocowana bya akia. Kilku ratownikw krcio si w pobliu. - Pani... to znaczy Lalka, tak? Lalka pojedzie ze mn - zadysponowa Stryjek. - Wasz sprzt damy na aki, no i chyba jeden z panw bdzie musia si powici... Eulalia nie miaa wtpliwoci, e Marek nie bdzie si powica w najmniejszym stopniu. Rysio te nie mia. Ratownicy umiecili na akii sprzt, zostawiajc nieco miejsca dla skazaca. Rysio zaj to miejsce z min fatalisty. Marek moci si na siedzeniu za ratownikiem prowadzcym skuter. - Na Polanie staniemy - przypomniaa Eulalia. - Potrzebuj jeszcze kilku obrazkw. - Dobrze, staniemy - zgodzi si Stryjek. - Prosz, siadaj. Tu si moesz trzyma, tych porczy. Albo, jeli wolisz, trzymaj si mnie. Uznaa, e jednak porcze bd stabilniejsze. Wyja ukradkiem inhalator i psikna jeszcze raz. Profilaktycznie. Moe troch za duo w stosunku do tego, co zalecano w ulotce, ale sytuacja wydaa jej si wyjtkowa. W tym momencie zobaczya gbura. Sta sobie spokojnie z nartami w garci i obserwowa przygotowania. W tym rwnie jej cile tajne inhalacje. Stryjek te go zauway.

- Moesz jecha za moim skuterem - zaproponowa yczliwie, a gbur tylko skin gow. Eulalia w pierwszej chwili nie zrozumiaa. Co to znaczy, jecha za skuterem? Przecie najpierw musz podjecha pod t grk; nazywa si Sybirek, aczkolwiek ta nazwa nie figuruje chyba na adnej mapie. Pod grk chyba bdzie musia wej? Okazao si, e nie, skde. Pojedzie na nartach, za skuterem Stryjka, na sznurku. To znaczy trzymajc si linki... Wokoo zebrao si ju nieze stadko gapiw i Eulalia zapragna natychmiast odjeda. Nie robi z siebie dziwowiska. - Dobrze siedzisz? - zapyta uprzejmie Stryjek. Odpowiedziaa, e tak, wic wczy motor; zawarczao, zamierdziao, skuter wyrwa do przodu z duym fasonem i przejechawszy ptora metra, nadzia si na muldk. Wylecieli oboje jak z procy jaki metr w gr, po czym Eulalia zarya gow w gboki nieg. Przed upadkiem zdya zauway, e Stryjek zary rwnie. Kotem Maego Stawu wstrzsn grzmot miechu. Eulalia, skonstatowawszy, e jednak yje, poczua gbokie oburzenie. Nikt nie popieszy na ratunek, cho dookoa peno ratownikw! Czym prdzej wydostaa si z zaspy. Nie bdzie przecie tak stercze z nogami do gry, jak w niemym filmie. Ratownicy i publiczno ocierali zy radoci. Z ssiedniej zaspy podnosi si wanie Stryjek. Gbur patrzy obojtnie w stron stawu. Niespodziewanie dla siebie samej Eulalia rwnie zacza si mia. Stryjek otrzepa j troskliwie ze niegu i pomg wsi ponownie na zdradziecki skuter. Ryczc wciekle, obie maszyny wdary si na Sybirek, po czym skuter Stryjka zdech. Jechali pierwsi, wic caa karawana znowu stana. - Strasznie ci przepraszam - powiedzia Stryjek, wyranie zawstydzony impotencj swojego wehikuu. - Dasz rad przej par krokw pieszo? On ma saby silnik, ale tu zaraz bdzie z grki... Eulalia kiwna gow i ruszya, zapadajc si po kolana w nieg. Zapadanie po kolana w nieg bardzo mczy, ale jako przebrna ten kawaek. Kiedy wsiadaa po raz kolejny na skuter, poczua lekk duszno. Nie powinna ju w adnym wypadku, ale jednak po raz trzeci uya inhalatorka. Gdzie w gowie majaczya jej przestroga lekarza: Niech pani uwaa, to jest lekarstwo dla inteligencji, nie wolno przedawkowa, bo szlag pani trafi... Tak zaraz nie trafi. Stryjek z fasonem mign naprzd.

Eulalia chwycia kurczowo paki po bokach. Strasznie to byo niewygodne, wykrcao jej ramiona, ale ju byo za pno na apanie si Stryjka. W momencie zmiany chwytu najprawdopodobniej zleciaaby na ziemi, na ni wpadby gbur na nartach, na gbura drugi skuter z ratownikiem i Mareczkiem, a na to wszystko akia ze sprztem i Rysiem... Wzmocnia uchwyt. Po chwili poczua, e si dusi. Podziaao najwidoczniej wszystko razem: lot ze skutera, brodzenie po kolana w niegu na Sybirku, wysiek woony w utrzymanie si na siedzeniu i mrony wiatr, ktry wdziera si do puc. W tym momencie Stryjek - dentelmen - odwrci si i zapyta troskliwie: - Nie za szybko jedziemy? Eulalia wykonaa byskawiczn kalkulacj: najwyraniej inhalator okaza si za saby i nie przezwyciy tych wszystkich czynnikw, ktre sprzysigy si przeciwko niej. Nawet jeli teraz stan, i tak si udusi. A tu wokoo bajka - tunel wyrbany w dwumetrowym niegu, niskie soce rzuca niesamowite byski na krawdzie tego tunelu, nieg pryska spod pz i gsienic. I ten pd, ten pd... To si moe ju nigdy w yciu nie powtrzy. - Jed, Stryjku! - zawoaa z determinacj. Stryjek skin gow i poszed do przodu jak burza. Wok Eulalii rozptao si istne szalestwo - niewiele rozrniaa po drodze, ale to, co widziaa, napeniao j niesychan radoci. Dech jej zaparo - w przenoni, oraz, niestety, dosownie. Kiedy wypadli z lasu na Polan, miaa oczy na supkach. Oba skutery zatrzymay si z wizgiem obok siebie i tymi oczami na supkach zobaczya, e siedzcy na akii Rysio zamieni si w niegowego bawanka, a z wsw zwisaj mu sople lodu. Ostatkiem si zsiada z maszyny i opara si o ni, pochylona, ciko dyszc. Stryjek, widzc swoj pasaerk saniajc si i nie - mogc zapa oddechu, przestraszy si okropnie. - Co si stao? Co ci jest? - Nic, dajcie mi spokj, to minie - udao jej si powiedzie. Woya w to duo wysiku, wic natychmiast dopad j kolejny atak dusznoci. Obaj filmowcy, ktrzy ju byli wiadkami podobnej sytuacji i mieli za sob wasne przeraenie z tego powodu - spokojnie wzili kamer i poszli pracowa. Poniewa mieli wyjtkowo duo czasu i nikt ich nie goni (Eulalia zajta bya sob, a wszyscy pozostali Eulali), Marek mg przymierzy si dokadnie i zrobi zdjcia o wyjtkowej sile. Jak si potem okazao - po prostu wiao mrozem z ekranu.

Stryjek mia oczy prawie na takich samych supkach jak Eulalia. - Jak ci mog pomc? - zapyta zrozpaczony. - Nijak - odpowiedziaa niechtnie, bo kada odrobina powietrza potrzebna jej bya w tej chwili do ycia, a nie do gadania. - Pani ma astm - odezwa si milczcy dotd gbur. - Za szybko jechae. - Nie za szybko - wydusia z wysikiem. - Ja sama chciaam... - Jest pani pewna, e przejdzie samo? - kontynuowa gbur. Kiwna gow. - Moe masz jakie lekarstwo? - dopytywa si Stryjek. Ju chciaa odpowiedzie, ale gbur j ubieg. - Nie ka pani rozmawia - powiedzia. - Pani ju braa lekarstwo, widziaem. Tego nie mona naduywa. Musisz poczeka, a odpocznie. Pilnuj tylko, eby nie zmarza. Ja ju pojad, dzikuj. Do widzenia. Po czym znikn. Gestem doni Eulalia odgonia od siebie publiczno. Byo jej gupio dusi si na czyich oczach, nawet najyczliwszych. A potrzebowaa troch czasu, eby przyj do siebie. Marek z Rysiem dopieszczali ujcia. Po dwudziestu minutach zapakowali si na swj dubeltowy wehiku i pojechali. Eulalii potrzebny by jeszcze prawie kwadrans. Przez ten czas Stryjek o mao nie umar ze zgrozy, z wyrzutw sumienia, strachu o ni i alu, e tak si mczy. Czu si strasznie - on, ratownik, nie mg zrobi nic! Usiowa okry j wasn kurtk, a gdyby zadaa, zapewne ogrzewaby j wasnym oddechem. Wreszcie jej przeszo. Duszy czas stracia na przekonywanie Stryjka, e mog ju jecha. Tym razem Stryjek jecha tak wolno, jak tylko silnik wytrzymywa. Eulalia bya z tego cakiem zadowolona, bo moga do woli gapi si na gry, rowiejce w zachodzcym socu. nieka po prostu pona. Eulali ogarno zupenie irracjonalne poczucie szczcia. Czyme jest jedno mae duszonko w obliczu takiego pikna - pomylaa, podczas gdy Stryjek usiowa butami hamowa skuter jadcy z szybkoci trzech kilometrw na godzin. Nastpne dwa dni Eulalii i jej towarzyszy wypenione byy pracowitym rejestrowaniem zimy w Karkonoszach. Krcili narciarzy na stokach, wycigi pene zadowolonych z ycia weekendowiczw, przytulne schroniska.

Zrobili nawet - oczywicie przy pomocy ratownikw - sekwencj o ski - alpinizmie. Ratownicy - powizani lin, z rakami przypitymi do butw, z nartami w rkach - wspinali si na niebotyczn ska, tonc w chmurze. Ta chmura przysza w sam por, bo niebotyczna skaa znajdowaa si o dwadziecia metrw od drogi jezdnej na niek. Gdyby si przejanio, kamera zobaczyaby kolorowe gromadki ludzi spieszcych w stron zakosw i du niek w tle za skak... Ale jako si nie rozwiao i filmowi ski - alpinici wygldali jak prawdziwi zjadacze niedwiedziego misa na niadanie. Oczywicie, przez cay czas Stryjek wozi filmowcw tu i tam i przez cay czas biedaczkiem miotay straszliwe wyrzuty sumienia, spowodowane niebezpieczestwem, jakie sprowadzi na ycie powierzonej sobie kobiety. Eulalia kilka razy usiowaa mu wytumaczy, e nie miaa zamiaru umiera. e wiedziaa, co j czeka, i podja decyzj z pen wiadomoci. I e naprawd chciaa, eby szybko jecha... Bez efektu. Kiedy wyjedali z Karpacza, zapewne w ramach ekspiacji zaprosi j do Bacwki. Do tej samej Bacwki, ktr pokochaa w momencie, gdy j zobaczya. - Mamy tu pokj gocinny, moesz si zjawi w kadej chwili, tylko uprzed telefonicznie powiedzia na poegnanie. - Pamitaj: w kadej chwili. Gbur nie pojawi si wicej. Eulalia zacza zastanawia si nad pomysem Bliniakw. Rzeczywicie, i tak jeszcze trzeba dokrci w Karkonoszach obrazki letnie. Jeeli nie bdzie musiaa tego montowa od razu, to moe by skorzysta... Bacwka. Dziwne miejsce. S takie miejsca, z ktrych chce si ucieka natychmiast. S te takie, ktre emanuj niewytumaczalnym urokiem. Na czym polega urok Bacwki? Moe na tym, e zbieraj si tam przyzwoici faceci, ktrzy przysigali ratowa ludzkie ycie, nawet naraajc wasne? Kominek mona mie wszdzie. Ale to radio w dyurce, odzywajce si co jaki czas spokojnym mskim gosem, podajcym wiadomo, e kogo trzeba zwie z gry, bo si poama... I to, e od razu kto rusza na pomoc... Nawiasem mwic, kto tam ma przepikny gos! Takie historie o dzielnych ratownikach czytao si w lekturach szkolnych, przewanie do tandetnych literacko. Ale oni tu naprawd s po to, eby w razie czego spieszy z pomoc. Poza tym s sympatyczni. Jad!

Zaraz, nie tak szybko. Trzeba si zorientowa, jakie plany ma poganiacz niewolnikw, ktry zleca ten film. Matka, id za ciosem - powiedziaby jej syn. Posza za ciosem. Zadzwonia. - Ach, jak to dobrze, e pani dzwoni - usyszaa. - Wanie ukradli mi komrk, w ktrej miaem pani numer. Czy moe pa ni jecha w gry za trzy dni? Bo wanie udao mi si zgra t sam ekip, z ktr pani zaczynaa w zimie. Eulalia wzruszya ramionami - z inn by nie pojechaa. Zdjcia do takiego filmu powinny by wykonane t sam rk. - Za trzy dni. - Udaa, e si zastanawia. - W zasadzie tak... A czy kierownik produkcji zaatwi wszystkie kontakty? - Oczywicie, pani Lalko! Wszystko macie zaatwione, bd was wozili goprowcy, pogod uzgadniaem osobicie, hahaha, tylko mi przywiecie takie pikne zdjcia jak te zimowe! Od razu po powrocie ma pani monta. - Spieszy si panu z tym montaem? A gdyby go tak przesun o dwa tygodnie? - O dwa tygodnie? Nie bardzo. Tydzie, dziesi dni... Ma pani plany wakacyjne? - Dziesi dni, niech bdzie. Mam plany. A propos montau... Za muzyk pan Darkowi zapaci? - Zdecydowanie nie chce pani skorzysta z gotowcw? A moe jednak... - zaszemra przymilnie poganiacz niewolnikw i Harpagon w jednej osobie. Eulalia zniecierpliwia si nieco. - Ustalmy: chce pan mie przyzwoity film, od pocztku do koca oryginalny? Co to jest honorarium za muzyk wobec kosztw caoci? - No wanie, te koszty caoci... Musicie mie tyle dni zdjciowych? - Dosta pan harmonogram. - No tak, no tak... A jeeli pogoda wam sidzie, czego nie przewiduj... - Postaramy si spieszy, naprawd. Ale jeeli lunie, to w grach trudno bdzie co zrobi. - No tak, no tak, ma pani racj. - To pozdrawiam, panie Aleksandrze... Teraz trzeba zadzwoni do Stryjka. Bo moe maj t Bacwk zapchan ludmi i trzeba bdzie poprzesta na kontaktach, nazwijmy to, sporadycznych. Na jak kaw pewnie tak czy owak zaprosz. Chociaby w przerwie midzy zdjciami. Stryjek okaza wrcz entuzjazm.

- Moesz zosta, jak dugo chcesz, jest miejsce, to znaczy dostaniesz pokj, ja teraz prawie cay czas bd mia dyur w Bacwce, bardzo si ciesz, naprawd. Nic nie musisz paci, nie zawracaj gowy, jestem ci co winien... Oczywicie, nie przyj do wiadomoci, e nic jej nie jest winien. Nawet przeciwnie. Bliniaki zapakoway si i pojechay na swoje pierwsze akademickie wakacje. Trzy miesice wolnego! Owiadczyy, e zamierzaj cay ten czas wczy si po Polsce ze swoj licealn paczk, zarabiajc po drodze dorywczo, tak eby im starczyo na ycie. - Co to znaczy dorywczo? - Sami nie wiemy - odpowiedziaa beztrosko Sawka. - Jakie tam niwa pewno bd po drodze, sianokosy, moe trzeba bdzie komu co naprawi - to chopaki - albo popilnowa dzieci to dziewczyny... Zobaczymy, co si trafi. - Ilu was jedzie? - Osiem osb. - Sawka wyliczya wszystkich, po kolei zaginajc palce. Eulalia bya na rozdrou. Zna to cae towarzystwo. Mieszane, nie da si ukry. Czy powinna teraz zapyta Sawk, jak si zabezpieczya, a Kub, czy ma z sob prezerwatywy? Przez usta jej nie przejdzie! A jeeli Sawka wrci w ciy albo Kuba uczyni j przedwczesn babci??? No to na pewno gadanina nic tu nie da. Ostatecznie wychowywaa oboje dziewitnacie lat, wic powinni posiada jak tam odpowiedzialno. A moe za mao prawia im kaza? Bieda tylko, e kazania jednakowo nudziy ca trjk. Tak czy inaczej teraz ju przepado. Ju s wychowani, doroli i tak naprawd zaczynaj swoje wasne ycie... a przysigaa sobie mnstwo razy, e nigdy nie powie adnemu z nich: dla mnie zawsze bdziesz dzieckiem. Nie ma chyba nic gupszego od tego powiedzenia. Nie ma nic gupszego od starych prykw, ktrzy dwudziesto - i trzydziestoletnich, a czasem i starszych ludzi traktuj jak smarkaczy - tylko dlatego, e s tych ludzi rodzicami. Ona tak nie bdzie, nigdy. Nic jednak nie zmieni faktu, e odchodz. Odchodz, a ona zostaje w tej cholernej pustej powce bliniaka i w dodatku nie wiadomo, kto si wprowadzi do drugiej powki. - Mamusiu, nie martw si na zapas. - Sawka cay czas obserwowaa matk i prawdopodobnie doskonale wiedziaa, o czym myli tak ponuro, a to, e uya zdrobnienia mamusiu, wiadczyo o jej prawdziwym wzruszeniu. - Musielimy kiedy skoczy szko. Musielimy dorosn. Ale tak naprawd zawsze bdziemy twoimi dziemi... Masz ci los!

Eulalia jedzia w gry co roku, kiedy nie miaa jeszcze dzieci i potem, dopki byy mae, zawsze w czerwcu, tumaczc wszystkim, e najbardziej lubi maj, a w grach ten maj jest opniony, wic jeeli jedzie tam w czerwcu, to w efekcie ma dwa maje. Kiedy Bliniaki poszy do szkoy, przerzucia si na sierpie, twierdzc, nie bez racji, e w lipcu zawsze leje. Zimow wersj gr uwaaa za bardzo pikn, ale wolaa j oglda na obrazkach. Wydawaa jej si za surowa. Ona chciaa mie te wszystkie odcienie zieleni i bkitu, te wszystkie kwiaty, wielobarwne gazy, szumice potoki, szalestwo wodospadw... No i ten mikki wiatr, ciepy przyjazny. Marzya te zawsze o nakrceniu filmu o grach. Nie tych gronych, dla wspinaczy i innych odwanych ludzi, ale tych yczliwych, odpacajcych mioci za mio. Tak, tak. Eulalia uwaaa, e kocha gry z wzajemnoci. Nigdy nie bya specjalnie wysportowana, a jednak obesza swego czasu prawie cae Tatry. Kiedy wdrapaa si na Granaty, prawie rozpakaa si ze szczcia na widok tych wszystkich szczytw wok siebie... W Karkonosze zacza jedzi z maymi Bliniakami, bo byo bliej i miaa tam wygodne lokum u dawnych kolegw swojego byego ma. Zawsze aowaa, e nie ma z sob operatora z kamer. Marzenia si jednak speniaj. Miaa go wreszcie. Zaraz pierwszego dnia zdjciowego prawie si wepchna Marka do potoku w dolinie omniczki. Nie chcia, nie wierzy jej, odmawia, pyskowa, ale w kocu machn rk i poszed filmowa wod spienion wok wielkiego kanciastego kamienia. P godziny pniej na prno staraa si go przekona, e naley jecha dalej. Zamoczony do kolan, skaka z kamienia na kamie i z kpki na kpk, nie odrywajc oka od wizjera kamery. - Przekonae si do grskich potokw? - zapytaa go z wysokoci mostka. - Jestem w trakcie - odpowiedzia, wyac w kocu na brzeg. - Nakrciem ci tego troch, zrobisz sobie ekstrateledysk pod tytuem Lanie wody. Gdzie teraz? - Do Samotni. Zrobimy troch obrazkw po drodze, zdokumentujemy schronisko, rano machniemy wit w grach, pofilmujemy troch rolinek, turystw na szlakach, jezioro, a w poudnie przyjedzie Stryjek i zawiezie nas na niek. Nocujemy i robimy wschd soca. - To Stryjek nie zostaje z nami na noc? A jak bdziemy si przemieszcza jutro rano? - Na nkach. Wszystko mamy w zasigu rki. - Przyjad koo jedenastej - powiedzia Stryjek. - Myl, e samochd jednak wam si przyda. - Nasza koleanka nie nosi kamery, wic ma do samochodu stosunek beztroski - mrukn zgryliwie Marek, adujc si do land - rovera. - T omniczk warto by zrobi z gry. - Mamy to zaplanowane na pojutrze, jak bdziemy zjeda w d.

- Ale bdziecie musieli zej szlakiem, na wasnych nogach - zmartwi si Stryjek. - Nie zaszkodzi ci? W jego oczach Eulalia dostrzega cie tamtego przeraenia z Polany. - Nie bj si, w d i latem mog chodzi do woli. Zima mi szkodzi. Stj! - Co si stao?! - Stryjek zahamowa w miejscu, a wszyscy powpadali na siebie wzajemnie, a Marek trzymajcy kamer zakl strasznie. - Kwiatki - wyjania Eulalia. - Tamta kpa. Nie wiem, co to jest, ale bardzo adne. Zrb mi to, Mareczku. Mareczek bez sowa wysiad. Na ciemnym tle spltanych korzeni wysoka kpa kwiecia wiecia wasnym blaskiem. - Nie wiesz przypadkiem, Stryjku, jak one si nazywaj? Pierwszy raz je widz. - Nie mam pojcia. Musisz spyta Juniora. On si zna na kwiatach najlepiej z nas wszystkich. - Kto to jest Junior? - Nasz kolega, poznaa go zim, nie pamitasz? Jedzi wam na nartach... Eulalia skina gow, troch niepewnie. Na nartach jedzia dla nich czowka karkonoskich ratownikw, a ona jeszcze nie nauczya si wszystkich na pami. Marek skoczy z kp. Eulalia miaa nadziej, e po drodze do Samotni zajad do Bacwki na ma kaw, ale land - rover omin Bacwk duym ukiem i pojecha dalej, w gr Karpacza, koo Wangu skrcajc gwatownie w stron Rwienki. Eulalia pocieszya si myl, e po zdjciach oni wrc do Szczecina, a ona zostanie wanie w Bacwce. Zanim dojechali do kota Maego Stawu, wiele razy jeszcze Stryjek z obdem w oczach hamowa, reagujc byskawicznie na wrzaski tego czonka ekipy, ktry pierwszy dostrzeg obiekt godny sfilmowania. Eulalia wrd ulubionych gr, z operatorem i kamer w zasigu rki czua si w peni szczliwa. Kiedy Marek filmowa, a Rysio biega za nim ze statywem, ona i Stryjek siadali sobie na kamieniu lub trawie i prowadzili mi, niezobowizujc konwersacj. Do Samotni dojechali pnym popoudniem. Oczywicie trzeba byo koniecznie sfilmowa jezioro, na ktrym soce, padajce akurat pod waciwym ktem, wytworzyo miliardy zocistych gwiazdeczek. - Zawsze wiedziaem, e lubisz tandet - narzeka Marek, ale znowu nie mg oka oderwa od wizjera. - Tu ci zrobi taki pic, popatrz. Eulalia zadaa dopuszczenia jej do kamery, spojrzaa i rozemiaa si. - Sam jeste tandeciarzem, mj drogi. Popatrz, Stryjku.

Stryjek obejrza w wizjerze nieprawdopodobnej urody ujcie ze socem patrzcym wprost w obiektyw zza wysokiego zbocza. Wyrazi aprobat, po czym zatroska si o ekip, e tak od rana biega bez jedzenia. Poniewa soce schodzio coraz niej, Marek zrobi jeszcze tylko jedno ujcie - schroniska owietlonego czerwonawym blaskiem - z tego samego miejsca, z ktrego filmowa schronisko zim. - Bdziesz miaa na przenikanie. Chodcie na jaki obiad, bo odek przyrasta mi do krzya. Poszli. W Samotni, w kcie pokoju z bufetem, siedzia gbur. Eulalia poznaa go od razu, chocia ubrany by inaczej ni wtedy. Charakterystycznego spojrzenia spode ba jednak nie zmieni. Manier te. Spojrza na ni przelotnie, wsta ze swojego kta, poda rk Stryjkowi, ekipie skin gow niedbale i wyszed. - Kto to jest? - spytaa Eulalia od niechcenia, zamawiajc jednoczenie kasz gryczan z sosem. - On tu gdzie mieszka? - Nie, to czysty przypadek, e go tak spotykacie. - Stryjek zadysponowa schabowego z ziemniakami i ogrkiem. - Mieszka w Gdasku czy moe w Gdyni, w kadym razie w Trjmiecie. Dosy czsto tu przyjeda. Zim na narty, a latem pochodzi. Nocuje w schroniskach, czasami u nas. Kiedy by naszym ratownikiem. - Czowiek z Trjmiasta? Ratownikiem? - Dojeda na dyury, nawet dosy regularnie. Mia powany wypadek, co tam byo le z krgosupem, wyleczyli go tak, e odzyska sprawno, ale nie do tego stopnia, eby chodzi z nami na akcje. Mgby mie dyury, na przykad w Stacji Centralnej, odbiera zgoszenia, ale powiedzia, e nie ma ochoty by biurw... przepraszam, panienk biurow. Nie lubi stwarza pozorw, tak twierdzi. - Straszny mruk. - Nie, dlaczego? Sympatyczny czowiek. - Moe nie lubi telewizji? - Chyba co takiego, ale nie wiem dokadnie. Eulalia daaby sobie gow uci, e doskonale wie, tylko mu dyskrecja nie pozwala omawia przyjaciela z obc bab, w dodatku dziennikark, a z dziennikarzami nigdy nic nie wiadomo. Uszanowaa Stryjkow delikatno uczu. Przynajmniej na razie. A jednak gbur zacz j denerwowa. Nastpnego dnia wbrew sobie rozgldaa si za nim od rana. W schronisku go nie widziaa, wysza wic na zewntrz, teoretycznie sprawdzi warunki zdjciowe - wymarzone, mwic nawiasem, bo nawet chmurki jak malowanie pokazay si na niebie - nie byo go nigdzie. Zaadowaa kilka zapasowych kaset do torby, Rysio z westchnieniem uj

statyw, Marek kamer i poszli robi te zdjcia. Rozgldaa si, kiedy szli brzegiem, kiedy Marek filmowa jezioro, otoczenie - nic. Kamie w wod. Marek sfilmowa kamienie w wodzie - nic. Sportretowa wycieczk modziey idc grzecznie z przewodnikiem - gbura ani ladu. Objawi si znienacka, gdy Marek przymierza si do kpy zapnionych zawilcw narcyzowych {Anemone narcisifolia), ktre ju dawno powinny przekwitn, ale jakim cudem jeszcze si trzymay. Eulalia miaa nadziej, e tak bdzie, bo znaa t kpk od lat, odkd pewnego razu, gnana nag i niemoliw do zignorowania potrzeb, zboczya ostro ze szlaku; kpa rosa sobie schowana od pnocnej strony (dlatego kwita tak pno), za potn ska, za ktr zamierzaa si schowa Eulalia. Zawilce, te wtedy spnione i bardzo dorodne, zachwyciy j. Odtd zawsze po kryjomu sprawdzaa, czy s jeszcze w tym miejscu, naraajc si w razie spotkania stranika przyrody, e ten stranik j zabije. A co najmniej wlepi mandat. No i teraz, gdy zaprowadzia kolegw w miejsce, ktre uwaaa za swoje osobiste i absolutnie tajne - okazao si, e za ska oprcz ulubionych zawilcw przebywa gbur i kontempluje otaczajc go natur. Wyglda niesychanie malowniczo, zupenie jak Wanderer na starych rycinach. Brakowao mu jedynie szpiczastego kapelusza i skatego kostura. Wok niego roztaczay si widoki rozlege i nadzwyczajnej wprost urody. Marek, posiadajcy doskonale rozwinite poczucie pikna, podnis kamer na rami i sfilmowa wdrowca razem z widokami. W pierwszej chwili filmowany nic nie zauway, dopiero gdy Marek zmieni pozycj i par kamyczkw poleciao spod jego stp odwrci si gwatownie, mrukn co o nachalnoci telewizji, ktra jest nie do zniesienia (Eulalia nie wiedziaa, telewizja czy nachalno), po czym zbieg po gazach krokiem lekkim jak kozica i oddali si w kierunku znakowanego szlaku. Prawdopodobnie mamroczc pod nosem przeklestwa. Ten i pi albo sze nastpnych dni upyno Eulalii i jej kolegom na wytonej pracy. Eulalia bya zadowolona, pogoda bowiem utrzymywaa si nadzwyczajna, Marek prawie nie marudzi, a przyja ze Stryjkiem i ratownikami zakwitaa bujnie. Niestety, nie byo jako okazji do wycignicia ze Stryjka tajemnicy gbura. Eulalia pocieszaa si wizj niedalekich ju wieczorw w Bacwce - moe wwczas uda si wreszcie dowiedzie, dlaczego on tak ewidentnie nie znosi telewizji? Swoj drog, kiedy bya okazja do skorzystania, to korzysta! Wozi si z ekip ratrakiem, potem cign si na sznurku za skuterem... Latem najwidoczniej nie byli mu ju do niczego przydatni. Jak kada tajemnica, intrygowa Eulali coraz bardziej. - Przyznaj si, on ci si podoba - powiedzia domylnie Marek, kiedy przed powrotem do pensjonatu siedzieli ktrego dnia przy kolacji, a Eulalia poruszya drczcy j temat. - Krci si wokoo nas peno przystojnych facetw, modych, wspaniaych supermenw w czerwonych

ubrankach, a ty si uczepia jednego starszego pana i to tylko dlatego, e nieuprzejmy. Nie wolisz uprzejmych? - Gdybym wolaa uprzejmych - mrukna - to bym robia ten film z ktrym z twoich gadkich kolegw, a nie z tob. - Ach, bo ja jestem po prostu lepszy od nich! - Marek zamia si szczerze i wbi zby w parwk, z ktrej trysna fontanna wody. - Cholera, kto robi takie parwki! - Zalae p stou - powiedzia z niezadowoleniem Rysio. - Daj serwetk. Ju niedugo nie bdziesz najlepszy. Modzi rosn. - I ja im ycz szczcia. To jak, Lalka, przyznajesz, e podoba ci si twj gbur? - Nie mj, nie mj. Ja ju jestem starsz pani, mj drogi, mam dorose dzieci i nie zajmuj si gupstwami. - Seks to nie s gupstwa. Poza tym z tego si nie wyrasta, mona si tylko zapracowa na mier i przestaje si mie ochot. Ja wanie odczuwam co w tym rodzaju. To przez ciebie, Lalka. Kaesz nam tyra dwanacie godzin dziennie. Ja si wypisuj. - Powiedz to Aleksandrowi. Ja bardzo chtnie bd realizowa jeden film dwa miesice, tylko on mi ciebie na dwa miesice nie da. I tak pyskowa, e za dugo to krcimy. - To po co robisz tyle zdj? Musisz by w tylu miejscach na raz? - Musz, bo taki scenariusz mi kupili. A kupili, bo wanie by taki rzetelny. A ty po co robisz tak porzdnie? - Bo si pod tym, cholera, podpisuj - westchn Marek nad szcztkami parwki. Bardzo adnie nam dzisiaj wyszy te foty w Kotach. Zobaczysz, bdziesz zadowolona. Eulalia wiedziaa, e bdzie zadowolona. Miaa pene zaufanie do Marka, a to, co dzisiaj zobaczya podczas krcenia w nienych Kotach, podobao jej si od pocztku. Zwaszcza dwaj malecy wspinacze na Turni Popiel. - Mareczku - udzielaa operatorowi pospiesznie ostatnich wskazwek - pamitaj, duo detali, do szybkiego montau, rozumiesz, te wszystkie klamry, karabinki, liny, butki, rczki, co oni tam jeszcze maj... - Gwki - mrukn Rysio. - Wiesz, ebym moga nie pokazywa od razu, gdzie jestemy - cigna z rozpdu Eulalia. - Wiem - odrzek niecierpliwie Marek, ktrego ratownicy wanie przypinali do jakiej liny. Oglniaki zrobimy potem z tego tam urwiska - machn rk. - Idziemy, panowie. Okoo p godziny krci zamwione przez Euali detale, po czym zada od wspinaczy, aby poczekali u podna skay, a ekipa dotrze na w brzeg urwiska, ktry sobie wypatrzy.

- Boe, dobrze, e tu jest ta barierka - mwia Eulalia pitnacie minut pniej. - Przecie tu jest przepa! - Wanie niedobrze, e jest barierka. - Niezadowolony Marek manipulowa joystickiem kamery. - Nie widz tak, jak bym chcia widzie. Rysiu, ile tam jest jeszcze miejsca? Zmiecimy si? - Zmiecimy, tylko ja nie wiem, czy to wszystko nie poleci razem z nami. Czekaj, zobacz. Eulalia poaowaa, e nie ma z nimi Stryjka. Dowizszy ich na miejsce, owiadczy, e musi co zaatwi w Szklarskiej Porbie, upewni si, e potrzebuj co najmniej godziny na te ujcia z urwiska, po czym odjecha, wzniecajc tuman kurzu oraz budzc podziw w sercach turystek ustpujcych mu z drogi. Z nim byoby bezpieczniej. Urwisko wyglda solidnie, ale ta barierka po co tu przecie jest... Tymczasem jej koledzy przenieli kamer na drug stron bariery. Marek przymierzy si do ujcia. - Cholera, wiatr - powiedzia. - Na dugiej lufie strasznie si trzsie. Ale std dobrze widz... - Czekaj. - Rysio przelaz za porcz i kucn przy statywie. - Potrzymam ci, sprbuj. - Wygldasz, jakby chcia zrobi kupk do przepaci - za mia si Marek. - Trzymaj, dobrze bdzie. Lalka, woaj do tych groazw, niech id. Eulalia machna rk i wspinacze poszli w gr. Marek zrobi ujcie i zada dubla. Eulalia machna. Wspinacze zeszli w d. - Chyba ja was jednak lubi - powiedziaa bo mi si niedobrze robi, kiedy na was patrz, jak zwisacie nad t przepaci... - To nie to, e nas lubisz - powiedzia smtnie zwisajcy nad przepaci Rysio - tylko nie lubisz widoku bebechw rozplaskanych na skale. - Boe - wyrwao si jej. - Rbcie szybciej i wyacie stamtd! - Spokojnie. - Marek spoglda w wizjer i korygowa ustawie nie kadru. - Zego diabli nie wezm. Woaj. To znaczy, machaj. Tym razem by zadowolony z ujcia i wspinacze weszli a na szczyt turni. - Niech poczekaj - zada. - Mam kilka pomysw. - Ja bym chciaa - powiedziaa niemiao Eulalia - eby od jecha od najwszego planu, jaki moesz uzyska, a do takiego totalu, eby dech zaparo... - Wanie to robi - odrzek operator, uruchamiajc transfokator. - Widziaem po drodze jakie kwiatki. Z nimi te ci zrobi taki numer. - Kocham ci, Mareczku - powiedziaa z uczuciem. - A mwia, e ci to ju nie w gowie - zamia si. - Koniec. Daj im spocznij.

Kiedy dotarli do pensjonatu, natychmiast obejrzeli te ujcia. Rzeczywicie, zapieray dech w piersiach. Eulalia prawie poaowaa, e przesuna monta o dziesi dni. Potem przypomniao jej si, co mwi Marek o zapracowywaniu si na mier. To jest wanie to, co robia od pitnastu lat. Odkd Arturek wybra norweskie ososie (i now, norwesk on), zapracowywaa si na mier. Jeeli kto myli, e atwo jest wychowa blinita na ludzi, pracujc przy tym, dbajc o dom i uprawiajc ogrdek, to ma le w gowie. Nawet jeeli ma si pomoc domow i pomoc finansow od byego ma. Eulalia zawsze bya dziennikark uniwersaln, to znaczy umiaa pracowa w rnych technikach. Nie cigno jej tylko do radia, ale potrafia pisa i chaturzya, gdzie si dao, produkujc masowo felietony dla kobiet, reportae i artykuy na dowolne tematy (wyczajc polityk, ktrej nie znosia, acz byway w jej yciu momenty, kiedy polityka sama po ni sigaa). W momencie zmiany ustroju udao jej si zdoby etat w telewizji i trzymaa si go konsekwentnie - raz, poniewa zawsze lubia telewizj, dwa, bo uwaaa, e naley mie jakie stae zaczepienie. No i tak pozaczepiana tu i wdzie, harowaa jak w. Nie dawaa sobie adnego luzu, wychodzc z zaoenia, e to, co si robi, powinno si robi jak najlepiej. Zwaszcza jeli to, co si robi, podpisane jest nazwiskiem... A propos nazwiska. Wczoraj wybraa sobie obrazek pod wasn plansz. Marek nakrci na jej prob statyczne ujcie lskiej Drogi z ogromn niek grujc w tle i krzakiem koswki na pierwszym planie. Na tej koswce bdzie jej nazwisko. Scenariusz i realizacja - Eulalia Manowska. Umiechna si na t myl. Po czym wrcia do refleksji, ktre obudzio w niej stwierdzenie Marka, rzucone mimochodem. Bo co do tego seksu, to, niestety, mia racj. Po rozwodzie z wiaroomnym Arturkiem nie pozwolia sobie na aden porzdny romans. Zreszt nie miaa warunkw. Ani czasu. Ani si. Ani ochoty. A teraz niewtpliwie jest ju na to za stara. Nie pora na romanse, kiedy ma si czterdzieci osiem lat. Nie pora na ycie osobiste. Dzieci powyjedaj, a ona zostanie i bdzie si starzaa w samotnoci! zy popyny jej po policzkach. - Lalka, Lalka, otwrz! omot do drzwi. Wytara oczy bawenian firaneczk (smutek dopad j stojc przy oknie) i posza otworzy. Operator. - Lala, co si dzieje? Pukam i pukam. Chod do nas, mamy flaszk. Jutro ostatni dzie zdjciowy. Trzeba to uczci. Czemu jeste smutna? Nie przejmuj si, to tylko klimakterium. Chod. No ju. - Ja ci dam klimakterium - mrukna, ale posza.

Po dwch godzinach udaa si na spoczynek, znacznie pocieszona. Nastpnego dnia przeniosa si do Bacwki, a wieczorem poegnaa czule kolegw, odjedajcych do domu. - Uwaajcie na siebie, kotki moje - powiedziaa ciepo. - Bdziecie si zmienia czy Rysio cay czas jedzie? - Jeeli uda mu si mnie dobudzi, to zmienimy si koo Zielonej Gry - odpowiedzia Marek i ucaowa jej do. - W co wtpi. Trzymaj si, Lalka, i nie poddawaj nastrojom. A jak wrcisz, id do ginekologa, niech ci zaordynuje hormony na przekwitanie. Taki plasterek na tyek. Mwi ci, pomaga. Moja ona jest nie ta sama kobieta, a ju mylaem, e si z ni rozwiod. Albo j zabij. - A jeli ci ginekolog nie pomoe, id do psychiatry - dorzuci Rysio, caujc j w policzek. Musz tam wysa moj star. Stworzycie we dwie grup kobiet wykoczonych przez telewizj. - Ile lat ma twoja ona? - Dwadziecia sze. Ale ju ma objawy. Baw si adnie i nie rozpij wszystkich ratownikw. Pa, pa. Wsiedli do samochodu i odjechali. Zaczyna si jej wyebrany urlop. Po raz pierwszy od niepamitnych czasw miaa go spdzi sama. Zazwyczaj czekaa z urlopem na powrt Bliniakw z Norwegii, a potem jechali razem w jakie gry. Pod ich nieobecno pracowaa intensywniej ni zwykle. Szkoda, e nie ma Stryjka. Pojecha do domu, bo umwi si z on, ale obieca, e od jutra bdzie nocowa w Bacwce, to nie bdzie si czua samotna. Tak naprawd wcale nie czua si samotna. Wczorajszy smtny nastrj szczliwie nie wraca. Zapobiegawczo signa do lodwki i nalaa sobie troch finlandii do szklaneczki, po czym dolaa do pena coli. Kupia t wdk na wszelki wypadek, ot, w razie towarzyskiej okolicznoci, ale skoro okolicznoci nie byo, a ona miaa ochot... Kto zastuka do drzwi Bacwki. Przez moment zastanowia si, czy nie powinna si aby przestraszy, po czym posza otworzy. Za drzwiami sta gbur. Z plecakiem. - Dobry wieczr - powiedzia niepewnie. - Widziaem, e si wieci... Jest Stryjek? - Nie ma Stryjka. Wejdzie pan? - Nie chciabym sprawia kopotu... - aden kopot. Podobno pan tutejszy. - Do pewnego stopnia. - Umiechn si z przymusem. - Sama pani zostaa?

- Sama. Ju prywatnie, koledzy wrcili, a ja mam troch wakacji. - Rozumiem. Mylaem, e moe tu zanocuj, jeli nie bd pani przeszkadza. Nie spodziewaem si pani tutaj zasta. - No to niech pan nocuje - powiedziaa, ju troch zelona. - Nie zjem pana. Rozumiem, e zna pan tu wszystkie kty... Niech e pan wejdzie. Wszed i rzuci plecak na tapczan w dyurce. - Tu si przepi. Domylam si, e pani mieszka na grze, w dwjce. - W dwjce. A ten pokj naprzeciwko jest cay wolny, tam chyba byoby panu wygodniej? - Moe ma pani racj. Zanios plecak. Wymin Eulali, wci stojc ze szklaneczk w rce. Po chwili usyszaa omot butw nad sob. Ale ta Bacwka jest akustyczna! Mina jeszcze chwila i haasy ucichy. Bya pewna, e teraz gbur zejdzie do niej. Nie zszed. Z pilotem od telewizora w rce usiada w fotelu. Pora na Panoram. Chocia moe by tak nie oglda adnych wiadomoci przez tych par dni? Jednak wczya telewizor. Jako nie moga si skoncentrowa na tym, co mwia pani Czubwna. Moe z powodu gbura nad sob. A moe ze zmczenia. A moe przez to szumice obok radio. Postawia szklaneczk na aurowym schodku (fotel ustawiony by pod schodami wiodcymi do dwch pokoi, obydwa wyday jej si zachwycajce, a zwaszcza ten, w ktrym miaa zamieszka, z widokiem na Karkonosze i ogromn brzoz, wchodzc prawie przez okno do wewntrz). Ogarn j niezwyky spokj. Co za czarodziejskie miejsce! Uoya gow na oparciu fotela i prawie zasna, nie baczc na wojny, zamieszki, zamachy, wybuchy, demonstracje, malwersacje, jednym sowem, na najwiesze wiadomoci z kraju i ze wiata. Obudzio j pukanie. Za oknem byo ju prawie zupenie ciemno. Czemu gbur nie otwiera? Moe te przysn. Wstaa z fotela i podesza do drzwi. Jakie dwie kobiety. Z tobokami. - Sucham? - Jest kto w domu? - Jest. Ja jestem. Baba popatrzya na ni z niesmakiem. - Ja si pytam, czy jest m? Albo kto? Eulalia zrozumiaa. Chodzi o mczyzn. M albo kto. Ona nie. Zza plecw usyszaa nagle gos gbura:

- Sucham pani? Ach, wiec jednak wsta i przyszed zobaczy, czy moe kto na ni nie napada. Bardzo to adnie z jego strony. Baba z tobokiem wyranie si ucieszya. - No, pytam ja pani, czy jest m, a pani nic, a m jest. Samochd pan ma? - Nie mam. W czym mog pomc? - Jak pan nie ma samochodu, to w niczym. Ciocia nog skrcia. Telefon tu jest? - Jest. Chce pani zamwi takswk? - No. Ale nie bardzo, bo nie mam pienidzy. Eulalia poczua, e ten dialog j fascynuje. Pomylaa, e jakby co, ofiaruje im swj samochd (przyjechaa wasnym, reszta ekipy firmowym), ale postanowia zaczeka, a sytuacja si rozwinie. - Ach, nie ma pani pienidzy. A gdzie ciocia? - Na awce siedzi. Rzeczywicie, na awce pod latarni siedziaa trzecia baba, rwnie z tobokiem. - Ciocia moe chodzi? - Nie bardzo. To znaczy, my zeszymy ze nieki, bo ten pioruski wycig przesta jedzi, co to jest, e go zatrzymuj, kiedy jeszcze ludzie s na grze? Cztery godziny schodziymy. Albo wicej. I tu ciocia nog skrcia, jak si ze szlaku wychodzi. - Zobaczymy t nog, dobrze? Gbur pomg cioci wdrapa si po kilku schodkach i usadowi j w dyurce, po czym fachowo obmaca stop. Ciocia wydawaa z siebie wycznie sapanie. Nie krzyczaa. Widocznie gbur by delikatny. Co tam jednak z natenia sapania wywnioskowa. - Wyglda na to, e zamana. Sama pani nie pjdzie. Nie ma pani na takswk, naprawd? Nic si nie przehandlowao u ssiadw? Eulalia nagle doznaa olnienia. Baby przemytniczki, handlarki! Std te toboki. Ale jakim cudem one zeszy ze nieki i nie poamay sobie ng ju na pocztku drogi? Wszystkie trzy byy w rozklapanych sandakach na podwyszonych obcasach. Powinny si pozabija najdalej w Biaym Jarze! Baby przez chwil gaday jedna przez drug. Gbur podszed do radia. - Bacwka do Centralnej. Radio oyo. Znowu ten go z urzekajcym gosem! - Centralna, sucham. - Tu Janusz Wizowski, dobry wieczr. - Dobry wieczr, Jasiu. Mio ci znowu sysze. Co si stao?

- W Bacwce jest pani ze zaman nog. To znaczy, mam wraenie, e ta noga jest zamana. Pani nie ma pienidzy na takswk, moesz jej zaatwi karetk do szpitala? T nog powinien zobaczy chirurg. - Rozumiem. Dam ci zna. Eulalia bya zachwycona, a jednoczenie troch za. Kiedy miaa pod rk ekip, to nic si nie dziao, nikt nie potrzebowa pomocy. Przesiedzieli w Bacwce p dnia i w kocu musieli sfingowa jakie wezwanie, eby zrobi sekwencj o ratownikach. A teraz prosz - ledwie zostaa sama... Baby podjy wyrzekanie na godziny pracy wycigu. Gbur siedzia przy biurku, owietlony mikkim wiatem lampki, i czeka, a ratownik ze Stacji Centralnej powie mu tym swoim piknym gosem, co zaatwi. Eulalia, siedzc przy stole w pokoju z kominkiem, przyjrzaa mu si dokadnie przez otwarte drzwi. Wyrazista twarz. Regularne rysy. Stanowcze brwi. Usta zacinite. Ciekawe czemu. Szkoda, e nie wida koloru oczu, ale oczy te wyraziste. Jakie jasne. No, taki cakiem mody to on nie jest. Ucieszyo j to, ale natychmiast udaa sama przed sob, e nic j to nie obchodzi. Chyba szatyn, troch tam ciemnawo, w tej dyurce, ale nie brunet, na pewno. Wydaje si, e lekko siwiejcy. Wosy krtko przycite. Ciekawe, jak wygldaby z duszymi odrobink. Wida, e ma dobrego fryzjera. W ogle raczej schludny. Acz nieogolony. Nie szkodzi. Do na biurku spokojna, bardzo dobrze, nie znosimy nerwuskw, dosy ich lata po telewizji. Ksztatna. Te dobrze. - Bacwka, zgo si do Centralnej. Spokojna do skierowaa si w stron radia, palec spocz na przycisku. - Bacwka, zgaszam si. On te ma przyjemny gos. - Jedzie do was karetka. Powinni by za par minut, byli gdzie na Zarzeczu. Wpisz to do ksiki. Rano si zobaczymy, mam u was dyur. - Ciesz si. Do jutra. Baby znowu zaczy gada, na wp do niego, na wp midzy sob. Nie sucha, siedzia zamylony przy tym biurku. Janusz Wizowski. adnie si nazywa. Pewnie myli o czasach, kiedy sam by ratownikiem, siadywa przy tym biurku i z tej Bacwki wychodzi na akcje. Szkoda go. Ciekawe, kiedy mia ten wypadek. Moe te w grach? Z zewntrz dobieg haas silnika. Gbur wyszed z dyurki i Eulalia usyszaa odgosy zdecydowanie serdecznego powitania. Najwidoczniej zaoga karetki te naleaa do starych znajomych. I najwidoczniej gbur nie do wszystkich odnosi si gburowato.

Potnie zbudowany lekarz w towarzystwie kontrastowo drobnego sanitariusza wszed do dyurki. - O, dobry wieczr, pani Bernasiowa, co to si stao, nka? A w czym to si po grach chodzi? Ach, w sandakach. To niech si pani cieszy, e nie obie. Pokae pani t nk. No prosz, Jasiu, wcale ci nie zaszkodzia przerwa w pracy, dobrze mylae, zamanie jak ta lala. Zrobimy zdjcie, ale ju widz, co si dzieje. Wrcie do nas? - Nie wrciem. Nocuj tu dzisiaj, to wszystko. - Wakacje? - Wakacje. - Ty si powanie zastanw, czyby do nas nie wrci. Nie musisz przecie biega na wszystkie akcje, poza tym pamitaj, e moja propozycja jest aktualna, przyjed do mnie do szpitala, przebadamy ci po koleesku, pod ktem GOPR - u. Nie jest z tob cakiem le, widziaem ci zim na nartach czy mi si zdawao? - Moge mnie widzie, ale co to za zjedanie. - Nie gadaj tyle, bo si na tym nie znasz. My si znamy, to ci powiemy, jak ci obejrzymy dokadnie. Dobrze. Zabieramy pani Bernasiowa. Ciotki te chc si zabra? - Ma si rozumie, panie doktorze, jeeli tylko ma pan miejsce... - Nie mam miejsca, ale jako si zmiecimy, dzisiaj jed busem. Upchniecie si, ciotki, z tyu. Do widzenia pani - zauway Eulali, ktra skina mu gow w odpowiedzi. Gbur pomg im wyprowadzi podkulawion ciotk Bernasiowa. Eulalia usyszaa troch piskw przy wsiadaniu caego towarzystwa do karetki, zawarcza silnik i wszystko ucicho. Gbur wrci do rodka i skierowa si natychmiast w stron schodw. - Nie ma pan ochoty na herbat? Zrobiam wie, duo, tu by taki dzbanek... Zatrzyma si, z odruchowym gestem odmowy, ale widocznie subtelny aromat yunanu zmieszanego z odrobin earl greya (Eulalia wozia z sob swoj ulubion mieszank) zama mu morale. Postara si za to, aby jego gos brzmia moliwie najbardziej odpychajco. - Jeli nie bd przeszkadza... - Nie ma mowy o przeszkadzaniu. Wydaje mi si zreszt, e pan jest tu o wiele bardziej u siebie ni ja. Wyraz twarzy gbura powiedzia jej, e owszem. Postanowia jednak by pozytywn. Zanim zdy oderwa si od tych schodw, wybraa z suszarki najadniejszy kubek i nalaa do niego ciemnobursztynowej, parujcej i wonnej herbaty. - Prosz, to specjalna mieszanka, pachnca, ale nie bardzo. Te panie, ktre tu byy, to wasze znajome, pana i tego lekarza, prawda?

- W istocie. - One chodz w gry na handel? Chodz do Czech. - Co, czsto ami nogi? Ten doktor tak dobrzeje zna... - Mieszkaj w Kowarach, on te. S prawie ssiadami. - Doktor te jest ratownikiem? - Tak. Kamienie na drodze tuc byoby atwiej, ni rozmawia z tym czowiekiem! Eulalia, odwana pod wpywem finlandii, poza tym z natury przyjanie nastawiona do ludzi, postanowia przypuci atak bezporedni. Umiechna si do gbura najmilszym umiechem, jaki miaa w repertuarze, i zapytaa niewinnie: - Panie Januszu, prosz, niech mi pan powie, dlaczego pan nas tak nie lubi, mam na myli mnie i moich kolegw z ekipy? Teraz te najchtniej obchodziby mnie pan jak mierdzce jajko. Spotkalimy si w tak piknym miejscu, wiem, e pan gry kocha, ja te je kocham. I nie ma pan pojcia, jak si ciesz, e Stryjek za prosi mnie tutaj. Tak mi si ta Bacwka podoba! Ratownicy te. Wiem od Stryjka, e by pan ratownikiem. Wic moe jednak odoy pan topr wojenny? Ja nie chc si, bro Boe, narzuca... - W takim razie prosz tego nie robi - powiedzia z lodowat uprzejmoci. Wypuka szklank po herbacie, ustawi j na suszarce (Eulalia cay ten czas siedziaa jak skamieniaa). - Dzikuj za herbat. Dobranoc. - Dobranoc - odpowiedziaa machinalnie. Boe, co za potworny gbur! Bacwka przestaa si do niej umiecha. Wakacje straciy cay urok. Co ona tu robi? Dlaczego wydawao si jej, e bdzie tu mile przez wszystkich widziana? Bo realizuje film o Karkonoszach? Przecie oni tu maj dziennikarzy w dowolnych ilociach, na skinienie rki! Boe jedyny, stara a gupia! Natychmiast wyjeda, natychmiast! To znaczy, moe ju nie dzisiaj, nie znosi jazdy noc, jutro od rana... Gorczkowo zacza sprzta po swojej kolacji. Rce jej si tak trzsy, e stuka talerzyk. Wrzucia skorupy do wiadra ze mieciami i rozpakaa si. Oczywicie, chwil potem zacza si dusi. Od wielu lat zaprawiona w takich bojach, z miejsca przestaa paka. Szlochy bardzo przeszkadzaj w oddychaniu. Inhalator, gdzie znowu pooya inhalator... Ach, jest na grze, w pokoju. Pokonanie dziesiciu stromych schodkw w ataku dusznoci nie byo wcale atwe. Na szstym stana dla nabrania oddechu. W tym samym momencie drzwi pokoju gbura otworzyy si i on sam spojrza na ni z wysokoci podestu, jak jej si wydawao, krytycznie.

O nie! Nie bdzie gbur oglda jej krytycznie w stanie kompletnej rozsypki i ledwie zipicej! Dwoma susami przeskoczya ostatnie schodki, wymina wroga (nie byo to atwe w tej ciasnocie) i kompletnie wyczerpana wpada do swojego pokoju. Na stoliku lea cholerny inhalator. Psikna sobie hojnie i otworzya okno, po czym opara si o parapet, starajc si doprowadzi oddech do normy. Brzoza za oknem zaszumiaa przyjanie. Kiedy Eulalia przestaa wreszcie wydawa z siebie dzikie wisty, usyszaa rwnie gboki szum lasu. A moe by tam i szum potoku pyncego nieco poniej Bacwki? Wszystkie te dwiki brzmiay czysto i harmonijnie w krystalicznym nocnym powietrzu. Nie poddawaj si nastrojom. To tylko klimakterium. Przyjmijmy, e Marek mia racj. Trzeba bdzie naprawd pomyle o hormonalnej terapii zastpczej. Moe i o psychiatrze, akurat depresji jej teraz brakuje! Musi si po prostu spry po raz kolejny, jak spraa si setki razy w yciu. A jeeli mona sobie jako pomc chemicznie, to tym lepiej. Zajta sob, nie spostrzega, e gbur znieruchomia na grnym podecie schodkw i zamiast zej na d, stan tak, eby przez kawaek firanki, niedokadnie zasaniajcej szybk w drzwiach, mc obserwowa, co si z ni dzieje. Gdyby to zreszt zauwaya, doszaby do wniosku, e powoduj nim uczucia samarytaskie. Wie przecie, e ona ma astm, wic jest gotw w razie czego nie pomoc. Nawet wrogowi. Kiedy ostatecznie wyregulowa si jej oddech, poczua ogromne zmczenie. To zjawisko te znaa dobrze, tak na og koczyy si ataki dusznoci. Nie majc siy na wieczorn toalet, pada na tapczan, owinwszy si tylko mikkim kocem. Koysana odgosami lipcowej nocy, zasna natychmiast. Gbur oderwa si od drzwi i cicho wycofa do swojego pokoju. Obudziy j mskie gosy, dobiegajce z dou. Czua si byle jak i bolaa j gowa. Co byo nie w porzdku. Ach, prawda. Przypomniaa sobie wczorajszy wieczr. Wczoraj zdecydowaa, e dzi wyjedzie. To tylko klimakterium. Zobaczymy, jak sytuacja si rozwinie. Na razie natychmiast trzeba si wykpa! Wstaa z tapczana i spojrzaa w lusterko. Niedobrze. To te klimakterium? A nie, to niechlujstwo. Przygniota si jej zmarszczka na lewym policzku. Kiedy te zmarszczki szybciej si wygadzay, ale nie bdzie przecie czeka!

Wydobya z torby rcznik i zesza na d. Przy stole siedzia Stryjek w towarzystwie przystojnego modziana o imponujcej czuprynie. Pili kaw, ktrej zapach mile poaskota jej nos. - Dzie dobry panom - powiedziaa, starajc si schowa twarz w cieniu schodkw. - Jest nasz go - skonstatowa Stryjek mao odkrywczo. - Jak si spao? Mamy kaw, napijesz si? Modzian mrukn tylko pod nosem dzie dobry. Poznaa go. Jedzi na nartach jak szatan i wspina si na t skak na tle nieki, ktrej nie byo wida. To on ma taki pikny, radiowy gos. Ale prywatnie prawie go nie uywa. - Dzikuj, Stryjku, najpierw musz si wykpa, wczoraj padam jak kawka, bo si troch przydusiam wieczorem... Spaam chyba z dziesi godzin. - Jezus Maria! Dusia si? Nie powinienem ci samej zostawia! - Spokojnie mona mnie zostawia - zaprotestowaa. Poza tym jest tu od wczoraj ten wasz kolega, pan Wizowski, nie byam sama. - Janusz ju poszed. Prosi, eby ci poegna. - Uprzejmie z jego strony - powiedziaa Eulalia z przeksem. - Zaprzyjanilicie si? - Pozytywnie nastawiony Stryjek przeksu nie wyczu. - Chyba nie do koca. azienka wolna? - Wolna, wolna. Pod ciepym prysznicem Eulalia podja decyzj. Zwalczamy klimakterium. Precz z depresj! Nie bdzie gburek plu nam w twarz. Skoro si wynis z Bacwki, to ona ju nie musi. Nikogo poza nim tu nie brzydzi, a Stryjek wrcz tryska przyjaznymi uczuciami. Pokj jest sodki. Brzoza - jak stara przyjacika. Dzisiaj da sobie luz, odpocznie po mczcym tygodniu i po wczorajszym podym wieczorze, popi, zrelaksuje si. A jutro pjdzie w gry. Na przykad do Biaego Jaru albo do Strzechy. A pojutrze, powiedzmy, do omniczki. Bdzie piknie! niadanie w towarzystwie Stryjka (modzian mrukn co i wyszed) utwierdzio Eulali w susznoci podjtej decyzji. Stryjek pochwali pomys powicenia caego dnia na relaks, a nawet wynis dla niej poduszeczk na taras, gdzie staa aweczka, zwrcona przodem do soca. Wzruszona jego trosk Eulalia zaszczycia swoj osob aweczk, zaoya okulary przeciwsoneczne i oddaa si mao fatygujcemu zajciu, polegajcemu na obserwacji ludzi stojcych w kilometrowej kolejce do wycigu. Stryjek doczy do niej z dwiema filiankami wieej kawy. Po kwadransie Eulalia pokochaa aweczk prawdziw mioci. Show, ktry rozgrywa si przed jej oczami, by lepszy ni reyserowane programy telewizyjne. Zawsze lubia obserwowa

ludzi, tu za moga to robi z wyyn czterech schodkw, ktre oddzielay przyziemny wiat zwykych turystw od nieporwnanie wyej stojcego wiata ludzi gr. Siedzc swobodnie na awce i przyjmujc Stryjkowe wiadczenia, udowadniaa swoj przynaleno do tego lepszego wiata. Nie moga si powstrzyma od zerkania na due, wyrzebione w drewnie godo GOPR - u, z krzyem i gazk koswki. Odkd pamitaa, ywia dla tego znaku nabon cze - zapewne pod wpywem ksiek Wawrzyca uawskiego i moe jeszcze paru innych pisarzy. Czasami podchodzili z naleytym szacunkiem turyci, ktrych zbrzydzio sterczenie w potwornym ogonku, i pytali o takie czy inne szlaki. Stryjek udziela wyczerpujcych odpowiedzi, a ona nabieraa przekonania, e wszyscy wok jej zazdroszcz. Przekonanie, e wszyscy nam zazdroszcz, zazwyczaj doskonale wpywa na nasze samopoczucie. Klimakterium Eulalii odpywao w sin dal z kad chwil spdzon na czarodziejskiej aweczce. Jej zadowolenie pogbiaa wiadomo, e kada minuta spdzona na tym sodkim nierbstwie poprawia jej wygld: opalona zawsze wygldaa lepiej. Nawet gbur przestawa si liczy... chocia moe po gburze pozostaa jej maa, maleka zadra. Nie chodzi o gbura, oczywicie, tylko o zlekcewaenie jej dobrej woli. Ale to nic, najwaniejsze, e j okazaa. To ona jest szlachetna, a gbur jest may, paskudny, zimny robaczek. Na szczcie pojecha do tego swojego Trjmiasta i nie ma obawy, e gdzie w grach na ni wylezie. Na obiad zjada placki ziemniaczane w barze po drugiej stronie ulicy. Potem wjechaa wycigiem na Kop, przez kwadrans przygldaa si Kotlinie Jeleniogrskiej z przylegociami, po czym zjechaa na d, bo ju ogaszali ostatnie krzeseka. Nikt jej nie powiedzia, e to nie ma sensu. Zrobia kaw i znowu siada ze Stryjkiem na awce. Nigdzie si nie spieszya. Nikt od niej nic nie chcia. Najbliszy monta ma za dwa tygodnie. Co za cudowne miejsce! Najprzyjemniejsze w cigu nastpnych dni okazao si to, e w kadej chwili moga robi to, co wanie chciaa robi. Zapragna odwiedzi ukochan Dolin omniczki - wjechaa zatem na Kop, dosza do lskiego Domu, wypia herbat w schronisku, po czym zesza w Dolin, prawie nie spotykajc po drodze turystw. Na tym polega urok wycieczek popoudniowych... Zawsze lubia wychodzi z domu wtedy, kiedy wszyscy pdzili ju na obiad.

Kiedy mijaa symboliczny cmentarz ofiar gr, zatrzymaa si. To miejsce zawsze wywierao na niej niesamowite wraenie. Miaa nadziej, e podobne wywaro przed kilkoma dniami na operatorze, ktry dobre p godziny przymierza si do rnych uj - a pogoda wanie wtedy troch siada, pojawiy si mgy i chmury, ktre wiatr przegania, tworzc niesamowite to dla krzya na skale. Och... spodziewaa si wiele po tej sekwencji. Ale to za tydzie dopiero. Rozsiada si na wygrzanym kamieniu i po raz pierwszy pomylaa, e wyjazd dzieci ma swoje dobre strony. W domu bdzie jej, oczywicie, strasznie pusto, ale teraz na przykad - pierwszy raz od Bg wie kiedy - moe sobie tak siedzie i siedzie, i nikt nie mwi: Mamo, chodmy wreszcie. Z gbi jej plecaka odezwao si nagle rane woanie: - Matka, telefon! Dwaj starsi panowie, ktrzy wanie pochylali z szacunkiem siwe gowy nad tablic pamitkow, a podskoczyli. Woanie rozlego si ponownie, wic Eulalia pospiesznie wydobya telefon komrkowy. - Cze, mama, gdzie jeste? - Cze, synku. W omniczce. A wy? - A my niedaleko. W Lubomierzu. Wpadnij do nas! - Co robicie w Lubomierzu? - Zarabiamy kas przy remoncie szkoy. To znaczy sprztamy po fachowcach. Posiedzimy tu jeszcze ze trzy dni i bdziemy mieli na tydzie w grach. Nie wiesz, s miejsca w schroniskach? - Nie mam zielonego pojcia, ale mog si dowiedzie. - Nie trzeba, sami si dowiemy. No to pa, mamunia, trzymaj si ciepo. Schowaa telefon. Starsi panowie podsuchiwali bezczelnie cay czas. Umiechna si do nich yczliwie. Drgnli, ukonili si i pospiesznie ruszyli na szlak. Komrka znowu si odezwaa, tym razem Kanonem Pachelbela. Matka, telefon! byo zarezerwowane dla Bliniakw. Stryjek. Oczywicie w nerwach cay, bo sobie wyobrazi, e ona gdzie tam, Bg wie gdzie (nie powiedziaa, dokd idzie!), siedzi na jakim kamieniu i si dusi. Dlaczego wystawia jego nerwy na tak prb, przecie by j zawiz! Gdzie zawiz, tu si niczym nie dojedzie. Ukoia nerwy Stryjka i posza dalej, szczliwa. Prosz, wic jednak kogo obchodzi, gdzie jest i czy aby dobrze si ma.

Bite p godziny gapia si na wodospadzik. Tymczasem zrobio sie pne popoudnie i rozsdek nakazywa powrt. Z ociganiem zesza do schroniska. Pod schroniskiem sta land - rover. - Jeste niemoliwy, Stryjku - powiedziaa, miejc si. - Ale to bardzo mie, e przyjechae, bo ju mnie bol nogi. - Miaem co do zaatwienia w schronisku - wymamrota Stryjek, prawdopodobnie kamliwie. - Jedziemy do Bacwki? Nastpnego dnia Eulalia pojechaa do Lubomierza. Znalaza tam swoje dzieci cae i zdrowe, zmywajce okna i podogi w szkole poddanej uprzednio malowaniu. Reszta towarzystwa rwnie oddawaa si solidnej pracy zarobkowej. Kondycja wszystkich nie nasuwaa adnych niepokojcych myli. Byli opaleni i bardzo zadowoleni. Eulalia szarpna si i postawia wszystkim porzdny obiad w miejscowej gospodzie, taki z zup, drugim daniem i deserem. Bya wicie przekonana, e podczas caej swojej podry ywili si wycznie hamburgerami popijanymi col. Pozostawia Bliniaki lekko dofinansowane i wrcia do Bacwki, cieszc si po drodze widokami Karkonoszy promieniejcych w zachodzcym socu i martwic troch t nag dorosoci dzieci. Nie da si ukry - nie byli ju tylko jej. To znaczy - mwic prawd, nigdy nie naleeli do niej, nie bya zaborcz matk, absolutnie, nic z tych rzeczy, ale jednak ta ppowina chyba wanie trzasna ostatecznie. Smutek z powodu trzanitej ppowiny przeszed jej dopiero w Bacwce, gdy okazao si, e do Stryjka przyjechaa Stryjkowa z dwjk bardzo sympatycznych znajomych, i e Stryjek w doku za Bacwk przygotowa ognisko pod Garnek. Garnek peen by ziemniakw, cebuli, buraczkw (co takiego, buraczki!) i niezidentyfikowanych wiechci z duym dodatkiem tustego boczku. - Boczunio: malyna - powiedzia smacznie znajomy Stryjka, oczywisty warszawiak. Garnek zosta przykryty grub warstw darni i umieszczony na ognisku. - Teraz mamy co najmniej godzin czasu - poinformowa Stryjek. - Jestemy na to przygotowani - owiadczy Warszawiak, wycigajc du butelk. Eulalia ucieszya si, e przywioza t finlandi i e wypia z niej tylko odrobin. Po pgodzinie aktywnego oczekiwania Eulalia zwierzya si z ppowiny. Nie zbagatelizowano jej problemu, zwaszcza e wszyscy obecni mieli dzieci mniej wicej dorose. Sprawy klimakterium podnosi nie chciaa w obecnoci, byo nie byo, dwch przystojnych panw.

Po upywie godziny przystojni panowie poszli sprawdza stopie zaawansowania potrawy w Garnku. Stryjek odsun dar i sign widelcem do rodka. Oszaamiajcy zapach ponis si w letni noc. - Sprbuj, czy ju doszo, bo co mi si wydaje, e ogie za bardzo przygas. - Stryjek poda widelec z kawakiem czego Warszawiakowi. Warszawiak sprbowa. Chwil u w skupieniu, po czym odda widelec i pokrci gow. - Nie malyna - skonstatowa ze smutkiem. - Nie malyna, Stryjku. Musi si dopiec. aduj to z powrotem. Garnek wrci na podsycone ognisko. Stryjkowa pobiega do Bacwki i wrcia z kolejn butelk, stosownie schodzon. - Mamy tu jeszcze rozmown wod - zawoaa beztrosko. - Moemy czeka! Eulalia pierwszy raz usyszaa takie okrelenie. Spodobao si jej. Jednoczenie doznaa pewnego skojarzenia... Moe pod wpywem rozmownej wody Stryjek przestanie by taki dyskretny? - Suchajcie - zacza podstpnie - powiedzcie mi co o tym waszym koledze, z ktrym spdziam pierwsz noc w Bacwce. Co to za facet waciwie? Bo ja odniosam wraenie, e straszny z niego gbur. - Pierwsz noc spdzia z nieznajomym facetem? - ucieszy si Warszawiak. - Opowiedz! - W osobnych pokojach - usadzi go Stryjek. - Lala mwi o Jasiu Wizowskim. Ale wydawao mi si, e si nie polubilicie. - Januszek Wizowski gbur? - wtrcia zdumiona Stryjkowa. - Januszek jest bardzo dobrze wychowanym czowiekiem. w ogle jest uroczy. Ja go bardzo lubi. - Wszyscy go bardzo lubimy - dorzucia Warszawianka. - Zachowywa si wobec ciebie gburowato? - No wanie - podja Eulalia tonem zmartwionej niewinnoci. - Mnie te si wydawao, e on jest sympatyczny, a on wcale nie chcia ze mn rozmawia. Nie lubi, kiedy si mnie traktuje jak powietrze. I to niewiee! - Nie artuj! - Nie artuj. Czyni mi afronty. Ju wtedy, kiedy tu byam z ekip filmow, no wiecie, z kolegami z telewizji, robilimy film o Karkonoszach. - Ach - powiedziay jednoczenie Warszawianka ze Stryjkowa, a Warszawiak pokiwa domylnie gow. - Telewizja! - Co telewizja? - On ma uraz na punkcie telewizji - wyjania Stryjkowa. - Program go brzydzi?

- Nie, to znaczy nie wiem, program moe te. Ale on ma rne straszne przeycia z telewizj w tle... - Nie plotkujcie, baby - fukn Stryjek. - Nie plotkujemy - obruszya si Stryjkowa. - Odpowiadamy Lali na pytania. - Wiesz, Stryjku - rzek Warszawiak - ja myl, e lepiej dla Jasia bdzie, jeeli Lala pozna przyczyny jego fobii, ni eby mylaa, e to prosty burak... Stryjek nic nie powiedzia i zaj si uzupenianiem szklanek pa, dolewajc sok z rowych grejpfrutw. - Ja ci powiem - wyrwaa si Warszawianka. - Nie chc, eby le mylaa o Jasiu, bo to naprawd miy czowiek i by wietnym ratownikiem, wspina si, doskonale jedzi na nartach... przed wypadkiem... - Co, wz transmisyjny go przejecha? - nie wytrzymaa Eulalia. - Suchaj po porzdku. On mia dwie ony... - Sinobrody - ucieszya si Eulalia, ktrej rozmowna woda zaszumiaa lekko w gowie. - Nic podobnego - przeja narracj Stryjkowa. - Jedn po drugiej, nie obie razem. Najpierw koleanka ze studiw, mymy j nawet poznali, to byo strasznie dawno temu, ze dwadziecia pi lat? Dobrze mwi? Ona te tu przyjedaa, za nim. Byli na ostatnim roku, jak si pobrali. Janusz cay zakochany, ona te. Mieli dziecko, creczk. I ta creczka miaa chyba ze cztery lata, jak ta ona Jasiowi ucieka. Z prezenterem telewizyjnym... - Ach, telewizyjnym... - Ach, tak. Z reporterem, przepraszam, nie prezenterem. W dodatku ten reporter to by jego najlepszy kolega, przyjaciel ze szkolnej awki. Janusz jest dentelmenem, da jej rozwd, skoro ju go nie chciaa mie za ma. Prbowa j przekonywa, e dziecko i w ogle, ale ona... Krysia... tak, Krysia dostaa mapiego rozumu na tle tego dupka z telewizji. I zabraa Jasiowi creczk. A potem jej nowy pan zosta korespondentem bodaje w Bugarii czy gdzie tam... - Nie w Bugarii, tylko w Nowym Jorku! - Co ty, w Nowym Jorku? A, rzeczywicie. Stan wojenny ich tam zasta i ju nie wrcili. Dupek do tej pory pracuje w polskiej stacji telewizyjnej, a crki Janusz nie widzia wicej na oczy. Strasznie to przey, strasznie... - No i jak tak przeywa - podja wtek Warszawianka - to koniecznie chciaa go pociesza modsza koleanka tego pana, z ktrym ucieka jego pierwsza ona. Poznali si wanie przez niego. - Duo modsza - uzupenia Stryjkowa. - Duo. Janusz mg mie wtedy... czekaj, niech si zastanowi... Powiedzmy, e troch po trzydziestce by, jak Krysia go zostawia... Ju wiem. Oeni si z ni w osiemdziesitym pitym

roku, to mia trzydzieci pi lat. By od niej osiem lat starszy. Ona miaa jakie dwadziecia siedem. Ta druga, znaczy, Violetta. Popatrz, to on cztery lata by sam, dopiero potem si zdecydowa. - Dobrze liczysz - pochwalia Stryjkowa. - Ja to nie mam gowy do dat. W kadym razie ze dwa lata mia spokj i znowu by szczliwy, jak tu przyjeda. A ona nie lubia gr i nie przyjedaa. Za to w pewnym momencie przestao jej wystarcza to, co miaa w tej swojej telewizji, chciaa awansowa czy tam wicej zarabia, nie wiem. Dosy, e yczliwi donieli Januszowi, co te jego ona robi na wyjazdach subowych z panem producentem. A moe jakim innym kierownikiem. No a e dziki tym wyjazdom nagle zacza zarabia znacznie wicej ni Janusz, to zacza go lekceway. I znowu przestao jej wystarcza to, co miaa, wic jak dostaa propozycj z Warszawy, te pewnie dziki temu swojemu, to si przeniosa do Warszawy. Gach przesta jej by potrzebny, ten dotychczasowy, bo zainteresowa si ni kto wyej postawiony. Januszek prbowa i to maestwo jako poskleja, ale mu nie wyszo. W dodatku mia ten wypadek... - A co mu si waciwie stao? - Baby! - zagrzmia Stryjek. - Cicho, Stryjku - fukna Stryjkowa. - Skoczymy, comy zaczy. Wypadek mia, bo kiedy mu nerwy nie wytrzymay. On jest opanowany z wierzchu, ale w rodku! No wic wyobra ty sobie, pogoni kiedy za ni do Warszawy. Samochodem. Zdrowie! - Co, wjecha na co w tych nerwach? - Ale gdzie tam. TIR wjecha na niego, bo kierowca przysn. Dwa lata go zbierali do kupy, potem si rehabilitowa kolejne dwa czy trzy, no i teraz jest w cakiem niezej kondycji. Ale z ratownictwem musia si poegna. To go moe najbardziej bolao... - Wic sama rozumiesz - podsumowa opowie Warszawiak - e na widok telewizji n mu si w kieszeni otwiera. Eulalia przyznaa, e rozumie. Ale zrozumie to niekoniecznie to samo co wybaczy... - Jezus Maria. - Cisz, jaka zapada po zakoczeniu ponurej historii gbura, przerwa nagle krzyk Stryjka. - Wy tu plotkujecie, a Garnek nam si spali na wgiel! Panie natychmiast podniosy lament, a panowie rzucili si ratowa Garnek. Troch wgla tam ju byo, to prawda, ale to, co ocalao, miao smak niebiaski. Zwaszcza buraczki, ku zdumieniu Eulalii, nieznoszcej buraczkw. Oraz boczunio. Malyna. Opuszczaa Bacwk niemal zregenerowana. I psychicznie (gupie myli prawie znikny), i fizycznie (obleciaa wiksz cz polskich Karkonoszy, opalia si piknie, wosy jej spowiay i wygldaa najwyej na czterdziestk). Zdya zaprzyjani si ze wszystkimi ratownikami, ktrzy w

cigu tych dziesiciu dni mieli dyury w Bacwce. Nawet Przystojny Maomwny na jej kokieteryjne nieco pytanie, czy moe tu jeszcze wrci, odpowiedzia z umiechem: - Musisz! Ach, ten Przystojny Maomwny! Dwa dni przed wyjazdem bya wiadkiem sytuacji z jego udziaem, sytuacji, ktra nosia wszelkie znamiona kiczu. Siedziaa sobie wanie w swoim pokoju i lakierowaa paznokcie u stp, Stryjek zaatwia co w Jeleniej Grze, byo cicho i spokojnie. Nagle uprzytomnia sobie, e syszy muzyk i e jest to muzyka klasyczna. Mao popularna. Co to moe by... Ach, Sibelius! Poemat Finlandia (swoj drog, co ta Finlandia tak j tu przeladuje?). Kto tu sucha Sibeliusa? Odstawia buteleczk i boso podesza do drzwi. To leciao z drugiego pokoju. Nie wytrzymaa, zajrzaa. W fotelu na tle okna siedzia Przystojny Maomwny, ktry mia dyur od rana. Czyta ksik. Z odtwarzacza stojcego na stoliczku pyny dwiki muzyki. Soce wpadajce przez okno za plecami PM i podwietlajce jego czupryn tworzyo wok jego gowy zocist aureol. Podnis oczy i umiechn si grzecznie. Zanim Eulalia zdya zapyta, co czyta, na dole odezwao si radio. Kopa wzywaa Bacwk. Ratownik z Kopy, nie czekajc, a mu kto odpowie, zawiadamia o wypadku przy grnej stacji wycigu. PM pynnym ruchem podnis si z fotela, odoy ksik, wymin stojc cigle w drzwiach Eulali i lekko zbieg po schodach. Eulalia podesza do okna i zobaczya, jak PM, chwyciwszy po drodze plecak, wsiada do land - rovera i rusza. Troch si zdziwia, e nie odpowiedzia koledze z Kopy, ale po chwili usyszaa, jak zgasza si z radia z samochodu. Wrcia do lakierowania paznokci, chichoczc w duszy. Gdyby umiecia tak scenk w swoim filmie - a przecie robia sekwencj z ratownikami! - uznano by j prawdopodobnie za obrzydliwy kicz i kazano wyci. Ta aureola, ten Sibelius! I nie traci czasu nawet na odpowied, zgosi si ju pdzc ratowa ycie ludzkie... Tak zwane miodzio. Ale ona to widziaa na wasne ywe oczy! No i dobrze, co widziaa, to jej! Kiedy PM wrci z potnym, saniajcym si facetem, ktrego po kilku minutach przekaza karetce pogotowia, spytaa go, co to byo. - Nie jestem pewien, ale wygldao na stan przedzawaowy. Za pogoda dla sercowcw. Rzeczywicie byo duszno. Eulalia tego dnia na wszelki wypadek w ogle nie posza w gry, dziki czemu bya wiadkiem przelicznej i umoralniajcej sceny przed pgodzin.

- On chyba nie powinien chodzi w gry - prbowaa podtrzyma rwc si konwersacj, bo wida byo, e PM z wasnej woli nic wicej nie powie (ale nie byo w tym nic z aroganckiej maomwnoci gbura Janusza W., bro Boe). - Ludzie robi wiele rzeczy, ktrych robi nie powinni - powiedzia filozoficznie PM. - Ale robi. I wtedy zaczyna si nasza rola. Jeeli zdymy. - A nie moglibycie rwnie ostrzega? - Eulalia spojrzaa na wijc si kolejk do wycigu. Przecie takiego maego dzieciaka nie powinno si zabiera w gry. A ta panienka w klapkach moe sobie poama nogi. No i tak dalej. - Teoretycznie moemy - zgodzi si PM. - Ale w praktyce tego nie robimy, bo nie lubimy by opieprzani. A jak ju bdziemy zwozi t pani z poamanymi nkami, to ten jej duy kolega bdzie bardzo grzeczny, zarczam. W ten sposb kolejny element harcerski drzemicy w duszy Eulalii zosta zniweczony. Ucisna do Przystojnego Maomwnego, wycaowaa Stryjka i ruszya w czterystukilometrow drog do domu. Nie byo jej smutno - umwia si, e za dwa tygodnie przywiezie film na nieoficjalny pokaz dla przyjaci. Ju j cigno do montau. W okolicach Zielonej Gry odezwaa si jej komrka. - Sucham - powiedziaa, wjedajc na pas szybkiego ruchu na obwodnicy. - Eulalia? Co tak szumi? - Jad, to szumi. Droga szumi. To ty, Helenko? - Ja. Co, nie poznajesz? Moemy rozmawia? - Niechtnie, nie mam suchawek, a tu si rne rzeczy dziej. Stan gdzie i zadzwoni do ciebie. - Ale zadzwo zaraz, bo to bardzo wana i pilna sprawa! Zadzwo! No to pa, na razie! Eulalia westchna i docisna leciutko, eby wyprzedzi wielk ciarowe. Nie lubia jecha w cieniu tira. Helenka... Wana sprawa. To wry kopoty. Helenka jest szurnita. Straszna baba o duej urodzie i osobowoci niemiertelnej Hiacynty Bukiet. Dlaczego waciwie Atek si z ni oeni? Prawda, dziecko byo w drodze. Upiorna Marysia. Szczeniak ma ju dziesi lat i przez cae dziesi lat jak by straszny, tak jest... Ciekawe, czego chce Helenka. I czy to ma zwizek z Atanazym. Atanazy, modszy brat Eulalii (imiona rwnie ambitne jak rodzicw: Balbiny i Klemensa...), poznawszy si poniewczasie na charakterze swojej maonki i nie mogc wytrzyma z rozbestwion przez matk i dziadkw Marysi, zacz si chykiem wymyka. Nie byo to wymykanie definitywne, bo Atu rozwodw nie uznawa. Prawdziwy mczyzna powinien ponosi konsekwencje swoich

decyzji - twierdzi (i pogardza Arturkiem razem z jego ososiami). Musia jednak wymyli jaki patent, ktry pozwoliby mu nie zwariowa. Ucieczki Atanazego zaczy si mniej wicej w czasie, gdy Marysia miaa cztery lata, a jej matka uznaa, e dziecina jest wybitn poetk postmodernistyczn (Eulalia, zmuszana do czytania jej wierszy, nie wiedziaa, co powiedzie, bo w adnym razie nie wypadao jej mwi tego, co mylaa). Nie byo jeszcze tak najgorzej, pki Helenka poprzestawaa na wpisywaniu utworw crki do rodzinnych sztambuchw. Niestety, rycho uznaa, e nie wolno trzyma w domu tak wybitnych dzie, i zacza nastawa na Atanazego, aby wykorzysta swoje znajomoci w wiecie wydawniczym i postara si o edycj tomiku albo przynajmniej o umieszczenie twrczoci Marysi w jakiej antologii, no, ostatecznie w jakim pimie literackim... Marysia, zachcana przez matk, dzie w dzie przynosia ojcu dwa albo i trzy poemaciki. Zmaltretowany ojciec prysn na trzy miesice w Polsk, pod pretekstem nawizania kontaktw z powanymi wydawnictwami. Nawiza je, owszem... By moe wyrwanie si z domu wpyno na moliwoci Atusia piorunujco, udao mu si bowiem zabysn w paru znaczcych rodowiskach. Wprawdzie nie omieli si nigdzie wspomnie wierszach Marysi, ale podpisa kilka umw na ilustrowanie ksiek dla dzieci i zakontraktowa stae rubryki satyryczne w dwch dobrych tygodnikach. Niestety, wikszo prac mg wykonywa w domu. A dzieci roso. Jego niezwyke talenty zaczy przejawia si w coraz to nowych dziedzinach. Atanazy powanie si zastanawia, jak by tu przyhamowa on, nawet konsultowa spraw z Eulali - czy nie warto byoby powikszy rodziny? Moe matka, zmuszona do zajmowania si nowym niemowlakiem, odpuciaby troch genialnej Marysi. Niestety, Helenka stanowczo odmwia prokreacji. - Zrozum - tumaczya kochajcemu mowi - nie wolno nam decydowa si na drugie dziecko. Musimy ca swoj energi skierowa na rozwj Marysi. Mamy w domu geniusza i jestemy mu co winni. Skoatany Atu zwierza si starszej siostrze: - Wiesz, Lala, ja nawet temu dzieciakowi wspczuj. To w kocu moja maa creczka i caowaem j w dupci, kiedy miaa dwa miesice. Boe, jakie to byy pikne czasy! Nie mwia, nie pisaa wierszy, nie taczya, nie malowaa i nie komponowaa muzyki na pieprzony keyboard! Umiaa tylko je, robi kup umiecha si do tatusia. I bekotaa rozkosznie, kiedy jej pokazywaem palec... - Teraz te bekoce - wtrcia bezlitonie Eulalia.

- Ale z mniejszym wdzikiem. Lala, ty jeste starsza, dlaczego pozwolia mi si oeni z Helenk? Dlaczego nie bronia braciszka przed wariatk? - Atu, przecie ci mwiam! - Ale ju byo za pno... - Rozwd nadal nie wchodzi w gr? - Nie wchodzi i nie wejdzie. Ja nie jestem twj Arturek. Mwi ci: on przede mn zwia do tej Norwegii, bo wiedzia dobrze gdyby si tu pokaza, to by dosta po mordzie. Fors ci przysya? - Przysya. Atu, suchaj, a gdyby tak wzi z niego przykad? - Przecie ci mwiem, e si nie rozwiod! - Kto mwi o rozwodzie. Nie mgby zaatwi sobie jakiej fuchy za granic? Moliwie daleko i na dugo... Atanazy podnis gow, a w jego przygasych oczach pojawi si promyczek nadziei. - Lala, ty chyba naprawd kochasz braciszka. Oczywicie, jak mogem sam nie pomyle... Daleko, mwisz, daleko... Jeden mj kolega ma dojcie do faceta od grafiki w New York Timesie. Boe, gdyby si udao zaapa do Stanw! W modszego brata Eulalii wstpio nowe ycie. Prawie z pieni na ustach opuci redakcj, w ktrej si spotkali, i pobieg na spotkanie wietlanej przyszoci. Przez jakie trzy miesice Helenka nie poznawaa ma. Wprawdzie nadal nie chcia si wypowiada na temat poezji produkowanej tamowo przez Marysi, ale przynajmniej j czyta. Poza tym nie protestowa, ani kiedy crka wykonywaa przed nim taneczne pas, ani kiedy graa specjalnie dla niego skomponowane etiudy na keyboard. Po tych trzech miesicach owiadczy znienacka, e jedzie do Londynu. Helenka zaniemwia. - Nie mog odrzuca takiej szansy - powiedzia jej, z wysikiem przybierajc zatroskan min. - Bdzie mi bez was bardzo ciko, ale musz skorzysta z tego, co los mi daje. Zapakowa walizki i prysn. Via Warszawa, bo musia pozaatwia sprawy swoich polskich zobowiza. Z lotniska zadzwoni do siostry. - Lala, przepraszam, ale nie miaem kiedy ci zawiadomi, strasznie intensywnie pracowaem ostatnio. Suchaj, jad do Londynu. Do Stanw si nie udao, ale tamten kolega zaprotegowa mnie w duym wydawnictwie prasowym w Londynie. Spodobay im si moje karykatury. Moliwe, e jaka ksieczka dla dzieci dojdzie. Lala, kocham ci! Zadzwoni z Anglii, teraz ju nas woaj do samolotu. Pa, siostrzyczko! Eulalia nie zdya odpowiedzie. Ale ucieszya si bardzo. Miaa nadziej, e jej modszy braciszek rozwinie skrzyda w tym Londynie. Bardzo lubia jego ilustracje - byy pene ciepa, tak jak

on sam by peen ciepa. Gdyby trafi na mniej ambitn maonk... Helenka wiersze dla dzieci najchtniej ilustrowaaby szkicami Goi... Atanazy Lenicki (pseudo artystyczne na uytek Anglosasw - Atanas) rozwija skrzyda w Londynie ju prawie siedem miesicy. Wiodo mu si coraz lepiej. Zrobi dobre wraenie rysunkami satyrycznymi w kilku wanych magazynach, a furor ilustracjami do nonsensowych wierszykw Edwarda Leara. Oczywicie dofinansowywa on regularnie i do obficie. Helenka cz tych pienidzy przeznaczya na dodatkowe lekcje angielskiego dla Marysi i dla siebie samej. A teraz czego od niej chce... Eulalia zacza mie ze przeczucia. Pojawia si przed ni dua stacja benzynowa. Wjechaa na parking, wesza do baru i zamwia sobie kaw. Dopiero wtedy wycigna komrk. - Helenko, co si stao? - Musz ci o co prosi, Eulalio. - Bratowa przenigdy nie zhabiaby si uyciem rodzinnego zdrobnienia, ktre uwaaa za okropnie infantylne (poniekd susznie, ale niech si wstydzi, kto o tym le myli...). - Uwaam, e mog ci o to prosi w imi uczu rodzinnych. Chodzi o twoj chrzeniaczk. Ze przeczucia Eulalii wzmogy si. - Bo widzisz - cigna Helenka - nie jest moliwe, ebym j zostawiaa tylko pod opiek dziadkw. Bardzo szanuj twoich rodzicw, ale oni nie bd w stanie zapewni jej odpowiedniego poziomu... Wiesz, nie mam na myli gotowania ani dopilnowania, twoja mama gotuje wspaniale, chodzi mi o zupenie inne wartoci... Chodzi ci o ich poziom umysowy, ty niewdziczna mapo - pomylaa Eulalia z niesmakiem. Ale po co, do diaba, Marysi jej opieka? - Bo rozumiesz sama - cigna niewdziczna mapa - Marysia nie powinna si obraca w krgu ludzi bez wyszego wyksztacenia... Dopki ja jestem w domu, mog czuwa nad Marysi, pilnowa jej lektur, towarzystwa, podsuwa jej umiejtnie odpowiednie wzorce... - Helka, o czym ty mwisz? - Nie mw do mnie Helka, bardzo ci prosz, Eulalio. Jad do Londynu. Nie wiem, na jak dugo. Musisz zaopiekowa si Marysi. - Zwariowaa! Po co jedziesz do Londynu? Atek ci zaprosi? Bez Marysi? - Atanazy jeszcze nie wie, e do niego jad. Przykro mi to mwi, ale twj brat zapomina o podstawowych obowizkach, jakie ma wobec rodziny... - Nie przysya ci forsy?

- No, jeeli uwaasz fors za rzecz najwaniejsz... Owszem, przysya, gdyby nie przysya, to bym nie miaa za co tam jecha. A propos, czy ty masz jego londyski adres? - Chryste! Jedziesz tam i nie znasz jego adresu? - To znaczy, nie masz. Nie szkodzi. Mam jego telefon, jak ju bd w Londynie, to go znajd. Ale rozumiesz, e Marysi w tej sytuacji zabiera nie mog, Zreszt nie ma dla niej miejsca w samochodzie znajomych, z ktrymi jad. Poza tym nie wiem, czy wrc do wrzenia, a Marysia musi przecie i do szkoy. - To ty na jak dugo tam jedziesz? - Mwiam przecie: nie wiem. - Ton Helenki stawa si protekcjonalny. Przecie mwia. - Suchaj, a co ty tam w ogle masz do roboty? Bo jeeli robisz sobie takie wakacje, to ja si nie zgadzam, musisz zabra Marysi! - Nie mwiam ci? Zamierzam skoni twojego brata, eby wreszcie zrobi co dla wasnego dziecka. Marysia zacza pisa wiersze po angielsku. To dziecko jest niezwyke! Atanazy musi jej znale angielskiego wydawc... Hiacynta Bukiet. Trzeba j powstrzyma! Atek oszaleje. - Jeste tam jeszcze, Eulalio? Suchaj, s ju po mnie, musimy koczy. Najlepiej nie jed w ogle do siebie, od razu przyjedaj na Jagiellosk. To dla ciebie korzystne, bdziesz miaa bliej do pracy. Swoje rzeczy moesz sprowadzi kiedy indziej. Jutro, pojutrze. Pozdrawiam! - HELENA! Pik, pik, pik. Wyczya si. Czy ona sobie wyobraa, e Eulalia przeniesie si do ich mieszkania??? Najwyraniej tak. Bezczelna baba. Eulalia przez chwil zastanawiaa si, czy istnieje jakakolwiek moliwo wywinicia si od opieki nad Marysi. Chyba jednak nie. Nie moe przecie zostawi jej na gowie swoim rodzicom. Atkowi te jest co winna. Zreszt sama go wypychaa z Polski... Boe, trzeba natychmiast dzwoni do Atka! I do rodzicw, uprzedzi, e dzisiaj Marysi nie wemie. - Atu, tu siostrzyczka... - A czemu masz taki grobowy gos, siostrzyczko? - zapyta figlarnie Atanazy, niczym nowe wcielenie Czerwonego Kapturka. W tle dwikowym Eulalia usyszaa jakie wesoe okrzyki. - Zaraz te bdziesz mia taki - powiedziaa kwano. - ona do ciebie jedzie. - Nie wygupiaj si. Jak twoje wakacje? Moe by wpada do Londynu? - Atanazy, ty chyba nie rozumiesz, co ja mwi. Helenka si do ciebie wybiera! Wanie wystartowaa spod domu. W Londynie przycicho.

- Lala, nie mwisz tego powanie? - Mwi, ole, mwi! Niech to do ciebie dotrze. Jutro w poudnie pewnie dojad. - Marysia te?! - Nie, Helenka z jakimi znajomymi. Twoja crka zacza pisa wiersze po angielsku. Genialne, oczywicie. Twoja ona chce, eby znalaz dla nich wydawc. W suchawce zabulgotao co po angielsku z du pasj. - Co ty mwisz? Nie rozumiem. To do mnie? - Nie, to oglnie. Staram si nie rzuca maciami w rozmowie ze starsz siostr. Zostawia Marysi rodzicom? - Gorzej, zostawia j mnie. To znaczy mam j wzi pod skrzyda, bo nasi rodzice reprezentuj zbyt niski poziom umysowy. Ja na razie minam Zielon Gr, bo akurat wracam z Karpacza. Jutro, na miejscu, wejrz w sytuacj. Moe namwi mam, eby si jednak Marysi zaja. Przecie ja musz chodzi do pracy! Ty si na razie martw o siebie. Ja ci radz, zadzwo do Heli i podaj jej precyzyjnie swj adres i powiedz, jak ma dojecha. Inaczej caa Polonia londyska albo i Scotland Yard bd wiedzieli, e masz genialne dziecko. - Dobrze. Lala, dzikuj, zawsze bya dobr dziewczyn. - Vice versa. To znaczy - chopcem... Kawa wystyga. Eulalia zamwia wie i zadzwonia do rodzicw, ktrzy mieszkali z Atkiem i jego paniami. Zawiadomia ich stanowczym tonem, e nie ma mowy, aby wprowadzaa si do nich, nie zostawi ogrdka na pastw losu, poza tym komputer i w ogle wszystko niezbdne ma we wasnym domu. Jutro moe wpa po Marysi. A najlepiej byoby, gdyby mama zechciaa jednak si zaopiekowa somian sierotk. - O nie, moje drogie dziecko - powiedziaa matka Eulalii z du godnoci. - Ja wiem, dlaczego Helenka prosia ciebie o t przysug. Ja bardzo kocham Marysi, ale doskonale wiem, co Helenka myli o mnie. Ona myli, e ja jestem prymitywna umysowo. Nie ma do mnie zaufania. Ja nie zaryzykuj jej niezadowolenia. Ona mi y nie da, jeli nie bdzie tak, jak ona chce. Ciebie prosia, tobie ufa. Ja umywam rce. No wic nie kombinuj ju, crko, tylko przyjedaj. Eulalia zgrzytna zbami. - Jutro. I mowy nie ma, ebym mieszkaa u was. Jutro wpadn. Dzi nie. Mama wyrazia oburzenie, ale Eulalia pozostaa nieugita. Jutro! Dzi jedzie do siebie, musi si opra i wykpa po podry. Po czterystu kilometrach ciurkiem nie bdzie miaa siy na rozmowy o geniuszu Marysi i o tym, co z nim trzeba zrobi. Pozosta cz drogi do Szczecina przebya z szybkoci zblion do szybkoci wiata. Powiedzie, e bya wcieka - to byby daleko idcy eufemizm.

Nastpnego ranka zrobia pranie, wywiesia je na sznurkach w ogrdku i z cikim sercem wsiada do samochodu, aby uda si na Jagiellosk. Niedugo dane jej byo cieszy si swobod... - Co tak pno? - przywitaa j Balbina Lenicka. - Musisz mi pomc pakowa rzeczy Marysi, skoro nie chcesz tu zamieszka na tych par tygodni. - Wybacz, mamo, ale nic z tego. - Eulalia staraa si okaza stanowczo od progu. - Troch niespodzianie to wszystko wypado, a ja mam swoje zobowizania zawodowe. Teraz jad do pracy, od jutra montuj duy film i musz si do tego przygotowa. Postaram si by u was najpniej o sidmej... - To to wieczr! - oburzya si Balbina. - Mnie to rwnie nie na rk! Mamo, nie utrudniaj. Masz prawie cay dzie na pakowanie, zago ojca do pomocy. Suchaj, a moe by jednak Marysia przeniosa si do mnie dopiero za jakie trzy, cztery dni? Ja teraz bd do nocy zajta... - A to ja z przyjemnoci pochodz z tob do telewizji, ciociu. - Zza drzwi wychyna wystrzpiona gwka. Najmodniejsza fryzura. Helenka chyba oszalaa. Dziecko ma dopiero dziesi lat! - Umrzesz z nudw, maa. Daj ciotce buziaka. Marysia obdarzya j chodnym uciskiem. Pachniaa oszaamiajco. Eulalia pocigna nosem. - Czyme tak si oblaa, Marysiu? To jaki bardzo dorosy zapach. - Ja bym tak nie dzielia zapachw, ciociu. To Kenzo. Jungle. Ale Jungle z tygrysem, nie ze soniem. Ze soniem jest za sodki. A ty jakich uywasz? - Hermes - powiedziaa krtko Eulalia, ktra wprawdzie ostatnio uywaa wody toaletowej Feel good nieznanej firmy, w cenie zotych, i bya z niej bardzo zadowolona, ale miaa nadziej, e Marysia nie rozpozna. Nie rozpoznaa. - Dla ciebie, ciociu, odpowiedni byby ostatni zapach Elizabeth Arden. We to, prosz, pod uwag. - Wezm. Przy najbliszych honorariach odpuszcz sobie pacenie za wiato. - Zdaje si, e Marysia z mamusi regularnie odwiedzaj perfumerie i wchaj nowoci, na ktre Eulalii nie sta. Marysiu, wolaabym, eby zostaa tu jeszcze do niedzieli. - Ale obiecaa Helence - uniosa si Balbina. - nie wolno ci tak zmienia zdania! Dziecko si przygotowao... - Nie dziecko, prosz - powiedziao z niesmakiem dziecko.

- Nic Helence nie obiecywaam - sprostowaa Eulalia. - To ona mnie postawia przed faktem dokonanym. Marysiu, zabieram ci dzi wieczorem, ale pamitaj: u mnie w domu panuj moje zasady. Teraz naprawd musz ju i. Do wieczora. Odesza i nie widziaa ju, jak za jej plecami dwie osoby pci eskiej (rnica wieku rwno szedziesit lat) wymieniy spojrzenia i wzruszyy ramionami. Miaa przed sob kilkanacie kaset, ktre powinna teraz pobienie przejrze, opisa i posegregowa, ale nie moga si skupi. Perspektywa przebywania pod jednym dachem z Marysi, wiadom wasnej genialnoci, bya nieco przeraajca. Eulalia doskonale rozumiaa wasnego brata, ktry prysn jak mg najdalej. To brzmi do okropnie, ale nie potrafia jako obudzi w sobie damskiej solidarnoci z bratow. Przy tym al jej byo dzieciaka, z ktrego niespeniona ambicjonalnie matka zrobia tresowan mapk; gdyby tak Eulalia dostaa Marysi w swoje rce na rok, dwa, to moe udaoby si wyprowadzi j na ludzi. Wzdrygna si na sam myl. Rok z Marysi! Odpuka. W dodatku Helenka, jak ju wrci z tego Londynu, bdzie miaa z pewnoci mnstwo zastrzee do jej metod wychowawczych. A Eulalia zastosuje metody, bo przecie nie bdzie si poddawaa terrorowi szczeniaka. - Cze, szefowa. - Drzwi do przegldarki, gdzie siedziaa nad kup kaset, uchyliy si nieznacznie. - Mog? Paweek, jej ulubiony operator, ktrym dzielia si z Wik. Aktualnie przez ni osierocony posza na urlop macierzyski, urodziwszy Maka (ktry, jak przystao na dzieci telewizyjne, zacz pcha si na wiat w czasie programu na ywo autorstwa mamusi). - Czego to jest tak duo i dlaczego nie ze mn to zrobia? - Karkonosze. Chciaam z tob, ale bye zajty. Jak tam Wika? - Kwitnie. We wrzeniu wychodzi za m za tego swojego rybaka. Zaproszenie dla caej firmy ju wisi na tablicy ogosze. Bo e, jak pno, musz lecie. Wpadn do ciebie na monta, bo jestem ciekaw tych zdj. I nie martw si. - Skd wiesz, e si martwi? - Widz. I znikn. Sprya si w sobie. Zacza przeglda tamy jedna po drugiej. Osiemnacie. Niele. Tylko masochici krc tyle materiau, eby si potem zakopa na montau. W sumie bya jednak zadowolona - zdjcia okazay si pikne, zgodnie z przewidywaniem zreszt. Od jutra monta, trzy dni po dziesi godzin. Ciekawostka, co zrobi w tym czasie z Marysi.

Jeszcze dobrze, e montuje tutaj, nie w wytwrni u Aleksandra. Poganiacz niewolnikw bardzo by niezadowolony z takiego obrotu rzeczy, bo mu to podnioso koszty - niestety, jedna z jego wasnych, bezlitonie eksploatowanych maszyn wanie pada i umara. Aleksander mia nadziej, e to dopiero mier kliniczna i e da si biedaczk zreanimowa, ale reanimacja miaa potrwa, a termin goni. W telewizji moe da si Marysi gdzie upchn, przynajmniej na jaki czas. Kiedy ju zrobia wszystko, co sobie na dzi zaplanowaa, cznie z przyklejeniem numerkw na grzbietach kaset, z cikim sercem udaa si do mieszkania brata. Jagielloska to taka dziwna ulica; niby w samym sercu miasta, a jednoczenie okropnie slumsowata. Niegdy mieszkaa tu miejska elita, teraz - w oficynach zwaszcza - gwnie tak zwany element kryminogenny. Rodzice Eulalii i Atanazego zamieszkali tu przed laty jeszcze jako pionierzy miasta, w piknym mieszkaniu na pierwszym pitrze, od frontu oczywicie. Mieszkanie miao cztery pokoje, subwk, wielk kuchni i azienk jak dla gwiazdy filmowej (z miejscem na ustawienie trzech kamer i baterii wiate). Klemens skoczy po wojnie pospieszne studia inynierskie, bez magisterium, i pracowa w stoczni, Balbina bya przedszkolank. Kiedy przechodzili na emerytur, mieszkanie byo rozpaczliwie nienowoczesne. Jedyna innowacja, jak ojciec wprowadzi, to byy kaloryfery zamiast piecw. Eulalia nawet ich troch aowaa, bo bardzo lubia pali w tych piecach i gapi si w ogie. Matka miaa jej to za ze, twierdzc, e kiedy tylko ogie si rozpali i zapie cug, drzwiczki naley zamkn, a nie siedzie przed nimi i myle o niebieskich migdaach. C, kiedy Eulalia bardzo lubia myle o niebieskich migdaach, a przyjanie buzujcy ogie sprzyja marzeniom penym ciepa i wiata... Niektre nawet si speniay. A niektre z tych spenionych okazay si nietrafione. Na przykad marzenie o Arturku. Marzya o nim w liceum. Taki by przystojny i taki mski. Niestety, nie zwraca na ni w ogle uwagi, poniewa nie lubi dziewczyn mao atrakcyjnych. Tak zwana uroda duszy nie robia na nim adnego wraenia. Ciko zakochana Eulalia omal nie zdecydowaa si i za nim na Akademi Rolnicz, ale Bg strzeg... Opamitaa si w ostatniej chwili, kiedy stana jej przed oczami wizja egzaminu z biologii. Ze zamanym sercem wyjechaa do Poznania i skoczya bibliotekoznawstwo. Kiedy wrcia, spotkaa Arturka w okolicznociach towarzyskich i znowu zakochaa si po uszy, tym razem z wzajemnoci. Nie wiedziaa, e Arturek gwatownie potrzebowa pocieszenia po nieudanym dwuletnim zwizku z pewn Miss Juvenaliw... ktra z kolei ywia sabo do atrakcyjnych mczyzn. A Eulalia wygldaa wtedy wyjtkowo dobrze. Skoczya studia z wyrnieniem, a e zawsze lubia by prymusk, wrcia do Szczecina z pieni na ustach.

No i z t pieni wanie odnalaz j Arturek w czasie pewnego sylwestra w gronie licealnych przyjaci. Po piciu latach maestwa (ktre zaczo si rozlatywa w jaki miesic po lubie) byliby si ju rozwiedli, ale wskutek naduycia przez oboje alkoholu na zjedzie klasowym na wiat przyszy Bliniaki. Jakub, a p godziny pniej Sawa. Eulalia nie moga si zdecydowa na wybranie imion, wic poona przyniosa jej po prostu kalendarz. By czerwca. Imieniny Sawy i Jakuba. Arturek zaakceptowa. Wygldao na to, e Bliniaki uratuj maestwo. I do pewnego stopnia tak byo. Uratoway je na cae trzy lata. Potem objawia si Norwegia i Norweka. Eulalia oderwaa si od wspomnie i zadzwonia. Mieszkanie jej dziecistwa wygldao bardzo dobrze, odkd zaja si nim ambitna maonka Atanazego. A zwaszcza odkd Atanazy, nie mogc z ni wytrzyma, rzuci si w wir dobrze patnej pracy twrczej, w ktrej odnis sukces jako utalentowany grafik. Wiksz cz tustych honorariw wpycha w Helenk, a ona wpychaa je w mieszkanie. Oraz w ycie wytworne. Na spotkanie zmczonej Eulalii wyszo wytworne dzieci w fiokowej szacie do ziemi. - Jeste, ciociu. To dobrze, tylko dlaczego tak pno? Ju prawie dziewita. - Pracowaam. Dajcie mi jakiej herbaty, bo nie dojad do domu. Balbina wychyna z kuchni. - Herbat o tej porze? Nie zaniesz potem. Dam ci ziek. - Wanie chodzi o to, ebym jeszcze jaki czas nie zasna. Musz dowie Marysi do Podjuch ca i zdrow. Mamo, padam z ng. Na kaw ju nie mog patrze. Zrobisz mi herbaty? - Ty si przepracowujesz, moja droga. Nie wiem, czy to w twoim wieku... - W jakim wieku? Mam trzydzieci lat. - Kochanie, z tym nie mona artowa. - Mamo! Wiem, ile mam lat, ale musz si jako utrzyma, nie uwaasz? - Nie kosztem zdrowia. - Na zdrowie najbardziej szkodzi mi brak forsy. Marysia spakowana? - W zasadzie tak. - To wiesz co, mamo, ty mi zrb herbat i kanapk, a ja z tat powynosz bety do samochodu. - Skoro nalegasz. - Nalegam, kurcz! Tato, chod mi pomc. Marysiu, gdzie masz te swoje rzeczy? Na widok potwornej sterty bambetli Eulalia a jkna. - Dziecko kochane, czy ty si do mnie wprowadzasz na cae ycie? - Nie sdz - odparo dziecko kochane. - Ale nie wiem, na jak dugo mama pojechaa do taty, a musz mie pewne minimum komfortu u ciebie, prawda?

Eulalia zgrzytna i zapaa pierwsz z brzegu torb. Zapchaa sobie cay baganik i tylne siedzenie. Zabrania komputera z penym oprzyrzdowaniem odmwia stanowczo. - Ale ja nie mog jecha bez komputera - pisna Marysia. - Mam tam wszystkie swoje wiersze! I grafik! I muzyk! I Internet! - Wpadniemy tu za par dni, nie jutro i nie pojutrze, przegramy twoje wiersze na dyskietk i bdziesz si posugiwaa moim komputerem. Internet te mam. Grafice damy wolne, kupi ci farby i karton. Albo kredki wiecowe. - Nie masz, ciociu, Corela? - Nie mam. Chod, bagam ci. W kamienicy na Jagielloskiej, poczua co w rodzaju wyrzutw sumienia. Traktowaa bratanic do paskudnie, a przecie to tylko dziecko. Z wpojonym przez matk (Hiacynt B.) elaznym przekonaniem o swojej wyszoci nad reszt wiata - ale dziecko. Dziesiciolatek. Zapewne do samotny. Matka za jej porednictwem realizowaa wasne wygrowane ambicje, ojciec (przy penej aprobacie starszej siostry, niestety) zwia, gdzie pieprz ronie. Czy ona w ogle ma jakie dziecistwo, ta maa? Bez przesady. Pewnie ma. Teraz pobd z sob duej (Eulalia wzdrygna si lekko), to si poznaj. Poznawanie zaczo si natychmiast po przyjedzie do domu. Na fali wspczucia Eulalia odpucia Marysi noszenie sakwojay. Wpucia j do domu i zaproponowaa serdecznie: - Rozgo si, kochanie, ja wszystko przynios. Bdziesz spaa na pitrze, u Sawki. Trafisz, to ten pokj po prawej stronie od schodw, z tapet w anioki. Pozapalaj wszdzie wiata, bdzie nam przyjemniej. Moesz nastawi wod w czajniku w kuchni, tylko nie lej z kranu. Obok czajnika masz dzbanek z filtrowan. Kiedy ju uporaa si z wnoszeniem Marysinego dobytku, zastaa bratanic siedzc nieruchomo na kanapie. - Zmczona jeste - skonstatowaa ciepo. - To nie to, ebym bya zmczona... - Marysia ze smutkiem skonia gwk na rami i wygldaa teraz jak prawdziwa sierotka. - Ale nie wiem, jak ja tu bd moga y... Eulalia przeja si. Biedna maa. Pewnie zatsknia za rodzicami, za matk. Zaraz si rozpacze. Siada przy niej i obja j ramieniem. - Nie smu si, maleka. Jako sobie poradzimy. Mama nie dugo wrci, nie bdzie le. Marysia podniosa na ni zazawione oczka. - Ale tu jest... brudno.

Eulalia wstrzsno to owiadczenie. Obrzucia niespokojnym spojrzeniem swj paradny pokj i spostrzega na ekranie telewizora krech narysowan w warstwie kurzu przez may paluszek bratanicy. Podobne krechy widniay na meblach. - Marysiu, nie przesadzaj. Nie byo mnie w domu prawie dwa tygodnie, wszystko musiao si zakurzy; przyjechaam wczoraj wieczorem i nie zdyam porzdnie posprzta. Teraz bd miaa trzy dni montau, a w niedziel obie si za to zabierzemy. Pomoesz mi. - Ja? Eulali zaczy opuszcza ludzkie uczucia. - Ty, kochanie. Jestem pewna, e wietnie to potrafisz. - A przez trzy dni bd mieszka w kurzu? W kurzu s roztocza! Eulalia stracia cierpliwo. - Moje roztocza s oswojone. Jak si z nimi zaprzyjanisz, bd ci przynosi niadanie do ka. Zreszt, jeeli koniecznie chcesz, moesz odkurzy u Sawki. Jeeli chcesz, moesz odkurzy cay dom. A teraz id spa. Ty rwnie. Pozwol ci si umy pierwszej. Jest ju naprawd pno. Marysia nada si i odmaszerowaa do azienki. Umya si do szybko, ale Eulalia miaa wraenie, e pobeczaa si troch w kpieli. Postanowia i do niej i utuli j na dobranoc. Bardzo prdko jednak zrozumiaa, e Marysia w nosie ma jej dobranocki. Uznaa wic, e nic na si. Wychodzc z pokoju, syszaa jeszcze wymamrotany pod kodr niepochlebny komentarz na temat tapety w anioki. Poranek - uczciwie mwic, niezbyt wczesny - zwiastowa kolejny dzie prby. - Jajecznica? Wolaabym jajko w szklance. I tosty, i dem pomaraczowy. - bakaany w szampanie - mrukna Eulalia pod nosem, a gono powiedziaa: - Umiesz robi jajka w szklance? Bo ja nigdy nie robiam i moje jajka mog by niejadalne. A moe sama sobie usmaysz jajecznic? - Ciociu, artujesz? - Nie artuj. Tostw te nie ma. A dem jest tylko malinowy. Z moich malin zeszorocznych, bardzo smaczny. Patrz, zupenie zapomniaam o malinach. Trzeba bdzie je zebra, a na razie moesz je prosto z krzaka. - Niemyte? - W gosie Marysi zabrzmiaa prawdziwa zgroza. - Takie s najlepsze. Przy myciu bardzo nasikaj wod. Na krzaku s czyste, nie martw si. - Ten chleb jest wczorajszy - zawiadomio dziecko, patrzc na Eulali aonie i zapominajc o niemytych malinach.

- Tu niedaleko jest kiosk z pieczywem, od jutra moesz biega co rano po wiey chleb i bueczki. Marysia osuna si na oparcie krzesa. - Nie wiedziaam, e mam tu by pomoc domow - wyszeptaa ze zami w oczach. Eulalia poczua przypyw solidarnoci z bratem. - Marysiu, za trzy dni porozmawiamy powanie o twojej przyszoci w moim domu, w charakterze pomocy domowej albo nie. Teraz zabieraj si do niadania, bo nic innego w domu nie mam i bdziesz godna. Za p godziny jedziemy do pracy. Marysia chlipna aonie, ale przysuna sobie miseczk z jajecznic. Zanim naoya jej na swj talerzyk, dyskretnie przecigna po nim paluszkiem, to samo zrobia z widelcem. Eulalia pochylia si nad ni i konfidencjonalnie szepna: - Jedz na zdrowie, tylko uwaaj na robaczki w szczypiorku. Smacznego. Ja id si malowa. Nie baczc, jakie wraenie wywara jej informacja na bratanicy, posza robi makija. Kiedy po kwadransie wesza do kuchni, Marysi nie byo, jajecznicy rwnie. Marysia zapewne posza si ubiera, a niewykluczone, e jajecznica znalaza si w kuble na mieci, ale tego Eulalia na wszelki wypadek nie sprawdzaa. Wrzucia talerzyki do zlewu, po namyle postanowia je umy przed wyjciem. Lejc wod, zawoaa gono: - Marysiu, gotowa jeste? Zaraz wychodzimy! Ustawia naczynia na suszarce i obejrzaa si. Bratanicy ani ladu. Posza wic do azienki i tam, owszem, znalaza Marysi. Dziecko stao na rodku pomieszczenia, tym razem ubrane w zwiewne giezo koloru seledynowego oraz z wyrazem najgbszego potpienia na buzi. W rce trzymao wod Feel good, jedyn, jak Eulalia ostatnio posiadaa. - To jest ten Hermes, ciociu? W dziecicym gosiku brzmiaa krwawa ironia. Eulalia po sekundzie popochu odzyskaa zimn krew. - Nie sdzisz chyba, e trzymam Hermesa na wierzchu, przecie natychmiast by si nim oblaa. Perfumy dla starszych pa moesz podbiera mamie. A to jest mj wariant B, zupenie znony na co dzie. Idziemy, koteczku. Ju! Dziecko zamiao si sarkastycznie, ale dao si wyprowadzi z mieszkania. Redakcja nie wywara na Marysi korzystnego wraenia. Brakowao jej atmosfery. Atmosfer widziaa na licznych filmach amerykaskich. May pokj na kocu korytarza, zajmowany wycznie przez ciotk i pedantycznie wysprztany, atmosfery nie mia za grosz.

Eulalia, nie baczc na krytyk ulubionego pomieszczenia, popracowaa intensywnie przez godzink, wydrukowaa sobie skorygowany scenariusz, wykonaa kilka najpilniejszych telefonw, wadowaa stos kaset na wzeczek i oderwaa bratanic od najnowszych przygd Harryego Pottera. Montaysta Mateusz spojrza na Marysi z powtpiewaniem. Eulalia, ktra te nie znosia obcych na montau, zrozumiaa spojrzenie i pospieszya z usprawiedliwieniem. - Przepraszam ci, ale w moim yciu nastpiy nieoczekiwane zawirowania. Postaram si, eby nam zbytnio nie namieszay, ale rozumiesz, bywa rnie. ycie rodzinne. Musiaam zaopiekowa si bratanic; to jest Marysia... - Witam ci, Marysiu. - Przystojny brunet, ktry od razu spodoba si Marysi (z wyjtkiem tego spojrzenia, ktrego znaczenie odgada natychmiast), wycign rk do dziewczynki. - A ja jestem Mateusz. Mam nadziej, e spodoba ci si to, co bdziemy tu z twoj cioci... Cioci? Eulalia skina gow. - Robili - dokoczy. - No to zabierzmy si do pracy. Zabrali si do pracy. Marysia przycupna w fotelu i zagbia si w lekturze. Kiedy Eulalia z Mateuszem byli w poowie przegldania drugiej kasety z materiaem roboczym, Marysia wstaa z fotela. - Ciociu, jestem godna. Mateusz zatrzyma maszyny i spojrza na Eulali pytajco. - Ogldaj dalej, ja znam te zdjcia, zaprowadz tylko Marysi do bufetu. Daj mi swoj kart, dobrze? Ja swoj zostawi Marysi i wrc, nie bd tam z ni siedziaa. Zeszy na parter. Po drodze Eulalia wtajemniczaa bratanic w nieskomplikowany system kart magnetycznych, za pomoc ktrych mona porusza si po orodku. - Bdziesz wiedziaa, jak do nas trafi? - Poradz sobie - odparo grzeczne dziecko. - wietnie. Pani Ewuniu - zwrcia si Eulalia do bufetowej. - Prosz askawie otworzy trzydniowy kredyt tej panience. Ja zrefunduj, co ona tu u pani zje, dobrze? Marysiu, na pewno mog ci tu zostawi? Marysia podniosa na ni niewinne oczta. - Oczywicie. Prawd mwic, bya zachwycona. Po raz pierwszy miaa zazna samodzielnoci. Matka przenigdy nie wypuszczaa jej spod skrzyde. A w tym bufecie bardzo jej si podobao. Wszyscy tu si znali. miali si i artowali. Ta blondynka zapowiada pogod! Marysia chciaaby usi na wysokim krzeseku przy barze, ale nie bardzo moga dosign... Przecie nie bdzie wdrapywa si na mebel jak mae dziecko!

Poczua, e czyje rce unosz j i sadzaj na stoku barowym. - Bardzo dzikuj. - Odwrcia si i ujrzaa wysokiego modzieca z ys pa, ubranego w obszarpane dinsy i baseballow czapeczk, obrcon tyem do przodu. - Nazywam si Maria Lenicka - powiedziaa wytwornie i wycigna rk do modzieca, ktry wyda jej si sympatyczny. - Jestem Pawem. - Modzieniec uj jej rk i energicznie ni potrzsn. - Pracujesz u nas? Marysia wykonaa byskawiczn prac mylow. - Mona to tak okreli - powiedziaa. - Pani Manowska bdzie robia program o mojej poezji. A pan tu pracuje? - Mw mi Pawe. Jestem operatorem. A ty jeste poetk, na prawd? - O, tak. Od dawna. - A co bdziesz jada? - wtrcia obrzydliwie prozaicznie pani Ewa. - Mam ju obiad. Ros i kurczak. I kompot. Marysia skrzywia si. - We saatk - poradzi jej nowy znajomy. - Najlepsza jest pieczarkowa. - Poprosz saatk. Z buk. Ale buka jest wiea? Saatka te? - Wszystko wieutkie. Prosz uprzejmie, smacznego. - Dzikuj pani. - Marysia skina dystyngowanie gow i zabraa si do saatki. Jej umys pracowa intensywnie. W poowie dania postanowia najblisze swoje losy zwiza z osob operatora Pawa, ktry wanie, niczego niewiadom, wykacza porcj chodnika. Eulalia i Mateusz obejrzeli cay potny materia zdjciowy, Mateusz akceptowa montaowe pomysy Eulalii i zacz je wykonywa z waciw sobie precyzj, od czasu do czasu byskajc wasn inwencj twrcz. Ju na pocztku pojawiy si kopoty. Scenariusz zakada rozpoczcie filmu wschodem soca widzianym ze szczytu nieki, a niestety, cholerne soce odmwio porzdnego wzejcia w obu dniach, w ktrych ekipa bya na szczycie od witu (a waciwie od dnia poprzedniego). - Sam zobacz - mwia rozgoryczona Eulalia. - Klimatw mamy od jasnej Anielki, mgieki nie mgieki, kolory, chmury, co tylko chcesz. A ono wyazio zza tych chmur, dopiero jak ju byo wysoko i wiecio za mocno! I nie mam tej kuli, tej kuli nie mam, rozumiesz! - No, widz. Zrobimy bez kuli. Nie przejmuj si, te bdzie adnie. Co wymyl. - Nie wiem, co wymylisz, kiedy nie ma kuli!

- Daj spokj kuli. Co si jej tak uczepia? Chcesz mie wschd, to go bdziesz miaa. Kula to jest prymityw. Obrzydliwa dosowno. Popuczyny po Poegnaniu z Afryk. Kady gupi ma kul. A my zrobimy inaczej. Artysta najpierw pomontowa ze sob nastrojowe mgy, snujce si w granatowej Kotlinie Jeleniogrskiej, potem dooy rowe i purpurowe odblaski na chmurach, doklei rozjaniajcy si stopniowo kociek witego Wawrzyca, byski na szybach obserwatorium, wreszcie zdecydowa si na uycie ujcia z tak wawym (przez Marka) picem, czyli wysokim socem wieccym prosto w obiektyw. - A teraz popatrzymy, jak to wyglda - powiedzia i cofn tam, po czym puci j od pocztku. - Wzeszo! Jak Boga kocham, wzeszo! Mateusz, jeste genialny! Jak jeszcze dodamy muzyk, nikt si nie poapie, e to nie prawda! - Jaka nieprawda? Masz swj wschd. Moim zdaniem bardzo udany. - Rewelacja. Pu to jeszcze raz. Gdy po raz trzeci napawali si efektami swojej pracy, drzwi montaowni otworzyy si gwatownie. Wpada przez nie Marysia z twarzyczk w kolorze zblionym do purpury, rzucia si na fotel i demonstracyjnie zagbia w Harrym Potterze. Trzymanym do gry nogami, notabene. Zanim Eulalii zdyo zrobi si gupio, e tak zapomniaa o powierzonym sobie dziecku, zanim zdya si wystraszy jej nagym wtargniciem, w drzwiach stan Pawe. Dla odmiany dosy blady. Mateusz wsta ze swojego miejsca. - Jaki dramacik? To ja pjd na papierosa. Eulalia zamara. - Marysiu, stao si co? Pawe? Marysia ani drgna. - Pawe! Operator oderwa si od framugi i ciko westchn. - W zasadzie nic takiego. Panienka wystpia w Gocu. Gorsze gby tam wystpuj... - Jezus Maria! Jak to, wystpia? - Na ywo. - W jakim Gocu? Pawe, mw jak czowiek! - Lala, przypomnij sobie, gdzie pracujesz. W Gocu o szesnastej. Niespodziewanie Pawe zacz si mia. - Szkoda, e nie syszaa, co Maciek mia do powiedzenia na ten temat. Eulalia pada bez si na krzeso. - Marysiu, bya w studiu podczas programu? Kto ci wpuci?

Marysia milczaa. Pawe westchn ponownie. - Obawiam si, e to moja wina. Spotkaem t panienk w bufecie. Powiedziaa, e bdziesz robia program o jej poezji... - O czym? - O jej poezji. No wic mylaem, e gdzie tu s jej rodzice, ale widziaem, e ona si nudzi... - Jej rodzice s w Londynie. - Co ty powiesz? I ona tak sama? Kto si ni opiekuje? - Ja si ni opiekuj. Boe drogi, w ogle zapomniaam, e ona tu jest. To moja bratanica. - Tego mi nie zdradzia. W kadym razie mio nam si rozmawiao. Marysia powiedziaa mi, e nigdy nie widziaa, jak si robi program w studiu, a bardzo by chciaa zobaczy, eby ju wiedzie co i jak, kiedy bdziesz robia ten program o niej. - Nie robi o niej adnego programu! - No tak, teraz to wiem, ale wtedy nie wiedziaem. A twoja bratanica bya bardzo... sugestywna. Eulalia zabia wzrokiem zaczytan bratanic. - Wanie miaem sta na kamerze przy Gocu, wic zabraem j ze sob. Obiecaa mi, oczywicie, e nie pinie swkiem i nie ruszy si od drzwi, tylko bdzie si grzecznie przyglda. Przygldaa si, owszem, grzecznie i nie pisna ani swka, ale na nieszczcie Klaudia miaa wywiad z tym facetem, ktry przyjeda robi jakie przedstawienie we Wspczesnym, nie pamitam, jak on si nazywa, z Krakowa. Taki ysy z wsem. - Ja te nie pamitam. Taki reyser na be, dalej nie wiem. Mw, co byo. - Facet powiedzia, ten reyser, e ogaszaj w miecie konkurs na odtwrczyni gwnej roli, nie wiem, czy to miaa by Ania z Zielonego Wzgrza, czy moe Pippi Langstrumpf, ja rzadko sucham, o czym oni tam mwi. Za to twoja bratanica suchaa bardzo uwanie i zgosia si natychmiast. - Chryste Panie! Do konkursu? - Nie, powiedziaa, e mog ju nie ogasza tego konkursu, bo ona si podejmuje. - Boe jedyny, a co Klaudia? - Klaudia oczywicie zgupiaa, natomiast facet by przytomny i poprosi twoj bratanic o numer telefonu. Pani prowadzca, ta kolejna nowa, te zgupiaa, ale jej Maciek na ucho kaza powiedzie, e u nas wszystko idzie w takim szybkim tempie, ledwo si co rzuci z anteny, ju jest odzew. Jako jej si udao to powiedzie, wszyscy uprzejmie zachichotali, wesza pogoda i ostatecznie nikt nikogo nie zabi. Ale nie wiem, czy nie zabije jutro. Mnie.

Eulalia ponownie wezwaa imi boskie nadaremno, po czym w montaowni zapanowaa cika cisza. Przerwa j Pawe. - Moe dyrekcja nie ogldaa... moe nikt nie doniesie... Eulalia rzucia mu wymowne spojrzenie. - Paweku, w kadym razie nie przyznawaj si do niej. Czy moe ju to zrobie?! - Zrobiem. Nie martw si na zapas. Z torby Eulalii wydobya si melodia Kanonu Pachelbela. - Lala? Tu matka. Gdzie ty si podziewasz, nie ma ci w domu, nie ma ci w redakcji! - No bo jestem na montau. Dobrze, e dzwonisz, mamo... - Czekaj! Widziaam Marysi w telewizji! Jak ci si udao ju j zaprotegowa? To ty chyba jednak nie jeste taka nieczua i cyniczna, na jak chcesz koniecznie wyglda! Dzwoniam do Helenki, jest bardzo zadowolona... - Mamo, o czym ty mwisz? - Jak to o czym? O tym, e Marysia zagra Pippi! Zaraz zadzwoni do wszystkich... - Mamo, nie dzwo nigdzie, bardzo ci prosz! Marysia nikogo nie zagra, zrobia straszn rzecz i powinnam j za to spra na kwane jabko, ale nie umiem, niestety, bi nawet najbardziej rozwydrzonych dzieciakw! Porzdni ludzie mog przez ni mie wielkie przykroci, a ty mwisz, e wspaniale! Marysia zastrzyga uszami. - Lala, czyja ci jednak le oceniam? Czy ty nie chcesz, eby crka twojego rodzonego brata zrobia karier? - Nie chc! Nie w telewizji i nie pod moim okiem! Natomiast chciaabym ci prosi, eby jednak zaopiekowaa si ni przez najblisze dwa dni, bo nie wiem, co ona jeszcze wymyli... Cnotliwie spuszczone oczka Marysi mwiy wyranie, e bardzo duo. - O nie, moja droga, Helenka wyranie prosia ciebie! - Mamo, ale to si moe le skoczy... - A co ona teraz robi, moja sodka dziewczynka? - Siedzi ze mn w montau i czyta ksik. I bdzie tak musiaa jeszcze dwa dni siedzie... Balbina Lenicka sapna ze zgrozy. - Dwa dni po dwanacie godzin - judzia Eulalia. - Bez wiata dziennego, bo musimy mie zasonite aluzje. - Jak moesz, Eulalio! Dziecku potrzebne jest powietrze! - Nie ma powietrza. I musi je w naszym bufecie... Bufet przeway.

- Eulalio! Ja wiele rozumiem, ale wszystko ma swoje granice! Nie dopuszcz do tego, eby Marysia trua si trzydniowymi saatkami! Trudno, niech Helenka mwi, co chce... - Przywie ci j teraz czy potem? - wyrwao si Eulalii radonie. Marysia nada si, obraona, ale Eulalia w nosie miaa jej uczucia. Walczya o wolno. - Ani teraz, ani potem. Przenosimy si do was z twoim ojcem. Nie zostawi go samego na Jagielloskiej, bo oka bym nie zmruya ze strachu o niego. To jest kryminalna ulica, tu mieszka ju sam margines... - Czekaj, mamo - przerwaa jej Eulalia. - Bardzo dobrze wymylia, pewnie chcesz, ebym was zawioza? Mog si urwa na godzink. Kiedy mam przyjecha? Za godzin, za p? - Za p godziny bd spakowana - owiadczya godnie Balbina Lenicka i rozczya si. Eulalia nieomal syszaa, jak wielki kamie, ktry spad jej z serca, toczy si korytarzem... coraz dalej i dalej. Najwaniejsze to nie mie Marysi na karku podczas konkretnej pracy. Zza plecw Pawa kiwa gow Mateusz, ktry sysza cay ten dialog i pochwala ide jak najszybszego pozbycia si nadaktywnej dziesiciolatki. - Jed - powiedzia stanowczo. - Jed od razu, przez te p godziny i tak nic nie zrobimy. Ja te skocz sobie do domu, zadzwonisz do mnie, jak bdziesz wraca, dobrze? Moemy posiedzie troch w nocy. - A moe wmwimy wszystkim, e jej w ogle nie byo - mrukn Pawe. - Ju nigdy nie uwierz adnemu dziecku, choby byo nie wiem jak sugestywne. Ale mimo wszystko mio byo ci pozna, maa. Trzymaj si. Jakby zagraa t gwn rol, to mam u ciebie zaproszenie na premier, pamitaj. - Mnie te byo mio - szepna Marysia, ktra zdecydowaa si teraz na image sierotki. - Na pewno si jeszcze spotkamy. Jeste miy. Napisz o tobie wiersz. - O Jezu - mrukn pod nosem Pawe i wycofa si z montaowni. Mateusz chwyci w przelocie swoj torb i te znikn. Kobiety zostay same. Eulalia zdecydowanie odpdzia od siebie wyrzuty sumienia, ktre troch j jednak mczyy. Zreszt teraz, kiedy zyskaa szans spokojnego dokoczenia pracy, bezsilna zo na Helenk, Marysi i reszt rodziny przesza jej prawie bez ladu. - Chod, kochanie - powiedziaa ju zupenie pogodnie. - Zabieramy dziadkw i jedziemy do Podjuch. - Syszaam. - Marysia zamkna swojego Harryego Pottera. - Ciociu, czy Pawe... pan Pawe bdzie mia przeze mnie kopoty, naprawd? Ja nie chciaam, eby tak wyszo, ale jak oni zaczli mwi o tym konkursie... - To nie wytrzymaa. - No wanie. Ja naprawd mogabym zagra Pippi, wiesz tym, prawda?

- Nie wiem. Ale wiem, e nie potrafisz sta w cieniu. Moe to dobrze... na przyszo. Ale na razie trzeba ci pilnowa, eby nie narobia baaganu. - I ju mnie nigdy nie zabierzesz do telewizji? Eulalia popatrzya na ma uwanie. Marysia wlepiaa w ni na poy aosne, na poy ufne spojrzenie ogromnych oczu w kolorze bkit polski standardowy. C ona winna, e impulsywna? Musiaa si niele nudzi, asystujc przy montau, z ktrego nic nie rozumiaa, a ktry nawet dla dorosych nieprzyzwyczajonych jest cikostrawny. Maa rczka uja do Eulalii. Gdyby nie to, Eulalia moe by si i nie poapaa. Ale ta rczka to ju byo odrobink za duo. Wanie te zdolnoci sierotki Marysi doprowadziy Paweka do jego obecnych kopotw! - Kiedy ci moe zabior - zoya poowiczn obietnic i dodaa w duchu: o ile bd moga cay czas mie ci na oku. - No chod ju, jedziemy do dziadkw. Wprawdzie matka zrzdzia nieustannie, a ojciec prycha, niezadowolony (Dobrze si wysypiam tylko we wasnym ku!), ale Eulalia wczya rezerwowe systemy odpornociowe i konsekwentnie zachowywaa si tak, jakby wszyscy byli szczliwi z powodu zamieszkania w powce bliniaka w Podjuchach. Odstpia rodzicom swoj dawn maesk sypialni na pitrze (Co to za sypialnia ze skonym sufitem, ponabijamy sobie guzw wszdzie, ale z drugiej strony te ka s najwygodniejsze, wic niech ju bdzie, i dobrze, e obok Marysi, ale i tak si nie wypimy, bo nie ma to jak we wasnym...) i przeniosa si do gabinetu na dole (Bdziesz tak spaa razem z komputerem, wiatowa pani redaktor, a nie syszaa nigdy o promieniowaniu, dostaniesz raka mzgu albo i czego gorszego). Po czym prysna radonie do telewizji, kontynuowa przerwane dzieo. O trzeciej nad ranem uznali wsplnie z Mateuszem, e dosy na dzi. Oboje byli bardzo zadowoleni, poniewa jak zwykle pod wieczr zacza im dopisywa wena twrcza, co wietnie zrobio filmowi. Idc spa, Eulalia wywiesia na swoich drzwiach arkusz papieru z inskrypcj: Skoczylimy dopiero co, jest czwarta, zaczynam w poudnie, nie budcie mnie przed dziesit trzydzieci. Dwa nastpne dni byy dla Eulalii sam przyjemnoci. Kontakty z rodzin ograniczya do minimum, a to, co do niej mwia matka przy niadaniu (jej niadaniu, oczywicie, reszta rodziny zaczynaa dzie o smej rano), beztrosko puszczaa mimo uszu. Jak si okazao, niesusznie. Film wychodzi przepiknie.

Plansz ze swoim nazwiskiem na tle koswki, nieki i lskiej Drogi Eulalia uczcia butelk doskonaego wolnocowego koniaczku, ktry wykoczyli we czwrk z Mateuszem, Markiem i Rysiem w ostatni noc montaow. Do domu wrcia takswk. Teraz naleao poczeka, a Darek zrobi muzyk; mia j ju w zasadzie skomponowan, tylko musia dopasowa do czasw sekwencji zmontowanego filmu. Tymczasem Eulalia miaa napisa komentarz i zastanawiaa si gboko, czy robi to w redakcji, czy w domu. Co jej mwio, e w redakcji bdzie miaa wicej swobody. Matka okazaa gbokie niezadowolenie (Mwia, e jak zmontujesz, to ju nie bdziesz znika na cae dnie i noce!), ale Eulalia pozostaa nieugita. Coraz bardziej podobaa jej si wolno, jakiej zaywaa od pewnego czasu. O Bliniaki przestaa si martwi po spotkaniu w Lubomierzu, zreszt dzwoniy prawie codziennie, przysyay SMS - y i wygldao na to, e jeszcze w sierpniu bd si tak szwenda po Polsce. Eulalia uznaa, e te polubiy swobod. Nie moga im mie tego za ze. Ktrego dnia zadzwoni Stryjek. - Jak tam twj film, Lalu? Wszyscy tu jestemy ciekawi, skoczya ju? - Kocz. Musimy jeszcze tylko dogra komentarz i muzyk. Przyl ci kaset, to mi powiesz, czy ci si podoba. - Na pewno! Widziaem, jak to robilicie, i jestem pewien, e film bdzie pikny. A moe by go przywioza na wito? Mwia, e przyjedziesz. Mona by go wszystkim znajomym pokaza, tym, ktrzy z wami wsppracowali, wiesz, ratownikom, przewodnikom... - Jakie wito, Stryjciu? - Wawrzyca, nie syszaa? - Nie. Kiedy to jest i o co tu chodzi? - To ju nie pamitasz, jaka jest kaplica na niece? - Oczywicie, e pamitam. witego Wawrzyca. No i co z tego? - To jest nasz patron. Przewodnikw i ratownikw grskich. Dziesitego sierpnia, w dniu witego Wawrzyca, na niece jest msza. Przywozimy ksidza proboszcza, albo i biskupa, Czesi przywo swojego, schodz si wszyscy, mwi ci, czasami cay szczyt jest zapchany czerwonymi swetrami. Jak nie lubi toku w grach, tak ten jeden raz jest bardzo przyjemnie. Skadamy kwiaty na cmentarzu w omniczce, wiesz gdzie? - Oczywicie! Bardzo adnie nam wyszy zdjcia z cmentarzyka... - No wanie. A wieczorem jest zabawa. Przyjed. Najlepiej na kilka dni. - Kusisz, Stryjku... A Garnek zrobimy? Warszawiaki bd? - Naturalnie!

- To jest powany argument! A gdybym musiaa zabra dziecko... Nie moje, brata... dziewczynka, dziesi lat... Mog? Nie bdzie toku w Bacwce? - Na ciebie pokj zawsze czeka. Po prostu przyjed. - Och, Stryjku, jak to dobrze, e wywalie mnie w ten nieg! - A propos, jak si czujesz? - Doskonale. No to pewnie przyjad. - Czekamy. Eulalia odoya suchawk i umiechna do swoich myli. Ta Bacwka! Stryjek. Garnek. Warszawiak z Warszawiank. Boczunio malyna. Przystojny Maomwny z piknym gosem. Junior i kwiatki. Radio. Brzoza za oknem. Brzoza! Gbur! Do diaba z gburem. Swoj drog ciekawe, czy przyjeda na to ich wito. By ratownikiem. By, ale przesta. Oraz zgburza. Nie bdziemy nim sobie zaprzta gowy. Telefon zadzwoni ponownie. - Lala? Dzie dobry, Teatr Wspczesny si kania. Poznajesz? - Anka? To ty, naprawd? Anna Juraszwna, znajoma jeszcze ze studiw, zaczepia si kiedy w teatrze na troch i wsika na reszt ycia. Od kilku lat si nie kontaktoway, ale Eulalia wiedziaa, e Anka pracuje w dziale literackim teatru i ma si tam niele. - Naprawd. Ciesz si, e ci sysz. Wszystko w porzdku? Pocieszya si po Arturku? - Po Arturku pocieszyam si sto lat temu! - Co mwisz! I jak mu na imi? - wity spokj! A co u ciebie? - Ja wci z tym samym Przemkiem. Ju si chciaam rozwodzi z pi razy, ale to za duo roboty. A on mnie zawsze rozmiesza i nie umiem by zasadnicza. Suchaj, Lalka, ty masz dziecko? - Nie zaskakuj mnie tak strasznie! Mam dwjk, przecie ich znasz! Sawka i Kuba, wanie zdali matur. - Nie artuj, kiedy oni doroli? Gratuluj, uciskaj ich ode mnie. A adnego mniejszego nie masz? Jeste pewna? - Raczej tak. Czekaj, Anka, mam bratanic modsz, to znaczy brat modszy ode mnie, a bratanica od moich Bliniakw. Ty mw, o co ci chodzi, bo dostan zawau! - Przysza do nas, do teatru, starsza pani... - Rany boskie! Moja mama!

- Niewykluczone. Przysza do sekretariatu i z miejsca zacza robi awantur. Przypadkiem tam byam, a poniewa wymienia twoje nazwisko, zabraam j do siebie, chocia chciaa rozmawia z dyrektorem albo z reyserem. Nie wiedziaa, jak si nazywa, ale opisaa dosy dokadnie Bonera, wiesz, tego z Krakowa. On u nas robi Pippi Langstrumpf. Eulalia jkna. Domylia si cigu dalszego. A trzeba byo sucha uwanie, co mamusia mwia przy spnionych niadankach w cudnym, o wiele za krtkim, okresie montaowym! - Anka, czy mama nalegaa na zatrudnienie mojej nieprzecitnie zdolnej bratanicy w charakterze gwiazdy sezonu? - No... co w tym rodzaju. Ja jej mwiam, e Boner szuka dziewczynki starszej, ale nie bardzo chciaa mnie sucha... - Ona nikogo nie chce sucha. Zdya si skompromitowa? - Nie do koca. Waciwie wcale. Usunam j w por z miejsca publicznego, ale ty jej moe pilnuj albo jej co powiedz, bo jeeli jej si uda dopa Bonera, to krew si poleje. On tylko w telewizji wyglda jak agodny kotek z wsami. To furiat. - Nie wiem, czy spacyfikowaby moj starsz pani... ale chyba lepiej nie prbowa. Aniu, jestem ci wdziczna dozgonnie. Prawdopodobnie uratowaa moje dobre imi. O ile jeszcze takowe posiadam. - Drobiazg. Musimy si kiedy spotka na plotach! Wymieniy numery komrek i poegnay si serdecznie. Moe naprawd udaoby si odnowi t star przyja? W ramach odzyskiwanej swobody ruchw? Na razie naley zapomnie o swobodzie. Wyglda na to, e oprcz Marysi bdzie trzeba pilnowa rwnie mamusi. Swoj drog mamusia bya kiedy normalniejsza. Czyby istnia tu jaki wpyw Helenki o niepohamowanych ambicjach? Eulalia z kolejnym westchnieniem wywoaa na komrce numer brata. - Atanazy? Masz pod rk jaki telefon? Normalny? Bo za t komrk zapac miliony... - Co si stao Marysi? - Marysi nic. Mnie szlag trafi. - A, to w porzdku. To znaczy... Podaj mi ten numer. Eulalia podyktowaa bratu telefon do redakcji. Zadzwoni od razu. - Laa? No mw, co si stao. - Jeszcze nic. Oprcz tego, e twoje dziecko spontanicznie wystpio u nas w programie, za co facet, ktry j z yczliwoci zabra do studia, dostanie teraz nagan i ma obcite honoraria. Musz mu postawi koniak. Ty mw lepiej, co u was. Kiedy Helenka zamierza wraca?

Tym razem Atanazy westchn ciko. - Trudno wyczu. Podoba jej si tutaj. Na razie przestaa mi suszy gow o protekcj w wydawnictwach, bo caymi dniami biega po galeriach. - Stsknia si za prawdziw sztuk w naszym ubogim kraju? - Nie, ona gania po galeriach z ciuchami i rnymi innymi takimi. Duo jej czasu to zajmuje, bo nie ma dobrej orientacji w terenie i bdzi. Londyn jest duy. Ale generalnie jest zadowolona. Widziaa Fergie. - O Boe! - No wanie. Opowiedz o tym wystpie Marysi. Eulalia opowiedziaa. - A teraz, wyobra sobie, mama poleciaa do teatru i zadaa, eby Marysi zaangaowali. Jako cholern Pippi. Ja nie wytrzymam... Atanazy zacz si mia. - Ty si nie miej! Mnie w tym teatrze znaj! A matka si na mnie powouje! Moe by lepiej odesa Helci do domu, niech sama robi za menago twojej creczki! W Londynie na chwil zapada cisza. Wida Atanazy myla intensywnie. - Wiesz, e to znakomity pomys? Lala! Moe ona wemie to powanie! I da mi wreszcie spokj! - Atu, czy ty nie masz wraenia, e oboje jestemy troszk nie w porzdku? - Wobec Helenki? - Nie, wobec Marysi... Atanazy spowania. - Lala, ja ju mam siwe wosy od poczucia winy! To przecie moje dziecko, czy ty mylisz, e ja jej nie kocham? Ale Helenka ma zbyt siln osobowo jak dla mnie. Ja jestem czowiek agodny, mao ambitny, spokojny i nienawidz konfliktw. Jedyna moja obrona to ta odrobina talentu i forsa, ktr mog zarobi i da Helence. To na pewno le o mnie wiadczy, ale ja nie mam odwagi powiedzie jej, e si wygupia i robi z Marysi egzemplarz nie z tej ziemi... Eulalii przypomnia si ulubiony serial o Hiacyncie Bukiet, ktra te miaa siln osobowo i wszyscy jej si bali miertelnie. No tak, Helenka to Hiacynta Bukiet w czystej postaci. To ju wiemy. - Atek, musimy co wymyli, inaczej twoja crka a moja chrzeniaczka wyronie na nie wiadomo co. Moe by tam zarobi jakie straszne pienidze i posa j do szkoy z internatem? Angielskiej. To by zaspokoio Helenki ambicj, a dziecko moe by jeszcze wyszo na ludzi. - Uwaasz, e inaczej nie wyjdzie? - Ma niewielkie szans.

- A ty syszaa o jakich angielskich szkoach dla dziewczynek? Bo ja tylko o Eton, a to raczej dla paniczw... - Rozejrzyj si, mwi! Zorientuj. Sprawd ceny i swoje moliwoci finansowe. Przecie dobrze zarabiasz. - Lala, ona ma dopiero dziesi lat. - To zreformuj Helenk. - Zaraz bd mia szans, bo wanie wraca, widz j przez okno. ycz mi powodzenia. Cholera. Troch miaem nadziej, e Marysia znormalnieje przy tobie, ale skoro cigna mam... Swoj drog to niesamowite, co ta moja Helenka robi z ludmi! Dobra, koczymy, bo jak mnie Helenka zobaczy przy telefonie, wycignie ze mnie wszystko, a ja nie wiem jeszcze, czy chc jej po wiedzie o tej Pippi. Cauj ci, siostro, yes, yes, thank you, see you later! Eulalia z kolejnym westchnieniem odoya suchawk. Zamkna wszystkie programy w komputerze, przy ktrym cyzelowaa komentarz do filmu, po czym zapakowaa do torby kupione rano gazety i udaa si do domu. W domu Marysia z wymalowanymi na buzi piegami i wosami zaplecionymi w dwa idiotyczne warkoczyki chodzia po pokojach, mamroczc pod nosem jakie teksty. Eulalia z byskiem w oku wcigna matk do kuchni i zapytaa, co to ma oznacza. Mama bya, oglnie biorc, oburzona. Jaka facetka nie dopucia jej do dyrektora teatru ani do reysera, ktry prawie zaproponowa Marysi rol Pippi! Jak to - nie zaproponowa? No, moe nie wprost, ale skoro zapisa sobie telefon, to znaczy, e chce j zaangaowa, doceni z miejsca jej swobod bycia, odwag, urok osobisty! Zadzwoniby? A jeeli zgubi numer telefonu? Na pewno zapisa go sobie na jakiej karteczce, jak to zwykle przy takich okazjach! Zgubi! Zgubi, bo ju by dzwoni! A Marysia? C, Marysia, mdre dziecko, nie chce traci czasu i wiczy! Eulalia nie powinna wydziwia, niech si raczej zastanowi, jak dotrze do tego reysera, baba w teatrze robia wraenie, jakby j znaa, trzeba to natychmiast wykorzysta! Eulalia chwilowo zrezygnowaa z dyskusji, odgrzaa sobie ros (zdecydowany poytek ze sprowadzenia mamy) i zjada go, zastanawiajc si, gdzie te podziewa si ojciec rodu. Znalaza go jaki czas pniej zaszytego w kt jej wasnego gabinetu i zaczytanego w Targowisku prnoci Thackeraya. - Nie wiedziaem, e to masz, kochanie - powiedzia, unoszc gow znad postrzpionych kartek. - Zawsze wolaem Thackeraya od Dickensa. - Kupiam kiedy w antykwariacie, liczne wydanie, prawda? Nie mogam si oprze tym rycinom. Jade ju kolacj?

- Jadem. Mam nadziej, e nie masz mi za ze, e okupuj twj pokj. Ale to tylko pod twoj nieobecno, Lalu. Tu jest przyjemnie... te wszystkie ksiki... i jako tak spokojnie. - To dlatego, e ten pokj jest troch odcity od reszty mieszkania. Arturek go sobie szykowa na wityni dumania. Na szczcie wyprowadzi si w por. Jakby co, to masz tu jeszcze ca maszyneri do grania, moesz sobie posucha do lektury. Chyba umiesz obsuy standardowy kompakt? - Och, tak, oczywicie, ale nie w tym rzecz. Widzisz, w tym kciku, nawet jeli Balbinka zajrzy do pokoju, to jest szansa, e mnie nie zobaczy. Drzwi jej zasaniaj. A jeli zaczn puszcza muzyk... - Rozumiem, bdzie ci atwiej nakry. Biedny tato. Nie przejmuj si. Masz tu bardzo dobre suchawki, Bliniaki mi kupiy na imieniny. - Signa do szafki i wydobya rzeczony sprzt, lnicy chromem i zaopatrzony w dugi kabel. - Tu jest pilot, peny komfort. Jakby ci mama dopada, moesz si wykrca, e nie syszae. One s dobrze wytumione, nic nie przepuszczaj z zewntrz. Ale teraz moe bymy poszli jednak do nich? W telewizji bdzie Wielka wczga, uwielbiam to, a mama nie lubi Louisa de Funesa. No chod, obejrzymy to sobie razem. Chod, prosz, bo nie bd miaa z kim si mia! - To ten film, gdzie on gra dyrygenta? - Klemens Lenicki zamkn Targowisko prnoci. - Jeeli tak, to ja te to uwielbiam. Chod, crko. Nastpnego dnia Eulalia wymkna si do pracy na dziesit rano, usiujc nie sucha Balbiny, przekonujcej j energicznie do swoich racji i nawoujcej do natychmiastowego nawizania kontaktu z reyserem, ktry moe si, nie daj Bg, rozmyli i zaangaowa jak obc dziewczynk, a to by byo nie do zniesienia i jaka strata dla widzw... W zasadzie nie musiaa wychodzi tak wczenie, bo nagranie lektora (z tym niesychanie wypieszczonym przez ni komentarzem) zaplanowane miaa dopiero na trzeci po poudniu. Nie bya jednak w humorze do wysuchiwania tyrad wasnej matki. Poza tym, cho nkay j wyrzuty sumienia, nie moga znie widoku Marysi, od witu ucharakteryzowanej na Pippi i odgrywajcej w rnych punktach mieszkania sceny z ksiki. Przedpoudnie okazao si nad wyraz owocne, poniewa najzupeniej przypadkowo zetkna si nos w nos z dyrektorem programowym, ktry wanie gorczkowo poszukiwa kogo, komu mgby z penym zaufaniem powierzy realizacj dziesicioodcinkowego cyklu programw edukacyjnych dotyczcych polskiego wybrzea Batyku. Daby je do zrobienia Wice Sokoowskiej, ktra siedziaa w temacie, ale Wika posza na urlop macierzyski, z ktrego nie wrci wczeniej ni za pl roku. Do wsppracy trzeba przyj Rocha Solskiego, specjalist od ochrony wybrzea z

Urzdu Morskiego, staego kooperanta Wiki, czowieka nadzwyczajnej urody i duej inteligencji, Roch bowiem dysponuje potrzebn wiedz. Zreszt dyrektor wanie Rocha zaprosi, bdzie o dwunastej, niech Eulalia z nim porozmawia! Roch da materiay do scenariusza, zreszt moe nawet ten scenariusz osobicie napisa, ale realizacji musi si podj fachowiec od telewizji, a nie od wybrzea. Eulalia podja si realizacji bez najmniejszego wstrtu, a nawet z przyjemnoci. Co do Rocha, prosz bardzo, lubi go, moe z nim pracowa. Chtnie si spotka. Ale tak, mona spraw uwaa za zaatwion. A swoj drog, skd taki popiech? Przecie byo wiadomo, e Wika urodzi. Okazao si, e pienidze na cykl pochodz z jakiego funduszu ochrony rodowiska, ten fundusz mia je da, potem si wycofa, przepraszajc, a teraz znowu daje, wic trzeba je natychmiast bra i wykorzystywa! Lekko rozmieszona, ale w sumie zadowolona Eulalia przeja od dyrektora stos papierw dotyczcych cyklu i posza do kiosku po kaw, eby godnie przyj Rocha. Zjawi si punktualnie o dwunastej, przy czym, poinformowany przez sekretark, kto jest realizatorem, przyszed prosto do redakcji, omijajc gabinet dyrektora programowego. Bardzo szybko ustalili, e materiay on chtnie da, na zdjcia pojedzie i poprowadzi program, ale ca reszt musi zaj si ona. Scenariusz, nadzr nad zdjciami, monta, komentarz i tak dalej. Jego i tak pewnie niedugo wywal z pracy w Urzdzie Morskim za miganie si, bo ju od kilku miesicy sam cignie cykl, ktry robi wsplnie z Wik. - Ale tam, rozumiesz, moja droga, wszystko mamy ju opanowane, bo teraz bdzie chyba szedziesity odcinek, waciwie to ju si samo kula. Zreszt Wika nas konsultuje telefonicznie, czasem wpada na zdjcia. A tu trzeba wszystko rozpracowa od nowa. Nie dam rady. - Nie szkodzi. Poradzimy sobie. Pilotowy odcinek musi by w poowie wrzenia, trzeba bdzie przysi fadw. Ja teraz kocz film o grach, moje zwierzaki maj przerw wakacyjn... - Jakie zwierzaki? - zaciekawi si Roch. - Twoje zwierzaki w lecie nie wymagaj karmienia? - Robi cykl o zwierzakach. Masz moe psa albo kota, albo kameleona, albo patyczaki, albo dowoln gadzin? - Mam psa. Bardzo nierasowy, ale bardzo przystojny. - Chcesz, to go pokaemy w programie. Z twoim dzieckiem na przykad. - Moje dziecko ma dziewi lat... - Bardzo dobrze. Mogoby przyprowadzi chorego pieska do pana doktora. To mody pies? - Mody i walnity. - wietnie. Zrobimy odcinek o wychowywaniu modego psa. Wiesz, eby nie ucieka, nie gryz kogo popadnie, nie jad byle czego po mietnikach.

- Moje dziecko nie bdzie chciao. Jest niemiae. Ale ona, kto wie? Ona mi zazdroci kariery telewizyjnej. Popatrz, wszyscy mi zazdroszcz kariery telewizyjnej. Mj szef mnie nienawidzi. Ale ju niedugo. Szefa mi bd zmienia na dniach. Mj pacio postanowi zrobi wielki come back do eglugi i niebawem obejmuje jaki statek. Przypomniao mu si, e ma cztery paski na rkawie. - A kto przychodzi na jego miejsce? - Nie znam czowieka. Mam tylko nadziej, e jest do rzeczy. A propos, nie syszaa przypadkiem o jakim mieszkaniu do kupienia? Ten mj nowy kandydat na szefa rozesa wici, zamierza si sprowadzi do Szczecina na dobre i szuka lokum. - A duo ma forsy? - Nie mam pojcia. Masz co konkretnego na myli? - Powk bliniaka w Podjuchach na wysokiej grce. Moi ssiedzi si wyprowadzili par miesicy temu i o ile wiem, ich porednik do tej pory nie znalaz kupca. Mogabym ci da do nich telefon i sam si dowiedz. Bdziesz mia chody u nowego szefa. - Eulalia zamiaa si odrobin zoliwie. - Tylko wiesz - dodaa po chwili - ja bym nie chciaa, eby moim ssiadem zosta jaki palant. Mwisz, e go nie znasz? A jeeli to wanie jest palant? Moe ma okropn rodzin i szstk nieznonych bachorw? Moe ty si najpierw dowiedz, co to za jeden, a ja ci potem dam te namiary... - Daj namiary, pki pamitamy - powiedzia rozsdnie Roch - a ja popytam ludzi, na pewno kto go zna u nas, jeeli dowiem si, e to palant, w ogle sowa o domu nie pisn. Ale jeeli przyzwoity go, co przecie jest teoretycznie moliwe, to dlaczego mu nie pomc? adna ta twoja grka? - Rewelacyjna. Widok na Szczecin, Regalic, Dbskie i p wiata dookoa. Naprawd, to nie jest widok dla byle kogo. - Bd mia to na uwadze. Eulalia daa Rochowi telefon Berybojkw i umwia si z nim wstpnie na spotkanie w sprawie scenariusza. Odszed, budzc po drodze gbokie westchnienia spotkanych na korytarzu i w windzie osb pci przeciwnej. Ona za siada do komputera, eby wydrukowa egzemplarz swojego doprowadzonego do ostatecznej doskonaoci komentarza - dla lektora, z wiksz czcionk, eby mu byo wygodnie czyta. Komentarz okaza si dobrze napisany, adnie si wpasowywa w kolejne sekwencje. Nastpnego dnia po poudniu Darek mia przynie muzyk.

Dla Eulalii byo to w sumie na rk, poniewa miaa znowu doskona wymwk dla rodziny: rano spotkanie z Rochem, intensywna praca przy wymylaniu nowego cyklu, potem wgranie muzyki... i film o Karkonoszach bdzie naprawd gotowy! Poprawiania muzyki nie braa pod uwag. Pracowaa ju z Darkiem kilka razy i bya gboko przewiadczona, e gdyby potrafia komponowa, robiaby to podobnie. Tym razem Darek by jeszcze bardziej przeraony ni zazwyczaj, kiedy dostawa od niej jakie zlecenia (zazwyczaj bardzo niewielkie, ale zawsze podchodzi do nich z penym szacunkiem). - Nie wiem, naprawd nie wiem, czego ty ode mnie chcesz - powtarza dwa miesice temu, po raz setny czytajc scenariusz, na podstawie ktrego mia myle wstpnie o muzyce. - Boe, tyle muzyki, Lala, czy ty jeste pewna, e dobrze wybraa? - Jestem pewna - warczaa, troch zelona, a troch rozmieszona jego twrczymi cierpieniami. - Przestrzeni chc od ciebie, przestrzeni! To jest film o grach! Tam s przestrzenie! Telewizor jest may, a ja chc, eby si czuo due przestrzenie! - Przestrzenie, Boe mj... - jcza Darek rozpaczliwie. - Jak ja ci zrobi przestrzenie... Czekaj, wiem, rogi tu damy... Bd przestrzenie! - nieka tu si pojawia co kawaek, moe by wymyli jaki taki powtarzajcy si motyw nieki? Latem inna, zim inna, ale zawsze ona... - Dobrze, wymyl ci co... Lala, a jak nie dam rady? - A co ty za gupoty gadasz? Ty nie dasz rady? Bardzo bya ciekawa ostatecznego wyniku Darkowej pracy. Kilka dni temu dosta od nich wgldwk caego, zmontowanego ju filmu, a dzi mia przynie na kompakcie gotow do wgrania muzyk. Zasiedli wraz z Mateuszem do maszyn, przygotowali kaset do nagrania i czekali. Kwadrans po trzeciej wpad do montaowni Darek. Blady, z bdnym wzrokiem. - Przepraszam za spnienie, nie mogem odpali samochodu, przyjechaem takswk. Macie. Pooy przed Mateuszem pyt, po czym zabra mu j sprzed nosa. - Gdzie kompakt? Ach, widz. Posuchamy? - Zapuszczaj - powiedzia Mateusz. Rozlegy si dwiki harfy. - Nie, nie, daj obrazki, Mateusz; tak to nie ma efektu! - Eulalii udzielia si trema Darka, ktry sta teraz za ich plecami, a oczy mia jak talerzyki deserowe. - Darek, siadaj, bo trudno wytrzyma, jak tam sterczysz. Grajmy od razu, najwyej bdziemy poprawia. - Susznie - Mateusz zatrzyma pyt, po czym ustawi tam na pierwszej ramce i wystartowa muzyk, od razu nagrywajc j na odpowiedniej ciece.

Harfa zagraa ponownie. Na ekranie snuy si mgy poprzedzajce wit w Kotlinie Jeleniogrskiej. Eulalia poczua dreszcze. Dopiero teraz jej film nabiera ycia. Wstrzymaa oddech. Soczysty granat na ekranie zmienia si w ciemny bkit, pojawiy si pierwsze rowe blaski na horyzoncie. Melodia harfy stawaa si coraz bardziej intensywna, po czym przygasaa, jakby zasnuta t mg, ktra wci jeszcze utrzymywaa si u stp nieki. Obraz poczony z dwikiem by teraz jednym niespokojnym oczekiwaniem na soce. Eulalia zapomniaa ju, jak wcieko wywoa w niej brak zotej kuli wyaniajcej si zza horyzontu. Po co komu kula?. Tajemnicze mgy rozwieway si, w szybie obserwatorium odbi si czerwonawy poblask. Pozornie chodna harfa prowadzia przez szczyt nieki, obok kaplicy i obserwatorium, ku skaom. Wreszcie na krawdzi skay rozbysn synny Markowy pic, ogromne, olepiajce soce - i wtedy niespodziewanie zabrzmiaa tryumfaln fanfar caa orkiestra symfoniczna. Eulalia i Mateusz wybuchnli radosnym miechem, nie odrywajc oczu od ekranu. Kiedy odwrcili si w stron Darka, Eulalii zy pyny po policzkach. Darek siedzia blady i zdezorientowany. - miejecie si ze mnie - wyszepta. Mateusz zatrzyma maszyny. - Nie z ciebie, stary, nie z ciebie. Zrobie to genialnie. - To czemu si miejecie? - Ze szczcia, Dareczku - powiedziaa Eulalia. - Ja w kadym razie. Chyba sam widzisz, jak to wyglda. Grajmy dalej. Ale ty jeste symfonik, czowieku! Nie miaam pojcia! Spodziewaam si adnej muzyki, ale nie takiej eksplozji! Mateusz, dawaj dalej, bo nie wytrzymam! Cig dalszy nie rozczarowa ich. Efekt przestrzeni Darek uzyska rzeczywicie, stosujc rogi i dodajc im echo. Motyw nieki by wyrazisty i rozpoznawalny, chocia wystpowa w wielu wariantach. Muzyka do sekwencji z cmentarzykiem w omniczce przyprawia Eulali o dreszcze. - Suchaj, Darek - mwia podniecona, kiedy po skoczonym zgraniu wycaowaa ju i wyciskaa zaenowanego kompozytora - ty musisz t ca muzyk zebra do kupy, opracowa i zrobi symfoni. Rozumiesz: nutki napisa porzdnie i eby to orkiestra moga zagra, a nie komputer. Swoj drog bardzo dobry ten twj komputer. Prawie jak prawdziwe instrumenty. Ale pamitaj, musisz napisa symfoni! Kompozytor zasoni oczy rkami. - Jak symfoni? Lala, wy jestecie yczliwi, ja wiem, ale przecie ja widz, ile mi brakuje... - Nie chrza, stary. - Mateusz oderwa si na chwil od opisywania kasety. - Skoro ona ci mwi, e jest dobre, to jest dobre. W ogle uwaam, emy wyprodukowali zupenie niezy kawaek.

Lala, planujesz jaki pokaz dla tych wszystkich goprowcw, co ci robili za aktorw i pomoc techniczn? - Tak. Niedugo. I tak chciaam tam jecha, a dzwoni jeden ratownik, e dziesitego sierpnia maj wito na niece i pod niek; proponowa, eby przywie materia wanie wtedy, to wszyscy zainteresowani obejrz. Chyba tak zrobi. No dobrze, kochani, dosy pracy na dzisiaj. Moe jeszcze przegraj mi to na VHS, Mateuszku, bd sobie w domu oglda i si samouwielbia! - A co, to ty postawia te wszystkie gry w tym miejscu? - zdziwi si niewinnie Mateusz, ustawiajc kaset dziesi sekund przed pierwsz ramk filmu. Eulalia bia si z mylami. Jeeli ma wykaza si humanitaryzmem, a w dodatku chce poby w Karpaczu wicej ni dwa dni, to nie powinna w adnym wypadku zostawia Marysi matce na garbie. Z drugiej strony, co to za przyjemno - z Marysi? Bia si tak trzy dni, starajc si jak najwicej czasu spdza na koncepcyjnej pracy nad nowym cyklem, a czwartego sprawa rozstrzygna si sama. Zadzwoniy Bliniaki z raportem, e jako tak dziesitego, jedenastego, no, moe dwunastego sierpnia przyjad do domu opra si i odpocz przed kolejnym etapem wakacyjnych wojay. Wojae najwyraniej bardzo im si spodobay, ludziom z ich paczki rwnie. Nigdy dotd nie zaywali tak cudownej swobody. Eulalia wietnie ich rozumiaa. Ona te lubia swobod. Ale dooenie mamie do Marysi Bliniakw byo ju zupenie niemoliwe. Prawdopodobnie traktowaaby ich jak dzieci i uporczywie ustawiaa do pionu, czego oni najpewniej by nie znieli - nie wiadomo, czym by si to wszystko skoczyo. Zawiadomia wic Stryjka, e wpadnie tylko i wypadnie, wic trzeba ten przegld zorganizowa o jakiej okrelonej porze, ona dojedzie, pokae i odjedzie. Stryjek by niepocieszony. - A wito, Lalu? - pyta zgnbionym gosem przez telefon. A Garnek? Umwili si w kocu na Garnek w wigili wita, a na przegld w samo wito, jak tylko wszyscy zainteresowani zejd z gr. Mama, oczywicie, strasznie miaa jej za ze. Marysia miaa w oczkach podejrzane byski. Ojciec zachowa desinteressement. Wyjechaa wczesnym rankiem dziewitego, za, e zaraz jutro musi wraca. W ogle atmosfera domowa zaczynaa dawa si jej we znaki. Czy to jeszcze by jej dom? Kiedy ta cholerna Helenka wrci? Na szosie docisna porzdnie, poniewa chciaa dojecha jak najszybciej. Zazwyczaj lubia zbacza z gwnej trasy, stawa w przydronych barach na kaw, gapi si na widoki po drodze -

tym razem pdzia rwno, zwalniajc tylko w momentach wymagajcych tego bezwzgldnie. Na przykad na widok patrolu policyjnego w krzakach. Raz tylko nie bardzo jej si udao. Zanim si spostrzega, zanim wcisna hamulec, przystojny drab na poboczu wystawi charakterystyczny lizak w charakterystyczny sposb. Drugi drab opiera si niedbale o motocykl. Rwnie urodziwy, mwic nawiasem (drab, nie motocykl, chocia motocykl te niczego). Zjechaa na pobocze. - Dzie dobry pani. - Drab z lizakiem zaprezentowa wstrzsajcej urody umiech, za ktry faceci od reklam pasty do zbw mogliby mu zapaci majtek. Marnuje si ten umiech przy szosie. - Nie za szybko pani jechaa przypadkiem? Dokumenty po prosz. Podaa mu dowd osobisty, prawo jazdy i ca reszt. Przekaza wszystko koledze, piknemu jak Alain Delon w swoich najlepszych latach. - Tak bardzo szybko jechaam, naprawd? - bkna gupio. - Naprawd. Jakie tu mamy ograniczenie? Pidziesit. A pani ile jechaa? - Siedemdziesit? - Dziewidziesit pi. Niedobrze. Bdzie pani musiaa zapaci. - A nie chciaby mnie pan pouczy? - Niechtnie, prosz pani. Podejrzewam, e prawo jazdy ma pani od dosy dawna. Bo technika jazdy, mwic midzy nami, bardzo prawidowa. Ale z przepisami na bakier. - Przepisy mam opanowane, tylko czasami z blem rezygnuj z ich stosowania... - Jak najbardziej niesusznie, prosz pani. Punkty karne te bd, niestety. Drab pikny jak Alain Delon przystpi do studiowania dokumentw. - No to chyba zapac - powiedziaa Eulalia z rezygnacj. Nie miaa, niestety, opanowanej metody przyjaznej konwersacji, dziki ktrej wiele jej (modszych, to prawda) koleanek wygiwao si od mandatw. - Chyba e nie mam tyle, to poprosz kredytowy. Na ile pan ocenia moje przestpstwo? - Poczekaj, Kaziu - odezwa si drab od dokumentw. - Nie pisz na razie. Pani pracuje w telewizji? - Pracuj. - Pani robi takie programy o zwierzakach? Z doktorem... nie pamitam, jak on si nazywa... wysoki, brodaty. - Zgadza si. - A pamita pani psa, ktry wpad pod ciarwk? Ten doktor mu uratowa ycie, a potem szukalicie waciciela przez telewizj.

- Jasne, e pamitam! To by dog de Bordeaux, strasznie wielkie bydl, bardzo sympatyczny. Nazwalimy go Zenek. Mylaam, e nam umrze, ale nasz doktor jest genialny. Poreperowa go cudownie. Zenio tylko lekko utyka, kiedy go oddawalimy. A co, zna pan Zenka? Pikny drab oderwa si od swojej maszyny. - To jest mj pies, prosz pani. Wtedy brat go odbiera z moj on, bo ja byem na szkoleniu. - Co pan powie? Cudne psisko, bardzo nam go brakowao, kiedy ju wrci do rodziny. Wie pan, e Zenek mieszka u mnie przez jaki czas, bo zatkaa si doktora lecznica, byy jakie nowe zwierzaki po wypadkach i trzeba byo na kilka dni Zenka gdzie zagospodarowa. Jak on si teraz czuje? - Wrci do formy. Prawie nie utyka. Moje dzieci go uwielbia j, byyby si zapakay, jak nam zgin wtedy. Polecia za panienk. Prosz, tu s pani dokumenty. Drab spojrza na ni przepacist gbi czarnych oczu (kto daje policjantom takie oczy?). - Bardzo si ciesz, e mog pani osobicie podzikowa. Na prawd. To strasznie fajny program, ogldamy zawsze ca rodzin. Po czym str prawa zgnit jej rk w szczerym i serdecznym ucisku. Jego kolega uczyni to samo, twierdzc, e zwierzta s lepsze od ludzi i on w tym wypadku nie miaby moralnego prawa kasowa pani redaktor na adne pienidze. - Tylko teraz - doda, umiechajc si hollywoodzkim umiechem - niech pani na wszelki wypadek uwaa, bo dalej to ju bdzie nie nasza drogwka, tylko gorzowska, a oni jak zapi szczeciniaka, to nie popuszcz. - A swoj drog - doda pikny waciciel Zenka - to ograniczenie w tym miejscu nie ma sensu. Powinno si skoczy p kilometra wczeniej. Ale przepisw trzeba przestrzega. - Prosz ucaowa Zenka w czko - powiedziaa Eulalia ucieszona z wielu powodw. Chtnie bym go przypomniaa w programie po wakacjach. Mam gdzie telefon do pana ony, nie zmieni si? - Ten sam. - To zadzwoni i si umwimy. Bardzo si ciesz, e pana poznaam. - Caa przyjemno po mojej stronie. - Drab zgi si w dwornym ukonie. Jego kolega, zapewne dla towarzystwa, rwnie. Perowe porsche migno obok nich z szybkoci wiata. - Chyba musz si panowie zaj apaniem drogowych zoczycw. Mio byo z panami rozmawia. Do zobaczenia. Nie rzucili si sobie w objcia na poegnanie, ale niewiele brakowao.

Zy nastrj Eulalii min jak rk odj. Do Bacwki dojechaa wczesnym popoudniem, z pieni na ustach. Zanim nastaa dobra pora na Garnek, zdya jeszcze wyjecha wycigiem na Kop i zej do Biaego Jaru. Nad strumykiem pozastanawiaa si troch, po czym skrcia na ciek Szwagrw, dosza do Strzechy Akademickiej, wypia swoj rytualn schroniskow herbat i zesza w d - drog jezdn do Polany (w oczach stan jej jak ywy obraz ciko przeraonego Stryjka), a potem Drog Bronka Czecha. Kiedy wrcia, porzdnie zmczona, do Bacwki, znajdowa si w niej ju ten sam skad, co przy poprzednim Garnku. - Na Wawrzyca zawsze przyjedamy - mwia Warszawianka, ciskajc Eulali serdecznie. - A ty, widz, te si tu przyja. - Warszawiak rwnie rozpostar ramiona, a j ogarno mie uczucie, e jest u siebie wrd przyjaci. Zaoferowaa Stryjkom pomoc przy Garnku, ale podzikowali - wszystko mieli gotowe do stawiania na ogniu. Prawd mwic, Eulalia miaa nadziej, e tak wanie bdzie, i to by jeden z powodw, dla ktrych nie spieszya si zbytnio, schodzc z gr. Nie przepadaa za pomaganiem w cudzych kuchniach i nie znosia, kiedy nawet najbardziej przyjacielskie rce pchay si do pomocy w jej wasnej kuchni. Uwaaa gotowanie za czynno wysoce osobist. Prawie intymn. Co za do ognia, to zza Bacwki dobiegay przyjemne odgosy siekierki rbicej drewno. Postanowia troch si przed bankietem odwiey. Wzia prysznic, mycie gowy sobie darowaa, bo i tak przy ognisku nabiera si aromatu wdzonki... przez okno azienki wpada delikatny zapach dymu. Spojrzaa w lustro. Prosz, prosz. Rano miaa dziesi lat wicej. No, osiem. Ale wczoraj wieczorem co najmniej dwanacie! Bacwka dziaa. W charakterze wietnie utrzymanej czterdziestki (a moe nawet trzydziestkidziewitki) wysza do towarzystwa. Na aweczce ju nikogo nie byo; znaczy, towarzystwo udao si za Bacwk, do ogniska. Skierowaa si w tamt stron. Za grzbiet Karkonoszy zachodzio wanie soce - Eulalia spojrzaa z umiechem na gorejc tarcz, zmruya oczy od blasku i w tej samej chwili wpada na kogo, kto szed z dou, od ogniska. - O, przepraszam - powiedziaa, otworzya oczy, eby zobaczy, na kogo wleciaa, i umiech zamar jej na ustach. Gbur z siekier w rce. Gapi si na soce i nie zauway jej! Jak on lezie! Trzeba patrze przed siebie! I po co mu ten topr katowski? Chce j zarba na dzie dobry? - To na mnie ta siekierka? - spytaa cierpko. - Rbaem drewno - odpar mechanicznie. - Dzie dobry pani.

Sta jak ta krowa i ani si ruszy. - Przepraszam. - Wymina go i kipic w rodku, podya do Stryjkw i Warszawiakw. Do przyjaci! A ten co tu robi? Znalaz si tu przypadkiem czy Stryjki specjalnie go zaprosiy? - Jest nasza Lala - powita j radonie Warszawiak. - Ju mylelimy, e si utopia pod tym prysznicem! - Janusza spotkaa? - zapytaa jednoczenie Warszawianka. - Spotkaam. Szed na mnie z siekier. Typowe dla niego. Towarzystwo wybuchno radosnym miechem. - Specjalnie go zaprosilimy - powiedziaa tonem konfidencjonalnym Stryjkowa. - Przyjecha na wito i chcia nocowa na Kopie, ale pomylelimy sobie ze Stryjkiem, e moe by si udao przeama t jego fobi telewizyjn... Pamitasz, opowiadalimy ci? - W tym samym miejscu zreszt. Pamitam, oczywicie. Mam nadziej, e nie kaecie nam poda sobie rczek na zgod. - Nie wiem, czy to by nie byo najlepsze - zaszemra Stryjek, nalewajc Eulalii hojnego karniaka. - To dla ciebie, Lalu. Masz tu co nieco do odrobienia. - Ani mi si wa, Stryjciu! Dolej tu troch soczku, prosz. adnych eksperymentw psychotechnicznych prosz nie robi na moim ywym ciele! A w ogle to on si gdzie podzia i pewno schowa przede mn. Moe popeni samobjstwo t siekierk. Wasze zdrowie. - Z gr my syny - zgodzi si Stryjek. - A Janusz poszed tylko po piwo do lodwki, bo on nie pije nic mocniejszego ni piwo. Dobrze e nie bezalkoholowe. O, ju wraca... No, wietnie. Tylko piwo. Na dodatek uzna, e ona jest alkoholiczk, musia widzie, ile sobie chlapna na dobry pocztek. Usiad z boku, rzucajc w przestrze, e musi pilnowa ogniska. Po czym zamilk. Usiowaa o nim nie myle, ale nie bardzo jej si to udawao. No bo siedzia tam cay czas, gapi si w pomienie, od czasu do czasu popija to swoje piwo. Beznadziejna gba! Uznaa, e najlepsze, co moe zrobi, to naduy alkoholu i dostroi si do wikszoci towarzystwa. Nie eby si strbi jako kompromitujco, ale zyska odrobin luzu, bo przecie na trzewo to si nie da absolutnie! Niestety, okazao si, e pomys - sam w sobie niezy i przecie wielokrotnie sprawdzony tym razem nie daje si wprowadzi w ycie. Milczcy facet przy ognisku denerwowa j strasznie. W dodatku wygldao na to, e on milczy tylko do niej, bo z reszt towarzystwa rozmawia, owszem. Kiedy nadszed uroczysty moment rozbrojenia Garnka i kolektywnej degustacji, bya ju cakowicie wyczerpana.

Niestety, wtedy wanie Stryjkowa dosza do wniosku, e naley ostatecznie przeama lody dzielce Eulali i gbura nazwiskiem Janusz Wizowski. - Suchajcie mnie, kochani moi - zawoaa emfatycznie, wznoszc szklanic wypenion wysokoprocentowym pynem. - Ja nic nie mwi, ale tak dalej by nie moe. A w kadym razie nie powinno. Jestemy tu wszyscy przyjacimi, tymczasem niektrzy si na siebie bocz. - Boczunio malyna - wtrci ze smakiem Warszawiak, ujc spory kawaek piknie przypieczonej skrki boczku. - Wanie. Boczunio jest malyna - kontynuowaa Stryjkowa - a ja proponuj, eby Lala i Janusz przeszli na ty. Eulalia skamieniaa. Gbur, o ile udao jej si zauway, rwnie. - Doskonay pomys - podchwycia Warszawianka. - Januszku, Lala to jest wietna kobieta, bardzo j tu wszyscy polubilimy, ciebie lubimy od dawna, co za tym idzie, musicie wypi bruderszafta. - Moe by piwem - uzupeni Warszawiak - jeeli Janusz si nie zaamie i nie przejdzie na bardziej mskie trunki. Eulalia spojrzaa z rozpacz na Stryjka, jedynego, ktry nie wpycha jej gbura w objcia. Stryjek odwzajemni jej spojrzenie i zrobi min pod tytuem rad sobie sama, ja tu nie mam nic do gadania. Gbur z wyranym niesmakiem odstawi trzyman w rce butelk piwa. Eulalia gorczkowo zastanawiaa si, co zrobi. Moe dosta ataku dusznoci? Szkoda tego boczku, cholera. Musiaaby konsekwentnie symulowa dalej, co oznaczaoby rezygnacj z reszty wieczoru i pjcie do ka na godniaka. Nie po to tu przyjechaa. Ataczek odpada. Telefon! Ma w kieszeni telefon! Niech on zadzwoni! Oczywicie nikt nie mia zamiaru do niej dzwoni o dziesitej wieczorem. Cholera, cholera, cholera. Normalnie to nie maj skrupuw, dzwoni o pnocy. Gbur ju prawie wstawa ze swojego stoka. Doznaa olnienia. - Och, Stryjku - zawoaa boleciwie. - Co mi wpado do oka, bardzo due! Jeste ratownikiem, chyba mi to bdziesz umia wycign! Stryjek zrozumia. - Ale musimy z tym i do wiata. Chodmy do Bacwki. - Nie trzeba - zawoa radonie Warszawiak. - Powiec ci czowk! Dla Eulalii czowka to byo to, co znajdowao si z przodu programu, ale okazao si, e Warszawiak ma na myli latark przymocowan na pasku do czoa. Po jej zapaleniu wyglda jak kosmita, co pozostae panie przyprawio o szczere zy miechu. Przez nastpnych kilka minut kosmita wieci chwiejnym wiatem, Stryjek udawa, e grzebie Eulalii w oku, Eulalia jczaa -

gwnie z przeraenia, e straci oko, Stryjkowa z Warszawiank zamieway si do rozpuku, a gbur obojtnie ar boczek i przypieczone kartofle. Pomys Stryjkowej poszed szczliwie w zapomnienie. Nastpnego dnia Stryjek zastuka do drzwi Eulalii o smej trzydzieci. - Lala, jeeli chcesz si zabra na gr samochodem, to powinna wstawa. azienka jest wolna, zanim si wykpiesz, zjesz niadanie, trzeba bdzie jecha. - Dzikuj, Stryjeczku - zawoaa, obudzona natychmiast. Spojrzaa w okno. Piknie. Ani chmureczki. Bacwka jest niezawodna. ycie tutaj jest o wiele milsze ni ycie gdzie indziej. Ciekawe, czy ten pacan siedzi na dole... Nie siedzia. Tak jakby go nie byo. Towarzystwo przy stole byo spore, jacy nieznajomi pili kaw, Stryjkowa produkowaa kanapki z serem tym i poldwic sopock oraz bronia ich przed jakim modziecem, Warszawianka kroia dusk babk z rodzynkami, Warszawiak wraz z duym obcym facetem pi piwo. Na awce przed Bacwk te siedziao par osb, popijajc kaw i gwarzc przez okno z towarzystwem wewntrz. Ach, wito! Wszyscy id na niek - mwi Stryjek i wygldao na to, e wiedzia, co mwi. Eulalia ograniczya swoje kontakty z azienk do minimum, stale bowiem kto do niej puka i za kadym razem innym gosem mwi o, przepraszam. Wywieona i radosna jak winka w deszcz siada do stou i zostaa dopuszczona do znakomitych kanapek Stryjkowej. Warszawianka nalaa jej kawy, a Warszawiak zaproponowa piwo, wzgldnie malekiego klina. Podzikowaa i przyja malekiego klina. Przedstawiono jej mnstwo osb, zarwno tych wewntrz Bacwki, jak i na aweczce. Byli wrd nich ratownicy, przewodnicy, krewni, przyjaciele i przyjaciele przyjaci. Atmosfera tego witecznego poranka spodobaa si Eulalii szalenie. Ale najwiksz satysfakcj miaa w momencie, kiedy zaja honorowe miejsce - obok kierowcy, czyli Stryjka - w zatoczonym do niemoliwoci land - roverze, i kiedy ruszyli spod Bacwki, i pojechali wzdu kbicego si w kolejce do wycigu tumu wycieczkowiczw. Wiedziaa, e uczucia, ktre ni zawadny, s z gatunku tych dosy niskich... ale miaa to w nosie. Odnosia wraenie, e wszyscy ludzie z Karpacza wybieraj si na niek. Stryjek gna z waciwym sobie szwungiem przez ulice, potem koo Wangu, a potem ju drog w granicach Parku Narodowego - coraz wyej i wyej, wszdzie mijajc mniejsze i wiksze grupy ludzi. Turyci ustpowali pojazdowi z bkitnym krzyem z sympati i nalenym szacunkiem, niektrzy przewodnicy, poznajc Stryjka za kierownic, unosili rce w gecie pozdrowienia. Stryjek odpowiada z umiechem i pru dalej.

Eulali przy jego boku przepeniaa rado. Kiedy samochd zacz si wspina po Drodze Jubileuszowej na zbocze nieki, a krajobraz wok nich rozszerzy si gwatownie - poczua, e waciwie niczego jej do szczcia nie brakuje. Mogaby tak jecha do skoczenia wiata. Niestety, pokonawszy kilka ostrych i stromych zakrtw, Stryjek zaparkowa z fasonem pod budynkiem Obserwatorium. Towarzystwo wysypao si z land - rovera i rozpezo po szczycie. Eulalia posza na kaw. Stryjek, pozbywszy si pasaerw, pomkn w d jak strzaa. Szukajc miejsca, gdzie mogaby wypi swoj kaw, Eulalia widziaa, jak przejeda pdem obok lskiego Domu. W restauracji panowa, oczywicie, dziki tok. Eulalia zauwaya kilka wolnych foteli w pobliu bufetu i ju chciaa zaj jeden z nich, kiedy spostrzega tabliczk z napisem informujcym, e s to miejsca dla przewodnikw. W pierwszej chwili troch j to zezocio, ale potem nawet spodoba jej si taki zwyczaj. Znalaza sobie inne miejsce przy panoramicznym oknie i zasiada w nim, z zadowoleniem kontemplujc widok w gb Doliny omniczki. Gdybym nie bya taka stara - pomylaa, popijajc lurowaty napj - moe bym nawet zostawia t ca telewizj, przerzucia si wycznie na pisanie i zamieszkaa gdzie tutaj, w ktrej z tych licznych wiosek wrd gr i lasw... Gdybym nie bya taka stara i gdybym nie miaa tej gupiej astmy. Gdybym nie bya taka stara, nie miaa tej gupiej astmy i gdybym jeszcze miaa mnstwo pienidzy. Gdyby, gdyby. I tak jest przecie niele. Moe tu by, zrobia adne kino, poznaa mnstwo wietnych ludzi, niektrzy uznali j nawet za swoj. Czterdzieci osiem lat. Kiedy biegaa po tych grach. Ba, kiedy biegaa po Tatrach. A dzisiaj cieszy si, e j kto zawiezie na gr... samochodem. Ach, gdzie s niegdysiejsze niegi... Ciekawe, czemu si tak roztkliwia nad sob. Nigdy tego nie robi. To znaczy, uczciwie mwic - kiedy nigdy tego nie robia, ale ostatnio zdarza si to jej czasami. Nie powinna do tego dopuszcza. Jeeli si rozklei, stanie si naprawd gupi star grop. Nie, nie. Wczoraj wieczorem miaa czterdzieci lat i tej wersji bdziemy si trzyma! Jest przystojn, bystr i zdoln osob! Odniosa szklank do stosownego okienka i wysza na zewntrz. Szczyt nieki zapenia si powoli, a z dou, zarwno z Drogi Jubileuszowej, jak i z zakosw wci napyway tumy ludzi. Peno byo wok czerwonych polarw z biaym lub biao - niebieskim

paskiem na rkawie. W niektrych ich wacicielach Eulalia zacza rozpoznawa przewodnikw i ratownikw, ktrzy pomagali jej w realizacji filmu. Szczeglnie ucieszy j widok Przystojnego Maomwnego z radiowym gosem oraz Juniora z trzydniowym zarostem na zbjeckiej gbie, znawcy i wielbiciela subtelnych grskich kwiatkw. Posuna si nawet do rzucenia si im obu na szyj... Wygldao na to, e znieli to nie najgorzej. Niebawem zapomniaa o swoich smutkach i wtopia si w tum zalegajcy gsto wierzchoek nieki. W kaplicy witego Wawrzyca rozpocza si ju msza, ktr odprawiali dwaj ksia - ku rozczarowaniu Eulalii Czesi nie przywieli tym razem swojego biskupa migowcem; ograniczyli si do zwykego ksidza i transportu koowego (a moe przyjecha ichni kolejk linow?). Ona sama nie braa udziau we wsplnej modlitwie, patajc si po wierzchoku i co chwila ciskajc jakie donie. Raz nawet zostaa zaproszona na yk becherovki, ktr w czeskim sklepiku zakupi do natychmiastowego zuycia znajomy dziennikarz z Wrocawia. Wanie wymieniaa numery komrek ze spotkan najzupeniejszym przypadkiem koleank ze studiw, ktra, jak si okazao, zamieszkaa w Jeleniej Grze i w dodatku ma od lat uprawnienia przewodnika sudeckiego, kiedy poczua delikatne dotknicie doni na ramieniu. Stryjek. - Przepraszam, Lalu, musisz si zdecydowa, czy wracasz ze mn, czy moe chciaaby zej do omniczki; nasi koledzy bd tam skada kwiaty na cmentarzyku. Bo ja nie bd was mg pniej zwie. Zastanowia si byskawicznie. Jeeli pjdzie do omniczki, straci na to par godzin, a nie jest ci ona taka szybka jak to cae dugonogie i wysportowane towarzystwo w czerwonych polarkach. A przecie s umwieni jeszcze na przegld filmu. No i potem czekaj czterysta kilometrw za kierownic. - Jad z tob, Stryjku. Kiedy zjedali ze nieki, dopada j nagle trema. A jeeli film si nie spodoba? Wprawdzie Aleksander pia pochway, a jego zleceniodawcy podobno byli bardzo zadowoleni, ale najwaniejsze jest zdanie tej dzisiejszej widowni. - Co si stao, czemu tak milczysz? Nie podobao ci si nasze wito? - zatroska si Stryjek, gwatownym skrtem wymijajc grupk gapiowatych turystw, ktrzy nawet nie syszeli nadjedajcego land - rovera, wszyscy bowiem, jak jeden m, mieli na uszach suchawki od walkmanw. Stryjek na ten widok a si wzdrygn z obrzydzenia. - wito jest rewelacyjne, Stryjeczku. Ciesz si, e przyjechaam. Gdzie my mamy ten pokaz, w Bacwce? - W Bacwce. Chopcy mieli nawet przynie porzdny magnetowid na t okazj, bo nasz ju jest troch wysuony... Patrz, moglimy wczoraj obejrze!

- Wczoraj nie byo atmosfery do ogldania... - Masz racj. Szkoda, e nie zostajesz na duej. - Nie mog, naprawd. W domu mam peno ludzi, w tym jedno dziecko pod opiek, nawet zastanawiaam si, czy jej tu nie przywie - to dziewczynka - ale ostatecznie zostawiam j z moimi rodzicami. Musz wraca, pozby si ich wszystkich, wysa wasne dzieci na studia i moe mi si uda jeszcze w padzierniku przyjecha na kilka dni. - Wrzesie jest lepszy, Lalu - zatroska si Warszawiak. - Nastaw si na wrzesie. My te bdziemy, pjdziemy gdzie razem, zrobimy Garnek... Eulalia wzruszya si. Prawd mwic, od najmodszych lat nie bya pewna, czy ludzie chc z ni utrzymywa kontakty dla niej samej, czy moe tylko z grzecznoci. Zawsze, kiedy otrzymywaa dowody, e kto j bezinteresownie polubi, czua wzruszenie. Oczywicie, nikt z najbliszego otoczenia - ani Bliniaki, ani Atanazy (bo o rodzicach czy Helence mowy by nie mogo tak czy inaczej) - nie mia pojcia o tym jej kompleksiku. By moe stanowi on jaki tam powd jej samotnoci, kiedy Arturek odszed, wybierajc ososie, zimne wody fiordw i zorz polarn. Oraz kocist Norwek o imieniu niemoliwym do wymwienia i zapamitania. Dziesi przed trzeci Bacwka pkaa w szwach. Dwaj maoletni kandydaci na ratownikw zajmowali si intensywnie skomplikowanym systemem kabli, ktre miay uczyni pokaz moliwym do przeprowadzenia. Pozostali widzowie - w rnym wieku - siedzieli, gdzie mogli, pili kaw lan bez opamitania przez Stryjkow i opowiadali mniej lub bardziej makabryczne historyjki o znoszeniu z gr umrzykw o rnym stopniu uszkodzenia. Eulalia podziwiaa filozoficzn obojtno, z jak ratownicy mwili o turystach kretynach, idcych w gry w zym ubraniu, zych butach, w z pogod, bez mapy - albo z map, ale bez umiejtnoci uycia mapy, bez przewodnika, bez pomylunku (bo w kocu na wszystkich szlakach peno jest drogowskazw podajcych czasy przej) i tak dalej. Ona sama najchtniej waliaby po bie takich turystw - chociaby po to, eby sobie uprzytomnili, e w razie czego porzdni ludzie bd ryzykowali swoje ycie i zdrowie po to, eby uratowa im te wybrakowane gowy. Ale ona miaa generalnie gorszy charakter i nie nadawaa si na ratownika, ktry powinien emanowa spokojem. Eulalia niczym takim nigdy specjalnie nie emanowaa. Za pi trzecia do Bacwki przyszed pan naczelnik, ktry te chcia zobaczy film Eulalii. Minut po trzeciej jeden z maolatw nacisn waciwy przycisk na magnetowidzie i Eulalia poczua, e zatyka j z emocji. adna kolaudacja w telewizji nie kosztowaa jej tyle nerww. Ale te nigdy nie czua si tak bezbronna - to oni wiedzieli, jak ma by, ona moga si jedynie domyla...

Oczywicie jednym okiem patrzya na ekran, a drugim usiowaa spoglda na twarze widzw. Miaa nadziej, e w stosunku do niej bd rwnie tolerancyjni, jak w stosunku do swoich umrzykw. Oszukany montaowo przepikny wschd soca wywoa umiechy aprobaty na ratowniczych obliczach. Dalej byo w zasadzie coraz lepiej. Pierwsze ukazanie si nieki jako gry majestatycznej i wielkiej, w grzmocie Darkowych kotw i kontrabasw, podobao si wyranie. Sekwencja zimowa na Polanie z lodowatym niegiem wiejcym tu przed obiektywem spowodowaa westchnienie Stryjka (Eulalia podejrzewaa jednak, e nie chodzio o wraenia cile estetyczne). Przy zdjciach z cmentarzyka w omniczce, podbudowanych przejmujc muzyk, wszyscy obecni wstrzymali na chwil oddechy. Eulalia natomiast wypucia powietrze z ulg. Ju wiedziaa, e jest dobrze. Widownia bya najwyraniej bardzo yczliwa. Co jaki czas kto rzuca krtki komentarz, w rodzaju: Ale pikne zdjcia, albo: wietna muzyka i natychmiast by uciszany przez pozostaych. Czterdzieci minut mino. Na tle nieki i krzaczka koswki w pierwszym planie pojawia si plansza Eulalii. Jej ukochana plansza, ktr z tak przyjemnoci wklejaa w tym miejscu. W tym momencie rozlegy si oklaski. Poczua, e zy szczcia napywaj jej do oczu. Moe by si nawet popakaa z tego szczcia, ale przy planszy z nazwiskiem operatora oklaski byy nieco goniejsze, wic oprzytomniaa szybciutko. Bya bardzo zadowolona. Otrzymaa oto satysfakcj, o jakiej moga tylko marzy. Zrobia film o swoich ukochanych grach i ten film zdoby uznanie ludzi, na ktrych najbardziej jej zaleao. Piknie, piknie. Moe nie jest jeszcze tak cakiem do zsypu, jak to si wydaje niektrym modszym kolegom, a zwaszcza koleankom. Z godnoci przyja gratulacje i liczne serdeczne uciski. Wychylenia toastu na swoj cze odmwia, majc na uwadze czekajce j czterysta kilometrw za kierownic. Tum w Bacwce zacz rzedn. Wdziczni widzowie wychodzili, egnajc si z Eulali i zapraszajc doywotnio w Karkonosze. No, po prostu pawia si w szczciu. Nagle zesztywniaa leciutko. Sta oto przed ni gbur, ktrego dotd nie zauwaya w toku. Min mia dosy gupi, ale robi, co mg, eby to wygldao na umiech. - Czy mgbym doczy si do tych wszystkich gratulacji? - odezwa si cicho. - Zrobia pani bardzo pikny film. Naprawd, bardzo pikny.

- Dzikuj - powiedziaa sucho, starajc si usilnie, aby nie spostrzeg jej popochu. Nie wycigna do niego rki, chocia najwyraniej na to wanie czeka. Chciaa doda co zoliwego, ale zascho jej w gardle. Gbur nie odchodzi, chocia powinien. - Chciabym pani prosi o wybaczenie - rzek. - Obawiam si, e byem wobec pani strasznie nieuprzejmy. Ja wiem, e to si nie da normalnie wytumaczy... Odzyskaa gos. - Nie musi pan o nic prosi. Ani niczego tumaczy. Nie ma obowizku bycia uprzejmym wobec wszystkich nachalnych bab z telewizji. Przepraszam, chciaabym si poegna z Juniorem. Zrejterowaa spiesznie, nie patrzc ju w stron gbura, i po raz drugi tego dnia rzucia si na szyj nieogolonemu mionikowi Primuli minimy oraz Saxifragi nivalis, ktry gromkim gosem wygasza pochwa jej znajomoci rzeczy (w kwestii kwiecia wanie). Kiedy wypuci j z obj, gbura nie byo ju w polu widzenia. Bacwka opustoszaa. Warszawianka ze Stryjkow wziy si za sprztanie po gociach, Warszawiak pad na kanapk w dyurce i odda si relaksowi, a Eulalia i Stryjek wyszli na ganek i siedli na aweczce z kubkami nieco wystygej kawy w rkach. - Jestem szczliwa, Stryjku - powiedziaa Eulalia. - Twoje zdrowie - podniosa kubek. - I twoje, moja droga. Bardzo adnie ci wyszed ten film. Widziaem, e Janusz Wizowski by... Czy mi si wydawao, czy ci gratulowa? - Gratulowa. - A ty nie chciaa z nim rozmawia? Eulalia postawia kubek obok siebie i zaplota rce na kolanach. - Mam opory - przyznaa. - Ja si nie zacinam, naprawd, ale on do tej pory prawie spluwa na mj widok... - A tobie byo przykro, rozumiem. Zawsze jest przykro, kiedy kto odrzuca nasz yczliwo. Ale wiesz, e on mia powody... - Nic nie moe by powodem do robienia afrontw nieznanej osobie - oburzya si Eulalia. A ja nie jestem cholern psychoterapeutk, eby znosi jego humory. Do mam humorzastych kolegw, szefw, Bg jeden wie czego jeszcze. Facet jest dorosy, odnosz wraenie! - Od do dawna - zgodzi si Stryjek. - Ale jakby co, pamitaj, e to porzdny go. - Nie przewiduj jakby co, kochany Stryjeczku... - Nigdy nic nie wiadomo. Mam nadziej, e jeszcze nieraz tu przyjedziesz... - Nie opdzisz si ode mnie! - powiedziaa Eulalia i zamiaa si beztrosko.

Droga do domu bya sam przyjemnoci. Eulalia zawsze lubia jedzi, nie moga si tylko zdecydowa, czy woli podrowa sama, czy z Bliniakami. Przypuszczalnie byo jej wszystko jedno. Jadc piknie i pynnie, i prawie nie przekraczajc przepisw, przeywaa raz jeszcze tryumf dzisiejszego dnia. Mylaa te troch o gburze. Budzi w niej uczucia skomplikowane. Pamitaa, e na pocztku sama chciaa przeama lody. Facet niewtpliwie jest interesujcy. Ale te jego fochy... nie do zniesienia. Jeeli go jest zdolny do takiej nieuprzejmoci wobec kobiety, to adna fobia go nie tumaczy. Przeycia. Ile mona przeywa! Fakt, e ona sama do tej pory nie jada ososia. Staje jej koci w gardle. Oci, naleaoby raczej powiedzie. Ale nie bywa z tej przyczyny nieuprzejma dla nikogo, nawet dla sprzedawczy w dziale rybnym supermarketu, w ktrym robi zakupy! Wykaza dobr wol... Rycho w czas! Tak sobie rozmylajc, niepostrzeenie mina tablic z napisem Szczecin. Kiedy dojedaa do swojego domu, zdumiaa j ilo zapalonych wiate. Prawda, Bliniaki mog ju by, a one nigdy nie miay skonnoci do oszczdzania czegokolwiek. Dobrze, ale dochodzi pnoc, Marysia i rodzice powinni spa, a wieci si dosownie wszdzie. Lekki niepokj zdawia w zarodku. Gdyby si co zego stao, zadzwoniliby. Komrka to genialny wynalazek. Dla pewnoci odblokowaa swoj, rzucia okiem. Nie ma adnych wiadomoci, adnych nieodebranych pocze. Odetchna. Zaparkowaa przed domem. Jeeli Bliniaki s, powinny wylecie na jej spotkanie. Dlaczego nie wylatuj? Wyja torb z baganika i pchna drzwi. Byy otwarte. Nie zdya pomyle o wamaniu, bo usyszaa podniecone gosy caej swojej rodziny, dobiegajce z pitra. - Ej, rodzino - krzykna, stajc na rodku holu. - Co si dzieje? Matka przyjechaa! - Matka przyjechaa! Bliniaki zbiegy natychmiast po schodach, tratujc si nawzajem, i Eulalia dostaa swoj porcj uciskw. Zauwaya, e jej dzieci s opalone i tryskaj zdrowiem, ale miny maj nie bardzo wyrane. Na szczycie schodw staa ju Balbina Lenicka jak damska wersja posgu Komandora, a spoza jej ramienia niemiao wyania si jej maonek. Marysi nie byo wida. - Jestem - zawiadomia rodzicw Eulalia. - Jak sobie radzilicie beze mnie? Gdzie Marysia?

- Marysia jest na grze - zawiadomia j matka gosem lodowatym. - Ty te bd uprzejma przyj na gr. - Ju id. Co si dzieje, dzieci? - Nic specjalnego. - Jakub przewrci oczyma. - Babcia nie radzi sobie z rzeczywistoci. - Kuba, nie mw tak - agodzia Sawka. - Ale dobrze, e jeste, mamo, bo tu jest wana sprawa. Moe naprawd chod na gr, a potem bdziemy ci wita jak trzeba, zrobimy ci kolacyjk... Pena zych przeczu Eulalia zrzucia z ramienia torb i wesza na pitro. Balbina wycofaa si, dajc jej przejcie, i stana w progu sypialni, ktr zajmowaa wraz z Klemensem. Wci wygldaa, jakby j kto przed chwil uderzy. - Moe, z aski swojej, zrobisz tu porzdek - zagrzmiaa. - Twoim dzieciom ju zupenie przewrcio si w gowie! Gdzie od strony malekiego pokoiku zwanego bokwk, sucego do nocowania niespodzianym, a nie bardzo czcigodnym gociom (Kuba uwielbia chowa si tam i udajc, e si uczy, gra w rne elektroniczne gry), dobiega dziwny odgos. Eulalia otworzya drzwi do bokwki i zobaczya pociel w pieski, ktr sama kilka dni temu daa Marysi, lec na wskim tapczaniku. Na pocieli za leaa Marysia, twarz w d, i ryczaa. Eulalia postanowia interweniowa dopiero po dokadnym rozeznaniu sytuacji. Wydawao jej si, e w pokoju Sawki, ktry do tej pory zajmowaa Marysia, widzi jakie obce torby i plecaki. A zatem to nie jest tak, e Sawka po prostu wyrzucia Marysi ze swego pokoju... Na tapczanie Sawki siedziaa jaka obca dziewczyna i te ryczaa, tyle e bezgonie. Eulalia na wszelki wypadek sprawdzia pokj Kuby - nikogo w nim nie byo, leay tylko zwalone na kup bambetle nalece do Bliniakw. Za jej plecami wci rozlega si gos Balbiny, wzywajcej gromko do zrobienia porzdku. Samo wezwanie wydao si Eulalii sensowne, ale ten gos j rozprasza. - Mamo, przepraszam, daj mi szans. Sawka, Kuba, prosz mi zreferowa spraw, tylko bez komentarza, same fakty. Ktre z was?... - Ja - zdecydowaa si Sawka po krtkiej wymianie spojrze z bratem. - Mamo, pamitasz Paulin, prawda? - Paulin? - No, Paulin, Pol Lubeck z naszej klasy! Pola, nie wyj ju! Na to subtelne polecenie dziewczyna w pokoiku Sawki podniosa zapuchnite oczy i Eulalia poznaa koleank swoich dzieci.

- Witaj, Paulinko - powiedziaa uprzejmie. - Nie poznaam ci. Obcia wosy. Moe chciaaby si umy? - Zaraz, mama. Bo moe po co ona ma si my, jeeli zaraz bdzie znowu becze. - Kuba zawsze wykazywa zmys praktyczny. - A bdzie becze, jeeli jej nie pomoemy. - No to postaramy si pomc. W czym problem? Pola Lubecka znowu zacza szlocha. Bliniaki znowu spojrzay po sobie. Tym razem zacz Kuba. - Paulin rodzice wyrzucili z domu - powiedzia po prostu. - Chryste Panie! Kiedy? Dlaczego? - Dzisiaj. Trzy godziny temu. Wyrzucili j, bo posza za nasz rad i powiedziaa im wszystko. - Kuba! Mw jak czowiek! - Pola jest w ciy - przeja narracj Sawka. - Jest w ciy i w dodatku nie zdaa na studia, bo tak naprawd to w ogle nie zdawaa nigdzie, ale rodzicom przedtem baa si przyzna i mwia, e zdaa na politechnik. Poza tym jej rodzice myleli, e ona jest z nami... Znowu przerwaa, ale Eulalia ju mniej wicej wiedziaa wszystko. Gupia smarkata ma to dziecko nie wiadomo z kim, pewnie z jakim onatym obuzem, ktry j teraz puci kantem, rodzice te j pucili kantem, chyba naprawd trzeba jej bdzie jako pomc. Boe, czy ona, Eulalia, ma przechowalni osb z problemami? - Dobrze. Na razie wiem, ile trzeba. Paulinko, oczywicie moesz zosta u nas, jak dojdziesz do siebie, zastanowimy si, co dalej. Na razie id do azienki, bo mamy tylko jedn porzdn, wykp si, we sobie moj piank relaksujc do kpieli. Rczniki s w szafce. No ju, nic nie mw, tylko id. Kolacj zjemy razem, nie sied tam za dugo. Sawka natychmiast przepchna szlochajc Po do azienki, co byo o tyle konieczne, e na drodze staa Balbina, ktrej Pola najwyraniej baa si miertelnie. Nie zwracajc uwagi na prychanie matki, Eulalia kontynuowaa przesuchanie. - Teraz chc wiedzie, kto zrobi krzywd Marysi? - Nikt jej nie zrobi krzywdy - Kuba zaj pozycj obronn. - Jako najmodsza i najmniejsza moe spokojnie spa w bokwce. Sawka bdzie spaa u mnie, ja na kanapie na dole. Sawka te mogaby w bokwce, ale chce by bliej Poli, a poza tym dlaczego Marysia musi mie najlepiej? Eulalia nie znalaza odpowiedzi na te logiczne argumenty, natomiast Balbina znalaza j natychmiast. - Bo Marysia jest dzieckiem! Dziecko musi mie najlepiej! Wanie dlatego, e jest dzieckiem!

- A co to za powd? - zaciekawi si szczerze Kuba. Ale jego babka nie bya w nastroju do dyskusji wiatopogldowych. - Jak wiat wiatem, doroli oddawali wszystko dzieciom - zagrzmiaa. - Doroli mog je suchy chleb, a dziecku nie moe brakn niczego! Niczego, powiadam! - Bardzo niewychowawcze podejcie - usiowa dyskutowa Kuba, ale Eulalia trzepna go przez eb i zrozumia, i dyskusj naley odoy na kiedy indziej. - Mamo, bardzo ci prosz - powiedziaa Eulalia stanowczo. - Nie bdziemy dzisiaj ju o niczym dyskutowa. Marysia moe spa w bokwce i nic zego jej si tam nie stanie... Z bokwki dobieg ryk o wzmoonej sile raenia. - Nawiasem mwic - Sawka wychyna z azienki - Marysia szpetnie mi porysowaa moj ukochan tapet, nie wiem, czy uda mi si j odmy. Wcale nie chc, eby zajmowaa mj pokj, do pki nie doronie. Eulalii przypomniao si, co Marysia mwia na temat tapety w anioki pierwszego swojego wieczoru w Podjuchach. Bezgucie... tandeta... paskudztwo. Takie tam. Z westchnieniem udaa si do bokwki. - Marysiu - powiedziaa pgosem. - To ja, ciocia. Czy moesz przesta paka na chwilk? - Nie mog! Nie mog! Za co mnie to spotykaaaa - wya Marysia. Eulalia zastanawiaa si, czyby nie zastosowa leczniczego klapsa, ale jednak bicie w kadej postaci wydawao jej si nie do przyjcia. - Dobrze, jak chcesz. Jeeli za dwie godziny nie przestaniesz, pojedziemy na pogotowie, dadz ci jaki rodek na uspokojenie. Nie, mamo, nie moesz tu teraz by, bardzo ci przepraszam. Marysia musi si wypaka. Pozwl, e zamkn te drzwi. Tato, zabierz mam! - Ja chc do mamyyyy! Ja chc do babciiiiiii!!! - Przykro mi, ale to chwilowo niemoliwe. Ewentualnie moesz si do mnie przytuli, chcesz? - Nie chc! Ty mnie nienawidzisz! - A gdzie tam. Jeste moj bratanic, nie mog ci nienawidzi. A teraz suchaj uwanie, moesz sobie przy tym paka, tylko suchaj. Sawa z Kub dobrze rozplanowali... Chcesz chusteczk do nosa? Lepiej we, bo ci poduszka przemoknie i bdzie ci si le spao. Jeeli ta ich koleanka jest w potrzebie, to naley jej pomc. Dzisiaj ju niewiele wymylimy, ja jestem zmczona, wczoraj jechaam czterysta kilometrw i dzisiaj te. Jutro rano bdziemy dyskutowa. - Nieeeee... Dziecko ma swoje prawa! Ja nie bd tu spa! Nie bd!

- Mary, koczymy to gadanie na dzisiaj. Jutro dam ci telefon do rzecznika praw dziecka, zadzwonisz sobie i powiesz, e ciotka ci drczy. Moesz paka, tylko po cichu, eby nie przeszkadzaa spa nam wszystkim. Dobranoc. Marysia rykna raz jeszcze i zamilka. Eulalia przypuszczaa, e rozwaa moliwo podkablowania cioci u rzecznika praw dziecka. Nie obeszo jej to zbytnio. Wysza z bokwki, nie zamykajc drzwi, eby maa nie czua si samotnie. Sytuacja bya ju z grubsza uporzdkowana. Pola zwolnia azienk, w ktrej teraz tapla si Kuba, gwidc najnowsze przeboje techno. Rodzice zaszyli si w ciemnociach zajmowanej przez siebie sypialni, a Sawka, dobre dziecko, robia wanie herbat i kanapki. Eulalia z wdzicznoci przyja filiank herbaty i tartink z rnociami, wypia yk, ugryza ks, po czym posza do gabinetu, pada na tapczan i zasna jak koda. A wtedy drzwi sypialni rodzicw uchyliy si cichutko, wychyna z nich Balbina w nocnej koszuli, przemkna do bokwki, za chwil za z bokwki wysuny si ju dwie postacie i uday do sypialni, z ktrej z kolei wyszed Klemens w piamie i zrezygnowanym krokiem uda si do bokwki, gdzie czeka na niego niewygodny tapczanik z pociel w pieski. Eulalia obudzia si z poczuciem gbokiej krzywdy. - Ktra godzina? - zamamrotaa. - Ja nie musz dzisiaj wstawa. Mam wolne. Dajcie mi spokj. Idcie sobie. Usiowaa wpezn z powrotem pod kodr, ale wci miaa obrzydliw wiadomo, e kto koo niej siedzi i czego od niej chce. Z najwyszym trudem otworzya jedno oko. - Dziecko, dlaczego mnie budzisz? Ja musz odespa, musz, no, musz. Zrb wszystkim jajecznic na niadanie. Albo co. Ale zostaw mnie, prosz. Jej crka wpatrywaa si w ni wielkimi oczami. Eulalia wiedziaa ju, e nie popuci. Usiada na ku.. - Ktra godzina? - Lepiej nie patrz, mamunia, bo mnie zabijesz. Jeszcze wszyscy pi, ale musimy pogada. Jak babcia wstanie, to ju si nie da. - Zrb mi kawy. - Prosz bardzo, kawa dla pani, przewidziaam. Ja ci naprawd, mamo, przepraszam, ale zrozum. - Rozumiem. - Pamitasz co z wczorajszego wieczora? Eulalia jkna.

- Niestety, pamitam. Nie byam nietrzewa, tylko zmczona, zwracam ci uwag na t subteln rnic. - Wiem, ale skutki mog by podobne. No ale skoro wszystko prawidowo kojarzysz, to moemy przystpi do rzeczy. Eulalia cierpliwie czekaa. Teraz, kiedy nadzieja na dusze pospanie odleciaa w sin dal, byo jej wszystko jedno. Miaa nadziej, e Sawka bdzie mwia konkretnie, nie owijajc w bawen. Tak je zawsze uczya, te swoje Bliniaki: najwaniejsze s konkrety, krenie ogrdkami moe tylko wyprowadzi z rwnowagi - j w kadym razie... - Mama, nie zasypiaj! Pij t kaw. Trzeba zdecydowa, co bdzie z Po. - A co proponujesz? - Proponuj, eby jaki czas mieszkaa u nas. Moe jej rodzice jako skruszej. Czekaj, nic nie mw. Wiemy doskonale, e ona sama jest sobie winna. Wpakowaa si jak gupia, bo si baa matki. Ojca te, ale matki bardziej. Nakamaa i oni na razie s wciekli. Bywa. - Sawka, ja ci bagam, jeeli narobisz gupstw, tfu, odpuka, to nie chowaj si z tym po ktach. Crka przechylia si i pocaowaa matk w czoo. - Masz to u mnie. Oni w ogle jej nie chcieli sucha, masz pojcie? To znaczy, jak ju si wreszcie przyznaa, co narozrabiaa. Mwi, e nie wie, co ich bardziej rozwcieczyo - to, e nie zdawaa na studia, czy to, e jest w ciy... - A propos, z kim? - Z jednym wykadowc na architekturze, bardzo przystojny gostek, mia j przygotowywa do egzaminu z rysunku i si w nim beznadziejnie zakochaa. On mwi, e te, ale jak si okazao, e jest w ciy, to nagle przypomnia sobie, e ma on i dzieci i nie moe im przecie zrobi krzywdy. To byo tu przed egzaminami wstpnymi na polibud, dosownie dwa dni - no i Pola si zaamaa, nie miaa siy podej do egzaminw. Ciekawe, czy zdaaby z rysunku - pomylaa Eulalia mimo woli, a gono zapytaa: - Jak on si nazywa, ten picu? - Nie pamitam. Podobno to jest wybitny architekt. Jak chcesz, to si dowiem od Poli. - Nic pilnego. A ona ma jakie plany yciowe w tej swojej, smutnej, niewtpliwie, sytuacji? - Nie sdz. Na razie jest zaamana i ryczy. - Od miesica? - zdziwia si Eulalia. - Nie, ona przez ten miesic prbowaa z nim rozmawia, miaa nadziej, e on si ni zajmie, tak jak obieca, wiesz, jak to jest, mia si rozwie z on... - Boe jedyny. Ona chyba nie jest za mdra, ta Pola.

- Och, mamo! Nigdy nie bya zakochana? Mio robi z ludzi idiotw. Co do mnie, postaram si nigdy nie zaangaowa. Seks to co innego, ale te wszystkie komplikacje emocjonalne... A jak si jeszcze czowiek zapacze w toksyczny zwizek, to po prostu masakra! Eulalia nie bya pewna, czy podoba jej si tak wyrozumowane podejcie do spraw uczu wyszych. Uwaaa, e, mimo wszystkich... hm... komplikacji emocjonalnych, a zwaszcza koszmaru rozwodowego, warto jednak byo zakocha si w cholernym Arturku. Toksyczny to on by, ale mia wiele zalet - dopki mu si chciao. C, niektre kobiety nie maj zupenie nic, a ona miaa kilka bardzo szczliwych lat. e nie wspomnimy o parze znakomitych dzieci. - Mama, nie suchasz, co mwi! - Ale sucham. A jak dugo ona ma z nami mieszka? - Do skutku - wyszemraa Sawa. - To znaczy, dopki nie urodzi? Czy moe dopki jej dziecina nie osignie wieku poborowego? W ktrym ona jest miesicu? - W czwartym. Ja myl, e miesic, dwa u nas by wystarczyo. Pola oprzytomnieje, co razem wymylimy. Tylko widzisz... to jeszcze nie wszystko. Pola ma chopaka. To znaczy - miaa chopaka, dopki si nie zamotaa w pana adiunkta. On teraz jest na trzecim roku. - Architektury? - Skd wiesz? - Nie wiem, zgaduj. I co wymylia w zwizku z byym chopakiem Poli? - On si nazywa Robert Bocza. Nie znasz go. Jak Po rodzice wyrzucili, zadzwonia do Roberta, bo tylko on jej przyszed do gowy. Robert zaproponowa, eby mieszkaa u niego, i ona si zgodzia, bo nie miaa wyjcia. Rozumiesz, tak po przyjacielsku. I te chcieli by w porzdku wobec jego rodzicw, wic im wszystko uczciwie powiedzieli. Wtedy Roberta rodzice z kolei zrobili awantur i zdaje si, e dosy brzydko nazwali Pol... wic Robert si na nich obrazi i wyprowadzi z domu... - Czy to znaczy, e Roberta rwnie zamierzacie zakwaterowa u nas? - Kochana jeste, e si zgadzasz... - To jest nadinterpretacja. Jeszcze si na nic nie zgadzam. A gdzie on jest teraz? - U jednego kolegi, ale tak si dugo nie da, bo ten kolega ma pokj dwa na dwa. Zrozum, mama, jeeli oni bd razem, nawet w sytuacji przymusowej, to moe Pola zdecyduje si do niego wrci! On by chcia. Dziecko mu nie przeszkadza. Mwi, e jak tylko zda egzamin u tego adiunkta, to pjdzie i da mu w dzib. Ale na razie nie bardzo moe, bo gdyby namwi Po, eby z nim zostaa, to chocia jedno w tej rodzinie musi mie dyplom, nie uwaasz?

- Uwaam - powiedziaa Eulalia kompletnie skoowana. - Ale jak sobie wyobraacie koegzystencj z babci? - A babcia na dugo u nas? - Nie mam pojcia. Dopki Helence nie znudzi si Londyn i wielki wiat. Atanazy nie moe na razie wraca, bo narobi zobowiza, i dobrze, bo bdzie z tego mia pienidze. A Helenki nie ma siy wyrzuci do Polski. A Helenka powierzya swoj jedyn genialn crk matce chrzestnej, czyli mnie. Ach, jest jeszcze jedna draliwa sprawa: czy my mamy utrzymywa waszych przyjaci? Bo przyznam, e nie jestem na to przygotowana finansowo... - Nie, nie, oni maj pienidze. To znaczy Robert poyczy Poli, on ma duo forsy, zarabia w paru miejscach. Wyglda na to, e on j kocha, jak mylisz, czy to moe by na stae? - Nie wiem, czy cokolwiek jest na stae na tym wiecie. - Eulalia westchna. - Czasami si trafia. Ale ten Robert mi si podoba. Czy jest schludny? - Schludny i zawsze adnie pachnie. - To bdzie musia dokada si do proszkw do prania. Dobrze, zgadzam si. Moe babcia szybciej ucieknie. Tfu, nie powiedziaam tego. - Pola na pewno chtnie zajmie si Marysi, w ramach wicze przedmacierzyskich... - Jeeli Marysia raczy z ni rozmawia. A teraz powiedz mi, ktra godzina, bo ta kawa jako sabo dziaa. - Wp do smej. - Wyno si natychmiast - powiedziaa Eulalia stanowczo i za rya nosem w poduszk. Robert Bocza okaza si modziecem dugowosym i brodatym, przy czym jego dugie wosy zdradzay tendencj do zanikania na czubku gowy, broda za bya rzadka i mizerna. W jego wizerunku dominujc rol odgrywaa kolorystyka - co poredniego midzy beowym piaskiem pustyni a beowym kurzem na polnej drodze w dzie upalny. Cer mia beow, oczy jakie takie... tobeowe, ubiera si, oczywicie, na beowo. Schludno, o ktrej wspomniaa Sawka, polegaa gwnie na nieopanowanej skonnoci do wielogodzinnych kpieli, co powodowao u Eulalii (majcej na uwadze rachunki za gaz) lekki niepokj. Wszystkich za lokatorw przyprawiao o wcieko, bowiem azienka po Robercie wygldaa zazwyczaj jak krajobraz po bitwie. Wykpany i pachncy Robert ubiera si w jakie wieo wyprane, strasznie zachane spodnie i powycigan bluz (wszystko to w jednostajnym odcieniu beu), i ani na moment nie traci wygldu kloszarda. Eulalia skonna bya do pewnego stopnia rozumie Pol, ktra zostawia go dla piknego adiunkta na wydziale architektury. Adiunkt zapewne by nie tylko pikny, ale i elegancki. Bdzie si

musia biedny Beowy porzdnie napracowa i okaza wielk si charakteru, eby dziewczyna zapomniaa dla niego o swoim niecnym uwodzicielu... Trzeba byo jednak przyzna, e robi, co mg. Okazywa przy tym du klas, traktujc wybrank serca jak ksiniczk, bynajmniej nie upad. Wybrance na razie byo wszystko jedno, albowiem nie wysza jeszcze z depresji. Najchtniej siedziaaby stale na tapczanie z tragicznym wyrazem twarzy i pakaa rzewnie. Eulalia od razu postawia jasno wszelkie sprawy finansowo - organizacyjne. Pola i Beowy mieli partycypowa w kosztach oglnodomowych typu wiato i gaz (nadmierne zuycie tego ostatniego przez Roberta rwnowaya Pola, ktra z powodu depresji prawie si nie mya), natomiast jedzenie mieli przygotowywa sobie sami. Dostali na swoje potrzeby ma szafeczk w kuchni, urzdze kuchennych za uywa mieli na zmian z pozostaymi domownikami. Oczywicie, korzysta z nich wycznie Robert, ktry przyrzdza jedzenie typu zupka z kubka najszybciej jak potrafi, po czym ucieka ile si w nogach przed babci Balbin, wciek z powodu ciasnoty w domu, jak to okrelaa. Ciasnota, owszem, bya. Marysia zostaa na dobre lokatork bokwki - Eulalia postanowia nie ujawnia wiedzy o tym, kto naprawd sypia w tym malekim pokoiku. Pastwo Leniccy, teoretycznie przynajmniej, zasiedlali maesk sypialni Eulalii i Artura. Pola zajmowaa pokj Sawki, Robert - pokj Kuby, Sawka spaa na kanapie w salonie, a Kuba rozkada sobie w rogu salonu ko polowe. Gabinet Eulalii w coraz wikszym stopniu stawa si jej twierdz. Niezbyt czsto z niej korzystaa zreszt, zajta przygotowywaniem pierwszego programu nowego cyklu, a waciwie pierwszych trzech programw - ze wzgldw praktycznych robili od jednego razu wszystkie zdjcia zaplanowane w jednym miejscu. Roch Solski, czowiek niezawodny, harmonijnie czy fuch ze swoj sta prac. Ona za bya szczliwa, mogc uciec ze swojego przeludnionego domu. Staraa si tylko nie myle o obowizku zastpczego wychowywania Marysi in locoparentis... Ostatecznie Bliniaki s w domu, niech si przyo do integracji rodzinnej. Bliniaki nie miay wyjcia. Zoywszy wakacyjne wojae na otarzu przyjani, siedziay w domu i pilnoway dobrych stosunkw midzy Po i Robertem a babci i Marysi. Dziadek zachowywa neutralno, natomiast obie damy serdecznie modych nie cierpiay. Sawka i Jakub mieli wic co robi. Eulalia staraa si nie bra udziau w sporach i spontanicznych wymianach pogldw. Ktrego sierpniowego wieczora Sawka zawiadomia matk, e w drugiej poowie domu, czyli byym mieszkaniu Berybojkw, co si dzieje. - Jaki remont chyba czy przerbki. Ty, mama, wiesz, kto tu si bdzie wprowadza?

- Nie mam pojcia - odpowiedziaa Eulalia odruchowo. Siedzieli ca rodzin w ogrodzie przy grillu i piekli kiebaski. Zaproszeni Pola i Robert czaili si pod krzakiem, starajc si nie wchodzi w pole widzenia Balbiny. Bliniaki donosiy im poywienie na wielkiej tacy malowanej w czerwone re. - Moe by zadzwoni do Berybojkw i zapyta, komu sprzedali chat - zaproponowa Kuba, chrupic jednoczenie ogrek maosolny. - Nie jedz z penymi ustami - ofukna go siostra. - Inaczej nie potrafi. - To znaczy nie mw! - Lubi mwi - zaprotestowa Kuba. - Zadzwo, matka. Ja jestem ciekawy; nie wiem, jak wy. - Czekaj, czekaj. - Eulalia zastanowia si przez moment. - Chyba powiedziaam nieprawd. To przez nadmiar stresw ostatnio. Zapomniaam. To jest, przypomniaam sobie. Myl, e tu bdzie mieszka gwny macher od ochrony wybrzea, szef Rocha Solskiego. Podawaam Rochowi telefon Berybojkw niedawno, mia sprawdzi, czy go jest w porzdku, i jeeli tak, da mu ten telefon. Widocznie Roch mia o nim dobr opini. - Ochrona wybrzea? Coast Guard! - Kuba okaza zaciekawienie. - Nie obrona, tylko ochrona. Przed siami natury. - eby morze klifu nie rozwalao - dodaa Sawka z wyszoci. - A moe ty, matka, zadzwo do Rocha, niech ci powie co wicej o tym gociu zaproponowa Jakub. - To ostatecznie bdzie nasz ssiad. Dobrze by byo zrobi jaki wywiad... - Nie zadzwoni do Rocha, bo wyjecha. Skoczylimy wczoraj zdjcia i Rosio uda si na zasuony urlop. Montowa bd sama. Poza tym jakie to ma znaczenie, kto to taki. - Moe ma dzieci w moim wieku - odezwaa si Marysia tsknym gosem. Eulalii znowu zrobio si al dziewczynki. Biedna, samotna, znudzona maa! - Bo jakby mia - kontynuowaa Marysia - moglibymy stworzy teatr. Graabym Pippi Langstrumpf. Powinnam wiczy, zanim dostan t rol w prawdziwym teatrze. - A te dzieci co by gray? - zapytaa Sawka z kiebask w zbach, niepomna tego, co mwia przed chwil wasnemu bratu. - Widzw, oczywicie. - Marysia wzruszya ramionami. - Nie kady si nadaje do tego, eby by prawdziw aktork. Nie kady ma talent. Mogabym im te recytowa moje wiersze. I daabym im swj autograf, ale tylko jeden na ca rodzin. Eulalii przestao by jej al. Poczua natomiast prawdziw zo na bratow. Oraz na brata. Niechby wreszcie okaza si mczyzn, ustawi t ca Helenk do pionu...

Musiaby jeszcze ustawi wasn matk, ktrej pion wykrzywi si ju mocno pod wpywem obcowania z Helenk. Wszystko jedno. Jutro do niego zadzwoni i zada, eby wracali. Jako starsza siostra wemie go na powan rozmow, udzieli paru wiatych rad i zaoferuje pomoc. Jeszcze dokadnie nie wie jak, ale zaoferuje. Prawdopodobnie bdzie to pomoc cile teoretyczna. Niech si Atu sam zajmuje swoim rozbuchanym intelektualnie dzieckiem (uczciwie mwic, ona sama staraa si jak dotd zajmowa nim jak najmniej, wbrew wyranemu yczeniu bratowej, ale nie bdzie przecie wydzieraa dziecka babce z rk). Nastpnego dnia okazao si jednak, e komrki Atanazego ani Helenki nie odpowiadaj. Eulalia zgrzytna zbami i postanowia dzwoni do nich codziennie. Trzy dni pniej rozwcieczona Eulalia czytaa na odwrocie widoczka przedstawiajcego zocist pla i biae chmurki na tle obrzydliwie turkusowego nieba: Lalu, kochana, wiem, e zrozumiesz, zabraem Helenk na dwa tygodnie do Cannes, upara si, e dopadnie mojego wydawc od ksieczek dla dzieci, musiaem wia, zaley mi na tej pracy. Zapomnielimy w Londynie komrek, pewnie dzwonia. Niedugo co wymyl. Nie brakuje Ci pienidzy? S na koncie, matka ma kart, jakby Ci nie chciaa da, to j wykradnij, nosi w ksieczce ubezpieczeniowej, pin jest jak miesic moich urodzin i dzie Twoich. Cauj. No, chocia pienidze bd. Bo ju staway si kwesti draliw. Ciekawe, czy matka da kart dobrowolnie. Odmwia. - Przy twoich zarobkach brakuje ci pienidzy? A jednoczenie utrzymujesz dwoje zupenie obcych ludzi? Nie spodziewaam si tego po tobie. Jeeli Atanazy napisze do mnie w tej kwestii, to oczywicie dam ci t kart... Ale bez tego nie czuj si upowaniona. - Ale przecie to wanie Atek napisa, e mog korzysta z konta! - Napisa, mwisz? To poka mi, co napisa! Eulalia zakla w duszy bardzo brzydko. Przecie nie pokae matce tego, co Atu nawypisywa, bo dostanie zawau. - Daam ci poza tym dwiecie zotych z emerytury tatusia - dobia j Balbina i odesza z godnoci. Fakt, daa. Wymagania miaa jednak znacznie drosze... Ciekawe, co zrobia ze swoj emerytur? Atek wspomina kiedy, e wpaca swoje pienidze na specjalne konto przeznaczone na grobowiec rodzinny. Jeeli robi to od czasu, kiedy mieszka z Atanazym, to moe ju sobie wybudowa katakumby na sto dwadziecia osb.

No, ale nic to. Na razie ma jeszcze troch z honorariw, potem przydusi Robercika, a potem rbnie mamusi kart bankow Atanazego. Zapisaa sobie w komrce szyfrem: Wizytki - . Ostatnie cztery cyfry to pin do tej caej Visy. Swoje piny te miaa zaszyfrowane w komrce. Odczuwaa due zmczenie. To ten kocio w domu. Moe gdyby udao si pozby Poli i Beowego, byoby nieco atwiej. Niestety, nie bardzo si na to zanosi. Sawka wci sypia na kanapie w salonie, zatem Pola i Beowy sypiaj osobno, czyli nic si midzy nimi nie zmienio. Tak jakby Pola mniej pakaa. Ale moe po prostu pacze dyskretniej. Eulalia postanowia wzi sprawy w swoje rce. Miaa wanie kilka dni wolniejszych, bo zmontowaa ju dwa odcinki nowego cyklu i pozosta jej jeszcze jeden, z gotowych materiaw. Kiedy zrobi ten ostatni, trzeba bdzie jecha krci materia do nastpnych. Na razie jednak wezwaa przed swoje oblicze Beowego. Zjawi si w jej gabinecie (postanowia wzbudzi w nim respekt od startu) - jak zwykle piknie pachncy kloszard z rozczochranymi wosami i zmierzwion kozi brdk. Peen szacunku stan w drzwiach, w pozie oczekiwania. - Niech pan zamknie te drzwi za sob, panie Robercie - powiedziaa Eulalia tonem nieznoszcym sprzeciwu. - Bdziemy powanie rozmawia. Prosz usi na tym fotelu. Nie na kanapie i niech si pan tak nie rozwala przy damie. To bdzie pocztek paskiego nowego oblicza. - Nowego czego? - zdumia si Beowy, odruchowo prostujc zawsze zgarbione plecy. - Image. Imid. Ima. Wizerunek. - Ja lubi swj wizerunek - zaprotestowa agodnie Beowy. - To nie ma znaczenia. Nieche mi pan askawie powie: kocha pan Paulin czy nie? Beowy nie odpowiedzia, tylko spojrza na Eulali z wyrzutem. - Rozumiem. Kocha pan. Czy mio platoniczna panu wystarcza? Beowy zmieni kolorystyk. Zarumieni si. - No wie pani... Na razie musi... Pola nie jest jeszcze gotowa, nie mog jej zmusza do niczego, do adnych decyzji. Ale wie pani, mymy kiedy naprawd byli par. Ja mam nadziej, sobie przypomni, byo nam w zasadzie dobrze razem. Jej nie jest teraz atwa, ja jej i tak nie zostawi, my jestemy prawd wdziczni... - Dobrze, dobrze - przerwaa mu Eulalia, bo wyranie wchodzi na obroty. - To nie o to chodzi, ebycie mi byli wdziczni, tylko eby spraw ruszy z miejsca. Dlaczego ona pana wtedy zostawia? - Nie mam pojcia - westchn Beowy. - Powiem pani wie: nie odwayem si nigdy jej o to zapyta. Pewnie czym pan Szermicki nade mn growa.

Eulalia skrzywia si. Widziaa Szermickiego na wrczaniu nagrd Stowarzyszenia Architektw, pamitaa, e zrobi na. wraenie niesympatycznego bufona. Natomiast prezencj mia biegunowo rn od poczciwego, niechlujnego Beowego. Pewnie po kryjomu oglda zdjcia Piercea Brosnana jako Jamesa Bonda i stara si ze wszystkich si dorwna temu przystojniakowi. Uczciwie mwic, niewiele mu brakowao. Najwidoczniej Pola nie gustowaa w rozchestanych artystach nawet najlepiej domytych, tak bardzo jak w sobowtrach Pierce Brosnana. Eulalia nie moga jej tego mie za ze. - Ma pan jakie pienidze? - zapytaa. Beowy si speszy - W zasadzie... ja dopiero studiuj, troch tam sobie dorabiam. Gdybym si bardzo spry, jako bym Pol i dziecko utrzyma. W ostatecznoci przerw studia i pjd do pracy. Eulalia poczua przypyw sympatii do obrzpanego modzieca.. - Ja nie o tym - wyjania. - Nie sigam na razie tak daleko, chocia i o tym trzeba bdzie kiedy pomyle. Ale najpierw musi pan co zrobi ze sob, panie Robercie. Beowy spojrza na ni pytajco. - Ma pan teraz dwie godziny dla mnie? Tak? To jedziemy do miasta. Prosz wzi troch pienidzy. Jeli nie wystarczy, poycz panu. No ju. Nie wiem, ile. Niech si pan ruszy. W samochodzie wyjania Beowemu, na czym opiera nadzieje co do zmiany postawy Pauliny. Staraa si bardzo nie zrani jego uczu, ale chyba nie najlepiej to wyszo. Beowy posmutnia, niemniej argumenty Eulalii przemwiy - i zdecydowa si na eksperyment. Eulalia zawioza go do galerii odzieowej przy pierwszym z brzegu supermarkecie. Zdecydowali ju kolektywnie, e z markowymi garniturami jeszcze poczekaj. Kupili dwie pary do podobnych beowych sztruksowych spodni (postanowili utrzyma dotychczasow kolorystyk), kilka koszul w rnych odcieniach beu i ecru oraz beow bluz i jasnobrzow wiatrwk. Wyszo na jaw, e cichy i skromny Robercik dysponuje zupenie niezymi zasobami. Przydadz mu si na pampersy, jak si ju oeni z gryman Pol... Jeden taki beowy zestaw Robert woy od razu na siebie i natychmiast zacz wyglda lepiej. - Teraz buty - powiedziaa bezlitonie Eulalia, kiedy zadowolony, a jednoczenie lekko sposzony Robert zacz sterowa w kierunku wyjcia. - Te rozwalone sanday zaraz wyrzucimy do kosza. Zmusia go do nabycia nowych sandaw i dodatkowo pary adidasw, oczywicie, beowych. - A teraz, kochany - powiedziaa - bdzie najwaniejsze. Tu jest cakiem nieze studio fryzjerskie, obetniesz sobie te pira. Na krtko. Przepraszam, zaczam do pana mwi po imieniu,

ale ju trudno. Ostatni raz kupowaam tak ubrania Jakubowi, kiedy mia dwanacie lat. Od trzynastego roku sam sobie kupuje. Ale przez moment wydawao mi si, e jest pan moim synem. - Mnie bdzie bardzo mio - owiadczy Robert, wci Beowy. - Doskonale. Tylko nie kombinuj. Ja wiem, e prbujesz sobie zasoni pocztki ysiny, ale i tak bdzie wida. Przepraszam ci za brutalno, ale ju nie masz piciu lat, a poza tym zaley ci na czym. Ja nie gwarantuj, e podziaa, ale trzeba sprbowa. Brdk te zlikwiduj. Byle jaka jest, a masz adny podbrdek. Z charakterem. Moesz sobie zapuci taki trzydniowy zarost, ale lepiej sprawd, jak to dziaa na Paulin. No dobrze. Id i ycz ci szczcia. Ja poczekam w kawiarni, po drugiej stronie. Powstrzymaa si przed wejciem z Robertem do fryzjera i udzieleniem instrukcji temu ostatniemu. Godzin pniej, kiedy ju zjada dwie porcje lodw z owocami i wypia trzy kawy, do kawiarni wszed Beowy. Poznaa go bez maa wycznie po kolorystyce. Poszed na cao i nie zostawi sobie na gowie nic. Teraz, kiedy nie powieway wok niego smtne kaczki, wida byo szlachetny ksztat czaszki, prosty nos i zdecydowany podbrdek. Pojawiy si oczy - ju nie beowe, ale piwne. No, powiedzmy, jak jasne piwo. Jasnokremow koszul z krtkimi rkawami wpuci w sztruksowe spodnie, co uwydatnio smuko sylwetki oraz dugie nogi. I taki facet nosi si jak ostatni achmyta! Nie, nie dziwi si Poli! Natomiast zdziwiaby si, gdyby teraz Pola nie zareagowaa... Beowy sta w progu i spoglda na ni niepewnie. - Rewelacja - powiedziaa szczerze. - Gratuluj. Jeste przystojny, czego trudno si byo domyli. Gdybym miaa trzydzieci lat mniej, zakochaabym si w tobie na zabj. - artuje pani? - Nigdy w yciu. A w kadym razie nie w tej chwili. Wracamy do domu? Pojawienie si Beowego w charakterze ysego przystojniaka wywaro due wraenie na domownikach. Balbina wprawdzie mrukna pod nosem co o skinach, ale bya odosobniona w swojej opinii. Nawet Marysia bya innego zdania. - Ale cool! - powiedziaa z aprobat. Sawka, zachwycona, upara si, e musi pogaska Roberta po jego nowej, przepiknej ysinie. Kiedy wprowadzaa sowo w czyn, Eulalii zdawao si, e Pola miaa zy bysk w oku. Bardzo dobrze. Bardzo dobrze. Kuba natychmiast postanowi zrobi ze swoj gow to samo. Balbina sprzeciwia si stanowczo. Wyjtkowo popara j Eulalia, ktrej al byo bujnej czupryny syna.

Sawka bya za. Dziadek j popar. Babcia podniosa gos. Dziesi minut pniej kcili si wszyscy ze wszystkimi, wyczajc Pol i Roberta, ktrzy poszli w gb ogrdka, rozmawiajc cicho. Trzy dni pniej Sawka wprowadzia si z powrotem do swojego pokoju, a Kuba schowa ko polowe w piwnicy i przenis si ze spaniem na kanap w salonie. Eulalia bya troch zaskoczona tempem, w jakim podziaaa jej kuracja, ale - powiedziaa sobie - o to w kocu chodzio... Remont drugiej poowy bliniaka te odbywa si w tempie byskawicznym. Tak byskawicznym, e chyba nie by to remont dokadny, a ju na pewno nowy waciciel niczego nie zmienia.. Eulalia uwaaa, e susznie, bowiem mieszkanie Berybojkw miao ciekawy rozkad, byo przemylane i dawao wiele moliwoci. No tak, ale to byy moliwoci przewidziane dla dwojga. Berybojkowie byli bezdzietni. Gdyby za nowy lokator posiada gromad potomstwa, mgby chcie jednak dokonywa tam zmian. Na przykad podzieli obszerny d na pi pokoikw dziecinnych. Z pitrowymi kami. Eulalia bya ciekawa, kto to taki, ten nowy lokator, ale przez ssiedni posesj przewijali si tylko (w nadprzyrodzonym tempie) robotnicy budowlani. Uznaa, e robotnikw nie wypada jej zagadywa. Telefon do Berybojkw nie przynis niczego oprcz, prawdopodobnie, wysokiego rachunku. Eulalia przypomniaa sobie, jak bardzo lubi swoich byych ssiadw, wic rozmowa trwaa przeszo czterdzieci minut. - Nie pamitam, jak on si nazywa, skleroza mnie zapaa w tych Beskidach, to od nierbstwa - chichotaa w suchawk Berybojkowa. - Jaki fajny czowiek, zapaci gotwk. Wszystko z nim Jurek zaatwia. Jak chcesz, to znajd umow i sprawdz ci to nazwisko, ale bdziesz musiaa poczeka, bo ja te robi remont i te szuflady z dokumentami mam w najwikszym gruzowisku. Chcesz? - Nie, skde, poczekam, a si sam zjawi. A on tak kupi ten dom na niewidzianego? - Na jak? Aha, na niewidzianego. Nie, dlaczego? Byli obaj w Szczecinie, Jurek i ten facet, ciebie nie byo, jaka starsza pani powiedziaa, e jeste na zdjciach. Facet zdecydowa si od razu, Jurkowi bardzo si spodobao, e potrafi tak podj decyzj w cigu p godziny. Wiesz, najgorsi s tacy niezdecydowani, co to miesicami zawracaj gow, a potem rezygnuj. A on oblecia chaup, popatrza, popatrza, powiedzia Jurkowi swoj cen, akurat si prawie zbiegaa z nasz propozycj, tylko e nasza miaa grk na wszelki wypadek. Ale poniewa Jurek widzia, e go jest powany i wyceni przyzwoicie, wic po prostu odj grk i zgodzili si byskawicznie. Jureczek by okropnie szczliwy z powodu tego tempa.

- On ma du rodzin, ten wasz kupiec? - Pojcia nie mam. Mj drogi m rozmawia z nim, jak mi si zdaje, wycznie o stanie instalacji elektrycznej, liczbie wychodkw i takich tam rzeczach. No i o pienidzach. - Ty, suchaj, a moe on jest mafioso! Paci gotwk? - Gotwk! To znaczy, przelewem bankowym, ale od razu ca sum. Mylisz, e wypra jakie pienidze? - Nigdy nic nie wiadomo. Tajemniczy jegomo. A teraz tam budowlacy ganiaj jak frygi. - Pewnie pierze nastpn parti brudnych pienidzy za pomoc kranw ze zota, palisandrowych boazerii i krysztaowych yrandoli. Ja ci mwi, on to szykuje na jaskini gry. Albo na punkt kontaktowy handlarzy narkotykw. - Nie wygupiaj si. Lepiej odpukaj, w kocu leymy na szlakach handlowych, a podobno amfetamina najlepsza z Polski... - Odpukuj. A jak si wreszcie poka ci twoi nowi ssiedzi, to koniecznie do mnie zadzwo i powiedz mi, kto to taki. Maestwo z czwrk drobnych dzieci i obydwiema teciowymi czy moe orodek monarowski... - Boe, co ty masz za pomysy... Eulalia nie miaa w zasadzie niczego przeciwko drobnym dzieciom ani tym bardziej przeciwko Monarowi i temu, co si w nim dziao, ale w wieku lat czterdziestu omiu (dlaczego ten cholerny wiek tak si przypomina! Jak miaa trzydziestk, to byo jej to obojtne!) bardzo by chciaa mie ssiadw cichych i bezwonnych. Waciwie na Monar czy Markot to ta ndzna powka bliniaka jest stanowczo za maa. Ogrdek te poal si Boe, wszystkiego piset metrw kwadratowych. Ile to bdzie na ary? Wszystko jedno, za mao na upraw warzyw dla byych narkomanw. Pozostaj drobne dzieci. C, najwyej zapuci sobie jaki gsty i kolczasty szybko rosncy ywopot. Ze stosown ksik w rce zagbia si w fotelu w gabinecie, w swojej twierdzy. Chyba najstosowniejszy bdzie ognik ciernisty. Wzgldnie dzika ra. Rosa rugosa. Albo jaowiec. Rozwaajc moliwo posadzenia krzaczkw jak najszybciej, zasna. nia jej si Bacwka, gry, Biay Jar i Warszawiak, ktry wyciga ze strumyka duy kawaek pieczonego boczku i podawa jej na patyku, zachcajco mamroczc: Boczunio malyna. Na to wszystko spogldali z gry Stryjek i gbur, zwisajc we dwjk z pojedynczego krzeseka wycigu na Kop.

Atanazy zatelefonowa niespodziewanie w niedziel o smej rano, wyrywajc siostr z gbokiego snu. - Mam nadziej, e dopucie si tego czynu po to, eby mi powiedzie, e twoja ona wraca na ojczyzny ono - warkna obudzona Eulalia. - Lalka, jak by ci tu powiedzie - jkn Atanazy. - Ona nie chce... - Czy ty zwariowa, e mwisz mi takie rzeczy? - Eulalia oprzytomniaa natychmiast. - Co znaczy nie chce? Zrezygnowaa z wychowywania crki? Czy ty nie mgby jej porzdnie trzepn, eby zmdrzaa? Zostaje w Londynie na zawsze? - Nie, tak le nie jest. Powiedziaa, e wrci przed pierwszym wrzenia, eby Marysi wyprawi do szkoy. Ale ona ma jeszcze jeden pomys... Lala, nie zabij mnie... - Ju mam ochot ci zabi za takie gadanie! Jaki pomys, na lito bosk? - Lala... Wiesz, e byem z ni w Cannes? - Wiem, wiem. Postanowia nakrci film i zdoby Zot Palm? Czy moe wraca tam, eby pomnoy w kasynie twoj fortun magnack? - Na szczcie nic z tych rzeczy. Ale.. ona si tam, w tym Cannes, zaprzyjania zjedna tak kobitk z Londynu... Ta kobitka ma tam mieszkanie... No, jednym sowem, Helence bardzo si to mieszkanie podobao, ono ma rozkad podobny do naszego, na Jagielloskiej i Helenka chce szybko wprowadzi par zmian... Nie znasz przypadkiem jakiej odpowiedniej firmy budowlanej? - Firmy nie, ale tu obok remontuj facetowi mieszkanie po Berybojkach. Bardzo sprawnie im to idzie. Mog si dowiedzie, co to za firma. - To si dowiedz. W kadym razie Helenka ma do ciebie prob. Na czas tego remontu chciaaby zamieszka u ciebie... Jedna osoba wicej chyba nie sprawi ci wielkiej rnicy... zwaszcza e Bliniaki jad na studia... - Chryste Panie! To na jak dugo ona chce si do mnie wprowadzi? - Tylko na czas remontu. Ona bardzo prosi... - Atek! Jak ja j znam, to ona wcale nie prosi, tylko ci zawiadomia, e zamierza u mnie zamieszka razem z Marysi i dziadkami! Ja zwariuj! Nie moe tych zmian wprowadza po kolei, pokj po pokoju? - Helenka mwi, e musi kompleksowo - zaszemra ledwo dosyszalnie Atanazy. - Atanazy! U mnie ju mieszkaj matka z ojcem, Marysia, koleanka Sawki w ciy i w trudnej sytuacji, jej chopak, a Sawka i Kuba przecie jad na studia dopiero w padzierniku! Czy wy mylicie, e ja mam dom z gumy? - Lala... - Atek! Ty cholerny kapciu!

- Lala... dowiesz si, co to za firma, ci budowlacy? - Dowiem si... A ty kiedy zamierzasz wraca? - Mam kontrakt do koca roku, ale myl, e bd musia si troch odku finansowo po pobycie Helenki. - Nie umrzesz wasn mierci! - Jeste kochana, siostrzyczko. - Czekaj, nie rozczaj si jeszcze, zawoam mam, powiesz jej, eby mi daa twoj kart bankow! Ale Atanazy ju si rozczy. Jednoczenie Eulalia zobaczya przez okno matk, idc najwyraniej do kocioa, w powczystej sukni typu wiek dziewitnasty i somkowym kapelusiku. Wygldaa doskonale. Babcia ma dobry gust. Swoj drog dobra jest ta moda na dowolnie dugie kiecki. Trzeba bdzie definitywnie przej na maxi, bo troch za czsto miewa si spuchnite nogi... zwaszcza po niezupenie przespanych nocach. Zaraz, zaraz. Skoro Balbina posza do kocioa, to legitymacja ubezpieczeniowa zawierajca kart Atanazego powinna by dostpna! Eulalia wyskoczya z ka, owina si w szlafrok i pognaa na gr, zbierajc po drodze poy. W domu panowaa przyjemna niedzielna cisza. Z bokwki dolatywao pochrapywanie ojca. Drzwi do pokojw Sawki i Kuby byy zamknite, czyli Sawka, Pola i Robert te jeszcze spali. Drzwi do dawnej sypialni Eulalii i Artura byy uchylone. Wewntrz nie byo nikogo. Gdzie jest Marysia? Eulalia rozejrzaa si. Nikogo. Wida Marysia siedzi w azience, woda nie leci, zatem jeszcze si nie kpie, tak czy siak, jak skoczy, bdzie musiaa umy sobie rce, woda poleci, bdzie sycha... Eulalia spokojnie zdy znale i zarekwirowa kart Atanazego. Te pienidze staj si coraz bardziej potrzebne. S rachunki do popacenia... Na paluszkach wesza do sypialni. Przez chwil popatrzaa na wygodne oe i westchna na myl o twardawej kanapie w gabinecie. Mio bdzie tu wrci... ale kiedy to nastpi? Zwaywszy remontowe plany Helenki, nieprdko. Gdzie mama moe trzyma ksieczk ubezpieczeniow? W torebce jej nie miaa, bo to dokument spory i nieporczny, a kocikowa torebka Balbiny, dostosowana do kapelusza, somkowa i malutka... Najpewniej w szufladce nocnego stolika. Eulalia przedara si przez zway pocieli do nocnej szafki stojcej pod oknem. Otworzya szuflad i znalaza w niej wiksz ilo lekarstw na rne przypadoci wieku sdziwego. Gwnie witaminy i odywki. Ksieczki nie byo. Gdzie szukaj zodzieje? W bieliniarce. Zajrzaa do bieliniarki. Skdind, swojej wasnej. Mona tu schowa sonia redniej wielkoci. Mnstwo pek i jeszcze kilka szuflad.

Przeszukiwaa wanie trzeci pk od gry, kiedy usyszaa za sob pene wyrzutu: - Och, ciociu! Tego jeszcze brakowao. - Dzie dobry, Marysiu. Gdzie bya, nie widziaam ci? - Ciociu, dlaczego myszkujesz w pokoju babci? - Mam wraenie, e to jest, mimo wszystko, mj pokj. - Eulalia po chwilowej konsternacji oprzytomniaa i postanowia posuy si star, niezawodn metod Radia Erywa. - A ty, kochanie, powiedz mi, dlaczego to dziadek pi w bokwce, a nie ty? Na Marysi Radio Erywa nie dziaao. - Ale szukaa te w babci szufladzie... - Nie uwaasz, e tapczan w bokwce jest dla dziadka za may? - spytaa Eulalia z rozpdu. Nie jest ci troch wstyd, kiedy ty si tak rozkadasz na tym duym ku, a dziadek pi na ciasnym tapczanie i bol go potem koci? - Bo jeeli szukasz karty bankowej taty, to babcia chowa j pod poduszk, w ksieczce ubezpieczeniowej. - Szukam swojej koszuli nocnej bez rkaww - zegaa w popochu Eulalia. Ta Marysia moe wykoczy kadego. Pozbieraa myli. - Jest. Ale przy okazji kart te mog wzi, potrzebne mi s pienidze z konta. - To ja bym radzia od razu jecha do bankomatu, najlepiej zanim babcia wrci, bo ona zawsze sprawdza, czy ta karta jest pod poduszk. May potwr. Teraz, oczywicie, Eulalia nie bdzie moga zabra karty i podoy jej na powrt po cichu. Bdzie awantura, a w kadym razie mnstwo niepotrzebnego gadania. Chocia... wzi mona, a babci poinformuje si po fakcie. Tylko faktu trzeba dokona natychmiast. - O czym ty mwisz, Marysiu? Babcia, oczywicie, dowie si, e wziam pienidze z karty. Sama jej powiem. Gdzie jest ta karta, pod ktr poduszk? - Bliej okna. Babcia wrci niedugo, musisz si, ciociu, pospieszy. Eulalia podniosa wskazan poduszk, znalaza ksieczk ubezpieczeniow i w niej kart Visa. Dobrze. Ma j i nie puci. Moe udaoby si Kub wypchn zaraz do miasta? Nie zawracajc sobie ju gowy Marysi, Eulalia zesza na parter. Kuba na kanapie w salonie przewraca si wanie na drugi bok. Niedobrze. Zanim si go dobudzi, minie godzina. Robert si rusza na grze, ale chyba jednak nie poda mu pinu, za mao go zna. Sawka nie wstanie przed jedenast. Pat. Klasyczny. Ostatecznie sprbuje sama. Wesza do azienki, popluskaa si byle jak, ubraa i w drzwiach domu wpada prosto na swoj matk wracajc z kocioa. Co szybko jej to poszo.

- Jad po zakupy niadaniowe - zegaa swobodnie. - Masz jakie specjalne yczenia? - Po zakupy, tak wczenie? Kup mi biay serek. Ptusty. Co ci si stao, e tak wczenie wstaa? - Ciocia zabraa taty kart bankow - zameldowaa potworna Marysia. Balbina znieruchomiaa. - Czy to dziecko mwi prawd? - Oczywicie. - Eulalia gwatownie zdusia w sobie ch natychmiastowego zabicia dziecka. Potrzebuj pienidzy na ycie. Rachunki musz popaci. Atanazy dzwoni rano, chciaam ci zawoa, ale wanie wysza. - No, to ja ju za nic nie odpowiadam - nada si Balbina i odesza godnie, a za ni podreptaa zawiedziona Marysia, ktra miaa nadziej na wiksz awantur. Rozbawiona Eulalia posza do samochodu. Ju wyjedaa z bramy, kiedy usyszaa dobiegajcy z okna gos matki: - Atanazy po co dzwoni? Ty ju sama nic nie powiesz, trzeba z ciebie woami wyciga! - Od wrzenia wprowadza si do nas Helenka! - odkrzykna. - Jezus Maria! Gdzie si wprowadza? Tutaj? Dlaczego? Co bdzie ze szko Marysi? - Helenka ma przerabia mieszkanie, eby byo jak na Lazurowym Wybrzeu. Jad ju, reszt ci opowiem, jak wrc. - Ja si nie zgadzam... - zacza Balbina, ale w tym momencie jej wyrodna crka znika z pola widzenia. Wyrodna crka jechaa tymczasem w stron najbliszego bankomatu i rozmylaa. Od jakiego czasu miaa tylko jedno yczenie: zostawi swj ukochany dom tak jak jest, peen ludzi, i wyjecha jak najdalej. To znaczy najchtniej do Karpacza, gdzie w Bacwce panuje spokj i cisza, a jeli nawet nie ma ciszy, to j to mao obchodzi. Cisza zreszt zapanowuje na sto procent po osiemnastej, czyli po zakoczeniu dyurw przez panw ratownikw. Mona wtedy siedzie na aweczce i rozkoszowa si przedwieczornym spokojem. Bacwka miaa jeszcze jedn nieprzecenialn zalet: pozwalaa oderwa si od codziennej troski o pienidze. Pracujc ostatnio gwnie w telewizji, Eulalia nigdy nie wiedziaa tak naprawd, jak bd wyglday jej zarobki za dwa miesice. Teraz jest w zasadzie niele: ma swj cykl o zwierzakach, przygotowuje wsplnie z Rochem cykl o morzu. No ale zwierzaki prawdopodobnie skocz ywot od nowego roku, a morze planowane jest tylko na dziesi odcinkw, zreszt w programie lokalnym, wic mao patnym.

Co tam kto tam mwi o jakim tam konkursie grantowym na program o oszczdzaniu. Wprawdzie sama nie potrafia nigdy oszczdzi ani zotwki, ale w kocu nie o to chodzi. Mona robi programy o balecie, nie bdc tancerzem. Jest w miecie uniwersytet, ma rne ambitne wydziay ekonomiczne, trzeba si bdzie po prostu rozejrze za konsultantami. Nie spostrzegszy si nawet, zacza planowa nowy program. Najchtniej nazwaaby go Oszczdzajcie do przodu. Ona sama przez cae ycie stosowaa wycznie oszczdzanie do tyu, czyli kupowaa rne rzeczy na raty albo zacigaa poyczki. Miaa, oczywicie, ponur wiadomo, e przepaca, ale miaa rwnie ponur wiadomo, e nie uda jej si uskada potrzebnych sum, no a raty spaca bdzie musiaa. Czasami zdarzao si nawet (kiedy inflacja osigaa pewien poziom), e pienidz tak traci na wartoci, i prawie wychodzia na swoje. Kiedy ju zdecydowaa si na jakie raty, nigdy nie liczya, ile straci. Uwaaa, e nie naley si niepotrzebnie denerwowa. Moe wic nie bya najodpowiedniejsz osob, eby uczy ludzi sztuki oszczdzania, ale od czego uniwersytet? Sobie zostawi rol przekanika wakich treci. Tak rozmylajc, nie zauwaya nawet, kiedy obleciaa bankomat i sklep spoywczy, zrobia zakupy i podjechaa pod dom. I tu okazao si, e nie moe wjecha na swoj posesj, poniewa ulica zablokowana jest przez potny meblowz. Mafioso si sprowadza! Postanowia by sympatyczna, nie robi od razu dzikich awantur kierowcy meblowozu, tylko da mu szans. Zaparkowaa na chodniku przed domem. Warto by zerkn, co wnosz ci trzej barczyci faceci... Poka mi, jak mieszkasz, a powiem ci, kim jeste. No, moe nie do koca; gdyby kto zobaczy teraz jej mieszkanie, mgby wycign z gruntu faszywe wnioski! Faceci wnosili na razie same szafy na ksiki. Na chodniku i jezdni stay kartony pene ksiek. Niele. A nawet przyjemnie wrcz. Tylko dlaczego nie ma waciciela tego ksigozbioru? Oraz jego rodziny? Ewentualnie szefa tego orodka monarowskiego? Ewentualnie tej grupy wychowankw rodzinnego domu dziecka? Duej ju nie wypadao sta i gapi si, wic Eulalia z poczuciem niedosytu wesza do domu, aby stawi czoo problemom jego licznych (przejciowo! przejciowo!!!) lokatorw. Meblowz po jakim czasie odjecha, ju pusty, ale nowi mieszkacy na razie si nie pojawili. Konkurs grantowy, jak si okazao, rzeczywicie by, ogoszony przez NBP, a jake, mona byo stara si o granty na realizacj programw telewizyjnych. Bank dawa pienidze po to, eby przekonywa ludzi o potrzebie oszczdzania i o tym, e stabilno pienidza jest poyteczna w domu

i w zagrodzie. To znaczy w gospodarce narodowej i w yciu prywatnym (Eulalia dobrze wiedziaa, o co chodzi w tym drugim wypadku, bo nie tak dawno miaa kredyt dolarowy i przez cay rok obserwowaa z dreniem serca drenie zotego). Tylko e, niestety, termin skadania kwitw wyznaczono na dwudziestego sierpnia, czyli za dziesi dni! Eulalia runa do telefonu. Musiaa obdzwoni p miasta i trzy czwarte uniwersytetu, ale w kocu polecono jej waciwe osoby. Osoby zgodziy si spotka z ni jeszcze dzisiaj. Popdzia na spotkanie z mieszanymi uczuciami, poniewa wyranie wszystkim mwia, e potrzebuje konsultanta (nie dodawaa wprawdzie: sztuk jeden, ale uwaaa, e to si rozumie samo przez si). Tymczasem jaki adiunkt powiedzia, e zbierze si zesp. No trudno, zobaczymy, co to za zesp, byle nie za duy. Zesp okaza si spory. Pi osb. Co oni zamierzaj robi w pi osb? A przede wszystkim, ile zadaj za swoje usugi? - Nie wiem, czy dobrze si zrozumielimy przez telefon - powiedziaa na wszelki wypadek. Na tym etapie nie mog pastwu zaproponowa adnych pienidzy. Stajemy do konkursu i jeeli uda nam si dosta te granty, to bdziemy mieli pienidze na realizacj filmu czy programu, zaley, co wymylimy. Ale chciaabym, ebycie pastwo mieli wiadomo, e wiksz cz tych pienidzy pochon koszty produkcji, dla nas zostanie stosunkowo niewiele. - My rozumiemy - zapewni j z umiechem czarniawy facet, z ktrym rozmawiaa, najwyraniej szef zespou. Szef nazywa si Jerzy Goek, reszta modych ludzi przedstawia si niewyranym mrukniciem. Jak dotd nikt jej nie powiedzia, czym si zajmuje zespl na co dzie. Prosz nam teraz powiedzie, czego pani od nas oczekuje. - Najoglniej mwic, przekonania mnie, e powinnam oszczdza. I jeszcze powiedzenia mi, jak mam to zrobi w dzisiejszej rzeczywistoci, kiedy wszystko jest na styk, albo i nie na styk, tylko na debet i na raty, i na kredyt. Tu ma pan wymagania banku, czyli naszego potencjalnego grantodawcy. Pan mi powie, co naley ludziom powiedzie. Ja z tego zrobi program, taki albo inny, wszystko zaley, od tej treci, ktr dostan od pastwa. Moe teleturniej, moe talk show, moe telenowel. Potrafi zrobi dowolny program, tylko nie wiem w tym wypadku, o czym on miaby by. - Sprawa jest dosy oczywista - rzeki z agodnym umiechem Jerzy Goek. - Oszczdzanie zawsze si opaca. Czy kogo trzeba jeszcze do tego przekonywa? Eulalia poczua, e nie pjdzie jej atwo. Po ptorej godzinie rozmowy prowadzonej wycznie przez ni i tego caego Goka, przy absolutnym milczeniu reszty zespou, zaczo jej si wydawa, e naukowiec wie, czego ona od nich chce. Umwia si wic, e za dwa dni dostanie od nich wstpn koncepcj merytorycznej zawartoci

programu, w cigu nastpnych dwch dni ona z kolei stworzy na tej podstawie jaki scenariusz, pole im go maiem, po czym za pi dni spotkaj si znowu, eby omwi ewentualne poprawki. Ot tak, na wszelki wypadek, bo przecie ona nie zna si na ekonomii ani na finansach. Rozmowa z modymi ekonomistami wyczerpaa Eulali do tego stopnia, e mimo wczesnej godziny nie wrcia ju do redakcji. Pojechaa prosto do domu. Przed posesj ssiada sta zaparkowany rednio stary peugeot w przyjemnym kolorze jodowej zieleni. adnego ruchu wewntrz ani na zewntrz nie byo jednak wida. - Cze, rodzino - zawoaa od progu, wchodzc do swojego wasnego domu. - Ssiedzi ju si wprowadzili, jak widz? Ju wiemy, kto to taki? - Nic nie wiemy - powiedziaa Sawka, stojca pod azienk w turbanie na gowie. - Wya natychmiast, Kuba! Ja ju musz opuka wosy! Mama, powiedz mu! Bo mi wszystkie wyjd i bd ysa! - Farbujesz? - zainteresowaa si przelotnie Eulalia. - Kuba, wychod naprawd, bo za chwil bdziesz mia ys siostr! Na jaki kolor? Dlaczego nie idziesz do azienki na grze, Saweczko? - Bo tam siedzi Marysia i bierze kpiel w pianie. Na bordo. Ale ju za dugo trzymam. - To bdziesz miaa czarne. Nie przejmuj si, zmyj si za dwa tygodnie. Chyba e farb robisz? - Nie, szamponem. Kuba, ja ci zabij! - A dlaczego Marysia kpie si o pierwszej w poudnie? - Powiedziaa, e raz chce mie spokj, bo wieczorem wszyscy j wyganiaj. Siedzi ju godzin. Kuba! - No przecie wychodz. - Kuba wychyn z azienki. - Przewietrz sobie lepiej. Otworzyem ci okno. Cze, mamunia. Mamy ssiadw, widziaa? - Widziaam samochd, a ty widziae ssiadw? - Nie, ja te samochd. rednia klasa rednia. Moe nawet prednia. aden cymes. - Lalu, pozwl - mama kiwaa na Eulali z jej wasnego gabinetu. - Czy ci modzi, to znaczy Paulina i Robert, dugo jeszcze bd u nas mieszka? U nas! - Nie wiem, na razie cigle jeszcze nie maj gdzie si wynie. A co, rozrabiaj? - Nie, nie eby rozrabiali, ale wiesz, to jednak krpujce. To s obcy ludzie. W dodatku ona jest w ciy. A jeli ci tutaj urodzi? I zostanie? Eulalia poaowaa, e wrcia tak wczenie. Moga sobie spokojnie siedzie w redakcji i pisa hipotetyczne scenariusze o oszczdzaniu pienidzy. Przynajmniej miaaby jak koncepcj. Do diaba z yciem rodzinnym.

Po dwch dniach obiecanego maia z zaoeniami do cyklu forsie jeszcze nie byo. Ssiedzi te jako si nie objawiali. A peugeot sta. To znaczy stawa na noc. Rano znika. Wieczorami w domu paliy si niektre wiata. Eulalia znaa rozkad mieszkania Berybojkw orientowaa si, gdzie te wiata s zapalane. Salon, azienka, sypialnia na pitrze, kuchnia, gabinet Berybojka, usytuowany podobnie do jej wasnego. Rzadko razem, raczej jedno po drugim. Albo rodzina jest niedua, albo wprowadzili si na razie tylko nieliczni przedstawiciele. Moe dzieci s na koloniach letnich albo na czym takim, na co teraz dzieci jed. A moe naprawd zamieszka tu rezydent mafii. Wieczorami przy kolacji Eulalia, Bliniaki oraz zapraszani na herbat (wicej baliby si przekn w obecnoci Balbiny) Paulina z Robertem snuli rozmaite przypuszczenia co do charakteru przestpstw, jakim oddaj si nowi lokatorzy. Balbina i Marysia nie bray udziau w takiej gminnej rozrywce. Klemens przysuchiwa si z uciech, intelektualnego wkadu w zabaw natomiast odmawia, twierdzc, e ma za ma fantazj. - A moe by si, mama, udaa na wstpne rozpoznanie? - zaproponowa ktrego dnia Kuba. - Wiesz, na zasadzie: jestem ssiadk, przyszam spyta, czy czego nie trzeba, a w ogle nazywam si Manowska Eulalia, a pastwo tu mieszkaj prywatnie czy subowo? - A jak subowo, to z mafii rosyjskiej czy ukraiskiej? - uzupenia Sawka. - Sami sobie idcie na rozpoznanie. Moecie nawet zabra koszyczek liwek, na znak, e przybywacie z misj dobrej woli! - Przecie u nas nie ma liwek w ogrodzie - zdziwia si wyniole Balbina. Eulali zawsze denerwowao, nie wiadomo czemu, kiedy Balbina mwia u nas. Waciwie nie aowaa wasnej matce, ale jednak... - A czy ja im broni kupi? Tak czy inaczej wygupia si nie bd. - Dlaczego, mamunia? - zapyta rzeczowo Kuba. Eulalia zamierzaa odpowiedzie co oczywistego, ale nagle stwierdzia, e nie ma oczywistej odpowiedzi na to pytanie. No bo naprawd: dlaczego? - No, dlaczego? - podchwycia pytanie Sawa. - Moe nie wypada - zasugerowaa niemiao Paulina. - Pani wszystko wypada - powiedzia z moc Robert, od jakiego czasu uwielbiajcy Eulali. - Nazrywa ci jabek? - Kuba zerwa si z miejsca. - Kubu, opamitaj si. Jabka jeszcze nie s do jedzenia. Poza tym dzisiaj ju nie mog pj, jest wp do jedenastej, oni mog by w piamach... - No dobrze - zachichota Kuba. - Pjdziesz jutro. Trzymamy ci za sowo.

Nastpnego dnia Eulalia miaa spotka si ze swoimi ekonomistami, ale do tej pory nie dostaa od nich materiau wyjciowego do scenariusza, nie byo wic po co si spotyka. Zdumia j wic telefon Jerzego Goka. - Czy co si stao, pani redaktor? Bylimy umwieni, zesp czeka... czy pani jeszcze do nas dojedzie? Eulalia zakipiaa wewntrznie. - Pan artuje? Bylimy umwieni rwnie na to, e dostan od pastwa maiem materiay do scenariusza! Czekaam na nie zgodnie z umow trzy dni temu, a dzisiaj mielimy omwi to, co na ich podstawie byabym napisaa... gdybym je miaa! - Ach tak - powiedzia Jerzy Goek. - W takim razie przylemy pani materiay. - Kiedy przylecie? Jak pan myli, kiedy ja napisz scenariusz na ich podstawie? Tego si nie robi w jedno popoudnie! - Za godzin... w kocu pracowalimy nad tym. Jeeli dostarczymy materia za godzin, zdy pani? - Sprbuj. W takim razie bdziemy w kontakcie telefonicznym. Czekam na materiay. Wyczya si i zaja rozwizywaniem starej jolki w Wyborczej. P godziny pniej telefon znowu zadzwoni. - Chciabym prosi o jedn informacj - powiedzia bardzo uprzejmie Jerzy Goek. - Jaki procent z tego grantu przeznacza pani dla naszego zespou? - Nie mam pojcia na tym etapie. Dopiero jak napisz scenariusz i producentka policzy, ile pienidzy zere produkcja. - Bo wie pani - kontynuowa pogodnie pan doktor - nie mog przecie zespoowi powiedzie, e dostan dziesi procent... Pewnie, e nie moesz - pomylaa Eulalia - bo wcale tyle nie dostaniesz. - Musi pan poczeka na wyliczenia. Na razie czekam na materia wyjciowy od pastwa. Poczta nadesza po ptorej godziny. Eulalia siada przy komputerze i niecierpliwie klikna myszk. Dobrze, to jest to. Otworzya dokument. Duszy czas patrzya i czytaa, nie wierzc wasnym oczom. Wydrukowaa sobie i jeszcze raz przeczytaa. Niecae ptorej stroniczki. - Cze, Lala. - Do redakcji wesza jej producentka. - Nie masz ty u siebie kwitw na pierwszy odcinek tego twojego programu z Rochem? - Nie mam - powiedziaa machinalnie. - Suchaj, nie wychod. Chod, zobacz, co dostaam. - Co to jest? - Przeczytaj sobie. Uniwersytet przysa materiay do scenariusza o oszczdzaniu.

- Poka. Scenka pierwsza. Modzi ludzie przy koysce niemowlcia. Postanawiaj zaoy dziecku konto i oszczdza po pidziesit zotych miesicznie. Scenka druga. Wyobraenie matki dziecko idzie do pierwszej komunii i dostaje komputer, koczy osiemnacie lat i dostaje mieszkanie. Scenka trzecia - wracamy do czasu rzeczywistego. M traci prac. Nie mieliby za co y, ale przecie oszczdzali dla dziecka. Wyjmuj pienidze z konta. To pozwoli im przeczeka zy okres. Lala, co to za brednie? Komputer? Mieszkanie? Po pi dych miesicznie? - Czytaj dalej. - Scenka... Aha... M odzyska prac. Id z wzkiem przez park, marzc o szczliwej przyszoci dla swojego dziecka. Ty im kazaa wymyla scenki? - Przeciwnie. Mwiam, e to ja napisz scenariusz. Moe oni nie wiedz, co to jest scenariusz, ale mogli zapyta. Czytaj dalej, tam jest jeszcze lepsze... - Aha, rozumiem. To byo o oszczdzaniu indywidualnym. Zachta do. Bajka z moraem. A teraz bdzie o czym? - O znaczeniu oszczdnoci dla gospodarki narodowej - powiedziaa Eulalia ponuro. - Boe! Zebranie. Panowie w eleganckich garniturach. Dlaczego tylko panowie, ciekawa jestem? Ach! Sekretarka podaje kaw. Cholerni seksici. Omawiaj bardzo fachowym jzykiem znaczenie oszczdnoci dla gospodarki. Ja si zabij! - Nie zabijaj si, czytaj. - Scenka druga. Jeden z uczestnikw zebrania wraca do domu, zdejmuje garnitur i przebiera si w domowy strj. ona pyta go, co byo na zebraniu. On jej tumaczy, ale ju jzykiem przystpnym dla ogu widzw. No tak, wszystko rozumiem. Dlatego tam na tym zebraniu nie byo ani jednej baby, bo baby nie zrozumiej, jak si do nich mwi fachowym jzykiem. Trzeba przetumaczy. Kto ci przysa ten bekot? - Mwi ci przecie. Uniwersytet. - Nie artuj. O, faktycznie. Czterech konsultantw si pod tym podpisao! - Wanie. Poczytaj sobie jeszcze o znaczeniu stabilnoci pienidza dla gospodarki... - Co bdzie, znowu scenki? Ach, nie, tym razem talk schow. Jak Boga kocham, przez ce ha! Nie mog tego czyta, sabo mi si robi. - Mnie te si zrobio sabo. - Napisali ci, co ma by w tym schowku? - Napisali. e mam zaprosi znawcw i niech oni dyskutuj o znaczeniu stabilnoci pienidza dla gospodarki. - Powiedziaa im, co o tym sdzisz? - Jeszcze nie, przed chwil mi to przysali maiem.

Telefon na biurku zadzwoni dwa razy. Miasto. - Odbierz. Ja wychodz. Nie bd sucha, co im powiesz... By to w istocie Jerzy Goek. Bardzo zadowolony z siebie. - Dostaa pani nasz materia? - Dostaam. Pan to nazywa materiaem? - Tak si umawialimy... - Nie. Nie tak si umawialimy. Pastwo mielicie przysa materiay do scenariusza, a nie samodzielnie napisane scenki. Materiay. Ekonomiczne. Scenariusz miaam napisa ja. Na podstawie waszych materiaw. - Chyba si nie zrozumielimy. Ale nie szkodzi. Za dziesi minut bdzie u pani nasz konsultant - zaszemra wdzicznie ekonomista. - Jest pani teraz w redakcji, prawda? - Jestem - warkna i odoya suchawk. Bya wcieka. Ani przepraszam, ani pocauj mnie w d... Jak oni s wychowani, ci modzi wspaniali w czerwonych szelkach? A moe w biaych skarpetkach, szelki to na giedzie. Poza tym na diaba tu jeszcze jaki konsultant? O czym bdzie chcia z ni mwi??? Zrobia sobie kaw i usiada w fotelu, czekajc na konsultanta. Przyby, w istocie, po dziesiciu minutach, w towarzystwie jednej ze znanych ju Eulalii asystentek. Jego samego jeszcze nie widziaa. Te okoo trzydziestki, czarny, przylizany, grzeczny. Woski na el. Z lekkim rozwiewem z przodu, eby nie ostentacyjnie. Markowe dinsy, markowa koszula, markowe buty. Teczuszka. Diorem leci. Albo moe Armanim. Umiech na obliczu. Oni s zawsze grzeczni - pomylaa - tylko tej grzecznoci nic nie wynika. Jest jaka taka... kompletnie nieprawdziwa. Forma bez treci. W dodatku nie suchaj, co si do nich mwi. Uwaaj, e ludzie starsi od nich s z definicji gupsi. Boe, Boe... Podaa rk najpierw dziewczynie (mikka apka, fuj), potem facetowi (te mikkawa). Przedstawia si. Dziewczyna co miaukna pod nosem, konsultant przedstawi si wyranie nazywa si Adam Goek. Pewnie brat, tamten Goek te czarny, ale ten zdecydowanie przystojniejszy. Moe przyrodni. - Od razu zaznacz, e nie jestem z tego zespou, ja im tylko pomagam, to wietni ludzie, wszystko potrafi znale, wszystkie dane... Jeeli w Internecie - pomylaa - to ja te potrafi. I taniej nam to wyjdzie. Wol sobie samej zapaci ni trzem panienkom z uniwersytetu... - A co do mnie, to ja si zajmuj zawodowo kreowaniem potrzeb, wic, jak sdz, bd mg pani pomc. O ile rozumiem, pani zadaniem jest propagowanie oszczdzania, a wic rozbudzenie w

ludziach potrzeby tego. Ale chciabym wiedzie, dlaczego pani bya niezadowolona z materiau, ktry otrzymaa od zespou? Czy mog wiedzie, na czym polega problem? Gada jak najty i wci patrzy jej w oczy, umiechajc si uprzejmie. Postanowia by rwnie uprzejma. - Problem polega na tym - powiedziaa jedwabnym gosem - e ja nie potrzebuj od pastwa gotowych scenek. Zamierzam stan do konkursu na scenariusz programu telewizyjnego propagujcego oszczdzanie. Ja umiem napisa ten scenariusz, natomiast nie wiem, co powinien on zawiera. Jakie treci ekonomiczne. Wic potrzebuj konsultanta ekonomisty, finansisty... - Jak mwiem, trzeba rozbudzi w ludziach potrzeb oszczdzania - wszed jej w sowo przyrodni Goek, nie suchajc w ogle, co ona do niego mwi. - W poprzednich latach w Polsce strasznie si rozbuchaa konsumpcja... Przez chwil trwa jeszcze ich pojedynek na sowa, bo ona usiowaa mu powiedzie do koca, na czym polegaj jej potrzeby, a on dalej roztacza przed ni oceany wiedzy z zakresu rozbudzania potrzeb. W kocu hukna zniecierpliwiona: - Moe daby mi pan dokoczy? Mamusia mnie uczya, e w rozmowie mwi si po kolei! - Ach, rzeczywicie. - Adam Goek umiechn si i zamilk, patrzc na ni ciekawie. Ale teraz Eulalia bya ju zelona i nie chciao jej si dba o konwenanse. - Powiem krtko. Od pisania scenariuszy ekspertem jestem ja. Od forsy i jej zastosowania wy. Nie wiem, dlaczego grupa doktorw nauk ekonomicznych pomylaa, e chc od nich jakich cholernych scenek! Potrzebuj treci, ktr wypeni mj scenariusz. Treci, powtarzam panu, z zakresu finansw! To, cocie mi tu przysali, to jest parodia. Takie scenki wymylam w pi sekund i natychmiast odrzucam jako kompletnie nieprzydatne. Podpisay si pod tym cztery osoby! Cztery osoby wymylay takie co? Chryste! Za co wy bierzecie pienidze na tym uniwersytecie? Mamy dwudziesty pierwszy wiek, a to s scenki na poziomie szkoy podstawowej z wieku dziewitnastego! Ta caa historia z maestwem... Albo ten talk show! Co to znaczy - faceci rozmawiaj o stabilnoci pienidza? Ja musz wiedzie, co jest tematem ich rozmowy! Co oni maj do powiedzenia o tej stabilnoci? To ja musz to przeoy na jzyk zrozumiay dla telewidza. To ja wymyl scenki, ktre bd miay sens i bd moliwe do zrealizowania za te pienidze, ktre moemy dosta! I prosz sobie nie wyobraa, e to bd jakie wielkie pienidze. Ja uprzedzaam: wikszo pore produkcja. Wanie dlatego szukaam jednego konsultanta, jednego mdrego finansisty, a nie caego zespou... Byaby powiedziaa cwaniakw, ale udao jej si powstrzyma w por. Konsultant od kreowania potrzeb wci mia na twarzy uprzejmy umiech. Cyborg. Gdyby jej kto powiedzia tyle nieprzyjemnych (i prawdziwych) rzeczy, to albo by wysza, albo si pokajaa. A ten nic.

- No c - powiedzia z umiechem Hugh Granta. - Myl, e wiem, czego pani potrzebuje. - Ach, to cudownie - prychna Eulalia sarkastycznie. - Tylko musi pan pamita, e ja to musz dosta najpniej jutro. Inaczej nie zdymy wyprodukowa wszystkich wymaganych kwitw. - Wiem, wiem. Nieraz dostawalimy granty i orientujemy si, jakiej to biurokracji wymaga. Eulalia zmilczaa i nie wypowiedziaa sw, ktre cisny si jej na usta. Ona sama nie daaby im zamanego szelga. Po duszym zastanowieniu dosza do wniosku, e i bez tak zwanych konsultacji (przynajmniej z tym zespoem) poradziaby sobie, a ju na pewno na etapie zaoe i scenariusza. Do momentu samej realizacji kogo mdrego by sobie znalaza. Ale bank prawdopodobnie przychylnym okiem spojrzy na konsultantw uniwersyteckich wymienionych we wniosku o dotacj. Przecie nie bd sprawdza ilorazu ich inteligencji. Trudno. Lepiej bdzie ich mie. - Przepraszam, pan co mwi, a ja si zamyliam. - Pytaem, czy chce pani jaki historyczny rys oszczdzania. W materiale, ktry od nich dostaa, byo, owszem, co w rodzaju takiego rysu. Pies zakopuje ko. Prehistoria: neandertalczyk odkada cz upolowanego mamuta. Dziewitnasty wiek: chowanie pienidzy w materacu. - Nie, dzikuj - rzeka pospiesznie. - Skoncentrujmy si na teraniejszoci, bez odwoywania si do odlegych dowiadcze. - A dowiadczenia minionego pokolenia? - Sdzc po jego wieku, mia chyba na myli JEJ pokolenie. Minione! Mody osio! - Bo, jak pani zapewne przyzna, w poprzednim okresie konsumpcja bya zbyt wielka. Osobicie uwaam, e pokolenie naszych rodzicw powinno byo si powici dla dobra swoich dzieci. Nie wierzya wasnym uszom. - Powici? To znaczy co? - Nie konsumowa - wyjani uprzejmie. - Oszczdza. Odkada. Pani nie zgadza si ze mn? - Oczywicie, e nie. Po pierwsze uwaam samo pojcie powicania si za obrzydliwe... - Obrzydliwe? - Tak, obrzydliwe. Czynienie dobra, owszem. W porzdku. Ale nie powicenia czyjego dobra dla dobra kogo innego. Chyba e dobro tego kogo jest dla nas drosze ni nasze wasne, ale wtedy to ju nie bdzie powicenie. Wtedy nasz czyn przyniesie nam rado, cokolwiek by to byo. A pan chce mi powiedzie, e skoro nale do pokolenia paskich rodzicw, to te powinnam bra udzia w tym zbiorowym powiceniu? I po c to?

- Dla dobra wasnych dzieci - owiadczy z wbudowanym wdzikiem cyborg. - Moje dzieci nie czuyby si dobrze ze wiadomoci, e ich matka zrezygnowaa z przyjemnoci yciowych po to, eby one miay wicej do zearcia. Zapewniam pana. Poza tym uwaam, e kady ma prawo przey swoje wasne ycie. Ma je tylko jedno. Wyraz twarzy modego tygrysa finansw wiadczy, e on nie podziela jej pogldw. Czym prdzej zatem daa mu do zrozumienia, e teraz powinien natychmiast uda si do zespou i wygenerowa w jego onie naukowe uzasadnienie potrzeby oszczdzania. Skoro taki z niego kreator potrzeb, to niech wmwi ludziom, e potrzebuj oszczdza. Ciekawe tylko, z czego. - Pani redaktor... - Zamia si perlicie, gdy wypsna si jej ta wtpliwo. - Zawsze mona oszczdzi. Zawsze. Wemy na przykad naszych stoczniowcw. Zamy, e taki stoczniowiec pracuje za tysic piset zotych. Nie wiem, za ile on naprawd pracuje, ale zamy, e wanie za tyle. I teraz co si zego dzieje, nasz stoczniowiec traci prac. Na przeycie, dopki nie bdzie mia nowej, bdzie mia tyle, ile zaoszczdzi. A potem dostanie zasiek szeset zotych. I te za niego przeyje. Co to oznacza? e mg cay czas y za szeset i oszczdza dziewiset miesicznie. Eulalii nie chciao si ju dyskutowa. Miaa tylko nadziej, e facecik kiedy straci prac i bdzie musia y za szeset zotych miesicznie. yczya mu tego szczerze. Bez wzgldu na to, czy ma on i drobne dzieci, czy nie. Moga baba patrze, za kogo wychodzi, a ju dzieci trzeba mie z kim rozsdnym. Wsppraca z naukowcami (nie uwaaa ich bowiem za uczonych, ale wanie za typowych naukowcw) wyczerpywaa j niezmiernie. Czua klekotanie serca i uderzenia gorca. Co za kretyn. Bezwzgldny kretyn! Bezwzgldny nie w sensie stopnia kretystwa, tylko w tym znaczeniu, e bez uczu. A moe on jest monetarysta. Albo libera. Do domu! Do Bliniakw! Na leak, pod krzaczek! - Dzieci moje, Sawko i Kubusiu - zacza uroczycie, zjadszy doskonay obiad ugotowany przez Balbin - czy dobrze bycie si czuli, wiedzc, e powiciam dla was swoje ycie? - Jak mamy to rozumie, mamuniu? - spyta ostronie Starszy Bliniak. - Ano tak, e sama nic z ycia nie miaam, nie korzystaam z adnych udogodnie ani przyjemnoci, wszystkie pienidze odkadaam dla was, ebycie teraz mogli je przere... - Bylibymy zachwyceni - rozpromieni si Kuba. - Dlaczego tego nie robia? - Ty draniu - jkna Eulalia. - po co ja ci karmiam wasn piersi? - Nie oszukuj, mama - skarcia j Modsza Bliniaczka. - Nie karmia nas piersi, bo miaa jakie zakaenie, a potem my, idioci, wolelimy flaszk.

- Bo podobno flaszka miaa wikszy otworek ni twoja... propozycja - dooy Kuba. - Mleko lepiej leciao. Uwaam, e moga sobie wywierci wikszy. Ale ty nigdy nie miaa skonnoci do powice. - A w ogle co to za idiotyzmy przychodz ci do gowy? - zakoczya spraw Sawa. - To dlatego, e ostatnio mniej pracujesz. Szybciej wracasz do domu. Masz gupie myli. A moe to klimakterium? - Zamknij si, dziecko. - Eulalia nie miaa zamiaru pozwala dzieciom na takie aroganckie supozycje. - To nie to, co mylisz, tylko osobiste kontakty z ludmi nauk ekonomicznych. Opowiedziaa im swoje przeycia. - No wic jeeli tacy ludzie rzdz nasz gospodark, to ja si ju niczemu nie dziwi zakoczya dramatycznie. - Dlaczego nie zdawalicie na ekonomi? Miaabym przynajmniej jak nadziej na staro. - Zudzenia, mamo - zgasia j crka. - Kto wchodzi midzy wrony... Sama wiesz. Moglibymy bardzo szybko si dostosowa. - Nie suchaj jej, mama. A w ogle to mam dla ciebie propozycj nie do odrzucenia. Rozrywkow. Popatrz, ta pewka znowu stoi, nie wiem, kiedy przyjechali. Id do nich z t swoj misj dobrej woli. No, z wizyt kurtuazyjn. Nasza grupa pozdrawia wasz grup. Witajcie, ssiedzi. Mog ci przygotowa tack z chlebem i sol. Chcesz? - Nie, dzikuj. A czy to nie przybysze powinni si pierwsi do nas pofatygowa? Przedstawi? My jestemy wasi nowi ssiedzi. Witajcie. Przyrzekamy, e bdziemy si dobrze zachowywa. Nie haasowa. Nasze dzieci trzymamy w piwnicy. Naszego psa zostawilimy w dawnym domu. Poczstujcie si kiebask z naszego kota. Czym chata bogata... - S dwie szkoy - powiedzia uczenie Robert (z trzydniowym zarostem na przystojnym obliczu), ktry niepostrzeenie doczy do towarzystwa wraz z Paulin i filiank herbaty. - Wedug jednej jest tak, a wedug drugiej wrcz przeciwnie. Wybr naley do pani. - To ja wol poczeka, a oni do nas przyjd - dokonaa wyboru Eulalia. Ale jej wasne dzieci nie day za wygran. Przytaczay mnstwo coraz bardziej baamutnych argumentw, a wreszcie osabiona miechem Eulalia zgodzia si. Ostatecznie moe pj i przywita yczliwie nowych ssiadw, zapyta, czy nie potrzebuj jakiej pomocy. Przed t pierwsz, kurtuazyjn wizyt udaa si do azienki, poprawia lekko naruszony miechem (i paczem ze miechu) makija, przeczesaa wosy, z aprobat obejrzaa rezultat renowacji, po czym ubraa si w swoj ulubion sukni z cieniutkiego i miciutkiego jasnozielonego derseju. Bardzo dobrze. Gra czterdziestka. Gra!!!

Odmwia zabierania chleba i soli, jak rwnie bukietu wieo zerwanych r i piwonii, bukietu czegokolwiek i w ogle czegokolwiek. Posza saute. Jak to okreli Robert. Nie skorzystaa z furtki w pocie dzielcym ogrdki, uwaaa, e wytworniej bdzie nadej od frontu. Nadesza wic od frontu, stwierdzajc przy okazji, e jodowy peugeot ma wgnieciony botnik z prawej strony (spostrzegawczo filmowca - pomylaa z zadowoleniem; jej niedawny ponury nastrj zmieni si biegunowo pod wpywem rodzinnych figielkw i tryskaa teraz radoci ycia). Zadzwonia do drzwi. Postaa przy nich chwil, ale nie powtarzaa dzwonka, syszc, e kto schodzi z gry. Drzwi si otworzyy i powitalne przemwienie zamaro Eulalii na ustach. - Och, przepraszam, nie wiedziaam... - wyjkaa, ale po chwili, odzyskawszy kontenans (cho jej rado ycia szlag z naga trafi), dokoczya - nie wiedziaam, kto tu si sprowadza, chciaam si przywita i przedstawi jako ssiadka, ale w tej sytuacji widz, e nie jest to potrzebne. Do widzenia panu. - To ostatnie wyrzeka ju cakiem lodowatym tonem. - Ale... Bardzo prosz, niech pani nie odchodzi - powiedzia gbur, on to by bowiem we wasnej postaci, dla odmiany tonem, ktry przechodzi szybko metamorfoz z ucieszonego na proszcy. - Naprawd... Ale Eulalia ju odchodzia, godnie wyprostowana. Godne wyprostowanie przeszo jej, gdy miaa pewno, e gbur ju jej nie widzi. Pdem wbiega do domu i runa do telefonu. Przy telefonie siedziaa Marysia i opowiadaa jakiej naiwnej kumpelasi, jak to ona bdzie w teatrze u pana Bonera graa Pippi Langstrumpf i jak to dziennikarze bd j rozrywa, ale ona nie wszystkim udzieli wywiadu, o nie, a w telewizji wyczno na ni bdzie miaa jej ciocia, pani Eulalia Manowska, ta synna redaktorka... Eulalia ju chciaa j brutalnie wyrzuci od aparatu, ale wzmianka o wycznoci powstrzymaa j od aktw przemocy. Jako nie wypada... synnej redaktorce. - Marysiu - powiedziaa pgosem - chciaabym zadzwoni, dugo bdziesz rozmawiaa? - Czekaj, Patrycja - powiedziao dziecko. - To wanie moja ciocia. Ju kocz, ciociu, pewnie musisz zadzwoni do telewizji, to pozdrw ode mnie Pawa, no wiesz, tego sympatycznego operatora. Tego, co mnie wprowadzi do programu. Cze, Patrycja, dokoczymy innym razem. Marysia, inteligentne dziecko, zobaczya w oczach cioci co, co kazao jej jak najszybciej udostpni aparat. - Prosz, ciociu, dzwo - pisna i prysna.

Eulalia wybraa numer Rocha. Lepiej, eby by! By. - Halo... sucham - powiedzia swoim dwicznym i mikkim gosem, ktrego brzmienie wywoywao sensacje kardiologiczne u wikszoci normalnych kobiet w wieku poborowym. - Rochu! To ja! Komu ty zaprotegowa to mieszkanie, to znaczy ten dom, to znaczy powk mojego bliniaka?! - To przecie nie bya twoja powka - zdziwi si Roch - tylko tych twoich przyjaci ze lska. Podobno bardzo mili ludzie. - Ten facet to twj szef? - Niejaki Wizowski? Mj. Lala, czy ty si mnie nie czepiasz przypadkiem? Kazaa mi zebra wiadectwa moralnoci, zanim dam kontakt na tych twoich lzakw, to zebraem. Wszyscy znajomi mwili zgodnym chrem, e go bardzo przyzwoity, bez haaliwych naogw, bez rodziny, cichy, spokojny, kulturalny, dobrze wychowany i sympatyczny. Widzisz, ile si dowiedziaem? Dla ciebie. Bo ty mi kazaa. To czego teraz chcesz? Aha, jeszcze sportsmen. Taki niewyczynowy, bo podobno po jakim powanym wypadku. Uznaem, e bdzie ideaem ssiada. Chyba e zaleao ci na rozrywkowych? Czemu nic nie mwisz? - Bo ty mwisz. Poznae go? - Przelotnie. On ma teraz urlop, a prac u nas zaczyna dopiero od wrzenia. A co, ty go znasz? - Spotkaam go par razy w yciu i za kadym razem warczelimy na siebie jak dwa psy. - Ajajaj, nie mogem tego przewidzie. Bardzo mi przykro. Co teraz zrobisz, zabijesz go? - Gupi jeste. Zachowam splendid isolation. Moe czasem dla rozrywki wrzuc mu do ogrdka zdech mysz. Znajome koty czasem mi przynosz. No c, przepraszam, e ci niepokoiam... - Drobiazg, naprawd. On by podobno cay w skowronkach, jak zobaczy ten wasz wsplny dom, a zwaszcza widok na Szczecin z gry i t ca zielenin dookoa. Kolega mi mwi, taki jeden, co mu si pomaga wprowadza. - Wypchaj si, Rosiu. No to egnam ci czule, mimo wszystko. - Ja ci te. Aha, fama gosi, e to doskonay fachowiec. W moim zawodzie. Rozumiesz. Dobrze jest mie inteligentnego szefa. - Gratuluj - powiedziaa Eulalia z przeksem i rozczya si. Rodzina i pozostali lokatorzy wisieli ju nad ni, dni informacji. Eulalia udzielia informacji, z uczciwoci nie zapominajc o adnej z zalet wymienionych przez Rocha i dodajc krtko: - Ale ja z nim miaam kiedy nieprzyjemne spotkanie. Zaprzyjaniajcie si z nim beze mnie.

Wygldao na to, e proces zaprzyjaniania si wzajemnego moe si przecign. Gbur razem ze swoim jodowozielonym peugeotem znika o poranku i dopiero wieczorem zapalay si wiata w jego powce bliniaka. Eulalia miaa sporo roboty; poniewa ekonomici dostarczyli materiay w postaci wyrwanych przypadkowo z Internetu danych statystycznych. Niewiele jej one pomogy, ale w kadym razie zorientowaa si nieco w ekonomicznym i finansowym (czy raczej finansistowskim) podejciu do rzeczy. Nauczya si te odrobiny nowego uniwersyteckiego argonu i nawet go miejscami zastosowaa w scenariuszu, dla wywoania wraenia fachowoci na oceniajcych bankowcach. Przyrzeka sobie jednak, e nie bdzie nigdy mwia o nikim, e jest targetem jakiej tam akcji. I nie bdzie przykadw nazywaa kejsikami. Te kejsiki wydaway jej si szczeglnie obrzydliwe. Mylaa pocztkowo, e to od key, czyli klucza - na zasadzie dobierania klucza do czego - ale okazao si, e nie. To od case. Przekady w tych uniwersyteckich materiaach nazywane byy case study. Zobaczya to potem napisane. Na wyprodukowanie scenariusza miaa, oczywicie, jedno przedpoudnie (z tym e dla niej poudnie nastpowao o szesnastej). Na szczcie miaa ju wymylony zgrabny minicykielek, pozostawa jej tylko fizyczny proces wpisania tego wszystkiego do komputera (nie znosia rwnie okrelenia wklepa do komputera, ktrego chtnie uywali jej koledzy). Po czym producentka Krysia z pian na ustach i klnc okropnie, moga odwali t olbrzymi biurokracj, ktrej bank wymaga. Zdyy na styk. Gruby pakiet zabra kurier w przeddzie skadania ofert i przysig, e dotrze on w terminie na bankowe biurko w stolicy. Nastpnego dnia Eulalia w towarzystwie Rocha zacza produkcj zdj do kolejnych odcinkw ich wsplnego programu. Roch uparcie twierdzi, e jego nowy szef, Janusz Wizowski, cieszy si wszechstronnie znakomit opini. W drodze nad morze Eulalia opowiedziaa mu swoje perypetie z gburem, uparcie nazywajc go gburem, czemu Roch konsekwentnie si przeciwstawia, twierdzc, e nie wypada mu sucha brzydkich wyrazw na temat wasnego szefa. Ktrego zreszt nie zdy nawet porzdnie pozna - mwia zaperzona Eulalia - a przecie moe si okaza, e to ona ma racj i Roch bdzie musia przyzna jej t racj! - Nie wiem, czy bd musia - powiedzia Roch. - Przecie on ma fobi tylko na baby z telewizji. A ja nie jestem baba z telewizji. - Jak to nie jeste baba z telewizji? To znaczy, niewane, e nie baba, pamitaj, e pierwsza ona zwiaa mu z facetem z telewizji! Na facetw z telewizji on te musi mie fobi! A jeszcze w dodatku takich piknych facetw z telewizji! - Powiadasz?

- Pewnie, e powiadam. Ja ci radz, ty na niego uwaaj, nie wiadomo, do czego on moe by zdolny! - Powiadasz, e piknych facetw?... - Rochu! Czy ty jeste niedorozwinity? Czy moe nie masz w domu lustra? Nie widzisz, jak wygldasz? Nie widzisz, jak na ciebie baby reaguj? - Ale Wika na mnie nie leciaa - powiedzia Roch z nut pretensji w gosie. Eulalia zacza si mia tak serdecznie, e zy jej pocieky. - Rosiu, biedaku! I to ci zaamuje? To teraz suchaj uwanie. Wika mi kiedy mwia, e poleciaaby na ciebie bez wahania, tylko przecie ona si przyjani z twoj on! Od czasw szkolnych! A moe przedszkolnych! - Od liceum - powiedzia z godnoci Roch. - To mio, e mi powiedziaa. Jest mi lepiej z t wiadomoci. Ty te nigdy na mnie nie leciaa - doda po zastanowieniu. - Dla mnie jeste za mody, synku. - Te trzy czy cztery lata rnicy... c to jest wobec prawdziwego uczucia? Eulalia policzya byskawicznie. Roch ma trzydzieci dwa lata, wiedziaa na pewno, bo bya zaproszona dwa lata temu na trzydzieste. Powiedzia cztery lata, wemy poprawk na kurtuazj, nawet wysoko rozwinit, dajmy na to podwjn... ocenia j na czterdzieci! - Kocham ci, Rosiu - owiadczya uradowana. - Przykro mi, ale musisz zaj sobie kolejk. Ale wiesz co, przyjaciko? Zasiaa mi niepewno w sercu. Jeeli on tak nie znosi telewizji, to moe mnie nie polubi, kiedy si dowie, e ja z wami stale wsppracuj. Moe zechce mi t wspprac uniemoliwi. A ja to, kurcz, lubi robi. Wcale nie dlatego, e mnie co poniektrzy rozpoznaj w sklepie. Podoba mi si ta robota i lubi was, telewizorw, bo jestecie mieszni. - Rozumiem, e to komplement. - Jak najbardziej. No nic, zobaczymy, co ycie przyniesie. Jeeli on ma taki szlachetny charakter, jak go maluj, to moe nie bdzie utrudnia. Dojedamy, moemy budzi kolegw ekip. Dwa dni pniej - a bya to niedziela - Eulali obudzi telefon. - Lala? Przepraszam, e ja tak wczenie, pewnie jeszcze pisz... Mwi twj brat. Na wypadek gdyby mnie nie poznaa po gosie, informuj. - Dlaczego zawsze dzwonisz w niedziel o tej porze, ty degeneracie bez uczu wyszych? - Helenka wraca do kraju, chciaem ci zawiadomi. - A nie moge dwie godziny pniej? - W zasadzie mogem... Popatrz, nie przyszo mi to do gowy.

- Wszystko rozumiem. Rado z tego, e ukochana ona ci opuszcza, pozbawia ci zdrowego rozsdku. Czy ona pojedzie na Jagiellosk, czy od razu zamierza zaoy u mnie swoj kwater gwn? - Obawiam si, e przyjedzie do ciebie... - No i z czego tu si mia? - Nie, nie, ja ci przepraszam, ja ci naprawd wspczuj... - Atanazy! Kiedy ty wreszcie bdziesz mczyzn i zaczniesz j la albo co w tym rodzaju? eby zacza ci szanowa? Oraz wykonywa twoje polecenia?! - By moe zaczn o tym myle powanie - obieca Atanazy. - A jak tam Marysia? - W porzdku. W ogle wszystko w porzdku. Ty, suchaj, a jakby tak pomyla o powrocie? - Myl cay czas, ale bardzo niechtnie. Nie martw si, Lala, ona ten remont szybko zrobi. Masz dla niej t ekip? - O cholera. Nie mam. - Obiecaa! Ja ci prosz, postaraj si, bo ona bdzie mylaa, e j oszukaem, eby szybciej wyjechaa... - Mog by kopoty. Sprbuj. Kiedy ona tu bdzie? - Jutro, bo jedzie ze znajomymi ludmi samochodem. - To oni tam tyle czasu wszyscy siedzieli? - Nie, to nie s ci, z ktrymi przyjechaa. Tamci byli dwa tygodnie. No dobrze, cauj ci, kochana siostrzyczko, jakby kiedy bya w kopotach, to licz na mnie. - Jestem w kopotach - powiedziaa aonie Eulalia, ale jej brat ju odoy suchawk. Poniewa wygldao na to, e ju nie uda jej si zasn, wykorzystaa moment, kiedy obie azienki byy wolne, wybraa wygodniejsz i urzdzia sobie dwie godziny odnowy biologicznej, nie baczc na protesty rodziny, ktra tymczasem wstaa i chciaa si kpa. Niezadowolonych kierowaa pod prysznic w drugiej azience i cynicznie polecaa sporzdzi tam grafik. Po niadaniu, kiedy ju przycicho gremialnie wyraane niezadowolenie, zawiadomia rodzin oraz obecnych na herbacie Paulin i Roberta, e od jutra trzeba bdzie si cieni. - Przyjeda twoja mama, Marysiu. - wietnie - ucieszya si kochana creczka. - Jestem ciekawa, co mi mama przywiezie w prezencie! - cieni! - Balbin prawie zatchno, a Paulina skulia si na krzele. - Jak ty to sobie wyobraasz?

- Bardzo prosto. Paulina i Robert zostaj tam, gdzie s, Sawka zajmuje bokwk, Kuba zostaje na kanapie w salonie, ojciec wraca do sypialni, Marysia bdzie spaa z mam w pokoju Sawki. Ojciec spojrza na ni nieco speszony. Prawdopodobnie nie mia pojcia, e ona wie, e on sypia w bokwce i pewnie dlatego rano zawsze z wikszym trudem schodzi ze schodw. Nareszcie bdzie mg spa wyprostowany, biedaczek. - No c - powiedziaa Balbina, wci dosy nadta. - Mona i tak. Ja jednak chciaabym zapyta modych ludzi, jak dugo zamierzaj tak koczowa po obcych. - Mamo! - Pani ma racj - powiedzia cicho Robert. Paulina skulia si jeszcze bardziej. - Nie powinnimy tyle czasu erowa na pani uprzejmoci. Ja... rozejrz si za mieszkaniem. - A masz fors na to mieszkanie? - Na razie nie, ale co wymyl... - Dosy dugo mylisz, mody czowieku! - wyrazia dezaprobat gniewna Balbina. - Mamo! Prosz ci! Robercie, porozmawiamy pniej na ten temat. Mamo, przyjmij do wiadomoci, e dopki Poa i Robert s w potrzebie, bd mogli tu mieszka. Oraz liczy na nasz pomoc. - Bardzo wygodnie! prychna Balbina. - Doroli ludzie! Bliniaki spojrzay po sobie. - Ja moe bym miaa rozwizanie... - szepna niewinnie Sawa. Oczy zebranych zwrciy si ku niej jak na komend. Z wyjtkiem oczu brata, ktry zapewne telepatycznie wiedzia, co siostrzyczka wymylia. - Mw, Sawciu - zachci j niewiadomy dziadek. - Mw, dziecinko. Ty zawsze miaa dobre pomysy. - Bo w zasadzie teraz mieszkanie na Jagielloskiej jest wolne - powiedziaa pomysowa dziecinka. - Wic jeli babcia z dziadkiem chc nadal u nas mieszka... - Oszalaa! - przerwaa jej Balbina, po czym umilka. Eulalia postanowia zakoczy spraw tym niedopowiedzeniem. Teraz trzeba zaatwi jedn wan rzecz: budowlacw. - Saweczko - powiedziaa przymilnie. - Mam do ciebie prob... Wszyscy z ulg przyjli zmian tematu. - Dla ciebie wszystko, mamunia. - Chciaabym ci prosi, eby udaa si do ssiada, do ktrego ja si nie mog uda z wiadomych ci wzgldw, i dowiedziaa si, jak mona si skontaktowa z tymi facetami, ktrzy mu

remontowali mieszkanie. Helenka chce robi remont na Jagielloskiej i potrzebuje szybkich fachowcw. Ci byli byskawiczni. Sawka pomilczaa chwil. - Sama nie pjdziesz? - Wykluczone. A obiecaam Atanazemu, e si dowiem. Tylko e jak ja mu obiecywaam, to nie wiedziaam, kto tu zamieszka. No, bd dobrym dzieckiem. Moesz i z Kub. - Nie, nie, spokojnie, pjd sama. Jestem ju dua i nie potrzebuj niaki. Waciwie to nawet chtnie go sobie obejrz, tego twojego gbura. Kiedy mam i? - Kiedy chcesz, byle dzisiaj. - To pjd od razu. Na kilka chwil Sawka znikna w swoim pokoju, poczym wysza z niego odziana w swoje ulubione reprezentacyjne szaty w kolorze bladobkitnym, artystycznie poszarpane tu i wdzie przy dekolcie i rkawach. - Peocik stoi, pan w domu - zaraportowa Kuba. Jego siostra wysza z pokoju, pozostawiajc po sobie subtelny zapach perfum Lancomea, ktre podprowadzia Balbinie. Eulalia zabraa si do sprztania po niadaniu, a poniewa Pola natychmiast zaofiarowaa jej pomoc, postanowia od razu porozmawia z ni o przyszoci, wykorzystujc to zblienie, jakie daje wsplne zmywanie i wycieranie filianek (zmywaa Pola, wyciera Robert, a Eulalia obserwowaa to z przyjemnoci, bo nie cierpiaa ani zmywania, ani wycierania). Oboje modzi byli tak wystraszeni wystpieniem Balbiny, e Eulalia, ktra rozmawiaa z nimi spokojnie i przyjanie, natychmiast dowiedziaa si, w czym rzecz. Ot zarwno rodzice Poli, jak i Roberta nie wchodzili w gr jako ewentualne zaplecze mieszkaniowe. Jedni i drudzy wci byli wciekli i najwyraniej czekali, eby si ktre z modych zaamao. Modzi nie chcieliby si zaamywa, jednakowo nie sta ich byo na wynajcie mieszkania, a na kupienie tym bardziej. Niemniej, gdyby sytuacja staa si zupenie dramatyczna, Robert jest gotw przerwa studia i zaj si prac. Ma widoki na prac, owszem, w brany komputerowej, mgby te nadal robi fuchy jako zdolny krelarz, oczywicie, te komputerowy, i jako dekorator wystaw, i jeszcze par rzeczy... Eulalia poczua pewien podziw dla zaradnoci ysego modziana. Jednoczenie odnosia wraenie, e szkoda by byo, eby taki zdolny czowiek przerywa studia. Z powodu dziecka ukochanej, ktre to dziecko ona ma z kim zupenie innym. Dziecko. Co jej wpado do gowy.

- Suchajcie, kochani. To nie to, ebym bya patologicznie wcibska, ale chciaabym wiedzie, jaki jest status pana Szermickiego w tej sprawie. - aden - powiedzia obojtnym tonem Robert. - Ten pan dla nas nie istnieje. Pola popatrzya na swojego rycerza z uwielbieniem. Eulalia z ulg skonstatowaa, e Robertowi udao si sprawi, i sobowtr Piercea Brosnana przesta istnie dla jego wybranki. - Dobrze - powiedziaa. - On sobie moe dla was nie istnie, ale przecie to jest jego dziecko. Czy tak? - Tak - szepna Paulina. - Czy on si w ogle nie zainteresowa tym, e ma zosta tatusiem? - On ma rodzin - szepna jeszcze ciszej uwiedziona i porzucona. - Ma dzieci. - A ty si, Paulinko, uniosa honorem? - Niech pani jej nie mczy - poprosi Robert mikko. - Nie traktujcie tego jak mczenie, dzieci. Zastanawiam si tylko, czy sta was na takie unoszenie si honorem. Pan Szermicki, o ile wiem, nie naley do le sytuowanych. Stale zbiera nagrody na jakich konkursach, stale co tam realizuje, gwnie zreszt za granic... - Nie pjd do niego po pienidze - achna si Paulina, czerwona jak piwonia. - Ty nie. - Ja te nie, prosz wybaczy - achn si Robert. - Ty te nie. Ja. - Pani? - Jednobrzmicy okrzyk wyrwa si z dwojga wzburzonych piersi. - Ja. Pola nie pjdzie, ja j rozumiem, ona bya zaangaowana uczuciowo, poza tym nie bdzie si upokarza. Robert powinien w ogle pozosta w cieniu i prosz mi tu nie opowiada, e to tchrzostwo czy co w tym rodzaju. Ty masz skoczy studia, eby ci si talent nie zmarnowa, bo to by ju zupenie nie miao sensu. Ja nie jestem zaangaowana w aden sposb, nie mam nic do stracenia, nic zego mnie nie moe spotka. - Ale czy on w ogle bdzie chcia z pani rozmawia? - A dlaczego miaby nie chcie? - Bo jest pani osob postronn. - Do pewnego stopnia masz racj, Robercie. Ale ja nie pjd do niego jako osoba postronna. Paulinko, czy zgodziaby si, e bym zostaa twoj matk? - O Boe - powiedziaa Paulina. Robert nie powiedzia nic, tylko oczy mu bysny. Nadzwyczajne, jak on wyprzystojnia bez tych kakw. Dopki mu spaday na czoo w strkach, nie byo wida ani tego, e to czoo jest inteligentne, ani tych jasno byszczcych oczu.

- To znaczy, e si zgadzasz. Bardzo dobrze. Postaram si porozmawia z nim w przyszym tygodniu. Jak to mio, e pozmywalicie. W tym momencie do kuchni zajrza Kuba i zaraportowa, e Sawka wraca. Wrcia bardzo zadowolona z ycia. W rce trzymaa przepikn czerwon r. - Matka! Co ty od niego chcesz? - zapytaa od progu. - To jest bardzo sympatyczny czowiek. Oraz przystojny. Nie mwia, e on jest przystojny! - Albowiem nie miao to dla mnie znaczenia - powiedziaa Eulalia wyniole. - Poza tym widziaam w yciu przystojniejszych. A on tyle e nieobrzydliwy. Poderwa ci na czerwon r? - Nie, co ty. Ta ra jest zreszt dla ciebie. Prosi, eby ci j przekaza z wyrazami uszanowania. Rosa u niego w ogrodzie. Ona jest z tego krzaka koo ganku, kojarzysz? Ostatnia. Caa reszta przekwita, a w ogle ma w ogrodzie straszne mietnisko, ale mwi, e teraz bdzie mia troch czasu i bdzie chcia zrobi jaki taki porzdek. Od jutra zaczyna. Od kiedy si Berybojki wyprowadziy, nikt tam palcem nie ruszy i jest obraz ndzy i rozpaczy. On, to znaczy pan Janusz, nie zna si na tym za bardzo, bo cae ycie mieszka w blokach, ale mwi, e kupi sobie stosowne podrczniki. Pyta, czy moemy mu poyczy kosiark. Powiedziaam, e oczywicie. Podkaszark te. On sobie wszystkie narzdzia i sprzty ogrodnicze kupi, tylko na razie wyprztyka si na dom i przeprowadzk. - A remontowcw masz? - Mam, zapisa mi na karteczce. Suchajcie, on ma bibliotek w caym pokoju. To znaczy w jednym pokoju ma same regay. W tym, gdzie Berybojki miay pokj gocinny. A on ma regay i fotele. I takie cudne stare biurko. Po ojcu. Bo ca reszt mebli ma dosy byle jak. To znaczy, porzdne, ale nic wielkiego. - Zwiedzaa posiado? - Tak. A jeszcze w tej bibliotece ma sprzt stereo. Bardzo wypasiony. Mama, podobaoby ci si u niego. Eulalia poczua, e gbur osaczaj niebezpiecznie przy pomocy jej wasnej crki. Po co ona j tam wysyaa? Prawda. Helenka. Atanazy. Remont na Jagielloskiej. - Saweczko, ju ci mwiam, e ten pan mnie nie interesuje. W najmniejszym stopniu. Kiedy ja si chciaam z nim zaprzyjania, to on nie chcia ze mn gada i traktowa mnie obelywie. A ja nie chc wicej adnych afrontw. - On si chyba czuje winny za co. Czy mwi si winny za co? - Winny czego - poprawia mechanicznie Eulalia. - Daj ten telefon.

- Masz. A kwiatka nie chcesz? Ach, suchaj, pan Janusz przewidzia, e moesz go nie chcie przyj od niego, i prosi, eby go potraktowaa jako prezent od Berybojkw, bo to przecie jeszcze oni sadzili te re. Ja go wstawi do wazonu, bo bardzo jest adny. - Wstaw. Moesz go sobie wzi do pokoju. - O nie, mamunia. Postawi ci go na oczach, eby mylaa pozytywnie o panu Januszu. On mi si podoba. - To sama sobie o nim myl pozytywnie. Ja teraz musz pomyle negatywnie o jeszcze jednym panu... Zrobia sobie du szklank orzewiajcego napoju z sokiem grejpfrutowym, cytryn i lodem i posza myle do ogrodu. W istocie, jeeli to, co zamierzaa zrobi, miao przynie rezultaty, musiaa spraw przemyle dogbnie. Usiada zatem ze swoim pucharem w cieniu orzecha i zacza rozmyla. Po pierwsze - naley dotrze do pana Szermickiego, niecnego uwodziciela panienek. To nie powinno by trudne, na pewno kto ze znajomych wie, w jakiej pracowni projektowej go szuka. Ostatecznie dopadnie go na politechnice. Po drugie - chyba niekorzystnie bdzie umawia si z nim telefonicznie, w kadym razie w charakterze matki Pauliny. Chyba e podstpnie umwi si z nim pod byle pretekstem jako obojtna interesantka, a przyjdzie w wyznaczonym terminie ju jako zbolaa matka. Zaraz. Zbolaa czy raczej rozwcieczona? A to zaley. Jeeli bdzie prosi, to zbolaa. Prosi takiego typka? O nie! Prawdopodobnie jest bezwzgldny. A zatem rozwcieczona. Jeli rozwcieczona, to od razu z daniami. Najprawdopodobniej on nie bdzie chcia adnych da spenia. A, w takim razie trzeba bdzie go agodnie zaszantaowa. Najlepiej, oczywicie, skandalem. Bdzie si ba, e szlag trafi jego karier na politechnice, fama si rozniesie, w rodowisku te straci wizerunek. Wizerunek. Wanie. Trzeba bdzie zmieni wasny, bo on j przecie zna. Robia z nim kiedy wywiad. Moe j kojarzy z ekranu, chocia ostatnio rzadko si na nim pojawia. Charakteryzacja. Zrobi z siebie star wiedm. Najlepiej hrabin. Paulina nazywa si Lubecka. To nawet mona zdecydowa si na ksin... wietnie. Bdzie grasejowa. Zmieni wymow. I napa na niego od razu! Od wejcia. Zada... Wanie, czego? Staego alimentowania czy jednorazowej dotacji? Uznania dziecka? Trzeba skonsultowa to jeszcze z Po i Robertem. Moe jednak korzystniejsza bdzie jednorazowa kwota. Jaka? To te trzeba wyliczy.

Dotaro do niej, e kto co mwi. Podniosa oczy, niezbyt przytomna, wci widzc przed sob jdzowat ksin Lubeck z siwym kokiem, wielkimi zbami (ma si znajomych charakteryzatorw) i grasejujc wytwornie. - Przepraszam, e przeszkadzam, pani si zamylia... Dzie dobry, pani Eulalio... Za furtk sta gbur w pozie najwyraniej pokornej! Czy on sobie wyobraa, e jedna czerwona ra wystarczy, eby j przekupi? J, ksin Lubeck, de domo... de domo... De domo si jeszcze wymyli. - Dzie dobry panu - powiedziaa lodowato, z trudem hamujc grasejowanie. - Czym mog panu suy? Ach, wiem, chcia pan poyczy kosiark. Prosz chwil zaczeka. Podniosa si majestatycznie z aweczki. Gbur co tam jeszcze prbowa mwi, ale zbya go ksicym skinieniem rki. - Moment, prosz pana. Wci majestatycznym krokiem posza do gospodarczej przybudwki i wytoczya zgrabn czerwon kosiareczk. Gbur czeka potulnie przy furtce, nie wchodzc do jej ogrodu. Otworzya furtk i obrcia w jego stron uchwyt kosiarki. - Podkaszark da panu od razu czy pniej? - Pniej, bardzo prosz. - Gbur ju nie usiowa nawiza rozmowy. - Nie bdzie pani przeszkadzao, jeli teraz bd warcza? - Nie bdzie. Do widzenia. Gbur ukoni si bez sowa i odszed w towarzystwie kosiarki, starannie zamknwszy za sob furtk. Eulalia nie wrcia ju pod orzech, tylko posza do domu gotowa obiad, poniewa Balbina zayczya sobie chocia jednej niedzieli wolnej od kuchni i garw. Przez okno dobieg j jednostajny warkot. Spojrzaa dyskretnie przez firank. Rzeczywicie, przystojny facet z tego gbura. I niele radzi sobie z koszeniem. Musia to gdzie ju wiczy. Pewnie u przyjaci, skoro sam cae ycie mieszka w blokach. Roch mwi, e jego nowy szef zachwycony by miejscem i domem. Oczywicie. To bardzo przyjemne miejsce i wietny dom. Powka domu. A w tej powce jest cicho i nie przewalaj si tabuny ludzi od rana do nocy... Co to Sawka mwia o jego bibliotece? Duo ksiek i wypasiony sprzt stereofoniczny. Mj Boe. Ona te ma duo ksiek i jaki taki sprzt, tylko do tego jeszcze pi dodatkowych osb, razem z ni i Bliniakami osiem, a jak jeszcze dojdzie Helenka, bdzie dziewi. Zgroza. To s mae domki, zaprojektowane na mae rodziny! Berybojkw byo dwoje, Manowskich czworo, a potem tylko troje i to byo w sam raz!

Mimo woli pomylaa, e mogoby by przyjemnie posiedzie sobie w takiej przytulnej bibliotece, w ciszy albo z agodnie sczc si muzyk, albo przeciwnie - suchajc tej muzyki cakiem gono, cieszc si jej wietn jakoci i brakiem dodatkowych odgosw w postaci ryczcego telewizora (Balbina i Marysia ogldaj seriale albo Kuba i Sawka MTV), ktni rodzinnych i trzaskania garami. No c. Jeszcze kilka tygodni i odzyska swoj domow cisz i spokj. O ile wczeniej nie eksploduje. Udao jej si nie eksplodowa a do przyjazdu Helenki, czyli do nastpnego poranka. Kiedy zobaczya bratow, moliwo Wybuchu staa si niebezpiecznie realna. Cholerny Atanazy nie uprzedzi, e ona tu bdzie witem i to nie umownym, ale o wp do sidmej rano. Musieli wyjecha wczenie z tymi jakimi znajomymi. I szybko jecha, psiakrew! Helenka tryskaa urod, humorem, zadowoleniem z siebie. Wida byo na pierwszy rzut oka, e wybyczya si obrzydliwie w tym Cannes i w tym Londynie, siedzc Atanazemu na garbie i w ogle nie przejmujc si obowizkami wobec wasnego dziecka oraz tym, e zwalia to dziecko - z przylegociami! - jej, Eulalii, na gow! Eulalia, ktra nie bya ani wypoczta, ani w dobrym humorze (za maa przestrze yciowa moe prowadzi nawet do zbrodni), ani zadowolona z siebie (dlaczego waciwie pozwolia na to, aby jej ukochany domek sta si hotelem i przechowalni?), a w dodatku czua wyranie, e jej uroda podupada w tych niekorzystnych warunkach, od pierwszych chwil miaa ochot bratow zamordowa. Razem z Helenk na ganku pojawiy si potwornej wielkoci sakwojae. I nowy haas. Dzwonek do drzwi, naciskany wiele razy w figlarnym rytmie. Gone okrzyki na poegnanie owych znajomych, ktrzy j tu przywieli. Kiedy Eulalia, jedyna sypiajca na parterze, a wic najbliej jazgoczcego dzwonka, ju j wpucia, otrzsnwszy si z trudem ze snu - jeszcze goniejsze okrzyki, majce na celu powitanie domownikw, a przede wszystkim kochanej, sodkiej creczki, ktra na pewno stsknia si strasznie za mam, mama te tsknia, ale teraz ju bdziemy razem, moja Marysia kochana, moja, moja! Eulalia usiowaa cichcem zawrci do swojego gabinetu i pozostawi witajce si towarzystwo swojemu losowi (pewnie wietnie by sobie poradzili bez niej), ale Helenka i Balbina postanowiy do tego nie dopuci. - Lalu, jak moesz! - To matka.

- Eulalio, nie uciekaj przecie teraz, kiedy mam ci tyle do opowiadania! - To Helenka. Szybko zrobimy jakie niadanie, to znaczy wy zrobicie, bo ja si musz oporzdzi, ca noc jechalimy, ale oni s wietni, ci moi znajomi, obaj kierowcy doskonali po prostu, z gorszymi przyjechalibymy tu dopiero na poudnie... I wietnie by byo - pomylaa ponuro Eulalia, a gono powiedziaa: - To id si oporzdzaj do grnej azienki, a ja zajm doln. I eby mi nikt nie przeszkadza! - A niadanko? - zamiaa si perlicie Helenka. - Babcia zrobi - odpowiedziaa Eulalia i znikna za drzwiami azienki, syszc jeszcze natarczywe pytania Marysi: - Mamo, ale powiedz, co mi przywioza, powiedz, co mi przywioza?... Odpowied Helenki szczliwie zaguszy szum prysznica. Wiadomo, e ze spania ju nic nie bdzie. Boe, mj Boe. Te dwie symetryczne zmarszczki koo ust s nowe. I ta jedna koo oka. Ciekawe, dlaczego tylko z jednej strony? Koo oczu te powinny by symetryczne. A moe ona ma nieuwiadomiony tik nerwowy, jak jeden jej kolega, nazywany przez wszystkich Migawk? Bzdura, nie ma adnego tiku. Oka te nie puszcza, bo to ohydne. To ostatnie tygodnie wyryy na jej twarzy te zmarszczki. Zabij Helenk. Albo Marysi. Albo kogokolwiek! Spokojnie. Nie naley budzi w sobie negatywnych uczu. Ale jako trzeba si rozadowa. Rozejrzaa si. Same plastiki. Nie nadaj si. Jest! Woda Feel good, w szklanej buteleczce. Zostao jeszcze wier butelki. Mniej wicej. Moe jedna pita. To bdzie pi zotych. Odauje. Z caej siy cisna flakonikiem o posadzk. Odamki szka poleciay na wszystkie strony, a powietrze napeni przyjemny zapach w nieco za duym steniu. Jest lepiej. Teraz trzeba tylko to wszystko pozbiera, eby si komu nie wbio w nog. - Mama... - Co, Saweczko? - Gos Eulalii nie zdradza jej wczeniejszych turbulencji emocjonalnych. - Co stuka? - Moje odeparf. Wyleciao mi z rki. - Eulalia owinita szlafrokiem otworzya drzwi. Sawa rzucia okiem na rozprynite szcztki buteleczki. - Niezy miao rozrzut. Ja to posprztam, chcesz? - Dobre z ciebie dziecko. To ja pjd si ubra.

Eulalia chciaa wymin crk, ale ta zatrzymaa j jeszcze na moment w drzwiach i zapytaa prosto w ucho: - Pomogo? Eulalia zamiaa si. Inteligentne dzieci posiada. To zawsze plus. - Pomogo. wietna metoda. Dzikuj ci, kochanie. Spokojna i odprona ubraa si w swoj ulubion kieck z jasnozielonego jerseyu (nie bdzie kucht przy wiatowej Helence) i udaa si do salonu. Salon i przedpokj zarzucone byy malowniczo pootwieranymi sakwojaami Helenki oraz czciowo powyciganymi z nich rzeczami. Przy stole Marysia wykorzystywaa wanie twrczo prezenciki przywiezione przez matk ze wiata, to znaczy malowaa sobie twarzyczk i paznokcie specjalnym zestawem For little lady. Eulalia poczua ulg na myl, e nie bdzie ju musiaa wypowiada si w tej sprawie, a bdc in loco parentis, pewnie czuaby si w obowizku. Z kuchni dobiegay odgosy sugerujce przygotowywanie przez Balbin niadania dla trzydziestu osb. Najwyraniej zapdzia do pomagania Sawk i Paulin, a nawet Roberta. Kubie prawdopodobnie udao si w por zwia, a tatusiowi w ogle nie ujawni. Eulalia te postanowia si nie ujawnia. Wymkna si na ganek i z przyjemnoci odetchna wieym powietrzem, patrzc z wysoka na Szczecin i bkitne wody Regalicy, Odry, Jeziora Dbskiego... - Dzie dobry, pani Eulalio. Gbur. Moe by go ju przesta nazywa gburem, ostatnio co bardzo jest uprzejmy. Ale by gburem od pocztku i dosy dugo. Poza tym bardzo jej si narazi tym gburstwem. Gburstwem, nie gburowatoci. Gburowato - to wyraenie sugeruje jak otoczk, pozr, podczas gdy u niego to szo z samego wntrza, od rodka, z gbi jestestwa. Do innych odnosi si uprzejmie i przyjanie, tylko j traktowa jak zepsute powietrze. Gburstwo. Niele brzmi. Jej wkad w ojczyzn polszczyzn. - Dzie dobry. No po prostu ld w gosie. Oraz obojtno. Tym razem nowy ssiad nie prbowa nawizywa rozmowy, tylko pokrci si bez sensu po ganku i wrci do domu. Czyby wylaz na ten ganek, bo j zobaczy przez okno? Niemoliwe. Przez okno nie wida ganku ssiada. Chyba eby si wychyli. - Lalu, no co ty wyrabiasz? Helenka przyjechaa, a ty si kryjesz po ktach! Chode na niadanie, ju wszystko gotowe, dzieci mi pomogy, tylko ty gdzie znika bez ladu!

Eulalia porzucia rozwaania na temat motywacji kierujcej krokami gbura i z westchnieniem wrcia na ono rodziny. Na cze Helenki nawet Pola i Robert otrzymali zaproszenie do rodzinnego stou, a takimi zaproszeniami Balbina na og nie szafowaa. Bohaterka dnia wanie opowiadaa o licznych znajomociach, jakie nawizaa w Londynie oraz w Cannes. Wygldao na to, e zrobia furor w obu tych miejscowociach. Eulalia bya tylko ciekawa, jaki procent tej caej historii uznaj za dobr monet Paulina z Robertem - nowicjusze. Jej wasne dzieci wezm pewno poprawk na 60 - 70 procent picu. Ona sama stawiaa na doln granic tego szacunku, tato mg dawa fifty - fifty, a Balbina, stara naiwna, i Marysia, dziecko niewinne, wierzyy bez zastrzee we wszystko. Dwukrotnie tylko Eulalia zastrzyga uszami uwaniej. Raz, kiedy Helence przypomniao si, e ma dla niej co od Atanazego i to co okazao si opakowan w byle jakie pudeko paczuszk, z ktrej wyoniy si dwa kolejne pudeeczka i dwa due oraz kosztowne flakony perfum, na jakie Eulalia z pewnoci nie mogaby sobie pozwoli. Jakie nowoci, nie widziaa ich w naszych perfumeriach. Poczciwy Atu. No to mona ju nie aowa wody Feel good. Miaa nadziej, e sam wybiera, ma dobry gust zapachowy. Helenka wziaby po prostu co najdrosze. To znaczy, dla siebie wziaby, co najdrosze. Dla kogo niekoniecznie. Swoj drog niele si braciszek wyar na tych rysuneczkach. Drugi raz Eulalia zacza sucha uwaniej, kiedy Helenka ja omawia spraw przerbek mieszkania na Jagielloskiej. Atek, kape jeden, oczywicie ga jak pies, bo to nie byy adne kosmetyczne przerbki, tylko kompletna przebudowa. Gdyby to nie bya kamienica pod opiek konserwatorsk, to Helenka w szale twrczym rozwaliaby pewnie ca zabytkow elewacj i wprowadzia oywczy powiew wieego spojrzenia. Prosto z Cannes, w typie rdziemnomorskim. Zanosi si na to, e jeszcze dugo pomieszkaj razem. Od przyszego tygodnia zaczyna si szkoa Marysi, ciekawe, czy Helenka nie sprbuje wrobi jej, Eulalii, w dowoenie panienki do tej szkoy. O Boe. Nic z tego. Helenka te ma samochd, upchnity w tej chwili w garau, bdzie musiaa go wyprowadzi i uywa. I nie ma znaczenia, e woli by woona! Nie bdzie lekko. Na szczcie ma jeszcze troch urlopu. Jak ju nie bdzie moga wytrzyma, prynie do Bacwki. Moe nawet ju na ten weekend. Trzeba tylko wczeniej zaatwi spraw z wiaroomnym uwodzicielem Szermickim, Brosnanem dla ubogich. Na razie mona si doranie wykrci prac.

Doszedszy do tego wniosku, Eulalia wstaa od stou i przeprosiwszy zgromadzenie, wygosia kamliwe owiadczenie o koniecznoci jakiego przegldu, ktry to przegld musi mie dzisiaj z gowy, bo od jutra montuje. Po czym daa nog. Po raz kolejny ucieczka od wasnej rodziny okazaa si poyteczna. Kiedy w recepcji braa klucz od swojego pokoju redakcyjnego, zwrcia uwag na mocno wymalowan dam, tumaczc co zawzicie stranikowi. Dama prawie e ronia zy i usiowaa koniecznie wcisn stranikowi do rki potny plik papierw. Stranik broni si jak mg, a kiedy zobaczy Eulali, ucieszy si szalenie. - O, prosz - powiedzia do wymalowanej - tu jest pani redaktor Manowska, pani redaktor zajmuje si takimi sprawami. Prosz porozmawia z pani redaktor. - Jakimi sprawami, panie Bodziu? - Spoecznymi, pani redaktor. Pani przecie robi takie reportae. Moe pani redaktor z pani porozmawia? - Porozmawiam. Da mi pan mj klucz? - O, przepraszam. Prosz bardzo. Ale ju si nie podpisuje. Ma pani kart, to znaczy identyfikator? - Mam. A co, zeszyt ju niewany? - Niewany. Pani kliknie, Dopiero teraz Eulalia zauwaya zamontowany na blacie recepcji czytnik. Z westchnieniem zacza grzeba w przepastnych gbinach swojej torby. Znalaza kart magnetyczn i klikna. Zabraa klucz, skina na umalowan i zamierzaa si oddali w jej towarzystwie. - Jeszcze raz, pani redaktor - zawrci j stranik. - Ja przepraszam, komputer mi si zawiesi. Eulalia klikna jeszcze raz. - Dobrze teraz? - Dobrze. Jeszcze moment! Eulalia, ktra znowu zamierzaa odej, ponownie zawrcia. - Wisi? - Nie, nie wisi, tylko teraz musi mi pani potwierdzi. Pani kliknie jeszcze raz. - To moe przypadkiem ma by jakie uatwienie? - zapytaa, klikajc. - Bo dugopisem i zeszytem ju bymy to pi razy mieli z gowy. - Nowoczesno, pani redaktor, wkracza. Nic na to nie poradz. Jak pani bdzie oddawa klucz, to te mi pani musi klikn... Eulalia wstrzymaa si od komentarza i zabrawszy wymalowan, pojechaa na swoje pitro.

Po drodze dama opowiedziaa jej du cz swojego yciorysu. Napomkna te, z czym przychodzi. Eulalia zorientowaa si, e owszem, mona z tego zrobi reporta. P godziny pniej, kiedy wymalowana dama odesza, pozostawiajc stert papierw, zawiadcze, pozww i wyrokw, Eulalia siada do komputera i szybciutko napisaa propozycj reportau, po czym wysaa to swojemu kierownikowi redakcji. Mino jeszcze kilka minut i otrzymaa odpowied: Kupuj. Tylko pamitaj, e trzeba tu przedstawi racje obu stron. Nie wolno ci traktowa sprawy stronniczo, tylko z punktu widzenia tej pani. Zrb szybko, bo mam dziur w przyszym tygodniu, kto mi nawali. Zdysz do poniedziaku? We wtorek nagranie studia, w rod emisja, ostatecznie mona nagra w rod rano, ale musiabym mie 100% gwarancji, e zdysz. Odpisaa: Jak si spr, to zd - i posza do koordynacji, zorientowa si w moliwociach. Okazao si, e owszem moliwoci s. Nawet z Pawekiem. Przypia si wic do telefonu, aby umwi na zdjcia wszystkich zainteresowanych. Swoj drog zirytowaa si, kiedy Eugeniusz zaznaczy, e ma pamita o wysuchaniu racji obu stron. Tym pampersom wydaje si, e dziennikarstwo zaczyna si od nich, a tymczasem kiedy Eulalia debiutowaa, szczeniaka chyba nie byo jeszcze na wiecie. Moe zreszt by, ale pewnie wyprostowany przechodzi pod stoem, na chleb mwi bep, a na muchy ptapty. A kiedy stawia pierwsze kroki w dziennikarstwie, Eulalii koczya si druga kadencja w sdzie koleeskim, w ktrym rozpatrywano midzy innymi sprawy dziennikarzy posdzanych o stronniczo. Przypomnia si jej genialny wierszyk Kiplinga: W sierpniu urodzi si szakal, we wrzeniu spady deszcze. Takiej powodzi jak dzisiaj - rzek - nie pamitam jeszcze. A moe ona po prostu si starzeje i za bardzo bierze do serca pewne rzeczy? Eugeniusz jest jej kierownikiem i czuje si za ni odpowiedzialny. Albo i nie. Wszystko jedno. Najwaniejsze, e reporta moe by ciekawy. Nie od razu bya do niego przekonana. - Czy pani jest naprawd gotowa zrobi wasnemu dziecku taki numer? - zapytaa wymalowan, kiedy ju dowiedziaa si, o co chodzi. - Dla niego to bdzie powany stres, nawet jeeli nie ujawnimy jego samego. - Pani redaktor - powiedziaa z moc wymalowana. - Jak pani tego nie wemie, to ja tak dugo bd chodzia, a kto wemie. Moje dziecko i tak nie ma ju spokoju. Pani popatrzy, ile on musia przej bada, ekspertyz, ankiet, ilu psychologw si na nim wprawiao! On by chcia, eby wszystko si wreszcie skoczyo i eby mj pierwszy m da mu spokj. - Ale to przecie jego ojciec.

- Biologiczny, prosz pani. Prawdziwy ojciec to dla niego mj obecny m. To znaczy Marian Bircza. A mj byy, czyli Antoni Go, tak naprawd chce si na mnie zemci. Jemu wcale nie chodzi o Baejka. On mi nie moe wybaczy, e to ja go rzuciam - A Baejek wcale nie jest z nim zwizany. Prosz popatrze, tu jest ekspertyza psychologa... Eulalia rzucia okiem. Spora kupka papierw. Zwrcia jej uwag ankieta. Wypeniona dziecic bazgranin. - On wtedy by w trzeciej klasie... Pytania i odpowiedzi. Kogo zabraby na wysp bezludn? Mam, tat, Kasi i rzuwie. Kogo kochasz najbardziej? Mam i tat. Co robi z tob tata? Gra w lotki. - Ale z tego nie wynika, eby Baej nie lubi swojego ojca. Przeciwnie, wszystko o ojcu jest pozytywne... - Bo on za ojca poda mojego obecnego ma, Mariana. Tu na drugiej stronie jest napisane. Pani popatrzy, tu jest takie pytanie: Najbardziej nie chc... i Baej odpowiedzia i do pierwszego. Bo on tu myla o swoim ojcu biologicznym. Antonim Gosiu. - Wymalowana chlipna. - Pani redaktor. Zby ten Antoni by chocia odrobin subtelniejszy, ale on do mnie z policj przychodzi! Bo on musi zobaczy si z synem! A syn akurat by zajty, gra w komputer, to nie chcia i. I Antoni zoy pozew do sdu o utrudnianie kontaktw. Dostaam wyrok: piset pidziesit zotych z zamian na pi dni aresztu. Widzi pani, jak to on kocha wasne dziecko? Matk mu pole do wizienia, eby tylko postawi na swoim. Ja nie mam pienidzy. Pjd siedzie. - To nie lepiej zapaci? Przecie dla Baeja to bdzie cios, jeeli pani pjdzie do aresztu. - Ja nie mam pienidzy. Ale powiedzmy, e poycz i zapac, a mj byy za trzy miesice znowu przyle mi pozew. I dostan wysz kar. I on tak si moe bawi do mierci. A dziecko niech wie, jakiego ma tatusia. - Prbowaa si pani z nim dogada? - Z nim nie mona si dogada. Antoni Go, zapany telefonicznie, nie mia przeciwwskaza przeciwko telewizji. - Ju u mnie bya telewizja niedawno - powiedzia. - Pani Klaudia... zapomniaem nazwiska... krcia o mnie film. Eulalia zbystrzaa. - Tak? A jaki by temat tego filmu? - Ja. Bo ja walcz osiem lat o syna. - I tylko pan wystpowa w tym filmie?

- Tylko ja. Opowiadaem o swojej walce. Pokazywaem zdjcia. Bo ja mam zdjcia z synem, jak on mia trzy lata, a ja wrciem z rejsu. No tak. Klaudia ma swj cykl, Ludzie prawdziwi, i najwidoczniej machna w nim portret zbolaego ojca. W Eulalii co si zagotowao. A gdzie racje obu stron? Och, w ogle nie ma o czym mwi. Wszyscy wiedz, e Klaudia oprcz swojego ma Borysa kocha nad ycie kierownika redakcji Eugeniusza. Z wzajemnoci. A do jakiego stopnia jest to mio skonsumowana, to tylko ich sprawa. Pora umiera. Bzdura. To tylko klimakterium. Zrobi ten materia uczciwie. Ciekawe, czy Eugeniuszek w ogle zauway, e mia ju klienta na antenie. Kiedy wrcia pnym popoudniem do domu, w powce bliniaka panowaa gucha cisza. Helenka odsypiaa trudy podry i Balbina zakazaa domownikom porusza si, oddycha, myle gono. A w gabinecie, ostatnim bastionie Eulalii, siedziaa sobie Marysia ze suchawkami na uszach i z upodobaniem rozwalaa wrogw seriami z automatu, granatem lub bomb... Antoni Go, do ktrego Eulalia trafia z ekip nastpnego dnia, okaza si ojcem zbolaym w sposb rzeczowy i podparty przepisami. Wycign kodeksy i usiowa je zaprezentowa Eulalii. Poprosia go jednak, eby opowiada wszystko wasnymi sowami. Opowiada bez oporw. Zwaszcza to, co dotyczyo jego byej ony, obecnej pani Go Bircza. - Mymy tylko cztery lata byli maestwem. Z tego trzy lata i trzy miesice ja byem na morzu. A jak wracaem, to zastawaem burdel w domu. Ona miaa niejednego mczyzn, nie tylko tego jej obecnego... - Ale w takim razie niedugo pan by z synem - wtrcia Eulalia. - Jak ostatni raz wrciem, bo miaem wypadek na morzu, to bylimy jeszcze trzy miesice. I on si do mnie przywiza, mj syn znaczy. Ale potem si rozwiedlimy, bo ja ju nie byem jej potrzebny. Ona si zorientowaa, e ju ja forsy do domu nie przywioz. Bo to by krgosup. Przeszedem na rent. Sd mi przyzna prawo do widywania si z synem, a ona mi to utrudnia ju osiem lat. Prawie dziewi. Musiaem z policj przychodzi... i z kuratorem, a ona mi syna nie wydaa.

- Kocha go pan? - Pewnie, e kocham. I mam prawo go widywa, bo jestem ojcem biologicznym. - A jeli go pan kocha, to nie ma pan oporw przed wysaniem jego matki do wizienia? Dla dziecka to bdzie cios. - Ona nie musi i do wizienia. Moe zapaci. - A jeli nie ma pienidzy? Pjdzie siedzie. - Jej problem. Moga mi wydawa dziecko. - Mwi pan jak o wydawaniu reszty w sklepie albo paczki na poczcie. - Dlaczego? Ja tu mam nakaz. Ona go nie honoruje. To musi i siedzie. Albo niech mi dziecko wydaje. - Przecie pan waciwie tego dziecka nie zna, czy to ma sens tak walczy, moe by da spokj? Dziecku da spokj... - Ja nie walcz. Ja egzekwuj prawo. - Nie prbowa si pan z ni dogada? - Z ni si nie da rozmawia. Eulalia z pewnym rozczuleniem patrzya na wyraz potgujcego si obrzydzenia na obliczu Paweka. Mody czowiek, to si przejmuje. Niewielu jak dotd widzia naprawd brzydkich ludzi. Od ziejcego chci dokopania byej onie (chyba wycznie dla sportu, bo jaka cicha blondynka snua si po domu) Antoniego Gosia ekipa udaa si do sdu. Eulalia syszaa dotd wiele o stronniczych sdziach pci eskiej, ktre to sdziny gotowe s na sowo wierzy kobietom, przypisujc mczyznom wszystko co najgorsze... Ten przypadek okaza si jednak nietypowy. - Pani redaktor nie ma pojcia, jakie kobiety potrafi by okropne - mwia szczerze przystojna pani w todze. I wyliczaa mnstwo przykadw na podo kobiet. - Podziwia naley tego ojca - gosia prosto w obiektyw - e ju ponad osiem lat walczy o prawo do spotykania syna. A matka od pocztku nastawiaa syna przeciwko ojcu. Sekundowaa jej dzielnie babka, to znaczy jej matka. Nic dziwnego, e dziecko nie ma adnej wizi z ojcem. - W takim razie moe by da temu dziecku spokj - zasugerowaa Eulalia. - Takie przepychanki nie mog mie na niego dobrego wpywu. - Ojciec tylko walczy o swoje prawa - zaoponowaa pani sdzia. - Prosz spojrze, tu jest wyrok. On ma tytu egzekucyjny, jest wierzycielem, to znaczy, e ona musi mu dziecko wydawa. Jako duniczka. Jeeli nie chce, to musi ponie konsekwencje przewidziane prawem. Z aresztem wcznie.

- A czy sd si zastanawia, jaki to bdzie miao wpyw na dziecko, jeeli jego matka pjdzie do wizienia? - Nie jest rzecz sdu zastanawianie si nad tym. Sd pilnuje, eby ta pani stosowaa si do wyroku poprzedniej instancji. Pani Go - Bircza nie wykonaa zalecenia sdu i musi ponie konsekwencje przewidziane prawem. Eulalia usyszaa za sob ciche westchnienie Paweka. Miaa nadziej, e poniesiony przez emocje nie straci ostroci. Podzikowaa. Ekipa w milczeniu zebraa sprzt i wysza z gmachu sdu. - Patrz, jak oni tu maj adn terminologi - zauwaya Eulalia, wsiadajc do samochodu. Dunik, wierzyciel, tytu egzekucyjny. Kto by pomyla, e naprawd chodzi o ywe dziecko lat dwanacie. A moe trzynacie. - Oni wszyscy s okropni. - Paweek si wzdrygn. - Nikogo ten biedny szczeniak nie obchodzi. Bdziesz miaa obrzydliwy reporta. - Albowiem ycie bywa obrzydliwe - podsumowaa sentencjonalnie. Wicej komentarzy tego dnia w ekipie nie byo. Jakie to szczcie - mylaa Eulalia, wracajc do Podjuch (uprzednio obejrzaa jeszcze nakrcony materia, co zajo jej czas prawie do sidmej wieczr) - e nigdy nie miaam podobnych przepychanek z Arturem. Oni swoje sprawy rozwodowe zaatwili szybko i sprawnie, nie chcc Bliniakom dokada jakichkolwiek dodatkowych stresw do stresu spowodowanego rozstaniem rodzicw. I tak pewnie ten rozwd wywar na Sawk i Kub swj wpyw, ale wyglda na to, e poradzili sobie z tym jako. Mieli po cztery lata, kiedy Artur wybra Norwegi. Nie wiadomo, co tam jeszcze siedzi im w podwiadomoci; sprawiaj wraenie spokojnych i zrwnowaonych, ale moe... Moe, moe. Tak si stao i ju. Nie miaa na to wpywu. Sama swoje przeya. Kochaa tego caego Arturka, naprawd. A potem nie miaa czasu na mio. Nawet na romans. Kilka pospiesznych przygd przez pitnacie lat, a teraz ju pewnie nic z tych rzeczy jej nie czeka. Za pno, kwiatku. Kwiatku, te co. Kobieta w wieku czterdziestu omiu lat to ju raczej nie kwiatek, tylko jabuszko, i to dosy przejrzae. Albo gruszeczka ulgaka. Przez tych pitnacie lat w ogle mao mylaa o sobie. Zajmowaa si Bliniakami i prac na zmian. Czasami Bliniakami i prac jednoczenie. Teraz, za jaki miesic, gra dwa, jak to cae towarzystwo si wyniesie, bdzie miaa mnstwo czasu na mylenie o sobie. Dobrze. Za dwa miesice. Ale czemu nie teraz? Chtnie by si upia, eby tylko jej si takie myli nie czepiay. Moe zarzdzi alkoholowe czczenie powrotu Helenki?

Wygldao na to, e rodzina wyczua jej nastroje. Dojedajc do domu, z daleka zobaczya smug dymu. Pewnie si rodzina wyniosa do ogrdka i robi garden party. Czyli party w krzakach, jak to kiedy gdzie przeczytali z Bliniakami; nie pamitaj gdzie, ale okrelenie si przyjo. Garden party w istocie trwao w najlepsze. Wok grilla, otoczonego chmur pontnych zapachw, siedzieli wszyscy domownicy... wszyscy domownicy... oraz pan ssiad najbliszy, a ten co tu robi, kto go prosi??? Eulalia natychmiast si zdenerwowaa. Kto tu jest, do diaba, pani domu? No tak. Nominalnie jeszcze ona, ale faktycznie to si chyba zataro, a ju w momencie przybycia Helenki... Szkoda gada. Nie miaa szans wycofa si chykiem, bo wesza od razu do ogrdka, a ta upiorna Helenka ju si dara wniebogosy: - Eulalio! Jeste wreszcie! Kto to widzia, eby pracowa do tej pory! W twoim wieku powinna si oszczdza! Zabij j - pomylaa Eulalia. - Chod do nas, chod, nie id do domu, czekalimy na ciebie do tej pory, nie moesz nam tego zrobi, chod do nas. Zaprosiam pana Janusza, nie mwia mi, e masz ju ssiada, bardzo przyjemnie nam si tu rozmawia, pan te by w Anglii... Na studiach, panie Januszu? - Tylko turystycznie. Moe troch pod ktem mojej specjalnoci. Dzie dobry pani. Gbur wsta ze szmacianego stoeczka i czeka, przygity w klasycznej pozie do powitania. Podaa mu rk. Pierwszy raz, uprzytomnia sobie. Kiedy z pewn ostronoci ciska jej do (swoj drog czego on si boi? e da mu w zby?), stwierdzia ze zdziwieniem, e krtki, rzeczowy ucisk jego rki sprawi jej przyjemno. Nie mia, na szczcie, odruchu, eby j cmokn w apk. Nie gi si te w przesadnych ukonach. Natomiast sprawia wraenie, jakby mu byo okropnie gupio. Omal si nie rozemiaa. Prawdopodobnie biedak zosta wcignity tu si przez ekspansywn Helenk i cay czas w nerwach czeka na powrt waciwej pani domu. Nie mg zwia, bo nie jest atwo wyrwa si ze szponw Helenki. Waciwa pani domu te nie miaa zbyt wiele do powiedzenia w swoim wasnym ogrodzie, przy swoim wasnym grillu. Helenka postanowia najwyraniej przyzna sobie rol gwiazdy wieczoru. Gba jej si nie zamykaa po prostu. To nie to, eby Eulalia bya zazdrosna. Nie. Nie. Nie, nie i nie. Trudno jednak byo wytrzyma nieustajce tokowanie bratowej. Eulalia wzia jedn niedu kiebask i poywia si.

Helenka ze swad opowiadaa o swoim pomyle na mieszkanie, ktry to pomys powzia podczas wakacji na Lazurowym Wybrzeu, na ktrym robia po prostu furor, wszyscy si zastanawiali, jakiej to narodowoci moe by taka pikna kobieta, wszyscy dosownie szaleli ze zdziwienia, kiedy okazywao si, e jest Polk, Polakw tam jeszcze bardzo mao przyjeda, oczywicie, to si niedugo zmieni, fortuny rosn, jej m Atanas jest wzitym rysownikiem, wic by w Cannes jak najbardziej na miejscu... Gbur robi wraenie, jakby kuli si w sobie i czeka tylko na dobry moment, eby da nog. Mgby chocia udawa, e uwanie sucha. Z drugiej strony - trudno mu si dziwi. Eulalia zauwaya, e pod wpywem gadania Helenki wydzielaj jej si dodatkowe soki odkowe. Signa po kawaek apetycznie przypieczonego boczku. Helenka natychmiast przerwaa opowiadanie o swojej canneskiej przyjacice (wietna dziewczyna, mwi pastwu, szkoda, e nie moecie jej pozna, z domu francuska ksiniczka, a po mu angielska baronowa). - Eulalio! Nie jedz tego! Zostaw! - Dlaczego? - Eulalia bya lekko sposzona, bo Helenka odezwaa si do niej dosy niespodziewanie. - Niedopieczone? - To nie dla ciebie jedzenie! W twoim wieku nie wolno ci je takich rzeczy! Poza tym musisz schudn, a tak nigdy ci si to nie uda! Helenka zamiaa si perlicie, a Eulali szlag trafi ostatecznie. Poza tym poczua, e zaczyna si dusi. Bez sowa naoya sobie na talerzyk jeszcze troch boczku, sporo przypieczonej cebuli i dwie kiebaski, po czym opucia towarzystwo, nie ogldajc si za siebie. Odchodzc, syszaa jeszcze srebrzysty miech bratowej i jej rozbawiony gos: - Przepraszam pana za moj szwagierk, ostatnio jest jaka taka podenerwowana, nie wiem, co si z ni dzieje, to chyba klimakterium... Kiedy po dwch godzinach Eulalia opucia azienk, gdzie (psiknwszy sobie na pocztek zdrowo z inhalatora) poddawaa si swoim ulubionym odprajcym procesom odnowy biologicznej, hojnie i cynicznie uywajc do tego wyrafinowanych kosmetykw bratowej, Helenka ju na ni czyhaa. - Dlaczego tak nas zostawia, Eulalio? Pan Janusz by zbulwersowany. Ja ci, oczywicie, prbowaam wytumaczy, ale to naprawd dziwne, kiedy pani domu odchodzi bez najmniejszego wyjanienia z wasnego przyjcia. - To byo twoje przyjcie. Spadaj, Helka - powiedziaa krtko Eulalia i wyminwszy oniemia bratow, posza spa.

No i tego wanie brakowao. Teraz ju zupenie nie bdzie moga facetowi spojrze w twarz. A swoj drog, co trzeba zrobi z tymi nerwami. Gbura na szczcie nie byo w polu widzenia, kiedy nastpnego dnia wybieraa si do pracy. Nie wiedziaaby, gdzie oczy podzia. Zanim posza do montaowni, w ktrej czeka na ni Mateusz, zadzwonia do jednego ze swoich starych przyjaci. - Z panem doktorem Wroskim poprosz. Mwi Eulalia Manowska. - A, pani redaktor! Jaki program z panem doktorem? - Niezupenie. Mona mu teraz przeszkodzi? Mona byo. Poczekaa jeszcze chwilk przy aparacie. - Lala, jak to mio, e sobie przypomniaa! Moja sekretarka mwi, e tym razem nie chcesz mnie uywa na antenie. Czym mog ci suy? Mw szybko, bo zostawiem pobudzonego pacjenta tylko z jedna praktykantk... - Grzesiu kochany, spotkaj si ze mn. Kaw ci postawi. Grzegorz Wroski, psychiatra i czowiek inteligentny, nie pyta, czy to pilne. Skoro do niego zadzwonia, wida byo pilne. - Mog o siedemnastej trzydzieci, chcesz? U mnie, u ciebie, w neutralnym miejscu? - A wpadby do mnie do redakcji? - Wpadn. Gdybym si troch spnia, zaczekasz? - Oczywicie. Dzikuj, Grzesiu. - Trzymaj si. Od samego dwiku jego spokojnego gosu zrobio jej si nieco lepiej. Zmontowaa szybko materia, cay czas pamitajc o poniedziakowym nagraniu studia i rodowej emisji. Oraz o swoim spotkaniu o siedemnastej trzydzieci. By prawie punktualny. To znaczy spni si zaledwie trzynacie minut. Uciskali si serdecznie. Swojego czasu Grzegorz pomaga jej wyj z zaamania nerwowego po rozwodzie z Arturem. Usiowaa go wtedy uwie, ale wyperswadowa jej ten zamiar, tumaczc, e nie wypada mu sypia z pacjentkami. Kiedy wydobrzaa, przestaa na niego lecie. Zostali jednak dobrymi przyjacimi; kilka razy Eulalia zapraszaa go do studia, kiedy potrzebny jej by do programu rozsdny psychiatra, kilka razy dzwonia do niego z rnymi swoimi sprawami, a on nigdy nie zawid.

- Co si dzieje, Lala? - zapyta, patrzc na ni przenikliwymi oczkami o barwie wypowiaego nieba. By rudy, chudy i dosy brzydki. Uwielbiaa go z powodu jego niezachwianego spokoju, wszechstronnej wiedzy, byskotliwej inteligencji i poczucia humoru. - Daj tej kawy, jestem zmczony jak ko pocigowy. I powiedz, co ci zaamao ostatecznie. - Bratowa - odpowiedziaa krtko, przyrzdzajc kaw. - Grzesiu, czy ty te z wiekiem coraz gorzej reagujesz na gupot ludzk? - Ja? Ja nie. - Zamia si pogodnie. - Ja studiuj gupot ludzk cae ycie. Niewykluczone, e napisz na ten temat rozpraw. Ale rozumiem ci, moja droga. Opowiedz mi wszystko. Opowiedziaa. Mwia bez przerwy pidziesit sze minut. O nieuchronnie nadchodzcym rozstaniu z Bliniakami, ktre byy do tej pory sensem jej ycia. O tym, e si starzeje i boi samotnoci. Ze brzydnie. Zmarszczki jej si robi. Dyrekcja nie przyjmuje od niej propozycji programw, ktre sama chciaaby poprowadzi. Tyje. Praca j denerwuje, a dotd na og dawaa jej satysfakcj. Do szau doprowadza j rodzina. Codziennie rano ma ochot paka na swj widok. Jest bez przerwy zmczona. Przekwita. Zapomina. Nie chce jej si! Nikt jej nie kocha! W kocu si rozpakaa. Grzegorz nie prbowa jej pociesza ani uspokaja, przeciwnie, cierpliwie czeka, a si wypacze, co jaki czas podajc jej wiee chusteczki do nosa. Trwao to dosy dugo, ale wygldao na to, e mu to nie przeszkadza. Kiedy skoczya z tym wreszcie, posza do toalety doprowadzi si do porzdku, a on zrobi jej wie kaw. - Kochany jeste, Grzesiu - powiedziaa, pochlipujc ostatkiem ez. - Ju mi lepiej. Ale jak wrc do tego cholernego domu, to znowu mog pkn. - Spokojnie. Chcesz, ebym z tob rozmawia jak lekarz czy jak przyjaciel? - Jak przyjaciel... z dyplomem lekarza... - Dobrze. No wic jako lekarz mgbym ci da troch rnych pigu, eby miaa na dobry sen i na depresj, ale jako przyjaciel powiem ci: po co masz si tru tymi wistwami. Uwaam, e moesz sama sobie poradzi. - Tylko mi nie mw o asertywnoci! - O, widz, e sama wyczuwasz, w czym rzecz. No to naprawd nie jest z tob tak le. Nie moesz wyrzuci tej caej czeredy z domu na zbity pysk? Nie mam tu na myli twoich dzieci... Ani tych modych, oni nie s szkodliwi. Waciwie to najbardziej mam na myli twoj bratow... i rodzicw, bardzo ci przepraszam, Lalu... - Nie mog. Obiecaam bratu, e przechowam ich przez czas remontu tamtego mieszkania. - W takim razie moe ty sama wyjed? We sobie urlop, lato jest, nie zauwaya? Masz jakie takie miejsce na ziemi, gdzie jest ci dobrze?

- We wasnym domu zawsze mi byo niele. Ostatnio dobrze mi byo w Bacwce. - To jed do tej Bacwki. Potrzebujesz tego, naprawd. - Teraz nie mog, mam rozgrzebane rne programy, musz je pokoczy, poza tym nie chciaabym zostawia dzieci samych z rodzink, a przecie s jeszcze Paulina i Robert, oni s akurat dosy sympatyczni, ale moja matka ich nie lubi... - Mylisz, e jak wyjedziesz, to oni si pozabijaj? Nie przejmowabym si tym. Nie pozabijaj si. A powiedz, jak ju bdziesz moga wyjecha, to sta by ci byo na jakie takie wczasy na farmie piknoci albo odchudzajce, albo zdrowotne, albo najlepiej sanatorium? - Nie mw do mnie na ten temat. - Dobrze. A powiedz mi jeszcze, jak twoje hormony? Sama dosza do wniosku, e przekwitasz, czy lekarz ci to powiedzia? - Grzesiu, bd powany! Ja mam czterdzieci osiem lat! - Ja te. A nawet czterdzieci dziewi. I jeszcze nie przekwitam. Ani nie zamierzam na razie. Hormony zastpcze bierzesz? - Nie bior, nie mog. S przeciwwskazania. - Dobrze. A jak twoja astma? - W zasadzie opanowana. Lato jest, latem rzadko mi dokucza. - Dobrze. - Co ty tak tylko dobrze i dobrze - zirytowaa si Eulalia. - A ja sama z sob nie mog wytrzyma! - Mwi dobrze, bo jest dobrze. Tak naprawd jeste zmczona. I boisz si zosta sama, bez twoich Bliniakw. A ja ci powiem, e to te dobrze, e one wyjad. Czy ty si o nie boisz? e zejd na z drog albo co takiego? - Zwariowae. - No widzisz. To normalne, e wyjedaj. Byoby gorzej, gdyby zostay w Szczecinie tylko po to, eby mamuni samej nie zostawia. A ty bdziesz wreszcie miaa czas dla siebie. Przyzwyczaisz si do spokoju. Moesz sprawi sobie psa. Bdziesz moga robi tysic rzeczy, na ktre bdziesz miaa ochot. Nie wraca na noc do domu, odwiedza przyjaci... - Boe, Grze, ty wiesz, e ja mam bardzo mao przyjaci... takich poza prac... - To teraz bdziesz miaa czas, eby sobie takich znale. Tylko nie zakop si w robocie! Zadbaj o siebie. Porozpieszczaj si. A najlepiej zafunduj sobie romans. - Oszalae! W moim wieku! - Bardzo dobry wiek na romanse. Sam bym na ciebie polecia. - Dzikuj uprzejmie. Jak ja na ciebie leciaam, to mi tumaczye, e nie moesz z pacjentk!

- Bo z pacjentk to jest niemoralnie. A teraz sama chciaa, ebym ci potraktowa jak przyjaciel, a nie jak lekarz! Eulalia wybuchna miechem. Grzegorz patrza na ni z zadowoleniem. - Widzisz, jak dobrze wpywa na ciebie sama myl o romansie ze mn? Aleja si nie narzucam. Nie wchodzi si dwa razy do tej samej wody, rozumiem. Gdyby jednak zmienia zdanie, su w kadej chwili. - Czy to znaczy, e nie jestem jeszcze do wyrzucenia? - Nie kokietuj. Jeste pikn kobiet. Dojrzaa brzoskwinia. Nigdy nie lubiem kwanych jabek, jeeli o mnie chodzi. Lolitki uwaam za obrzydlistwo. Podejrzewam, przy caej mojej prnoci, e nie jestem z tymi upodobaniami jedyny na wiecie. No wic umawiamy si: kadego dnia patrzysz w lustro i cieszysz si z tego, e jeste pikna, mdra, inteligentna, utalentowana, masz wietne dzieciaki, ktre ci kochaj i ktre adnie dorolej. Masz prac... a propos, nie wyrzucaj ci? - Chyba nie. - Dobrze. Poza tym, kochana, wiczenia oddechowe, odrobina medytacji, moliwie duo ruchu. Ogrdek. Kwiaty wok siebie. Pikno. Muzyka. Takie rzeczy. Nie ogldaj dziennikw, jeeli nie musisz koniecznie, ogldanie tych osw, ktrzy nami rzdz, prowadzi do depresji w przyspieszonym tempie. Literatura. Poezja. No. A jak twoje dzieci pojad na te studia, to zadzwo do mnie, pogadamy, zobacz, jak sobie z tym radzisz. I poderwij kogo. - Dla zdrowia... - Oczywicie. Mog ci nawet wypisa recept. Teraz ju musz lecie. Jak ci bdzie smutno, dzwo do mnie o kadej porze dnia i nocy. Bez krpacji, pani redaktorowo. Masz tu wizytwk z moj now komrk. Stary numer bdzie nieaktualny za tydzie. Idziemy? Wyszli z gmachu telewizji, a zanim wsiedli kade do swojego samochodu, Grzegorz uciska j serdecznie... czua to, czua, e nie jest to zdawkowy ucisk, e on j naprawd bardzo lubi. A jednoczenie miaa wraenie, e otrzymuje od niego porcj energii, odwagi, wiary w przyszo. No prosz. Moe szkoda, e przestaa na niego lecie? Co on waciwie zrobi ze swoj on? Byli wietn par. Prawda, umara mu. Zgina w wypadku samochodowym. Pi lat temu. Dzieci nie mieli. Nie oeni si znowu, wiedziaaby, zaprosiby j na lub albo chocia zawiadomi. To znaczy, e jest naprawd cakiem samotny, nie tak jak ona... i to on j pociesza! Kiedy wjedaa na swoj posesj, na chodniku sta ju zielony peugeot, a gbur wysiada z niego i zamyka drzwi. Ukoni jej si z daleka. Miaa wraenie, e by to ukon szalenie oficjalny.

Nadszed pierwszy dzie szkoy i oczywicie Helenka zadaa, aby Eulalia zaplanowaa swoje telewizyjne zajcia w sposb umoliwiajcy odwoenie Marysi na lekcje i przywoenie jej na domowy obiadzik. - Rozumiesz sama, moja droga - powiedziaa z wdzikiem - e nie miaoby sensu adne inne rozwizanie. Ty przecie i tak musisz by w miecie codziennie, wic po prostu wstaniesz wczeniej i wczeniej wyjedziesz. A potem wczeniej wrcisz. Same korzyci dla ciebie. Eulalia, ktra nienawidzia wczesnego wstawania, przypomniaa sobie swj wieczorny seans psychoterapeutyczny i odmwia wiadcze. - Zapomnij. Zapomnij o mnie, o moim samochodzie i o tym, e ja w ogle mam jakikolwiek budzik w domu. - Ja ci mog budzi... Chocia to oczywicie bez sensu, skoro i tak musisz wsta. A jak ju wstaniesz, moesz od razu zrobi dwa niadania, dla siebie i dla Marysi. Ty jesz niadania, prawda? - Prawda. Okoo dziewitej rano. Nie wczeniej. Helenko, ja mwi najzupeniej serio. I niech to do ciebie dotrze. Nie bd wstawaa wczeniej. Nie bd robia niada Marysi. Nie bd jej wozia. Masz samochd, to go uywaj. Prawo jazdy te masz. Wolno ci porusza si po drogach publicznych. To ostatnie powiedziaa z zamierzon zoliwoci, pamitajc, jakie byy w rodzinie palpitacje, kiedy Helenka zdawaa egzamin na prawo jazdy i jak kwot musia Atanazy wybuli w charakterze apwki, aby jego ona dostaa upragniony kwit. .Helenka skrzywia si, nie za mocno, eby nie naby czasem jakich nowych zmarszczek. - Nie, Eulalio, ty jeste niemoliwa. Przecie wiesz, e ja nie lubi jedzi po miecie w godzinach szczytu... Nie jestem takim wprawnym kierowc jak ty! - Zatrzepotaa artystycznie rzsami, co na Eulalii nie zrobio adnego wraenia, by moe dlatego, e nie bya w dostatecznym stopniu mczyzn. - Poza tym ja bd doglda remontu. Grzegorz kaza by asertywn. - Jeli nie bdziesz jedzia, to si nigdy nie wprawisz - powiedziaa bezlitonie. - Ja bym ci nawet radzia wjedanie w najwikszy tok. Bardzo szybko zapiesz bluesa. A w ogle to jest twoje dziecko. I twj remont. Zrb sobie grafik. Powie na drzwiach plan lekcji Marysi i si dostosuj. I nie zapomnij o jej licznych zajciach pozalekcyjnych. Oburzona Helenka prychna i posza - prawdopodobnie poskary si Balbinie. Eulalia pozostaa przy stole, przy ktrym piy popoudniow kaw, i zamylia si. Asertywno jej wysza. Jeszcze trzeba bdzie pokona Balbin. Ale spokojnie. Jestemy na dobrej drodze. Teraz naley pomyle o romansie. Tylko z kim?

Dolaa sobie kawy i zrobia pospieszny remanent. Rzeczywicie, ze swoimi niezliczonymi znajomociami prawdziwych przyjaci ma niewielu. A ju takich, z ktrymi daoby si romansowa... Szkoda sw. W pracy gwnie maolaty, przewanie onaci, zreszt zasad, e nie romansuje si z kolegami, uwaaa zawsze za niezwykle rozsdn. Grzegorz... Moe by jednak? Grzegorz jest jak brat, to by byo kazirodztwo. Podczas jednej takiej konferencji prasowej bardzo si ni zainteresowa go z biura prasowego wojewody. Ale on, zdaje si, pije jak smok, poza tym uywa ohydnej wody toaletowej. A w ogle ona prawie nie zna faceta, wic o czym my mwimy? Ostatni nabytek w dziedzinie towarzyskiej - GOPR. Same chopy. Za modzi. onaci. A jak nie za modzi, to tym bardziej onaci. Gbur. No nie! To ju sobie pomylaa wycznie z rozpdu. Skojarzy jej si z GOPR - em. Byy ratownik... Gburowaty w zasadzie monotematycznie, poza tym wyglda na to, e w porzdku. Maniery posiada. Prezencj rwnie. Nie wiadomo wprawdzie, co ma w rodku, ale wszyscy znajomi wyraaj si o nim wycznie pozytywnie. Nie, nie ma o czym mwi. Narobi jej afrontw, potem ona jemu narobia afrontw... Ten most jest raczej spalony. Ale przysa jej czerwon r. A ona wysza z przyjtka, na ktrym on by gociem. Ale to Helenka zorganizowaa przyjtko, nie ona. Co gorsza, Helenka co mu tam mwia o jej, Eulalii, klimakterium. No to co, e mwia o jej klimakterium. Grzegorz za to mwi o dojrzaej brzoskwini. Lepiej zapomnie o gupich pomysach Grzegorza i rzuci si w wir pracy twrczej. Sabo patnej, ale zawsze. A propos patnej, musi napisa dwa zalege felietony o yciu kobiet. - Lalu, jak moesz! Nie spodziewaam si tego po tobie! Balbina. Caa ponca witym oburzeniem. Eulalia postanowia uda gupi. - Co si stao, mamo? - Jak moesz pyta? Nie tak ci wychowywaam, nie tak! W rodzinie naley sobie pomaga, to jest naturalne! Odmwia pomocy Helence, czy jeste w stanie wytumaczy mi, dlaczego? - Jestem. Po pierwsze zauwa, e pomagam jej cay czas, od mniej wicej dwch miesicy... - A co ty nazywasz pomoc, moja crko? Co ty takiego zrobia? Eulalia troch si rozzocia.

- Pomoc nazywam udostpnienie mieszkania i opiek nad Marysi, chocia uczciwie mwic, to ty si ni raczej opiekujesz... Aleja te, troch. Od dwch miesicy mj dom zmieni si w hotel oraz przechowalni bagay i ja nic nie mwi. - Gdyby pokazaa drzwi tym dwojgu modych darmozjadw, tej niemoralnie prowadzcej si parze, od razu byoby luniej! - Moliwe, ale ta para akurat mi nie przeszkadza, to s zreszt przyjaciele moich dzieci i dzieci si nimi zajmuj... - A ty si akurat zajmujesz nami! Chyba przesadzia tym razem! Eulalia westchna ciko. - A jak by chciaa, ebym si wami zajmowaa? - No wanie Helenka ci podpowiedziaa, a ty potraktowaa j jak natrta, jak obc! - Ale nie. To znaczy nie jak obcego natrta, tylko jak natrta rodzinnego. Nie bd matkowaa Marysi w obecnoci jej wasnej matki, to wykluczone. Helence wietnie zrobi usystematyzowanie obowizkw. Ja wiem, e ona ma teraz now zabaweczk w postaci tego remontu... - To nie jest remont, tylko przerbka! - Tej przerbki. Ale ja mam swoje ycie i swoj prac, jak wiesz, niezbyt unormowan. Nie mog dostosowywa swoich zdj i montay do godzin lekcyjnych Marysi. I nie mam zamiaru by prywatnym szoferem. Helenka niech si wprawia w jedeniu swoim samochodem. - Gdyby wykazaa chocia troch dobrej woli, na pewno okazaoby si, e to wszystko moesz doskonale pogodzi. Eulalia westchna, policzya do dziesiciu i powiedziaa agodnie: - Ale ja nie chc okazywa adnej woli. Nie chc. Po prostu nie chc. I niech to bdzie dla ciebie wytumaczenie jedyne i wystarczajce. Koniec. Balbina wstaa z krzesa i wyprostowaa si, aby bardziej z gry popatrze pogardliwie na Eulali. - Nie masz adnych uczu rodzinnych - owiadczya z obrzydzeniem i odesza. Przy drzwiach odwrcia si jeszcze na chwilk. - A zatem przyjmij do wiadomoci, e od tej pory ty rwnie nie moesz liczy na moje wiadczenia. Gotuj sobie sama obiady dla siebie i tych swoich wszystkich modych nicponi! Eulalia zostaa sama w salonie. Modzi nicponie. To jej przypomniao, e obiecaa zaj si wyduszeniem pienidzy z uwodziciela Pauliny. Jak on si nazywa? Szermicki. Powinien by w ksice telefonicznej, nazwisko nie jest popularne.

Powinien by, ale go nie byo. Pewnie sobie zastrzeg, eby mu studenci nie zawracali gowy w domu. Nie szkodzi. To tylko kwestia czasu, zdoby jego adres i telefon. Adres waniejszy. Zaraz... czy on nie ma jakiej pracowni projektowej? Robert powinien wiedzie. - Robercie! - rykna bez namysu. - Robercie, chod do mnie na d! Na podecie schodw pojawi si nieco wystraszony Robert. - Co si stao? - Nic si nie stao. Chod tutaj. Potrzebuj informacji. - Ode mnie? - Robert zbieg z podestu, a Eulalia z przyjemnoci zauwaya, e nawet chd mu si zmieni. Ile to jednak znaczy powierzchowno! Wpywa na wszystko. - Powiedz mi, mj drogi - zacza bez niepotrzebnych wstpw - czy ty wiesz, jak znale adres pana Szermickiego? Robertowi zabysy oczy. - Chce pani zadziaa? Kiwna gow. - On ma pracowni. Powinna by w ksice, bo jako Szermicki to on nie figuruje, nie chce mie dziesiciu telefonw od studentw na godzin. Zaraz sobie przypomn, jak si ta pracownia nazywa... moment... - On j ma w domu? - Tak, ma du will na Pogodnie, w czci ma mieszkanie, a w czci biuro. Ja to wiem, bo mj kumpel zdawa tam u niego egzamin i mi opowiada... A moe s w ksice biura projektw, to mi si skojarzy. Zanim odnaleli w ksice telefonicznej waciwe strony, oboje zdyli si zirytowa. Udao im si to mniej wicej po dziesiciu minutach wertowania dziea. - To bdzie to. Prosz spojrze, na Bajana. To jest boczna od placu Wujka, jeli si nie myl... - Villa - prywatna pracownia projektowa. Jeste pewien? - Jestem, jestem. Gbokie Pogodno. Kolega nie mg tam trafi, prawie si spni na ten egzamin. Bardzo wypasiona willa. Tak troch cofnita od ulicy. Pani tam chce pj, naprawd? - Chyba to jest najlepszy patent. - Ja moe pjd z pani? Jako ochrona? - Nie, lepiej si trzymaj z daleka ode mnie. W tej sprawie, oczywicie. Czekaj. Nie od razu. Tam trzeba zadzwoni, dowiedzie si, czy facet w ogle jest. Bo moe wyjecha. Politechnika ma jeszcze wakacje. Zadzwo i sprbuj si dowiedzie, w jakich godzinach mona przyj, eby zasta szefa. Robert obdarzy j spojrzeniem penym uwielbienia i wystuka numer na suchawce.

- Hallou - powiedzia gbokim basem, na dwik ktrego Eulalia omal nie parskna miechem. - Moje nazwisko Ignacy Szumiaoj. Chciabym si umwi z panem Szermickim w sprawie zamwienia. Powanego zamwienia. Potrzebny mi dobry, oryginalny projekt. Jak to czego? Domu, prosz pani. Nie, nie bd rozmawia z nikim poza panem Szermickim. Interesuje mnie JEGO projekt, a nie kogo z personelu. Ach, wyjecha. To czemu pani od razu nie mwi? Niech si pani nie obawia, nie pjd do konkurencji, poczekam. Wiem, czego chc. Chc Szermickiego. Do dwudziestego? Nie obchodzi mnie, czy na Bahamy, czy na Grenlandi, prosz pani. Mnie to nie imponuje. Pan Szermicki moe sobie jedzi na Hawaje albo do Koziej Wlki, byle by na miejscu w terminie. Na kiedy moe pani nas umwi? Dobrze. Bd albo zadzwoni, jeli zechc zmieni termin. Do widzenia pani. Tak, znam adres. Jest w ksice telefonicznej. Na razie. - Widz, e mnie ju umwie - mrukna Eulalia z uznaniem. - A kt to jest pan Szumiaoj? - To mj nauczyciel matematyki w podstawwce. Umwiona pani jest na dwudziestego pierwszego, na jedenast przed poudniem. Pacia powiedziaa, e szef bdzie na pewno do wieczora w pracowni, bo w pierwszy dzie po urlopie zawsze porzdkuje, co tam si zebrao. - Wyglda na to, e musimy jeszcze poczeka z akcj odwetow. ysy Robert spojrza na ni tymi swoimi nowymi oczami. - Wie pani... nam jest strasznie gupio... Z jednej strony jestemy pani bardzo wdziczni oboje, a z drugiej... - Z drugiej jest moja matka - powiedziaa ponuro Eulalia. - Umwmy si, e nie zwracacie uwagi na jej nietaktowne wystpy. Ja wiem, e moecie czu si le, ale nic na to nie poradz. Bardzo mi przykro. - Ale... - Przesta, Robercie. Jeeli nie moecie znie afrontw mojej mamy, to oczywicie moecie w kadej chwili si wyprowadzi. Jeeli macie dokd. - Nie, nie, mnie nie o to chodzio. Tylko czujemy si winni konfliktw rodzinnych. - Konflikty w naszej rodzinie s nieuniknione. Jeeli nawet wy std znikniecie, to niewiele si zmieni pod tym wzgldem. Ja nawet was lubi tu mie. W ostatniej chwili powstrzymaa si przed wyznaniem, e o wiele chtniej poprosiaby wasn rodzin o wyniesienie si jak najszybsze, ale to ju byaby zbytnia szczero w stosunku do modego czowieka. Helenka, zmuszona do posugiwania si samochodem, pocztkowo protestowaa rozgonie, ale potem jako przycicha. Po spowodowaniu kilku dramatycznych, ale na szczcie zakoczonych

bezkrwawo, sytuacji na ulicach i rondach Szczecina (uwielbiaa znienacka zjeda z wewntrznego pasa na rondzie, nie uywajc przy tym kierunkowskazu), poczua si nagle demonem kierownicy. No, demonkiem. Pewno siebie wzrosa jej znacznie, kiedy zauwaya, e nawet jeli ona popeni jaki idiotyzm, to inni kierowcy niekoniecznie pragn uczestniczy w kolizjach - nawet jako niewinne ofiary. Wyrobia sobie efektowny i nonszalancki odruch wdzicznego machania apk, praw lub lew, zalenie od tego, z ktrej strony wanie napyway przeklestwa. Uwaaa, e jako piknej kobiecie naley si jej tolerancja brzydszej czci ludzkoci. Marysi wozia ju bez protestw, widzc, e na nic by si nie zday. Eulalia odetchna z ulg, przypuszczaa bowiem, e bdzie obiektem nalega, miaa te wtpliwoci co do swojej siy woli w odmawianiu. Jako jej si jednak upieko. Nie upieka si za to w pracy sprawa obrzydliwej rodzinki wykcajcej si o dziecko, a raczej reportau, ktry o niej zrobia. - Spodziewaam si po tobie jakiej takiej lojalnoci - rzucia wzburzona Klaudia. Siedziay w gabinecie kierownika redakcji, nachmurzonego i obgryzajcego koniuszek pira marki Waterman. - I to ty, taka wita! Powiedz jej, Gieniu. Obowizuje jaka elementarna przyzwoito wobec koleanek! - O jakiej przyzwoitoci mwimy? - zapytaa niewinnie Eulalia, ktra doskonale wiedziaa, o co chodzi. - Jeeli ja robi materia i ten materia jest emitowany, to dlaczego ty pniej robisz co, co zaprzecza wymowie mojego programu? - Chodzi ci o to bye maestwo z dzieckiem? - Oczywicie! A w ogle to uwaam, e popenia plagiat. To by mj temat. To do mnie przyszed pan Go! - A do mnie pani Gosiowa. Niestety, nie wiedziaam wtedy, e robia ju co w tej sprawie... - Ale si dowiedziaa! - Dopiero na zdjciach. Natomiast tu obecny Eugeniusz chyba oglda wczeniej twj program? - A skd ja, do diaba, miaem wiedzie, e to ten sam tatu? - Moge nie wiedzie, ale powiniene si domyla - sykna Klaudia. - Albo nie dopuci materiau Eulalii do emisji, kiedy si okazao, e to ten sam czowiek! - A to dlaczego? - zdziwia si faszywie Eulalia. - Materia by w porzdku. Obiektywny... Pamitasz, Eugeniuszku, przypominae mi o podstawowym obowizku dziennikarskim, jakim jest rzetelno i pokazywanie sprawy z obydwu stron. No to pokazaam obie strony. Obie mniej wicej jednakowo niesympatyczne. Przecie nie mogam pokaza racji tylko jednego z rodzicw...

Eugeniusz spojrza na ni zym wzrokiem. - Proponuj, ebymy zapomnieli o tej sprawie. Tu nie ma o czym mwi. - Jest o czym mwi - pisna Klaudia. - Ukrada mi temat! Zrobia ze mnie idiotk! Jak ja teraz wygldam? Jak gupia - pomylaa Eulalia, ale nie wyrwaa si z tym stwierdzeniem. Eugeniusz, na ktrego patrzya wybranka serca, poczu si w obowizku stanicia w jej obronie. - Moe jednak nie jeste cakiem w porzdku, droga koleanko - powiedzia, cay czas obgryzajc koniec kosztownego pira, ktrego nie uywa nigdy do innych celw, pisao bowiem zbyt grubo. - Przedstawia tego tatusia rzeczywicie zupenie inaczej ni Klaudia, a ona przecie pierwsza zacza dry ten temat... - Za gboko nie drya - mrukna Eulalia. - Poza tym to nie ja go przedstawiam, on sam si przedstawi. - Ale pokazaa go jako drania - wtrcia z pretensj Klaudia. - Powtarzam ci, on sam si pokaza. Mymy mu tylko podstawili mikrofon i kamer. Moe zadawaam mu inne pytania ni ty, to wszystko. - Jeste stronnicza! - Nie wydaje mi si. Wszyscy bohaterowie tej sprawy s dla mnie jednakowo nieprzyjemni. Eugeniuszu, masz co do mnie jeszcze? Bo ta dyskusja wydaje mi si jaowa. - Nie, nie mam ju nic. Niemniej chciabym ci prosi o wiksz uwag, gdyby jeszcze kiedy bya w podobnej sytuacji. - W sprawie obiektywizmu? - parskna. - Czy moe w sprawie lojalnoci? - W jednej i drugiej - odrzek i powrci do obgryzania pira, czekajc najwyraniej, a ona wyjdzie i zamknie drzwi za sob. Zrobia to, a oddalajc si w stron swojego pokoju, syszaa jeszcze wzburzony gos Klaudii, usiujcej wytumaczy co kierownikowi redakcji. Eulalia bya przygnbiona. Dwoje niechtnych. Nie lubia przysparza sobie wrogw; co j podkusio, eby bra si za t spraw? Ach, prawda. Tak zwane dobro dziecka. O dziecku nikt specjalnie nie myla - ani mamusia, ani tatu, ani sdzia, ani pani redaktor Klaudia, ktra stworzya sugestywny portret ojca walczcego o prawo widywania potomka. No wic ona, nieuleczalna harcerka (wycznie duchowa, bowiem nie znosia nigdy druynowego drylu), uznaa, e musi wkroczy. I wkroczya. I teraz ma nieprzyjemnoci. Boe, Boe. A chopcu i tak nie pomoe. W pokoju dzwoni telefon. Podbiega i zdya odebra w ostatniej chwili.

- Pani redaktor Manowska? Tu sdzia Bekielska, pamita mnie pani? To ze mn rozmawiaa pani w sprawie tych pastwa... Gosiw bodaje. - Witam pani, pamitam, oczywicie - powiedziaa Eulalia ze sztucznym oywieniem. - Dzwoni, bo prosz sobie wyobrazi, na drugi dzie po emisji pani reportau oni si pogodzili! Przyszli do sdu oboje, pani Go i pan Go, i owiadczyli, e ona bdzie mu teraz wydawaa dziecko, jak jest w postanowieniu, a on wycofa wszystkie pretensje wobec niej i ju nie ma mowy o adnym wsadzaniu jej do wizienia. - Co takiego - powiedziaa Eulalia, a w jej gowie natychmiast zalga si myl, e moe jednak warto byo robi ten materia, skoro da takie rezultaty. Okazao si, e pani sdzia ma inne wyobraenie co do przyczyn cudownego pogodzenia si byych maonkw. - Widzi pani, pani redaktor, jak to dobrze postraszy wizieniem? Ona si autentycznie zlka, e pjdzie siedzie, i posza na ugod. Ja zawsze mwi, e my za mao wydajemy wyrokw skazujcych na wizienie. - Jasne - powiedziaa Eulalia bezbarwnie. - Sadza, jak leci. - Niekoniecznie zaraz sadza. - Pani sdzia zamiaa si radonie. - Ale skazywa, skazywa! Due grzywny! Areszt! To dziaa jak straszak! No to ja dzikuj pani jeszcze raz za wspprac. Do zobaczenia! Eulalia odoya suchawk i dopiero wtedy dostaa ataku miechu. Bliniaki miay do niej interes. To byo wida. Przede wszystkim czyhay przed domem, eby otworzy jej bram wjazdow. Odebray jej torb z zakupami i Kuba zanis j do domu z pieni na ustach. Sawka zaofiarowaa si, e j rozpakuje (nienawidzia rozpakowywania od najwczeniejszego dziecistwa). Kuba zrobi mamuni kaw i prawie ca donis na stolik, rozchlapujc na spodek tylko odrobin, ktr zreszt natychmiast wytar chusteczk higieniczn. Sawka dooya do kawy wieo upieczone kruche ciasteczka. Zrobiwszy to wszystko, usiedli naprzeciwko matki na kanapie i wywoali na twarze mie umiechy. - Kto upiek ciasteczka? - Eulalia ostronie nadgryza jedno. Nie powinna ich je. Ciasteczka tucz, zwaszcza takie kruche. To byo wymienite. - Babcia si zaamaa? Balbina zgodnie ze swoj deklaracj przyrzdzaa posiki w ilociach wystarczajcych na cztery porcje. Nikt si tym specjalnie nie przej, poniewa Paulina i Robert i tak jadali na wasn rk, w zalenoci od Poli ciowych zachcianek, Eulalia przerzucia si na doskonay bufet telewizyjny, a Bliniaki postanowiy si odchudza. W istocie, na kuchni babci Balbiny przybyo im

po jakie pi deko. Balbina zym okiem patrzaa, jak ywi si jajkami i saatk pomidorow. Teoretycznie mogy wic ciasteczka by pierwsz gazk oliwn. Ale nie byy. - To ja upiekam te ciasteczka, dla ciebie, mamuniu, specjalnie. Prawda, e mi wyszy? Rewelacja. To z Kuchni polskiej? - Nie, z przepisu Berybojkowej. - Nie artuj! Przecie ten przepis zgubiam ju dawno! - By w Kuchni polskiej, zaoya nim golonk po bawarsku. Ale cukrem krysztaem posypaam z wasnej inicjatywy, bo nie byo w domu maku ani sezamu. Kupi jutro i znowu upiek, chcesz? - A moja kawka ci smakuje, matka? Prawda, e wietna? Eulalia zacza si mia. - Zgadzam si na wszystko, cokolwiek by to byo. Macie to u mnie. A teraz powiedzcie, co to ma by. Bliniaki przewrciy zgodnie oczyma. - Matka, jaka ty jeste inteligentna! To po nas, genetyczne. - Zastanawiamy si, mamuniu, czyby nie mona ju zostawi Poli i Roberta bez naszego nadzoru. Oni si chyba przyjli, a my bymy chcieli wykorzysta jeszcze troch wakacji. Eulalia pokiwaa gow. Rzeczywicie, Bliniaki przerway wakacje, aby zosta w domu z przyjacimi, straciy miesic z planowanych wojay, ale teraz sytuacja si unormowaa, podopieczni nie potrzebowali ju opieki, bo istotnie si zadomowili i nauczyli unika bezporednich star z Balbin. - Jedcie - powiedziaa krtko. - Ale mam nadziej, e jaki tydzie bezporednio przed waszym wyjazdem na studia spdzimy razem. Moe bymy pojechali w gry? - Wanie chcielimy ci to zaproponowa - rzek powanie Kuba. - Takie poegnanie dziecistwa, co, mama? Eulalia westchna. - Nie da si ukry. Zaczynamy nowe ycie? - Nie smu si, mamuniu. - Sawka te zaczynaa mie due oczy. - Jako musimy sobie z tym poradzi. Poza tym nie poegnanie dziecistwa, tylko powitanie dorosoci. A teraz chcemy tylko na jaki tydzie, no, gra na dziesi dni, skoczy nad morze, do naszej paczki klasowej. Oni si zainstalowali w Pogorzelicy, w lenym domku u ciotki Marcina. Wiesz, ktrego. Tego jajogowca, co szed indywidualnym tokiem. Nie Marcina sportowca, tylko Marcina intelektualisty. - Wiem, wiem. Spokojnie moecie jecha. Jak finanse?

- Mamy. Nie wydalimy jeszcze wszystkiego, comy zarobili w Lubomierzu. Popatrz, jak dobrze byo posiedzie w domu i pooszczdza. Ale jeeli nam co dorzucisz, nie bdziemy si opiera. - Troch wam dorzuc... Nie za duo. - Kady grosz mile widziany. - Tak si jeszcze zastanawiam... rozumiecie, mam przed oczami Paulin i te jej wszystkie przeycia sercowe... a jakbym was tak zapytaa o wasze... - Nasze co? - ycie prywatne. - To bymy ci nic nie powiedzieli. ycie prywatne to ycie prywatne. - Mw za siebie, Kube. Nie martw si, mama, na razie nie prowadzimy jakiego bardzo zobowizujcego ycia prywatnego. A jeli w ogle jakie prowadzimy, to w ramach zdrowego rozsdku. - To znaczy, e nie zostaniesz babci na dniach. - Ani nawet teciow. - Rozumiecie, wolaabym wiedzie zawczasu... - Jak bdzie zobowizujco, to si dowiesz. Naprawd. Nie martw si. To my jutro startujemy. Poradzisz sobie? - Jeeli Helenka nie bdzie miaa jakiej erupcji pomysowoci... - Matka, ty to lepiej odpukaj. Zgodnie odpukali wszyscy troje pod blatem stolika. Helenka miaa jednak erupcj pomysowoci. Przekonaa si o tym Eulalia, robic zakupy w supermarkecie na drugi dzie po wyjedzie Bliniakw. Zakupy robia z rozpdu, raz na tydzie, biorc z pek wszystkie najpotrzebniejsze, najwiksze i najcisze rzeczy i upychajc je w samochodzie. Nie chciaa obarcza tym Helenki, wolaa mie pewno, e wszystko jest w domu. W zasadzie mogaby j obarczy, spokojniutko; wikszo zakupionej przez ni ywnoci i tak zuywaa Balbina do przyrzdzania posikw, ktrymi - wci trwajc w urazie do Eulalii - karmia tylko swoj cz rodziny. Eulalia nie chciaa jednak mnoy zadranie. Jak zwykle, przeleciaa jak torpeda midzy regaami, w dwadziecia minut napeniajc olbrzymi wzek ze spor grk. Byy godziny szczytu i do kas stay spore kolejki. Stana wic w ogonku, zastanawiajc si, czy powinna wzi pi toreb, eby zapakowa to wszystko, czy moe raczej sze?

Z kolejkowego letargu wytrcio j delikatne puknicie w rami. Odwrcia si i ujrzaa hollywoodzki umiech Rocha. - Mwiem dzie dobry dwa razy - oznajmi pogodnie. - Czyby wymylaa jaki nowy scenariusz? I to s zapasy na te dwa miesice, kiedy si zamkniesz w samotni i bdziesz tworzy? - O, cze, Rochu - ucieszya si, jak zawsze, na jego widok. - To tylko na tydzie, ale dla siedmiu osb. Wziam te due proszki do prania i nawz do ogrdka, dlatego mam tak duo. Ile powinnam wzi tych torebek, pi czy sze? Roch rzuci spojrzeniem znawcy. - Siedem. I pomog ci to pcha. To znaczy pomoemy. Spotkaem tu mojego szefa, o, idzie. Eulalia, zaskoczona, przypomniaa sobie, e przecie szefem Rocha jest od jakiego czasu gbur. I wanie w tej chwili go ujrzaa. Szed w stron Rocha, a wic i w jej stron, do licha... trzymajc w jednej rce duy sj kawy rozpuszczalnej, w drugiej paczk makaronu, a na twarzy majc wyraz doprawdy nieodgadniony. - Rochu, przecie mwiam ci, e to mj wrg - sykna, zanim gbur zdy si zbliy. - Po jak choler mi tu go prowadzisz? - Ja go nie prowadz, sam lezie - odpar Roch, nieco skonfundowany. - Przepraszam ci, zapomniaem, bybym ustawi si w drugim kocu sklepu. Ale teraz ju po herbacie, a mamy jeden kosz, wiesz, straszny tu dzisiaj tok, wzilimy wsplny. On zapomnia o kawie i poszed w pki... Jeszcze raz ci... No jestem, panie Januszu, zajem kolejk za moj znajom... Pastwo te si znaj, mam wraenie... Gbur zgrabnie uwolni prawic od trzymanego w niej makaronu Malma, przekadajc go do lewicy, w ktrej mia ju kaw. Eulalia uznaa wic, e powinna mu poda rk. Ucisn j, a ona znowu miaa okazj stwierdzi, e ciska do w przyjemny sposb. - Pani kadzie te rzeczy na tam - zabrzmiao za nimi. To kolejka w charakterystyczny sposb okazywaa zniecierpliwienie. Rzeczywicie, przed Eulali pokaza si kawaek wolnej tamy. Wytrcona z rwnowagi Eulalia rzucia si wykada towary, a Roch pospou z gburem ruszyli jej do pomocy. Wygldao na to, e siedem toreb bdzie w sam raz. - Czterysta osiemdziesit sze, dwadziecia cztery grosze - powiedziaa zmczona pani kasjerka. Eulalia skrzywia si nieco, ale przypomniaa sobie, e uzupenia te zapas kosmetykw w azience - te wszystkie myda, szampony, pyny do kpieli, pianki, ele, balsamy do ciaka, kremy do rk i ng - strasznie drogo to wypada. Trzeba bdzie przycisn Roberta czyciocha, eby si jednak dokada i do tej puli. Sdzc po aromatach, jakie zostaj po jego kpieli w azience, uywa

wszystkich znajdujcych si tam zasobw. Pola, odkd przesza jej depresja, te zacza kpa si dwa razy dziennie, a adnych swoich pynw i mydelniczek do azienki nie wstawia... A moe trzyma to w pokoju? Bzdura. W pokoju nie ma gdzie. Stwierdzia nagle, e kasjerka patrzy na ni z niemym, ale bardzo wyrazistym wyrzutem w oczach. Podaa jej kart Atanazego, ktr swojego czasu zarekwirowaa Balbinie i ktr posugiwaa si odtd swobodnie, aczkolwiek nie rozrzutnie. Pacc w sklepach, artystycznie podrabiaa podpis zoony przez brata na karcie: A. Lenick... z zawijasem. Pani przecigna kart przez urzdzenie, poczekaa chwil i oddalaj Eulalii. - Brak rodkw. Eulalia znieruchomiaa. - Niemoliwe. Prosz sprawdzi jeszcze raz. Musz by pienidze! Ostatnio, kiedy sprawdzaa stan konta, byo tam jeszcze z osiem tysicy! Moe co z kart cholern, szlage by to trafi najjaniejszy, gbur patrzy! A na jej wasnym koncie dwiecie zotych, a gotwki przy sobie dwadziecia osiem... Rany boskie, a gbur patrzy... - Brak rodkw, prosz pani. Ma pani gotwk? Albo inn kart? No ma, ma jedno i drugie, ale za mao, za mao! A gbur patrzy. Cholera jasna, psiakrew, co ona teraz zrobi... - Rochu, pomocy! Do jutra! Nie wiem, co z t kart, forsy tam jest peno... Roch ju wertowa swj portfel. - Lalu, przepraszam ci najmocniej, ale nie mam tyle przy sobie. A karta mi stracia wano, jutro odbieram now... Eulalia spocia si i czua, jak rumieniec wstydu oblewa jej twarz a po koniuszki uszu. - No to jak bdzie? Paci pani? Kolejka te daa gos. - Do sklepu jak si idzie, to si sprawdza, czy si ma za co zakupy zrobi! Czas pani nam zabiera! Zanim teraz kasjerka to wszystko wykasuje... Eulalia ju otwieraa usta, eby przeprosi kasjerk i wszystkich, kiedy jak przez mg usyszaa za plecami gos nalecy bez wtpienia do gbura: - Spokojnie, pani Eulalio. Prosz pozwoli, ja zapac, a pani mi odda przy okazji. Gbur obojtnym ruchem poda kasjerce wasn kart. Kasjerka capna j natychmiast i byskawicznie wykonaa swoje tajemnicze operacje. Gbur podpisa rachunek. Uff. Po wszystkim. Niech to diabli wezm, waciwie facet podj decyzj za ni, a ona nawet nie zdya myli pozbiera! Ratownik cholerny! Waciwie to nawet adnie z jego strony... Gdzie

tam adnie, trafia mu si okazja do pokazania swojej wyszoci... Co on sobie o niej myli! Prawdopodobnie, e jest kretynk... Teraz bdzie tryumfowa obrzydliwie... Eulalia, targana mieszanymi uczuciami, zaja si upychaniem gry towarw do siedmiu toreb. Tymczasem Roch i gbur pacili za swoje zakupy, a pani kasjerka wreszcie spojrzaa na Rocha i - podobnie jak wikszo kobiet - doznaa olnienia. Natychmiast przestaa si spieszy i nawet zmalay jej worki pod oczami. Patrzc z zachwytem na to nadprzyrodzone mskie zjawisko, umiechajce si do niej filmowo (Roch przewanie umiecha si do ludzi, jako czowiek z natury yczliwy), upucia skaner, ktry wlecia jej gdzie pod nogi, w zwizku z czym musiaa go szuka. Kolejka, zoona gwnie z zestresowanych mczyzn oraz kobiet w wieku postprodukcyjnym, znowu zrobia awantur, tym razem kasjerce. Dao to wszystko Eulalii czas potrzebny do ochonicia. Ze sklepu wyszli razem. Gbur nic nie mwi, Eulalia te (ochonicie nie byo wida pene), Roch czu si wic zmuszony uzupenia braki w konwersacji i gada za troje. Wygldao na to, e ani Eulalia, ani gbur nie suchaj go z przesadn uwag. Kiedy doszli do samochodu Eulalii, Roch, prowadzcy dotd jej wyadowany siedmioma torbami wzek, zacz je upycha w baganiku, ona za przypomniaa sobie, e jeszcze nie podzikowaa swojemu wybawcy. Tak naprawd wcale nie miaa ochoty mu dzikowa. Prawdopodobnie on si teraz cieszy. Pod t spokojn powok, t skorup, cay a wibruje z uciechy. Tak si piknie podoya! Tak si wygupia! A on - pieprzony ratownik z odruchami! - pospieszy z pomoc! - Dzikuj panu bardzo - powiedziaa, rozelona wasnymi mylami. - Postaram si dzisiaj jeszcze odda panu te pienidze. - Nie musi si pani spieszy - powiedzia uprzejmie. I po co komu taka faszywa uprzejmo? - Bd si lepiej czua - wyjania krtko. Chyba zrozumia, bo skoni si tylko bez sowa i poszed do swojego zielonego peugeota. - Zapomnia mi powiedzie do widzenia - poskary si Roch, wydobywajc gow z baganika. - Masz wszystko adnie poukadane. Dalej uwaasz mojego szefa za swojego wroga? - Timeo Danaos et donaferentes, mj drogi Rosiu! - Dziecko, ja koczyem politechnik, zlituj si nade mn i nie mw do mnie po francusku... - Boj si Danaw, nawet kiedy przynosz dary. Przenoni rozumiesz czy te ci wytumaczy? - Ale to nie dar, to poyczka - zauway przytomnie. - Wiesz, on mi si na razie dosy podoba, ten mj pryncypa Ma naprawd lepiej poukadane w gowie ni poprzedni pacio.

Zawodowo na pewno jest lepszy. Jako czowieka jeszcze nie zdyem go rozgry, ale mam nadziej, e go krzywdzisz. - Ja go krzywdz? Czym? - Podejrzeniami o ze intencje. Chocia nigdy nic nie wiadomo. Niejeden wyglda na poczciwca, a w rodku siedzi swoocz. No to pa, moja droga, trzymaj si ciepo, spotkamy si pewno na weselu Wiktorii. Jeste zaproszona? - Jestem, ale nie wiem, czy nie wyjad w grki w tym czasie. Jakby co, to wypijcie i za moje zdrowie jako osiemdziesity smy toast. - Wypijemy, spokojnie. Ale chciabym zobaczy, jak apiesz bukiet panny modej o pnocy. - Pokrcio ci si. To dla panienek, a nie rozwdek. I nie w tym wieku. - Wiek nie ma znaczenia. Trzymaj si ciepo. Do zobaczyska. Odszed do swojego samochodu, a wikszo bab obecnych na parkingu odwracaa si, wiodc za nim spojrzeniami penymi zachwytu. Eulalia umiechna si jeszcze do jego plecw, bo doprawdy bardzo go polubia ostatnio (to ogromnie miy czowiek - jak mu si udao nie zidiocie z tak powierzchownoci?), po czym spospniaa, zastanawiajc si, w jaki sposb zapyta Helenk, czy nie dobraa si przypadkiem do konta swojego ma. Podejrzewaa bowiem, e pienidze z karty znikny wanie w ten sposb. Ostatecznie dosza do wniosku, e zrobi to cakiem po prostu. Kiedy przyjechaa do domu i z pomoc Roberta wyadowaa z baganika zakupy (zaatwiajc przy okazji spraw refundacji azienkowych zasobw, do zuywania ktrych Robert przyzna si w popochu), bya ju najzupeniej gotowa do boju. Helenki na dole nie zastaa. Balbina tylko krcia si po kuchni, przygotowujc wytworny podwieczorek, zoony z herbaty (w najlepszej zastawie Eulalii) oraz reszty drobnych ciasteczek z makiem, upieczonych przez Sawk przed wyjazdem. - Gdzie mi stawiasz te zakupy - prychna niezadowolona, kiedy siedem wielkich toreb stano na pododze. - Ty chyba nigdy nie miaa u siebie porzdku? - Zaraz to pochowam. Gdzie Helena? - U siebie w pokoju. Nie przeszkadzaj jej, ona si relaksuje! Za par minut zejdzie na podwieczorek, to bdzie! Zaraz bd herbat parzya! - Widz - mrukna Eulalia i signa po ciasteczko, co wywoao u jej matki odruch lwicy, zasaniajcej swoje mode przed napaci. - Nie jestem zaproszona na ten podwieczorek? - Wydaje mi si, e dostatecznie wyranie wyjaniymy sobie te rzeczy, kiedy odmwia pomocy Helence - sarkna Balbina. Eulalia postanowia panowa nad sob.

- Ale wtedy chodzio o obiady, a nie o podwieczorki. - Zamiaa si z niejakim przymusem. Poza tym te ciasteczka upieka Sawka... Balbina spojrzaa na ni z wrzodem w oku i z trzaskiem wstawia pater z ciasteczkami do kredensu. - Nie spodziewaam si, e odmwisz mi paru ciastek - rzucia z gorycz. Eulalia wystawia pater z powrotem. - Ale nie odmawiam. Tylko e sama te bym kilka zjada... - Ty nie powinna w ogle myle o ciastkach. Helenka mwi, e masz co najmniej pitnacie kilo nadwagi! Tego byo ju za wiele, wic Eulalia bez sowa, zostawiajc na pododze siedem toreb z supermarketu, odwrcia si na picie i opucia kuchni. Powinna teraz i do ogrodu, popatrze na kwiaty i ochon nieco, ale nie zrobia tego. Posza na pitro. W pokoju Sawki na tapczanie leaa sobie Helenka z maseczk na twarzy i patkami kosmetycznymi na oczach. Marysi w pobliu nie byo. Pewnie znowu gra w jakie krwawe gry, udajc, e tworzy nowe postmodernistyczne, cholera jasna, wiersze. - To ty, Marysiu? - odezwa si przytumiony gos spod warstwy biao - zielonej maseczki. Prosiam, eby mi nikt nie przeszkadza. Przerywacie mi relaks. - To nie Marysia, to ja. Mam do ciebie spraw. - A ta sprawa nie moe zaczeka jeszcze paru minut? - Helenka bya niezadowolona, ale wytworna. O ile moe by wytworna zmora z czym takim zamiast twarzy. Jej ton wyraa wszystko. - Pewnie moe - odpowiedziaa Eulalia ju prawie w furii, wci jednak panujca nad sob. Aleja nie mam ochoty czeka. Wracam wanie ze sklepu, gdzie zrobiam z siebie gupka, usiujc zapaci kart Atanazego, do czego mnie upowani. Wyczycia konto? Spod maseczki wydobyo si co jakby cichy i ostrony miech. - Dlaczego si miejesz? - Wyobraziam sobie... cha, cha, cha... wyobraziam... - Helena, ty sobie lepiej nic nie wyobraaj! Dlaczego wzia pienidze i nie powiedziaa ani sowa? - No c, droga Eulalio. To przecie byy moje pienidze... Atanazego, oczywicie, te, ale konto jest nasze wsplne. Biedny Atanazy, zapomnia, e mam upowanienie... - Ja rozumiem, e masz upowanienie - rykna Eulalia - ale dlaczego to zrobia? - Mama mi powiedziaa, e podstpnie zabraa jej kart.

- Atanazy pozwoli mi z niej korzysta, a mama nie chciaa mi jej da. - Eulalia wzruszya ramionami, niepomna, i dama na szezlongu nie widzi tego gestu poprzez patki na oczach. - A ja akurat potrzebowaam dofinansowania. Bo, widzisz, utrzymanie takiej duej rodziny kosztuje wicej ni utrzymanie mnie i Bliniakw. - Mama daa ci pienidze z emerytury ojca. - Nie denerwuj mnie, Helena! Mama daa mi dwie stwy, to za mao. - Eulalia zauwaya z niezadowoleniem, e to ona zacza si tumaczy. - Suchaj, mnie si nie chce o tym rozmawia. Jeeli zamierzacie mnie zaszczyca duszy czas swoj poczwrn obecnoci, a na to mi wyglda, to przyjmij do wiadomoci, e zakupy, jakie zrobiam dzisiaj, byy ostatnie do wsplnego uytku. Rachunki za gaz, wiato i telefon regulujecie w wysokoci jednej trzeciej. Dlaczego, dlaczego, do jasnej cholery, nie popacia ostatnich rachunkw t przeklt kart! Miaaby dzi ze swoich honorariw nieco wicej ni dwie stwy na koncie! Jeeli Aleksander nie zapaci za Karkonosze, nie bdzie miaa z czego odda gburowi. - A jak policzya t jedn trzeci, ciekawa jestem, czy uwzgldnia modych ludzi... tych przyjaci twoich dzieci? - Owszem, uwzgldniam. W momencie kiedy rodzice i Marysia wprowadzili si do mnie, rachunki wzrosy mi o poow. Potem doszli modzi, przyjechay Bliniaki, przyjechaa ty... Przypuszczam, e rachunki za wrzesie bd jeszcze wysze. Zauwa, e ostatnio zapaciam ze swoich pienidzy. Nie chciaaby mi przypadkiem tego zrefundowa? - Boe wity, ktra godzina? - Zmora w maseczce zerwaa si nagle na rwne nogi i zdara sobie patek kosmetyczny z jednego oka. - Eulalio! Nie dosy, e przerwaa mi relaks, to przez ciebie przeoczyam dwadziecia minut! Dlaczego ten budzik nie zadzwoni? Eulalia mogaby wyjani, e osobicie go wyczya, eby jego wcieky warkot nie przeszkadza im w omawianiu wanych spraw, ale nie byo ju komu. Pikna Helena zatrzasna za sob drzwi azienki. Eulalia, za na siebie, e daa si ponie zoci (Bliniaki nazwayby to wciekiem spiralnym), zesza do kuchni, nie baczc na sarkanie Balbiny, zaparzya sobie indywidualnie herbat w duym kubku, zgarna na talerzyk sporo ciasteczek i udaa si do swojego pokoju. Rzeczywicie, siedziaa tam Marysia i z wypiekami na buzi toczya krwawe boje z obrzydliwymi kosmitami. Bezwzgldna ciotka zdja jej z gowy suchawki. - Koniec bitwy na dzisiaj, Marysiu. Babcia zaprasza na podwieczorek. - Nikt mnie nie pyta, czy mam ochot na podwieczorek - zaprotestowao dziecko. - Ja ci te nie pytam. Ja ci tylko uprzejmie prosz o opuszczenie mojego pokoju. Teraz ja bd si relaksowa.

Nadta Marysia odmaszerowaa, a Eulalia z westchnieniem wyczya komputer i siada w ulubionym (ostatnio rwnie przez ojca, ktry teraz znalaz sobie dodatkowy azyl na leaku pod orzechem) obszernym fotelu i oddaa si ponurym rozmylaniom. Niepotrzebnie bya niemia dla Marysi. Maa nic zego nie robia tym razem. To si nazywa wyadowywanie agresji na sabszych. Co okropnego. Niepotrzebnie poleciaa do Heleny, nie ochonwszy uprzednio i nie obmyliwszy planu rozgrywki z ukochan bratow. Tfu, z on ukochanego brata. Niepotrzebnie znowu cia si z matk. O ciastka! Ale te ciastka upieka dla niej Sawka, specjalnie dla niej, zaznaczaa to kilka razy. To nie znaczy, e miaa zamiar sama je zere w jakim kcie, ale chciaa przynajmniej mie do nich prawo. Boe, przecie ona ju w pitk goni! To przez gbura. On j zdenerwowa w sklepie, przysza do domu taka zdenerwowana i narobia gupot. Moe by zadzwoni do Grzesia? Nie ma mowy, nie bdzie dzwonia do Grzesia z byle gupstwem. Sama musi sobie poradzi. Moe by tak Aleksander co kapn. Jeli dostanie troch forsy, bdzie moga odda dug i cho troch poprawi sobie samopoczucie. Wydzwonia domowy numer poganiacza niewolnikw. - Ach, pani Lala, jake si ciesz, e pani sysz! Co nowego u pani? - Nic szczeglnego, panie Aleksandrze. Dzwoni, eby zapyta, czy skasowa pan ju tego swojego klienta od Karkonoszy. Bo pienidze mi s potrzebne... - Ju prawie tak, ju prawie tak, pani Lalu. Bo widzi pani, kopiarnia mi w firmie nawalia i nie mog gociowi zrobi tych wszystkich kopii na VHS - ach, dyski ju zrobilimy, a kaset nie, wic nie wypada mi czowieka pogania... sama pani rozumie... - Panie Olku, ja wszystko rozumiem, tylko e potrzebuj forsy. A ja swoj robot wykonaam ju dawno i, zdaje si, klient by zadowolony... - By zachwycony, pani Lalu, zachwycony, zamwi dodatkowe kopie na dyskach... ja wiem, oczywicie, e pani swoj prac wykonaa, ale ja teraz nie mam na honoraria, dopiero jak skasuj tego gocia, wie pani, jaka jest sytuacja, u mnie te cienko, ewentualnie jaka drobna zaliczka, moe piset zotych chwilowo pani uratuje? - Przyjad do pana jeszcze dzisiaj po te piset zotych. - Normalnie staraaby si nie pokazywa, jak bardzo potrzebuje pienidzy, ale gbur za potem nagli. To znaczy, mwic uczciwie, gbur wrcz proponowa, e poczeka, ale ona sama czua naglc potrzeb pozbycia si tego dugu wdzicznoci. Nie chciaa mie adnych dugw wdzicznoci wobec gbura i ju!

Zostawia niedopit kaw i nietknite ciasteczka, wzia kluczyki do auta i wysza z gabinetu. W salonie, doskonale widocznym z przedpokoju, siedziay przy herbatce Balbina z Helenk i Marysi. Wszystkie trzy tokoway zawzicie. Ojca z nimi nie byo, pewnie znowu schroni si w cie orzecha z ksik w rce. Rzeczywicie, schroni si. Ale nie czyta. Rozmawia przez pot z gburem, cay zadowolony. Gbur te wyglda milutko. Boe, dogadali si. Ciekawe, na jaki temat. Porzucia myl o miej pogawdce z tatusiem i skierowaa si prosto do samochodu. Aleksander bez protestw wypaci jej piset zotych. Mia poza tym dobr wiadomo, e, mianowicie, podczas tej godziny, ktra mina od ich rozmowy telefonicznej, kopiarnia wreszcie ruszya i niebawem bdzie mona wydusi z kontrahenta pienidze, wtedy Eulalia dostanie w caoci swoje honorarium. Jakie to bdzie niebawem, Aleksander nie chcia powiedzie, eby nie zapeszy. Zapeszy! Terminologia typowo biznesowa! Wrcia do Podjuch, wci nie mogc pozby si nerwowej drczki. Miaa nadziej, e ojciec wci jeszcze bdzie konwersowa z gburem - to uatwioby jej oddanie pienidzy, nie musiaaby specjalnie chodzi do ssiada. Owszem, konwersowa. Tyle e ju nie przez pot, lecz za potem. Siedzieli sobie obaj jak starzy przyjaciele w ogrdku gbura, w wiklinowych fotelach, przy wiklinowym stoliczku i - na Boga! - popijali jaki koniaczek! Tego ju byo za wiele. Rezygnujc z natychmiastowego oddania dugu, popdzia do domu. Stwierdziwszy, e jedynym niezaludnionym pomieszczeniem jest azienka, zaja j natychmiast i zabarykadowaa si w niej na cae dwie godziny, oddajc si przyjemnoci wonnej kpieli oczywicie w londyskich solach bratowej. Nastpnego dnia obudzia si z uczuciem, e miaa o czym pamita. Prawie pic jeszcze, signa do kalendarza. Cholera. Udao jej si zapomnie o lubie Wiki. Zapaa za telefon. Niestety, w suchawce zabrzmia jej mezzosopran Helenki, umawiajcej si wanie z jak koleank na kawk i plotusie. Jaka kawka! Jakie plotusie! A kto bdzie remont robi! Z komrki wydzwonia fryzjerk i wybagaa audiencj. Z tak gow na lub si nie idzie. Szczcie boskie, e prezent lubny ma ju od kilku miesicy schowany w szafie. Dwie rozkoszne filianki, czajniczek, cukierniczka, dzbanuszek na mleko - wszystko z chiskiej porcelany, delikatne jak skorupka jajka. Bd mieli na herbatk we dwoje, kiedy ju spacyfikuj wrzeszczce niemowl. Podobno Maciu nie wrzeszczy przesadnie, wic moe da im szans. Do tej herbacianej

zastawy may, tusty Budda - dokupia go, bo by w podobnej kolorystyce - niech na nich patrzy yczliwie i przynosi im szczcie. Wiki absztyfikanta Eulalia widziaa kiedy u niej w programie. Sprawia sympatyczne wraenie, chocia wtedy mia jakie problemy i by zatroskany. Eulalia miaa nadziej, e upora si z kopotami. Koleance yczya wszystkiego najlepszego, cznie z najlepszym chopem, jakiego Fortuna aktualnie ma na skadzie. Czas! Czas! Ma strasznie mao czasu! Zrobia sobie kanapk i pogryzajc j, przystpia do pracy nad twarz. Z gow ju si duo nie zrobi, niech chocia makija bdzie przyzwoity. - Lalu, moe kawki? - Chtnie, tato, ma, prosz... Kochany jeste, ja dzisiaj zaspaam i zapomniaam o lubie koleanki, strasznie dziuraw mam gow ostatnio, wiesz? - To stresy, kochanie. Ja ci rozumiem. mietanki? - Nie, dzikuj. Co tak cicho wszdzie? - Kobiety wyszy przed chwil, w szkole Marysi jest jakie wito klasowe, nie wiem jakie, przestaem za tym trafia. A modzi na grze jeszcze pi. - Tatku, nie wiesz, jak Helenka z tym remontem? Ojciec ypn na Eulali znad filianki. - Nie denerwuj si... - Tato! Takim gadaniem wanie mnie denerwujesz! - Zdaje si, e fachowcy odmwili wykonywania przerbek na podstawie jej rysunkw, czemu si wcale nie dziwi, te bym odmwi, bo ona tam chce ciany przestawia, wyburza... Zadali projektu. Od architekta. Policzonego. Z gwarancj, e si kamienica nie rozleci, jak oni tam zaczn dziaalno. - Boe! - Ale ona chyba ju ma architekta. Tak wic sursum corda, moja crko... Nie martw si. A moe by gdzie wyjechaa? Nie masz ty jakiego urlopu? - Mam peno. Tylko szkoda mi wyjeda, bo mam te robot. Nie jest wykluczone, e zwariuj. A popatrz, tato, baam si, co to bdzie, jak zostan sama, bez Bliniakw... - W kocu zostaniesz - pocieszy j ojciec. - I bdziesz caowaa ciany swojego domu z radoci, e puste w rodku. Natomiast musz ci powiedzie, e bardzo przyjemnego masz tego ssiada. - Widziaam wczoraj, ecie opali gorza w krzaczkach.

- Nie gorza, tylko bardzo przyzwoitego stocka, dwudziestoletniego. Miaem nadziej, e do nas dojdziesz... Wyobra sobie, dogadalimy si wsplnej uczelni. Oczywicie ja studiowaem dwadziecia lat wczeniej, ale jednak na tej samej politechnice. - Ale ty studiowae w Szczecinie, tato, a on jest z jakiego Trjmiasta... - Ostatnio z Trjmiasta, a poprzednio wrcz przeciwnie, z Gryfina. Chodzi tutaj do szstki, a potem studiowa na budownictwie wodnym. Dopiero potem przenis si do Gdaska, bo tam mia prac. I jakie studia podyplomowe. Chyba nie by zbyt szczliwy w tym Gdasku. Nie zwierza mi si wprawdzie, ale takie odniosem wraenie. Wrci teraz na stare mieci. Czemu ty go nie lubisz? - A co, skary si? Plotkowalicie o mnie? - Nie artuj, Lalu, ja mam oczy. - No wic, jeeli nie plotkowalicie o mnie, to o czym rozmawialicie tak dugo? Ojciec zamia si, wyranie zadowolony. - Mamy sporo wsplnych tematw. Nie jest wykluczone, e powtrzymy posiedzenie. Moe dasz si skusi i zaszczycisz nas. - Wykluczone. Suchaj, nie oddaby mu pienidzy w moim imieniu? Z podzikowaniem? Pozbywszy si w ten prosty sposb kopotu, Eulalia pomkna rczo do fryzjerki, ktra ju na ni czekaa. Przez godzin warczay na siebie nawzajem - Eulalia, ktra baa si spni na lub, i fryzjerka, zdecydowana nie wypuci z rk pfabrykatu, jak to okrelia. Ostatecznie Eulalia w charakterze subtelnej blondynki w odcieniach popielatym, zotym i jasnorudawym znowu zbliya si do ulubionego wieku, lat trzydziestu dziewiciu. Oczywicie po kwiatki polecia jej chopak od mycia wosw, bo sama ju by nie zdya. Kiedy udao jej si z niemaym trudem zaparkowa w pobliu Zamku, przed urzdem stanu cywilnego kbiy si tumy, w tym dwie pene ekipy filmowe. Nowoecw nie byo wida. - S w rodku - zaraportowa w przelocie Paweek, filmujcy przybywajcych wci goci. Wchod ju, bo si potem nie dopchasz na miejsca siedzce! Posuchaa i trafia akurat na podniosy moment wejcia do sali lubw. Modsi koledzy przepucili j do przodu... no, moe troch wymusia to przepuszczenie, ale strasznie chciaa natychmiast zobaczy pann mod. A zwaszcza jej absztyfikanta. Absztyfikant spodoba si Eulalii od pierwszego wejrzenia, mia bowiem fizjonomi czowieka z charakterem. Wyglda rwnie przystojnie, jak wtedy w programie, tylko wwczas usta mia zacite i wzrok twardy jak skaa, a teraz umiecha si sympatycznie, a w kcikach oczu mia kurze apki. Pogbiay mu si, kiedy patrzy na Wiktori.

Wika wygldaa przelicznie, ubrana w skromny kostiumik w kolorze jasnomorelowym i may kapelusik w tym samym kolorze i z tak woalk. Filmowe oko Eulalii z uznaniem dostrzego rwnie jasnomorelowe satynowe pantofle. W rce trzymaa bukiecik kolorowych frezji. Bardzo adna kompozycja, naprawd. Znakomicie dopasowana do ciemnoszarego garnituru pana modego. Eulalia kiwna gow z aprobat. Wika podchwycia spojrzenie przyjaciki, pucia do niej oko i pokazaa podniesiony kciuk. Absztyfikant zauway to i ukoni si Eulalii. Dosza do wniosku, e Wika dobrze trafia. Aczkolwiek facet jest od niej nieco starszy... chyba przed czterdziestk, Wika ma okoo trzydziestu albo jako tak. Och, niewane, dla niej i tak jest o wiele za mody. Do sali wpady z impetem obie ekipy telewizyjne i tu si podzieliy: Marek zaj si wycznie par modych, a Paweek skoncentrowa si na caej reszcie. Teraz Eulalia przyjrzaa si wiadkom. Nooo, jeden jest z ca pewnoci rybakiem. Pewnie przyjaciel tego caego Wojdyskiego z czasw, kiedy sam pywa. Albo aktorem charakterystycznym, grajcym cae ycie tylko role rybakw. Wprawdzie mia na sobie bardzo porzdny garnitur z marynark dwurzdow, ale z rkaww tej marynarki wystaway apy wielkoci rednich bochenkw chleba i wyranie przearte przez sl. A ruda broda to ju by po prostu smy cud wiata. Ogromna, postrzpiona, w ksztacie opaty. I mae niebieskie oczka, bystro patrzce z sieci zmarszczek pokrywajcych gsto ogorzae oblicze. Mid. Warto by o nim kiedy zrobi reporta, ale to ju pewnie Wika te zauwaya, nie bdzie koleance podbiera obiektw. Drugiego wiadka znaa. Wiki szwagier, Krzy ortopeda. Bardzo przyjemny czowiek, nastawia jej kiedy zwichnit rk, a poniewa zwichna j sobie w stanie nietrzewym, wic zamiast znieczulenia zaordynowa jej dodatkow setk. Jak twierdzi, jego rodki anestetyczne mogyby si nie polubi z t ca gorza, ktr ju zdya wytrbi. Terapia poskutkowaa, rka na trzeci dzie bya jak nowa. Krzy pcha przed sob wzek, w ktrym, jak si Eulalia domylia, przebywa piciomiesiczny synek Wiki. Maciu, ubrany w jakie bardzo godne szaty, w biaej koszulce i krtkich aksamitnych porteczkach (jasnomorelowych!), z goymi tustymi nkami, by rozkoszny. Eulalii najbardziej podoba si jego olimpijski spokj. Nie spa. Maymi oczkami mierzy zebranych, lekko zezujc. Pani urzdniczka zaja swoje miejsce za stoem i ju chciaa zaczyna ceremoni, kiedy rozleg si niezadowolony gos Paweka: - Kochani, tak nie moe by! Zasaniacie mi cae wiato! Franek, wlaze mi na reflektor, odsu si! Jeszcze! Uwaaj, bo go wywalisz! Krysiu, prosz ci, ty si te cofnij!

Eulalia rozejrzaa si. Istotnie, operatorzy zdyli zawczasu postawi sobie kilka wiate, ktre teraz giny w tumie krewnych i przyjaci. A waciwie tylko przyjaci, bo krewni zajmowali miejsca siedzce z przodu. Urzdniczka sposzya si nieco, przyzwyczajona do obojtnych facetw z kamerami (luby, wesela, chrzciny, pogrzeby, wideofilmowanie, tanio), ale obecni przyjli pretensj Paweka ze zrozumieniem, tum zafalowa, cieni si, przesun, reflektory wyjrzay na wiat i zaczy peni swoj powinno. Panna moda obejrzaa si i ocenia sytuacj okiem zawodowca. - Moe pani startowa - sykna w stron urzdniczki, a jej narzeczonemu znowu pogbiy si kurze apki. Pani urzdniczka wstaa, chrzkna i udzielia lubu. Obie kamery pracoway cay czas, teraz ju naprawd bez - szmerowo. Urzdniczk pocztkowo peszy nieco potny wochaty mikrofon, dyndajcy jej nad gow, trzymany na dugim kiju przez wysokiego modzieca z warkoczem do pasa, ale szybko przyzwyczaia si do niego. Nie moga tylko powstrzyma si od ypania w obiektyw, kiedy Paweek podchodzi do niej, eby zrobi zblienie. - Ta ci czuje kamer - szepn w ucho Eulalii Mateusz. - Jak ja to powycinam? - Poradzisz sobie - odszepna. - Dasz przebitk na niemowlaka... Maciu wodzi jednym okiem po suficie, drugim gapi si na mamusi, ktra wanie skadaa przysig maesk. Eulalii przypomnia si jej lub z Arturem. W tej samej sali. Oni te powtarzali t formuk. C, nie na dugo tego starczyo. Miejmy nadziej, e Wice i temu jej Tymonowi starczy na duej. On te rozwodnik. Podobno straszn mia on, wielu znajomych dziennikarzy miao z ni do czynienia, bya rzeczniczk prasow czego tam, wic j znali, i nikt nie wyraa si o niej z sympati. Rozwodzi ich zaprzyjaniony z Ew sdzia... O, jest Ewa i jest ten jej komandor, Boe, jaki pikny! Prawie taki pikny jak Roch! Starszy, ale za to o wiele wspanialszy, w mundurze, z tym caym zotem na rkawach! Oni te si pobierali niedawno, ale na ich lub Eulalii nie chciao si jecha do winoujcia. Poczua co jakby ukucie zazdroci. Kochaj si te jej koleanki, wychodz za m, kwitn z tego powodu, a ona... ona kwitnie, jak fryzjerce kolor wyjdzie... Ceremonia dobiegaa koca. Pastwo modzi mieli ju na palcach nowiutkie zote obrczki i wanie zabierali si do caowania. Marek z kamer taczy wok nich, przyczy si do niego i Paweek, zaniedbawszy publik. Pocaunek zosta zdublowany na uytek operatorw, po czym wieo upieczony m zostawi na chwil wieo upieczon on, podszed do wzeczka i ostronie

wydoby ze Maciusia. Rozlegy si spontaniczne oklaski. Wika, ktrej dopiero teraz bysno w oku co w rodzaju zy, ucaowaa ysy ebek swojego synka, Tymon, chyba te wzruszony, uczyni to samo. Usteczka Maciusia rozcigny si w umiechu zadowolenia. Nage przez brawa i haas czyniony przez krewnych i przyjaci przedar si niekonwencjonalny okrzyk panny modej: - O cholera! Tymon, to chyba na szczcie! M spojrza na ni wzrokiem, ktry wyraa cakowite niezrozumienie. Panna moda, chichoczc nieprzyzwoicie, uja go pod rami i odwrcia w stron sali. Grzmot miechu targn urzdem. Operatorom zatrzsy si kamery na ramionach. Siostra panny modej te spojrzaa, przeraona podniosa rce i wrzasna dramatycznie: - Jezus Maria! Zapomniaam zaoy mu pampersa! Na szarym garniturze pana modego rosa dua ciemna plama. Z przyjcia weselnego Eulalia wrcia okoo trzeciej w nocy. Kiedy wsiadaa do takswki, z przeraajc jasnoci dotaro do niej, jak bardzo jest samotna! I to najgorszym rodzajem samotnoci jest samotna: samotnoci w tumie! eby chocia moga si schowa w jakim kciku i spokojnie popaka, ale nie - wszdzie za ni trafi, wszdzie wlez, znajd, zasypi pretensjami... Inne weselne baby wsiaday do takswek z jak msk eskort, a ona sama, samiutka! No nie, nie rozpacze si teraz przy takswkarzu. A z drugiej strony - dlaczego nie? Takswkarz jak terapeuta - obcy, obojtny, mona mu wiele rzeczy powiedzie, na pewno mu si zwierzaj rozmaici pijaczkowie. Stop. Nie jest adnym cholernym rozmazanym pijaczkiem. I nie bdzie ryzykowaa zrujnowania makijau. Przy obcym facecie. Przystojny ten takswkarz. Troch jak De Niro. Nie, ona nie przepada za De Niro ani za adnymi takimi czarnymi typkami, ale ten jest dosy stylowy. Milczcy. Sowa dotd nie powiedzia, wysucha adresu, kiwn tylko gow, e wie, gdzie to jest (a mao kto wie, gdzie jest jej grka) i jedzie. adnie jedzie, pynnie, nie szarpie. I rce na kierownicy ma nie najgorsze. Bez obrczki. - Szesnastka - odezwao si radio. - Gdzie jeste? Mam dla ciebie kurs. - Ju jestem na Prawobrzeu - odrzek kierowca miym, niskim gosem. - Za pi minut bd wolny. Bardzo dobrze, jed potem na Krzemienn koo sklepu monopolowego, bdziesz mia klienta do Goleniowa, wraca z wesela. - Ooo, to bdzie ju drugi klient z wesela - powiedzia kierowca i najwyraniej ucieszony wizj tustego kursu, umiechn si szeroko w stron pasaerki. Pasaerk zatkao. Czarny przystojniak mia z przodu tylko dwa reprezentacyjne zby.

De Niro! Boe, nawet na takswkarzu si zawioda! Ale to radio w takswce nasuno jej przyjemne skojarzenia... Bacwka. Jeszcze troch musi wytrzyma, a potem pojedzie tam z Bliniakami. Zegna ich dziecistwo! Jednak si rozpakaa. Dobrze, e w azience, gdzie miaa pod rk wszystko, co potrzeba dla ratowania twarzy... w sensie dosownym. Kadc si wreszcie spa, bya w wieku zblionym do szedziesitki. Z programu grantowego nic nie wyszo. Krysia dostaa uprzejme zawiadomienie, e niestety, bank postanowi rozdzieli pienidze midzy innych uczestnikw konkursu. - A co wycie mylay, naiwniaczki - zamiaa si obecna przy omawianiu straty Ewa. - Takie konkursy s rozstrzygnite od urodzenia. Ogasza si tylko dla utrzymania pozorw. - Tak podejrzewaam - powiedziaa Krysia. - Ale nie chciaam Lali psu entuzjazmu. Ona naprawd mylaa, e dostanie te pienidze. - Jestecie zepsute i cyniczne. - Eulalia wzruszya ramionami. - Nie bd z wami rozmawiaa, bo si przy was starzej lawinowo. Macie na mnie zy wpyw. Nie widziaycie gdzie Tereni pudernicy? - Powinna by teraz w studiu. - Krysia bya poinformowana. - Klaudia za kwadrans zaczyna nagrywa swj wiekopomny program. Eulalia skina gow i udaa si do drugiego budynku. Weselne, a raczej postweselne ponure nastroje szczliwie jej miny, odzyskaa swoje ulubione czterdzieci dwa lata (trzydzieci dziewi miewaa wycznie prosto od fryzjera). By moe dobroczynny wpyw wywara na ni blisko dwudziestego pierwszego wrzenia, czyli dnia, w ktrym stanie twarz w twarz z architektem Szermickim. U Tereni kbi si tum. Eulalia zaja krzeso w kciku i przygldaa si z przyjemnoci fachowym poczynaniom charakteryzatorki. Terenia sprawnie pokrywaa kolejne twarze warstwami podkadu i pudru, matowia byszczce czka, zatoki i ysiny, podkrelaa oczy paniom, likwidowaa worki pod oczami, przyciemniaa drugie podbrdki, nabyszczaa fryzury... Wreszcie ostatni klient, poganiany przez autork programu, czyli Klaudi, opuci pomieszczenie. By to, nawiasem mwic, biskup. - Ksiy chyba troch krpuje to, co z nimi robisz? - zauwaya Eulalia, przesiadajc si na fotel przed lustrem. - Terenia, bd koleanka, zapudruj mi te cienie pod oczami!

- Prosz ci bardzo, Lalu. Nie, wcale ich nie krpuje. - Terenia sprawnie zabraa si za jej twarz. - Przeciwnie, powiedziaabym, e bardzo lubi siedzie na tym miejscu. Wcale im si nie spieszy std ucieka... I trudno si temu dziwi - pomylaa Eulalia, ktem oka dostrzegajc przepastne wycicie czarnej sukienki pochylonej nad ni charakteryzatorki oraz apetyczn zawarto tego wycicia. - No to teraz jeste gwiazda. - Dzikuj ci, kochana. Suchaj, ja bym miaa do ciebie powaniejsz prob. Bardziej z dziedziny charakteryzacji ni takiego prostego makijau. - Mam z ciebie zrobi Bab - Jag? Czy moe starszego pana? Jestem do usug. - Co poredniego. Suchaj, historia jest romansowa. - Kocham romanse! Ju mnie masz! A opowiesz mi, o co chodzi? - No wic jedna panienka z dobrego domu chciaa si dosta na studia. Rodzice dali jej fors na kursy przygotowawcze i niestety, na tych kursach zakochaa si w wykadowcy... - A on by onaty i dzieciaty! - Rzecz jasna. Niestety, te twierdzi, e si w niej zakocha, w tej maolacie. Mio zostaa skonsumowana i panienka zasza w ci. - I on sobie przypomnia, e ma rodzin. - Ty to znasz ycie. Panienka, oczywicie, na studia nie zdawaa. Rodzice j z domu wyrzucili, chwilowo przemieszkuje u przyjaci. - U ciebie. - Zgada. To jest koleanka moich dzieci. Ona si, oczywicie, zaparta, e do rodzicw nie wrci. Dziecko zamierza urodzi i wychowa. Na szczcie... - Jak to urodzi i wychowa? U ciebie w domu? - ...Na szczcie, powiadam, znalaz si w pobliu jej dawny chopak i te si, nawiasem mwic, wprowadzi do mnie, a ona si na niego nawrcia. Tylko e jego rodzice te ich u siebie nie chc. - Matko Boska! I co? - Chopak jest w porzdku, studiuje i pracuje, zarabia nawet jakie tam pienidze, ale co to za pienidze. Co ja ci bd opowiada. Trzeba amanta stukn na duy aliment. eby modzi mieli na mieszkanie. - A amant, oczywicie, niezainteresowany. - W najmniejszym stopniu. Zamierzam i do niego i troch go postraszy. - Bdziesz go szantaowa! - ucieszya si Terenia.

- Tylko odrobin. Nie mog i do niego jako ja, bo on mnie moe rozpozna, kiedy robiam z nim wywiad. - I tak by ci rozpozna. Masz znan twarz. - Znan czy nie, nie chc ryzykowa. Pomoesz mi? - Ju powiedziaam, e tak. Kim chcesz by? - Leciw arystokratk. Mylaam, eby by matk tej mojej panienki, ale chyba lepsza bdzie babka. Jdzowata, eby si wystraszy. Parszywy charakterek ma mi wypeza na oblicze. - Pomyl. Kiedy? - W pitek. - Bd potrzebowaa dwch godzin, we to pod uwag. - Mog przyj o dziewitej? - Nie bardzo. Jedenasta? - To ju wol po poudniu. Nie chciaabym si natkn na jakich klientw w nadmiarze. Po poudniu pewnie ich nie bdzie mia, a wiem, e bdzie uchwytny do wieczora. - Dobrze. Przyjd o trzeciej. Przerobimy ci na cacy, a potem przeszwarcuj ci prosto do windy i do garau. Ubranko stosowne bdziesz miaa? - Co wykombinuj. Poegnay si obie z byszczcymi oczami. Nastpn osob, do ktrej Eulalia si zwrcia, tym razem telefonicznie, bya Anka Juraszwna w teatrze. Jej te opowiedziaa skrcon, acz rzewn love story. Anka bya zachwycona, podobnie jak Terenia. - Przypuszczam, e kostium ciotki Augusty z Brata marnotrawnego byby jednak zbyt starowiecki - chichotaa do suchawki. - A moe jednak? Bo on ma taki cudny kapelutek... - Anka, ty si nie wygupiaj - skarcia przyjacik Eulalia. - On ma myle, e to wszystko prawda! Ja mam by tylko deczko starowiecka, a nie zaraz dziewitnasty wiek. Rozumiesz: arystokratyczna dezynwoltura. Nie dbam o powierzchowno, bo i tak jestem sobie ksina pani. - Dobrze, dobrze. Jak ksina, to i tak musisz mie kapelusz. Moe nie akurat z Brata marnotrawnego... Czekaj, co mi chodzi po gowie... - Wiem, co ci chodzi! Jak robilicie Witkacego w zeszym roku, to ktra z tych strasznych bab miaa taki kostium granatowy, z kapeluszem. - Miaa! Halucyna Bleichertowa! O niej mylaam! Tylko bluzk sobie jak znajd sama, bo tamta miaa takie straszne falbany. A kostium bdzie w sam raz. - Zaatwisz mi wypoyczenie? - Z prawdziw przyjemnoci. Ale pod warunkiem, e mi opowiesz, jak byo! - Ma si rozumie. A jak tam wasza Pippi Langstrumpf?

- By casting, ale Boner nikogo nie wybra. Zarzdzi dogrywk. Ty, musz koczy. Trzymaj si. Ju id, dyrektorze... Wracajc do domu, Eulalia wstpia do sklepu i nabya kilka duych paczek z rnymi kawakami misa przyprawionymi do pieczenia na grillu. Dooya do tego trzy butelki czerwonego wina Sofia Merlot (kiedy jej si spodobao, a kosztowao niecae siedem zotych za butelk) i postanowia zrobi trzyosobowe przyjtko w krzakach. Dla siebie, Poli i Roberta. Jeeli reszta zwaszcza ojciec - bdzie miaa ch, niech si doczy. Ale obowizku nie ma. Modym natomiast przyda si jaka rozrywka, ostatnio Paulina baa si prawie schodzi na parter, Robert za czsto bywa nieobecny z racji jakich tajemniczych zaj zarobkowych, ktrym si z zapaem oddawa. Wraca zmczony i, jak twierdzi, na p lepy od patrzenia w komputer. No wic teraz dla odmiany niech popatrzy na zielone. Oraz na czerwone, poniewa jako mczyzna bdzie mia za zadanie rozpali grill. Robert chtnie podj si penienia roli stranika ognia, a Paulina z byskiem w oku (musiaa si strasznie nudzi na tej grce) obja na cae dziesi minut kuchni w posiadanie, estetycznie uoya miso na duej drewnianej tacy, do miski wyoya jakie roliny ze swoich wasnych tajnych zapasw, trzymanych w foliowej torbie z Reala, wreszcie pokroia chleb i sery i zrobia z nich artystyczn piramidk na desce. - Wie pani, tak naprawd to ja si dopiero od niedawna dobrze czuj - wyznaa, umieszczajc cay ten zapas na ogrodowym stole. - Wreszcie miny mi mdoci i takie rne zawroty gowy. Chyba zaczn znowu y jak czowiek. - A bya u lekarza z tymi zawrotami? - zatroszczya si Eulalia, mylc jednoczenie, e aska boska, i to nie Sawk trafio. I miejmy nadziej, jeszcze dugo nie trafi. Niech postudiuje najpierw. Boe, Kuba te. Jak najdalej od wielkiej mioci! - Byam, oczywicie, wszystko jest w jak najlepszym porzdku. Po prostu tak to przechodziam, te pierwsze miesice. - A teraz ktry jest? - Czwarty. - Czy mog suy paniom winem? Pola, ty chyba z wod... - Nie lubi z wod. Daj mi bardzo mao, ale niech czuj, co pij. P kieliszka. - Z waszymi rodzicami nic si nie zmienio? Robert zachmurzy si widocznie, a Paulinie stany zy w oczach. Pokrcili zgodnie gowami. - Rozumiem. Bior was na przetrzymanie - westchna Eulalia. Co za rodzice, bez sensu zupenie. I co za pech, e oba komplety takie bezsensowne. Czego oni si spodziewaj? e Pola odda

dziecko do adopcji? e Robert zostawi dziewczyn w trudnej sytuacji? Znaa takich ludzi. Westchna raz jeszcze. - To skrzydeko bdzie ju dobre. Daj mi je, Robercie, bo godna jestem jak wilk, nie jadam adnego obiadu. - A co to, garden party? Nie przewidziaa naszego udziau? Pikna Helena w penym makijau i eleganckiej kremowej sukni objawia si nagle na ciece, potrzsajc zocistymi (ostatnio) lokami sigajcymi jej opatek i stanowic racy kontrast ze szwagierk, ktra ju zmya makija (poniekd musiaa, bo przez zapomnienie wpakowaa sobie pici do oczu i potara), oraz z Paulin, ktra si w ogle nie umalowaa i bya dosy blada. - Ale zapraszamy - powiedziaa Eulalia z nieco wymuszonym umiechem. - Tak sobie kameralnie witujemy urodziny Roberta. Paulina byaby wyrwaa si z niewczesn pretensj do Beowego, e nie powiadomi jej o tak wanej okazji, ale on, przytomniejszy, obj j w tym momencie czule, jednoczenie delikatnie kopic w kostk. Zmilczaa w ostatniej chwili. - Panie Robercie, ale wszystkiego najlepszego! - Helena zaszczycia solenizanta anemicznym uciskiem wymanicurowanej starannie doni i poprawia pocaunkiem w policzek, pozostawiajc na nim purpurowy lad. - Szkoda, e nie wiedzielimy wczeniej, przygotowalibymy jaki may prezent, moe nawet Marysia napisaaby co specjalnie dla pana. Ona pana lubi. Nawiasem mwic, Marysia jako u ciebie przestaa si zajmowa poezj, zupenie nie rozumiem dlaczego. Najchtniej siedziaaby przed komputerem i graa w te straszne gry. Chyba Jakub jej pokaza. Nie jestem zadowolona, ale c, kiedy nie jest si u siebie, nie mona narzeka. Ja z kolei nie mog si teraz tak Marysi zajmowa, jak powinnam, bo mam ten remont na gowie, nie wyobraacie sobie pastwo, ile z tym zachodu, dopiero teraz okazao si, e potrzebuj jeszcze... Panie Januszu, panie Januszu, pan pozwoli do nas! Gbur na swoim ganku robi dziwne rzeczy. Najpierw spokojnie na ten ganek wyszed, rozejrza si z wolna po okolicy, nagle zatrzyma w poowie obrotowy ruch gowy, jakby napotka niespodziewan przeszkod, i pynnie wykona w ty zwrot, zamierzajc na powrt wej do domu. - Panie Januszu! Nie syszy mnie? Niemoliwe. Panie Januszu, woam pana! Gbur najwyraniej oguch. Gibn si jeszcze niezdecydowanie w progu, ale jednak podj decyzj i znikn za drzwiami. Helena nie bya z tych, co rezygnuj. - Poszed. Jednak nie sysza, e go woam. W takim razie sama go odwiedz, musz go o co poprosi, pewnych rzeczy kobieta nie powinna zaatwia sama, lepiej mie mskie towarzystwo. Wybaczcie, wrc do was za moment.

Uczestnicy bankietu niespodziewanie urodzinowego patrzyli z zapartym tchem, jak pikna Helena oddala si, swobodnie wchodzi przez furtk do ogrodu gbura, krokiem gazeli wbiega na ganek, dzwoni do uchylonych drzwi i po chwili znika za nimi. - No to mamy jakie dwadziecia minut na spokojne zjedzenie kolacji - wypucia powietrze Eulalia. - Potem ona przyjdzie i bdzie nam opowiada, do czego zamierza uy naszego ssiada. - Ja si jej troch boj - przyznaa si Paulina, biorc z miski kawaek papryki. - Robi, daj mi, prosz, tamto przypieczone udko. - Ja si jej nie boj, tylko ona mnie do szau doprowadza - objawia swoje uczucia Eulalia. Niestety, jest on mojego brata, a ja mam wyrzuty sumienia, bo go namwiam, eby da nog za granic, on to zrobi z rozkosz, a teraz nie wraca i to dziecko tak ronie, pozbawione jedynego rozsdnego czonka rodziny. Chocia... ojciec te jest rozsdny, tylko spacyfikowany. - Pan Klemens jest wietny - powiedzia niespodziewanie Robert. - Czasami grywamy sobie w szachy i rozmawiamy... - W szachy? - Eulalia bya zdumiona, bo nigdy nie widziaa ich razem. - Rozmawiacie? W tym domu? I ja o tym nic nie wiem? Robert zamia si, pochylony nad grillem. - Bo my to robimy wczesnymi rankami, kiedy wy jeszcze picie. Czy mog pani suy akociem? Bardzo adnie si przyrumieni ten kawaek. Eulalia chtnie przyja kolejne skrzydeko i przez chwil wszyscy troje zajmowali si gwnie jedzeniem. Niestety, beztroska atmosfera przyjcia zostaa skaona wiadomoci, e w kadej chwili Helena moe wrci od ssiada i zechcie bawi ich wytworn konwersacj. Ale po dobrej godzinie, kiedy ju wszystko zjedli i wypili dwie butelki merlota (oczywicie to ostatnie gwnie Eulalia i Robert, przy minimalnym udziale Pauliny), Helenki jeszcze nie byo. Nie chciao im si duej siedzie, bo wieczr stawa si chodny, posprztali wic po sobie i poszli do domu. Modzi, pozmywawszy, uciekli na gr, a Eulalia skrya si w zaciszu swojego gabinetu, gdzie zastaa ojca, zagbionego w jakim kryminale, ze suchawkami na uszach. Korzystajc z tego, e Balbina zajta bya pomaganiem Marysi w lekcjach (co polegao na tym, e obie oglday Big Brothera w telewizji), Eulalia namwia ojca do napoczcia oraz wykoczenia pozostaej butelki wina. W rezultacie, kiedy Helenka wrcia i koniecznie chciaa im opowiada, do czego zobowizaa ssiada, oboje byli okropnie rozchichotani i nie nadawali si do wytwornej konwersacji. Dopiero pnym wieczorem kadcej si spa Eulalii przemkno przez gow pytanie: do czego Helenie gbur? - Suchaj, Ewa - powiedziaa Eulalia nastpnego dnia do koleanki redaktorki. - Ty si poruszasz w eleganckich sferach, nie znasz czasem niejakiego Szermickiego, architekta?

- O tyle o ile - odrzeka Ewa, nalewajc kaw do dwch filianek. - Sodzisz? - Odrobin. A jak due jest to o tyle? - Nie za wielkie. Zaley, do czego ci potrzebne. Chcesz kogo wepchn na architektur? To chyba ju za pno jak na ten rok. Poza tym na to nie mam siy sprawczej. - Nie, chc tylko wiedzie to i owo o facecie. Gwnie od strony rodzinnej. ona, dzieci, stosunki z t on, ewentualnie jakie panienki na boku... - Panienek na boku to on ma jak sera. Bardzo si z nimi kryje, bo ona zazdrosna, a jemu na niej zaley. A z panienkami to sama wiesz, jak jest. On wykada na tej politechnice, przystojny jest szaleczo, studentki si za nim zabijaj, a on nie gardzi. Teraz ma atwo, bo z tymi okowami moralnoci ju nie jest tak, jak w czasach naszej modoci. - Masz na myli nasze lata studenckie? Bo co do modoci, to wiesz, jak mwi jeden mj znajomy, nie liczy si tego w latach, tylko w spontanicznie przeytych chwilach. - To bez sensu. - Ale adnie brzmi. I co dalej z Szermickim? - Jest taka fama, e u niego trudno dosta zaliczenie, jeeli si czego nie da. Albo lapweczki, albo dupeczki. Jest te druga fama, e to nieprawda, bo jak kto jest rzeczywicie zdolny, to nie ma z nim najmniejszych problemw. Ja myl, e nie ma dymu bez ognia. Z drugiej strony to moe by tak, e rasowy dziwkarz po prostu nie przepuci adnej okazji. A skoro okazje same si pchaj. - Nie artuj. Mylisz, e to tak samo idzie, bez jego udziau? - Nie wiem. Nie sdz. Bdzie mia kopot, jak trafi wreszcie na cielcin, ktra si w nim zakocha. Albo, nie daj Boe, zrobi jej dziecko, a ona si uprze, eby je mie. - A on nie moe si zakocha na boku? - Wykluczone - powiedziaa stanowczo Ewa, potrzsajc czupryn. - On si nie zakocha, bo on w ogle nie posiada uczu wyszych. To zotwa i karierowicz, tyle e zdolny do architektury i na dodatek dobry grafik. Do ony jest przywizany na bazie wsplnych interesw, to znaczy wsplnego konta w banku. A jest ono, zapewniam ci, bardzo porzdne. ona ma hurtowni napojw rozrywkowych oraz na dodatek firm konsultingow, bo te jest ebska dziewczynka. Podobno razem snuj jakie dalekosine plany finansowe na przyszo, ale jakie to s plany, to ci nikt zdrowy na umyle nie powie, a zwaszcza adne z nich. - Dzieci maj, mwia? - Maj, dwjk, chopca i dziewczynk. Jeeli kogo Szermicki naprawd lubi, to te dzieci. Natomiast ta jego caa ona, bardzo pikna zreszt kobieta, zazdrosna jest o niego jak diabli. Moe go kocha prawdziw mioci, a moe tylko nie lubi, jak jej si wasno tarza w rozpucie z byle

kim. Pani Szermicka ma o sobie bardzo due mniemanie, j troch akurat poznaam, bo raz przypadkiem byymy razem na farmie piknoci. Mwi ci, zimny marmur, a pod spodem wulkan. Na jego miejscu nie naraaabym si takiej onie. - A co, moe zabi? - Zabi niekoniecznie, ale na pewno rzuci w diaby. I co z dalekosinymi planami? Pamitaj, co ci mwiam, Szermicki to zotwa... Uzbrojona w wiedz oraz determinacj Eulalia siedziaa teraz w charakteryzatorni, a Terenia pewnymi ruchami przerabiaa j na star jdz. Chichotay przy tym obie z zadowolenia, bowiem to, co ukazywao si w lustrze, niewiele miao wsplnego z dotychczasowym obliczem Eulalii. Z lustra spogldaa na nie starsza kobieta o wykrzywionych zoliwie wskich wargach, maych i podkronych oczkach i pomarszczonej twarzy. - Nie lubi tej pani - powiedziaa Terenia, krcc gow. - Straszna z niej megiera, to wida na pierwszy rzut oka. Poka no paluszki, dopasujemy je do koloru szminki. Pocigna ciemnopurpurowym lakierem paznokcie Eulalii. - Masz za mode rce. Pewnie nie pomylaa o rkawiczkach? Nie przejmuj si, koleanka pomylaa. Taka stara dziwaczka jak ty moe nosi mitenki, pazurki ci bdzie wida. Ostronie, ten lakier powinien by ju suchy, jak naoysz, damy drug warstw. Piercieni rodowych nie masz? - Jak to nie mam, poyczyam sygnet z teatru. Troszk za duy, bd go nosia na rodkowym palcu. Na rkawiczce? - A dlaczego nie. Wiesz przynajmniej, co to za herb? - Pojcia nie mam. Jakby facet si czepia, powiem, e po dziadkach, ale mam nadziej, e bdzie mia waniejsze tematy do przemylenia ni mj herb rodowy. Pomoesz mi si ubra? To ze wzgldu na wiey lakier, nie chciaabym go zdrapa. - Oczywicie. Poka, co tam masz. Dobre bdzie. To z teatru? - Z teatru. A bluzka i broszka s mojej matki, gwizdnam jej z szafy, bo nie chciaam si godzinami tumaczy, po co mi to. adna kamea, prawda? Podobno mj pradziadek kupi j mojej prababci za to, e urodzia mu bliniaki, w tym mojego dziadka. Popatrz, ja te urodziam bliniaki, a mj m mi nic nie kupi. - A to ajdaczynka - powiedziaa pogodnie Terenia, zajta zapinaniem drobnych guziczkw kremowej bluzki. - Daj ten prezent od pradziadka, przypn ci. Tak wysoko, bdzie wygldao na to, e skrywasz zwid szyjk. - Niedugo naprawd bd musiaa skrywa zwid szyjk - westchna Eulalia, przegldajc si w lustrze.

- Nie przesadzaj. Poza tym wszyscy musimy si kiedy zestarze, wiat byby obrzydliwy, gdyby yli na nim tylko pikni, modzi, agresywni. Poza tym stara bdziesz, jak ci si zestarzeje dusza, a to chyba jeszcze nieprdko. - No, nie wiem. - Eulalia westchna po raz drugi. - Ostatnio jako mi gorzej. - Zakochaj si - poradzia Terenia. - To bardzo dobry sposb na odmodzenie duszy. - To samo mwi mi mj psychiatra. Dogadaa si z nim? - Popatrz, jaki mdry czowiek. Masz ju jaki obiekt na uwadze? - Najtrudniej wanie z tym obiektem. Wszyscy sensowni faceci woleliby panienk modsz ode mnie o poow. - Podobno nie wszyscy. No i piknie. Teraz wosy. Masz jak peruk? - Mam. Dwie. Ta z lokami jest chyba zbyt ostentacyjna. Lepsza bdzie ta prosta. Z pomoc Tereni Eulalia umocowaa na gowie siw peruk uczesan a la Maria Dbrowska, a na niej stylowy kapelutek Halucyny, granatowy toczek z fioletowym pirkiem. - Rewelacja. Zrb teraz gron min... O tak, kady si ciebie przestraszy. Jeste gotowa. Nie, czekaj, trzeba ci jeszcze dopracowa zapachowo! Mam tu co specjalnego, taka stara, ale zadbana arystokratka powinna te pachnie stosownie... Prosz, powchaj. - Co to jest? - Eulalia odniosa si odrobin nieufnie do podejrzanie woniejcego flakonika. Duchi Moskwy? Odiekaon nawsiu yz? - Nie, to olejek rany. Przebj lat siedemdziesitych. Nie wiem, skd go mam, pewnie z zapasw mojej mamy, ona sobie tego przywozia cae wory z Bugarii. Bardzo starowiecko pachnie. I w ogle si nie zamierdzia. Moe lepszy byby taki odrobink stchy... - Nie, dzikuj, bardzo dobrze, e si nie zamierdzia. Daj kropelk. Na ciuchy, eby mi ciao tym nie przeszo. I na to pirko w kapeluszu. Starczy. Jak teraz widzisz ksin pani? - Teraz jeste dopracowana w kadym calu. Nie moe ci si nie uda ta twoja misja. - Mwisz? Bardzo dobrze. Mam tu jeszcze laseczk, popatrz, jaka fajna. Wyjrzyj, prosz, na korytarz, czy tam si kto nie pta. Na korytarzu nikt si nie pta i Eulalia bez przeszkd przemkna do windy. Po kilku minutach stranik z pewnym zaskoczeniem zauway, e samochodem pani redaktor Manowskiej wyjeda z garau obca, leciwa baba w kapeluszu z pirkiem i ciemnych okularach. Oczywicie Eulalia nie bya taka gupia, eby prezentowa Szermickiemu swoje auto. Zaparkowaa przed Lucynk i Paulink i spacerkiem udaa si na pobliski postj. Przy okazji wyprbowaa na takswkarzu swj nowy gos, nieco zachrypnity - jeszcze w garderobie psikna sobie w oskrzela lekarstwem, ktre wprawdzie niele skutkowao na jej astm, ale rwnie

wywoywao chrypk, trzymajc si okoo godziny. Staraa si mwi w sposb nieco szczekajcy, oczywicie grasejujc. - Mody czowieku, phosz mnie zawie na Pogodno, na ulic Bajana. Tam jest podobno phacownia ahchitektoniczna, nazywa si Villa. Chciaabym, eby pan tam na mnie poczeka. - Czy to dugo potrwa? - zapyta mody czowiek, nie zdradzajc adnych podejrzanych objaww, co oznaczao, e jej przebranie jest w porzdku. - Bo jeeli pani tam pobdzie z kwadransik, to ja bym skoczy do domu, mieszkam tam niedaleko. Potrzebuj dosownie dziesi minut, nie bdzie pani musiaa na mnie czeka. - Bahdzo phosz - odpowiedziaa majestatycznie. - Kwadrans na pewno. Moe dwadziecia minut. Na Pogodno nie byo daleko. Kierowca najwyraniej zna dzielnic, bo jecha jak po swoje. Pracownia projektowa Villa okazaa si pokanym domkiem, poniemieckim, z duym podwrkiem zamienionym na parking dla personelu i interesantw. Stay tam jakie dwa czy trzy auta, na ktre Eulalia nie zwrcia uwagi, odczuwajc ju pewn trem. - To ja nie bd wjeda teraz na ten parking - rzek takswkarz. - Pani wysidzie, ja skocz do domu i za dziesi minut bd z powrotem, wtedy wjad. - Czy mam panu tehaz zapaci? - Nie, nie trzeba, zapaci mi pani za cay kurs, nie za poow. Tylko odliczymy to, co przejad prywatnie. Eulalia skina gow, zadowolona. Nie chcia pienidzy. To znaczy, e babcia Lubecka budzi zaufanie. Spojrzaa na zegarek. Byo pi po pitej. Ale sekretarka mwia, e Szermicki bdzie do wieczora, poza tym stoj tam te samochody... Wesza na schody, zastanawiajc si, czy powinna zadzwoni. Nie. Przychodzi jako rozwcieczona babka ksina, a rozwcieczone ksine nie dzwoni. Pchna secesyjnie zdobione drzwi i wesza do rodka. Obszerny hol, obwieszony zdjciami udanych realizacji (niektre domki owszem, owszem), otwarte drzwi do pokoju po lewej - zajrzaa, byo tam pusto - uchylia drzwi po prawej - te pusto. Gdzie s wszyscy? Jeszcze chwila i zawoa gromkim gosem, tak jak zrobiaby to babka Lubecka. Nabraa powietrza w puca i wypucia je, bo w tej chwili zobaczya ruch za oszklonymi niebieskim, matowym szkem drzwiami. Do pokoju wszed wysoki, postawny brunet duej urody i skierowa si w stron regau opatrzonego napisem KATALOGI.

Tak by zaabsorbowany wasnymi sprawami, e zauway Eulali dopiero wtedy, kiedy zdj z najwyszej pki gruby tom oprawiony w niebieski plastik. Znieruchomia z t rk w grze i oczy troch mu si zaokrgliy, ale wida byo, e zaraz oprzytomnieje. Eulalia postanowia zaatakowa, zanim to nastpi. - Pan Szehmicki to pan? - zapytaa skrzekiwie. - Dobrze si domylam? No tak, pan na to wyglda. Najzupeniej. Facet powoli opuci rk z katalogiem. Agresywny ton obcej staruszki zrobi swoje. - Jdrzej Szermicki, a pani szanowna do mnie? - A do kog by, jak nie do pana? Ciekawa byam, jak pan wyglda. Czy wida po panu od hazu, jakim pan jest dhaniem, czy moe nie. Ale wida, wida. Z oczu to panu wyzieha. - Bardzo przepraszam, ale nie rozumiem. - Nie hozumiem! Nie hozumiem! - Eulalia walna w podog lask trzyman w lewej rce, a praw uczynia dramatyczny gest, eby bysn rodowym piercieniem. - Oczywicie. Przecie nie powie pan: hacja, jestem zym czowiekiem, bez krzty honohu i uczu wyszych. Tego po was nigdy nie mona byo oczekiwa! Pothaficie tylko krzywdzi! Krzywdzi i zamyka si w swojej wiey z koci soniowej! Eulalia nie bya pewna, czy wiea z koci soniowej tu akurat ma sens, ale uznaa, e dobrze zabrzmi. I zabrzmiao. - Najmocniej pani przepraszam, ale tu chyba zaszo jakie nieporozumienie. Po facecie wida byo, niestety, e zaskoczenie mu przechodzi i troch ju pozbiera myli. Naleao znowu go rozproszy. - Jeste obuzem, mody czowieku! Pewnie zastanawiasz si tehaz, co to za stuknita stahucha przysza ci gow zawhaca, i nic ci do tej gowy nie przychodzi! Nic! Pophosz o wod. Z gazem! - powiedziaa nage wadczo, wzmacniajc wymow polecenia gestem doni z lask. Zaskoczony ponownie Szermicki nala do szklaneczki wody mineralnej i poda Eulalii, ktrej od gazowanej wody wzmagaa si chrypka. Wypia yczek i prychna wciekle. - Nawet siada nie phosi! - Przepraszam bardzo, teraz jestem troch zajty, nie umawialimy si, moe pani zechce... - Nie zechc - owiadczya Eulalia spiowym gosem, siadajc na krzele i opierajc do na lasce. - Nazywam si Scholastyka Kaholina Lubecka. Ksina. De domo Kohwin - Rzewuska. Hhabianka. Z Rzewuskich z Podola. Szermicki widocznie mia wpojony szacunek do arystokracji, bowiem wykona co jakby cie ukonu. W dalszym cigu jednak sta nad ni jak kat nad dobr dusz, piastujc w ramionach niebieski katalog.

- Siadaj pan! - hukna Eulalia. - Nie wyjd bez hozmowy! Jak widz, moje nazwisko z niczym si panu nie kojarzy, z niczym! - Powiedziaa pani... - Szermicki usiad, nie wypuszczajc z obj katalogu. - Powiedziaam: Lubecka. LUBECKA. Babka Pauliny Lubeckiej. Szermicki znieruchomia. - Pauliny Lubeckiej, powiadam, kth pan uwid pod pozohem kohepetycji z hysunku! Kohepetycje z hysunku! To po phostu dziewitnasty wiek! mieszne! Eulalia zatrzsa gow ze witym oburzeniem, uwaajc jednak, eby si jej peruka nie obluzowaa. - Bardzo pani przepraszam, ale Paulina jest penoletnia i wie, co robi - Szermicki odzyskiwa kontenans. Eulalia zamiaa si sardonicznie. - Ha, ha, a wic pan uwaa, e wszystko jest w porzdku, tak? - W jak najlepszym. - Niebieskie oczy bysny nieprzyjanie. On sobie te niebieskie luksferki i niebieskie oprawy skoroszytw, niebieskie meble i niebieski dywan zarzdzi pod kolor wasnych oczu! Ach, w dodatku odzyska zimn krew. Trzeba go znowu zdenerwowa. - W jak najlepszym? wietnie. A zatem dziecko przyjmie pan do hodziny hazem z Paulina, tak mam to hozumie? Niebieskie oczy w opalonej twarzy zbystrzay gwatownie. Wida jednak byo, e teraz, kiedy ju zaskoczenie mino, facet bdzie walczy, prawdopodobnie nie przebierajc w metodach. - Dziecko? Moje dziecko? - Jak najbahdziej pana, niestety. Ze wzgldu na Paulin wolaabym, eby nie byo tak bahdzo pana. Ale thudno. Takie byy boskie wyhoki. - Nie mieszajmy w to Boga. Poza tym nie sdz, abymy mieli co do tego cakowit pewno. Nie byem pierwszy w yciu Pauliny. Teraz dziewczyny dosy wczenie zaczynaj ycie erotyczne, wie pani. - A pan jest w tym temacie doskonale zohientowany - zakpia Eulalia, dolewajc sobie mineralnej z gazem. - Duo si mwi 0 tych wszystkich zaliczeniach, o wahunkach, jakie musz speni studentki, eby dosta od pana wpis w indeksie. - To s pomwienia. - Nie s i pan o tym wie. A dziecko, kthe nosi Paulina, jest owocem paskich, poal si Boe, kohepetycji. I jeeli nawet cicho siedz te wszystkie gupie gsi, kthe boj si dzib otworzy, eby nie wylecie ze studiw, to Paulina cicho siedzie nie bdzie. A w kadym hazie ja, jej babka, nie bd patrzya przez palce na to, co si tu wyphawia!

- Prosz pani, porozmawiajmy spokojnie. - Szermicki nerwowo obejrza si w stron pokoju, z ktrego przedtem wyszed, i Eulalia zacza si zastanawia, czy on tam nie ma przypadkiem jakich goci. - Ja jestem spokojna! I niczego wicej nie phagn, jak spokojnie pohozmawiac. Nie jestem taka naiwna, eby sdzi, e pan si z Paulina oeni. - Ja mam rodzin, prosz pani. Poza tym nie mam pewnoci, e dziecko jest moje. - Niech pan tego ju wicej nie powtarza! Jest paskie i jeli trzeba bdzie, wystpimy do sdu z wnioskiem o badania genetyczne... Wzmianka o sdzie wywoaa w kamiennej twarzy Szermickiego ledwie uchwytne drgnicie. Eulalia widziaa, e tym razem trafia celnie. - Badania genetyczne, mwi, ustalenie ojcostwa, alimenty! Paulina nie chce od pana adnego zadouczynienia, chocia przez pana znalaza si w thudnej sytuacji, hodzice odmwili jej pomocy, musiaa si schhoni u przyjaci! Ale tehaz bdzie potrzebowaa hodkw, eby utrzyma dziecko i siebie. - I uwaa pani, e ja tak po prostu dam jej pienidze? - Nie, panie. Nie po phostu. adne z hki do hki! Pan si zobowie notahialnie do oenia na utrzymanie dziecka a do jego penoletnoci! - Oszalaa pani! Eulalia wstaa z krzesa i trzasna laseczk w st, co sprawio jej du przyjemno. - Nie oszalaam i pan o tym wie. Jeeli nie chce pan hozmawia ze mn na ghuncie phywatnym, spotkamy si w sdzie. I niech pan sobie nie myli, e nasza sphawiedliwo niehychliwa! Przewodniczcy sdu hodzinnego to mj dobhy przyjaciel, sthyjeczny wnuk naszych ssiadw z Podola! Poza tym Paulina nie ma w tej chwili nic do sthacenia, a mamy przyjaci i w gazetach! Co pan powie maonce, kiedy pana zapyta, czy J.S. z wydziau ahchitektuhy to jaki paski znajomy? A moe te wszystkie gsi nabioh odwagi? Te, co zdaway egzaminy na paskiej kanapie! Dramatycznym gestem wskazaa niebiesk skrzan kanap stojc w kcie pokoju. Chciaa jeszcze co doda w sprawie apwek i przypomnie Szermickiemu, e z uniwersytetu owszem, wylecia profesor za apwki, ale nie zdya. Ktem oka zobaczya, e drzwi ssiedniego pokoju, pchnite czyj rk, otworzyy si i stana w nich wytworna dama w eleganckim szarym kostiumiku, zote wosy zwinite miaa w spory kok... Cholera jasna, to jego ona! Syszaa wszystko i diabli wezm pienidze, bo nie bdzie kim Szermickiego straszy!

- Ja bardzo przepraszam - zaszczebiotaa dama i dopiero teraz serce Eulalii stano. To nie bya ona Szermickiego. To bya Helenka! Cay czas podsuchiwaa przez te uchylone drzwi, eby to najjaniejszy szlag trafi! Przysza zamwi projekt tej kretyskiej przerbki! Boe wity, gbur za ni lezie! Po to potrzebowaa jego wsparcia! Do zaatwiania interesu z panem architektem! Mskie rami, eby byo si na czym oprze! Moe jej nie poznali? A gdzie tam. Gbur patrzy na ni z kamienn twarz, tak samo si gapi, jak leciaa gow w nieg, jak si dusia na Polanie... Nie ma wtpliwoci, e on wie. Niech si tylko nie odzywa! - Ja widz, e pan ma wanego gocia - szczebiotaa dalej Helenka, a wida byo, e si skrca, eby sobie dokadniej Eulali obejrze. - To moe umwimy si na jutro! - Dobrze, bardzo pastwa przepraszam, moe ja dam pani ten katalog do domu. - Szermicki, wyranie wcieky, podnis si od stou z katalogiem w rce, ale Helenka ju podbiegaa w lansadach, a jej oczy robiy si coraz bardziej okrge. Jeszcze sekunda, a j skompromituje. Eulalia gorczkowo mylaa, co by tu powiedzie, eby Helenka zrozumiaa i zamkna gb, zanim j otworzy w tej sprawie, ale nic jej nie przychodzio do gowy. Helenka ju, ju otwieraa usta, kiedy nagle zdecydowanym krokiem podszed do niej gbur, przej z jej rk ciki katalog i mocnym chwytem uj j pod rami. - Pani ma racj - powiedzia dobitnie. - Nasza obecno tutaj jest w tej chwili niepodana. Pan musi spokojnie zaatwi swoje sprawy, a my jutro zadzwonimy i umwimy si na inny termin. Nie bdziemy panu teraz przeszkadza. Do widzenia. Nie do wiary! Obrci sprawnie Helenk w stron drzwi i oboje wyszli. - Su pastwu w dowolnym terminie, dogodnym dla pastwa - zawoa jeszcze za nimi Szermicki, po czym odwrci si w stron Eulalii. Jego oczy rzucay wcieke byski. - Na czym stanlimy? - Nie pamita pan? - zadrwia Eulalia, ktra z jednej strony odczua niebotyczn ulg, a z drugiej zastanawiaa si, jakie konsekwencje przyniesie spotkanie Helenki i gbura, a zwaszcza fakt, e oboje j rozpoznali. Waciwie gbur j uratowa, bo ta kretynka za moment by j zdradzia. - Pani wie oczywicie, e to jest szanta, to, co pani robi? - Wiem, oczywicie. Ale w dobhej intencji. - Szanta jest niemoralny. - Teraz on drwi, przechylajc si na krzele w jej stron. - Jake to licuje z poczuciem przyzwoitoci pani baronowej?

- Ksinej - poprawia sucho. - Wyrzeczenie si wasnego dziecka jest bahdziej niemohalne. Zheszt w tej sphawie nie bdziemy si licytowa. Oboje hobimy pewn nieprzyzwoito, ale z tej mojej kto bezbhonny bdzie mia poytek. - A jeeli powiem, e mnie to nie interesuje? - To si spotkamy w sdzie. Ohaz na amach phasy. A moe nawet na maym ekhanie. Czas skoczy z t cholehn hipokhyzj! Przez moment zastanowia si, czy ksina pani rzucaaby cholerami, ale dosza do wniosku, e owszem, gdyby si bardzo rozgorczkowaa, mogaby rzuca. Szermicki wyranie wykonywa cik prac mylow, spogldajc na wiszcy na cianie portret zbiorowy. Przedstawia on jego samego, lew rk trzymajcego wodze krtko przy koskim pysku; na prawej rce dwiga trzyletni moe dziewuszk. Na koniu siedzia chopczyk mniej wicej picioletni, a z drugiej strony konia miaa si radonie postawna blondynka w stroju amazonki. On sam te mia na sobie frak jedziecki i wyglda jak Pierce Brosnan w wersji wczesnokapitalistycznej. Przygldanie si szczliwej rodzinie wpyno korzystnie na zdolnoci decyzyjne pana Szermickiego. - Dobrze - powiedzia z zastanowieniem. - A jakie sumy wchodziyby w gr? - Przy paskich moliwociach finansowych tysic zotych miesicznie chyba nie byoby zbyt duym obcieniem. - Byoby. - Tak mylaam. To by byo honohowo, ale phno oczekiwa honohu od fahyzeusza. Uzna pan dziecko, da mu nazwisko i zobowie si do wypacania jego matce piciuset zotych co miesic. - Nie chc uznawa tego dziecka. - Ale boi si pan sdu. I susznie. Udowodnilibymy, e dziecko jest pana. Paulina ma jeszcze inn phopozycj. Jeeli takie hozwizanie, jakie ja uznaam za suszne, panu nie odpowiada, Paulina zgadza si na wpacenie jednohazowo wikszej kwoty na konto jej dziecka, kthym to kontem ona bdzie hozporzdza. - Mgbym na to pj - powiedzia powoli Szermicki, a Eulalii zaparo dech w piersiach, skrpowanych troch za ciasnym akietem od kostiumu Halucyny Bleichertowej. - Z tym e po wpaceniu tej kwoty Paulina zapomni o moim istnieniu. - Moemy da panu na pimie owiadczenie Pauliny, e nie bdzie pana niepokoi a do penoletnoci dziecka. Czy po jej osigniciu ono samo nie bdzie chciao nawiza z panem kontaktw, nie moemy gwahantowa. - Chc owiadczenia, e to nie moje dziecko. I e Paulina nie ma do mnie adnych pretensji.

Eulalia pomylaa szybko o Robercie, ktry prawdopodobnie uzna dziecko za swoje, poza tym to osiemnacie lat, gdyby nawet mae w jaki sposb si dowiedziao, e Robert nie jest jego ojcem... Co si wymyli. - Pohozumiem si z Paulina, ale myl, e si zgodzi. To dumna dziewczyna. - Zaatwianie interesw z pani to prawdziwa przyjemno - sarkn uwodziciel. - A teraz porozmawiajmy o kwocie. - A to trzeba policzy. - Eulalia rozpara si wygodniej w krzele i dolaa sobie wody z gazem. - Piset zotych miesicznie daje nam sze tysicy hocznie. Hazy osiemnacie... chwila... sze razy dziesi szedziesit i osiem hazy sze... - Sto osiem - warkn Szermicki. - Odpada. - Poowa. Pidziesit dla hwnego hachunku. - Od razu nie dam rady. - Moe by na dwie haty. Nie wicej. Owiadczenie dostanie pan przy dhugiej. Thansakcj powinnimy zakoczy w cigu miesica po uhodzeniu dziecka. - Zgoda. Niemniej to nacigactwo. - Te pienidze s potrzebne matce paskiego dziecka, eby mogo zacz jakie takie ycie skarcia go Eulalia. - eby nie uhodzio si bez pehspektyw i nie mieszkao potem z matk pod mostem. Ona ich nie hozthwoni, moe pan by pewien. To zheszt niewiele. Tyle co waht jest samochd nie najwyszej klasy. Ten mehcedesik na podjedzie kosztowa duo wicej. A tehaz egnam pana. W cigu dwch tygodni zgosimy si do pana po odbih piehwszej haty, w kwocie dwudziestu tysicy zotych. Tu jest numeh telefonu komhkowego Pauliny, phosz j zawiadomi bezpohednio, a ona poda panu numeh konta, na kthe naley wpaci pienidze. I bahdzo phosz, niech pan nie liczy na to, e Paulina przez telefon da si przekabaci. Jeeli tak si stanie, ja osobicie whc tu z mojej wsi, znajd wszystkie gsi, kthe pan przelecia w zamian za wpis w indeksie, i wszystkich studentw, ktrzy dawali panu w ap. A potem udam si z tym do gazet i telewizji. Pan wie, e to zhobi. Bez najmniejszych skhupuw. Dla lepszego efektu trzepna jeszcze laseczk po stole, wywoujc nerwowe drgnicie Szermickiego, po czym godnie wstaa i nie ogldajc si za siebie, wysza. - Godzin czekam - takswkarz by niezadowolony, ale miaa to w nosie. - Najwyej p - odrzeka swobodnie. - Mwiam, e zapac. Do Lucynki i Paulinki. W takswce natychmiast wybraa komrkowy numer Pauliny. - Pola - powiedziaa z rozpdu gosem babci Lubeckiej. - Nie miaa przed chwil jakiego telefonu? Nikt do ciebie nie dzwoni?

- Nie, a kto mwi? - Ja mwi, nie poznajesz? Och, rzeczywicie... - wrcia do swojego normalnego sposobu mwienia. - A teraz? - Teraz tak... O co chodzi z tym dzwonieniem? - Wszystko ci wytumacz, ale teraz wycz komrk. adnych rozmw a do mojego przyjazdu! - Rozumiem. To znaczy nie rozumiem. Ju wyczam. - Bardzo dobrze, zaraz bd w domu. Zauwaya, e kierowca zastrzyg uszami. Niech on lepiej nie bdzie taki wcibski. Bo si nie uchowa. Podaa mu pienidze odliczone z lekk nadwyk i wysiadajc, rzeka gosem porednim pomidzy Eulali a ksin Lubeck: - Heszty nie trzeba. To za sthaty mohalne. Pospiesznie oddalia si od takswki w stron wasnego samochodu. Takswka odjedaa wolno i jakby niechtnie. Eulalia zajrzaa wic do ksigarni na rogu i pochodzia troch midzy regaami. Z rozpdu kupia sobie nowy atlas drogowy Polski, bo jej si podoba rozkad map, potem dooya jeszcze krymina Joanny Chmielewskiej. Wcibski takswkarz znikn.. Moe zapa klienta. Pod domem bya dwadziecia minut pniej. Natychmiast rzuci jej si w oczy nadtuczony jodowozielony peugeot, stojcy przy krawniku. Boe, gbur! Helenka na pewno jest w domu, a ona w tych ciuchach! Trzeba zadzwoni do Pauliny, eby Helen czym zaja, a ona jako przez gara wejdzie do domu... Chwycia komrk. Nie, to na nic, Paulina ma telefon wyczony. Nie bdzie tu staa, musi najpierw co wymyli... Wrzucia bieg i wolno pojechaa w gb uliczki. Cholera jasna. Dlaczego nie pojechaa najpierw do firmy, przebra si. Waciwie cay czas jeszcze moe to zrobi. Tylko straci na to z ptorej godziny, poza tym nie bdzie miaa czym zmy makijau. Tereni dawno nie ma, a usuwa tak tapet w biurowej toalecie... Na si mona. Ale gdyby w tym czasie ten dupek zadzwoni do Pauliny... Moe mu przej motywacja, jeli telefon Poli bdzie wci wyczony. Zatrzymaa si koo sklepiku, eby wygodnie zawrci. W chwili, kiedy wrzucia wsteczny bieg i ju chciaa rusza, zobaczya w lusterku potn sylwet mieciarki, ktra te zacza manewry, wykorzystujc zatoczk koo sklepu. Wyczya silnik. Zanim ta landara wyjedzie... Usyszaa pukanie w szyb od strony pasaera. Obejrzaa si.

Nie. Nie, nie i nie. Przecie nie wyjedzie. Jest zablokowana. Westchna i otworzya drzwi. Gbur swobodnie wsiad, jakby byli najlepszymi przyjacimi. - Byem na zakupach - wyjani. - Podrzuci mnie pani do domu? - Nie jad do domu. Cholera. Pan mnie pozna? - Poznaem. - Po czym? Klska bya wprawdzie oczywista, ale nieche ona si przynajmniej dowie, co w jej kreacji byo niedopracowane. Gbur zawaha si. - Bo ja wiem? Chyba tak oglnie. To znaczy serce mi podszepno. Przebranie jest rewelacyjne. Naprawd. - Jakby byo rewelacyjne, to by mnie pan nie pozna. - Jest wspaniae. Prosz mi wierzy. A mnie... nie wiem, co podpowiedziao. Trudno mi to okreli. Eulalia spojrzaa w swoje prawo. Serce mu podszepno. Siedzia na tym fotelu pasaera, obok niej, gapi si na ni jak sroka w ko, a na ustach mia gupkowaty umiech. No, moe nie gupkowaty, ale taki jaki... niezdecydowany. Generalnie wyglda sympatycznie. Oraz by przystojny. Sawka miaa racj. - Nie wierz panu. Helena te mnie poznaa. - Pani Helena nie poznaa pani, tylko bardzo, bardzo zaciekawia si t spraw, o ktrej pani rozmawiaa z panem Szermickim, w kocu Paulina mieszka z pastwem. Upara si, e musi zobaczy t babk ksin. Obawiam si, e przemwio jej zamiowanie do arystokracji. Prbowaem j powstrzyma, nakaniajc do dyskrecji, ale mi si nie udao. Bardzo przepraszam. Jeeli mog co podpowiedzie... radzibym jak najszybciej odoy na miejsce broszk, bo co do broszki miaa pewne podejrzenia. - Bluzk te gwizdnam matce. - To bluzk te. - Musz chyba jecha do firmy si przebra... Mgby pan przekaza Paulinie wiadomo? We wpatrzonych w siebie oczach gbura Eulalia dostrzega nagy bysk zainteresowania. - Oczywicie. Prawd mwic, ja te jestem ciekaw... Udao si pani? - Wydusiam z niego pidziesit tysicy. - Gratuluj. - Zamia si z widocznym uznaniem. - Jest pani nadzwyczajna, pani Eulalio. Niespodziewanie uj jej do i przytrzyma w swojej.

- Czy moglibymy zakopa topr wojenny? Bardzo prosz. Ja wiem, e zachowywaem si wobec pani jak ostatni kretyn, czy mogaby mi to pani wreszcie wybaczy? Chtnie odszczekam wszystko, co mwiem i mylaem. - Ach, wic myla pan... - Waciwie to nie, nie mylaem, tylko pozwoliem, eby dawne emocje si za mn cigny. Bez sensu kompletnie... - I co, ju si przestay cign? - zaciekawia si odruchowo Eulalia. - Na to wyglda. Powstrzymaa si ostatkiem si od zapytania, do jakiego stopnia przestay. On naprawd jest sympatyczny. Przypomniaa sobie, jak jej si podoba w Bacwce, kiedy ratowa t ciotk ze zaman nog. Prawd mwic, ostatnio wciekaa si na niego troch na si. Nic ju nie mwi, tylko patrzy na ni, umiechajc si w jaki taki miy, zaenowany sposb. No, nie ten sam facet. A wszyscy mwili, e go w porzdku. Co w tym jest. Dlaczego nie puszcza jej rki? - Dobrze - powiedziaa po prostu. - Ja chyba te zbyt dugo hodowaam w sobie ten al do pana. Ucaowa jej do, a jej zrobio si gupio z powodu purpurowych szponw. Musi to jak najszybciej zmy. - A teraz mam taki pomys - odezwa si po chwili. - Nie musi pani jecha do firmy si przebiera, moe pani zrobi to u mnie, bdzie bliej, szybciej i pewnie wygodniej. - Musz zmy ten okropny lakier z paznokci, a pan raczej nie ma zmywacza... - Mog go kupi natychmiast. Prosz zauway, e stoimy koo sklepu. - Ale jak si dostaniemy do pana niepostrzeenie? Moja rodzina nie powinna mnie zobaczy, to znaczy nie powinna zobaczy babci Lubeckiej wysiadajcej z mojego samochodu i wchodzcej do paskiego domu. - Racja. Proponuj nastpujcy modus vivendi: pani tu jeszcze zostaje przez chwil, ja odchodz, wracam za pi minut moim samochodem i wjedamy prosto do mojego garau. W samochodzie raczej pani nie zauwa, sidzie pani z tyu i zaszyje si w kciku. Potem pani si rozcharakteryzuje, a ja cign Paulin i porozmawiacie sobie spokojnie. Patrzy na ni uwanie, czekajc, co odpowie. Umiechna si mimo woli, zanim umiechna si wiadomie. - To chyba dobry plan... Odniosa wraenie, e mia zamiar jeszcze raz pocaowa j w rk, ale tylko skin gow i wysiad z samochodu, zostawiajc na fotelu reklamwk z zakupami. Odprowadzia go wzrokiem.

Czyby naprawd przestali by wrogami? Pocigna nosem. Poprzez duszc wo olejku ranego made in Bulgary przebijaa si leciuteka nuta gorzkawej mskiej wody toaletowej. Zamkna oczy, koncentrujc si na tym cieniu zapachu. Nagle, nie wiedzie czemu, przypomniao jej si lekarskie zalecenie Grzegorza. Romans z gburem? Raz ju o tym pomylaa, ale wtedy z miejsca odrzucia ten pomys, byli bowiem ostro skceni. Teraz nie byli. W dodatku jemu przeszy te dawne emocje... Zaraz, zaraz. To, e przesza mu niech do bab z telewizji, nie oznacza, e zechce z ni natychmiast romansowa! Poza tym - czy on jej si naprawd podoba? Owszem, dosy, uczciwie mwic. Ju w Bacwce jej si podoba. Wtedy wieczorem, kiedy siedzia przy radiu i czeka na Stacj Centraln. A potem tak j ci strasznie! Oblaa si rumiecem jak panienka, przypomniao jej si to, co wtedy czua. Spokojnie, droga Eulalio. Nie jeste w wieku do takich gwatownych uczu. Jeszcze yka ci pknie, jak mawiaa nieboszczka babcia do nieboszczyka dziadka. Oczywicie zanim oboje zostali nieboszczykami. Teraz naley dopilnowa szczliwego zakoczenia sprawy Pauliny i niecnego uwodziciela. Obok jej samochodu zatrzyma si zielony peugeot. Gbur... nie, ju chyba raczej nie gbur... ssiad wysiad i zajrza do niej przez uchylone okno. - Wszystko w porzdku, nikogo nie wida na zewntrz. Wezm moje zakupy... Niech pani nie zapomni o zamkniciu wozu. A byaby zapomniaa. - Lepiej go te zaalarmowa. Bardzo dobrze. Zapraszam. Otworzy jej drzwi. Prosz, jaki uprzejmy. Tak, tak, musi teraz odpracowa te wszystkie afronty. Poczua t sam gorzkaw nut - tu bya, oczywicie, silniejsza. - Zapowietrz panu samochd tymi moimi potwornymi perfumami. - Dopracowana do ostatniego szczegu. - Zamia si. - Nie szkodzi, wywietrzeje. Wystartowa spod sklepiku jak do rajdu Safari i po ptorej minucie ju sta przed wasn bramk. Eulalia dostrzega zbliajcego si z drugiej strony Roberta. Szed dugimi krokami, zamylony; w ogle ich nie zauway. Zaraz wejdzie do ogrdka! - Panie Januszu - szarpna gbura za rkaw. - Tam idzie Robert, niech pan co zrobi! Nie powiedziaa mu wprawdzie, co ma zrobi, ale sam si domyli. Wyskoczy z samochodu i w ostatniej chwili dopad Beowego ysego. Co mu tam nagada, kiwn gow i otworzy bram do swojego garau. - Za p godziny oboje nas odwiedz, a za pi minut pani Paulina do mnie zadzwoni, bo, zdaje si, miaa pani do niej jak piln spraw.

Kiedy wchodzili wewntrznymi schodami z garau na parter, telefon w holu wanie zaczyna dzwoni. Gbur (kiedy wreszcie przestanie o nim tak myle!) podnis suchawk, powiedzia - tak, prosz - i odda j Eulalii. - Pola? Suchaj. Wcz komrk, ale gdyby dzwoni do ciebie twj byy amant, udawaj, e le syszysz albo e ci bateria pada. I niech on zadzwoni za godzin. Przyjdziecie tutaj, mwi... pan Janusz. Przynie mi, prosz, jak moj bluzk, bo ta, ktr mam w torbie, strasznie si wygniota. I zmywacz do paznokci! I eby was nikt nie widzia! Jeli si boisz albo co takiego, powiedz Robertowi, niech ci chroni mskim ramieniem. Na razie. Odoya suchawk i stana, niepewna, co powinna dalej robi. Rozejrzaa si. Gbur (pan Janusz!!!) nie zmieni przesadnie dawnego mieszkania Berybojkw. W salonie, na ktry otwiera si hol, stay po prostu inne meble. ciany byy wieo wymalowane na biao. Nic si specjalnie nie rzucao w oczy, zwyczajny salon do przyjmowania goci. Dwa spore regay wypenione ksikami. Eulalia ciekawa bya tej jego biblioteki, o ktrej mwia Sawka, ale drzwi do dawnego pokoju gocinnego Berybojkw byy zamknite. Kuchnia te zwyczajna. Wida, e faceta, bo prawie adnych kuchennych duperelkw na wierzchu nie ma. adnych talerzy z Wocawka, dzbankw z Bolesawca, wiankw cebuli i czosnku, bukietw zi. Nie jest ci on sybaryt. Ciekawe, czy z natury, czy tylko mu si nie chce. Eulalia uwaaa, e ludzie, ktrzy doceniaj uroki dobrego jedzenia, s milsi i bardziej otwarci od tych, ktrzy jedzenie uwaaj li tylko za rodek niezbdny do przeycia. A ju zaczynaa wole, eby gbur (NIE GBUR!!!) okaza si do koca wart przyjani. Wanie pojawi si, schodzc z gry, z kup szmat w objciach. - To dla pani. Trzy rczniki wystarcz, mam nadziej? Dwa mniejsze i kpielowy. Damskiego szlafroczka nie posiadam, niestety, ale ten jest wieo wyprany, tyle e niewyprasowany. Nie chce mi si prasowa szlafrokw. Wybaczy mi pani? Rozemiaa si i przyja z jego rk trzy rczniki oraz nieuprasowany frotowy szlafrok mski w kolorze jodowej zieleni. Jedzi w nim samochodem czy co? Pewnie po prostu lubi zielony kolor, obrus i zasony w salonie rwnie ma zielone, zasonki w kuchni seledynowe, ach, i kafelki w kuchni te... - Czy mog zaproponowa toast z dwojakiej okazji? Za nasz przyja, ale przede wszystkim za pani zwycistwo? Strasznie chciabym speni ten toast w towarzystwie ksinej pani, ktra za chwil przecie odejdzie do historii. Rozemiaa si ponownie. W ogle tak si jako dobrze poczua - mogaby si mia cay czas. Czy on jeszcze ma tego dwudziestoletniego stocka? Spytaa go o to. Mia. Nie wypili jednak z ojcem caej butelki.

- Za pani. To znaczy, za ksin pani, jej odwag, szlachetno i bezinteresowno powiedzia uroczycie byy gbur. - Chyl przed pani czoa i rce cauj z najwyszym szacunkiem. Co te uczyni, zanim jeszcze wypili doskona brandy. Speniwszy toast, poprosi j o jeszcze chwilk cierpliwoci i przynis z tej swojej biblioteki aparat fotograficzny. - Uwiecznimy ksin? - Nie wiem, czy to nie jest niebezpieczne. Bdzie dowd rzeczowy. - Dlaczego? Kto bdzie wiedzia, e to pani? Myl, e szkoda byoby si poegna z ksin Lubeck de domo Korwin co tam na zawsze i bez ladu. Poza tym, czy nie chciaaby pani pokaza tego zdjcia swoim dzieciom? - Ma pan suszno. Mam si upozowa czy bdzie to fotka reporterska? - Ksina pani pewnie by pogonia wcibskiego reportera. Nie, zrobimy portret klasyczny. Usidzie pani w tym fotelu? Albo nie, lepszy fotel mam w tamtym pokoju. No, rzeczywicie! Zabjcza biblioteka. Par tysicy ksiek na pewno. Biurko jak staropolski dworek, brakuje tylko ganku z kolumienkami. Dziewitnastowieczne fotele na cienkich nkach, wycieane haftowanym rypsem, w sam raz dla ksinej pani. Zamiewali si jak dzieci, tworzc coraz to nowe podobizny Eulalii w kapeluszu i bez, z kieliszkiem w rku, z ksik w doniach (wybrali jubileuszowe wydanie Mickiewicza, bo by to wolumin pokany i czerwony), na tle regaw, za kolosalnym biurkiem oraz na tle okna i widocznego za nim pejzau. Beztrosk zabaw przerwa im dwik dzwonka u drzwi. Byy gbur opuci aparat i z niedowierzaniem spojrza na pikny szafkowy zegar, stojcy midzy regaem z encyklopediami i sownikami a wysok szaf biblioteczn pen wartociowej beletrystyki. - Zdaje si, e ju mino p godziny - mrukn. - Nie dowiary. Prosz tu zaczeka, ja otworz, mam nadziej, e to nasi modzi przyjaciele. Eulalia zostaa sama w bibliotece i teraz dopiero przyjrzaa si jej okiem fachowca (ostatecznie ma przecie skoczone studia bibliotekoznawcze!). Imponujcy ksigozbir! Facet musi pochania ksiki jak szalony. Wszystko tu jest, mnstwo literatury fachowej, klasyka, setki kryminaw... To ostatnie odkrycie ucieszyo j. Czyta kryminay, nie jest snobem. Poezja. No prosz. Dramaty. Cay Szekspir, cay Molier. Sowacki i Mickiewicz, te komplety. Stare wydania, pewnie odziedziczy domowe zasoby. Literatura dwudziestego wieku; PIW - owskie wydania z lat szedziesitych i siedemdziesitych. Mnstwo ksiek o sztuce, muzyce; biografie twrcw, cae serie. A moe on to kupowa pod kolor?

Troch si zawstydzia takich myli, ale wyja Kontrapunkt Huxleya. By czytany, z ca pewnoci. Niewidomy w Ghazie - to samo. Zajrzyjmy do serii Nike... Niech bdzie dalej Huxley, sporo go tutaj, on go chyba lubi, zreszt wyglda na to, e w ogle lubi ksiki... W cudacznym korowodzie, jej ukochana ksika. Zaczytana wyranie. Szekspir - te sam si otwiera w niektrych miejscach. Do pokoju wszed gospodarz, prowadzc zalknion Paulin i zaciekawionego Roberta. Oboje znieruchomieli na widok przeistoczonej Eulalii. - O niech ja skonam. - Twarz Roberta rozjani umiech peen zachwytu. - Nie poznabym pani, chobym pani min o metr na ulicy! Ale z pani megiera! - Robert - szepna z wyrzutem Paulina. - Jak moesz... - Ja wyraam uznanie - powiedzia stanowczo Robert. - Najwysze. Pani to rozumie, prawda? - Prawda. Dzikuj ci, chopcze. A teraz siadajcie i suchajcie. Usiedli posusznie we dwoje na jednym z ogromnych foteli. Eulalia zaja drugi, a gospodarz przysiad pgbkiem na biurku. - Ja te mog, prawda? - zapyta retorycznie. - Skoro ju bior udzia w aferze... Strasznie trudno byoby mi teraz zdoby si na dyskrecj. - Bardzo prosz. Pan zreszt i tak wszystko sysza. Najwaniejsze jest to, e pan Szermicki zgodzi si wypaci Paulinie pidziesit tysicy w dwch ratach, pierwsza, dwadziecia tysicy, ma wpyn na podane przez ciebie konto w cigu dwch tygodni, reszta nie pniej ni do miesica po urodzeniu si dziecka. Sprawdzaa komrk? Nie dzwoni do ciebie przypadkiem? Paulina, ktra nie moga wydoby z siebie gosu, tylko pokrcia gow. Robert te chwilowo zaniemwi. - Bardzo dobrze - kontynuowaa Eulalia. - Baam si, e moe ci zapa przez telefon i prbowa zmienia twoj niezachwian decyzj. Bo rozumiem, e zdecydowaa si skasowa go na t kwot? Paulina skulia si w fotelu i zy popyny jej z oczu. - Tak naprawd to ja wcale nie chc adnych pienidzy... - wyszlochaa rozpaczliwie w haftowane oparcie. - To wyglda tak, jakbym si sprzedaa... Skonsternowany Robert sprbowa j obj, ale si wyrwaa. - Nie sdz, eby to tak wanie wygldao - stwierdzia Eulalia sucho. - A pan? - Oczywicie, e nie. Pani Paulino, tu s chusteczki - podsun jej pudeko. Trzeba byo dobr chwil zaczeka, a Paulina przestanie szlocha. Wreszcie chlipna ostatni raz i zamilka. Gospodarz poda jej szklank wody mineralnej.

- Myl, e nie powinna pani w tej chwili myle tylko o sobie - powiedzia cicho, ale stanowczo. - Rozumiem, e czuje si pani w tej sytuacji le, ale prosz pomyle, e dziki tym pienidzom bdzie pani miaa za co utrzyma dziecko w pierwszym okresie. Nie ma powodu, eby jego ojciec cakowicie wymiga si od odpowiedzialnoci. - Poniewa stanowczo twierdzia, e nie chcesz z nim adnych kontaktw, pomylaam sobie, e sdy, ustalanie ojcostwa i proces o alimenty nie wchodz w gr... Pola gwatownie potrzsna gow i schowaa twarz w donie. - Z wasnej woli pan Szermicki nie daby wam zamanego grosza, pozostao mi go troch postraszy. Chyba lepiej wzi pienidze od razu. To jest poowa tego, co by dostaa, gdyby ci co miesic wypaca dwiecie pidziesit zotych alimentw... Wcale nie tak wiele, jak widzisz. Do penoletnioci dziecka oczywicie. Przy drugiej racie dasz mu owiadczenie, e nie masz do niego adnych pretensji. Robert postanowi wkroczy. - Ustalilimy, e si pobierzemy, jak tylko bdziemy mogli. No wic teraz bdziemy mogli. Nie pozwol ci zmieni zdania w tej sprawie, nawet gdybymy mieli te pienidze wyrzuci na mietnik. Ale ja bym ich nie wyrzuca. Rozejrzabym si za jakim mieszkaniem, bo przecie nie moemy na wieki zamieszka u pani Eulalii. Dziecko bdzie moje. To te ustalilimy. Wic moesz mu da dziesi owiadcze, e masz go w nosie. Mae bdzie miao ojca, z nazwiskiem i wszystkimi przylegociami. Oraz z licznym rodzestwem, bo ja bym chcia mie duo dzieci. Moe nie od razu... Troch si zaplta i umilk. Paulina oderwaa si od porczy fotela i wtulia zapakan twarz w jego sztruksow bluz. Pozostali obecni spojrzeli na siebie z ulg. - Mymy ju przedtem uzgodnili - podj wtek Robert - e poprosimy Sawk i Kub, eby byli wiadkami na naszym lubie... i chcielibymy teraz pastwa poprosi, ebycie byli rodzicami chrzestnymi naszego dziecka. - Chyba dziadkami - mrukna Eulalia. - Co do mnie, jestem zaszczycony - rzek byy gbur, umiechajc si szeroko. - Aczkolwiek nie rozumiem, dlaczego ja. Pani Eulalia ma tu ogromne zasugi, ja jestem tylko obserwatorem. - Tak nam si jako wydawao - bkna Paulina spod pachy Roberta. - Dobrze wam si wydawao - owiadczya Eulalia. - Gdyby nie pan, to nie wiem, czym by si skoczya moja eskapada. Modzi poprosili o wyjanienie, wic Eulalia opowiedziaa o roli, jak odegra w aferze gb... pan Janusz. Kiedy wrd wybuchw miechu dosza do spotkania pod sklepikiem, zadzwonia komrka. Paulina zblada.

- Odbierz - sykn Robert. - Nie bj si! - Tylko nie mw mu, e wychodzisz za m! - dodaa pospiesznie Eulalia. - Sucham - powiedziaa Paulina drcym gosem. - To ja... Poznaj... Tak, moja babcia. Nie namawiaam jej do niczego - nagle jej gos uleg wyranemu wzmocnieniu. - Prosz, nie mw tak. Ona ma po prostu silny charakter i nie lubi patrze, jak kto robi wistwa... Oczywicie, e poszaby do sdu... Suchaj, ja nie wiem, czy ona ci grozia, czy nie. Albo robimy tak, jak si umwilicie, albo rzeczywicie spotkamy si w sdzie... Nie krzycz. To ty krzyczysz... Oczywicie, dostaniesz owiadczenie, ale dopiero po tym, jak my dostaniemy pienidze... Jacy my? Ja i twoje dziecko, zapomniae?... Nie, ja od ciebie ju nic nie bd chciaa, nie wiem, jak bdzie z dzieckiem... Moesz by pewny, e nie bd si wyrywaa z informowaniem go o tym, e jego ojciec si go wyrzek. Mam nadziej, e jako sobie ycie uo... Numer konta podam ci, jak tylko pjd do banku. Moe nawet jutro... Do widzenia. Z ogniem w oczach wyczya komrk, po czym znowu opada na porcz fotela i rozpakaa si jeszcze obficiej ni poprzednio. Robert rzuci siej utula, wobec czego przyszli rodzice chrzestni opucili dyskretnie bibliotek i poszli do salonu, gdzie wypili jeszcze zdrowie przyszego chrzeniaka. Po czym Eulalia udaa si do azienki, aby ostatecznie zlikwidowa ksin Lubeck. Wysza po pgodzinie, rozsiewajc wok siebie lekko gorzkawy zapach. Okazao si, e facet ma ca lini zapachow, w tym mydo i pyn do kpieli. Bardzo dobrze. Lepiej, jeeli mczyzna nie kupuje kosmetykw na chybi trafi. Na pewno zreszt rne panie a si pal do udzielania mu rad w tej kwestii. Jest za przystojny, eby mogo by inaczej. Przystojny byy gbur zaproponowa herbat i przeksk, ale odmwia. Naleao ju wrci do domu, zwaszcza e kto z rodziny mg uda si do sklepiku po cokolwiek i napotka tam jej samotne auto, pozbawione wacicielki. Zaczyby si niewygodne pytania, a ona ju poczua si lekko zmczona tym caym dniem. Konfidencj z niedawnym wrogiem te raczej powinna utrzyma jeszcze w tajemnicy, bo po co stwarza Helence materia do mylenia? Byy gbur - musi si wreszcie zdecydowa, jak go bdzie na wasny uytek nazywaa! chtnie zgodzi si na dyskrecj i pochwali przezorno Eulalii. Zachowujc najwiksz ostrono, wywiz j z wasnego domu (a waciwie ze swojej powki ich wsplnego domu), schowan na tylnym siedzeniu samochodu, i niezauwaon dostawi na parking pod sklepem. Ze zdziwieniem skonstatowaa, e jako bez oporw oddaje si pod opiek niedawnego wroga. Ale bo te ten wrg okaza si zupenie sympatycznym czowiekiem. Poza tym zdecydowanie odkupi swoje przewinienia wobec niej. Poza tym jest inteligentny. Kiedy ju si rozstawali, poradzi jeszcze, aby Eulalia przemwia modym do rozsdku w kwestii terminu lubu. Powinni go wzi dopiero po zainkasowaniu drugiej raty od Szermickiego.

Bardzo dobra rada. Jeeli nawet Robert bdzie chcia przyspiesza, to Paulinie z pewnoci przemwi do rozsdku argument, e lubna suknia bdzie na niej lepiej leaa, kiedy ju odzyska figur po porodzie. Dopiero na schodach wasnego domu Eulalia poczua nieprzyjemne mrowienie na plecach. Jeeli Helenka powzia jakiekolwiek podejrzenia wobec broszki i bluzki swojej teciowej, to zapewne w porozumieniu z t teciow zdyy ju przery szafy i odkry brak obydwu elementw odzienia. Czy broszka jest odzieniem? Niewane. Wane, e powinna w tej chwili spoczywa spokojnie w szufladzie oddanej do dyspozycji matki komdki - a nie spoczywa! Cholera jasna. Pena zych przeczu otworzya drzwi i natychmiast usyszaa gwar podnieconych gosw, dobiegajcy z salonu. Niedobrze. Pewnie omawiaj bluzk i broszk. We trzy jazgocz, ojca nie sycha, jak zwykle. No tak. Maj dobr poywk. Swoj drog nie powinny wciga Marysi w sprawy dorosych. Z drugiej strony, nie trzeba jej wciga, sama pcha nos we wszystko, Boe jedyny, niech ten Atanazy wreszcie przyjedzie, niech Helenka skoczy ten remont, jakie skoczy, przecie nawet nie zacza na dobre, niewane, niech oni si wyprowadz! - Eulalio, jeste nareszcie, ty pewnie wiesz ju wszystko, dlaczego tak dugo ci nie byo, dlaczego nie zadzwonia? To nieadnie, pozwoli nam tak czeka! Zwaszcza e ja tak si martwiam tym, e Marysia przestaa u ciebie zajmowa si poezj i twrczoci w ogle, ale najwidoczniej masz na ni jaki wpyw medialny. Ostatecznie to te jest dobra forma wyycia si w sztuce, teraz tylko trzeba rozwija ten talent, popatrz, a ja nawet nie podejrzewaam Marysi o takie zdolnoci... Eulalia znieruchomiaa z doni na drzwiczkach szafki, do ktrych pospiesznie wpychaa wanie reklamwk z resztkami ksinej Lubeckiej. - Jakie zdolnoci? Zza ramienia Helenki, wzburzonej jakim radosnym rodzajem wzburzenia, wychyny Balbina z Marysi. Te wzburzone i te radosne. - Lalu, to przecie jaka twoja koleanka, ta pani Juraszkiewicz! Niemoliwe, eby nie wiedziaa! - Juraszwna - poprawia Eulalia odruchowo. - Anka dzwonia? O co chodzi? - No jak to, ciociu, nie wiesz, ciociu? - kwiczaa Marysia, zupenie pozbawiona swojej zwyczajnej godnoci i dystynkcji. - Przecie ja bd Pippi! Ten reyser wreszcie si namyli! Co podobnego!

- Nic nie wiedziaam - powiedziaa Eulalia stanowczo, z ulg stwierdzajc, e sprawa bluzki i broszki odpyna w sin dal. - Opowiedzcie po kolei. - Dosownie dwie godziny temu zadzwonia ta pani Juraszkiewiczwna... - Juraszwna. - No wanie... Pytaa o ciebie, ale ciebie, oczywicie, nie byo... - I wyobra sobie, Eulalio, powiedziaa nam, e pan Boner zdecydowa si na Marysi... - Bo adna dziewczyna z castingu si nie nadawaa, ciociu... Bo to nie jest rola dla pierwszej lepszej z ulicy panienki... - Marysiu, jak ty si wyraasz! - No to gratuluj, Marysiu. - Eulalia ochona ju cakowicie. - To ju pewne? - Nie powinna w to wtpi, Eulalio! Jestemy umwione na jutro na spotkanie z panem Bonerem, ale mam absolutn pewno co do tego, e pan Boner nie bdzie ju szuka nikogo wicej! - Bo ja od pocztku byam pewna, e to si tak wanie skoczy - prychna ze wzgard Balbina. - Od tej audycji, w ktrej Marysia wystpia! - Mamo, zrb mi przyjemno i nie mw audycja - poprosia Eulalia, ktra nie znosia tego okrelenia w stosunku do programw telewizyjnych. - Audio znaczy sysz. Audycje s w radiu. Ja wiem, e teraz tak si mwi, ale mnie to denerwuje. - Mog nie mwi audycja - zgodzia si askawie Balbina. - Ale w takim razie jak mam mwi? Widycja? - Wszystko jedno jak, byle z sensem. Robimy jak kolacj czy ju tylko czekamy na wiekopomny dzie jutrzejszy? Poranek dnia nastpnego Eulalia przeya bez wstrzsw, gwnie dziki temu, e o smej rano wyprysna jak strzaa ze swojego sypialnio - gabinetu, wyszykowaa si byskawicznie i rezygnujc ze niadania, pojechaa do pracy. Pozostawia za sob dom w stanie przywodzcym na myl wiosk u stp Wezuwiusza w momencie, kiedy z krateru zaczyna ju dobrze dymi. Z redakcji zadzwonia do Anki. - Cze, kochana - powiedziaa krtko. - Czy ta moja Pippi to ju jest zaklepana? - Nie do koca - odrzeka ostronie przyjacika. - Wiesz, e mielimy casting, ale nic si nie udao znale, Boner jest strasznie grymany. Ju zamierza popeni samobjstwo, a przedtem par morderstw ze zoci, ale przypomnia sobie t ma pyskat i postawi na nogi cay teatr, bo nikt nie umia mu powiedzie, co to za jedna. Przypadkiem weszam do sekretariatu, kiedy wanie kaza naszej sekretarce dzwoni do waszego naczelnego. Zorientowaam si, o co mu idzie, i chwilowo stumiam ten cay poar. Dzisiaj maj spotkanie.

- Wiem. Od wczoraj w moim domu o niczym innym si nie mwi. Suchaj, ty bdziesz przy tym? - Raczej nie, a co, chciaaby, ebym j zaprotegowaa? - Bro Boe. Tylko wiesz, jej matka i moja matka, bo obie si tam wybieraj, maj pewne skonnoci do... jak by to powiedzie... - Nadinterpretacji - podsuna, chichoczc, Anka. - Doskonae okrelenie. No wic, gdyby si moga zorientowa, jak sprawy stoj, to daj mi zna, dobrze? - Masz to u mnie - obiecaa Anka i si rozczya. Eulalia wczya sobie radiow Dwjk i suchajc jednym uchem jakiej przyjemnej barokowej muzyki, zabraa si do pisania scenariuszy kolejnych odcinkw cyklu o zwierzakach. Bardzo lubia pracowa w soboty, kiedy w telewizji panowa spokj i mona si byo skupi na robocie. Barokowa muzyczka przesza niepostrzeenie w dyskusj o wspczesnym malarstwie europejskim, malarstwo w wywiad ze znanym pisarzem, wywiad zmieni si w koncert arii operowych w wykonaniu jakiego tenora i dopiero kiedy arie ustpiy miejsca audycji o prekursorach dodekafonii, Eulalia wstaa od komputera, eby wyczy radio. Dodekafonia le wpywaa na jej ch do pracy. Oraz do ycia w oglnoci. Skoro ju oderwaa si od pisania, zrobia sobie kawy i popijajc j maymi yczkami, zapatrzya si w nadzwyczajnej piknoci widok roztaczajcy si z okna jej redakcji na jedenastym pitrze wieowca. W oddali wida byo wzgrza Podjuch, wci zielone. Ju niedugo zmieni kolor, pokn, przyjdzie ta nieszczsna jesie. Eulalia nigdy nie bya wielbicielk jesieni, nawet najbardziej zotej. Kochaa wiosn, czas zakwitajcych kwiatw i rozwijajcych si na drzewach jasnozielonych listkw. Teraz w dodatku jesie miaa jej przynosi - przez kilka najbliszych lat co najmniej! - rozstanie z Bliniakami. Wprawdzie na razie samotno jej nie grozia, ale to, co miaa w domu, byo znacznie gorsze od wzgldnie komfortowej samotnoci. Zwaszcza e ten ssiad jako si zresocjalizowa. Ale co tam ssiad... Jak ona bdzie y bez Bliniakw? Prawda, Bliniaki. Powinny dzisiaj przyjecha. A w poniedziaek, na ostatni tydzie wrzenia, pojad razem do Bacwki. Moe to ju ostatni wsplny wyjazd. Ciekawe, czy one rzeczywicie maj ochot z ni pojecha, czy te czyni to tylko po to, eby zrobi jej przyjemno? To wprawdzie te byoby mie, ale strasznie jest pomyle, e oddalaj si od siebie. Byaby si na dobre rozkleia, ale zadzwoni telefon.

- Sucham - powiedziaa apatycznie, wci majc przed oczami wizj Bliniakw odjedajcych z walizkami w sin dal. - Lalka? - Ja. - Bo masz taki dziwny gos, spaa w tej pracy? Suchaj - w gosie Anki brzmiao wyrane rozbawienie - ta twoja siostrzeniczka jest niebywaa... - Brataniczka - poprawia Eulalia odruchowo. - Wiem, e jest niebywaa. Czasem mam ochot j zabi. - Rozumiem ci. Niemniej, jeeli Bonerowi uda si j poskromi, bdzie mia najlepsz Pippi, jak mona sobie wymarzy. - Nie gadaj? - Eulalia oywia si i zapomniaa o smutkach. - Marysia ma talent? - Jak zoto. W dodatku ju w tej chwili umie prawie ca rol na pami. Powiedziaa Bonerowi cakiem spokojnie, e od razu wiedziaa, e nie znajdzie nikogo lepszego od niej i e dziwi si, po co on sobie w ogle gow zawraca tym castingiem. Masz pojcie? - Pewnie, e mam - powiedziaa Eulalia, ju cakowicie rozpogodzona. - Caa Marysia. Opowiadaj dalej. - Boner dosta regularnego ataku miechu, ale najwyraniej si ze sob zaprzyjanili. Ta maa jest do niego dosy podobna. Oboje okropnie zadufani w sobie. Oboje zdolni. No i oboje pracowici, ta maa chyba ca ksik umie na pami... Powiedziaa mu, e bdzie musia z ni przedyskutowa rnice w tekcie scenicznym w stosunku do oryginau literackiego. Bo ona nie chciaaby, eby jej rola bya bardzo zuboona. - I co Boner? - Popaka si ze miechu i powiedzia, e prosz uprzejmie. Jeszcze go takim nie widziaam. - A jak znis obydwie mamuki? - Z godnoci, ale krtko. Po dwch minutach rozmowy poprosi, eby poczekay w sekretariacie, a sam z Marysi poszed na scen. One ruszyy za nimi, aleje usadzi. On ma si przekonywania, znasz go. - Tylko ze syszenia i z przedstawie, ale ju zaczynam go lubi. Wyglda na to, e ma charakter. - Ma. Rykn na nie z gry, e nie potrzebuje asystentw, a zaraz potem zrobi si milutki i obieca im zaproszenia na premier, niezalenie od wyniku przesuchania. Ja poszam za nimi na t scen po cichu i schowaam si w kulisie, no bo skoro ju ci obiecaam... - Kochana jeste. Bardzo mnie ucieszya. A ja, popatrz, nie doceniaam dziecka wasnego brata. To chyba przez te wiersze.

Nastpne czterdzieci minut Eulalia na koszt telewizji opowiadaa Ance swoje przeycia z rodzin. Po czym wyczya komputer i udaa si do domu, aujc, e nie moe - jak reyser Boner hukn na t rodzin z gry i kaza jej cicho siedzie w kuchni, na przykad. Albo w garau. Okazao si, e tymczasem przyjechay Bliniaki, przez co wziy na siebie pierwszy impet eksplodujcego tryumfu. Niemniej kiedy tylko Eulalia pojawia si w drzwiach, tryumfatorki rzuciy si na ni i zaczy od nowa. Po dwudziestu minutach Eulalia, ktra powrcia do domu pena dobrej woli i z trzema butelkami szampana (w tym jedn dla dzieci, bez alkoholu), nabytymi dla uczczenia sukcesu Marysi, zgrzytajc zbami ucieka do azienki, ostatniego miejsca w domu, gdzie nikt nie mg jej zakci spokoju. Symulujc zaburzenia systemu trawiennego, przebywaa tam bite p godziny. W tym czasie przeczytaa trzydzieci stron kryminau Chmielewskiej, co przywrcio jej nadszarpnit rwnowag ducha, wobec czego odwanie udaa si na salony. Na salonach panowaa zadziwiajca cisza. Eulalia wyjrzaa przez okno i zobaczya obrazek nastpujcy: Bliniaki oraz Pola z Robertem krztali si przy rozpalaniu grilla i urzdzaniu naprdce przyjtka ogrodowego, Marysia, najwyraniej wczuwajc si w rol Pippi, w swojej marchewkowej peruce z warkoczykami zwisaa z gazi orzecha i wygaszaa jak tyrad w stron zachwyconej Balbiny i nieco mniej zachwyconego Klemensa, Helenka za staa we wdzicznej pozie koo potu i zabawiaa konwersacj ssiada. Najwyraniej zdya ju powiadomi go o sukcesie, gdy smuk rczk wskazywaa na swoj crk, a jej opanowane zazwyczaj oblicze janiao nieukrywan satysfakcj. Ssiad sucha uprzejmie i tylko lekko wzniesiona lewa brew powinna da Helence co nieco do zrozumienia. Ale najwyraniej nie daa. Eulalia westchna i posza do siebie, pakowa rzeczy na tygodniowy wyjazd w gry. Oczywicie Helenka miaa jej bardzo za ze ten wyjazd. Eulalia, jej zdaniem, powinna pozosta, aby teraz zaj si profesjonaln reklam bratanicy. Promocj w telewizji. Oraz w radiu, bo przecie na pewno ma tam znajomych i kolegw. Oraz w prasie, bo jak wyej. Eulalia odmwia z moc i o smej osiemnacie w niedzielny poranek wystartowaa jak z procy spod drzwi swego (zaczynay j gry wtpliwoci, czy na pewno jeszcze swego) domu, obierajc kierunek na poudnie. Bliniaki rozpieray si obok niej i za ni, bardzo zadowolone z ycia. W okolicach Gryfina (nie jechali gwn szos z powodu upodobania do piknych i sielskich widokw po drodze) Kuba uzna, e matka wystarczajco ju si odprya za kierownic, i zada przesiadki na lewy fotel. Eulalia zamierzaa protestowa, sama te lubia prowadzi, ale pomylaa

sobie, e biedne dziecko przez kilka najbliszych lat skazane bdzie na torusk komunikacj miejsk, i ulega. Zatrzymaa samochd na poboczu, po czym odbyo si skomplikowane przesiadanie - Eulalia z lewej strony na praw, Sawka z prawej do tyu, a Kuba z tyu za kierownic. - Suchaj, mama - zagadna Sawka, kiedy ju ruszyli w dalsz drog - nie bardzo byo jak w domu pogada, ale co syszelimy, e twoje stosunki z przystojnym ssiadem ulegy zdecydowanej poprawie? - Skd wiesz, dziecko? - zaniepokoia si Eulalia. - Helenka co mwia? - Nie, nie, nie martw si. Robert wspomnia o jakiej babci hrabinie czy co w tym rodzaju... - Co w tym rodzaju. Ksina to bya. Opowiedziaa dzieciom o swojej spektakularnej przemianie, wywoujc burzliwe okrzyki radoci i uznania. Droga do Karpacza upyna im na omawianiu wydarze ostatnich dni oraz przewidywaniu, co z tych wydarze moe wynikn. W efekcie Eulalia nawet nie zdya si zdenerwowa faktem, e jej syn rzadko schodzi z szybkoci poniej stu trzydziestu kilometrw na godzin. Na bocznych drogach. A w Karpaczu Bacwka ju na nich czekaa. Stryjek zaproponowa im wprawdzie wikszy pokj trzyosobowy, ale Eulalia tsknia do brzozy za oknem, wic Kuba przenis sobie tam materac i urzdzi posanie na pododze. Pnym wieczorem, kiedy ju zjedli kolacj i nagadali si do syta - Bliniaki zdyy ju w peni podzieli zauroczenie matki Bacwk - Eulalia wysaa potomstwo na gr, sama za pozostaa w pokoju z kominkiem i telewizorem. Nastawia sobie Discovery, nalaa szklaneczk wolnocowej whisky z du iloci wody i zagbia si w fotelu. W ssiedniej dyurce cicho szumiao radio. Zegar tyka przyjanie. W kominku dogasa ogie. Na ekranie telewizora potwornej wielkoci robaki zjaday siebie nawzajem, czy te moe jakich swoich robaczych krewniakw - Eulalia nie dociekaa. Byo jej dobrze. T Bacwk powinno si przepisywa na recept jako rodek antystresowy pomylaa leniwie. Wypia yczek ze swojej szklaneczki. Teraz powinien kto zastuka do drzwi. I powinien to by gbur. Ssiad. Pan Janusz. Janusz. Gbur byo jako porczniej. Rozstali si wprawdzie ju jako bez maa przyjaciele, ale w jakiej takiej nerwowej atmosferze. Sytuacja bya nerwowa, to prawda. Bardzo dobrze si stao, e na rodzin spado niespodziewane szczcie w postaci Pippi Langstrumpf. Strach pomyle, dokd by zaprowadzio

Helenk jej cholerne wcibstwo. Ukrywane gboko pod przykrywk wytwornego obejcia i dystansu. Jakiego dystansu? Helenka ma charakter pospolitej przekupki, niestety. Jak to pozory myl... Gbur te si wydawa inny, ni prawdopodobnie jest. No wanie. Jaki jest? A kto go wie. Bardzo zorganizowany, na pewno. Pozbierany. W przeciwiestwie do wielu znajomych Eulalii, ktrzy byli niepozbierani kompletnie. Ona sama zaczynaa ju mie pocztki takiego niepozbierania wynikajcego z poddania si szaleczej gonitwie za programami, pienidzmi, artykuami, pienidzmi, fuchami, pienidzmi... To niepozbieranie w prostej linii prowadzi do lawinowego starzenia si, zmarszczek, tycia, naogw, depresji i atakw dzikiej furii. Nie wszystkie te objawy Eulalia zauwaaa u siebie, ale wiedziaa, e jest na najlepszej drodze do kilku z nich co najmniej. Dobrze byoby mie takiego przyjaciela, ktry nie poddawaby si oglnemu pdowi, ktry tchnby odrobin spokoju w jej nerwow egzystencj. Wyglda na to, e gbur nawet miaby ochot, eby tak tchn. Pewne symptomy tego day si zauway. Moe by zatem zrealizowa recept Grzegorza? Rozwaajc t moliwo, ktra zaczynaa wydawa si coraz bardziej przyjemna, Eulalia zasna w fotelu, z pust szklaneczk na kolanach, umiechnita sodko jak osiemnastolatka. Ktr nie bya od lat trzydziestu. Karkonosze jesieni okazay si prawie rwnie pikne jak wiosn. Wprawdzie soce wiecio krcej, nie pieway ptaki i nie kwity te sodkie, mae, dzielne kwiatki, ulubione przez Eulali, ale za to pojawiy si wszystkie istniejce w przyrodzie odcienie ci i brzw, a nieliczni wdrowcy, spotykajcy si na prawie pustych szlakach, mogli powrci do miego zwyczaju pozdrawiania si nawzajem. W pobliu schronisk tylko kbiy si, jak zawsze, grupy zorganizowane - najwyraniej w szkoach rozpocz si sezon klasowych wyjazdw. Eulalia i Bliniaki, acy swobodnie i bezplanowo po grach, traktowali te znudzone gromadki z pobaaniem. W cigu czterech pierwszych dni obeszli waciwie wszystkie najwaniejsze miejsca atwo osigalne z Bacwki. Jednym sowem, wszystko byo jak trzeba. Z wyjtkiem gbura. Powinien na przykad ktrego wieczora czeka na nich w Bacwce. Przygotowujc herbat. Mgby te znale si niespodziewanie w Samotni, w kcie jadalni, nad kotletem schabowym. Bardzo romantycznie. Albo gdzie na szlaku. Szkoda, e to nie sezon na zawilce narcyzowe. Dobrze chocia, e pogoda taka pikna, bo pod jesie to ju zawsze moe czowieka zapa ulewa.

A moe by tak do niego zadzwoni? Gupi pomys, niestety. Zadzwoni i co mu powiedzie? adna pogoda, niech pan przyjedzie? Ach, jak mio - facet odpowie. Ju jad. Prawdopodobnie nie ma nawet moliwoci przyjazdu, bo skd wziby urlop? Pracuje w Urzdzie Morskim dopiero od trzech tygodni. A moe przenis si z tej swojej Gdyni subowo i ma jeszcze par dni? - Przepraszam, Stryjku, zamyliam si. Co mwie? - Nic takiego, Lalu. Chciaem tylko, eby zgada, kto przyjeda na weekend. Eulalia zamara z oczami wielkoci talerzykw deserowych. Niech nikt nie mwi, e nie istnieje telepatia! - Zaplanowaem Garnek - cign pogodnie Stryjek, nie domylajc si burzy uczu, jak jego niewinne pytanie wywoao w duszy Eulalii. - Troch na poegnanie lata, a przede wszystkim na cze wieo upieczonych studentw. Pozwolisz im si z nami napi? Odrobink. - Odrobink pozwol. A skd wiesz, e przyjeda? - Przyjedaj - poprawi Stryjek. - Krzysiowie z Warszawy przyjedaj w pitek wieczorem. Dzwonili przed godzin, jak was nie byo. Wydawao mi si, e si polubilicie? - Bardzo - odpowiedziaa szczerze Eulalia, starannie ukrywajc rozczarowanie i umiechajc si nieco na si. Owszem, polubia Warszawiakw; mio, e przyjad. - No to wietnie. Myl, e od razu zrobimy ten Garnek, bo jeeli w niedziel wyjedacie, to lepiej nie pi w sobot wieczorem. A twoje dzieci nie zaczynaj od pierwszego? Zd dojecha na swoje uniwersytety? - Wystarczy, jeli pojad w poniedziaek. Albo i pniej. Sawka ma pocztek roku akademickiego we wtorek, a Kuba dopiero w czwartek. - To moe dobrze, e masz u siebie rodzin? - zapyta yczliwie Stryjek, wtajemniczony z grubsza w rodzinne perypetie Eulalii. - Nie bdziesz si czua samotnie. - Samotnie nie, z pewnoci - prychna Eulalia. - Moe nawet dobrze, e ubd dwie osoby w kolejce do azienki z rana. - A jeli ci, mimo wszystko, bdzie smutno, to pamitaj: zawsze moesz spakowa manatki i przyjecha tutaj. Mwia, e Bacwka dobrze ci robi, a nam jest przyjemnie, kiedy jeste z nami. - Nie gadaj, Stryjeczku... Naprawd? - Eulalia poczua si rozczulona i gdy Stryjek z powag potwierdzi to, co powiedzia przed chwil, rzucia mu si na szyj i uciskaa serdecznie. Niemniej w par godzin pniej, kiedy Bacwka opustoszaa, a Bliniaki poszy spa, siedzc samotnie w pokoju na dole, ze szklank herbaty w rce, uprzytomnia sobie, e tak naprawd bdzie

straszliwie samotna, i zalaa si zami. Nie po raz pierwszy w tej sprawie i - wiedziaa o tym - nie po raz ostatni. W pitkowy poranek Bliniaki zostawiy j wasnemu losowi. Bardzo si kajay, ale okazao si, e najlepszy przyjaciel obojga z liceum, niejaki Piotr Piotrowski, ktry zda na Uniwersytet Wrocawski, wanie przyjecha do tego Wrocawia, gdzie zamieszka u swojej ciotki - no wic oni jad do Wrocawia autobusem o dziesitej dziesi, bo samochodu pewnie matka nie da (oczywicie, e nie da), a wrc okoo dwudziestej, w sam raz na imprezk. To znaczy na Garnek. Wic mamunia musi wybaczy. Poegnaln wspln wycieczk odbd w sobot. Sorry, Winnetou. Mamunia wybaczya. Bardzo prosz, niech jad. Ona lubi te samotne spacery. Spacery, bo, oczywicie, nie bdzie sama pchaa si na jakie trudniejsze szlaki. Nie te lata, nie te oczy. To znaczy nie te nogi. - A co ty mwisz - oburzy si Stryjek, suchajcy wymiany zda przy niadaniu. - Jakie oczy, jakie nogi? Jak tu bya w lecie, to przecie sama chodzia wszdzie! - Matka specjalnie tak mwi, eby wzbudzi w nas poczucie winy - wyjani Kuba. - Tak naprawd jest silna jak ko. - Pod warunkiem, e si przedtem naszprycuje swoimi psikadami - dodaa Sawka. - Jak tylko o nich zapomni, to si dusi. Wzmianka o duszeniu si wywoaa u Stryjka nerwowe drgnienie. Zamia si nieco wymuszonym miechem. - Na wszelki wypadek powiedz, dokd idziesz, Lalu - zada. - I we ze sob komrk, bardzo ci prosz. Jakby co, to dzwo. - Spokojnie! - Eulalia zamiaa si, zadowolona z wykazywanej przez Stryjka troski. Na wasne dzieci, oczywicie, nie ma co liczy w takich sprawach. - Nie wiem jeszcze, gdzie pjd... Czekaj, Stryjeczku, wiem. Zawioz dzieci do autobusu i pojad na Okraj. Zostawi samochd na granicy i przespaceruj si na Skalny St. - Mamunia, a moe by tak zrobi inaczej - zaproponowa ostronie Kuba, nietraccy atwo nadziei. - Ja ci zawioz na Okraj i pojedziemy ze Saw do Wrocawia, a ty mogaby sobie zej tym piknym szlakiem przez Budniki. I wyj w Wilczej Porbie. I stamtd przyjecha na gr takswk. - Nie bardzo - zaprotestowaa Eulalia. - Mylaam o tym, eby w drodze powrotnej kupi jaki alkohol w Czechach, tam jest taniej. Nie bd go niosa w rce, butelki s cikie.

- To my szybko przelecimy przez granic i kupimy, co trzeba, a potem pojedziemy do Wrocawia. - Kuba by gotw na daleko idce kompromisy, byle tylko dorwa si do kierownicy. Jeszcze odstawimy ci do samego szlaku. - Mamuniu... - Sawka popara brata czynem, obejmujc matk czule i zagldajc jej w oczy. Zawsze mwia, e samochd ci ogranicza, bo musimy koczy wycieczk tam, gdzie go zostawialimy. To teraz ci nie bdzie ogranicza. - Daj im ten samochd - powiedzia Stryjek tonem dobrotliwego witego Mikoaja. - Jak ju zejdziesz z gr, to zadzwo, podjad po ciebie do Wilczej Porby. eby si tylko nie zmczya! I nie poczua le! - Jak si matka le poczuje, to te zadzwoni, tylko na numer alarmowy GOPR - u - zamia si Kuba. - To jedziemy! Kareta czeka! Pitnacie minut pniej Eulalia, przebrana w wygodne, cho znoszone spodnie i polar, rzucia torb i nieprzemakaln kurtk na tylne siedzenie samochodu i usiada za kierownic. Kuba protestowa, ale nie miaa zamiaru tak cakowicie pozbawia si przyjemnoci. Ona te bardzo lubia prowadzi po grskich serpentynach. Na Okraj dojechali w doskonaych humorach. Wjedajc w las za Kowarami, odebrali telefon od zapakanej z emocji Pauliny, meldujcej, e Szermicki wpaci na jej nowe konto w banku dwadziecia tysicy. - Wpaci bez protestw. - Drcy gos Pauliny rozlega si nieco tylko znieksztacony przez urzdzenie gono mwice, nowy nabytek Eulalii. - Oczywicie nie daam mu tego owiadczenia, cho si domaga! Ale powiedzia, e jak tylko dziecko si urodzi, natychmiast wpaca reszt i chce jak najszybciej mie mnie z gowy i zapomnie o caej tej niesmacznej aferze... Pani rozumie? Niesmaczna afera! - Paulina rozszlochaa si na caego, po czym suchawk przej Robert i potwierdzi sowa - ukochanej kobiety. Doda, e pan Szermicki wyrazi te nadziej na nieogldanie ju do koca ycia pieprzonej babci. - Ja przepraszam najmocniej, ale to on tak powiedzia. Ponioso go troch. Dla nas pani jest najlepsz babci na wiecie. - Tylko nie babci, prosz! - Nie babci, oczywicie. Pani jest wicej ni matk... Nie wiemy, jak si pani odwdziczymy... Jeeli to bdzie dziewczynka, bdzie nosia pani imi... - A niech was Bg broni. Biedne dziecko wpadoby w kompleksy. Nazwijcie j jako zwyczajnie. Kasia albo co w tym rodzaju. No dobrze, porozmawiamy, jak wrcimy. Najwaniejsze, e macie te pienidze. - A ja ci mwi, mama - Sawka w zamyleniu obgryzaa paznokie - e on nie tylko ba si pieprzonej, przepraszam, upiornej babci. Moim zdaniem trafiy go wyrzuty sumienia.

- Trawiy - poprawia odruchowo Eulalia. - Teraz si mwi trafiy. Ucz si wspczesnej polszczyzny, mamunia. - Jakiego sumienia - prychn Kuba. - To dupek. - Gdyby by naprawd takim bezwzgldnym draniem - kontynuowaa Sawka - to by poszed w zaparte. Dla niego taka wrzawa w mediach to samo dobre. Pamitacie zasad: niech pisz, wszystko jedno dobrze czy le, byle nazwiska nie przekrcili. Miaby reklam. - A co to za reklama, skandalisty i obuza? Teraz w biznesie bardziej opaca si mie czyste rce. Lepsza opinia idzie za czowiekiem, lepsze interesy mona zrobi. - Niewane, jakie mia motywy - owiadczya Eulalia - dobrze, e Pola i Robert maj pienidze, a najzdrowiej dla nich bdzie skasowa reszt i zapomnie o panu Szermickim jak najszybciej. Niech si Robercik przyzwyczaja do myli, e to jego dziecko. I Pola te musi tak myle. No dobrze, to ja tu parkuj i idziemy do sklepu... Zostawili samochd na maym parkingu pod schroniskiem i przekroczyli granic polsko czesk. Ruchu nie byo waciwie wcale, a granicznicy nudzili si jak mopsy. Podobnie senna atmosfera panowaa w miejscowoci o wdzicznej nazwie Maa Upa. W niewielkim sklepie typu szwarc, mydo i powido kupili trzy butelki brandy po miesznie niskich cenach, po czym si rozstali. Bliniaki wrciy na granic, a Eulalia wesza na czerwony szlak, trawersujcy od poudnia Kowarski Grzbiet. Na mapie wyglda mio i przyjanie i takim te okaza si w rzeczywistoci. Eulalia pia si powoli w gr, cieszc si ciepem, socem i lekkim wiaterkiem. Nigdy tu jeszcze nie bya. Wybierali si z Bliniakami kilkakrotnie, ale za kadym razem co im przeszkadzao w urzeczywistnieniu zamiarw. Albo pogoda siadaa niespodziewanie, albo pojawiay si inne, atrakcyjniejsze propozycje - do, e niek od tyu ogldaa dotychczas tylko z Czarnego Grzbietu. Bya wic ciekawa, jak ona wyglda z tego bardziej oddalonego, Kowarskiego. Droga wznosia si agodnie, ale jednak sza pod grk, Eulalia nie spieszya si wic. Psikna sobie profilaktycznie lekarstwa, eby nie zacz si dusi znienacka - bez Stryjka w bezporedniej bliskoci lepiej nie ryzykowa. Kto by j ratowa w razie czego? Przypomnia si jej gbur ratujcy ciotk ze zaman nog. Niestety, gbura te nie ma pod rk. Szkoda... naprawd. Dotara do Sowiej Przeczy i rozejrzaa si wok. Boe, jak tu piknie! I ywej duszy! Ona i gry. Ona i przestrzenie. Ona i to niebo nad gow. Jeszcze kawaek i bdzie jeszcze wicej przestrzeni i nieba. Zdecydowanie stromiej pod grk, ale za to krtko.

Ruszya w stron Skalnego Stou. Po kilkunastu krokach dostaa lekkiej zadyszki, wic zatrzymaa si, psikna znowu inhalatorem, a potem wyja z futerau aparat fotograficzny i zrobia kilka zdj. Stary sposb na wyrwnanie oddechu, nieraz praktykowany. Wykorzystaa go jeszcze dwukrotnie, zanim dotara na szczyt. Znalaza sobie duy, w miar paski gaz i rozsiada si na nim wygodnie. Boe, dzikuj Ci za to wszystko. Za to cae pikno i dobro, ktre dostaj od Ciebie. Za te gry i za to niebo, i za te moje dzieci, i za przyjaci... a nieprzyjacioom daj, prosz, jeszcze wicej dobrego, eby mieli si czym zaj i odczepili ode mnie... Wyja z torby tabliczk czekolady. Za czekolad te dzikuj - pomylaa leniwie i w tej chwili zadzwoni telefon. Stryjek. - Sucham ci, Stryjku. - Lala? Co si stao? - Dlaczego miaoby si co sta? - zdziwia si Eulalia i przekna czekolad. - Wszystko w najlepszym porzdku. - Miaa dziwny gos... - A bo przeuwaam. - Zamiaa si beztrosko. - Siedz wanie na Skalnym Stole i mam przed oczami wszechwiat. Bardzo mi si podoba. - Skalny St czy wszechwiat? - zainteresowa si Stryjek. - Jedno i drugie. Suchaj, Stryjciu, ja chyba nie wrc przez Budniki, tylko przez Sowi Dolin. Nie chce mi si wraca na Okraj i jeszcze raz przechodzi przez cay ten grzbiet. Skrc sobie drog. - Bardzo rozsdnie - pochwali Stryjek. - Warszawiaki ju jad. A ty nie sied tam za dugo, pamitaj, e dzie si koczy wczeniej ni latem... - Pamitam. Zaraz bd schodzi. Mam jeszcze sporo czasu. Dopiero pierwsza. - Jakby co, to dzwo - przykaza jeszcze Stryjek i si wyczy. Umiechna si do tej jego troskliwoci i raz jeszcze rozejrzaa si wok, aby nacieszy si przestrzeniami wok siebie. Wci byo piknie, ciepo i oszaamiajco kolorowo. Brakowao tylko piewu ptakw, ta cisza stawaa si denerwujca. Nawet wiatru nie byo. O tej porze roku ptaki raczej nie piewaj. Tak czy inaczej, trzeba si ruszy. Przez Sowi Dolin wcale nie bdzie sza tak szybko, tam jest stromo i niewygodnie, oczywicie nie dla modych i sprawnych ng, ale dla niej na pewno. - Do widzenia, grki - powiedziaa na glos i pozbieraa do torby rozrzucone na kamieniu rzeczy: aparat fotograficzny, apaszk, nadgryzion czekolad i paczk chusteczek.

Jeszcze raz popatrzya w dolin i znowu na otaczajce j szczyty - tyle tego i wszystko dla niej! A za chwil bdzie ju zupenie inaczej. Boe, jak piknie. Mogaby tu zosta na zawsze, jako kamie na przykad. Jako kamie, a juci. I pozwala si depta tym wszystkim turystom. Rozemiaa si do tej myli. Grunt to przytomno umysu. I nie naley sobie pozwala na zbytnie sentymentalizowanie. Oczywicie, jako kobieta ma naturaln skonno do ulegania sentymentom; najlepszy dowd to wczorajsze ez potoki wieczorow por... aska boska, e potrafi rwnie zdoby si na mylenie racjonalne. Och, gdyby nie racjonalne mylenie, dawno zapakaaby si na mier z powodu rozstania z Bliniakami. Ale przecie tak naprawd to one ju jaki czas temu zaczy si oddala. W wieku lat szesnastu byy ju prawie dorose. Wci czyo je z matk bardzo wiele, ale ju miay swoje ycie, do ktrego ona nie miaa wstpu. Nie pchaa si tam zreszt specjalnie. Ona te zachowaa dla siebie skrawek wasnego ycia, do ktrego nie zapraszaa goci. Niektre przyjaciki uwaay j z tego powodu za z matk, twierdzc, e dzieciom naley powici si bez reszty. Prosz bardzo, kto mia racj? Gdyby nie zostawia sobie tej reszty, to jak by teraz wygldaa? Starzejca si samotna kobieta bez celu w yciu? Z klimakteryczn hutawk nastrojw? Boe, to przez te widoki tak si znowu zamylia! Najbliszym celem w jej yciu jest teraz zejcie z gr, bo to soce jako podejrzanie szybko wdruje po niebie. Zsuna si ze swojego gazu na inny, mniejszy, z tego za zeskoczya na kolejny, bardziej paski. Po czym wydaa niezupenie cenzuralny okrzyk i zjechaa z kamienia, ktry okaza si niestabilny i przechyli si pod jej ciarem. Przy okazji trzepna torb o jaki odamek skalny. Prba utrzymania rwnowagi nie powioda si, w dodatku poczua nagle ostry bl w nodze. - wietnie - powiedziaa gono. - wietnie. Ciotka skrcia nk! Sprbowaa stan na obu nogach, ale okazao si to niewykonalne. Prawa noga bolaa jak cholera. Nie wiedzie czemu, Eulalia poczua si nagle rozmieszona. Stoi oto na jednej nodze na szczycie gry, dookoa krajobraz pikny jak marzenie, pogoda pikna jak drugie marzenie, ywej duszy w promieniu paru kilometrw - no, po prostu cudownie si urzdzia! - Nie miej si, gupia - powiedziaa do siebie. - Jeste w szoku. Dzwo po pomoc. Stryjku, zostaw to obieranie kartofli, wsiadaj do landa i przyjedaj! Signa po torb. Wyja telefon i dopiero dostaa ataku miechu. - To na pewno szok - owiadczya gono obojtnym kamieniom, ktre j otaczay. Przytomna osoba w mojej sytuacji niemiaaby si mia. Bo wiecie, moje drogie... a moe moi drodzy... drodzy gazi? Niewane. W kadym razie komoreczka ma wolne. Komoreczka te skrcia

nk. Moe nie lubi, jak si ni tucze o kamienie. Chyba bd wrzeszcze sze razy na minut. Hop, hop, na pomoc! Na pomoc! Jak byo do przewidzenia, w odpowiedzi usyszaa wycznie echo. Pokrcia gow i starajc si nie urazi bolcej nogi, usiada w miar wygodnie na najbliszej skace, nastpnie za sprbowaa przeanalizowa swoje pooenie. Tak naprawd nie byo wcale najgorsze. Stryjek wie, gdzie posza, jeeli nie wrci do nocy, zapewne zorganizuje wypraw ratunkow. Tylko e do tej nocy ona uwierknie z zimna. Soce wprawdzie robi, co moe, ale to nie lato... Ciepo jej byo, kiedy sza, kiedy si ruszaa, a teraz, kiedy posiedziaa troch, poczua chd... Poza tym zrywa si wiaterek. Wycigna z torby kurtk przeciwdeszczow i woya na siebie. Pozapinaa wszystkie zamki i guziki i zrobio jej si cieplej. Nic wicej nie da si zrobi. Pozostaje cierpliwe czekanie z nadziej na to, e panowie ratownicy nie zaczn dziaalnoci od sprawdzania Sowiej Doliny. Bo Sowia jest spora i mog tam ugrzzn na duej, a ona tu dostanie tymczasem zapalenia puc. Co przy jej astmie jest wysoce niepodane... Panie Boe - zwrcia si w mylach do Siy Najwyszej - nie psuj tego dnia, bardzo Ci prosz. Tak piknie byo i taka byam szczliwa, mogoby tak zosta. Bo prawd mwic, troch si jednak boj. Ja wiem, oczywicie, e ten strach jest irracjonalny, ale jest. No jest i ja nic na to nie poradz. - Hop, hop, na pomoc! - zawoaa znowu i znowu odpowiedziaa jej tylko parodia wasnego gosu, echo odbite od ska i lasw. Poczekaa dziesi sekund i krzykna jeszcze raz. Po kolejnych dziesiciu sekundach powtrzya. I tak, rzeczywicie, sze razy w cigu minuty. Zrobia minut przerwy i ponownie wykonaa seri rozpaczliwych okrzykw. Ochrypa od tego woania, poza tym odniosa wraenie, e sprawa jest cakowicie beznadziejna. Karkonosze wydaway si absolutnie puste. Jedynymi ywymi organizmami byy jakie dziwne drobne owadziki, do ktrych Eulalia odnosia si z najwysz niechci. Poczua nadchodzc duszno. To stres. Stres ze strachu. Stres dusi. Inhaator! Co to, to nie. Uya lekarstwa, wchodzc na Skalny St z przeczy, teraz nie bdzie si wygupia, tak czsto naprawd nie wolno. wiczenie oddechowe. Oddychanie przepon. Musi min samo! Rozsiada si w miar wygodnie, opara plecami o kamie i zacza regularnie oddycha, starajc si odsun od siebie nieprzyjemne myli. Nieprzyjemne same nie chciay jej opuci, sprbowaa wic znanego jej z dawnych lat wiczenia medytacyjnego i odsuna od siebie wszystkie

myli - i te ze, i te dobre. Po prostu wszystkie. Wsuchaa si w cisz grskiego popoudnia, zapomniaa o sobie i o wiecie. Skutek by taki, e zasna. Przyni si jej gbur. Przyjecha na Skalny St automobilem, a teraz klcza przed ni i powtarza: Lalu, kochana, Lalu, kochana... Bardzo adny sen. Nie naley si budzi. Poza tym jako pic krlewn powinien j potraktowa pocaunkiem, samo gadanie tu nie wystarczy. - Lalu, kochana, obud si, nie pij, Lalu, otwrz oczy, prosz. Lalu, Lalu. Otwrz oczy. Otworzya oczy i zobaczya gbura. Nie klcza, pochyla si nad ni i wyglda na mocno zaniepokojonego. Nieco jeszcze oszoomiona tym nagym przejciem od snu do rzeczywistoci, zapytaa schrypnitym gosem: - To my jestemy na ty? Zadaa to pytanie, zorientowaa si, e zabrzmiao gupio, i uznaa, e musi si ju na dobre obudzi, a wtedy nastpio co, co zaskoczyo j w najwyszym stopniu. Gbur rozemia si jakby z ulg, uklk obok niej i wzi j w ramiona. - Auu! - Och, przepraszam... Uraziem ci, widz, co si stao z twoj nog... Poka. Wadczym gestem uj wykrcon stop. - Tylko jej nie ruszaj - wrzasna Eulalia. - Boli mnie! - Nie ruszam - uspokoi j. - Tylko sobie popatrz. Mam nadziej, e nic powanego, tyle e nie pjdziesz sama do domu. Ach, czekaj, musz zawiadomi Stryjka, e ci znalazem i e si troch spnimy na Garnek. Eulalia wreszcie otworzya oczy na dobre i zorientowaa si, e jest prawie ciemno. - Ju mnie zaczlicie szuka? Ktra godzina? - Sidma. Stryjek jeszcze nie zacz, ale zaniepokoio nas, e nie mona si z tob skontaktowa. Tu wprawdzie z poczeniami bywa rnie, ale co nam mwio, e to nie tylko sprawa pocze. Stryjkowa podsuna nam myl, e moe dostaa ataku dusznoci i sam ci nie przeszed, e moe przedawkowaa to swoje lekarstwo i dostaa zapaci, no wic rozumiesz, e Stryjek o mao nie oszala z nerww. Powiedziaem mu, e szybko przelec po twoich ladach, zastanawialimy si, czy i ci na spotkanie Sowi Dolin, od dou... ale w kocu pojechaem na Okraj, spotkaem starego znajomego z Horskiej Suby, no i on przywiz mnie na przecz.

- Chyba syszaam samochd, ale mylaam, e mi si ni. - Nie ni ci si, stoi na przeczy. Swoj drog, bardzo twardo spaa. Nie baa si? - Wanie e si baam - przyznaa Eulalia. - Komrka mi si zepsua. Nikt nie sysza, jak woaam. Pusto byo strasznie. Od tego strachu i z nerww zaczam si dusi, wic sobie zrobiam takie mae wiczenie oddechowe i na odstresowanie, i tak si odstresowaam, e zasnam. Moliwe, e przesadziam z gorliwoci. - Zmarza. Masz tu mj polar, a ja wykonam dwa telefony i zaraz bdziemy schodzi. Eulalia z przyjemnoci otulia si granatowym polarem, w ktrym zachowaa si odrobina gorzkawego zapachu, i znad konierza obserwowaa ukradkiem gbura, dzwonicego ze swojej komrki do Stryjka, a potem chyba do tego czeskiego kolegi na przeczy. Mwi krtko i rzeczowo, nie odrywajc od niej wzroku. Poczua si niepewnie. Schowa telefon do kieszeni i rzeczywicie uklk przy niej, zupenie jak w jej przerwanym nie. - To nadzwyczajne, e wiedziae, gdzie mnie szuka - powiedziaa sabym gosem. Bliska obecno gbura wpywaa na ni jakby ogupiajco. Miaa ochot rozpaka si na jego silnym, mskim ramieniu, a on niechby j pociesza. - A w ogle skd si tu wzie? Stryjek nie mwi, e przyjedasz. - Bo nie wiedzia - odpowiedzia rzeczowo gbur. - Urwaem si z pracy koo poudnia i wsiadem w samochd. Chciaem spdzi weekend w grach, poza tym... twoja bratowa powiedziaa mi, e pojechaa do Bacwki, a cigno mnie do ciebie. - Co ty mwisz - zaszczekaa zbami Eulalia, ktra dopiero teraz poczua prawdziwe zimno. Boe, ja chyba si przezibiam. Cigno ci do mnie? - Tak - potwierdzi gbur i zapatrzy si na ni w sposb przywodzcy na myl zakochanego szesnastolatka. - To wietnie si skada. - Eulalia szczkaa zbami coraz wyraziciej. - Bo ja z kolei... bo mnie tu ciebie strasznie brakowao... Widzisz, ja przywykam, e zawsze tu bye... gdzie na mojej drodze... Gbur patrza na ni oczami poncymi w gstniejcych szybko ciemnociach. - Brakowao ci mnie jako elementu krajobrazu? Fragmentu wyposaenia Bacwki? Eulalia miaa trudnoci ze sformuowaniem odpowiedzi. Bo w zasadzie owszem, sta si dla niej czym w rodzaju niezbdnego elementu wyposaenia Karkonoszy, ostatecznie podczas poprzednich pobytw stale na niego wpadaa, poza tym byo co jeszcze, do czego za nic na wiecie si nie przyzna, zreszt nie bardzo wie, jak to okreli, poza tym facet patrzy na ni w sposb odbierajcy jej nie tylko umiejtno mwienia, ale i moliwo logicznego mylenia, Boe wity

ona ma czterdzieci osiem lat i nie moe, po prostu nie moe zachowywa si jak cholerna pensjonarka, zaraz wymyli jak dowcipn ripost, a w ogle nic nie musi wymyla, jest poszkodowana i naley jej jak najszybciej pomc, a nie zadawa pytania, na ktre nie da si odpowiedzie, on j przecie zaraz wemie w ramiona i to ju nie bd arty... - Dobri den pani Eulalii, jak tam nka? Kiedy ten typek zdy tu wej? Ona z przeczy sza z p godziny albo i wicej! No tak, ratownicy nie miewaj astmy. Tyczkowaty i dugowosy osobnik w idiotycznej czapeczce ozdobionej latark czowk sta dwa metry od niej i chyba umiecha si yczliwie, ten umiech raczej wyczua, ni zobaczya, bo ciemno wanie zdecydowaa si zapa na dobre. - Dzie dobry panu, nka do niczego, ale poza tym w porzdku. Miaa wraenie, e spotkaa go ju kiedy, prawdopodobnie na wicie w sierpniu, na niece, ale nie bya pewna. Sympatyczny go w kadym razie. Nie moga si zdecydowa, czy jest zadowolona z tego, e pojawi si wanie w tym momencie, czy wolaaby, eby si jeszcze troch poguzdra z wchodzeniem na szczyt. Usyszaa gbokie westchnienie gbura, jakby wypuci powietrze z balonika. Boe, jakie nieromantyczne skojarzenia. Moe jednak dobrze, e ta Horska Suba ju jest. Gbur mocowa sobie wanie na gowie latark podobn do tej, ktr mia jego czeski kolega. Poyczona od Stryjka, jak wyjani. Uzgodnili kilka szczegw w jzyku polsko czeskim i przystpili do sprowadzania Eulalii w d. Szo im to zupenie sprawnie, podtrzymywali j z obu stron, a ona skakaa na zdrowej nodze, wycignwszy przed siebie kontuzjowan, prowizorycznie opatrzon przez gbura (du przyjemno sprawia jej troskliwo, z jak dokona tego dziea). Na przeczy majaczy w wiatach latarek terenowy samochd. Ratownicy umocili Eulali wygodnie na tylnym siedzeniu, okrywajc j dodatkowym kocem, bo znowu zaczynaa si trz. Gbur zaj miejsce obok, Czech siad za kierownic i ruszyli w stron Okraju t sam drog, ktr Eulalia tutaj przysza. Ufne oparcie si o rami gbura wyszo Eulalii jak najbardziej naturalnie. W sposb rwnie naturalny gbur obj j tym ramieniem. Zapewne po to, eby si wreszcie rozgrzaa i przestaa dre. Nie przestaa, wic dokadniej owin j kocem, przytuli mocno i tak, czule objci, w milczeniu dojechali na Okraj, gdzie Czech pogada chwilk po swojemu z pogranicznikami, przejecha szlaban i podwiz ich do parkingu, na ktrym sta peugeot z nadgniecionym botnikiem. Nastpia kolejna przeprowadzka Eulalii (musiaa odda koc i natychmiast znowu zacza si trz, wic gbur powyciga z baganika rne swetry i polarowe kurtki, i usiowa we wszystkie naraz j ubra).

Wreszcie Czech poegna si i peugeot zacz pomau zjeda krt drog przez kompletnie ciemny las do Kowar. Dopiero w poowie serpentyn Eulalia odzyskaa gos, ktry stracia kompletnie, przytulona do gbura w drodze z Sowiej Przeczy. - Jedziemy do Bacwki? - zachrypiaa. - Nie - odrzek gbur z tak sam chrypk. - Do Bukowca, do szpitala. Chciabym, eby t twoj nog zobaczy jaki chirurg. Jeszcze zdymy na Garnek, Stryjek obieca, e poczeka ze wstawianiem na haso. Jak si czujesz? - Znakomicie - powiedziaa Eulalia, zanim zdya si zastanowi. - Ju mi ciepo. I w ogle. Godna jestem. - Ja te. Ostatni raz jadem na stacji benzynowej pod Zielon Gr. Jakie okropne flaczki. Dawno to byo. A ty jednak dzielna jeste... tak spokojnie spa w twojej sytuacji... - A gdzie tam dzielna. Po pierwsze, miaam wiadomo, e nic mi nie grozi, bo Stryjek dokadnie wiedzia, gdzie jestem, i na pewno poszedby mnie szuka, gdybym nie wrcia do nocy. A po drugie, ju ci mwiam, e si baam i wanie dlatego robiam sobie rne mdre wiczenia na odstresowanie, bardzo skuteczne, jak widzisz. - Pozostan przy swoim zdaniu - mrukn gbur. - e jeste wspaniaa, mianowicie. Bardzo bya rozczarowana, e to nie Stryjek ci znalaz? - To pytanie to ju jest czysta kokieteria i dopraszanie si komplementw. - Zachichotaa. Ale powiem ci uczciwie: ciesz si, e to bye ty. Bardzo mi byo przyjemnie, jak mnie obudzie. Teraz te jest mi przyjemnie. Wcale nie wiem, czy mi si spieszy na ten Garnek. Mogabym tak jecha i jecha... Uwaaj! - Widz. - Gbur zrcznie omin maszerujcego rodkiem szosy jea. - Skd tu je o tej porze? Nie znam si na tym, ale one chyba id spa na zim? - Jeszcze za wczenie na spanie, tak mi si wydaje. Moe wyszed na spacer przed pjciem do ka? Rozemieli si oboje. To dobrze, e on apie moje arciki, mamy podobne poczucie humoru pomylaa Eulalia. Ale romantyczny nastrj diabli wzili. Szpital w Bukowcu okaza si sporym kompleksem starych budynkw, z ktrych okien za dnia rozcigay si - jak - twierdzi gbur - oszaamiajce widoki na gry. Eulalia chtnie uwierzya mu na sowo, spodobao jej si te cae otoczenie - troch tu byo jak w sanatorium. Na oddziale chirurgicznym musieli poczeka kilka minut na pana doktora, bo ten reperowa wanie miejscowego pijaczka, ktry zaatakowa cian wasnego domostwa i wywichn sobie przy tym nadgarstek. Siedzieli obok siebie na aweczce w korytarzu i znowu pojawi si midzy nimi cie romantycznego porozumienia. Niestety, zanim zdy si rozwin - pan doktor obsuy pijaczka i

wyszed do nich. Eulalia poznaa go natychmiast - by to ten sam zwalisty lekarz, ktry swojego czasu przyjecha do Bacwki po ciotk ze zaman nog. - O, Jasiu - ucieszy si. - Co czsto si ostatnio spotykamy. To ty masz kopot czy twoja pani? - Moja pani - odrzek swobodnie gbur. - Poznajcie si, Eulalia jest przyjacik Bacwki. - Chyba rzeczywicie ju tam kiedy pani widziaem. - Potny chirurg z moc ucisn do Eulalii. - Jerzy Kawka. I kto mi co o pani mwi. Ju wiem, pani nakrcia ten pikny film o Karkonoszach. Stryjek nam kiedy pokazywa. Ciesz si, e mog co zrobi dla pani. Tylko co mianowicie? - Kamie si pode mn gibn - wyjania Eulalia, bardzo rada z tak mile wyraonego uznania. - Nie wiem, co to jest, ale nie mog stan na prawej nodze. Pan... Janusz mnie znalaz na Skalnym Stole, nie mogam wczeniej zawiadomi, bo mi komrka wysiada, chyba od wstrzsu. - Sam widzisz, Jasiu, e wci si ciebie trzymaj te ratownicze nawyki. Kiedy ty do nas wrcisz na dobre? No to chodmy, obadamy pani. Niedwiedziowaty doktor Kawka okaza si czowiekiem delikatnym, na co zreszt od razu Eulalii wyglda. Zbada jej nog, prawie nie powodujc blu, za pomoc rentgena stwierdzi drobne pknicie jakiej mniej wanej koci, wpakowa stop Eulalii w gips i przeprosiwszy za nietowarzysko, odszed do swoich zaj, szpital peni bowiem akurat dyur, a pitek, jak zwykle, obfitowa w wieo kontuzjowanych pijaczkw. Przewidujcy gbur ju w momencie, kiedy zostawi Eulali na pastw chirurga, zatelefonowa do Stryjka i da haso do nastawienia Garnka. Kiedy wic dotarli do Bacwki, przywita ich wyrazisty aromat pieczonego boczku. - Boczunio malyna! - radonie zawoa na ich widok Warszawiak, ktry z koszykiem chleba w rce wychodzi wanie z Bacwki. Uciska serdecznie oboje i pomg gburowi holowa Eulali do miejsca, gdzie pono ognisko. Cale zebrane towarzystwo w postaci obojga Stryjkw, obojga Warszawiakw i obojga Blinit zadao szczegowego sprawozdania z dramatycznych wydarze, Eulalia wic i gbur opowiedzieli kade swoj wersj, poczym Garnek doszed i nastpi rytua zdejmowania go z ognia. Zajli si tym, oczywicie, mczyni, Stryjkowa za i Warszawianka, jakby si umwiy, dosiady si w tym momencie do Eulalii i pochyliy ku niej gowy w sposb konfidencjonalny. - Lalu, kochana - szepna Warszawianka gosem zdradzajcym straszliwe zaciekawienie. Co ja widz, Janusz i ty? W najlepszej zgodzie? - A widziaa, eby ratowany pyskowa na swojego ratownika? - odpowiedziaa Eulalia pgosem, majc nadziej, e rumieniec na twarzy wytumaczy, jakby co, arem bijcym od ogniska.

- Nie gadaj. - Stryjkowa nie daa si zwie. - Ja wszystko widz. Inaczej na siebie patrzycie. Ten gupi Janusz poprzednio prawie spluwa na twj widok... O, przepraszam, nie chciaam tego tak wyrazi. Ale wida byo na odlego, e si nie znosicie. Mw zaraz, co si stao. - Ja powiem. - Sawka najwyraniej podsuchiwaa bezczelnie, a teraz przycupna obok. Matka ma opory, ale ja powiem. Pan Janusz jest od niedawna naszym ssiadem. W dodatku uratowa mamie ycie dwa razy, bo nie tylko dzisiaj... Przyjemn konwersacj przerwa wjazd Garnka na improwizowany st. Eulalia miaa nadziej, e oznacza to poniechanie tematu, ale jak tylko garnkowy tumult zosta opanowany, Warszawianka zadaa od Sawki dalszego cigu. I tak oto Eulalia usyszaa opowiedzian na dwa gosy przez swoje rodzone dzieci histori babci Lubeckiej de domo Korwin - Rzewuskiej, ksinej z charakterkiem. Ksina oczywicie zrobia furor wrd zebranych, niektre fragmenty opowieci trzeba byo powtarza, a przez cay czas Eulalia widziaa wpatrzone w siebie oczy gbura, ktry w ogle si z tym patrzeniem nie kry. Okoo drugiej w nocy a bya to noc wyjtkowo ciepa jak na t por roku - towarzystwo wreszcie zdecydowao si pj spa. Panowie zostali jeszcze przy resztkach bankietu, eby posprzta, panie poszy do Bacwki. Jako kalek, Eulali wpuszczono pierwsz do azienki. Przy uyciu paru sztuczek akrobatycznych udao si jej wzi prysznic i nie zamoczy gipsu. Kiedy przestaa wreszcie chlapa wod, usyszaa pod drzwiami azienki wyrany dwuosobowy chichot i sowa wypowiedziane przez Stryjkow: - A ja ci mwi, jemu ta telewizja jest po prostu przeznaczona. I on si chyba z tym ju pogodzi, tylko Lala jeszcze tego nie wie. Tu gos Stryjkowej nagle zamilk jak noem ucity. A kiedy Eulalia wysza z azienki, obie panie rozmawiay na neutralny temat. - Mamunia. To nie to, ebym ja by zadowolony z twojego nieszczcia - tumaczy nastpnego dnia przy niadaniu Kuba. - Absolutnie i nigdy w yciu. Chyba mnie o to nie posdzasz. Ale przecie teraz po prostu nie ma ju dyskusji, kto bdzie prowadzi samochd. Sama rozumiesz. W gipsie si nie da. - A skoro ju tak si stao - doczya si Sawka - to jest ci, mamusiu, wszystko jedno, z kim wracasz... - Nie rozumiem - powiedziaa Eulalia, ktra rzeczywicie nic nie rozumiaa. - Ja ci wytumacz - zaofiarowaa si Warszawianka. - Twoje dzieci mwi, e wolayby wraca do domu ju dzisiaj. A tobie si nie spieszy; do pracy z t nog nie pjdziesz, poza tym nie chcemy ci dzisiaj puszcza, bo jeszcze si nie nagadaymy, nie uwaasz? A Janusz bdzie i tak jutro jecha do Szczecina.

Eulalia rzucia podejrzliwe spojrzenie w stron Stryjkowej, ktra dziwnie przewracaa oczyma, ale milczaa. - Pani ma racj - potwierdzi Kuba. - To jak, mama, moemy si zbiera? - Tak od razu? - My potrzebujemy dziesiciu minut, eby si spakowa - prychna Sawka. - Chcielibymy rzeczywicie jecha, bo skoro i tak nie moesz i z nami na t poegnaln wycieczk, to mamy co nieco do zaatwienia w Szczecinie przed wyjazdem. - Ja si spakuj w pitnacie minut - powiedziaa z godnoci Eulalia. - Wracani z wami. - Mowy nie ma - zaoponowaa Warszawianka. - Stryjku, powiedz jej! Stryjek, ktry wanie pojawi si w drzwiach Bacwki, znieruchomia. - Co jej mam powiedzie? - e ma zosta z nami do jutra! - Masz zosta z nami do jutra. A co, chciaa wyjeda? Zawracanie gowy. Nigdzie nie jedziesz. Macie kaw? Nie? To zrobi. Kto chce kawy? - Moje dzieci wracaj, to i ja wracam. Bardzo was kocham, ale dzieci te kocham. Jad z nimi. Ju id si pakowa. - Ale przecie moesz wrci z Januszem! Daje tym swoim dzieciom troch odpocz od siebie! Eulalia jednak si upara. Wprawdzie od pocztku zamierzaa jecha do domu dopiero w niedziel, ale na myl o wsplnym spdzeniu z gburem kilku godzin w samochodzie ogarna j panika. Poza tym co to ma znaczy, ten cay zmasowany atak? Nie bdzie jej nikt mwi, co ma robi. Dzieci bd odpoczywa od niej cay semestr. Jedzie. Jedzie natychmiast. Tupic gipsem, wspia si na strome schodki i rzeczywicie, w cigu kwadransa bya gotowa. Na ganku zebrao si cae towarzystwo, gono okazujc niezadowolenie z jej decyzji. Stryjek kusi obietnic przejadki land - roverem na niek. Stryjkowa zadawaa dramatyczne pytanie, kto zje te wszystkie zapasy, ktre ona przywioza do Bacwki. Warszawiak z on twierdzili, e czuj si obraeni jej wyjazdem w momencie ich przyjazdu. Tylko gbur nic nie mwi. Sta oparty o futryn i milcza, umiechajc si zagadkowo. Dopiero gdy podawaa mu rk na poegnanie, korzystajc z zamieszania wywoanego przez Bliniaki rzucajce si wszystkim w objcia, szepn tak cicho, eby nikt poza ni nie mg usysze: - I tak od jutra znowu bdziesz blisko... Czterdzieci osiem lat, babo gupia - powtarzaa sobie Eulalia jaki kwadrans potem, kiedy Kuba zgrabnie zjeda gwn ulic Karpacza. Czterdzieci osiem lat. To ju waciwie mona mwi pidziesit. Klimakterium na karku. Za chwil ci chwyc napady gorca. Depresje.

Depresje ju chwytaj! Przekwitasz jak ta jesienna ra, ra smutna, herbaciana, ktrej nikt ju nie zmienia wody w wazonie... A moe to wanie jest ta zmiana wody? Na wie? Czterdzieci osiem lat. Przytomna kobieta nie odway si na takie ryzyko. Poza tym to jest przecie mieszne. mieszne jak nie wiem co. Nie te oczy. Nie to ciao. Faceci to co innego, oni jako pniej si starzej. Maj swoje drugie i trzecie modoci, panienki na nich lec, zwaszcza na takich wysportowanych lowelasw jak on... Moe i nie jest lowelasem, ale sylwetk majak dwudziestolatek. A ona? Stara i schorowana. On te nie podlotek, to rzecz druga, i podobno ma kopoty z krgosupem. Ale za to taki z niego bardziej superman, co to ratuje ludzkie ycie. Och, nie ma o czym mwi. Nie ma o czym mwi! A to, e on na ni leci, to najprawdopodobniej zudzenie starzejcej si, postromantycznie nastawionej matki dorosych dzieci, ktrej szajba odbija z powodu strachu przed rozk z tymi! Nie jest wykluczone, e j polubi, ostatecznie numer z babci by przedni i dla koneserw. I tyle na ten temat. Stryjkowa z Warszawiank mog sobie gada do woli. Robi do niej sodkie oczy, eby nie wyj z wprawy. Tak mniej wicej rozmylaa Eulalia, pracowicie udajc przed wasnymi dziemi, e pi - nie chciao jej si z nimi rozmawia na aden temat. A wreszcie koo Bolesawca zasna naprawd; moe troch dziki przeciwblowym tabletkom, zapisanym jej przez yczliwego doktora Kawk na wszelki wypadek. Noga Eulalii wywoaa w domu uczucia rnorodne. Paulina i Robert bardzo si przejli i natychmiast chcieli zapakowa Eulali do ka, aby suy jej pomoc na wszelkie moliwe sposoby. Oczywicie odmwia, ale zrobio si jej przyjemnie. Ojciec zmartwi si umiarkowanie, widzc na pierwszy rzut oka, e to nie miertelna choroba ani utrata koczyny, tylko miesic w gipsie. Balbina z niesmakiem wzniosa oczy ku niebu, napomykajc, e dla niej bdzie to prawdziwy kopot, obsugiwa crk w tak gorcym okresie. Jak to w jakim okresie! Przecie Marysia przygotowuje si do roli w teatrze! Marysia na nog ciotki nie zwrcia najmniejszej uwagi, Helenka natomiast okazaa ogromne niezadowolenie. - Czy ja mam przez to - tu wskazaa na gipsow koczyn szwagierki - rozumie, e zamierzasz bra jakie zwolnienie lekarskie? I nie wybierasz si przez jaki czas do telewizji? Eulalia wprawdzie miaa zamiar jecha do pracy ju w poniedziaek, ale pytanie Helenki natychmiast wprawio j w zo i obudzio w niej ducha przekory. - Chyba sama widzisz - powiedziaa sucho. - Zwolnienie ju mam. Na sze tygodni. - artujesz.

- Ani mi si ni. - No dobrze. Zwolnienie zwolnieniem, ale przecie chodzi moesz. Widz to. Ostatecznie zawioz ci i odwioz. Jutro nie, bo w niedziel pewnie niewiele osb tam pracuje, ale rano w poniedziaek. To znaczy tak rano, jak wy tam uznajecie... gdzie koo dziesitej. Co podobnego! I kto to mwi! Helenka, ktra lubi spa do jedenastej, jeli tylko okolicznoci sprzyjaj. - Zapomnij. Nigdzie z tob nie jad. A w ogle po co mam tam jecha? Zwolnienie pani kadrowej podrzuc dzieciaki. A jeeli bd miaa co do zaatwienia, zaatwi to za pomoc telefonu. Helenka zacisna usta w cienk kresk. - Ostatecznie moe by telefon. Chocia sama wiesz, e jeeli chcemy by skuteczni, to musimy nieco si postara, a nie tak po linii najmniejszego oporu. Eulalio, ja rozumiem, e tobie tak nie zaley, jak nam, ale przecie jestemy rodzin i nie moesz si od nas cakowicie odcina. - Helena, o czym ty mwisz, na lito bosk! - Eulalia stracia cierpliwo. Gdybym si od was naprawd chciaa odci - pomylaa - to miaabym teraz w domu cisz i spokj, a nie cholerny kochoz. I nikt by mi gowy nie zawraca adnymi kretyskimi telefonami, potrzebnymi pewnie po to, eby zaatwi reklam Pippi Langstrumpf, tylko dwoje miych modych ludzi tacowaoby koo mojego ka i podawao na tacy smakoyki... - Ty doskonale wiesz, o czym mwi. Mwi o przedstawieniu, ktremu trzeba zaatwi promocj, bo jeeli wasza telewizja bdzie o nim tak informowaa, jak informuje o wszystkich znaczcych wydarzeniach kulturalnych, to pies z kulaw nog si nie dowie, e w Szczecinie wybitny reyser robi adaptacj wybitnej literatury dla dzieci. - Kiedy premiera? - Za miesic. Ale o promocji trzeba pomyle ju teraz! - Ja ju naprawd nie wiem, czy ty jeste moj crk, Eulalio - wtrcia rozarta Balbina, ktra dawno czekaa na okazj wzicia udziau w konwersacji. - W gr wchodzi kariera dziecka twojego brata, a ty si zachowujesz, jakby ci to nic nie obchodzio! - Babcia musi wiedzie, czy mama jest jej crk - wtrci niewinnie Jakub. - To raczej dziadek mgby mie wtpliwoci. Jeli w ogle. Rozumiecie, ja tylko tak teoretyzuj - doda, widzc, e Balbina traci dech. - To chyba Strindberg opisywa takie przypadki, dobrze pamitam, mamuniu? - Strindberg. A ty uwaaj, co mwisz, synu! - Spokojnie, kochani - wtrci Klemens z fotela, z ktrego usiowa obejrze Wiadomoci. - Ja mam pewno, e Lala jest moja. Ma takie same uszy. Moesz dalej teoretyzowa, Kubusiu, tylko uwaaj na babci.

- Czy wycie wszyscy poszaleli?! - rzucia si Balbina. - Po tobie si nie spodziewaam, Klimku! Z tob co si ostatnio dzieje niedobrego! Kuba, rozumiem, Lala go po prostu le wychowaa, wiadomo, dziecko bez ojca, ale ty dopiero teraz zaczynasz! Ten dom ma na ciebie taki wpyw! Zawsze bye w miar normalny i lojalny... Eulalia wicej nie syszaa, w poowie przemwienia matki oddalia si bowiem do swojego gabinetu, gono tupic gipsem. Prawie ca niedziel, z maymi przerwami na azienk, Eulalia przesiedziaa w gabinecie na kanapie, demonstracyjnie trzymajc zagipsowan koczyn na poduszce. Nie byo jej tam wcale le, czwrka modych ludzi dotrzymywaa jej towarzystwa, donoszc posiki i bawic rozmow. Kilka razy wpad rwnie ojciec. Matka trzymaa si z daleka, najwidoczniej trwajc w witym oburzeniu. Marysia z matk niemal cae przedpoudnie spdziy w teatrze, po poudniu za Helena usiowaa zaatakowa Eulali w sprawie kampanii reklamowej, ale udaremnili jej to Sawka z Kub, kamliwie zapewniajc, e mama le si czuje i musi si przespa. Eulalia miaa zamiar naprawd pospa godzink, ale ledwie zdya przyoy gow do poduszki, zadzwonia jej komrka, jakim cudem przywrcona przez Kub do ycia. - Lala? - usyszaa gos Warszawianki. - Poczekaj chwil... Tu nastpio kilka stukw i trzaskw. - Ju? - zapytaa Eulalia. - Bo nie wiem, czy tam jeste? - Jestem, czekaj, no dobrze, chyba jest w porzdku... nie jestem pewna... - Co jest w porzdku? - Cze, Lalu kochana - tym razem by to gos Stryjkowej. - To my! - Czy wy sobie wyrywacie ten telefon? - Eulalia wygodniej uoya si na poduszkach. Tym razem oba gosy zabrzmiay jednoczenie. - Nie musimy! - zawoaa Warszawianka. - Mamy z tob telekonferencj - zawiadomia j Stryjkowa. - Na trzy komrki. - Czy co si stao? - No pewnie. - Gos Stryjkowej brzmia najzupeniej beztrosko. - Zaraz ci opowiemy, tylko powiedz najpierw, jak si czujesz, jak podr? - Nie tsknisz za nami? - Tskni, oczywicie. Czuj si doskonale, podr bya w porzdku, mj Kubu bardzo dobrze prowadzi. Ucaujcie od nas Stryjeczka. I Krzysia te, oczywicie. - A Januszka to nie? - zachichotaa w suchawk Stryjkowa.

- Januszka to ona sama niedugo bdzie moga ucaowa. - Warszawianka te jakby chichotaa. - Ju on jedzie do ciebie, Lalu, jedzie... Niedugo pewnie bdzie na miejscu, bo on lubi szybko jedzi. - O co wam chodzi, jdze? Co z tego, e jedzie? Przecie tu mieszka. - Nie udawaj, Lala! To nieadnie. Nie jestemy lepe! Ksina pani ksin pani, a on si zakocha nie w adnej ksinej, tylko w tobie! A ty chyba nie jeste taka zimna, za jak by chciaa koniecznie uchodzi. Eulalia chciaa znale jak dowcipn ripost, ale jej nie wyszo. Dobrze, e te okropne baby nie widz, jak si zaczerwienia! Swoj drog w tym wieku nie powinno si tak czerwieni, bo to wyglda, jakby si miao nadwraliwe naczyka. - Ty syszysz? - Stryjkowa chichotaa nadal. - Dam sobie gow uci, e ona si w tej chwili zaczerwienia jak panienka. Lala! Dostaa wypiekw? - Co wam przychodzi do gowy! - Eulalia odzyskaa gos. - Dlaczego miaby si we mnie zakochiwa? Bo mnie cign z gr? Ma z dawna zakorzeniony instynkt ratownika. Jak pies bernardyn. - Nie opowiadaj nam tu o psach. Pamitaj, e mymy ju dwa razy widziay Janusza zakochanego. - Wiemy, jakie ma objawy. Wtedy mia i teraz ma. Suchaj, on dzisiaj o szstej rano polecia w gry jak maolat. Widziaam go przez okno, jak wychodzi. una od niego bia janiej soca! - Przelecia cae Karkonosze, wrci na skrzydach, zapakowa si i pojecha. Ju pewnie dojeda. Eulalia odruchowo wyjrzaa przez okno. Zielonego peugeota nie byo. - Jeszcze chyba go nie ma. A jestecie pewne, e to TO? - Lala! - Pewne stuprocentowo. Ale powiedz, co ty? - Co, co ja? - Lala! - Czekaj - mitygowaa Warszawianka dn romansu Stryjkow. - Co mi si wydaje, e Lala albo nie wiedziaa, albo nie chciaa wiedzie, co na jedno wychodzi. No to teraz ju wie. Proponuj poczeka, a im si wyklaruje. - Ale jeli teraz ona go zawiedzie, to on do koca ycia na telewizor nie spojrzy... - Nie miej si, to powana sprawa! Lalu, jeste tam? - Jestem. I nie wiem, co powiedzie.

- Nic nie mw. My si teraz wyczymy i poczekamy na rozwj wypadkw, ale pamitaj, jakby si zdecydowaa, to my mamy prawo pierwsze si dowiedzie. Naszym zdaniem jeste mu przeznaczona. To nie jest przypadek, e trzeci raz Janusz leci na bab z telewizji. - Ta pierwsza chyba nie bya z telewizji, tylko odbi mu j prezenter - pisna Eulalia. - Nie ma znaczenia. Telewizja go przeladuje. Jakby w staroytnoci bya telewizja, to by mu wychodzia w tarocie. Kiedy wymylono tarota? - Nie mam pojcia. Dawno. - No dobrze. Najwaniejsze, e ju wiesz - podsumowaa Warszawianka. - My ci zawiadamiamy, eby nie udawaa gupiej, za przeproszeniem. To teraz ci caujemy w imieniu Bacwki. - I popraw makija, bo on naprawd niedugo przyjedzie. Wyczyy si obydwie naraz, zanim Eulalia zdya si z nimi poegna. Co za straszne baby! Makija! Jaki makija, kiedy w ogle nie chciao si jej dzisiaj malowa... Zreszt w Bacwce te si nie malowaa, bo jako jej to nie pasowao do obcowania z przyrod. Widzia j saute nieraz. Jeli naprawd si zakocha, to chyba w rozmalowanej... Oblao j gorco. Zakocha si. One wiedz, co mwi. Na to w kadym razie wyglda. S bardzo pewne siebie. A ona? Przechylia si przez oparcie kanapy, na ktrej postanowia chorowa obonie, i zdja ze ciany sporych rozmiarw lustro. Czterdzieci osiem lat wyazi jej na twarz. Pewnych rzeczy nie da si ukry. Zmarszczki. Niewiele, ale s. Cera bya kiedy lepsza, cho wci jest nieza. adne wosy. Nieze oczy i usta... Mylce spojrzenie. Na diaba chopu mylce spojrzenie u kobiety? Nawet jeli si w niej zakocha. Tego kaszaka powinna si ju dawno pozby. Odwiesia lustro. Nie wybiera si na casting. Nie zamierza zosta fotomodelk reklamujc kremy do twarzy. Powinna sobie teraz odpowiedzie na pytanie: czy ona te si zakochaa? Zdja lustro. Wycisna kaszak z podbrdka, uywajc do tego celu chusteczki higienicznej. Jak nie ma pomalowanych rzs, to ich wcale nie wida. Skd si wzia karnacja blondynki. A wosy jednak musi sobie farbowa. Ten baleja troch si spra. Sabo chwyci, moe nie bya w formie, kiedy go robia, stan hormonw podobno ma wpyw... Trzeba zrobi od nowa. Odwiesia lustro. Kocha go czy nie? A czy na pewno wiadomo, e on kocha? Powiedzia, e go do niej cigno. Seks. Prosty jak konstrukcja cepa.

Do seksu to niech sobie znajdzie malowan lal, najlepiej koo dwudziestki. Takie lubi starszych panw. On nie wyglda wcale na starszego pana. Zdja lustro. Ona te nie wyglda na starsz pani. Tylko e to jest pojcie wzgldne. Dla Bliniakw, Poli czy Roberta JEST starsz pani, bez wzgldu na to, jak si czuje. A dla Janusza? O prosz, wreszcie nie miaa odruchu, eby go nazwa gburem. Bo nie jest gburem. By, ale przesta. Ona te potrafi zachowywa si obrzydliwie, kiedy ma ku temu powody. A on mia. Odwiesia lustro. J te do niego jako cignie... ostatnio. W sprawie ksinej pani zachowa si rewelacyjnie, okaza si prawdziwym przyjacielem i mczyzn. W grach j odnalaz. Wprawdzie i tak by raczej nie zdya zamarzn na mier, najdalej dwie godziny pniej przyleciaby po ni Stryjek, w nerwach cay, ale Janusz nie czeka tych dwch godzin. Wyglda, jakby si naprawd przej jej wypadkiem. Co to za wypadek... Wypadeczek. Widywaa w Bacwce gorsze. A on si przej. Ta droga z Sowiej Przeczy, w samochodzie Czecha, na tylnym siedzeniu. Nie ma si co oszukiwa - strasznie jej si chciao do niego przytuli, niekoniecznie dlatego, e zmarza. No to nie oszukujmy si do koca. Nie tylko przytuli. Pj na cao. Na moliwie najbardziej rozbudowan cao. Choby w samochodzie i bez nogi. No wic o co chodzi? Grzegorz przepisa jej ten romans na recept. Zdja lustro. Starsze od niej kobiety miewaj romanse. No, miewaj i co z tego? Ona ju wysza z wprawy! Kiedy ostatnio... - Lustereczko, powiedz przecie... Mama, masz gocia. Eulalia podniosa niezbyt przytomne oczy i za plecami wasnej crki zobaczya faceta, o ktrym tak intensywnie mylaa przed chwil. Wbrew wszystkim wtpliwociom i zahamowaniom owadno ni zupenie irracjonalne uczucie szczcia. Miaa tylko nadziej, e tego po niej nie wida. Postawia lustro na pododze i zamierzaa wsta. Facet by szybszy. Wymin Sawk i dwoma duymi krokami podszed do jej kanapy. - Nie wstawaj - powiedzia i przysiad obok niej, co przyprawio j o koatanie serca. - Jeste chora. Ofiara wypadku. Jak si czujesz? - Znakomicie - wyznaa, patrzc w jego rozemiane oczy. Tak naprawd tylko udaj chor, eby mi bratowa daa spokj. Saweczko, zrobisz nam kawy? Chcesz kawy, Janusz? - Z przyjemnoci si napij. Jeeli to nie sprawi kopotu.

- Najmniejszego - powiedziaa Sawka i odwrcia si na picie, posawszy matce uprzednio bezczelne mrugnicie. - Troch to potrwa, bo co si dzieje z ekspresem - zawiadomia jeszcze przez rami. Drzwi za sob zamkna szczeglnie starannie, bez maa demonstracyjnie starannie. Serce Eulalii zachowywao si tak, jakby wymagao natychmiastowej porcji waleriany albo czego w tym rodzaju. Gdyby jeszcze te dwie jdze nie zadzwoniy i nie uwiadomiy jej wyranie... A moe si myliy? - Zanim twoja crka zrobi nam t kaw... - zacz Janusz i umilk. - To co? - spytaa po chwili Eulalia. - Chciaem ci o co zapyta... to jest wane... Znowu przerwa. - No to pytaj. - Wiesz... to nie jest atwe - zawaha si, ale widocznie podj decyzj, bo pochyli si nieco w jej stron, co znowu podnioso jej cinienie. - Posuchaj, przed wyjazdem z Bacwki rozmawiaem z naszymi paniami... Co podobnego! - Wiesz, znamy si z nimi tyle lat, to taka prawdziwa, porzdna przyja... moe one zreszt troch przesadzaj... - Co ci powiedziay?! - One uwaaj... mwiy, e zakochaa si we mnie... a ja... To przechodzi wszelkie wyobraenie! A on jej o tym tak sobie po prostu melduje! Eulalia zagotowaa si od rodka jak may wulkanik i natychmiast wybucha: - Przecie to podobno ty si we mnie zakochae! Dzwoniy do mnie przed kwadransem! Zerwaa si z kanapy na rwne nogi, tupic gipsem. On te wsta i tak stali przez chwil naprzeciwko siebie, ona z wciek min, on z niepewn. Odezwa si pierwszy: - Suchaj... ale jeli chodzi o mnie, to jest prawda. Zadawio j co w gardle. - A ty? Boe, co za straszne baby! - Ja chyba te... Znalaza si w jego ramionach nie wiadomo kiedy. Ten gorzkawy zapach, do ktrego tsknia, i te pocaunki, o ktrych baa si marzy... - Uwaaj! W ostatniej chwili zapa lustro, oparte dotd o kanap i wanie zdradzajce zamiar stoczenia si na podog. Niewykluczone, e ktre z nich zahaczyo je nog.

- Uchroniem nas od siedmiu lat nieszcz - powiedzia z umiechem i poszuka wzrokiem ladu na cianie. - Ono tutaj wisi na co dzie? - Tutaj. Moesz je powiesi. Liczyam sobie zmarszczki przed twoim przyjciem. Popatrza na ni z politowaniem i najwyraniej chcia znowu wzi j w ramiona, ale zanim zdy to uczyni, drzwi otworzyy si z oskotem i wpada przez nie Helena. - Panie Januszu, jak to mio! Sawa nie chciaa mi powiedzie, e pan u nas jest, ale zobaczyam samochd i domyliam si, e przyszed pan odwiedzi Eulali... ja wszystko rozumiem, obowizek wybawcy, ale najpierw obowizek, a potem przyjemno, prosz do nas, kawa czeka, Sawa chciaa pastwu poda tutaj, to bez sensu, prosz pana do salonu. Zreszt Eulalia na pewno chciaaby odpocz! Mam panu tyle do opowiedzenia! Marysia... - Bardzo przepraszam - w gosie Janusza zabrzmiaa nuta doskonale zapamitana przez Eulali z pierwszych dni ich znajomoci. Gbur redivivus - Dzikuj za zaproszenie, ale przyszedem odwiedzi Eulali i jest to dla mnie przyjemno, nie obowizek. Kaw te wolabym wypi tutaj, z Lal... - Ach, jeeli o to chodzi, Eulalia moe pj z nami... - Helena by moe po raz pierwszy w yciu bya nieco skonsternowana. - Nie grymacie! - Zamiaa si czarujco. - Kawa ju czeka. - Pani nie rozumie, droga pani. Eulalia tu zostaje. Ja zostaj. Pani wychodzi. Ostatni punkt nie podlega negocjacjom. - Eulalio! Ty na to pozwalasz? Obcemu czowiekowi? To kto waciwie rzdzi w twoim domu? - Ostatnio ty - odpara Eulalia z lekkim przeksem. - Ale teraz naprawd id ju sobie. Przylij nam Sawk z kaw. - Chyba artujesz - prychna pikna Helena i wysza, trzaskajc drzwiami. Eulalia i Janusz powstrzymali si od natychmiastowego rzucenia si sobie w objcia i dobrze zrobili, bo pi sekund po wyjciu rozwcieczonej damy rozlego si delikatne pukanie nog do drzwi i Sawka przyniosa im zastawion tac. - Ja nie wiem, jak te biedne kelnerki maj si robi to na co dzie - mrukna. - Cudem nie zwaliam tego wszystkiego na ziemi. Tak mylaam, e dacie odpr cioci. - Nalaa pachncego napoju do dwch filianek. - Osobicie radz zamkn si na klucz, jeeli chcecie wypi t kaw w spokoju. Bo za chwil moe przylecie tu babcia albo Marysia, pogra na komputerze. Ma pan na mam dobry wpyw, nawiasem mwic, przy panu robi si jaka... weselsza - dodaa jeszcze, starannie zamykajc drzwi za sob. - Masz znakomite dzieci - skonstatowa Janusz, przekrcajc klucz w zamku. - Bardzo wysoki iloraz inteligencji i rwnie wysoki wspczynnik wdziku.

- Ale wiesz, mam wraenie, e wszystkie nasze wsplne przyjaciki, wliczajc w to moj crk, wya ze skry, eby nas popchn ku sobie... - Uwaam, e to wietna idea - powiedzia stanowczo Janusz i ponownie wzi j w ramiona, tym razem na duo duej. Niestety, nic wicej nie wchodzio w gr. Niewiele brakowao zreszt, aby weszo, ale w ostatniej chwili rozsdek zwyciy. - Czuabym, e caa moja rodzina siedzi pod tymi drzwiami i podsuchuje - westchna Eulalia. - Nie miaabym adnej przyjemnoci... Wybacz, kochanie. - A to by si jeszcze okazao - mrukn Janusz. - Ale masz troch racji. Potrzebny nam jest pewien elementarny komfort. Przeniemy si do mnie. Eulalia ju zdya ochon. - Nie dzisiaj. To by bya zbyteczna demonstracja. Jutro te nie. Poczekamy, a moje dzieci sobie pojad, dobrze? Sawka jedzie jutro, Kubu w rod. I wiesz, ta noga jednak wci mnie troch boli; moe do rody przestanie? Janusz nie wyglda na zmartwionego. - Zgoda - powiedzia, caujc wntrze jej doni. - Poczekam. Popatrz, kiedy bym nie chcia czeka. A teraz jestem stary i rozwany. Czy ty naprawd chcesz mie starego kochanka? - Facet w twoim wieku nie jest stary. Co innego kobieta. Ile masz lat? - Pidziesit. Prawie pidziesit jeden. Przeszo p wieku. Mam trem w zwizku z tym. To dlatego, e ci kocham. Gdybym chcia tylko... no wiesz, poigra, to bym si moe mniej przejmowa. - Teraz si nie mwi poigra, tylko pobzyka - pouczya go Eulalia. - Ja te mam trem. Nie jestem podlotkiem od wielu lat. - To wietnie, bo nie znosz podlotkw. Wycznie dojrzae kobiety. Zwaszcza jedna. Tu obecna. Jeste bardzo pikna, moja Eulalio. - Zapomniae ju najwyraniej, jak wygldaj pikne kobiety. Bdziesz musia si zobowiza do gaszenia wiata za kadym razem. - Ciesz si, e przewidziaa wicej ni jeden raz. Suchaj, ja ju chyba pjd, bo jeszcze kilka minut takiej rozmowy, a caa twoja rodzina zobaczy, e wychodz od ciebie rozczarowany i niespeniony... Eulalia odruchowo skierowaa wzrok w miejsce, gdzie zwisay sznurki od cigacza jego polaru, i ponownie purpurowy rumieniec obla jej policzki. - O, do licha, rzeczywicie! Janusz, najlepiej wyjd przez okno! - A jeli wpadn na twoj rodzin odbywajc wieczorow przechadzk?

- Nie ma obawy, nigdy tego nie robi. Od tej strony nie ma latarni, ganek zasania. Otworzy okno i oboje wyjrzeli na zewntrz. Ogrd by cichy i pusty. Janusz, niewiele mylc, przeoy przez parapet jedn dug nog, potem drug i zgrabnie zsun si na trawnik, prosto w niedawno posadzony krzew azalii pontyjskiej. - Chyba zwariowaem - wymrucza gonym szeptem. - To z mioci do ciebie, droga Julio. - Id ju, Romeo, bo naprawd kto ci zobaczy i narobi rabanu, e zodzieje. - Kocham ci - rzuci jeszcze i chykiem, wzdu potu, przemkn do furtki prowadzcej na jego posesj. Eulalia postaa jeszcze w otwartym oknie, dopki nie zobaczya na krzewach w ogrodzie Janusza odblasku wiata padajcego z jego okna. Cichutko przekrcia klucz w drzwiach i najspokojniej w wiecie uoya si na poduszkach z ksik w rce. Nawet nie prbowaa czyta. Nie widziaaby przecie ani jednej litery, tylko jego twarz, oczy, umiech... jakim cudem uda si jej doczeka rody? Na razie trzeba byo jednak przey poniedziaek, co okazao si nieatwym zadaniem. Najpierw Sawka opuszczaa dom rodzinny. Bardzo bya przy tym podekscytowana i zadowolona, zupenie jakby nie oznaczao to rozstania z matk! - Czy ty zupenie nie bierzesz pod uwag rozstania z matk? - zapytaa Eulalia wprost, kiedy wieo upieczona studentka z pieni na ustach doadowywaa rne zapomniane drobiazgi do ogromnej torby. - Pewnie, e nie - odpowiedziao dziewcz beztrosko. - Wcale nie uwaam, ebymy si rozstaway, mamunia. W dobie telefonii komrkowej? Upowaniam ci do dzwonienia o kadej porze dnia i nocy, jeeli tylko odczujesz tak potrzeb. Ale, jak ci znam, potrzeby przejd ci najdalej po tygodniu. Na cae nasze szczcie dotd nie bya histeryczk, prawda, Kube? - Prawda, siostro. Ta torba nigdy w yciu si nie dopnie, a jeeli si dopnie, to ten zamek trzanie. We jeszcze jedn i zapakuj si jako kulturalnie. - Nie ma mowy. Jak ja to potem dotaszcz na stancj, nie wiesz przypadkiem? Ile ja mam rk wedug ciebie, dziesi? - Dwie masz rczki mae, lecz do prania doskonae. A musisz tyle tych betw zabiera? - Bardzo si ograniczaam, mj drogi! Zobaczysz pojutrze, jak sam si bdziesz pakowa! Boe, dlaczego ja nie mam samochodu? - Matka ma - powiedzia Kuba. - Ale nie da - doda ponuro.

- Pewnie, e nie dam - przywiadczya Eulalia z rozpdu, ale zaraz si zreflektowaa. - A waciwie dlaczego miaabym nie da? Ja nim nie pojed w najbliszym czasie. Zawizby Sawk do Poznania? Potomstwo wydao z siebie seri nieartykuowanych okrzykw i rzucio si do obciskiwania matki. Objawy mioci przyja chtnie, po czym otrzsna si z czworga rk. Ustalono, e Kuba zawiezie siostr, zainstaluje na nowym miejscu i wrci jeszcze przed pnoc. Godzin pniej, bohatersko nie uroniwszy ani jednej zy, Eulalia pozostaa sama na ganku. Przysiada na aweczce i postanowia pomyle. Jako jej nie szo. Co dziwniejsze, nie czua smutku. A jeeli nie czua smutku, to po co, na lito bosk, tak dzielnie powstrzymywaa si od ez? Przecie i tak by nie popyny! Teraz maj takie doskonae warunki i nic! Zamierzaa nie myle dzisiaj wcale o Januszu. Dzisiaj jest dzie Sawki! Przecie Sawka wyjechaa! To nic nie szkodzi, ona, matka, powinna teraz wszystkie myli skupi na crce, na tym, eby jej byo dobrze, eby si urzdzia w tym caym Poznaniu... Pozna jest w zasadzie przyjemny, wic raczej bdzie jej tam niele. Bdzie miaa teatry i oper lepsze ni w Szczecinie, ycie kulturalne bardziej kwitnce, rodowisko sprzyjajce rozwojowi mzgu i szarych komrek. To wszystko, na czym jej tak zaleao, kiedy startowaa na Uniwersytet imienia Mickiewicza. Alma mater mamusi, jakkolwiek na to patrze. C, mamusia te lubia studiowa w Poznaniu. No wic o co chodzi? Jest dobrze! Mimo woli zerkna na ssiedni ganek. Gdyby nie Janusz, prawdopodobnie nie byoby tak dobrze. Szkoda, e nie ma go w domu. Ona te powinna zadzwoni do pracy, zawiadomi o szeciotygodniowym zwolnieniu z powodu pknicia kostki bocznej bez przemieszczenia. W prawej nodze. Szkoda, e nie w lewej, bo mogaby jedzi samochodem, sprzga nie trzeba tak dusi, jak hamulec. Chocia nie, sprzgo te trzeba. Gdyby Kuba nie wyjeda pojutrze, mgby j wozi. On to lubi. Znowu mimo woli spojrzaa na ganek ssiada. Czasami moe mogaby si zabra z Januszem, wprawdzie on zaczyna prac jako obrzydliwie wczenie... Moe raczej powroty z miasta wchodz w gr. Bo przecie ona nie wytrzyma w domu nawet tygodnia, nie mwic o szeciu. Nie zostawi odogiem roboty. Musi pomc Rochowi upora si z cyklem, jeszcze trzy odcinki zostay do zrobienia, nie przerw przecie cyklu, to by byo bez sensu. Zwierzakw te si nie przerwie. Felietony musi napisa. To ju w domu. Do domu! Zmarza na tym ganku.

Jej spojrzenie znowu powdrowao na byy ganek Berybojkw. W kieszeni polaru zadzwoni jej telefon. - Lala? Sawka wyjechaa? Jak samopoczucie? Jaki on ma mikki gos! - Wyjechaa. Wykorzystali moj nog, Sawka i Kuba, rozumiesz, co mwi, prawda? Skrty mylowe. Zabrali mj samochd. Kuba j odwozi. - Bardzo si czujesz samotna? - Jeszcze mam sze osb w domu. Nie, wiem, o co ci chodzi. Natomiast nie wiem, czy czuj si samotna. Jako mi tak dziwnie. - Na odku? Rozmieszy j. - Czemu akurat na odku, a nie na sercu? - Bo zabrabym ci na jaki obiad. Zrozumiaem, e Kuba pojecha do Poznania, wic i tak nie masz szans go niaczy. Wrci pewnie wieczorem? - Pnym. Obliczalimy na pnoc. Pomoe Sawie si zagospodarowa. - Wanie. Masz wolne. A jak twoja noga? - Da si wytrzyma. Na tym gipsie mona chodzi. Na krtkie dystanse, oczywicie. A gdzie mnie chcesz zabra na obiad? W suchawce zapado chwilowe milczenie. Moe kto mu przeszkodzi, ostatecznie jest w pracy. - Halo, jeste? - Jestem. Zastanawiaem si. Bo s dwie moliwoci. Albo ci zaprosz do restauracji, przy czym wybr pozostawiam tobie, bo jeszcze nie znam wszystkich szczeciskich miejsc z dobrym jedzeniem... albo ugotujemy sobie pierogi z mroonki, u mnie w domu. Teraz ona zamilka. - Jeste? - zapyta niepewnym gosem. - Chyba wol pierogi. Teraz on zamilk. Zachowujemy si jak para szesnastolatkw - pomylaa. W tym wieku! A moe TO nie ma wieku? Odblokowa si. - Wrc do domu o czwartej. O ktrej przyjdziesz? - A o ktrej chcesz? - O czwartej...

- Dobrze. Przyjd, jak zobacz twj samochd. Moesz zatrbi, jak bdziesz wjeda do garau. - Zatrbi. Dzielnica stanie na nogi. Do widzenia... kochanie. - Cze. Kochanie. On ju kilka razy powiedzia, e j kocha, a ona... Jako nie mogo jej to przej przez usta. Moe na razie jeszcze go nie kocha, tylko... tylko co? W zamyleniu (ale przyjemnym) wesza do domu. Pod nieobecno Helenki byo w nim wzgldnie cicho. Modzi siedzieli na swojej grce jak myszy pod miot, ojciec czyta Polityk, a matka krztaa si po kuchni, przygotowujc obiad. Dla czworga. Eulalia wzia z szafki filiank i nasypaa sobie do niej kawy, potem zalaa j wod z dzbanka z filtrem. Zimn. Popatrzaa na swoje dzieo ze zdziwieniem, wylaa je do zlewu i wczya elektryczny czajnik. Matka cay czas obserwowaa j spod oka. - No, takie rzeczy to nawet ojcu si nie zdarzaj - zauwaya zoliwie. - A on ma ju pen skleroz. Co si z tob dzieje, Lalu? Czy to przez ten wyjazd dzieci? A c dopiero bdzie, jak oboje wyjad na dobre? Czy ty nie jeste przewraliwiona? W twoim wieku powinna zachowa wicej dystansu. - Chrzani dystans - powiedziaa pogodnie Eulalia i zrobia sobie drug filiank, tym razem gorcej, kawy. - I co to znaczy: w twoim wieku? Ty jeste ode mnie starsza. - Ja myl - sarkna Balbina. - Jestem twoj matk. Ale nie lej zimnej wody do kawy. Oraz nie uywam takich dziwnych, brukowych wyrae. No nic, rozumiem, e dzisiaj masz ciki dzie. Moesz zje z nami obiad, jeli chcesz. - Dzikuj bardzo, mamo. Mio, e chcesz mi pomc. Ale ja dzisiaj nie jem w domu. - Co takiego! Z twoj nog? A gdzie to jesz, jeli wolno wiedzie, jeli nie w domu? - Noga nie ma nic do rzeczy. - Eulalia nie tracia pogody. - Nie uywam jej przy jedzeniu. Balbina obrazia si i trzasna ulubionym garnkiem Eulalii. - Nie bij mojego rondla - poprosia Eulalia i wysza z kuchni. W gabinecie dopada j trema. Natychmiast stano jej przed oczyma tysic sytuacji z ni sam i Januszem w rolach gwnych - i kada koczya si, niestety, jej klsk. Przy czym najmniejsz porak bya niemono osignicia przez ni satysfakcji erotycznej. Inne byy duo gorsze. Okazywao si na przykad, e Janusz mia zgoa inne i o wiele lepsze od rzeczywistoci wyobraenie o jej ciele, kiedy wic wreszcie dochodzio co do czego, odwraca si od niej z niesmakiem i nie mg nawet zacz... a ona ubieraa si i uciekaa w popochu. Albo w kluczowym momencie odnajdywa na jej twarzy te nieszczsne zmarszczki wok ust i - ditto. Albo okazywaa si kompletn kretynk w dziedzinie ulubionych przez niego wyrafinowanych technik miosnych z

wykorzystaniem podstaw akrobacji (jest tak tragicznie niewysportowana!!!) - skutek ten sam. Albo wszystko byo w porzdku, tylko on nie mg osign szczytu - nagle i niespodziewanie wid, a ona nie wiedziaa, co go w niej tak strasznie rozczarowao! Albo... O nie! Rce zaczy jej si trz i rozlaa kaw na spodek. Dlaczego nie ma w domu adnych pigu na uspokojenie! Ten cholerny telefon! Kto jej gow zawraca w takiej chwili? - Dzie dobry, moja droga Lalu. To ja, Grzegorz. Miaa do mnie dzwoni, ale nie dzwonisz, wic ja to robi niniejszym. Co u ciebie? - Grzesiu kochany! Gos jej si zaama. Grzegorz lekko si zaniepokoi. - Co si stao? Lalu! Mam przyjecha? Opowiadaj zaraz. - Nie, Grzesiu, nie musisz przyjeda... tak mi si zdaje. - Ta depresja ci jednak trzyma? - Depresja? Nie, to nie to. Grzesiu, ja si boj! - Opanuj si, kobieto. Czego si boisz? - Grzesiu... Pamitasz, co mi zalecie? - Najbardziej ci zaleciem romans ze mn, ale nie chciaa skorzysta. Lala, uwioda kogo? - Tak jakby... To znaczy nie wiem, czy ja jego, czy on mnie, to si jako zbiego... - Doskonale! W takim razie czego si boisz? - O Boe, Grzesiu... - Nie mw do mnie Boe, to mnie peszy. Czekaj, czekaj... Chyba wiem, w czym rzecz... Skonsumowaa ju? - Jeszcze nie. Ten obiad jest dopiero o czwartej! - Romans, pytam! Romans czy skonsumowaa! Czy spaa ju z tym facetem, pytam! - Wanie w tym problem! - W czym? On jest niepenosprawny? - Jaki? Och, nie, to ja mam zaman nog... - Lala, to na nic. Opowiadaj po porzdku i penymi zdaniami. Czego si boisz? Opowiedziaa mu o wszystkich swoich koszmarnych wyobraeniach. Zamilk na dusz chwil i wyczuwaa, e si umiecha, tam, po drugiej stronie telefonu. - Grzesiu, ty si nie miej ze mnie! Ja ci wszystko mwi jak skrzyowaniu przyjaciela z lekarzem, a ty si miejesz! To nie jest przyzwoicie! - Ja si nie miej, ja si zastanawiam, co by ci tu doradzi. Wolisz, ebym ci doradza jako lekarz czy jako przyjaciel?

- Jako skrzyowanie... - Trudne zadanie - mrukn. - Sprbuj da ci rad uniwersaln. Przesta o tym myle, nic nie kombinuj, pozwl sytuacji, eby si sama rozwijaa. Te swoje okropne kompleksy, nawiasem mwic, nie mam pojcia, skd ci si wziy, odstaw chwilowo do kta. Nie hoduj ich tak gorliwie, przynajmniej dzisiaj. Pamitaj, e JA na ciebie leciaem, wic nie jeste taka ostatnia. Ja mam bardzo dobry gust. Ten twj kocha... - Jeszcze nie kocha! - Potencjalny kocha. Ja myl, e on te si boi. Mwia, e mia dwie ony? I co z nimi zrobi? - Obie go rzuciy. - Ohoho, to ja ci gwarantuj, e on si boi dwa razy wicej ni ty. Ciebie rzuci tylko jeden m. - Znowu si miejesz! - A co, mam paka? Nad tob czy nad nim? Lekarz musi mie dystans do pacjenta! Mwi powanie. Ty go chcesz? Tego faceta, mam na myli? - Oczywicie, e chc! Dlatego przecie tak si przejmuj! - I to jest najwaniejsze, e chcesz. On te chce, pamitaj. A teraz przesta si maza. Mwia, e o ktrej masz ten obiad? 0 czwartej? To zostao ci niewiele czasu na toalet, zrobienie si na bstwo i takie tam damskie sztuczki... - Jezus Maria, Grzesiu, masz racj! Trzecia dochodzi! - Sama widzisz. A ty tracisz czas. Le do azienki. Cauj ci i ycz szczcia z tym facetem. Mimo e mam zranione serce. Eulalia odwzajemnia causy i w popochu rzucia komrk. Kpiel w aromatach! Gowa! Makija! Subtelny, eby si nie rozmaza... Paznokcie! Kto, do diaba, wali w drzwi! - Eulalio, kiedy wyjdziesz? Chc wej pod prysznic! Ile mona siedzie w azience? Helenka wrcia do domu i poda toalety! - To moja azienka. Masz drug na dole. - Nie artuj, tu s wszystkie moje kosmetyki. - Moje te. Daj mi spokj, Helenko, jeszcze pi minut i wyjd. - Poza tym musimy porozmawia. Powanie. - O czym? - O przedstawieniu. O promocji. - Mwiam ci, e jak ju bdzie premiera, to pogadam z kolegami od kultury! Zostaw mnie w spokoju!

- Dlaczego siedzisz tam tak dugo? Czy ty nie masz depresji po wyjedzie dzieci? Mama mwia, e miaa dziwne reakcje. To moe by syndrom pustego gniazda. - Gniazdo mam pene jak cholera. Daj mi spokj, bo nigdy nie wyjd! Helenka co jeszcze pomamrotaa o koniecznoci psychoterapii, ale oddalia si od drzwi azienki. Eulalia dokoczya toalet i obejrzaa si w lustrze krytycznie. Nie jest najgorzej. Grzegorz na ni lecia. Janusz sam si boi. Jako to bdzie. Cichutko otworzya drzwi i przemkna si do swojego pokoju. Nie zawiadomia Helenki, e zwalnia azienk, ale nie miaa gowy do rodzinnych konwersacji. Zerkajc przez okno na ulic, ubraa si w mikki dersej w jesiennej wersji, o kolorze zamanej zieleni poczonej z rudym. Kiedy wizaa pod szyj jedwabn apaszk, zauwaya nadjedajcego peugeota. Zobaczy j w tym oknie. Podnis rk i umiechn si szeroko. Boe, niech on ju lepiej nie trbi, Helenka zareaguje natychmiast! Nie zatrbi. Wjecha cicho do swojego garau. Moe da mu jeszcze troch czasu? Akurat. Ona da mu troch czasu, a Helenka j dopadnie, zobaczy reprezentacyjne szaty i nie da y. Chykiem wymkna si z gabinetu do sieni. Gips stwarza niejakie trudnoci, ale staraa si nie stuka. Narzucia na siebie pierwsz lepsz kurtk i utykajc wysza do ogrdka. Tdy lepiej. Przejdzie przez furtk pomidzy ogrodami, wejdzie od ganku... Za plecami usyszaa jeszcze gono wyraane przez Helenk zdziwienie wywoane pust azienk. Udao si! Za dziesi sekund miaaby j na gowie! Kiedy wkraczaa na ganek ssiada, widziaa, jak Helenka wybiega z domu i rozglda si dokoa. Nie zastanawiajc si, pchna drzwi. Zdy je wczeniej otworzy. Przytomny go pomylaa. Potem ju w zasadzie przestaa myle, pozwalajc - wedug zalecenia Grzegorza - rozwija si sytuacji. Sytuacja za rozwina si byskawicznie. Oczywicie nie w aspekcie mroonych pierogw. - Mylaam, e ten gips bdzie bardziej przeszkadza - powiedziaa sennie jaki czas pniej. Jeste nadzwyczajny. - To ty jeste nadzwyczajna - odpowiedzia Janusz, umiechajc si z rozmarzeniem do sufitu. - Okropnie si ciebie baem, wiesz? - Nie artuj. To ja si okropnie baam. - Eulalia podniosa si na ramieniu. - O mao si nie rozmyliam z tego strachu. Czy wiesz, e godzin przed przyjciem do ciebie rozmawiaam o tym ze swoim psychiatr?

- I co ci powiedzia? - e ty te si boisz. - Skd wiedzia? - To mdry psychiatra. - Chyba tak... skoro wiedzia, e nam wyjdzie... Ty zawsze rozmawiasz z psychiatr w decydujcych momentach? - Nie, przypadkiem zadzwoni, to mj dawny przyjaciel. - Przyjaciel czy lekarz? - Skrzyowanie. - I opowiedziaa mu o nas? - Bez szczegw. Tylko to, co si wizao z moim strachem. - I co on ci zaleci? - I na ywio. - No i patrz, dobrze doradzi. A moe to by tylko jednorazowy sukces? - Nie dowiemy si, dopki nie sprawdzimy... - Ja bym sprawdzi od razu... Okoo dziewitej wieczorem przypomnieli sobie, e wizyta Eulalii to mia by proszony obiad. Janusz wyj z zamraarki jakie pyzy i odgrzali je sobie, a potem zjedli, popijajc czerwonym wytrawnym winem. Po czym wrcili do ka i znowu odnieli sukces. Okoo wp do dwunastej w nocy Eulalia zerwaa si na rwne nogi z zamiarem powrotu do wasnego domu, poniewa usyszaa samochd i bya pewna, e to Kuba przyjecha z Poznania. Pozwolia sobie jednak wyperswadowa, e Kuba nie jest dzieckiem, kolacj zrobi sobie sam, a na niadanie mamunia ju wrci. Okoo pierwszej w nocy Eulalia usyszaa piknicie swojego telefonu. Natychmiast wyobrazia sobie tysic niebezpiecznych sytuacji zwizanych z dziemi i wydara si z ramion kochanka. Zapaa aparat, przeczytaa esemesa i pada bez si na poduszk. Kochanek wyj jej komrk z doni i te przeczyta: Mamunia, nie martw si, spotkalimy kolegw, Kuba wrci jutro rano. Jakby ci byo smutno, to pomyl o poderwaniu ssiada, on nam si podoba. Podczas kiedy Eulalia miaa si do rozpuku, oparta o jego klatk piersiow, Janusz wystuka odpowied: Ju mnie poderwaa. Pewnie jej te si podobaem. Pozdrawiam. Ssiad. Chichoczc i caujc si, czekali na kolejn wiadomo. Przysza byskawicznie:

Na jakim etapie jestecie? Te pozdrawiamy. Teraz odpisaa Eulalia. Dlaczego jeszcze nie picie? Odpowied brzmiaa: A wy? Odpisa Janusz: Wasza mama nie pozwala mi powiedzie. Niech pan si nie przejmuje - napisay Bliniaki (nieco bezczelnie, jak ocenia to Eulalia). tak wiemy. yczymy wam szczcia. Bez odbioru. - Naprawd masz znakomite dzieci. - Janusz odoy komrk na nocny stolik. - Musisz mi jutro wszystko o nich opowiedzie. I o tym jakim koszmarnie gupim jegomociu, ktry nie chcia by ich ojcem, a zwaszcza twoim mem. - Zastanowi si przez moment i doda: - Chyba e jeste wdow? - Nie, nie jestem wdow. I nie udawaj, e te dwie jdze z Karpacza nie opowiedziay ci mojego yciorysu ze szczegami. - A co, mj ci opowiedziay? - Owszem. Tylko nie poday adnych nazwisk. A ja jestem ciekawa, ktra to koleanka z pracy bya twoj drug? Janusz skrzywi si, ale wymieni nazwisko znanej warszawskiej prezenterki, ktrej Eulalia nie znosia alergicznie z powodu wdziczenia si. Te si skrzywia, zanim zdya pomyle. - Nie lubisz jej? - Nie. I w ogle nie widz jej z tob. Jeeli ona ci si tak podobaa, to ze mn jeste przez pomyk. Pocaowa j. - Pierwsza awantura maeska. Ona kiedy nie bya taka okropna. Co jej si takiego porobio, jak zacza robi zawrotn karier. Niedomykaln usteczek. Stale si miaa rozkosznie. Czy musimy o niej rozmawia? - A masz lepsze propozycje? - Nie chciabym ci si wyda monotonny... - Nie wmwisz mi, e masz pidziesit lat! - Mam, mam. Tylko strasznie dugo czekaem na ciebie... - Ja te na ciebie dugo czekaam... A ty marnowae czas na jakie karierowiczki. Wpadanie przez ni pod TIR - a byo bez sensu.

- Te tak sdz. Popatrz, one naprawd zdradziy ci wszystkie moje tajemnice. Masz racj, to jdze okropne... O tobie mwiy stosunkowo nieduo. Bd musia wydusi z ciebie zeznania. Chc wiedzie o tobie wszystko. Fascynujesz mnie. Eulalia wysuna si z jego obj i spojrzaa na z niedowierzaniem. - Czym, na Boga? - Caoksztatem. Uwaam, e jeste nadzwyczajna. - Mwie ju dzisiaj co w tym rodzaju. A ja uwaam, e to ty jeste nadzwyczajny... Chyba bdziemy mieli o czym rozmawia w najbliszym czasie. - W najbliszym czasie bdziemy robili zupenie co innego - powiedzia stanowczo. Kiedy ukadali si do snu, wtuleni w siebie ciasno, Eulalia nagle zachichotaa. - No co, kochanie? - zapyta Janusz czule i sennie. - Wiesz, czego najbardziej si baam? e dostan ataku astmy w trakcie... Nie rozumiem, dlaczego nie dostaam. Przecie to te wysiek fizyczny. I stres! - Ale pozytywny - odrzek i zasn. Niech si dzieje, co chce - pomylaa Eulalia, wreszcie wolna od trosk zwizanych z astm, domem, dziemi, Helenk, Balbin, prac, yciem i w ogle wszystkim. - Grze mia racj. Pozwlmy sytuacji si rozwin... Westchna gboko, z przyjemnoci wyczua gorzkawy zapach wody toaletowej Janusza i te zasna.

You might also like