You are on page 1of 20

ALKOHOL I NIKOTYNA – RODZICE

NARKOMANII

Uzależnienie - jest chorobą duszy (psychiki) i emocji, a także


mózgu i systemu nerwowego. Polega ono na utracie kontroli nad
własnym życiem, braniu środków odurzających pomimo
problemów, które one wywołują oraz na wzrastającej tolerancji
organizmu (dla uzyskania tego samego efektu trzeba brać coraz
większe porcje lub przejść na coś mocniejszego, np. mocniejszy
narkotyk). Środki odurzające, szczególnie alkohol, papierosy i
narkotyki, ale też leki psychotropowe, wywołują w człowieku, który
z nich korzysta, przekonanie, że są środkami pomagającymi
załatwić różne problemy. Tłumią one emocje na krótką chwilę, ale
gdy przestają działać, problemy powracają ze zdwojoną siłą.
Osoba uzależniona czasami zdaje sobie sprawę z tego że środek
odurzający jest przyczyną jej kłopotów, niszczy zdrowie, ale
zamiast przestać go używać, bierze coraz więcej. Dzieje się tak
dlatego że nie kontroluje swego życia.

Najbardziej niebezpieczną cechą substancji psychoaktywnych


takich jak alkohol czy nikotyna jest ich zdolność do wywołania
uzależnienia. Uzależnienie lekowe należy traktować jako złożoną
chorobę ośrodkowego układu nerwowego, charakteryzującą się
natrętnym, niekiedy niekontrolowanym dążeniem do użycia środka
(głód narkotyku, „chcica”, craving), jego poszukiwaniem i
dążeniem do zdobycia za wszelką cenę, oraz używaniem mimo
oczywistych poważnych zagrożeń dla zdrowia i życia (jazda po
pijanemu). Dla wielu uzależnienie jest chorobą chroniczną, z
nawrotami występującymi nawet po długich okresach abstynencji.
Jest ona związana z bezpośrednim zaburzeniem jednego z wielkich
układów funkcjonalnych mózgu – układu nagrody, a pośrednio
zaburza również i pozostałe – układ pobudzenia, zwłaszcza
emocjonalnego, oraz układ poznawczy. Alkohol w szczególności
jest narkotykiem halucynogennym, a omamy związane z jego
stosowaniem są powszechnie dobrze znane, co jednak nie
odstrasza od pijaństwa. Alkohol zaburza zdolność trzeźwej oceny
sytuacji i zdarzeń, dając pijakowi nieustanne życie urojone.
Istnienie związku pomiędzy uzależnieniami a dziedzicznością
podejrzewano od dawna. Jednakże nie było łatwą sprawą
rozstrzygnięcie czy czynniki środowiskowe i rodzinne nie
odgrywają roli zasadniczej. Zwłaszcza w środowiskach alkoholików
picie można było traktować jako wzorzec kulturowy, a nie
związany z dziedzicznością. Dopiero w ciągu ostatniego
dziesięciolecia w wyniku intensywnych badań nad bliźniakami i
rodzinami udało się z pewnością wykazać rolę czynników
dziedzicznych. Niewątpliwie przyczynę dziedziczną ma duża
zmienność receptorów dopaminowych D2 w mózgu ludzkim.
Indywidualne różnice we wrażliwości na substancje uzależniające
są stopniowane, a geny odpowiedzialne za siłę tendencji do
uzależnienia są genami słabszymi (minor genes).

ALKOHOL = PIJAŃSTWO

Napoje zawierające alkohol towarzyszą człowiekowi prawie od


początku jego istnienia. Ich spożywanie służy wywołaniu nastroju
wzruszenia, radości, poczucia bliskości, zapomnienia o cierpieniu,
pokonania lęku lub wstrętu, zabiciu sumienia i poczucia winy czy
grzeszności. Większość ludzi odkrywa możliwość dokonywania
zmian w swoim samopoczuciu za pomocą alkoholu, tyle że za cenę
kaca i zniszczenia swego życia. Alkohol jednak jest często
bezpośrednią przyczyną konfliktów z otoczeniem, dokonywania
przestępstw, jest również czynnikiem wprowadzającym młodego
człowieka w świat przestępczy ludzi dorosłych. Zjawisko
systematycznego spożywania alkoholu występuje już na poziomie
szkoły podstawowej. Picie alkoholu nawet w niewielkich ilościach
jest szkodliwe dla dorosłych, ale bywa niebezpieczne dla dzieci i
młodzieży. Dla młodego, rozwijającego się organizmu częste
spożywanie alkoholu jest wręcz zabójcze, gdyż w krótkim czasie
powoduje:

- różnego rodzaju uszkodzenie organiczne,


- zaburzenia w sferze psychiki, głównie: dysfunkcje pamięci,
osłabienie krytycyzmu, obniżenie uczuciowości wyższej,
- konflikty w sferze interakcji,
- psychodegradację – młodzież znacznie szybciej niż osoby dorosłe
uzależnia się od alkoholu, wynika to z mniejszej tolerancji na
alkohol młodego organizmu.

Najczęstsze powody dla których nastolatek sięga po alkohol :

- aby zyskać akceptację rówieśników (zdobycie przynależności do


grupy),
- aby poczuć się „na luzie”,
- aby pokonać nieśmiałość,
- aby poczuć się dorosłym,
- aby lepiej się poczuć,
- aby sprawdzić jak to działa,
- aby złamać zakaz.

Młodzi ludzie, którzy piją, kaleczą siebie samych i ranią innych. To


ich sposób pokazywania, że nie radzą sobie z wyzwaniami czasu
dojrzewania, że potrzebują zrozumienia i pomocy. Zgromadzone
przez naukowców z Baltimore dane wskazują na częste
występowanie uzależnienia od alkoholu (14% badanej populacji) i
epizodów ciężkiej depresji (11%). Inne obecne w tej grupie
zaburzenia to agorafobia, fobia społeczna i zespół lęku
napadowego.

ALKOHOL A ORGANIZM CZŁOWIEKA

Napoje alkoholowe różnią się od siebie smakiem, zapachem,


barwą. Łączy je związek chemiczny nazywany alkoholem
etylowym (wzór chemiczny: C2H5OH). W czystej postaci jest to
bezbarwny płyn o ostrym zapachu.
Stężenie alkoholu etylowego w:
- spirytusie wynosi 95%
- wódce wynosi ok. 40%
- winie wynosi ok. 12%
- piwie wynosi ok. 5%

Oznacza to że konsumujemy 10 g alkoholu etylowego wypijając


mały kieliszek wódki (25 g) lub lampkę wina (100 g) lub małe piwo
(250 g). Poziom alkoholu we krwi oblicza się w promilach (%o)
określając, ile gramów alkoholu etylowego znajduje się w jednym
litrze surowicy krwi.

Stężenie alkoholu we krwi zależy od:


- ilości i rodzaju spożytych napojów alkoholowych,
- cech indywidualnych osoby pijącej (płeć, wiek, waga, budowa
fizyczna, itp.),
- czasu konsumpcji.

Orientacyjne stężenie alkoholu etylowego we krwi można obliczyć


stosując wzór:
- dla kobiet: Ilość wypitego alkoholu C2H5OH / 0,6 x waga ciała
- dla mężczyzn: Ilość wypitego alkoholu C2H5OH / 0,7 x waga
ciała.

Działanie alkoholu w organizmie zaczyna się już po kilku minutach


od spożycia. Alkohol dostaje się do krwioobiegu, a za jego
pośrednictwem do mózgu. Następnie zostaje przetransportowany
do kory mózgowej, która przetwarza sygnały wpływające na
zachowanie człowieka. Pojawiają się najpierw pozytywne odczucia
w postaci: beztroski, rozluźnienia, dobrego humoru, a
przytłumieniu ulegają negatywne emocje związane np. ze
stresem. W miarę zwiększania się ilości (stężenia) alkoholu we
krwi następuje głębsze jego wnikanie do mózgu. U niektórych
osób objawia się to sennością, u innych powoduje wzmożenie
agresji, wdawanie się w konflikty, bójki. W momencie, gdy pewien
poziom alkoholu we krwi zostanie przekroczony i osiągnie punkt
krytyczny, część mózgu odpowiedzialna za oddychanie i pracę
serca przestaje prawidłowo funkcjonować. Dochodzi do
nieodwracalnego, ostrego zatrucia organizmu, czego następstwem
może być niewydolność krążeniowo-oddechowa i w konsekwencji
zgon.

Częste spożywanie alkoholu prowadzi do zmian chorobowych i


uszkodzeń różnych części organizmu. Następuje uszkodzenie
naczyń krwionośnych w mózgu oraz wyniszczenie komórek
nerwowych w korze mózgowej. Każda setka wypitego spirytusu
zabija średnio 1800 neuronów, komórek nerwowych. Degradacja
psycho-neurologiczna jest z czasem nieunikniona i nieodwracalna.
Pojawia się nadciśnienie, niewydolność krążenia, arytmia, mięsień
sercowy zostaje uszkodzony. Występują liczne zmiany chorobowe
w przewodzie pokarmowym: nieżyty przełyku, owrzodzenie
żołądka i dwunastnicy, stany zapalne trzustki, nowotwory wargi,
języka, gardła. W stosunkowo krótkim czasie może dojść do
marskości wątroby. W sferze psychicznej powstaje poczucie winy,
depresja, utrata chęci do życia. Endemia depresji związana jest z
patologią pijaństwa, czyli wprost z chorobą alkoholową, albowiem
alkohol zaburza system nerwowy tak, że sprzyja to pojawianiu się
rozmaitych zaburzeń depresyjnych. Dziecko rodziców pijaków
może zapadać na depresję z tego powodu, że organizm jest już
uszkodzony od poczęcia z powodu alkoholizmu rodziców.

Każda osoba uzależniona od alkoholu aby wyjść z nałogu i choroby


zwanej alkoholizmem potrzebuje wsparcia. Może to być ruch AA,
rodzina, terapeuta czy też przyjaciel, choć najlepsze są grupy
wsparcia związane z rozwojem duchowym. Najważniejszą kwestią
znacznie pomagającą w wyjściu z uzależnienia, jest zdanie sobie
sprawy z faktu, że się jest alkoholikiem. Zwalczanie uzależnienia
nie jest równoznaczne z pewnością, że alkoholik nigdy nie wróci do
nałogu i nie ulegnie pokusie wypicia. Zdolność stawiania oporu
ewentualnemu nawrotowi uzależnienia jest jednym z głównych
celów wielu programów odwykowych. Muhammad (Mahomet) –
Prorok islamu, zabronił picia napojów alkoholowych w trosce o
zdrową postawę moralną wyznawców Boga, albowiem już w
tamtych czasach szkodliwe skutki picia napojów alkoholowych były
dobrze znane poprzez obserwację pijaków i ich potomstwa do
trzeciego i czwartego pokolenia.

ALKOHOLOWE MITY

Wokół alkoholu narosło wiele mitów:

1. Osoby mające „silną głowę” mogą spokojnie spożywać duże


ilości alkoholu.

- nieprawda: „Mocna głowa” zwiększa ryzyko uzależnienia. Te


osoby, które wypijają jednorazowo duże ilości alkoholu bez
większych komplikacji (wymioty, zaburzenia równowagi)
uszkadzają swój organizm i psychikę ryzykując szybsze
uzależnienia od alkoholu.

2. Problemy z alkoholem mają jedynie osoby ze środowisk


prymitywnych i patologicznych.

- nieprawda: Każdy, kto spożywa alkohol jest narażony na jego


działanie, w tym również na uzależnienie. To raczej poprzez
spożywanie alkoholu, środowisko człowieka staje się prymitywną
patologia. Alkohol powoduje degradację człowieczeństwa i
staczanie do poziomu barbarzyństwa.
3. Kierujący pojazdem może się nieco napić pod warunkiem, że
jednocześnie spożyje obfity posiłek.

- nieprawda: Każda ilość alkoholu zmniejsza zdolność oceny tego,


co dzieje się na drodze, obniża szybkość reagowania i
podejmowania decyzji. To z kolei zwiększa prawdopodobieństwo
wypadku.

4. Piwo i wino (szampan) to nie jest alkohol.

- nieprawda: Głównym składnikiem tych trunków jest alkohol


etylowy, taki sam jak w wódce.

5. Alkohol jest dobrym lekarstwem na niektóre dolegliwości


człowieka.

- nieprawda: Alkohol jedynie znieczula i w ten sposób usuwa złe


samopoczucie. Nie leczy, gdyż nie usuwa przyczyn dolegliwości.

6. Od alkoholu nie mogą uzależnić się ludzie posiadający „silną


wolę”.

- nieprawda: Alkohol w pierwszej kolejności uszkadza „silną wolę”


człowieka. Liczenie na nią jest jedynie wymówką i jest zwykle
zawodne.

7. Alkoholizm jest chorobą występującą niezależnie od religii.

- nieprawda: muzułmanie unikają alkoholu z powodu zakazów


religijnych, wierzą, że jest to dzieło szatana. Alkoholizm prawie nie
występuje wśród buddystów, gdyż ich nauki za punkt honoru mają
utrzymywanie umysłu w stanie trzeźwości, a samo spożywanie
napojów oszołamiających takich jak alkohol jest zasadniczo
zakazane w buddyjskim Dekalogu. Alkoholizm jest kulturowo
związany z obszarem wpływów chrześcijaństwa, w którym wino
jest napojem rytualnym w nabożeństwach.

ZMNIEJSZENIE OBJĘTOŚCI MÓZGU U


ALKOHOLIKÓW
Z RODZINNYM WYWIADEM ALKOHOLOWYM

W pracy naukowej opisano badanie porównujące wielkość mózgu


w dwu grupach osób uzależnionych od alkoholu - osób z historią
alkoholową w rodzinie generycznej i bez takiej historii. Mózg osób
uzależnionych od alkoholu nie ulega uszkodzeniu wyłącznie na
skutek poważnego nadużywania alkoholu przez daną osobę lecz
również przez czynniki genetyczne i środowiskowe związane z
rodzicami nadużywającymi alkoholu, wynika z badań
przeprowadzonych przez NIAAA (National Institiute on Alcohol
Abuse and Alcoholism), część NIH (NAtional Institutes of Health) w
USA. Badanie jako pierwsze pokazuje zależność objętości mózgu u
osób uzależnionych z wcześniejszym wywiadem rodzinnym
alkoholowym. Poprzednie badania dowodzą że dzieci alkoholików
są obciążone większym ryzykiem uzależnienia niż dzieci
wychowywane w rodzinach w których nie było problemu
alkoholowego. Badania przeprowadzone przy pomocy MRI w
których mierzono ICV (objętość wewnątrz-czaszkową) dowodzą iż
dorośli - dzieci alkoholików - miały ICV około 4 procent mniejszą
niż dorośli alkoholicy bez historii alkoholowej w rodzinie
generycznej.

LEKI STOSOWANE W ALKOHOLIZMIE

Problemy związane z alkoholizmem, głodem alkoholu u osób


uzależnionych, nawrotami picia omawia się ostatnio doskonale.
Chociaż alkoholizm pochłania mniej ofiar śmiertelnych niż
nikotynizm, jest znacznie bardziej kryminogenny i powoduje
znacznie drastyczniejsze skutki społeczne. Skuteczna
farmakoterapia alkoholu w zasadzie zaczęła się rozwijać w ciągu
ostatniego dziesięciolecia, nie można bowiem uważać ani za
skuteczną, ani etyczną wprowadzoną po II wojnie światowej
„kurację” disulfiramem. Do kliniki wprowadzono z sukcesem dwa
leki przeciwalkoholowe, naltrekson i akamprozat.

NIKOTYNA – PALENIE PAPIEROSÓW

Historia uprawy i używania tytoniu w Europie liczy już prawie 500


lat. Z końca XIX wieku pochodzą pierwsze informacje na temat
chorób wywołanych paleniem tytoniu. Dane epidemiologiczne,
wskazują na wzrost liczby schorzeń układu sercowo-
naczyniowego, nowotworów złośliwych jamy ustnej, gardła, krtani i
płuc, proporcjonalny do wzrostu spożycia papierosów. Badania
potwierdziły, że dym papierosowy zawiera substancje, które
działają niekorzystnie na organizm człowieka, wywołując szereg
chorób i komplikacji zdrowotnych, także takich jak depresja,
obsesje, fobie czy obawy. Substancje szkodliwe to:

-nikotyna- będąca bardzo silną trucizną. Kropla czystej nikotyny


jest dawką śmiertelną. Nikotyna ma zdolność odkładania się w
organizmie człowieka lub wywoływania natychmiastowych
objawów. Doraźnie nikotyna działa na człowieka pobudzająco.
Podczas palenia papierosa występuje podniesienie poziomu
glukozy, co wywołuje chwilowe dobre samopoczucie. Zaraz potem
następuje gwałtowne obniżenie poziomu glukozy. Wówczas palacz
reaguje silnym pobudzeniem nerwowym, które odreagowuje
sięgając po kolejnego papierosa. Działając w ten sposób nikotyna
prowadzi palacza do uzależnienia i poważnie uszkadza jego układ
krążenia.
-tlenek węgla- zwany „czadem”. W dymie papierosowym
występuje w ilości ok. 4,5%. Tworzy on połączenie z hemoglobiną,
która transportuje tlen. Połączenie tlenku węgla z hemoglobiną
powoduje, że mniejsza ilość tlenu jest rozprowadzana w
organizmie. Następstwem tego zjawiska są m.in. bóle i zawroty
głowy.

-ciała smołowate- które są główną przyczyną nowotworów.


Większość przypadków nowotworów spowodowanych paleniem
papierosów to: rak płuc, języka, krtani, jamy ustnej, wargi.
Składniki dymu tytoniowego przyczyniające się do powstania
nowotworów gromadzą się na błonie przewodów oskrzelowych.

-kwasy- sprzyjające powstawaniu przewlekłego stanu nieżytu


oskrzeli, zakłócające oddychanie, wywołujące efekt porażenia
układu oddechowego.

Nikotyna jest bardzo rozpowszechnionym środkiem


psychoaktywnym. Pierwsze próby palenia tytoniu mają miejsce: u
chłopców ok. 7-8 roku życia, a u dziewcząt między 12 i 13 rokiem
życia. Różnica pomiędzy używaniem papierosów a alkoholu i
innych narkotyków leży w sile działania, nie zaś w motywach. Tak
w przypadku nikotyny, jak i alkoholu oraz narkotyków chodzi o
zmianę nastroju, która w wypadku zastosowania alkoholu lub
narkotyku jest radykalna, a w przypadku papierosów – łagodna.

Szkodliwe działanie papierosów polega na:

- podniesieniu poziomu ryzyka choroby wieńcowej serca,


- niebezpieczeństwie zawału,
- przeroście i rozszerzeniu serca,
- zapaleniu żył i tętnic,
- uszkodzeniu zębów i dziąseł,
- licznych problemach w obszarze układu pokarmowego (biegunki,
wrzody jelit i żołądka, nowotwory żołądka),
- wywołaniu rozedmy płuc,
- zwiększeniu podatności na przeziębienia,
- problemach w skupieniu uwagi, zaburzeniach koncentracji,
- zwiększonej męczliwości,
- nadpobudliwości nerwowej, nerwowości, lękliwości fobicznej,
- osłabieniu narządów zmysłów (czucia, węchu, smaku).

Leczenie uzależnienia nikotyny jest zwykle trudne! Jednak


rzucenie palenia bez względu na okres jak długo pozostawało się
palaczem przynosi dla organizmu wielkie korzyści.

NIKOTYNA - PRZYGNĘBIAJĄCY NAŁÓG

Palenie papierosów może wywoływać depresję, napady paniki, a


nawet schizofrenię - sugeruje Naomi Breslau z Henry Ford Health
Care System w Detroit. Palacze papierosów i innych wyrobów
tytoniowych jak fajki czy cygara stanowią na świecie przeciętnie
jedną czwartą społeczeństwa, a wśród osób w depresji jest ich
średnio dwa razy więcej, zaś wśród cierpiących na choroby
psychiczne takie jak schizofrenia - aż 88 procent (w Polsce do
95%). Do tej pory błędnie sądzono, że to zaburzenia psychiczne
skłaniają ludzi do sięgnięcia po papierosa. Coraz częściej jednak
pojawiają się sugestie poparte badaniami, że jest dokładnie
odwrotnie. Breslau stwierdziła, że u palaczy prawdopodobieństwo
wystąpienia napadu paniki jest cztery razy większe niż u
niepalących, a nerwicy lękowej - trzy razy większe. Niepokój, na
jaki skarżą się palacze rezygnujący z nałogu, jest - zdaniem
badaczki - zjawiskiem przejściowym, przesłaniającym fakt, że ludzi
z tej grupy charakteryzuje wyższy poziom lęku niż resztę
populacji. Można powiedzieć, że nałóg palenia papierosów jest
powiązany z lękowym podłożem osobowości, a także jest
podstawą wielu psychoz z lękiem jako objawem. Smutek, lęk,
przygnębienie i rozwijające się na tym podłożu choroby
psychiczne to owoce nałogu nikotynowego.

LECZENIE UZALEŻNIENIA OD NIKOTYNY

Palenie tytoniu, a w węższym sensie nikotynizm, jest bardzo


szczególnym nałogiem. W zasadzie jest on, a przynajmniej do
końca ostatniego dziesięciolecia XX wieku był prawie wszędzie
nałogiem akceptowanym i stąd bardzo się rozszerzył. Po drugie,
wydaje się, że ze wszystkich uzależnień nikotynizm (lepiej:
tytonizm) jest najniebezpieczniejszy dla życia ludzkiego, gdyż ilość
zgonów związanych z paleniem papierosów, spowodowanych
głównie alergiami, komplikacjami naczyniowymi i rakiem płuc,
pięciokrotnie przewyższa liczbę zgonów związanych z drugim
legalnym narkotykiem – alkoholem. Co więcej, jedna piąta zgonów
dotyczy palaczy mimowolnych – osób niepalących, ale narażonych
na wdychanie dymu tytoniowego. Liczba śmiertelnych ofiar
palenia w USA sięga ponad 400.000 rocznie (w Polsce to 50-70
tysięcy) i papierosy odpowiadają za przynajmniej 30% śmierci z
powodu nowotworów. Po trzecie, od nikotyny uzależnia się
znacznie łatwiej, niż od innych substancji uzależniających. Jeżeli
wśród osób, które zetknęły się z alkoholem, odsetek uzależnionych
jest mniejszy (do 40 %), o tyle do 90% osób palących papierosy
jest od nich uzależnione. Wiąże się to zapewne w tym, że w
odróżnieniu od innych narkotyków, które są z reguły przyjmowane
w ciągach (binges) ze znacznymi przerwami, nikotyna jest
przyjmowana przez palaczy w sposób prawie ciągły, codzienny.
Siła uzależnienia się od papierosów wydaje się zależeć od
szybkości metabolizmu nikotyny w ustroju. Populacje mające
szybszy metabolizm, kobiety i Murzyni, silniej uzależniają się od
palenia i słabiej reagują na kurację substytucyjną.
Objawy abstynencji występują u palaczy bardzo szybko: po kilku
godzinach po ostatnim papierosie pojawiają się nieprzyjemne
objawy, którym towarzyszą zmiany fizjologiczne. Objawami
odstawienia jest agresywność, nerwowość, wzrost apetytu,
niemożność koncentracji, obniżenie nastroju i przemożna chęć
zapalenia. Wszystkie te objawy przemijają już w ciągu miesiąca, z
wyjątkiem wzmożenia apetytu, który prowadzi do wzrostu masy
ciała obserwowanego już po upływie tygodnia od porzucenia
palenia, a utrzymuje się zwykle około 3 miesięcy. Ataki głodu
narkotykowego stają się z czasem rzadsze i mniej intensywne, ale
utrzymują się przez wiele miesięcy. Hamowanie tych ataków i
zmniejszanie objawów abstynencji nikotynowej są głównymi
celami leczenia z nikotynizmu (tytonizmu). Do połowy lat 90.
jedyną skuteczną farmakoterapią uzależnienia nikotynowego była
terapia substytucyjna nikotyną. Podawano ją przezskórnie stosując
kataplazmy, doustnie jako gumę do żucia czy stosując doustne
inhalatory, lub w postaci sprayu do nosa. Warto odnotować, że
wśród pacjentów szpitali psychiatrycznych zdecydowana
większość osób to nałogowi palacze, a jednym z głównych
problemów jest ich agresywne domaganie się palenia nawet w
środku nocy czy w miejscach, gdzie palenie tytoniu jest
zabraniane. Można wnioskować, że zwyczaj palenia papierosów i
zjawisko chorób psychicznych idą w parze i są od siebie zależne!
Całkiem możliwe, że trzeba pacjentów leczyć najpierw z
nikotynizmu, z którym związane są lub od którego zależne są inne
zaburzenia psychiczne.

CZY MOŻNA WYZDROWIEĆ?

Leczenie narkomana alkoholowego czy nikotynowego to nie tylko


kwestia odstawienia znanych środków odurzających i usunięcia
objawów głodowych. Przede wszystkim jest to trudna nauka
przyjmowania świata, w którym się żyje, nauka obcowania z
własnymi uczuciami i myślami, rozwój duchowy. Leczenie to
ponowne szukanie siebie, znoszenie emocji – nawet tych
przykrych – bez znieczulenia narkotykiem pokroju alkoholu czy
nikotyny. To nauka akceptowania siebie samego, wraz ze swoimi
wadami i zaletami, nauka oglądu świata na trzeźwo, z jasnym
umysłem. Z uzależnienia, które trwało kilka lat czy rok, nie da się
zwykle wyleczyć w ciągu paru tygodni, ale potrzeba na to co
najmniej tyle samo czasu, ile zajęło uzależnianie się do narkotyku.
W Polsce istnieje sieć placówek, która zajmuje się problematyką
leczenia uzależnień alkoholowych i nikotynowych. Leczenie
odwykowe powinno iść w parze albowiem obie używki narkotyczne
w sposób charakterystyczny się uzupełniają, a nawet wzmacniają.
Informacje na temat tych placówek można znaleźć w książkach
telefonicznych, gazetach, przychodniach zdrowia, jednak lepiej
jest wybierać takie, które oferują też kursy rozwoju duchowego czy
doskonalenia wewnętrznego!

Założenie, że uzależnienie jest przewlekłym schorzeniem mózgu,


otwiera także drogę do wprowadzenia farmakoterapii czy kuracji
zielarskich, dobrze już sprawdzonych. Idealnym celem terapii jest
umożliwienie pacjentowi osiągnięcie stanu trwałej dobrowolnej
abstynencji. Cel ten osiągany jest jednak w Polsce bardzo rzadko,
a więc trzeba kontentować się celami doraźnymi, którymi jest
zmniejszenie brania narkotyków, poprawa możliwości
funkcjonowania w społeczeństwie, oraz zmniejszenie do minimum
zdrowotnych i społecznych konsekwencji nałogu. Jest rzeczą
zadziwiającą, że pod koniec XX wieku ciągle jeszcze przeważa
przekonanie, że leczenie uzależnień nie wymaga stosowania leków
(poza okresem detoksyfikacji). Tak np. w USA, gdzie codziennie
700.000 alkoholików poddawanych jest różnym formom leczenia,
za najważniejsze uważa się już trzy techniki behawioralne: terapię
poznawczo- behawioralna (cognitive- behavioral therapy), terapię
polegająca na wzmocnieniu motywacyjnym (motivational
enhancement therapy), oraz program Anonimowych Alkoholików
lub podobne programy dwunastostopniowe. Dopuszcza się jedynie
dodatkowo wspomagającą terapię odstraszającą, stosując
disulfiram, co w Europie uważane jest za barbarzyństwo. Jednakże,
mimo oporów, coraz częściej wprowadza się farmakoterapię czy
terapie zielarskie oparte na medycynie ludowej. Jest to, jak
wspomniano na wstępie, rozwiązanie najbardziej ekonomiczne,
zmniejszające znacznie społeczne koszty leczenia i utrzymywania
narkomana alkoholowego.

DEPRESJA – SKUTEK PICIA I PALENIA

Co roku ponad milion ludzi na świecie umiera z powodu depresji


najtragiczniejszą, bo samobójczą śmiercią. Rzesze innych
dolegliwość ta pozbawia radości i sensu życia. Czy można im
pomóc? Codzienność końca XX wieku dręczy ludzi różnorakimi
stresami, stawia wobec wyzwań nieraz ponad siły i wytrzymałość.
Współczesna cywilizacja, która na starcie obiecywała - przez
rozwój nauki i techniki - ludziom szczęście, nie sprostała
rozbudzonym nadziejom. Prawdziwa radość życia jest więc dziś
zjawiskiem coraz rzadszym, ustępuje pola wszechogarniającemu
smutkowi. Ten zaś przekracza często granice naszej tolerancji,
kierując nas na manowce choroby. Jest ona wyjątkowo perfidna i
przewrotna - czyni bowiem spustoszenie w uczuciach, emocjach,
opanowuje wolę i popycha ku najbardziej przeciwnemu naturze
gwałtowi, jaki może zadać żywa istota - ku samozagładzie.
Depresja, bo o niej mowa, ma wiele bezpośrednich przyczyn i
przyobleka rozmaite maski. Trudno czasem o diagnozę, od
trafności której zależy wiele, a przynajmniej dalsze rokowania i
skuteczność przeciwdziałania, stąd strach przed tą chorobą. W
ostatnich latach uczeni odarli depresję z mitu choroby
nieobliczalnej i nieuleczalnej. Postępu, jaki dokonał się w jej
poznawaniu, nie da się porównać z żadnymi innymi osiągnięciami
w dziedzinie psychiatrii. Im więcej wiemy o depresji, tym łatwiej ją
obłaskawić, opanować jej niszczącą siłę.

Depresję należy leczyć, bywa bowiem chorobą śmiertelną. Dane


statystyczne wskazują, że około 15% osób cierpiących na depresję
endogenną odbiera sobie życie. Ludzie ci stanowią większość
samobójców (30 - 64%, zależnie od źródła informacji), dominują
także w grupie odratowanych (31-88% prób samobójczych). Duży
rozrzut wyników świadczy również o tym, jak trudno rozstrzygnąć
czasem o przyczynie zgonu. Wiele samobójstw pozorowanych jest
bowiem na wypadki. Śmierć w górach, czy zderzenie czołowe bez
śladu hamowania - zawsze pozostawiają wątpliwości, które można
różnie interpretować. Depresji nie wolno lekceważyć także z
innych powodów. Ostatnie badania niemieckich psychiatrów
wskazują szkodliwy wpływ tej choroby na fizyczną kondycję ciała.
Depresji towarzyszą często zmiany hormonalne. Wielu poważnie
chorych ma na przykład wysokie stężenie kortyzolu we krwi.
Nadmiar tego produkowanego przez nadnercza hormonu jest
właśnie jedną z przyczyn osteoporozy - zmniejszenia gęstości
kości. Tak więc depresja może sprzyjać rozwojowi tych zmian.
Potwierdziły to tomograficzne pomiary końcowego odcinka
kręgosłupa grupy osób cierpiących na depresję. W porównaniu z
ludźmi zdrowymi cechował ich 15 % spadek gęstości tych kręgów.

Co gorsza, osoby cierpiące na zaburzenia nastroju dość


powszechnie nadużywają alkoholu, leków nasennych i
uspokajających, które czynią dodatkowe spustoszenie w
organizmie i obciążają emocjonalnie. Nadużywanie alkoholu
powoduje znów wzrost depresyjności i błędne koło się zamyka.
Strach przed depresją łatwiej zrozumieć, gdy uświadomimy sobie,
jak krótka jest historia jej skutecznego leczenia. Jeszcze przed II
wojną światową jedynym ratunkiem dla pogrążonych w głębokiej
melancholii były elektrowstrząsy. Przełom nastąpił dopiero w roku
1949 wraz z odkryciem właściwości soli litu, a właściwie w latach
pięćdziesiątych, gdy pojawiły się leki przeciwdepresyjne.
Farmaceutyki, choć nie zawsze najskuteczniejsze, nie są jedyną
bronią przeciw każdej chorobie afektywnej. Depresje sezonowe na
przykład można najskuteczniej leczyć, całkiem omijając chemię,
światłem. Chorych naświetla się około 2 godzin dziennie przez
kilka tygodni lampami o sile światła 2500 luksów. (Dla porównania
w bezchmurny, letni dzień na nadmorskiej plaży Słońce operuje z
siłą 10 tysięcy luksów.) Wiadomo, że białe światło działa przez
oczy na mózg, jednak mechanizm tej metody nie jest poznany i
wymaga dalszych badań.
Chorób afektywnych nie można sprowadzać jedynie do zaburzeń
czysto fizjologicznych. Podczas choroby zachodzi tak wiele
zdarzeń psychologicznych i biologicznych, że trudno jest określić,
które z nich decydują o rozwoju choroby, a które mają charakter
wtórny. Dlatego zawsze niezbędne leczenie podstawowe psychiki
stanowi gruntowna psychoterapia. Chemie stosuje się tylko w
stanach ostrych i tam, gdzie psychoterapia czy światłoterapia nie
dały większych rezultatów. Najwięcej uznania lekarzy i chorych
zyskały dwie metody psychologiczne - terapia poznawcza i
interpersonalna. Sześcioletnie badania Amerykańskiego
Narodowego Instytutu Zdrowia Psychicznego (NIMH) dowiodły
nawet, że w łagodniejszych postaciach depresji są one równie
skuteczne jak imipramina (lek przeciwdepresyjny), zmniejszają
objawy melancholii i przyczyniają się do poprawy funkcjonowania
pacjenta. W cięższych stanach chorobowych ich możliwości są
oczywiście ograniczone.

Terapia poznawcza wychodzi z założenia, że uczucia jednostki -


nastrój i emocje - zdeterminowane są jej myślami i wyobrażeniami
związanymi z dotychczasowymi doświadczeniami życiowymi.
Zmieniając myśli można więc modyfikować stan ducha. Złe
myślenie o sobie, świecie i wyuczona bezradność wespół z innymi
czynnikami prowadzi właśnie do obniżenia nastroju. Terapia
zmierza do bardziej realistycznego postrzegania siebie i swoich
problemów, a przez to do zmiany zachowania. Terapia
interpersonalna koncentruje się na powiązaniach społecznych i
związkach osobistych chorego. Jej celem jest poprawienie
własnego obrazu oraz umiejętności komunikowania się pacjenta.
Wartość i skuteczność psychoterapii zależy nie tylko od
zaawansowania choroby, ale i od jej rodzaju. Przy ostrych
depresjach endogennych podstawową siłą leczącą pozostaje
farmakoterapia, w depresjach nerwicowych jej znaczenie jest
mniejsze - tabletka zwalnia bowiem niektórych chorych od
odpowiedzialności za własne życie i ubezwłasnowolnia. W tym
przypadku trzeba przede wszystkim, nie mogąc zmienić świata,
zmienić siebie, czyli zawierzyć psychoterapii. Kłopot jednak w tym,
że w Polsce dostęp do bezpłatnej pomocy psychoterapeutycznej
jest bardzo ograniczony (szpitale psychiatryczne). Równie trudno
jest o prywatnie praktykującego psychoterapeutę, nie każdego też
stać na taką fachową pomoc. Cóż więc pozostaje? Dawniej, gdy
nie było psychoterapii, jej rolę z powodzeniem wypełniali
przyjaciele; dziś można do tego dodać liczne publikacje i
poradniki.

Być może już niebawem pojawi się alternatywna, prostsza i


bezpieczna metoda leczenia z depresji. Mark George z National
Institute of Mental Health pod Waszyngtonem uważa, że
niektórym chorym można pomóc impulsami pola magnetycznego.
Skonstruowanym w jego pracowni elektromagnesem udało się
bowiem uzyskać znaczną poprawę samopoczucia u kilku
pacjentów opornych na inne metody leczenia. Urządzenie ma
wielkość rękawicy baseballowej, a cała procedura sprowadzała się
do przykładania go do lewej skroni chorego przez 20 minut
dziennie. Uczeni przypuszczają, że magnetyczne impulsy
"naśladują" niektóre skutki elektrowstrząsów. W przeciwieństwie
do tych ostatnich przezczaszkowa stymulacja magnetyczna (TMS)
nie wywołuje napadu drgawkowego. Impulsy magnetyczne
pobudzają precyzyjnie (z dokładnością do kilku centymetrów)
wybrane rejony mózgu. Istniejące obecnie elektromagnesy mogą
jednak "ożywić" tylko powierzchniowe warstwy mózgu (do kilku
centymetrów wgłąb). Struktury położone głębiej są jeszcze poza
zasięgiem TMS. Co ciekawe, terapię magnesami robiono już kilka
tysięcy lat temu z dużym powodzeniem, chociaż nie było tylu
pacjentów depresyjnych z powodu alkoholozy.

SAMOBÓJSTWA - STATYSTYKA

Samobójstwa, jak wynika z danych statystycznych najczęściej


popełniane są na Węgrzech, w Danii i Austrii. Polska wraz z
Kanadą i USA zajmuje w tej ponurej statystyce "środkowe"
miejsce. Polscy samobójcy to głównie mężczyźni, (3 razy częściej
niż kobiety), mieszkańcy miast, samotni, w wieku dojrzałym (35-60
lat). Wyższe wskaźniki samobójstw odnotowano w okresach
kryzysów ekonomicznych (spadek podczas wojen) oraz wiosną i
jesienią. Należy podkreślić, że większość samobójstw odbywa się
w oparach alkoholu i dymu papierosowego, a na trzeźwo
praktycznie się nie zdarza. Pokazuje to prawdziwe przyczyny plagi
społecznej, bo tak alkohol jak nikotyna i inne substancje
narkotyczne papierosów zwiększają niechęć do życia i do siebie, a
to kulminuje w samobójstwie! Samobójstwa to 5-6 tysięcy zgonów
rocznie w Polsce w tym kilkaset (700-800) dzieci. Związek
spożywania alkoholu i palenia papierosów z popełnianiem aktów
suicydalnych jest niewątpliwy, nie budzi wątpliwości od strony
naukowej.

ROLA DUCHOWOŚCI W LECZENIU CHOROBY


ALKOHOLOWEJ

Wielu zdrowiejących alkoholików i narkomanów doświadcza


wzrostu wiary, co może zwiększyć ich szanse na wytrwanie w
abstynencji. Chociaż nie wygląda na to, by rzeczywiste poglądy
ludzi zmieniały się w trakcie powrotu do zdrowia, stopień, w jakim
oni doznają doświadczeń duchowych i są otwarci na duchowość w
swoim życiu, ulega zmianie. Badania nad wpływem duchowości
objęły 154 dorosłych z uzależnieniem alkoholowym lub
nadużywaniem alkoholu, którzy uczestniczyli w ambulatoryjnym
programie terapeutycznym. Badacze oszacowali 10 różnych
"miar" duchowości uczestników razem z ich problemami
alkoholowymi na początku badań, a potem 6 miesięcy później. Po
tym okresie, wielu uczestników doświadczyło znacznych zmian w
około połowie badanych skal, ale nie było zmian w rdzeniu
poglądów uczestników na Boga lub religię. Spożycie alkoholu
spadło znacząco w czasie opisywanych badań i 72 procent
uczestników nie powróciło do ciężkiego picia. Te stwierdzenia
sugerują, że wszystkie rodzaje duchowości w programach
wychodzenia z alkoholizmu mogą rzeczywiście pomagać. Udane
kursy odwykowe dla alkoholików prowadzą między innymi grupy
adwentystów, baptystów i buddystów, ci ostatni w oparciu o
proste techniki medytacji zen.
SZPITAL PSYCHIATRYCZNY WSPOMAGA
PATOLOGIĘ?

Wiadomo, że palenie papierosów to szkodliwy nałóg. Pali nałogowo


ponad 90-98 % pacjentów szpitali psychiatrycznych. Żałosne jest
to, że lekarze i psycholodzy nie robią dokładnie nic dla
uświadamiania szkodliwości nałogu ani dla jego leczenia. Może
fakt, że substancje papierosów powodują choroby i napędzają
klientów powoduje omertę wobec tego tematu? Czyżby
psychiatrzy świadomi faktu tworzenia swych miejsc pracy dzieki
patologii popadli w zmowę milczenia? Czekamy na odwykowe
leczenie z nałogu palenia papierosów we wszystkich szpitalach
psychiatrycznych w całej Polsce. Często rozstanie z chorobą
psychiczną warunkowane jest wyzwoleniem pacjenta z jej
przyczyny jaką jest toksyczny nałóg palenia papierosów.

Wiele szpitali psychiatrycznych zezwala nawet na palenie


papierosów na salach wbrew woli i na szkodę osób niepalących. To
jest jeden z największych i najpodlejszych skandali lecznictwa
psychiatrycznego w Polsce! A wiek jest XXI, rok 2008...
Zebrał i opracował z różnych kursów odwykowych, notatek
własnych i informacji prasowych ogólnie dostępnych: Prema
Dharmin

You might also like