You are on page 1of 41

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

ROZDZIA I

Zielona dioda na konsoli nad koj zamrugaa szybko, a z gonika dobieg cichy, wysoki pisk. Rin otworzy oczy i unis gwatownie do w stron mrugajcego punktu. Nacisn przycisk i spojrza na mikroskopijny ekran. - Co jest? odezwa si pprzytomnym, zaspanym gosem. Widoczna na ciekokrystalicznym wywietlaczu brodata twarz odpowiedziaa: - Jedenacie ladw, wyszy z portalu minut temu. Dokadnie w miejscu, ktre okreli nasz arcymagus. - Bud chopakw. Zaraz bd na mostku m czyzna wyczy komunikator i na krtk chwil zamkn oczy. Nie, nie wolno mu byo tego robi. Liczya si ka da sekunda. Zebra si w sobie i wsta z koi. Przetar domi twarz, majc nadziej, e cho troch oprzytomnieje. Sign po wiszc na cianie kurtk i wyszed z kajuty. Idcy korytarzem dwaj czonkowie zaogi, zaspani tak samo jak kapitan, unieli donie w do nieformalnym salucie. Rin odwzajemni gest z podobn niedbaoci i ruszy za nimi w stron stanowiska dowodzenia. W czasie dugich patroli w odlegych ukadach planetarnych regulaminy przestrzegane byy symbolicznie. Zaoga miaa setki wa niejszych spraw, ni martwienie si czy salutujca do dotyka skroni. Zwaszcza na Vaurze, gdzie sam kapitan nie przepada za etykiet. Jeli tylko onierze nie mierdzieli za bardzo, mieli czyste mundury i porzdek na swoich stanowiskach, na pozostae rzeczy Rin przymyka oko. Kiedy przekroczy prg kabiny, wszyscy unieli gowy i popatrzyli na dowdc. Brodaty krasnolud wskaza doni na seledynow kul nawigacyjnego hologramu. - Trzy wiksze i osiem maych odezwa si basowym gosem. Nie skanowalimy aktywnie, wic nie wiemy co to dokadnie leci, a za daleko na identyfikacj optyczn. - No to podejdziemy bli ej Rin rzuci okiem na hologram i przecisn si na swj fotel. Aktywowa pulpit i poczeka a komputer pokadowy wywietli aktualne dane o poo eniu i kursie okrtu. Panie pierwszy, racz pan odpali alarm bojowy i wczy maskowanie. Panie sternik, kurs... trzysta pitnacie na minus pitnacie. Prdko optymalna do trajektorii zbli ania. Wykona. - Si robi krasnolud zaj swoje miejsce po lewej stronie kapitana i nacisn kilka przyciskw na swoim pulpicie. Sternik ograniczy si do powtrzenia komend dowdcy. Na caym okrcie zabuczay syreny i lampy zmieniy kolor z tawego na czerwony. Kadub Vaury drgn, gdy obudzone z drzemki dwa silniki powoli rozbysy blaskiem, od ciemnoczerwonego po olepiajco biay. owca ruszy na spotkanie dugo oczekiwanej zwierzyny.

Chirta, biay olbrzym, z odlegoci p miliona mil wyglda zaledwie jak jasny, wieccy punkt na tle ciemnozielonej, poszarpanej mgawicy. Niewiele r ni si od mrowia gwiazd, rozsypanych chaotycznie w czerni kosmosu. Na ich tle suny powoli wrzecionowate ksztaty, owietlone kolorowymi punktami wiate pozycyjnych i jasnym blaskiem silnikw. Trzy wielkie jednostki transportowe, otoczone byy kilkoma mniejszymi i smukymi ksztatami okrtw eskorty. Na grafitowych burtach omiu niszczycieli, naje onych antenami, wyrzutniami rakiet i wie yczkami dzia laserowych, widniay jedynie wielkie numery taktyczne. Transportowce, ponad numerami miay dodatkowo goda w postaci czerwonych, zacinitych rkawic na tle czarnych k. Oczywicie, w panujcej dookoa ciemnoci, symbole Sojuszu Theiaskiego

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

byy niewidoczne. Podobnie jak niewidoczny by, oddalony o kilkaset mil od konwoju, niewielki okrt, skryty w bace pola maskujcego. Rin uwa nie obserwowa obraz ze zwykej, optycznej kamery, jedynego przyrzdu pozwalajcego sprawdzi, co dziao si na zewntrz magicznej sfery, w ktrej skryty by patrolowiec. Kamera, zainstalowana na dugim ramieniu, wystawaa poza granic pola niczym peryskop w staro ytnych odziach podwodnych ponad powierzchni wody. Patrolowiec mg oczywicie u y wszystkich swoich radarw, skanerw i sond, ale w ten sposb daby przeciwnikowi jasny sygna tu jestemy, chopaki, wanie was ogldamy. Dodatkowo, pole maskujce zaginao wszelkie fale i sygnay nie tylko od zewntrz, ale i od wewntrz. Zaoga Vaury moga przez okna oglda jedynie rozmazan tczowymi smugami czer. Chyba, e u ywaa najprostszego sposobu, jakim byo wysunicie kamery poza martw sfer. Wspomagany komputerowo obraz pokazywa konwj przeciwnika, pod ajcy w stron centrum ukadu planetarnego. Zapytany o rozkad pl magicznych w najbli szej okolicy, pokadowy astrolog odpar po chwili wahania: - Aktualnie najwikszy potencja zostawili za sob, w miejscu, z ktrego wyszli. W cigu najbli szych godzin nic nowego nie powinno si pojawi po tej stronie ukadu mody rudzielec z kozi brdk podszed do hologramu na rodku kabiny i wo y rk w seledynow kul. Obraz zataczy i straci ostro. Mog lecie w stron tego szerokiego pasma, ale tam czaj si nasi. Na moje oko, jeli mieliby tylko zrobi sobie przystanek przed kolejnym skokiem, powinni czeka tam, gdzie si pojawili. - Czyli lec w stron wewntrznego pasa Rin spojrza na swojego pierwszego oficera. - Kopalnie... krasnolud unis znaczco brwi. - Troch ich du o jak na nasze siy dowdca podrapa si po nieogolonym podbrdku. Powrci wzrokiem do jedenastu ciemnych kresek na obrazie z kamery. Ka da z nich bya zaznaczona dodatkowo delikatnym, czerwonym prostoktem. Jak mylisz, Bert? To desant, czy kr owniki? Pierwszy oficer burkn co niezrozumiale i milcza przez chwil. Potem wzruszy ramionami. - Trzeba zao y, e to zesp uderzeniowy. Taka eskorta na trzy desantowce? Bez sensu, nawet jak na Theian. - Chyba, e to jednak desant. I bd prbowali zaj kopalnie w pasie asteroid kapitan myla na gos. - Ty jeste dowdc, twoje sowo jest tu prawem Bert rozo y ramiona. Cokolwiek rozka esz, bdzie waciwe. Sumiaste wsy i wielka broda ukryy cie umiechu na twarzy krasnoluda. Dobrze zna Rina Hayesona i wiedzia, co dziao si teraz w jego gowie. Kapitan z jednej strony mia do dyspozycji pi patrolowcw, wic szybki atak rakietowy i ucieczka zanim niszczyciele zd zareagowa, miay szans powodzenia. Z drugiej strony, jeli Theianie mieli w zespole wiksze jednostki bojowe, jedna salwa rakiet moga nie wystarczy, a wtedy, gdy mae patrolowce straciyby przewag zaskoczenia, musiayby si wycofa przed silniejszym wrogiem. Pozostawaa jeszcze trzecia kwestia. Kopalnie mineraw, orbitujce w wewntrznym pasie asteroid. I kilkudziesiciu grnikw na ich pokadach. Nie mieli mo liwoci obrony przed takim przeciwnikiem. Rin wiedzia o tym doskonale. Byli jedynymi jednostkami Krlewskich Si Caldaru w tym systemie. - Podejdziemy bli ej. I zobaczymy co z tego wyniknie zadecydowa i odchyli gow, opierajc j o zagwek. To bya wojna i ka da decyzja wymagaa rozwagi. Bd oznacza nie tylko straty w sprzcie, ale rwnie mier ludzi. A przecie nikt przecie nie chcia umiera. Lub patrze na mier kolegw.

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

Vaura, skryta w polu maskujcym pdzia na spotkanie konwoju. Czonkowie zaogi czekali na swoich stanowiskach, wymieniajc ciche uwagi lub po raz kolejny sprawdzajc czy wszystkie systemy dziaaj tak, by nie zawie w najwa niejszym momencie. Rin spoglda w skupieniu na ekran, gdzie jednostki wroga, wci w rwnym szyku, minuta po minucie staway si wiksze i wyraniejsze. W prawym, grnym rogu monitora pojawio si pi cyfr. Komputer pokadowy mg ju okreli odlego od celw. Jednoczenie Bert odezwa si: - Czterysta mil. Mam nadziej, e nasi nie pi i te wzili si za robot. - Lepiej, eby tak byo przytakn Rin, majc nadziej, e dowdcy pozostaych okrtw eskadry zbli aj si z drugiej strony. Kilka godzin wczeniej, gdy ustala z kapitanami taktyk walki na wypadek spotkania przeciwnika, zdecydowali e zaczaj si w pobli u pl o najwy szym potencjale magicznym, gdzie prawdopodobiestwo pojawienia si statkw po wyjciu z portalu byo najwiksze. Pola nigdy nie byy stae, ich ilo, rozmiary i nat enie zmieniay si z godziny na godzin. Czasem bywao tak, e miejsc do otworzenia portalu w jednym ukadzie planetarnym byo kilkanacie, by po paru dniach pozosta jeden lub dwa, ledwo nadajce si do wykonania skoku, a i to tylko przez niewielkie jednostki. Ta wiecznie zmieniajca si mozaika zale aa w gwnej mierze od zachowania i humorw gwiazd. Aktywne soca, niestabilne lub w ukadach po dwa, trzy, zawsze sprawiay wicej kopotu astrologom. Kiedy zajmowali si oni wr eniem i wpywem cia niebieskich na losy wiata, obecnie wyspecjalizowali si w sporzdzaniu prognoz dla ukadw planetarnych. Przewidywali nat enia wiatru sonecznego, prawdopodobiestwo potencjalnych wybuchw na socach oraz wanie rozkad pl magicznego potencjau, koniecznego do podr y pomidzy systemami. Na Vaurze funkcj astrologa peni mody podporucznik, Ian Aferlun, rudowosy dzieciak, ktry zaledwie kilka miesicy temu ukoczy szko oficerw floty. Vaura bya jego pierwszym przydziaem. Mody stara si jak mg, by zdoby zaufanie zaogi i dowdcy, nie uchronio go to jednak przed typowymi marynarskimi artami ze strony starszych kolegw. Teraz jednak nie byo czasu na arty. Astrolog siedzia na swoim stanowisku, starajc si ukry zdenerwowanie. Nerwowo, po raz setny sprawdza, czy wszystkie wskazania czujnikw s prawidowe. Rin, od czasu do czasu, ktem oka obserwowa modego podporucznika, rozumiejc jego uczucia. Wojna wygldaa bohatersko na filmach i w programach propagandowych ministerstwa obrony. Tymczasem wystarczya jedna zabkana rakieta lub celna salwa lasera, by kilkudziesiciu stracecw, zamknitych w metalowej puszce po rodku zimnej, kosmicznej pr ni po egnao si z yciem. Z drugiej strony, nie ka da rakieta trafiaa i przy odrobinie rozsdku szanse na prze ycie wojny wzrastay. I t wanie filozofi wyznawa Rin Hayeson, komandor porucznik 62 Eskadry Patrolowej Krlewskiej Floty Caldaru. - Trzysta dwadziecia mil... Bert po raz kolejny przerwa cisz na mostku. Kapitan wczy interkom. - Dowdca do rakiet rzuci do mikrofonu. - Tu rakiety, co jest, wodzu? niemal natychmiast rozleg si gos pierwszego zbrojmistrza. - Gotowi? - Tylko uzbraja i odpala! - Dobrze. Przygotujcie si na trzy salwy po dwie rakiety. - Przyjem gonik szczekn raz jeszcze. Kreski na monitorze zmieniy si w wskie wrzeciona. Rin palcem wskazujcym wybra trzy wiksze, dwukrotnie dotykajc ka dego z nich. Ekran dotykowy cichym pikniciem zaakceptowa wybr. Sze rakiet, po dwie na ka dy cel. Kapitaski przywilej pierwszego strzau.

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Dwiecie osiemdziesit mil... Rin dotkn du ego, czerwonego prostokta u dou monitora. Gdzie z przodu patrolowca dao si sysze sze eksplozji, jedna po drugiej, w sekundowych odstpach. Rakiety poszy. Zakcone przez sze pociskw pole maskujce zafalowao, pokazujc ciemny kadub Vaury, by po krtkiej chwili znw skry j w plamie rozmazanej ciemnoci. Rakiety pomkny na spotkanie swoich celw, a patrolowiec skrci gwatownie, zmieniajc kurs. - Sternik, tak trzymaj! Sekcja rakiet, meldowa o gotowoci do drugiej salwy! Pierwszy, obserwuj niszczyciele! Rin poprawi si nerwowo w swoim fotelu. Rozpocz mierteln rozgrywk. Jakim ruchem odpowie przeciwnik?

Cztery niszczyciele przyspieszyy i oderway si od reszty konwoju. Niczym wachlarz, zaczy oddala si od siebie, zmierzajc w stron miejsca, gdzie ich radary po raz pierwszy namierzyy sze rakiet. Chwil pniej ka dy z nich odpali po kilka niewielkich flar, ktre zataczajc si lekko, niczym pijane, pomkny ku rakietom, wystrzelonym z Vaury. Rozpocza si matematyczna rywalizacja komputerowych systemw. Wkrtce mo na byo oceni wynik. Pi rakiet wybucho zaledwie w poowie przebytej drogi, ale jednej udao si omin przechwytujce flary i popdzi dalej, ku widocznym w oddali celom. - Bywao lepiej mrukn przez zby Rin, obserwujc gasnce echa na monitorze. Mg sprbowa podej jeszcze bli ej, ale wiedzia, e poni ej trzystu mil szansa wykrycia zamaskowanego patrolowca przez skanery Theian gwatownie wzrastaa. Wybra bezpieczniejsz opcj, ale te mniej skuteczn. Pozostawao mie nadziej, e jedyny pozostay pocisk trafi gdzie trzeba. - Rakiety gotowe do odpalenia! zaskrzecza gonik. - Dziki skwitowa dowdca i szybko oceni sytuacj. Lada moment niszczyciele mogy wykry poo enie Vaury i wtedy patrolowiec z owcy zmieniby si w zwierzyn. Rin mg prbowa przekra si przez tyralier i zaszar owa na konwj, lub przyj nierwn walk jeden na czterech. Decyzja bya oczywista. - Silniki stop! Caa moc na generator pola! wyda polecenie. Niemal jednoczenie odpowiedziay mu gosy sternika i in yniera pokadowego. Istniaa szansa, e wzmocnione pole maskujce pochonie i rozproszy szperajce po okolicy wizki skanerw. Rin nacisn przecznik chowajcy kamer i obraz na ekranie znikn. Pozostay tylko nieruchome cyfry podajce ostatni odlego do najbli szego niszczyciela. - Bert, symulacja. - Tak jest. Na mostku zapanowaa cisza. Sucha byo tylko ciche buczenie elektroniki i nieco goniejszy szum klimatyzacji. Wszyscy czekali, spogldajc na pierwszego oficera, ktry ze wzrokiem wbitym w swj monitor obserwowa symulacj poo enia theiaskich niszczycieli wzgldem zupenie lepego teraz patrolowca. Sekundy cigny si nieznonie powoli, zaoga modlia si z duchu, eby tam, na zewntrz aden z niszczycieli nie odnalaz ladu po Vaurze. Rin ufa swojemu pierwszemu oficerowi. Krasnolud nie raz dowid w przeszoci, e potrafi wykonywa swoj robot. A jednak zawsze podczas manewrw takich jak ten, istniao ryzyko, e co pjdzie nie tak. Zwyky przypadek mg sprawi, e tropicy zwierzyn niszczyciel wrcz nadzieje si na przemykajcy ukradkiem zamaskowany patrolowiec. Taka bya specyfika su by na maych okrtach. Wielkie jednostki toczyy bitwy otwarcie, korzystajc ze skanerw namierzajcych przeciwnika, ci kiego uzbrojenia i wspomaganych magicznie pancerzy energetycznych. Te mae polegay na szybkoci, podstpie i odrobinie szczcia.

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Kamera przerwa cisz Bert i wszyscy spojrzeli teraz na kapitana. Rin bez sowa nacisn przycisk na pulpicie. Liczby na ekranie monitora zataczyy, na szarym tle pojawiy si jasne punkty gwiazd. Gdy obraz wyostrzy si, dowdca zacz si rozglda. Tu przy krawdzi zielonej mgawicy komputer zlokalizowa konwj. Wygldao na to, e pozostae patrolowce nale ce do 62 eskadry ju wczyy si do bitwy. Trzy du e statki Theian, oddalone zaledwie o sto pidziesit mil od Vaury, leciay w stron centrum ukadu, pozostae cztery niszczyciele miotay si nieco z boku, poszukujc skrytych w ciemnociach owcw. Rin nie mia czasu przyglda si odlegej bitwie. Szybko omit kamer najbli sz okolic. Znalaz zaledwie jeden z szukajcych go niszczycieli. Trzy pozostae musiay znajdowa si poza zasigiem kamery. - Sternik, obrt sto osiemdziesit w lewo wyda komend. Siedzcy z przodu i nieco poni ej dowdcy marynarz odpowiedzia i wykona polecenie. Nieboskon zacz zmienia swoje poo enie, kiedy patrolowiec obraca si wok wasnej osi. Kamera uchwycia trzy jednostki wroga. Byy blisko, ale pozostay nieco z tyu, przeczesujc miejsce, gdzie Vaury dawno ju nie byo. - Idealne wyczucie, pierwszy Rin pochwali krasnoluda. Kilkoma klikniciami na klawiaturze poleci komputerowi naniesienie pozycji niszczycieli na trjwymiarow, holograficzn sfer po rodku kabiny. Silniki caa naprzd. Gonimy nasz zdobycz. Patrolowiec, wci ukryty w polu maskujcym, pomkn ku trzem samotnym statkom Sojuszu Theiaskiego.

Bert nieco bezmylnym wzrokiem wpatrywa si w zdjcia w bazie danych okrtw przeciwnika. Widoczne na ekranie, ju cakiem wyrane trzy jednostki nie przypominay adnego ze znanych dowiadczonemu krasnoludowi typw. Obok niego sta Rin, rwnie bez powodzenia prbujcy zidentyfikowa zagadkowe statki. - Ki czort? pierwszy oficer podrapa si pod brod. Najbardziej przypominaj te du e transportowce, typu szstego, ale maj za du e silniki i s szersze... - Dugo si zgadza doda Rin. Mo e to jakie przebudowane i zmodyfikowane wersje? - Wikszy tona tumaczyby dodatkowe silniki przytakn krasnolud. Wyglda mi to na desantowce zrobione z cywilnych pude i tyle. Zwikszyli adowno, eby upcha wicej ludzi i sprztu. - Zebrae dane dla wywiadu? zapyta dowdca, wracajc na swoje miejsce. - Tak. Mo emy ju rozwali ktry z nich. A najlepiej wszystkie trzy Bert zamkn baz danych i na ekran jego pulpitu wrcia mapa nawigacyjna systemu z przybli onym poo eniem Vaury. - Tu kapitan Rin rzuci do interkomu. Przebilimy si przez niszczyciele, przed nami trzy tuste kski. Do roboty, chopaki! Odlego dzielca trzy powolne jednostki od patrolowca zmalaa do niecaych stu mil. Ale Rina kusio, by podej jeszcze bli ej. Zdawa sobie spraw, e ryzykuje, ale podejrzewa, e gdyby zostali odkryci, niszczyciele ju byyby w spowrotem pobli u konwoju. A tymczasem wci przeczesyway pust przestrze za ruf Vaury. - Siedemdziesit mil zameldowa krasnolud. Wystrzelone w tym momencie rakiety potrzebowayby zaledwie kilkudziesiciu sekund, by osign cel. Ale te sekundy mogy wystarczy theiaskim zaogom na unik lub nawet stworzenie niewielkiego portalu, przez ktry konwj mgby umkn. Rin postanowi pj na cao. Szeciokrotnie zaznaczy idcy w rodku statek przeciwnika. Pena salwa powinna przebi si nawet, gdyby transportowiec posiada flary lub ochronne pole magiczne.

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Pidziesit... Wodzu, czy my idziemy do aborda u? nuta wesooci sowach pierwszego oficera bya doskonale syszalna i Rin gotw by przysic, e uwielbiajcy bijatyki krasnolud nie miaby nic przeciwko wziciu ktrego ze statkw szturmem. Ale byli onierzami Caldaru, a nie zbieranin najemnych kosmicznych korsarzy. - Poszy, malekie Rin odpali rakiety. Sze ciemnych cygar opucio dziobowe wyrzutnie patrolowca i przebio si przez pole maskujce. Do celu pozostao nie wicej, ni p minuty. Kapitan w napiciu obserwowa oddalajce si jasne punkty, pdzce w stron rodkowego statku. P minuty, dwadziecia sekund, dziesi... Trzy oci ae jednostki przyspieszyy, usiujc gwatownie zmieni kurs. Ale byo ju za pno. Sze pociskw, jeden po drugim wbio si w ciemny kadub, z tej odlegoci wyranie ju widoczny przez kamer Vaury. - W celu! krzykn Rin, unoszc zacinit pi w gecie zwycistwa. Odpowiedziay mu radosne okrzyki pozostaych, obecnych na mostku marynarzy. Patrzy na powikszajc si eksplozj, ktra powoli pochaniaa theiaski transportowiec. Pozostae dwa wykonay skrt, ale wbrew oczekiwaniom Rina, nie zaczy ucieka. Wrcz przeciwnie. Widok z kamery zaci si na mgnienie oka, gdy pokadowy komputer zacz analizowa odbierany przez ni obraz. Kiedy wreszcie poradzi sobie z danymi, dowdca Vaury zobaczy pojawiajce si mae, czerwone punkty. Zaczy szybko zbli a si do miejsca, gdzie ukrywa si patrolowiec. - Co jest, do cholery... Rin nie wierzy wasnym oczom. Na wszelki wypadek wyda sternikowi rozkaz zmiany kursu i przyspieszenia do maksymalnej prdkoci, na jak pozwalao maskowanie. Dopiero po chwili zrozumia. - Myliwce! Theianie przebudowali te skorupy na miniaturowe lotniskowce! rzuci w stron swojego pierwszego oficera. Spojrzenie Berta tylko potwierdzio jego odkrycie. - Spadamy, co? krasnolud wykrzywi si w grymasie niezadowolenia. Rin myla gorczkowo. Wpuci si w kana na wasne yczenie. W jego stron pdzio sze kluczy szybkich, miertelnie gronych myliwcw. Z bliskiej odlegoci bez trudu mogy namierzy Vaur, ktra nie dysponowaa odpowiedni sia ognia, by skutecznie prowadzi walk. Ucieczka z kolei wymagaa czasu na naadowanie krysztaw energetycznych cho na tyle, by skoczy kilkaset mil do przodu. Na szczcie myliwce byy za mae, by samodzielnie generowa magiczne portale skokowe. Pierwsze jasne smugi strzaw z lasera przemkny w bezpiecznej jeszcze odlegoci od patrolowca. Rin nie widzia innego wyjcia jak ucieczka. By uwiziony pomidzy chmar ksajcych jak szerszenie myliwcw, a zbli ajcymi si niszczycielami. Poczu mimowolne dr enie doni. Spokojnie. Dziaaj. Nie ma czasu na strach, powiedzia sobie w duchu i zdecydowanym gosem odezwa si do oczekujcej na rozkazy zaogi: - Caa na przd. Strzelcy do dziaek. Zdj maskowanie, moc do krysztaw. Skaczemy w ciemno, kiedy tylko bdzie mo liwe. Wykona! Czarna sfera pochaniajca wiato rozwiaa si w cigu jednej chwili, gdy magiczny generator przesta j podtrzymywa. Smuky, nieco spaszczony kadub Vaury popdzi w mrok przestrzeni kosmicznej. Na mostku rozbysy ekrany radarw i systemw elektronicznych, do tej pory zaguszanych przez maskowanie. In ynier pokadowy spokojnie meldowa gotowo poszczeglnych urzdze. Rin spojrza w bok. Pokadowy komputer zidentyfikowa rodzaj i dokadn liczb myliwcw. Byy to stosunkowo wolne i nie najnowsze, ci ko uzbrojone maszyny szturmowe, u ywane gownie do atakowania stacji orbitalnych albo statkw kosmicznych, rzadziej do typowej walki myliwskiej. I to bya kolejna za wiadomo. Osiemnacie szturmowcw to a nadto, by poradzi sobie z jednym patrolowcem.

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

Sternik cay czas zmienia kurs, kluczc i wijc si w chaotycznych spiralach. Vaura dr aa od wibracji pracujcych z maksymaln moc reaktorw. Chwilami Rinowi wydawao si, e stabilizatory grawitacyjne nie nad aj z redukcj przeci e. Trzy obrotowe wie yczki na burtach patrolowca odpowiaday do bezadnie na ogie atakujcych myliwcw, nie pozwalajc im zbli y si zbytnio i odda celnego strzau. Rin, wpatrzony w ekran taktyczny, usysza cigle beznamitny gos Berta: - Wracaj niszczyciele... - Ian, mo emy ju skaka? zapyta. - Jeszcze nie odpar mody astrolog. - Ile jeszcze? w gosie dowdcy pojawio si zniecierpliwienie. Piloci myliwcw zmienili taktyk. Ju nie atakowali chaotycznie ze wszystkich stron, zebrali si za to w pewnej odlegoci za ruf Vaury i rozpoczli cig kanonad. - Dwadziecia sekund? rudzielec nie by pewien, ale bardzo chcia, aby to bya prawda. Modli si, by dwie krzywe potencjaw magicznych, widoczne na jego monitorze, zetkny si jak najszybciej. Bez tego niemo liwe byo wygenerowanie nawet najmniejszego portalu. I nagle obraz znikn, zmieniajc si w kolorow kasz. W podobny sposb wyczyy si dwa inne monitory na cianie kabiny. - Trafili elektronik na rufie! rzuci zdenerwowanym gosem pokadowy in ynier. Stracilimy skanery dalekiego zasigu. Rin nie by w stanie powstrzyma przeklestwa, ktre wyrwao mu si przez zacinite zby. W tej samej chwili zabucza gonik i na pulpicie pojawi si migajcy, czerwony napis alarmu. Zbli ajce si niszczyciele odpaliy swoje rakiety. - Osiem, dystans poni ej stu pidziesiciu mil wci spokojnym gosem zameldowa pierwszy oficer. Dowdca spojrza na astrologa, gorczkowo prbujcego zrobi cokolwiek z szumicymi monitorami. - Mody, skaczemy! Nie ma czasu! - Nie da rady, kapitanie... rudzielec bezradnie wciska kolejne klawisze na pulpicie. Nie jestem w stanie uruchomi generatora portalu! - A da si to zrobi bezporednio z pomieszczenia generatora? - Tak... Chyba tak... astrolog by na skraju paniki. - Sto mil... rzuci Bert. W jego sowach dao si wyczu ponaglenie. - To co wy tu jesz-cze ro-bi-cie, poruczniku? Rin wyrzuci z siebie sowa, sylaba po sylabie, jak dziako pokadowe. Zapieprzajcie na ruf, bo za minut nas nie bdzie! Chopak zerwa si ze swojego fotela i rzuci w stron drzwi prowadzcych do tylnych sekcji statku. Wybieg z mostku i popdzi wskim korytarzem. - Uwaga zaoga! kapitan odezwa si do interkomu. Przygotowa si do skoku. Albo na trafienie omiu rakiet. Wszyscy doskonale wiedzieli, e na jednostk wielkoci Vaury wystarczyy by trzy lub cztery pociski. W ich stron leciao osiem. By mo e udaoby si w ostatniej chwili omin kilka. Ale wszystkie? Rin nie mia zudze. Zacharcza gonik. - Kapitanie, tu astrolog! Zaklcie ustawione, generator gotw! - Odpalaj odpowiedzia mu dowdca. Kiedy nad gowami zaogi zapaliy si pomaraczowe lampy, a zegar z przodu kabiny zacz odlicza sekundy do otworzenia si magicznej bramy, po raz kolejny rozleg si gos Berta: - Pidziesit. Myliwce odpuciy. - Nic dziwnego mrukn Rin, wpatrujc si w ekran na ktrym do tkwicej po rodku Vaury zbli ao si osiem migajcych punktw. Sternik wyrwna lot i teraz patrolowiec pdzi na wprost, nabierajc prdkoci.

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Dziesi sekund! Dziewi... Osiem... astrolog przez interkom odlicza czas. Zupenie niepotrzebnie, bowiem zegar na mostku robi to samo. Rakiety byy coraz bli ej. Przed dziobem patrolowca wykwit migoczcy, zielono fioletowy kwiat, zmieniajc si powoli w peen krgw i ukw, obracajcy si dysk. Jego krawdzie, w miejscu gdzie przestrze zostaa rozerwana magiczn si, pezay zygzaki wyadowa. - Trzy... Dwa... Jeden! Vaura przyspieszya jeszcze gdy autopilot na krtk chwil przej kontrol nad okrtem i zanurzya si dziobem w wirujce krgi. - Przejcie rozleg si matowy, pozbawiony wszelkich emocji gos komputera. Patrolowiec, w burzy byskawic, wyoni si po drugiej stronie portalu. Osiem cigajcych go rakiet z impetem wpado w rozwiewajcy si powoli magiczny wir. Alarm zamilk. Komputery nawigacyjne natychmiast rozpoczy standardow procedur okrelania pozycji. - Udao si modemu... odezwa si Bert, szczerzc zby. W tej samej chwili alarm rakietowy odezwa si na nowo. Zaskoczony Rin zobaczy na ekranie jeden, pulsujcy czerwieni punkt, ktry pojawi si znikd tu za ruf patrolowca. - Unik! zd y jeszcze krzykn, gdy okrtem wstrzsna silna eksplozja. Rozleg si gony trzask i huk, a potem zapanowaa cakowita ciemno. Niemal natychmiast, umieszczony na prawej cianie, tu przy stanowisku pokadowego in yniera, ekran systemu awaryjnego rozbys ci i czerwieni komunikatw o uszkodzeniach. Rin poczu, jak odek zaciska si znajomo, a jego ciao staje si lekkie. Przestaa dziaa sztuczna grawitacja. Kontur Vaury na ekranie migota ostrzegawczo, oznajmiajc e okrt traci powietrze. Jedna czwarta sekcji wiecia si na czerwono, oznajmiajc najgorsze. Prawie caa rufa migotaa tymi komunikatami. Z ciemnoci dobieg gos in yniera pokadowego: - Kapitanie? - Tak, Mo? yjesz? Rin wypi si z fotela i powoli poszybowa w stron miejsca, ktre zajmowa in ynier. - Mam rozwalon skr na gowie. Czaszka caa odrzek lakonicznie m czyzna, unoszc rk. Przydaby si sanitariusz, bo mnie tu krew zaleje zaraz. Co z panem? - Nic mi nie jest. Nie ruszaj si za bardzo. Zaraz wezw pomoc Rin po raz kolejny spojrza na ekran. Prawy silnik czerwony. Komory krysztaw mocy czerwone. Tak samo pomieszczenie sterowania generatorem portali. I jeszcze kilka innych sekcji na rufie. - Sternik? rzuci w ciemno. Odpowiedzia mu cichy jk. - Ja si nimi zajm szybujca powoli sylwetka krasnoluda mina Rina i lekko odbia si od sufitu, kierujc w stron fotela sternika. Pierwszy oficer trzyma w doni podrczn apteczk, wyjt z wnki na cianie. Opanuj okrt, wodzu. Dowdca pokiwa gow. Za to wanie ceni sobie Berta. Potrafi by oficerem tak samo, jak spieszcym z pomoc przyjacielem. Rin wrci na swoje stanowisko. Awaryjne zasilanie wci nie dziaao. Czy by oberwali a tak paskudnie? - Id na ruf spod fotela wyj mask tlenow i niewielk butl. Przypi zestaw do pasa i odepchn si w stron drzwi. Rcznie otworzy zamek i opuci mostek.

W rufowej czci patrolowca panowa chaos. Ze szczelin w cianach z sykiem ulatyway spr one gazy techniczne, tablice bezpiecznikw dymiy stopionym plastikiem, zaoga w popiechu, przywiecajc sobie latarkami, staraa si zabezpiecza najwa niejsze urzdzenia. Ubrani w kombinezony techniczne, czsto z maskami na twarzach, unoszc si w niewa koci, marynarze walczyli o ycie swoje i okrtu.

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

Rin przecisn si do sterowni. Rufowa ciana bya przera ajco wygita i w wikszoci pokryta szybko twardniejc pian izolacyjn. Tam, po drugiej stronie, bya pr nia. - Jak sytuacja? kapitan odnalaz wzrokiem szefa mechanikw, ktry wisia nad swoim pulpitem. Ekran z wywietlonymi schematami silnikw wieci sabo, gasnc co jaki czas. - Jeszcze yjemy Dan Barbell, ysy krasnolud z sumiastym, siwym wsem nawet nie spojrza na dowdc. Prawy silnik kompletnie zniszczony, sekcja odcita. Lewy chyba w porzdku, ale odcilimy go, bo nie dao si utrzyma w nim atmosfery. Trzeba bdzie ata z zewntrz. - Co z moc? rdokrcie jest ciemne jak dupa orka, tutaj widz, e macie zasilanie Rin wskaza doni na przyrzdy. - To nawet nie jest awaryjne. Podpilimy si bezporednio do prawego krysztau. Jest pknity, ale jeszcze dziaa. Lewy rozsypa si w drobny mak. Jak opanujemy po ary i dziury w poszyciu, bdziemy mieli mo e jedn czwart mocy Barbell skrzywi si w pmroku. Chyba doczogamy si do ktrej z kopal w pasie asteroidw, ale o midzyukadowym skoku nie ma mowy. - Wanie, widziae Iana? zapyta Rin. - Posaem go do komory generatora, eby rcznie odpali skok. Od tego momentu nie odezwa si. Obaj popatrzyli na monitor. Pomieszczenie generatora zaznaczone byo na czerwono. Szef mechanikw odezwa si po krtkiej chwili: - Mody by w rodku, gdy nastpia eksplozja. Grd zamkna si automatycznie z czerwonym alarmem. Nie prbowalimy nawet otwiera... Generator jest pomidzy silnikami, pewnie te rozerwao tam poszycie. Obawiam si, wodzu, e modego po prostu wyssao... Rin westchn ci ko. Nie mia czasu na sabo. W uszkodzonym patrolowcu wci yo prawie trzydziestu czonkw zaogi, trzeba byo zrobi wszystko, by ich ocali. Vaura bya wyczona z bitwy. Udao im si uciec, przynajmniej na razie. Teraz czekaa ich inna walka. Z brakiem powietrza, energii i czasu. Dryfowali w czarnej pustce zupenie bezbronni, nieruchomi i lepi. Wystarczyby teraz jeden meteor, jeden kosmiczny mie, by dobi ranny okrt. - Reszta zaogi? zapyta kapitan, wracajc do rzeczywistoci. - Trzech nie yje, przynajmniej czterech jest rannych i poparzonych krasnolud zda lakoniczny raport. - Ja sam mam zwichnit kostk w stopie. - Ilu ludzi masz zdolnych do pracy? - Jest nas czterech mechanikw, damy rad. Reszt odesaem do gaszenia po arw. Najgorsze ju za nami, przynajmniej mamy jeszcze czym oddycha. - Dobrze. Najpierw opanujcie ogie, potem zrbcie co z zasilaniem. Mostek w pierwszej kolejnoci. Nastpnie systemy podtrzymywania ycia. I sprbujcie uruchomi silnik. Nawet odrobina cigu to ju bdzie co. - Tak jest gwny mechanik skin ys jak kolano gow. Przydaby mi si kto na zewntrz. Trzeba oszacowa uszkodzenia. - Wyl Berta i dwch chopakw Rin skin gow. Nie mia tu ju nic wicej do roboty. Barbell doskonale dawa sobie rad, kolejna waciwa osoba na waciwym miejscu. Dowdca poszybowa powoli w stron przejcia. Czas byo zajrze do innych sekcji okrtu.

Elle Maer, jedyna kobieta na Vaurze zajrzaa na mostek kilka chwil po tym, jak Rin wysa pierwszego oficera do pracy na zewntrz okrtu. Tylko ona zawsze zwracaa si do niego per kapitanie. Teraz trzymaa w doni torb ze sprztem pierwszej pomocy, na ramieniu miaa wczon latark. - Kapitanie? Jacy ranni? zapytaa piewnym gosem. Nie bya rodowit caldarank, jej rodzice musieli pochodzi z ktrej z kolonii krlestwa. Albo otrzymali obywatelstwo w inny

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

sposb. W ka dym razie, moda lekarka nie miaa w sobie nic z mieszkacw Caldaru, niewysokich i krpych, mwicych w sposb szybki i twardy. Jej podu na twarz i czarne, obcite po wojskowemu wosy zupenie nie pasoway do siebie. Sier ant Maer nie nale aa do najpikniejszych kobiet we flocie. - Sternik i in ynier. Prosz si nimi zaj Rin si rzeczy odwzajemnia formalny ton, ktrym kobieta zwracaa si do niego. Nie mia nic przeciwko paniom w zaodze, byby nawet szczliwy, majc ich wicej na pokadzie. Niestety, kobiety wybierajce karier we flocie decydoway si gownie na prac biurow, a jeli ju byy na tyle postrzelone, by chcie lata w kosmosie, wybieray wiksze jednostki bojowe, gdzie komfort i wygody byy wiksze. Nie wspominajc o presti u. Znacznie te atwiej byo o awans pod okiem ktrego z admiraw dowodzcych gwiezdnymi pancernikami. Sier ant Maer bya wyjtkiem. Wybraa su b na patrolowcu wanie dlatego, e miaa do tych wypindrzonych suczek, ktre licz na to, e wpadn w oko jakiemu szlachcicowi, odbywajcemu zwyczajow su b w armii. I to wanie te bezporednie sowa sprawiy, e Rin Hayeson pozytywnie rozpatrzy jej przydzia. Kobieta sprawnie zao ya nowy opatrunek na gow in yniera pokadowego i zajrzaa do sternika. M czyzna w momencie wybuchu uderzy nieszczliwie skroni w oson pulpitu i wci by zamroczony. Kiedy uporaa si z rannymi, zapytaa Rina: - Kapitanie, gdzie jest podporucznik? Dowdca przygryz wargi, nie wiedzc co odpowiedzie. Spokojna dziewczyna zdawaa si by yczliwa nieco zagubionemu astrologowi, ktry nad mskie imprezy w mesie wola dugie godziny rozmw w jej malutkim gabinecie. - Ian by na rufie, gdy zostalimy trafieni Rin postanowi nie owija w bawen. Byli w kocu onierzami. - Szef mechanikw powiedzia, e stracili z nim czno w momencie eksplozji... - Rozumiem. Dzikuj kobieta przerwaa mu w p zdania. Bez sowa odpyna w stron drzwi. Rin poczu dziwn ulg. Nie musia ju koczy, zastanawiajc si jak delikatnie uj rzecz oczywist. Maer taka wanie bya, czasem delikatna niczym uosobienie kobiecoci, czasem chodna jak wiato odlegej gwiazdy. Co zaburczao nisko za cian i panele na mostku zawieciy feeri kolorowych wiate. Monitory wczyy si po chwili. Mechanikom udao si przywrci zasilanie. Vaura o ya.

Patrolowiec dryfowa w czarnej przestrzeni, z wygaszonymi wszelkimi wiatami. Jedynie na rufie, w pobli u rozerwanego poszycia byskay sabo trzy lampy. Bert i dwch mechanikw przygldali si zniszczeniom. Zabezpieczeni linami ratunkowymi, unosili si obok uszkodzonego kaduba. Rin obserwowa ca trjk na monitorze. Od czasu do czasu zerka na drugi ekran, ale na szczcie obszar w promieniu kilkuset mil by pusty. Wszystko wskazywao na to, e udao im si uj z bitwy. cigajce Vaur niszczyciele z pewnoci pod yy w rejon, gdzie pozostae caldarskie patrolowce stary si z eskort Theian. Niezale nie od wyniku tamtej bitwy, zaoga Vaury miaa chwil wytchnienia. Ile dokadnie, Rin nie potrafi powiedzie. Mo e p godziny, mo e p dnia. Jeli patrolowce, pozbawione cznoci z dowdc eskadry, wycofaj si, Theianie pewnie pozostan w pobli u dwch pozostaych minilotniskowcw i bd kontynuowa misj. Mo liwy by jednak i taki scenariusz, e niszczyciele zaczn przeczesywa ukad w poszukiwaniu trafionej wczeniej Vaury. A pozbawiony czci radarw i mo liwoci ucieczki patrolowiec by atw zdobycz. - Wodzu! Nie uwierzysz! z zamylenia wyrwa kapitana podniecony gos krasnoluda. - Co jest? Rin zbli y obraz na gwnym monitorze. - Mamy modego. yje! Bert chwyci poszarpan krawd kaduba i znikn w dziurze. Dowdca przeczy si na obraz z osobistej kamery pierwszego oficera. Wewntrz komory

10

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

generatora portali, obok zdemolowanej magicznej maszynerii, unosi si podporucznik Ian Aferlun. Jego ciao lewitowao w kcie pomieszczenia. Na twarzy mia jedynie aparat tlenowy. - Jak to, yje? wykrztusi z siebie Rin. W pr ni? W tej temperaturze? - Zwyka kamera tego nie poka e, ale otacza go jakie lnice pole krasnolud zrobi zbli enie na twarz modego astrologa. Chopak by nieprzytomny, ale pojawiajca si i znikajca na przezroczystej masce para pokazywaa bez wtpienia, e wci y. - Dzieciak ma chyba ze sob magiczny gad et, albo co w tym rodzaju. - Dobra, pogadamy o tym pniej. Wycigajcie go i do luzy Rin natychmiast chwyci za mikrofon interkomu Sier ant Maer, prosz zgosi si z sanitariuszami do luzy rufowej. Odbierzecie rannego. Z gonika natychmiast odezwa si, nieco znieksztacony przez elektronik gos lekarki: - Tak jest. Rin umiechn si pod nosem. Przez chwil mia ochot powiedzie kobiecie, kim jest ranny, ale zrezygnowa.

W niewielkim ambulatorium w pobli u mesy panowa tok. Na jednym ku siedziao dwch zabanda owanych marynarzy, rozmawiajcych ze sob po cichu. Na drugim le a, przypity pasami, astrolog. Podczony do aparatury, spoglda pprzytomnym wzrokiem na unoszcego si tu nad nim kapitana. - Kiedy skoczylimy, wyczyem generator i wtedy nastpi wybuch. mwi cichym gosem. - Rzucio mnie o cian i usyszaem, e rozrywa si kadub. Poczuem, e wysysa mnie na zewntrz. Chwyciem mask i zao yem na twarz, jak na wiczeniach w szkole. Potem musiaem w co uderzy, bo ocknem si dopiero tutaj... - Wiesz, e u ywanie magicznych przedmiotw na pokadzie bez zgody dowdcy, jest zabronione? Nie zgosie mi tego amuletu Rin lekko odepchn si od ciany. - Kapitanie, z caym szacunkiem dla pana podporucznik umiechn si sabo. Ale jeli chodzi o interferencje i zakcenia magiczne, to na tym okrcie najwikszym specjalist jestem ja. Gdyby istniaa najmniejsza mo liwo, e mj amulet wpynby na prac aparatury... - Suchajcie marynarzu Rin przybra surowy wyraz twarzy. Regulaminy floty byy pisane przez mdrzejszych, ni wy. I jasno okrelaj kwestie posiadania magicznych gad etw na pokadzie. Zamalicie zasady. - Tak jest, kapitanie astrolog skin lekko gow, przyjmujc reprymend. - Miae wicej szczcia, ni rozumu, Ian ton gosu dowdcy zagodnia. Ale ciesz si, e yjesz. I nie tylko ja... Rin zerkn z ukosa na unoszc si na drugim kocu ambulatorium pani sier ant. Ale lekarka chyba nie usyszaa jego sw, albo udaa, e nie syszy. - Jak tylko dojdziesz do siebie, chc ci widzie z powrotem na stanowisku. I opowiesz mi wicej o dziaaniu tej zabawki kapitan obrci si i delikatnie odepchn nogami, szybujc w stron wyjcia. - Tak jest, wodzu.

Bert, cigle w kombinezonie, wcisn si w swj fotel. Wytar rkawem spocone czoo i rzuci okiem na pulpit. Wci poowa urzdze nie dziaaa, albo zgaszaa usterki. Rin czeka w milczeniu. Pierwszy oficer wreszcie odezwa si, pukajc palcem w oparcie fotela. - R owo nie jest. Mamy rozerwany prawy silnik. W rodku demolka totalna. Nie ma co naprawia. Tak samo z krysztaem. Biay proszek unoszcy si w komorze.

11

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Generator portali? Rin przygryz doln warg. Od tego urzdzenia zale ao wszystko. - Z zewntrz nie jest najgorzej. Zao y si aty na rusztowaniu i uszczelni. Powinno utrzyma atmosfer. Ale nie wiem, jak ze sprztem. Mody powinien to przejrze. - Na razie sam musi doj do siebie dowdca pokrci gow. Reszta? - Rzuciem okiem na prawy statecznik, ale tam wszystko stopione Bert pukn silnie doni o pulpit. Plazma wypalia wszystko. Mo emy po egna si z dalekim zasigiem. Reszta dziur jest powierzchowna, nie wygldaj gronie. Zalepi si i do stoczni wytrzymaj. Rin pokiwa gow. Jego zastpca mia racj, sytuacja Vaury nie bya dobra. Teraz jedyn nadziej by nadpknity drugi kryszta, jedyne pozostae rdo energii dla statku. Szef mechanikw wci bada poziom uszkodze struktury. Wielki, syntetyczny monokryszta gromadzi przepywajc przez wszechwiat energi magiczn i gromadzi j w sobie. Tylko dziki niej byo mo liwe podr owanie midzy ukadami planetarnymi. Mo na byo wykorzystywa moc krysztau nie tylko do tworzenia portali i magicznych sfer ochronnych i maskujcych, ale te do wytwarzania zwykej energii elektrycznej, napdzajcej systemy statkw. Gonik interkomu szczekn dwa razy. Rin leniwym gestem sign po przycisk. - Tu mostek. Dajesz. - Wodzu, zabezpieczyem drugi kryszta, ale nie powinnimy go przeci a, bo nam si rozsypie gos szefa mechanikw nie zara a entuzjazmem. - Dan, ile? spyta krtko dowdca. - Bezpieczne jest pi procent. Mo na prbowa do dziesiciu i to pod cigym nadzorem, ale ja bym dziesitki nie przekracza w adnym wypadku. - Jedna dziesita mocy? To ledwo wystarczy na podstawowe systemy, bez uzbrojenia i gwnego napdu! - Niestety, kapitanie. Nic wicej nie da si wycisn, jeli chcemy tutaj prze y. - Jasne. Dziki, Dan Rin wyczy si i spojrza na pierwszego oficera. Ten po raz kolejny wytar spocone czoo. Klimatyzacja i podtrzymywanie ycia wci nie dziaay, temperatura wewntrz okrtu powoli rosa. - Wprowadzamy re im zadecydowa dowdca. Ludzie, ktrzy nie maj wachty, pozostaj w swoich kabinach i nie szwendaj si po pokadzie, jeli to nie jest konieczne. Wyczamy wszelkie zbdne systemy. I niech mechanicy pospiesz si z podtrzymywaniem ycia, bo si tutaj zd ymy udusi, jeszcze zanim nas znajd Theianie. Bert pokiwa gow. Potem wysun si z fotela i podpyn do kapitana. Spojrza na siedzcego w pewnym oddaleniu in yniera, ktry cay czas zajmowa si diagnostyk systemw. - Rin... odezwa si cicho, prawie szeptem. Nie bierzesz chyba pod uwag opcji wezwania pomocy i poddania okrtu? M czyzna wyszczerzy si szelmowsko. - Panie pierwszy. Ja rozumiem, e trzymaj si pana arty, ale teraz nie czas na nie. Czeka nas robota!

Ptorej godziny pniej zaszumiay cicho wentylatory. Przez krtk chwil wszyscy na pokadzie pomyleli z wdzicznoci o zespole technikw, ktrzy wcinici w najdziwniejsze zakamarki okrtu przez ostatnie dziewidziesit minut testowali sprawno systemw podtrzymywania ycia. Teraz przynajmniej zaoga znw miaa czym oddycha. Na mostku pojawi si astrolog. Skin gow Rinowi i zaj swoje miejsce. - Jak si czujesz? zapyta kapitan, nie odrywajc wzroku od schematw, wywietlanych na monitorze.

12

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Lepiej. Cay czas boli mnie gowa i rzyga mi si chce od braku ci enia, ale poza tym, nie jest le Ian wyczy zasilanie swojego stanowiska i po chwili wczy je ponownie. - Dobrze. Dziaaj. I skontaktuj si z Barbellem, by mo e uda si wycisn co wicej z tego krysztau, co nam pozosta. - Ju byem w maszynowni podporucznik zacz sprawdza systemy. Raczej nie ma szans na wicej, ni jedna dziesita. Ale mo na przyspieszy przepyw mocy przez kryszta. Dostaniemy dodatkowe jeden albo dwa procent energii. - Zrobisz to? Rin spojrza na modego oficera. Ten zacz wyjania swj pomys, ale w tym momencie zabucza radar bliskiego zasigu. Na jego tarczy rozbysy dwa punkty. Dowdca szybko przeczy widok na gwnym monitorze. Sygnatury obiektw nie pozostawiay wtpliwoci. W odlegoci trzystu mil, na granicy zasigu ocalaego radaru pojawiy si dwa niszczyciele Sojuszu Theiaskiego. Rin natychmiast rzuci si do interkomu: - Maszynownia, mamy goci. Czy mo emy uruchomi jakikolwiek napd? Cokolwiek, co da nam cig? Po chwili odezwa si szef mechanikw: - Minimalny cig lewego silnika gwnego. Plus manewrowe. Ale znw trzeba bdzie wyczy klimatyzacj. - Przygotuj si na to, Dan. I przeka pierwszemu, e chc go mie na mostku Rin wyczy si i podpyn do stanowiska nawigacyjnego, zajmowanego zwykle przez Berta. Wywietli map ukadu. Vaura znajdowaa si mniej wicej w poowie dystansu pomidzy socem, a pasem asteroidw, uznawanym za kraniec systemu. Chirta nie miaa planet, a jedynie trzy piercienie kosmicznego gruzu. Uszkodzony patrolowiec dryfowa zaledwie par godzin lotu od jednego z nich. Rin myla gorczkowo nad wyjciem z sytuacji. Mogli dalej dryfowa, liczc na to, e niszczyciele ich nie odnajd. Patrolowiec by zaprojektowany tak, by rozprasza i odbija fale radarowe, unikajc wykrycia, ale pot ne systemy skanujce Theian z pewnoci prdzej czy pniej odnajd niemal bezbronny okrt. Bez energii potrzebnej do uruchomienia pola maskujcego Vaura bya niczym tarcza na wiczeniach. Pozostawaa druga mo liwo. - Co jest? w wejciu na mostek pojawi si pierwszy oficer. Wci mia na sobie pas z arsenaem kluczy, rubokrtw i innych technicznych narzdzi. - Wynosimy si std. Powoli i dyskretnie, niczym Jej Wysoko z nudnej imprezy Rin podj decyzj. Przelecia na fotel sternika i przypi si pasami. Uruchomi pulpit. - Bert, podaj mi kurs na ten najbli szy pas asteroidw. Sprbujemy si tam schowa. - Troch daleko, jak na nasze mo liwoci skrzywi si krasnolud, szybko naciskajc kilka klawiszy. - Masz lepsz propozycj? dowdca znw poczy si z maszynowni. Dan, daj mi t moc do silnika. Szef mechanikw odburk co w odpowiedzi, ale po chwili na wskaniku energii pojawi si niewielki, zielony pasek. Mao, westchn w mylach Rin, chwytajc za stery. Poczeka, a Bert wprowadzi do komputera nawigacyjnego kurs, po czym delikatnie, rcznie sterujc cigiem ocalaego silnika, skierowa Vaur dziobem w stron centrum ukadu. - No, maleka, wytrzymaj to szepn. Prosz ci. Odczony kabel od suchawek zacz przesuwa si przed oczyma m czyzny. Rin rzuci przez rami w stron in yniera pokadowego: - Mo, jak tam grawitacja i stabilizatory? - W porzdku, poszy tylko bezpieczniki, ale wyglda na to, e oba systemy bez uszkodze zabanda owany technik odpowiedzia nie odrywajc wzroku od wynikw przeprowadzanego wanie testu. Ale nie wiem, czy starczy nam mocy, eby...

13

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Wiem, wiem... westchn Rin. To przynajmniej wcz stabilizatory. eby nas nie rozmazao na cianach. - Tak jest. Po chwili na panelu pilota zapalia si jedna z maych zielonych ikonek. Zwykle wiecia nieprzerwanie, oznaczajc dziaajcy system neutralizujcy przeci enia podczas lotw przy du ych prdkociach. Rin, jako pilot po Krlewskiej Akademii Floty w Asganie, by przeszkolony do prowadzenia statkw w ka dych niemal warunkach, ale ostatni raz wiczy podobne manewry wanie na uczelni. Teraz, wpatrzony we wskaniki cigu ocalaego silnika i mocy dostarczanej przez uszkodzony kryszta, powoli przyspieszy, uwa ajc by nie przekroczy bezpiecznych wartoci. W peni sprawna Vaura dotaraby do granicy pasa asteroidw w nieca godzin, cho pewnie Rin i tak zdecydowaby si na krtki skok przez portal, ale Vaura nie bya sprawna. Okaleczony patrolowiec mg schroni si pomidzy kosmicznym gruzem dopiero za dziewi godzin. Dziewi godzin, podczas ktrych theiaskie okrty mogy go wykry i bez wikszego trudu zniszczy. Wtedy rzeczywicie jedynym ratunkiem dla zaogi byoby poddanie si. Rin odrzuci t myl. Mieli pewn szans. Szukajce ich niszczyciele byy tylko dwa. Leciay teraz w innym kierunku, za kilka minut powinny wyj poza zasig trzystu mil, jaki posiada pomocniczy radar Vaury. Jeli patrolowiec po drodze do asteroidw nie natrafiby na adn niespodziank... Jeli..., dowdca wyczy na chwil silnik, by zaoszczdzon moc ponownie skierowa do systemw podtrzymywania ycia. Zaog Vaury czekao dziewi godzin oczekiwania i nadziei, e w okolicy nie pojawi si nic niepokojcego. - Bert, Ian, idcie wypocz. Zmienicie nas za jaki czas Rin odchyli si w fotelu i jednym przyciskiem wyczy gwny ekran przed sob. Wielka, panoramiczna ciana przygasa na chwil, stajc si zupenie przeroczyst. Ekran by w istocie wielk szyb, ktra moga by zwykym oknem lub wywietlaczem o bardzo wysokiej rozdzielczoci. Pierwszy oficer i mody astrolog opucili mostek i udali si do swoich koi. wiato w pomieszczeniu przygaso, przechodzc do nocnej konfiguracji. Rin wpatrywa si w miliony gwiazd przed czarnym dziobem patrolowca. Z przodu, nieco na prawo od zielonej mgawicy, wiecia jasno Chirta, pozbawiony planet biay olbrzym. Widok przestrzeni kosmicznej zawsze dziaa na Rina odpr ajco. To dlatego poszed do szkoy oficerskiej. By mc oglda gwiazdy takimi jakie s naprawd, a nie takimi, jakie mo na oglda z powierzchni planety. Nadszed czas zmiany wachty. Rin porozmawia chwil z Danem Barbellem, ale szef mechanikw nawet nie chcia sysze o opuszczeniu maszynowni. - Wodzu, ten bajzel sam si nie naprawi, a nie zostawi chopakw samych! krasnolud prawie krzycza do interkomu, w poczuciu ura onej dumy. Poza tym, potrzeba tutaj krasnoludzkiej rki. Wypi si potem. Rin mg co prawda rozkazem wysa Barbella do kajuty, ale dobrze zna pierwszego mechanika na Vaurze. Krasnolud mg pracowa bez wytchnienia wiele godzin. Dlatego dowdca zostawi mu woln rk, koczc tylko rozmow krtkim: - Przynajmniej co zjedz i wyczy interkom. Spojrza na rozpocierajcy si przed jego oczyma wszechwiat. Gdzie tam daleko, by Caldar. Jego dom. Jak niewiele brakowao, by ju nigdy nie mia go zobaczy. To, co trafio ich po przejciu przez portal, musiao by jedn z rakiet, ktra przelizna si tu za Vaur. Pociski musiay by rzeczywicie tu za ruf patrolowca, gdy wykonywa skok. Sytuacja teoretycznie mo liwa, praktycznie uznawana za mao prawdopodobn. A jednak si wydarzya. Rin sysza tylko o dwch podobnych przypadkach w dziejach caej caldarskiej floty. Mieli sporo szczcia w nieszczciu.

14

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

Patrzc na gwiazdy, dowdca eskadry zastanawia si, gdzie byy pozostae cztery okrty z jego zespou. Jak potoczya si ich potyczka z konwojem? Czy kapitanowie podjli decyzj o wycofaniu si, czy te przyczaili si gdzie w ukadzie, czekajc na rozwj wypadkw? Co z kopalniami? Czy Theianie przeprowadzili ataki? Uszkodzone anteny Vaury nie mogy odbiera dalekich transmisji radiowych, a u ywanie magii do przesyania wiadomoci byo zakazane podczas walki. Rin by odcity od reszty eskadry. Mg liczy tylko na swoj zaog i wytrzymao wasnego okrtu.

Cichy, ale natarczywy alarm przywrci go do rzeczywistoci. Wczy gwny ekran i gwiazdy ustpiy miejsca pokrytej siatk nawigacyjn, wirtualnej przestrzeni. Tu na granicy zasigu radaru pojawi si pojedynczy sygna. Echo zgadzao si z charakterystyk theiaskiego niszczyciela. - Tylko jeden? mrukn kapitan, przecigajc ramiona. Okrt Sojuszu by daleko przed dziobem, wszystko wskazywao na to, e przetnie kurs Vaury w odlegoci przynajmniej dwustu mil. Mimo to Rin wyczy radar. Jego wizka, cho specjalnie skalibrowana, moga zosta wykryta przez czujniki niszczyciela, zdradzajc pozycj Vaury. Patrolowiec lecia przez kosmos zupenie ciemny, bez najmniejszego zapalonego wiateka. Nawet arzce si zwykle na czerwono radiatory silnikw pozostaway ciemne. Na pierwszy rzut oka wyglda jak porzucony przez zaog wrak, dryfujcy gdzie na zapomnianej orbicie. Na mostku pojawi si Bert. Bez sowa zaj swoje stanowisko i przejrza zapisy automatycznego dziennika pokadowego. - Jak chcesz to ci zmieni na wachcie odezwa si do Rina. Ten tylko pokrci gow. - Nie teraz mrukn. Troch mnie niepokoi ten niszczyciel z przodu. - Jasne pierwszy skin gow i nao y suchawki. Zacz przeczesywa pasma radiowe. Jego twarz w pewnym momencie st aa w skupieniu. Zacz co gorczkowo pisa na klawiaturze. - Co robisz? dziaania krasnoluda nie uszy uwagi kapitana. - Staro ytna sztuka radiolokacji. Patrz Bert przeczy obraz na gwnym monitorze. Na echo zapane kilka chwil wczeniej przez radar nao y swj namiar radiowy. Wygldao na to, e niszczyciel wanie zmienia kurs. Komputer nawigacyjny natychmiast przeliczy dane i wskaza potencjalne miejsce przecicia si kursw obu okrtw. - Niedobrze sykn Rin, widzc now sytuacj. Musimy skrci. Wklepa nowe dane do komputera. Vaura bardzo powoli zacza zmienia kierunek lotu. - Czekaj, jest jeszcze co, jakie zakcenia krasnolud lew rk przycisn suchawk do ucha, praw cigle majstrujc co na pulpicie. Patrzc na poszarpane wykresy doda: To wyranie odbite sygnay. Jakby kupa elastwa... - Jeszcze jeden niszczyciel? Rin poo y do na przyciskach obsugujcych radar. - Raczej nie Bert wsuchiwa si intensywnie w szumy w suchawkach. Po chwili poda przybli ony namiar. To wrak, albo elazna asteroida... - Sprawdzimy Rin omit wskazany przez pierwszego sektor wizk radarow. Rzeczywicie, na ekranie pojawia si nieco rozmazana, niewyrana kreska. Dziwne echo... - Pewnie mieci dookoa wraku. I to one tworz halo krasnolud rzuci okiem na gwny ekran. Mylisz o tym samym co ja? - Na to wyglda... Do pasa mamy jeszcze par godzin, a to mo e by nasza szansa... Dowdca po raz kolejny wpisa do komputera zmian kursu. Potem wezwa na mostek drugiego sternika i astrologa. Los wydawa si umiecha do zaogi patrolowca. Stara sztuczka z chowaniem si przy asteroidach sprawdzaa si dobrze w przypadku maych

15

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

okrtw, zwaszcza takich jak Vaura. Stalowy wrak jakiego statku, jeli by wystarczajco du y, nadawa si rwnie dobrze. Rin postanowi skorzysta z szansy. Ale potrzebowa wszystkich ludzi na stanowiskach. Skoro wok dryfujcego kaduba unosiy si lune szcztki, najprawdopodobniej Vaura bdzie musiaa otrze si o kilka z nich, zanim bezpiecznie schroni si w cieniu wraku. - Niszczyciel si zbli a odezwa si Bert. Chyba zauwa yli nasze wizki radarowe. - Jasna cholera... Zd ymy? Rin szybko oceni sytuacj na wielkim ekranie. Theiaski okrt by cay czas w odlegoci prawie dwustu mil, ale w ka dej chwili mg zlokalizowa bezbronn Vaur. - Powinnimy. Tylko co z hamowaniem? Namierz nas po echu silnikw krasnolud sapn, drapic si po brodzie. - W ostatecznoci mamy jeszcze sze rakiet w wyrzutniach dowdca poprawi si w fotelu. Na jednego Theianina powinno wystarczy. - Jest pan zdrowo stuknity, kapitanie Bert pokrci gow z rezygnacj. - Ale dlatego lubi z panem lata. - Dzikuj, panie pierwszy. Nie ma to jak sowa otuchy ze strony zaogi. W drzwiach pojawili si drugi sternik i zaspany astrolog. Rudy chopak mia nieprzytomne oczy i rozczochrane wosy. Ale szybko zameldowa si regulaminowo i zaj swoje miejsce. Rin przez interkom powiadomi maszynowni o planowanym manewrze i ryzyku. Po chwili wahania rozkaza te sekcji rakietowej sprawdzi uzbrojenie. - Ty z tymi rakietami to na powa nie? zapyta Bert, tym razem bez cienia humoru w gosie. Rin wzruszy ramionami. - Mam nadziej, e nie bdziemy musieli ich u ywa. Ale lepiej by gotowym. Patrolowiec z ka d minut zbli a si do miejsca, w ktrym radar pokaza rozmyty lad. Theiaski niszczyciel na szczcie nie namierzy jeszcze Vaury, cho co jaki czas zmienia kurs, przeczesujc kolejne fragmenty ukadu. Rin nie odwa y si ju wcza radaru ani na chwil, polegajc wycznie na odbieranych przez anteny falach radiowych. By niemal pewien, e niszczyciel mia ju Vaur w zasigu i tylko odlego oraz konstrukcja patrolowca sprawiay, e Theianie ignorowali niewyrane sygnay na swoich skanerach. Kwadrans pniej Rin poleci sternikowi rozpocz hamowanie. Mia nadziej, e minimalna aktywno silnikw nie zwrci uwagi niszczyciela. Potem uruchomi kamer optyczn i zacz przeczesywa miejsce, gdzie spodziewa si znale nieznany wrak. To, co dostrzeg, zaskoczyo go. - A wic jednak asteroida mrukn do siebie. W odlegoci nieco ponad stu mil kamera uchwycia owietlon do poowy, nieregularn bry. - Dziwne krasnolud mia doskonay such. Analiza echa wskazuje na obiekt metaliczny... - Mo e w wikszoci jest z elaza? Rin spojrza na pierwszego. Bert skrzywi si, nie do koca przekonany do tej teorii. - Rudy metali daj inne echo na radarze. Ale mo e przyrzdy nam si rozkalibroway podczas walki odpowiedzia. Tak czy inaczej, siadamy na niej? - Siadamy skin gow Rin, ponownie skupiajc si na widocznej na ekranie asteroidzie.

Vaura wyrwnaa prdko i kierunek lotu tak, by powoli osi na powierzchni szarego, naznaczonego dziesitkami maych kraterw, gazu. Caa zaoga bya na swoich stanowiskach. Wszyscy wsuchiwali si w prac urzdze pokadowych, ponaprawianych i prowizorycznie poatanych. Na mostku panowaa zupena cisza. Rin przej sterowanie patrolowcem i teraz powoli zmniejsza odlego od asteroidy. Bya kilkadziesit razy wiksza od Vaury, jej dugo

16

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

przekraczaa wier mili. Idealne miejsce, by schroni si po ciemnej stronie i poczeka a Theianie opuszcz okolic. A w midzyczasie dokona dalszych napraw. - Odlego piset metrw Bert wspomaga dowdc ze swojego stanowiska. Pozy gotowe do wysunicia. - Wysun pozy zakomenderowa Rin, cay czas wpatrzony w zapeniony wskanikami panel i obraz z kamery pod brzuchem okrtu. - Pozy wysunite. Odlego trzysta osiemdziesit zgosi po chwili krasnolud. Rin tylko skin gow i wyhamowa jeszcze troch. Powierzchnia asteroidu, nieco niewyrana w obrazie kamery, zbli aa si coraz bardziej. Dwiecie metrw, sto pidziesit, sto... - Uwaga, siadamy! rzuci gono do interkomu, kiedy do powierzchni pozostao kilkanacie metrw. Sekunda po sekundzie, wszyscy oczekiwali czterech gonych tpni, gdy pozy bd dotyka gruntu. - Co jest? parskn nagle Bert. Rin te nie wierzy wasnym oczom. Wysokociomierz przekroczy zero i zacz wskazywa warto ujemn. Patrolowiec zdawa si zapada do wntrza asteroidy. Dowdca szybko przeczy gwny ekran, chcc bezporednio zobaczy, co dzieje si na zewntrz. Przez chwil za wielkim oknem wida byo tylko ciemno, ale gdy ustpia, zaskoczony Rin w odruchu paniki pocign stery do siebie. Byo ju jednak za pno. Vaura z gonym zgrzytem metalu trcego o metal uderzya o gadk, lekko wypuk powierzchni widocznego przez okno, wielkiego obiektu. Kadub dr a, przesuwajc si jeszcze kilkadziesit metrw, a znieruchomia, zatrzymujc si niemal na wprost smukej, owietlonej rzdami seledynowych okien, ciemnej wie y. - O ja pierdol... wyrwao si Bertowi typowo po krasnoludzku. - Co tu robi elfy? wykrztusi z siebie Rin.

Zebrani na mostku oficerowie w ciszy wpatrywali si w widoczne przed dziobem okrtu ksztaty dziwnych instalacji. Siedzcy cay czas w fotelu sternika Rin nie mia pojcia, czym byy. Czy pomieszczeniami mieszkalnymi? Badawczymi? Elementami jakiej elfiej broni? By mo e wszystkim na raz. Rin przecza co chwil obraz na maym monitorze z przodu pulpitu, ogldajc obrazy z dwch, wci dziaajcych kamer na brzuchu patrolowca. Wygldao na to, e Vaura wyldowaa wprost na jakiej elfiej stacji, zbudowanej na podu nym asteroidzie. A mo e by to olbrzymi okrt? Nikt z ludzi tak naprawd do koca nie zna tajnikw i tajemnic rasy o wiele starszej ni ludzko. A i same elfy nigdy nie spieszyy si do tego, by dzieli si swoimi sekretami z mod ras, w opinii Starego Ludu niewiele r nic si obyczajami od orkw, zamieszkujcych najbardziej niegocinne rejony galaktyki. - Co to jest? odezwa si gdzie z tyu Ian. W yciu czego takiego nie widziaem... - Mody jeste... zgasi go Dan Barbell, wezwany przez Rina z maszynowni na mostek. Krasnolud odbi si lekko od podogi i podpyn w powietrzu do miejsca, gdzie siedzia kapitan Vaury. Delikatna grawitacja asteroidy cigna go w d. - Myl, e wypadaoby wyj i przeprosi gospodarzy za wjazd na ich podwrko bez pytania zwrci si do dowdcy. Tylko grzecznie, bo pizdusie bywaj nerwowe w takich sytuacjach. - Pizdusie? Rin spojrza z ukosa na szefa mechanikw. - No elfy... Danowi delikatnie drgny wsy. Ale pizdusie bardziej do nich pasuje. - Tylko nie nazywaj ich tak w ich obecnoci kapitan pokrci gow. Myl, e jeli nie rozwalili nas do tej pory, to chyba nie maj zamiaru tego zrobi, przynajmniej na razie. Tylko co do cholery robi elfia placwka w ukadzie formalnie nale cym do Caldaru? rzuci pytanie w przestrze.

17

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Skoro maskowali si, to pewnie nic dobrego odpowiedzia mu Bert, cay czas sprawdzajcy co u siebie na pulpicie. Formalnie nie mamy zatargw z adnym z elfich klanw, ale nigdy nic nie wiadomo. - Jedno jest pewne Rin wypi si z fotela i odbi od podogi. Musimy si z nimi jako skontaktowa. Mo? Zapae co? - Nie, wodzu. Cisza na wszystkich pasmach. Nawet tych, ktre niby u ywane s przez elfy w komunikacji z nami in ynier pokrci bezradnie gow, patrzc na dowdc. - Poczekajmy jeszcze. W sumie moglibymy sami si odezwa, chyba Theianie nas tu nie znajd? Rin wyldowa obok pierwszego mechanika. - Radar lepy. Chyba ich maskowanie dziaa podobnie jak nasze. Nic nie odbieramy z zewntrz Bert wtrci si ze swojego kta. Czekajcie, co si ruszyo. Wszyscy natychmiast spojrzeli przez okno. Na szczycie wie y, wyrastajcej z piramidy dziwnych budynkw zalnio jasne, chodne wiato. Blada smuga owietlia Vaur, w pierwszej chwili olepiajc obecnych na mostku. Sia wiata zmalaa po kilku sekundach. - Pole magiczne astrolog dostrzeg komunikat na swojej aparaturze. Uruchomili jakie zaklcie. - Atak? spyta Alian Baidenbell, szef uzbrojenia, niski, czarnowosy czowieczek, zwykle przebywajcy na dziobie patrolowca, gdzie znajdowaa si wyrzutnia rakiet. Teraz jednak, jako jeden z oficerw, zosta wezwany przez Rina na mostek. - Chyba nie Ian pokrci gow. To inna dynamika. Jakby skaner, albo pole ochronne. - Jest sygna! zameldowa nagle Mo. Na wszystkich pasmach! - No to teraz trzymajcie kciuki za mj talent dyplomatyczny westchn Rin, poprawiajc bluz munduru. Otwrz. Przednia szyba zmatowiaa i mostek wypeni si mlecznobia powiat. Na panoramicznym ekranie pojawiy si ksztaty, pynnie zmieniajce si w lekko rozmazany, ale wyrany obraz trzech smukych postaci. Wszyscy zebrani na mostku wstrzymali oddech. Biaowosy elf, o rysach twarzy ostrych i niepokojcych, ale jednoczenie budzcych szacunek, zacz mwi co w piewnej, penej dziwnych intonacji mowie. Z niewielkim opnieniem wczy si pokadowy program tumaczcy. - Dowdco ludzkiego okrtu, ujawnij si, by mo na byo rozpocz rozmow niezgrabna translacja zawsze irytowaa Rina. Ale nie mia innego wyjcia. Elfi jzyk by poza zasigiem ludzkiego umysu. Poza pojedynczymi sowami nigdy aden z ludzi nie opanowa zawioci tej, zdawaoby si pozbawionej wszelkiej logiki, mowy. Wszelkie programy tumaczce dziaay na podstawie danych dostarczonych przez elfich ambasadorw. Rzeczywicie, ta stara rasa miaa wszelkie podstawy, by uwa a ludzi za niedorozwinity gatunek. - Jestem Rin Hayeson, dowdca Vaury, okrtu wojennego Jej Wysokoci Krlowej Caldaru, Athne II Rin przedstawi si powoli, dajc komputerowi czas na przetumaczenie zdania. Elf jednak od razu skin gow, przymykajc na chwil oczy. - Dowdco Rinie Hayeson odezwa si ponownie, tym samym tonem. Wybacz niedobre pytanie, dlaczego zaistniaa przesza sytuacja? Rin sysza o zaklciach pozwalajcych pokona barier jzykow midzy rasami i dziwi si, e dowdztwo floty nigdy nie byo zainteresowane wprowadzeniem ich do zestawu magicznych procedur na pokadach okrtw. - Wybacz mi rwnie , ale czy bd mia honor pozna imi mojego czcigodnego, elfiego rozmwcy? mia ochot wygarn biaowosemu wszystko w krtkich, onierskich sowach, tymczasem musia postpowa cile wedug procedur przewidzianych przez caldarskich dyplomatw. Niemniej, jego grzeczne pytanie spenio swoje zadanie. Elf nieznacznie zmru y oczy i zawaha si przez uamek sekundy.

18

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Prosz o najmocniejsze wybaczenie komputer w beznadziejny sposb wypacza wszelkie grzecznociowe formuy elfiego jzyka. Jestem Aran Draesildra, szsty archon domu KessFir, najstarszy na pokadzie naszego statku domu. Rin skin gow, wystarczajco wolno, by da elfowi do zrozumienia, e to on zosta w rozmowie potraktowany nieuprzejmie, ale askawie przyj przeprosiny. Nastpnie, u ywajc mo liwie prostych zda opisa sytuacj, w jakiej znajdowaa si Vaura. Zakoczy, penym zdziwienia tonem: - Z zaskoczeniem odkryem, e w systemie Chirta, nale cym do monarchii Caldaru, przebywa zamaskowany statek Starszego Ludu. W naszych rejestrach nie ma adnych danych na ten temat. Czy mo esz wyjani mi, czcigodny archonie, t sytuacj? Tym razem elf nie okaza zmieszania. Odpowiedzia spokojnym gosem, patrzc na wprost, jakby widzia Rina przed sob. Jedynie bdzcy gdzie w kciku wskich ust umieszek pokazywa, e to wszystko jest jedynie gr i maskarad. I e Aran Draesildra nie pozwoli wodzi si za nos jakiemu czowiekowi: - Musiaa zaj jaka pomyka, albowiem nasza obecno tutaj zostaa uzgodniona poprzez ambasadora. Przynajmniej tak informacj otrzymaem z dworu najstarszego archona domu KessFir. Prowadzimy tutaj badania nad polami magicznymi, monarchia Caldaru wydaa nam na to zgod. - Rozumiem Rin da za wygran. Byo oczywiste, e elf kpi sobie z niego, blefujc w najlepsze. Ale by to blef nie do sprawdzenia. Weryfikacja sw archona zabraaby kilkadziesit godzin, nawet przy dziaajcych systemach cznoci dalekiego zasigu. Dowdca Vaury i tak osign wystarczajco wiele. - Czy wolno mi bdzie zatem poprosi dom KessFir o pomoc w naprawie najwa niejszych elementw naszego statku? Bez waszego wsparcia nie bdziemy mogli bezpiecznie wrci do macierzystego portu skoni si tak, jak wymaga tego zwyczaj elfw. Kiedy ponownie spojrza na twarz Draesildry, umiechn si w duchu. Wyraz oczu archona mwi sam za siebie. Wygldao na to, e osignli porozumienie. - Byoby wysokim nietaktem odmwi pomocy potrzebujcemu jej gospodarzowi. Mo esz liczy na nasz pomoc, dowdco Rinie Hayeson Draesildra odwrci si ku modszemu towarzyszowi i przez chwil cicho z nim rozmawia. Drugi elf kiwa gow, przytakujc. Na koniec skoni si najpierw archonowi, potem Rinowi i znikn z pola widzenia kamery. Biaowosy elf spojrza znw na dowdc Vaury. - Poleciem przygotowa dla was kwatery na pokadzie naszego statku domu odezwa si z dyplomatycznym umiechem. Bd szczliwy mogc ugoci ciebie i twoj zaog, dowdco Rinie Hayeson, zapewniajc wszystkie mo liwe wygody. - Przyjmuj zaproszenie, archonie Aranie Draesildro. Czy p godziny wystarczy na przygotowania? Rin mia ju do cigego kaniania si. - Oczywicie, dowdco elf nie przestajc si umiecha unis do do brody, co byo form po egnalnego ukonu. Nastpnie obraz znik, rozpywajc si w mlecznej powiacie. - Zamknij Rin poleci in ynierowi przerwa transmisj. Ekran zmatowia i po sekundzie znw pokazywa ciemne budowle elfiej bazy. - Co teraz? odezwa si Bert, gdy Mo skinieniem gowy potwierdzi, e czno zostaa zakoczona. Wpucimy na pokad stado pizdusiw i damy im tutaj buszowa bez nadzoru? Krasnolud nawet nie ukrywa dezaprobaty. Pierwszy mechanik rwnie nie wyglda na zadowolonego, nerwowo szarpa palcami lewy ws. - W adnym wypadku, pierwszy Rin unis donie w pojednawczym gecie. Z jednej strony nie mamy za bardzo wyboru, musimy skorzysta z ich zasobw. Z drugiej, chc to zrobi tak, by nie pokazywa im za wiele. Mo e przewy szaj nas technicznie, ale to nie znaczy, e mamy sami z wasnej woli wypina w ich stron goy tyek. - To jakie decyzje? Bert, nieco uspokojony, usiad na swoim fotelu.

19

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Po pierwsze, dokadny raport o uszkodzeniach. Musimy ustali, co jestemy w stanie naprawi sami, a o co musimy poprosi elfy Rin unis ramiona i dotkn domi sufitu nad sob. Po drugie, tylko cz zaogi opuci Vaur. Druga cz bdzie pracowaa i miaa oko na elfy, jeli pojawi si na pokadzie. Przy okazji, czy kto sysza cokolwiek o tym domu? Poza podstawowymi informacjami z bazy danych floty? Odpowiedziaa mu cisza. Rin pokiwa gow. - Bert, Dan. Podzielcie zaog na dwie grupy. I do roboty. Bd u siebie w kabinie. Rozlego si kilka tak jest! i oficerowie zaczli opuszcza mostek. Kiedy Rin zbli y si do drzwi, zobaczy lekark. Spojrza w jej stron. - Kapitanie, czy mog na sowo? spytaa pani sier ant. - Oczywicie. O co chodzi? - Wolaabym na osobnoci... kobieta ciszya gos. Rin skin gow. - Zapraszam do mnie. Gdy znaleli si w kapitaskiej kajucie, Maer wyja z kieszeni elektroniczny notatnik. - Raport o rannych podaa pytk dowdcy. - I to tyle? Czy to wymagao rozmowy na osobnoci? Rin zdziwiony unis do z notatnikiem. - Nie lekarka szybko zaprzeczya. Przez chwil patrzya na stojcego przed nim m czyzn. Potem odezwaa si powoli. Nie chciaam tego mwi przy zaodze, ale syszaam co nieco o tym elfim klanie. - Sucham uwa nie... kapitan wskaza kobiecie obrotowe krzeso przy stoliku. Sam usiad na koi. - Nie, dzikuj, zaraz wracam do rannych Maer odmwia, wykonujc nieokrelony gest rk. Panie komandorze, syszaam jeszcze w szkole medycznej o tym, e niektre klany elfw posuguj si r nymi... niekonwencjonalnymi sposobami walki z przeciwnikiem. I o ile pamitam, wanie KessFir uchodzi za najbardziej znany z zamiowania do eksperymentw biologicznych i chemicznych na ywych organizmach. - Bro biologiczna? Rin unis brwi. - Mniej wicej kobieta skina gow. Nie znam adnych szczegw, to bya raczej plotka kr ca po uczelni, ale myl, e powinnimy bardzo uwa a. - Taki mam zamiar, pani sier ant. I dzikuj za t informacj. Maer wypr ya si lekko, stajc na baczno, po czym opucia kajut.

Grupka ludzi sza szerokim korytarzem, eskortowana przez szeciu milczcych elfw. Smukli wojownicy, odziani w ciemne zbroje z zielonymi symbolami na piersiach i naramiennikach, w doniach nieli krtkie wcznie z pulsujcymi wasnym wiatem, seledynowymi krysztaami. Sidmy elf, Aran Draesildra, szed na czele, tu przed Rinem i Bertem. Korytarz wykuty by w litej skale asteroidy. Z rwnego i gadkiego, wygldajcego jak dziwna rolina chodnika, wyrastay co jaki czas poskrcane pdy, wijce si po cianach ku grze, gdzie splatay si, bd zrastay w du e, opalizujce bble. Rin dyskretnie rozglda si dokoa, chcc zapamita jak najwicej szczegw. Pierwszy raz by w takim miejscu. Nawet przedstawicielstwo Starszego Ludu na Caldarze byo zwykym, cho urzdzonym ze smakiem i stylem budynkiem wzniesionym przez ludzkich architektw. Tym razem otaczao go co zupenie innego. Prbowa ogarn pamici system korytarzy, ktrymi byli prowadzeni, ale chocia wydawa si on jasny i logiczny, gdy tylko komandor prbowa odtworzy w wyobrani przebyt drog, jego mzg poddawa si, nie mogc zapamita wszystkich szczegw. Jedyna rzecz, ktr Rin mg sobie bez trudu wyobrazi, to powtarzajcy si czsto symbol wygldajcy jak niesymetryczny kwiat, otoczony dziwacznymi limi. Cho mogo to by zupenie co innego, dowdcy Vaury

20

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

kojarzyo si najbardziej wanie z jakim nieznanym kwiatem lub owocem. Symbol ten mieli wygrawerowany na naramiennikach towarzyszcy caldarczykom elfi stra nicy, sam Draesildra mia na palcu lewej doni sygnet w ksztacie dziwnego kwiatu. W kilku miejscach statku-bazy Rin widzia go te na cianach lub na sklepieniach. Skrcili w prawo i weszli przez niedu y portal do owalnej sali z kilkunastoma, zdajcymi si wyrasta wprost ze cian, kami. Pomidzy nimi znajdoway si stoliki i smuke krzesa z wysokimi oparciami. Archon odwrci si i wykonujc ramieniem zapraszajcy gest, odezwa si: - Panowie, to wasz pokj gocinny. Wkrtce obsuga przygotuje dla was odwie ajc kpiel i posiek wrczone ludziom jeszcze przy wejciu do elfiej stacji piercienie z zaklciem tumaczcym dziaay zdecydowanie lepiej, ni komputerowa aplikacja. Przy drzwiach pozostan dwaj stra nicy, na wypadek, gdybycie czegokolwiek potrzebowali. Dowdco, raczy pan potowarzyszy mi jeszcze przez chwil? Chciabym omwi szczegy waszego pobytu i pomocy, ktrej mo emy wam udzieli. - Oczywicie, archonie Rin skin przyzwalajco gow w stron swoich ludzi, ktrzy dopiero wtedy ruszyli ku wygldajcych na wyjtkowo wygodne, ek. Sam ruszy za Draesildr, ktry poprowadzi go korytarzem w gb stacji.

Szli spacerowym krokiem wzdu szpaleru poskrcanych kolumn, kojarzcych si Rinowi z pniami drzew bd zwojami mini. W ka dej z nich znajdowao si kilka owalnych krysztaw, delikatnie zmieniajcych kolor od bladoseledynowego do ciemnofioletowego. Komandor nie by pewien, ale wydawao mu si, e krysztay powoli i prawie niezauwa alnie nadymaj si niczym pcherze, by po chwili wrci do swojego pierwotnego rozmiaru. Bardzo chcia wypyta archona o zagadkowe kolumny, ale czeka cierpliwie wiedzc, e elf i tak powie tylko to, co sam bdzie chcia, a zbyt natarczywe pytania mgby wzi za brak ogady. Na szczcie Draesildra sam zacz opowiada: - To nasza hodowla krysztaw. Nie chc wchodzi w szczegy, zwaszcza e kilka z nich to sekrety naszego domu, ale dziki umiejtnemu poczeniu genw kilkunastu rolin z r nych wiatw i ingerencji w ich metabolizm za pomoc magii jestemy w stanie wyhodowa praktycznie dowolnej wielkoci krysztay mocy. - To fascynujce Rin pokiwa gow ze szczerym uznaniem. Chcesz powiedzie, archonie, e nie wydobywacie krysztaw metodami grniczymi ani nie syntezujecie ich w komorach cinieniowych, tylko hodujecie jak... owoce? - Mo na to tak opisa elf umiechn si, niczym nauczyciel, zadowolony z rezolutnej odpowiedzi ucznia. Przeszli kawaek dalej i minli sadzawk w ktrej musowaa gsta, mlecznobiaa ciecz. Od bajorka biegy w stron szpalerw kolumn ni to korzenie ni to przewody, rozprowadzajce nieznan Rinowi substancj po caym systemie. - Moja zaoga koczy ju szacowanie uszkodze, mam nadziej, e przynajmniej cz z nich bdziemy mogli naprawi dziki waszej pomocy komandor wrci do najwa niejszego tematu. - Mamy tak nadziej. Wspomniae, dowdco, e stracilicie jeden kryszta, a drugi jest pknity, dajc zaledwie uamek pierwotnej mocy? archon zatrzyma si na chwil, wycigajc do w stron jednego z rosncych kamieni i gadzc go delikatnie. - Tak wanie jest przytakn Rin, obserwujc zachowanie kamienia. W miejscach, gdzie dotykay go smuke palce elfa, powierzchnia zmieniaa kolor, przechodzc w purpur. - Myl, e bez problemu bdziemy mogli naprawi wasz kryszta. Niestety, ten drugi, skoro rozpad si na proch, jest ju nie do uratowania... Draesildra zabra do znad owalnej powierzchni i spojrza na komandora. W jego wzroku pojawio si co na ksztat smutku.

21

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- To w zupenoci wystarczy. Jeden kryszta jest w stanie zapewni nam wystarczajco wiele energii, by wykona midzyukadowy skok Rin unis praw rk i dotkn swojej piersi. Wedug mdrali z wywiadu mia to by elfi gest oznaczajcy szczer wdziczno. Pozostaje niestety jeszcze sprawa samego wzmacniacza zaklcia wywoujcego portal. Mj astrolog twierdzi, e uszkodzenia s powa ne. - Zobaczymy co da si zrobi elf skoni si i gestem wskaza Rinowi kierunek dalszego spaceru. Sdz, e naprawienie wzmacniacza nie bdzie problemem. Podobnie jak uleczenie struktury waszego krysztau. Myl, e w cigu szeciu miesicy... - Ilu??? zaskoczony Rin zapomnia zupenie o powcigliwoci i opanowaniu. Nie mo emy tyle czeka! Elf drgn, jakby ton gosu stojcego obok czowieka urazi go do gbi. Potem spojrza na komandora, zamierajc bez ruchu na kilka dugich sekund. Wreszcie umiechn si. Rin zna ju ten umiech. - Dowdco Hayeson, czy masz jak inn propozycj? Obecnie w tym systemie znajdujemy si tylko my. Trzy kopalnie w pobliskim pasie asteroidw zostay cakowicie zniszczone kilka godzin temu, zarwno wasi wrogowie jak i pozostae wasze okrty opuciy ju ukad. Jak sam powiedziae, nie jestecie w stanie samodzielnie wykona skoku, wic? Draesildra wypowiedzia te sowa spokojnym, jednostajnym tonem, ale Rin poczu, e oto wanie elf szykuje si do zadania ostatniego, miertelnego ciosu. Jeli bitwa zostaa przegrana, jeli pozostae patrolowce jego eskadry wycofay si z Chirty, to sytuacja Vaury bya naprawd beznadziejna. Byli zdani na ask i kaprys elfiego klanu, po ktrym, jeli wierzy sier ant Maer, mo na si byo spodziewa wszystkiego. Rin sta w milczeniu, obserwujc triumfalnie umiechnitego archona. Ostatni cios jeszcze nie pad, elf by mo e oczekiwa jakiej odpowiedzi. Ale komandor nie wiedzia, co odpowiedzie. Stara si ogarn sytuacj. Rzeczywicie, nie odebrali adnych sygnaw od reszty zespou, by mo e winne byy temu zniszczone systemy cznoci. Nale ao jednak przyj najgorszy scenariusz, dokadnie taki, jaki przedstawi elf. Czy w tej sytuacji bya jakakolwiek furtka? Wygldao na to, e Rin i zaoga Vaury znaleli si w matni. - Co proponujesz, archonie? komandor spyta wprost. Nie byo sensu przedu a tej gry. - Przysuga za przysug, dowdco Draesildra ruszy przed siebie, nie czekajc na Rina. Ten, chcc nie chcc, pod y za gospodarzem. Mo emy zainstalowa w waszej siowni nasze krysztay mocy, podobnie jak generator pola portalu. Ale takie dziaanie wykracza poza przyjte minimum pomocy. W kocu wasze ycie nie jest ju w niebezpieczestwie. Skoro tak mwisz... przeszo Rinowi przez myl, ale zachowa te sowa dla siebie. Tymczasem archon doszed do koca korytarza i ruszy poskrcanymi, niesymetrycznymi schodami w gr. - Czego chcecie w zamian? spyta komandor, idc dwa kroki za elfem. - Wykonacie dla nas zadanie. Misj, ktra nie powinna sprawi wam wikszego problemu ani zaj zbyt wiele czasu Draesildra zatrzyma si w poowie schodw i popatrzy z gry na idcego za nim czowieka. Potem rozstaniemy si w zgodzie i wzajemnym zaufaniu. - To wbrew moim regulaminom. Nie jestemy najemnikami ani awanturnikami, ale jednostk bojow Rin rozpaczliwie prbowa stawi choby najmniejszy opr, chocia zdawa sobie spraw, e to bezcelowe. Zna odpowied elfa, zanim ten j wypowiedzia: - Mo ecie w ka dej chwili opuci nasz may kawaek skay i polecie, gdzie wasza wola. Komandor skrzywi si, nawet nie ukrywajc niezadowolenia. - Co to za zadanie? - Nie wnikajc w szczegy, dostarczycie na orbit pewnej planety nasze urzdzenie. Wystarczy, e wypucicie je z adowni, reszt zrobi samodzielnie archon znw ruszy w gr schodw. - Co to za planeta? I co to za urzdzenie?

22

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- To rodzaj eksperymentalnej broni, dowdco. A planeta jest zamieszkaa, cho nie nale y do adnej liczcej si siy w tej czci galaktyki. Ot, kilka zwanionych klanw orkw i goblinw, ktrych pirackie rajdy day si nam ostatnio we znaki elf stan na platformie pod wielk, przeszklon kopu, przez ktr wida byo przestrze kosmiczn. W oddali wieci jasno biay olbrzym. Rin doczy do elfa, w milczeniu suchajc jego sw: - Chcemy odpaci zielonoskrym za ich zuchwao, a przy okazji przetestowa nowy rodzaj broni. To zadanie to chyba niewielka cena za dostp do najlepszej technologii we wszechwiecie? - Zaiste, niewielka potwierdzi komandor z sarkazmem. Dlaczego sami tam nie polecicie? - Przemieszczanie statku domu pomidzy ukadami pochania olbrzymie, nawet jak na nasze mo liwoci, iloci energii i magii. Aktualnie te nie dysponujemy adn mniejsz jednostk do wykonania tego zadania twarz archona staa si niemal przyjazna, gdy swoim spokojnym gosem mwi do stojcego tu obok czowieka. Jak wy, ludzie, mwicie? Spadlicie nam prosto z nieba? - Na to wyglda westchn Rin. A co, jeli po prostu od razu polecimy sobie do domu? Zabierajc wasz zabawk jako prezent dla naszych naukowcw? - Dowdco Hayeson... Draesildra spojrza z politowaniem. Gwarancj wykonania misji bdzie poowa twojej zaogi, ktra pozostanie w naszej gocinie do waszego powrotu. - Zakadnicy? Rin poczu, jak krew gotuje mu si w skroniach. Ty dugouchy bydlaku, od pocztku to sobie zaplanowae... - Wolabym pozosta przy okreleniu gocie elf wykona gwatowny gest ramieniem, unoszc wskazujcy palec prawej doni i celujc nim w pier komandora. Jego gos sta si nieprzyjemny. Brzmiaa w nim ukryta groba. Potrzebujecie pomocy. My gotowi jestemy j wam da, podajc cen. I gwarancj uczciwego jej zapacenia. To wszystko. Rin spojrza na rozpocierajce si nad jego gow gwiazdy. To by koniec polowania. Ofiara nie miaa gdzie uciec. - Zgoda. - I jeszcze jedno archon opuci do i odwrci si w stron schodw. Prosz, nie nazywaj mnie dugouchym bydlakiem. To obraliwe.

Przy stole w mesie zebrali si wszyscy, ktrzy pozostali na Vaurze. Kiedy Rin przekroczy prg kabiny, dostrzeg ponure spojrzenia. Wie rozniosa si byskawicznie po okrcie, komandor nie dziwi si atmosferze, panujcej w mesie. Kiedy usiad na swoim miejscu na szczycie dugiego stou, spojrza w kilkanacie par oczu, obserwujcych go w absolutnej ciszy. - Jeli kto ma jakikolwiek lepszy pomys, sucham wypali wprost, widzc e wszelkie wyjanienia s zbdne. Odpowiedziao mu milczenie. - Mo na by wynegocjowa ilo ludzi, ktrzy maj pozosta u elfw... niemiao odezwa si po chwili Ian. - Mylaem o tym Rin pokiwa gow. Ale czy to cokolwiek zmieni? Nawet jeden z naszych, pozostawiony tutaj to za wiele. - Jakie wojskowe rozwizanie odpada? zapyta z drugiego koca stou Dan Barbell. - Uwierz mi, Dan komandor spojrza na szefa mechanikw. Z chci strzelibym Draesildrze prosto w ten jego gadki pysk, ale dobrze wiesz, e to nic nie da. Poza tym, nie mamy pojcia, ilu elfw jest na pokadzie. To, e widzielimy kilkunastu, wcale nie znaczy, e nie mo e by ich p tysica. Siowe rozwizanie nie wchodzi w gr. Nikt wicej nie zabra gosu. Dowdca odczeka jeszcze chwil i podnis si z krzesa.

23

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Id do Berta i reszty. Przygotujcie maszynowni tak, by elfi technicy mogli jak najszybciej rozpocz monta krysztaw. Im szybciej bdziemy mieli to za sob, tym lepiej dla nas wszystkich wychodzc z mesy uchwyci jeszcze spojrzenie Elli Maer. Cho twarz lekarki pozostawaa spokojna, w jej oczach wida byo przera enie.

Vaura zostaa otoczona zaklciem tworzcym sfer wypenion powietrzem. Rin czu si nieco niespokojnie, stojc przy rufie patrolowca ze zdjtym hemem, jedynie w skafandrze. Ponad nim, lekko rozmyte przez granic pola siowego, migotay miliony gwiazd. - Jak praca? zapyta Dana, ktry na widok kapitana podszed bli ej. W doni trzyma tablet z wywietlonymi schematami. - Pizduchy robi swoje. Nie zadaj zbdnych pyta. Zachowuj si tak, jakby znali systemy naszej dziewczynki do najdrobniejszych szczegw krasnolud nie omieszka splun pod nogi. - Mieli do czasu, by zeskanowa okrt i zbada go na wszystkie sposoby Rin wzruszy ramionami. Mwili co na temat umieszczenia tej ich bomby? - Nie. A ja nie pytaem. Najlepiej bdzie, jak przyczepi j na zewntrz. Nie mam zamiaru wnosi na pokad jakiego niesprawdzonego elfiego paskudztwa. Co bdzie, jak toto wybuchnie przed czasem? Odpadnie mi broda i wyrosn szpiczaste uszy? W yciu! - Dobrze. Wysuniemy pylony dodatkowego uzbrojenia i niech elfy si martwi, jak przyczepi do nich t ich zabawk komandor poklepa mechanika po ramieniu. - Wodzu, jak tam chopaki w rodku? Dan zapyta, nie patrzc na dowdc. - Daj rad, cho wiem, e si denerwuj. Bert jest z nimi, wic pilnuje porzdku Rin zrobi kilka krokw po grafitowej, gadkiej jak zastyge szko powierzchni, na ktrej wyldowaa Vaura. Syszaem, e planowali ju nawet wypad na jakie elfie panienki. - Oby je wszystkie zer nli tak, eby sukom uszy odpady wycedzi szef mechanikw. Na lewym nadgarstku Rina zabysa dioda komunikatora. M czyzna unis rami i wczy urzdzenie. Ku swojemu zaskoczeniu, usysza gos Arana Draesildry: - Dowdco Hayeson, chciabym spotka si i omwi szczegy zadania, ktre wykonacie. Zapraszam do mojej komnaty. Oczywicie o ile nie jeste teraz zajty. - Za kilka chwil zjawi si przy gwnym wejciu. Prosz o przewodnika, nie orientuj si w architekturze waszego statku Rin odpowiedzia spokojnie, ale odwrci si w stron krasnoluda i wskaza praw doni na komunikator. Gniewna mimika jego twarzy nie pozostawiaa wtpliwoci co do znaczenia gestu. Dan rozo y bezradnie donie, robic wielkie oczy. - Przewodnik ju czeka powiedzia jeszcze elf i zakoczy rozmow. - Widziae to? dopiero teraz Rin wykrztusi z siebie sowa oburzenia. Sukinsyn wama si do naszej sieci! - Poprawka Barbell splun raz jeszcze. Przeka chopakom, e maj r n te elfki tak dugo, a im wyrosn krasnoludzkie brody. Komandor przytakn ochoczo i ruszy wzdu kaduba Vaury w stron wejcia do elfiego statku.

Draesildra gestem odesa elfa, ktry przyprowadzi Rina. Potem zaprosi gocia do stou zastawionego misami penymi dziwnych owocw, pdw i lici. W niezwykle dugiej, smukej karafce z zielonkawego szka musowa lekko przeroczysty pyn. Dwa kielichy czekay tu obok. - Prosz, dowdco Hayeson. Zarczam, e nie s zatrute archon gestem gospodarza wskaza na st. Rin nie widzia powodu, by odmwi. Wczeniej wyranie jasno da elfowi

24

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

do zrozumienia, co sdzi o jego propozycji nie do odrzucenia. Okazujc wrogo teraz, mg jedynie pogorszy sytuacj swoj i zaogi. Dlatego w milczeniu sign po ciemnogranatowy owoc. Skrka bya twarda, ale ustpia pod naporem zbw. Mi sz mia lekko kwaskowaty posmak, by te bardzo aromatyczny. Perfumowana gruszka, przeszo przez myl m czynie. - I jak? usysza pytanie. Draesildra znw umiecha si przyjanie. - Mo e by Rin odpar nie przestajc prze uwa. Czy to si tak po prostu je, czy macie jaki swj, wyrafinowany, elfi sposb spo ywania tego czego? Wyszedem na nieobytego gbura? - Pewnie na przyjciu u pierwszego archona proste ugryzienie cerrish uznane zostaoby za nietakt na poziomie jedzenia palcami przy stole Jej Wysokoci krlowej Caldaru, ale na codzie jemy te owoce w taki wanie sposb. - Dobrze wiedzie. Na wypadek, gdybym kiedy znalaz si na przyjciu u pierwszego archona domu KessFir komandor ugryz kolejny ks. Do rzeczy. Zakadajc, e skoro bez trudu wamalicie si do naszego interkomu, znacie te pewnie inne charakterystyki Vaury. Ile czasu zajmie monta waszych cacek? - Kilka godzin, razem z zimnymi prbami archon zignorowa zaczepk. Jenkayne, mj pierwszy mistrz mechaniki okreli ju pojemno krysztaw, ktre mo emy wam zainstalowa. Bdzie przekraczaa oryginaln pojemno waszych o okoo czterdzieci procent. Powinnicie to uwzgldni przy kalibracji systemw. Niestety, wyhodowanie krysztaw o mocy odpowiadajcej dokadnie waszym parametrom... - Dzikuj, wiksza pojemno nie stanowi problemu Rin przerwa elfowi. Domylam si, e tego czarnego w rodku si nie je? Unis ogryzek, pokazujc czarny rodek zjedzonego owocu. Elf pokrci gow. - Nie je si. Proponuj teraz sprbowa napoju. To nasza domowa wersja ulubionego trunku nie tylko elfw. - Wino? Rin czeka cierpliwie a Draesildra osobicie napeni oba kielichy. Potem wzi jeden z nich w palce. Szko, lub cokolwiek, z czego wykonano naczynie, byo chodne i przyjemne w dotyku. - Wino gospodarz przytakn. Chocia oczywicie nie umywa si do tych win, ktre robi nasi mistrzowie. Pocisk zainstalujemy w waszej adowni na samym kocu, gdy bdziemy mieli pewno, e wasz okrt jest w peni sprawny. - Pocisk zainstalujemy na zewntrz, na standardowych pylonach do uzbrojenia. Archonie, z caym szacunkiem, ale nie chc mie tego czego na pokadzie komandor sprbowa musujcego pynu. Smak zaskoczy go zupenie. Licie? - Tak. Specjalnie zmodyfikowane magenetycznie licie kilku rolin. Uwierz mi, dowdco, mo na bardzo szybko przyzwyczai si do tego smaku, a nawet polubi. A orzewiajce waciwoci przy niewielkim procencie alkoholu czyni z tego trunku rzecz doprawdy niezastpion. Dobrze. O ile pocisk bezpiecznie przetrwa przejcie przez portal midzywymiarowy elf opr ni kielich jednym dugim, ale dyskretnym ykiem mo e by zainstalowany na zewntrz kaduba. - Pozostaa jeszcze kwestia danych nawigacyjnych Rin poszed w lady elfa. Wino mogo by zrobione z cudownych elfich rolin, ale smakowao zupenie jak gobliski bet z selera naciowego i dowolnie dodanej trawy. M czyzna odstawi swj kielich na st i sign po kolejny owoc cerrish. Skoro mamy lecie, musimy wiedzie dokd. Archon przytakn i podszed do skraju kolorowego krgu na pododze komnaty. Komandor zauwa y go ju wczeniej, ale wzi za zwyczajny element wystroju sali. Tymczasem Draesildra wykona domi kilka szybkich ruchw i nad krgiem pojawi si znany Rinowi dysk galaktyki. Palce elfa obrciy go i wskazay jeden punkt. Trjwymiarowy obraz uleg powikszeniu i komandor zobaczy jeden z zewntrznych sektorw. Nastpne

25

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

zbli enie pokazao kilkanacie skupisk gwiazd. Pojawiy si elfie napisy, Rin nie by w stanie ich przeczyta, zaklcie tumaczce obejmowao tylko komunikacj gosow. - To tutaj elf wskaza wreszcie jedno ze soc. Nad krgiem pojawi si schemat ukadu z kilkunastoma planetami. O ile wiem, ludzie nie nadali temu systemowi adnej nazwy. Krasnoludy okrelaj go jako Cenbal-A. Miay tam kilkaset lat temu swoje faktorie i bazy, ale napr zielonoskrych zmusi brodaczy do wycofania si z ukadu. Nas interesuje druga planeta. Kolejny ruch doni przybli y fragment systemu z rdzawozielonym globem, pozbawionym ksi ycw. Na jego powierzchni wida byo zielonkawe plamy, zwaszcza w pobli u biegunw. Im bli ej rwnika, tym bardziej ziele ustpowaa ciom, brzom i czerwieniom. - Orki maj na tej planecie swoje kolonie. O supremacj walczy tam kilkanacie band, ale zaledwie par z nich jest w posiadaniu statkw kosmicznych. Przechodz one z rk do rk, czy raczej z ap do ap Draesildra wykona jeszcze jedno przybli enie i Rin mg zobaczy dokadny obraz powierzchni. - Twoim zadaniem, dowdco Hayeson, bdzie wypuszczenie na orbicie naszego pocisku, ktry ostatecznie rozwi e kwesti zielonoskrych na tej planecie. - W jaki sposb? Zowrogi bysk w oku elfa nie wr y niczego dobrego. - To bdzie niespodzianka, dowdco Hayeson. Sam jestem ciekawy wyniku tego... eksperymentu. Rin patrzy w ciszy na drgajcy lekko hologram. Nie zna tej planety, cho z pewnoci baza danych Vaury zawieraa najwa niejsze informacje o niej. Komandor postanowi sprawdzi je przy najbli szej okazji. - Archonie, jak mam gwarancj, e po wykonaniu zadania reszta moich ludzi odzyska wolno? zapyta. - adnej twarz Draesildry pozbawiona bya jakiegokolwiek wyrazu. Bya jak woskowa maska. A raczej jedn, moje sowo honoru. - Rozumiem Rin pokiwa gow, doskonale rozumiejc prawdziwy sens sw elfa. owca wci bawi si swoja ofiar. Dobrze, archonie. Bierzmy si do roboty. Im szybciej pomo ecie naprawi nasze uszkodzenia, tym szybciej wykonamy dla was ten lot. A teraz, jeli pozwolisz, chciabym uda si do kwatery moich ludzi. Musz z nimi porozmawia. - Jak sobie yczysz, dowdco Draesildra ukoni si i wskaza drzwi. Za chwile przybdzie przewodnik.

Bert wysucha w milczeniu relacji komandora, patrzc spode ba. Zebrani wok czonkowie zaogi czekali na sowa pierwszego oficera. Ten nerwowo szarpn brod i wreszcie odezwa si: - Wodzu, ja syszaem o tej planecie. Rzeczywicie to schronienie piratw i wszelkiej maci sukinsynw. Ale oprcz orkw i goblinw na tej planecie s inne rasy. Niektre grupy skadaj si w sporej czci z moich i twoich ziomkw. Skd wiesz, e dugouchy nie zmajstrowa jakiej broni, ktra zabije wszelkie ycie na Cenbalu? Zaryzykujesz? - Podaj mi cho jedno wyjcie z tego gwna, Bert Rin bezradnie rozo y ramiona. Poza tym, skd nagle u ciebie taka troska o paru krasnoludzkich bandytw? - Nie wszyscy z nich to bandyci i piraci pierwszy oficer unis do gry wskazujcy palec prawej doni. Cz z nich to mechanicy, zomiarze i drobni przemytnicy, yjcy na granicy prawa, ale starajcy si jej nie przekracza. Oni po prostu chc y. Wiem, znaem kilku z nich, zanim wstpiem do floty. Rin milcza. Zna Berta od paru lat i doskonale wiedzia, e krasnolud nie opowiedzia mu caej historii swojego ycia. ywioowa reakcja pierwszego bya oczywistym znakiem, e

26

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

mieszkacy Cenbalu nie byli mu obojtni. Ale komandor nie wiedzia, co odpowiedzie swojemu zastpcy. Powtrzy tylko: - Podaj mi inne wyjcie z tej sytuacji. Z chci je wykorzystam. Spojrzenie, jakim krasnolud obrzuci swojego dowdc, byo ci kie niczym czarna dziura. - Jest jedno wyjcie, wodzu. I dobrze je znasz. Rin cofn si o p kroku. - O nie, pierwszy. Tego nie zrobi! - To jest wojna, panie komandorze Bert zwrci si do przeo onego w formalny sposb. Robi to zawsze, kiedy chcia powiedzie co z pen powag. A na wojnie s ofiary. Prosz to przemyle, dowdco. Po czym odwrci si i przecisn pomidzy dwoma marynarzami, ktrzy nie zd yli odsun si w por. Rin patrzy, jak krasnolud podszed do jednego z ozdobnych elfich ek i nie przejmujc si ciemnozielon narzut, bez ceregieli poo y si na nim, zakadajc nogi na wiciowate oparcie.

Na pokadzie Vaury trway popieszne prace. Zaatano ju rozerwane poszycie. Kiedy Rin wszed na mostek, Dan Barbell koczy wanie testy hermetycznoci powoki. Jego ysa gowa widoczna bya na jednym z ekranw. Szef mechanikw obserwowa jakie przyrzdy. Siedzcy na swoim stanowisku astrolog rozmawia cicho z jednym elfem, pokazujc wykresy na monitorze. Smuky m czyzna o czarnych jak bezksi ycowa noc wosach sucha uwa nie, od czasu do czasu zadajc ciche pytania. - Jak tam stan okrtu? Rin zasiad na swoim fotelu i niedbaym ruchem wczy swj panel dowdcy. Rozmowa z Bertem zirytowaa go nieco, tym bardziej, e musia przyzna sam przed sob, i brodaty krasnolud mia racj. - Wanie zakoczylimy testowanie kaduba in ynier Mo oderwa si od swoich wskanikw. Poziom rozpraszania fal radarowych w okolicy rufy jest beznadziejny, ale przynajmniej powoka jest szczelna. - Ian, a u was? komandor spojrza na rudego. - Synchronizujemy model pl magicznych na chwytakach. Jak skoczymy symulacj, szef mechanikw bdzie mg zajc si monta em nowych krysztaw astrolog spojrza na elfa, jakby szukajc u niego potwierdzenia swoich sw. Czonek klanu KessFir ukoni si w stron Rina i doda z charakterystycznym dla elfw, lekkim zapiewem: - Astrolog Aferlun ma czciowo racj. Kiedy tylko zakoczymy prby, osobicie zajm si umieszczeniem krysztaw mocy w le ach. Pomoc waszego szefa mechanikw nie bdzie potrzebna. - Jako dowdca tego okrtu, nalegam by szef mechanikw by obecny podczas tych czynnoci Rin spojrza surowo na elfiego gocia. Ten, doskonale ukrywajc wszelkie emocje, odpar tylko: - Jak sobie yczysz, dowdco Hayeson. Komandor skin gow, uznajc e sprawa jest zakoczona i zacz przeglda najnowsze raporty z prac, ktre pojawiy si na ekranie. Na mostku pojawia si sier ant Maer. - Panie kapitanie, czy mog na chwil? - O co chodzi? Jestem nieco zajty Rin nawet nie odwrci gowy. - W takim razie przyjd pniej lekarka odwrcia si i opucia mostek. - Szukaa pana od godziny odezwa si Mo, kiedy drzwi za kobiet zamkny si bezszelestnie. Rin westchn i spojrza na ponad czterdzieci oczekujcych na wywietlenie raportw. Potem sign po interkom.

27

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Pani sier ant, prosz czeka przed moj kajut za kwadrans rzuci do mikrofonu i odwiesi urzdzenie.

Lekarka czekaa tu obok drzwi kapitaskiej kajuty. Rin zszed po stalowych schodkach i podszed bli ej. Popatrzy na kobiet. - Jakie nowe wiadomoci o naszych gospodarzach? - Nie, panie kapitanie Maer wypr ya si na baczno. Wzrok dowdcy mimowolnie zahaczy o ksztaty ukrytych pod mundurem, niewielkich piersi. Mam prob. - Sucham komandor otworzy drzwi kajuty i gestem zaprosi kobiet do rodka. - Panie kapitanie lekarka przekroczya prg niewielkiej klitki. Chc doczy do grupy, ktra pozostaje u elfw. - Co? Rin zatrzyma si w p kroku, zaskoczony. Elle, chcesz tutaj zosta? Ty? Przecie ... - Wiem, kapitanie sier ant pokiwaa szybko gow. Gos dr a jej nieco. Pamitam co mwiam o klanie KessFir. I cay czas si ich boj. Ale mo e nasi ludzie bd potrzebowa pomocy medycznej. Lepiej, ebym z nimi zostaa. - Jestem zaskoczony przyzna Rin. Sdziem, e chciaaby jak najszybciej opuci to miejsce. - Chc, kapitanie. Ale jest tak jak powiedziaam Maer popatrzya dowdcy prosto w oczy. Uwa am, e mog si przyda tym, ktrzy zostaj. Mo e im zaszkodzi wszystko. Elfia dieta, powietrze, cokolwiek... Komandor pokiwa gow, rozumiejc jej argumenty. - rednio mi si to podoba, ale mo e masz racj, mo e rzeczywicie bardziej przydasz si pozostajc z nimi. Zgadzam si. Tylko nie rb gupstw, dziewczyno. - Nie bd Maer zasalutowaa i odwrcia si w stron wyjcia. - Wezm ze sob najpotrzebniejsze rzeczy. Obym nie musiaa ich u ywa. - Oby zgodzi si Rin. Id si szykowa. Ja porozmawiam z archonem. Mo e w zmian wezm na pokad kogo z naszych. Lekarka wysza. Jej kroki szybko ucichy na wyo onej gumow wykadzin pododze. Kiedy drzwi zasuny si i zamrugaa zielona dioda, Rin spojrza na zamocowane nad stolikiem zdjcie umiechnitej pary staruszkw. Przez chwil myla o rodzicach, yjcych w niewielkiej miejscowoci na pnocy Forebroog, jednej z prefektur na Caldarze. Potem poo y si na koi i zamkn oczy. Opado go nage znu enie. Musia chwil odpocz.

Reflektory Vaury owietlay przestrze pod kadubem. Ciemne cygaro elfiego pocisku tkwio umieszczone pomidzy dwoma wysunitymi pylonami. wiata pozycyjne byy zapalone, uszczuplona zaoga zaja swoje stanowiska. Rin, siedzcy na fotelu dowdcy, ktem oka spojrza na Iana Aferluna. Astrolog skupiony obserwowa prac dwch elfich krysztaw mocy. - Jak tam, mody? dowdca zagadn rudzielca. - W normie Ian odpar natychmiast. Generatory doskonale wsppracuj z elfimi kamyczkami. Powiem nawet, e dziaaj lepiej, ni z naszymi krysztaami... - Pamitaj, e mamy 140% mocy. To musi inaczej dziaa. - Sto czterdzieci trzy dokadnie astrolog pokiwa gow. Prawie poowa mocy wicej. Rin poczy si z maszynowni. - Dan? Gotowi? - Jak zawsze, wodzu dobieg go gos krasnoluda. - Mo?

28

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Wszystkie systemy w normie odezwa si in ynier. Mo emy lecie. Komandor skin gow zadowolony. Wygldao na to, e jak do tej pory, elfia technologia nie pokcia si z ich wasn. - Sternik, odchodzimy! Maa w gr! - Maa w gr! odezwa si marynarz siedzcy z przodu. Buczenie generatorw zmienio ton i po chwili Vaura, z lekkim szarpniciem oderwaa si od powierzchni elfiej asteroidy. Rin spojrza na pusty fotel pierwszego oficera. Bert pozosta gdzie tam w dole, z pewnoci obserwujc oddalajcy si patrolowiec. - Vaura do statku domu KessFir. Odeszlimy poprawnie komandor przeczy radio na kana zewtrzny. - Powodzenia, dowdco Hayeson w goniku zabrzmia gos archona Draesildry. - Dzikuj, przyda si odpar Rin i zakoczy komunikacj. Zdj z palca elfi piercie z zaklciem tumaczcym. Zdecydowanie si przyda. Patrolowiec przenikn maskowanie asteroidy i zacz oddala si od niej. Silniki manewrowe rozbysy jasnym wiatem. Okrt przyspieszy. - Ian? Wszystko dziaa? komandor zwrci si raz jeszcze do astrologa. - Tak jest. Generator skoku sprawny, poziom mocy w krysztaach wystarczajcy, dane do skoku na Cenbal-A wprowadzone mody wyrzuci z siebie jednym tchem. Mo emy zaczyna. - Jeszcze nie komandor odezwa si guchym gosem. Zmie dane nawigacyjne na Caldar. - Wodzu? astrolog spojrza zdziwiony na dowdc. To samo zrobili in ynier i sternik. - Dobrze usyszae wykrztusi Rin przez zacinite gardo. Kurs na Caldar. Lecimy do domu.

Bkitna planeta lnia w wietle soca niczym klejnot. Poszarpane wiatrem paty jesiennych chmur na pnocnej pkuli przykryway najwikszy z trzech kontynentw Caldaru. Jedynie jego wschodnie wybrze a widoczne byy z orbity. Ponad pnocnym biegunem wieciy trzy Siostry. Czwarta, wci skryta za planet, miaa wkrtce ukaza si zaodze patrolowca. Cztery Siostry, gromada modych gwiazd, widocznych z Caldaru ka dej pogodnej nocy, bya symbolem krlestwa i natchnieniem dla artystw od niemal pierwszych dni kolonizacji ponad piset lat temu. Pionierzy, ktrzy wyldowali w miejscu gdzie dzisiaj wznosiy si smuke wie owce stolicy, rozczarowani brakiem ksi ycw na orbicie Caldaru, szybko zakochali si w delikatnym wietle mgawicy, ktrej cztery najjaniejsze gwiazdy ochrzczono mianem Czterech Sistr. Opowieci o nich znane byy ka demu caldarczykowi, rodzice przekazywali je dzieciom, poeci opiewali pikno gwiazd w wierszach i sztukach teatralnych, a biznes zarabia miliony na kolejnych produkcjach filmowych, pamitkach turystycznych i modzie. Wszystko zaczo si zmienia, kiedy Denren IV, ojciec panujcej obecnie krlowej Athne, pod naciskiem caldarskich wielmo w i generaw, wypowiedzia wojn Thei. Nieoczekiwanie, bardzo szybko zawizaa si koalicja trzech republik, nazwana Sojuszem Theiaskim. Caldar, cho wci silny, z miesica na miesic zacz traci kolejne ukady planetarne, a kiedy ptora roku temu sdziwy krl zmar po krtkiej chorobie, moda, zaledwie dwudziestoczteroletnia Athne odziedziczya krlestwo w stanie wojny, poddanych niepewnych przyszoci i dwr peen intryg i zwalczajcych si frakcji. Z miesica na miesic ilo turystw odwiedzajcych Caldar zmniejszaa si, stare krlestwo, prowadzce wojn, zaczo traci dziesitki milionw kredytw na zrywanych kontraktach handlowych. Rin, spogldajc na rodzinn planet wiedzia, e do tej pory armia staa murem za krlow, ale generaowie i admiralicja rwnie uwikani byli w zakulisowe gierki i polityczne ukady, mur kruszejcy wok tronu mg w ka dej chwili si rozpa. Co wtedy czekao

29

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

Caldar? Wojna domowa? Inwazja Sojuszu i okupacja? Rozpad krlestwa? Komandor nie myla nigdy zbyt wiele o polityce. By onierzem, wykonywa swoj robot najlepiej jak umia, cho czasem nie byo to atwe. - Wodzu, mamy potwierdzenie z kontroli orbitalnej z boku dobieg gos Mo. Kieruj nas do Bazy Pnoc. - Przyjli kod czerwony? Rin spojrza na in yniera. - Tak. Zaraz dostaniemy eskort dwch Szerszeni. - Dobrze. Ian, zajmij si kursem do Pnocnej dowdca zwrci si do astrologa. Rudy przej cz obowizkw pierwszego oficera, w tym nawigacj. - Tak jest.

Vaura, eskortowana przez par ci kich myliwcw ukadowych, powoli zbli aa si do jednej z pot nych stacji orbitalnych, kr cych wok Caldaru. Ka da z nich dysponowaa si ognia przekraczajc mo liwoci trzech najwikszych caldarskich pancernikw, zaog stanowio kilka tysicy ludzi, rozmiarami stacje przypominay du e miasta z powierzchni planety. System czterech orbitalnych twierdz by gwn lini obrony Caldaru. Budowano je przez wiele lat, armia twierdzia, e wysiek si opaci. Mimo to, Rin mia nadziej, e nigdy nie pojawi si konieczno sprawdzenia tego w praktyce. Obsypany mrowiem wiate dysk by coraz bli ej. Na gwnym ekranie pojawiy si prostokty wskazujce cie k zbli ania, sternik powoli skierowa dzib patrolowca w stron pierwszego z nich. Szerszenie posusznie skrciy w tym samym kierunku. - 1975, dok 116A zaskrzecza gonik pod sufitem. - Przyjem, 1975 rzuci do mikrofonu Mo. Okrt mija kolejne wirtualne bramki, zbli ajc si do widocznego ju , owietlonego phangaru. te lampy migay na zmian, wskazujc krawd doku. Dwie minuty pniej cichy, guchy oskot, ktry dobieg gdzie z dou kaduba oznajmi, e teleskopowe ramiona chwyciy i unieruchomiy Vaur. - Tak stoimy odezwa si Rin regulaminow formu. - Mo, potwierd podczenie rkawa i zewntrznego wspomagania. - Chwilka... in ynier obrzuci wzrokiem swj panel. Po kolei pojawiay si na nim zielone ikonki. Gdy zawiecia ostatnia, najwiksza z nich, przeczy kilka systemw i zameldowa: - Jest wspomaganie, jest rkaw. Dokowanie zakoczone. - Dziki komandor skinieniem gowy pozwoli czonkom zaogi na opuszczenie stanowisk. Sam ruszy prosto do luzy, zabierajc jeszcze z kieszeni przy fotelu swoj czapk kapitana.

Ubrani w kombinezony komandosi stali w rwnym szeregu wok wyjcia ze luzy. Nieco z przodu, rwnie w kombinezonie sta porucznik floty. Gestem da zna Rinowi, e mo e podej bli ej. - Witamy w Bazie Pnoc, komandorze odezwa si przytumionym przez plastikow przybic gosem. Procedura czerwonego alarmu wymaga... - Jasne Rin unis do na znak, e wie o co chodzi. Do dziea, poruczniku. Chc jak najszybciej zda raport w dowdztwie. - Tak jest oficer odsun si na bok, robic miejsce dwm onierzom trzymajcym sprzt. Technik szybko zeskanowa ciao Rina, obserwujc wyniki na maym monitorku. Drugi z onierzy, mag, zajrza badanemu w oczy, niczym lekarz, wykona kilka dziwnych gestw, dotkn aluminiow r d k czubka gowy, ramion i biodra Rina, po czym odsun si. Obaj technicy skinli przyzwalajco w stron porucznika.

30

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Jest pan czysty, komandorze. Zapraszam dowdca oddziau wskaza Rinowi wyjcie z pomieszczenia. Po drugiej stronie czekali trzej kolejni komandosi, ju bez kombinezonw, ale nadal uzbrojeni po zby. Jeden z nich przywita si zdawkowo i rzuci: - Prosz za mn.

Wiceadmira Haan Ortden, bezporedni przeo ony Rina, spoglda z du ego konferencyjnego ekranu na cianie. Za biurkiem pod oknem, przez ktre byo wida chowajcy si powoli w mroku nocy Caldar, siedzia dowdca stacji w mundurze komandora. Gdy tylko Rin przekroczy prg biura, gospodarz wsta i ruszy w jego stron. - Witamy na pokadzie, komandorze. Nazywam si Riklessen, tego czowieka na cianie zapewne pan zna m czyni ucisnli sobie donie. Riklessenowie, jeden ze znanych szlacheckich rodw Caldaru, mia podobno swojego protoplast wrd pierwszych ludzi, ktrzy postawili stop na powierzchni planety w czasach pierwszej kolonizacji. Na pytania zoliwcw, dlaczego nazwisko rodziny nie figuruje na licie pierwszych zag, Riklessenowie zwykli odpowiada, e protoplast bya kobieta, ona jednego z pilotw. Miaa potem si rozwie i wrci do panieskiego nazwiska. Prawd znali pewnie tylko sami zainteresowani, a po kilku wygranych procesach i dworskich skandalach nikt ju nie prbowa wyciga na wierzch historii sprzed p tysica lat. Potomkowie pani Riklessen su yli dobrze koronie i krajowi, nie byo wic powodw, poza ambicjonalnymi fanaberiami szlacheckich rodzin, by podwa a ten rodowd. - Mio mi, Rin Hayeson dowdca Vaury skin gow wiceadmiraowi. Zaiste, trudno zapomnie czowieka, na ktrego rce skadao si przysig oficersk. - Do rzeczy, panowie Ortden odezwa si z ekranu. Mamy do niecodzienn sytuacj, na szczcie raport komandora zdaje si by jasny w swojej treci. Mam jednak kilka pyta, jeli pan pozwoli. - Oczywicie Rin stan przodem do ekranu. Wirtualny czy nie, wiceadmira wymaga szacunku. Nawet jeli najbli sze p godziny miao by powtarzaniem tego, co Rin zapisa na stronach raportu.

Mina prawie godzina, zanim Ortden uzna, e wie ju wszystko, co powinien wiedzie. Przez ponad pidziesit minut wiceadmira wypytywa Rina o wszystkie mo liwe szczegy bitwy w ukadzie Chirty i spotkania z elfami. Komandor by ju zmczony cigym omawianiem poszczeglnych wydarze. Czu si bardziej jak na przesuchaniu poczonym z praniem mzgu, ni na odprawie wojskowej. W pewnej chwili doszed do wniosku, e tak mo e by w istocie. By mo e po drugiej stronie, poza zasigiem kamery siedzia cay sztab specjalistw obserwujcy reakcje Rina na zadawane pytania, wsuchujcy si nie tylko w tre ale i w ton wypowiadanych przez niego sw. Flota nie ufaa wasnym oficerom? - Panie admirale, czy to ju wszystko? zapyta, czujnie obserwujc twarz przeo onego. Spojrzenie w bok, trwajce uamek sekundy du ej, ni zwyky odruch, potwierdzio przypuszczenia dowdcy Vaury. Ortden nie by sam. - Tak, komandorze. Czy ma pan co jeszcze do powiedzenia? siwowosy oficer ponownie skupi wzrok na kamerze. - Tak. Mam pytanie odnonie losw moich ludzi. Zakadam, e jest rzecz oczywist, i dowdztwo podejmie jakie kroki w celu uwolnienia, jakby nie byo, zakadnikw... Ponowne spojrzenie w bok, tym razem o wiele du sze, zirytowao Rina na dobre. Rozumia, e caa historia wymagaa udziau ludzi ze su b specjalnych, by mo e tak e kogo z ministerstwa, bo sprawa bya bardziej dyplomatyczna, ni militarna, ale nie podobao mu si, e admira traktowa go jako podejrzanego. Postanowi i za ciosem:

31

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Panie admirale, jeli ta sprawa wymaga akceptacji kogo z gry, c prostszego, ni zapyta? Czas tutaj jest kluczow rzecz! Ja rozumiem, e jest wojna, ale moi ludzie... - Komandorze, niech pan si nie zapomina! Ortden podnis gos. Rin trafi celnie. Rozumiem pana trosk o zaog, ale prosz pamita, e obecna sytuacja jest wynikiem paskich decyzji. To pan zdecydowa o rozpoczciu ataku na silniejszy zesp wroga i uszkodzenia paskiego okrtu oraz ta... niecodzienna sytuacja z klanem KessFir, s konsekwencjami paskich dziaa! Dowdztwo musi mie czas, by rozwa y wszystkie mo liwe sposoby dziaania! - A tymczasem elfy znikn z Chirty, zabierajc pitnastu dobrych onierzy bogowie wiedz gdzie! Rin dobrze wiedzia, e wanie przekroczy granic. Ale by to winien Bertowi, Elli i reszcie. By mo e, gdyby rozmawia z admiraem w cztery oczy, wygldaoby to zupenie inaczej, ale w obecnoci Riklessena i nie wiadomo kogo jeszcze po tamtej stronie, Ortden musia zachowa twarz. - Komandorze Hayeson! Jeszcze jedno sowo, a... admira zmarszczy brwi i spojrza z ukosa na Rina. - miao, panie admirale. Oskar y mnie pan o zdrad? O nieumiejtno dowodzenia? Rin poo y donie na biodrach. Byo mu ju wszystko jedno. A mo e chodzi o to, e ycie pitnastu ludzi jest mniej warte, ni elfie cacka, ktre wam przywiozem? e wolicie powici ycie mojej zaogi, bo przecie wojna wymaga ofiar, a w zamian za to chcecie poo y apy na nieznanej, mierciononej technologii? Przerwa tylko na chwil, by zaczerpn tchu. Natychmiast zacz mwi dalej, nie pozwalajc doj, czerwonemu z oburzenia Ortdenowi, do gosu: - Panie admirale, ja rozumiem, e Vaura jest uziemiona, ze wzgldu na zainstalowane tam elfie urzdzenia uspokoi nieco ton, majc nadziej, e przeo ony to zauwa y. - Ale przecie flota posiada inne statki. Jestem pewien, e z pomoc dyplomatw mo na by wydosta moich ludzi z rk Draesildry. - Hayeson, czy ty niczego nie rozumiesz? zo wiceadmiraa nareszcie znalaza ujcie. Rin widzc reakcj dowdcy zrozumia, jak bardzo przesadzi. Tylko cienka linia mojego podpisu dzieli ci od uznania winnym przekroczenia regulaminw, a nawet zdrady! Bo wpuszczenie na pokad jednostki bojowej obcych ludzi, nie mwic ju o elfach, to jawne pogwacenie zasad tajnoci! KessFir mog mie ju nasze kody, schematy naszych systemw i zakl ochronnych! Ciesz si, e pki co, nie kazaem ci prewencyjnie wsadzi do aresztu! Tylko dlatego, e rozpaczliwie potrzebujemy jakiego punktu zaczepienia w walce z silniejszym przeciwnikiem. Elfia technologia mo e by takim punktem zwrotnym! I pitnastu, nawet najlepszych ludzi we flocie, to niewielka cena za tak mo liwo! Cisza jaka zapada po ostatnim sowie wiceadmiraa przez dug chwil dwiczaa Rinowi w uszach. Nie wiedzia, co powiedzie. By onierzem, oficerem, dowdc. Wiedzia dobrze na co godzi si, nakadajc mundur. Mimo to, nie umia przekn tego, co wanie usysza. To prawda, e Bert i inni z jego winy znaleli si w potrzasku. Tym bardziej chcia im pomc. Gdyby teraz zrezygnowa, nie mgby spa spokojnie do koca ycia. Prdzej czy pniej zabiyby go wyrzuty sumienia. Albo sam strzeliby sobie w eb. Unis wzrok. Wiceadmira obserwowa go uwa nie. Rin praw rk sign do piersi, gdzie ponad lew kieszeni przypit mia baretk komandora. Zrywajc blaszk z munduru, zwrci si do milczcego cay czas Riklessena: - Panie baronie, prosz przekaza admiraowi ten drobiazg, razem z moimi sowami rezygnacji ze stopnia oficerskiego i funkcji dowdcy poo y baretk na biurku. Gospodarz skin gow w milczeniu. Niniejszym korzystam z mojego prawa jako oficera kontraktowego i odchodz z armii. Nadal bd su y Caldarowi. Kompanie transportowe poszukuj dobrych kapitanw, zwaszcza teraz.

32

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Hayeson! Zastanw si czowieku! Nie baznuj! w gniewnym tonie Ortdena zabrzmiaa nuta zaskoczenia. I niepewnoci. To jest dezercja w czasie wojny! I zdrada! Rin, nie zwracajc zupenie uwagi na okrzyki, dobiegajce z gonika przy ekranie, ruszy do wyjcia. Usysza ciche piknicie za plecami. W drzwiach przed nim pojawi si jeden z komandosw. Stojcy cay czas za biurkiem Riklessen odezwa si do onierza: - Kapralu, prosz odprowadzi pana Hayesona do sekcji dla pracownikw cywilnych i upewni si, e opuci baz pierwszym promem, leccym na powierzchni. - Dzikuj, ale chciabym jeszcze zabra z Vaury moje osobiste rzeczy Rin odwrci si w stron gospodarza. Ten ze smutkiem rozo y rce. - Niestety, ale cywile nie maj wstpu na pokad jednostek wojennych. Jako dowdca bazy musz odmwi. Pana rzeczy zostan wysane na adres zamieszkania, prosz si nie obawia. - Dzikuj, baronie Rin skin gow. Mio byo pana pozna.

Deszczowe chmury odsuny si na zachd, zostawiajc stolic mokr po jesiennej ulewie, pen kau i kapicych tu i wdzie kropel. W centrum megamiasta su by szybko uprztny chodniki, by bogaci obywatele mogli bez problemw uda si na wieczorne spotkania do klubw, restauracji czy teatrw. W sercu stolicy prawie nie czuo si, e krlestwo toczy wojn. Ot, wicej ni zwykle mundurowych, spdzajcych przepustki na uciechach, oferowanych przez metropoli, startujce z kosmoportw wahadowce, pomalowane na szaroniebieski, wojskowy kolor i patrole andarmerii na ulicach. I ceny wy sze ni dawniej, cho nadal o kryzysie trudno byo mwi. Gospodarka centralnej planety nie ucierpiaa jeszcze. Rin wyszed z podziemnego przejcia, prowadzcego z terminalu przylotw. Poprawi konierz wojskowego paszcza i cign z gowy czapk. Przez dug chwil spoglda na dwa zote paski na daszku i na czteroramienn gwiazd na rodku czapki, obwiedzion zotym wiecem z lici dbu. Potem zdecydowanym ruchem zerwa gwiazd i wyrzuci do stojcego przy trawniku kosza. To samo zrobi z dwoma paskami. Nie by ju komandorem porucznikiem, nie by ju oficerem floty. Wymitosi czapk w doniach, rozprostowa j i nacisn, nieco na bakier, na gow. Potem ruszy przed siebie, szerok alej, prowadzc do centrum megamiasta. Riklessen zachowa si z klas, jaka przystoi wysoko urodzonym ludziom. Gdy Rin czeka na prom, odlatujcy ze stacji Pnoc, podszed do niego jeden z onierzy i wrczy paszcz. W kieszeni znajdowa si portfel i zdjcie rodzicw, ktre Rin mia przyczepione na cianie w kajucie. I niewielka kartka z odrcznym, rwnym pismem. Riklessen uczy si kaligrafii, bowiem litery byy ozdobne, ale te idealnie czytelne. Szanowny panie!, pisa szlachcic. Regulamin regulaminem, a przyzwoito przyzwoitoci. Paszcz to prezent ode mnie dla czowieka honoru, dokumenty i zdjcie rodziny to paska wasno, wic zwracam czym prdzej. Z wyrazami szacunku, Ert Riklessen, dowdca Bazy Pnoc. P.S. Nie jestem baronem. Ten tytu przysuguje memu ojcu, a odziedziczy go mj starszy brat. Rin w pierwszym momencie chcia zmi wistek i wyrzuci do kosza, jednak zatrzyma go. Na pamitk. Zza szpaleru obsypanych czerwonymi limi drzew, z niskim rykiem silnikw, wzbi si w gr wielki prom. Powoli, z dziobem zadartym lekko w gr, pokonywa kolejne metry, co raz wy ej i wy ej. wiata pozycyjne migay jednostajnym rytmem. Zielonozoty kadub wznosi si ku widocznym ju na przedwieczornym niebie Czterem Siostrom. Idcy szybkim krokiem Rin zadar gow, odprowadzajc wzrokiem pkaty ksztat wahadowca, ktry oddala si w stron czterech wie krlewskiego paacu, widocznego na drugim kocu alei. Z lewej da si sysze ponownie huk silnikw, gdy drugi, bliniaczy prom podnis si z pyty

33

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

startowej. Oba leciay na orbit, gdzie czeka wielki midzygwiezdny statek pasa erski. Wkrtce ponad tysic podr nych przesidzie si z foteli wahadowcw na jego pokad, peen luksusowych kabin, restauracji, kasyn i sal filmowych. Rin pod y wzrokiem za drugim promem, a potem spojrza na krlewskie wie e. Gdzie tam mieszkaa moda krlowa, ktrej ojciec zacz t niepotrzebn wojn. Zacz j, by pokaza, e jest silnym wadc, a Caldar jest silnym pastwem, zdolnym rzdzi nie tylko planet metropoli, ale i koloniami. Czy tak byo rzeczywicie? Czy ta wojna, oprcz zaspokajania krlewskich ambicji, miaa jaki cel? Co o tym wszystkim mylaa moda Athne? Rin lubi oglda zdjcia wadczyni. Bya naprawd adn, ciemnowos kobiet, zawsze idealnie uczesan na potrzeby mediw. Myla o krlowej jako o ukochanej pani, ktrej trzeba su y i za ktr nale ao odda ycie, jeli zaszaby taka potrzeba. Hayesonowie nie byli szlacht, nie mieli nawet nikogo w rodzinie, kto mgby poszczyci si do ywotnim tytuem. Zwyka, przyzwoita, wolna rodzina z jednego z miast na pnocy kontynentu. Ale ojciec wychowa jedynego syna w przekonaniu, e wadcy nale y si szacunek. Bo krl nie tylko siedzi na tronie i bawi si na przyjciach, ale dba o cae pastwo, o bezpieczestwo i dobrobyt poddanych. I powinnoci poddanych jest su y krlowi. A kiedy stary wadca umar i na tron wstpia moda Athne, Rin, ktry by ju wtedy oficerem, uzna e zdecydowanie przyjemniej byoby mu odda ycie za mod krlow, ni za jej ojca. Zreszt, pord modych oficerw w dobrym tonie byo wypowiada si pochlebnie o urodzie wadczyni, o ile oczywicie opinie te pozostaway w zgodzie z zasadami przyzwoitoci. Chodny wiatr zaszumia krwawoczerwonymi limi, strcajc kilkanacie z nich na chodnik. Rin doszed do skrzy owania i zatrzyma si przy tej skrzynce. Wcisn przycisk wzywajcy takswk. Kilka chwil pniej zatrzyma si przed nim antigrav, ty tak samo jak stojca na chodniku metalowa skrzynka. Rin wsiad do rodka. - Dobry wieczr, gdzie jedziemy? kierowca, ysiejcy chudzielec z szerokim umiechem obejrza si na pasa era. - Niedrogi, czysty hotel, z tanim barem Rin zatrzasn za sob drzwi. - Uuu... rozumiem, rozumiem. Ktnia z on? takswkarz ruszy powoli, delikatnie rozpdzajc pojazd. - Nie mam ony. Po prostu problemy w pracy. Nic, o czym warto rozmawia. - Jasne. Ju si zamykam szofer skin gow i wstuka dane do komputera nawigacyjnego. Hotel Smocze Le e. Z dala od centrum, ale wystarczajco blisko do dzielnicy barw i innych uciech. Pasuje szanownemu panu? - Jak najbardziej Rin skin i zaj si wygldaniem przez szyb. Dopiero teraz zacza dociera do niego prawda o tym, co zrobi. Rezygnacja bya by mo e honorowa, ale niepraktyczna. Do momentu podpisania dokumentw, formalnie wci pozostawa wojskowym. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. W dodatku, udao mu si rozzoci jednego z admiraw, a Haan Ortden nie nale a do ludzi poba liwych. Mg z czystej zoliwoci sprawi, e adna kompania handlowa nie zdecydowaaby si zatrudni kapitana z demobilu. Tego, konkretnego kapitana. Albo, e w cigu tygodnia otrzyma list z kart powoania do armii. I jako szeregowy trafi do liniowego garnizonu, gdzie na ktrej planet lub zapomnianych orbitalnych posterunkw. Koneksje su bowe, rodzinne i biznesowe oplatay Caldar niewidzialn sieci od zarania jego dziejw. Rin nie by pewien, czy nie strzeli sobie przypadkiem stop. A potem przypomnia sobie szerok twarz Berta, powa ne oczy Elli Maer i twarze kilku z tych, ktrzy pozostali w wtpliwej gocinie u budzcego przera enie elfa. I wszelkie wtpliwoci znikny. Skoro armia nie miaa zamiaru nic zrobi w tej sprawie, Rin nie mia wyjcia. - Hotel potem. Jedziemy do przedstawicielstwa elfw rzuci w stron szofera.

34

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Przedstawicielstwo elfw skin gow kierowca i sign w stron klawiatury komputera. I dopiero wtedy dotara do niego tre polecenia. Przepraszam, gdzie???

Wysoki hall budynku, nazywanego zwykle ambasad, skryty by w dyskretnym pmroku. Jasne kule, lewitujce ponad gowami pracownikw i klientw, zmieniay niepostrze enie kolor, sprawiajc e sala raz spowijaa si w chodnym bkicie, by po du szej chwili rozgrza si ciemn purpur, przechodzc w mi ziele i ciep . Rin nigdy tutaj nie by, cho kilka razy widzia przedstawicielstwo z zewntrz. Wybudowane niedaleko paacu, znajdowao si po drugiej stronie niedu ego ogrodu, do ktrego wstp miay tylko wity ambasadora i krlowej. Mniejsze i mniej okazae od paacu, a jednak sw bry zdawao si mwi wiemy, e jestemy tutaj waszymi gomi, ale tak naprawd, jestemy starsi, mdrzejsi i wspanialsi od was. Oficjalnie przedstawicielstwem opiekowa si dom ErMorren, uchodzcy za najbardziej przyjazny ludziom. Skomplikowany ukad zale noci i hierarchii elfich domw, zmieniajcy si zreszt cay czas, by nie do ogarnicia przez nawet najbardziej zdolnych caldarskich dyplomatw. Nie tylko zreszt caldarskich. Elfy zawsze byy ras zupenie niezrozumia dla ludzi. One same nic nie robiy, by ten stan zmieni. Skoro ludzie nie byli w stanie zrozumie jakiego elementu z ycia Starszej Rasy, to by to tylko i wycznie problem ludzi. Elfy tylko wtedy decydoway si na wyjanienia, gdy uznaway to za absolutnie konieczne. Z tego te powodu, nie tylko wrd krasnoludw, uchodziy za ras aroganck i zadufan w sobie. Ale te budzc strach. Dugi, wygity w pkole st ustawiono w poowie sali. Siedzieli za nim pracownicy przedstawicielstwa. Byli to ludzie, ale ubrani w elfie szaty. Nawet fryzury i makija e utrzymane byy w zgodzie z elfi mod. Dwch znudzonych m czyzn i kobieta siedziao za stoem, niespiesznie zajmujc si kilkoma dokumentami. Kiedy od strony wejcia dobieg ich odgos miarowych krokw, caa trjka ze zdziwieniem uniosa gowy. Rin, rozgldajc si dyskretnie na boki, szed wprost ku siedzcej po prawej, jasnowosej dziewczynie. Architektura ambasady miaa w sobie co z niepokojcych ksztatw, jakie widzia na pokadzie statku domu KessFir. Tutaj jednak wszystko byo agodniejsze, bardziej naturalne i l ejsze. O ile korytarze, ktre Rin przemierza w towarzystwie Arana Draesildry byy jak wskie cie ki, prowadzce przez zatche, bagienne mokrada, sala elfiego przedstawicielstwa przywodzia na myl ciepy, suchy las peen wysokich drzew, lub zadbany park. - Dobry wieczr kobieta spojrzaa na gocia. Co sprowadza pana o tak pnej porze? - Przepraszam, jeli jest ju po godzinach urzdowania Rin zreflektowa si. Przyjd jutro. - Bez obaw urzdniczka uniosa delikatn, smuk do. Przedstawicielstwo otwarte jest cay czas, za dnia i w nocy. Rin dyskretnie spojrza na uszy dziewczyny, chcc upewni si, e ma do czynienia z czowiekiem. Jej gesty i sposb mwienia byy udzco podobne do elfich manier. Ale ma owiny uszne byy idealnie okrge, kobieta nie bya wic nawet pelfk. - Poszukuj wiadomoci na temat jednego z elfich domw. Wydawao mi si, e przedstawicielstwo bdzie najlepszym miejscem, gdzie tak wiedz mgbym uzyska Rin zdj czapk i wcisn j do kieszeni. Nigdzie wok nie widzia ani jednego elfa, ale mgby przysic, e w pmroku sali, pod sklepieniem ktrej gino echo jego sw, kry si mogy ich dziesitki. Przypomnia sobie maksym, powtarzan czsto przez Berta. Z elfami nigdy nic nie wiadomo. Kobieta jednym dotkniciem szczupego palca uruchomia trjwymiarowy projektor. Popatrzya na stojcego nad ni m czyzn: - O jaki dom chodzi?

35

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- KessFir. Pracownica ambasady zamara na uamek sekundy, ale spostrzegawczy oficer zauwa y to wahanie. Podobnie jak nerwowe spojrzenia dwch m czyzn, siedzcych opodal. Rin mia te wra enie, e wiato pynce z mlecznych kul zadrgao lekko. Cienie na cianach sali poruszyy si, jakby byy ywe. Kobieta zacza przekada wirtualne foldery, ale jej spokj ustpi ledwo skrywanemu zdenerwowaniu. Chocia zmczonemu wydarzeniami ostatnich dni Rinowi mogo si tak tylko wydawa. - A o jakie informacje chodzi? zza plecw byego komandora rozleg si piewny gos. Rin odwrci si, nieco zbyt szybko. Jedna z delikatnych kartek pofruna na podog, zerwana podmuchem powietrza. Po drugiej stronie hallu sta elf. Odziany by w dug, prost, ciemnoczerwon szat z szerokim, zotym pasem, biegncym od szyi do stp. Obszerne rkawy skryway ramiona a po palce. Ciemne, kasztanowe wosy rozpuszczone byy luno, z wyjtkiem kilku kosmykw, ozdobionych kolorowymi paciorkami. Rin nie podejrzewa elfa o tandet, musiao to wic by zoto i szlachetne kamienie, by mo e nawet krysztay mocy. - Wszelkie ekskomandor skoni si odruchowo, co natychmiast podchwyci elf, odwzajemniajc ukon. Im wicej bd wiedzia, tym lepiej. - To ciekawe, e o tak pnej porze przychodzi kto w mundurze caldarskiej floty bez dystynkcji i pyta o jeden z mao znaczcych domw Starszego Ludu elf mwi jzykiem ludzi, ale zbyt wyranie wymawia sowa, ktre wci miay charakterystyczny zapiew. Prosz wybaczy drobny nietakt, jestem Gislin Tanpar, z domu Er-Morren, nale do wity jego ekscelencji ambasadora. - Rin Hayeson z Forebroog, to zaszczyt ci pozna, Gislinie Tanpar. M czyni spotkali si w poowie drogi i raz jeszcze wymienili ukony. Nastpnie elf wskaza ramieniem niewielkie wejcie z boku sali. - Zapraszam w bardziej przytulne miejsce. Bd mg tam w nale yty sposb udzieli odpowiedzi na twoje pytania, Rinie Hayeson.

Pokj, do ktrego weszli, mg by idealn miniatur wielkiego hallu. Pod splatanym sklepieniem wisiaa tylko jedna kula, wiecca ciepym, miodowym wiatem. Przy niewielkim stoliku o blacie w ksztacie zakrzywionej zy stay, a raczej le ay dwa mikkie fotele. - Co do picia? elf wskaza gociowi jedno z siedze. Rin mia wielk ochot sprbowa jakiego elfiego specjau, wci pamita poczstunek u Arana Draesildry. Mimo wszystko zwalczy pokus. - Mo e pniej usiad na wskazanym fotelu. Zapad si w mikk, ale jednak wygodn mas. Gospodarz zaj drugie miejsce. - Sucham ukry donie w rkawach swojej szaty. Lekki, uprzejmy umiech nadal bdzi na jego twarzy, ale spojrzenie nie pozostawiao wtpliwoci co do charakteru rozmowy. Rin chcia w pierwszej chwili wyo y wszystko od pocztku, ale powstrzyma si. To bya gra. Nie mia pojcia, w jakich relacjach pozostaj oba domy, nie mia w ogle pojcia o wewntrznej polityce elfw, ale by pewien, e lepiej nie opowiada o tym, co Vaura przywioza z patrolu. - Jak zapewne domylasz si, Gislinie Tanpar, jestem a raczej byem oficerem floty Caldaru. W czasie ostatniej misji spotkaem przedstawicieli elfiego domu KessFir Rin zacz mwi powoli, wa c ka de sowo. Okolicznoci sprawiy, e cz mojej zaogi musiaa pozosta w gocinie u Arana Draesildry, szstego archona KessFir.

36

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

Elfy byy mistrzami w kontrolowaniu emocji, ale nawet one nie mogy w peni pokona natury. Mimo, e na twarzy Tanpara nie drgn najmniejszy misie, jego renice rozszerzyy si gwatownie. Imi, ktre wypowiedzia Rin, musiao by znane elfiemu dyplomacie. - Chc zdoby jak najwicej informacji o tym domu. Zale y mi na szczliwym powrocie moich ludzi. Nie ukrywam, e pomoc jego ekscelencji ambasadora mogaby by du ym uatwieniem. Rin zamilk na chwil, czekajc na reakcj gospodarza. Ten siedzia bez ruchu cay czas, zastanawiajc si gboko nad czym. Wreszcie odetchn gboko i odezwa si: - Sprawa, z ktr przyszede jest skomplikowana w kilku miejscach. Przede wszystkim, nasze przedstawicielstwo poredniczy w relacjach midzy Krlestwem Caldaru, a tymi domami, ktre chc te relacje utrzymywa. Dom KessFir do nich nie nale y. Po drugie, ErMorren nie mo e niczego narzuca innym rodzinom, my jestemy tylko posacami. Po trzecie wreszcie, sam dom KessFir to skomplikowany problem nawet pord Starszego Ludu. Jego wyjanienie zajo by mi sporo czasu, a i tak nie jestem pewien, czy ogarnby jego istot, Rinie Hayeson. - W takim razie, wrmy do mojego pierwszego pytania Rin skin gow. Czy mog liczy na informacje o planetach rodu KessFir, gdzie mog ich znale, kto jest gow rodu, kim jest Aran Draesildra, jak mgbym go przekona do negocjacji, czym w ogle zajmuj si KessFir... - Do, do! elf unis ramiona, prbujc uciszy rozmwc. To nie jedno, ale kilka pyta! A z pewnoci, jeli otrzymasz na nie odpowiedzi, pojawi si nastpne. Nie jestem pewien, czy bd w stanie zaspokoi twoj ciekawo. - Czcigodny Gislinie Tanpar Rin pochyli si lekko do przodu i zo y donie w proszcym gecie. Chodzi o ycie mojej zaogi. Rozumiem delikatno sytuacji, rozumiem niech twojego domu do anga owania si w t histori, jednak zale y mi bardzo na wszystkich informacjach, ktre mo esz mi przekaza bez ryzyka dla wasnego rodu i dla stosunkw z krlestwem Caldaru. - Czy przyszede tutaj na czyje polecenie? Jeste wysannikiem krlowej? Albo ktrego z wysokich urzdnikw? elf opuci donie i zmieni ton gosu. - Nie zaprzeczy Rin. Jestem tutaj z wasnej woli i dziaam sam. - Sam? Jak chcesz sam zmusi elfi dom do czegokolwiek? Gislin z trudem ukry drwin w gosie. A mo e celowo pozwoli, by jej odrobina dotara do uszu siedzcego naprzeciwko niego czowieka. - Nie wiem. Ale co wymyl to bya jedyna odpowied, jaka przysza Rinowi do gowy. Nieoczekiwanie, gospodarz rozemia si, odchylajc gow do tyu. Czerwone i zote paciorki wplecione we wosy, zadzwoniy cicho. - I to wanie mnie fascynuje w waszej rasie powiedzia po chwili. Jestecie tacy... niefrasobliwi, pewni siebie, idziecie na ywio. To niepojte, jak przetrwalicie przez tysice lat. - O ile pamitam z historii, byo par momentw, kiedy byo ci ko, ale zawsze jako dawalimy dobie rad Rin nie wiedzia, czy sowa Gislina byy komplementem, czy dalszym cigiem delikatnej drwiny. - Ot to elf pokiwa gow, a jego paciorki znw zadzwoniy cicho. Zawsze co wymylicie, zawsze jako dajecie sobie rad. Niepojte... - A wracajc do... - Jutro gospodarz uci szybko, zwinnie podnoszc si z fotela. Spojrza z gry na Rina i wycign w jego stron do. Przygotuj dla ciebie tyle informacji, ile bdzie mo liwe. Ale nie spodziewaj si wiele. Mwic szczerze, sam chciabym wiedzie o tym domu wicej, ni wiem. Rin chwyci elfi rk i skorzysta z pomocy. Wsta i ukoni si kolejny raz.

37

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

- Bd wdziczny za ka d pomoc. - W takim razie do jutra, Rinie Hayeson.

Dzwonek do drzwi obudzi go nagle. Mtnym wzrokiem spojrza na zegarek, po czym zakl cicho. Zaraz te zakl po raz kolejny, prbujc podnie si z ka. Kanciasta cega przesuna si pomidzy uszami i uderzya go w gaki oczne. Nie pamita, ile wypi poprzedniego wieczora, po wizycie w elfiej ambasadzie po prostu chcia si zala w trupa. Udao mu si doskonale, a kac gigant by tego najlepszym dowodem. Dzwonek odezwa si raz jeszcze. - Id, id! krzykn sabo i ostatkiem woli wsta z pocieli. Po drodze sign po bokserki nao y je, przypacajc to kolejnym uderzeniem cegy w skro. Opar si o cian i nacisn przycisk. Drzwi wsuny si we framug. Na korytarzu staa niska, krpa kobieta z biaym kombinezonie hotelowej ekipy sprztajcej. - Jest ju dziesita, pi minut temu powinien zwolni pokj odezwaa si, przekraczajc prg. - Hola hola, krlowo! Rin zatrzyma j w p kroku. W takim razie wynajmuj go na jeszcze jedn dob. - To ju prosz uzgodni z recepcj, ja jestem od sprztania kobieta usiowaa pj dalej. Rin nie pozwoli. - Id wic do recepcji i powiedz im, e wynajmuj ten pokj do jutra pochyli si nieco. Widzieli wczoraj moj kart kredytow. Armia zawsze paci. Sprztaczka sapna niezadowolona, ale wycofaa si do korytarza. - To niech armia sama dzisiaj posprzta ten burdel. I wymyje zby, a najlepiej wemie kpiel, bo wali od armii jak od starego goblina powiedziaa na odchodne i chwycia stojcy pod cian wzek. Pchna go pod kolejne drzwi. Rin z ulg wrci do ka. Sign w stron szafki nocnej, ale szklanka ktr postawi w nocy, bya ju pusta. Chcc nie chcc, znw zwlk si z posania i wyj z kieszeni spodni ma ampuk z czerwonym pynem. Odama gwk i wla zawarto do ust. Poczu, jak ostry, metaliczny smak rozpywa si po gardle. Nastpnie zacisn zby, kiedy magiczny napj zacz gwatownie usuwa toksyny z organizmu. To by najmniej przyjemny moment. Na szczcie trwa krtko. Par chwil pniej, zupenie ju przytomny, trzewy i obudzony Rin wszed do azienki. Czas byo rozpocz nowy dzie.

Na wszystkich wiatach, we wszystkich ukadach planetarnych gdzie tylko mo na byo dosta jajka, zwyka jajecznica bya najlepszym posikiem dla zmczonego kacem organizmu. Prost potraw z kilku jaj znay od zarania dziejw krasnoludy, ludzie i orki. Rin by przekonany, e i Starszy Lud mia w swoim wysublimowanym menu pozycj, ktra poza dziwaczn nazw, niczym nie r nia si od zwykej, swojskiej jajecznicy. Wyobrania podsuna Hayesonowi wizj Arana Draesilsdry, ktry w zaciszu swej kabiny, gdy nikt inny nie widzi, pochyla si nad talerzem z biao t papk i z ukontentowaniem oddaje si smakowaniu delikatnej substancji powstaej po rozbiciu i wymieszaniu paru jaj na rozgrzanej blasze. Widok ten rozbawi nieco m czyzn, siedzcego przy wysokim stole w hotelowym barze i spo ywajcego poranny posiek. Wczony na cianie ekran pokazywa skrt najwa niejszych informacji z Caldaru i ze wszechwiata. Gdzie pomidzy wierszami migna Rinowi wzmianka o bitwie w ukadzie Chirta, gdzie zesp patrolowcw z powodzeniem zaatakowa konwj nieprzyjaciela, niszczc dwie wrogie jednostki. O stratach wasnych i zniszczeniu orbitalnych kopalni nie byo oczywicie ani sowa.

38

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

Kelner postawi na stole fili ank z aromatyczn herbat. Gorcy napj by tym, czego odek Rina potrzebowa od samego rana. Do restauracji weszo dwch m czyzn w marynarkach i dugich paszczach. Byy komandor nie zwrci na tajniakw wikszej uwagi, skupiajc si na parujcym, pachncym sodkawo pynie w maym, czarnym naczyniu. - Komandor Rin Hayeson? chwila przyjemnoci nigdy nie moga trwa zbyt dugo. M czyni stanli obok stolika i jeden z nich pokaza jedzcemu wojskow legitymacj. - Tak. Ale ju nie komandor Rin odstawi ze stoickim spokojem herbat i nie patrzc na tajniakw, zapyta Czego jeszcze armia chce ode mnie? - Pozwoli pan z nami, komandorze ni szy z m czyzn, ogolony na yso, upiera si przy stopniu wojskowym. - Czy mog skoczy niadanie? dopiero teraz Rin odwrci si w stron rozmwcy. - Obawiam si, e osoba, ktra chce z panem rozmawia, nie mo e czeka tak dugo. Rin westchn. Nie byo sensu stawia si w momencie, gdy obaj tajniacy mogli wyprowadzi Rina z hotelu si. Po co byo robi bezsensowne przedstawienie? Hayeson przytakn, wzi jeszcze yk nieco za gorcej herbaty i zsun si z wysokiego stoka. Idc pomidzy m czyznami wyszed z hotelu i da si poprowadzi w stron czarnego antigrava, unoszcego si tu przy krawdzi chodnika. Czy by wiceadmira nie da za wygran? Czarny Aeriane nale a do serii luksusowych modeli z wygodn kanap z tyu i panelem elektroniki, zapewniajcym wszelk rozrywk pasa erom. Ten rodzaj antigravw fundoway sobie szlacheckie rody chcce podkreli swj status lub wy si rang oficerowie armii. I floty oczywicie. Kiedy tylko za Rinem zatrzasny si drzwi, zanim jeszcze tajniacy zajli swoje miejsca, niewielki holoprojektor zalni i przed Hayesonem pojawia si lekko drgajca gowa admiraa. - Jak noc, komandorze? odezwa si Ortden przyjaznym tonem. Rin skrzywi si. Oczywicie, dzisiaj przysza kolej na scen z dobrotliwym ojcem. - Ci ko. Nigdy nie miewa pan kaca, panie admirale? Swoj drog, fascynuje mnie upr, z jakim pan i pana ludzie nazywaj mnie komandorem. Przecie wczoraj wyjanilimy sobie pewne sprawy, prawda? Siwowosy m czyzna umiechn si lekko, ale Rin mg przysic, e by to starannie dobrany i wyre yserowany umiech. Zna Ortdena par lat i wiedzia dobrze, e postawa przyjaznego czowieka pasowaa do niego jak pacyfizm do klanu czarnych orkw. - Obawiam si, e niestety, nie wszystko. I wanie dlatego wci musz pana tytuowa komandorem starszy oficer spojrza gdzie w bok. Po chwili, obok jego wirtualnej gowy holograf wywietli jaki dokument. Prosz przypomnie sobie... punkt pity, ustp drugi Krlewskiego Regulaminu Floty. Wszystko bdzie jasne. Peen zych przeczu Rin popatrzy na drgajcy dokument. Poo y do na panelu i powikszy interesujcy go fragment. Oficer kontraktowy traci swoje prawo do dobrowolnego odejcia z armii i floty w czasie wojny lub stanu wyjtkowego, ogoszonego przez monarch lub/i kanclerza. Tu mnie masz, stary capie, skrzywi si. Rzeczywicie, w chwili gniewu zapomnia zupenie o tej klauzuli, ktr powinien dobrze zna. Zrobi z siebie bazna, a wiceadmira spokojnie rozegra wszystko tak, e dzisiaj, wci lekko skacowany Rin nie mia ochoty nawet podj dyskusji na ten temat. - Rozumiem, panie admirale przytakn i spojrza obojtnym wzrokiem na zadowolon twarz Ortdena. - Przepraszam za wczorajsze zachowanie. Stres, nerwy i troska o zaog kazay mi powiedzie par nieprzemylanych sw. - Tak te mylaem wiceadmira umiechn si triumfalnie. Uznaj nasz wczorajsz rozmow za nieby. Prosz skorzysta z podstawionego przeze mnie pojazdu i zgosi si do porucznika Yella w biurze admiralicji. On przeka e panu wszystkie informacje dotyczce pana obecnego statusu i rozkazy. Miego dnia, komandorze Hayeson!

39

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

Hologram zamigota i zgas. Rin odezwa si do tajniaka, czekajcego cierpliwie za kierownic. - Jedmy. Przesza mi ochota na niadanie. Zreszt, jajecznica pewnie ju wystyga.

Siedziba Admiralicji Gwiezdnej Floty Caldaru miecia si w okazaym drapaczu chmur, wyrastajcym ze starszego, neokolonialnego budynku sprzed kilkuset lat. Na kilkunastu platformach, umieszczonych na r nych poziomach wie owca, parkoway antigravy, gwnie wojskowe, cho pomidzy nimi stao te kilka cywilnych. Rin, idc posusznie za swoimi dwoma str ami, rzuci okiem na panoram megamiasta, doskonale widoczn z wysokoci kilkudziesiciu metrw. Zimny wiatr znad oceanu szarpa jego wojskow kurtk, wci pozbawion dystynkcji. M czyni weszli do hallu, gdzie czeka na nich niski, mody krasnolud z krtk, wrcz symboliczn brod, ostrzy ony wedug cisego, wojskowego drylu. W doni trzyma dwie koperty. Rin rzuci okiem na naszywk nad praw piersi. Porucznik Yella wypr y si w regulaminowym salucie i wrczy komandorowi koperty. - W wikszej s rozkazy od admiraa Ortdena, w mniejszej klucz do kwatery na terenie portu wyrzuci z siebie jednym tchem i kontynuowa. Pan admira prosi, eby zapozna si pan z rozkazami natychmiast i ewentualne pytania przekaza przeze mnie. Zapraszam do mojego pokoju, nie ma sensu sta w przejciu. Rin dostrzeg, e jego dotychczasowi przewodnicy zostawili go wreszcie, wracajc do swojego pojazdu. Odebra koperty z rk modego oficera i skin gow. Obaj ruszyli korytarzem. Rozkaz by jeden. Napisany na urzdowym formularzu i podpisany osobicie przez Ortdena. Rin mia pozosta na terenie bazy Caldar do dyspozycji su b zajmujcych si badaniem i analiz danych zgromadzonych w komputerach pokadowych Vaury. Ewentualne wyjcie do miasta mogo mie miejsce tylko w towarzystwie tymczasowego adiutanta, podporucznika Yelli. Ponadto komandor Hayeson mia cakowity zakaz opuszczania stolicy. Rozkaz obowizywa od zaraz a do odwoania. W kopercie byo jeszcze co. Komandor rozpozna palcami znajomy ksztat. Z westchnieniem wyj baretk i przypi na piersi tam, gdzie byo jej miejsce. - Czy ma pan jakie pytania, panie komandorze? krasnolud zapyta natychmiast, gdy Rin schowa kartk do koperty. - Tak. Wedug rozkazu jest pan moim tymczasowym adiutantem? - Zgadza si... - W takim razie, poruczniku, prosz uda si do motelu Smocze Le e, zapaci rachunek za dwie doby i zabra moje rzeczy z pokoju. Nastpnie przywie je do mojej kwatery na terenie garnizonu. - Z caym szacunkiem, komandorze, to robota dla kadeta albo su cego, ja jestem oficerem sztabowym... - Podporuczniku Yella, co jest niezrozumiaego w stwierdzeniu adiutant komandora Hayesona? Rin przerwa krasnoludowi tonem, zdradzajcym niecierpliwo. - N..nic, panie komandorze reprymenda podziaaa doskonale. - W takim razie wykonajcie moje polecenie Rin odwrci si w stron wind, zupenie ignorujc podporucznika, nieco oszoomionego tupetem starszego oficera.

Apartament oficerski w hotelu garnizonowym niewiele r ni si od tego w Smoczym Le u. Jedynie poziom czystoci i jako mebli byy wy sze. I wchodzio si do niego wprost z otwartej na dziedziniec galerii, a nie z ciemnego korytarza. Rin rzuci si na ko, czujc

40

Cezary Czy ewski

www.gwiazdycaldaru.blogspot.com

Gwiazdy Caldaru

ogarniajce go zmczenie. Cho byo zaledwie wczesne popoudnie, mia wielk ochot przespa si chocia kwadrans. To by znajomy skutek uboczny za ytego rano eliksiru trzewoci. Natychmiast usuwa wszelkie lady alkoholu i innych niepo danych substancji z organizmu, ale pniej sprowadza zmczenie niczym po caym dniu fizycznej pracy. Co za co, pomyla Rin, zamykajc oczy. I natychmiast je otworzy, syszc nieprzyjemny dwik dzwonka u drzwi. Nierad zwlk si z kanapy i podszed do panelu na cianie. Nie chciao mu si sprawdza, kto to. Od razu otworzy drzwi. I cofn si zaskoczony. W progu sta ysy jak kolano Mo, wraz z jednym z marynarzy z trzeciej wachty. - Mwiem ci, e to on! in ynier spojrza na kompana i wyszczerzy zby w radosnym umiechu. Dobrze pana widzie, komandorze! Zobaczylimy, e wchodzi pan tutaj i ruszylimy za panem, eby si upewni. - Mo, chopcze drogi, powiedz mi, jak przepucili ci przez wartowni, to s kwatery oficerskie... Rin podrapa si po gowie. - Wodzu, ma si swoje sposoby... Mo wzruszy ramionami z tajemnicz min. Powie nam pan, o co chodzi z tymi tajniakami na Vaurze? Wysali nas wszystkich na powierzchni, na pokadzie zosta tylko rudy i szef mechanikw. Chodzi o ten elfi sprzt, co? - Chyba tak komandor skin gow. Chopaki, wziem rano Toxilac i teraz spa mi si chce jak diabli. Umwmy si wieczorem w kantynie, co? - Jasne! Mo spojrza z penym zrozumienia umiechem na swojego dowdc. Skoro jestemy uziemieni, zrobimy sobie imprez ca zaog! Rin przytakn. Ich spojrzenia spotkay si. Ostatnie sowa, rzucone beztrosko przez in yniera, zawisy w powietrzu. - Chciabym, Mo, eby to bya caa zaoga. Uwierz mi, chciabym... - Tak jest, panie komandorze. Przepraszam... In ynier wypr y si i zasalutowa. Potem razem z towarzyszem ruszy w stron schodkw na kocu galerii.

41

You might also like