You are on page 1of 7

Sally Prue Lodowa pani fragmenty

Niebo nad boniami byo mgliste jak oko lepca, jednak nad chmurami gwiazdy toczyy ze sob walk. Edrin staa, obserwujc je i upajajc si ich dzikoci, gdy wyrzucay w kosmos rozarzone pomienie zota i szkaratu. Poniewa jednak ciar wiata przyciga j z powrotem do ziemi, nie miaa si, by dugo przebywa wrd gwiazd. Przestaa trzyma si gwiezdnego krlestwa i gwiazdy natychmiast znikny, a Edrin znw staa si widzialna. C, przynajmniej ten gupi mody demon uciek szybko niczym wrbel cigany przez jastrzbia, wic nie musiaa duej by niewidoczna. Zaja si waniejszymi sprawami. Gdy ponownie wspinaa si na czereni, drozdy pokrzykiway, nurkoway jak bombowce, trzepotay skrzydami oczywicie wszystkie ich wysiki byy nieskuteczne. Edrin silnie obja nogami poranion kor pnia i zajrzaa do gniazda dzikimi zielonymi oczami. Zostay ostatnie dwa jajka. Bezpieczne. To dobrze. Signa swoimi dugimi palcami do poturbowanego gniazda i wycigna je. Teraz drozdy oszalay. Edrin bacznie si im przygldaa, ostronie wbijajc pazur w czubek jednego z jajek. W rodku przez tko przebiegay drobne yki krwi. Krew. Smakowite. Podniosa drobne jajko do swych bladych ust i zacza ssa. Kiedy skoczya, upucia pust skorupk i zachwycona oblizaa jzykiem usta. Jajko byo cudownie tuste i krwiste. Wylizaa drugie jajko i szybko oraz ostronie zesza z drzewa. Ten mody demon-idiota spad z czereni, a jednak przey i uciek. To jego przeklte silne serce! Natomiast dla niej, jednej z Plemienia, taki upadek byby wystarczajcy, aby poamaa swoje cienkie koci. Zrcznie zeskoczya na liciast podog lasu, owina si swoj zniszczon bluzk i rozejrzaa wok. Wszdzie rozciga si pusty las. W zasigu wzroku nie byo adnego demona ani czonka Plemienia. Dobrze. Te jajka byy mae, wic gd dalej jej doskwiera. W ostatnim czasie bez przerwy czua si godna. Byo niemal tak, e im wicej jada, tym bardziej zwiksza si jej gd. Moe to dlatego, e ostatnio zacza rosn wyrasta z dziecistwa. Edrin przystana i uspokoia si tak, e moga wyczu przepyw bursztynowych sokw krcych w drzewach wok niej. Wiosna wyranie si ju zbliaa, wic zaledwie za kilka tygodni na boniach bdzie peno poywienia. Nie moga jednak czeka do nadejcia wiosny. Bya godna teraz. Bardziej godna ni zwykle, wci czujc sodki smak krwi w ustach. Godna, bardzo godna. Jeszcze raz zacza nasuchiwa pisku ryjwki lub rechotu cierpkiej w smaku aby, ale powietrze stao ciche i spokojne, wyjwszy aobne wiergotanie drozdw. C, przynajmniej ten mody demon uciek, pdzc wystraszony przez cae bonia. Edrin umiechna si szyderczo, odsaniajc swoje biae ky. To byo co. Jeli jej si poszczcio, to przerazi si na tyle, e ju tu nigdy nie wrci. Demony byy strasznie uciliwe, a ten konkretny przychodzi na bonia przez ostatnie miesice niemal codziennie, poszc jej do diaba! ofiary, na ktre polowaa. yczyaby sobie, aby ten mody demon skrci kark, spadajc z czereni gdyby nie to, e jego ciao lece na boniach sprowadzioby kopoty. Demony byy powolne i gupie, ale niebezpiecznie byo je zabija, poniewa wizay je ze sob niewidzialne pncza. Trudno w to uwierzy, ale taka bya prawda. Przecie pieni demonw mwi waciwie tylko o tym.

Demony wystrzeliway pncza ze swych oczu (na sam myl o tym Edrin robio si niedobrze) wprost w ciaa innych demonw, chwytajc je na zawsze. Dlatego te demony prawie nigdy nie wychodziy same, lecz wczyy si w niewielkich stadach. Byy sptane ze sob niewidzialnymi pnczami. A nawet wwczas, kiedy byy same, owe pncza nie przestaway ich przyciga, napeniajc ich tsknot za innymi i zmuszajc do powrotu. Edrin wyda pogardliwie wargi. Domylaa si, e to pragnienie demonw, aby by z innymi demonami, musiao przypomina nieco jej potrzeb jedzenia. Co za gupota. Te pncza demonw byy tak odraajce. Dwa sptane demony gotowe byyby zrobi dla siebie wszystko dzieli si mieszkaniem, a nawet swoim jedzeniem. Idiotyczne. Obrzydliwe. Przecie pncza wiziy ich nawet wtedy, kiedy jeden z demonw by martwy i gni, przycigajc tego yjcego i doprowadzajc go niemal do obdu z powodu tsknoty i rozpaczy. Oznaczao to, e ciao demona na boniach zwabioby niemal tak wiele smutnych i dnych zemsty demonw, jak much. Edrin daa wyraz swojemu obrzydzeniu, spluwajc lnic, bkitn lin. Samo dotknicie tego modego demona sprawio, e chciaa zwymiotowa. Nie dlatego, e by wyjtkowo szkaradny mia lnice wosy i smuke ciao, jak na demona ale by gorcy, a bicie jego ogromnego serca dudnio jak grzmoty piorunw, natomiast oczy szukay, bez przerwy szukay; prboway znale Edrin, aby mg wystrzeli w ni mnstwo niewolniczych pnczy i schwyta j na zawsze. Na sam myl, e mogaby by zczona z nim choby przez moment... ...tam! Tam, pomidzy drzewami! Sia. To bya Sia, wysoka i srebrna. Sia bya krewn Edrin i jedn z najpotniejszych postaci Plemienia. Jak rwnie jedn z najbardziej mierciononych. A ostatnio, gdy tylko Edrin bya w pobliu, twarz Sii promieniowaa nienawici i zdradzaa zowieszcze plany. Edrin przelizgna si do odlegego koca stalowoszarego drzewa gogu i obwina si cile lunymi fragmentami bluzki, aby si schowa. Uspokoia swj oddech i ciao, przylgnwszy do piknej kory z zielonymi porostami, ktre pokryy pie. Istniay szybsze sposoby umierania ni zagodzenie si na mier. Spotkanie z Si mogoby by jednym z nich.

*** Zdumiony Franz wpatrywa si w poruszon w niewytumaczalny sposb traw na polanie. Co jak wieccy pocisk przemkno wanie obok niego, ale znikno mu z oczu, zanim zdy si zorientowa, co to byo. Pamita tylko, e w jednej chwili zaglda w cie wiciokrzewu, a w nastpnej pojawi si podmuch chodnego, byszczcego powietrza... ...i od razu znikn. Cokolwiek to byo migno mu jedynie przed oczami, jednak odnis wraenie, e zobaczy jakie biegnce postacie, wiecce wstki i rozwiane jasne wosy. Co byo zupenie, zupenie niemoliwe. W kadym razie to ju mino i teraz znw by cakiem sam. Wzruszy ramionami, wrci do czereni i skoczy skadanie w cao fragmentw skorupki drozdowego jajka. Tak, byy tutaj skorupki czterech jaj. Cay lg. Ale co je zabrao? Mogyby to by sroki albo te dziwne szare angielskie wiewirki. Mogyby gdyby nie to, e wczoraj poczu podmuch mronego powietrza i uderzenie lodowatej rki. A dzi...

Moe Franz powinien zosta w domu, bo tu jest bezpiecznie powiedziaa Wiewirka wczoraj wieczorem, kiedy rozdarcie w paszczu zmusio Franza do przyznania si, e spad z drzewa. Co? odpar Wilk z niedowierzaniem. Gdzie jest bezpiecznie? Brunhildo, to jest Anglia. Tu wszdzie jest bezpiecznie. Matka Franza podniosa zoone donie do garda bojaliwie jak wiewirka.. Alex, przecie... Zupenie bezpiecznie podkreli Wilk stanowczo. Wiesz o tym przecie. adnych dzikw. adnych niedwiedzi. Nawet adnego ogra czy lodowej pani! Lodowej pani? powtrzy Franz jak echo, przypominajc sobie oszroniony odcisk pici na swoim paszczu. Ojciec obrci na niego swoje jasne wilcze oczy, nieco zdziwiony. Nie syszae o lodowej pani, Franz? zapyta. To jedna z waszych typowych wesoych germaskich legend ludowych, duga na jakie pidziesit stron, pena nieszcz i mierci. Musiaem j czyta w szkole. Opowiada o chopcu, ktry spotyka budzc postrach lodow pani zawsze wtedy, gdy wspina si na drzewa. Zgadza si potwierdzia Wiewirka, wzdrygajc si. Ja te przerabiaam Lodow Pani w szkole. Okropne. Jaka ona jest? spyta j Franz. No, jest czym w rodzaju upiora powiedziaa. Bardzo zimna. Z dugimi biaymi wosami. I nade wszystko lubi zwabia ludzi do swojego paacu i skada na ich ustach miertelny pocaunek kontynuowa Wilk, rozbawiony. Oczywicie na kocu dopada chopaka. Utopi si, jeli dobrze pamitam. Ciarki przeszy po plecach ogarnitego wtpliwociami Franza. Kto zimny. Wilk natomiast tylko parskn miechem na widok jego miny. Jeste tak samo nieznony jak twoja matka stwierdzi. Mamy 1939 rok. Wszystkie duchy i wrki ju dawno temu wyginy.

*** Siedlisko Edrin byo dobrze ukryte wrd pltaniny krzeww. Wymocia je przez stulecia kosmykami weny postrzpionej na potach przez mode demony. Odczekaa, a soce znajdzie si ju wysoko, uwanie nastawia uszu, po czym wyczogaa si ze swojego legowiska. Plemi oywao noc, gdy migotliwe wiato ksiyca maskowao je, stajc si sprzymierzecem w polowaniu na zdezorientowane ofiary. Wraz ze wschodem soca czonkowie Plemienia wracali do swych kryjwek, tak jak tysice myszy i nornikw czmychajcych przed bystrym wzrokiem pustuki lub wa. Tylko najgodniejsi polowali w cigu dnia. O tej porze Edrin moga nie obawia si Sii. Przykucna na mokrej trawie w poszukiwaniu kosmatych pche i nabrzmiaych krwi kleszczy. Legowiska zawsze byy wylgarni robactwa, ale przynajmniej oznaczao to, e swojego nigdy nie opuszczaa bez posiku. Ziewna szeroko. Niej w dolinie garstka kominw przebijaa si przez mg to byo wszystko, co moga dostrzec w miecie demonw. Jak do diaska udao si demonom, demonom, zbudowa co tak skomplikowanego, jak ten wielki labirynt glinianych domw? (Demony. Znowu o nich myli. Ale oczywicie tylko dlatego, e patrzy na ich miasto).

Demony byy takie sprytne i silne. Opowiadano przecie, e mogy nawet dotkn olch rosncych wzdu rzeki a czonkom Plemienia samo wejcie w ich cie wystarczyoby, aby oszaleli z blu. Demony byy tak silne, e niemal im zazdrocia jednak szybko odpdzia te gupie myli. Moe i maj si, ale nie s wolne. S powizane zniewalajcymi pnczami z kadym innym demonem, ktrego napotkay. Jak ktokolwiek mgby y uwiziony w ten sposb? Jak mody demon mg chodzi, oddycha, skoro by skrpowany i zwizany z tyloma innymi demonami? Ach, Sia si mylia, bardzo si mylia, sdzc, e Edrin kiedykolwiek zbliy si do modego demona. Bya sama i na zawsze pozostanie sama. Bo przecie ten demon by odraajcy. Ciki i gorcy. Nie cierpiaa sposobu, w jaki wasa si po lesie; tego, jak nagle podnosi gow, gdy co wyczu; wyrazu jego twarzy, kiedy jej wypatrywa. Ta jego wcieko, jego ciekawo, jego delikatno. Jego... Edrin zamrugaa swymi byszczcymi oczami. Jego wolno. Osupiaa ze zdziwienia, gdy jej pogld na temat demona zmieni si i poszerzy. Jego wolno? Ale w jaki sposb demon mg by wolny? Wszystkie demony byy powizane zniewalajcymi pnczami. Z wyjtkiem... Edrin wzdrygna si podniecona, a pod cikim paszczem demona cekiny na jej sukni zabyszczay jak promienie soca na poruszonej wiatrem wodzie. Z wyjtkiem tego jednego. Z tego powodu wanie on tak j fascynowa. Poniewa by wolny. Poniewa nie czyy go z innymi niewolnicze pncza. Nie by z nikim zwizany. By demonem, ale wolnym. To nie jego lnice wosy j intrygoway, ani jego due silne rce. Chodzio o to, e on by sam, tak jak ona. Nie krpoway go wizy czce ze sob inne demony. Tak. Pncza demonw byy niewidzialne, ale kady ruch, kady gest tego modego demona mwi jej, e on by wolny. Bogaty, potny i wolny. A to wszystko zmieniao. Nagle obudzia si w niej nadzieja. Jeli pozostanie w Plemieniu, Sia niebawem j zabije. Jeeliby natomiast udao jej si odkry sekret modego demona odkry, jak mieszka w bogatym miecie demonw, zachowujc swoj wolno wwczas moe nie wszystko byoby stracone. Miasto demonw jest ogromne. Moe znalazaby si w jego wielkim labiryncie jaka dziura, w ktrej mogaby si schowa. Moe te wygrzebaaby gdzie miso (ach, bya taka godna!). Musi odnale modego demona. Przypatrze mu si uwanie, bardzo uwanie. Dowiedzie si, jak pracuj jego cikie puca. Jak ruszaj si jego koci. Jak udao mu si by innym od pozostaych demonw, ktre widziaa przez wszystkie stulecia swojego ycia. Podniosa si i szybko ruszya w drog, podajc za jego pimowym zapachem, dobrze ju sobie znanym, w stron mulistego brzegu sadzawki. Mody demon wpatrywa si w zielon wod. By czerwony i mia gsi skrk, trzsc si z zimna bez swojego grubego paszcza. Edrin czua jednoczenie obrzydzenie i zainteresowanie. Ostronie zadbaa o to, aby nie wyda adnego dwiku, jednak demon spojrza do gry, jakby co wyczu. Zerkajc zza pnia buku, bya przekonana, e jej nie zauway. Co jednak ostrzego go o jej obecnoci. Zatar niespokojnie swoje krtkie rce. Wiem, e tu jeste powiedzia.

Gos mia chrypliwy, a sowa z trudem wychodziy z jego grubych ust. Rozglda si wok na wszystkie strony z wyjtkiem tej waciwej. Zabraa mj paszcz mwi dalej, cay sinofioletowy przez wychodzon krew. Potrzebuj go z powrotem. Inaczej zapewne bd mia kopoty. Edrin mimo zafascynowania wyda wargi z pogard. Jak mona by tak tpym? Zapewne bd mia kopoty... Dlaczego miaoby j to obchodzi? Dlaczego ten gupek nie powie: Poami ci koci! albo Przyprowadz tu sto demonw, wytniemy kade drzewo na boniach i dorwiemy ci! Demony wanie to zrobiy w innych miejscach. Przynajmniej wedug pieni. Podnis z ziemi torb i przyciska j mocno do siebie, jakby obawia si, e kto moe mu j wyrwa. Tak. Jednak czego si nauczy. I wtedy powiedzia co jeszcze tym swoim chwiejnym i grzmicym gosem: Jeste godna? Bo mog si z tob zamieni. Jedzenie za mj paszcz. *** Franz sta sam w gstniejcym mroku lasu. Ba si niemal ruszy, bo las nagle napeni go przeraeniem, ktre kazao mu widzie oczy w kadym drzewie. Co zapiszczao pomidzy limi koo jego stp. Prawdopodobnie ryjwka albo nornik. Po lodowej pani nie byo adnego ladu. Mimo to nie sdzi, eby znacznie si oddalia. Zrobi kilka krokw do przodu, nieustannie rozgldajc si wrd mnstwa ciemnografitowych pni. Gdzie jeste? zapyta cicho. Robio si ciemno i powinien wraca do domu. Szed jednak dalej w kierunku, w ktrym znikna lodowa pani. Jak zwykle to chd podpowiedzia mu, e znajduje si blisko niej. Leaa na brzuchu na konarze dbu. Jej zielone oczy wpatryway si w niego z gry, dzikie jak u lisa. Tu jeste! rzek z ulg. Znieruchomia pod wpywem jej byszczcego spojrzenia. Oczywicie, e tutaj jestem sykna. Nie mog by nigdzie indziej. Twoje pncza mnie zapay. Co? zdumia si Franz. Moje co? Wiedziaam, e tak si stanie mwia dalej z gorycz. Tak wanie robi demony: niewol wszystkich innych swymi pnczami. Udao mi si sprawi, e cz z nich uscha, jednak demony s sprytne i teraz przebie moje koci. Franz nie mia zielonego pojcia, o czym mwia. Demony? powtrzy zaniepokojony, przygldajc si cieniom w lesie. Demony? Nie odpowiedziaa, wic zapyta jeszcze raz: Jakie demony? Pokazaa mu dugie sople swoich kw. Demony odburkna. Jeste tak gupi, e nawet tego nie rozumiesz? Demony! Ale... jakie demony? dopytywa Franz, rozzoszczony i zdezorientowany. Zniecierpliwiona potrzsna biaymi wosami. Jak ten, ktrego moesz zobaczy w sadzawce! Obejrza si pospiesznie przez rami. Spdzi wiele godzin, przesiadujc w pobliu sadzawki. Istnienie demonw wydawao mu si niemoliwe, niedorzeczne. To bajki. Ale skoro na boniach byy takie istoty jak lodowa pani...

Przez chwil wyobrazi sobie demona: wielki, muskularny stwr podnoszcy si z sadzawki, obwieszony ociekajcymi wod wodorostami. Wstaje wyej i wyej... Lodowa pani zasyczaa jak w, obnaajc swoje dugie biae ky. Gupcze! Idioto! Demonw nie ma za twoimi plecami. Ty jeste demonem. Niespodziewanie jego sposb widzenia wiata zosta postawiony na gowie. Demon? On? Demon? Znw odwrcia si do niego plecami. Jej skra byszczaa, podkrelajc spiczaste koci czaszki. Bya delikatna i grona jak jastrzb. Co natomiast ona mylaa o nim? Nagle zobaczy siebie jej oczami by stworem o grubych kociach i wielkich miniach, powolnym i wprawiajcym ziemi w drenie. Jak ogr. Jak demon. Ale... nigdy nikogo nie uczyniem swoim niewolnikiem powiedzia z wahaniem. Zasyczaa znowu, patrzc swoimi zielonymi oczami, dzikimi jak u tygrysa, prosto w jego oczy. To dlaczego tu jestem? zapytaa. Dlaczego...? Dlatego, e przeszye mnie swoimi pnczami odpara. Jestemy wic razem zwizani. Przerwaa. Jej twarz bya niedostpna i ponura. Spucia si na d po drzewie, zeskakujc obok niego lekko jak kot. Dlaczego przychodzie tutaj codziennie? zapytaa z wyrzutem, a zielony blask jej oczu sprawi, e wszystko wok nagle wydao mu si znacznie ciemniejsze. Przez ca zim zatruwae mj umys. Skazie go. A teraz wzie mnie w niewol i musz pozosta z tob na zawsze. Spluna obfit porcj niebieskiej liny, a Franz musia szybko cofn przed ni swoj stop. By moe zabij ci za to cigna pospnie. Mimo e czce nas pncza sprowadz na mnie mczarni. Mimo e mog doprowadzi do mojej mierci. Franz przez moment zastanawia si, jakim cudem zosta w to uwikany. Lodowa pani ruszya w t stron, skd przyszli. Zawaha si przez chwil. Potem jednak pody za ni. *** Zanim Franz zszed na d nastpnego ranka, Wilka ju nie byo. Wyszed w paszczu cuchncym rzek powiedziaa Wiewirka, niezadowolona. Franz, jest ju gorca woda do kpieli. Franz z pewnoci potrzebowa kpieli, ale nie tak bardzo jak lodowa pani... jak tamta dziewczyna... to znaczy jak Edrin. Wydaje mi si, e Edrin raczej rzadko si mya powiedzia niepewnie do swojej mamy, gdy sam by ju czysty. Cay czas nasuchiwa oddziau onierzy, ktrych Wilk z pewnoci sprowadzi, aby zabrali Edrin. Z pewnoci to zrobi. Z pewnoci. Na widok gorcej wody przygotowanej przez Wiewirk Edrin oczywicie odsonia zby. Tym razem jednak Wiewirka tylko umiechna si niemiao i podaa dziewczynie butelk szamponu do powchania. To po to, aby twoje wosy byszczay wyjania. Przykua tym uwag Edrin. Zaklcie demonw? zapytaa swoim przeszywajcym gosem.

W pewnym sensie niespodziewanie zgodzia si Wiewirka. Dziaa przy pomocy tej gorcej wody. Edrin zerkna do miski, powchaa par z niedowierzaniem, cofna si i powchaa ponownie. Jak to dziaa? spytaa. Wiewirka jeszcze raz si umiechna, prawie naturalnie. Niemal szczerze. Franz musia sobie przypomnie, e nie moe jej ufa. Gorca woda musi przepyn przez twoje wosy sto razy zgodnie z ruchem wskazwek zegara. Z ruchem wskazwek zegara? W ten sposb Franz pokaza. Dziewczyna powanie kiwna gow. W praw stron powiedziaa. Czyli to magia gwiazd. I naprawd moje wosy bd po tym lni? Naprawd odpara Wiewirka. Bdziesz pikna, Edrin. Lecz ona zdawaa si powtpiewa jeszcze bardziej. To musiaaby by potna magia, ebym staa si pikna. Czy bdzie bardzo bolao? Tak odpowiedziaa Wiewirka nieoczekiwanie. Bdzie bardzo bolao, jeli nie zamkniesz mocno oczu. Edrin jeszcze raz powchaa szampon, nieufnie popatrzya to na Franza, to na Wiewirk, po czym znw skina gow. No dobrze zgodzia si i gwatownie zanurzya gow w misce, wywoujc fal, ktra zalaa znaczn cz kuchni. Wiewirka odskoczya przed wod. I nagle rozemiaa si. Te demony posiaday tak wiele. Tak wiele rzeczy. Wszdzie, wszdzie, tyle wszystkiego. Ubrania, ogie, nawet jedzenie. Miay cae deski zastawione poywieniem trzymanym za drzwiami, ktrych nie zamykay na klucz. Co wicej, nie tylko posiaday to wszystko, ale w dodatku rozdaway. Nawet ona dostaa Edrin, obca. Zatem to ju ustalone. Demony s chore umysowo. Albo w najlepszym razie w ich dziaaniu jest jaka logika, ktrej Edrin nie rozumie. Bo rzeczywicie niewiele tutaj rozumiaa. Postpia wic rozsdnie. Kiedy wyschy jej wosy, zjada wszystko, co samica jej daa. Potem udaa si do kryjwki dla kau. Nastpnie zwina si w kbek na swoich wenianych kocach i posza spa. W kocu by to przecie rodek dnia.

You might also like