You are on page 1of 56

Cassandrze, L.Y.H.B.

, moim synom Joshui i Leviemu, abycie poznali wojenne cieki, oraz mojemu tacie, temu, ktry pierwszy mi je pokaza.

Ta ksika jest pierwsz z cyklu CZAS BOHATERW

Jest to fikcyjna opowie, jednak niektre zawarte wniej imiona, obrazy, istoty iwydarzenia zaczerpnito zycia autentycznych postaci.

Cliff Graham

Oficyna Wydawnicza Vocatio Warszawa

Tytu oryginau: Day of War Przekad: Aleksandra Czwojdrak Redakcja: Beata Kaczmarczyk Redakcja techniczna: Pawe Lewandowski Korekta: Joanna Raczkowska Projekt okadki: Radosaw Krawczyk Zdjcia na okadce: shutterstock.com Translation copyright by Cliff Graham Published by permission of Zondervan, Grand Rapids, Michigan Copyright 2011 by Oficyna Wydawnicza Vocatio. All rights reserved. Wszelkie prawa do wydania zastrzeone. Ksika, ani adna jej cz, nie moe by przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposb reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w rodkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy. W sprawie zezwole naley zwraca si do: Oficyna Wydawnicza Vocatio 02-798 Warszawa, ul. Polnej Ry 1 e-mail: vocatio@vocatio.com.pl Redakcja: fax (22) 648 63 82, tel. (22) 648 54 50 Dzia handlowy: fax (22) 648 03 79, tel. (22) 648 03 78 e-mail: handlowy@vocatio.com.pl Ksigarnia Wysykowa 02-798 Warszawa 78, skr. poczt. 54 tel. (603) 861 952 e-mail: ksiegarnia@vocatio.com.pl

www.vocatio.com.pl
ISBN 978-83-7492-180-0

Podzikowania
Przedsiwzicie tego rodzaju nigdy nie jest dzieem indywidualym. Wszelkie wartociowe rzeczy, jakie mona znale na stronicach tej ksiki, s zasug wymienionych niej osb. Pragn podzikowa kadrze naukowej Baptystycznego Seminarium Teologicznego Liberty za wskazanie mi rde pomocnych w zachowaniu wiernoci historycznej i kulturowej, Toddowi Hillardowi, mojemu mistrzowi w pisarskim fachu, Nickowi Ewingowi, Mikeowi Altstielowi i Jessemu Ewingowi za przyczynienie si w ogromnej mierze do powstania tej idei, Bryanowi Yoscie z Yost Design Group, geniuszowi twrczemu, ktry tworzy nasz stron internetow, Johnowi Cobbowi za wspaniae ilustracje, Davidowi Walkerowi, Jerryemu Smithowi i czonkom wsplnoty Alamo City Christian Fellowship, ktrzy s wyrazistym przykadem serc na wzr krla Dawida, pukownikowi (w stanie spoczynku) Jamesowi ONealowi za niezwykle przejmujce wtajemniczenie mnie w to, co dzieje si w umyle onierza w ogniu walki, moim rodzicom i siostrom za okazan mi peni wiary i ufnoci bez adnych powodw, tak jak to tylko najblisi potrafi uczyni, Irene Graham za imponujcy przykad tego, co to znaczy by sug, Jane Walker za nieustann gotowo do powicania dugich godzin na omawianie osoby krla Dawida, Julie Mecca, ktrej prby dostrzeenia w tej opowieci czego wartociowego trudno doprawdy przeceni, Jimowi Millerowi, mojemu redaktorowi w wydawnictwie Tate Pub lishing, ktry dozna wizji tego przedsiwzicia i ktry odtd nie szczdzi ani konstruktywnej krytyki, ani entuzjastycznych sw zachty. Oraz mojej onie Cassandrze za jej niezomn wiar i naiwny optymizm, dziki ktrym nie poddawaem si nawet w trudnych chwilach.

Sowo do Czytelnika
Prbom pisania beletrystyki opartej na Biblii zawsze powinna towarzyszy pewna obawa. Szczerze powiedziawszy, gdy po raz pierwszy przyszed mi do gowy taki pomys, zamarem ze strachu. Pisarz tworzcy powie yje w nieustannej paranoi, eby si nie pomyli, nie przeinaczy faktw, a jeli jeszcze na dodatek planuje uoy opowie osadzon w realiach Ksigi, ktra w jego przekonaniu zawiera odpowiedzi na wszystkie najwaniejsze pytania yciowe, czeka go zaiste karkoomne zadanie. Dwudziesty trzeci rozdzia Drugiej Ksigi Samuela to zaskakujcy ustp Pisma witego. Nie tchnie on by moe pokrzepiajcym ciepem niektrych listw Pawowych, nie podaje te zgrabnie ujtych regu chrzecijaskiego ycia cieszcych si takim wziciem w dzisiejszych ksigarniach. A mimo to zawiera materia zaskakujco oywczy w zestawieniu z ugrzecznion, zamerykanizowan postaci wiary chrzecijaskiej. Rozdzia ten opowiada o Bohaterach z wojsk krla Dawida, z ktrych wikszo wymieniono tylko w tym jednym miejscu Biblii. Lecz ich czyny byy tak heroiczne i oszaamiajce, a saboci ich dowdcy tak jaskrawe, e nawet te goe fakty pobudzaj wyobrani. Wraz z gronem najbliszych przyjaci marzylimy kiedy o tym, eby kto nakrci film albo napisa ksik o tych ludziach co przeywali, na ile znali Boga, jak wygldao ich obozowe ycie pod wodz zaprawionego w bojach przywdcy, jakim by krl Dawid. Ta ksika jest wynikiem tych marze. Z biegiem lat uwiadomiem sobie, e pragnbym podzieli si z innymi swoj fascynacj tymi prawdziwymi opowieciami o odwadze i mstwie. Czuem te potrzeb, aby pokaza zwaszcza mczyznom e Biblia to niekoniecznie wyidealizowany obraz Jezusa gaszczcego jagnita. Biblia jest surowa, uczciwa i bezkompromisowa. Traktuje sam siebie bardzo powanie. Wyniesione
6

ze szkki niedzielnej czy z lekcji religii wyobraenia Dawida jako chopca o sodkiej twarzyczce, ktry strzela z procy do brodatego wojownika, stanowi jedynie cz caego obrazu. Za moich czasw rzadko kiedy wspominao si o tym, e chwil pniej Dawid odci Goliatowi gow. Pismo wite nigdy nie gloryfikuje wojny, ale te nie udaje, e ona nie istnieje. Uczciwe spojrzenie na Bibli skania do wniosku, e Bg nie zamierza kry przed nami bolenie okrutnych czynw, do jakich zdolni s ludzie. Susznie postpimy, jeli nie bdziemy przykrawa Sowa Boego do naszych wyobrae na Jego temat, lecz bdziemy Je analizowa wcznie ze wszystkimi ponurymi szczegami, ktre pomagaj ogarn skal upadku czowieka i jego rozpaczliw potrzeb odkupienia. Wojownicy Dawida chtnie godzili si wykonywa t czarn robot, ktr dzisiejsi ludzie tak czsto zaniedbuj: stawanie w obronie tego, co suszne, ujarzmianie wasnej skonnoci do gwatu i lojalno do koca, nawet za cen ycia. By moe ci bohaterowie nie byli takimi duchowymi gigantami, jak Mojesz czy aposto Pawe, lecz przecie Biblia nie szczdzi pochwa dla ich odwagi i chwalebnych czynw. ycie Dawida byo nieustann walk w takiej czy innej formie. Cho jego wizerunek jako grajcego na cytrze i pilnujcego owiec mocno tkwi w naszej wiadomoci i zosta uwzgldniony rwnie w tej ksice, to jednak w moim przekonaniu jego prawdziwy charakter ujawni si wanie podczas tych wojennych lat. Poznajemy wwczas zarwno jego dobre strony (desperackie trwanie wobec miadcej przewagi wroga w nadziei na Boy ratunek), jak i ze (wysanie na mier swego najlepszego onierza w celu zatuszowania cudzostwa z jego on). Ta powie to plon wielogodzinnych bada, konsultacji z ekspertami oraz owoc pragnienia zachowania jak najwikszej zgodnoci z rzeczywistoci. Dostosowaem sposb mwienia poszczeglnych postaci do ucha dzisiejszego czytelnika. Dugie opisy, zwaszcza hebrajskich tradycji i zwyczajw, skracaem bd w ogle pomijaem, nie z braku szacunku dla hebrajskiego dziedzictwa kulturowego, lecz aby zachowa wartki tok akcji. Wedug mojej najlep7

szej wiedzy aden element tej powieci nie jest sprzeczny z Bibli, poniewa jednak nie jestem ekspertem w dziedzinie staroytnej antropologii hebrajskiej, musz prosi spostrzegawczych czytelnikw o wybaczenie ewentualnych bdw. Terminologia wojskowa zabrzmi znajomo w uszach wielu dzisiejszych onierzy. Poniewa nasza wiedza o staroytnych odpowiednikach takich okrele jak oddzia szturmowy czy puk jest skpa, a jednoczenie wiemy, e okreleniami o takim znaczeniu si posugiwano, zastosowaem terminy wspczesne, ktre s zrozumiae. Postaci s fikcyjne, jednak stworzone z zachowaniem szacunku dla kontekstu. Interpretacji ich myli i motyww dziaania dokonaem samodzielnie. Pismo wite stanowio filtr, przez ktry przepuszczaem kad prb snucia opowieci. Jeli cokolwiek kci si ze Sowem, nie byo to przeze mnie zamierzone, i jeli wystpuj jakie rozbienoci, jest to wycznie moja wina. Inn kwesti wymagajc wyjanienia jest chronologia. W tekcie biblijnym brak jest wyranych stara o zachowanie cisego porzdku i nastpstwa w czasie. Pierwszorzdne znaczenie ma zazwyczaj teologiczny sens wydarze opisywanych przez autora ksigi. Prby ustalenia czasu rozgrywania poszczeglnych bitew wymagay ode mnie mozolnej pracy i musz wyzna, e niejednokrotnie traciem cierpliwo, kiedy co rusz trafiaem na sprzeczne opinie znakomitych badaczy. Ostatecznie, w kwestii chronologii obraem stanowisko wikszociowe, a nastpnie przeprowadziem domysy strategiczne, czyli domysy oparte na prbie symulacji mylenia dowdcy wojskowego, jakim by Dawid. W przypadku dostrzeenia ewidentnych rnic midzy moimi wnioskami a Bibli bardzo prosz trzyma si Biblii. Wiele zawdziczam te pracy badawczej Chaima Herzoga i Mordechaja Gichona na temat staroytnej hebrajskiej taktyki bitewnej. Zalecan literatur uzupeniajc dla osb zainteresowanych zgbianiem ustale naukowych, na ktrych opiera si ta powie, zawarem w Aneksie.

Na koniec jedna uwaga: w ksice nie brakuje scen przemocy. Staraem si ni nie epatowa, chciaem jednak wiernie odda rzeczywisto staroytnej wojny. Powie nie jest jednak krwawsza ni sama Biblia, bardziej natomiast krwawa ni wikszo ksiek opartych na Biblii. Porusza ona rwnie wtki wybitnie dla dorosych o pokusie seksualnej i podliwoci, zaprezentowane w sposb pokazujcy niszczycielski potencja takich skonnoci, co wymaga od czytelnika odpowiedniej dojrzaoci, pozwalajcej zrozumie sens wydarze. Prosibym o staranne przemylenie tej kwestii przed zaleceniem ksiki modszemu czytelnikowi. Naszym pragnieniem w Men of War Ministries jest, aby czytelnikami Czasu wojny byli przede wszystkim ojcowie i synowie, lecz w przypadku modszych wojownikw powinno to nastpi dopiero w odpowiednim czasie. Jest to pierwsza z serii ksiek o dokonaniach militarnych krla Dawida zaprezentowanych z perspektywy jego wojownikw. Dzikuj, e po ni signlicie. Mam nadziej, e pierwszym odruchem czytelnika po zakoczeniu jej lektury bdzie otworzenie starego, wysuonego egzemplarza Biblii i spojrzenie na ni wieym okiem i z nowym zachwytem. Bo kady but pieszego onierza, kady paszcz zbroczony krwi pjd na spalenie, na pastw ognia. Ksiga Izajasza 9,4 (BT)

Krlestwo Saula 1000 r. przed Chrystusem

SYRIA

Damaszek

Laisz Tyr
Ziemie Aszera Ziemie Naftalego Pnocne ziemie Dana

Wielkie Morze
Ziemie Zebulona

Chasor
EnDor Mora (gra) Karmel (gra) Dolina Jizreel Gilboa (gra)

BASZAN

Morze Kinneret

Golan

RamotGilead

Ziemie Issachara

JabeszGilead
Ziemie Manassesa

Afek
Ziemie Efraima

Jordan (rzeka)

Ziemie Manassesa

GILEAD

Szilo
Ziemie Dana

Ziemie Gada

AMMON

Betel Jerycho Szitim

Ekron Aszdod Gat

Ziemie Beniamina

Jebus

Lakisz Gaza
Ziemie Judy

Wzgrza judzkie

Hebron
EnGedi

FILISTEA
BeerSzeba Siklag
Ziemie Symeona

M or Ma z e rtw e

Aszkelon

Betlejem

Ziemie Rubena

MOAB

W
Pustynia Negeb

AMALEK

EDOM S

Prolog
Mody czowiek patrzy w koryto strumienia, w zamyleniu obserwujc promienie soca mienice si w strugach lodowatej wody. Byo na tyle pytko, e widzia, jak nurt delikatnie opywa kamienie, mknc z wiosennych roztopw na pnocy i spukujc z doliny resztki zimy. Jeden z kamieni by okrgy i nieduy, i wyglda idealnie. Wycign go z potoku i wytar do sucha o kraj tuniki. Kamie by gadki, bez grudek i bez uszkodze, doskonaego ksztatu, jakby od zawsze czeka wanie na niego. Teraz bdzie ich ju pi. Szemrzca woda koia stopy po caodziennym marszu. Krgosup zesztywnia od toboka, ktry modzieniec dwiga na plecach, a sanday uwieray bardziej, ni to zwykle bywao po takiej podry. Pozwoli stopom rozkoszowa si zimn wod i zamkn oczy, nasuchujc. Spadek terenu pozwoli mu znale to ustronne miejsce w samym rodku doliny, osonite przed czujnym wzrokiem tych za nim i tych przed nim. Bd czeka, wiedzia o tym, mia niewiele czasu. Otworzy oczy i spojrza na skarp po drugiej stronie strumienia. Ju niedugo pomyla. Czekali. On te. Mu na dnie strumienia zapada si pod jego stopami. Przeszed na drugi brzeg i zatrzyma si przed piaszczyst skarp. Jeszcze kilka krokw i znajdzie si na grze, widoczny jak na doni dla caego mrowia mczyzn na wzgrzach okalajcych dolin. Wypeniali jego umys sw obecnoci, w ich szeregach wyczuwa strach i dz mierci. Oddycha pytko, jeszcze raz wiczc w mylach koordynacj ruchw. Rozmach, cel. Rozmach, cel. Tak trzy razy z rzdu i przerwa. W dali dostrzeg swoich piciu braci: jednego na przedpolu, a czterech w szeregach wojska. Wszyscy ogromni, ale nie tak jak ten przed nim. aden z jego braci nie wyszed razem nim, by stawi czoa temu ogromnemu harcownikowi. Maj rodziny, musz obrabia pola... A on by dla nich
11

zawsze jak pite koo u wozu. Zawsze przy owcach. Nie powaali go, nie zauwaali w nim nic godnego szacunku. By dla nich zawsze tylko synem ich ojca. Nie przyszoby im nawet do gowy, eby go tutaj wesprze. Zreszt przecie nie znali Tarczy. Dzi zobacz. Trzymajc kij na ramieniu, zacz wspina si na piaszczyst skarp nad potokiem. Soce stao dokadnie nad jego gow, cienia prawie nie byo. Wdrapujc si, mwi co cicho, jakby rozmawia z kim, kto wspina si obok. Czsto mwi na gos w chwilach zagroenia, cho nikogo nie byo w pobliu, a niewielu wiedziao o tym, e przemawia tak od witu do nocy, bez wzgldu na trudnoci, jakie ma akurat do pokonania. Kto go zna, wiedzia, e modli si do swego Boga. Dotar na szczyt skarpy i przed nim znw rozpostar si obraz pola bitwy. Byszczce szeregi zbroi i chorgwi okalay gardziel doliny. Byy ich niezliczone tysice, odgosy wrzaskw i urga, przedtem tumione przez skarp nad potokiem, teraz dotary do niego z ca si. Cisza sprawiaa mu przyjemno ale nadszed ju czas. Skupi umys na krzykach ludzi, ktrymi gardzi. Kawaek dalej, na niewielkim wystpie skalnym, na tle nagiego zbocza wiodcego do jego wojska, sta w ogromny wojownik. By najpotniejszym czowiekiem, jakiego ktrykolwiek z nich widzia, wyszym nawet, ni gdyby dwaj jego pobratymcy stanli jeden drugiemu na ramionach. Mia oszczep tak ogromny, e przypomina raczej ocie na woy, a z tyu swej cikiej zbroi przypasa buat. Zbroj nosi tak, jak cay jego rd: nagolenice osaniajce nogi, metalowy pancerz na piersi i gruby hem z brzu ozdobiony koskim wosiem na czubku. Tors okrywaa kolczuga przypominajca rybie uski, lnica w poudniowym socu, byszczca tak jasno, e trzeba byo odwraca wzrok. Zasnute lekk mg pole dudnio od jego szyderstw miotanych pod adresem Boga Hebrajczykw. W spiekocie upalnego dnia sylwetka olbrzyma zdawaa si przemienia w jakiego zego ducha. U jego boku sta giermek, rwnie imponujcej postury, cho nie a tak monstru12

alnych rozmiarw, jak jego pan. Mody czowiek wiedzia, e trzeba bdzie zmierzy si z nimi dwoma i z caym ich pogaskim rodem. Bdzie musia stawi czoa im wszystkim. Pogrki olbrzyma nie przestaway dudni mu w uszach, wic odwzajemni si wasnymi, cho wiedzia, e bd jak grochem o cian. Tamci nigdy nie suchali. Nie pozostao mu nic innego, jak zrobi to, co mia do zrobienia. Olbrzym szczerzy zby w umiechu, przez otwr w przybicy wylewaa si kdzierzawa broda. Ponownie, jeszcze goniej, wykrzycza swe pospne pogrki i podnis rami, by podsyci entuzjazm w swych szeregach. Modzieniec umiechn si, patrzc na harcownika, ktry wci nie wiedzia, co go czeka. Niebawem si dowie. Mody czowiek rzuci na ziemi sw lask pastersk i wycign proc. Bya wykonana z dwch linek skrconych z koziej sierci, przymocowanych do skrzanego rzemienia. Gdy bbny wojenne armii zebranej po drugiej stronie doliny zaczy wybija zapowied pojedynku, sign do kieszeni ukrytej na wysokoci pasa. Walczy mieli wojownicy obydwu armii, ale obaj krlowie chcieli, eby ich ludzie byli gotowi do ataku w chwili, gdy przegra wojownik nieprzyjaciela. Starcie dwch onierzy miao rozstrzygn wynik bitwy, jednak w obydwu armiach kipiaa zbyt wielka wzajemna nienawi. Krew miaa pola si strumieniami, niezalenie od wyniku pojedynku. Wycign jeden z kamieni, ktre znalaz w korycie potoku, i umieci go w skrzanym pasku u nasady procy. Palec wskazujcy jego doni pokryway odciski, ktrych nabawi si, wiczc do upadego, by osign jak najwiksz biego w posugiwaniu si t broni. Nigdy dotd go nie zawioda. Nie zawiedzie i teraz. Bbny gray coraz goniej. onierze przeciwnika miali si, skryci za elaznym orem. Mieli wyran przewag w ludziach i uzbrojeniu. Modzieniec sucha i obserwowa, jak wrzeszcz i uderzaj w tarcze, ziejc nienawici do zgrai sabo wyekwipowanych Hebrajczykw, kulcych si ze strachu w dolinie. Obcy byli barbarzycami. Wyczuwali
13

rze niczym stado hien. Patrzy na nich gniewnie, syszc, jak urgaj jego Bogu. W jego sercu wzbieraa wcieko. I wtedy poczu ogie. Najpierw zapon w piersiach. W okamgnieniu obj ramiona. W palcach wzbieraa mu energia i zdawao si, e minie za chwil wyrw si z ciaa, jeli nie da jej ujcia. Zacisn powieki, suchajc dudnienia bbnw. Przenikao ono skr i czu, e narastajcy w rodku ar za chwil go rozsadzi. Odgos ognia ryczcego w uszach przytumi reszt zmysw i od tej chwili mody czowiek nie czu ju nic, tylko ten ar, ktry ogarnia go silniej ni kiedykolwiek dotd. Proca draa w jego doniach. Bbny huczay, onierze zaczli uderza mieczami zgodnie z ich rytmem, podnis si krzyk. Otworzy oczy i poprzez piekcy bl dostrzeg, e olbrzym sadzi ku niemu potnymi susami, za kadym z nich pokonujc jakie trzydzieci okci, a giermek biegnie tu za nim. Modzieniec krzykn, chcc da ujcie napiciu, lecz ogie w jego ciele rozgorza tym mocniej. Nawet nie wiedzia, kiedy sam te puci si biegiem, skaczc z gazu na gaz i naprajc proc. Kamie idealnie wpasowa si w rzemie. Zakrci nim mynka. Rozmach. Zwolni nieco. Cel. Bieg dalej i dalej krci proc. Wiedzia, e nierozsdnie jest strzela w biegu, ale nie mg duej tumi wewntrznego ognia. Rozmach... Krci coraz szybciej. Cel. Olbrzym ju nadbiega, nie byo czasu do stracenia. Rozmach szybciej cel! Krzykn pewien, e ogie za chwil go strawi. Lecz nie pcha go naprzd poprzez kamienie i tumany pyu. Za ostatnim zamachem puci linki i kamie ze wistem przeszy powietrze. Gdy mkn ku czarnej sylwetce wojownika, mody czowiek wyszepta w duchu: Daj mi sw Tarcz w dniu bitwy.

Cz pierwsza

1
Benaja, syn Jehojady, nigdy jeszcze nie widzia zamieci nienej, ale wiedzia ju, e nie przypadnie mu ona do gustu. Na poudniu, skd pochodzi, nigdy nie pada nieg. Mczyzna uzna, e tak powinno by wszdzie. Jako chopiec sucha baja o zamarznitym deszczu. Opowiadali o nim wdrowcy ze wschodu, kiedy zatrzymywali si w jego wsi, eby napoi wielbdy i uzupeni zapasy na drog. Snuli opowieci o ogromnych poaciach bieli, jaka okrywa ziemi i zabija bydo. W tamtych czasach, w zapale modego serca spragnionego przygd, pragn ujrze to na wasne oczy. Lecz tak jak wiele innych tajemnic tego ycia, rwnie i ta szybko stracia na atrakcyjnoci, gdy tylko uwiadomi sobie, jak bardzo utrudni mu ona zadanie. Zimny powiew znw uderzy go w twarz. Benaja przystan i przysoni oczy doni, czekajc, a wiatr nieco przycichnie. ciek zasypa nieg, musia wic uwanie szuka drogi midzy oblodzonymi kamieniami. Wiedzia, e jest zbyt zimno jak na t por roku, wiosn grska kraina zwykle rozkwitaa, pawic si w promieniach soca. Lecz teraz biel wieczca wysokie urwiska i ponure szare niebo zapowiaday, e moe by jeszcze gorzej. Przykucnwszy za jakim ogromnym gazem, mocniej uchwyci oszczep i nasuchiwa. Wiatr wy tak, e mona by wyowi inne dwiki najwyej w promieniu kilkunastu krokw. Za licznymi na stoku gazami kryy si groty i nye. Wiedzia, e potwr mg zaczai si w ktrej z nich, i starannie bada wzrokiem kade zagbienie w skale, wypa15

trujc zocistej sierci. Zmarszczywszy brwi, zacz posuwa si dalej wzdu cieki. Mwili, e jest ogromny, wielkoci trzech mw, dugoci ze dwudziestu okci. Bzdura, jakie stworzenie mogoby liczy sobie dwadziecia okci! Starszy wioskowy powiedzia, e bestia przybywa pn noc, i Benaja zacz podejrzewa, e takie szacunki rozmiarw zwierzcia zrodziy si by moe pod wpywem alkoholu. Ale poniewa cae ycie polowa na lwy, doskonale zdawa sobie spraw z tego, e zwierztom tym wystarczy, by raz zabiy, a ju bd sdziy, e czowiek to atwy up. Ludzie z wioski nie bd bezpieczni, dopki bestia yje. Najlepiej byo polowa na lwy w trzyosobowych grupach, lecz poniewa reszta wojownikw z jego puku maszerowaa wanie daleko na pnoc, zwerbowa do pomocy czterech miejscowych. Wydali mu si dzielni, jednak trzej byli ju do mocno posunici w latach, a czwarty zaledwie przesta by dzieckiem. Wszyscy mczyni zdolni do walki na otwartym polu szykowali si do wojny na pnocy, gromadzc ekwipunek i wiczc si w wojennym rzemiole w obliczu spodziewanego najazdu Filistynw. Krl powoa pod bro i rolnikw, i pasterzy, tak i we wsiach niewielu pozostao mczyzn zdolnych do ciszego wysiku. Ta osada bya tak niedua, e Benaja o may wos przeoczyby j, gdy wreszcie wczesnym rankiem wynurzy si z lasu. Zauway, e jej mieszkacy przywizuj du wag do wygldu swoich domostw, z przyjemnoci patrzy na starannie postawione kamienne mury i dachy kryte glinianymi dachwkami. Osadnicy pomyleli nawet o urzdzeniu kilku zaktkw wsplnych, ze swobodnym wstpem dla kadego mieszkaca wioski. Widzia zabudowania, gdzie rolnicy zwozili ziarno, by je wymci na klepisku. Som wizano w snopy i rzucano pod ciany spichlerza z rwniutko ciosanych kamieni. Podczas niw ecy odcinali krzemiennymi ostrzami wierzchoki tych snopw, eby ograniczy ilo somy rozrzuconej po klepisku. Zaraz koo spichlerzw postawiono toczni oliwy i cho nie czas by jeszcze na zbiory, niektrzy ju krztali si dokoa, przygotowujc j na zbliajce si oliwne niwa.
16

Prasa dwigniowa miecia kilka koszw oliwek wstawianych do zbiornika, nad ktrym znajdowa si kamie. Z kamiennej ciany tu powyej sterczaa belka z rowkami do zawieszania obcinikw tak powstawa ucisk na pras, ktra wytaczaa z owocw obfito oliwy spywajcej do naczynia umieszczonego pod koszami. Lecz Benaja zorientowa si, e jest to spoeczno gwnie pasterska. Owce dopiero co urodziy, w caym regionie setki zwierzt wymagao strzyenia. Wczeniej zapdzano je do sadzawki, gdzie pasterze szorowali wen do czysta, po czym wypuszczali owce, ktre beczc, wybiegay na brzeg, suszy si w socu. Tyle e tego dnia soce zamiast suszy wen wcale si nie pokazao. Benaja widzia irytacj pasterzy mijanych po drodze. Przystan na chwil, by popatrze na jednego, mocujcego si z jak niesforn owc. Zwierz beczao jak optane, wreszcie mczyzna uderzy je w pysk. Na prno. Uderzy wic mocniej, a pocieka krew. Ten drugi cios okaza si wystarczajco silny, by owca zechciaa w kocu pogodzi si ze swoim losem i uspokoi si nieco. Pasterz, wida wprawiony w ciganiu niesfornych zwierzt po grach, cisn j midzy kolanami, a podwinwszy sukni, zatkn jej kraj za pas i przeczesa palcami zachlapan wen, by wygrzeba z niej boto i martwe owady. Gdy skoczy, puci zwierz, a ono rzucio si na olep przez wod w poszukiwaniu reszty stada, roztrzsione, ale ju czyste, z cienk struk krwi wyciekajc jeszcze z nozdrzy. Mczyzna otar czoo i zauway przygldajcego mu si Benaj. Spostrzeg jego wojskowy ubir i or, i skin gow zaniepokojony. onierz odwzajemni pozdrowienie i poszed dalej. Niektrzy robotnicy ciosajcy kamienie i przygotowujcy sprzt do niw co jaki czas przerywali prac, eby posili si owsiank ze zsiadego koziego mleka, zwan leben. Twarde chleby maczano w occie i podawano jeden drugiemu. Niektrzy wsypywali do ust gar praonego ziarna i uli podczas pracy. Gdy zblia si do wioski, po drodze mijay go karawany rolnikw i pasterzy z grskiej krainy: muy uginay si pod
17

ciarem jukw, wozy zaprzone w woy z trudem toczyy si po kamieniach, zwierzta czasem nie chciay zakrca i ich waciciele bili je cienkimi trzcinami, dotkliwie nawet dla grubej skry. Benaja by mczyzn okazaej postury, o szerokim torsie i potnych ramionach. Gdy szed przez wiosk, odziany w ciemny paszcz podrny, dzieci wodziy za nim szeroko otwartymi oczami; musia wyda im si jakim widmem, ktre wynurzyo si z porannej mgy. By wysoki w porwnaniu z reszt swojego plemienia. Idc, nie przestawa rozglda si na wszystkie strony swymi gboko osadzonymi brzowymi oczami, tak jak to maj w zwyczaju wszyscy dowiadczeni wojownicy. Czarne wosy i brod przystrzyone mia krtko, przedwionie byo por bitewn, w czasie ktrej krlowie wiedli swe armie na wojn. Wyruszajc, Benaja spodziewa si cieplejszej pogody, chcc nie chcc musia wic odbywa drog w grubym i utrudniajcym swobodne poruszanie si wenianym paszczu. Pod nim mia tylko krtk tunik sigajc ud, przetykan na krawdziach bkitn nici, zgodnie z prawem i obyczajami jego ludu i jego Boga. Nadmiar materiau stwarzaby zagroenie. Wojownik mia ze sob dwa rne oszczepy, uk i koczan ze strzaami, miecz, a przy pasie sztylet, wszystko z elaza, co przykuwao w tej chwili wzrok otoczenia. elazo widywao si rzadko, zwaszcza w formie ora. Starsi powitali go, gdy ju zdoa ich odszuka, a on pokrtce wyjani, kto go przysa i po co. Spytali, czemu przyszed sam, ale wyjani, e reszta cignie na pnoc jak wszyscy onierze w kraju, tak e tylko on mg przyby. Czterech mczyzn zgosio si, eby mu towarzyszy, ale gdy Benaja dokona przegldu ich uzbrojenia, od razu spostrzeg, e podobnie jak w innych znanych mu grskich osiedlach nikt w zasadzie nie posiada broni z prawdziwego zdarzenia. Mieli rdzewiejce lemiesze i inne narzdzia gospodarskie. Jak si okazao, najmodszy potrafi strzela z procy, da mu wic sakw pen pociskw i poleci strzec jej jak oka w gowie. Pozostaym kaza zostawi prymityw18

ne narzdzia walki i rozdzieli midzy nich swoje wasne uzbrojenie. Miecz da Jairasowi, jednemu z wiejskiej starszyzny, ktry upar si z nimi i. Gdy zapytali go, skd ma elazo, nie odpowiedzia. Zwierz zabio ju kilka osb, w tym maego chopca, ktry powdrowa sam do lasu rozgoryczony docinkami starszego rodzestwa. Jego pogreni w alu bliscy jako jedni z pierwszych przyszli z baganiem. Matka pakaa, jak to kobieta, ale to rozpacz w oczach ojca bya tym, co utwierdzio Benaj w zamiarze wytropienia drapienika. Ten wyraz twarzy by mu a zbyt dobrze znajomy. Teraz wspinali si w gr, idc tropem zwierzcia. Szli ju kilka godzin. Soce od czasu do czasu wyzierao zza sinego nieba, by po chwili znw znikn za zason niegowych chmur. Benaja popdza ludzi, nie dajc czasu na odpoczynek, z obawy, eby w chwilach wytchnienia nie stopniaa ich determinacja. Nie szli szybko, mimo to pod ubraniem zacz ju zbiera si pot, co grozio zamarzniciem. Mrona okolica dawaa si we znaki zwaszcza starszym uczestnikom wyprawy, ktrzy ledwo za nim nadali. Od czasu do czasu stara si wla nieco otuchy w ich serca, twierdzc, e do poudnia powinni znale drapienika, poniewa lwy jako zwierzta terytorialne niechtnie opuszczaj obszar swych oww. Nie dba o to, eby posuwa si cicho, bo i tak wczeniej zostay wypuszczone psy myliwskie, ktrych ujadanie rozlegao si od czasu do czasu midzy wzgrzami. Byo ju pne popoudnie. Im wyej wchodzili, tym zimniej si robio. Benaja widzia, jak czterech ludzi z wioski wypuszcza ustami kbki pary, i zastanawia si, ile jeszcze wytrzymaj, zwaszcza w obliczu tego, co czekao ich wrd grskich ska. Od czasu do czasu sprawdza trop. Lew poda mniej wicej ciek, ktr ludzie wykuli przez przecz. Benaja przypuszcza, e to wanie dziki niej zwierz zapucio si tak daleko, idc za zapachem ludzkiego ciaa, a nie mogc porwa adnej owcy, poniewa wszystkie stada sprowadzone w d na czas strzyenia znajdoway si teraz w okolicach wioski. Lwy poluj noc, chopiec musia by atwym upem.
19

cieka wioda ku pokrytym niegiem skalistym wystpom na zboczu. Powoli zaczynao si zmierzcha i Benaja zastanawia si w duchu, czy nie zarzuci pocigu i nie wrci nazajutrz. Wyta such, starajc si zowi uchem poprzez wiatr jaki odgos ptakw albo ostrzegawczy pisk gralkw. Co kilka chwil kopa w ciek, by tuman kurzu i lekkiego jak proch niegu pokaza kierunek wiatru. Spojrza na pozostaych. Wygldali na zmczonych, ale skoncentrowanych. Mieli jeszcze siy na kilka godzin. Wic pjd dalej. Poczu, e palce stp zaczynaj mu cierpn, jak zwykle podczas dugiej wspinaczki, kiedy krew nie dociera do nich naleycie. W tej samej chwili za zakrtem cieki na przodzie zaczy ujada psy. Otworzy szeroko oczy i wyty wszystkie zmysy. Zacz biec i sysza, e inni biegn za nim. Oblodzone kamienie irytujco spowalniay tempo, ale nie mona byo posuwa si szybciej. Zamana noga nie uatwiaby zadania. Gdy okryli jeden ze skalistych wystpw, roztoczy si przed nimi widok na przecz midzy grami, a Benaja mg nareszcie oceni sytuacj. Za niewielk rozpadlin, przy skale, pod ktr ujaday psy, czai si osaczony ogromny samiec. Sier mia w kolorze wypowiaej ci, poplamion posok ktrej z ostatnich ofiar. Kpy czarnego futra ukaday si w grzyw, okalajc eb i okrywajc barki. Minie pryy si i pulsoway niczym toki wioskowej prasy oliwnej, a stawy i cigna drgay ze skrywan si na kade szczeknicie psa. Ryk nie milk, tak gony, e cay stok zdawa si dre od echa. Ten starszy nie przesadzi co do rozmiarw tak wielkiego lwa Benaja jeszcze nie widzia. Ktry z modych psw spostrzeg, e nadchodz, i na chwil zapomnia o czujnoci. Lew mrukn i machn ap, pozbawiajc go czucia. Pozostae psy zawyy i jy ksa go od tyu, a cho nie miay wikszych szans, walczyy dzielnie. Benaja przystan raptownie i chwyci za rami modzieca z proc.
20

Ty! Biegnij w prawo! Ja zajd od lewej i bd szy strzaami. Zabijemy go takim ogniem krzyowym! Chopiec skin gow. Na modej twarzy Benaja dostrzeg strach, lecz chopak pobieg co si w nogach. Pozostaym wojownik nakaza i za sob. Poleci, aby szli w pewnych odlegociach na wypadek ataku, i zmusi swoje nogi do forsowania stoku po lewej stronie lwa. Wci zelizgiwa si po niegu i lodzie, kady kolejny krok by nie lada wysikiem. Podeszli na odlego dziesiciu dugoci. Pies powalony przez lwa lea w kauy krwi, skowyczc, jego towarzysze nie ustpowali. Lecz zaciekle uderzajc ap, drapienik dosign w kocu ostatnich dwch psw i zabi je na miejscu. Gdy rykn, z jego paszczy usza para. Wojownik zauway, e modzieniec z proc z przeraenia stan jak wryty. Strzelaj! Ju! krzykn. Dygoczcymi domi chopiec prbowa woy pocisk do procy, lew tymczasem zniy eb i pooy po sobie uszy, szykujc si do ataku. Znw rykn. Benaja by ju wystarczajco blisko, a uk, ktry nosi na plecach, w jednej chwili znalaz si w jego doniach. Chwyci go mocno i osadzi strza na ciciwie. Ruchy mia tak wywiczone, e lew w uamku sekundy znalaz si na celowniku. Zwierz z przysiadu wystrzelio w gr i popyno w powietrzu wprost na przeraonego chopca. Benaja znw krzykn, eby wypuci pocisk. Zanim bestia na nim wyldowaa, modzieniec zdy wyrzuci kamie, ktry jakim cudem uderzy rozwcieczone zwierz w nozdrza. W tej samej sekundzie wojownik wypuci strza. Jeszcze jedno mruknicie i lew ju by na chopcu, lecz Benaja spostrzeg, e jego strzaa tkwi w boku zwierzcia. Wsad rami do paszczy! krzykn do chopaka. By coraz bliej, klnc pod nosem na nieg i ld. Rzuci swj uk jednemu z mczyzn i schwyci w locie rzucony mu oszczep. Chopiec krzycza przeraliwie, gdy lew wydziera mu z tuowia jasnoczerwone kawaki misa. Benaja z trudem powstrzyma si przed pochopnym rzu21

tem. Bieg co si w nogach. Gdy wreszcie znalaz si na miejscu walki, cisn oszczep midzy ebra zwierzcia. Nie mia czasu, eby sprawdzi, czy dzieli go bezpieczna odlego od chopca, i z przeraeniem patrzy, jak grot broni przeszywa zwierz na wylot i uderza niedorostka w czubek gowy. Krzykn i mocno przytrzyma drzewce. Lew znw zarycza. ciskajc kurczowo wczni, Benaja krzykn do reszty, eby si pospieszyli. Widzia zalan krwi twarz mokosa, wytajcego siy i odsuwajcego si jak najdalej od kapicych szczk. Znw krzykn i zakasa chrapliwie, nie wypuszczajc z rk oszczepu. Pozostali trzej dotarli wreszcie i zdoali wbi swj or w cielsko bestii. Lew puci chopca, ktry stoczy si na bok, zalany krwi i poszarpany. Klatka piersiowa bya rozorana, przewityway przez ni nagie koci. W mronym powietrzu brzegi ran zaczynay czernie. Chopak jcza w szoku, przyciskajc donie do krwawicej piersi. Oszczep Benai zdar tkanki z czubka jego gowy. Matowa biel obnaonej czaszki szybko pokrya si czerwieni. Na szczcie bestia ju dogorywaa. onierz poleci swoim pomocnikom trzyma bro w pogotowiu, dopki nie ustan ostatnie drgawki. Wielu mw zgino od ciosu pazurw zwierzcia, ktre uznali za martwe. Lew, ju osabiony, zamachn si znowu, wydajc guchy pomruk. Wykaszla posok z puc, a odr gnijcego ciaa i krwi nadawa jej wo miedzi. Benaja czu gotujc si w drapieniku nienawi, a ostatni raz uderzy ap, gryzc kamienie i ziemi, by w kocu znieruchomie. Wojownik wyj oszczep z cielska i z wciekoci odrzuci na skay opodal. Rozpaczliwie prbowa zapa oddech, a puca zesztywniay mu na moment od mronego powietrza. Czoo mia zroszone potem, ktry spywa, szczypic go w oczy. Reszta cofaa si niepewnie, jeden z mczyzn polizgn si na lodzie i run jak dugi. Dwaj pozostali signli po bukaki z wod i mocowali si z nimi, eby rozwiza otwory, nie umiejc strzsn resztek gorczkowej energii pulsujcej wci w doniach i ciaach. Oddechy z ich ust zdaway si zamarza w powietrzu.
22

Trzeba si byo natychmiast zaj okaleczonym chopcem. Benaja zacz opatrywa jego rany wenianymi bandaami, nasczajc je oliw, ktr mia przy sobie. Same rany zasypa sol, eby nie dopuci do zakaenia, i docisn skr tam, gdzie zostaa oderwana. Modzieniec by w szoku, Wojownik uderzy go w twarz i kaza patrze sobie prosto w oczy. Poleci jednemu z mczyzn przytrzyma chopaka i zacisn wze, eby zatamowa krew, ktra spokojnie spywaa na nieg, tworzc szkaratn kau. Zdziwi si, widzc w tym osobliwe pikno. Chd paraliowa mu myli. Dopiero po chwili usysza woajce go gosy. Podnis wzrok, otrzsn si i przypomnia sobie, co ma robi. Popatrzy na mczyzn w rednim wieku w wyblakej szarej szacie i z nosem znieksztaconym od jakiego starego zamania. Biegnij do wioski i uprzed waszego medyka. Tylko si nie polinij. Jak zamiesz nog, na nic si nie przydasz powiedzia. Mczyzna skin gow i ruszy w drog. Benaja jeszcze raz obejrza zabandaowane rany chopca i da znak pozostaym dwm, eby pomogli go podnie. To jak ci na imi? zapyta. Plujc krwi, chopak odpar: Harata, syn Eleba. Wzrok mia nieprzytomny, a wskutek upywu krwi jego skra przypominaa barw nieg. Harato, synu Eleba, dobrze dzi walczy. Wrcisz do swojej kobiety, tylko nie wolno ci zasn. Harata odwrci wzrok zaenowany, krzywic si od urazw na ebrach. Ja... nie mam kobiety. Ale si staram. Benaja umiechn si i klepn go lekko w zdrowy bark. Da zna pozostaym dwm, eby uoyli chopca na jego paszczu, ktry lea ju rozcignity na ziemi, gotowy suy jako nosze. W oddali dostrzeg czowieka, ktrego odesa do wioski. Bieg za szybko po onieonej ciece. Jeszcze niej wida byo kolejny wa chmur nienych nadcigajcy po23

woli w ich stron. Skrzywi si i przeczesa palcami brod, a potem w nerwowym odruchu, ktrego jako nie potrafi si pozby, chwyci konierz tuniki i odcign go od karku. Jeli si nie pospiesz, zabdz. Odliczywszy, rwnoczenie zapali chopca i uoyli go na tkaninie. Trzymajc paszcz za rogi, zaczli rwnomiernym krokiem i moliwie jak najostroniej schodzi z przeczy w kierunku wioski. nieg pada ju obficie, wypeniajc te goe poacie ziemi, ktre ostay si podczas poprzedniej zamieci. W nieycy Benaja straci orientacj i zapyta jednego z mczyzn, jak daleko jest do wioski. Tamten oceni, e jego zdaniem droga moe zaj adnych par godzin. Dotarliby wic na miejsce ju po zmroku, jednak jeszcze zanim drapieniki wyrusz na w. W okolicy grasoway nie tylko lwy, ale i wilki, i hieny. Wo krwi przycignaby je nawet z daleka. Po kilku minutach kutykania osignli wreszcie stabilny rytm, obaj nioscy dokadnie zsynchronizowali kroki. Ranny chopiec koleba si nieco midzy nimi, ale przynajmniej posuwali si sprawnie naprzd. Benaja nabra nadziei, e zdoaj zej z przeczy przed kolejn nieyc. Zacz ju oddycha spokojniej. Wtedy zaatakowa ich drugi lew. Zwierz czaio si tu przy wystpie skalnym, ktry mijali wczeniej. Wyczuo jednak zbliajce si psy i ucieko, lecz nie mogo oprze si woni mierci i kryo wok caej grupy, wyczekujc na stosown chwil. Poczuli go, zanim jeszcze dojrzeli. Ledwo Benaja si obejrza, a ju w twarz zion mu gorcy ryk, gowa za otrzymaa cios od potnych ap. Wznis rami tu przed paszcz, wydajc zachrypy krzyk i czujc, jak uginaj si pod nim nogi. Sia bestii bya niewyobraalna, widzia jedynie zot sier i czu miadcy ucisk. Sysza pomruki i krzyki, lecz nie mg nic zrobi, bo ramiona mia cakowicie unieruchomione. Zanim zdy obmyli jak obron, lew cisn go tylnymi apami i zacz szarpa bok tuowia, na szczcie ochronia go skrzana onierska tunika. Od razu uwiadomi sobie, e to te samiec. Jeszcze wikszy ni tamten.
24

Zabierzcie... std... chopaka! wykrztusi ostatkiem si, przygnieciony przez lwa. Spowijao go gorco i para buchajce z lwiej paszczy. Ryk tu nad uchem przyprawia o zawrt gowy. Prbowa walczy, ale zdoa tylko przetoczy si na bok, byle dalej od pozostaych dwch i od rannego chopca. Robio mu si sabo od ohydnego zjeczaego odoru gnijcej padliny. Stacza si razem z lwem po stoku, jego rka nadal tkwia w paszczy bestii, panika przyprawiaa o obd. Pozostali patrzyli tylko, oniemiali z zaskoczenia. Szczki kapay i zaciskay si na ramieniu Benai chronionym przez skrzany naramiennik. Po chwili zorientowa si, e walcz na krawdzi jakiego urwiska, nad przepaci albo nad rozpadlin. Wtem poczu przypyw siy i zrzuci z siebie zwierz z ca moc, na jak mg si zdoby, jednoczenie wpychajc mu kciuk w oko. Drapienik rykn i puci jego rk. Wojownik spostrzeg, e lew zelizguje si po gooborzu i stacza w gb jakiego jaru. Otar z czoa krew z ran zadanych pazurami i chwiejnym krokiem ruszy w gr. Musi szybko znale sobie bro. Lew lada moment wygrzebie si z jaru i wznowi atak. Pozostali dwaj wci patrzyli. Mwiem! Bierzcie go std! Plu krwi. lady po pazurach paliy jak rozarzone wgle, wiedzia, e traci krew. Dwaj mczyni podjli w kocu mozoln wdrwk, dwigajc chopca midzy sob. Benaja chwyci oszczep. Wszystko go bolao. Skrzana tunika z boku bya w strzpach, jedno rami otrzymao cios pazurami, poza tym jednak wci mg si rusza. Zorientowa si, e parw, do ktrego wpad drapienik, to puapka wykopana przed laty na lwy. Zazwyczaj takie doy przykrywano gaziami i konstruowano specjalne dojcia, tak aby grupa myliwych moga zwabi sw ofiar w okrelone miejsce, gdzie gazie zapaday si i zwierz trafiao do puapki. Benaja cieszy si, e taki stary d trafi mu si akurat teraz po drodze. Widzc, e mczyni znw si zatrzymali, krzykn: Musz si z nim porachowa! Ktry ma mj uk?
25

Jairas, jeden ze starszyzny, poda mu uk. Benaja przyjrza mu si, oceni stan i uzna, e wci nadaje si do uytku. Poprosi o strzay. Wszystkie byy w tym koczanie odrzek Jairas. Benaja pody wzrokiem za rk mczyzny i spostrzeg, e strzay s zamane, rwno na p. Pky w chwili, gdy skoczy na niego lew. Odrzuci uk zawiedziony. Gupota trzyma je wszystkie w jednym koczanie. Dowiadczeni wojownicy o tym wiedz. Ci ludzie takimi nie s, ale on? Co si z nim dzieje? Pokrci gow. Bdzie musia radzi sobie tylko z oszczepem. Prbowali uoy Harat z powrotem na paszczu, ale chopak dygota jak w febrze, a dzwoniy mu zby. Benaja wiedzia, e nie tylko mrz jest tego przyczyn. Lwy miay co pod pazurami, chorob, ktra przechodzia na czowieka i zabijaa go, jeli nie zmienia opatrunkw wystarczajco czsto. Nawet mrone powietrze nie zdoao temu zapobiec. Bandae byy w porzdku i zwizane wprawnymi rkoma, nawykymi do opatrywania ran bitewnych, lecz chopiec potrzebowa lekarza. Nadszed czas na decyzj. Jeli kae im na siebie czeka, wrc wszyscy razem najwczeniej pn noc. Po wzgrzach wczyy si bandy rozbjnikw, przebywanie poza domem po zmroku i podczas takiej pogody nie wchodzio w rachub. Jeli odejd bez niego, a na walce z lwem upynie jeszcze z godzina, bdzie zdany tylko na siebie. To byo oczywiste, podobnie jak wyrana utrata krwi. Strata wojownika w potyczce z lwem jeszcze bardziej osabi szczupe siy Dawida. W nadchodzcych dniach kady z nich by na wag zota. Lecz nieomal wbrew jego woli w mylach Benai stany jak ywe twarze rodzicw zabitego malca. Dobrze mu znane miejsce gdzie w odku nie dawao spokoju i ju wiedzia, e nie spocznie, pki nie umierci bestii. Gdyby ucieka, powrciaby, by znw terroryzowa wiosk. Lwy, gdy raz posmakuj czowieka, nigdy nie daj za wygran. Zakl pod nosem i wycign rk do Jairasa. Daj oszczep. Zejd w d i rozprawi si z nim. Wy dwaj bierzcie Harat do wsi.
26

Jairas pokrci gow. Sam? Czy oszala? Dziki za trosk, przyjacielu, ale musicie go znie. To jeszcze chopiec. Jego ojciec go potrzebuje odpar Benaja. Rce mu dray, gdy odciga konierz z karku. Tak byo zawsze od tamtego dnia przed laty, nie potrafi nad tym zapanowa. Zimno pomyla. Zawsze mona byo znale jak przyczyn. Moe zdechnie sam tam w dole odezwa si Jairas. Nie wychodzi. Moe ugrzz na dobre? A jeli ucieknie? Posmakowa ju ludzkiego misa, jak tamten pierwszy. Nie odpuci odrzek Benaja. Zabierzcie chopaka do wsi. O mnie si nie martwcie. To mj fach. Harata, Jairas i ten trzeci patrzyli na niego w milczeniu. Wreszcie Jairas obj go i ucisn, podobnie jego towarzysz, ktrego imienia Benaja jako nie zapamita. Chwycili paszcz i znw zaczli z mozoem schodzi zasypan niegiem ciek. Patrzy za nimi przez chwil i nagle poczu, e musi co jeszcze powiedzie. Nie wiedzia co. Krzykn w ich stron, a wiatr ponis sowa. Mam kobiet... powiedzcie jej... Ale nie usyszeli go wrd wycia wichru i nieycy. Da za wygran. Zacz przeglda, co ma do dyspozycji: dwa oszczepy, ma drewnian tarcz, ktr przynis ktry z mczyzn, sztylet, uk, bukak z wod. Jairas zostawi mu swoje okrycie, poniewa paszcz Benai suy jako nosze dla Haraty. Tarcza na nic by si nie zdaa, zostawi j na ciece. Poprawi sztylet za pasem, chwyci po oszczepie w kad z doni, po czym niemrawo ruszy w stron dou. Promienie soca przenikajce zza chmur zaczy bledn, okolica szarzaa. Sysza, e bestia ryczy rwnie gono, jak przy pierwszej potyczce. Teraz, patrzc w gb jaru i widzc, jak chodzi tam i z powrotem, wzdrygn si na sam odgos pomruku. Ten lew, podobnie jak w ju zabity, rwnie by monstrualnych rozmiarw samiec o czarnej spowiaej grzywie i skrze poznaczonej poszarpanymi bliznami z licznych bitew. W mroku ledwie byo go wida, lecz
27

on dostrzeg wojownika stojcego na krawdzi dou, rykn i prbowa wdrapa si do niego po kamienistym zboczu, widrujc go swym bursztynowym wzrokiem. onierz Dawida oszacowa gboko dou na dwie wysokoci czowieka. Nie do gboki, by powstrzyma lwa, gdy ju znajdzie odpowiedni drog wyjcia. Nie ma rady. Pokiwa gow. Poniewa drapienik nie sta spokojnie w miejscu, mczyzna uzna rzut oszczepem za zbyt ryzykowny. Musia zej na d. Spojrza na sine niebo, poczu na twarzy palce szczypanie patkw niegu i wreszcie dopuci do siebie myl, e moe mu si nie powie. Wic przynajmniej, jeli lew go zabije, uwolni j od siebie. Potrzsn gwatownie gow, odrzucajc te myli. Prbowa skupi si na lwie i na strategii walki. Jak si porusza tam w dole, jakie manewry pozwol mu uj z yciem. Lecz nie potrafi oprze si wspomnieniom. Patrzy na ryczcego lwa, na te straszliwe bursztynowe oczy nieprzytomne z nienawici. Sta jak zaczarowany, a tamten dzie znw stan mu w pamici. Dzie, kiedy wszystko przepado. I cho prbowa si opiera, nie potrafi ju duej... * ...W izbie jest zimno i ciemno. Zbyt ciemno, eby cho troch soca. Trzeba std wyj. Czu zapach mierci. eby cho troch soca... musz std wyj. Gdzie ona jest? Tam ze swoj matk siedzi w kcie. Pacze. Te potrzebuj ez. Czemu nie pacz? Czuj bl w piersiach, bl i odrtwienie. Podejd do niej. Dotkn. Wycigam rk odsuwa si. Co zrobiem? Zewszd te odgosy przeraenia, cierpienie rodzin. Ojcowie krzycz, woaj do Jahwe. Jak mg do tego dopuci? W izbie jest za ciemno. Trzeba wyj na soce. * Zamruga oczami. Wilgo na skraju powiek zaszczypaa go w mronym powietrzu, otar j drcym palcem. Przed nim zia ciemny d. Czu to. Czu obecno potwora, kt28

ry czeka na niego tam gboko, wrd niegu i ciemnoci. cisn mocniej drzewce oszczepu i poczu, e znw trzs mu si rce. Wolnym kciukiem machinalnie podcign konierz. Byo co takiego, o czym zawsze mwi wdz. Przedtem pomagao. Kto wie, czy i teraz nie pomoe? Daj mi sw Tarcz w dniu bitwy. Nie poczu nic. Pokiwa gow. Czy nie tego si spodziewa? Tarcza opucia go ju dawno temu. Opar obydwa oszczepy na krawdzi wykopu, wypatrzy w dole miejsce, ktre wydao mu si mikk ziemi, i cisn je z caej siy. Opady na ziemi z brzkiem, a lew zarycza. Po chwili bestia umilka, znowu prbujc wypezn z dou. Wreszcie przyczaia si w jednym z rogw, jak gdyby wiedziaa, na co si zanosi, i szykowaa si do obrony. Wojownik wzi kilka gbokich wdechw, upajajc si spokojem nienego krajobrazu i szaroci zamieci, ktra spada na przecz. I skoczy w d.

2
Gdy tylko Benaja znalaz si w wykopie, drapienik run na niego z ciemnoci. Gorcy oddech nieomal pozbawi mczyzn tchu. Nim zdy chwyci oszczep, ujrza bysk zota lew by ju na nim. Wycign sztylet i prbowa zatopi w boku zwierzcia, lecz na prno ostrze zjechao po ebrze. Paszcza co rusz zamierzaa si na jego gow. Benaja si wcisn pi w otwarte szczki i woy j gboko w gardo, nie chcc dopuci, by ky zatopiy si w jego czaszce. Bestia rykna jeszcze goniej, orzc pazurami i nieomal miadc go swym ciarem. Wojownik wiedzia, e zeskoczy w poblie oszczepw, a jeli chcia mie jakie szanse na wygran, musia do nich dotrze. Wbi sztylet a po rkoje, lecz znw natrafi na ebro, tym jednak razem lew si zawaha. apa przytrzymujca prawe rami pucia na chwil i Benaja szybko wbi ostrze w bok mordy lwa. Rozleg si ryk i zwierz w kocu gwatownie od niego odskoczyo. Opad na kolana, chwyci oszczep i opar si o cian dou. Lew dotyka ap noa tkwicego w pysku. Rana nie bya powana, jednak szczka zwisaa bezwadnie. Wida przeciem jaki misie... Benaja skoczy do przodu, wiedzc, e zwierz pokona go, jeli nie zada mu zaraz miertelnego ciosu. Biegnc, krzykn gono i nagle dostrzeg pewn moliwo. Jego oszczep znalaz swj cel, wsuwajc si gadko przez tward skr w mikkie partie ciaa. Lew zwin si w skurczu, wyrywajc wczni z jego doni i chlapic mu krwi w oczy. Wojownik pospiesznie otar czoo i sign po drzewce, eby nie zamao si w walce. W kocu zdoa schwyci je z powrotem, cho lizgao mu si w doniach, wilgotne od posoki. Prbowa zapa je mocniej, lecz krew chlustaa ju potokiem. W twarz buchn mu odr zgnili30

zny, a poczu mdoci i musia odwrci gow. Oszczep nie trzyma si rk. Wtem zobaczy odsonite oko i uderzy w nie pici. Nic. Uderzy znowu i jeszcze raz. Znowu nic. Oszczep zelizn si grotem w d, Benaja poczu, e odzyska nad nim wadz. Przekrci ostrze. Piek go zerwany z czaszki strzp skry, ktry zakry mu oko. Wszdzie bya krew. Nie wiedzia, czyja. Oguszy go ryk tu przy uchu. Cuchncy oddech znw buchn mu w twarz, lecz tym razem z rosnc nadziej Benaja spostrzeg, e lew jest nieco sabszy. Tu przed sob ujrza paszcz, szczki kapny mocno, gniotc mu ebra, ale nie przecinajc skry. Uszkodzone sztyletem minie nie pozwalay lwu zagry na mier. Benaja czu bl nie do wytrzymania, mimo to nie wypuszcza z rk ugrzzego gboko oszczepu, swej jedynej nadziei. Zacz wyczuwa, e cielsko dry, mimo e ryk nie sab. Pazury wci oray mu tunik. Poczeka na moment, gdy bestia braa oddech, i lepiej uchwyci drzewce. Krew nie przestawaa pyn, przez co trudno byo zapa je mocniej. Poczeka na kolejn przerw w ciosach pazurw, pchn przed siebie z caych si i wtoczy si na zwierz. Nie znisby ju kolejnego kapnicia tych szczk, mimo e osabionych, oszczep cay czas ucieka mu z rk. Nie zastanawiajc si, wcisn rk a po pach do gorcej gardzieli. Jaki kie wbi mu si w rami, ale nie przej si tym, cieszc si, e ky nie rozrywaj mu garda. Jeli trzeba, straci rk. Lepsze to, ni straci ycie. Zapuszczajc rami do gardzieli lwa, roznieci w nim na nowo instynkt ycia. Znw rozleg si pomruk, pazury zaczy szarpa. Benaja ukry twarz w cuchncym futrze i skupi ca si na tym, aby wpycha oszczep gbiej i nie wyciga ramienia. Oczy zalewaa mu krew, bryzgajc na wszystkie strony. Wiedzia, e to dugo nie potrwa. Albo bestia odgryzie mu rk, albo oszczep wymknie mu si z doni. Na krtk chwil pazury przestay szarpa mu boki i mocniej uchwyci drzewce.
31

Podnoszc gow, zebra wszystkie siy i wykona salto ponad gow zwierzcia, w jednej sekundzie wysuwajc rami z paszczy i wycigajc oszczep. Przetoczy si po ziemi i prbowa podnie, potkn si jednak o jaki kamie i run jak dugi. Lecz atak nie nastpi. Otar czoo krajem tuniki i zataczajc si, podszed do miejsca, gdzie pozostawi lec besti. Miotaa si w kko i rozrywaa pazurami ran w boku, z ktrej wci buchaa krew. Wygldaa nieomal tak, jakby cakiem zapomniaa o jego obecnoci, szarpic usilnie rozcicie we wasnym tuowiu. Unis rami i z mozoem ustawi drzewce oszczepu w odpowiedniej pozycji, a potem cisn nim z caej siy w zocistoczarn sylwetk. Grot szczkn o ko w przedniej apie i oszczep zawis luno na samej skrze. Nie by to miertelny cios. Zlany potem, bez maa padajc z wyczerpania, mczyzna przykucn za niewielkim gazem i rozglda si za czym twardym, czego mgby uy. Ziemi pokrya ju cienka warstwa niegu, przysypujc cae dno jamy, ktre wygldao teraz jak okryte jaskrawobiaym wenianym pledem. Da nura tam, gdzie dostrzeg bysk drugiego oszczepu, i stkn, czujc na klatce piersiowej ostre kamienie. Bestia tymczasem zacza szarpa pazurami drzewce zwisajce z apy. Benaja doby z siebie chrapliwy okrzyk wojenny i skoczy w przd, dzierc drug wczni, t, ktra wczeniej mu si zapodziaa. Run z ni na grzbiet zwierzcia, ktre od chwili, gdy wyrwa si z jego ucisku, nawet na niego nie spojrzao. Grot zagbi si w ciele lwa. Drapienik zawy, rozsierdzony i zaskoczony, i wci zbyt szybki uderzy go w bok twarzy, zdzierajc skr z czoa. Benaja zobaczy biae gwiazdy. Czu, e pada na plecy, machajc ramionami jak dziecko. Znw rozleg si ryk i znw pojawia si krew, wszdzie, zalewajc mu twarz. Sign rk po gar ziemi i niegu
32

i wtar j w ran na czole, by zahamowa krwotok. W uszach dudnio mu od ryku i charczenia. Drzewce oszczepu walio gucho po kamieniach, gdy zwierz zaczo z trudem zmierza w jego stron. Ciko poranione, nie mogo podnie si na cztery apy, wic pezo, ziejc nienawici. Benaja, oszoomiony, przetoczy si dalej. Nie mg ju wykrzesa z siebie choby odrobiny si. Musi odsuwa si tak a do skutku, a bestia wykrwawi si na mier. Czu si jak ryba miotajca si w sieci. Koczyny nie reagoway na polecenia, czoga si wic w kko po dnie dou. Nie mg znale ani sztyletu, ani pierwszego oszczepu i gorczkowo maca naokoo w poszukiwaniu kamieni, kijw, czegokolwiek, czym mona by rzuci w lwa, eby go powstrzyma. Po jakim czasie, kiedy ju wydawao mu si, e puapka wypeni si krwi po wrby, ryk zacz sabn, a odgosy miotania si po ziemi przycichy. Mozolnie odsuwajc si jak najdalej od monstrum, Benaja dostrzeg jeszcze jedn szans. Ostatkiem si podnis si i stojc tak na drcych nogach, chwyci drzewce oszczepu. Wylizno si z doni, ale zapa je mocniej i po raz ostatni wepchn jak najgbiej, akurat w chwili, gdy lew znw rzuci si na niego. Oszczep wszed w gardziel bestii i prawie cay znikn w rodku. Benaja czu, jak przenika do wntrznoci zwierzcia i wychodzi z drugiej strony eber. Silnie przekrci drzewce i puci je, po czym znw odsun si jak najdalej. Lew walczy jeszcze kilka chwil, lecz w kocu wycharcza oboczek rowej pary i wyda ostatnie tchnienie. Gowa Benai opada na skrawek lodu tu obok cielska zwierzcia. Lea nieruchomo, suchajc mronego wichru, ktry wista w dole, i czekajc na przypyw si. Na p przytomnie zastanawia si, ile straci krwi. Przypomnia sobie o ranach na gowie i na ramieniu i znw wtar w nie mieszanin ziemi i niegu. Cielsko lwa parowao, czu jego ciepo. Le, nie ruszaj si... Od mronego powietrza i gorca emanujcego z trupa poczu dziwn senno. Przypomnia sobie, e to normal33

ne uczucie, lecz nie mg sobie pozwoli na sen. onierze zawsze musz by w ruchu, musz bez przerwy czym si zajmowa, tak eby utrata krwi nie skonia ich do snu. Sen oznaczaby koniec, nawet jeli bardzo si go pragnie. Usiad i prbowa skupi uwag na ziemi wok siebie. Z lwa wci wypywa rowoczerwony pyn, rozlewajc si po gruncie. Jeden oszczep tkwi w cielsku koo krgosupa, drugi wystawa z okolic zadu, sztylet stercza w paszczy. Benaja pomyla mglicie, e powinien zaraz co zje, a jeli ma je surowe miso zwierzcia, zgodnie z prawem musi wpierw usun z niego krew. Ale przecie od tamtego dnia i tak nie kierowa si prawem. Westchn wycieczony i doszed do wniosku, e to wymagaoby zbyt wiele zachodu. Gdy poczu si do silny na kolejny ruch, podczoga si do martwego lwa i uklknwszy na jego gowie, zacz wycign swoj bro. Sztylet wyszed atwo, lecz nad jednym z oszczepw trzeba byo troch popracowa. Po kilku prbach wycignicia go uzna, e w jego obecnym stanie lepiej da za wygran i nie trwoni energii. Zrobi nacicie w skrze lwa na karku i wykroi kawaek misa. Wepchnwszy je do ust, przeu i pokn. Gdzie z tyu gowy poczu co na ksztat alu, ale go zignorowa. Nie czas martwi si o prawo. Wpierw trzeba wydosta si z wykopu. Spojrza w gr. Na wysokoci dwudziestu okci, ktre pitrzyy mu si nad gow, widzia wirujce patki niegu. Skaczc za lwem, znalaz si gbiej, ni pocztkowo sdzi. Przesuwa wzrok od krawdzi dou po ciece, ktr bdzie musia si wdrapa, pokrytej teraz lodem i skalnym rumowiskiem. Myliwi, ktrzy przed laty przygotowali t puapk, dobrze wywizali si z zadania, nieatwo byo wypatrze drog na powierzchni. Na niewielkich wystpach, ktrych mgby si uchwyci, zbiera si ju nieg, robio si te coraz zimniej, a soce prawie zaszo. Zaschnita krew w ustach miaa miedziany posmak. Splun. Podszed pod cian jaru i zacz pi si w gr kawaek po kawaku, co rusz zelizgujc si i spadajc. Wspinaczka sza mozolnie, a minuty duyy si nie do wytrzymania. W kocu jednak wygramoli si na krawd dou i pad na plecy.
34

Byo ju ciemno, a ksiyc schowa si za chmurami. nieg przesta pada, lecz wzmaga si wiatr, dmc w stron doliny kolejn nieyc. Kawaki lodu szczypay poranion twarz i zakrwawione donie. Nie by w stanie myle trzewo, wiedzia tylko, e musi si spieszy. Nie moe traci wicej czasu. Zaraz spostrzeg ciek i zacz schodzi w d, stpajc uwanie wrd kamieni. W dole urwiska byo suche koryto rzeki, pomyla, e doprowadzi go do wsi. Wok siebie widzia tylko morze biaego puchu i czarne oblodzone skay. Czu, e cierpn mu palce. Potyka si co kilka krokw, jczc w gos, gdy kaleczyy go ukryte pod niegiem gazie i ostre kamienie. Wreszcie ujrza przed sob las, skrci wic i poszed w stron koryta rzeki. Zwaa na kady krok, pomimo blu i chodu z caych si prbujc zachowa trzewo myli. Wiedzia, e w zamieci nietrudno zabdzi pord drzew.

3
Schodzenie z przeczy zajo mu dugie godziny. Wwz rozwidla si kilkakrotnie i Benaja bi si z mylami, ktr obra drog, odczekiwa wic, a nieyca uspokoi si cho na chwil, by dostrzec, e obydwie prowadz w to samo miejsce. Stara si nie oddala zbytnio ani od koryta rzeki, ani od linii drzew. Mia wraenie, e musiaa ju min caa noc, gdy nieyca ustaa tak nagle, jak si zacza. Chmury rozstpiy si niczym zasona i odkryy ksiyc w peni, rozwietlajcy grzyst okolic. Benaja patrzy, jak wa chmur cofa si w tyle za nim, i nagle poj, e nieyca wcale si nie skoczya, tylko on zszed ju tak nisko, e zostawi j za sob. Stpa po kamieniach wci oblodzonych i oprszonych niegiem, lecz ju nie tak podstpnych jak te, po ktrych schodzi wczeniej. Stara si utrzymywa stae tempo. Czu wielk pokus, by puci si biegiem, jednak wiedzia, e jeli ubranie nasiknie potem, mrone powietrze moe go umierci. W ktrym momencie zelizn si do potoku, przez co zmoczy swe grube zimowe sanday. Musia si zatrzyma i zdj je, by wy jak najdokadniej, zanim ruszy dalej. Wreszcie w gstwinie drzew dostrzeg byski ognisk. Wie bya ju niedaleko. Mia nadziej, e pozostali dotarli do niej za dnia w krtszym czasie i nie nakadajc drogi jak on. Podanie za zakolami koryta rzeki trwao duej, ni si spodziewa. Rana na gowie tak pulsowaa blem, e postanowi przerwa na chwil marsz i opad na ziemi w pobliu potoku, a potem zanurzy twarz w jego nurcie. Zimna woda przytpia bl. Krwawienie ustao na tyle, e mg ju obmy rany, wic od razu si tym zaj.
36

Lea w niewygodnej pozycji, z nienaturalnie wykrconymi nogami i opierajc si o ranne rami, lecz ulga, jak sprawiaa mu lodowata woda, bya tego warta. Tak jak si obawia, nocne powietrze ju przenikao przez pot, docierajc do skry. Dygota, dzwonic zbami. Po jakim czasie wycign twarz ze strumienia i pooy si pasko na suchej powierzchni koryta. Byo mu zimno, ale przynajmniej nie czu ran. Bark lekko pulsowa, na szczcie rozdzierajcy bl stpia. Podnis rk i pomaca rozcicie w na gowie. Wyczu ko. Wiedzia, e musi jak najszybciej dotrze do wsi. Zamruga powiekami i usiad, strzepujc krople wody, a potem zacz poprawia uoenie ekwipunku tak, aby wytrzymao do koca wdrwki. Rzuci okiem przed siebie i oceni, e czeka go jeszcze godzina drogi przez las. Wanie koczy mocowa pas, gdy ktem oka spostrzeg t posta wrd drzew. Poczu, jak wosy je mu si na karku. Szybko rzuci okiem w stron wsi i ogarn wzrokiem lini drzew. Mocno zacisn powieki, eby wyostrzy widzenie, i popatrzy jeszcze raz, wiodc wzrokiem od najdalszego lewego skraju widnokrgu w praw stron. Czy tam co w ogle byo? Moe jaki ptak? Cho wyta wzrok, teraz nie dostrzega ju nic. Ksiyc upora si w kocu z chmurami i owietli ca okolic. Benaja nie dojrza adnego obcego ksztatu. Skrajnie wyczerpany, nieomal zignorowa to pierwsze uczucie, lecz nabyta dyscyplina nie dawaa za wygran, przypominajc, e nigdy nie powinien wtpi w instynkt. Instynkt rejestrowa zagroenie duo wczeniej ni umys. Systematycznie obserwowa wic lini lasu. Drzewa o powyginanych konarach i gazy o nietypowych ksztatach majaczyy wszdzie, w kadej chwili co mogo si wynurzy albo ukry, zanim by to zauway. Przeczucie niebezpieczestwa go nie opuszczao. Jeszcze raz przetar oczy i znw rozpocz obserwacj lasu. Wtedy zobaczy. Jakie sto krokw od niego widniaa sylwetka czowieka opartego o drzewo. Pocztkowo nie zwrci na ni uwagi, bo wygldaa jak odrol z pnia. Lecz gdy wpatrzy si
37

w ni, wyranie widzia ksztat. Poczu pulsujcy ucisk w piersi serce zaomotao nierwno i zamaro. Ten czowiek nie rusza si, po prostu sta. Benaja dostrzega tylko zarys ng i torsu. Po kilku chwilach zacz si zastanawia, czy rzeczywicie nie jest to pie z jak odrol. Wtedy sylwetka si poruszya. Posta opucia rce i skrcia w jego kierunku, idc, lecz tak pynnie, jakby pod stopami miaa pask powierzchni jeziora, a nie usany kamieniami grunt. Nie zachwiaa si ani razu ani nie potkna, cho ziemi pokrywa ld. Benaja powinien zerwa si, gotw do walki, lecz w sposobie, w jaki czarna sylwetka przybliaa si do niego, byo co, co go obezwadniao. Prbowa zmusi rami do jakiego ruchu, chwyci rkoje sztyletu u boku, przyszykowa si do obrony. Lecz rami nawet nie drgno, a gdy posta przybliaa si, Benaja czu, jakby jego ciao ogarn parali. Cho ksiyc zala powiat ca polan, zbliajc si sylwetk spowija mrok. Odgos jej krokw rozbrzmiewa echem, w ktre wkrada si cichy brzk. Benaja pomyla, e wida koniuszek miecza ociera si o ziemi. Powietrze wok dziwnej figury drgao, jakby jej paszcz burzy si na wietrze. Wtem rwnie niespodziewanie jak wyruszya, posta nagle stana, nieruchomiejc dziesi krokw od niego. Wojownik widzia swj wasny oddech wybijajcy szaleczy rytm i prbowa si opanowa. Posta si nie ruszaa. Usiowa zachowa trzewo umysu, lk miesza mu w gowie. Nie, tylko nie strach. Rozpacz. Smutek. Gniew. Odczuwa w tej chwili taki natok emocji, i by pewien, e ju nigdy nie umiechnie si ani nie rozemieje. Przez jego myli przemaszeroway wszystkie poraki i saboci, przeywa kad z nich na nowo. Widzia twarze swoich dzieci, widzia krew, czu gryzcy odr palonych wsi. aden lew, aden znienawidzony Amalekita czy Filistyn, nic nie mogo by gorszego ni to co. Wci nie mg dojrze twarzy postaci, nie dostrzega te oboczkw pary zdradzajcych oddech. adnej oznaki ycia. Pomyla wanie, e za chwil serce przestanie mu bi, gdy w tyle za nim rozleg si jaki dwik, a sylwetka przed
38

nim zesztywniaa. Pochylia si lekko, jakby szykujc si do ataku, po czym zacza si cofa, coraz dalej i dalej. Benaja nie wiedzia, co to by za dwik, nie zwrci na niego uwagi, sparaliowany i tak zmczony, e mg jedynie patrze. Posta odwrcia si i wielkimi krokami odesza w stron lasu. Wkrtce znikna w ciemnoci. Mczyzna zaczerpn kilka haustw powietrza i zauway, e cay si trzsie. Nie mia czasu duej si nad tym zastanawia, bo wanie spostrzeg czowieka, ktry klcza tu obok niego. Byo to tak nieoczekiwane, e a rozemia si pgbkiem. Czowiek w trzyma do na rkojeci miecza, ktrego klinga lnia w ksiycowej powiacie. Wida podszed do niego cicho, kiedy tamta posta odchodzia. Nie bj si. Benaja by wci tak zaskoczony, e tylko patrzy z niedowierzaniem. Nie bye na to gotowy doda w czowiek, wci patrzc na las, gdzie znikn cie. onierz Dawida zdoa wreszcie wymyli i wykrztusi sowa: Co to byo? Jeszcze si z nim spotkasz. Poznajc po lakonicznych odpowiedziach, e nieznajomy bdzie odzywa si tylko wtedy, gdy sam zechce, Benaja ostronie skin gow, z zadowoleniem odczuwajc dziwne ciepo w obecnoci tego czowieka. Zwrci uwag na osobliw zmian atmosfery dokoa, jakby gdzie w pobliu rozgorzao palenisko w kuni albo rozarzone wgle. Zauway, e nieznajomy nie patrzy na niego, tylko cigle spoglda w stron lasu, gdzie znikna posta. W kocu nachyli si i pooy do na gowie Benai, dotykajc rany. Zdj rk i wsta, a Benaja poczu wok siebie jakie cinienie, si, jak gdyby mrone nocne powietrze rozarzy piorun. Dotkn gowy i zorientowa si, e nie krwawi. Rami nie byo ju takie sztywne. onierz pozwoli nieznajomemu postawi si na nogi i prbowa przyglda si jego twarzy, jednoczenie po39

prawiajc ekwipunek. W rysach mczyzny nie byo niczego nadzwyczajnego, wyglday najzupeniej normalnie. Ciemne wosy, ciemne oczy, krtka broda, przystrzyona podobnie jak u wszystkich onierzy. Mgby zasi przy kadym obozowym ognisku w ich armii. Benaja by zy sam na siebie, e nie zadaje wicej pyta, nie stara si ustali, co to za jeden i jakim cudem zjawi si tak nagle, lecz rany i chd wizay mu jzyk. Wiatr znowu si wzmg, unoszc w spirale kawaki lodu i obaj przysonili twarze paszczami. Benaja wzdraga si na myl o okrywaniu zranionego ramienia grub wen, bo rana bya wci otwarta i sczya si, lecz poczu, e nieznajomy zachca go do tego wzrokiem. Wstrzymujc oddech, owin rami, skrzywi si, po czym chwyci drzewce oszczepu. Rka wci bolaa, ale stwierdzi, e wytrzyma przez noc. Dotyk tajemniczego mczyzny wida pomg. Wojownik wskaza w stron wioski i czeka na Benaj. Wyruszyli, posuwajc si niespiesznie po oblodzonej powierzchni. Powietrze byo przejmujco zimne, a trudno si oddychao. Benaja zastanawia si, czy w trakcie walki z lwem nie uszkodzi czasem puca. Nie potrafi oceni, czy przyczyn pytkoci oddechu jest mrone powietrze, czy jakie uszkodzenie w klatce piersiowej. Sysza, e mczyzna obok porusza si bez trudu, a im duej szed obok niego, tym bardziej przybywao mu si, jakby towarzysz wdrwki dodawa jego ruchom wikszej stanowczoci. Weszli w las i podali dalej wzdu koryta rzeki, ktre wio si midzy skaami. Benaja przypatrywa si drzewom dookoa w rwnej mierze, co ciece pod nogami, zastanawiajc si, czy w straszliwy cie znw skd nie wychynie. W obecnoci nieznajomego zacz si wstydzi swojej reakcji. Nawet nie wycignem sztyletu. Walka z lwem wyczerpaa go wprawdzie, lecz nie byo to wytumaczenie. Niedugo znowu go zobaczysz. Bd czujny wyszepta mczyzna tak cicho, e ledwie go usysza pord odgosu krokw. Benaj przeszy ciarki na myl, e ten kto czyta mu w mylach. Mia wanie o to zapyta, gdy wtem nieznajomy chwyci go za rami. Przykucnli i ukryli si za gazem.
40

Midzy drzewami Benaja dostrzega ju ogniska we wsi, byy tak blisko, e gdyby nie pna godzina nocna, dosyszaby odgosy i rozmowy rodzin krztajcych si przy posiku. Lecz nagle dostrzeg to, co jego towarzysz. Na tle ognisk wzdu skraju polany, na ktrej rozcigaa si wie, odcinay si sylwetki onierzy. Nawet z miejsca, w ktrym si znajdowa, i pomimo ciemnoci spostrzeg cikie uzbrojenie, a cho nie potrafi okreli ich liczby, wiedzia, e oddzia jest wystarczajco silny, by napa na wie. Wiedzia, e to upiecy, ktrzy zakradli si do doliny w poszukiwaniu zaopatrzenia. upiecy ale skd? Nieznajomy jak gdyby nigdy nic przycign do siebie gow Benai, tak aby mg usysze jego szept: To Amalekici, nieprzyjaciele Jahwe. A ty ich zabijesz. Rami Benai napryo si, gdy chwyci swoj bro. Amalekici, znienawidzeni koczownicy z poudnia, ju od pokole drczyli jego lud. To oni zniszczyli mu ycie. Poczu, jak w gbi jego serca wzbiera gniew, grujc nad blem i zmczeniem. Nie opiera si mu. Zacz myle o tym, z jak przyjemnoci ich powyrzyna. Benajo, synu Jehojady, twoje ycie byo pasmem klsk, lecz to jeszcze nie koniec twoich bitew. Staczaj je dalej. Wojownik osupia, syszc, jak nieznajomy zwraca si do niego. Przerazi si. Lecz tamten mwi dalej, agodniejszym tonem: One odeszy, ale ona wci na ciebie czeka. Jahwe postanowi okaza ci miosierdzie i da kolejn szans. Lecz posuchaj mej przestrogi, synu Jehojady. Po raz pierwszy nieznajomy patrzy mu prosto w oczy. Jego wzrok zdawa si pali jak pomie. Oczy, tak jak caa reszta twarzy, nie wydaway si nadzwyczajne, ale by w nich taki ar, e Benaja nie mg znie tego spojrzenia. Nie uciekaj spod Tarczy. Benaja nic nie odrzek. To samo sysza ju wczeniej od Dawida. W kadym innym momencie zasypaby nieznajomego pytaniami, ale teraz jego gniew rozgorza tak, e nie mg o nic pyta, bo obmyla ju strategi ataku na oddzia Amalekitw. Owadno nim pragnienie zabicia tych ludzi czajcych si u stp gry.
41

Przenis wzrok z nieznajomego na uzbrojonych onierzy. W gowie rozplanowywa sobie linie ataku i manewry, gdy jednak odwrci si do towarzysza, by zapyta, jak on wyobraa sobie natarcie, nie zobaczy koo siebie nikogo. Gorczkowo rozglda si na wszystkie strony, lecz nikogo nie dostrzeg. Mczyzna znikn tak szybko, jak przedtem pojawi si tam nad potokiem, tylko jego oszczep sta oparty o drzewo tu obok. Benaja poczu dokuczliwie zimno, a gow zacz nagle rozsadza mu bl. Pniej si nad tym zastanowi. Co to zawsze powtarza Dawid? Rusza si roztropnie, lecz szybko. Pomimo pieczenia ran i trawicego go gniewu prbowa ustali strategi ataku. Mrone powietrze przynajmniej znieczulao skr i tumio bl. Dotyk nieznajomego nie usun cakowicie bolesnego zesztywnienia, mimo to czu, e jest w stanie panowa nad koczynami, tak jakby ciao zostao uzdrowione w stopniu umoliwiajcym dalsze dziaanie. Walka w pojedynk przeciwko grupie nieprzyjaci bya czym, czego zasadniczo naleao unika. Benaja szuka w swych zmczonych mylach przykadw strategii, ktrych go uczono, bd lekcji wyniesionych bezporednio z pola bitwy, jednak nic nie przychodzio mu do gowy. Trzech wiedziaoby pomyla. Jako chopiec wychowany w domu kapana nauczy si czyta i zapisywa Prawo. Ojciec nakoni go nawet, eby sam przepisa cay zwj na wasny uytek i nosi go przy sobie. Odkd jednak sta si mczyzn, zaniedba studiowanie Prawa, bardziej za to podobay mu si zagadkowe dziea przywoone do Kabseel przez kupcw. Jego dom sta stosunkowo niedaleko od traktw handlowych, mia wic niejedn okazj siadywa w namiotach kupieckich karawan i sucha opowieci o bitwach w dalekich krajach. Oglda zwoje na temat taktyki bitewnej i dowodzenia, niektre pochodzce a z Egiptu, a raz nawet z obszarw na wschd od Jordanu. Wszystkie one bez wyjtku zaklinay, aby nie atakowa przewaajcych si wroga, a zwaszcza w pojedynk. Wierzy w sensowno tych rad dopki nie spotka Trzech.
42

Tyle e Trzech tu nie ma. Widzia za to przed sob hemy Amalekitw, zrabowane jak mniema z jakiego filistyskiego miasta, sami Amalekici bowiem nie nosz zbroi. Popatrywali jeden na drugiego, na pewno omawiajc, jak najlepiej poradzi sobie z tymi nielicznymi mczyznami, jacy jeszcze pozostali we wsi. Czu odraz na myl o ich barbarzyskich manierach i tchrzliwych wodzach. Byli wrogami jego ludu ju od czasw wyjcia z Egiptu. Cakiem niedawno za stali si osobistymi wrogami Benai. Wicher szumicy wrd gazi drzew zagusza wszelkie odgosy, jakie mg wydawa Benaja, gdy podnis si i zacz skrada ku ich prawej flance. Nadal nie mia adnego planu, wiedzia tylko, e trzeba si spieszy, i czu w sercu znajome pragnienie zadania mierci wrogom. Podkradajc si, bada sprawno swego barku. Wystarczyaby do zadania ciosu orem, ale musiaby dobrze wycelowa. Saby cios nie przebiby zbroi, musia wic wypatrzy w niej jaki saby punkt. Wiedzia, e rozmowa z nieznajomym powinna obudzi w nim wikszy niepokj, jednak czu ju napicie przed walk, wrza w nim gniew, myla w sposb strategiczny i systematyczny. Postanowi zignorowa t spraw. Albo lepiej zapyta Dawida po powrocie. Dawid cigle czyta Prawo, moe bdzie wiedzia, kto to by. W rozpaczliwej sytuacji wielu onierzy nawet pomimo cikich ran odczuwa przypyw jakiej szaleczej energii i Benaja wiedzia, e czuje wanie co takiego. Im bliej podchodzi do linii Amalekitw, tym bardziej przygasa bl w ranach od pazurw, a minie pryy si z now si. Oszczep nieznajomego wyda si dziwnie lekki. Zsun tarcz z plecw i kurczowo cisn lew rk sztywne uchwyty z drewna i elaza byy lejsze ni z brzu i atwiej si nimi manewrowao. Bdzie musia by szybki w tej walce. Zaguszany przed odgosy ostrego wiatru wiszczcego midzy drzewami, dotar wreszcie do prawego skrzyda i przyklkn jakie dziesi krokw od najbliszego czowieka. Widzia ju ich twarze owietlane byskami ognisk palcych si w oddali. Emanowaa z nich buta, dostrzega
43

to nawet z miejsca, w ktrym si znajdowa. Trzeba byo wybi ich wszystkich mczyzn, kobiety i dzieci. Skulony, z ciaem napronym do walki, popatrzy w d zbocza, ku migoczcym ogniskom we wsi. Widzia mczyzn i kobiety gorczkowo krztajcych si wok jednego z domw. Pomyla, e wida tam zabrano rannego chopca. Tego, ktry nie ma kobiety, ale si stara przypomnia sobie i umiechn si. Wszyscy mczyni skupieni w jednym miejscu stanowili atwy cel ataku. Amalekici nie musieli si martwi, e napadnitych wespr znienacka jakie posiki mona byo otoczy budynki i wykurzy ich stamtd ogniem albo si wyrzuci na zewntrz. A poniewa jak donosili ich zwiadowcy prawie wszyscy mczyni zdolni do walki wyruszyli na wojn, bd si mierzy tylko z rolnikami i pasterzami, ktrych Benaja widzia tu niedawno. Byli to ludzie twardzi, lecz nie mieli szans w walce z wyszkolonymi onierzami. Po wybiciu garstki tych, ktrzy mogliby stawia opr, Amalekici spldrowaliby wie, zabierajc, co tylko dusza zapragnie, gwacc wszystkie kobiety i na postrach zabijajc kilkoro dzieci. Inne zabraliby ze sob i sprzedali w niewol. Jednak przede wszystkim wpierw zabiliby dziesitki ludzi, zanim ktokolwiek zdyby wszcz alarm. Byyby zabite dzieci. Zakrwawione zgwacone kobiety. Przeraliwe krzyki. Benaja zamkn oczy. Prbowa nie pamita... * ...w sieni ciemno. Dzie soneczny, a tu ciemno. Wszdzie wok wrzaski, muchy, odr jak w zagrodzie u rzenika. Na progu, na pododze, koo wejcia. Wszdzie krew. Jeszcze nie wymyto podogi. A mnie nie byo. Nie byo mnie! Szeriza? Tak, mj panie? Co tu si stao? Nie byo ci tu. Bolao?
44

Tak. Kto to zrobi? Ludzie od Amaleka. Kiedy? Wczoraj. Pochowaymy je przed zachodem soca. Jej matka siedzi w kcie. W izbie jest za ciemno, nic nie wida. Musz std wyj. Na zewntrz soce, tam jest lepiej. Cae odrzwia pochlapane krwi, lady oporu, wywlekania si. Ludzie od Amaleka... * Poczu pieczenie w oczach, prbowa je zwalczy. Paszcz mia mokry od krwi, wena przywara do ran. Przypatrywa si hemom majaczcym opodal. Dziesiciu. Dziesiciu ludzi, ktrzy tej nocy zstpi do szeolu.

4
Woda i krew ciekay wzdu stou roboczego, gdy mczyni prbowali przytrzymywa Harat. Jego krzyki widroway uszy, niektrzy nie wytrzymywali, krzywic si i odwracajc wzrok. Jairas z powrotem woy mu do ust skrzany rzemie. Bd dzielny powiedzia do przestraszonego chopca. Lekarz wkada do ran pset z brzu w daremnym wysiku oczyszczenia ich z tkwicych gboko resztek sierci i brudu. Ran znw zlano wod, lecz krew wci napywaa do wgbienia, utrudniajc prac. Chopak wrzasn na cay gos i rozpaka si. Jairas pierwszy raz widzia go w takim stanie. Da zna pozostaym, eby zajli jego miejsce. Musia obmy czoo, bo krew i pot utrudniay widzenie. Podszed do miski w ciemnym kcie wsplnej izby, wzi chochl i pola wod po twarzy. Chodna woda szczypaa rozpalon skr, przeszed go dreszcz. Na caym ciele zebra si brud wszystkich wysikw minionego dnia, bdzie musia porzdnie si wyszorowa. Cho znoszenie Haraty z gr byo wyczerpujcym zadaniem, to w czowiek, Benaja, wzi na siebie z pewnoci duo gorszy los. Najpierw poprowadzenie ich na przecz, polowanie na lwy, zaatakowanie tego w dole. Jairas nie mg skojarzy, gdzie jest ona, ale zaraz przypomnia sobie, e odesa j do domu, gdy wchodzili do wioski, niosc Harat. Mina ju godzina od zmierzchu, gdy dotarli do gwnego traktu i zawoali o pomoc. Kobiety i tych kilku mczyzn, ktrych nie zacignito do wojska, nadbiegli pdem. Uoyli chopca na stole roboczym w domu lekarza. Lekarz, na ktrego fach wielu si krzywio, uwaajc go za przejaw braku wiary w Jahwe, by biegy w swym rzemio46

le. Wczeniej suy w wojsku krla Saula, zanim wyrzucono go za kradzie. Przy kadej okazji uparcie broni swej niewinnoci. Lecz ludzie tak pragnli jego usug, e nie pytali ani o przeszo, ani o pogldy. Odezwa si jeden z wieniakw, ktrzy pracowali przy prasach oliwnych. A gdzie ten czowiek, ktrego przysa Lew Judy? Ten syn Jehojady? zapyta Jairasa. Zaatakowaa nas jeszcze jedna bestia. Zosta w tyle, eby si z ni rozprawi. Bya ranna? spyta pasterz. Nie wiem, moe. Popdza nas, ebymy zajli si Harat. Ale widziaem, jak szed w stron tego dou, gdzie wpad lew, a nie mia ju strza. Znw zanurzy chochl w wodzie, pola po oczach i wytar je ptnem, gdy troch ocieky. Mwi, e zejdzie tam za nim doda. Krzyki Haraty troch przycichy. Uspokoia go albo utrata krwi, albo sabo pynca ze strachu. Dysza tylko pytko, jczc w malignie. Nic ju tu wicej nie wskram orzek lekarz. Opatrz teraz ran. Poyjemy, zobaczymy. Ojciec Haraty, ktry sta tu przy gowie lecego syna, skin gow z wdzicznoci w oczach. Gadzi wosy chopca, a jego ona kaa cicho. Jairas da znak reszcie zgromadzonych, eby opucili zatoczon izb, i wyszed za nimi na nocne powietrze. Patrzy, jak ksiyc wyrwa si jednej z chmur i przez chwil zawis swobodnie, rozwietlajc wie i otaczajce j skaliste zbocza. Popatrzy w kierunku, z ktrego przyszli, i pomyla o tamtym wojowniku i o lwie. Skoro Harata by ju bezpieczny, Jairas zamyla z samego rana sformowa oddzia poszukiwawczy i uda si po zwoki onierza. Dzielny czowiek zasugiwa przynajmniej na taki honor. Pozostali mczyni wolnym krokiem szli do domw. Wikszo zorientowaa si, e nic ciekawego ju si nie wydarzy, i postanowia wraca, planujc przyj znowu nazajutrz. Jairas patrzy, jak stranik na czatach doglda
47

ogniska. Ogie zwykle odstrasza drapieniki, jednak raz na jaki czas chtka lww na smak ludzkiego misa przerastaa ich lk przed pomieniami. Podczas napaci w cigu kilku minionych dni straci przyjaciela, dobrego czowieka, ojca dobrych dzieci. Jego ona bdzie potrzebowa ma i Jairas jako wioskowy starszy postanowi wzi na siebie zadanie wyszukania jej kogo. Zmary m kobiety nie mia brata, ktry mgby j polubi. Potrzebowaa opieki i zaopatrzenia. Patrzy w ognisko i podobnie jak inni mczyni dzikowa Jahwe, e nie stworzy go kobiet. Kobieta miaa ciki ywot. Zawrci z powrotem w stron domu, gdzie lea Harata. Wtem na skraju lasu na obrzeach wsi rozleg si jaki rejwach. Zimny nocny wiatr nis echo szczku metalu, trzaskw i krzykw. Jairas by tak zaskoczony, e zahaczy czubkiem sandaa o kamie i run jak dugi na ziemi. Od razu zerwa si na rwne nogi i spojrza tam, skd dochodziy haasy. Podbiegli do niego pozostali mczyni, ci, ktrzy akurat wracali do domu. Co to?! krzykn ktry. Nie wiem, apcie za bro! Jairas puci si pdem obok ogniska w stron wasnego domu. Gdy dotar na miejsce, chwyci star motyk z brzu na drewnianym stylisku, ktry sta obok drzwi, swj jedyny or. ona, wyrwana ze snu, siada na ku, otwierajc szeroko oczy. Co? Co si stao? Nie przystan ani na chwil. Odgosy walki na skraju wsi. Sied tu i zabarykaduj drzwi! Pobieg z powrotem w ciemn noc, syszc za sob woania ony, lecz je ignorujc. Po drodze doczali do niego inni. Wszyscy razem biegli w stron odgosw potyczki. Ilu ich jest? Kto si tam bije? Nagle wrci mu rozsdek. Zatrzyma grup ziomkw. Byo ich razem dziesiciu. Nie pobiegniemy na nich ot tak, bo gotowi nas powyrzyna. Uformujcie klin.
48

Co znowu? zapyta jeden z nich, garbarz. Klin! C to, w Saulowym wojsku nie suye? Klin z trzech ludzi, a jeszcze lepiej z czterech, eby chroni tyy. Dowdca porodku. Poustawia ich pospiesznie, tworzc dwie czwrki. Mieli tak jak on pordzewiae motyki z brzu i prowizoryczne oszczepy wykonane z zaostrzonych uchwytw narzdzi. Wy dwaj wskaza na najstarszych mczyzn, ktrzy nie weszli w skad formacji pjdziecie za nami i w razie czego bdziecie znosi rannych na stron. Dacie rad? Skinli gowami. Szybko! Pobieg na czele pierwszej grupki, utrzymujc stae tempo. Starcy i rzemielnicy nie bd w stanie dugo opiera si wyszkolonym onierzom, ale byby ostatnim psem, gdyby nie prbowa broni swego domu. A mczyni bronicy swych domw to straszliwi przeciwnicy. Odgosy walki nie byy ju tak chaotyczne, starcie nabrao rytmu, nie mniej zacieke, ale bardziej uporzdkowane. Jedna strona zadaje straty drugiej, lecz zapewne ogarnia ich ju znuenie pomyla Jairas. Mino wiele lat od chwili, kiedy ostatni sysza odgosy wojny, ale tego si nie zapomina. By przeraony. Ksiyc, ktry kry si za waem chmur, znw zza nich wychyn. Scena, jaka ukazaa si ich oczom, sprawia, e stanli jak wryci. Obraz rozpoczyna si na skraju lasu. Na ciece prowadzcej do wioski leao kilka cia. Bitwy zawsze posuwaj si w d stoku przypomnia sobie Jairas nachylenie terenu wzmaga si ciosw walczcych. To byli Amalekici. Rozpozna ich po barbarzyskich odzieniach ze zwierzcych skr i mieszaninie zdobycznego uzbrojenia. Lecz osacza ich tylko jeden czowiek poruszajcy si wok nich z zawrotn szybkoci. Patrzyli, jak oszczepem zatacza uk na wysokoci gw swoich nieprzyjaci, jednoczenie byskajc trzymanym nisko mieczem. Przykucn, unikajc ciosu napastnika z tyu, wetkn oszczep pod rami, pchn go w ty i zanurzy w piersi atakujcego. Nim pierwszy Amalekita zd49

y run na ziemi, wojownik zsun tarcz z ramienia tak, e uderzya w twarz drugiego. Tamten zachwia si od ciosu, a wwczas mczyzna obniy bark i wyrn nim w podbrzusze przeciwnika. Wrzaski nie cichy, gdy samotna posta w okamgnieniu pomkna do nastpnego, operujc mieczem tak zwinnie, e Jairas nie nada wzrokiem. Nigdy nie widzia czego podobnego. Mczyzna porusza si nieprawdopodobnie szybko. Ksiyc znw skry si za chmurami, spowijajc bitw w mroku, wci jednak byo wida sylwetki walczcych. Jairas nie mia pojcia, kim jest wojownik, ale widzia, e zabija Amalekitw. By to wystarczajcy powd, aby go wesprze. Dalej, w lewo, w lewo! Grupa mczyzn utrzymywaa sw formacj bojow, a Jairas podszed na tyle blisko, e mgby zaryzykowa rzut oszczepem. Lecz wiedzia, e taki rzut to przedsiwzicie tylko dla dowiadczonych wojownikw przy cile okrelonym celu, opar si wic pokusie i tylko przyspieszy kroku, dajc znak swoim ludziom, eby trzymali si blisko i osaniali go z bokw. Na drodze sta mu jaki amalekicki onierz, wpatrujc si w potyczk z nieznajomym wojownikiem i nie zwracajc uwagi na nic poza tym. Jego zbroja szczkna od uderzenia Jairasa i gdy odwrci si zaskoczony, byo ju za pno, by unikn ciosu, jaki wioskowy starszy zada mu w twarz, ranic si przy tym w rk, jednak zyskujc czas pozwalajcy jego ludziom miertelnie ugodzi Amalekit. Policzy, e zostao jeszcze piciu, wci niewiadomych obecnoci jego ludzi i skupionych tylko na postaci samotnego wojownika. Starym zwyczajem wytar bro i da im znak, aby szli za nim. Po kilku krokach zorientowa si jednak, e go nie posuchali. Szybciej! Potrzebuje naszej pomocy! Lecz mczyni patrzyli gdzie dalej, poza niego. Mylisz si, przyjacielu odezwa si jeden z pasterzy. Nie potrzebuje. Jairas odwrci gow tam, gdzie toczya si walka, i wreszcie pozna, kim jest wojownik.
50

* Benaja rzuci si na kamienie, robic unik przed oszczepem, i bez zastanowienia przetoczy si nieco dalej, dziki czemu unikn miecza, ktry przeciby go w pasie. Wstawaj, ju! Jeszcze piciu, a gdzie szsty? Pomkn przed siebie, oddalajc si od grupy, w nadziei, e zwabi napastnikw za sob i moe ktry polinie si, przewrci i da mu kolejn dobr okazj. Musi znale tego szstego. Dobiegszy do linii drzew, skrci ostro w lewo i przeskoczy nad jakim Amalekit, ktry zamierzy si na jego nogi. Gdy tylko stan z powrotem na ziemi, popdzi w stron wsi. W odpowiednim miejscu odwrci si i stan naprzeciwko upiecw, tym razem od strony wiata, przez co stanowili atwiejszy cel. Pidziesit krokw dalej spostrzeg grup obserwujcych go mczyzn. Uderzcie z flanki! krzykn, domylajc si, e to posiki z wioski. Rozpozna Jairasa, ktry wpatrywa si w niego, ciskajc jakie narzdzie rolnicze. Na ziemi tu obok Hebrajczykw lea w brakujcy amalekicki onierz martwy. Jairas krzykn co i jego ludzie ruszyli naprzd ze swym orem w doniach. Napastnicy dostrzegli ich w tej samej chwili, a zrozumiawszy, e siy si wyrwnay, stanli jak wryci. Benaja zwolni kroku. Teraz! Ludzie Jairasa, mylc o swoich domach i rodzinach, wydali okrzyki wojenne niczym sfora psw myliwskich i pobiegli ku piciu pozostaym Amalekitom. Benaja bieg tu za nimi, krzyczc ponad bitewnym zgiekiem, eby trzymali szyk. Ledwie po kilku odgosach starcia drewna i metalu napastnicy dali za wygran. Po kopotach, jakie mieli z pokonaniem zaledwie jednego czowieka, ich dowdca oceni, e kontynuacja ataku nie daje im szans na przeycie. Wykrzycza po amalekicku jaki rozkaz, do ktrego jego ludzie natychmiast si zastosowali. Odwrcili si i co si w nogach pomknli w stron lasu.
51

Za nimi! krzykn Benaja ostatnim tchem. Poczu gryzienie w gardle i musia odkaszln. Nim zdoa wyda kolejny rozkaz, Amalekici zbliyli si do drzew. Wiedzia, e gdy ju znajd si w lesie, uciekn. Owadna nim bitewna gorczka. Wznis okrzyk wojenny, schyli si w biegu, chwyci jaki oszczep z ziemi i jednym ruchem cisn go przed siebie. Oszczep wisn w powietrzu i utkwi midzy opatkami amalekickiego dowdcy. Benaja dobieg do niego, zapa drzewce i z caej siy pchn je do przodu. Grot oszczepu wszed w tors Amalekity i przebi go na wylot. W momencie gdy mczyzna osuwa si na ziemi, Benaja chwyci grot od przodu i pocign do siebie, tak e cay oszczep przesun si przez ciao nieprzyjaciela i wyszed przodem. Cisn oszczep po raz drugi i trafi kolejnego. Powtrzy manewr, przecigajc oszczep przez ciao przeciwnika i wycigajc go z przodu konajcego. To samo zrobi z trzecim onierzem. Jairas osupia, podobnie jak jego ludzie. Trzech spord piciu zbiegych Amalekitw ju nie yo, gdy wojownik zamierzy si do kolejnego ciosu. Unis miecz w lewej rce i nie przestajc biec, ju na skraju polany zacz osacza pozostaych dwch onierzy. Cikie uzbrojenie utrudniao im ucieczk. Zamia si dziko na myl, e przypucili atak na wiosk w tak nieporcznym odzieniu. Pierwszy obejrza si na niego, przeraony, i gono baga o zmiowanie. Benaja siekn mieczem tyln cz jego nogi, tak e mczyzna run na kamieniste podoe. Przeskoczy nad nim, by dogoni ostatniego. Gdy ten znalaz si ju wrd drzew, wojownik cisn za nim miecz, chcc go zatrzyma za wszelk cen. Miecz popyn ukiem w powietrzu i uderzy rkojeci w plecy uciekajcego, po czym zsun si z brzkiem na ziemi, nie czynic adnej szkody. Chybiony rzut. Uciekajcy zakl tylko przez rami i znikn w lenej gstwinie. Benaja krzykn z wciekoci i zatrzyma si. Pot spywa mu z twarzy, a gorco ulatujce z ciaa parowao w mronym powietrzu. Zapawszy oddech, odwrci si w stron wsi i poszed prosto tam, gdzie ranny Amalekita miota si
52

na ziemi w agonii. onierz, zobaczywszy, e zblia si ten, ktry ich pokona, zakl w swoim jzyku. Lecz Benaja y jaki czas pord jego ludu i zna amalekick mow. Odpowiesz na moje pytania. Stan na zranionej nodze onierza i opar kocwk miecza o jego gardo. Skd przyszede i ilu ludzi jest w waszym obozie? Amalekita patrzy na niego z nienawici. A ty skd masz tak bro? Nie ma wrd was kowali ani takich, co kuj elazo powiedzia na to. Benaja docisn stop i tamten krzykn. Mw albo podern ci gardo. Skd przyszlicie? Amalekita tylko jcza. Benaja rzuci okiem na jego nog i zorientowa si, e przeci cigno udowe. W najlepszym razie mczyzna bdzie kalek do koca ycia. Ale nie mia zamiaru da mu tej szansy. Powiedz, gdzie wasz obz, a oka ci lito. Osabi troch nacisk miecza. Ranny wycign rk i dotkn swojej nogi, przesuwajc palcami po gadkim kawaku mini, tam gdzie ci go miecz. Benaja wiedzia, e jeli onierz wrci do swoich w takim stanie, nie bdzie nic wart dla swojego dowdcy. Mia te nadziej, e nie marzy mu si mier mczennika. Pokrci gow. Powiedz, skd jeste i co robilicie tutaj, tak daleko od swoich ziem. Tamten skrzywi si z blu, kurczowo ciskajc okaleczon nog. Jego do zalewaa krew, tworzc kau na ziemi w okolicy rany. Benaja stan mocniej na przecitym cignie. Powiedz, gdzie wasz obz, a oka ci lito. Prosz po raz ostatni. Amalekita wykrztusi co niezrozumiaego. Benaja nadepn jeszcze mocniej. Przez dolin cignie wielkie wojsko. Kazali nam odczy si i zrabowa tu troch ywnoci. Nie wiedzielimy, e wie bdzie broniona. Mwiono, e wszyscy wojownicy Izraela s z Saulem.
53

Nie myla o tym wczeniej i dopiero teraz, po raz pierwszy w cigu tego dugiego dnia, Benaj ogarna panika. Amalekiccy upiecy cign na poudnie? I to po tym, jak rozprawili si z nimi w tym roku ludzie Dawida? Gdy jego wasne ycie byo zagroone, nigdy nie dopuszcza do siebie tej myli, jednak teraz od razu pomyla o Siklag i o ich rodzinach. Odezwa si szybko, eby ukry zaskoczenie: Skd mam wiedzie, e nie kamiesz? U was to zwyka rzecz. Wszystkich nas zacignito po napaciach Lwa Judzkiego odrzek cicho Amalekita. Znaem wielu, ktrych pozabija... By zbyt saby od utraty krwi, by zdoby si na kliwo. Ilu was jest? Nie wiem, kilka tysicy. Benaja wiedzia, e to moliwe. Wikszo dowdcw dzielia wielkie oddziay najedcze na mniejsze grupy, aby w razie niepowodzenia uchroni si przed cakowit klsk. atwiej byo przemieszcza grup dwudziestu ni tysica ludzi, szeregowi onierze mogli nie zna faktycznej wielkoci armii. Zdj stop z rannej nogi i odsun si od lecego. Wie bya fatalna. Skoro Filistyni wyruszyli przeciwko Saulowi, a Dawid do nich doczy, na poudniowych rubieach nie byo nikogo, kto chroniby je przed najazdami. Napaci ludzi Dawida byy tak skuteczne, e cae miasta Amaleka poznikay z powierzchni ziemi. Nikt si nie spodziewa, e po takim spustoszeniu zdoaj stworzy armi. Ten czowiek mwi prawd, od miecza paday nawet kobiety i dzieci. Nikt nie pozostawa przy yciu i nikt nie mg zawiadczy, e zrobi to Dawid ze swoimi onierzami, a nie Lud Morza, jak zwano Filistynw. Lecz ten czowiek wspomnia o Lwie Judzkim. Wida w kocu zorientowali si, e to my. Sprowad mi pomoc, tak jak obiecae wycharcza lecy.
54

Benaja spojrza na niego bez emocji. Obiecaem ci lito. Niedugo si wykrwawisz. Nie bdziesz nic czu. Odwrci si i ruszy w stroni grupy mczyzn, ktrzy przybyli mu na pomoc. Tamten woa za nim, ale wojownik nie zwraca na to uwagi. Wycieczenie zaczo bra gr. Gorczka bitewna, ktra dodawaa mu si przez cay dzie, zacza sabn. Spotka si wzrokiem z Jairasem, ktry w milczeniu obserwowa ca scen, i znw przystan. Broda i czarne wosy byy pozlepiane od krwi i brudu, a ubranie podarte i wymitoszone. Trzeba mi wody. Jairas wskaza na jednego z mczyzn, a ten puci si biegiem do studni na skraju wsi. Inni mieszkacy osady zbliali si do polany, na ktrej stoczono potyczk. Benaja widzia, jak patrzyli na niego z bojani w oczach. Zaczy mu dre rce. Amalekita zawoa o pomoc, coraz sabszy od utraty krwi. Mona mu pomc? spyta Jairas. Benaja pokrci gow. Kady z nich musi zgin. Bez wyjtku. Jednak wedug prawa gocinnoci... Albo wykrwawi si na mier bez blu, albo opatrz mu ran, a potem przebij oszczepem. Poyje kilka godzin duej, ale to bdzie bolao. I bdzie kona, rzygajc krwi. Jairas osupia i nie odezwa si ju. Kobiety, zbierajce si wok razem z dziemi, ciepo otulone w t mron noc, zaczy nuci o tym, ktry zabi lwy i pobi Amaleka. Gdy nadchodzio ich coraz wicej, pie rozbrzmiewaa coraz dononiej, a gosy przebijay si przez chodne nocne powietrze i zachcay, by do nich doczy. Niebawem ju caa wie oraz wszyscy, ktrzy przybyli tu na czas strzyenia owiec cznie ponad sto osb piewali razem, cmokali z zachwytu, wyrzucali w gr garcie ziemi. Benaja czu, e z kad chwil coraz bardziej sabnie. Musia std i, dotrze do Dawida, ostrzec go. Wrci czowiek posany po wod i poda mu bukak. Wojownik wla wod do ust tak szybko, e wikszo spyna na brudn tunik. Jego rce, trzsc si ju mocno, saby i z ostat55

ni parti wody w ogle nie trafi do ust. Poczu zawrt gowy i przyklkn. W uszach dzwonio mu tak gono, e a zatka je domi. Przed oczami przesuway si obrazy. Bursztynowe oczy. Rce dziecka. Krew. Nabra do puc haust powietrza i nieprzytomny pad na ziemi.

You might also like