You are on page 1of 189

RICHARD DAWKINS ROZPLATANIE TCZY Nauka, zudzenia i apetyt na cuda

Przeoya Monika Betley

Tytu oryginau angielskiego UNWEAVING THE RAINBOW SCIENCE, DELUSION AND THE APPETITE FOR WONDER

Dla Lalli SPIS RZECZY Przedmowa 1 Znieczulajce dziaanie powszednioci 2 Przyjcie na ksicym dworze 3 Kod kreskowy dla gwiazd 4 Kod kreskowy w powietrzu 5 Kod kreskowy w sali rozpraw 6 Omamieni przez bajkow wyobrani 7 Magia bez tajemnic 8 Wielkie chmurne symbole wysokiego romansu 9 Samolubny wsppracownik 10 Genetyczna ksiga umarych 11 Ponowne splatanie wiata 12 Balon umysu Bibliografia

PRZEDMOWA Pewien zagraniczny wydawca mojej pierwszej ksiki powiedzia mi, e po jej przeczytaniu nie mg spa przez trzy noce, tak bardzo poruszyo go jej zimne i ponure przesanie. Inni pytaj mnie, jak w ogle jestem w stanie wstawa rano z ka. Pewien nauczyciel z odlegego kraju napisa do mnie z wyrzutem, e jedna z jego uczennic zgosia si do zapakana, poniewa lektura mojej ksiki przekonaa j, i ycie jest puste i pozbawione sensu. W obawie, e owa ksika moe zasia taki sam nihilistyczny pesymizm w umysach innych dzieci, nauczyciel poprosi dziewczyn, aby nie pokazywaa jej nikomu. Nauce stawia si nieraz zarzut tworzenia takich obrazw wiata, ktre pozbawione s wszelkiej radoci, naukowcom za wytyka si, e z dziwn luboci oddaj si prowadzcym do tego igraszkom. Oto, w jakim tonie zaczyna sw ksik The Second Law (Drugie prawo) mj kolega, Peter Atkins: Jestemy dziemi chaosu, a fundamentem wszelkich zmian jest rozpad. Rzeczy bior swj pocztek z rozkadu i niepowstrzymanej fali chaosu. Nie ma w wiecie celu; pozosta jedynie kierunek. Im gbiej i bardziej beznamitnie wdzieramy si w serce Wszechwiata, tym bardziej staje si oczywiste, e spotkamy tam tylko pustk. Takiego kompletnego przekrelenia sentymentalnego celu, takiego chwalebnego zdecydowania, by zdemaskowa kosmiczne egzaltacje, nie wolno jednak myli z utrat nadziei. Przypuszczalnie rzeczywicie nie ma adnego ostatecznego celu Wszechwiata, ale czy ktokolwiek z nas wie jakiekolwiek osobiste nadzieje z owymi ostatecznymi losami kosmosu? Raczej nie; nie, jeli cho troch kieruje si rozsdkiem. O naszym yciu decyduje cala masa bliszych, swojskich, bardzo ludzkich ambicji i odczu. Zarzucanie nauce, e odziera ycie z urody, ktra nadawaa mu sens, jest tak absurdalne, tak przeciwne mojemu wasnemu w tej mierze odczuciu, a take przekonaniu wikszoci innych naukowcw, e niemal doprowadza mnie to do rozpaczy, o ktr tak niesusznie mnie posdzano. Poniewa a al myle, co trac wszyscy zawiedzeni i zdegustowani, postaram si w tej ksice przedstawi bardziej pozytywne podejcie, odwoujc si do roli, jak odgrywa w nauce zdumienie. Jest to jedna z tych rzeczy, ktre tak wietnie udaway si nieyjcemu ju Carlowi Saganowi i z powodu ktrych tak bardzo nam go brakuje. Uczucie zachwytu pyncego std, e nauka moe by rdem najwspanialszych dozna, do jakich zdolny jest umys czowieka, gboka namitno estetyczna, ktr mona przyrwna do odczu dostarczanych przez najwspanialsz muzyk czy poezj - te rzeczy sprawiaj, e naprawd warto y, a przekonuj tym skuteczniej, im bardziej uwiadamiaj nam, e czas trwania naszego ycia jest ograniczony. Tytu niniejszej ksiki zapoyczyem od Johna Keatsa, ktry uwaa, e Newton zniszczy ca poetyk tczy, redukujc j do kolorw pryzmatu. Keats nie mg si bardziej myli, a moj intencj jest doprowadzenie wszystkich, ktrzy podzielaj podobne pogldy, do cakiem odmiennego wniosku. Nauka jest, lub by powinna, natchnieniem dla wielkiej poezji. Ja co prawda nie mam talentu, by poprze to twierdzenie naleyt prezentacj, ogranicz si zatem do prozatorskich perswazji. Od Keatsa wziem te kilka tytuw rozdziaw mej ksiki; rwnie w tekcie czytelnik napotka krtkie cytaty czy aluzje nawizujce do twrczoci tego poety (cho nie tylko). Znalazy si tam one w hodzie dla jego wraliwego geniuszu. Keats by poniekd bardziej sympatyczn person ni Newton i to cie tego wanie wyimaginowanego recenzenta pada na mnie, kiedy pisaem t ksik. Newtonowskie rozplatanie tczy doprowadzio do powstania spektroskopii, ktra okazaa si kluczem do znacznej czci naszej wspczesnej wiedzy o Wszechwiecie. I myl, e nie ma poety zasugujcego na miano romantyka, ktrego serce nie zabioby ywiej na widok kosmosu Einsteina, Hubblea czy Hawkinga. Poznajemy oto natur tych wiatw dziki liniom Fraunhofera - Kod kreskowy dla gwiazd - i ich zmianom w obrbie widma.

Koncepcja kodu kreskowego prowadzi nas zreszt do dziedziny bardzo odmiennej, niemniej rwnie interesujcej, a mianowicie sfery dwiku (Kod kreskowy w powietrzu). Mamy te genetyczne odciski palcw (Kod kreskowy w sali rozpraw). Wszystko to daje nam szans innego spojrzenia na nauk i funkcj, jak peni ona w spoeczestwie. W rozdziaach ksiki, ktre odnosz si do wiata uudy - Omamieni przez bajkow wyobrani i Magia bez tajemnic - skupiam si na ludziach przesdnych, ktrzy, cho mniej egzaltowani od poetw stajcych w obronie tczy, lubuj si wszake w tajemnicach i czuj si oszukani, gdy zostaj one wyjanione. Ludzie tacy gustuj w opowieciach o dobrych duchach, a kiedy tylko przydarzy si gdzie co cho troch niezwykego, ich umysy skwapliwie skaniaj si ku zwidom i cudom. Nigdy nie przegapi okazji, by zacytowa hamletowskie : Wicej jest rzeczy na ziemi i w niebie, Ni si ich nio waszym filozofom. Przeoy Jzef Paszkowski. a odpowied naukowcw (Tak, ale pracujemy nad tym) w ogle do nich nie trafia. Wyjanienie ekscytujcej tajemnicy rwna si dla nich zepsuciu caej pyncej z niej przyjemnoci - tak samo jak myleli poeci romantyczni o Newtonie, wyjaniajcym zjawisko tczy. Michael Shermer, wydawca czasopisma Skeptic, opowiada pouczajc histori o tym, jak publicznie zdemaskowa znanego telewizyjnego iluzjonist. Magik ten usiowa przekona ludzi, e porozumiewa si z duchami zmarych. Kiedy udowodniono mu oszustwo, widownia obrcia swe niezadowolenie wcale nie przeciwko temu szarlatanowi, lecz przeciw Shermerowi. Jaka kobieta zarzucia mu niewaciwe zachowanie, poniewa pozbawi ludzi zudze. Mona by sdzi, e powinna by wdziczna za to, i przejrzaa na oczy, tymczasem ona najwyraniej wolaa mie je mocno zamknite. Uwaam, e Wszechwiat uporzdkowany, niewzruszony wobec ludzkich wyobrae, w ktrym kada rzecz ma swoje wyjanienie - nawet jeli dzieli nas od takiego wyjanienia duga droga - jest pikniejszym i wspanialszym miejscem nili Wszechwiat targany kapryn i ad hoc przywoywan magi. Wiar w paranormalno zjawisk mona uzna za naduycie uzasadnionej skdind skonnoci do poetyckiego zdziwienia, ktr to skonno prawdziwa nauka powinna stale podsyca. Innym zagroeniem jest tu co, co mona by nazwa z poezj. Rozdzia Wielkie chmurne symbole wysokiego romansu ostrzega przed puapk, jak stanowi za poezja nauki; pontna, ale prowadzca na manowce retoryka. Przedstawiam przykad osoby, ktrej pene ywej wyobrani pisarstwo w dziedzinie reprezentowanej take przeze mnie miao nieproporcjonalnie duy i, jak sdz, niefortunny wpyw na pojmowanie w Ameryce procesu ewolucji. Podstawowym celem tej ksiki jest zarazem zoenie hodu dobrej poezji nauki, przez ktr rozumiem oczywicie nie nauk pisan wierszem, ale nauk czerpic natchnienie z poetyckiego zdziwienia. W czterech ostatnich rozdziaach, odnoszcych si do rnych, lecz powizanych ze sob problemw, prbuj dowie, czego mogliby dokaza natchnieni poetycko naukowcy bardziej utalentowani ode mnie. Geny, cho samolubne, musz wsppracowa w takim znaczeniu, jakie nada mu Adam Smith (rozdzia Samolubny wsppracownik zaczyna si cytatem z Adama Smitha; nie dotyczy on co prawda poruszanego w rozdziale tematu, lecz mwi o ciekawoci). Geny jakiego gatunku mog by postrzegane jako zapis zamierzchych wiatw, Genetyczna ksiga umarych. W podobny sposb mzg ponownie splata wiat, tworzc rodzaj wirtualnej rzeczywistoci stale obecnej w naszej gowie. W rozdziale Balon umysu rozwaam pocztki najbardziej wyjtkowych cech naszego gatunku, po czym wracam do owego bodca poetyckiego, a take roli, jak by moe odegra on w ewolucji czowieka.

Programy komputerowe otwieraj drog dla nowego odrodzenia, a niektrzy z ich genialnych twrcw s zarazem ludmi renesansu. W 1995 roku Charles Simonyi z firmy Microsoft ufundowa na Oksfordzie katedr Popularyzacji Nauki i poproszono mnie, abym obj j jako pierwszy. Jestem niezwykle wdziczny doktorowi Simonyi-emu przede wszystkim za wspaniaomylno w stosunku do uniwersytetu, z ktrym nie mia wczeniej adnych zwizkw, ale take za jego barwn wizj nauki i wskazanie sposobu, w jaki powinna by ona popularyzowana. Znalazo to pikne odzwierciedlenie w jego posaniu skierowanym do Oksfordu przyszoci (fundacja ma charakter wieczysty, ale sam fundator w sposb znamienny unika jzyka prawniczego), o ktrym czasem dyskutowalimy, kiedy po objciu przeze mnie katedry zostalimy przyjacimi. Rozplatanie tczy mona uzna za mj osobisty wkad do tej dyskusji, a take za inauguracj wykadw na katedrze Simonyiego. Jeli inauguracja brzmi nieco dziwnie po dwch latach mej pracy na tym stanowisku, sprbuj jeszcze raz posuy si wierszem Keatsa: Zatem, drogi Karolu, widzisz, co jest sednem, em do Ci nie napisa ni linijki jednej W mylach moich nie byo tak wolnych i czystych By mogy zadowoli ucho humanisty. Do Karola Cowden Clarkea (1816) (przeoya Ludmia Marjaska) Tak czy inaczej, do samej natury ksiek naley to, e pisanie ich zajmuje wicej czasu ni pisanie artykuu naukowego czy konspektu wykadu. W trakcie powstawania mego dziea wplotem w nie jednake kilka wtkw zarwno z rnych artykuw, jak i wykadw, a take pewne elementy, ktre wczeniej omawiaem w audycjach radiowych. Obowizkiem moim jest teraz si do tego przyzna, jako e niektrzy czytelnicy mog rozpozna tu czy tam ktry z akapitw. Tytu Unweaving the Rainbow, a take motyw niechci Keatsa do Newtona wykorzystaem po raz pierwszy, kiedy dostaem zaproszenie z Christs College w Cambridge (dawne kolegium Snowa) do wygoszenia wykadu imienia C. P. Snowa w roku 1997. Cho w gruncie rzeczy nie podjem dokadnie motywu C. P. Snowa z jego Dwch kultur, to jednak niewtpliwie jest on tu istotny. Jeszcze silniej zaznacza swoj obecno Trzecia kultura Johna Brockmana, ktry zreszt sam mi pomg, podejmujc si do nietypowego zadania, a mianowicie roli mego literackiego impresaria. Podtytu Nauka, zudzenia i apetyt na cuda zapoyczyem z wykadu imienia Richarda Dimblebyego wygoszonego przeze mnie w 1996 roku. Niektre z fragmentw wczeniejszych wersji niniejszej ksiki pojawiy si w programie telewizyjnym BBC. Rwnie w 1996 roku przedstawiem w Kanale Czwartym jednogodzinny program dokumentalny Break the Science Barrier [Przeama barier nauki). Chodzio w nim o motyw nauki w kulturze; niektre z pogldw stanowicych punkt wyjcia tego programu, a rozwinitych w trakcie dyskusji z jego producentem, Johnem Gauem, i reyserem, Simonem Raikesem, miay wpyw na t ksik. W 1998 roku wczyem pewne fragmenty powstajcej ksiki do wykadu w serii audycji radiowych BBC Radio 3 zatytuowanych Sounding the Century [Sondowanie stulecia), a nadawanych z Queen Elizabeth Hall w Londynie. (Dzikuj mojej onie za tytu wykadu Nauka i wraliwo i nie wiem waciwie, co pocz z faktem, e tytu ten pad ofiar plagiatu na amach midzy innymi pewnego periodyku firmowanego przez supermarket). Niektre z fragmentw niniejszej ksiki znalazy si w artykuach zamawianych u mnie przez czasopisma Independent, Sunday Times i Observer. Kiedy w 1997 roku przyznano mi International Cosmos Prize, wykady wygoszone w Tokio i Osace

opatrzyem tytuem Samolubny wsppracownik. Czci tego wykadu przepracowaem i rozszerzyem, nadajc im posta rozdziau 9, ktry nosi identyczny tytu. Ksika zyskaa, o ile mona sdzi, na konstruktywnej krytyce, jakiej poddali jej wczeniejsze wersje: Michael Rodgers, John Catalano i lord Birkett. Michael Birkett sta si moim ideaem inteligentnego laika. Jest tak byskotliwy, e ju sama lektura jego krytycznych uwag staje si prawdziw przyjemnoci. Michael Rodgers by wydawc moich trzech pierwszych ksiek i na moj prob, a take dziki wasnej uprzejmoci, odegra istotn rol przy powstawaniu trzech ostatnich. Johnowi Catalano chciabym podzikowa nie tylko za pomocne komentarze na temat tej pracy, ale take za internetow stron http://www.spacelab.net/~catalj/home.html, ktra jest tak wietna (bez jakiegokolwiek mojego w tym udziau), e z atwoci stwierdzi to kady, kto tam zajrzy. Redaktorzy: Stefan McGrath z wydawnictwa Penguin i John Radziewicz z Houghton Mifflin cierpliwie suyli mi zacht i fachowymi radami, ktre bardzo sobie ceni. Nad kocow wersj ksiki niezmordowanie i nigdy nie tracc entuzjazmu, pracowaa Sally Holloway. Serdeczne podzikowania otrzymuj te: Ingrid Thomas, Bridget Muskett, James Randi, Nicholas Davies, Daniel Dennett, Mark Ridley, Alan Grafen, Juliet Dawkins, Anthony Nuttall i John Batchelor. Moja ona, Lalla Ward, wielokrotnie recenzowaa wszystkie rozdziay kolejnych wersji tej ksiki, a jej wyczulone ucho aktorki sprawiao, e kade gone czytanie wnosio do niej korzystne zmiany. Kiedy targay mn wtpliwoci - ona w t ksik wierzya. Miaa wizj caoci; nie skoczybym mej pracy bez jej pomocy i zachty. Jej zatem ksik t dedykuj. ROZDZIA 1 ZNIECZULAJCE DZIAANIE POWSZEDNIOCI Ju samo ycie jest wystarczajcym cudem. MERVYN PEAKE, The Glassblower (1950) Umrzemy, i to czyni z nas szczciarzy. Wikszo ludzi nigdy nie umrze, poniewa nigdy si nie narodzi. Ludzi, ktrzy potencjalnie mogliby teraz by na moim miejscu, ale w rzeczywistoci nigdy nie przyjd na ten wiat, jest zapewne wicej ni ziaren piasku na arabskiej pustyni. Wrd owych nienarodzonych duchw s z pewnoci poeci wiksi od Keatsa i uczeni wiksi od Newtona. Wiemy to, poniewa liczba moliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie przewysza liczb ludzi rzeczywicie yjcych. wiat jest niesprawiedliwy, ale c, to wanie mymy si na nim znaleli, my i ja, cakiem zwyczajnie. Moralici i teolodzy przypisuj wielkie znaczenie chwili poczcia, traktujc j jak moment, w ktrym zaczyna istnie dusza. Nawet jeli podobnie jak ja nie przychylacie si do tego rodzaju pogldw, musicie jednak uzna ow wanie chwil, dziewi miesicy przed naszymi narodzinami, za decydujce zdarzenie w naszych osobistych dziejach. Jest to chwila, w ktrej nasza obecno staa si tryliony razy bardziej moliwa do przewidzenia ni zaledwie uamek sekundy wczeniej. Co prawda czekay nas jeszcze w zarodkowej postaci niezliczone przeszkody do pokonania. Wikszo embrionw ginie w wyniku samorzutnych poronie, zanim ktokolwiek zauway ich istnienie, a my wszyscy jestemy szczciarzami, ktrym udao si unikn takiej katastrofy. Zreszt, tosamo czowieka to co wicej ni geny, jak dowodzi tego przykad bliniakw jednojajowych, rozwijajcych si z jednej zapodnionej komrki jajowej. Tak czy owak, chwila, kiedy plemniki naszych ojcw poczyy si z komrkami jajowymi naszych matek, bya, z naszego punktu widzenia, momentem oszaamiajcego wyrnienia. To tak, jakby liczba przeszkd, ktre wykluczaj istnienie konkretnej osoby, obniya nagle swj rzd od wielkoci astronomicznych do powiedzmy - cakiem przyziemnych.

Loteria zaczyna si zatem przed naszym poczciem. Nasi rodzice musz si spotka, a poczcie kadego z nich z kolei byo rwnie wyjtkowym zdarzeniem, jak poczcie nas samych. I tak dalej i dalej, przez dwie babcie i dwch dziadkw, cztery prababcie i czterech pradziadkw, a do czasw zbyt odlegych, aby wczy je do naszych rozwaa. Desmond Morris rozpoczyna autobiografi Animal Days (Zwierzce dni, 1979) od takiego oto zwierzenia: Jeli chodzi o mnie, to na pocztku by Napoleon. Gdyby nie on, by moe nie siedziabym tu teraz, piszc te sowa [...] Jako e to wanie jeden z jego kartaczy, odpalonych w czasie wojny na Pwyspie Iberyjskim, urwa rk memu prapradziadkowi, Jamesowi Morrisowi, i zmieni losy caej mojej rodziny. Morris opowiada o tym, jak nowa sytuacja yciowa wpyna na karier jego przodka i jak wywoao to cig kolejnych zdarze, ktre doprowadziy w kocu do tego, e Desmond Morris zacz si interesowa histori naturaln. Nie wiadomo, czemu autor Animal Days (Dni zwierzt) jest tak tym wszystkim przejty, w kocu w istocie nie ma w jego opowieci adnego by moe. Oczywicie, e zawdzicza swe istnienie Napoleonowi! Tak samo jak kto wie? - ja i wy. Ale Napoleon nie musia odstrzeli rki Jamesa Morrisa, aby przypiecztowa los modego Desmonda, a take losy moje i wasze. Nie trzeba tu byo wcale samego Napoleona. Wystarczyo, by kichn najskromniejszy redniowieczny wieniak, a mogo zmieni si w ukadzie natury co, co wywoao dalsze zmiany, a wreszcie doprowadzio do tego, e jeden z potencjalnych przodkw nie zosta waszym przodkiem, ale kim zupenie innym. Nie nawizuj tu do teorii chaosu czy rwnie modnej teorii zoonoci, ale do zwykej statystyki zwizkw przyczynowych. Ni zdarze historycznych, na ktrej zawiso nasze istnienie, bya niepokojco cienka. ywot czowieka jest na ziemi, o Krlu, w porwnaniu z wiecznoci, jak przelot wrbla przez sal, w ktrej zim siedzisz w otoczeniu swych wodzw i ministrw. Ptak wlatuje jednym wejciem i wylatuje drugim, a kiedy jest we wntrzu, niestraszna mu zimowa burza; lecz ta krtka chwila zaraz mija, a on, znikajc ci z oczu, ponownie wraca w objcia zimy, skd przyby. ycie czowieka jest podobne; pozostajemy w cakowitej niewiadomoci tego, co nastpi, i tego, co byo przedtem. BEDA CZCIGODNY, Historia ecclesiastica gentis Anglorum (731) Take pod tym wzgldem mamy szczcie. Wszechwiat ma wicej ni sto milionw wiekw. W porwnywalnym okresie Soce zacznie puchn i zmieni si w czerwonego olbrzyma, ktry pochonie Ziemi. Kade sto lat z owych setek milionw byo swego czasu, lub bdzie, kiedy przyjdzie jego pora, obecnym stuleciem. Ciekawe, e niektrzy fizycy nie lubi idei ruchomej teraniejszoci, uwaajc, e jest to zjawisko subiektywne, nie dajce si uj w adne z ich rwna. Ja tu jednak nie ukadam rwnania. Jako ywy czowiek czuj, a myl, e wy czujecie podobnie, i teraniejszo, ktra zmierza od przeszoci do przyszoci, jest niczym plamka wietlna, przemierzajca milimetr za milimetrem gigantyczn skal czasu. Wszystko poza plamk tonie w mroku, w cieniu przeszoci i nieznanej przyszoci. Szanse na to, e akurat nam uda si urodzi i e znajdziemy si w plamce wiata, s takie same jak prawdopodobiestwo, e podrzucony w gr cent spadnie na konkretn mrwk drepczc na odcinku midzy Nowym Jorkiem a San Francisco. Innymi sowy prawdopodobiestwo tego, e czowiek raczej nie yje, anieli yje, jest wrcz przytaczajce. Wbrew temu wszystkiemu, jak z pewnoci stwierdzicie, udao nam si by ywymi! Ci jednak, po ktrych plamka wiata ju si przesuna, i ci, do ktrych jeszcze nie dotara, nie mog czyta tej ksiki. Sporo szczcia miaem ja sam, mogc t ksik napisa, cho kiedy wy czyta bdziecie te sowa, by moe mnie ju nie bdzie. W gruncie rzeczy nawet mam nadziej, e mnie wtedy nie bdzie. Prosz nie zrozumie mnie le. Kocham ycie i chciabym y jak najduej, ale kady autor pragnie przecie dotrze do moliwie

najwikszej liczby czytelnikw. Poniewa cakowita liczba ludzi w przyszoci prawdopodobnie przewyszy liczb ludzi yjcych teraz, trudno bym nie aspirowa do bycia martwym, kiedy wy ujrzycie moje sowa. Jeli spojrze na to przekornie, okae si, i kieruje mn wycznie nadzieja, e wydawcy szybko nie zrezygnuj ze wznawiania tej ksiki. Tak czy owak, wnioskuj z mego pisania, e mam szczcie i yj, podobnie jak wy. Zamieszkujemy planet, ktra wydaje si idealna dla reprezentowanej przez nas formy ycia: nie nadmiernie gorca i nie za zimna, skpana w przyjaznym wietle soca, przyjemnie wilgotna i powoli si obracajca. Ot, glob w doynkowych barwach zota i zieleni! Oczywicie, s tu rwnie pustynie i obszary ndzy; mona si natkn na gd i przejmujce cierpienie. Ale zajrzyjmy do konkurencji, W porwnaniu z wikszoci planet Ziemia to raj, a niektre z jej zaktkw zasuguj na to miano niemal w sensie dosownym. Jakie s szanse, e jaka losowo wybrana planeta ma rwnie przyjemne waciwoci? Nawet przy najbardziej optymistycznych kalkulacjach, szanse takie s mniejsze ni jedna na milion. Wyobramy sobie statek kosmiczny peen pogronych we nie odkrywcw, zamroonych przyszych kolonizatorw jakiego odlegego wiata. By moe jednym z zada tego samotnego rejsu jest uratowanie gatunku przed jak komet, ktra nieuchronnie zblia si do Ziemi i uderzy w ni, tak jak ta, ktra ongi zabia dinozaury. Podrnicy, poddajc si hibernacji, s w peni wiadomi, e ich statek ma niewielkie szanse natrafi na planet nadajc si do zamieszkania. Jeli takie planety wystpuj z czstoci jedna na milion, a na dotarcie do kadej z gwiazd potrzeba stuleci, to prawdopodobiestwo, e ten statek kosmiczny znajdzie choby znone, a co dopiero bezpieczne niebo dla swej picej zaogi, jest oczywicie znikome. Ale przypumy, e automatyczny pilot tego statku ma wyjtkowe szczcie i po tysicach czy milionach lat wyprawa natrafia na planet, na ktrej moe istnie ycie, zaopatrzon w tlen i wod. Podrnicy, niczym Rip van Winkle, z wolna wracaj do ycia.1 Oto po nie trwajcym milion lat budz si na nowej planecie, wrd przyjaznych pastwisk, migotliwych strumieni i wodospadw, a take penej stworze przemykajcych pord bogactwa zieleni o obcym odcieniu. Nasi podrnicy przechadzaj si tu w zachwycie, oszoomieni, nie dowierzajc swoim odzwyczajonym od uywania zmysom i szczciu. Jak ju powiedziaem, caa ta historia zakada tak duo pomylnych zbiegw okolicznoci, e w istocie nigdy nie mogaby si wydarzy. A jednak co podobnego przytrafia si kademu z nas... Oto w jakim sensie obudzilimy si po setkach milionw lat snu, na przekr astronomicznie maemu wrcz prawdopodobiestwu. To prawda, e nie przybylimy na pokadzie statku kosmicznego, ale w drodze narodzin, i e nie pojawilimy si na wiecie w peni wiadomi. Nasz wiadomo budujemy stopniowo, yjc. Fakt, e poznajemy wiat raczej powoli ni w sposb gwatowny, nie czyni go w aden sposb mniej cudownym. Oczywicie, e igram tu sobie z ide szczliwego trafu, niejako odwracajc kota ogonem. To nie przypadek sprawia, e forma ycia reprezentowana przez nas istnieje na planecie, gdzie temperatura, opady i wszystko inne jest dokadnie takie, jak trzeba. Gdyby ta planeta bya odpowiednia dla innej formy ycia, to ta wanie odmienna forma by na niej wyewoluowaa. Nie oznacza to jednak, e jako poszczeglne istoty nie jestemy prawdziwie uprzywilejowani. I to nie tylko dlatego, e moemy cieszy si yciem na Ziemi, ale take dlatego, e dana jest nam mono rozumienia zarwno tego, co widz nasze oczy, jak i dlaczego to widz - przez ten krtki czas, nim zamkn si na wieki. I to wanie, jak sdz, jest najlepsza odpowied, jakiej mona .. udzieli rnym maostkowym materialistom, ktrzy cigle pytaj o poytek z nauki. Jedna ze znanych anegdot opowiada o tym, jak zapytano Michaela Faradaya o korzy z nauki. Mj drogi odpowiedzia Faraday - a jaka jest korzy z noworodka? W sposb oczywisty Faraday (czy moe Beniamin Franklin, mniejsza o to) ukazuje, e cho w niemowlctwie poytek z dziecka niewielki, to jednak drzemie w nim obietnica na przyszo. Lubi te myle, e bohater

anegdoty mia na myli co wicej: ot jaki jest poytek z przyprowadzania dziecka na wiat, jeli wykorzystaoby ono swoje ycie jedynie do tego, by istnie? Jeli osdza wszystko w kategoriach uytecznoci - uytecznoci bycia ywym - to czeka nas bdne koo. Musi istnie jaka warto dodatkowa. Przynajmniej cz ycia powinno si powica jego przeywaniu, nie za staraniom, by si nie skoczyo. Dlatego dobrze robimy, wydajc cz pienidzy podatnikw na sztuk. Usprawiedliwione s te nakady na ochron rzadkich gatunkw przyrodniczych i piknych zabytkw. Oto, w jaki sposb moemy odeprze ataki barbarzycw sdzcych, e dzikie sonie i stare budowle zasuguj na ochron tylko wtedy, kiedy zarabiaj na siebie. Tak samo jest z nauk. Oczywicie rozwj nauki si opaca; oczywicie jest ona uyteczna. Ale to jeszcze nie wszystko. Po przespaniu setek milionw wiekw otworzylimy zatem oczy na naszej wspaniaej, skpanej w kolorach i ttnicej yciem planecie. Za kilkadziesit lat przyjdzie nam znw na wieki oczy zamkn. Czy praca nad zrozumieniem Wszechwiata i tego, w jaki sposb doszo do naszego w nim przebudzenia, nie jest szlachetnym i mdrym sposobem spdzenia czasu, jaki zosta nam dany? Oto jakimi sowami odpowiadam, kiedy pytaj mnie - a zdarza si to zaskakujco czsto - po co w ogle zadaj sobie trud, by rankiem wsta z ka. Czy nie byoby aonie pooy si w grobie, nawet nie prbujc za ycia zada sobie pytania, po co w ogle przyszlimy na wiat? Kt, tknity tak myl, nie wyskoczy rankiem z ka, by rzuci si do dalszego odkrywania wiata, cieszc si niezmiennie, e jest jego czci? Pociech w stawianiu istotnych kwestii znajduje poetka Kathleen Raine, ktra w Cambridge studiowaa nauki przyrodnicze, specjalizujc si w biologii, a jako moda kobieta cierpiaa z powodu nieszczliwej mioci, desperacko szukajc czego, co podniesie j na duchu: Wtedy niebo jzykiem jasnym przemwio, znanym jak serce, bliszym nili mio, i rzeko: Masz to, co pragnieniem twoim dotd byo. Wiedz, e jeste zrodzona razem z ow chmur, z mieszkacem lasw, wichrem, gwiazd, gr, i z morzem w cigym ruchu. To jest tw natur. Wznie w gr serce, nieche si omieli spa w grobowcu, oddycha w napowietrznej bieli, ten wiat i z kwiatem, i z tygrysem dzielisz. Namitno (1943) (przeoya Ludmia Marjaska) Powszednio ma dziaanie znieczulajce; zwyczajno usypia, a wtedy nasze przytpione zmysy nie s zdolne dostrzec cudownoci istnienia. Warto, aby od czasu do czasu ci z nas, ktrzy nie zostali obdarowani talentem poetyckim, cho na chwil sprbowali otrzsn si z takiej narkozy. Jak zatem przeciwstawia si owemu otpiajcemu przyzwyczajeniu nabywanemu w drodze stopniowego dojrzewania? Nie moemy polecie std na inn planet. Lecz wraenie, e oto jestemy w samym centrum ttnicego yciem nowego wiata, moemy przecie wywoa, przyjmujc nieszablonowe podejcie do wiata, w ktrym yjemy. A kusi, aby uy atwych przykadw, takich jak cudowno ry czy motyla, ale signijmy do rejonw jeszcze nie zgbionych. Swego czasu, wiele lat temu, wysuchaem prelekcji biologa, ktry pasjonowa si omiornicami i spokrewnionymi z nimi kaamarnicami oraz mtwami. Biolog rozpocz swj wykad od wyjanienia, skd wzia si jego fascynacja tymi zwierztami. Widz pastwo - powiedzia - one wszystkie s niczym Marsjanie. No

wanie. Moi drodzy, czy widzielicie kiedy, jak mieni si barwy kaamarnicy? Niekiedy na wielkich wywietlaczach LED (ang.: light emitting diode - dioda elektroluminescencyjna) wywietlane s obrazy telewizyjne. Tablica wietlna typu LED nie skada si z luminescencyjnego ekranu z wizk elektronw, skanujc go od brzegu do brzegu, ale z wielu szeregw malekich arwek, kontrolowanych niezalenie. Poszczeglne wiata zapalaj si lub gasn, tak e z pewnej odlegoci caa paszczyzna migocze od ruchomych obrazw. Skra kaamarnicy zachowuje si wanie jak taka tablica wietlna. Rol wiateek speniaj tu tysice malekich woreczkw, wypenionych pigmentem. Kady z tych woreczkw wyposaony jest we wasne miniaturowe minie, ktre powoduj jego kurczenie si. Wszystkie te oddzielne minie podlegaj, niczym czonki sterowanej sznurkami kukieki, kontroli ukadu nerwowego, ktry zawiaduje ksztatem woreczkw, a co za tym idzie take objtoci zawartego w nich pigmentu. Teoretycznie, gdyby do nerww wiodcych do poszczeglnych kolorowych pikseli dao si podczy zasilanie i stymulowa je elektrycznie za pomoc komputera, to na skrze kaamarnicy mona by wywietla filmy z Charlie Chaplinem. Sama kaamarnica oczywicie nie jest do tego zdolna, ale jej mzg przesya informacje precyzyjnie i szybko jak komputer, a byskawiczne zmiany barwy s niezwykle efektowne. Barwne fale przebiegaj powierzchni skry niczym chmury na przypieszonym filmie; po ywym ekranie goni si rne zmarszczki i wiry. Zwierz bardzo gwatownie sygnalizuje zmian nastroju: w sekund potrafi przyj barw ciemnobrunatn, w nastpnej za chwili oblewa si mleczn biel, nie stronic od wzorw w kropki i paseczki. W tej konkurencji kameleony odpadaj w przedbiegach. Amerykaski neurobiolog William Calvin naley do wspczesnych badaczy intensywnie trudnicych si myleniem o tym, czym w istocie jest mylenie. Podkrela on, zgodnie z koncepcj swych poprzednikw, e myli nie tyle powstaj w okrelonych miejscach w mzgu, ile s skutkiem zmian aktywnoci na jego powierzchni, aktywnoci pewnego rodzaju jednostek, ktre pobudzaj ssiednie jednostki i tworz z nimi caoci stajce si jedn myl oraz wspzawodniczce na sposb darwinowski z innymi, konkurencyjnymi zespoami, reprezentujcymi myli alternatywne. Owych zmian aktywnoci nie widzimy, ale moe moglibymy je widzie, gdyby neurony rozwietlay si w chwilach aktywnoci. By moe kora mzgowa wygldaaby wwczas jak powierzchnia ciaa kaamarnicy? Czy kaamarnica myli za pomoc skry? Kiedy wzr na jej skrze zmienia si gwatownie, traktujemy to jako manifestacj zmiany nastroju, sygna skierowany do innej kaamarnicy. Zmiany barwy obwieszczaj przejcie zwierzcia od usposobienia agresywnego do, dajmy na to, bojaliwego. Racjonalnie przyjmujemy, e zmiana nastroju nastpia w mzgu, zmiana koloru bya za jedynie uzewntrznieniem myli powstajcych w nim i wyraanych w celu porozumienia. Smaczku dodaje jednake przypuszczenie, e waciwie skra kaamarnicy jest jedynym miejscem, w ktrym mog rezydowa jej myli. Jeli zatem te zwierzta myl skr, to s one jeszcze bardziej Marsjanami, ni sdzi mj kolega. Nawet jeli zaszlimy w naszych spekulacjach za daleko (a zaszlimy), faktem jest, e ju samo widowisko, jakim s zmiany ubarwienia kaamarnicy, jest wystarczajco niezwyke, aby wyrwa nas z narkozy codziennoci. Kaamarnice nie s jedynymi Marsjanami yjcymi tu pod naszym bokiem. Pomylmy o groteskowych obliczach ryb gbinowych, o roztoczach yjcych w kurzu, ktre byyby jeszcze bardziej upiorne, gdyby nie byy tak malekie, czy o olbrzymich rekinach dugoszparach, najzwyczajniej przeraajcych. A co powiesz o kameleonach, z ich dugimi jzykami wyrzucanymi niczym z katapulty, obrotowymi wieyczkami oczu i nad wyraz flegmatycznym sposobem przemieszczania si? Atmosfer dziwnego innego wiata moemy jednak rwnie dobrze poczu, zagldajc w gb naszego wasnego ciaa i przygldajc si komrkom, ktre si na skadaj. Komrka nie stanowi po prostu

wypenionego pynem worka, lecz jest upakowana staymi strukturami, skomplikowanym labiryntem bon. Ludzkie ciao zbudowane jest z okoo 100 bilionw komrek, a cakowit powierzchni bon wewntrzkomrkowych w ciele jednego czowieka szacuje si na 80 hektarw. To obszar cakiem przyzwoitego gospodarstwa rolnego! Jaka jest rola wszystkich tych bon? Wydaje si, jakby komrki byy nimi po prostu wypchane, ale to jeszcze nie wszystko. Wiksza cz powierzchni bon spenia rol chemicznych linii produkcyjnych, z tamowymi przenonikami, kaskadami zoonymi z setek stadiw, z ktrych kade prowadzi do nastpnego w drodze precyzyjnie wypracowanej sekwencji nastpstw, a wszystko to napdzaj szybkoobrotowe chemiczne zbatki. Dziewiciozbowe koo napdowe, jakim jest cykl Krebsa, gwny dostarczyciel wykorzystywanej przez nas energii, powielony tysice razy w kadej komrce, wiruje z szybkoci nawet 100 obrotw na sekund. Chemiczne koa zbate o podobnym przeznaczeniu rozmieszczone s w mitochondriach, malekich ciakach, ktre, niczym bakterie, rozmnaaj si wewntrz naszych komrek samodzielnie. Jak zobaczymy, zgodnie z powszechnie przyjtym ju pogldem, mitochondria, a take inne niezbdne dla ycia struktury wewntrzkomrkowe, nie tylko przypominaj bakterie, ale wrcz wywodz si w linii prostej od mikroorganizmw, ktre miliard lat temu zrezygnoway ze swojej wolnoci. Kady z nas jest aglomeracj komrek, a kada z naszych komrek to miasto bakterii. Jestemy mega-metropoli bakterii! Czy to nie do, by przey absolutne zdziwienie? Mikroskop pomaga naszym umysom przedziera si przez dziwne galerie komrkowych bon, teleskop za przenosi nas w odlege galaktyki. Innym sposobem na przyjcie takiego punktu widzenia, ktry umoliwi uwolnienie si od narkozy codziennoci, jest cofnicie si w wyobrani w gb czasu geologicznego. Wiek skamieniaoci, nie na ludzk ju miar, stawia nas na rwne nogi. Wemy trylobita, o ktrym ksiki mwi, e y przed 500 milionami lat. Umys nasz nie jest w stanie ogarn podobnego okresu, a sama taka prba niesie w sobie rozkosz niespenienia. Nasze umysy ewoluoway tak, aby pojmowa skal czasu mierzon dugoci naszego ycia. Sekundy, minuty, godziny, dni i lata - to wszystko jest dla nas proste. Dajemy sobie rad ze stuleciami. Kiedy dochodzimy do tysicleci, pojawia si mrowienie w krzyu. Oto epickie mity Homera, czyny bogw greckich - Zeusa, Apolla i Artemidy; oto ydowscy patriarchowie i prorocy: Abraham, Mojesz, Dawid oraz ich przeraajcy Bg - Jahwe; oto staroytni Egipcjanie i Ra - ich bg soca. Wszystkie te mity stanowiy od dawna natchnienie poetw, a i dzi pozwalaj nam odczu dreszcz nieskoczonej gbi czasu. Czujemy si tak, jakbymy si przedzierali przez gst mg w kierunku, z ktrego dochodz niewyrane echa staroytnoci. W skali trwania naszego skromnego trylobita jednak caa ta chepliwa ludzka staroytno nie jest niczym wicej ni jedn krtk chwil. Wielekro oferowano nam rne dobitne analogie dotyczce tej kwestii, i ja te si o jedn pokusz. Zamy, e chcemy na jednej kartce spisa histori roku ycia. Nie daje nam to wielkich moliwoci zagbienia si w szczegy. Efekt przypominaby z grubsza krtki przegld wydarze roku, ktry 31 grudnia w popiechu drukuj gazety. Kady miesic opisany zostaje zaledwie kilkoma zdaniami. A teraz, na innej kartce, utrwalmy wydarzenia roku poprzedzajcego opisany wczeniej. I postpujmy tak dalej, posuwajc si latami w gb czasu. Poczmy wszystkie kartki w ksig i ponumerujmy strony. Szeciotomowe dzieo Gibbona Decline and Fall of the Roman Empire [Zmierzch i upadek cesarstwa rzymskiego] (1776-1788) obejmuje 13 wiekw, przy czym kady tom ma okoo 500 stron, a zatem pokrywa zagadnienie z dokadnoci zblion do zaoonej przez nas.2 Nastpna przeklta, gruba ksiga. Wiecznie tylko bazgra, bazgra i bazgra! Ej, panie Gibbon? William Henry, Pierwszy Ksi Gloucester (1829)

Znakomity tom The Oxford Dictionary of Quotations (1992) (Oksfordzki sownik cytatw), z ktrego zaczerpnem t uwag, jest sam w sobie niez ceg, zdoln przenie nas wstecz w czasy krlowej Elbiety I. Ustalilimy zatem przyblione miary czasu: ksika o gruboci 10 cm obejmuje histori jednego tysiclecia. Ustaliwszy skal, moemy cofn si w nieznane gbie czasu geologicznego. Ksig odpowiadajc wspczesnoci kadziemy pasko na ziemi, po czym ustawiamy na niej ksiki zawierajce histori wczeniejszych stuleci. Stamy teraz obok kolumny ksiek niczym miernik w ludzkiej postaci. Jeli chcemy poczyta, dajmy na to, o Jezusie, to musimy sign po tom pooony 20 cm nad ziemi. Pewien znany archeolog wykopa kiedy wojownika z epoki brzu, noszcego wietnie zachowan mask, i triumfowa: Spojrzaem w twarz Agamemnona. Fakt, e udao mu si wedrze na obszar osawionej staroytnoci, wywoa w nim poetycki zachwyt. By znale Agamemnona w naszej kolumnie ksiek, powinnimy sign na poziom mniej wicej w poowie swoich ydek. Gdzie w teje okolicy znalelibymy rwnie Petr (miasto czerwone jak ra i stare jak poowa czasu), Ozymandiasa, krla krlw (Spjrzcie na moje dziea i gicie z rozpaczy, mocarze!)3, i w enigmatyczny cud staroytnoci, jakim byy wiszce ogrody Babilonu. Jeszcze wyej znajd si Ur Chaldejczykw i Uruk, miasto Gilgamesza, legendarnego herosa. Wedug siedemnastowiecznego arcybiskupa Jamesa Usshera, tutaj powinna si w ogle zacz historia wiata. Ussher obliczy, e Adam i Ewa zostali stworzeni w 4004 roku p.n.e. Okieznanie ognia byo przeomowym momentem naszej historii: std w przewaajcej mierze wzia si nasza technika. Na jakim poziomie w kolumnie ksiek jest strona, na ktrej zapisao si to brzemienne w skutki wydarzenie? Odpowied bdzie zaskakujca, zwaszcza jeli uwiadomimy sobie, e moglibymy bez trudu przysi na stosie ksiek obejmujcych ca histori pisan. Dane archeologiczne wskazuj, e ognia zaczli uywa nasi przodkowie z gatunku Homo erectus, ale nie wiadomo, czy rozpalali go, czy te po prostu przynosili skd i wykorzystywali. Mieli ogie p miliona lat temu, a zatem by znale nalen temu odkryciu notatk w stosownym tomie naszego rejestru zdarze, musielibymy wspi si a na wysoko przewyszajc Statu Wolnoci! Zawrotna to wysoko, zwaszcza jeli wemie si pod uwag fakt, e wzmianka o legendarnym dawcy ognia, Prometeuszu, po raz pierwszy pojawia si w teje kolumnie ksiek nieco poniej naszych kolan. Aby przeczyta o synnej Lucy i naszych afrykaskich przodkach z rodzaju australopitekw, musielibymy si wspi ponad dachy najwyszych budynkw Chicago! Biografia naszego wsplnego z szympansami przodka znalazaby si w tomie umieszczonym jeszcze dwakro wyej. A to przecie dopiero pocztek naszej wdrwki wstecz ku trylobitowi. Jak wysoki byby stos ksiek, gdyby mia zawiera stron sawic, choby pokrtce, ycie i mier owego trylobita zamieszkujcego niegdy pytkie kambryjskie morze? Odpowied brzmi: stos taki liczyby 56 kilometrw. Nie s to wysokoci, ku ktrym nawyklimy zadziera gow. Szczyt Mount Everest nie siga nawet 9 km ponad poziom morza. Moglibymy mie pewne wyobraenie na temat wieku trylobita, gdybymy obrcili ten stos o 90 stopni. Wyobramy sobie rega trzykrotnie duszy od wyspy Manhattan, a cay upakowany ksikami gruboci dziea Gibbona. Nawet gdyby kady rok opisany zosta tylko na jednej stronie, to przeczytanie wszystkiego, co dzieli nas od trylobita, byoby bardziej pracochonne ni przeliterowanie 14 milionw tomw z waszyngtoskiej Biblioteki Kongresu. Ale nawet trylobit jest mody w porwnaniu z wiekiem samego ycia na Ziemi. Chemiczny zapis ywota pierwszych wsplnych przodkw trylobita, bakterii i nas samych znajduje si w tomie pierwszym teje opowieci. Tom ten spoczywa na najdalszym kracu naszej metaforycznej pki ksiek, ktra teraz rozciga si ju od Londynu do granic Szkocji. Albo przecina ca Grecj - od Adriatyku po Morze Egejskie.

By moe odlegoci te nadal s trudne do uchwycenia. Caa sztuka w wymylaniu analogii dla wielkich liczb polega na tym, aby nie przekroczy skali potocznych wyobrae. Przekroczenie jej sprawia, e wszelkie porwnania mwi rwnie mao, jak same liczby. Przeczytanie wszystkich tomw dziea historycznego ustawionego na pce sigajcej od Rzymu do Wenecji jest zadaniem raczej mao wyobraalnym i rwnie niemoliwym do ogarnicia, jak odarta z analogii liczba 4 miliardw lat. A oto jeszcze inne porwnanie, kiedy ju zreszt stosowane. Rozmy ramiona szeroko, jakbymy chcieli obj ca ewolucj od pocztkw ycia na czubku palca lewej rki do wspczesnoci na czubku palca prawej. Na caym odcinku od palca lewej rki, poprzez o naszego ciaa a do miejsca pooonego dobrze za naszym prawym barkiem, ycie skada si bdzie jedynie z bakterii. Wielokomrkowe bezkrgowce zaczn si gdzie w okolicy prawego okcia. Dinozaury pojawi si w poowie prawej doni, a wymr przy ostatnim stawie rodkowego palca. Cae dzieje Homo sapiens i naszych przodkw z gatunku Homo erectus mog si zmieci na czubku paznokcia. A wic cala historia pisana, Sumerowie, Babiloczycy, ydowscy patriarchowie, dynastie faraonw, rzymskie legiony, ojcowie chrzecijastwa, niewzruszone prawa, Troja i Grecy, mier Heleny, Achillesa i Agamemnona, a take Napoleon, Hitler, Beatlesi i Bill Clinton, a wreszcie wszyscy, ktrzy ich znali, mog si okaza niczym wicej nili smug pyu zdart z brzegu paznokcia jednym lekkim pocigniciem pilniczka. O, jak szybko zapominamy umarych; Jest ich wicej ni yjcych, lecz gdzie s ich wszystkie koci? Za kadym ze miertelnych stoi milion umierconych; I jake ich prochy pomiecia maa Ziemia? To, e jest jeszcze przestrze dla powietrza, ktrym oddychamy. To niepojte. I e swobodnie wiej wiatry i padaj deszcze. Zda si, i ten wiat jest jedn chmur prochu, gleb czaszek, Nawet bez miejsca na czaszki nasze. SACHEVERELL SITWELL, Grb Agamemnona (1933) (przeoy Maciej Ciso) Cho nie ma to wikszego znaczenia, trzeci wers tego wiersza mija si z prawd. Oszacowano, e w grupie ludzi, ktrzy yli kiedykolwiek na Ziemi, ci yjcy wspczenie stanowi cakiem pokan liczb. C, odzwierciedla to tylko potg przyrostu wykadniczego. Gdyby jednak nie liczy osb, lecz pokolenia, a zwaszcza gdyby wkroczy w czasy przed powstaniem czowieka i poda nadal wstecz, w kierunku pocztkw ycia, to sowa Sacheverella Sitwella nabior nowej mocy. Zamy, e kada z naszych przodki w linii prostej, od pocztkw ycia wielokomrkowego nieco ponad p miliarda lat temu, uoyaby si i zmara na grobie swojej matki, a w kocu ulega fosylizacji. Niczym w zagrzebanych w ziemi kolejnych poziomach Troi, take i tu doszoby do znacznej kompresji i obsuwania, mona zatem przyj, e kada skamieniao zostaaby spaszczona do gruboci pulchnego omleta. Jakiej gbokoci naleaoby oczekiwa, gdybymy chcieli odnale w tej skale cay zmineralizowany zapis naszej ewolucji? Ot grubo takiej skay wynosiaby okoo tysica kilometrw. To znaczy okoo dziesi razy wicej, ni wynosi grubo skorupy ziemskiej. Wielki Kanion Kolorado, ktrego skay od warstw najgbszych po najpytsze obejmuj wiksz cz okresu, o ktrym tu mwimy, ma zaledwie niewiele ponad ptora kilometra gbokoci. Nawet gdyby warstwy Wielkiego Kanionu byy upakowane skamieniaociami i nie poprzedzielane skaami, to jego gboko wystarczyaby jedynie na okoo 600 pokole nastpujcych jedno po drugim. Obliczenie to pomoe nam zachowa trzewe spojrzenie na dania fundamentalistw, ktrzy swoj akceptacj teorii ewolucji uzaleniaj od znalezienia cigej sekwencji skamieniaoci o stopniowym charakterze zmian. W skaach ziemi po

prostu nie ma miejsca na takie luksusy - przynajmniej nie przy wielkociach, o jakich mwimy. Gdziekolwiek skierujemy wzrok, wszdzie jedynie kracowo niewielka cz istot ma szczcie ulec fosylizacji. Jak ju mwiem - moim zdaniem jest to prawdziwe wyrnienie. Poczet umarych przytacza liczb tych, co s ywi. Noc naszego czasu przeciga dni, a kt wie, czy kiedy nastpi Ekwinokcjum. Godzina kada przydaje do tego wasn Arytmetyk, ktra nie trwa ponad chwil [...] Kto zarczy, i najpierwsi mowie ziemi bd zapamitani lub moe wicej sawnych zostanie zapomnianych spord tych, co przetrwali w rachubie czasu? SIR THOMAS BROWNE, Urna grzebalna (1658) (przeoy Maciej Ciso) ROZDZIA 2 PRZYJCIE NA KSICYM DWORZE Zmiel ich dusze w tym mynie, niech jcz. Myl i serce im zawi - zrb jedno i drugie. Ale poeta bdzie cigle szed za tcz, A jego brat wci jeszcze bdzie szed za pugiem. JOHN BOYLE OREILLY (1844-1890), Skarb tczy (przeoya Ludmia Marjaska) Otrzsanie si z narkozy codziennoci najlepiej wychodzi poetom. To ich domena. Ale wanie poeci (zbyt wielu i od zbyt dawna) nie dostrzegali, jak niezwykle bogatym rdem natchnienia moe by nauka. Nawet sympatyzujcy z naukowcami W. H. Auden, wiodcy poeta swego pokolenia, podkrela wycznie praktyczny aspekt ich pracy. Porwnywa na przykad uczonych z politykami, uwaajc tych pierwszych za lepszych. Poetyckie moliwoci drzemice w samej nauce umkny jednak jego uwadze. Prawdziwymi ludmi czynu, ktrzy zmieniaj wiat, s dzisiaj nie politycy i nie mowie stanu, ale uczeni. Niestety poezja nie moe ich opiewa, poniewa ich dziaania zwizane s ze wiatem rzeczy, a nie wiatem istot ludzkich, i to odbiera im wymow. W towarzystwie uczonych czuj si jak skromny wikarzyna, ktry przez pomyk trafi do salonu penego ksit. W. H. AUDEN, Poeta a spoeczestwo (1963)4 Jak na ironi oddaje to do dobrze odczucia, jakie przeywam ja i moi koledzy naukowcy w konfrontacji z poetami. W istocie -i jeszcze powrc do tego tematu - by moe tak wanie w naszej kulturze ocenia si pozycj naukowcw (i poetw) i moe wanie dlatego Auden czu potrzeb wyraenia opinii odmiennej? Dlaczego wszake tak definitywnie odrzuci moliwo, by poezja sawia nauk i jej dokonania? Naukowcy mog przeksztaca wiat znacznie skuteczniej ni politycy i mowie stanu, ale to jeszcze nie wszystko, co robi, i oczywicie nie wszystko, co mogliby zrobi. Naukowcy zmieniaj sposb, w jaki mylimy o caym Wszechwiecie. Prowadz wyobrani wstecz, do gorcego pocztku czasu, i naprzd, ku wiecznemu chodowi, lub, sowami Keatsa, spring direct towards the galaxy5 (prosto w kierunku galaktyki). Czy w milczcy Wszechwiat nie jest godnym uwagi tematem? Dlaczego poeta miaby skupia wszelkie swoje zainteresowania na ludziach, pomijajc powoln gr si, ktre ich stworzyy? Darwin sprbowa swych si, ale cho by utalentowany, jego zdolnoci miay niewiele wsplnego z poezj: Jake zajmujce jest spoglda na gsto zaronite wybrzee pokryte rolinami nalecymi do rnych gatunkw, ze piewajcym ptactwem w gszczach, z krcymi w

powietrzu owadami, z drcymi mokr gleb robakami i patrzc na te wszystkie tak dziwnie zbudowane formy, tak rne i w tak zoony sposb od siebie zalene, pomyle, e powstay one wskutek praw wci jeszcze wok nas dziaajcych. [...] Tak wic z walki w przyrodzie, z godu i mierci bezporednio wynika najwzniolejsze zjawisko, jakie moemy poj, a mianowicie powstawanie wyszych form zwierzcych. Wzniosy zaiste jest to pogld, e Stwrca natchn yciem kilka form lub jedn tylko i e gdy planeta nasza, podlegajc cisym prawom cienia, dokonywaa swych obrotw, z tak prostego pocztku zdoa si rozwin i wci si jeszcze rozwija nieskoczony szereg form najpikniejszych i najbardziej godnych podziwu.6 O powstawaniu gatunkw drog doboru naturalnego (1859) William Blake mia do wiata podejcie religijne i mistyczne, lecz ja sam z przyjemnoci przypisabym sobie autorstwo kadego sowa jego zamieszczonego niej czterowiersza; z drugiej za strony, gdybym to ja go napisa, zarwno rdo mojego natchnienia, jak i samo znaczenie wiersza byyby zapewne nieco odmienne. Zobaczy wiat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu, W cinitej doni zamkn bezmiar, W godzinie - nieskoczono czasu. Wrby niewinnoci7 (1803) W strofie tej mona znale wszystko o nauce, wszystko o przebywaniu w ruchomym centrum uwagi, o oswajaniu przestrzeni i czasu, o czym wielkim zbudowanym z czstek czego bardzo maego, o samotnym kwiecie, jako o miniaturze caej ewolucji. Lk, zachwyt i potrzeba zoenia hodu, ktre pchny Blakea w mistycyzm (a jak zobaczymy - mniej wybitne umysy ku wierze w zjawiska paranormalne), s dokadnie tymi samymi bodcami, ktre innych z nas przywiody do nauki. Cho nasza interpretacja wiata jest odmienna, zachwyca on nas tak samo. Mistyk zadowala si pograniem si w zachwycie, rozkoszowaniem tajemnic, ktrej nie jest nam dane zrozumie. Naukowiec odczuwa podobny zachwyt, lecz nie poprzestaje na nim; uznaje tajemnic za gbok, po czym dodaje: Ale wanie nad tym pracujemy. Blake nie kocha nauki, a nawet obawia si jej i pogardza ni: Gdy Bacon i Newton wstpili w pospn stal; ich tyrania To bicz boy nad Albionem; zimne Rozumowania, jak olizge We, Oplataj si wok mych czonkw... Jeruzalem (1804-1820) (przeoy Maciej Ciso) C za trwonienie poetyckiego talentu. Nawet jeli u podoa tych wersw le motywy polityczne - a zapewne to wanie zechc wydoby jacy wzici krytycy - to nadal szkoda talentu Blakea, zwaszcza e politycy razem ze swymi dziaaniami, w porwnaniu z innymi rzeczami, maj tak bahe znaczenie, tak szybko przemijaj i zostaj zapomniani. Stawiam tez, e poeci mogliby czciej, korzysta z inspiracji nauki oraz e naukowcy powinni wychodzi poza wasne ciasne grono, podajc rk tym, ktrych z braku lepszego sowa okrelam mianem poetw. Nie znaczy to oczywicie, e nauka ma si przemieni w recytowanie wierszy. Rymowane kuplety Erazma Darwina, dziadka Karola8, cho swego czasu zostay zadziwiajco dobrze przyjte, w aden sposb nie wpyny na rozwj nauki. Naukowcy nie powinni te - chyba e maj talent Carla Sagana, Petera Atkinsa czy Loren Eiseley - umylnie przydawa swoim prezentacjom pozoru poematw proz. Prosta rzeczowo wypowiedzi wystarczy; przemawia powinny same fakty i idee. Poezja tkwi w samej nauce. Bywa, e poeci wyraaj si niejasno; czasem maj ku temu dobre powody. Susznie take zasaniaj si swoistym immunitetem chronicym ich przed nakazem objaniania swoich strof. Nie byoby to, mwic ogldnie, dobre zagajenie rozmowy z T. S. Eliotem,

gdybymy zapytali: Co mia pan waciwie na myli, mwic o wymierzaniu ywota yeczk do herbaty?. Uczeni jednak, i susznie, mog si spodziewa, e kto zada im rwnie dociekliwe pytania, na przykad: W jakim sensie gen moe by samolubny?, czy te: Jakie to waciwie wody toczya rzeka genw?. Ja sam cigle jeszcze na yczenie objaniam drobiazgowo znaczenie zwrotu szczyt nieprawdopodobiestwa, a take mwi, jak powoli i mozolnie jest on zdobywany. Aby co wyjani i wytumaczy, musimy nagi odpowiednio nasz jzyk, a jeli nie powiod si pierwsze prby wytumaczenia, powinnimy wypracowa inn metod. Przy tym, nie tracc jasnoci wywodu, ale wrcz jeszcze go rozjaniajc, dobrze jest przywrci prawdziwej nauce w stan gbokiego zachwytu, ktry porusza mistykw podobnych do Blakea. Prawdziwa nauka ma pene prawo do wywoywania dreszczu emocji, ktry, na niszym poziomie, skania ludzi do ogldania filmw, takich jak Star Trek czy Doktor Who, a na najniszym jest z wielkim powodzeniem wykorzystywany przez rozmaitej maci astrologw, jasnowidzw i telewizyjnych telepatw. Nasza zdolno do zadziwienia cierpi nie tylko wskutek szalbierstw rnych pseudonaukowcw. Ma tu te swj udzia, i do tego tematu jeszcze powrc, populistyczne rwnanie do najgorszego. Trzecie zagroenie jest wynikiem dziaania akademikw pyncych na fali modnych dziedzin. Istnieje na przykad pogld, wedle ktrego nauka to zaledwie jeden z mitw naszej kultury i nie jest ona ani prawdziwsza, ani suszniejsza od mitw innych kultur. W Stanach Zjednoczonych poywk dla takich sdw jest zasadne poniekd poczucie winy z powodu sposobu, w jaki na przestrzeni wiekw traktowano rodowitych mieszkacw Ameryki. Upieranie si przy tych pogldach moe jednak dawa opakane skutki, jak miao to miejsce w wypadku czowieka z Kennewick. Czowiek z Kennewick to szkielet znaleziony w 1996 roku w stanie Waszyngton. Jego wiek na podstawie analizy C14 oceniono na ponad 9 tys. lat. Antropologw zaintrygoway pewne cechy anatomiczne znaleziska, ktre wskazyway, e czowiek ten mg nie by spokrewniony z rodowitymi mieszkacami kontynentu, a zatem niewykluczone, e przyby tu na przykad przez ld, w ktrego miejscu obecnie znajduje si Cienina Beringa, lub nawet z Islandii. Kiedy naukowcy sposobili si do rozstrzygajcych t kwesti testw genetycznych, lokalne wadze zarekwiroway szkielet, aby przekaza go przedstawicielom lokalnych plemion indiaskich, ktrzy wystpili o pochowanie szcztkw i zaprzestanie wszelkich dalszych bada. Oczywicie sprawa wywoaa liczne sprzeciwy wiata nauki, zwaszcza w rodowisku archeologw. Nawet jeli czowiek z Kennewick by jakim amerykaskim Indianinem, to i tak jego pokrewiestwo z ktrymkolwiek z plemion, ktre dzi, w dziewi tysicy lat pniej, yj na tych terenach, jest bardzo mao prawdopodobne. Imponujca autonomia prawna rodzimych Amerykanw by moe skoniaby w kocu wadze do przekazania pradawnego szkieletu plemionom indiaskim, gdyby sprawa nie przyja szczeglnego obrotu. Ot wedug roszcze Asatru Folk Assembly, grupy wspczesnych wojw norweskich pod wezwaniem bogw Thora i Odyna, czowiek z Kennewick miaby by w istocie wikingiem. Ostatecznie odprawienie ceremonii religijnej nad znaleziskiem powierzono wanie tej nordyckiej sekcie, ktrej pogldy mona zreszt znale w letnim numerze The Runestone (Kamienia runicznego) z 1997 roku. Taki obrt sprawy wywoa z kolei niezadowolenie spoecznoci Indian Yakama, a rzecznik tego plemienia wyrazi obaw, i pogrzeb odprawiony wedug ceremoniau wikingw uniemoliwi duszy czowieka z Kennewick znalezienie przynalenego jej ciaa. Spr midzy Indianami i wikingami mogaby cakiem prdko przeci analiza porwnawcza DNA. Strona nordycka bya nawet chtna, by podda znalezisko dalszym badaniom. Badania naukowe szkieletu z ca pewnoci rzuciyby te nowe wiato na to, kiedy doszo do zasiedlenia Ameryki. Jednake przywdcy indiascy stanowczo sprzeciwiaj si jakimkolwiek badaniom tego zagadnienia, poniewa wierz, e ich przodkowie yli w Ameryce od stworzenia wiata. Oto sowa Armanda Minthorna, religijnego przywdcy

plemienia Umatilla: Z ustnych przekazw wiemy, e nasi ludzie stanowili cz tego kraju od pocztku wiata. W przeciwiestwie do uczonych nie wierzymy, e nasi ludzie przywdrowali tu z innego kontynentu. By moe najlepszym wyjciem dla archeologw byoby zacz gosi wasn religi, w ktrej uwiconym totemem stayby si genetyczne odciski palcw. Zabawne, ale w klimacie duchowym, jaki panuje w Stanach Zjednoczonych pod koniec XX wieku, byaby to prawdopodobnie najskuteczniejsza droga wybrnicia z zaistniaej sytuacji. Daremnie w takich wypadkach argumentujemy: Spjrzcie, istniej niezbite dowody w postaci datowania metod radiowzow, analizy mitochondrialnego DNA i wynikw bada archeologicznych wyrobw garncarskich, e jest tak a tak. Ale jeli powiemy: Zgodnie z fundamentalnymi i niepodwaalnymi zasadami wiary obowizujcej w mojej spoecznoci mamy do czynienia z tym i tym, wtedy natychmiast zwracamy na siebie yczliw uwag sdziego. Tego rodzaju owiadczenie przycignaby te uwag wielu czonkw rodowiska akademickiego, ktrzy pod koniec XX stulecia stali si podatni na now antynaukow retoryk, zwan czasem postmodernistyczn krytyk nauki. Tendencje takie demaskuje wietna ksika Paula Grossa i Normana Levitta Higher Superstition: The Academic Left and its Quarrels with Science [Owiecony zabobon: akademicka lewica i jej spr z nauk, 1994). Oto jak antropolog Matt Cartmill podsumowuje idee przewodnie tego nurtu: Kady, kto twierdzi, e ma wiedz obiektywn na temat czegokolwiek, prbuje nami powodowa i narzuca nam swoj dominacj [...] Tymczasem nie istnieje nic takiego jak prawda obiektywna [...] Wszystkie tak zwane fakty s skaone teoriami, a wszystkie teorie s zaraone etycznymi i politycznymi doktrynami [...] A zatem kiedy jaki facet w fartuchu laboratoryjnym mwi ci, e to i to jest faktem obiektywnym [...] ukrywa w swym wykrochmalonym biaym rkawie jaki program polityczny.Opressed by evolution (Uciemieni przez ewolucj), Discover (1998) Dodajmy, e nawet wewntrz samej spoecznoci naukowcw istnieje rodzaj pitej kolumny; jest to grupa naukowcw, ktrzy podzielaj takie wanie pogldy i wykorzystuj je, aby marnowa cenny czas wszystkich pozostaych. Cartmill stawia tez, e istnieje rodzaj zdumiewajcego i zgubnego przymierza midzy nic nie wiedzc fundamentalistyczn prawic religijn a doskonale wyksztacon lewic akademick. Dziwacznym uzewntrznieniem owej koalicji jest solidarny opr przeciw teorii ewolucji. Niech fundamentalistw ma oczywiste podoe, natomiast opr lewicy to mieszanina generalnie wrogiego nastawienia do nauki oraz owego szacunku (oto sowowytrych naszej epoki) wobec plemiennych mitw dotyczcych aktu stworzenia, w poczeniu z alternatywnymi programami politycznymi. Obie strony owego dziwacznego mariau czy szacunek dla godnoci czowieka i oburzenie z powodu traktowania ludzi jak zwierzt. Podobn tez na temat, uywajc ich wasnych sw, wieckich kreacjonistw postawia Barbara Ehrenreich i Janet Mcintosh w artykule The New Creationism (Nowy kreacjonizm), opublikowanym w 1997 roku w czasopimie The Nation. Rzecznicy kulturowego relatywizmu i wyszego irracjonalizmu lubi szydzi z poszukiwania prawdy. Czciowo bierze si to z przekonania, e istniej odmienne prawdy dla rnych kultur (takie byo sedno opowieci o czowieku z Kennewick), a czciowo z tego, e filozofom nauki nie udaje si wypracowa zgodnego stanowiska w kwestii prawdy. Istniej tu oczywiste trudnoci filozoficzne. Czy prawda jest w istocie wartoci niefalsyfikowaln? Jaki status ma prawda w dziwnym, niejednoznacznym wiecie mechaniki kwantowej? Czy w ogle cokolwiek jest prawdziwe?! Ciekawe, e aden ze stawiajcych takie pytanie filozofw nie ma wtpliwoci, gdy zdarzy mu si by niesusznie posdzonym o jak zbrodni lub kiedy sam na przykad posdza swoj on o zdrad. W takich wypadkach kwestia prawdy wydaje si by spraw prost i niewiele osb przejawia wtedy ch do dzielenia wosa na czworo. Eksperymentatorzy w dziedzinie mechaniki

kwantowej mog nie by pewni, do jakiego stopnia jest prawd to, e zdech kot Schrdingera, ale kady zrozumie, co jest prawd w stwierdzeniu, e nie yje ju moja kotka Jane, ktr miaem w dziecistwie. Istnieje take sporo prawd naukowych, o ktrych prawdziwoci orzekamy wanie tylko w takim codziennym sensie. Jeli powiem, e ludzie i szympansy maj wsplnego przodka, to mona poda w wtpliwo prawdziwo takiego twierdzenia i szuka (na prno) dowodw na to, e tak nie jest. Niemniej wszyscy dobrze wiemy, na czym polegaaby prawdziwo tej tezy i co oznaczaaby jej faszywo. Naley ona bowiem do tej samej kategorii co zdanie: Czy to prawda, e bye w Oksfordzie tej nocy, kiedy dokonano zbrodni?. Nie naley za w tym wypadku do trudnej kategorii pyta typu: Czy to prawda, e kwant ma jakie pooenie?. Tak - z prawd wi si rozliczne filozoficzne trudnoci; c, kiedy dzieli nas jeszcze duga droga od chwili, gdy wiat nauki bdzie musia na serio wzi t kwesti pod uwag. Przedwczesne stawianie mglistych pyta filozoficznych bywa czasem zason dymn dla niewaciwego zachowania. Rwnanie do najniszego jest dla naukowej wraliwoci zagroeniem cakiem odmiennego typu. Trywializacji ulega ruch na rzecz powszechnego zrozumienia nauki (Public Understanding of Science), ktry swego czasu powsta w Ameryce w reakcji na triumfalne przystpienie Zwizku Radzieckiego do kosmicznej rywalizacji i ktry dzi pobudzaj, przynajmniej w Wielkiej Brytanii, liczne sygnay alarmujce, e nastpi spadek liczby poda na wydziay przyrodnicze w uniwersytetach. Rozmaite tygodniki i dwutygodniki naukowe zdradzaj pragnienie naukowcw, by sta si przedmiotem uwielbienia. mieszne nakrycia gowy i figlarny ton wypowiedzi maj dowodzi, e nauka jest przyjemnoci, frajd nad frajdami. Ekscentryczne osobistoci prezentuj fajerwerki i rne sztuczki. Niedawno uczestniczyem w naradzie, w czasie ktrej zachcano naukowcw, by przeprowadzali w handlowych centrach miast pokazy, mogce skusi modych adeptw do studiowania przedmiotw cisych. Prelegent radzi nam przy tym, abymy uwaali na kady gest. Powinnimy zawsze ukazywa sw dziedzin jako co bliskiego codziennemu yciu zwykych ludzi, temu, co dzieje si w ich wasnej kuchni czy azience. O ile to moliwe, wybierzcie do eksperymentw takie substancje, ktrych wasze audytorium mogoby na koniec pokazu posmakowa. W czasie ostatniej prezentacji naszego prelegenta naukowym wydarzeniem, ktre przycigno uwag szerokiej publicznoci, by pisuar, w ktrym w chwili, kiedy si od niego odchodzio, automatycznie wczao si spukiwanie. Samego sowa nauka lepiej, jak nam powiedziano, unika, poniewa u zwyczajnych ludzi wywouje ono negatywne skojarzenia. Mam pewne wtpliwoci, czy takie rwnanie do najniszego przyniesie poytek, zwaszcza jeli naszym celem miaoby by zwikszenie liczby uczestnikw naszych prezentacji. Kiedy jednak protestuj, mwic, e to, co si w taki sposb sprzedaje, nie jest prawdziw nauk, strofuje si mnie za mj elitaryzm i mwi, e wabienie ludzi za pomoc dowolnych sztuczek jest niezbdnym pierwszym krokiem. No c, jeli ju musimy nazwa to po imieniu (ja sam nie musz), to by moe elitaryzm nie jest jeszcze tak straszn rzecz. Poza tym istnieje wielka przepa midzy ekskluzywnym, wykluczajcym innych snobizmem a otwartym, zadowolonym z siebie elitaryzmem, ktry dokada stara, aby przez podnoszenie poprzeczki pomaga ludziom w doczaniu do elity. Rozmylny proceder rwnania do najniszego jest najgorsz taktyk popularyzatorsk, bo opart na banale i protekcjonalnym stosunku do odbiorcy. Kiedy niedawno, w trakcie wykadu w Ameryce, przedstawiem swoje pogldy na t kwesti, jaki suchacz, bez wtpienia opanowany chci zaprezentowania politycznych przymiotw swej duszy biaego mczyzny, mia czelno zasugerowa, e rwnanie w d moe by niezbdne, jeli chce si wprowadzi do nauki mniejszoci i kobiety. Obawiam si, e promowanie nauki jako nieustannej zabawy, figlw i atwizny oznacza ciganie sobie na gow licznych kopotw. Prawdziwa nauka bywa trudna (no c, moe

nawet stanowi wyzwanie, aby uy sowa o bardziej pozytywnym wydwiku), ale te, podobnie jak literatura klasyczna czy gra na skrzypcach, jest warta zachodu. Jeli zachca si dzieci do nauki obietnicami atwych przyjemnoci, to przecie bardzo si rozczaruj, kiedy wreszcie stan oko w oko z rzeczywistoci. Ogoszenia o rekrutacji do armii susznie nie obiecuj pikniku: tu poszukuje si modych ludzi zdecydowanych sprosta trudnemu zadaniu. Sowo przyjemno bywa sygnaem mylcym i moe przywabia ludzi do nauki dla niewaciwych przyczyn. Analogiczne chmury gromadz si te nad badaniami literackimi. Leniwi studenci oczekuj uproszczonych studiw kulturowych; bywaj karmieni obietnic, e czeka ich analiza oper mydlanych lub artykuw z popoudniwek czy bohaterw programw telewizyjnych. Nauki cise, podobnie jak studia literackie, bywaj trudne i stawiaj niemae wymagania. Ale jest take prawd, i owe nauki, wraz z literatur, s wspaniae! Nauka moe si te opaci, jednake, jak wielka sztuka, nie powinna by do tego zmuszana. A my powinnimy si obywa bez wesokw i fajerwerkw, aby zrozumie, e warto spdzi ycie na dociekaniu choby tego, dlaczego yjemy. Obawiam si, e posunem si za daleko w swoim ataku na naukowych populistw, ale bywaj takie chwile, kiedy wahado wychyla si za mocno i trzeba mocnego pchnicia w przeciwn stron, aby odzyskao stan rwnowagi. Oczywicie, nauka jest przyjemnoci, ale w takim znaczeniu, e bywa ona dokadn odwrotnoci nudy. Czowieka mylcego moe usidli na zawsze. Oczywicie, prezentacja praktycznych zastosowa moe si przyczyni do oywienia i utrwalenia pewnych jej wtkw w ludzkich umysach. Od Wykadw Boonarodzeniowych w Michael Faradays Royal Institution do pokazw w ramach Richard Gregorys Bristol Exploratory - dzieci szczeglnie silnie przeywaj wszystko to, co pozwala im dotkn nauki. Ja sam miaem przyjemno wygosi kilka takich Wykadw Boonarodzeniowych w nowoczesnej, telewizyjnej formie. Powodzenie zaley tu w istocie od atrakcyjnej prezentacji problemu. Ale orodek Faradaya nigdy nie rwna w d. Celem mojego ataku jest jedynie owo populistyczne prostytuowanie si czci uczonych, kalajce wspaniao dziedzin, ktre reprezentuj. W Londynie odbywa si doroczne uroczyste przyjcie, w trakcie ktrego przyznawane s nagrody za najlepsze ksiki popularnonaukowe. Jedna z takich nagrd wyrnia ksik dla dzieci. T nagrod zdobya niedawno praca o owadach i innych okropnie brzydkich robalach. Jej jzyk nie by moe obliczony na wyzwolenie u dziecka poetyckich zadziwie, ale pozwlmy sobie na odrobin tolerancji i wyramy uznanie dla innych sposobw przycigania uwagi dzieci. Trudniejsza natomiast do wybaczenia okazaa si bazenada pani przewodniczcej komisji sdziowskiej, osoby znanej dobrze z telewizji (ktra ostatnio zaprzedaa si lukratywnej telewizji paranormalnej). Szczebioczc w tonie teleturniejowej konferansjerki, osoba ta zachcaa szerokie audytorium (zoone z ludzi dorosych), by przyczyo si do jej wielokrotnie powtarzanej ustnej dezaprobaty dla kontemplowanych wanie okropnie brzydkich robali. Uuuuu! A feee! Beee! Uuuu!. Tak wykrzykiwaa. Koncepty w tym gucie degraduj w nauce to, co budzi pozytywne zdumienie, i stwarzaj ryzyko wyczenia si osb najbardziej powoanych do owych zdziwie i inspirowania nimi reszty - midzy innymi prawdziwych poetw i innych twrcw literatury. Mwic poetw, mam w gruncie rzeczy na myli wiele rodzajw artystw. Micha Anio i Jan Sebastian Bach otrzymywali wynagrodzenie za sawienie witych motyww swoich czasw, a owoce ich pracy zawsze ju bd nas zachwyca. Nie dowiemy si jednak, jak ich geniusz zareagowaby na wyzwania innej epoki. Czego nie namalowa Micha Anio, a co moe by zrobi, gdyby jego umys, suncy po ciszy, jak po wodzie dugonogi owad9, zna budow jednej komrki nerwowej owego dugonogiego owada? W tej chwili pomylaem o hipotetycznym Dies irae, wydartym z serca Verdiego na wie o losie dinozaurw: 65 milionw lat temu z gbi kosmosu nadleciaa z hukiem skaa wielkoci gry i z prdkoci 30 tysicy kilometrw na godzin roztrzaskaa si o pwysep Jukatan,

pograjc wiat w morderczych ciemnociach. Albo sprbujmy sobie wyobrazi Symfoni ewolucyjn Beethovena, oratorium Haydna Rozszerzajcy si Wszechwiat czy poemat Miltona Droga Mleczna. A co do Szekspira... Ale nie musimy mierzy tak wysoko. Pomniejsi poeci bd cakiem dobrym punktem wyjcia. Widz je w wyobrani, w jakim dawnym wiecie, Pierwotnie niemym, bardzo dawno temu, W tamtej straszliwej ciszy, ktra tylko dyszaa i szumiaa, Kolibry migajce w d, z nieba przestrzeni. Zanim cokolwiek otrzymao dusz, Gdy ycie byo zaledwie pcznieniem nieoywionej materii, Ta drobina odprysna z blasku, Lecc ze wistem przez ogromne, niemrawe, misiste pnie. Sdz, e wtedy nie istniay kwiaty, W tym wiecie, gdzie koliber mkn jak byskawica na dugo przed stworzeniem. Sdz, e dugim dziobem przewierca yki powolnych rolin. Zapewne by ogromny, Jak mchy i mae jaszczurki, powiadaj, e byy wielkie. Moe by tylko przeraajcym, zadajcym nagy cios potworem. Patrzymy na kolibra z niewaciwej strony teleskopu czasu Na szczcie dla nas. Unrhyming Poems (1928) (przeoya Ludmia Marjaska) Ten wiersz Davida Herberta Lawrencea o kolibrach jest niemal cakowicie nierealistyczny, a co za tym idzie oczywicie nienaukowy, a mimo to wystarczajco trafnie pokazuje, w jaki sposb poeta moe czerpa natchnienie idce z gbin geologii. Kilka lekcji z ewolucji i taksonomii wystarczyoby moe, aby Lawrence utrzyma si w granicach cisoci naukowej, a jednoczenie pozosta autorem rwnie frapujcym i pobudzajcym do mylenia, jakim by. Po nastpnych kilku lekcjach w poeta, zreszt syn grnika, spojrzaby moe innym okiem na zwyky wgiel opaowy. Zawarta w nim energia promienista po raz ostatni ogldaa wiat - bya jego wiatem -kiedy ogrzewaa karboskie paprocie drzewiaste; potem znikna w ciemnej czeluci ziemi, by przeczeka tam kilka milionw stuleci. Trudniej natomiast byoby sobie poradzi z niechci poety wobec tego, co bdnie uwaa za sprzecznego z poetycznoci ducha nauki i sposb mylenia naukowcw, jak w tym oto fragmencie: Wiedza zabia soce, zmieniajc je w gazow kul pokryt plamami [...] wiat rozumu i nauki [...] to suchy, sterylny wiat, w ktrym yje abstrakcyjny umys... A teraz z pewnym ociganiem przyznam si, e moim ulubionym poet jest take William Butler Yeats, ten zagubiony irlandzki mistyk. Pod koniec swego ycia Yeats szuka dla siebie jakiej nowej myli przewodniej, ale zniechcony niepowodzeniem powrci do lejtmotyww swej dekadenckiej modoci. Jake smutno tak osi na mielinie, w pojedynk wrd pogaskich marze, elfw i rozfantazjowanej irlandzkoci afektowanych pocztkw! Zwaszcza e w teje Irlandii, ledwie o godzin drogi od wiey, w ktrej mieszka Yeats, znajdowa si najwikszy wwczas na wiecie teleskop. By to 72-calowy teleskop zwierciadlany, zbudowany jeszcze przed narodzinami Yeatsa przez Williama Parsonsa, trzeciego earla Rosse, osiadego w Birr Castle (obecnie instrument ten zosta odrestaurowany przez sidmego dziedzica wspomnianego zamku). Czeg nie mogoby dojrze jedno spojrzenie na Drog Mleczn przez okular lewiatana z miasta Parsonsa Yeatsowi, sfrustrowanemu poecie, ktry jako modzieniec napisa te oto niezapomniane wersy?

Ucisz si, ucisz, serce drce, Pomnij mdro, ktrej uczy dawny czas: Kogo dreniem przej potop i pomie. Wichry, ktre mkn drogami gwiazd, Tego wicher gwiezdny, potop i pomie Niech pochon, bo jednoci jest w kocu Z tym wspaniaym, samotnym ogromem. Do wasnego serca, nakazujc, aby si nie lkao (przeoya Ludmia Marjaska) Kiedy myl o tym utworze teraz, czuj, e wersy te byyby bardzo pikne jako ostatnie sowo ktrego uczonego. A podobnie te epitafium samego poety: Tak samo chodno spjrz / na ycie i na mier. / Nie wstrzymuj konia, jed!. Jednake Yeats, podobnie jak Blake, nie by wielbicielem nauki. Odrzuca j (nieracjonalnie) jako opium dla mas i nawoywa, bymy Opucili miasto Newtona. To smutne. To wanie sprawia, e czuj potrzeb naprawiania czego wasnymi ksikami. Keats te narzeka, e Newton, objaniajc zjawisko tczy, zniszczy poezj. Wedug obiegowych sdw nauka jest sucha, zimna i apodyktyczna, szkodzi poezji i pozbawiaj radoci, brakuje jej tego wszystkiego, czego mgby pragn mody romantyk. Jednym z celw tej ksiki jest udowodnienie, e wcale tak by nie musi, a na razie ogranicz si do wysunicia niesprawdzalnej hipotezy, e zarwno Keats, jak i Yeats mogliby si sta jeszcze lepszymi poetami, gdyby cz swego natchnienia zaczerpnli z nauk cisych. Czasem podkrela si, e medyczne wyksztacenie Keatsa pozwolio mu rozpozna u siebie miertelne objawy grulicy, kiedy stwierdzi, e kaszlc pluje krwi. Dla niego nauka nie bya wic w jakim sensie zwiastunem dobrych wiadomoci. Nie dziwi zatem fakt, e szuka pocieszenia w aseptycznym wiecie klasycznych mitw, zatracajc si pord satyrw i najad, nimf i boginek lenych - tak jak pniej czyni to Yeats, otaczajc si ich celtyckimi odpowiednikami. Przy caym mym uwielbieniu dla obu poetw, nie mog, prosz mi wybaczy, oprze si ciekawoci, czy Grecy rozpoznaliby swe legendy w wierszach Keatsa, a Celtowie swoje - w poezji Yeatsa. Czy rda natchnienia, z ktrych korzystali obaj wielcy poeci, byy wystarczajce dla ich geniuszu? Czy niechtny stosunek do rozumowego pojmowania wiata nie obniy lotw ich poezji? Stawiam hipotez, e owo zadziwienie, ktre nakonio Blakea do chrzecijaskiego mistycyzmu, Keatsa do mitw arkadyjskich, Yeatsa za pchno w ramiona Fenianw i elfw, jest tym samym uczuciem, ktre mobilizuje wielkich naukowcw. I gdyby tak namitno podsunito poetom w postaci nauki, mogaby si ona sta poywk dla jeszcze wspanialszej poezji. Dla wsparcia tego domysu wska dziedzin mniej wyszukanej literatury mianowicie fantastyk naukow. Juliusz Verne, Herbert George Wells, Olaf Stapledon, Robert Heinlein, Isaac Asimov, Arthur C. Clarke, Ray Bradbury i inni przedstawiciele tego gatunku uywali prozy poetyckiej dla wydobycia romantycznoci tematyki naukowej, w niektrych wypadkach czc j do otwarcie z legendami staroytnoci. Najlepsze pozycje fantastyki naukowej s wedug mnie wan, samoistn form literatury piknej, snobistycznie deprecjonowan przez niektrych teoretykw literatury. Na pewno niejeden szanowany obecnie uczony zawdzicza pierwszy poryw zadziwienia wiatem swemu modzieczemu oczarowaniu fantastyk naukow. Na obrzeach gwnego nurtu fantastyki naukowej ten sam stan zadziwienia bywa naduywany dla bardziej zowieszczych celw, jednake i tam mona dostrzec most, ktry czy ten kierunek z poezj mistyczn i romantyczn. Co najmniej jedno z powanych wyzna, koci scjentologiczny, zainicjowany zosta przez autora fantastyki naukowej, mianowicie L. Rona Hubbarda (ktremu w Oxford Dictionary of Quotations przypisano nastpujce powiedzenie: Jeli naprawd chcesz zosta milionerem... najszybszym sposobem prowadzcym do tego jest stworzenie wasnej religii). Nieyjcy ju wyznawcy kultu Bramy Nieba prawdopodobnie nie wiedzieli nawet, e zwrot ten pojawia si dwukrotnie zarwno u Szekspira, jak u Keatsa. Wiedzieli za to wszystko na temat filmu Star Trek i byli

ogarnici obsesj jego przesania. Groteskowy jzyk ich strony internetowej daje karykaturalny obraz bdnie pojtej nauki, przyozdobionej grafomaskim liryzmem. Kultu Archiwum X broniono, tumaczc, e jest nieszkodliwy, poniewa ostatecznie serial ten ukazuje fikcj. Pozornie jest to uczciwy argument obrony. Jednake na wszelkich operach mydlanych, serialach policyjnych i tym podobnych, czyli wanie na serwowanej regularnie fikcji, ciy zarzut, e przedstawiaj wiat w sposb stronniczy. Archiwum X to serial telewizyjny, w ktrym dwjka agentw FBI staje co tydzie w obliczu jakiej tajemnicy. Agentka Scully woli rozwizania racjonalne, naukowe; jej partner Mulder albo siga po wyjanienia nadnaturalne, albo rezygnuje, oddajc tym samym hod niewytumaczalnoci zjawiska. Problem z Archiwum X polega na tym, e rutynowo wrcz okazuje si, i wyjanienie nadnaturalne jest jedynie suszne w danym wypadku, w ostatecznoci za mona jeszcze przyj drugi z moliwych punktw widzenia Muldera. Mwiono mi, e w najnowszych odcinkach nawet sceptycznie nastawiona Scully staje w obliczu zagadek, ktre zdolne s zachwia jej pewnoci siebie. C, waciwie trudno si dziwi. Ale czy w istocie mamy tu do czynienia z nieszkodliw fikcj? Nie; uwaam, e taka obrona brzmi faszywie. Wyobramy sobie cotygodniowy serial telewizyjny, w ktrego odcinkach dwaj policjanci rozwizuj kolejne zagadki kryminalne. Co tydzie pojawiaj si te dwaj podejrzani, jeden czarnoskry, drugi biay. Jeden z detektyww jest za kadym razem uprzedzony do czarnego, drugi podejrzewa zawsze biaego. I kadego tygodnia okazuje si, e zbrodni popeni czarny. No, ale c w tym zego? To tylko fikcja! Mimo i szokujca, analogia ta jest moim zdaniem cakiem trafna. Nie twierdz bynajmniej, e propaganda zwolennikw si nadprzyrodzonych jest rwnie szkodliwa czy nieprzyjemna, jak propaganda rasistowska. Jednake Archiwum X systematycznie dostarcza irracjonalnego spojrzenia na wiat, ktre, wskutek owego uporczywego powtarzania, jest niebezpieczne. Inna denerwujca forma fantastyki naukowej to ta, ktra kry wok tolkienowskich faszywych legend. Tu fizycy ocieraj si o magw, przybysze z przestrzeni midzyplanetarnej eskortuj ksiniczki siedzce bokiem na jednorocach, a stacje kosmiczne, zaopatrzone w tysice bulajw, wyaniaj si z tej samej mgy co redniowieczne zamczyska i maj gotyckie baszty, wok ktrych kouj kruki (lub nawet pterodaktyle). Dobra fantastyka naukowa trzyma si z dala od baniowych czarw i zakada, e wiat jest miejscem uporzdkowanym. Istnieje w nim tajemnica, ale Wszechwiat nie jest frywolnie czy zodziejsko wrcz zmienny. Jeli pooysz ceg na stole, to nawet gdy cakiem o niej zapomnisz, pozostanie ona tam do chwili, a co j poruszy. Nie wtrcaj si w jej byt i nie ciskaj ni w midzyczasie rozbrykane strachy czy duchy. Fantastyka naukowa moe sobie igra z prawami natury, najlepiej nie wicej ni z jednym naraz, ale zarazem nie powinna zaprzecza w ogle istnieniu praw, jeli ma zachowa status literatury wartociowej. Fikcyjne komputery mog si sta wiadomie wrogie, czemu nie; mog nawet zacz cierpie na paranoj, jak w znakomitych komediach naukowych Douglasa Adamsa. Wykorzystujc jakie postulowane, przysze technologie, statki kosmiczne mog si przemieszcza do odlegych galaktyk. Wszystko to jednak powinno si odbywa w ramach, jakie stwarza nauka. Nauka dopuszcza tajemnic, ale nie magi, osobliwo przekraczajc wszelkie wyobraenie, ale nie czary i zaklcia: adnych atwych i tandetnych cudw! Za fantastyka naukowa traci kontakt z istniejcymi prawami natury i wszystko, co tylko si da, zostaje w niej zastpione rozpasan magi. Najgorsza z fikcji tego typu podaje rce zjawiskom nadprzyrodzonym - kolejnemu leniwemu, nikczemnemu dziecku owej zdolnoci do zdziwienia, ktra powinna stanowi motywacj dla prawdziwej nauki. Nawet jeli zdolno ta wykorzystywana bywa niewaciwie, to wydaje si, e ju sama popularno rnych pseudonauk wiadczy o jej powszechnoci i szczeroci. I to jest jedyna korzy, jakiej mog si dopatrzy w przedmilenijnym obsesyjnym optaniu mediw sprawami si nadprzyrodzonych, w tym rwnie cieszcym si niezwyk popularnoci Archiwum X i powszechnie lubianymi

telewizyjnymi przedstawieniami, w czasie ktrych zwyczajne sztuczki magiczne przedstawia si jako dowody na amanie praw natury. Ale powrmy do ujmujcego komplementu Audena i do naszego odwrcenia sytuacji. Dlaczego niektrzy naukowcy czuj kompleks niszoci wobec twrcw literatury i dlaczego znaczna cz naszego spoeczestwa nie ywi dla nich szacunku? Na moim uniwersytecie studenci modszych lat na kierunkach cisych dawali mi od czasu do czasu do zrozumienia (z pewn doz melancholii, jako e presja otoczenia w ich grupie wiekowej jest znaczna), e przedmiot, ktry studiuj, nie jest uwaany za odlotowy. O co tu chodzi, najlepiej uzmysowia mi pewna moda i inteligentna dziennikarka, ktr spotkaem niedawno podczas nadawanej przez BBC serii programw dyskusyjnych. Wygldao na to, e ta moda osoba jest niezwykle zaintrygowana perspektyw spotkania przedstawiciela nauk cisych, poniewa, jak pniej wyznaa, w czasie swych studiw w Oksfordzie adnego nigdy nie poznaa. W krgach, w ktrych si obracaa, postrzegano naukowcw - na odlego -jako szarych ludzi, ualajc si zwaszcza nad ich zwyczajem wstawania z ka przed lunchem. Do najbardziej absurdalnych zachowa naukowcw zaliczano uczszczanie na wykady, ktre zaczynay si o dziewitej rano, i po ktrych nastpowaa poranna praca w laboratoriach. No c... Wielki humanista i ludzki m stanu, Jawaharlal Nehru, jak przystao na premiera kraju, ktrego nie sta na robienie gupstw, mia chyba bardziej realistyczny pogld na nauk: To wanie nauka moe rozwiza problem godu i ndzy - pisa - niehigienicznych warunkw ycia i analfabetyzmu, przesdw i obezwadniajcych zwyczajw oraz tradycji, ogromnego marnotrawienia zasobw; problemy bogatego kraju zamieszkanego przez godujcych ludzi [...] Kto waciwie moe sobie dzi pozwoli na ignorowanie nauki? Powinnimy szuka jej pomocy na kadym kroku [...] Przyszo naley do nauki i tych, ktrzy si z ni wczenie zaprzyjani.10 Zarazem pewno siebie, z jak naukowcy mwi czasem o swej wiedzy i o tym, jak poyteczna jest nauka, moe prowadzi do arogancji. Znany embriolog Lewis Wolpert przyzna kiedy, e nauka bywa butna, po czym zaznaczy - agodnie - e pewne jej osignicia to usprawiedliwiaj. Autorami podobnych uwag byli te Peter Medawar, Carl Sagan i Peter Atkins. Aroganccy czy nie, tak czy inaczej deklarujemy, e postp nauki odbywa si te w drodze obalania niektrych hipotez. Konrad Lorenz, ojciec etologii, z charakterystyczn dla siebie przesad mwi nawet, e nie moe sobie odmwi obalenia co najmniej jednej ulubionej hipotezy dziennie przed niadaniem. Jednake to prawda, e krgi naukowe, bardziej ni dajmy na to prawnicy, lekarze czy politycy, zyskuj szacunek swoich kolegw, gdy publicznie przyznaj si do bdw. W czasie moich pierwszych lat studiw w Oksfordzie jedno z takich wydarze, o niezwykle budujcym wydwiku, miao miejsce w czasie wizyty pewnego wykadowcy z Ameryki. Przedstawi on dowd ostatecznie obalajcy ulubion teori pewnego wysoce szanowanego starszego przedstawiciela elity naszego wydziau zoologii, teori, na ktrej wszyscy si wychowalimy. Na koniec wykadu w starszy profesor wsta, wyszed zdecydowanym krokiem przed audytorium, potrzsn serdecznie doni Amerykanina i stwierdzi gosem wibrujcym od emocji: Drogi kolego, pragn panu podzikowa. Od pitnastu lat tkwiem w bdzie, a pan mnie z niego wyprowadzi. Bilimy brawa a do blu doni. Czy jakakolwiek inna grupa zawodowa przyznaje si do bdw z podobn wielkodusznoci? Nauka posuwa si dziki naprawianiu bdw i nie ukrywa, e s rzeczy, ktrych nadal nie rozumie. Jednake w powszechnym odczuciu jest inaczej. Bernard Levin, kiedy felietonista londyskiego The Times, publikowa od czasu do czasu tyrady przeciw nauce. Na przykad 11 padziernika 1996 roku ukazaa si perora zatytuowana Bg, ja i pan Dawkins, zaopatrzona w podtytu: Naukowcy nie wiedz i ja te nie - ale ja przynajmniej wiem, e nie wiem. Powyej widnia rysunek przedstawiajcy mnie jako Adama z fresku

Michaa Anioa z doni wycignit w kierunku wskazujcego palca Boga. Jednake, jak z pewnoci przyznaj to z ochot wszyscy naukowcy, istot nauki jest wanie wiadomo tego, czego jeszcze nie wiemy. Wanie to pcha nas do poszukiwania odpowiedzi. W swym wczeniejszym felietonie, z 29 lipca 1994 roku, Bernard Levin artowa sobie z kwarkw (Kwarki nadchodz! Kwarki nadchodz! Ratuj si, kto moe...). Po kilku zdaniach o szlachetnej nauce, ktra daa nam telefony komrkowe, skadane parasole i wielokolorow past do zbw, autor przypuci powaniejszy atak: Czy kwarki si je? Czy moesz przykry nimi swoje ko, kiedy nadchodz chody? Tego typu koncepty nie zasuguj waciwie na adn odpowied, ale kilka dni pniej, w dziale listw do redakcji, sir Alan Cottrell, ekspert w dziedzinie metalurgii, odpowiedzia w dwch zdaniach: Szanowny Panie, Pan Bernard Levin pyta: Czy kwarki si je?. Wedug moich szacunkowych oblicze zjada on w istocie okoo 500 000 000 000 000 000 000 000 001 kwarkw dziennie... Z wyrazami szacunku... Dostrzeganie tego, czego si nie wie, jest zalet. Niemniej aden wydawca nie cierpiaby na amach swego pisma tak napuszonej ignorancji w dziedzinie sztuki, jak dopuszcza si j w kwestiach naukowych. Tu i wdzie nadal uwaa si filistyski obskurantyzm w zakresie nauki za rzecz zabawn i dowcipn. Jake inaczej mona by wyjani arcik zamieszczony niedawno na amach londyskiego Daily Telegraph? Gazeta poinformowaa o zadziwiajcym fakcie, e jedna trzecia Brytyjczykw nadal wierzy, jakoby to Soce okrao Ziemi. W tyme miejscu wydawca umieci w kwadratowych nawiasach notk: ,,[A nie jest tak? Wyd.]. Gdyby jaki sonda wykaza, e jedna trzecia ludnoci kraju wierzy, i to Szekspir napisa Iliad, nie znalazby si zapewne wydawca, ktry zechciaby artobliwie symulowa nieznajomo Homera. Jednake chepliwe przyznawanie si do nieznajomoci w dziedzinie nauki i dumne obnoszenie si z brakiem kompetencji w zakresie matematyki jest spoecznie akceptowane. Wspominaem o tym ju wiele razy, zatem aby unikn zarzutw, e si ualam, zacytuj teraz Melvyna Bragga, jednego z najbardziej szanowanych, i susznie, komentatorw w kwestiach sztuki. Posu si fragmentem z jego ksiki (1998) powiconej wielkim uczonym, zatytuowanej On Giants Shoulders (Na barkach gigantw): Wci jeszcze istniej ludzie do afektowani, by twierdzi, e nie maj pojcia o nauce, tak jakby w jaki sposb miao to ich nobilitowa. Tymczasem wiadczy to raczej o ich gupocie, stawiajc wrd najgorszej kategorii niedobitkw owej starej zuytej brytyjskiej tradycji intelektualnego snobizmu, uwaajcego ca wiedz, zwaszcza cis, za rzemioso. Sir Peter Medawar, ten nietypowy laureat Nagrody Nobla, zreszt ju przeze mnie cytowany, te mwi co o rzemiole, wymiewajc brytyjsk niech do wszelkich rzeczy praktycznych: Powiada si, e w staroytnych Chinach mandaryni hodowali paznokcie (a przynajmniej jeden z nich) niezwykych rozmiarw. Pozwalao to im zamanifestowa, e nie s stworzeni do adnych prac fizycznych, a tym samym pokazywali wszem i wobec, e s istotami zbyt subtelnymi i wysoko postawionymi, aby kiedykolwiek oddawa si takim zajciom. w sposb postpowania nie przemawia do nikogo tak dobrze, jak do Anglikw, ktrzy nie maj sobie rwnych w snobizmie; nasza szczeglna niech do nauk stosowanych i rzemiosa odegraa znaczn rol w procesie sprowadzania Anglii do jej obecnej pozycji w wiecie. The Limits of Science (Granice nauki, 1984) Antypatia do nauki moe przybiera histeryczn posta. Oto hymn nienawici do naukowcw, autorstwa pisarki i feministki Fay Weldon, opublikowany 2 grudnia 1991, znowu w Daily Telegraph. (Nie wysnuwam na podstawie tego zbiegu okolicznoci adnych szczeglnych wnioskw, jako e wspomniana gazeta ma penego energii redaktora dziau naukowego, ktrym kieruje on cakiem dobrze).

Nie oczekujcie naszej sympatii. Obiecalicie nam tak wiele - i do dzi na to czekamy. Nawet nie sprbowalicie odpowiedzie na pytania, ktre stawialimy, gdy mielimy po sze lat. Gdzie odesza ciotka Maud, kiedy umara? Gdzie bya, zanim przysza na wiat? Prosz zwrci uwag na fakt, e stawiany przez autork zarzut jest dokadn odwrotnoci zarzutw Bernarda Levina (e naukowcy nie znaj granic swej niewiedzy). Gdybym sprbowa da prost, ale opart wycznie na domysach odpowied na oba pytania o ciotk Fay Weldon, w sposb oczywisty narazibym si na zarzut, e jestem arogancki i zarozumiay, e mwi wicej, ni mog wiedzie i wykroczyem poza granice nauki. Tymczasem pani Weldon cignie dalej: Mylicie, e pytania te s kopotliwe i stanowi zbytnie uproszczenie? Ale przecie wanie odpowied na nie interesuje nas najbardziej. Kog obchodzi, co si dziao p sekundy po Wielkim Wybuchu albo p sekundy przed nim? Albo cykliczno zbiorw? [...] Naukowcy nie potrafi stawi czoa koncepcji zmiennoci Wszechwiata. Ale my - tak. Autorka nigdzie nie wyjania, kogo obejmuje owo oglnikowe, antynaukowe my, a dzi prawdopodobnie auje tonu swojej wypowiedzi. Warto jednak zastanowi si, skd bierze si u ludzi taka otwarta wrogo wobec wiedzy cisej... Innym przykadem twierdze antynaukowych moe by - cho tym razem mamy do czynienia z rozmyln satyr - felieton pira A. A. Gilla, swobodny i mieszny, zamieszczony w londyskim Sunday Times z dnia 8 wrzenia 1996 roku. Autor mwi o nauce jako o czym ograniczonym przez eksperyment i przez konieczno nudnego, mozolnego poszukiwania prawdy w drodze dowiadcze. Przeciwstawia nauce sztuk i teatr, z ich magi wiate, gwiazdami, akompaniamentem i aplauzem. S gwiazdy i gwiazdy, mj drogi. Jedne z nich maj dzi posta nudnych wykresw na papierze, inne za s fantastyczne, dowcipne, prowokujce do mylenia i niezwykle popularne... Zwrot nudne wykresy na papierze jest nawizaniem do odkrycia pulsarw przez Bell i Hewisha w Cambridge w 1967 roku. Gill recenzuje program telewizyjny, w ktrym astronom Jocelyn Bell Burnell mwia o dreszczu emocji, towarzyszcym momentowi, gdy po raz pierwszy zrozumiaa - patrzc na wydruk z radioteleskopu Anthonyego Hewisha - e odkrya w kosmosie co, o czym nikt jeszcze nigdy nie sysza. Oto moda kobieta u pocztku swej kariery, do ktrej przemwiy nudne wykresy na papierze, i to przemwiy tonem zwiastujcym przeom. Pojawio si nie tyle nawet co nowego pod socem, ile raczej cakiem nowy rodzaj soca. By to pulsar. Pulsary obracaj si tak szybko, e tam, gdzie nasza planeta potrzebuje 24 godzin, pulsarowi wystarcza uamek sekundy, jednake wizka energii, ktra przynosi nam informacj o gwiedzie, omiatajca horyzont niczym ekspresowa latarnia morska i odmierzajca czas z wiksz precyzj ni krysztay kwarcu, moe potrzebowa milionw lat, by do nas dotrze. Och, kochanie, jakie to bardzo, bardzo nudne, szaleczo empiryczne, najdrosza! Pokazuj mi pantomim gwiezdnego pyu kadego dnia! Nie sdz, aby taka irytujca, pytka antypatia wynikaa po prostu z jakiej powszechnej tendencji do zamykania ust zwiastunom nowego czy obarczania nauki win za niewaciwe, polityczne naduycia jej odkry w rodzaju bomby wodorowej. Nie, zacytowane przeze mnie objawy wrogoci wydaj mi si raczej przejawem udrki, niemale panik z powodu zagroenia, uczucia oblenia i strachu przed upokorzeniem - poniewa nauka jest postrzegana jako co zbyt trudnego do opanowania. Nie odwa si przy tym posun tak daleko, jak John Carey, profesor literatury angielskiej w Oksfordzie, ktry napisa w przedmowie do swej znakomitej ksiki Faber Book of Science (Ksiga nauki wydawnictwa Faber & Faber, 1995): Coroczna lawina chtnych na studia na kierunkach artystycznych w brytyjskich uniwersytetach i maa struka kandydatw na kierunki cise wiadcz o tym, e modzi odwracaj si od nauki. Cho wikszo akademikw wystrzega si postawienia sprawy

jasno, wyglda na to, e wszyscy si zgadzaj, i kierunki artystyczne s bardziej popularne, poniewa s atwiejsze, a wikszo studentw sztuki po prostu nie podoaaby intelektualnym wymaganiom, jakie stawiaj nauki przyrodnicze. Niektre z dziedzin zmatematyzowanych rzeczywicie mog wydawa si trudne, ale nikt nie powinien mie trudnoci ze zrozumieniem, w jaki sposb kry krew lub na czym polega rola serca jako pompy wywoujcej owo krenie. Carey opisuje, jak kiedy, na ostatnim roku anglistyki, przeczyta grupie swych studentw te oto wersy z poematu Johna Donnea: Knowst thou how blood, which to the heart doth flow, Doth from one ventricle to the other go?11. Zapyta potem studentw, czy w istocie potrafiliby wyjani, jak pynie krew. adna osoba z grupy nie umiaa odpowiedzie; kto ostronie napomkn, e by moe odbywa si to w drodze osmozy. Sytuacja okazaa si wic nie tyle za, ile wrcz beznadziejna. Prawda o krwi jest za taka, e sama cakowita dugo naczy wosowatych wynosi u czowieka ponad 75 km! Jeli wewntrz jakiego organizmu upakowanych jest 75 km rurek, to atwo sobie wyobrazi, e wikszo z nich musi by poprowadzona niezwykle precyzyjnie i zawile. Nie sdz, aby komukolwiek spord prawdziwych poszukiwaczy prawdy taka rzecz moga umkn uwagi. Zarazem w przeciwiestwie do, powiedzmy, mechaniki kwantowej czy teorii wzgldnoci, spraw krwiobiegu nie jest trudno obj rozumem. Tak wic przyjbym punkt widzenia bardziej miosierny od profesora Careya i zastanawiam si oto, czy ludzie modego pokolenia faktycznie zawiedli si jako na nauce, nie zapadniajcej dzi wcale ich wyobrani? By moe znaczny nacisk na praktyczn, eksperymentaln stron nauki w szkole, cakiem odpowiedni dla jednych dzieci, dla innych, obdarzonych innego rodzaju wraliwoci, jest nadmierny i powoduje reakcj odrzucenia. Niedawno przygotowywaem program telewizyjny na temat roli nauki w naszej kulturze (nota bene ten recenzowany przez A. A. Gilla). Pniej wrd wielu listw ze sowami uznania otrzymaem taki, ktry rozpoczyna si od cierpkiej uwagi: Jestem nauczycielem gry na klarnecie, a moim jedyny wspomnieniem ze szkoy zwizanym ze zdobywaniem wiedzy przyrodniczej jest dugi okres, w czasie ktrego studiowaem budow palnika bunsenowskiego. List ten wywoa u mnie refleksj, e mona delektowa si koncertem Mozarta, nie umiejc gra na klarnecie. W istocie mona by koneserem muzyki, nie umiejc zagra ani jednej nuty na jakimkolwiek instrumencie. Oczywicie, gdyby nikt nie uczy si na niczym gra, muzyka by ucicha. Ale gdyby wychowywa wszystkich wedle zasady takiej, e muzyka rwna si jej wykonywaniu, jake zuboyoby to ycie wielu ludzi. Czy nie moglibymy w taki sam sposb pomyle o nauce? Na pewno wane jest, aby niektrzy ludzie, w istocie ci najbystrzejsi i najlepsi, obrali j za swj zawd. Ale czy nie moglibymy uczy nauk przyrodniczych tak, aby ich znajomo dawaa po prostu rado? Tak jak uczymy suchania muzyki bez przymuszania kogokolwiek do mozolnych palcwek, bez ambicji, by uczyni adepta wirtuozem instrumentalist. Keats uciek z prosektorium; i kt mgby go za to wini? Z Darwinem byo podobnie. Niewykluczone, e gdyby Keatsa uczono w mniej praktyczny sposb, miaby on wicej sympatii dla nauk przyrodniczych i Newtona. Wanie w tym momencie chciabym zaprezentowa pogldy Simona Jenkinsa, najlepszego brytyjskiego dziennikarza naukowego, przy tym byego redaktora gazety The Times. Jenkins jest adwersarzem groniejszym od tych, ktrych cytowaem wczeniej, poniewa on wie, o czym mwi. Chtnie przyznaje, e ksiki naukowe mog by rdem inspiracji, ale zarazem zyma si na nieyciowo wspczesnych obowizkowych programw nauczania. Podczas nagrywanej ze mn rozmowy w 1996 roku powiedzia: Niewiele z ksiek o nauce, ktre przeczytaem, nazwabym uytecznymi. Byy one za to cudowne! W istocie wywoyway we mnie wraenie, e wiat, ktry mnie otacza, jest duo peniejszy, wspanialszy i bardziej niezwyky, ni kiedykolwiek sobie wyobraaem. Tutaj kryje si dla mnie cud nauki. Std te bierze si niepohamowana fascynacja ludzi fantastyk

naukow. I oto dlaczego tak interesujcy moe by styk fantastyki z biologi. Uwaam, e nauki cise maj co wspaniaego do powiedzenia. Ale na co dzie bywaj nieuyteczne. Nie jest z nimi tak, jak z wykadami finansw lub prawa, czy nawet polityki i ekonomii. Pogld Jenkinsa, e nauka jest nieuyteczna, stanowi tak ekstrawagancj, e przejd nad tym do porzdku dziennego. Zwykle nawet najzagorzalsi krytycy dziedzin cisych przyznaj, e przynosz one liczne korzyci lub s zgoa zbyt suebne, nie dostrzegaj natomiast tego, co w wypowiedzi Jenkinsa byo znacznie waniejsze, a mianowicie, e nauka sama w sobie jest cudowna. Dla nich nauka, z ca t jej uytecznoci, podkopuje podstawy naszego humanizmu lub niszczy tajemniczo, bez ktrej - jak niekiedy sdzi si - nie moe rozwija si poezja. Zdaniem innego jeszcze zatroskanego dziennikarza brytyjskiego, Bryana Appleyarda (tekst z 1992 roku), nauka wyrzdza ludziom przeraajce szkody duchowe: namawia nas, abymy zrezygnowali z samych siebie, z naszego prawdziwego ja. Co doprowadza mnie ponownie do Keatsa i jego tczy, a tym samym pozwala przej do nastpnego rozdziau. ROZDZIA 3 KOD KRESKOWY DLA GWIAZD Nigdy jeszcze Wioniane blaski tczy nie zday mi si rwnie pikne, Jak wtedy, gdy rka nauki odsonia przede mn sposb, W jaki soce, wiecc od zachodu, Rozjarza rosiste chmury, ktrych ciemny woal Bierze w siebie owo wiato i kada wypuka kropla Krzywiznami swymi rozszczepia blask na siedem barw, Rozprasza go i znowu skupia, malujc obraz Dla naszych zachwyconych oczu. I jest to muzyka kolorw, Harmonijna wrd sporu nisko brzmicej czerwieni, Wysokiego bkitu, dopeniajcych si fioletw i cieni, Bladej szlachetnej ry i powanych tonw ziemi. MARK AKENS1DE, Rozkosze wyobrani (1744) (strawestowa Maciej Ciso) W grudniu 1817 roku angielski malarz i krytyk Benjamin Haydon podczas proszonej kolacji w swojej pracowni przedstawi Johna Keatsa Williamowi Wordsworthowi, a take Charlesowi Lambowi i innym przedstawicielom krgu literatury angielskiej. Na wystawionym na pokaz najnowszym ptnie Haydona by Chrystus przybywajcy do Jerozolimy, ktremu towarzyszyy postaci Newtona i Woltera, symbolizujce, odpowiednio, wierzcego i sceptyka. Podchmielony Lamb strofowa Haydona za to, e namalowa Newtona, czowieka, ktry nie wierzy w nic, co nie byo przynajmniej tak oczywiste jak trzy boki trjkta. Tutaj Keats zgodzi si z Lambem, e Newton przez zredukowanie tczy do kolorw pryzmatu zniszczy ca jej poetycko. Nie mona byo temu zaprzeczy wspomina Haydon - po czym wszyscy wznielimy toast na pohybel Newtonowi i caej matematyce. Wiele lat pniej Haydon przywouje w niezapomniany wieczr w licie do Wordswortha, ostatniego, poza nim samym, yjcego uczestnika przyjcia. A pamitasz Keatsa wznoszcego toast na pohybel Newtonowi i to, e gdy poprosie o wyjanienia, powiedzia: Poniewa zniszczy poezj tczy, redukujc j do byskotki pryzmatu? Ach, drogi przyjacielu, ani ty, ani ja nie przeyjemy ju nigdy takich dni! BENJAMIN HAYDON

Autobiography and Memoirs [Autobiografia i wspomnienia) W trzy lata po owej kolacji u Haydona w swoim dugim poemacie Lamia (1820) Keats napisa: Bo czy czar wszelki nie znika, nie ganie W zimnym zetkniciu z filozofi wanie? Bya na niebie tcza niepojta, Czym jest, ju wiemy: zostaa wcignita W nudny katalog rzeczy znanych wietnie. Filozof skrzyda anioa obetnie, W sprawach tajemnych o ad si postara, Rozpdzi zjawy w powietrzu, w pieczarach, Tcz rozprzdzie...12 Wordsworth mia zarwno dla nauki, jak i dla Newtona wicej szacunku (Voyaging through strange seas of thought, alone13). On te w swojej przedmowie do zbioru Ballady liryczne (1802) oczekiwa czasw, gdy najbardziej odlege odkrycia w dziedzinie chemii, botaniki czy mineralogii bd rwnie odpowiednim materiaem dla sztuki poetyckiej [...] jak wszystko inne, czym si poeta interesuje. Gdzie indziej jego przyjaciel, Coleridge, powiada jednak: trzeba by dusz piciuset sir Izaakw Newtonw, aby dorwna jednemu Szekspirowi czy Miltonowi. Mona to zinterpretowa jako jawn wrogo angielskiego romantyka wobec nauki w oglnoci, ale w wypadku Coleridgea sprawa jest bardziej skomplikowana. Coleridge by oczytany i lubi uwaa si za osob naukowo owiecon, zwaszcza w dziedzinie wiata i koloru, gdzie jak sdzi, wyprzedzi Goethego. Okazao si z czasem, e niektre z naukowych konceptw Coleridgea s plagiatami, a on sam chyba nie najtrafniej umia oceni, wobec kogo warto taki plagiat popeni. Waciwie Coleridge nie tyle odcina si oglnie od uczonych, ile szczeglnie od Newtona. Mia na przykad wiele szacunku dla sir Humphryego Davyego, na ktrego wykady w Royal Institution uczszcza, aby odwiea sobie zapas metafor. Uwaa, e w porwnaniu z odkryciami Newtona, odkrycia Davyego byy bardziej uduchowione, szlachetne i inspirujce. Uycie przez niego sw typu szlachetne czy inspirujce wskazuje, e jeli nawet nie dla Newtona, to dla nauki serce Coleridgea bilo ywo. Niemniej poeta nie zdoa sprosta swoim wasnym ideaom, a mianowicie rozwin i uporzdkowa myli w jasne, dobitne i czytelne koncepcje. W swoim licie z 1817 roku Coleridge gubi si po prostu w chaotycznych wypowiedziach na temat widma wietlnego i rozplatania tczy: Wedug mnie, jak sdz, Newton twierdzi, e, po pierwsze, Promie wiata jest fizyczn zoon Jednostk, a dalej e w tym zoonym, a jednak podzielnym Promieniu, wspistnieje (czyme poczonych) siedem swoistych skadnikw; po trzecie, e Pryzmat jest po prostu mechanicznym Analizatorem Promienia; a wreszcie, e w sumie wiato = gmatwanina. W innym licie, z 1817 roku, Coleridge wraca ponownie do tego tematu: A wic znw Kolor to Grawitacja pod wpywem wiata, przy czym ty jest biegunem dodatnim, a Niebieski ujemnym, Czerwony za punktem kulminacyjnym, czyli Rwnikiem. Natomiast Dwik jest wiatem, na ktre dziaa sia, inaczej wielko Grawitacji. Moe po prostu Coleridge urodzi si zbyt wczenie, aby by postmodernist... Rozrnienie ksztalt/to obecne powszechnie w Gravitys Rainbow (Tczy grawitacji) wystpuje te wyranie w Vineland, jednake w znaczeniu bardziej niezalenym. Derrida uywa zatem okrelenia subsemiotyczna teoria kultury, aby wskaza na rol czytelnika jako poety. Temat ulega wic sprowadzeniu do postkulturowej teorii kapitalistycznej, ktra zakada m.in., e jzyk jest paradoksem.

Urywek ten pochodzi z http://www.cs.monash.edu.au/links/postmodern.html, gdzie dosownie mona znale nieskoczon ilo podobnych nonsensw. Wyglda na to, e taka pozbawiona znaczenia gra sw spotykana u wraliwych na mody, mylcych po francusku erudytw, a mistrzowsko zdemaskowana w Intellectual Impostures (Intelektualnej szarlatanerii, 1998) Alana Sokala i Jeana Bricmonta, nie ma na celu nic, poza zrobieniem wraenia na naiwnych. Tam w ogle nie chodzi o to, by kto to zrozumia. Moja znajoma przyznaa si kiedy pewnemu amerykaskiemu propagatorowi postmodernizmu, e jego ksika wydaa si jej bardzo trudna do zrozumienia. Och, dzikuj bardzo - umiechn si wyranie zadowolony z komplementu. Zarazem naukowe meandry Coleridgea zdaj si zawiera pewn doz co prawda chaotycznego, ale prawdziwego denia do zrozumienia wiata, ktry go otacza. Musimy teraz zostawi poet samemu sobie, jako wyjtkowe dziwado, i pj dalej. Dlaczego w keatsowskim poemacie Lamia filozofia szkieka i oka jest okrelana jako zimna; dlaczego w zetkniciu z ni miaby znika wszelki czar wiata? Co tak przeraajcego jest w racjonalizmie? Odsonite tajemnice wcale nie trac na poetycznoci, raczej przeciwnie: czsto okazuje si, e wyjanienie jest jeszcze pikniejsze ni sama zagadka. Co wicej, odpowied na jakie pytanie objawia istnienie nastpnych, ktre mog sta si poywk dla jeszcze doskonalszej poezji. Pewien przyjaciel zarzuci raz znakomitemu fizykowi teoretykowi Richardowi Feynmanowi, e kiedy naukowiec studiuje kwiat, nie zauwaa jego pikna. Feynman odpowiedzia: Pikno, ktre ty dostrzegasz, jest take dostpne dla mnie. Ale ja zarazem widz gbsze pikno, ktre nie jest tak atwo dostrzegalne dla innych. Ja umiem dojrze skomplikowane zalenoci, ktre istniej w kwiecie. Kolor kwiatu jest czerwony. Czy fakt, e kwiat ma tak barw, oznacza, i ewoluowa on, aby wabi owady? To pytanie rodzi we mnie nastpne. Czy owady dostrzegaj kolory? Czy maj zmys estetyczny? I tak dalej. Nie rozumiem, dlaczego badawcze podejcie do kwiatu miaoby odebra mu jego pikno. Ono tego pikna mu raczej dodaje.Remembering Richard Feynman (Wspominajc Richarda Feynmana), The Skeptical Inquirer (1988) Newtonowi udao si rozdzieli tcz na poszczeglne skadniki, co z kolei doprowadzio do powstania teorii elektromagnetyzmu Maxwella14, a nastpnie do teorii wzgldnoci Einsteina. Jeli sdz pastwo, e w tczy tkwi poetyczna tajemnica, to prosz tylko sprbowa spojrze tak na teori wzgldnoci. Sam Einstein cakiem otwarcie stosowa kryteria estetyczne w nauce i by moe nawet posuwa si w tym za daleko. Najpikniejsza rzecz, jakiej dowiadczamy - powiedzia -to tajemniczo. Jest ona rdem caej prawdziwej sztuki i nauki. Sir Arthur Eddington, ktrego pisma naukowe wyrniaj si poetyckim polotem, wykorzysta w 1919 roku zamienie Soca, aby sprawdzi ogln teori wzgldnoci, i powrci z Wyspy Principe, ogaszajc, jak pisze Banesh Hoffmann, e Niemcy wyday najwikszego uczonego stulecia. Przeczytaem te sowa z wielkim wzruszeniem, ale sam Einstein przeszed nad tym triumfem do porzdku dziennego. Gdyby dowiadczenie dao inne wyniki, stwierdzi: Byoby mi wtedy al Pana Boga. Moja teoria i tak jest suszna.15 Izaak Newton sprokurowa w ciemnym pokoju swoj prywatn tcz. Przez may otwr w kotarze wpuci promie soca. Na jego drodze umieci swj sawetny pryzmat, ktry spowodowa, e promie wietlny przechodzcy przez szko rozszczepi si na szereg barw. Kiedy wiato pado na przeciwleg cian pokoju, wida byo wyranie wszystkie skadniki widma. Newton nie by pierwszym czowiekiem, ktry stworzy wasn sztuczn tcz za pomoc pryzmatu, ale by pierwszym, ktry uy tego dowiadczenia do zademonstrowania, e wiato biae jest mieszanin wiata o rnych kolorach. Pryzmat rozdziela czci skadowe owej mieszaniny, poniewa zaamuje promienie pod rnymi ktami: niebieski pod ostrzejszym ktem ni czerwony; zielony, ty i pomaraczowy pod ktami porednimi.

Wczeniej sdzono, e dziaanie pryzmatu nie polega na rozdzielaniu kolorw istniejcej mieszaniny, ale na zabarwianiu wiata. Newton rozstrzygn spraw w dwch dowiadczeniach, w czasie ktrych wiato przeszo take przez drugi pryzmat. W swoim experimentwn crucis za pierwszym pryzmatem umieci przeson z wskim otworem, przez ktry moga przej jedynie niewielka porcja otrzymanego widma, powiedzmy, wiato czerwone. W efekcie przejcia promienia czerwonego przez drugi pryzmat otrzymano jedynie wiato czerwone. Dowiadczenie to wykazao, e wiato podczas przechodzenia przez pryzmat nie podlega zmianom jakociowym; zostaj jedynie rozdzielone jego skadowe, normalnie wystpujce razem. W kolejnym z dowiadcze Newton obrci drugi pryzmat o 180. Kolory widma wietlnego, ktre powstay w wyniku rozpraszajcego dziaania pierwszego pryzmatu, zostay zebrane w drugim pryzmacie. W wyniku tego otrzymano na nowo zoone wiato biae. Najlepszego sposobu zrozumienia widma optycznego dostarcza falowa teoria wiata. Cay problem z falami polega na tym, e nic w zasadzie nie wdruje od rda do celu. Ruch ma charakter lokalny i wystpuje na ma skal. Ruch lokalny pobudza drgania w miejscu nieco oddalonym od rda i tak dalej, wzdu pewnej linii - tak jak koysz si kibice na trybunach stadionw pikarskich. Pierwotna falowa teoria wiata zostaa pniej wyparta przez teori kwantow, zgodnie z ktr wiato rozchodzi si w postaci strumienia pojedynczych fotonw. Fizycy, ktrych indagowaem, przyznaj, e strumie fotonw oddala si od Soca w sposb odmienny, ni czyni to fala kibicw piki nonej. Niemniej wykonane w tym stuleciu pomysowe dowiadczenia dowiody, e nawet w ramach teorii kwantowej fotony zachowuj si jak fale. Dla wielu celw, w tym take na potrzeby tego rozdziau, moemy zapomnie o teorii kwantowej i traktowa wiato po prostu jako fale rozchodzce si ze rda niczym zmarszczki na powierzchni stawu, kiedy wrzucimy do niego kamie. Fale wietlne wdruj oczywicie nieporwnanie szybciej, i do tego rozchodz si trjwymiarowo. Aby rozple tcz, naley wyodrbni skadowe o rnej dugoci fali, ktre si na ni skadaj. wiato biae jest bezadn mieszanin promieni o rnych dugociach, czym w rodzaju optycznej kakofonii. Przedmioty biae odbijaj wiato o wszystkich dugociach, ale w przeciwiestwie do luster powoduj chaotyczne wymieszanie fal. Dlatego wanie patrzc na bia cian, widzisz wiato, ale nie widzisz swego odbicia. Czarne przedmioty pochaniaj wiato wszelkich dugoci. Obiekty barwne, z racji molekularnej struktury swych barwnikw lub warstw powierzchniowych, absorbuj niektre dugoci wiata, a odbijaj inne. Przezroczyste szko pozwala na przejcie promieni o wszystkich dugociach, a szko kolorowe przepuszcza pewne dugoci fal wietlnych, inne za pochania. Jak to zatem jest z tym zaamywaniem promieni w pryzmacie (lub w odpowiednich warunkach w kropli deszczu), jak do tego dochodzi, e wiato biae rozdziela si na barwne czci skadowe? A w ogle, dlaczego promienie wietlne ulegaj zaamaniu w szkle lub w wodzie? Ot efekt ten jest wynikiem spowolnienia fali wiata, ktre wnika w szko lub w wod. Przyspieszenie nastpuje za ponownie w chwili opuszczenia tych orodkw. Ale jak to si dzieje, skoro zgodnie z twierdzeniem Einsteina prdko wiata jest we Wszechwiecie sta fizyczn o doniosym znaczeniu? Odpowied brzmi nastpujco: sawetn absolutn prdko, przedstawian jako c, wiato zachowuje jedynie w prni. Kiedy przechodzi przez gstsze orodki przezroczyste, takie jak szko czy woda, jego prdko fali zmniejsza si o czynnik zwany .wspczynnikiem zaamania. Prdko ta jest mniejsza take w powietrzu, ale w niewielkim stopniu. Dlaczego jednak mniejsza prdko w gstszej substancji powoduje zmian kta, pod jakim wiato j opuszcza? Jeli nakierowa wizk wiata prosto ku wntrzu szklanego bloku, bdzie ono biec w nim pod tym samym ktem (prosto), tylko wolniej. Jeli jednak wiato pada na jego powierzchni ukonie, to ulega oczywicie zaamaniu i zaczyna si

przemieszcza take wolniej. Dlaczego? Fizycy ukuli tutaj pojcie zasady najmniejszego dziaania. Ujcie to, nawet jeli nie zapewnia penego wytumaczenia tego zjawiska, w kadym razie pozwala si wczu w zagadnienie. Dobre wyjanienie tych kwestii mona zreszt znale w Creation Revisited (Stworzenie wiata - wydanie poprawione, 1992) Petera Atkinsa. Jednostka fizyczna, w tym wypadku promie wiata, zachowuje si tak, jakby jej zaleao na ekonomii dziaania; jakby sama prbowaa na czym zaoszczdzi. Wyobramy sobie, e jestemy ratownikiem na play, ktry biegnie, aby uratowa tonce dziecko. Liczy si kada sekunda, a zatem musimy dotrze do dziecka w moliwie najkrtszym czasie. Biegamy szybciej, ni pywamy. Nasza trasa w kierunku dziecka prowadzi pocztkowo po brzegu, a zatem przemierzamy j szybko, pniej wszake pozostaje do przebycia woda, w ktrej bdziemy si porusza o wiele wolniej. Przyjmujc, e dziecko nie znajduje si w wodzie na wprost miejsca, w ktrym stoimy, jak powinnimy obra drog, aby zminimalizowa ilo czasu potrzebnego na dotarcie do toncego? Moemy biec po linii prostej, stale zmniejszajc dystans, ale nie skracajc czasu, poniewa w ten sposb zbyt du cz drogi odbdziemy w wodzie. Moemy te podbiec do miejsca na play, ktre znajduje si dokadnie naprzeciw dziecka, po czym wej do wody. To wyduy tras ldow w stosunku do czci wodnej - lecz nawet i w ten sposb czas nie bdzie najkrtszy, poniewa cakowity dystans do pokonania uleg wydueniu. Wyranie wida, e najszybszy sposb ratunku to dobiegnicie do morza pod takim ktem, ktrego wielko zaley od szybkoci biegu, po czym - z chwil rozpoczcia wodnego etapu akcji - dokonanie zamiany kta na nowy. Stosujc t analogi, prdko pywania i biegania odpowiadaj wspczynnikom zaamania wiata w wodzie i powietrzu. Oczywicie fale wiata nie staraj si umylnie skraca czasu trwania podry, ale ich zachowanie temu wanie odpowiada. Analogia ta staje si jeszcze janiejsza w wietle teorii kwantowej, ale to wykracza ju poza zakres tej ksiki i dlatego polecam dzieo Petera Atkinsa. Widmo wietlne powstaje dlatego, e prdko promieni o rnej barwie zmniejsza si w rnym stopniu; wspczynnik zaamania wiata niebieskiego w danym orodku, dajmy na to w szkle czy wodzie, jest wikszy od wspczynnika zaamania wiata czerwonego. Odwoujc si ponownie do naszej analogii, moemy powiedzie, e wiato niebieskie jest gorszym pywakiem ni czerwone, i ze wzgldu na krtko swych fal wika si w gszczu atomw szka czy wody. W powietrzu, orodku o bardziej rozproszonych atomach, wszelkie barwy mniej si wikaj, ale nawet tam wiato niebieskie podruje wolniej ni czerwone. W prni, gdzie w ogle nie ma przeszkd w postaci atomw, wiata wszystkich kolorw podruj z tak sam uniwersaln prdkoci maksymaln c. Krople deszczu s bardziej skomplikowane od pryzmatw Newtona.16 Z grubsza kulisty ksztat kropli powoduje, e ich cianki naprzeciwlege dziaaj niczym zwierciada wklse. wiato po zaamaniu w nich ulega dodatkowemu odbiciu, co jest przyczyn tego, e zwykle widzimy tcz w tej czci nieba, gdzie nie ma soca, nie za patrzc poprzez deszcz w stron soca. Wyobramy sobie, e stoimy tyem do soca i patrzymy na padajcy deszcz, najlepiej na oowianoszarym tle. Jeli soce znajduje si nad horyzontem na wysokoci wikszej ni 42, nie ujrzymy adnej tczy. Im niej jest soce, tym wyej jest tcza. W miar jak rankiem soce si podnosi, tcza, jeli jest na niebie, zmierza ku doowi. Wieczorem, im bardziej obnia si soce, tym tcza unosi si wyej. Przyjmijmy teraz, e jest wanie wczenie rano albo dobrze po poudniu, w kadym razie soce jest nisko. Wyobramy sobie kropl deszczu jako kul. Stoimy tyem do soca, ktre jest nieco ponad naszymi gowami, a jego wiato wnika do wntrza tej kuli. Na granicy midzy powietrzem a wod wiato ulegnie zaamaniu, a fale o rnej dugoci, skadajce si na wiato soneczne, ugn si pod rnymi ktami - podobnie jak w pryzmacie Newtona. Wachlarz promieni o rnych kolorach przechodzi przez wntrze kropli, po czym uderza we wklse zwierciado ciany przeciwlegej. Promienie zostaj odbite w rnych kierunkach. Opuszczaj kropl, a

niektre z nich trafiaj do naszych oczu. Kiedy przechodz z wody na powrt do powietrza, ulegaj ponownemu zaamaniu; promienie o rnych kolorach uginaj si pod rnymi ktami. Nasz pojedyncz kropl wody opuszcza zatem kompletne widmo wietlne, zoone z czerwieni, barwy pomaraczowej, tej, zielonej, niebieskiej i fioletowej. Podobne widma pojawiaj si te w innych kroplach, znajdujcych si w pobliu. Ale jedynie nieznaczna cz widma wiata z kadej z tych kropel dotrze do naszych oczu. Jeli nasze oczy pochwyc promie barwy zielonej, to promie barwy niebieskiej trafi moe powyej nas, promie czerwony z teje kropli ominie za nas doem. Czemu zwykle widzimy jednak pen tcz? Poniewa w powietrzu jest tak wiele kropel! Wielotysiczna wstga kropel wysya do naszych oczu promie zielony (wysyajc jednoczenie kolor niebieski kademu obserwatorowi, ktry znajduje si odpowiednio wyej ni my, i kolor czerwony tym, ktrych oczy znajduj si niej od naszych). Nastpne pasmo kropel daje nam wiato czerwone (i jednoczenie komu innemu wiato niebieskie...), a jeszcze inne wysya do naszych oczu wiato niebieskie itd. Krople deszczu dostarczajce nam wiata czerwonego znajduj si w tej samej, okrelonej odlegoci od nas - oto dlaczego pasmo czerwone tworzy uk (a my jestemy w centrum okrgu). Krople dostarczajce wiata zielonego take znajduj si w okrelonej odlegoci od nas, ale odlego ta jest nieco mniejsza, zatem okrg przez nie tworzony ma mniejszy promie. Z kolei zielony uk znajduje si wewntrz uku czerwonego. uk niebieski jest pooony wewntrz poprzedniego. Caa tcza zbudowana jest zatem z serii pkoli, a my znajdujemy si w ich centrum. Inni obserwatorzy, stojc w innych punktach centralnych, bd widzieli inne tcze. A zatem, zamiast tczy rozpitej w jednym konkretnym miejscu, gdzie jakoby elfy zakopay garnek ze zotem, istnieje tyle tcz, ile jest jej obserwatorw. W oczach poszczeglnych osb, patrzcych na deszcz z rnych miejsc, wiato pynce od wielu zbiorw kropli tworzy ukadank w ksztacie tczy. Szczerze mwic nawet kade nasze oko widzi inn tcz. I chocia wydaje si nam, e jadc drog, wszyscy ogldamy jedn tcz, to w rzeczywistoci tych tczy jest caa seria, jedna po drugiej. Jestem przekonany, e wiedza na ten temat mogaby pomc Wordsworthowi, gdy pisa swj wiersz Serce mi z piersi si wyrywa, gdy ujrz w niebie tczy uk...17 (cho musz przyzna, e nie widz potrzeby udoskonalania czegokolwiek w wersach, ktre dalej nastpuj). Dodatkow trudno sprawia fakt, e same krople zachowuj si rnie, spadajc albo unoszc si w powietrzu. Tak wic kada z kropel dajcych, powiedzmy, wiato czerwone moe zmieni pooenie i przenie si do obszaru tego. Nic wszake nie zmieni si w obrazie, jaki odbieraj nasze oczy, poniewa w miejsce kropel, ktre opuciy dane pasmo, wchodz nowe. Richard Whelan w swojej uroczej ksice Book of Rainbows [Ksiga tcz, 1997) -z ktrej czerpi obficie, gdy pisz o tczy - cytuje to, co napisa na ten temat Leonardo da Vinci: Przyjrzyj si promieniom soca, jak skadaj si na tcz, ktrej barwy wywouje deszcz, gdy kada spadajca kropla stopniowo przybiera kady z kolorw owej tczy. Traktat o malarstwie (1490-1500) Obraz tczy wydaje si nieruchomy, niemniej krople, ktre go tworz, s w ruchu, spadaj bd unosz si na wietrze. Coleridge pisa: Nieruchoma tcza w mrowicej si, pospiesznej mgiece kropel deszczu. C za nagromadzenie obrazw i uczu, fantastycznej trwaoci pord gwatownych poryww. Cisza - crka burzy. Anima Poetae (1895) Jego przyjaciel Wordsworth te by pod gbokim wraeniem statycznoci tczy w obliczu nieokieznanego dynamizmu samego deszczu:

Tymczasem, przez jak dziwne zrzdzenie, trudno rzec, Jaki to zwizek wiatru i chmur sprawi, e ogromna, nieporuszona tcza Stana pord nieba. Preludium (1815) (przeoy) Maciej Ciso) Romantyzm tczy bierze si po czci z tego, e zawsze wydaje si nam, i jest ona umiejscowiona gdzie w oddali, na horyzoncie, niczym wielki uk, ktry nieuchronnie odsuwa si w miar, jak si do zbliamy. Tymczasem keatsowska tcza, co si wzbia znad sonych wd18, rozpina si gdzie w pobliu. Co wicej, tcza w postaci penego okrgu i o rednicy rzdu metra towarzyszy nam moe od strony gstego szpaleru drzew, wzdu ktrego przejedamy drog. (ukowaty wygld nadaje tczy horyzont, ktry przecina okrg na dwie czci). Tcza wydaje si tak dua czciowo dlatego, e robi wraenie bardzo odlegej. Mzg odbiera obraz tczy rzutowany na odlege niebo, a wic niejako automatycznie powikszony. Podobny efekt mona uzyska, wpatrujc si intensywnie w jaskraw arwk, nastpnie za, gdy jej obraz utrwali si na siatkwce w postaci powidoku, przenoszc spojrzenie na nieboskon i tym samym rzutujc powidok na znaczny dystans. Wydaje si wtedy, e arwka jest ogromna. To jeszcze nie koniec przernych smakowitych komplikacji, jakich dostarcza nam tcza. Wspomniaem, e wiato soca, ktre wnika w kropl wody przez jedn z wiartek grnej jej poowy, opuszcza j przez poow doln. Ale oczywicie nie ma adnego powodu, aby wiato nie wchodzio do wntrza kropli take doem. W odpowiednich warunkach moe zatem doj do podwjnego odbicia wiata wewntrz sfery. Opuszczajc kropl, wizka ulega rozszczepieniu i dociera do naszego oka, aby da obraz drugiej tczy, umiejscowiony 8 wyej i charakteryzujcy si odwrotnym ukadem barw. Oczywicie kady obserwator otrzymuje dwie tcze pochodzce od dwch rnych zestaww kropel deszczu. Podwjna tcza bywa zjawiskiem zdecydowanie rzadszym od pojedynczej, niemniej wydaje si, e Wordsworth musia mie kiedy okazj jej zaobserwowania, a w takich chwilach serce musiao mu zapewne bi jeszcze ywiej. Teoretycznie mog istnie take inne tcze, ukadajce si koncentrycznie wok pierwszej, ale widuje si je niezwykle rzadko. Kt mgby serio utrzymywa, e wiedza na temat tego, co dzieje si wewntrz owych milionw kropel, ktre spadaj, poyskuj, odbijaj i rozpraszaj wiato, przeszkadza w odbiorze zjawiska, jakim jest tcza? Oto co pisze Ruskin w Modern Painters III (Wspczeni malarze III, 1856): Dla wielu ludzi rado niewiadoma wicej jest warta ni adna; lepiej uwaa niebo za bkitn kopu ni ciemn zaklso, a chmury za tron zocisty ni mg zagszczon. Bardzo wtpi, czy czowiek znajcy optyk, jakkolwiek gboka moe by jego wiara, na widok tczy odczuwa podziw radosny w takim samym stopniu, co nieowiecony wieniak [...]. Nie moemy zgruntowa tajemnicy najprostszego kwiatka i nie jest nam przeznaczone j odkry, chyba e mio pikna towarzyszy nam bdzie w poszukiwaniu wiedzy, a uczucie i wzruszenie jej cisoci.19 Lektura tego fragmentu skania ku domniemaniu, e moe i noc polubna nieszczsnego Ruskina okazaa si kompletn klap z chwil, gdy odkry on, e kobiety maj owosienie onowe. W 1802 roku, na pitnacie lat przed niezapomnian kolacj u Haydona, angielski fizyk William Wollaston przeprowadzi dowiadczenie podobne do eksperymentu Newtona, z tym e wiato w tym wypadku, aby dotrze do pryzmatu, musiao przedosta si przez wsk szczelin. Widmo, ktre w wyniku tego dowiadczenia opucio pryzmat, skadao si z serii wskich pasm (reprezentujcych rne dugoci fal wietlnych). Granice midzy pasmami nie pyy ostre, Wollaston dostrzeg jednak, e w pewnych miejscach na caej szerokoci widma mona zaobserwowa cienkie, ciemne linie. Mierzeniem i systematycznym skatalogowaniem

tych linii zaj si niemiecki fizyk Joseph von Fraunhofer. Podobnie jak linie w odciskach palcw - czy nawet jeszcze lepiej prki w handlowym kodzie kreskowym - linie Fraunhofera s rozmieszczone w sposb znaczcy, ktry w ich wypadku zaley od skadu chemicznego substancji, przez jak przeszy promienie. Na przykad odmienny zesp linii i odlegoci midzy nimi charakteryzuje kod kreskowy wodoru, inny - sodu itd. Wollaston dopatrzy si jedynie siedmiu linii, wspaniae przyrzdy Fraunhofera ujawniy obecno 576 linii, a nowoczesne spektroskopy pozwalaj zaobserwowa okoo 10 tysicy linii. Kreskowy odcisk palca pierwiastka stanowi nie tylko rozmieszczenie linii wobec siebie nawzajem, ale rwnie ich pooenie wzgldem tczowego podoa. Dokadne kody kreskowe wodoru i pozostaych pierwiastkw znajduj dzi szczegowe wyjanienie w teorii kwantowej, ale w tej dziedzinie nie jestem, niestety, specjalist. Przy caym moim uznaniu dla poezji zawartej w owej teorii, wci jeszcze nie osignem naleytego stopnia wtajemniczenia, upowaniajcego mnie do wyjaniania jej innym. Inna sprawa, e mona si zastanawia, czy w ogle istnieje kto, kto w peni rozumie teori kwantow. By moe nie sprzyja temu sama budowa naszego mzgu, uksztatowanego przez dobr naturalny tak, abymy mogli przetrwa w wiecie rzeczy duych i przemieszczajcych si powoli, w ktrym efekty kwantowe ulegaj zawoalowaniu. Zdecydowanie takiego wanie zdania by Richard Feynman, ktremu przypisuje si nastpujce powiedzenie: Jeli sdzisz, e rozumiesz teori kwantow - to znaczy, e jej nie rozumiesz!. Myl, e w tej mierze najwicej zyskaem na lekturze wykadw Feynmana, a take niezwykej i niepokojcej ksiki Davida Deutscha The Fabric of Reality (Struktura rzeczywistoci, 1997). (Midzy nami mwic, ksika ta jest tym bardziej niepokojca, e czsto nawet nie wiem, czy to, co czytam, jest wykadem oglnie przyjtej fizyki czy prywatn kreacj samego autora). Niezalenie od tego, jak wiele wtpliwoci budzi w fizykach interpretacja teorii kwantowej, jedno jest pewne, a mianowicie to, e owa teoria pozwala niezwykle precyzyjnie przewidzie wyniki rnych dowiadcze. Na szczcie na potrzeby naszej ksiki wystarczy nam znajomo tego, co wiemy od samego Fraunhofera: bezsprzecznie wszystkie pierwiastki chemiczne maj swoisty kod kreskowy, skadajcy si z cienkich, poprzecznych linii, porozdzielanych charakterystycznymi odstpami - linii wyranie widocznych na tle widma. Istniej dwie postacie linii Fraunhofera. Wspomniaem ju o jednej z nich, a mianowicie o ciemnych prkach na tczowym tle. Przyczyn pojawiania si owych prkw jest zdolno atomw danego pierwiastka do absorbowania wiata o okrelonych dugociach fali, co powoduje wybircze usuwanie tych skadowych z tczowego widma, gdy wiato przechodzi przez orodek zbudowany z tego pierwiastka. Odpowiednikiem tego rodzaju linii s jasne barwne prki na ciemnym tle, powstajce wtedy, kiedy wiec atomy owego pierwiastka znajdujce si na przykad w zewntrznej powoce gwiazd. Newtonowski sposb na rozplatanie tczy zosta udoskonalony przez Fraunhofera na dugo przed tym, nim francuski filozof Auguste Comte mia okazj wypowiedzie si, jake pochopnie, na temat gwiazd: Nigdy nie bdziemy mogli bada, jakkolwiek metod, ich skadu chemicznego ani struktury mineralogicznej [...] Nasza pozytywna wiedza o gwiazdach z koniecznoci ogranicza si do ich cech geometrycznych i zjawisk mechanicznych. Cours de philosophic positive (Wykad filozofii pozytywnej, 1835). Cho nasze szanse na bezporedni kontakt z gwiazdami s dzi niewiele wiksze ni w czasach Comtea, wspczesne metody analizy owego gwiazdowego kodu kreskowego day nam szczegow wiedz na temat ich skadu chemicznego. Kilka lat temu mj przyjaciel Charles Simonyi rozmawia na ten temat z byym prezesem Amerykaskiego Banku Rezerw Federalnych, ktry wiedzia skdind, i odkrycie, jak zbudowany jest Ksiyc, byo dla naukowcw z NASA zaskoczeniem. Skoro Ksiyc znajduje si o tyle bliej nas ni gwiazdy - mwi prezes - istnieje due prawdopodobiestwo, e nasze domysy na temat ich budowy

s tym bardziej faszywe. Brzmi to nawet rozsdnie, ale doktor Simonyi wyjani mu, e prawda jest cakiem inna. Niezalenie od tego, jak daleko znajduj si obserwowane gwiazdy, kada z nich emituje swe wasne wiato. Na tym wanie zasadza si caa rnica midzy nimi a Ksiycem. wiato Ksiyca jest wycznie odbitym wiatem Soca (podobno faktu tego nigdy nie przyj do wiadomoci D. H. Lawrence, obraao to bowiem jego poetyck wraliwo), a wic widmo tego wiata nie daje nam adnych informacji na temat skadu chemicznego naturalnego satelity Ziemi. Wspczesne urzdzenia zdecydowanie gruj nad newtonowskim pryzmatem, niemniej caa dzisiejsza spektroskopia wzia si bezporednio z dokonanego za pomoc pryzmatu rozplecenia tczy. Widmo wiata gwiazd, a zwaszcza linie Fraunhofera, mwi nam o szczegach ich budowy chemicznej. Dostarcza rwnie informacji na temat ich wielkoci, panujcych tam temperatur i cinienia. Otrzymane w ten sposb dane stay si podstaw dla gruntownego opisania historii naturalnej gwiazd i umieszczenia naszego Soca na przysugujcym mu miejscu w wielkiej rodzinie gwiazd w klasie tych karw typu widmowego G2V. Zacytujmy poczytne czasopismo astronomiczne Sky and Telescope (1996): Wszyscy, ktrzy rozumiej kod widmowy, w mgnieniu oka odczytaj na jego podstawie, o jaki typ gwiazdy chodzi, odgadn te jej kolor, wielko i jasno, jej waciwoci, przeszo i przyszo, a take to, czym rni si ona od Soca i gwiazd wszystkich pozostaych typw. Dziki spektroskopowemu rozplataniu wiata gwiazd wiemy, e s one nuklearnymi reaktorami, w ktrych - w wyniku fuzji wodoru (stanowicego wiksz cz ich masy) powstaje hel. Synteza jder helu prowadzi do powstawania caej kaskady pozostaych pierwiastkw, w tym te atomw redniej wielkoci, z ktrych jestemy zbudowani. Newtonowskie rozplatanie tczy przygotowao te grunt pod dziewitnastowieczne odkrycie, e pasmo promieniowania dostpne dla ludzkiego wzroku stanowi zaledwie wski wycinek caego widma fal elektromagnetycznych. wiato widzialne to fale o dugoci od 0.4 mikrometra (fiolet) do 0,7 mikrometra (gboka czerwie). Fale podczerwone s nieznacznie dusze i docieraj do nas jako niewidzialna wizka promieniowania cieplnego. To wanie owo promieniowanie jest czynnikiem naprowadzajcym niektre we na trop ofiary, a pociski zdalnie sterowane - na cel. Nieco krtsze od fioletu s fale ultrafioletowe, powodujce niekiedy oparzenia soneczne oraz raka skry. Fale radiowe s o wiele dusze od wiata czerwonego, a ich dugo mierzy si w centymetrach, metrach, a nawet w tysicach metrw. Pomidzy falami radiowymi a podczerwonymi znajduje si fragment widma elektromagnetycznego zarezerwowany dla fal stosowanych w radarach i kuchenkach mikrofalowych. Promieniowanie rentgenowskie, ktre pozwala nam zobaczy wasny szkielet, to fale krtsze od ultrafioletu. Najkrtsze s promienie gamma, ktrych dugo mierzona jest w nanometrach. Waciwie wskie pasmo zwane tradycyjnie wiatem nie byoby niczym specjalnym w porwnaniu z pozostaymi falami elektromagnetycznymi, gdyby nie fakt, e jest ono widzialne. U owadw widmo fal wiata widzialnego jest wyranie przesunite: ju ultrafiolet jest dla nich kolorem widzialnym (pszczela purpura), s za to lepe na czerwie (ktra z ich punktu widzenia mogaby by zwana promieniowaniem podtym). Szerokie widmo promieniowania elektromagnetycznego moe zosta rozplecione zupenie tak samo jak widmo wietlne, aczkolwiek uywa si do tego celu odmiennych przyrzdw, odpowiednich dla charakterystycznych dugoci fal stanowicych obiekt naszego zainteresowania i nie majcych nic wsplnego z pryzmatem - na przykad radioodbiornik. Kolor, rejestrowany jako taki w naszej wiadomoci, owo subiektywne wraenie czerwieni czy niebieskoci, to rodzaj identyfikatora arbitralnie przypisywanego przez nasz mzg wiatu o takiej czy innej dugoci fal. W samej czerwieni oczywicie nie ma nic, co by

si jako kojarzyo z dugoci, a sam fakt, e wiemy, jak wyglda czerwie i barwa niebieska, nie pomoe nam w zapamitaniu, ktry kolor odpowiada falom duszym. Sam zawsze musz to gdzie sprawdza; cho nigdy nie miaem problemw z zapamitaniem, e fala dwikowa odpowiadajca sopranowi jest krtsza ni basowi. Mzg potrzebuje wygodnych wewntrznych znacznikw, ktre mgby przypisa poszczeglnym czciom tego zjawiska fizycznego, jakim jest tcza. Nie ma adnej pewnoci, e wszyscy odbieramy czerwie identycznie, ale na pewno mona si zgodzi, e wiato, ktre ja nazywam czerwonym, jest wiatem, ktre rwnie i wy okrelicie tym mianem. Mona te z gry przyj, e kiedy poddamy nasze subiektywne czerwienie stosownym pomiarom, to okae si, i charakteryzuj si jednakow dugoci fali wietlnej. Osobicie uwaam, e przy porwnaniu barwy niebieskiej i fioletu ten drugi kolor wydaje si bardziej czerwony od pierwszego, mimo i w widmie wiata biaego znajduje si dalej od czerwieni ni kolor pierwszy. Prawdopodobnie wszyscy si z tym zgodz. Wraenie czerwonawego odcienia fioletu jest spraw naszego ukadu nerwowego i nie ma nic wsplnego z fizyk widma wietlnego. Doktor Dolittle, niezapomniany bohater serii ksiek dla dzieci autorstwa Hugha Loftinga, polecia na Ksiyc i oniemia z zachwytu na widok oszaamiajcej feerii nowych barw, tak innych od naszych wasnych, jak rni si kolor czerwony od niebieskiego. Moemy by jednak pewni, e nawet w powieciach nic podobnego nigdy si nie zdarzy. Barwy, ktre powitaj ziemskich podrnikw w kadym z kosmicznych wiatw, bd pochodn tego, co zabrali oni w swych mzgach, wyruszajc z Ziemi.20 Wiemy ju dzi do dobrze, w jaki sposb oko informuje mzg o dugoci odbieranego przez nie wiata. Suy temu, podobnie jak w kolorowej telewizji, kod zoony z trzech kolorw. Siatkwka ludzka zawiera cztery rodzaje komrek wraliwych na wiato: trzy typy czopkw i jeden typ prcikw. S one do siebie podobne i z ca pewnoci maj wsplnego przodka. Nawiasem mwic, niezwykle atwo uchodzi naszej uwadze, kiedy rozwaamy funkcj jakiej komrki, e nawet owa pojedyncza komrka moe mie szalenie skomplikowan struktur, przy czym wiksz cz swej zoonoci zawdzicza precyzyjnie pofadowanym bonom wewntrznym. Kady maleki prcik czy czopek siatkwki zawiera pokany stos bon upakowanych we wntrzu na ksztat kolumny ksiek. Elementy kolumny spojone s w cao biegnc tam i z powrotem nici dugiej, cienkiej czsteczki biaka zwanego rodopsyn. Podobnie jak wiele innych biaek rodopsyna zachowuje si jak enzym i katalizuje pewn reakcj chemiczn, zapewniajc uczestniczcym w niej czsteczkom waciwie uksztatowane miejsca, w ktre mog si one wpasowa. Zdolno katalityczn zawdzicza rodopsyna swej budowie trzeciorzdowej: enzym jest elastycznym i precyzyjnym szablonem sucym okrelonym czsteczkom do zetknicia si z innymi czsteczkami. Gdyby nie to miejsce spotka, do kontaktu midzy czynnikami reakcji dochodzioby jedynie w wyniku przypadkowych zderze (wanie dlatego enzymy tak znacznie przyspieszaj reakcje chemiczne). Prostota i skuteczno tego systemu to jedna z podstawowych rzeczy umoliwiajcych istnienie ycia w ogle. Nie znaczy to, e rozwizanie takie nie rodzi pewnych problemw. Czsto zdarza si, e czsteczki enzymu mog przyjmowa wicej ksztatw, ale tylko jeden z nich jest podany z punktu widzenia skutecznoci reakcji. Dziaajcy miliony lat dobr naturalny dy przede wszystkim do znalezienia zdecydowanych czy te prostolinijnych czsteczek, u ktrych skonno do przyjmowania ksztatu podanego bdzie przewaa nad preferencjami do zastpowania go innym. Czsteczka, ktra z atwoci przechodzi od jednego ksztatu do drugiego, moe stanowi miertelne zagroenie. Choroba szalonych krw, trzsawka owiec i ich odpowiedniki u ludzi, a wic kuru i choroba Creutzfeldta-Jakoba, s powodowane przez biaka zwane prionami, ktre mog przybiera dwa alternatywne ksztaty. Zwykle przyjmuj one jeden z nich i w tej postaci speniaj poyteczn funkcj, ale od czasu do czasu

przybieraj drugi ksztat, co prowadzi do opakanych skutkw. Obecno jednej czsteczki o ksztacie niepodanym prowokuje inne do zejcia z dobrej drogi. Epidemia zdeformowanych czsteczek biaka szerzy si w organizmie na ksztat kaskady przewracajcych si kostek domina. Jedna nieprawidowa czsteczka biaka moe zainfekowa inny organizm i wywoywa kolejn lawin zdarze. Poniewa biaka w postaci niepodanej nie wykonuj normalnej pracy, dochodzi do mierci, ktrej bezporedni przyczyn jest gbczasto mzgu. Priony sprawiy wiele zamieszania, gdy rozprzestrzeniaj si jak samoreplikujce si wirusy, a przecie s biakami, czyli nie powinny posiada tej zdolnoci. Podrczniki biologii podkrelaj, e samoreplikacja jest cech waciw wycznie kwasom nukleinowym (DNA i RNA). Zdolno prionw do replikacji jest jednak jedynie pozorna, chodzi tu bowiem raczej o skanianie do przyjmowania nieprawidowego ksztatu istniejcych ju przecie ssiadw. W innych wypadkach skonno enzymw do przybierania dwch rnych ksztatw obraca si na dobre. Moliwo przyjmowania rnych stanw jest jakby nie byo podstawow waciwoci tranzystorw, diod i innych superszybkich procesorw, ktre umoliwiaj komputerom wszelkie logiczne operacje - IF, NOT, AND, OR (jeeli, nie, i, lub). Istniej biaka allosteryczne, ktre przeskakuj z jednego stanu w drugi na wzr tranzystorw. Nie dzieje si to wskutek infekcyjnego wpywu ssiadw, jak w wypadku prionw, ale tylko JEELI (IF) spenione zostan pewne warunki korzystne z biologicznego punktu widzenia I NIE (AND NOT) bd one speniane w adnych innych okolicznociach. Do takich wanie biaek tranzystorowych, robicych dobry uytek ze swej zdolnoci przyjmowania dwch alternatywnych ksztatw, naley rodopsyna. Niczym fotokomrka zmienia ona swj stan pod wpywem wiata, po czym po krtkim czasie regeneracji powraca do pierwotnego ksztatu. W jednej ze swych postaci jest silnym katalizatorem, w drugiej za traci te waciwoci. wiato powodujce jej przejcie do postaci aktywnej jest zatem inicjatorem pewnego rodzaju reakcji acuchowej i gwatownych przemian czsteczkowych zupenie jakby otwierao ono jaki zawr cinieniowy. Efektem kocowym wspomnianej kaskady chemicznej jest strumie impulsw nerwowych, ktre s przekazywane do mzgu przez acuch dugich i cienkich komrek nerwowych. Same impulsy maj posta szybko katalizowanych przemian chemicznych, przesuwajcych si wzdu cienkich komrek niczym seria krtkich wybuchw wzdu lontu. Eksplozje s pojedyncze i nastpuj w odstpach czasowych; docieraj one do zakoczenia komrki w postaci serii lakonicznych, zwizych komunikatw - impulsw nerwowych. W ich czstotliwoci, ktra dochodzi do setek drga na sekund, zakodowana jest intensywno wiata padajcego na czopek czy prcik. W wypadku pojedynczej komrki nerwowej rnic midzy silnym a sabym bodcem wietlnym mona porwna do rnicy midzy ogniem cigym, prowadzonym z karabinu maszynowego, a cigiem wystrzaw ze strzelby. Na razie wszystko, co powiedziaem, odnosi si zarwno do prcikw, jak i trzech typw czopkw. Czas powiedzie o dzielcych je rnicach. Czopki reaguj jedynie na silne wiato. Prciki s wraliwe na wiato przytumione i to dziki nim widzimy w pmroku. S one rozmieszczone mniej wicej regularnie na caym obszarze siatkwki i nigdy nie wystpuj w zagszczeniu, co jednak oznacza, e nie zapewniaj nam duej rozdzielczoci obrazu. Nie mog wic suy do czytania; zdolno rozrniania liter zawdziczamy czopkom. Wielkie nagromadzenie tych z kolei komrek wystpuje zwaszcza w jednej czci siatkwki - w plamce tej (a zwaszcza w jej doku rodkowym). Jest oczywiste, e im gciej s one upakowane, tym wiksza jest zdolno oka do rozrniania najdrobniejszych szczegw. Prciki nie bior udziau w procesie widzenia barwnego, poniewa wszystkie odbieraj wiato o tej samej dugoci fali. Najbardziej wraliwe s na wiato te, znajdujce si w rodkowej czci widma widzialnego, mniej - na zakresy fal wystpujcych po obu jego kracach. Nie oznacza to jednak, e relacjonuj mzgowi wszystkie bodce wietlne jako barw t. Tak nie mona powiedzie. Wszystkie komrki nerwowe przekazuj bodce w

postaci impulsw, to wszystko. Kada ostra reakcja prcika moe oznacza albo duo wiata czerwonego lub niebieskiego, albo fakt, e wiato te jest nieco sabsze. Jedyny sposb, w jaki mzg moe rozstrzygn ewentualn wtpliwo, wymaga rwnoczesnego dostarczenia dodatkowych informacji - czym zajmuje si ju inny rodzaj komrek, w rnym stopniu wraliwych na kolory (a waciwie trzy ich typy). Tutaj wanie zaczyna si rola czopkw. Kady z trzech typw tych komrek zawiera nieco odmienny rodzaj retinalu (skadnika rodopsyny). Wszystkie czopki reaguj na wiato z zakresu caego widma, ale jeden ich typ jest bardziej wraliwy na bkit, drugi na ziele, trzeci - na czerwie. Dziki porwnywaniu czstotliwoci impulsw powstajcych w wyniku aktywnoci wszystkich trzech typw czopkw - czyli w istocie dziki ich odejmowaniu mzg moe oceni dugo fali wietlnej, ktra pada na okrelony obszar siatkwki. Odmiennie ni w wypadku samych prcikw, narzd ten nie gubi si w domysach, czy otrzymana informacja oznacza jaskrawe wiato jednego koloru, czy sabe innego. Dysponujc danymi pochodzcymi z trzech niezalenych rde, mzg moe obliczy sobie rzeczywist barw wiata. Jak ju mwiem, wspominajc wizyt Doktora Dolittle na Ksiycu, kolory, ktre -jak nam si wydaje - widzimy, to jedynie etykiety uywane przez mzg dla jego wasnej wygody. Zdarzao mi si nieraz czu si zawiedzionym, kiedy ogldaem zdjcia satelitarne Ziemi czy te stworzone za pomoc komputera obrazy dalekiego kosmosu, a wic na wszystkie te wyobraenia wiata, ktre przedstawiaj go w barwach nieprawdziwych. Podpis pod, dajmy na to, zdjciem satelitarnym Afryki zawiera informacj, e takie czy inne barwy zostay przyjte dla oznaczenia rozmaitych typw rolinnoci. Kiedy mylaem, e arbitralnie przyjte kolory s jakim rodzajem oszustwa. Chciaem wiedzie, jak to wyglda naprawd. Dzi zdaj sobie spraw, e wszystko, o czym myl, e to widz, nawet barwy mego ogrodu za oknem - a wic e wszystko to jest rwnie wielkim faszem, pewn konwencj stosowan w tym wypadku przez mj mzg dla oznaczenia poszczeglnych dugoci fal wietlnych. W rozdziale 11 czytelnik znajdzie argumenty za tym, e waciwie wszystkie nasze doznania s rodzajem ograniczonej rzeczywistoci wirtualnej, tworzonej przez nasz mzg. (Co nie zmienia faktu, i osobicie nadal wol kolory naturalne). Trudno stwierdzi, czy przy percepcji danej fali wietlnej rni ludzie maj takie same wraenia subiektywne. Moemy porwnywa ich opinie na temat tego, jakie kolory skadaj si wedug nich na dany obraz. Wikszo z nas zgodzi si na przykad, e barwa pomaraczowa jest mieszanin czerwieni i ci. Skad niebieskawej zieleni opisuje sama jej nazwa, cho z kolei nazwa turkusowy nie daje nam ju takiej informacji. Nie ma adnej pewnoci, e podzia widma wietlnego na poszczeglne zakresy barw jest identyczny w rnych jzykach. Niektrzy lingwici zarczaj, e w jzyku walijskim rozrnienie midzy kolorem niebieskim i zielonym umiejscowione zostaje w innym punkcie widma ni w jzyku angielskim. Za to mwi si, e Walijczyk zna dwa sowa na okrelenie zieleni: raz jest to ziele, za drugim razem jest to sowo oznaczajce ziele i pewn cz barwy niebieskiej. Inni lingwici twierdz, e wszystko to bajki, nie blisze prawdzie ni rwnie pocigajce twierdzenie, jakoby Inuici (Eskimosi) mieli a 50 sw na okrelenie rodzajw niegu. Na dowd sceptycy przywouj dowiadczenie, podczas ktrego osobom mwicym od dziecka rnymi jzykami zaprezentowano kolorowe etony w bardzo rnych odcieniach. Okazao si, e sposb, w jaki ludzie dziel widmo wietlne, jest w duej mierze uniwersalny. Tak czy inaczej tylko dowody dowiadczalne mog pomc przy wyjanianiu tego rodzaju wtpliwoci. Nie ma adnego znaczenia, e mnie, czy innej osobie wadajcej od dziecka angielskim, historia o walijskich rnicach midzy kolorem niebieskim i zielonym wydaje si mao prawdopodobna. Fizyka nie dostarcza adnych argumentw przeciwko takiemu rozrnieniu. Fakty, o ktrych tu mwimy, nie s faktami fizycznymi, ale psychologicznymi.

Odmiennie ni ptaki, ktre dobrze widz kolory, ssaki czsto s pod tym wzgldem uomne. Wiele z nich w ogle nie rozrnia kolorw, inne, w tym take cierpicy na czciow lepot barw ludzie, wykorzystuj system dwukolorowy, oparty na dwch typach czopkw. Precyzyjna percepcja barw oparta na systemie trjkolorowym wyewoluowaa u naszych przodkw z gromady naczelnych zapewne jako pomoc przy wyszukiwaniu owocw w gszczu tropikalnej zieleni. John Mollon, psycholog z Cambridge, sdzi nawet, e system trjkolorowy to wynalazek pewnych drzew owocowych sucy ich rozmnaaniu. Zaiste, malowniczy sposb zwracania uwagi na to, e ssaki odywiajce si owocami i przez to rozsiewajce nasiona drzew, przyczyniaj bezporednich korzyci samym drzewom. Niektre gatunki map Nowego wiata specjalizuj si, gdy idzie o anatomi widzenia, w niezwykych rozwizaniach: poszczeglne osobniki jednego gatunku wyposaone s w rne kombinacje systemu dwu-barwnego, dziki czemu przystosowane s do widzenia odmiennych rzeczy. Nie wiadomo waciwie, dlaczego takie rozwizanie miao by korzystne, ale znamienne jest, e w czasie drugiej wojny wiatowej zaogi bombowcw chtnie wczay do swego skadu przynajmniej jedn osob z czciowym upoledzeniem widzenia barw, ktra dziki temu atwiej demaskowaa pewne zabiegi kamuflaowe na ziemi. Jeli na falach eteru apiemy tak wiele stacji, jeli telefonia komrkowa jest w stanie odseparowa od siebie wzajemnie rozmowy prowadzone za jej pomoc - to zawdziczamy to rozdzielaniu nitek elektromagnetycznej tczy oraz dostpowi do rnych czci widma. Bez tego syszelibymy rozmowy telefoniczne innych ludzi na rwni z wasnymi, a take wszystkie czstotliwoci radiowe na raz. Powstaaby prawdziwa wiea Babel. Efektowna metoda diagnozowania za pomoc rezonansu magnetycznego, dziki ktrej lekarze otrzymuj trjwymiarowy obraz narzdw wewntrznych pacjenta, take wymaga rozplecenia tczy, cho w inny sposb i za pomoc specjalnie do tego celu skonstruowanych komputerw. Kiedy rdo fal zmienia swe pooenie wzgldem detektora, mamy do czynienia ze szczeglnym zjawiskiem. Powstaje wtedy tak zwane przesunicie dopplerowskie ich czstotliwoci. W wypadku fal dwikowych efekt ten jest atwy do zaobserwowania ze wzgldu na ich niewielk prdko. Wysoko dwiku wydawanego przez silnik samochodowy jest wysza, gdy pojazd zblia si do nas, nisza za w trakcie oddalania si, co nasze ucho odbiera jako charakterystyczne przejcie od tonw wysokich (iiiii) do niszych (aaa). Jako pierwszy zweryfikowa przewidywania Dopplera holenderski uczony Buys Ballott. W 1845 roku wynaj on orkiestr dt, ktra graa na platformie towarowej pocigu; pocig ten przemkn obok grupy suchaczy, wywoujc odpowiedni efekt. Fale wietlne rozchodz si z tak prdkoci, e w ich wypadku przesunicie dopplerowskie obserwujemy tylko wtedy, kiedy albo bardzo szybko poruszamy si w kierunku ich rda (i nastpuje przesunicie wiata w kierunku niebieskiej czci widma), albo bardzo szybko oddalamy si od niego (wtedy wiato ulega przesuniciu w stron czerwieni). Tak te ma si rzecz z odlegymi galaktykami. Ich gwatowne oddalanie si od nas odkryto wanie dziki temu, e emitowane przez nie wiato charakteryzuje si wyranym przesuniciem dopplerowskim. wiato tych galaktyk jest znacznie bardziej czerwone, niby powinno, a zatem wykazuje przesunicie w kierunku fal o niszej czstotliwoci, czyli w stron czerwonej czci widma wietlnego. W jaki sposb dowiadujemy si, e wiato jakiej odlegej galaktyki jest przesunite w kierunku czerwieni? Skd wiemy, e galaktyka ta nie wysya po prostu wiata takiej barwy? O tym mwi nam linie Fraunhofera. Jak pamitamy, kady pierwiastek podpisuje si wasnym kodem kreskowym o niepowtarzalnym ukadzie linii. Odlegoci midzy tymi liniami s tak unikalne jak odciski ludzkich palcw, rwnie precyzyjne jest te ich pooenie w widmie wiata biaego. wiato odlegej galaktyki charakteryzuje kod kreskowy o znajomym ukadzie linii, co wiadczy o tym, e inne galaktyki zbudowane s z takich samych skadnikw jak nasza wasna. Cay ten ukad jest jednak przesunity o okrelon wielko w

kierunku fal dugich - jest bardziej czerwony, ni by powinien. W latach dwudziestych naszego wieku amerykaski astronom Edwin Hubble (ktremu kosmiczny teleskop Hubblea zawdzicza swoj nazw) odkry, e widmo wietlne odlegych galaktyk cechuje przesunicie w kierunku czerwieni. Najdalsze galaktyki charakteryzuj si najwikszym przesuniciem przynajmniej tak wynika z analiz ich nikego wiata. Hubble zyska saw, formuujc wniosek (cho mwili o tym ju wczeniej inni), e wiadczy to o rozszerzaniu si Wszechwiata. Niezalenie od punktu umiejscowienia potencjalnego obserwatora, galaktyki jak si wydaje - stale si oddalaj, i to z coraz wiksz prdkoci. Obserwujc jak odleg galaktyk, sigamy wzrokiem daleko w przeszo, jako e wiato, ktre do nas od niej dociera, ma za sob miliardy lat podry. Jest sabe, z czego wnioskujemy, e przebyo wielk odlego. Wyrnikiem prdkoci, z jak dana galaktyka oddala si od nas, jest okrelone przesunicie widma w kierunku czerwieni. Zaleno midzy odlegoci a prdkoci, z jak galaktyki uciekaj od nas, podlega, jak powiedzielimy, prawu Hubblea. Poprzez ekstrapolacj owych wielkoci wstecz moemy z przyblieniem okreli czas, kiedy Wszechwiat w ogle zacz si rozszerza. Uywajc jzyka obowizujcej dzi teorii Wielkiego Wybuchu, naleaoby powiedzie, e Wszechwiat powsta w gigantycznej eksplozji jakie 10-20 miliardw lat temu. Ca t wiedz zawdziczamy rozplataniu tczy. W wyniku rozwoju tej teorii, wspieranej przez wszelkie dostpne obserwacje, powstao przypuszczenie, e w pierwotnym tyglu wszystkich kataklizmw zrodzi si take czas. Prawdopodobnie nie rozumiecie, tak samo jak ja, co miaoby znaczy powiedzenie, e czas zacz si w jakim konkretnym momencie. Ale znw: to jest wanie wynik ograniczenia narzucanego nam przez nasz mzg, ktry zosta uksztatowany tak, aby mie do czynienia z powolnymi, do duymi obiektami na sawannach Afryki, gdzie wszystko da si przewidzie, bo wszystko jest uporzdkowane, a kade stworzenie ma jak swoj przeszo. Zdarzenie, ktrego nic nie poprzedza, napawa przeraeniem nasz skromny umys. By moe jedyn drog do uznania go jest poezja. Panie Keats, czy nie powinien Pan y w naszych czasach? Ech, ale czy w tych odlegych galaktykach s oczy, ktre odwzajemniaj nasze spojrzenia? Sowo nasze jest tu metafor. Wszak mieszkaniec wiata odlegego od Ziemi o 100 milionw lat wietlnych mgby w tej chwili obserwowa (oczywicie gdyby w ogle mg co zobaczy z tej odlegoci) jedynie przeczerwienione dinozaury hasajce po czerwonych rwninach. Zamy jednak, e nie jestemy we Wszechwiecie sami; zamy, e owe inne istoty maj oczy oraz niezwykle mocne teleskopy. Mimo wszystko prawdopodobiestwo, e za pomoc owych teleskopw udaoby im si dostrzec nasz planet, jest bardzo niewielkie, e nie wspomn nawet o problemie dostrzeenia poszczeglnych jej mieszkacw. My sami nigdy jeszcze nie widzielimy adnej planety poza naszym Ukadem Sonecznym. Do niedawna w ogle nie wiedzielimy o istnieniu niektrych planet naszego wasnego ukadu. Ani Neptuna, ani Plutona nie da si dojrze goym okiem. Ich pooenie, a tym samym strona, w ktr naley skierowa teleskopy, aby je dostrzec, zostay ustalone na podstawie niewielkiego zaburzenia orbity planet ssiednich. W 1846 roku dwch astronomw-matematykw, J. C. Adams w Anglii i U. J. J. Leverrier we Francji, stano w obliczu zagadki, jak bya rozbieno midzy faktycznym pooeniem Urana a tym, gdzie teoretycznie powinien si on znajdowa. Obliczenia niezalenie przeprowadzone przez obu uczonych dowodziy, e takie zakcenia mog powstawa tylko w wyniku przycigania jakiej niewidocznej planety o pewnej masie i okrelonym pooeniu. W odpowiedniej chwili niemiecki astronom J. G. Galie nakierowa na to miejsce swj teleskop i tak doszo do odkrycia Neptuna. Pluton zosta wykryty w podobny sposb, ale dopiero w 1930 roku, przez amerykaskiego astronoma C. W. Tombaugha. Poszukiwania tej planety byy stymulowane jej wykrytym wpywem (zreszt nieznacznym) na orbit Neptuna. John Keats doceniby zapewne podniecenie, jakie stao si wtedy udziaem uczonych:

[...] naglem zamar, jak widokiem Niespodzianej planety olniony astronom; Albo jak miaek Cortez na wzgrzu wysokiem Panamskiego przesmyku, gdy jego legionom Podziw odebra mow - a on orlim okiem Mkn ponad Pacyfikiem ku nieznanym stronom. Na pierwsze zapoznanie si z Homerem w przekadzie Chapmana21 (1816) Od chwili, kiedy wydawca mojej ksiki lepy Zegarmistrz zacytowa mi ten wiersz przy pierwszym czytaniu jej rkopisu, czuj dla owego fragmentu szczeglny sentyment. Ale czy wok innych gwiazd kr jakie planety? Jest to wane pytanie, odpowied na nie bowiem dostarczyaby podstawy do rozwaa na temat ewentualnej powszechnoci ycia we Wszechwiecie. Jeli w kosmosie znajduje si tylko jedna jedyna gwiazda z planetami czyli nasze Soce - to jestemy bardzo, bardzo samotni. Z drugiej strony, gdyby kada gwiazda miaa swj system planetarny, to liczba planet, mogcych potencjalnie stanowi rodowisko ycia, przekroczyaby wszelkie wyobraenie! Jeli uda si nam dostrzec planety krce wok jakiej innej gwiazdy, to niezalenie od warunkw ycia, jakie istniayby na tym czy innym globie, i tak poczujemy si o wiele mniej osamotnieni. Planety kr zbyt blisko swych gwiazd i s zbyt przymione ich blaskiem, aby mogy je dostrzec nasze teleskopy. Podstaw do twierdzenia, e inne gwiazdy take maj planety - z odkryciem tym czekalimy a do lat dziewidziesitych XX wieku22 - stanowi znw rozmaite zaburzenia orbit, tym razem odkryte dziki zjawisku dopplerowskiego przesunicia wiata. A dziaa to tak: zwyklimy myle o Socu jako o centrum systemu planetarnego. Tymczasem dziki Newtonowi wiemy, e dwa ciaa kosmiczne poruszaj si nawzajem po swoich orbitach. Jeli mamy do czynienia z dwiema gwiazdami o podobnej masie - tak zwanymi gwiazdami podwjnymi - to wiruj one wok siebie na ksztat sczepionych ciarkw. Im mniej rwno jest w tej parze rozoony ciar, tym bardziej wydaje si, e to lejsza z gwiazd okra cisz, ktra si niemal nie porusza. Jeli jedno ciao kosmiczne jest znacznie wiksze od drugiego, jak w wypadku Soca i kadej z jego planet, to ruch wielkiego ciaa jest prawie niedostrzegalny, podczas gdy te mae migaj po swych orbitach niczym pieski na spacerze wok swego waciciela. Wanie w niewielki ruch gwiazd zdradza obecno skdind niewidocznych planet, ktre je okraj. Jednake same te ruchy s zbyt mae, aby udao si je zaobserwowa bezporednio. Rozdzielczo naszych teleskopw nie pozwala na wykrycie tak maych zmian pooenia; jest ono w istocie jeszcze mniej zauwaalne ni same planety. I teraz znw przychodzi z pomoc rozplatanie tczy. Kiedy gwiazda pod wpywem planety, ktra j okra, wykonuje nieznaczne wahnicia w przd lub w ty, jej wiato dobiegajce do nas przesuwa si w kierunku czerwieni w chwili, gdy gwiazda si oddala, a w kierunku barwy niebieskiej - gdy si do nas przyblia. O obecnoci planet mona wnioskowa po niewielkich, ale moliwych do zmierzenia czerwono-niebieskich oscylacjach wiata, docierajcego do nas z ich rodzimych gwiazd. W ten sam sposb z rytmicznej zmiany odcienia Soca mieszkacy odlegych planet mogliby wnioskowa o istnieniu na przykad Jowisza. Jowisz jest prawdopodobnie jedyn planet naszego ukadu wystarczajco du, aby wywoywa znaczce zmiany o takim charakterze. Nasz skromny glob jest zbyt may, by spowodowa grawitacyjne zmarszczki moliwe do zauwaenia przez obcych. Niemniej mogliby oni by wiadomi naszej obecnoci, gdyby poddali rozpleceniu tcz sygnaw radiowych i telewizyjnych, ktre od kilkudziesiciu lat wypompowujemy na zewntrz naszej planety. Stale puchncy, kulisty bbel drga, o wiele silniejszy ni w czasie minionych stu lat wietlnych, otacza od jakiego czasu spor liczb gwiazd. Spor, aczkolwiek nieznaczn w porwnaniu z liczb gwiazd we Wszechwiecie. Carl Sagan w

swym opowiadaniu Contact (Kontakt) odnotowa chmurnie fakt, e pord pierwszych sygnaw anonsujcych odlegym wiatom istnienie Ziemi byo przemwienie Hitlera z okazji otwarcia Olimpiady 1936 roku w Berlinie. Jak dotd nie odebralimy jednak adnej odpowiedzi na ten komunikat, aden z odlegych wiatw nie przesa nam wiadomoci. Nigdy nie mielimy adnych konkretnych podstaw, aby sdzi, e nie jestemy sami. Obie moliwoci, a wic e Wszechwiat ttni yciem i e przeciwnie, jestemy w nim cakiem sami, s rwnie podniecajce. Tak czy owak z mego punktu widzenia pragnienie, by pozna go lepiej, jest nieodparte. Wierz, e podobnie jest z kadym czowiekiem obdarzonym prawdziwie poetyck wraliwoci. Z pewnym ironicznym rozbawieniem myl o tym, jak wielu informacji dostarczyo nam ju teraz rozplatanie tczy. Za poetyckie pikno tego, co dzi dziki owemu rozplataniu dojrzelimy - czy byaby to sama natura gwiazd czy rozszerzanie si Wszechwiata - na pewno znalazoby swj oddwik w wyobrani Keatsa, zmusioby Coleridgea do jakich szaleczych rozwaa, a i sercu Wordswortha kazao bi, jak nigdy przedtem. Oto, co powiedzia wielki indyjski astrofizyk Subrahmanyan Chandrasekhar w wykadzie, ktry wygosi w 1975 roku: Ten wstrzs na widok pikna, niewiarygodny fakt, e odkrycie, do ktrego doprowadzio denie do pikna w matematyce, znalazo cisy odpowiednik w Naturze, przekonuje mnie, i umys ludzki reaguje najmocniej i najgbiej wanie na pikno.23 O ile szczerzej to brzmi ni sawne wynurzenia Keatsa wywoane z pozoru identycznymi odczuciami: Pikno jest prawd, prawda - piknem: oto wszystko, Co wiesz, co ci potrzeba wiedzie na tej Ziemi. Oda do greckiej urny (1820)24 Keats i wspomniany Lamb powinni wznie toast za poezj, za matematyk i za poezj matematyki. Wordsworth nie potrzebowa takiej zachty. Jego (i Coleridgea) natchnieniem by midzy innymi wiersz poety szkockiego Jamesa Thomsona To the memory of Sir Isaac Newton [Na cze sir Izaaka Newtona, 1727): ...Nawet wiato samo, co ujawnia wszystkie rzeczy. Byo niejawne, a gdy janiejszy zamys Rozwin wietlist szat dnia. I kady promie, kady wtek, majc swj pocztek W pomienistej zorzy, biea do naszych oczarowanych oczu. Wpierw ywo wytrysna czerwie, Dalej niady oran, pyszny cie, wiea ziele, I zaraz ju lekki bkit, ten, co zwyk przepenia Jesienne nieba, zetlae i melancholijne. Po nich zagra gbszy ton indygo z nitk srebra, Rysujc dese mrozu w szacie tkanej wiatem. Na koniec ukaza si aobny fiolet. A podobne misterium odsania si wdrowcowi, Gdy po burzy widzi na niebie siedmiobarwny uk, Wywiecony z rosistej chmury przez niski promie soca, Zaamany w miriadach kropel, w cud natury; Nieskoczone rdo pikna, odwieczne i zawsze nowe. Czy umiaby wysnu z siebie co rwnie doskonaego poeta, Gdy marzy w lubym gaju, przy cichym wtrze strumienia? Albo w prorok, ktremu same niebiosa podszeptuj prawdy wiata? Nawet teraz zachodzce soce i pynce chmury. Widziane, o Greenwich, z twych miych pagrkw, oznajmiaj mi,

Jak suszne i jak pikne jest prawo zaamania wiata. (przeoy Maciej Ciso) ROZDZIA 4 KOD KRESKOWY W POWIETRZU Obliczymy kubatur tczy, Tu nie ma wtpliwoci, Ale krzywa koniunkcji kochajcych Umknie cisej mdroci. EMILY DICKINSON (1894) (przeoya Ludmia Marjaska) We wspczesnym jzyku angielskim on the air (w powietrzu) oznacza te przez radio, w eterze; fale radiowe nie maj jednak waciwie nic wsplnego z powietrzem. Prdzej ju mona by je potraktowa jako niewidzialne dugie fale wietlne. Fale powietrzne s za to nonikiem dwiku. Ten rozdzia jest powicony wanie dwikowi oraz innym powoli biegncym falom, ktre - a jake - te mogyby by rozplecione, tak jak tcza. Fale dwikowe podruj okoo miliona razy wolniej ni fale wietlne (i radiowe), nieco szybciej ni Boeing 747, a wolniej od samolotu Concorde. W przeciwiestwie do wiata i innych rodzajw promieniowania elektromagnetycznego, ktre najlepiej rozchodzi si w prni, fale dwikowe przenoszone s przez orodki materialne, takie jak powietrze czy woda. S to fale wynikajce z naprzemiennych cienie i rozrzedze orodka, w ktrym wystpuj. W wypadku powietrza rwna si to lokalnym wahaniom cinienia atmosferycznego. Nasze uszy s rodzajem malekich barometrw, zdolnych rejestrowa nastpujce szybko po sobie rytmiczne zmiany cinienia. Uszy owadw dziaaj jednak zupenie inaczej. Aby zrozumie t rnic, musimy zrobi niewielk dygresj i zastanowi si, czym tak naprawd jest cinienie. Kiedy przykryjemy doni wylot pompki rowerowej, poczujemy cinienie jako co w rodzaju sprystego nacisku. Cinienie jest w istocie sum nacisku tysicy czsteczek powietrza, przemieszczajcych si losowo w najrozmaitszych kierunkach. (Szczeglnym przypadkiem jest wiatr, skadajce si na czsteczki poruszaj si bowiem w zasadzie w jedn stron). Rozpocierajc do, moemy w trakcie silnego wiatru odczu jego napr - to znaczy sum bombardujcych nasz skr czsteczek. Czsteczki powietrza wewntrz jakiej zamknitej przestrzeni, dajmy na to w rodku dobrze napompowanej opony rowerowej, wywieraj na ciany tej opony cinienie proporcjonalne do liczby tych czsteczek i do temperatury. Czsteczki poruszaj si losowo w rnych kierunkach, zderzajc i odbijajc od siebie nieustannie niczym miliardy pieczek. Odbijaj si zreszt nie tylko od siebie, ale take od wewntrznych cian opony, co powoduje, e owe cianki s pod cinieniem. Co wicej, im cieplejsze powietrze, tym szybszy ruch czsteczek (temperatura wanie jest miar ich prdkoci), tak wic cinienie powietrza ronie przy ogrzewaniu. Fale dwikowe to oscylacje lokalnych zmian cinienia. Cinienie cakowite powietrza w dajmy na to szczelnie zamknitym pokoju zaley od liczby jego czsteczek i temperatury tam panujcej. Wielkoci te nie ulegaj gwatownym zmianom. rednio kady centymetr szecienny zawiera t sam liczb czsteczek, a zatem cinienie w caym pokoju jest takie samo. Nie zmienia to jednak faktu, e mog tam powstawa lokalne zmiany cinienia. W centymetrze szeciennym powietrza A moe doj do chwilowego wzrostu cinienia kosztem centymetra szeciennego B, z ktrego cz czsteczek przechodzi na jaki czas do tego pierwszego. Zwikszone cinienie A wywouje ruch odwrotny, a wic czsteczki d do powrotu do B, cay za ukad - do przywrcenia rwnowagi. W skali wikszej, geograficznej, taki przepyw powietrza z obszarw o wysokim cinieniu do rejonw o cinieniu niszym wywouje wiatry. Na mniejsz skal mona w ten sposb wyjania natur dwiku, z t

rnic, e zmiany cinienia maj tu wyranie charakter bardzo szybkich oscylacji do przodu i z powrotem. Jeli porodku jakiego pokoju wywoamy drgania kamertonu, to drgania te bd pobudzay ssiednie czsteczki powietrza, prowokujc je do dodatkowych wzajemnych zderze. Kamerton drga z okrelon czstotliwoci, powodujc, e otaczajcy go orodek zostaje zaburzony poprzez rozchodzce si w nim we wszystkich kierunkach zmarszczki, ktre przypominaj serie coraz wikszych okrgw. Czoo fali jest obszarem podwyszonego cinienia, za nim za cinienie si zmniejsza. Po czasie okrelonym przez szybko oscylacji kamertonu nadchodzi czoo nastpnej fali. Jeeli gdziekolwiek w pokoju umieci maleki, bardzo szybko reagujcy barometr, to jego wskazwka bdzie si wychyla w gr i w d pod wpywem kadego mijajcego go czoa fali. Czsto wychyle wskazwki bdzie za odpowiadaa czstotliwoci dwiku. W gruncie rzeczy ucho krgowca jest wanie takim barometrem. Pod wpywem zmian cinienia powietrza bona bbenkowa wibruje. Poprzez trzy malekie kostki (moteczek, kowadeko i strzemiczko - sawne kostki, ktre wyewoluoway z czci stawu uchwowego gadw) jest ona poczona ze limakiem, nieco przypominajcym odwrcon harf w miniaturze. Jak w harfie, tak i tutaj, na zwajcej si ramie limaka rozpite s struny. Struny w wszym kracu ramy wibruj w odpowiedzi na wysokie dwiki, struny na szerszym kracu - na dwiki niskie. Nerwy rozmieszczone na caej powierzchni limaka s w uporzdkowany sposb odwzorowane w mzgu, ktry jest dziki temu informowany, czy bon bbenkow wprawi w wibracj dwik wysoki czy niski. Natomiast uszy owadw to nie mae barometry, ale mae wiatrowskazy. Mierz one przepyw czsteczek powietrza tworzcych wiatr, tylko e wiatr ten zachowuje si nieco dziwnie, po przebyciu bowiem krtkiego odcinka w jakim kierunku zaczyna wia w przeciwnym. Rozchodzce si czoo fali, wywoujce zmiany cinienia, jest jednoczenie fal przemieszcze czsteczek, ktre zgodnie przesuwaj si do jakiego obszaru, gdy cinienie ronie, a wycofuj z niego, gdy spada. Podczas gdy w naszych uszach wystpuje bona bbenkowa rozpita ponad obszarem zamknitym, wiatrowskazy owadw charakteryzuj si tym, e woski suchowe lub bona rozcignite s nad komor zaopatrzon w otwr. Zgodny rytmiczny przepyw czsteczek powietrza w jedn stron i ich powrt w kierunku przeciwnym powoduje wydymanie si woskw suchowych lub bony w t czy inn stron. Wida tutaj, e wyczucie kierunku, z ktrego dochodzi dwik, nie sprawia owadom najmniejszych trudnoci. Kady gupi potrafi odrni wiatr pnocno-poudniowy od wiatru wschodnio-zachodniego, jeli ma do dyspozycji wiatrowskaz. Zdolno atwego rozpoznawania kierunku, z ktrego nadchodzi dwik, jest nieodczn cech owadziego systemu odbierania sygnaw dwikowych. Co innego nasze barometry. Wzrost cinienia jest po prostu wzrostem cinienia i naprawd nie ma znaczenia, skd nadeszy dodatkowe czsteczki powietrza. A zatem my, krgowce obdarzone uszami-barometrami, musimy oblicza kierunek odbieranego dwiku, porwnujc niezalene doniesienia z obu stron gowy, podobnie jak oceniamy kolor poprzez porwnanie informacji napywajcych z rnych typw czopkw. Nasz mzg odbiera informacj o nateniu dwikw w obu uszach, po czym ustala, zwaszcza w przypadku dwikw staccato, ktry z dwikw przyby w jakim czasie. Niektre dwiki zdecydowanie atwiej poddaj si takim porwnaniom od innych. Wysoko i odstpy czasowe midzy sygnaami wydawanymi przez samca wierszcza s tak ustalone, aby ich brzmienie byo trudne do wykrycia dla ucha krgowca, a atwe do zidentyfikowania dla samicy wierszcza, wyposaonej w narzd suchowy typu wiatrowskazu. Zdarza si nawet, przynajmniej tak odbiera to mj mzg krgowca, e niektre dwiki wierszcza sprawiaj wraenie, jakby ich autor hasa po ce bez opamitania, cho w rzeczywistoci wcale nie zmienia swojego pooenia.

Dwik, podobnie jak wiato, tworzy widmo zoone z tonw o rnej dugoci fali. Tcza dwikowa take poddaje si rozplataniu i wanie ta cecha decyduje o jej przydatnoci w fizyce. Wraenia barwne s etykietami, ktre nasz mzg przypisuje tej czy innej dugoci fali wietlnej; podobnie ma si rzecz z dwikami; im take wewntrz mzgu zostaj przydzielone identyfikatory, rne dla rnej wysokoci dwiku. Ale dwik to nie tylko jego wysoko. I tu wanie zaczyna si rozplatanie tczy. Kamerton i szklana harmonika (ulubiony instrument Mozarta, skadajcy si z delikatnych szklanych kloszy, dostrojonych za pomoc odpowiedniej iloci wody w kadym z nich, z ktrych dwik wydobywano, przecigajc zwilonym palcem po ich brzegu) wydaj krystalicznie czysty dwik. Fizycy nazywaj takie dwiki falami sinusoidalnymi. S to fale o najmniej zoonym charakterze, rodzaj teoretycznych fal idealnych. Kiedy potrzniemy w gr i w d kocem zwieszonej poziomo liny, to agodne krzywe, ktre przesun si wowym ruchem wzdu niej, bd mniej wicej sinusoidalne, aczkolwiek oczywicie ich czstotliwo bdzie o wiele mniejsza ni w wypadku fal dwikowych. Jak zobaczymy, sinusoida wikszoci fal dwikowych ulega znacznemu zaburzeniu. Tymczasem jednak powrmy do naszego kamertonu czy harmoniki szklanej, ktre wypiewuj swoje agodnie zakrzywione fale zmian cinienia, rozchodzce si koncentrycznie wok rda dwiku. Wyobramy sobie, e na drodze fali dwikowej znajduje si nieruchomy detektor w postaci barometrowego ucha krgowca. Wykrywa on niewielki wzrost cinienia, po ktrym nastpuje rwnie agodny jego spadek, regularnie oscylujc, bez zawirowa czy odksztace krzywej. Przy kadym zdwojeniu czstotliwoci (albo zmniejszeniu dugoci fali o poow, co oznacza to samo) syszymy przeskok o jedn oktaw. Bardzo niskie czstotliwoci, na przykad najgbsze tony organw, przejmuj nas dreszczem, przechodzc przez nasze ciao, ale dla ucha s prawie nieuchwytne. Rwnie bardzo wysokie czstotliwoci s dla ludzi (zwaszcza starszych) nie do usyszenia, s za to doskonale syszalne dla nietoperzy, ktre wykorzystuj je w postaci echa do poruszania si wrd obiektw otoczenia. Jest to jedna z najbardziej zachwycajcych historii w caej przyrodzie, ale powiciem jej ju cay rozdzia w ksice lepy zegarmistrz, tu wic opr si pokusie i nie rozbuduj tego wtku. Z wyjtkiem kamertonw i harmonik czyste sinusoidy s przewanie abstrakcj matematyczn. Zwyczajne dwiki to do skomplikowane mieszanki fal o rnych czstotliwociach, lecz ich rozplatanie bardzo si opaca. Nasze mzgi radz sobie z ow czynnoci bezbdnie i zadziwiajco skutecznie. Dziki wielkiemu wysikowi potrafimy ju sporzdzi matematyczny opis (cigle jednak niedoskonay i niepeny) tego zjawiska, ktre jest przez nasze uszy z atwoci rozplatane - a przez mzg splatane - od samego dziecistwa. Przypumy, e wprawimy w drgania kamerton o czstotliwoci 440 cykli na sekund, czyli 440 hercw (Hz). Usyszymy czysty ton a lecy w oktawie rozpoczynajcej si od rodkowego c. Co rni ten dwik od tego samego a wydobywanego na przykad ze skrzypiec, klarnetu, oboju czy fletu? Ot kady instrument jest rdem mieszaniny fal dwikowych, ktrych czstotliwoci s najrozmaitszymi wielokrotnociami czstotliwoci podstawowej. Kady instrument grajcy a dostarcza wiksz cz swej energii dwiku na czstotliwoci podstawowej, a wic 440 Hz, przy czym syszalne s take wibracje o czstotliwociach 880 Hz, 1320 Hz i tak dalej. Wielokrotnoci czstotliwoci podstawowej zwane s wyszymi skadowymi harmonicznymi, aczkolwiek nazwa ta moe by nieco mylca, jako e harmoni nazywamy zwykle zasady czenia dwikw w akordy. Pojedyncze brzmienie trbki jest w gruncie rzeczy mieszanin skadowych harmonicznych, niejako podpisem odrniajcym brzmienie tego instrumentu od brzmienia, dajmy na to, skrzypiec grajcych ten sam dwik, ale na inny sposb, wynikajcy z ich wasnej, skrzypcowej mieszaniny skadowych harmonicznych. Pomin tu pozostae czynniki

decydujce o brzmieniu instrumentw, takie jak wpyw ukadu ust na sup wdmuchiwanego powietrza czy brzk powstajcy wwczas, gdy smyczek dotyka struny skrzypiec. Pominwszy wszystkie te dodatkowe komplikacje, oczywiste jest, e dwik wydawany przez trbk (czy skrzypce bd jakikolwiek inny instrument) ma swoje cechy szczeglne. Mona wykaza, e pozornie czyste brzmienie danego instrumentu to wytwr naszego mzgu, skadajcego w jedno wiele fal sinusoidalnych. Oto eksperyment potwierdzajcy to zjawisko: ustaliwszy, jakie fale sinusoidalne nadaj charakterystyczne brzmienie, powiedzmy, trbce, wybieramy odpowiednie krystalicznie czyste, kamertonowe dwiki i wydobywamy je po kolei. Przez chwil faktycznie syszymy oddzielne dwiki, niczym akord kilku kamertonw, po czym dwiki nagle, w jaki cudowny sposb, dopasowuj si do siebie, kamertony znikaj, a pojawia si to, co Keats nazwa srebrnym gosem trbek25, dostrojonych do pewnej podstawowej czstotliwoci. Aby uzyska brzmienie klarnetu, potrzebna jest inna kombinacja czstotliwoci, inny charakterystyczny kod kreskowy. I znw udaje si przez chwil rozrni poszczeglne czstotliwoci jako dwiki oddzielnych kamertonw, ale tylko do momentu, a mzg oswoi je i da nam wraenie owego charakterystycznego drewnianego brzmienia klarnetowego. Skrzypce te maj wasny kod kreskowy brzmienia, podobnie zreszt jak kady inny instrument. Jeli przeledzimy dalej drog fali cinienia powstajcej w trakcie grania jakiego dwiku na skrzypcach, to okae si, e rysuje ona skomplikowan, powcinan lini, cyklicznie powtarzajc si na czstotliwoci podstawowej, ale z mniejszymi wciciami na wyszych czstotliwociach. Dzieje si tak dlatego, e rne krzywe sinusoidalne skadajce si na brzmienie skrzypiec naoyy si na siebie, a ich sum jest wanie owa nieregularnie powcinana linia. Mona napisa program komputerowy, ktry rozoy kad skomplikowan lini charakteryzujc si cyklicznoci wzoru na krzywe czyste, ktre si na ni skadaj (a wic na oddzielne fale sinusoidalne, ktrych sumarycznym efektem jest nasz skomplikowany wzr). Prawdopodobnie kiedy suchamy jakiego instrumentu, nasz such, pospou z naszym mzgiem, dokonuj podobnych operacji: wpierw ucho rozplata dwik na jego krzywe skadowe, po czym mzg skada je ponownie w cao, dodatkowo opatrujc j etykietk: trbka, obj czy cokolwiek innego. Jednake to jeszcze nie koniec naszych niezwykych, cho moe niewiadomych wyczynw w tej dziedzinie. Pomylmy, co si dzieje, kiedy suchamy caej orkiestry. Wyobramy sobie, e na brzmienie setki instrumentw nakada si szept ssiada, sczcego w nasze ucho uczone wywody na temat interpretacji utworu; ludzie pokasuj, a kto siedzcy za nami, o zgrozo, szeleci opakowaniem od czekolady. Wszystkie te dwiki wibruj na naszej bonie bbenkowej jednoczenie, sumujc si w pojedyncz, ale bardzo zawi fal zmian cinienia. Wiemy, e jest to jedna fala, poniewa ca orkiestr i wszystkie towarzyszce koncertowi haasy mona zapisa na pycie fonograficznej w postaci pojedynczego rowka albo na tamie magnetofonowej za pomoc jednego ladu. Na wykresie przedstawiajcym przebieg zmian cinienia w czasie - tak jak s one odbierane przez nasz bon bbenkow cay kompleks drga zsumuje si w pojedyncz lini o skomplikowanym przebiegu. Ale o dziwo, mzg radzi sobie jako z odrnieniem szelestu od szeptu, kaszlu od trzaskania drzwiami, a take poszczeglnych instrumentw od pozostaych! Te cige sztuczki z rozplataniem i ponownym splataniem, z analiz i syntez - wszystko to jest prawie niepojte, a jednak udaje si nam bez wysiku i jakby mimochodem. Tymczasem jeszcze bardziej niezwyke s sztuczki nietoperzy: ich mzgi analizuj docierajce do nich seriami echa, by stworzy z nich szczegowe i plastyczne, trjwymiarowe obrazy wiata, w ktrym si poruszaj, a take owadw, na ktre poluj. Nietoperze potrafi nawet odrni echa wasnych sygnaw od echa swych pobratymcw. Matematyczna metoda rozkadu zawiych form liniowych na sinusoidy, ktre po ponownym zsumowaniu tworz pierwotn skomplikowan lini falist, nazywana jest analiz

Fouriera (od dziewitnastowiecznego francuskiego matematyka Josepha Fouriera). Stosuje si j nie tylko do fal dwikowych. Waciwie metoda ta zostaa stworzona dla odmiennych celw, ale moe by stosowana do kadego procesu - nie tylko w wypadku szybkich fal, takich jak fale dwikowe lub ultraszybkie fale wietlne. Mona zatem myle o analizie Fouriera jako o metodzie matematycznej szczeglnie przydatnej do rozplatania tych tczy, w ktrych skadajce si na nie drgania s wolniejsze ni drgania tworzce widmo wietlne. Przykad takich bardzo powolnych drga widziaem niedawno na drodze w Parku Krugera w Afryce Poudniowej. Bya to krta, mokra linia cignca si na duym odcinku wzdu drogi, o wyranie okresowym charakterze oscylacji i do zawiym wzorze. Mj gospodarz, a jednoczenie dowiadczony przewodnik powiedzia mi, e jest to lad moczu samca sonia w okresie wzmoonej aktywnoci pciowej. Samiec sonia, ktry popada w ten dziwny stan (rodzaj odpowiednika psychicznego tego stanu, zwanego walkabout, spotyka si czasem u australijskich Aborygenw), wydala mocz prawie bez przerwy, najwyraniej w celu znaczenia terytorium. Amplituda waha krzywej znaczonej moczem jest wynikiem ruchu dugiego penisa, ktry dziaa w tym wypadku jak wahado. (Gdyby penis sonia by doskonaym, newtonowskim wahadem, krzywa ta miaaby ksztat sinusoidy). Na to nakada si nieco bardziej skomplikowany wzr wynikajcy z okresowoci ruchu caego czterononego ciaa zwierzcia. Zrobiem zdjcia tego ladu, zakadajc, e w przyszoci poddam t krzyw analizie Fouriera. Z przykroci jednak przyznam, e nigdy si na to nie zdobyem. Niemniej teoretycznie jest to do zrobienia. Sfotografowany lad moczu sonia mona naoy na papier kratkowany, a wsprzdne punktw w postaci cyfrowej wprowadzi do komputera. Komputer mgby nastpnie przeprowadzi wspczesn wersj oblicze Fouriera i wyznaczy sinusoidy skadajce si na pierwotn, skomplikowan krzyw. Istniej moe prostsze (acz niekoniecznie bezpieczniejsze) sposoby zmierzenia aktywnoci czonka sonia, ale opisany sposb jest chyba zabawny? Sam baron Fourier byby z pewnoci zachwycony tak nieoczekiwanym sposobem zastosowania swojej metody. Nie ma adnego powodu, dla jakiego lad moczu sonia nie mgby ulec fosylizacji (wszak znamy skamieniae odciski stp, a take wydaliny ddownicy); w takim razie mona by sobie wyobrazi sytuacj, e za pomoc analizy Fouriera obliczamy dugo czonka przedstawiciela wymarego gatunku mastodontw czy mamutw. I dochodzimy do tego na podstawie poredniego dowodu, jakim by lad moczu, pozostawiony przez to zwierz w okresie godowym. Czonek wdrujcego sonia waha si z czstotliwoci znacznie mniejsz od czstotliwoci fali dwikowej (aczkolwiek zblion do niej, jeli obie przyrwnamy do ultraszybkich czstoci fal wietlnych). Przyroda dostarcza nam take innych przykadw krzywych falistych, o jeszcze mniejszej czstotliwoci - o dugoci fal mierzonej w latach, a nawet milionach lat. Niektre z nich, na przykad cykle liczebnoci populacji, poddano ju pewnym odmianom analizy Fouriera. Od 1736 roku Hudsons Bay Company prowadzia rejestr liczby skr zwierzcych dostarczanych przez kanadyjskich traperw. Znany oksfordzki ekolog, Charles Elton (1900-1991), zatrudniony przez owo towarzystwo jako konsultant, zorientowa si, e rejestry te mog dostarczy informacji na temat waha liczebnoci populacji zajca amerykaskiego, rysia i innych zwierzt przeladowanych przez handlarzy futrami. Okazao si, e liczebno tych populacji jest skomplikowan mieszanin rytmw. Poddano je zatem analizie. Pord rozmaitych dugoci fal populacyjnych znalaza si jedna o cyklu mniej wicej czteroletnim oraz druga, o okresie zblionym do jedenastu lat. Jedna z hipotez zakada, e rytm czteroletni jest wynikiem przesunitych w czasie interakcji midzy drapienikami i ofiarami (obfito zajcy powoduje plag rysi, ktre doprowadzaj do niemal cakowitego wyniszczenia tych pierwszych, co z kolei powoduje mier z godu wikszoci rysi, skutkiem spadku ich populacji jest kolejny rozkwit populacji zajcy itd.). By moe najciekawsz hipotez dotyczc rytmw duszych, jedenastoletnich, jest sugestia, e maj

one zwizek z plamami na Socu. Skdind wiadomo, e zwikszona aktywno soneczna pojawia si mniej wicej co 11 lat. Na czym miaby polega w wpyw Soca na populacje zwierzt - nie jest jasne. By moe plamy na Socu wpywaj na pogod na Ziemi, a to z kolei decyduje o obfitoci poywienia na naszej planecie. Tam, gdzie stykamy si z regularnymi cyklami o bardzo dugim okresie, istnieje due prawdopodobiestwo, e ich przyczyn naley upatrywa w rytmach kosmicznych. Cykle takie wynikaj z tego, e ciaa kosmiczne obracaj si zwykle wok swej osi lub kr po orbitach innych cia niebieskich. Dwudziestoczterogodzinne rytmy aktywnoci obejmuj niemal wszystkie przejawy ycia istot zamieszkujcych nasz planet. Decyduje o tym ruch obrotowy Ziemi wok swojej osi. Zarazem naley pamita, e zarwno zwierzta wielu gatunkw, jak i ludzie yj zgodnie z okoo dwudziestoczterogodzinnym rytmem nawet w kompletnej izolacji od jakichkolwiek wskazwek upywu dnia i nocy, co wskazuje na istnienie w peni niezalenego, wewntrznego mechanizmu utrzymywania rytmu dobowego. Kolejnym wybijajcym si skadnikiem w mieszaninie sinusoid funkcji yciowych wielu organizmw, przede wszystkim morskich, jest dwudziestoomiodniowy cykl ksiycowy. Ksiyc wpywa na biologi zwierzt poprzez wywoywanie na Ziemi cyklicznych, wysokich i niskich fal pywowych. Jednym z powolniejszych wahade skadajcych si na szereg Fouriera jest peny obieg Ziemi po orbicie, trwajcy nieco wicej ni 365 dni, a znajdujcy swe odbicie w sezonach rozrodczych, okresowych wdrwkach zwierzt, a take pojawianiu si u nich zimowego okrycia ciaa i linienia na przemian. Prawdopodobnie najdusz oscylacj wychwycon poprzez rozplatanie rytmw biologicznych jest liczcy 26 milionw lat cykl masowego wymierania. Paleontolodzy uwaaj, e wymaro ponad 99% gatunkw, ktre kiedykolwiek yy na Ziemi. Na szczcie tempo wymierania gatunkw jest na dusz met rwnowaone przez tempo powstawania nowych dziki rozchodzeniu si linii istniejcych. Nie oznacza to wszake, e tempo tych procesw jest stae w krtszych odcinkach czasu. Wrcz przeciwnie! Tempo wymierania nieustannie oscyluje i tak samo ma si rzecz z tempem pojawiania si nowych gatunkw. S ze okresy, kiedy z powierzchni Ziemi znikaj cae grupy gatunkw, i dobre, gdy nowe mno si jedne po drugich. Prawdopodobnie jedna z najgorszych klsk, prawdziwa Apokalipsa, miaa miejsce pod koniec permu, okoo 250 min lat temu. W tych okropnych czasach zgino okoo 90% wczesnych gatunkw, w tym take wiele ldowych gadw ssakoksztatnych. Kiedy w kocu doszo do odrestaurowania fauny, na licie mieszkacw Ziemi znalazy si zupenie nowe gatunki; na ldzie miejsce wymarych gadw ssakoksztatnych zajy dinozaury. Nastpne wielkie wymieranie - a take najszerzej omawiane - to wymieranie w okresie kredy (65 min lat temu), w czasie ktrego doszo do totalnej i niemal natychmiastowej (przynajmniej na tyle, na ile moe przekaza zarys kopalny) zagady wszystkich dinozaurw oraz licznych innych gatunkw zwierzt ldowych i morskich. Prawdopodobnie w kredzie wymaro 50% wczesnych gatunkw - co prawda mniej ni w permie, ale i tak bya to prawdziwie przeraajca, globalna tragedia. Ponownie przyroda odbia si od dna, zniszczona fauna odrodzia si i oto jestemy: my, ssaki, potomkowie nielicznych pogrobowcw tak ongi bogatej fauny gadw ssakoksztatnych. Teraz my, wsplnie z ptakami, wypeniamy na ldach przestrze pozostawion przez wymare dinozaury. A do, najpewniej, nastpnego masowego wymierania. Epizody masowego wymierania gatunkw nie nale do rzadkoci i cho rzadko przyjmuj a tak katastrofalne rozmiary jak te znane z permu czy kredy, sporo mona si o nich dowiedzie z kroniki Ziemi, jak s warstwy osadowe. W celu przeprowadzenia analizy Fouriera i ustalenia pojawiajcych si cykli (co mona porwna do prby wsuchania si w dwiki absurdalnie gbokiego gosu organw) paleontolodzy zajmujcy si analiz statystyczn wprowadzili do komputerw dane na temat liczby gatunkw wymarych w poszczeglnych okresach ycia na Ziemi. Obliczenia wykazay (cho nie wszyscy zgadzaj

si z tymi wynikami), e na pierwszy plan wybija si cykl o okresie mniej wicej 26 milionw lat. Co mogoby by przyczyn periodycznego wymierania o tak gigantycznej dugoci fali? Najprawdopodobniej ciaa niebieskie. Coraz wicej danych pozwala nam sdzi, e kredow katastrof wywoaa wielka planetoida lub kometa - skaa wielkoci gry pdzca z prdkoci dziesitek tysicy kilometrw na godzin, ktra uderzya w powierzchni Ziemi mniej wicej tam, gdzie dzi znajduje si Pwysep Jukatan w Meksyku. Planetoidy kr dokoa Soca w pasie, ktry ley wewntrz orbity Jowisza. Jest ich wiele - zdarzaj si cakiem niedue, ktre zreszt uderzaj w Ziemi raz po raz, s jednak te nieliczne, ale wystarczajco wielkie, by ich uderzenie w nasz planet mogo spowodowa kataklizm i masowe wymieranie gatunkw. Komety poruszaj si wok Soca po orbitach wikszych, wyduonych, pozostajc zwykle daleko poza obrbem tego, co zwyklimy nazywa Ukadem Sonecznym. Co jaki czas jednak wdzieraj si do niego, jak na przykad kometa Halleya, ktra pojawia si na naszym niebie co 76 lat, czy te kometa Hale-Bopp, ktra odwiedza nas co 4000 lat. By moe permskie wymieranie gatunkw miao zwizek z pojawieniem si jakiej jeszcze wikszej komety ni kometa z okresu kredowego. Niewykluczone, e owe masowe wymierania gatunkw powtarzajce si co 26 milionw lat spowodowane s okresowym nateniem czstoci uderze komet w Ziemi. Powstaje pytanie, dlaczego prawdopodobiestwo zderzania komet z Ziemi zwiksza si co 26 milionw at. Tu ju zapuszczamy si na teren do dowolnych spekulacji naukowych. Wysuwano midzy innymi przypuszczenie, e Soce ma siostrzan gwiazd i e okres orbitalny tych dwch cia kosmicznych wynosi 26 milionw lat. Ten hipotetyczny partner Soca, ktrego nigdy nie widzielimy, ale ktremu zdylimy nada grone imi Nemezis, przechodziby - jeden raz w cigu penego obiegu po orbicie - przez tak zwany obok Oorta: chmur okoo biliona komet okrajcych Soce poza obrbem orbit planetarnych. Rzeczywicie, mona sobie wyobrazi, e taka gwiazda, przechodzca obok oboku Oorta lub przez niego, wywoa zaburzenia ruchu komet, co z kolei wpynie na czsto, z jak uderzaj one w Ziemi. Jeli istotnie tak jest - ale trzeba przyzna, e przedstawiony tu cig rozumowania nie jest bardzo przekonujcy - to Nemezis mogaby by przyczyn periodycznych epizodw masowego wymierania na Ziemi, zachodzcych, jak sdz niektrzy na podstawie dowodw paleontologicznych, co 26 milionw lat. Nota bene czy nie byoby zabawne, gdyby si okazao, e matematyczne rozplatanie chaotycznego widma zagady zwierzt na Ziemi umoliwio wykrycie nieznanej dotd gwiazdy? Zaczlimy od ultrawysokich czstoci wiata i innych fal elektromagnetycznych, po czym przeszlimy - przez rednie czstoci fal dwikowych i koyszcy si czonek sonia do czstoci ultra-niskich i do okresw zagady zwierzt, wystpujcych periodycznie, by moe co 26 milionw lat. Powrmy teraz do zjawiska dwiku, a waciwie do wspomnianych bajecznych zdolnoci ludzkiego mzgu, rozplatajcego i splatajcego na powrt dwiki ludzkiej mowy. Struny gosowe s w istocie rodzajem membran, wibrujcych pod wpywem powietrza przechodzcego przez krta niczym przez trzcinowe pytki w drewnianych instrumentach stroikowych. Spgoski powstaj wskutek bardziej lub mniej gwatownego przerwania przepywu powietrza, spowodowanego zczeniem czy krtkotrwaym zetkniciem si warg, zbw, jzyka i tylnej czci podniebienia. Rnice midzy samogoskami mona przyrwna do tego, co dzieli trbki i oboje. Wydawanie samogosek przypomina wyjmowanie lub wkadanie tumika do wylotu trbki w celu przesunicia dominujcych fal sinusoidalnych skadajcych si na zoony dwik. Samogoski rni si midzy sob tonami harmonicznymi, a czstotliwo podstawowa jest oczywicie wysza u dzieci i kobiet ni u mczyzn. Samogoski wymawiane przez mczyzn brzmi jednak podobnie jak te same goski wymawiane przez kobiety, a to za spraw owych tonw harmonicznych, ktre s charakterystyczne dla danej samogoski. Kada samogoska

ma zatem typowy dla siebie wzr prkw czstotliwoci - i tu wracamy do naszego kodu kreskowego. W studiach nad mow poszczeglne kody kreskowe zwane s formantami. Kady jzyk, czy te wchodzcy w jego skad dialekt, ma okrelon liczb samogosek, a kada z nich ma z kolei wasny kod formantowy. W rnych jzykach lub te przy szczeglnych sposobach akcentowania wyrazw w danym jzyku odmienne brzmienie maj te samogoski, ktre powstaj poprzez rodkowe uoenie jzyka w ustach - znw mona przywoa obraz trbacza umieszczajcego tumik wewntrz rezonatora instrumentu. Teoretycznie mogoby istnie cige spektrum samogosek, jednake kady jzyk stosuje rodzaj uytecznej selekcji, w wyniku czego z caego widma wybierane s tylko niektre samogoski, nadajce konkretnemu jzykowi charakterystyczne brzmienie. Rne jzyki wybieraj rne punkty w obrbie cigego widma dwiku. Samogoska we francuskiej sylabie tu i w niemieckim ber - nie wystpujca zreszt w angielskim (przynajmniej nie w uywanej przeze mnie odmianie tego jzyka) - jest dwikiem niemal dokadnie porednim midzy u oraz i. Dopki rnice midzy samogoskami s wystarczajco due, by nie powstaway wtpliwoci co do tego, o ktr z nich chodzi, dopty nie jest wane, ktre z kamieni milowych ustawionych na caej dugoci widma wybra sobie dany jzyk. Sprawa ze spgoskami jest nieco bardziej skomplikowana, niemniej rwnie w tym wypadku istniej charakterystyczne kody kreskowe, pewien konkretny zestaw dwikw wybrany przez dany jzyk z wszystkich moliwych. W niektrych jzykach uywa si dwikw odlegych od widma charakterystycznego dla wikszoci pozostaych. Przykadu tego dostarczaj mlanicia wystpujce w pewnych narzeczach poudniowoafrykaskich. Podobnie jak w wypadku samogosek, take i przy spgoskach rne jzyki wykorzystuj w odmienny sposb dostpny repertuar dwikw. Kilka jzykw subkontynentu indyjskiego ma zbow spgosk brzmic jak co pomidzy angielskimi goskami d i t. Francuskie twarde c ze sowa comme jest porednie midzy angielskimi twardymi: c i g. (Zreszt take samogoska o mieci si gdzie midzy angielskimi samogoskami w cod i cud). Jzyk, usta i gos mog si dostroi do wytwarzania niemal nieskoczonej liczby spgosek i samogosek. Nastpujce po sobie kody kreskowe gosek tworz fonemy, sylaby, a w kocu sowa i zdania. Liczba myli, ktre mona za ich pomoc wyrazi, jest nieskoczona. Co dziwniejsze, mona te za ich pomoc przekazywa obrazy, myli, uczucia, mio i uniesienie - czyli to, co Keats wyraa tak subtelnie w swojej poezji. Bl mrowi w sercu, senne odrtwienie czaru Ogarnia zmysy, jakbym napi si cykuty Albo wychyli puchar ciemnego wywaru Z maku i w nurtach Lety skpa mzg zatruty: Nie, to nie zawi wobec twej nieszczliwej doli, To raczej nadmiar szczcia, ktrym mnie zalewa Szczcie twoje, rdlena Driado skrzydlata Szczcie tak pene, e a boli, Gdy wrd lici i cieni bukowego drzewa Wypiewujesz na cae gardzioko pie lata.26 Oda do sowika (1820) Przeczytajcie ten wiersz na gos, a mzg przepeni wam obrazy, zupenie jakbycie naprawd upoili si w letni dzie narkotyczn magi piewu sowika wrd gstych bukowych zaroli. Na jednym poziomie mamy tu pewien wzr fal wywoanych przez zmiany cinienia powietrza, wzr, ktrego zoono zostaje najpierw rozpleciona w uchu na sinusoidy, po czym spleciona w mzgu, by odtworzy obrazy i uczucia. Co dziwniejsze, nawet kiedy w drodze analizy matematycznej zamienimy w schemat w strumie liczb, to i tak zachowa on zdolno przekazywania wyobrae i pobudzania fantazji. Gdy nagrywa si na pyt kompaktow na przykad Pasj wedug witego Mateusza Jana Sebastiana Bacha,

prbki pobrane w niewielkich odstpach czasu z owych na przemian rosncych i malejcych fal cinie zostaj, z ca ich zawioci i wszystkimi zaamaniami, przeoone na dane cyfrowe. Dane te mona by wydrukowa na papierze w postaci masy beznamitnych czarno-biaych zer i jedynek. Tymczasem to wanie te cyferki po ponownym przetworzeniu na fale dwikowe wywoaj zy w oczach suchacza. By moe Keatsowi niezupenie o to chodzio, ale pomys z pieni sowika dziaajc jak narkotyk nie jest wcale tak bardzo wydumany. Pomylmy o roli, jak pie ptaka spenia w przyrodzie, o funkcji, dla jakiej uksztatowa j dobr naturalny. Niewtpliwie dla samcw sowikw jest korzystne, jeeli mog wpywa na zachowanie si samic, a take przedstawicieli wasnej pci. Niektrzy z ornitologw wyobraaj sobie chyba, e pie sowika rdzawego zawiera taki oto komunikat: Jestem samcem gatunku Luscinia megarhynchos, w penej gotowoci rozrodczej, stworzeniem terytorialnym i hormonalnie dojrzaym, zainteresowanym parzeniem si i budow gniazda. W istocie, pie zawiera i tego rodzaju informacje, co znaczy, e samica, ktra da im posuch, moe mie z tego jakie korzyci dla siebie. Jednake mona spojrze na to i z innej strony, a to drugie spojrzenie zawsze wydawao mi si blisze rzeczywistoci. Ot pie jest nie tyle informacj dla samicy, ile rodzajem manipulacji. Nie wpywa na to, co samica wie, ale zmienia fizjologiczny stan jej mzgu. Dziaa zatem jak narkotyk. Pomiary poziomu hormonw we krwi samic gobia i kanarka, a take obserwacje tych zwierzt dowodz, e stan ich gotowoci pciowej zaley w sposb bezporedni od wokalizacji samcw, przy czym efekty stara zalotnikw z czasem si akumuluj. Dwiki wydobywajce si z gardzioka samczyka kanarka pyn przez uszy samiczki do jej mzgu, w ktrym powoduj skutki, ktre skdind mona by wywoa eksperymentalnie za pomoc odpowiedniej iniekcji. Samczy narkotyk dociera do samicy za porednictwem jej uszu, a nie wskutek zastrzyku, ale rnica nie ma wielkiego znaczenia. Hipoteza, e pie sowicza jest rodzajem suchowego narkotyku, nabiera szczeglnego prawdopodobiestwa, kiedy przyjrzymy si, w jaki sposb rodzi si ona w toku ycia danego osobnika. Zwykle mody samiec gatunku piewajcego uczy si swej pieni poprzez naladownictwo, dopasowujc fragmenty prbne do wzorca obecnego w jego mzgu pewnego wrodzonego schematu mwicego, jak piew tego gatunku powinien brzmie. U niektrych ptakw, na przykad u paskwki piewnej, taki szablon jest rzeczywicie wrodzony, zaprogramowany przez geny. Wzorce u innych gatunkw, jak paskwka biaobrewa czy europejska ziba, powstaj dziki nagraniom dorosych samcw: osobniki modociane od dziecistwa osuchuj si z waciw im pieni. Niezalenie od tego, jakie jest pochodzenie wzorca, mody samiec uczy si pieni, dopasowujc do niego swj piew. Wszystko to dzieje si wtedy, kiedy mody ptak szlifuje swoje umiejtnoci piewacze. Mona jednak spojrze na t spraw jeszcze z innego punktu widzenia. Celem pieni jest przecie wywarcie silnego wpywu na innego przedstawiciela tego gatunku - czy to potencjalnego partnera, czy te ewentualnego rywala, ktrego naley odstraszy. Mody samiec jest wszake czonkiem swego gatunku i jako taki ma mzg uksztatowany w sposb dla tego gatunku charakterystyczny. Dwik, ktry pobudza jego emocje, prawdopodobnie bdzie rwnie skuteczny przy pobudzaniu samicy. Zamiast wic wyobraa sobie, e mody samiec stara si dopasowa swj sposb piewania do wbudowanego wzorca, moemy pokusi si o hipotez, e wiczy on na sobie, jako na typowym przedstawicielu danego gatunku, skuteczno pewnych sekwencji swojej pieni. Sprawdza, ktre jej fragmenty dziaaj na niego samego podniecajco; niejako sam na sobie wyprbowuje dziaanie wasnego narkotyku. Moemy si te pokusi o zamknicie tego koa. A moe to, e pie sowika dziaaa niczym narkotyk na ukad nerwowy Keatsa, wcale nie jest dziwne? Poeta nie jest sowikiem, jest jednak krgowcem. Zazwyczaj za narkotyki, ktre dziaaj na ludzi, wpywaj te na

reszt krgowcw. Leki produkowane w laboratoriach poddawane s do ograniczonym prbom. Dobr naturalny mia na podobne testy tysice pokole, a zatem spory przedzia czasu, aby dobrze dostosowa do potrzeb gatunkw produkowane przez siebie rodki odurzajce. Czy kto zgani nas za to, e sprowadzamy Keatsa na ziemi? Nie wierz, aby sam Keats mg nam to mie za ze, podobnie jak Coleridge. Fakt, e Oda do sowika dopuszcza analogi z narkotycznym odurzeniem, czyni j cudownie prawdziw. Podobnie jak tczy nie szkodzi, gdy rozplata si j za pomoc pryzmatu, tak i ludzkim uczuciom nie uwaczaj prby ich analizy i objaniania. W tym rozdziale, a take w poprzednim, wspomniaem o kodzie kreskowym, traktujc go jako symbol precyzyjnej analizy. Mieszanina wiata zostaje wic rozdzielona na skadajce si na ni kolory i kady moe dojrze pikno jej czci skadowych. I to jest pierwsza analiza. Po bliszym przyjrzeniu si ujawnione zostaj delikatne linie, i znw porywa nas elegancja zjawiska, niezwyky ad w naturze i to, e jestemy go w stanie zrozumie. Kod kreskowy Fraunhofera opowiada nam o szczegach budowy odlegych gwiazd. Precyzyjny ukad prkw jest zakodowan wiadomoci, ktra dociera do nas z przestrzeni odlegej o cae parseki. Tam, gdzie mona by pomyle, e jedynym sposobem na wyjanienie budowy jakiej gwiazdy jest fantasmagoryczna wyprawa, trwajca by moe dwa tysice pokole ludzkich, pojawia si jako rozwizanie elegancka i oszczdna metoda odkrywania szczegw budowy ciaa niebieskiego przez rozplecenie emitowanego przez nie widma. Podobn histori znalelimy na innym poziomie, gdy przygldalimy si kreskom formantw wystpujcych w mowie czy harmonicznym kodom kreskowym w muzyce. T sam klas znajdziemy w kodzie kreskowym dendrochronologii - paski przyrostw rocznych sekwoi mwi nam dokadnie, w ktrym roku drzewo wykiekowao z nasienia i jaka bya pogoda w kadym nastpnym roku (o tym mwi szeroko poszczeglnych sojw). Podobnie jak wdrujce przez przestrze kosmiczn linie Fraunhofera, tak piercienie przyrostw rocznych drzewa dostarczaj nam informacji z przeszoci. I znw wystpuje tutaj owa szczeglna, elegancka oszczdno. Tak samo ma si rzecz, moe nawet w sposb jeszcze bardziej wyrazisty, z falami dwikowymi w mowie i muzyce, z owym kodem kreskowym w powietrzu. Od jakiego czasu syszymy te coraz wicej o nowym rodzaju kodu kreskowego, o genetycznych odciskach palcw - kodzie obecnym w krwi. Kod kreskowy DNA ujawnia i rekonstruuje szczegy dotyczce ycia ludzkiego tam, gdzie nawet legendarnym sawom detektywistycznym opadyby rce. Metoda wykorzystujca istnienie kodu kreskowego w krwi znajduje swe gwne praktyczne zastosowanie na salach sdowych. O tym te traktowa bdzie - a take o korzyciach, jakie moe przynie naukowe podejcie do tego problemu nastpny rozdzia. ROZDZIA 5 KOD KRESKOWY W SALI ROZPRAW A On powiedzia: I wam biada, biegli w Prawie, bo nakadacie na ludzi ciary nie do uniesienia, a sami ani jednym palcem ich nie dotykacie. [....] Biada wam, biegli w Prawie, bo wzilicie klucz do poznania [Prawa], alecie sami nie weszli, a tym, ktrzy usiowali wej, przeszkodzilicie!27 Ewangelia wedug w. ukasza W wietle powyszego moe si wydawa, e prawo znajduje si jak najdalej od poezji czy cudw nauki. By moe w samych abstrakcyjnych pojciach sprawiedliwoci i uczciwoci mona by szuka poetyckiego pikna, cho wtpi, czy jest wielu prawnikw, ktrych by to wanie motywowao. Ale waciwie chcemy mwi w tym rozdziale o czym innym. Porusz tu znaczenie nauki dla prawa, czyli jej now rol w spoeczestwie, w ktrym

naukowe rozumienie wiata moe si sta nieodcznym towarzyszem cnt obywatelskich. Na salach sdowych da si od awnikw, by rozumieli dowody, ktrych znaczenia czsto nie pojmuj w peni sami prawnicy. Dowd oparty na rozpleceniu DNA - czyli co, co moglibymy nazwa kodem kreskowym krwi - moe by tu znakomitym przykadem. Z tego wanie uczynimy gwny temat niniejszego rozdziau. Wiedza na temat DNA jednak to nie wszystko, czego mog dostarczy naukowcy. Jeszcze waniejsze mog si okaza inne naukowe sposoby pozyskiwania niezbdnego materiau dowodowego, a mianowicie teorie rachunku prawdopodobiestwa i statystyki, lece u samych podstaw wiedzy. Te sprawy wykraczaj daleko poza wski problem dowodu w postaci DNA. Dowiedziaem si z wiarygodnego rda, e adwokaci w Stanach Zjednoczonych wzbraniaj si czasem powoywa na awnikw osoby z wyksztaceniem przyrodniczym. C to moe znaczy? Nie podaj w wtpliwo prawa adwokatw do odrzucenia takiego czy innego skadu awy przysigych. awnik moe mie uprzedzenia rasowe lub klasowe wzgldem podsdnego. Oczywiste jest, e zajady przeciwnik homoseksualizmu nie powinien osdza przypadku przemocy wobec homoseksualisty. Wanie z tego powodu adwokaci w niektrych krajach maj prawo przeegzaminowa potencjalnych awnikw i ewentualnie skreli ich nazwiska z listy. Aby pozby si takich czy innych osb ze skadu awy przysigych, adwokaci ze Stanw Zjednoczonych potrafi jednak obiera kryteria do dwuznaczne. Pewien znajomy opowiada mi, e mia kiedy zasi na awie przysigych. Bya to sprawa o odszkodowanie za obraenia cielesne, a prawnik zapyta: Czy jest wrd pastwa kto, kto miaby obiekcje przed przyznaniem memu klientowi znacznej, dajmy na to siedmiocyfrowej sumy odszkodowania?. Prawnik ma prawo zdyskwalifikowa awnika nawet bez podania powodw. By moe przepis taki nie jest zy, ale tylko raz widziaem, jak go zastosowano i ten jeden raz okaza si niewypaem. Byem czonkiem 24-osobowego zespou, spord ktrego miano wyoni 12 awnikw. Ju dwukrotnie braem udzia w sprawach, w ktrych awnikami byli ci sami ludzie, i znaem po trosze ich saboci. Jeden z mczyzn by zajadym zwolennikiem karania; byem przekonany, e tak sam postaw przyjmie niezalenie od przebiegu procesu. Adwokat wszake bez wahania potwierdzi jego kandydatur. Nastpn kandydatk bya otya niewiasta w rednim wieku - cakowite przeciwiestwo owego mczyzny, mona by rzec chodzca agodno, prawdziwy dar dla obrocy. By moe jej wygld sugerowa jednak co innego i wanie na niej postanowi adwokat powiczy swe prawo do sprzeciwu. Nigdy nie zapomn penego boleci wyrazu jej twarzy, kiedy obroca - nie wiedzc, e pozbawia si cichego sprzymierzeca - zdecydowanym gestem oddzieli j od reszty skadu awy przysigych. Wrmy jednak do zadziwiajcego zjawiska: prawnikom w Stanach Zjednoczonych zdarza si wykluczy kandydatw z grona potencjalnych awnikw na podstawie argumentu, e dana osoba ma wyksztacenie przyrodnicze albo zna si na genetyce czy na teorii prawdopodobiestwa. O co w tym chodzi? Czyby genetycy byli znani z gboko zakorzenionych uprzedze do jakiej grupy spoecznej? A moe matematycy z natury s krwioerczy i pragn przestpcw jedynie kara i wiesza, bo tylko to do nich przemawia? Oczywicie, e nie. Nikt tego nawet nie sugeruje. Obiekcje prawnikw maj bardziej trywialne podoe. Ot do sal sdw karnych coraz czciej wkraczaj nowego typu dowody: dowody w postaci genetycznych odciskw palcw, o wielkiej sile Przekonywania. Jeli podsdny jest niewinny, to DNA moe by przekonujcym sposobem na udowodnienie jego niewinnoci. Z drugiej za strony, jeli oskarony jest winny, to istnieje znaczne prawdopodobiestwo, e dowd w postaci DNA wykae jego win nawet tam, gdzie nie ma innych przekonujcych co do tego przesanek. Zarazem sdzenie na podstawie dowodw dotyczcych DNA nie jest rzecz prost. Istniej pewne aspekty tego zagadnienia, ktre dodatkowo utrudniaj zrozumienie problemu...

Niemniej mona by myle, e uczciwy prawnik, ktry chce, by stao si zado sprawiedliwoci, powinien si cieszy, gdy w skadzie awy przysigych znajd si osoby zdolne zrozumie przedstawiane im argumenty. Czy to nie byoby wietnie mie wrd awnikw jedn czy dwie osoby rwnowace ignorancj zdezorientowanych czonkw awy? Jaki to prawnik woli, by awnicy nie nadali za przebiegiem rozprawy, za tokiem rozumowania prawnikw po obu stronach? Odpowied jest prosta: prawnik, ktremu bardziej zaley na wygraniu sprawy ni na wyjawieniu prawdy. Czyli po prostu prawnik. Faktycznie rzecznicy obu stron, zarwno obrocy, jak i oskaryciele, czsto wykluczaj z grona awnikw osoby o wyksztaceniu przyrodniczym. Jedn z podstawowych kwestii poruszanych w rozprawach karnych jest sprawa identyfikacji danej osoby. Czy rzeczywicie osob, ktr widziano, jak w popiechu opuszczaa jakie miejsce, by na przykad Richard Dawkins? Czy kapelusz, ktry zosta na miejscu zbrodni, jest naprawd jego nakryciem gowy? Czy odciski palcw znalezione na broni nale do niego? Pozytywna odpowied na ktrekolwiek z tych pyta nie musi jeszcze stanowi o jego winie, ale niewtpliwie moe mie due znaczenie i powinna by brana pod uwag. Wikszo z nas, cznie z awnikami i prawnikami, ma wewntrzne poczucie, e dowd w postaci zezna naocznego wiadka jest szczeglnie wiarygodny. Pod tym wzgldem prawie na pewno nie mamy racji, ale owo bdne przekonanie mona zrozumie. Niewykluczone, e takie podejcie do sprawy uksztatoway w czowieku tysice lat ewolucji, w trakcie ktrych najbardziej godne zaufania byy wiadectwa naoczne. Gdybym zobaczy czowieka w czerwonej wenianej czapce wspinajcego si po rynnie, nieatwo by mnie byo pniej przekona, e mia on na gowie niebieski beret. Intuicja podpowiada nam, e takie wiadectwo przewysza kade inne. A jednak liczne badania dowodz, e wiadek naoczny, nawet rozsdny i dziaajcy w dobrych intencjach oraz w peni przekonany o swej racji, czsto myli si co do nawet najbardziej oczywistych szczegw, takich jak kolor ubrania czy liczba napastnikw. Tam, gdzie identyfikacja jakiej osoby ma kluczowe znaczenie - na przykad kiedy zgwacona kobieta ma zidentyfikowa gwaciciela - sd zarzdza elementarny test statystyczny, polegajcy na identyfikacji napastnika w grupie kilku osb przypadkowych, w ktrej znajduje si te mczyzna podejrzany przez policj na podstawie innych przesanek. Pozostae osoby w tej grupie to wzici z ulicy przechodnie, bezrobotni aktorzy czy wreszcie policjanci po cywilnemu. Jeli kobieta wybierze statyst, jej zdolno do identyfikacji napastnika zostaje zakwestionowana. Jeli jednak wskae czowieka, ktry jest podejrzany rwnie przez policj, jej wiadectwo traktowane jest z ca powag. I susznie. Zwaszcza jeli liczba uczestnikw konfrontacji jest dua. I nie trzeba by specjalist w dziedzinie statystyki, aby zrozumie dlaczego. Oczywiste jest, e podejrzenie policji oparte bywa na poszlakach, nie za na stuprocentowych dowodach, inaczej bowiem nie byoby w ogle powodu, aby prosi kobiet o pomoc w identyfikacji. Zgodno midzy wskazaniem kobiety a niezalenymi przesankami policji robi wraenie. Gdyby wytypowana do konfrontacji grupa liczya jedynie dwie osoby, to prawdopodobiestwo, e wiadek wybierze osob podejrzewan przez policj, wynosioby 50%, niezalenie od tego, czy w wybr by losowy czy bdny. Poniewa policja te moe si myli, test taki obciony bdzie niedopuszczalnym ryzykiem bdu. Jeli jednak ustawimy do konfrontacji dwadziecia osb, to prawdopodobiestwo, e trafny wybr jest dzieem przypadku lub wynikiem zgadywania, wynosi ju tylko 1/20. A zatem zbieno midzy podejrzeniami policji i wyborem wiadka zaczyna mie znaczenie. Mamy tu do czynienia z ustalaniem prawdopodobiestwa, w jakim stopniu otrzymane wyniki zale od przypadku. Z kolei prawdopodobiestwo wyboru przypadkowego (a wic nie wnoszcego nic do sprawy) staje si jeszcze mniejsze, gdy grupa przedstawiona do konfrontacji liczy 100 osb; ryzyko bdu wynosi wtedy 1/100, a wic

znacznie mniej ni 1/20. Im wicej uczestnikw konfrontacji, tym wiksza pewno susznoci oskarenia. Nasza intuicja mwi nam take, e potencjalni podejrzani wybrani do konfrontacji nie powinni si midzy sob zbyt rni. Jeli pokrzywdzona kobieta powie w trakcie wstpnego przesuchania, e napastnik mia brod, a policja zaaresztowaa podejrzanego brodatego osobnika, to niewtpliwie bdem byoby go zestawia z 19 gadko ogolonymi mczyznami. Z rwnym skutkiem mona by go pokaza samego. Nawet jeli kobieta nie powiedziaa nic o wygldzie napastnika, to majc w areszcie punka w skrzanej kurtce, nie powinno si go umieszcza w grupie ksigowych w garniturach i ze skadanymi parasolami w rku. W krajach zrnicowanych etnicznie kwestie te maj szczeglne znaczenie. Nietrudno zrozumie, dlaczego nie powinno si osb czarnoskrych stawia do konfrontacji w gronie biaych, i na odwrt. Gdy pomyle, w jaki sposb dokonuje si identyfikacji jakiego czowieka, to na pierwsze miejsce wysuwa si twarz. Wanie w rozrnianiu twarzy osigamy najwiksz biego. Jak zobaczymy w cakiem odmiennym kontekcie, wyglda nawet na to, e pewna cz naszego mzgu wyewoluowaa wanie po to, by rozpoznawa twarze. Istnieje szczeglny typ uszkodzenia mzgu, ktry to uniemoliwia, cho wszelkie procesy zwizane z widzeniem pozostaj nie naruszone. Tak czy inaczej twarze s wyjtkowo dobr podstaw do rozpoznawania, poniewa tak bardzo si midzy sob rni. Bardzo rzadko natykamy si na dwie osoby, ktrych twarze s nieodrnialne - pominwszy dobrze znany przypadek bliniakw jednojajowych. Nie jest to jednak niemoliwe - odpowiednia charakteryzacja upodabnia aktora do wybranej osoby. Dyktatorzy czsto zatrudniaj swoich sobowtrw, by pokazywali si w ich zastpstwie, gdy s zajci czym innym, lub aby cigali na siebie uwag zamachowcw. Niektrzy przypuszczaj nawet, e tacy charyzmatyczni przywdcy jak Hitler, Stalin, Franco, Saddam Hussein czy Oswald Mosley czsto nosz wsy wanie po to, by sobowtrom atwiej byo si do nich upodobni. Niewykluczone, e w podobnym celu Mussolini goli sobie gow. Poza blinitami jednojajowymi niekiedy take nasi bliscy krewni tak nas przypominaj, e ludzie, ktrzy ich niezbyt dobrze znaj, bior ich za nas samych. (Szkoda, e najpewniej nieprawdziwa jest historyjka o tym, jak doktor Spooner, swego czasu dziekan mojego collegeu, zatrzyma pewnego studenta i powiedzia: Nigdy nie pamitam, czy to twj brat zgin na wojnie czy ty?. Podobnie zreszt jak zapewne wikszo anegdot, ktrych jest bohaterem). Owo podobiestwo midzy brami i siostrami, ojcami i synami, dziadkami i wnukami pozwala nam tym lepiej uwiadomi sobie bogactwo najrozmaitszych rysw twarzy w caej populacji niespokrewnionych ze sob osb. Twarze s jednak tylko czci caego obrazu. Czowiek przecie to suma rnych cech, ktre mona wykorzysta do jego identyfikacji. Pewien mj szkolny kolega utrzymywa (i potwierdzay to moje wyrywkowe sprawdziany), e potrafi rozpozna kadego z osiemdziesiciu uczniw mieszkajcych w naszym budynku wycznie po krokach. Z kolei moja znajoma ze Szwajcarii twierdzia, e na podstawie zapachu utrzymujcego si pokoju jest w stanie rozpozna, ktrzy z jej znajomych wanie go opucili. I wcale nie dlatego, e mieli oni wstrt do mydl, ale dlatego, e bya obdarzona niezwykle wraliwym powonieniem. Dowodem na istnienie takiej wraliwoci jest fakt, e psy policyjne potrafi rozrni dwie istoty ludzkie jedynie na podstawie ich zapachu - z wyjtkiem blinit jednojajowych. O ile wiem, policja nie posuguje si tym sposobem, gotw jestem si jednak zaoy, e mona by tak wytresowa psy gocze, by szy tropem porwanego dziecka, gdyby dostay do powchania prbk zapachu jego bliniaka. By moe udaoby si nawet wykorzysta ich zdolnoci do rozstrzygania sporw o ojcostwo. Gosy ludzkie s rwnie charakterystyczne jak twarze; rne zespoy badawcze pracuj od jakiego czasu nad komputerowym sposobem identyfikacji ludzi na podstawie gosu. Czy

nie byoby wspaniale kiedy zapomnie na dobre o pku kluczy do domu i zda si na sterowany gosem komputer, ulegy jedynie naszemu wasnemu wezwaniu Sezamie, otwrz si!? Charakter pisma, dziki swojej niepowtarzalnoci, stanowi dostateczn gwarancj autentycznoci podpisu na czekach bankowych i innych wanych dokumentach. Tak naprawd jednak podpis nie jest cakowicie bezpiecznym rozwizaniem, gdy zbyt atwo mona go sfaszowa; niemniej zadziwia fakt, jak atwo rozpozna kogo na podstawie charakteru pisma. Obiecujc nowink na polu ustalania niepowtarzalnych cech ludzi jest badanie tczwki oka. Przynajmniej jeden ze znanych mi bankw wprowadzi eksperymentaln identyfikacj klientw za pomoc skanowania tczwki. Osoba taka staje przed kamer, ktra fotografuje jej oko, po czym przeprowadza cyfrow analiz otrzymanego obrazu i zapisuje wyniki w postaci 256-bitowego kodu kreskowego czowieka. Z caym szacunkiem dla opisanych sposobw trzeba jednak powiedzie, e adna z tych metod nie umywa si do genetycznych odciskw palcw, ktre - waciwie zastosowane - stwarzaj wrcz niezwyke moliwoci. Nie ma nic dziwnego w tym, e psy policyjne potrafi rozrni dwie osoby (z wyjtkiem rodzestwa jednojajowego) na podstawie zapachu. Nasz pot zawiera zoon mieszanin biaek, a ich skad jest z kolei zaszyfrowany co do najmniejszych szczegw w naszym DNA. W przeciwiestwie do charakteru pisma czy wygldu twarzy, ktre stanowi pewne kontinuum i przechodz stopniowo jedne w drugie, geny wykorzystuj kod cyfrowy, podobny do tego, jakim posuguj si komputery. Ludzie rni si od siebie pod wzgldem genetycznym - oczywicie znw z wyjtkiem rodzestwa jednojajowego. Nasza odmienno ma charakter dyskretny, niecigy; wystpuje tu konkretna liczba rnic, ktre mona by nawet policzy, gdyby kto si uzbroi w cierpliwo. DNA kadej mojej komrki jest identyczny (plus minus jaki niewielki margines bdu, nie liczc te krwinek czerwonych, ktre w ogle nie zawieraj materiau genetycznego, oraz komrek rozrodczych, ktre zawieraj losowy zestaw poowy moich genw). Mj DNA rni si od DNA wystpujcego w kadej z komrek innego czowieka i to nie w jaki nieokrelony, trudny do opisania sposb, ale charakteryzuje si on konkretn liczb odmiennych podstawie w cigach miliardw liter skadajcych si na nasz materia genetyczny. Znaczenie cyfrowej rewolucji, jaka dokonaa si w genetyce molekularnej, jest doprawdy ogromne. Przed epokowym odkryciem budowy DNA, ogoszonym w 1953 roku przez Watsona i Cricka, nie byo adnych podstaw, by nie zgadza si z konkluzj zawart w opublikowanym w 1931 roku autorytatywnym dziele Charlesa Singera A Short History of Biology (Krtka historia biologii): [...] pomimo wszelkich odmiennych interpretacji teoria genu nie jest teori mechanistyczn. Gen, czy to jako jednostka chemiczna czy fizyczna, nie jest wcale pojciem atwiej przyswajalnym nili sama komrka czy te na przykad cay organizm. Co wicej, cho ta teoria mwi o genach w taki sam sposb, jak teoria atomowa o atomach, naley jednak pamita, e midzy obiema teoriami istnieje gboka przepa. Atomy bowiem istniej niezalenie, tym samym mona dokonywa analizy ich wasnoci. Mona je nawet wyizolowa. Cho nie moemy ich zobaczy, moemy je bada w rnych warunkach i w rnych ukadach, choby wanie pojedynczo. Nie odnosi si to jednak do genu, ktry istnieje jedynie jako cz chromosomu, a chromosom - jako cz komrki. Jeli zadam ywego chromosomu, a wic jedynej efektywnej formy chromosomu, nikt mi go nie dostarczy, chyba e w jego ywym otoczeniu, bowiem byoby to tak, jakbym prosi o czyj yw rk czy nog. Doktryna relatywnoci penionych funkcji jest rwnie prawdziwa dla genw, jak dla kadego innego narzdu, istniej one bowiem i dziaaj tylko w relacji do narzdw pozostaych. Ostatnia z biologicznych teorii pozostawia nas zatem w tym samym miejscu, w ktrym rozpoczynaa pierwsza: w obliczu siy zwanej yciem lub psyche, bdcej

nie tylko wyjtkow, ale wrcz unikaln w kadym ze swych przejaww, pojedynczo i zbiorowo. Nic bardziej bdnego. Zgodnie z tym, co mwi Watson i Crick, i rewolucj, ktr rozpoczli, gen mona wyizolowa. Mona go oczyci, skrystalizowa, odczyta jako informacj zapisan cyfrowo, wydrukowa t informacj na kartce, wprowadzi j do komputera, odczyta ponownie i umieci gen w probwce, a wreszcie na nowo umieci go w ywym organizmie, gdzie bdzie dziaa dokadnie tak samo, jak na pocztku. Kiedy gdzie okoo 2003 roku dobiegnie koca midzynarodowy Projekt Poznania Genomu Czowieka28 przedsiwzicie majce na celu kompletne zsekwencjonowanie ludzkiego materiau genetycznego - cay genom istoty ludzkiej zmieci si na dwch standardowych pytach kompaktowych, pozostawiajc jeszcze do miejsca na podrcznik embriologii molekularnej. Te dwie pyty mona wysa w przestrze kosmiczn i rasa ludzka bdzie sobie moga wtedy ze spokojem wymiera, liczc na to, e kiedy, w przyszoci, jaka dostatecznie zaawansowana cywilizacja by moe sprbuje zrekonstruowa istot ludzk. Tymczasem wrmy jednak na Ziemi, gdzie wielkie znaczenie techniki tzw. genetycznych odciskw palcw, zwanej te daktyloskopi genetyczn, bierze si wanie z tego, e kod DNA jest tak dogbnie, gruntownie cyfrowy. Dlatego te rnice midzy poszczeglnymi osobami ludzkimi mona precyzyjnie policzy, a nie tylko oglnie oszacowa. Przedstawiam tu kwesti niepowtarzalnoci DNA kadego czowieka z duym przekonaniem, niemniej naley pamita, e pogld ten ma podstawy wycznie statystyczne. Teoretycznie moe si zdarzy, e w wielkiej loterii rozmnaania pciowego dwukrotnie wypadn te same genetyczne numery. Identyczny bliniak Izaaka Newtona moe przyj na wiat choby jutro. Jednake liczba ludzi, ktrzy musieliby si urodzi, aby taki przypadek nabra cech prawdopodobiestwa, jest wiksza od liczby atomw we Wszechwiecie. W przeciwiestwie do twarzy, gosu czy charakteru pisma DNA wikszoci naszych komrek nie zmienia si przez cae nasze ycie, nie mona te na niego wpyn ani poprzez trening, ani drog operacji plastycznej. Tekst zapisany w DNA skada si z olbrzymiej liczby liter, przy czym do dokadnie potrafimy oszacowa, jaka ich cz moe by wsplna dla, powiedzmy, rodzestwa lub najbliszych krewnych, a jaka dla dalszych krewnych czy nawet osb obcych. Dziki temu DNA nie tylko znakuje ludzi w sposb niemoliwy do podrobienia i przypisuje ich definitywnie do ladw pozostawionych w postaci nasienia czy krwi, ale take pozwala ustali stopie pokrewiestwa genetycznego, na przykad ojcostwo. Prawo brytyjskie zezwala na imigracj, pod warunkiem e osoba zainteresowana potrafi udowodni, i jej rodzice s obywatelami Wielkiej Brytanii. Pewna liczba dzieci z subkontynentu indyjskiego pada swego czasu ofiar podejrzliwoci pracownikw urzdu imigracyjnego, poniewa przed wprowadzeniem metody genetycznych odciskw palcw zwykle nie byo sposobu na udowodnienie swoich racji - w tym wypadku pokrewiestwa z obywatelem Wielkiej Brytanii. Teraz jest to atwe. Trzeba jedynie mie prbk krwi domniemanego ojca lub matki, a nastpnie porwna konkretny zestaw genw z tej prbki z odpowiednim zestawem genw dziecka. Wynik jest jasny i jednoznaczny - nie pozostawia adnych wtpliwoci, ktre stwarzayby potrzeb dodatkowych ocen jakociowych. Ju dzi sporo modych ludzi zawdzicza swe angielskie obywatelstwo wanie metodom analizy genetycznej. Podobnej metody uyto niedawno do identyfikacji szcztkw odkrytych w Jekaterynburgu, o ktrych sdzono, e nale do wymordowanej rodziny carskiej. Filip, ksi Edynburga, ktrego bliskie pokrewiestwo z rodem Romanoww jest powszechnie znane, chtnie uyczy prbki swej krwi. Na tej podstawie mona byo ustali, e znalezione szkielety stanowi istotnie szcztki rodziny cesarskiej. W innym, jeszcze bardziej makabrycznym przypadku udowodniono, e szkielet ekshumowany w Ameryce Poudniowej nalea do doktora Mengele, nazistowskiego zbrodniarza wojennego nazywanego Doktor

mier. DNA wyodrbniony z fragmentw szkieletu porwnano z materiaem genetycznym z krwi pobranej od yjcego syna Mengelego, co pozwolio ustali autentyczno szcztkw. Cakiem niedawno za metody tej uyto do zidentyfikowania pewnego ciaa wykopanego w Berlinie. Okazao si, e chodzi tu o szcztki Martina Bormanna, prawej rki Hitlera, ktrego zniknicie wywoao na wiecie niekoczc si fal spekulacji, plotek, a take ponad sze tysicy doniesie o zaobserwowaniu jego osoby. Cho w odniesieniu do DNA uylimy metafory nawizujcej do odciskw palcw, nasz cyfrowy materia genetyczny jest nawet bardziej unikalny ni wzory linii papilarnych naszych palcw. Niemniej metafora ta oddaje rzeczywisto, poniewa czsto si zdarza, analogicznie do zwykych odciskw palcw, e przestpca opuszczajcy miejsce zbrodni pozostawia za sob lady zawierajce jego materia genetyczny. DNA mona wyizolowa z plamy krwi na dywanie, z nasienia pozostawionego w ciele ofiary gwatu, z zaschnitej wydzieliny z nosa na chusteczce, z potu czy z wosw. Uzyskany DNA mona potem porwna z materiaem genetycznym podejrzanego; to, czy dana prbka DNA pochodzi od konkretnej osoby, mona ustali z niemal kadym podanym stopniem prawdopodobiestwa. Jaka zatem kryje si tu trudno? Dlaczego dowody w postaci DNA wywouj tyle kontrowersji? W czym tkwi problem z zaakceptowaniem tak wanych materiaw dowodowych? Co sprawia, e prawnicy swobodnie manipuluj awnikami, doprowadzajc do tego, e ci albo le interpretuj takie dowody, albo wrcz pomijaj je w swych rozwaaniach? Dlaczego niektre sdy posuny si do desperackiego kroku, jakim byo wykluczenie takich dowodw w ogle? Istniej trzy potencjalne rda problemu, jedno do proste, jedno skomplikowane i jedno gupie. Gupim i skomplikowanym zajm si za chwil, pierwszym natomiast i oczywistym powodem w wypadku kadego rodzaju dowodu jest prosta, ale bardzo wana, moliwo popenienia zwykego ludzkiego bdu. A waciwie moliwoci, poniewa zawsze jest mnstwo okazji do bdw lub nawet sabotau. Probwka z krwi moe zosta opatrzona z etykietk - przez pomyk albo umylnie, aby kogo obciy. Prbka pochodzca z miejsca zbrodni moe zosta zanieczyszczona, na przykad potem technika laboratoryjnego czy policjanta. Groba zanieczyszczenia jest szczeglnie dua, kiedy wykorzystuje si nadzwyczajn metod powielania DNA, zwan acuchow reakcj polimerazy (PCR). atwo zrozumie, dlaczego powielanie takie niekiedy jest potrzebne. Maleki lad potu na kolbie rewolweru zawiera zaledwie odrobin DNA. Nawet najczulsza analiza nie moe si oby bez pewnej minimalnej iloci materiau. Metoda PCR, opracowana w 1983 przez amerykaskiego biochemika Karyego B. Mullisa, jest w tym wypadku prawdziwym dobrodziejstwem. Przy PCR bierze si tak ilo DNA, jak akurat mamy, i produkuje miliony jego kopii, namnaajc go do woli. Jednake, jak przy kadym powielaniu, wraz z waciwym elementem powielane s te bdy. Przypadkowe fragmenty DNA z komrek obecnych na przykad w pocie laboranta zostan powielone z rwn efektywnoci jak prbka z miejsca zbrodni, co w sposb oczywisty stanowi zagroenie dla sprawiedliwego wyroku. Moliwo popenienia bdu istnieje jednak nie tylko przy pracy nad dowodami w postaci DNA. Wszystkie rodzaje dowodw mog pa ofiar nieudolnoci czy rozmylnego matactwa, dlatego tak wane przy wszelkich z nimi zabiegach s dokadno i ostrono. Dane osobowe w tradycyjnym katalogu odciskw palcw take mog zosta le oznakowane. Jeli narzdzia zbrodni mogy dotyka osoby postronne, naley pobra od nich odciski palcw tak samo jak od podejrzanego, by mc pniej dokona porwna. Sdy podejmuj wszelkie rodki, by ustrzec si przed ewentualnymi bdami, te jednak nadal si zdarzaj, czasem z tragicznym skutkiem. Dowody w postaci DNA nie s odporne na niechlujstwo, ale nie s te jako szczeglnie na nie podatne, z wyjtkiem moe metody PCR, ktra zwielokrotnia bd. Gdyby z powodu zdarzajcych si niekiedy pomyek odrzucono w ogle dowody w postaci DNA, czy nie byby to precedens pozwalajcy na odrzucenie wszelkich innych dowodw?

Musimy liczy na to, e opracowane zostan takie procedury postpowania i tak rygorystycznie przestrzegane bd wszelkie rodki ostronoci, i uchroni nas to przed ewentualnoci popeniania ludzkich bdw przy zbieraniu najrozmaitszych materiaw dowodowych. Bardziej skomplikowane argumenty przeciwko wykorzystywaniu dowodw w postaci DNA wymagayby duszego wyjanienia. One take podobne s do trudnoci charakteryzujcych tradycyjne rodzaje dowodw, ale fakt ten czsto nie znajduje zrozumienia na sali sdowej. Tam, gdzie chodzi o identyfikacj, wystpuj zwykle dwa typy bdw, odpowiadajce dwm rodzajom pomyek, na ktre naraony jest kady dowd oparty na statystyce. W jednym z kolejnych rozdziaw nazwiemy je bdami typu 1 i 2, tutaj jednak wygodniej bdzie je okreli jako bd faszywie dodatni i faszywie ujemny. Kiedy przestpca wymknie si sprawiedliwoci, poniewa nie zostanie rozpoznany - popeniony zostanie bd faszywie ujemny. A faszywie dodatni - ktry wikszo ludzi uzna za duo bardziej grony kiedy niewinny czowiek zostanie skazany, poniewa ma pecha i przypomina rzeczywistego sprawc zbrodni. Gdy naoczny wiadek wskae niewinn osob dlatego, e przypomina mu napastnika, moe ona zosta aresztowana - i to jest wanie bd faszywie dodatni. eby tego unikn, organizuje si konfrontacje, przy czym prawdopodobiestwo pomyki jest tym mniejsze, im wicej osb bierze w niej udzia. Niebezpieczestwo pomyki ronie, gdy grupa - o czym mwilimy ju wczeniej - zostanie niewaciwie dobrana (np. do jednego brodacza doda si wycznie gadko ogolonych mczyzn). W wypadku DNA groba bdu faszywie dodatniego jest teoretycznie bardzo nieznaczna. Mamy prbk krwi podejrzanego i prbk DNA z miejsca zbrodni. Gdybymy byli w stanie ustali cay zestaw genw w obu prbkach, prawdopodobiestwo faszywego posdzenia wynosioby jeden do miliarda miliardw. Nie liczc blinit jednojajowych, szansa na niezalene powtrzenie identycznej kombinacji genetycznej u dwch rnych osb praktycznie rwna si zeru. Niestety, ustalenie caej sekwencji genw czowieka nastrcza wiele trudnoci. Nawet kiedy dobiegnie koca Projekt Poznania Genomu Czowieka, pomys, by jego ekwiwalent stosowa w wypadku kadego przestpstwa, jest nierealistyczny. W praktyce laboranci sdowi koncentruj sw uwag na maych fragmentach genomu, najlepiej tych odcinkach DNA, ktre w danej populacji charakteryzuj si pewn zmiennoci. I tutaj wanie rodzi si obawa, e cho w wypadku caego genomu mona spokojnie odrzuci ewentualno przypadkowej identycznoci, istnieje prawdopodobiestwo, e genom dwch konkretnych osb jest identyczny na jakim maym odcinku - tym, ktry mamy czas zanalizowa. Prawdopodobiestwo, e co takiego si zdarzy, naleaoby wylicza dla kadego fragmentu genomu; wtedy dopiero mona decydowa, czy warto podejmowa ryzyko. Im duszy odcinek DNA analizujemy, tym mniejsza groba bdu; jest to zaleno, z ktr spotkalimy si przy omawianiu liczby osb stajcych wraz z podejrzanym do konfrontacji policyjnej. Rnica polega na tym, e aby taka grupa moga wspzawodniczy ze swoim konkurentem, czyli testem genetycznym, musiaaby si skada nie z kilkudziesiciu, ale z tysicy, milionw czy nawet miliardw osb. Abstrahujc wszake od tej rnicy ilociowej, obie procedury maj wiele wsplnego. Przekonamy si wkrtce, e istnieje genetyczny ekwiwalent naszej hipotetycznej grupy osb do konfrontacji, w ktrej pord gadkolicych statystw ustawiono brodatego podejrzanego. Wczeniej jednak powiedzmy nieco wicej na temat genetycznych odciskw palcw. Oczywicie analizie poddajemy odpowiadajce sobie fragmenty genomu pochodzcego z materiau pobranego od osoby podejrzanej oraz z prbki znalezionej na miejscu przestpstwa. Wybrane czci genomu zwykle charakteryzuj si spor zmiennoci w obrbie populacji. Darwinista mgby zauway w tym miejscu, e fragmenty mao zmienne s zwykle

najistotniejsze dla przetrwania organizmu. Kada istotna zmiana w tych wanych genach jest szybko usuwana z populacji wskutek mierci osobnikw, u ktrych wystpia - tak dziaa darwinowski dobr naturalny. Niektre czci genomu cechuje jednak znaczne zrnicowanie, by moe dlatego, e nie s one kluczowe dla przetrwania organizmw. To jednak nie wszystko, poniewa niektre z bardzo potrzebnych genw te maj tendencj do zmiennoci. Powody takiego stanu rzeczy s nierozstrzygnite. Pozwol sobie na krtk dygresj... C by to byo za ycie, zawsze pene presji, gdyby odmwiono nam prawa do pewnych dygresji? Przedstawiciele szkoy neutralistycznej, skupieni wok wybitnego japoskiego genetyka Motoo Kimury, uwaaj, e geny wane s jednakowo wane, niezalenie od formy, w jakiej wystpuj. Z tego faktu nie wynika bynajmniej, e s nieuyteczne, ale e w kadej postaci radz sobie ze swymi zadaniami rwnie dobrze. Jeli wyobrazimy sobie geny jako pewne przepisy, wyraone za pomoc sw, to mona by przyj, e inne formy tych genw zanotowane zostay tymi samymi sowami, ale inn czcionk; znaczenie jest to samo i produkt identyczny. Zmiany genetyczne, mutacje, ktre nie powoduj adnych rnic, nie s dostrzegane przez dobr naturalny. Z punktu widzenia ycia zwierzcia w ogle nie s mutacjami, ale z punktu widzenia badaczy sdowych byyby one potencjalnie przydatne. W obrbie kadej populacji dochodzi po jakim czasie do sporego zrnicowania w tzw. loci (miejscach) na chromosomie; i w zasadzie tego rodzaju zmienno mona by wykorzysta w metodzie genetycznych odciskw palcw. Inna teoria zmiennoci, przeciwstawna wzgldem zasady neutralnoci goszonej przez Kimur, zakada, e odmienne wersje genw speniaj w istocie inne funkcje i e istnieje powd, dla ktrego dobr naturalny utrzymuje je w obrbie danej populacji. Na przykad wyobramy sobie, e istniej dwie alternatywne formy biaka krwi, a i b, ktrych wystpowanie wie si z podatnoci na choroby, nazwijmy je odpowiednio odpowiednio alfluenca i betakoza, przy czym kada z postaci biaka niesie z sob odporno na t drug chorob. Zwykle choroba zakana zbiera obfite niwo dopiero przy znacznym zagszczeniu potencjalnych ofiar; poniej pewnego progu nie dochodzi do wybuchu epidemii. W populacji zdominowanej przez typ a czsto wybucha epidemia alfluency, ale betakoza jest rzadkoci. W takiej sytuacji dobr naturalny faworyzuje typ b, czyli osobniki odporne na alfluenc. Powodzenie tego typu powoduje, e bardzo szybko staje si on form dominujc w populacji. Wtedy nastpuje odwrcenie sytuacji. Populacj drcz epidemie betakozy, dlatego tym razem osobniki przenoszce biako typu a s wyranie faworyzowane przez dobr naturalny (poniewa one na t chorob nie zapadaj). Populacja bdzie oscylowa midzy stanem dominacji osobnikw typu a i b bd te pojawi si stan rwnowagi, niejako poredni, gdy populacja stanie si mieszanin obu form wystpujcych mniej wicej w rwnych proporcjach. Tak czy inaczej rozwaany gen bdzie si charakteryzowa znaczn zmiennoci, co umoliwia zastosowanie metody genetycznych odciskw palcw. Zjawisko takie zwane jest doborem zalenym od czstoci i uwaa si je za jedn z przyczyn istnienia duej zmiennoci w populacjach. S te i inne tego przyczyny. Dla naszych celw wane jest jednak przede wszystkim to, e w genomie istniej fragmenty charakteryzujce si zmiennoci. Niezalenie od tego, jaki przybierze obrt dyskusja nad tym, czy wane odcinki genomu s zmienne, jedno jest pewne: w kadym genomie wystpuje caa masa fragmentw, ktre nigdy nie s odczytywane, a tym samym nigdy nie przekadane na odpowiadajce im biaka. W istocie zadziwiajco dua cz naszego materiau genetycznego pozostaje w cakowitej bezczynnoci. Fragmenty te mog si zatem rni midzy sob do woli, co sprawia, e stanowi znakomity materia do analiz metod genetycznych odciskw palcw.

Jak gdyby na potwierdzenie faktu, e dua cz DNA nie peni adnych wanych funkcji, cakowita ilo materiau genetycznego w komrkach rozmaitych organizmw jest bardzo zrnicowana. Cyfrowy charakter informacji zawartej w DNA sprawia, e moemy j liczy w tych samych jednostkach, w jakich mierzymy pojemno pamici komputera. Jeden bit informacji to tyle co wybr midzy tak i nie, jedynk lub zerem, czy te prawd a faszem. Komputer, na ktrym teraz pisz, ma 256 megabitw (32 megabajty) pamici podstawowej. (Pierwszy mj komputer mia wiksze rozmiary, ale zaledwie jedn piciotysiczn tej pamici). Wielkoci odpowiadajc bitowi jest w DNA jeden nukleotyd. Poniewa w DNA wystpuj cztery rne nukleotydy, zatem ilo informacji mieszczca si w kadym z nich rwna si 2 bitom. Pospolita bakteria jelitowa Escherichia coli ma genom zoony z 4 milionw par nukleotydw, co rwna si 8 megabitom. DNA traszki grzebieniastej Triturus cristatus zawiera 40 tysicy megabitw. (Rnica rzdu 5000 razy midzy traszk a bakteri odpowiada rnicy midzy pamici mojego obecnego komputera a pojemnoci pierwszego). Ludzki genom ma 3 tysice megapar nukleotydw, czyli 6 tysicy megabitw. A wic 750 razy wicej ni bakteria (to zaspokaja nasz prno) - co jednak z traszk, ktra bije nas na gow, bo ma ich a szeciokrotnie wicej? Mona by pomyle, e wielko genomu nie jest wprost proporcjonalna do tego, co robi: prawdopodobnie cakiem spora cz DNA traszki w ogle nie robi nic. I rzeczywicie tak jest. Ale rzecz ma si tak samo z naszym wasnym materiaem genetycznym. Wiemy skdind, e tylko okoo 2% z 3 miliardw par nukleotydw skadajcych si na nasz genom bierze udzia w kodowaniu biaek. Reszt nazywa si zazwyczaj mieciowym DNA. By moe traszka grzebieniasta ma wicej takiego DNA ni my. Ale innych traszek to nie dotyczy. Nadmiar DNA mona podzieli na rne kategorie. Cz wyglda jak prawdziwy materia genetyczny i prawdopodobnie stanowi pozostao po starych, nie dziaajcych ju genach - co w rodzaju Ich przedatowanych kopii, bdcych nadal w obiegu. Gdyby takie pseudogeny odczyta, to oczywicie zawierayby informacje. Ale nie s one odczytywane i nie s przekadane na jzyk biaek. Podobnie rzecz si ma z twardymi dyskami naszych komputerw: one take zawieraj mas niepotrzebnych informacji, stare kopie plikw, a take miejsce zarezerwowane dla przejciowych operacji komputera itd. My, uytkownicy komputerw, nie widzimy tego caego mietnika, poniewa komputery pokazuj nam tylko te czci dysku, o ktrych musimy wiedzie. Gdybymy zarazem zechcieli przeczyta wszystko, co jest zapisane na twardym dysku, bajt po bajcie, to okazaoby si, e cho na dysku jest rzeczywicie wiele mieci, sporo z nich zawiera jakie informacje. Na twardym dysku mojego komputera mona by prawdopodobnie znale dziesitki rozrzuconych luzem fragmentw niniejszego rozdziau, cho przecie istnieje jedna oficjalna jego wersja, wanie ta, ktr pozwala mi zobaczy komputer (plus jaka kopia zapasowa, dla bezpieczestwa). Poza DNA, ktry mona by odczyta, genom zawiera jeszcze mnstwo DNA, ktry nie tylko nie jest odczytywany, ale i nie ma adnego sensu. S tam jakie sekwencje bez znaczenia, czasem powtrki jednego nukleotydu, wielokrotne nastpstwo minisekwencji dwch nukleotydw czy wreszcie powtrzenia pewnych bardziej skomplikowanych motyww. W przeciwiestwie do omawianego ju rodzaju DNA, powtrze tych nie mona uzna za przedatowane kopie uytecznych genw. Powtrzenia te nie s odczytywane i prawdopodobnie nie maj adnego zastosowania. (S, w kadym razie, bezuyteczne dla przetrwania zwierzcia. Patrzc jednak na spraw z pozycji samolubnego genu - o czym pisaem w innej ksice - mona powiedzie, e kady rodzaj mieciowego DNA jest uyteczny dla samego siebie, jeli stale trwa, a do tego tworzy swoje kolejne kopie. Sugestia ta nabraa rozgosu pod chwytliwym zwrotem samolubnego DNA, co jest o tyle nieszczliwe, e w znaczeniu, jakie przyjem pierwotnie, termin ten obejmowa rwnie DNA aktywny. Dlatego niektrzy zaczli nazywa go supersamolubnym DNA).

A zatem niezalenie od przyczyn, ktre do tego prowadz, genomy zawieraj mieci genetyczne, i to w cakiem znacznej iloci. Poniewa organizm materiau tego nie uywa, moe si on do woli rnicowa. Jak mwilimy, geny potrzebne mog si zmienia w bardzo niewielkim stopniu, przy czym wikszo zmian (mutacji) powoduje, e gen pracuje mniej wydajnie. Zwierz wskutek tego ginie, a gen nie zostaje przekazany potomstwu. W ten wanie sposb dziaa darwinowski dobr naturalny. Ale mutacje w mieciowym DNA (zwykle polegajce na zmianie liczby powtrze w jakim regionie) nie s zauwaane przez dobr naturalny. Dlatego, kiedy przyjrzymy si bliej jakiej populacji, stwierdzamy, e wikszo materiau nadajcego si do identyfikacji metod genetycznych odciskw palcw znajduje si wanie w niewykorzystywanych partiach DNA. Jak wkrtce zobaczymy, uyteczne s zwaszcza wielokrotne powtrzenia tandemowe, poniewa zmienno w takich miejscach wyraa si rn liczb powtrze - cech ilociow, ktr atwo zmierzy. Gdyby nie to, laboranci sdowi musieliby poddawa kad prbk dokadnemu sekwencjonowaniu. Oczywicie jest to wykonalne, ale ustalanie sekwencji nukleotydw DNA zabiera duo czasu. Tandemowe powtrzenia pozwalaj na zastosowanie rnych przemylnych skrtw, takich jak wynalezione przez Aleca Jeffreysa z Uniwersytetu w Leicester, susznie uwaanego za ojca metody genetycznych odciskw palcw (obecnie ju sir Aleca). Ludzie rni si liczb powtrze tandemowych obecnych w wybranym miejscu DNA. By moe ja mam 147 powtrze jakiego nonsensownego fragmentu, podczas gdy u kogo innego w tym samym miejscu genomu znajduj si 84 powtrzenia identycznego genetycznego bekotu. W drugim miejscu genomu mog mie 24 powtrzenia sekwencji nonsensownej, a kto inny - 38. W ten sposb oboje mamy swoje wasne genetyczne odciski palcw, ktre mona uj jako pewien zestaw liczb, z ktrych kada odpowiada powtrzeniom jakiej nonsensownej sekwencji w konkretnym genomie. Powtrzenia tandemowe otrzymujemy od rodzicw. Wszyscy mamy po 46 chromosomw, 23 chromosomy od ojca i 23 odpowiadajce im, tzw. homologiczne chromosomy od matki. Razem z chromosomami dostajemy powtrzone sekwencje tandemowe. Wasz ojciec otrzyma 46 chromosomw od swoich rodzicw, jednake nie przekaza ich wam w caoci. Kady z chromosomw jego matki zczy si z odpowiednim chromosomem jego ojca i zanim taki mieszany chromosom znalaz si w plemniku, ktry przyczyni si do waszego powstania, doszo do wymiany bitw informacji genetycznej. Kady plemnik i kada komrka jajowa s niepowtarzalne, gdy zwieraj unikaln mieszank matczynych i ojcowskich chromosomw. Proces wymiany dotyczy zarwno odcinkw zawierajcych powtrzenia tandemowe, jak i tych, ktre przenosz informacj. Liczb sekwencji tandemowych dziedziczymy zatem w taki sam sposb jak kolor oczu lub kdzierzawo wosw. Z t rnic, e kolor oczu wynika z poczonego dziaania genw obojga rodzicw, natomiast liczba powtrze sekwencji tandemowych jest waciwoci samych chromosomw, moe by wic mierzona niezalenie dla matki i ojca. Fragmenty DNA zawierajce powtrzenia sekwencji tandemowych daj dwa odczyty: chromosom od ojca ma swoj liczb powtrze, a chromosom od matki - swoj. Od czasu do czasu chromosomy podlegaj mutacji - przypadkowej zmianie pod wzgldem liczby powtrze owych sekwencji. Niekiedy obszar sekwencji tandemowych zostaje przecity w wyniku crossing over (wspomnianego procesu wymiany odcinkw chromosomw homologicznych w trakcie powstawania komrek rozrodczych). Std wanie bierze si zmienno pod wzgldem liczby tych powtrze w populacji. Cay ich urok polega na tym, e tak atwo je policzy. Nie trzeba wika si w drobiazgowe sekwencjonowanie DNA, wystarczy co na ksztat waenia wchodzcych w jego skad nukleotydw. Lub - aby uy innej dobrej analogii - rozdzielenia ich niczym wiato soneczne na barwne pasma za pomoc pryzmatu. Wyjani teraz jeden ze sposobw takiej analizy.

Najpierw konieczne s pewne przygotowania. Trzeba przygotowa tak zwan sond DNA, ktra dokadnie pasuje do nonsensownej sekwencji bdcej obiektem naszego zainteresowania. Sonda ta zwykle liczy nie wicej ni 20 nukleotydw. Dzi przygotowanie takiego fragmentu nie nastrcza wielkich trudnoci. Jest na to kilka sposobw: maszyn do wytwarzania krtkich jednoniciowych fragmentw DNA o okrelonej sekwencji nukleotydw mona kupi rwnie atwo, jak si kupuje klawiatur do wydziurkowania podanego zestawu liter w systemie Braillea. Zaopatrujc nasz maszyn w wyznakowane promieniotwrczym izotopem skadniki, sprawiamy, e sonda staje si radioaktywna, a wic atwa do zidentyfikowania (jako e naturalny DNA nie jest radioaktywny). Radioaktywne sondy s w tej metodzie narzdziem podstawowym i musimy si w nie zaopatrzy przed przystpieniem do zaj z genetycznych odciskw palcw metod Jeffreysa. Innym wanym narzdziem jest enzym restrykcyjny. Enzymy restrykcyjne to takie biaka, ktrych gwnym zadaniem jest przecinanie DNA, i to przecinanie w cile okrelonych miejscach. Na przykad jeden enzym restrykcyjny bdzie wdrowa wzdu chromosomu, szukajc sekwencji GAATTC (G, C, T i A to cztery litery, z ktrych skada si alfabet DNA; geny wszystkich ywych istot na Ziemi zapisane s wanie za pomoc tych czterech liter, a rni si one jedynie kolejnoci, w jakiej owe litery wystpuj). Inny enzym restrykcyjny tnie DNA zawsze tam, gdzie pojawia si sekwencja GCGGCCGC. Rne enzymy restrykcyjne nale do podrcznego wyposaenia wspczesnego biologa molekularnego, a pozyskuje si je z bakterii, ktre wykorzystuj je w celach obronnych. Kady enzym restrykcyjny odszukuje swoj wasn, charakterystyczn sekwencj nukleotydw, do ktrej si przyczepia i ktr przecina. W nastpnym etapie caa sztuka polega na tym, by wybra taki enzym restrykcyjny, ktry przecina sekwencj, jaka nie wystpuje w obrbie interesujcego nas powtrzenia. Dziki temu cay DNA zostaje poszatkowany na krtkie odcinki, zakoczone charakterystycznymi dla danego enzymu zestawami nukleotydw. Oczywicie nie wszystkie odcinki bd zawieray powtrzenie tandemowe, o ktre nam chodzi. Wiele rnych odcinkw DNA moe by przecie ograniczonych motywem rozpoznawanym przez enzymatyczne noyce. Niemniej niektre z nich bd zawieray poszukiwane powtrzenia, a dugo takiego odcinka bdzie w duej mierze zaleaa od liczby wystpujcych w nim powtrze. Jeli mj nonsensowny fragment DNA skada si z 147 powtrze, a kogo innego z 83, to odcinki powstae po pociciu mojego DNA bd odpowiednio dusze. Odcinki te mona zmierzy, stosujc metod dobrze sprawdzon w biologii molekularnej. Jest to troch podobne do rozszczepiania biaego wiata za pomoc pryzmatu. Standardowym pryzmatem dla DNA jest kolumna do elektroforezy elowej, czyli duga rurka wypeniona ppynn substancj, przez ktr przepywa prd elektryczny.29 Z jednej strony kolumny wlewa si roztwr zawierajcy mieszanin odcinkw DNA. Poniewa wszystkie fragmenty DNA s przycigane przez ujemn elektrod, ktra znajduje si na drugim kocu rurki, czsteczki DNA zaczynaj powoln wdrwk przez kolumn. Ale nie wszystkie posuwaj si z t sam prdkoci. Jak wiato o niskiej czstotliwoci drga szybciej przechodzi przez szko, tak i tutaj mae czsteczki s szybsze od duych. W rezultacie, kiedy po odpowiednim czasie odetnie si dopyw prdu, poszczeglne odcinki DNA znajd si w rnych miejscach kolumny. Podobnie jak w dowiadczeniu Newtona, podczas ktrego kolory rozdzieliy si, gdy wiato zblione do niebieskiego kraca widma przechodzio przez szko wolniej ni wiato z kraca czerwonego. adnych fragmentw DNA na razie jednak nie widzimy. Kolumna elektroforetyczna na caej swej dugoci wyglda tak samo. Nie ma adnych powodw, aby sdzi, e odcinki DNA o rnej dugoci znajduj si w rnych jej miejscach. Nic te nie wskazuje na to, ktry z domniemanych paskw zawiera poszukiwane przez nas powtrzenia. Co zrobi, aby paski stay si widoczne? Tutaj wanie przychodzi nam w sukurs sonda radioaktywna.

Aby poszukiwane powtrzenia stay si widoczne, zastosujemy przemyln metod nazywan na cze jej odkrywcy metod Southerna. (Analogicznie do nazwy Southern biot, czyli identyfikacji DNA metod Southerna, wprowadzono te, robic troch zamieszania, nazwy Northern biot i Western biot, ktre wszake nie maj nic wsplnego z adnym panem Northernem czy Westernem). Kolumienk elu wyjmuje si z rurki i kadzie na arkusz z nitrocelulozy (filtr). DNA z elu przechodzi na nitroceluloz, ktra ju wczeniej zostaa skropiona roztworem z niewielk iloci radioaktywnej sondy, majcej nam wskaza, ktre paski zawieraj powtrzenia bdce obiektem naszego zainteresowania.30 Czsteczki sondy, obecne na caej dugoci arkusza, dobieraj si w pary z odpowiednimi czsteczkami badanego DNA, zawierajcymi poszukiwane powtrzenie, zgodnie z zasad komplementacji nukleotydw obowizujc w DNA. Nadmiar sondy zostaje wypukany. Teraz jedynymi czsteczkami sondy pozostaymi na nitrocelulozie s te, ktre zwizay si z odpowiadajcymi im powtrzeniami, przesikajcymi z elu na nitroceluloz. Arkusz nitrocelulozowy kadzie si nastpnie na kliszy rentgenowskiej, ktra wskutek tego zostaje nawietlona w miejscach wystpowania sondy. Po wywoaniu kliszy znajdziemy na niej zestaw czarnych kresek: i oto mamy nastpny kod kreskowy. Ten ostateczny kod kreskowy, ktry otrzymujemy po zastosowaniu metody Southerna, to wanie genetyczny odcisk palca danej osoby. Przypomina on linie Fraunhofera, pozwalajce zidentyfikowa poszczeglne gwiazdy, czy te linie formantw, wskazujcych na dan samogosk. I odwrotnie genetyczny kod kreskowy wyglda bardzo podobnie do linii Fraunhofera oraz linii formantw. Szczegy dotyczce metody genetycznych odciskw palcw s do skomplikowane i nie bd si ju w nie zagbia. Na przykad jedno z rozwiza polega na jednoczesnym bombardowaniu DNA rnymi sondami radioaktywnymi. W rezultacie otrzymujemy mieszanin rozmaitych kodw kreskowych. W przypadkach ekstremalnych kreski nakadaj si na siebie i wychodzi z tego jedna duga smuga, zawierajca odcinki DNA o wszelkiej moliwej dugoci, obecne w dowolnym miejscu genomu. Taka metoda nie sprawdza si, gdy chodzi o identyfikacj konkretnej osoby. Inne rozwizanie, wykorzystujce tylko jedn sond naraz, ma na celu znalezienie konkretnego focus na chromosomie. Takie odwzorowanie odcisk jednego miejsca na chromosomie - daje elegancki, przejrzysty obraz, podobny do linii Fraunhofera. Ale oznacza to zarazem tylko jeden lub dwa paski na osob. Nawet wtedy jednak prawdopodobiestwo pomylenia ludzi jest stosunkowo niewielkie. Nie chodzi tu wszak o cechy typu oczy brzowe, oczy niebieskie, wzgldem ktrych wielu ludzi wcale si od siebie nie rni. Pamitajmy, e cechy, ktre zmierzylimy, to dugoci powtrzonych odcinkw tandemowych. Liczba moliwych powtrze konkretnej sekwencji jest tak wielka, e nawet odwzorowanie pojedynczego miejsca na chromosomie wystarcza do identyfikacji danej osoby. Wystarcza - ale dla pewnoci genetycy sdowi stosuj zwykle kilka odmiennych sond, dziki czemu prawdopodobiestwo bdu jest naprawd niewielkie. Niemniej, skoro moe od tego zalee ycie i wolno czowieka, to musimy chyba pomwi o tym, jak bardzo niewielkie powinno by owo prawdopodobiestwo. Po pierwsze, trzeba wrci do rozrnienia midzy bdem faszywie dodatnim a bdem faszywie ujemnym. Dowd w postaci DNA moe zosta uyty albo do oczyszczenia niewinnego czowieka z zarzutw, albo do jednoznacznego wskazania przestpcy. Przypumy, e z pochwy ofiary gwatu pobrano nasienie. Na podstawie innego typu dowodw policja aresztowaa ju pewnego czowieka, nazwijmy go A. Od podejrzanego pobiera si krew, po czym przeprowadza badania umoliwiajce porwnanie jej z prbk nasienia. Za pomoc pojedynczej sondy moemy przyjrze si jednemu miejscu wielokrotnych powtrze. Jeli kada z prbek da inny odczyt - podejrzany A zostanie uwolniony. Nie bdzie ju nawet potrzeby zastosowania drugiej sondy, dla drugiego locus.

A co bdzie, kiedy stosujc pojedyncz sond, uzyska si taki sam wynik dla krwi podejrzanego A jak dla prbki nasienia? Przypumy, e na obu paskach pojawi si ukad prkw; nazwijmy go wzorem P. Nie wykluczy to winy podejrzanego A, ale take jej nie potwierdzi. Wszak moe si zdarzy, e wzr P bdzie cech wspln podejrzanego i faktycznego gwaciciela. Teraz musimy przyjrze si innym loci w genomie. Jeli prbki nadal do siebie pasuj, to jakie s szanse na tak przypadkow zbieno? Jak unikn bdu faszywie dodatniego i niesusznego uznania podejrzanego za sprawc przestpstwa? Tu wanie musimy zacz myle statystycznie, uwzgldniajc w naszych rozwaaniach ca populacj. Teoretycznie na podstawie prbek krwi pobranych od ludzi w danej populacji powinno si obliczy prawdopodobiestwo, i jacy dwaj jej przedstawiciele mog si okaza identyczni pod wzgldem kadego rozwaanego miejsca genomu. Ale z jakiej czci populacji pobra odpowiednie prbki? Czy pamitacie naszego samotnego brodacza ustawionego do zwykej, starowieckiej konfrontacji? Na poziomie czsteczkowym istnieje podobna sytuacja. Przypumy, e na caym wiecie wzr P zdarza si tylko raz na milion przypadkw. Czy oznacza to, e prawdopodobiestwo, i skaemy niewinnego podejrzanego A, wynosi 1:1 000 000? Nie. Podejrzany A moe nalee do jakiej grupy, stanowicej w danej populacji mniejszo, ktrej przodkowie przywdrowali z innej czci wiata. Spoecznoci tradycyjnie zamieszkujce ten sam obszar maj czsto podobne cechy genetyczne po prostu dlatego, e wywodz si od wsplnych przodkw. Wikszo dwuipmilionowej spoecznoci Holendrw zamieszkujcych Afryk Poudniow, czyli Afrykanerw, to potomkowie emigrantw z jednego transportu, ktrzy przybyli tam z Holandii w 1652 roku. Jeszcze dzi milion z nich nosi nazwiska dwudziestu pierwszych osadnikw - niczym wizytwk sygnalizujc, jak ciasne byo tamto genetyczne wskie gardo. U Afrykanerw czsto wystpowania pewnych chorb genetycznych jest znacznie wysza ni gdzie indziej na wiecie. Wedug pewnych oblicze szacunkowych okoo 8 tysicy osb cierpi tam na porfiri mieszan (1 osoba na 300). Chodzi tu o dziedziczn chorob krwi, ktra w innych regionach wiata zdarza si znacznie rzadziej. Chorzy s prawdopodobnie potomkami jednej z par kolonistw, Gerrita Jansza i Ariaantje Jacobs, cho nie wiadomo, ktre z tych dwojga byo nosicielem (dominujcego) genu porfirii. (Ariaantje bya jedn z omiu dziewczt z rotterdamskiego sierocica umieszczonych na statku w charakterze potencjalnych on dla osadnikw). Do niedawna medycyna niemal nie dostrzegaa tej choroby, poniewa jej najbardziej charakterystycznym objawem jest po prostu miertelna reakcja na niektre wspczesne rodki znieczulajce. (Obecnie w poudniowoafrykaskich szpitalach przed podaniem znieczulenia przeprowadza si rutynowo test na gen porfirii). Z kolei w innych populacjach zdarza si czsto zwikszona czsto innych charakterystycznych genw, zwykle z podobnych przyczyn. Powrmy jednak do naszej hipotetycznej sprawy sdowej. Jeli zarwno podejrzany A, jak i faktyczny przestpca nale do tej samej grupy spoecznej, to prawdopodobiestwo pomyki moe by znacznie wiksze, ni mona by si spodziewa wzgldem caej populacji. Chodzi o to, e w takim razie dane szacunkowe dotyczce czstoci wystpowania wzoru P u wszystkich ludzi przestaj by istotne. Potrzebne s nam dane na temat wystpowania tego wzoru w grupie, do ktrej naley podejrzany. Nie jest to nic nowego. Spotkalimy si ju z czym takim przy omawianiu klasycznej konfrontacji policyjnej. Jeeli gwny podejrzany jest na przykad Chiczykiem, to nie naley go ustawia do konfrontacji w grupie zoonej przede wszystkim z biaych mczyzn. Podejcie statystyczne potrzebne jest zarwno przy identyfikacji podejrzanych osb, jak i skradzionych przedmiotw. Wspominaem ju o moim awnikowaniu w sdzie w Oksfordzie. W jednej trzech rozpraw, w jakich uczestniczyem, na awie oskaronych zasiad czowiek podejrzany o to, e skrad trzy monety z kolekcji pewnego numizmatyka. Oskaronego

przyapano na tym, e ma w swojej kolekcji monety pasujce opisem do skradzionych. Oskaryciel by elokwentny: Panie i panowie awnicy, czy rzeczywicie mamy uwierzy, e te trzy monety, dokadnie takie, jak te, ktre zginy, po prostu byy sobie w domu konkurenta-numizmatyka? Zwracam pastwu uwag na to, e taki zbieg okolicznoci jest zbyt trudny do zaakceptowania. awnicy nie maj prawa zadawa pyta podsdnemu. To ley w kompetencjach obrocy, a ten oksfordzki, cho bez wtpienia wyksztacony i rwnie bardzo wymowny, na temat rachunku prawdopodobiestwa wiedzia rwnie mao, co oskaryciel. Chciabym, aby powiedzia wtedy co w tym rodzaju: Wysoki Sdzie, nie wiemy, czy taki zbieg okolicznoci da si w istocie zaakceptowa, poniewa mj uczony kolega nie przedstawi adnego dowodu w sprawie czstoci wystpowania wspomnianych monet w naszym kraju. Jeli s one tak rzadkie, e zaledwie jeden na stu niszych numizmatykw ma jedn z nich, to oskarenie moe mie racj, jako e podsdnego zapano z wszystkimi trzema monetami naraz. Jeli natomiast jest ich w Anglii tyle co ziaren w korcu maku, to natrafienie na nie u podsdnego niczego nie dowodzi. (Ba, gotw jestem zwrci uwag na to, e te oto trzy monety, ktre mam w swojej kieszeni, wygldaj prawdopodobnie identycznie, jak bilon w kieszeni Wysokiego Sdu). Chodzi mi o to, e po prostu adnemu z tych uczonych prawnikw nawet nie przyszo do gowy zapyta, jak dalece rzadkie bywaj te trzy monety w ogle. Prawnicy z pewnoci wietnie potrafi dodawa (dostaem kiedy rachunek od adwokata, gdzie ostatnia pozycja brzmiaa: Czas spdzony na pisaniu tego rachunku), ale rachunek prawdopodobiestwa to cakiem inna para kaloszy. Ja sam w trakcie procesu zaoyem, e monety faktycznie s rzadkie. Gdyby tak nie byo, to kradzie nie miaaby takich nastpstw i sprawy prawdopodobnie nie wniesiono by w ogle na wokand. Niemniej awnicy powinni by o takich sprawach dokadnie informowani. Pamitam, e kwestia ta pojawia si podczas narady i wszyscy aowalimy, e nie moemy wrci na sal rozpraw i zada bardziej szczegowych wyjanie. W sprawach, gdzie dowodem jest DNA, naley zadawa analogiczne pytania. Na szczcie badajc odpowiednio du liczb oddzielnych loci, moemy grob bdnej identyfikacji - nawet pord czonkw grup mniejszociowych czy bliskich krewnych (z wyjtkiem rodzestwa jednojajowego) zmniejszy do niezwykle maych rozmiarw, duo mniejszych od tego, co osigane jest przy jakiejkolwiek innej metodzie identyfikacji, cznie z zeznaniami naocznych wiadkw. Mona dyskutowa nad tym, jak niskie bdzie prawdopodobiestwo bdu. Tu docieramy do trzeciej kategorii argumentw przeciwko stosowaniu dowodw w postaci DNA - kategorii po prostu gupiej. Prawnicy zazwyczaj czyhaj tylko na moment, kiedy pojawiaj si rozbienoci w wypowiedziach ekspertw powoanych na wiadkw. Jeli sd wezwie jako biegych dwch genetykw i poleci im oszacowa prawdopodobiestwo zaistnienia bdu przy dowodzie w postaci DNA, to pierwszy z ekspertw moe powiedzie: jeden do miliona, a drugi - zaledwie jeden do stu tysicy. I ju nastpuje atak. Acha! ACHA! Eksperci si ze sob nie zgadzaj! Panie i panowie awnicy, czy moemy pokada zaufanie w jakiej naukowej metodzie, jeli sami specjalici rni si w ocenie jej wartoci dziesiciokrotnie? Oczywicie naley zatem w ogle wycofa dowd tego typu i wicej o sprawie nie mwi. Cho w takich wypadkach rni genetycy mog przywizywa rn wag do takich szczegw, jak wpyw przynalenoci do okrelonej rasy, w istocie caa niezgoda midzy nimi ogranicza si przecie do tego, e oceniaj zabezpieczenia przeciw moliwoci popenienia pomyki w kategoriach hiper-mega-astronomicznych lub tylko astronomicznych. Gwarancje sdowe zwykle nie powinny by mniejsze ni tysic do jednego, ale oczywicie rwnie dobrze mog siga miliardw. Nawet przy najostroniejszych kalkulacjach bezpieczestwo metody genetycznej jest o niebo wysze od pewnoci, jak daje zwyka

konfrontacja policyjna. Wysoki Sdzie, konfrontacja w gronie zaledwie 20 osb jest dziaaniem na niekorzy mego klienta. dam grupy zoonej z co najmniej miliona osb! Zdanie ekspertw z dziedziny statystyki wezwanych do oceny, jakie jest niebezpieczestwo bdnej identyfikacji w czasie konfrontacji w grupie 20 osb, take moe nie by jednolite. Niektrzy udziel prostej odpowiedzi: jeden do dwudziestu. W krzyowym ogniu pyta by moe nawet uznaliby, e jeden do mniej ni dwudziestu, uzaleniajc rzecz od tego, na ile wygld podejrzanego wyrnia go spord statystw (przypomn nasz przypadek brodatego podejrzanego w grupie gadko ogolonych mczyzn). Ale wszyscy statystycy zgodziliby si z tym, e ryzyko przypadkowo bdnej identyfikacji wynosi przynajmniej jeden do dwudziestu. Tymczasem adwokaci i sdziowie zadowalaj si zwykle wiarygodnoci, jak oferuje konfrontacja podejrzanego w grupie dwudziestu osb. Po tym, jak doniesiono o odrzuceniu dowodu w postaci DNA w sprawie toczcej si w Old Bailey, najwaniejszym sdzie karnym Anglii, dziennik Independent z 12 grudnia 1992 roku zapowiada istn lawin odwoa. Kady bowiem, kto odsiadywa wwczas kar zasdzon na podstawie identyfikacji, do ktrej posuy dowd w postaci DNA, mia teraz podstawy do wniesienia apelacji, powoujc si na ten precedens. Tymczasem lawina mogaby by jeszcze wiksza, ni sdzi Independent; odrzucenie DNA jako materiau dowodowego byoby w istocie precedensem dla caej masy spraw. Podaoby bowiem w wtpliwo wszystkie sprawy, w ktrych prawdopodobiestwo pomyki byo wiksze ni jeden do tysica. Kiedy wiadek mwi, e widzia kogo, a potem faktycznie identyfikuje go podczas konfrontacji, to zazwyczaj zarwno prawnicy, jak i awnicy s zadowoleni. Prawdopodobiestwo mylnej identyfikacji czowieka jest jednak znacznie wysze przy ocenie na oko ni wtedy, kiedy podstaw s genetyczne odciski palcw. Gdyby wzi na serio wspomniany precedens, to powinno to znaczy, e kady skazany w kraju ma teraz znakomity powd do apelacji - wystarczy, by powoa si na jakkolwiek pomyk podczas identyfikacji. Nawet gdyby dziesitki wiadkw widziay go z dymic jeszcze broni w rce, to i tak groba omykowej identyfikacji bdzie tu prawdopodobnie wiksza ni jeden do miliona. Pewien nagoniony niedawno w Ameryce przewd sdowy, w czasie ktrego awnikom nieustannie mcono w gowie na temat dowodw w postaci DNA, sta si te sawny z powodu le zastosowanej teorii prawdopodobiestwa. Mczyzna, ktry by znany z tego, e bija on, stan w kocu przed sdem oskarony o jej zamordowanie. Jeden z gwnych czonkw znakomitego zespou obrocw, profesor prawa z Harvardu, przedstawi nastpujcy argument: statystyki dowodz, e spord mczyzn bijcych ony tylko jeden na tysic dopuszcza si morderstwa swej partnerki. Mona si byo spodziewa, e awa przysigych wysnuje std wniosek (w rzeczy samej takie byy intencje obrony), i bicie ony przez oskaronego nie powinno by brane pod uwag w sprawie o morderstwo. Czy statystyka nie wskazuje wyranie, e mczyzna bijcy on waciwie nigdy jej nie morduje? Ot nie. W czerwcu 1995 roku w czasopimie Nature opublikowany zosta list wykadowcy statystyki doktora I. J. Hooda, ktry postanowi obali to bdne rozumowanie. Argument obrony nie uwzgldni faktu, e mordowanie on jest zjawiskiem rzadkim w porwnaniu z ich biciem. Z dokadniejszej analizy danych dotyczcych tej grupy on, ktre s bite przez swoich mw i w kocu zostaj przez kogo zamordowane, wyniko, e zazwyczaj morderc okazuje si m. Tak wanie powinno si do tego podchodzi, poniewa w przypadku, ktry omawiamy, nieszczsna ona rzeczywicie zostaa przez kogo zamordowana po tym, jak bija j maonek. Niektrzy prawnicy, sdziowie i koronerzy31 niewtpliwie wiele by skorzystali, pogbiajc swoj wiedz na temat rachunku prawdopodobiestwa. Czasami nie mona si jednak oprze wraeniu, e ich wiedza jest cakiem wystarczajca i tylko udaj niewiadomo. Nie wiem, czy nie tak wanie byo w przypadku, o ktrym przed chwil

opowiedziaem. Oto za co pisa pewien lekarz, Theodore Dalrymple, zreszt zoliwy felietonista londyskiego Spectatora, w artykule z 7 stycznia 1995 roku. Wspomina on o swym uczestnictwie w charakterze biegego w sdzie karnym: [...] pewien mj znajomy, czowiek bogaty i odnoszcy sukcesy, pokn 200 tabletek i popi butelk rumu. Koroner zapyta mnie, czy uwaam, e mg to zrobi niechccy. Ju miaem gromko i dobitnie odpowiedzie, e nie, ale koroner dodatkowo wyjani swj punkt widzenia: czy istnieje choby szansa jedna na milion, e zrobi to przez pomyk? Hm, no wic, myl, e tak - zawahaem si. Koroner odetchn (pniej zreszt rodzina zmarego te) i ogoszono, e zgon nastpi wskutek nieszczliwego wypadku. Krewni mogli si dziki temu wzbogaci o 750 tysicy funtw, kosztem firmy ubezpieczeniowej, ktra o tyle zbiedniaa, oczywicie tylko do czasu, kiedy wyrwna to sobie, podnoszc nasze skadki. Sia metody genetycznych odciskw palcw jest tylko jednym aspektem obszerniejszego problemu, a mianowicie siy nauki, ktra u czci ludzi wywouje lk. Jest wane, by takich lkw nie pogbia, dajc zbyt wiele lub prbujc posuwa si naprzd zbyt duymi krokami. Wrmy teraz pod koniec tego do technicznego rozdziau do kwestii spoecznych i wanej oraz trudnej decyzji, jak musimy wsplnie podj. Normalnie starabym si unika w ksice roztrzsania tematw zbyt aktualnych, obawiajc si, e szybko strac one na aktualnoci, lub te problemw lokalnych, aby nie popa w partykularyzm. Jednake sprawa narodowych baz danych DNA zaczyna z rnych wzgldw wywoywa niepokj w wielu krajach i z pewnoci jej znaczenie jeszcze wzronie w przyszoci. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby kady kraj mia swoj narodow baz z danymi na temat sekwencji nukldeotydowych DNA wszystkich obywateli, niezalenie od pci i wieku. Na miejscu rnych zbrodni pozostaj lady w postaci krwi, nasienia, liny, wosw czy skrawkw naskrka. Policja, dysponujc centralnym archiwum DNA, mogaby od razu prbowa zidentyfikowa osoby podejrzane. Po prostu komputer przeszukaby krajow baz danych. Sam pomys wywouje jednak od razu burz protestw. Byoby to przecie naruszenie wolnoci osobistej! Wrcz krok w stron pastwa policyjnego! Zawsze zastanawiao mnie, dlaczego ludzie automatycznie reaguj na takie rozwizania gwatownym sprzeciwem. Kiedy jednak rozwaam kwesti bez emocji, okazuje si, e pomys ten budzi rwnie mj sprzeciw. Zarazem sdz, e nie naley go odrzuca bez starannego rozwaenia wszystkich za i przeciw. A zatem zastanwmy si. Gdyby przyj, e informacje o DNA bd cile tajne i posu wycznie ciganiu przestpcw, to trudno sobie wyobrazi, dlaczego przeciwny takiemu rozwizaniu miaby by ktokolwiek poza samymi przestpcami. Oczywicie zdaj sobie spraw, e wielu dziaaczy na rzecz praw czowieka nadal bdzie miao obiekcje, cho doprawdy nie bardzo wiem dlaczego. Chyba e chcemy broni prawa przestpcw do popeniania zbrodni doskonaych. Nie widz te nic zego w krajowej bibliotece tradycyjnych, tuszowych odciskw palcw (z tym e w przeciwiestwie do ich genetycznych odpowiednikw, normalne odciski palcw s dla komputera trudne do porwnania). Przestpczo jest powanym problemem, ktry obnia jako ycia wszystkich obywateli - oczywicie poza samymi przestpcami (a waciwie to i oni na tym cierpi: czy jest co, co powstrzyma zodzieja od obrabowania domu innego przestpcy?). Gdyby istnienie krajowego archiwum DNA miao dopomc w karaniu zbrodni, to trudno sobie wyobrazi argumenty mogce stanowi przeciwwag dla takiej korzyci. I tu wanie napotykamy pierwsze powane ale. Co innego, kiedy dowodu w postaci DNA, czy jakiegokolwiek innego sposobu umoliwiajcego masow ewidencj, uywamy do potwierdzenia winy osoby, ktra staa si podejrzana za spraw innych poszlak, a co innego, kiedy aresztujemy pierwsz lepsz osob tylko z tego powodu, e jej dane pasuj do naszej prbki. Prawdopodobiestwo przypadkowej zbienoci prbek krwi czy nasienia jakiego gwaciciela i krwi niewinnego czowieka jest niewielkie. Jednake prawdopodobiestwo, e czowiek ten zostanie bdnie posdzony take na podstawie innych, niezalenych poszlak,

jest oczywicie znacznie mniejsze. A zatem aresztowanie jedynie w oparciu o metod polegajc na przeszukiwaniu archiwum danych, czyli po prostu aresztowanie kogo, kto pasuje do naszej prbki, byoby metod o wiele bardziej podatn na pomyki ni sposb, ktry zakada, e na podejrzanego powinny wskazywa rwnie inne poszlaki. Gdyby zdarzyo si, e prbka z jakiego miejsca zbrodni w Edynburgu pasowaaby jak ula do mojego DNA, to czy policja powinna zaomota do drzwi mego domu w Oksfordzie i zaaresztowa mnie, cho nie byoby adnych innych dowodw, e to ja jestem winny? Myl, e nie, ale warto doda, e ju dzi robi si co podobnego na podstawie rysw twarzy, publikujc w dziennikach o zasigu krajowym portret pamiciowy lub zdjcie zrobione przez przypadkowego wiadka i proszc ludzi z caego kraju, by telefonowali na policj, jeli rozpoznaj w tym portrecie kogo, kogo widzieli. To wane, abymy pamitali, e mamy wrodzon tendencj, by bardziej ufa rozpoznawalnym rysom twarzy ni wszelkim innym sposobom identyfikacji. Poza tym istnieje oczywicie realna groba, e dane zebrane w krajowym archiwum DNA wpadn w niepowoane rce. Mam na myli osoby, ktre zechciayby je wykorzysta nie do apania zoczycw, ale do zupenie innych celw, na przykad w zwizku z ubezpieczeniami czy szantaem. Istnieje cakiem sporo powodw, dla ktrych ludzie bez jakichkolwiek kryminalnych skonnoci mog sobie nie yczy, aby ich profil genetyczny sta si znany. Wydaje mi si, e prawo do prywatnoci powinno zosta uszanowane. Istnieje na przykad cakiem spora liczba mczyzn, ktrzy wierz, e s ojcami pewnych dzieci, podczas gdy wcale tak nie jest. Jednoczenie znaczna grupa potomstwa uwaa si za dzieci ojcw, ktrzy wcale nimi nie s. T prawd mgby odkry kady, kto miaby dostp do genetycznej bazy danych. W rezultacie doszoby do ogromnych nieszcz, rozpadu maestw, szantau czy jeszcze gorszych rzeczy. By moe s tacy, ktrzy uwaaj, e prawda, nawet najbardziej bolesna, zawsze powinna by ujawniona, ja jednak sdz, e nagy zalew rewelacji na temat prawdziwego czy rzekomego ojcostwa na pewno nie przyczyniby si do zwikszenia oglnej szczliwoci. Dalej mamy kwestie medyczne i ubezpieczeniowe. Cay interes zwizany z ubezpieczeniem na ycie opiera si na niemonoci dokadnego przewidzenia, kiedy kto umrze. Jak powiedzia sir Arthur Eddington: Niepewno ycia ludzkiego jest wrcz przysowiowa; tymczasem niewiele jest rzeczy pewniejszych ni wypacalno towarzystw ubezpieczeniowych. Skadki pacimy wszyscy. Ci z nas, ktrzy umieraj pniej, ni przewidywano, wspomagaj (spadkobiercw) tych, ktrzy zmarli wczeniej, ni zakadano. Firmy ubezpieczeniowe ju teraz opieraj sw dziaalno na statystycznym przewidywaniu, co niejako zmienia system, poniewa umoliwia im danie wyszych skadek od klientw z grup wysokiego ryzyka. Wysyaj lekarzy, by osuchali nam serca, mierz nam cinienie i badaj, ile palimy i pijemy. Gdyby eksperci ubezpieczeniowi wiedzieli, za ile lat moemy umrze, ubezpieczenie na ycie byoby niemoliwe. W zasadzie, gdyby dane z krajowego archiwum DNA dostay si w rce firm ubezpieczeniowych, mogoby nas to zbliy do takiej wanie niezbyt szczliwej sytuacji. W kracowym przypadku mogoby nawet doj do tego, e jedyn osigaln polis byoby ubezpieczenie od mierci w nastpstwie nieszczliwego wypadku. Podobnie moe by z podaniami o prac czy o miejsce na uniwersytecie. Ludzie rozpatrujcy takie proby mogliby uy bazy DNA w sposb przez nas niepodany. Ju dzi niektrzy pracodawcy stosuj dwuznaczne metody, w rodzaju grafologii, majcej dostarczy danych na temat osobowoci kandydata. Jednake istniej podstawy, by sdzi, e w przeciwiestwie do grafologii informacje zawarte w DNA byyby niezmiernie przydatne przy ocenie zdolnoci konkretnej osoby. Mimo wszystko zaliczybym si do przeciwnikw takiego postpowania, zwaszcza gdyby podejmowano je w tajemnicy.

Jednym z gwnych argumentw przeciwko wszelkim krajowym archiwom danych bywa ten: A co bdzie, gdy to wszystko wpadnie w apy jakiego Hitlera?. Na pierwszy rzut oka trudno sobie wyobrazi, jakie korzyci mogyby wycign jakie zdeprawowane rzdy z prawdziwych danych na temat obywateli. Wszak tak znakomicie operuj sfaszowanymi informacjami, e waciwie po co miayby sobie zawraca gow prawdziwymi? Jednake w wypadku Hitlera i jego kampanii przeciw ydom, i nie tylko, takie dane mogyby w istocie by na rk przeladowcom. Jest nieprawd, e mona rozpozna yda na podstawie DNA, ale faktem jest, e u ludzi wywodzcych si z jednego obszaru geograficznego, dajmy na to z jakiego obszaru Europy rodkowej, mona znale pewne charakterystyczne geny. Istnieje te korelacja statystyczna midzy byciem ydem a posiadaniem pewnych genw. Wydaje si oczywiste, e gdyby reim Hitlera mia dostp do baz danych DNA, to znalazby jaki przeraajcy sposb na ich wykorzystanie. Czy udaoby si uchroni spoeczestwo przed takimi niebezpieczestwami, zachowujc korzyci, jakie daje moliwo identyfikacji przestpcw? Nie jestem pewien. Myl, e byoby to trudne. Mona by uchroni Bogu ducha winnych obywateli przed zakusami firm ubezpieczeniowych czy pracodawcw poprzez ograniczenie bazy danych do niekodujcych odcinkw genomu. W archiwum DNA zebrane by byy jedynie informacje na temat wielokrotnych powtrze pewnych sekwencji, nie za faktycznie dziaajcych genw. To zapobiegoby ewentualnemu wgldowi w nasze dane niepowoanym badaczom dugoci ycia i rozmaitym tropicielom talentw, oceniajcym nasze moliwoci. Nie ustrzegoby to nas jednak ani przed odkryciem niechcianej prawdy o ojcostwie, ani przed szantaystami, ktrzy zechcieliby takie informacje wykorzysta dla swoich celw. Wrcz przeciwnie! Aby zidentyfikowa Josefa Mengele, wystarczyo porwna fragmenty powtrze tandemowych w DNA pobranym z jego koci z DNA pochodzcym z komrek krwi jego syna. C, nie ma wedug mnie atwego rozwizania caego tego problemu. Mona jedynie spodziewa si, e z czasem badanie DNA stanie si technik rutynow, a wtedy rozstrzygnicie ojcostwa bdzie moliwe w kadym przypadku, nawet bez odwoywania si do krajowego archiwum DNA. Wwczas mczyzna podejrzewajcy, e jego dziecko nie jest w gruncie rzeczy jego, bdzie mg porwna jego krew ze swoj wasn. Nie bdzie potrzebowa danych z centralnego archiwum. Nie tylko sdy, ale i zespoy ledcze oraz rne inne instytucje powoane do zbadania rzeczywistego biegu wydarze towarzyszcych jakiemu incydentowi bd wypadkowi coraz czciej wykorzystuj dane dostarczane przez nauk. Naukowcw powouje si jako ekspertw w kwestiach cakiem prozaicznych - gdy chodzi o procesy decydujce o zmczeniu materiaw, zakaalno choroby szalonych krw i tak dalej. Po dokonaniu ekspertyzy naukowcy odchodz do swoich zaj, a spraw przejmuj powoane do tego gremia. Sprawia to wraenie, e chocia naukowcy bywaj przydatni w procesie ustalania rnych szczegw, to inni, w tym prawnicy, s lepiej przygotowani do zebrania danych w cao i proponowania dalszych posuni. Tymczasem wrcz przeciwnie - mona miao powiedzie, e naukowy sposb mylenia bywa przydatny nie tylko podczas ustalania pewnych faktw, ale take przy wyciganiu ostatecznych wnioskw. Kiedy dochodzi do katastrofy lotniczej albo kiedy jestemy na przykad wiadkami katastrofalnych w skutkach zaj na stadionach pikarskich, naukowcy mog okaza si lepiej przygotowani do uczestnictwa w dochodzeniu ni sdziowie, i to nie tylko z racji wiedzy, jak dysponuj, ale take sposobu, w jaki rozumuj i podejmuj decyzje. Przypadek genetycznych odciskw palcw dowodzi, e prawnicy byliby lepszymi prawnikami, parlamentarzyci - lepszymi parlamentarzystami, a w kocu obywatele lepszymi obywatelami, gdyby wszyscy lepiej orientowali si w nauce, a moe nawet rozumowali po trosze w sposb naukowy. I to nie tylko dlatego, e nauka ceni sobie zawsze bardziej prawd

ni wygran w jakiej sprawie. Sdziowie i politycy mogliby podejmowa trafniejsze decyzje, gdyby przyswoili sobie arkana sztuki rozumowania statystycznego i szacowania prawdopodobiestwa. Kwestia ta pojawi si ponownie w dwch nastpnych rozdziaach tej ksiki, traktujcych o zabobonach i tak zwanych zjawiskach paranormalnych. ROZDZIA 6 OMAMIENI PRZEZ BAJKOW WYOBRANI atwowierno bywa saboci dorosego, lecz jest si dziecka. CHARLES LAMB, Essays of Elia (1823) Mamy apetyt na cuda - poetycki apetyt, ktry powinien by oywiany przez prawdziw nauk, a ktry bywa przechwytywany, czsto dla korzyci finansowych, przez rozmaitych szafarzy zabobonu w postaci zjawisk paranormalnych i astrologii. Chwytliwe sformuowania, takie jak czwarty dom ery Wodnika czy Neptun zacz si cofa i wszed w znak Strzelca, s wod na myn rozmaitych fantazji, ktre w oczach naiwnych i podatnych na rozmaite wpywy osb staj si niemal nieodrnialne od prawdziwej poezji nauki. Poezja taka przemawia do nas na przykad z dziea Cienie zapomnianych przodkw (1992) Carla Sagana i Ann Druyan, gdzie pisze si o hojnoci Wszechwiata przekraczajcej nasz wyobrani lub (w zwizku z opisem powstania Ukadu Sonecznego z dysku wirujcej materii) o dysku mienicym si wieloci moliwych zdarze. Gdzie indziej za Carl Sagan pisa: Dlaczego adna z wielkich religii, patrzc na nauk, nie dosza do wniosku: Jest lepiej, ni moglimy przypuszcza. Wszechwiat okaza si znacznie wikszy, ni przewidywali nasi prorocy, wspanialszy, bardziej skomplikowany, bardziej elegancki. Zatem Bg musi by o wiele potniejszy, ni nam si wydawao? Zamiast tego woaj: Nie, nie, nie! Nasz Bg jest malutkim bogiem i chcemy, by tak ju na zawsze zostao. Religia, stara lub nowa, doceniajca wspaniao Wszechwiata ukazywan przez wspczesn nauk, potrafiaby wzbudzi uczucia czci i wiary w tych, ktrych nie poruszaj tradycyjne religie.32 Bkitna kropka. Czowiek i jego przyszo w kosmosie (1995) Wydaje si, e od kiedy tradycyjne religie przeszy na Zachodzie do defensywy, ich miejsce zacza zajmowa nie tyle nauka, z jej przejrzyst, majestatyczn wizj kosmosu, ile zjawiska paranormalne i astrologia. Mona by oczekiwa, e na koniec wieku, ktry wyrni si wrd innych stuleci niezwykymi osigniciami naukowymi, nauka znajdzie sobie wreszcie stae miejsce w naszej kulturze, a nasz zmys estetyczny rozwinie si na tyle, by dostrzec jej poezj. Nawet nie musz si odwoywa do pesymizmu C. P. Snowa z poowy stulecia, by z niechci przyzna, e nadzieje te si nie speniy. Ksiki o astrologii sprzedaj si lepiej ni ksiki o astronomii. Telewizje wydeptuj cieki do drugorzdnych magikw, przybierajcych pozy niezwykych mediw czy jasnowidzw. W niniejszym rozdziale chc opowiedzie o przesdach i atwowiernoci ludzkiej. W rozdziale sidmym za zaproponuj, jako rodzaj odtrutki na zaraz paranormalnoci, nieco prostej statystyki. Zacznijmy jednak od astrologii. 27 grudnia 1997 roku jeden z wysokonakadowych dziennikw brytyjskich, The Daily Mail, umieci na stronie tytuowej artyku pod biegncym przez wszystkie szpalty tytuem: 1998: pocztek ery Wodnika. Po przeczytaniu artykuu czowiek mg si dowiedzie, e na przykad kometa Hale-Bopp nie bya bezporedni przyczyn mierci ksinej Diany. Cae szczcie! Odetchnem z ulg. Autor, astrolog z zespou redakcyjnego, opowiada nam, e powolny, potny Neptun jest bliski zczenia swych si z rwnie potnym Uranem, ktry wanie wchodzi w znak Wodnika. Bdzie to miao rne dramatyczne skutki, poniewa: [...] wschodzi Soce. A kometa przybya po to, aby przypomnie nam, e nie jest to Soce fizyczne, lecz soce duchowe, psychiczne, wewntrzne. A zatem nie musi ono

podlega prawom grawitacji. Jeeli do ludzi wstanie, by je pozdrowi i uczci, moe ono podnie si znad horyzontu szybciej. I rozproszy wszelkie ciemnoci, kiedy tylko si pojawi. Jak takie bajdurzenie przemawia w ogle do ludzi, zwaszcza w obliczu prawdziwego Wszechwiata, ktry odsania nam astronomia? Jeli znajdziecie si w bezksiycow noc - gdy gwiazdy wiec lodowatym blaskiem, a jedyne chmury, jakie wida, to lnice smugi Drogi Mlecznej - a wic jeli znajdziecie si z dala od wiate miasta, pocie si na trawie i popatrzcie w niebo. Ujrzycie gwiazdy uoone w pikne wzory, ale gwiazdozbiory znacz niewiele wicej ni plamy wilgoci na suficie azienki. Pomylcie, jak niewiele sensu ma powiedzenie: Neptun wchodzi w znak Wodnika. Na gwiazdozbir Wodnika skadaj si gwiazdy, z ktrych kada jest w innej odlegoci od nas i nie maj one ze sob adnego zwizku, z wyjtkiem tego, e kiedy spojrze na nie z pewnego (niezbyt zreszt szczeglnego) miejsca Galaktyki (std), to tworz jaki (nic nie znaczcy) wzr. Gwiazdozbir nie jest adn caoci, a zatem nie mona powiedzie, e wchodzi w niego Neptun czy cokolwiek innego. Zreszt sam ksztat gwiazdozbioru te jest efemeryczny. Nasi przodkowie z gatunku Homo erectus, ktrzy milion lat temu patrzyli nocami w gwiazdy (nie przeszkadzay im wwczas wiata cywilizacji, o ile nie wykorzystywali akurat dokonanego przez swj gatunek epokowego wynalazku - ognia), widzieli cakiem inne konstelacje. Za kolejny milion lat nasi potomkowie dojrz na niebie jeszcze inne gwiazdozbiory i nawet dzi ju wiemy jakie. Potrafi to bowiem szczegowo przewidzie astronomowie, ale nie astrolodzy. Co wicej take odmiennie ni w wypadku astrologii - przewidywania astronomw po prostu si sprawdz. Prdko wiata jest skoczona, gdy zatem patrzymy na przykad na Wielk Mgawic w Andromedzie, widzimy j w takim ksztacie, jaki miaa 2,3 min lat temu - kiedy australopitek przemierza afrykaskie stepy. Patrzymy w przeszo. Przeniemy teraz wzrok w inne miejsce i spjrzmy na najblisz jasn gwiazd w konstelacji Andromedy: bdzie to Mirach duo bardziej wspczesna, bliska czasom wielkiego krachu na Wall Street. Soce za - gdy widzimy jego barw i ksztat - obserwujemy z omiominutowym opnieniem. Skierujmy jednak jaki duy teleskop na galaktyk Sombrero - dojrzymy tu miliardy soc z czasw, gdy nasi ogoniaci przodkowie zerkali bojaliwie spord gstwiny drzew, a Pwysep Indyjski zderzy si z Azj i wypitrzay si Himalaje. Kosmiczna kolizja dwch galaktyk w Kwintecie Stefana, ktr dzi obserwujemy, wydarzya si tak naprawd wtedy, kiedy na Ziemi zaczy pojawia si dinozaury, trylobity za wanie wymary. Wybierzmy jakiekolwiek wydarzenie w historii Ziemi, a okae si, e istnieje gdzie jaka gwiazda, ktrej wiato zostao wysane w tym samym momencie... Jeli nie jestecie bardzo maymi dziemi, z pewnoci gdzie na nocnym niebie znajdziecie swoj wasn urodzinow gwiazd. Jej wiato jest termojdrow powiat, ktra obwieszcza rok waszych urodzin. Gwiazd takich moe by cakiem sporo (okoo 40, jeli macie czterdziestk; jakie 70, jeli macie pidziesitk; mniej wicej 175, jeli macie osiemdziesit lat). Kiedy patrzycie na ktr ze swoich gwiazd urodzinowych, wasz teleskop staje si wehikuem czasu, ktry pozwala zobaczy efekt reakcji termojdrowych z roku waszych narodzin. To mie, ale nie ma w tym nic wicej. Urodzinowa gwiazda nie powie nic o waszej osobowoci ani o przyszoci czy te talentach seksualnych. Gwiazdy maj rozbudowane harmonogramy, w ktrych brak miejsca na ludzkie sprawy. Wasza urodzinowa gwiazda jest zreszt taka tylko w tym roku. W nastpnym trzeba bdzie sign ku odleglejszej sferze, dalej o rok wietlny. Wyobramy sobie, e owe poszerzajce si sfery to zasig dobrej nowiny, wieci o tym, e przyszlicie na wiat wieci, ktra roznosi si coraz dalej. W wiecie einsteinowskim, w ktrym - jak sdzi wikszo fizykw - yjemy, nie ma nic szybszego od wiata. Jeli zatem liczycie sobie 50

lat, to wasze osobiste krgi dobrej nowiny maj promie 50 lat wietlnych. W zasadzie (cho, oczywicie, nie w praktyce) w caym wntrzu tej sfery (zoonej z nieco ponad tysica gwiazd) wieci o waszych narodzinach mogy si rozprzestrzeni. Poza tym obszarem bdzie tak, jakbycie w ogle nie istnieli; w ujciu Einsteina rzeczywicie tam nie istniejecie. Ludzie starsi maj wiksz sfer swego istnienia od ludzi modych; zarazem sfera istnienia kadego czowieka zajmuje bardzo niewielk czstk Wszechwiata. Narodziny Jezusa mog wydawa si nam dzi - kiedy upywa drugie tysiclecie od tego momentu - odlegym i doniosym wydarzeniem. W skali kosmicznej nowina o jego narodzinach jest jednak tak niedawna, e nawet w najkorzystniejszych warunkach moga dotrze do zaledwie jednej dwustubilionowej gwiazd we Wszechwiecie. Wok wielu z tych gwiazd, moe nawet wikszoci, kr planety. Ich liczba jest tak dua, e mona si spodziewa, i na niektrych istniej jakie formy ycia, a by moe nawet istoty inteligentne tworzce cywilizacje. Odlegoci, ktre nas dziel od hipotetycznie zaludnionych wiatw, s jednak tak wielkie, e tysice form ycia mogo niezalenie od siebie wyewoluowa i wymrze, bez jakiejkolwiek szansy na to, eby dowiedzie si o swoim wzajemnym istnieniu. Kiedy szacowaem liczb swoich gwiazd urodzinowych, przyjem, e gwiazdy na og s oddalone od siebie rednio o 7,6 roku wietlnego. W przyblieniu tak jest w naszej czci Drogi Mlecznej. Wydaje si to zaskakujco nisk gstoci (w przyblieniu jedna gwiazda przypada na okoo 440 szeciennych lat wietlnych), jest ona jednak cakiem dua w porwnaniu z gstoci wystpowania gwiazd w caym Wszechwiecie, w ktrym galaktyki oddziela zupenie pusta przestrze. Isaac Asimov sformuowa bardzo obrazowe porwnanie: jest tak, jakby caa materia Wszechwiata bya ziarnkiem piasku umieszczonym w samym rodku pustego pokoju o boku 30 km. Jednoczenie to samo ziarnko piasku zostao rozbite na miliard bilionw kawakw, jako e na tyle wanie szacuje si liczb gwiazd we Wszechwiecie. To tylko kilka z otrzewiajcych danych astronomicznych - i zaiste jest w nich jakie pikno! Astrologia natomiast ublia estetyce. Jej przedkopernikaskie bajdurzenia urgaj wiedzy astronomicznej i j deprecjonuj, tak jak uywanie utworw Beethovena w migawkach reklamowych. Astrologia obraa te psychologi i uwacza bogactwu naszych osobowoci. Mwi o uproszczonym i potencjalnie niebezpiecznym dzieleniu ludzi wedug dwunastu znakw zodiaku. Raki maj by radosne, a ekstrawertyczne Lwy o uporzdkowanych osobowociach powinny si czu dobrze zwaszcza w towarzystwie Wag (czy co koo tego). Moja ona, Lalla Ward, opowiadaa, jak kiedy pewna amerykaska gwiazdka zbliya si do Premingera, reysera filmu, w ktrym miaa rlk, z przecigym O raaany, spod jakiego jest pan znaku?. I otrzymaa niezapomnian odpraw, wygoszon z silnym austriackim akcentem: Spod znaku Nie Przeszkaaadza. Osobowo czowieka jest skomplikowanym fenomenem. Psycholodzy odnosz pewne sukcesy, konstruujc modele matematyczne, ktre maj na celu wielowymiarow analiz jej zmiennoci. Pocztkow liczb wymiarw mona zmniejsza, co jednak powoduje okrelon utrat mocy predykcyjnej tych modeli. Pomijane wymiary niekiedy odpowiadaj tym, o ktrych intuicyjnie sdzimy, e potrafimy je rozpozna - jak agresja, upr, czuo i tak dalej. Podsumowanie danej osobowoci w kilkuwymiarowej przestrzeni stanowi poyteczne przyblienie, ktrego ograniczenia mona wyranie okreli. Jest to bardzo odlege od jakichkolwiek wzajemnie wykluczajcych si kategoryzacji i z pewnoci dalekie od niedorzecznych historyjek o znakach zodiaku drukowanych w gazetach. Analiza psychologiczna opiera si na rzeczywicie istotnych danych dotyczcych samych ludzi, a nie dat ich narodzin. Wielowymiarowa analiza psychologiczna osobowoci moe okaza si przydatna, gdy podejmuje si decyzje, czy konkretna osoba nadaje si do okrelonego zawodu, albo czy dwoje ludzi stworzy dobr par. Natomiast dwanacie szufladek serwowanych przez astrologw to - w najlepszym razie - kosztowna i niestosowna igraszka.

Powiedziabym nawet, e lansowanie takiego podziau jest sprzeczne z oglnie obowizujcymi obecnie pogldami i prawem dotyczcym dyskryminacji. Gazety przyzwyczajaj swoich czytelnikw do mylenia o sobie, a take o swoich znajomych, jako o Rakach czy Wagach, czy ktrymkolwiek z 12 mitycznych znakw. Jeli zastanowimy si nad tym przez chwil, to czy nie dojdziemy do wniosku, e nadawanie czowiekowi jakiej etykietki nie przypomina ulegania stereotypom kulturowym, co dzi wielu z nas uwaa za naganne? Mog sobie wyobrazi taki oto gazetowy horoskop autorstwa Monthy Pythona: Niemcy: W twojej naturze ley cika i systematyczna praca, co powinno ci pomc w wypenieniu dzisiejszych obowizkw. W stosunkach prywatnych bdziesz musia, zwaszcza dzi wieczr, sprbowa przezwyciy sw naturaln skonno do wypeniania rozkazw. Hiszpanie: Moesz mie kopot ze sw latynosk gorc krwi, a wic uwaaj, by nie zrobi czego, czego pniej bdziesz aowa. I jeli w planach dzisiejszego wieczoru masz romantyczn randk, to nie jedz, bro Boe, czosnku. Chiczycy: Tajemniczo ma swe zalety, ale dzi moe Ci ona przywie do zguby... Brytyjczycy: Twj hart ducha z pewnoci pomaga Ci w interesach, ale sprbuj si czasem zrelaksowa i pozwl sobie na odrobin ycia towarzyskiego. Tak mgby wyglda cay zestaw horoskopw opartych na stereotypach narodowociowych. Niewtpliwie gazetowe horoskopy s mniej obraliwe, w obu przypadkach mamy jednak do czynienia z uproszczon klasyfikacj, dzieleniem ludzi na odrbne grupy, bez adnych ku temu podstaw. Nawet gdyby istniay jakiekolwiek lady prawidowoci statystycznych, to oba rodzaje dyskryminacji zachcaj do traktowania ludzi jako przedstawicieli okrelonych typw, a nie jako jednostki. Ju dzi w rubrykach dla samotnych widuje si ogoszenia: Raki wykluczone czy: adnych Bykw. Oczywicie jeszcze gorsze byyby dopiski typu: Tylko nie czarni czy: Irlandczycy wykluczeni; astrologiczne uprzedzenia nie s na szczcie konsekwentnie kierowane przeciwko jakim wybranym znakom, ale regua dyskryminujcej stereotypizacji - przeciwna zasadzie uznawania ludzi za odrbne jednostki - jest taka sama. atwo sobie wyobrazi smutne konsekwencje takich praktyk. Cay sens zamieszczania ogosze w rubrykach samotnych serc polega na zwikszeniu szans na spotkanie potencjalnych partnerw seksualnych. (Rzeczywicie krg znajomych z pracy i przyjaci naszych przyjaci czsto nie wystarcza i wymaga rozszerzenia). Tymczasem horoskopy skaniaj ludzi samotnych, ktrych ycie mogaby odmieni wymarzona prawdziwa przyja, by niefrasobliwe i bez adnych racjonalnych podstaw odrzucili kandydatur czasem nawet 11/12 caej populacji. A s to zwykle ludzie bardzo Wraliwi, ktrym naley pomc, a nie wyprowadza ich wiadomie w pole. Kilka lat temu jaki przypadkowy dziennikarz, ktry akurat wycign krtsz zapak i kazano mu napisa horoskop na dany dzie, zabawi si, wymylajc dla ktrego ze znakw tak oto, przepowiedni: Wszystkie zmartwienia zeszego roku to nic w porwnaniu z tym, co czeka ci dzisiaj. Astrologa zwolniono, kiedy central telefoniczn zablokoway masy telefonw od przeraonych czytelnikw - aosne wiadectwo wiary, jak ludzie pokadaj w astrologii. Oprcz praw bronicych przed dyskryminacj, mamy take przepisy chronice nas przed producentami, ktrzy kami na temat swoich produktw. Na razie prawo nie zaangaowao si w obron prawd dotyczcych wiata przyrody. Gdyby tak byo, astrolodzy stanowiliby najlepszy przypadek. Twierdz przecie, e potrafi przewidywa przyszo oraz rne nasze uomnoci, i bior za to pienidze. Chtnie te udzielaj rad w kwestiach zawodowych. Gdyby jaka firma farmaceutyczna sprzedawaa piguk antykoncepcyjn, ktra nie miaaby najmniejszego wpywu na podno, byaby cigana za oszustwo, a take pozywana do sdu przez kobiety, ktre zaszy w ci. By moe wydaj si przeczulony, ale naprawd nie

rozumiem, dlaczego nie aresztuje si zawodowych astrologw ani za oszustwa, ani za zachcanie do dyskryminacji. Londyski Daily Telegraph z 18 listopada 1997 roku donis, e poprzedniego dnia skazano na 18 miesicy wizienia jakiego domorosego egzorcyst, ktry namwi pewn naiwn nastolatk do uprawiania z nim seksu pod pretekstem wypdzania z jej ciaa zych duchw. Mczyzna pokaza dziewczynie jakie ksiki o chiromancji i magii, potem jej wmwi, e kto rzuci na ni zy czar. Spryciarz wyjani dziewczynie, e aby egzorcyzmy si uday, musi namaci j specjalnymi olejami. Nastolatka zgodzia si rozebra. Potem, gdy powiedzia, e aby pozby si duchw, potrzebny jest stosunek pciowy, pozwolia i na to. Opowiadam o tym, aby ukaza rodzaj spoecznego rozdwojenia jani. Jeli posya si do wizienia czowieka za wykorzystanie naiwnej modej kobiety, to dlaczego nie zrobi tego samego z astrologiem, ktry wyudza pienidze od swych naiwnych wspobywateli? Czemu nie zaaresztowa rozmaitych jasnowidzw, ktrzy zgarniaj od spek naftowych niez cz pienidzy udziaowcw za kosztowne konsultacje dotyczce miejsc odwiertw? I odwrotnie, jeli uznajemy, e gupcy, jeli zechc, maj prawo wydawa pienidze na szarlatanw, to dlaczego seksualny egzorcysta nie miaby zosta puszczony wolno? Mgby skorzysta z podobnego rozumowania i twierdzi, e ta moda kobieta miaa prawo odda swe ciao w ramach obrzdu rytualnego, w ktrego konieczno w tamtym momencie prawdziwie wierzya. adne prawa fizyczne nie uzasadniaj twierdzenia, e pooenie odlegych cia niebieskich w chwili czyich narodzin moe mie jakikolwiek wpyw na natur czy losy tej osoby. Oczywicie nie da si wykluczy nieznanej dotd formy fizycznych oddziaywa. Ale o to mona by si martwi dopiero wtedy, gdyby kto udowodni, e ruchy planet na tle gwiazdozbiorw rzeczywicie wywieraj wpyw na nasze ycie. Jak dotd nie przedstawiono adnych dowodw, ktre mona by podda odpowiedniej weryfikacji. Natomiast ogromna wikszo naukowych bada nad astrologi wykazaa brak takich powiza. Wyniki kilku (bardzo niewielu) bada wskazuj na istnienie (niewielkiej) statystycznej korelacji midzy znakiem zodiaku a charakterem konkretnej osoby. Okazao si zreszt, e ma to interesujce wyjanienie. Czsto ludzie s tak dobrze zorientowani w zodiakalnych charakterystykach, e wiedz, jakich cech si od nich oczekuje. Przejawiaj oni zatem pewn skonno do ycia zgodnie z tymi oczekiwaniami - nieznaczn, ale wystarczajc, aby dawaa korelacj zaobserwowan w trakcie analiz. Najbardziej podstawowym sprawdzianem, ktry powinna przej kada szanujca si metoda diagnozowania stanu rzeczy lub przepowiadania przyszoci, jest test wiarygodnoci. Nie chodzi w nim o to, czy metoda ta rzeczywicie si sprawdza, ale o to, czy rne stosujce j osoby, ktrym przedstawiono te same dane (lub ta sama osoba, ktrej przedstawiono identyczne dane dwukrotnie), dochodz do takich samych wnioskw. Chocia nie wierz, e astrologia ma sens, oczekiwabym wysokiej zgodnoci w tak pomylanym tecie. Rni astrolodzy w kocu z pewnoci korzystaj z tych samych podrcznikw i nawet jeli ich werdykty s bdne, to wydaje si, e stosowane przez nich metody powinny by przynajmniej na tyle usystematyzowane, by prowadzi do takich samych faszywych wnioskw. A jednak, jak dowiody badania zespou prowadzonego przez G. Deana, astrolodzy nie uzyskuj nawet tego minimalnego i atwego do osignicia poziomu wiarygodnoci. I tak na przykad, kiedy poproszono rnych arbitrw o ocen osb na podstawie wynikw uzyskanych w odpowiednio skonstruowanym wywiadzie, wspczynnik korelacji ocen by wikszy od 0,8 (wspczynnik korelacji rwny 1,0 wiadczy o doskonaej zgodnoci, minus 1,0 odpowiada kompletnemu brakowi zgodnoci, 0,0 oznacza cakowit przypadkowo lub brak jakiegokolwiek zwizku; 0,8 jest wic cakiem niezym wynikiem). Tymczasem, jak wykazano w tych samych badaniach, wspczynnik zgodnoci w wypadku astrologii by aosny - wynosi zaledwie 0,1, podobnie zreszt jak przy chiromancji (0,11), i

wskazywa na niemal cakowit przypadkowo. Niezalenie od tego, jak bardzo myl si astrolodzy, mona by sdzi, e przynajmniej dla zachowania branowej zgodnoci ich dziaania powinna charakteryzowa spjno. Tymczasem wcale tak nie jest. Zreszt nie lepiej rzecz si ma w wypadku grafologii czy testu Rorschacha (opisywanie plam atramentowych). Praca astrologa wymaga tak niewielkiego przygotowania i umiejtnoci, e zwykle zleca si j mniej dowiadczonym reporterom, ktrzy akurat nie maj nic innego do roboty. Dziennikarz Jan Moir tak relacjonuje na amach The Guardian z dnia 6 padziernika 1994 roku pocztki swojej kariery: Moj pierwsz robot dziennikarsk byo pisanie horoskopw dla rnych czasopism kobiecych. Zadanie to zawsze przydzielano najwieszemu dziennikarskiemu nabytkowi w redakcji. Klecenie przepowiedni byo tak gupi i atw czynnoci, e mg temu podoa nawet kto rwnie zielony, jak ja. Podobnie byo z pewnym sztukmistrzem z zamiowania, Jamesem Randim. Bdc modym czowiekiem, zacz pod pseudonimem Zo-ran pracowa jako astrolog w ktrym z montrealskich dziennikw. Metoda Randiego polegaa na tym, e wycina horoskopy ze starych numerw czasopism, miesza je dokadnie w kapeluszu, po czym losowo przypisywa dwunastu znakom zodiaku i publikowa jako wasne przepowiednie. Randi relacjonuje zasyszan przypadkowo rozmow pary urzdniczek, ktre w czasie przerwy niadaniowej niecierpliwie przeglday w kawiarni kolumn horoskopw Zo-rana: A piszczay z radoci, widzc sw przyszo w tak rowych barwach! Kiedy je zagadnem, stwierdziy, e Zo-ran wykaza si zeszego tygodnia. Nie powiedziaem im, e Zo-ran to wanie ja [...] Cakiem interesujce byy te reakcje listowne czytelnikw. I wystarczyy, abym stwierdzi, e wielu ludzi zaakceptuje i potraktuje powanie niemal wszystko, co powie kto, kogo uznaj za obdarzonego zdolnociami nadprzyrodzonymi. Wtedy Zo-ran odwiesi na haczyk swoje noyczki, odoy kapelusz, w ktrym miesza horoskopy, i wycofa si z interesu. Film Flam (1992) Sondae dowodz, e wielu ludzi czytajcych horoskopy wcale w nie nie wierzy. W ankietach powtarzaj si owiadczenia, e ankietowani czytaj te teksty tylko dla rozrywki (ich gust pod tym wzgldem wyranie rni si od mojego). Znaczna cz ludzi jednak wierzy i stara si dostosowa swoje postpowanie do horoskopu. W takiej wanie grupie znalaz si take, jak wynika z niepokojcych, cho niewtpliwie prawdziwych doniesie, Ronald Reagan w czasie swojej prezydentury. Dlaczego horoskopy w ogle wywieraj wraenie? Przecie przepowiednie, a take opisy charakteru, s tak niewyrane, nijakie i oglnikowe, e pasuj rwnie dobrze do kadego czowieka i do kadej sytuacji. Zwykle czyta si tylko wasny horoskop. Gdyby poprosi ludzi o przeczytanie jedenastu pozostaych, ich podziw dla akuratnoci wasnego z pewnoci bardzo by zmala. Poza tym ludzie zwracaj uwag przede wszystkim na to, co jest w nim trafne. Jeli w horoskopie dugim na p kolumny znajd jedno zdanie, ktre pasuje do nich jak ula, zapamitaj to wanie zdanie, a po pozostaych, mniej trafnych, ich wzrok si ledwie przelizgnie. Nawet jeli kto natknie si na uderzajco nieprawdziw przepowiedni, to raczej uzna j za ciekawe odstpstwo od reguy ni dowd, e wszystko to tylko gupie gadanie. David Bellamy, znany telewizyjny popularyzator nauki (bardzo zasuony dla sprawy ochrony przyrody), wyzna w wywiadzie dla Radio Times (szacownego nawczas organu BBC), e cho w odniesieniu do pewnych spraw cechuje go ostrono Kozioroca, czsto jednak pochyla gow i szaruje niczym zwyky kozio. Czy to nie ciekawe? No c, miem sdzi, e stanowi to potwierdzenie tego, co zawsze powtarzam: Wyjtek potwierdza regu! Bellamy z pewnoci wie swoje, ale poddaje si powszechnej wrd ludzi wyksztaconych modzie, aby bawi si astrologi jako nieszkodliw rozrywk. Lecz ja nie

jestem pewien, czy jest ona naprawd nieszkodliwa, i ciekawi mnie, czy ludzi, ktrzy mwi o niej jako o czym zabawnym, rzeczywicie kiedykolwiek rozbawia. Kobieta rodzi czterokilogramowe koci to typowy tytu z gazety zwanej Sunday Sport, ktra - jak jej amerykaskie odpowiedniki typu National Enquirer (o czteromilionowym nakadzie) - zajmuje si wycznie publikowaniem wyssanych z palca opowieci, podajc je za prawdziwe. Kiedy spotkaem osob, ktra bya penoetatowym wymylaczem takich wanie historii dla jakiego amerykaskiego czasopisma. Osoba ta powiedziaa mi, e ona i jej koledzy przecigali si w wymylaniu jak najwikszej bujdy. Okazao si zreszt, e wspzawodnictwo takie nie ma specjalnego sensu, poniewa nie istnieje chyba taka rzecz, w ktr ludzie by nie uwierzyli, jeli tylko zobacz j w druku. Na innej stronie wspomnianego numeru Sunday Sport zamieci artyku o magiku, ktry nie mg znie cigego zrzdzenia ony i zmieni j w krlika. Obok stereotypu zrzdzcej ony pojawi si te wtek ksenofobiczny w tekcie zatytuowanym Szalony Grek zmieni chopca w kebab. Inne historie mwiy o tym, e Marilyn Monroe wrcia na wiat w postaci saaty (opowie t uzupeniono zielonym zdjciem oblicza amerykaskiej gwiazdy ekranu umieszczonym w samym rodku gwki saaty) oraz e Na Marsie zaobserwowano posg Elvisa Presleya. Co do Presleya, to kult tego piosenkarza w poczeniu z cennymi relikwiami w postaci cinkw paznokci, z jego podobiznami i caym ruchem pielgrzymkowym do miejsca pochwku, jest na dobrej drodze, by stworzy now religi. Ostatnio tylko zosta przytumiony przez nowszy kult ksinej Diany. Ludzie ustawieni w wielotysicznej kolejce, aby wpisa si do ksiki kondolencyjnej po mierci ksinej w 1997 roku, donosili reporterom, e przez okno paacowe przebijaa wyranie jej twarz, janiejca z portretu wiszcego na cianie. Tak jak w wypadku Anioa z Mons, ktry ukaza si angielskim onierzom w najciszych dla nich chwilach pierwszej wojny wiatowej, tak te i teraz niezliczone rzesze wiadkw widziay ducha Diany, a wie o tym przebiega lotem byskawicy przez tum aobnikw, i tak ju podekscytowanych tym, co wyczytali w popoudniwkach. Jeszcze silniej oddziaujcym rodkiem przekazu jest telewizja, a ostatnio ilo programw propagujcych zjawiska paranormalne przybiera rozmiary epidemii. W telewizji brytyjskiej wystpi pewien uzdrawiacz, ktry twierdzi, e w jego ciele mieszka dusza zmarego przed dwoma tysicami lat lekarza Pawa z Judei. BBC bez cienia krytycyzmu powicia cae p godziny na publiczne przedstawienie jego fantazji jako faktu. W jaki czas potem, przy okazji Edynburskiego Festiwalu Telewizyjnego w 1996 roku starem si z redaktorem odpowiedzialnym za ten program w publicznej debacie pod tytuem Zaprzedani siom nadprzyrodzonym. Gwnym argumentem redaktora byo to, e czowiek w czyni dobr robot, uzdrawiajc swoich pacjentw. Sprawia wraenie, e nic innego nie ma dla niego znaczenia. Kogo obchodzi, czy reinkarnacja jest moliwa, skoro uzdrowiciel rzeczywicie moe nieco uly swoim pacjentom? Dla mnie najciszym ciosem bya lista osb, ktrym BBC dzikowaa za wskazwki, i jako osob sprawujc piecz nad caoci umiecia na niej ni mniej ni wicej tylko... owego Pawa z Judei. Pokazywanie ludziom ekscentrycznego psychotyka czy nawet szalbierza to jedna sprawa. By moe jest to jaka forma rozrywki, cho osobicie mam co do tego wtpliwoci - podobnie jak do naigrawania si ze znieksztaconych nieszcznikw w lunaparkach czy najnowszej amerykaskiej mody pokazywania gwatownych scen maeskich w ramach programw telewizyjnych. Zupenie inn spraw jest podrywanie przez BBC swojej wieloletniej reputacji przez prezentowanie takich fantazji, by poprawi sobie wskaniki ogldalnoci. Tani, ale skuteczny sposb na zrobienie telewizji paranormalnej polega na zatrudnieniu pospolitych prestidigitatorw i systematycznym wmawianiu widzom, e ich sztuczki maj podoe nadprzyrodzone. W dodatku, jakby na potwierdzenie niskiego mniemania o IQ

audytorium, popisy takie podlegaj duo sabszej kontroli nili widowiska z udziaem zwyczajnych magikw. Prawdziwi magicy przynajmniej pokazuj publicznoci, e nie chowaj nic w rkawach, a pod stolikiem nie ma adnych kabli. Artysta z etykietk paranormalnoci nie czuje si natomiast zobowizany nawet do tak elementarnych prb zachowania pozorw uczciwoci. Omwmy konkretny przypadek, na przykad pokaz telepatii w Carlton Television w serii Beyond Belief (Nie do wiary). Twrc i prezenterem tej serii jest doskonale wszystkim znany z ekranu David Frost. Frost uznany zosta przez rzd za godnego tytuu szlacheckiego, ktry podnis oczywicie jego uznanie w oczach telewidzw. W programie zaprezentowano dwjk Izraelczykw, ojca i syna, przy czym syn mia zasonite oczy i patrzy oczami ojca. Uruchamiano maszyn losujc i pojawiaa si liczba. Ojciec wpatrywa si w ni intensywnie, nerwowo zaciskajc i prostujc palce, po czym pyta syna zduszonym okrzykiem, czy moe poda odpowied. Sdz, e tak - chrypia syn i rzeczywicie odgadywa prawidowo liczby losowane przez maszyn. Widownia szalaa. Zadziwiajce! I wszystko to dziao si na ywo, naprawd, nie bya to adna fikcja typu Archiwum X. Ale c, chodzio tu przecie o stary i do ograny trik, ulubiony w teatrzykach rewiowych, a korzeniami sigajcy co najmniej 1784 roku, gdy y niejaki signor Pinetti. Istnieje wiele prostych szyfrw, za pomoc ktrych ojciec mg przekaza informacj o liczbie swojemu dobrze przeszkolonemu synowi. Sam niewinny zwrot: Czy wiesz ju, synu? - jest jedn z takich moliwoci. Zamiast gapi si z zachwytem, David Frost powinien by zakneblowa ojca, tak jak zasoni oczy synowi. Jedyn rnic odrniajc ten popis od zwykych wystpw prestidigitatorskich byo to, e etykietk nadprzyrodzonoci przydaa mu szacowna Carlton Television. Wikszo ludzi nie wie, w jaki sposb magicy robi swoje triki. Mnie samego sztuczki takie wprawiaj w osupienie. Nie mam pojcia, skd w cylindrach bior si krliki i jak czarodzieje przecinaj na p skrzynie, nie zraniwszy pa, ktre w nich le. Jednake wszyscy wiemy, e istnieje racjonalne wyjanienie kadej sztuczki, ktre magik mgby nam przedstawi, ale zazwyczaj nie chce, co jest zreszt zrozumiae. A zatem dlaczego mielibymy uwaa za prawdziwy cud sztuczk tego rzdu jedynie dlatego, e jaka stacja telewizyjna nadaje jej miano paranormalnoci? Bywaj te artyci, ktrzy na przykad wyczuwaj, e kto na widowni ma ukochan osob o imieniu zaczynajcym si na liter M, a ona z kolei miaa kiedy pekiczyka i niestety umara z powodu jakiej choroby zwizanej z klatk piersiow. S to jasnowidze i media, ktrzy posiedli pono wiedz niemoliw do osignicia adnym naturalnym sposobem. Nie mam tu miejsca, aby omawia takie sprawy szczegowo, ale jest to powszechnie znany trik zwany przez prestidigitatorw cold reading. Stanowi one subteln mieszanin wiedzy na pewne tematy (wiele osb umiera na serce lub z powodu raka puc) z tym, co uda si wycign od samych widzw (ktrzy niewiadomie odsaniaj si, gdy zbliy si do sedna sprawy). A wszystko to bywa wspomagane wielk gotowoci caej widowni, ktra chce zauwaa same trafienia i nie zwraca uwagi na puda. Specjalici od cold reading maj te czsto swoich wywiadowcw, ktrzy podsuchuj rozmowy wchodzcych na sal widzw, czy nawet wypytuj ludzi, a przed wystpem relacjonuj zasyszane wiadomoci czarodziejowi. Gdyby rzeczywicie kto zdoa zaprezentowa przypadek telepatii (albo psychokinezy, reinkarnacji, perpetuum mobile czy czego w tym gucie), to mielibymy do czynienia z odkryciem cakiem nowych praw, nieznanych dotychczas fizyce. Odkrywca dajmy na to nowego pola energetycznego, czcego umys z umysem na zasadzie telepatii, czy te nowej siy sprawiajcej, e przedmioty bez adnych sztuczek same przesuwaj si po stole, zasugiwaby na Nagrod Nobla i prawdopodobnie by tak otrzyma. Gdyby si jednak byo w posiadaniu podobnie rewolucyjnych tajemnic nauki, po c marnowa je na popisy

telewizyjne? Dlaczeg nie udowodni ich w sposb nie budzcy wtpliwoci i nie zdoby sawy nowego Newtona? Oczywicie znamy odpowied. Po prostu nie da si tego zrobi. Bohaterzy takich wystpw bowiem to zwykli oszuci. Ale, dziki naiwnym lub cynicznym producentom programw telewizyjnych, bogaci oszuci. Naley doda, e niektrzy spece od spraw nadprzyrodzonych potrafi okpi wielu naukowcw. Wydaje si, e jedynymi ludmi zdolnymi przejrze ich na wylot s inni iluzjonici. Wanie dlatego sawni parapsycholodzy i media zawsze wykrcaj si od wystpw, gdy dotrze do nich wiadomo, e w pierwszym rzdzie widowni zasiadaj zawodowi prestidigitatorzy. Rni znani iluzjonici, na przykad James Randi z Ameryki i Ian Rowland z Wielkiej Brytanii, prezentuj w czasie swoich przedstawie cudowne sztuczki saw w dziedzinie paranormalnoci, po czym wyjaniaj widowni, na czym polega trik. Grup Indyjskich Racjonalistw tworz oddani sprawie modzi iluzjonici, ktrzy przemierzaj wioski i demaskuj tak zwanych witych mw, dublujc ich cuda. Niestety, sporo ludzi nadal w nie wierzy, nawet kiedy sztuczka zostanie do koca wyjaniona. Niektrzy posuwaj si do rozpaczliwych prb uzasadniania swojej wiary, mwic: W porzdku, moe Randi stosuje triki, ale to nie znaczy, e inni nie robi prawdziwych cudw. Ian Rowland ma na to wart zapamitania odpowied: W porzdku, ale jeli robi cuda, to wybrali sobie bardzo trudn drog. Na oszukiwaniu naiwnych mona zarobi due pienidze. Przecitny iluzjonista ma zwykle niewielkie szanse na wyrwanie si z krgu przyj dla dzieci i wystpy w telewizji o oglnokrajowym zasigu. Jeli jednak nazwie swoje triki pokazem si nadprzyrodzonych - o, to co innego. Stacje telewizyjne chtnie wsppracuj w dziedzinie okamywania. To przecie znakomicie podnosi ogldalno. Zamiast grzecznociowo przyklasn na widok fachowo wykonanej sztuczki magicznej, prezenterzy telewizyjni wpatruj si w nie w dramatycznym napiciu, kac widzom wierzy, e s wiadkami przekraczania praw fizyki. Kiedy indziej poruszeni ludzie opowiadaj o duchach i nawiedzonych domach. A producenci telewizyjni, zamiast wysa ich do dobrego psychiatry, angauj ich bez zmruenia oka i jeszcze zatrudniaj aktorw, by przedstawili teatraln rekonstrukcj tych uroje, oczywicie z atwym do przewidzenia efektem wywieranym na atwowiernym szerokim audytorium. Obawiam si, e mog zosta le zrozumiany, dlatego wane jest, bym stawi czoo temu niebezpieczestwu. Zbyt atwo byoby po prostu twierdzi - bez adnej dyskusji - e nie istnieje nic poza wspczesn wiedz naukow, e astrologia i tym podobne strachy to banialuki, bo nauka nie znajduje dla nich wyjanienia. Czy rzeczywicie to takie oczywiste, i astrologia jest stert bzdur? Skd mam pewno, e kobieta z artykuu Sunday Sport nie urodzia czterokilogramowego kocicia? Skd owo przekonanie, e Elvis Presley nie zmartwychwsta w chwale i nie pozostawi po sobie pustego grobu? Przecie zdarzaj si jeszcze dziwniejsze rzeczy! Czy te, mwic precyzyjniej, rzeczy, ktre dla nas s chlebem powszednim, takie jak radio, naszym przodkom na pewno wydayby si rwnie podejrzane, jak wizyta duchw. Dla nas telefon komrkowy jest tylko uciliwoci podczas podrowania pocigiem. Jednak ludziom yjcym w XIX wieku, kiedy same pocigi byy nowoci, przenony telefon wydaby si czyst magi! Jak powiedzia Arthur C. Clarke, znakomity autor ksiek fantastycznonaukowych i ordownik nieograniczonych moliwoci nauki i techniki: Kada wystarczajco zaawansowana technika wydaje si magi. Jest to tak zwane trzecie prawo Clarkea i jeszcze do niego powrc. William Thomson, pierwszy lord Kelvin, by jednym z najznakomitszych i najbardziej wpywowych fizykw XIX wieku. Nalea do zdecydowanych przeciwnikw teorii Darwina, poniewa dowid z wielk powag, ale i z jeszcze wikszym, jak dzi wiadomo, bdem, e Ziemia jest zbyt moda, aby moga na niej zaj ewolucja. Jemu te przypisuje si nastpujce trzy pene przekonania przepowiednie: Radio nie ma przyszoci; Skonstruowanie maszyn latajcych ciszych od powietrza jest niemoliwe; Przyszo

pokae, e promienie X to mistyfikacja. Oto czowiek, ktry posun si w swym sceptycyzmie tak daleko, e zasuy na mieszno w oczach przyszych pokole. Arthur C. Clarke przytacza w swojej wizjonerskiej ksice Profiles of the Future (Profile przyszoci, 1982) podobne opowieci i ostrzeenia przed niebezpieczestwami, jakie niesie dogmatyczny sceptycyzm. Kiedy Edison obwieci w 1878 roku, e pracuje nad owietleniem elektrycznym, brytyjski parlament powoa specjaln komisj, ktrej celem byo zbadanie, czy jego prace maj w ogle jakikolwiek sens. Komisja ekspertw stwierdzia, e fantastyczny pomys wynalazcy (ktry dzi znamy pod mianem arwki) jest dobry dla naszych przyjaci zza Atlantyku. [...] niewart jednak uwagi ludzi praktycznych i majcych powany stosunek do nauki. Aby nie zabrzmiao to jak seria dowcipw o Anglikach, Clarke przytacza te wypowiedzi dwch znakomitych uczonych amerykaskich na temat aeroplanw. Astronom Simon Newcomb mia pecha, wygaszajc nastpujc opini tu przed wspaniaym wyczynem braci Wright w 1903 roku: Dowody na to, e nie ma takich znanych substancji, rodzajw maszynerii, a wreszcie rodzajw energii, ktre dayby w poczeniu praktyczn maszyn, zdoln przenosi ludzi drog powietrzn na duszym dystansie, wydaj si autorowi tych sw na tyle pewne, na ile moliwe jest dowodzenie jakichkolwiek praw fizycznych. Inny znany amerykaski astronom William Henry Pickering owiadczy, e cho skonstruowanie maszyn latajcych ciszych od powietrza jest moliwe (musia tak powiedzie, bowiem Wrightowie mieli ju za sob swj sawny lot), to jednak nigdy nie bd one miay adnego praktycznego znaczenia: W popularnych wizjach jawi si ludziom olbrzymie latajce machiny, ktre w zawrotnym tempie miayby przemierza Atlantyk, niosc na swym pokadzie niezliczon liczb pasaerw, niczym nowoczesne parowce [... ] Wydaje si, e cakiem bezpiecznie mona powiedzie, i takie pomysy musz pozosta w sferze fantazji, gdy nawet jeli machina latajca moga przeby ocean z jednym czy dwoma pasaerami, to i tak koszty tego byyby niezwykle wysokie [... ] Innym rozpowszechnionym bdnym przekonaniem jest to, e mona by w ten sposb osiga wielkie prdkoci. Pickering brnie dalej, dowodzc na podstawie autorytatywnych kalkulacji skutkw oporu powietrza, e aeroplan w gruncie rzeczy nigdy nie osignie prdkoci wikszej ni pocigi pospieszne. Cakiem znajomo zatem brzmi uwaga Thomasa J. Watsona, szefa IBM, jak uczyni w 1943 roku: Myl, e istnieje rynek na co najwyej pi komputerw. Przywoywanie jej tutaj jest jednak troch wobec niego krzywdzce. Watson sdzi, e komputery bd coraz wiksze - i pod tym wzgldem oczywicie si myli - ale nigdy nie umniejsza potencjalnego znaczenia komputerw w przyszoci tak, jak Kelvin i inni zdyskwalifikowali moliwo podry powietrznych. Podobne historie o znanych ludziach, ktrzy potknli si na jakim kategorycznym owiadczeniu, s oczywicie powanym ostrzeeniem przed niebezpieczestwem nadgorliwego sceptycyzmu. Dogmatyczne niedowiarstwo w stosunku do wszystkiego, co wydaje si obce lub niewytumaczalne, nie jest cnot. Jaka jest zatem rnica midzy takim sceptycyzmem a moj wasn, otwarcie wyznawan niewiar w astrologi, reinkarnacj i zmartwychwstanie Elvisa Presleya? Po czym pozna usprawiedliwiony sceptycyzm i jak odrni go od dogmatycznej, nietolerancyjnej krtkowzrocznoci? Zastanwmy si chwil nad rozmaitoci opowieci, ktrych dostarczaj ludzie, i ustalmy, na ile sceptycznie powinnimy si do nich odnosi. Na najniszym poziomie znajduj si opowieci, ktre mog by prawdziwe, ale nie musz, nie mamy jednak wikszego powodu, aby w nie wtpi. W Men at Arms (1952) Evelyna Waugha bohater komiczny o imieniu Apthorpe czsto opowiada narratorowi, Guyowi Crouchbackowi, o swoich dwch ciotkach, jednej mieszkajcej w Peterborough i drugiej z Tunbridge Wells. Na ou mierci Apthorpe

wyznaje, e waciwie mia tylko jedn ciotk. Guy Crouchback pyta ktr - t z Peterborough czy z Tunbridge Wells? Oczywicie, t z Peterborough - pada odpowied. Na pewno mnie teraz nabierasz?. To prawda, nabraem ci. Ale art by niezy, prawda? Nie, art Apthorpea wcale nie by niezy, ale wanie dziki niemu Evelyn Waugh bawi nas kosztem swego bohatera. Bez wtpienia w miasteczku takim jak Peterborough mieszka wiele starszych dam, a zatem jeli kto mwi, e ma tam ciotk, to nie widzimy adnego powodu, aby mu nie wierzy. Jeeli nie ma jakiego szczeglnego powodu do kamstwa, moemy mu wierzy naprawd. Jeli jednak od tego faktu zaley co wanego, na pewno rozsdnie bdzie sprawdzi, czy to prawda. A teraz przypumy, e kto mwi nam, i jego ciotka potrafi lewitowa dziki medytacji i sile woli. Siada po turecku, opowiada w znajomy, i tworzc w swoim umyle pikne obrazy oraz wypowiadajc sowa mantry, dama ta unosi si nad ziemi, gdzie buja w najlepsze czas jaki. Dlaczego powinnimy by bardziej sceptyczni w odniesieniu do tej opowieci ni do prostej informacji, e ciotka naszego znajomego mieszka w Peterborough? Wszak czowiek ten daje nam sowo, i to w obu wypadkach. Pierwsz nasuwajc si ripost jest uwaga, e lewitacja w oparciu o si woli nie da si wytumaczy naukowo. Ale dotyczy ona dzisiejszej nauki. Tutaj pojawia si znw trzecie prawo Clarkea oraz wane stwierdzenie, e nauka w adnej epoce nie znaa odpowiedzi na wszystkie pytania i z czasem bya wypierana przez nowsz. By moe kiedy, w przyszoci, fizycy poznaj dogbnie natur grawitacji i zbuduj pojazdy antygrawitacyjne. Nie wykluczone, e lewitujce ciotki stan si dla naszych potomkw rwnie pospolitym zjawiskiem, jak dla nas odrzutowce. Czy zatem trzecie prawo Clarkea nakania nas do wiary w dosownie kad cudown historyjk, jaka tylko moe ludziom przyj do gowy? Jeli jaki czowiek mwi nam, e widzia sw ciotk bujajc w pozycji lotosu nad podog, albo te dane mu byo widzie Araba migajcego midzy minaretami na latajcym dywanie, to czy powinnimy uwierzy w te historie, mwic sobie, e mylili si ci z naszych przodkw, ktrzy nie wierzyli w radio? Oczywicie, e nie! Ale waciwie dlaczego nie? Ot trzecie prawo Clarkea nie daje si odwrci. To, e kada wystarczajco zaawansowana technika wydaje si magi, nie oznacza jednoczenie, e dowolne zjawisko magiczne, jakie tylko kto moe kiedykolwiek wymyli, jest nieodrnialne od postpu technicznego, jaki dokona si w przyszoci. Owszem, niekiedy bezkompromisowi sceptycy musieli kapitulowa w deszczu zgniych pomidorw spadajcym na ich szacowne osoby. Duo czciej jednak brakowao pokrycia opowieciom magicznym. Pewne rzeczy zaskakujce nas dzisiaj stan si w przyszoci rzeczywistoci - znacznie wiksza ich cz jednak - nie. Caa sztuka polega wic na tym, by oddzieli t nieliczn grupk od caej bezsensownej reszty - historyjek, ktre na zawsze pozostan w sferze fikcji i magii. W obliczu jakiej zadziwiajcej czy cudownej historii powinnimy sobie najpierw zada pytanie, czy opowiadajca j osoba ma powd, by nas okamywa. Moemy te sprbowa inaczej oceni jej wiarygodno. Pamitam sympatyczny wieczr z pewnym filozofem, ktry opowiedzia mi nastpujc histori: ot bdc kiedy w kociele, rozmwca mj dostrzeg, e ksidz waciwie nie klczy, ale w pozycji klczcej unosi si trzydzieci centymetrw nad posadzk. Spojrzaem na filozofa z niedowierzaniem. Mj wrodzony sceptycyzm wzrs jeszcze bardziej, kiedy usyszaem dwie kolejne historyjki. Ot memu rozmwcy zdarzyo si by kiedy dyrektorem domu poprawczego dla chopcw. Odkry wtedy, e wszyscy jego podopieczni maj wytatuowany na czonku napis: Kocham mamusi. Opowie mao prawdopodobna zaiste, ale jeszcze nie niemoliwa. W przeciwiestwie do lewitujcego ksidza nie wizao si to z negowaniem adnych podstawowych praw przyrody. Niemniej opowie ta rzucia nieco wiata na wiarygodno mego towarzysza. Kolejna historia bya o tym, e mj towarzysz widzia, jak wrona zapala zapak, unoszc jednoczenie drugie skrzydo tak, by osoni j od wiatru. Nie pamitam ju, czy owej wronie udao si zacign

papierosem, czy te nie. Wszystkie te trzy opowiastki razem pozwoliy mi jednak ustali, e mj filozof jest wiadkiem raczej mao godnym zaufania, acz niewtpliwie zabawnym. Przypuszczenie, e by, agodnie mwic, garzem (albo fantast czy czowiekiem nawiedzonym lub te, e po prostu bada atwowierno oksfordzkich wykadowcw), wydaje si bardziej prawdopodobne ni hipoteza, e wszystkie trzy wspomniane opowiastki s prawdziwe. Jako filozof mj towarzysz musia zna esej O cudach napisany w XVIII wieku przez wielkiego szkockiego myliciela Davida Humea, w ktrym przedstawia on sposb oceny rnych zjawisk - sposb, moim zdaniem, niepodwaalny: [...] adne wiadectwo nie wystarcza do wykazania autentycznoci cudu, jeeli nie jest ono tego rodzaju, e jego faszywo byaby wikszym cudem anieli fakt, ktry ma by na jego podstawie wykazany. O cudach33 (1748) Posu si rozumowaniem Humea, by omwi jeden z najlepiej powiadczonych cudw w historii wiata, ktry miao oglda 70 tysicy ludzi i ktrych cz wci jeszcze yje. Chodzi tu o objawienie si Matki Boskiej Fatimskiej. Zamieszczony poniej cytat pochodzi ze strony internetowej Kocioa rzymskokatolickiego, na ktrej odnotowano rwnie, e wrd licznych objawie Matki Boskiej to wanie si wyrnia, poniewa zostao oficjalnie uznane przez Watykan. 13 padziernika 1917 roku, na Cova da Iria34 niedaleko portugalskiej miejscowoci Fatima zgromadzio si ponad 70 tysicy ludzi. Przyszli, aby zobaczy cud, ktry Najwitsza Dziewica zapowiedziaa Lucii dos Santos i jej maym krewnym: Jacincie i Francisco Marto [...] Wkrtce po poudniu Nasza Pani w istocie si objawia. Pod koniec spotkania wskazaa na soce. Podekscytowana Lucia powtrzya jej ruch i wszyscy spojrzeli w niebo [... ] Wtedy tum wstrzyma oddech z przeraenia [... ] Wygldao na to, e soce rozdaro niebiosa i spada w d, wprost na zatrwoone tumy [... ] Kiedy ju wydawao si, e rozarzona kula uderzy w ludzi i wszystkich unicestwi, cud si skoczy. Soce powrcio na swoje miejsce na niebie, wiecc teraz rwnie zwyczajnie, jak zwykle. Gdyby cud w postaci spadajcego soca widziaa tylko Lucia, moda dziewczyna szczeglnie odpowiedzialna za kult fatimski, niewiele osb potraktowaoby ca rzecz z powag. Mogaby to by bowiem jaka halucynacja czy kamstwo o do atwym do wyjanienia podou. Respekt budzi jednak a 70 tysicy wiadkw owego wydarzenia. Czy 70 tysicy ludzi moe zbiorowo ulec halucynacji? Albo czy kto relacjonujcy to wydarzenie moe a tyle zmyli? Sprbujmy zastosowa kryterium Humea. Z jednej strony mielibymy uwierzy w masow halucynacj, jak sztuczk wietln lub zbiorowe kamstwo 70 tysicy ludzi. Trzeba przyzna, e brzmi to nieprawdopodobnie. Jest jednak mniej nieprawdopodobne ni wytumaczenie alternatywne, e Soce rzeczywicie zmienio tor swej wdrwki. Soce nad Fatim nie byo wszak niczyim prywatnym socem; ta sama gwiazda ogrzewaa wwczas pozosta wielomilionow rzesz ludzi po owietlonej stronie Ziemi. Jeeli zatem zaoymy, e rzeczywicie zmienia ona na moment sw tras, ale byo to widoczne wycznie na Cova da Iria, musielibymy uzna zaistnienie jeszcze wikszego cudu: zudzenia niewystpienia zmiany toru naszej gwiazdy, ktrego dowiadczyy miliony osb nieobecnych w Fatimie. Nie wspominajc ju nawet o tym, e gdyby Soce naprawd ruszyo z tak wielk prdkoci, Ukad Soneczny po prostu by si rozpad. C, nie mamy wyjcia. Musimy zgodzi si z Humeem i wybra z dwch moliwoci mniej cudown - uzna, e wbrew oficjalnej nauce Watykanu adnego cudu w Fatimie nie byo. Co wicej, wcale nie jest oczywiste, i to na nas spoczywa ciar wyjanienia, co sprawio, e 70 tysicy osb zostao wprowadzonych w bd. Wci jeszcze do Humea naley ostatnie sowo na temat bilansu prawdopodobiestw. Sigajc do drugiego kraca naszego spektrum domniemanych cudw, czy s tam jakie tezy

i twierdzenia, ktre moemy zdecydowanie i definitywnie odrzuci? Fizycy zgadzaj si, e jeli jaki wynalazca skada wniosek patentowy dotyczcy perpetuum mobile, cakiem spokojnie mona go zdyskwalifikowa nawet bez zagldania do projektu maszyny. A to dlatego, e kade perpetuum mobile pozostaje w sprzecznoci z prawami termodynamiki. Sir Arthur Eddington pisa: Jeli kto ci wytknie, e twoja ulubiona teoria Wszechwiata jest sprzeczna z rwnaniami Maxwella, to tym gorzej dla rwna. Jeli okae si, e przeczy jej dowiadczenie, to powiesz: Ach, ci eksperymentatorzy, jak oni czasem strasznie knoc. Ale jeeli Twoja teoria przeczy drugiemu prawu termodynamiki, to nie ma dla Ciebie nadziei: nie pozostaje ci nic, oprcz ostatecznego upokorzenia. Nowe oblicze natury. wiatopogld fizyki wspczesnej (1928)35 W pierwszej czci akapitu Eddington wyranie stara si, jak moe, aby pj na moliwie najwiksze ustpstwa, wskutek czego jego pewno siebie w kocowym fragmencie cytatu robi jeszcze wiksze wraenie. Jeli kto mimo wszystko uwaa to za zbytnie zadufanie uczonego, bo by moe lada chwila pojawi si jaka nowa, dzi jeszcze niewyobraalna technika - to trudno. Nie bd si upiera, ale powrc do swojego sabszego argumentu, podawanego za Humeem, dotyczcego porwnywania prawdopodobiestw. Oszustwo, iluzja, podstp, halucynacja, niezamierzona pomyka czy umylne kamstwo - jest tego tyle, e zawsze bd wtpi w rne przypadkowe obserwacje czy zasyszane opowieci, dla ktrych wyjanienia trzeba cakowicie odrzuci wspczesn nauk. Oczywicie nasza wspczesna wiedza zostanie kiedy poprawiona; stanie si to jednak nie na podstawie anegdotycznych opowieci czy pokazw telewizyjnych, lecz dokadnych bada oraz drobiazgowo analizowanych i wielokrotnie powtarzanych dowiadcze. Wracajc do naszego spektrum nieprawdopodobiestwa, myl, e elfy mieszcz si gdzie midzy ciotk Apthorpea a perpetuum mobile. Gdyby jutro odkryto, e rzeczywicie istniej malekie ludziki ze skrzydami, odziane w liczne, miniaturowe ubranka, nie zachwiaoby to adnym podstawowym prawem fizyki. Odkrycie takie byoby nieporwnywalnie mniej rewolucyjne ni skonstruowanie perpetuum mobile. Biologw czekaaby jednak mozolna praca z wpasowaniem elfw we wspczesn systematyk. Zastanawialiby si, w ktrym miejscu acucha ewolucyjnego one si pojawiy. Ani wykopaliska, ani wspczesna zoologia nie mwi przecie nic o naczelnych ze skrzydami. Byoby w tym te co niezwykego, gdyby istoty te wyewoluoway w gatunek na tyle bliski naszemu, e w swoich strojach hodowayby - jak wida wyranie na sawnych, zrcznie zmontowanych zdjciach, ktre tak poruszyy chorobliwie atwowiernego Arthura Conan Doylea - modzie lat dwudziestych. Take domniemane stwory typu potwora z Loch Ness, yeti, czyli odraajcego czowieka niegu z Himalajw, oraz dinozaura z Kongo - wypada umieci gdzie midzy elfami Conan Doylea a nieco bliszym prawdy biegunem naszego spektrum. Waciwie nie ma adnego szczeglnego powodu, dla ktrego nie mogaby przetrwa w jeziorze Loch Ness jaka forma plezjozaurw. Trudno mi wyrazi, jak bardzo cieszybym si wraz z mymi kolegami zoologami, gdyby rzeczywicie tak byo. Nie mielibymy te chyba nic przeciwko wspczesnemu dinozaurowi z Konga. Odkrycie takiego gada nie przeczyoby ani prawom biologii, ani fizyki. Jedyn przyczyn, ktra sprawia, i jest to mao prawdopodobne, stanowi fakt, e ostatnie dinozaury yy 65 mln lat temu, a 65 mln lat to bardzo dugi okres dla ywej populacji, szansa na jej przetrwanie w ukryciu oraz w stanie niesfosylizowanym jest zatem znikoma. Co do yeti, to wizja zachowanej populacji gatunku Homo erectus czy rodzaju Gigantopithecus wprawiaby mnie w eufori, gdybym tylko mg w to uwierzy. Naprawd bardzo chciabym uzna istnienie yeti za bardziej prawdopodobne ni prostsze (w myl zaoe Humea) rozwizania, a mianowicie, e wszystkie na to dowody to tylko halucynacje,

zmylenia podrnikw czy wreszcie niezamierzenie bdne odczytanie zwykych zwierzcych tropw, tyle e powikszonych w trakcie wysychania. 30 sierpnia 1938 roku nadano do dzi sawn radiow adaptacj powieci H. G. Wellsa Wojna wiatw. Suchowisko wyreyserowane przez Orsona Wellesa wywoao w Stanach Zjednoczonych powszechn panik, a nawet podobno seri samobjstw. Wielu suchaczy sdzio, e pocztkowe sceny sztuki (zgodnie z zamierzeniem jej twrcw) s prawdziw relacj z inwazji Marsjan na Ziemi. Histori t przytacza si czsto jako ewidentny przykad amerykaskiej naiwnoci; sdz, e niesprawiedliwie, jako e inwazja z kosmosu nie jest niemoliwa i gdyby si zdarzya, to prawdopodobnie po raz pierwszy usyszelibymy o niej wanie w jakim nadzwyczajnym serwisie radiowo-telewizyjnym. Niemiertelnie popularne s, jak wiemy, historie o latajcych talerzach. Oczywicie spoeczno naukowa zwykle w to nie wierzy. Dlaczego? Ot bynajmniej nie dlatego, e wizyta z kosmosu jest niemoliwa czy choby wysoce nieprawdopodobna, ale znowu dlatego, e inne wytumaczenia, w rodzaju oszustwa czy zbiorowego zudzenia, s duo bardziej prawdopodobne. Rozliczne opowieci o latajcych spodkach byy w istocie szczegowo badane zarwno przez liczne zespoy skrupulatnych amatorw, jak i prawdziwych naukowcw. Okazyway si one najczciej zwykymi mistyfikacjami (przynoszcymi korzy materialn ich twrcom - wydawcy pac due pienidze za takie opowieci, nawet gdy s marnie udokumentowane; korzysta z nich te cay przemys podkoszulkowopamitkarski). Bywa rwnie, i za UFO brane s rozmaite samoloty czy balony, tyle e widziane pod szczeglnym ktem lub dziwnie owietlone. Czasem s to optyczne mirae lub inne psikusy wiata, niekiedy wreszcie win za takie widowiska mona obarczy tajne militarne zdobycze techniki. By moe nadejdzie taki dzie, kiedy na Ziemi wylduj pozaziemskie statki kosmiczne. Jednake szanse na to, by kady raport na temat latajcych spodkw by prawdziwy, s niewielkie, zwaszcza gdy, w myl nauk Humea, zestawi si je z prawdopodobiestwem oszustwa czy zudzenia. W moich oczach rzecz, ktra najbardziej pozbawia wszystkie historie o UFO cech prawdopodobiestwa, jest niemal komiczne podobiestwo owych goci z kosmosu do zwykych ludzi lub do postaci fantastycznych wykreowanych przez telewizj. Wielu kosmitw wystarczajco przypomina ziemskich mczyzn, aby nieobca im bya ch kopulacji z Ziemiankami, ba, dochodzi nawet do wydania na wiat podnego potomstwa. Carl Sagan i inni badacze podkrelaj, e kosmiczne humanoidy, owadnite rzdz porywania ludzi, s wspczesnym odpowiednikiem siedemnastowiecznych demonw czy wiedm. Astrologia, parapsychologia, opowieci o kosmitach - wszystko to omielone zainteresowaniem telewizji i rnych czasopism, znalazo si na uprzywilejowanej pozycji w zdobywaniu dostpu do wiadomoci popularnej. Jeli mam racj, sdzc, e zjawisko to Wykorzystuje nasz naturalny i chwalebny apetyt na cuda, to mamy tu do czynienia z pewnym paradoksem. Powinna nas podnie na duchu myl, e skoro apetyt na cuda moe by o tyle lepiej zaspokajany przez prawdziw nauk, to caa sprawa sprowadza si do waciwej edukacji umoliwiajcej zwalczanie przesdw. Podejrzewam jednak, e dziaa tu take inny mechanizm, ktry komplikuje ca spraw. Mam na myli do ciekawy, niezaleny mechanizm psychologiczny, ktrego wyjanieniu pragn powici reszt tego rozdziau, gdy dziki jego zrozumieniu bdziemy mogli ograniczy szkody, jakich jest przyczyn. Mechanizm w to cakiem naturalna i zwaszcza dzieciom potrzebna ufno lub wrcz atwowierno, ktre jednak - przy braku ostronoci - mog zachowa si u osb dorosych, wywoujc wielce niepodane skutki. Ale zacznijmy od rodzinnej anegdoty. Ktrego roku, w prima aprilis, kiedy ja i moje siostry bylimy jeszcze dziemi, rodzice oraz wujek z ciotk w prosty sposb wywiedli nas w pole. Zawiadomili nas mianowicie, e odkryli na poddaszu may samolot, ktry nalea do nich, gdy byli modzi, i teraz wanie postanowili nas zabra na ma wycieczk. Wtedy jeszcze latanie nie byo tak popularne jak

dzisiaj, bylimy wic do przeraeni. Jedynym warunkiem byo to, e musimy mie zasonite oczy. Chichoczcych i potykajcych si na trawniku, zaprowadzili nas za rce na miejsca. Usyszelimy warkot ruszajcego silnika, maszyna zachwiaa si i ruszylimy w pen podskokw, przechyw i zawrotw drog. Od czasu do czasu najwyraniej zahaczalimy o czubki drzew, poniewa czulimy na twarzach agodne municia gazi, a przyjemny, cho do silny wiatr owiewa nasze twarze. W kocu wyldowalimy; nasz chybotliwy rodek lokomocji stan na terra firma, zdjto nam z oczu opaski i pord oglnej wesooci caa sprawa si wydaa. Nie byo adnego samolotu. Bylimy nadal w tym samym miejscu trawnika, w ktrym zacza si nasza powietrzna podr. Po prostu siedzielimy na ogrodowej awce, ktr ojciec i wuj podnosili i obracali, aby wywoa wraenie lotu. Nie byo adnego silnika, poza haaliwym odkurzaczem i wiatraczkiem, ktry wia nam prosto w twarze. Nimi, a take gaziami drzew, operoway matka i ciotka stojce obok awki. No c, lot sprawi nam jednak spor frajd. atwowierne, pene ufnoci dzieci, jakimi bylimy, liczyy na obiecany lot na wiele dni przed tym, nim doszed on do skutku. Nawet nie przyszo nam do gowy, aby si zdziwi, e musimy mie zasonite oczy. Oczywicie mona byo zapyta, jaki jest sens udawania si na przejadk, podczas ktrej nic si nie bdzie widziao. Skoro jednak rodzice zapowiedzieli nam, e dla jakiej bliej nieokrelonej przyczyny musimy mie zasonite oczy - to trudno. Przyjlimy to po prostu do wiadomoci. Nie wzbudzio te naszego zdziwienia, e adne z rodzicw nie zdradzio si dotd z tym, e byo wykwalifikowanym pilotem. Jako dzieci we wszystko wierzylimy. Po prostu nie byo w nas ani krzty sceptycyzmu. Tak ufalimy rodzicom, e nie balimy si adnej katastrofy. Kdy zdjto nam opaski i wszyscy zaczli z nas artowa, wcale nie stracilimy swojej ufnoci i nadal wierzylimy w witego Mikoaja, wrki, anioy, niebo, Krain Wiecznych oww i pozostae historyjki, ktre nam kiedy opowiadano. Nota bene moja mama nie pamita w ogle tego wydarzenia, ale przypomina sobie podobne ze swego dziecistwa, kiedy to jej ojciec odegra zblion komedi z ni i jej ma siostr w rolach gwnych. Scenariusz tamtego przedstawienia by nawet jeszcze bardziej wyszukany, poniewa samolot wylecia na zewntrz, a dziewczynkom kazano si pochyli, by nie uderzyy gowami o futryn okna. Day si nabra bez sowa sprzeciwu. Dzieci cechuje wic wrodzona ufno. To oczywiste - jake miaoby by inaczej? Przychodz na wiat, nie wiedzc nic, otoczone przez dorosych, ktrzy - w porwnaniu z nimi - wiedz wszystko. Jest szczer prawd, e ogie parzy, we gryz, a spacerujc w poudnie bez adnej ochrony w penym socu, naley spodziewa si bolesnych oparze, a nawet - jak teraz wiemy - raka skry. Co wicej, czsto okazuje si, e inny, bardziej naukowy sposb zdobywania poytecznej wiedzy - metod prb i bdw - nie jest dobrym pomysem, poniewa cena popenienia bdu moe by zbyt wysoka. Jeli mama powie, eby si nigdy nie tapla w jakim jeziorze, bo roi si w nim od krokodyli, to po prostu nie naley przyjmowa pozy sceptycznego naukowca i tonem osoby dorosej mwi: Dzikuj, mamusiu, ale wolabym sprawdzi to dowiadczalnie. Zbyt due jest ryzyko, e taki eksperyment naukowy skoczy si tragicznie. Nietrudno dostrzec, w jaki sposb dobr naturalny, nagradzajcy osobniki najlepiej dostosowane, moe ukara naukowe lub sceptyczne podejcie do ycia i faworyzowa prostolinijn atwowierno dzieci. atwowierno ta wie si jednak z niepodanym produktem ubocznym, ktrego si nie da unikn. Jeeli bowiem rodzice powiedz co, co nie jest prawd, to rwnie w to musimy uwierzy. Jake moe by inaczej? Dzieci nie maj zmysu, ktry pozwoliby im odrni prawdziwe ostrzeenia od faszywych, mwicych na przykad o tym, e olepnie si lub pjdzie do pieka, jeli czowiek zgrzeszy. Gdyby taki zmys miay, nie potrzebowayby w ogle adnych ostrzee. Naiwno jako sposb na przetrwanie stanowi pewnego rodzaju pakiet. Wierzymy w to, co kto nam powie, bez wzgldu na to, czy to prawda czy kamstwo. Doroli, a rodzice w szczeglnoci, wiedz tak duo, e niemal naturaln rzecz jest

przyjmowa, i wiedz po prostu wszystko, i wierzy im bez zastrzee. Kiedy opowiadaj o witym Mikoaju wchodzcym do domu przez komin czy o wierze, ktra gry przenosi oczywicie wierzymy temu take. Dzieci s atwowierne, poniewa musz takie by, by waciwie odegra swoj rol gsienicy. Motyle maj skrzyda, gdy celem ich ycia jest znalezienie przedstawicieli pci przeciwnej i rozsianie swojego potomstwa na nowe roliny, bdce dla nich rdem poywienia. Swj skromny apetyt motyle zaspokajaj niewielkimi ykami nektaru. Potrzebuj niewiele biaka w porwnaniu z gsienicami, stanowicymi to stadium cyklu yciowego motyli, w ktrym dokonuje si ich rozwj. Zadaniem osobnikw modocianych jest, oglnie rzecz biorc, przygotowanie si do tego, by sta si pomylnie rozmnaajcymi si osobnikami dorosymi. Gsienice istniej po to, by je najszybciej jak to moliwe, a potem przepoczwarzy si w latajce, rozmnaajce i rozpraszajce si po wiecie osobniki dorose. A do tego momentu stworzenia te nie maj skrzyde, za to charakteryzuj si mocnymi uwaczkami, a take prostolinijn natur, w ktrej gwn rol odgrywa aroczno. Z podobnych powodw naiwno jest potrzebna dzieciom. S one gsienicami informacyjnymi. Ich zadaniem jest przeistoczy si w dorosych ludzi yjcych w skomplikowanym spoeczestwie, ktrego podstaw stanowi wiedza. Jak dotychczas najbogatszym rdem poywienia w ich informatycznej diecie s doroli, a zwaszcza rodzice. Tam gdzie owadzim gsienicom potrzebny jest silny aparat gbowy, sucy pochanianiu misistych lici kapusty, dzieci ludzkie maj szeroko otwarte oczy i uszy, a take ciekawe, ufne umysy, dziki ktrym przyswajaj jzyk i reszt wiedzy. S jak pijawki czerpice z zasobw wiedzy wiata dorosych. Wielkie iloci danych, gigabajty mdroci przepywaj pod sklepieniem dziecicej czaszki, a dua cz takich informacji bierze swj pocztek w kulturze stworzonej przez rodzicw dziecka i cae pokolenia jego przodkw. Pamitajmy wszake, aby nie posuwa si w naszej owadziej analogii za daleko: dzieci zmieniaj si w dorosych stopniowo, a nie gwatownie, jak robi to gsienice. Pamitam jak raz, w czasie wit Boego Narodzenia, staraem si zabawi szecioletni dziewczynk, rozwaajc z ni pospou, ile czasu moe zaj witemu Mikoajowi wdrwka przez kominy wszystkich domw na wiecie. Zakadajc, e przecitny komin ma okoo szeciu metrw wysokoci, a na wiecie mamy, dajmy na to okoo 100 milionw domw z dziemi, to jak szybko, zapytaem na gos, musiaby Mikoaj zjeda w d komina, aby zdy zostawi prezenty przed wschodem boonarodzeniowego soca? Jest maa szansa, by mia czas na skradanie si na palcach do dziecicych pokoi - wyliczaem musiaby si raczej porusza z prdkoci ponaddwikow. Dziewczynka zrozumiaa, do czego zmierzam, i zdaa sobie spraw z tego, e w istocie co jest tu nie w porzdku, ale wcale jej to nie zaniepokoio. Porzucia zagadnienie, nie prbujc nawet dociec, co w nim szwankuje. Oczywista moliwo, e rodzice mwi jej nieprawd, nawet jej nie przesza przez gow. Dziecko tak by tego nie ujo, byo jednak oczywiste, e jeli wizyty witego Mikoaja kc si z prawami fizyki, to tym gorzej dla praw fizyki. Mojej maej przyjacice wystarczao, e syszaa od rodzicw, i w czasie kilku godzin Wigilii Boego Narodzenia Mikoaj wizytuje domy wszystkich dzieci, wchodzc przez komin. Tak musi by, poniewa tak mwi mama i tata. Zmierzam do tego, e to, co u dziecka jest zdrow i uzasadnion atwowiernoci, moe sta si niezdrow i karygodn naiwnoci u dorosego. Dorastanie, w penym tego sowa znaczeniu, powinno obejmowa te nabywanie pewnej dozy zdrowego sceptycyzmu. Nieustann gotowo do przyjmowania kamstwa za dobr monet trzeba nazwa infantylizmem, poniewa jest powszechne - i zrozumiale - u dzieci. Podejrzewam, e upieranie si dorosych przy takim sposobie mylenia musi mie co wsplnego z tsknot za utraconym poczuciem bezpieczestwa i wygodami z czasw dziecistwa. Dobrze uj to znakomity popularyzator nauki i autor powieci popularnonaukowych Isaac Asimov:

Wystarczy zbada dokadniej kady fragment pseudonauki, a wszdzie znajdzie si jak koderk, pod ktr mona si schowa, jaki palec do possania czy rbek spdnicy, ktrego mona si uczepi. Dziecistwo dla bardzo wielu ludzi to raj utracony, co w rodzaju nieba, w ktrym wszystko jest oczywiste i bezpieczne, gdzie jest miejsce na marzenia o podry do Kraju za Siedmioma Grami i na bajki na dobranoc, i gdzie si zasypia w objciach ukochanego misia. Patrzc na to z perspektywy czasu, wydaje si, e lata dziecicej niewinnoci mijaj zbyt szybko. Kocham mych rodzicw za to, e wymylili dla mnie podr samolotem ponad wierzchoki drzew, tam gdzie kouj latawce; i kocham ich za opowieci o wrkach i witym Mikoaju, o Merlinie i jego zaklciach, o dziecitku Jezus i Trzech Mdrcach ze Wschodu. Wszystkie takie opowieci wzbogacaj nasze dziecistwo i wraz z wieloma innymi rzeczami sprawiaj, e pierwsze lata ycia zapisuj si w pamici jako czas oczarowania. wiat dorosych, bez elfw i witego Mikoaja, bez raju zabawek i bez Narni, bez Krainy Wiecznej Szczliwoci, gdzie odchodzimy na zawsze nasze ukochane zwierzta, i bez Aniow Strw, moe si wyda miejscem zimnym i nieprzyjaznym. W wiecie tym nie ma te jednak diabw, nie ma ognia piekielnego, nie ma zych czarownic, duchw, nawiedzonych domw, ludzi owadnitych przez demony, straszyde i wilkoakw. Owszem, okazuje si, e Misio i Lala nie s ywymi istotami. Za to moemy si przytuli do rzeczywistych ciepych, mylcych dorosych towarzyszy ycia i dla wielu z nas bdzie to bardziej satysfakcjonujcy rodzaj mioci nili uczucie, ktre ywimy do wypchanych przytulanek, chociaby najbardziej puszystych i mikkich w dotyku. Osoba, ktra nie dorasta prawidowo, przenosi swoje gsienicze cechy charakteru z dziecistwa (gdzie byy zaletami) w wiek dorosy (gdzie staj si wadami). W dziecistwie naiwno bardzo nam pomaga. Umoliwia wypenienie (z niezwyk wrcz prdkoci) naszego mzgu wiedz pochodzc od naszych rodzicw i naszych przodkw. Jeeli jednak z tej naiwnoci w odpowiednim czasie nie wyroniemy, to nasza gsienicza natura sprawi, e staniemy si atwym upem dla astrologw, rozmaitych mediw, guru, telewizyjnych kaznodziei i szarlatanw. Geniusz ludzkiego dziecka, zwaszcza jako intelektualnej gsienicy, ma suy wchanianiu informacji i idei, a nie poddawaniu ich krytycznej ocenie. Jeli z czasem wyksztaca si w nas zdolno krytycznego mylenia, to dzieje si tak pomimo charakterystycznych dla dzieci skonnoci, a nie dziki nim. Chonna bibua, jak jest dziecicy umys, nie jest dobr gleb dla gorzkich ziaren sceptycyzmu. Dorastajc, musimy zastpi automatyczn atwowierno dziecka konstruktywnym sceptycyzmem dojrzaej nauki. Tu wszake spodziewam si dodatkowego kopotu. Opowie o dziecku jako informacyjnej gsienicy jest zbyt wielkim uproszczeniem. Zaprogramowan dziecic atwowierno charakteryzuje bowiem taki zwrot, e dopki go dobrze nie zrozumiemy, wydawa nam si bdzie niemal paradoksalny. Wrmy do naszego obrazu dziecka, ktre musi jak najszybciej przyswoi sobie wiedz poprzednich pokole. Co dzieje si, kiedy dwoje dorosych, dajmy na to matka i ojciec, udzielaj sprzecznych rad? Co stanie si, jeli matka powie, e wszystkie we s miertelnie niebezpieczne i musi si ich zawsze unika, a nastpnego dnia ojciec powie, e owszem, wszystkie, ale z wyjtkiem zielonych, i moemy takiego hodowa w domu? Obie rady s suszne. Bardziej oglnikowa informacja matki ma na celu ochron dziecka przed wami, nawet jeli zupenie niepotrzebnie obejmuje te niegrone we zielone. Informacja pochodzca od ojca jest mniej oglnikowa, ma ten sam skutek ochronny i jest w pewien sposb lepsza, ale moe si okaza fatalna, jeli zostanie bezkrytycznie przeniesiona na grunt innego, odlegego kraju. Tak czy inaczej sprzeczno obu informacji moe u dziecka wywoa niebezpieczny zamt. Rodzice zwykle staraj si usilnie, aby nie zaprzecza sobie nawzajem i najprawdopodobniej jest to suszne postpowanie. Jednake dobr naturalny, ktry wymyli naiwno, musia sobie jako poradzi z

potencjaln niespjnoci informacji. Mogaby to by na przykad zasada pierwszestwa, taka jak: Wierz tej informacji, ktr usyszae najpierw. Albo te: Uwierz raczej matce ni ojcu, a ojcu daj pierwszestwo przed wszystkimi innymi dorosymi w twym otoczeniu. Czasem rady udzielane przez rodzicw ostrzegaj przed nadmiern ufnoci wobec innych dorosych czonkw spoecznoci. Mwi na przykad: Jeli kto obcy powie, by z nim poszed, bo jest przyjacielem twoich rodzicw, nie wierz mu, niezalenie od tego jak mio wyglda i nawet (a zwaszcza wtedy) kiedy kusi ci sodyczami. Moesz pj jedynie z kim, kogo znasz i kogo znaj twoi rodzice lub z kim w mundurze policjanta. (Niedawno opublikowano w brytyjskich gazetach czarujc opowie o tym, jak to Elbieta, krlowa matka, dzi ju ponadstuletnia, kazaa szoferowi zatrzyma samochd, ktrym jechaa, obok jakiej paczcej dziewczynki, wyranie zagubionej. Mia starsza pani wysiada, by pocieszy ma, i zaproponowaa, e zabierze j do domu. Nie mog - chlipno dziecko - nie wolno mi rozmawia z nieznajomymi). W niektrych sytuacjach dziecko musi zatem wiczy co, co jest dokadnym przeciwiestwem atwowiernoci, a mianowicie nieustpliwe obstawanie przy wierze we wczeniejsze uwagi dorosych w obliczu kuszcych i wygldajcych na godne zaufania, ale sprzecznych z tamtymi, nowszych informacji. Same sowa atwowierny i naiwny nie s, jak si wydaje, odpowiednie w odniesieniu do dzieci. Prawdziwie naiwni ludzie wierz w byle co, nawet jeli jest to sprzeczne z tym, czego dowiedzieli si wczeniej. Cech dziecistwa, ktr chc tu podkreli, nie jest czysta atwowierno, ale zoona kombinacja naiwnoci z jej przeciwnoci - uporczywym trwaniem przy raz zdobytej wiedzy. Najlepsz recept jest zatem pierwotna skrajna atwowierno poczona z wtrn, rwnie niezomn niezmiennoci pogldw. Nietrudno dostrzec, jak niszczca moe by taka kombinacja. Jezuici wiedzieli, co mwi, gdy obiecywali: Daj nam swoje dziecko na pierwszych siedem lat, a my ci oddamy gotowego czowieka. ROZDZIA 7 MAGIA BEZ TAJEMNIC ...cho nie pojmuj wielkich racji umysu, Pocztych wrd mrocznych tajemnic ludzkiej duszy, Majcych pono suy owieceniu... JOHN KEATS, Sen i poezja (1817) (przeoy Maciej Ciso) Wybitny specjalista w dziedzinie podnoci Robert Winston powiada, e potrafi sobie wyobrazi ogoszenie, zamieszczone w gazecie przez jakiego pozbawionego skrupuw lekarza, skierowane do osb, ktre chc, aby ich kolejne dziecko byo, dajmy na to, chopcem (seksizm stanowicy podoe tego zaoenia nie jest moim wynalazkiem; zakorzeniony gboko w wiecie antycznym i dzi nie stanowi wyjtku): Wylij 500 funtw, a otrzymasz szczegowe instrukcje, co robi, by twoje dziecko byo chopcem. W przypadku niespenienia oczekiwa - zwrot caej sumy gwarantowany. Gwarancja zwrotu pienidzy jest potrzebna, aby metoda budzia zaufanie. Rzeczywisto jest oczywicie taka, e skoro mniej wicej 50% noworodkw to chopcy, przedstawiony pomys moe zaowocowa cakiem niezym zyskiem. W gruncie rzeczy oszust mgby nawet zaproponowa 250 funtw rekompensaty za kad dziewczynk (oprcz zwracanych pienidzy). I tak interes by si opaca na dusz met. Podobnego rozumowania uyem w 1991 roku w jednym z moich wykadw boonarodzeniowych w Royal Institution. Powiedziaem, e mam powd, by sdzi, i wrd suchaczy na sali jest jaka osoba o zdolnociach parapsychicznych, medium majce zdolno wpywania na przebieg wydarze si swoich myli. Bd si stara wyoni t osob z audytorium. Ustalmy najpierw, czy medium jest w lewej czy w prawej czci sali wykadowej- powiedziaem. Poprosiem, aby wszyscy wstali, kiedy mj asystent bdzie rzuca monet. Ludzie z lewej strony sali mieli yczy sobie, aby moneta upada orem do

gry, wszystkie osoby z prawej strony za, by wypada reszka. Oczywicie jedna strona musiaa przegra. Osoby po tej stronie poprosilimy, aby usiady. Zwyciska cz widowni znw zostaa podzielona na dwie poowy, z ktrych jedna miaa yczy sobie reszki, a druga ora. Ci, ktrzy przegrali, usiedli. I tak powtarzaem owo dzielenie, a po siedmiu czy omiu turach wyoniem jedn osob. Wielkie oklaski dla naszego medium! - zawoaem. Wszak osoba ta musiaa nim by, czy nie? Przecie skutecznie wpyna na wynik rzutu monet, i to osiem razy pod rzd! Gdyby owe wykady byy nadawane na ywo, a nie nagrywane i emitowane z tamy, zaaranowabym co jeszcze bardziej widowiskowego. Poprosibym moe wszystkich telewidzw, ktrych nazwiska zaczynaj si na litery poprzedzajce J, aby yczyli sobie ora, a ca reszt - by bya za reszk. Ta cz, w ktrej miaoby si znajdowa medium, zostaaby ponownie podzielona na dwie czci... i tak dalej. Poprosibym wszystkich, aby notowali kolejno swoich ycze. Przy dwch milionach widzw potrzeb-by 21 krokw dla wyonienia pojedynczej osoby. eby zachowa pewien margines bezpieczestwa, zatrzymabym si na troszk wczeniejszym, dajmy na to, osiemnastym kroku i poprosi wszystkich, ktrzy nadal s w grze, aby zadzwonili do telewizji. Na tym etapie nie byoby ju zbyt wielu osb i niewykluczone, e przy odrobinie szczcia, jedna z nich by zadzwonia. Osob t poprosibym, aby odczytaa zapis moich ycze, powiedzmy ORRROOROOOORRROORR, ktry pasowaby bezbdnie do tego, co zdarzyo si w studio telewizyjnym. A zatem tej jednej osobie udao si wpyn na wynik osiemnastu kolejnych rzutw monet! Szmer zachwytu. Ale zachwytu z jakiego powodu? Nie zdarzyo si przecie nic ponad zwyky przypadek. Nie wiem, czy kto kiedykolwiek przeprowadzi taki eksperyment. W sumie caa ta sztuczka jest tak przejrzysta, e prawdopodobnie nie udaoby mi si ogupi ni zbyt wielu ludzi. Ale co z jak podobn, w czyim innym wykonaniu? Oto znane medium ma wystpi w telewizji na podstawie korzystnego angau, przygotowanego dla przez impresario w czasie jednego z owocnych business-lunchw. Spogldajc na swych widzw z milionw ekranw, nasz jasnowidz o hipnotycznie lnicych oczach (dobra robota fachowcw od charakteryzacji i owietlenia) zaczyna mwi, e wyczuwa dziwny wibrujcy rezonans kosmicznej energii, duchow czno z niektrymi osobami z widowni. Owe osoby same bd w stanie stwierdzi, e to chodzi o nie, poniewa zanim dobiegnie koca jego mistyczna wypowied, ich zegarki stan. Po krtkiej chwili rozlega si dzwonek telefonu stojcego na pulpicie, przy ktrym siedzi jasnowidz. Jaka kobieta oznajmia podniesionym i penym przejcia gosem, e jej zegarek zatrzyma si dosownie w chwili, kiedy sowa jasnowidza pady z ekranu. Rozmwczyni dodaje, e miaa przeczucie, i co takiego si stanie, jeszcze zanim spojrzaa na swj zegarek, bo byo co w poncych oczach jej telewizyjnego mistrza, co zdawao si przemawia bezporednio do jej duszy. Czua owe wibracje energii. Jeszcze przed kocem tej wypowiedzi dzwoni drugi telefon. Nastpny zatrzymany zegarek! W domu trzeciego z rozmwcw zatrzyma si duy zegar po dziadku - oho! Zdecydowanie chodzi tu o oddziaywanie wikszego kalibru - wszak delikatne sprynki rcznych zegarkw s z pewnoci duo bardziej podatne na oddziaywanie si psychicznych ni cikie wahado stojcego zegara. Tymczasem zegarek kolejnego widza zatrzyma si odrobink wczeniej, zanim jeszcze szacowny mistyk zdy wygosi swoj zapowied. Czy nie jest to jeszcze bardziej imponujcy dowd na istnienie si telepatycznych? Nastpny zegarek okaza si by moe najbardziej podatny na oddziaywanie okultystyczne. Zatrzyma si bowiem jeszcze wczoraj, dokadnie w chwili, kiedy jego waciciel spojrza na zdjcie naszego sawnego mistyka zamieszczone w gazecie. Widownia w studiu zaszemraa z ukontentowaniem. C za niezwyky przykad dziaania si telepatycznych, przezwyciajcy wszelki sceptycyzm: oto do tego zdarzenia doszo o cay dzie wczeniej! Wicej jest rzeczy na ziemi i w niebie...

Tymczasem potrzeba nam mniej westchnie zachwytu, a wicej mylenia. Rozdzia niniejszy opowiada o tym, jak spokojnie zastanawiajc si nad jakim zdarzeniem, oceni szans, e i tak by si ono wydarzyo. Przy okazji przekonamy si, e rozwikanie niezwykego z pozoru zbiegu okolicznoci jest duo ciekawsze ni wzdychanie nad nim z zachwytu. Czasem ocena taka jest atwa. W poprzedniej ksice podaem liczb stanowic szyfr zamka cyfrowego przy moim rowerze. Nie czuem si zagroony, poniewa jest do oczywiste, e moich ksiek nie czytaj osoby trudnice si zodziejskim procederem. Niestety, kto ukrad mi rower. Mam teraz nowy zamek, z nowym numerem: 4167. Zapamitanie tego numeru nie sprawia mi adnych trudnoci. 41 wryo mi si w pami jako numer moich koszul i butw w internacie; 67 to wiek, w ktrym powinienem odej na emerytur. Oczywicie nie ma tu adnego interesujcego zbiegu okolicznoci: niezalenie od tego, jaki numer miaby mj nowy zamek rowerowy, i tak przeszukabym swj yciorys, aby znale wskazwk mnemotechniczn umoliwiajc mi zapamitanie szyfru. Ale prosz zwrci uwag na dalszy cig historii. W dniu, w ktrym to pisz, dostaem z mego wydziau w Oksfordzie list nastpujcej treci: Wszystkim osobom upowanionym do korzystania z fotokopiarek przydzielono osobiste numery umoliwiajce uruchomienie urzdzenia. Paski nowy numer to 4167. Pierwsz myl, jaka zawitaa mi w gowie, byo to, e niewtpliwie zaraz zgubi ten kawaek papieru (tak jak zgubiem podobny w zeszym roku), a zatem musz natychmiast wymyli jak formu umoliwiajc mi zapamitanie kombinacji. Moe co podobnego do sztuczek mnemotechnicznych, ktre uatwiaj mi zapamitanie kombinacji zamka w rowerze? W tym momencie spojrzaem jeszcze raz na widniejcy na kartce numer, a wtedy, by zapoyczy jedno zdanie z fantastycznonaukowej powieci Freda Hoylea Czarna chmura, cyfry na kartce zaczy mi pcznie do gigantycznych rozmiarw. 4167 Nie potrzebowaem ju adnego pamiciowego odnonika. Numery byy identyczne. Zerwaem si, by o tym zadziwiajcym zbiegu okolicznoci donie mojej onie, ale po chwili trzewego zastanowienia stwierdziem, e waciwie nie warto si ekscytowa. Prawdopodobiestwo, e chodzi o zwyczajny przypadek, byo atwe do policzenia. Pierwsz pozycj szyfru moe by dowolna cyfra od 0 do 9. A zatem mamy 1 szans na 10, e uzyskamy 4, tak jak w moim zamku. Druga cyfra take musi si mieci midzy 0 i 9, czyli znw mamy 1 szans 10 na dopasowanie si do szyfru zamka. Prawdopodobiestwo, e dwie pierwsze cyfry bd takie same jak w moim zamku, wynosi wic 1/100. Postpujc analogicznie w stosunku do pozostaych dwch cyfr, ustalimy, e oglne prawdopodobiestwo, by cztery cyfry obu szyfrw byy identyczne, wynosi 1/10 000 tysicy. To wanie ten duy mianownik zabezpiecza nas przed zakusami zodziei. Zbieg okolicznoci robi oczywicie wraenie. Ale co z niego wynika? Czy jest tu co szczeglnie tajemniczego lub opatrznociowego? Czy mg sta za tym jaki anio str? A moe jakie szczliwe gwiazdy zeszy si z Uranem? Nie. Nie ma najmniejszego powodu, by w takich wypadkach dopatrywa si czego wicej ni zwykego zbiegu okolicznoci. Liczba ludzi na wiecie jest tak wielka (w porwnaniu z owymi 10 tysicami), e na pewno kto gdzie przeywa teraz zaskoczenie jakim nie mniejszym cudem ni mj. Tak si po prostu zdarzyo, e dzisiaj by mj dzie, by przey podobne dowiadczenie. Natomiast fakt, e moje zdarzenie zaszo w dniu, kiedy pisaem niniejszy rozdzia, nie jest tak naprawd powodem do dodatkowego zdumienia. Pierwszy szkic tego rozdziau napisaem w istocie kilka tygodni wczeniej. Dzi tylko, kiedy sytuacja ta si wydarzya, otworzyem plik, aby dopisa do niego t anegdot. Oczywicie otworz go jeszcze wiele razy, aby cao przejrze i dopracowa, przy czym odniesie do dzisiaj nie usun - byy one prawdziwe, gdy zostay

zapisane. Oto jeszcze jeden przykad, jak po to, by nasza opowie o jakim wydarzeniu robia wiksze wraenie, rozdymamy pozory jego niezwykoci. Podobne obliczenia moemy zastosowa do owego telewizyjnego mistrza, ktrego hipnotyczna moc ma zatrzymywa zegarki telewidzw. W tym wypadku musimy si jednak uciec raczej do liczb szacunkowych ni konkretnych wielkoci. Kady zegarek moe si zatrzyma w jakiej chwili. Jakie jest tego prawdopodobiestwo? Sprbujmy to oszacowa. Jeli wzi pod uwag jedynie zegarki cyfrowe, to ich baterie zwykle zuywaj si po roku. Przyjmijmy wic, e przecitny zegarek cyfrowy zatrzymuje si raz na rok. Prawdopodobnie zegarki mechaniczne zatrzymuj si czciej, poniewa ludzie zapominaj je nakrca. Obu typom zegarkw zdarza si te stawa z powodu takich czy innych uszkodze. Przyjmijmy na razie, e istnieje znaczne prawdopodobiestwo tego, i kady zegarek zatrzyma si raz w roku. Nie jest dla nas istotne, na ile dokadna jest ta ocena. Chodzi tu bowiem o zasad, ktra wydaje si trafna. Nawet najbardziej naiwny waciciel zegarka, ktry zatrzyma si w trzy tygodnie po emisji programu, raczej nie skojarzy tego faktu z seansem czarodziejskim, lecz zoy go na karb przypadku. Musimy teraz zadecydowa, jaki odstp czasu midzy zatrzymaniem czasomierza a wystpieniem magika widownia uzna za wystarczajco jednoczesny, aby zrobi odpowiednie wraenie. Okoo piciu minut to z pewnoci bezpieczne opnienie, zwaszcza jeli medium rozmawia z kadym dzwonicym kilka minut. Rok mieci 100 tysicy piciominutowych odcinkw czasu. Prawdopodobiestwo, e jakikolwiek zegarek, dajmy na to mj, zatrzyma si akurat w cigu konkretnych piciu minut, wynosi okoo 1/100 tysicy. Niewiele, ale podobne programy zwykle oglda 10 milionw osb. Gdyby tylko poowa z nich nosia w danej chwili zegarki, to mona oczekiwa, e w kadej minucie zatrzyma si 25 zegarkw. Zaoywszy, e zaledwie jedna czwarta czci wacicieli zatrzymanych zegarkw zadzwoni do studia, to i tak bdzie to 6 telefonw, a wic a nadto, aby wprawi w osupienie naiwn widowni. Zwaszcza jeli dodamy do tego telefony od ludzi, ktrych zegarki zatrzymay si dzie wczeniej, ludzi, u ktrych wprawdzie zegarki na rk chodz, za to zatrzymay si due zegary po dziadku, ludzi, ktrzy zmarli na zawa, a nieutuleni w alu krewni zadzwonili, by powiedzie, e zatrzymao si to tykajce serce i tak dalej. O podobnych zbiegach okolicznoci mwi stara, rozkosznie sentymentalna piosenka Grandfathers Clock (Zegar dziadunia): Nie przystan od p wieku, Tik, tak, tik, tak, Jego ycie to liczenie sekund, Tik, tak, tik, tak, A nagle serce mu pko... Bo zmar Jego stary pan. (przeoy Maciej Ciso) W 1998 roku opublikowano pomiertnie wykad wygoszony w 1963 roku przez Richarda Feynmana, w ktrym opowiada on midzy innymi, e jego ona zmara o 21.22 i e pniej okazao si, i zegar stojcy w jej pokoju zatrzyma si dokadnie o tej samej godzinie. S ludzie, ktrzy chtnie by si napawali pozorn tajemniczoci tego zbiegu okolicznoci i czuj si ograbieni, kiedy Feynman daje proste, racjonalne wytumaczenie tej zagadki. Zegar by stary i zdezelowany, mia te zwyczaj zatrzymywa si, gdy nie by ustawiony poziomo. Feynman niejednokrotnie sam go reperowa. Powinnoci pielgniarki byo odnotowanie dokadnego czasu zgonu pani Feynman. Podesza zatem do zegara, ale jego tarcza by skryta w gbokim cieniu. Aby zobaczy, ktra godzina, siostra podniosa zegar w gr i przechylia tarcz ku wiatu... Wtedy zegar si zatrzyma. Czy udostpniajc nam to niewtpliwie prawdziwe (i bardzo proste) wyjanienie, Feynman rzeczywicie niszczy co piknego?

Wedug mnie - nie. Moim zdaniem, uczony raz jeszcze wydoby elegancj i pikno uporzdkowanego Wszechwiata, w ktrym zegary zatrzymuj si nie bez przyczyny; na pewno nie dlatego, by zaspokoi czyje sentymentalne gusta. W tym miejscu chc wprowadzi pewien termin techniczny i mam nadziej, e zostanie mi to wybaczone. PoPoZbOk oznacza Populacj Potencjalnych Zbiegw Okolicznoci.36 Sowo populacja moe si tu wyda dziwne, ale jest statystycznie poprawne. Nie bd ju uywa wersalikw, poniewa urgaj one wygldowi strony. Zatrzymanie si czyjego zegarka w cigu dziesiciu sekund od deklaracji medium w sposb oczywisty mieci si w popozbok, podobnie jak wiele podobnych zdarze. cile mwic, zatrzymanie zegara szafkowego nie powinno by do nich zaliczane. Mistyk nie zapowiedzia zatrzymywania takich zegarw. A jednak waciciele zegarw szafkowych, ktre zatrzymayby si we wspomnianym czasie, zapewne by zadzwonili, jeszcze silniej poruszeni ni waciciele zwyczajnych zegarkw. Rodzi si dziwaczna koncepcja, e wadza mistyka jest tym wiksza, gdy nie potrudzi si nawet, by wspomnie, e potrafi te zatrzymywa zegary wahadowe! Co wicej, nie mwi o zegarkach stajcych dzie wczeniej czy o sercach nieszczsnych osb umierajcych nagle na zawa. Ludzie czuj, e tego rodzaju nieoczekiwane wydarzenia nale do popozbok. Wydaje si im, e aby zaistniay, musi dziaa jaka nadprzyrodzona sia. Gdy jednak zacznie si w ten sposb rozumowa, okae si, e popozbok jest nad wyraz dua. I w tym jest sedno sprawy. Gdyby wasz zegarek zatrzyma si dokadnie 24 godziny wczeniej, to z pewnoci nie bylibycie tak naiwni, aby zaliczy takie zdarzenie do popozbok. Jeli czyj zegarek zatrzyma si dokadnie siedem minut przed zapowiedzi mistyka, na niektrych wywrze to silne wraenie, poniewa sidemka jest od staroytnoci uznawana za cyfr mistyczn. Tak samo byoby zapewne w przypadku siedmiu godzin czy siedmiu dni. Im jednak wiksza popozbok, tym mniej powinien nas porusza przydarzajcy si zbieg okolicznoci. Tymczasem jednym z narzdzi skutecznego manipulowania widowni jest wywoywanie w niej wraenia, e sprawa ma si cakiem na odwrt! Midzy nami mwic, specjalnie dla mego wymylonego medium wybraem bardziej widowiskow sztuczk ni te, ktre prezentuje si zwykle w telewizji. Tam czsto pokazuje si trik z ruszajcymi zegarkami. Telepata prosi telewidzw, aby wstali i wyjli pochowane w rnych szufladach i zakamarkach zepsute zegarki oraz trzymali je w doniach, kiedy on bdzie wymawia zaklcie. Tak naprawd chodzi oczywicie o to, aby ciepo doni rozpucio tuszcze, ktre swego czasu stay w mechanizmie zegarka. Cho nie na dugo, ale niektre zegarki zaczynaj tyka. Nawet jeli uruchomionych czasomierzy jest niewiele, to i tak, dziki zwielokrotnieniu tych szczliwych zdarze wskutek duej liczebnoci widowni telewizyjnej, otrzymamy zadowalajc liczb telefonw od otumanionych wacicieli. Tymczasem, jak wykaza Nicholas Humphrey w zachwycajcym wystpieniu na temat si nadprzyrodzonych Soul searching (W poszukiwaniu duszy, 1995), udowodniono, e ponad 50% zegarkw zaczyna chodzi przynajmniej przez chwil wanie wskutek ogrzania ich w doni. A oto jeszcze jeden przykad zbiegu okolicznoci, ktrego prawdopodobiestwo nietrudno skalkulowa. Uyjemy go dla zobrazowania, jak wyranie zmiana wielkoci popozbok wpywa na szanse, e w ogle zbieg okolicznoci zaistnieje. Miaem kiedy dziewczyn, ktrej data urodzin (dzie i miesic, ale nie rok) bya identyczna z dat urodzin mojej poprzedniej przyjaciki. Dziewczyna powiedziaa o tym swej koleance, ktra wierzya w astrologi, a ta triumfalnie zapytaa mnie, jak te potrafi uzasadni mj sceptycyzm w obliczu tak przytaczajcego dowodu na to, e nawet o tym nie wiedzc, zszedem si kolejno z dwiema kobietami za spraw ich identycznych gwiazd. Znowu sprbujmy spojrze na co takiego bez emocji. Szanse na to, e dwie zupenie przypadkowe osoby obchodz urodziny dokadnie w tym samym dniu atwo obliczy. W roku mamy 365 dni. Niezalenie od tego,

kiedy si urodzia osoba pierwsza, prawdopodobiestwo, e druga bdzie miaa urodziny tego samego dnia wynosi 1/365 (zapomnijmy na chwil o latach przestpnych). Za kadym razem, kiedy czymy ludzi w pary na podstawie dowolnego kryterium, na przykad biorc pod uwag dwie kolejne sympatie jakiegokolwiek mczyzny, szanse na to, e obie bd miay t sam dat urodzin wynosz 1/365. W zbiorowisku liczcym 10 mln ludzi, a wic mniej ni wynosi populacja Tokio czy Mexico City, ten z pozoru tajemniczy zbieg okolicznoci pojawi si wicej ni 27 tysicy razy. Wrmy do popozbok i przekonajmy si, jak w miar jej puchnicia pozornie ciekawe zbiegi okolicznoci trac na niezwykoci. Istnieje wiele kryteriw pozwalajcych czy ludzi w takie czy inne pary i zawsze koczy si to wykryciem pozornie niezwykego zbiegu okolicznoci. Przykadem mogyby by czyje dwie kolejne sympatie, niespokrewnione, ale noszce to samo nazwisko. Dwaj wsplnicy o tym samym dniu urodzin take mieszcz si w popozbok, podobnie jak dwaj ludzie urodzeni w tym samym dniu i miesicu, zasiadajcy obok siebie w samolocie. W penym ludzi Boeingu 747 prawdopodobiestwo tego, e przynajmniej jedna z par ssiadujcych z sob ludzi urodzia si w tym samym roku, wynosi wicej ni 50%. Zwykle takich rzeczy nie zauwaamy, poniewa nie zagldamy ludziom przez rami, kiedy wypeniaj swoje nudne deklaracje celne. Gdyby jednak to robi, z wikszoci lotw mona by wychodzi, mamroczc co o ciemnych siach rzdzcych wiatem. Zbieg okolicznoci w postaci tego samego dnia urodzin jest zwykle przedstawiany w bardziej dramatycznej formie. Matematycy mog dowie, e w pokoju, w ktrym znajduj si tylko 23 osoby, szanse na to, i co najmniej dwie z nich urodziy si tego samego dnia, wynosz ponad 50%. Dwie osoby, ktre czytay wczeniejsze wersje tej ksiki, poprosiy mnie o uzasadnienie tak zadziwiajcego twierdzenia. atwiej jest obliczy szanse na to, i w pokoju nie ma dwch osb urodzonych w tym samym dniu, po czym odj je od jednoci. Zapomnijmy o latach przestpnych, poniewa jest z nimi duo zachodu, a nie zmieniaj istoty rzeczy. Przypumy zatem, e zakadam si z kim, i pord 23 osb przebywajcych w jednym pokoju przynajmniej dwie urodziy si tego samego dnia roku. Mj przeciwnik twierdzi, zgodnie z zakadem, e w pokoju nie ma takich osb. Umawiamy si, e ja wygrywam w chwili wykrycia takiej koincydencji, i nie zawracamy sobie dalej gowy sprawdzaniem kolejnych osb. Jeli wrd tych 23 osb nie znajdziemy wspomnianej zalenoci, wygrywa mj przeciwnik. Gdy w pokoju jest tylko jedna osoba - nazwijmy j A - szanse na to, e nie ma ona pary, wynosz zwyczajnie 1 (365 na 365). Dodajmy teraz drug osob, B. Prawdopodobiestwo, e jest ona urodzona w tym samym dniu roku, wynosi teraz 1/365. A zatem szansa, e w pokoju, w ktrym s A i B, nie ma pary, wynosi 364/365. Dodajmy teraz trzeci osob - C. Istnieje jedna szansa na 365, e pasuje ona do A i jedna szansa na 365, e pasuje do B. Prawdopodobiestwo, e C tworzy par z A lub B, wynosi zatem 363/365 (nie moe tworzy pary z obojgiem, poniewa wiemy ju, e A nie tworzy pary z B). Aby obliczy prawdopodobiestwo, e jak dotd w pokoju nie ma ani jednej pary, musimy pomnoy 363/365 przez wielko otrzyman w poprzedniej rundzie oblicze, czyli 364/365. Tak samo postpujemy przy czwartej osobie, D. Prawdopodobiestwo oglne, e pord czterech osb nie ma osb pasujcych do siebie nawzajem wynosi zatem: 364/365 x 363/365 x 362/365. W ten sam sposb wypadnie nam prowadzi obliczenia a do koca, czyli a do chwili, gdy wemiemy pod uwag wszystkie 23 osoby. Wraz z kad z osb pojawia si nowy czynnik, ktry musimy uwzgldni przy wyliczaniu ostatecznego prawdopodobiestwa, e jak dotd, nie ma w pokoju ani jednej pary. Iloczyn tych 23 czynnikw (musimy zej do 343/365) wynosi okoo 0,49. Takie jest prawdopodobiestwo, e w pokoju, w ktrym znajduj si 23 osoby, nie ma dwojga ludzi urodzonych w tym samym dniu roku. A zatem istnieje nieznacznie wiksze

prawdopodobiestwo, e przynajmniej dwjka ludzi w grupie 23 osb urodzia si tego samego dnia roku. Wikszo ludzi, kierujc si intuicj, gotowa jest zrazu uzna, e to nieprawda. A jednak s oni w bdzie. Ten wanie rodzaj intuicyjnego rozumowania najczciej upoledza nasz trzew ocen tajemniczych zbiegw okolicznoci. Teraz przedstawi przykad koincydencji wzity z ycia i cho rzecz bdzie nieco trudniejsza, znw sprbujemy oszacowa jej prawdopodobiestwo. Moja ona kupia kiedy dla swej matki pikny staromodny zegarek z row tarcz. Kiedy przysza do domu i odlepia metk, okazao si, e na kopercie wygrawerowane s inicjay osoby, dla ktrej zosta przed chwil kupiony, a mianowicie JA. A. B. Tajemnicze? Niesamowite? Rzecz wywoujca mrowienie W krzyu? Sawny powieciopisarz Arthur Koestler na pewno by si w tym czego podobnego doszuka. Podobnie Carl Gustaw Jung, powszechnie szanowany psycholog i twrca terminu zbiorowa niewiadomo, ktry wierzy take w to, e sia psychiki ludzkiej moe pobudzi do gonej eksplozji szafk z ksikami czy n. Moja ona, hojniej wyposaona w zdrowy rozsdek, pomylaa jedynie, e jest to niezwykle wygodny zbieg okolicznoci, a do tego wart zakomunikowania mi jako zabawna historyjka. Dziki czemu mog zreszt teraz opowiedzie t anegdot szerszemu gronu osb. Sprbujmy jednak obliczy, jakie waciwie s szanse na taki zbieg okolicznoci. Moemy zacz od rachunku naiwnego. W angielskim alfabecie mamy 26 liter. Jeli czyja matka uywa trzech inicjaw, a jej syn lub crka przypadkowo natknie si na zegarek z trzema inicjaami, to prawdopodobiestwo, e owe inicjay bd waciwe, wynosi 1/26 x 1/26 x 1/26, czyli 1 na 17 576. W Wielkiej Brytanii yje okoo 55 mln ludzi. Gdyby kady z nich kupi zabytkowy grawerowany zegarek, to mona oczekiwa, e ponad 3 tysice osb zobaczyoby ze zdziwieniem, i nowy nabytek nosi ju inicjay ich matki. W gruncie rzeczy prawdopodobiestwo takiego zbiegu okolicznoci jest jeszcze wiksze. Nasze proste obliczenia opary si na bdnym zaoeniu, e wszystkie litery maj takie same szanse (1/26) na zostanie czyim inicjaem. Tymczasem podana warto wyraa jedynie rednie prawdopodobiestwo owego zdarzenia; w rzeczywistoci niektre litery, jak X i Z, maj na to mniejsze szanse. Inne z kolei, w tym M, A i B, wystpuj czciej: pomylmy, o ile wiksze wraenie wywarby na nas widok inicjaw X. Q. Z. Prbka z ksiki telefonicznej pozwoli nam udoskonali nasze rachunki. Badanie wyrywkowe jest uznan metod oszacowania czego, co trudno bezporednio policzy. Ksika telefoniczna Londynu moim zdaniem niele nadaje si do naszych celw, poniewa jest gruba, a do tego jeszcze moja teciowa mieszka wanie w Londynie i ona tame kupia wspomniany zegarek. czna dugo kolumn londyskiej ksiki telefonicznej powiconych prywatnym abonentom wynosi ponad dwa kilometry. Z tego prawie 200 m zostao powiconych literze B, co oznacza, e okoo 9,5% londyczykw ma nazwisko zaczynajce si od B - litera ta wystpuje wic znacznie czciej, ni zaoylimy w naszych pocztkowych rachunkach, gdzie wielko ta wynosia 1/26 czyli 3,8%. Prawdopodobiestwo, e nazwisko przypadkowo wybranego londyczyka bdzie si zaczynao od B, wynosi zatem 0,095 (9,5%). Jak ma si rzecz w wypadku liter M i A, odpowiadajcych nie nazwisku, lecz imionom? No c, proces liczenia inicjaw imion w ksice telefonicznej zajby nam duo czasu, ale nie ma potrzeby tego robi, skoro ksika owa sama jest tylko prbk. Najprociej byoby wzi podprbk z miejsca, gdzie inicjay imion uoone s w porzdku alfabetycznym, czyli oczywicie w obrbie jednego nazwiska. Wybieram najpopularniejsze w Anglii nazwisko - Smith - i sprawdzam, jak ma si liczba M. Smithw do A. Smithw. Mam podstawy sdzi, e bdzie to mniej wicej reprezentatywna aproksymacja dla imion londyczykw w ogle. Okazuje si, e kolumny z nazwiskiem Smith licz sobie w sumie okoo 18 metrw. Z tego 0,073 to M. Smithowie (okoo 140 cm). A. Smithowie zajmuj 192 centymetry, czyli okoo 0,102 wszystkich Smithw.

Jeli jest si londyczykiem i uywa trzech inicjaw, to szanse na to, e ich kombinacja utworzy cig M. A. B., wynosz mniej wicej 0,102 x 0,073 x 0,095, czyli okoo 0,0007. Poniewa ludno Wielkiej Brytanii liczy 55 milionw, oznacza to, e okoo 38 tysicy jej mieszkacw nosi inicjay M. A. B, ale tylko wtedy, jeli kada z 55 milionw osb ma trzy inicjay. Tymczasem wcale tak nie jest, ale spojrzawszy ponownie do naszej ksiki telefonicznej, stwierdzamy, e dotyczy to przynajmniej wikszoci przypadkw. Jeli przyjmiemy ostronie, e tylko poowa Brytyjczykw uywa trzech inicjaw, oznacza to, e ponad 19 tysicy ludzi w Wielkiej Brytanii ma inicjay takie jak moja teciowa. Kady z nich mg kupi ten zegarek i zosta zaskoczony zbiegiem okolicznoci, o ktrym mwimy. Nasze obliczenia dowiody natomiast, e nie ma adnego powodu do zdziwienia. W rzeczy samej, im bardziej mylimy o naszej popozbok, tym mniej usprawiedliwione wydaje si jakiekolwiek zdziwienie. Litery M. A. B. to panieskie inicjay mojej teciowej. Gdyby ona na zegarku znalaza inicjay M. A. W., ktrych teciowa uywa od czasu lubu, wraenie byoby z pewnoci rwnie silne. Nazwisk zaczynajcych si od W jest w ksice telefonicznej niemal tyle samo, co nazwisk zaczynajcych si od B. Rozwaania te prowadz do podwojenia popozbok, gdy liczba osb, ktre w oczach owcy nadzwyczajnych zbiegw okolicznoci maj takie same inicjay jak matka mojej ony, urosaby dwukrotnie. Idmy dalej: kobieta, ktra kupiwszy zegarek, znalazaby na nim wygrawerowane inicjay swoje, a nie swojej matki, mogaby uzna tak rzecz za jeszcze wikszy zbieg okolicznoci i tym bardziej wart umieszczenia w naszej (cigle pczniejcej) popozbok. Jak wczeniej wspomniaem, nieyjcy ju Arthur Koestler by zagorzaym entuzjast niezwykych zbiegw okolicznoci. Pord opowieci zebranych w wydanej w 1978 roku ksice The Roots of Coincidence (Korzenie zbiegw okolicznoci) znalazo si kilka opartych na relacji australijskiego biologa Paula Kammerera (sawnego z opublikowania wynikw sfabrykowanego dowiadczenia, rzekomo dowodzcego dziedzicznoci cech nabytych u ptwki babienicy). Oto typowa kammererowska opowie zacytowana przez Koestlera: 18 wrzenia 1916 roku w poczekalni doktora J. v. H. zasiada moja ona, czekajc, a zostanie wezwana do gabinetu. Kiedy dla zabicia czasu przeglda czasopismo Die Kunst, niektre reprodukcje obrazw malarza o nazwisku Schwalbach wywieraj na niej tak silne wraenie, e odnotowuje w pamici to nazwisko z zamiarem obejrzenia oryginaw. W tej samej chwili drzwi poczekalni si otwieraj i recepcjonistka zwraca si w stron oczekujcych pacjentw: Czy jest tu pani Schwalbach? Jest do niej telefon. Prawdopodobnie caa ta historia nie jest warta rachunku prawdopodobiestwa, ale moglibymy przynajmniej wypisa pewne informacje, ktre rzuc nieco wiata na ow przypadkow zbieno. Sformuowanie w tej samej chwili jest nieco oglnikowe, bo czy drzwi do poczekalni otworzyy si w dwie sekundy po odnotowaniu przez pani Kammerer w pamici, e warto obejrze malarstwo Schwalbacha, czy te w dwadziecia minut po tym? Po jak dugim czasie taki zbieg okolicznoci wci robiby jeszcze na pani Kammerer wraenie? Oczywicie liczy si tu czstotliwo, z jak wystpuje nazwisko Schwalbach; znacznie mniejsze wraenie wywaroby na nas nazwisko Schmidt czy Strauss; o wiele bardziej zaskoczyoby nas nazwisko Twistleton-Wykeham-Fiennes czy Knatchbull-Huguesson. W zbiorach mojej miejscowej biblioteki nie ma ksiki telefonicznej Wiednia, ale rzut oka na zawarto jakiejkolwiek ksiki telefonicznej innego duego miasta z krgu niemieckojzycznego, na przykad Berlina, wystarcza, by stwierdzi, e tam jest szeciu Schwalbachw. A zatem nazwisko to nie jest szczeglnie popularne, czyli zaskoczenie pani Kammerer jest zrozumiale. Musimy si teraz zastanowi nad wielkoci naszej popozbok. Podobne sytuacje mogy si wydarzy w innych poczekalniach lekarskich, a take w poczekalniach dentystw, urzdw pastwowych i tak dalej. Co wicej, nie tylko w Wiedniu, ale i gdzie indziej. Najwaniejsza w tych rozwaaniach jest liczba okazji zajcia takiego

zbiegu okolicznoci, ktry, gdyby wystpi, wydaby si nam rwnie niezwyky jak zbieg okolicznoci z opowieci Koestlera. Wemy teraz jeszcze inny przypadek, w ktrym trudniej wyobrazi sobie sposb na obliczenie jego prawdopodobiestwa. Rozwamy na przykad czsto przywoywane sny komu, po raz pierwszy od wielu lat, ni si jaki znajomy z dawnych lat i oto nastpnego dnia, ni std ni zowd, znajduje on w swej skrzynce list od tej wanie osoby. Albo zawiadomienie, e wanie umara... lub wiadomo, e umar jej ojciec. Albo nie e umar jej ojciec, tylko wygra w totolotka.... Prosz, oto jak ronie popozbok i wymyka si spod kontroli, kiedy cho troch osabnie nasza czujno. Czsto takie historie na temat zbiegw okolicznoci pochodz z duego obszaru. W wielu popularnych gazetach dzia cznoci z czytelnikami wypeniaj listy od osb, ktre nigdy by nie napisay, gdyby nie w niezwyky zbieg okolicznoci, jaki im si przytrafi. Aby oceni, czy powinnimy ulega emocjom, musimy wiedzie, jaki jest nakad gazety. Jeli wynosi 4 miliony, to byoby zadziwiajce, gdyby nie uraczono nas codziennie jak opowieci o niezwykym zbiegu okolicznoci. Wystarczy bowiem, aby zdarzy si on tylko jednemu z czterech milionw czytelnikw, aby mogy poinformowa nas o tym gazety. Trudno obliczy prawdopodobiestwo wystpienia okrelonego zbiegu okolicznoci u wybranej osoby - na przykad, e nasz dawno zapomniany przyjaciel umiera tej nocy, kiedy o nim nimy. Jakiekolwiek jednak ono by nie byo, z pewnoci wynosi wicej ni 1 na 4 miliony. Naprawd wic nie ma powodu, by robia na nas wraenie zamieszczona w gazecie informacja o jakim niezwykym zbiegu okolicznoci, ktry przydarzy si jakiemu czytelnikowi, czy komukolwiek innemu gdzie na wiecie. Argument ten jest bardzo przekonujcy. Kryje si tu jednak co jeszcze, co by moe cigle nie pozwala nam przej nad tym wszystkim do porzdku dziennego. Nietrudno zgodzi si z twierdzeniem, e nie mamy podstaw, by zdumiewa si zbiegiem okolicznoci, ktry przydarzy si komu z wielu milionw odbiorcw wysokonakadowej gazety. Znacznie trudniej jednak powstrzyma mrowienie w krzyu, kiedy podobny zbieg okolicznoci przydarza si nam samym. To nie tylko kwestia osobistego przeywania. Mona do tego podej w cakiem obiektywnych kategoriach. Takiego uczucia dowiadczy niemal kady. z kim rozmawiaem; niemal kada przypadkowo wybrana osoba ma w zanadrzu przynajmniej jedn podobn opowie. Mogoby si wydawa, e osabia to podstawy naszego sceptycyzmu wobec relacji prasowych jako zbiorw z olbrzymiego obszaru - wielomilionowego grona czytelnikw. A jednak wcale tak nie jest dla nastpujce) przyczyny. Kady z nas, cho jest tylko jedn osob, stanowi element tej bardzo wielkiej populacji okazji, w ktrych zdarzaj si niezwyke zbiegi okolicznoci. Kady z przeytych przez nas zwykych dni jest nieprzerwanym cigiem zdarze, z ktrych wiele moe mie charakter zbiegu okolicznoci. Spogldam teraz na obraz na mej cianie przedstawiajcy ryb gbinow o fascynujco obcym wygldzie. Moliwe, e za chwil zadzwoni telefon, i kto przedstawi si jako Jan Ryba. Czekam... Telefon nie zadzwoni. Nie szkodzi. Chodzi o to, e cokolwiek robimy w danej chwili, zawsze moe si co zdarzy - na przykad zadzwoni telefon - co atwo uzna za tajemniczy zbieg okolicznoci. W yciu kadego czowieka jest tak wiele chwil i takie mnstwo okazji do niezwykych wydarze, e byoby dziwne, gdyby udao si spotka czowieka, ktremu nigdy nie przytrafio si nic zdumiewajcego. Wanie przypomnia mi si szkolny kolega o nazwisku Haviland (nie pamitam jego imienia ani nawet jak wyglda), ktrego nie widziaem ani o ktrym nie mylaem od 45 lat. Gdyby przed moimi oknami przelecia teraz samolot wyprodukowany przez firm Haviland, to mgbym oczywicie uzna to za nadzwyczajny zbieg okolicznoci. Przyznam, e nie zobaczyem adnego samolotu, wic zaczn chyba myle o czym nowym, co da mi szans dowiadczenia innego zbiegu okolicznoci. I tak to si dzieje. Kadego dnia powstaj nowe po temu okazje. Tylko e braku

nadzwyczajnoci, kiedy aden zbieg okolicznoci si nie pojawi, nie zauwaamy ani o tym nie mwimy. Nasza skonno do zwracania uwagi na znaczenie i charakter (wzorzec) zbiegu okolicznoci wynika (niezalenie od tego, czy chodzi o rzeczywist koincydencj czy pozorn) z bardziej oglnej tendencji do poszukiwania istniejcych wzorcw, ustalania oglnych prawidowoci. Tendencja ta jest skdind zdrowa i uyteczna, wiat peen jest zdarze i zjawisk powtarzalnych, ukadajcych si w nieprzypadkowe wzorce. W interesie zarwno ludzi, jak i zwierzt ley umiejtno ich wykrywania. Caa sztuka polega na ominiciu Scylii wzicia za wzorzec czego, co nim nie jest, i nierozbiciu si na Charybdzie nierozpoznania wzorca tam, gdzie on wystpi. Statystyka w duej mierze powicona jest wskazywaniu bezpiecznego przejcia przez ten trudny odcinek. Na dugo zanim metody statystyczne zyskay posta matematyczn, ludzie i zwierzta posiedli cakiem nieze intuicyjne zdolnoci statystyczne. Czasem jednak nasza nawigacja zawodzi i zdarza nam si wybra zy kurs, i to w obu kierunkach. Wystpuj w wiecie pewne rzeczywiste, statystycznie potwierdzone prawidowoci, ktre na oko nie s oczywiste i z ktrych ludzko nie zawsze zdawaa sobie spraw. Rzeczywista prawidowo Przyczyny utrudniajce jej rozpoznanie Konsekwencj stosunku pciowego jest przyjcie na wiat dziecka po rednio 266 dniach od tego zdarzenia. Nie zawsze od jednego zdarzenia do drugiego upywa dokadnie 266 dni. Stosunek najczciej nie koczy si zapodnieniem. Stosunki zwykle odbywane s do czsto, nie jest wic wcale oczywiste, e zapodnienie to skutek stosunku, a nie innej czsto wykonywanej czynnoci, na przykad jedzenia. Zajcie w ci jest relatywnie najbardziej prawdopodobne w poowie cyklu miesiczkowego, relatywnie mao prawdopodobne za tu przed miesiczk. Patrz wyej. W dodatku kobiety, ktre nie maj miesiczki, nie zachodz w ci. Jest to faszywa korelacja, ktra stanowi przeszkod w rozumowaniu, a dla prostego umysu moe nawet oznacza, e jest odwrotnie ni w rzeczywistoci. Palenie papierosw powoduje raka puc. Wiele osb palcych nie choruje na raka puc. Czsto te choruj na raka puc ludzie, ktrzy nigdy nie palili papierosw. W czasie dumy styczno ze szczurami, a zwaszcza z ich pchami, zwiksza grob zakaenia. Wok nas yje mnstwo szczurw i pche. Obecno szczurw i pche wiemy na og z tyloma innymi zjawiskami, w rodzaju brudu czy zego powietrza, e trudno stwierdzi, ktre z nich jest istotne. Jest to kolejny przykad faszywej korelacji, utrudniajcej prawidowe rozumowanie.

A teraz kilka faszywych, pozornych prawidowoci, ktre ludzko bdnie uznawaa za prawdziwe. Pozorna prawidowo Przyczyny sprzyjajce mylnej ocenie Mona pooy kres suszy, wykonujc specjalny taniec (albo skadajc ofiar z czowieka czy skraplajc nerki fretki krwi koza, czy podejmujc inne rytuay narzucone przez obowizujc religi). Niekiedy zdarza si, e po rytualnym tacu spada deszcz i te szczliwe wydarzenia zapadaj gboko w pami. Kiedy wszake po tacu deszcz nie nadchodzi, kadzie si to na

karb jakiego uchybienia w trybie ceremonii albo sdzi, e bogowie s szczeglnie zagniewani. Nie jest trudno znale zadowalajce wyjanienie. Komety i inne zjawiska astronomiczne zwiastuj wielkie wydarzenia w dziejach ludzkoci. Patrz wyej. Pielgnowanie tego mitu ley szczeglnie w interesie astrologw. Jest on te na rk niektrym kapanom czy szamanom - podobnie jak legendy o tacu sprowadzajcym deszcz czy zabiegach na nerkach fretki. im gorszy pech, tym wiksza czeka nas pomylno. Dopki przeladuje nas pech, uznajemy, e trwa nasza za passa, i z tym wikszym utsknieniem wypatrujemy jej koca. Kiedy pech si koczy, przepowiedni uwaa si za spenion. Podwiadomie definiujemy trwanie zej passy w kategoriach jej koca, oczywiste wic, e po niej przychodzi dobra passa.

Nie jestemy jedynymi zwierztami, ktre szukaj statystycznych prawidowoci w nieprzypadkowych zjawiskach wystpujcych w naturze. Nie jestemy te odosobnieni w skonnoci do popeniania bdw, ktre mona nazwa przesdami. Oba te twierdzenia mona zgrabnie zilustrowa dziki urzdzeniu zwanemu, na cze sawnego amerykaskiego psychologa, skrzynk Skinnera. Skrzynka Skinnera jest prostym, ale uniwersalnym przyrzdem pomocnym w badaniach nad psychologi zwierzt, zwykle szczurw lub gobi. Chodzi tu o pudo z wbudowanym w cian przecznikiem, ktry, dajmy na to, gob moe wcza lub wycza dziobniciem. Elementem urzdzenia jest zasilany przez wczenie karmnik (bd jaki inny aparat nagradzajcy). Komora i karmnik poczone s w ten sposb, e dziobanie przecznika ma istotny wpyw na zawarto karmnika. W najprostszym przypadku za kadym razem, kiedy gob dziobnie przecznik, w karmniku pojawia si nagroda. Gobie atwo si tego ucz. Podobnie zreszt jak szczury, a take - umieszczane w odpowiednio wikszych skrzynkach Skinnera - winie. My wiemy, e zwizek przyczynowy midzy dziobniciem przecznika a nagrod w postaci jedzenia zaley od urzdzenia elektrycznego, ale gob tego nie wie. Z punktu widzenia gobia dziobanie przycisku jest czym w rodzaju taca wywoujcego deszcz. Co wicej, zwizek midzy zachowaniem si ptaka a nagrod moe by cakiem saby, o statystycznym charakterze. Mona tak ustawi czujnik elektryczny karmnika, aby nie nagradza kadego dziobnicia, a zaledwie jedno na dziesi. Powiedzmy, e dokadnie jedno na dziesi dziobni. Jeszcze inne ustawienie czujnika moe spowodowa, e rednio jedno dziobnicie na dziesi bdzie nagradzane, ale za kadym razem dokadna liczba dziobni koniecznych do uzyskania nagrody jest przypadkowa. Mona te zamontowa automat powodujcy, e karmnik oferuje nagrody rednio co dziesi dziobni, nie sposb jednak powiedzie, za ktrym dziesitym razem. Gobie i szczury ucz si naciska guzik nawet wwczas, gdy - mogoby si wydawa - aby odkry zaleno midzy przyczyn a skutkiem, trzeba by dobrym statystykiem. Mona te gobie lub szczury nauczy schematu, zgodnie z ktrym tylko nieznaczna cz dziobni przynosi nagrod. Rzecz ciekawa: zachowania wyuczone w ten sposb s trwalsze od uksztatowanych wtedy, gdy nagradzane jest kade dziobnicie - gob przyzwyczajony do tego, e nie kade dziobnicie si opaca, nie zniechca si nawet wtedy, kiedy system nagradzajcy zostaje cakowicie wyczony. Zastanawiajc si nad tym mechanizmem, mona doj do wniosku, e ma to pewien intuicyjny sens. Gobie i szczury s zatem cakiem niezymi statystykami, potraficymi wychwyci proste prawidowoci statystyczne obowizujce w ich wiecie. Prawdopodobnie w naturze zdolnoci te su im rwnie dobrze, jak w skrzynce Skinnera. ycie poza klatk obfituje w najprzerniejsze prawidowoci - a wiat jest wielk, skomplikowan komor

dowiadczaln. Za dziaaniami podejmowanymi przez zwierzta w naturze czsto idzie nagroda, kara lub jakie inne istotne wydarzenie. Czsto zwizek przyczynowo-skutkowy ma charakter statystyczny, a nie bezwzgldny. Kiedy kulik sonduje mu swoim dugim, zakrzywionym dziobem, to istnieje pewne prawdopodobiestwo, e natrafi na robaka. Zaleno midzy liczb sondowa a liczb znalezionych robakw jest statystyczna, ale jak najbardziej realna. W oparciu o to, co nazywa si teori optymalizacji erowania, wyrosa caa szkoa badawcza. Dzikie ptaki przejawiaj cakiem wyjtkow zdolno statystycznego odgadywania wzgldnej obfitoci poywienia na rnych obszarach i w zalenoci od tego przenosz si z miejsca na miejsce. W laboratorium Burrhusa Skinnera powstaa, ufundowana przez niego, szkoa studiw behawioralnych, wykorzystujca opisane skrzynki do najrozmaitszych, czsto bardzo szczegowych bada. W 1948 roku Skinner wprowadzi do swych metod pewn innowacj, mianowicie przerwa zwizek przyczynowo-skutkowy midzy zachowaniem si a nagrod. Tak ustawi karmnik, aby gob dostawa nagrod od czasu do czasu, niezalenie od tego, co robi. Teraz wystarczyo, by ptak siedzia i czeka na nagrod. Ptaki jednak wcale na tym nie poprzestaway. W szeciu wypadkach na osiem wypracoway zachowania - tak samo jakby uczyy si zachowa w trakcie normalnych treningw - ktre Skinner nazwa przesdnymi. Zachowania te byy bardzo rne. Jeden z ptakw midzy nagrodami obraca si na przykad wok swej osi niczym dziecicy bk, dwa lub trzy razy w kierunku przeciwnym do ruchu wskazwek zegara. Inny z uporem wpycha gow w jeden z grnych rogw komory. Trzeci gob podrzuca gow, zupenie jakby ni podnosi jak niewidoczn zason. U dwch ptakw niezalenie wyksztaci si miarowy, wahadowy ruch gowy i reszty ciaa. Tak si skada, e to ostatnie zachowanie przypomina bardzo zaloty niektrych ptakw rajskich. Skinner uy sowa przesd, poniewa ptaki zachowyway si tak, jakby sdziy, e od sposobu, w jaki si poruszaj, zaley to, czy dostan nagrod, chocia adna taka zaleno nie istniaa. Zachowanie gobia byo ptasim odpowiednikiem rytualnego taca deszczu. Kiedy zachowanie przesdne si ustali, moe trwa godzinami, nawet dugo po wyczeniu systemu nagradzajcego. Nie oznacza to jednak, e owe rytuay s niezmienne. Ulegaj powolnym przeksztaceniom, dryfuj, niczym rozwijajce si improwizacje organisty. W pewnym typowym przypadku zachowanie przesdne gobia rozpoczo si od gwatownego ruchu gowy z pozycji rodkowej w lewo. W miar upywu czasu ruchy staway si coraz bardziej energiczne. W kocu bra w nich udzia cay tuw i ptak robi nawet jeden czy dwa kroki w lewo. Po wielu godzinach takiego topograficznego dryfowania kroki w lewo stay si dominujc cech tego zachowania. Zachowania przesdne mog si rozwija z naturalnego repertuaru zachowa gatunkowych, ale warto zaznaczy, e pojawianie si ich w powyszym kontekcie, a take wielokrotne ich powtarzanie, nie ley w naturze gobi. Skinnerowskie przesdne gobie zachowyway si jak statystycy, ale statystycy, ktrzy si myl. Byy gotowe wychwyci kady zwizek midzy zdarzeniami majcymi miejsce w ich wiecie, zwaszcza midzy nagrod, ktrej pragny, a dziaaniem, ktre mogy podj. Opisane zachowanie polegajce na wpychaniu gowy w rg klatki zaczo si zreszt od przypadku. Po prostu zdarzyo si, e w chwili, gdy aparat serwowa nagrod, ptak wanie manipulowa gow. Jest do zrozumiae, e w gowie ptaka zrodzia si wwczas kuszca myl, i midzy dwoma zdarzeniami jest jaki zwizek. Zacz wic czsto wpycha gow w rg klatki i zdarzao si, e los go za to nagradza. Gdyby ptak podj prb sprawdzenia, co si stanie, jeli nie bdzie wpycha gowy w naronik, to okazaoby si, e nagroda pojawia si tak czy inaczej. Ale do takiego eksperymentu potrzeba by nawet lepszego i bardziej sceptycznie nastawionego statystyka, ni jest wielu z nas, ludzi. Skinner porwnuje zaobserwowane zachowanie z postpowaniem graczy karcianych, ktrzy wypracowuj sobie czasem pewne mae rytuay. Z podobn rzecz mona si te

spotka u graczy w krgle. Kiedy kula opuszcza do gracza, nie moe on ju w aden sposb wpyn na jej bieg. A jednak prawie wszyscy naogowi gracze truchtaj za kul, czsto nadal pochyleni, wyginajc si i obracajc, jakby chcieli ruchem ciaa pomc losowi. Ba, czsto nawet przemawiaj do swej kuli! Typowy jednorki bandyta z Las Vegas te jest pewn ludzk odmian skrzynki Skinnera. Tutaj dziobanie polega oczywicie nie tylko na pociganiu za dwigni, ale te na wrzucaniu monet do rodka. Jest to oczywicie gra dla naiwnych, poniewa wiadomo, e szansa wygranej musi by mniejsza od prawdopodobiestwa przegranej. Jake inaczej byoby sta kasyno na pacenie ogromnych rachunkw za wiato? To, czy za pocigniciem dwigni trafimy trjk czy nie, zaley od przypadku. I oto jeszcze jeden znakomity przepis na wyksztacenie zachowa przesdnych. Kiedy przyjrze si naogowym hazardzistom w Las Vegas, mona u nich dostrzec ruchy bardzo przypominajce przesdne zachowania gobi Skinnera. Niektrzy gracze przemawiaj do swych maszyn. Inni wykonuj zabawne ruchy domi, uderzaj urzdzenie lub gaszcz je. Zdarzyo si by moe kiedy, e w czasie takich pieszczot gracz trafi pul, i teraz pserio powtarza tamte gesty. Przygldaem si te kiedy osobom uzalenionym od komputera: czekajc na odpowied serwera, naogowiec zachowuje si nieracjonalnie, na przykad niecierpliwie popukuje w terminal. Moja konsultantka w kwestii Las Vegas przeprowadzia kiedy nieoficjalne badania w lokalach londyskich bukmacherw. Opowiedziaa mi, e jeden z naogowych graczy na wycigach ma zwyczaj, po zrobieniu zakadu, podbiega do upatrzonego kafla na posadzce, stawa na nim na jednej nodze i std oglda przebieg wycigw w telewizorze. Prawdopodobnie kiedy zdarzyo mu si wygra, kiedy sta na tym kaflu, i odtd nie moe si uwolni od natrtnego skojarzenia obu faktw. Co wicej, jeli na jego szczliwym miejscu stanie kto inny (niektrzy gracze robi tak specjalnie albo w celu przechwycenia czci cudzego szczcia, albo dokuczenia rywalowi), to nasz naogowiec taczy wok takiej osoby, desperacko prbujc dostawi swoj nog do kafla, zanim bieg si zakoczy. Gracze, ktrzy w cigu kilku dni maj dobr pass, nie zmieniaj wtedy koszuli lub nie strzyg wosw. Albo odwrotnie; pewien irlandzki hazardzista, ktrego chlub bya pikna czupryna, ostrzyg si do goej skry, aby pooy kres zej passie. Uzna bowiem, e istnieje zwizek midzy jego paskudnym pechem na wycigach i zbyt bujnym owosieniem gowy. A jeli istnia jaki zwizek midzy tymi dwiema rzeczami; jeli obie te rzeczy stanowiy elementy jednej ukadanki? Zanim poczujemy si lepsi od tego nieszcznika, przypomnijmy sobie, jak wielu z nas wychowao si w przekonaniu, e fortuna odwrcia si od Samsona, gdy Dalila obcia mu wosy. Jak pozna, ktre ze wspwystpujcych zjawisk czy prawdziwa zaleno, a ktre s przypadkowe i pozbawione jakiegokolwiek znaczenia? Odpowiednie metody oceny istniej i w statystyce, i w naukach dowiadczalnych. Chciabym teraz powici troch czasu omwieniu, aczkolwiek niezbyt szczegowemu, kilku podstawowych regu statystycznych. Statystyk mona w zasadzie uzna za sztuk odrniania zdarze przypadkowych od nieprzypadkowych; przypadkowo oznacza brak ich wzajemnej zalenoci. Przypumy, e twierdzibym, i potrafi odrni charakter pisma dziewczynki od charakteru pisma chopca. Jeli miabym racj, znaczyoby to, e istnieje pewna prawidowo uzaleniajca styl pisma od pci osoby piszcej. Sceptyk odnisby si do tego z niedowierzaniem, zgadzajc si, co prawda, e ludzie rzeczywicie maj rne charaktery pisma, ale wtpic, by istnia jakikolwiek zwizek midzy charakterem pisma a pci czowieka. Jak rozstrzygn ten spr? Uznanie, e tak jest, gdy daj na to sowo, oczywicie nie ma sensu. Wzorem przesdnych hazardzistw z Las Vegas mog by przecie ofiar pomyki, wziwszy jakie swoje przypadkowe dowiadczenie za prawdziw, niezawodn umiejtno. Kady ma prawo zada ode mnie dowodw. Jakie dowody by wszystkich zadowoliy? Ot takie, ktre zostay podane do publicznej wiadomoci oraz odpowiednio przeanalizowane.

Moje twierdzenie i tak pozostaoby jedynie twierdzeniem statystycznym. Nie bd wszak utrzymywa (mwi o hipotetycznej sytuacji - w rzeczywistoci niczego takiego nie twierdz), e mog oceni pe autora na podstawie prbki jego charakteru pisma cakiem bezbdnie. Mwi jedynie (oczywicie w ramach historyjki, jak stworzyem), e pord ogromnej rnorodnoci charakterw pisma s elementy, ktre koreluj z pci. A zatem, nawet jeli czsto si myl, to dostawszy 100 prbek pisma, powinienem umie rozdzieli je wedug pci autorw, a nie wedle czystego przypadku. Aby oceni prawdziwo mojego twierdzenia, trzeba by obliczy, jakie s szanse, by taki wynik osign przypadkowo. I znw warto nieco powiczy sposb obliczania prawdopodobiestwa. Zanim przejdziemy do rachunkw, naley, planujc taki eksperyment, przedsiwzi pewne rodki ostronoci. Zaleno, a wic nieprzypadkowo, jakiej szukamy, dotyczy pci i charakteru pisma. Wane, abymy do tego nie wpltali jakich dodatkowych, zewntrznych zmiennych. Prbki pisma nie powinny na przykad pochodzi z listw o osobistym charakterze. Bez trudu rozpoznabym pe piszcej go osoby po zawartoci listu, a nie po charakterze pisma. Nie byoby te dobrze, gdyby wszystkie dziewczynki chodziy do jednej szkoy, a wszyscy chopcy do drugiej. Uczniowie tej samej szkoy czsto maj podobny charakter pisma, gdy ucz si wzajemnie od siebie lub od jednego nauczyciela. Moe to zreszt dowie istnienia znaczcych rnic w charakterze pisma, ale byyby one typowe dla poszczeglnych szk, a tylko wyjtkowo - dla obu pci. Nie powinno si take prosi dzieci o przepisanie urywka z ulubionej ksiki. Wybr Przygd Tomka Sawyera czy Ani z Zielonego Wzgrza mgby wpyn na moj ocen (czytelnicy, ktrych dziecistwo upyno pod znakiem innych lektur ni moje37, z pewnoci znajd wasne przykady). Oczywicie wane jest te, abym nie zna adnego z tych dzieci, w przeciwnym wypadku bowiem mgbym rozpozna charakter pisma konkretnego dziecka, a tym samym wiedziabym, jakiej jest pci. Dostarczone prbki nie mog by podpisane, trzeba mie jednak jaki sposb na ustalenie, ktra do kogo naley. Konieczne jest wic opatrzenie ich jakim tajnym kodem, ale bdmy ostroni przy jego wyborze. Nie powinien to by zielony znaczek na prbkach pochodzcych od chopcw, a ty na prbkach pochodzcych od dziewczt. Co prawda, nie bd wiedzia, jaki kolor przypisano jakiej pci, ale domyle si, e ty oznacza jedn pe, a zielony drug, to za samo w sobie bdzie dla mnie wielkim uatwieniem. Dobrze by byo, aby kada prbka otrzymaa wasny symbol liczbowy, ale nie wolno przypisywa chopcom liczb od 1 do 10, a dziewczynkom od 11 do 20, gdy to stanowioby dla mnie podobne uatwienie, jak znaczki te i zielone. Najlepiej przypisa kadej prbce numer wybrany losowo, a zachowan list schowa w miejscu dla mnie niedostpnym. Takie rodki ostronoci stosowane s w prbach klinicznych nowych lekw lub metod leczenia i w literaturze medycznej okrela si je mianem podwjnej lepej prby. Uznajmy, e podjto wszelkie rodki ostronoci nalene podwjnej lepej prbie, zebrano 20 anonimowych prbek pisma oraz uoono je w losowej kolejnoci. Przegldam je teraz, odkadajc kad z nich na jedn z dwch kupek - osobn dla chopcw i osobn dla dziewczt. W kilku wypadkach nie potrafi si ostatecznie zdecydowa, przyjmijmy jednak, e wwczas prosi si mnie o to, bym zgadywa najlepiej, jak potrafi. Wreszcie wszystkie prbki zostaj posortowane. Nastpnie przeglda si je, aby sprawdzi, na ile moje domysy zgadzaj si z prawd. Przystpmy teraz do rachunku statystycznego. Mona si spodziewa, e cakiem czsto odgadem waciwie, nawet jeli moje decyzje byy zupenie przypadkowe. Ale jak czsto? Jeli moje twierdzenie, e potrafi odrni pe jakiej osoby po charakterze pisma, jest bezzasadne, to czsto moich trafie nie bdzie si specjalnie rni od wyniku, jaki otrzyma osoba, ktra rzuca monet. Rodzi si pytanie, czy moje dokonania rni si na tyle znaczco od wyniku uzyskanego w drodze rzutw monet, by uzna je za podstaw susznoci moich twierdze. A oto sposb na znalezienie odpowiedzi na to pytanie.

Zastanwmy si nad wszystkimi moliwymi wynikami, jakie mgbym osign w czasie mojej analizy. Umy je kolejno, poczwszy od wyniku robicego najwiksze wraenie, a wic od 20 prawidowych odgadni, a skoczywszy na wynikach czysto przypadkowych (20 zych odpowiedzi zrobioby niemal rwnie silne wraenie jak 20 dobrych, poniewa oznaczaoby, e w istocie potrafi odrni pe, cho konsekwentnie traktuj chopcw jako dziewczynki i na odwrt). Nastpnie spjrzmy na moje rzeczywiste osignicia i obliczmy procent wszystkich moliwych wynikw, ktre zrobiyby rwnie due wraenie lub wiksze od moich. Oto sposb, w jaki mona to zrobi. Zauwamy przede wszystkim, e wynik stuprocentowo dobry jest tylko jeden, podobnie jak stuprocentowo zy, wynikw dobrych w 50% natomiast jest wiele: Mona zgadn pierwsz prbk, pomyli si przy drugiej, popeni kolejny bd przy trzeciej i ponownie trafi przy czwartej... Nieco mniej jest wynikw poprawnych w 60%. Jeszcze mniej - w 70%, i tak dalej. Rozwiza, w ktrych tylko jedna odpowied jest bdna, bdzie ju tak niewiele, e moemy je wszystkie wypisa. Mielimy wic 20 prbek pisma. Mogem si pomyli co do pierwszej lub co do drugiej, lub co do trzeciej... lub co do dwudziestej. Istnieje wic dokadnie 20 rozwiza z pojedynczym bdem. Bardziej mudne jest wypisywanie rozwiza, w ktrych popeniono podwjn pomyk, ale i to mona do atwo obliczy: jest ich 190. Nieco trudniej obliczy liczb rozwiza, w ktrych popeniono trzy bdy, ale da si to zrobi. I tak dalej. Przypumy, e w naszym hipotetycznym eksperymencie popeniem 2 bdy. Chcielibymy wiedzie, na ile zasadne jest moje zadowolenie z tego wyniku, czyli jak ma si on do wszystkich moliwych wynikw tej analizy. Musimy ustali, ile z owych potencjalnych rezultatw jest rwnie dobrych lub lepszych ni mj. Rwnie dobrych wynikw jest 190. Liczba rezultatw lepszych od mojego wynosi 20 (jedna pomyka) plus 1 (ani jednej pomyki). Oglna liczba wynikw potencjalnie lepszych lub rwnie dobrych jak mj wynosi zatem 211. Wane, aby uwzgldni w obliczeniach owe potencjalnie lepsze rezultaty, poniewa nale one do popozbok, razem ze 190 wynikami rwnie dobrymi jak mj. Musimy teraz porwna nasz liczb (211) z cakowit liczb rezultatw, ktre mona by osign, gdyby rozdziela prbki na podstawie rzutw monet. Nie jest to trudne do obliczenia. Pierwsza prbka moe pochodzi od chopca lub dziewczynki: s to dwie moliwoci. Druga prbka take moe by dzieem chopca lub dziewczynki. Zatem dla kadej z dwch moliwoci w przypadku pierwszej prbki istniej dwie moliwoci w przypadku drugiej. To znaczy 2x2 = 4 moliwoci dla dwch pierwszych prbek. Dla trzech pierwszych prbek liczba moliwych rezultatw wynosi 2x2x2 = 8. Wszystkie moliwoci zaklasyfikowania 20 prbek charakteru pisma mona obliczy, mnoc 2x2x2 x... (20 razy), czyli podnoszc 2 do dwudziestej potgi (220). Daje to cakiem spor liczb: 1 048 576. Stosunek liczby wszystkich moliwych wynikw rwnie dobrych jak mj lub od niego lepszych do wszystkich moliwych sposobw oceny prbek pisma ma si wic jak 211 do 1 048 576, co w przyblieniu wynosi 0,0002, czyli 0,02%. Innymi sowy, gdyby 10 tysicy osb rozdzielao te prbki jedynie na podstawie rzutw monet, to naleaoby oczekiwa, e jedynie u dwch z nich rezultat byby rwnie dobry jak mj. Oznacza to, e moje dokonania powinny robi wraenie i jeli rzeczywicie udao mi si osign taki wynik, to stanowi on powany dowd na to, i chopcy i dziewczynki wyranie rni si od siebie pod wzgldem charakteru pisma. Pozwol sobie raz jeszcze podkreli, e opowiadam o sytuacji czysto hipotetycznej. O ile wiem, nie posiadam adnych zdolnoci przypisywania pci prbkom pisma. Powinienem take doda, e nawet gdyby byy jakie dowody na istnienie rnic pciowych w charakterze pisma, to i tak nie mwiyby one nic o tym, czy s to rnice wrodzone czy wyuczone. Dowd, przynajmniej jeli pochodzi z takiego dowiadczenia, jak wanie opisane, moe z rwn moc wiadczy o tym, e dziewczta uczone s innego sposobu pisania ni chopcy - na przykad lejsz i mniej pewn siebie rk.

Przed chwil przeprowadzilimy tzw. statystyczny test istotnoci. Zaczlimy nasze rozumowanie od samych podstaw, co byo dosy mudne. W praktyce badacze odwouj si do gotowych tablic i rozkadw prawdopodobiestwa. Cho wic nie musimy osobicie wypisywa wszystkich moliwych rezultatw rozwaanych zdarze, naley pamita, e teoria, zgodnie z ktr sporzdzono wspomniane tablice, opieraa si w gruncie rzeczy na takiej wanie procedurze. We wszystkie moliwe zdarzenia i oblicz, jak czsto zachodziyby one, gdyby byy dzieem czystego przypadku. Zobacz, jaki jest rzeczywisty przebieg wydarze, i oblicz, jak on si ma w stosunku do wszystkich zdarze, jakie mogyby zaj. Zauwamy, e statystyczny test istotnoci niczego nie rozstrzyga ostatecznie. Nie wyklucza na przykad roli szczliwego trafu, sprzyjajcego uzyskiwaniu okrelonych wynikw. Moe co najwyej przypisa otrzymanemu rezultatowi jak wielko owego utu szczcia. W naszym hipotetycznym przykadzie bd to dwa na 10 tysicy losowych zgadni. Kiedy mwimy, e uzyskany wynik jest statystycznie istotny, to musimy rwnie wyznaczy tak zwany parametr p. Okrela on prawdopodobiestwo wystpienia na drodze czysto losowej co najmniej rwnie dobrego wyniku jak rzeczywicie uzyskany. Warto p rwna 2/10 000 jest cakiem nieza, nadal jednak dopuszcza moliwo, e analizowanych zmiennych (czyli tu: pci i charakteru pisma) nie czy adna zaleno. Cae pikno prawidowo wykonanego testu statystycznego polega na tym, e wiemy, na ile prawdopodobne jest, e nie istnieje aden zwizek midzy badanymi zmiennymi, adna wica je prawidowo. W naukach przyrodniczych przyjo si dopuszcza warto parametru p rzdu 1/100, czy nawet 1/20; o wiele wikszy ni 2/10 000. Wielko parametru p uwarunkowana jest w znacznej mierze tym, na ile wyniki przeprowadzonych bada s wane i jakie od nich zale decyzje. Jeli bdzie chodzio jedynie o stwierdzenie, czy warto powtrzy dowiadczenie na podstawie wikszej prbki, to parametr 0,05 (czyli 1/20) bdzie cakiem wystarczajcy. Jeli bowiem ma nawet tak szans jak 1/20, e interesujce nas zdarzenie zajdzie przypadkowo, to konsekwencje tego nie s wielkie: bd nie okae si specjalnie kosztowny. Jeli jednak w rachub wchodz kwestie ycia lub mierci, jak na przykad w badaniach medycznych, wielko parametru p musi by znacznie nisza. Podobnie jak w przypadku dowiadcze, ktre maj dowie prawdziwoci bardzo kontrowersyjnych twierdze, na przykad istnienia telepatii czy w ogle zjawisk paranormalnych. Jak wspomniaem przy okazji omawiania genetycznych odciskw palcw, statystycy rozrniaj dwa moliwe rodzaje bdu: bd faszywie dodatni i bd faszywie ujemny, zwane bdami pierwszego i drugiego rodzaju. Bd drugiego rodzaju, czyli faszywie ujemny, zdarza si wtedy, kiedy nie dostrzegamy prawidowoci, gdy ona rzeczywicie istnieje. Bd pierwszego rodzaju, czyli faszywie dodatni, jest jego przeciwiestwem - polega na stwierdzeniu istnienia prawidowoci, kiedy w rzeczywistoci wszystko dzieje si przypadkowo. Parametr p jest miar prawdopodobiestwa, e popeniamy bd pierwszego rodzaju. Ocena statystyczna oznacza wyporodkowanie midzy tymi dwoma rodzajami bdw. Istnieje jeszcze bd trzeciego rodzaju - gdy stwierdzamy kompletn pustk w gowie, kiedy usiujemy przypomnie sobie, ktry z tych dwch rodzajw bdw jest ktry. Ja sam wci musz to sprawdza, cho uywam tych terminw od zawsze. Tam, gdzie ma to znaczenie, bd zatem uywa okrele faszywie dodatni i faszywie ujemny. A propos, zdarza mi si te czsto popenia bdy arytmetyczne. Prawd powiedziawszy, nigdy nawet nie marzyem o wykonaniu analizy statystycznej od samych podstaw - jak w naszym hipotetycznym przypadku zwizku pci z charakterem pisma. Zawsze zagldam do tabel z wyliczeniami, ktre kto - najlepiej komputer - wykona ju wczeniej. Przesdne gobie Skinnera popeniay bd faszywie dodatni. W istocie w ich wiecie nie byo adnej prawidowoci wicej okrelone zachowanie z dziaaniem mechanizmu

nagradzajcego. Ptaki zachowyway si jednak tak, jakby tak prawidowo wykryy. Jeden ptak myla (albo tak si zachowywa, jakby myla), e stawianie krokw w lewo powoduje pojawianie si nagrody. Inny myla, e korzyci wi si z wpychaniem gowy w rg klatki. Oba popeniay bd faszywie dodatni. Bd drugiego rodzaju, faszywie ujemny, popenia gob, ktry nie zauwaa, e dziobnicie w przecznik, kiedy wieci si czerwone wiato, uwalnia nagrod, natomiast dziobnicie wwczas, gdy wiato jest niebieskie, wywouje kar, powoduje bowiem wyczenie mechanizmu nagradzajcego na dziesi minut. Oto rzeczywista prawidowo, ktra w maym wiecie skrzynki Skinnera czeka na odkrycie, a ktrej nasz hipotetyczny gob nie dostrzega. Dziobie przecznik bez wzgldu na kolor wiata i wskutek tego dostaje nagrod rzadziej, ni by mg. Bd faszywie dodatni popenia te rolnik, ktry sdzi, e skadanie bogom ofiary sprowadza dugo wyczekiwany deszcz. W rzeczywistoci, jak sdz (cho nigdy nie badaem tej kwestii eksperymentalnie), nie ma w jego wiecie takiej prawidowoci, ale on tego nie odkry i obstaje przy bezuytecznych rytuaach. Bd faszywie ujemny natomiast popenia rolnik, ktry nie zauwaa zalenoci midzy nawoeniem pola a wielkoci plonw. Dobrzy rolnicy obieraj drog poredni midzy obydwoma rodzajami bdw. Stawiam tez, e wszystkie zwierzta w mniejszym lub wikszym stopniu zachowuj si jak intuicyjni statystycy, lepiej lub gorzej lawirujc midzy bdami pierwszego i drugiego rodzaju. Dobr naturalny wymierza kary za oba rodzaje bdw, ale nie symetrycznie, a kary niewtpliwie zale od sposobu ycia zwierzcia. Patyczak tak bardzo przypomina gazk, na ktrej tkwi, e nie moemy mie wtpliwoci co do tego, i uksztatowa go w ten sposb dobr naturalny. Wiele patyczakw pado jednak po drodze ofiar tego procesu. Musiao tak by, poniewa nie przypominay jeszcze gazek wystarczajco dobrze. Znajdoway je ptaki i inni drapiecy. Innym stworzeniom uprawiajcym mimikr te nie wszystko si udaje. W jaki sposb dobr naturalny popycha ewolucj w kierunku udoskonale? C, przy dobrym owietleniu kada ofiara moe zosta zauwaona przez drapienika, nawet ta najlepiej zakamuflowana. Rwnoczenie kada ofiara, choby najsabiej chroniona przez kamufla, przy zej widocznoci moe si wywin mierci. Widoczno zaley od kta (drapienik moe zauway wietnie chronion przez kamufla ofiar, kiedy stanie na wprost niej, a przeoczy sabo zakamuflowan, gdy patrzy na ni ktem oka). Widoczno zaley rwnie od natenia wiata (ofiara moe zosta przeoczona o zmroku, za to atwiej j dostrzec w poudnie). Wreszcie i od odlegoci (ofiara widoczna z odlegoci pitnastu centymetrw moe sta si niedostrzegalna z odlegoci stu metrw). Wyobramy sobie ptaka krcego midzy drzewami i wypatrujcego eru. Ze wszystkich stron otaczaj go gazki, nieliczne za z nich mog si okaza jadalnymi owadami. Chodzi wic o decyzj. Zamy, e jeli ptak zbliy si do gazki na ma odlego i ma szans przypatrze si jej przez minut, do tego przy dobrej widocznoci, to bdzie umia stwierdzi, czy obiekt jego zainteresowania jest rzeczywicie jakim patyczakiem. Nie ma jednak czasu, by takiej lustracji podda wszystkie gazki. Mae ptaki o szybkiej przemianie materii musz bardzo czsto znajdowa poywienie, jeli chc zachowa ycie. Kady ptak, ktry badaby koron drzewa z detektywistyczn dokadnoci, zginby z godu, zanim znalazby sw pierwsz ofiar. Efektywne poszukiwania wymagaj szybszej i bardziej pobienej oceny, nawet jeli miaaby ona oznacza ryzyko przeoczenia niektrych kskw. Ptak musi osign rwnowag - przesadna pobieno oznacza nieudane owy, przesadna dokadno za sprawi, e rozpozna on wprawdzie wszystkie gsienice, ktre znajd si w zasigu jego wzroku, bdzie ich jednak zbyt mao, eby mg przey. atwo do tego przykadu zastosowa jzyk bdw pierwszego i drugiego rodzaju. Bd faszywie ujemny popeni ptak, ktry przeleci koo owada, nie powicajc mu wikszej uwagi. Bd faszywie dodatni natomiast ten, ktry zlustrowawszy dokadnie jaki obiekt,

przekona si, e jest to tylko gazka. Kar za bd faszywie dodatni jest strata energii i czasu powiconego na analiz z bliskiej odlegoci; nie jest to dua kara jednostkowa, ale skumulowanie jej moe si skoczy fatalnie. Kar za bd faszywie ujemny jest utrata posiku. Nie ma takiego miejsca, poza baniow krain, gdzie ptaki mogyby liczy na to, e unikn obu rodzajw bdw. Kady ptak powinien by tak zaprogramowany przez dobr naturalny, by wypracowa sobie kompromisow strategi zapewniajc mu osignicie optymalnego stanu poredniego midzy bdami faszywie dodatnimi a faszywie ujemnymi. Niektre ptaki maj wiksz skonno do bdw pierwszego rodzaju, inne - drugiego. Jeden z tych stanw porednich jest lepszy od pozostaych i dobr naturalny kieruje ewolucj wanie w jego stron. To, ktry ze stanw porednich jest najlepszy, zaley od gatunku, do jakiego zwierz naley. W naszym przykadzie wypadaoby te uwzgldni warunki panujce w lesie, na przykad okreli stosunek populacji patyczakw do liczby przypominajcych je gazek. Warunki takie mog podlega zmianom z dnia na dzie; bywaj te oczywicie rne w rnych lasach. Ptaki mog by tak zaprogramowane, aby potrafiy uczy si zmienia swoj strategi odpowiednio do dowiadcze statystycznych. Niezalenie od tego, czy proces uczenia si rzeczywicie zachodzi, czy nie, skutecznie polujce zwierzta zachowuj si zwykle jak cakiem nieli statystycy. (Swoj drog, mam nadziej, e nie ma potrzeby skada tu tych wszystkich oczywistych zapewnie: nie, ptaki nie dochodz do swoich wynikw, korzystajc z kalkulatora i tablic prawdopodobiestwa. One tylko zachowuj si tak, jakby obliczay wartoci p. Nie s bardziej wiadome znaczenia parametru p ni my rwnania parabolicznej trajektorii ruchu, gdy apiemy pik bejsbolow na boisku). Mona powiedzie, e nawd z rodziny abnicowatych korzysta z naiwnoci rnych maych rybek z rodziny babkowatych. Ale byaby to chyba niesuszna ocena. Lepiej nie pisa o naiwnoci babkowatych, tylko powiedzie, i abnicowate wykorzystuj nieuniknion trudno, jak te mae rybki maj, lawirujc midzy bdami pierwszego i drugiego rodzaju. Babkowate musz je. Jedz rne rzeczy, przy czym czsto s to rozmaite wijce si stworzenia, jak robaki czy krewetki. Oczy rybek i ich ukad nerwowy przystosowane s do spostrzegania takich wanie obiektw. Pywaj, rozgldajc si za zawirowaniami wody, a kiedy co takiego dostrzeg, byskawicznie atakuj. Nawd wykorzystuje ten wanie zwyczaj maych drapienikw. Z przodu petwy grzbietowej ryb abnicowatych wystaje wdka, ktra wyewoluowaa pod wpywem doboru naturalnego z jednego z promieni petwy. Sam nawd jest mistrzem kamuflau; a spoczywajc spokojnie caymi godzinami na dnie morza, wtapia si znakomicie w otoczenie zoone z rolin i skaek. Jedyn czci jego ciaa dobrze widoczn z daleka jest wabik na kocu wdki, wygldajcy wypisz, wymaluj jak robak, krewetka czy maa rybka. U niektrych gatunkw gbinowych ta przynta nawet wieci. Tak czy inaczej, kiedy nawd porusza wdk, przepywajca babka gotowa jest da si skusi. Przez chwil nawd igra ze sw ofiar, po czym pochyla wdk z przynt w kierunku wci jeszcze nie budzcego wtpliwoci obszaru na wprost swego pyska, a rybka zwykle poda za wabikiem. Nagle olbrzymia paszcza przestaje by niewidoczna. Otwiera si gwatownie, wywoujc silny prd wody, ktry wpycha kad drobn zdobycz do wntrza potwora. Z punktu widzenia polujcej babki, robaka mona zobaczy lub przegapi. Kiedy zostanie umiejscowiony, moe si okaza, e albo jest to co jadalnego, albo e jest to przynta nawda. Nieszczsna rybka staje przed dylematem: faszywie ujemnym bdem byoby nieskorzystanie z okazji i niezjedzenie robaka tylko dlatego, e mg si okaza puapk, faszywie dodatnim natomiast - zaatakowanie robaka i stwierdzenie, e jest on w istocie wabikiem. Podkrelmy znowu, e w przyrodzie co takiego jak nieomylno nie wystpuje, a ryba, ktra boi si ryzykowa, padnie w kocu z godu. Natomiast rybka ryzykantka czy te hazardzistka, cho nie bdzie godowa, moe sama zosta zjedzona. Optimum w tym przypadku wcale nie musi wypada porodku. Co wicej - czasem najlepszym wyjciem jest

skrajno. Niewykluczone, e ryby abnicowate w oceanach s na tyle rzadkie, i dobr naturalny faworyzuje skrajn strategi atakowania wszystkiego, co przypomina robaka. Autorem mojego ulubionego powiedzenia na temat wdkarstwa jest filozof i psycholog William James: Duo wicej jest robakw nie nadzianych na haczyki ni wiszcych na nich; a wic, mwi Matka Natura do swych rybich dzieci, apcie si za kadego robaka i korzystajcie z okazji. (1910) Podobnie jak wszystkie inne zwierzta, a nawet roliny, ludzie potrafi i musz zachowywa si jak intuicyjni statystycy. Rnica polega na tym, e my moemy swoje kalkulacje przeprowadza dwukrotnie - raz posugujc si intuicj, jak ptaki czy ryby, a drugi raz dokonujc oblicze na papierze lub wykorzystujc komputer. Chciaoby si powiedzie, e posugujc si owkiem i papierem, uzyskuje si dobre rozwizanie (przynajmniej dopki nie popeni si jawnego oszustwa, jak dopisanie do rachunku na przykad jakiej daty), podczas gdy intuicyjna ocena moe by bdna. Tyle e po prostu nie ma czego takiego jak dobra odpowied. Istniej odpowiednie sposoby dodawania czy wyliczania parametru p, ale ostateczne kryterium, czyli przyjcie ograniczonej wartoci p, ktra warunkuje podjcie przez nas okrelonego dziaania, jest kwesti wycznie naszej decyzji i czsto zaley od tego, jak silna jest nasza niech do podejmowania ryzyka. Jeli kara za popenienie bdu faszywie dodatniego jest znacznie wysza ni kara za bd faszywie ujemny, to lepiej gdy wybierzemy ostrone, konserwatywne podejcie do zagadnienia: nie wolno si skusi, bo grozi to powanymi konsekwencjami. I na odwrt, jeli zwikszone ryzyko nie kosztuje wiele, lepiej wzi si do roboty i sprawdza kadego robaka, jaki si nam tylko napatoczy; nie stanie si nic wielkiego jeli natrafimy na co, co wcale nie jest robakiem, lepiej wic nie traci czasu. Skoro mowa o lawirowaniu midzy faszywie dodatnimi i faszywie ujemnymi bdami, powrmy na chwil do kwestii zbiegu okolicznoci i sposobu obliczania prawdopodobiestwa, e co podobnego mogo samo z siebie si przydarzy. Jeli przyni mi si od dawna niewidziany kolega, ktry umiera teje nocy, to kusi mnie, jak kusioby kadego, by zdarzenia te powiza ze sob i upatrywa w nich jakiego specjalnego znaczenia. Naprawd zmuszam si si, by pamita o tym, e kadej nocy umiera cakiem sporo ludzi, e mnstwo ludzi ni kadej nocy i e cakiem czsto ni si im, i kto umiera, a zbiegi okolicznoci takie jak opisany zdarzaj si prawdopodobnie co noc kilku setkom ludzi na wiecie. Nawet jednak kiedy ju sobie to wszystko przemyl, odzywa si moja intuicja i podpowiada mi, e chyba co w tym musi by, skoro przytrafio to si wanie mnie. Jeeli wic jest prawd, e w tym przypadku intuicja popenia bd faszywie dodatni, to warto by znale zadowalajce wyjanienie, dlaczego skonna jest ona zbacza w tym kierunku. Jako darwinici powinnimy poszuka wszelkich rodzajw presji, ktre mogyby nas zepchn na t czy drug stron granicy dzielcej bdy pierwszego rodzaju od bdw rodzaju drugiego. Jako darwinista skonny jestem sdzi, e gotowo do mylenia magicznego wie si jako z liczebnoci grup naszych przodkw i stosunkowo ubogim repertuarem ich codziennych dowiadcze. Dane antropologiczne, wiadectwa kopalne i wyniki bada wspczenie yjcych map czekoksztatnych dowodz, e prawdopodobnie przez wiksz cz minionych kilku milionw lat nasi przodkowie yli w niewielkich wdrownych grupach, a potem w maych osadach. Zarwno jedno, jak i drugie oznacza, e liczba przyjaci czy znajomych, z ktrymi owi przodkowie mogli si na co dzie spotyka i rozmawia, nie przekraczaa kilku dziesitek. Czowiek prehistoryczny mg oczekiwa opowieci o niezwykych zbiegach okolicznoci proporcjonalnie do tej niewielkiej liczby znajomych. Jeli co podobnego przytrafio si komu spoza jego wioski, on o tym nie wiedzia. Mzgi ludzkie zostay wic zapewne przystosowane do wykrywania prawidowoci i wzdychania z zachwytu przy takich zbiegach okolicznoci, ktre wygldayby duo mniej imponujco, gdyby tylko pula naszych przyjaci i znajomych bya znacznie wiksza.

Dzi pula ta jest dua zwaszcza dziki gazetom, radiu i innym rodkom masowego przekazu. Podawaem ju mj argument. Najlepsze i wywoujce najsilniejsze zimne dreszcze opowieci o niewytumaczalnych zbiegach okolicznoci maj szanse dotrze, w postaci zapierajcych dech w piersiach historii, do duo wikszej liczby osb ni kiedykolwiek w naszej przeszoci. Nasze mzgi jednak - powracam do moich domysw - dobr naturalny wyskalowa w taki sposb, bymy spodziewali si znacznie skromniejszego stopnia koincydencji, stosownego do ycia w maej grupie. Zadziwiaj nas wic stale jakie zbiegi okolicznoci tylko dlatego, e warto progowa, od ktrej zaczyna si zadziwienie, jest le wyskalowana. Nasza subiektywna popozbok zostaa ustalona przez dobr naturalny w maych grupach i jak w przypadku wielu innych aspektw wspczesnego ycia skala, ktr si posuguje, jest zupenie przestarzaa. (W podobny sposb mona wyjani, dlaczego tak atwo strasz nas rodki masowego przekazu - by moe peni obawy rodzice, ktrzy wyobraaj sobie, e za kadym rogiem czyha na ich powracajce ze szkoy dzieci jaki grony pedofil, take s le wyskalowani). Osobicie uwaam, e by moe jeszcze inne, szczeglne zjawisko wywiera podobnie ukierunkowan presj. Podejrzewam, e godzina ycia kadego z nas obfituje w wicej wydarze ni godzina ycia naszych przodkw. Nie wstajemy ot tak po prostu co rano, by powtrzy czynnoci dnia poprzedniego, zje posiek czy dwa i pooy si spa o zmroku. Czytamy ksiki i czasopisma, ogldamy telewizj, podrujemy z wielk prdkoci do nowych miejsc, w drodze do pracy mijamy na ulicach tysice ludzi. Liczba twarzy, ktre widzimy, najrozmaitszych sytuacji, z jakimi si stykamy, a take zdarze dotyczcych nas bezporednio, jest o wiele wiksza ni ta, ktra bywaa udziaem naszych praprzodkw. Oznacza to, e okazji do wystpienia zbiegu okolicznoci jest w naszym przypadku duo wicej ni w przypadku ludzi z minionych epok, wicej ni moliwoci naszych mzgw, aby je waciwie oceni. To jest wanie ten dodatkowy - poza wielkoci populacji - czynnik, ktry chciaem przedstawi. wiadomi obu tych zjawisk, moglibymy teoretycznie przeskalowa nasze mzgi i nauczy si podnoszenia swojego progu zdziwienia do poziomu bardziej odpowiedniego w warunkach wspczesnego ycia - w bardzo licznych grupach ludzkich i obfitujcego w najrozmaitsze wydarzenia. Bywa to jednak nieatwe nawet dla naukowcw, przyrodnikw i matematykw. Fakt, e w takich momentach cigle otwieramy usta z zachwytu oraz e rni jasnowidze, media i astrolodzy tak wietnie yj z naszego zdziwienia. wiadczy o tym, i nie potrafimy - jako cao - nauczy si przeskalowania swojego umysu. Wyglda na to, e czci naszego mzgu odpowiedzialne za dokonywanie intuicyjnych ocen statystycznych pozostay na etapie kamienia upanego. By moe podobnie jest z ca sfer naszej intuicji. W ksice Nienaturalna natura nauki38 (1992) znany embriolog Lewis Wolpert dowodzi, e nauka jest trudna, poniewa w wikszym lub mniejszym stopniu sprzeciwia si intuicji. Stoi to w opozycji do pogldw T. H. Huxleya (psa acuchowego Darwina), ktry uwaa, e nauka jest wycznie wywiczonym i zorganizowanym zdrowym rozsdkiem, rnicym si od niego jedynie tym, czym weteran moe si rni od rekruta. Dla Huxleya metody naukowe rni si od metod, jakimi posuguje si zdrowy rozsdek tylko w takim stopniu, w jakim szermierka gwardzisty rni od sposobu, w jaki dzikus dziery sw maczug. Wolpert utrzymuje, e nauka jest do gbi paradoksalna i zaskakujca i e raczej ublia zdrowemu rozsdkowi, ni jest jego kontynuacj. Pomylmy na przykad - argumentuje - e za kadym razem, kiedy wypijamy szklank wody, wchaniamy przynajmniej jedn jej czsteczk, ktra kiedy przesza na przykad przez pcherz Olivera Cromwella. Wynika to z uoglnionej obserwacji Wolperta, e w szklance jest duo wicej czsteczek wody ni szklanek wody w morzu. Przeczy te zdrowemu rozsdkowi prawo Newtona, ktre mwi, e ciao pozostaje w ruchu, pki nie zadziaa na nie jaka sia. Podobnie jak odkrycie Galileusza, e kiedy nie wchodzi w

gr opr powietrza, to lekkie przedmioty opadaj na ziemi z t sam prdkoci co cikie. A take fakt, e ciao stae, nawet tak twarde jak diament, skada si przede wszystkim z pustej przestrzeni. Steven Pinker w swej ksice z 1998 roku How the Mind Works (Jak dziaa umys) przedstawia bardzo interesujce rozwaania na temat ewolucyjnych podstaw naszej intuicji dotyczcej zjawisk fizycznych. Jeszcze trudniejsze do zrozumienia s konkluzje teorii kwantowej, poparte zreszt przytaczajc liczb dowodw eksperymentalnych oraz oblicze dokonywanych z dokadnoci do oszaamiajco dalekich miejsc po przecinku, a mimo to tak obce umysowi ludzkiemu bdcemu wytworem ewolucji, e nawet zawodowi fizycy nie pojmuj ich intuicyjnie. Sprawia to wraenie, e nie tylko nasza intuicyjna statystyka, ale wrcz cay nasz umys, pozostaje cigle w czasach epoki kamiennej. ROZDZIA 8 WIELKIE CHMURNE SYMBOLE WYSOKIEGO ROMANSU ...ozdabia rzeczy ju z natury zdobne, pozaca zoto, pofarbowa lili albo perfum nakrapia fioek, wygadza ld lub doda smy kolor do tczy albo sabym wiatem wiecy upiksza pikne oko nieba - zgd si, to marnotrawstwo i mieszna przesada. WILLIAM SHAKESPEARE, ycie i mier Krla Jana K Akt IV, sc. II39 Podstawowa teza tej ksiki gosi, e nauka, w najlepszym swym wydaniu, powinna pozostawia miejsce dla poezji. Powinna uwzgldnia poyteczne porwnania i metafory, ktre pobudzaj wyobrani i oczarowuj umys obrazami i skojarzeniami wykraczajcymi daleko poza potrzeb prostego rozumienia rnych zjawisk. Obok dobrej poezji istnieje jednak i za, a za poezja nauki prowadzi wyobrani ludzk bdnymi ciekami. Wanie tego rodzaju zagroenie jest tematem niniejszego rozdziau. Mwic o zlej poezji nauki, nie mam na myli jej niekompetencji czy braku urody. Myl o czym niemal wrcz przeciwnym - o sile, z jak poetycki obraz lub metafora mog zainspirowa z nauk, nawet jeli jest to dobra poezja - a moe zwaszcza wtedy, kiedy jest dobra, gdy taka tym atwiej sprowadza nas na manowce. Co do poezji zej, to ona ze sw nadmiern skonnoci do alegorii i rozdymania bahych wtkw a po wielkie chmurne symbole wysokiego romansu (wyraenie Keatsa), kryje si niekiedy za rnymi magicznymi i religijnymi zwyczajami. James Frazer w swoim dziele Zota ga (1922)40 uznaje za gwn kategori magii jej odmian homeopatyczn, czyli naladowcz. Zabiegi magiczne przybieraj rne formy - od dosownej do symbolicznej. Dajakowle z Sarawaku zjadali donie i kolana ofiar, aby zapewni wasnym doniom pewno i wzmocni kolana. Za poezja kryje si tu w mniemaniu, e istnieje jaka esencja doni czy esencja kolana, ktra moe zosta przeniesiona z jednej osoby na drug. Frazer pisze, e Aztekowie z Meksyku, jeszcze przed hiszpask konkwist: Wierzyli, e kapani przez powicenie chleba mog go przeistoczy w ciao ich boga, tak e wszyscy, ktrzy spoywaj chleb powicony, wstpuj w mistyczn komuni z bstwem wchaniajc cz boskiej substancji. Teoria transsubstancjacji, czyli magicznego przeistoczenia chleba w ciao, znana bya rwnie Ariom w staroytnych Indiach, na dugo przed rozpowszechnieniem, a nawet powstaniem chrzecijastwa.41 Dalej Frazer pisze: Nietrudno teraz zrozumie, dlaczego czowiek dziki pragnie spoywa miso zwierzt czy istot, ktre uwaa za bstwa. Zjadajc ciao boga, przejmuje jego cechy; kiedy bstwem jest

bg winoroli, jego krwi jest sok winogron. Jedzc chleb i pijc wino, czciciel spoywa prawdziwe ciao i krew swego boga. Tym samym rytualne picie wina w czasie ceremonii na cze boga winoroli, jakim by Dionizos, nie jest biesiadowaniem, ale uroczyst komuni.42 Na caym wiecie obrzdy opieraj si na przekonaniu, e jakie rzeczy reprezentuj inne rzeczy, do ktrych s nieco podobne. Zmielony rg nosoroca uwaany jest - z tragicznymi dla tych zwierzt konsekwencjami - za afrodyzjak, a najwyraniej jedyn podstaw owego mniemania jest zewntrzne podobiestwo rogu do czonka w stanie erekcji. Zawodowi zaklinacze deszczu zwykle naladuj burz i byskawice, a wreszcie wyczarowuj miniaturow, homeopatyczn dawk deszczu, rozpryskujc dookoa wod z wizki witek. Takie rytuay wymagaj sporo czasu i wysiku. Sprowadzajcym deszcz czarownikom z australijskiego plemienia Dieri, uwaanym za wcielenie bstw przodkw, upuszczano krew (krew symbolizowaa upragniony deszcz) do duego dou wewntrz szaasu wybudowanego specjalnie w tym celu. Dwaj czarownicy umieszczali dwa kamienie, oznaczajce chmury, w gaziach oddalonego o jakie 15-20 km od szaasu wysokiego drzewa, symbolizujcego wysoko chmur. Potem zgromadzeni wok szaasu czonkowie plemienia pochylali si i nie uywajc rk, napierali na jego ciany, torujc sobie przez nie drog gowami. Szarowali na nie dopty, dopki szaas nie zosta cakiem zniszczony. Dziurawienie cian gowami symbolizowao dziurawienie chmur i, jak wierzono, uwalniao deszcz z prawdziwych obokw. Dodatkowo, na wszelki wypadek, wielka rada plemienia trzymaa w pogotowiu zapas chopicych napletkw, a to z racji ich homeopatycznej mocy wytwarzania deszczu (czy penisy nie wytwarzaj deszczu - co jest najlepszym wiadectwem ich mocy?). Innym motywem magii naladowczej jest instytucja koza ofiarnego (nazywanego tak, poniewa w ydowskiej wersji obrzdu rzeczywicie wystpowa tu kozio). Wybrana ofiara miaa uosabia, zwielokrotnia, skupia w sobie wszystkie grzechy i nieszczcia danej wioski. Kozio ofiarny by wypdzany, a czasami zabijany; w kadym razie odchodzi, zabierajc ze sob cae zo, jakie gnbio ludzi. U Garw z Assamu, lecego u podny wschodnich Himalajw, chwytano zwykle langura43 (a czasami szczura bambusowego) i oprowadzano go po wszystkich domach, aby zebra w siebie wszelkie ze duchy. Nastpnie krzyowano zwierz na bambusowych palach. Mapa, jak pisze Frazer, jest publicznym kozem ofiarnym, ktry poprzez swe zastpcze cierpienia i mier uwalnia ludzi od wszelkich chorb i niepowodze na cay nadchodzcy rok. W wielu kulturach rol koza ofiarnego spenia czowiek i czsto by on uznawany za boga. Innym powszechnym motywem jest symbol wody zmywajcej ludzkie grzechy, poczony niekiedy z ide koza ofiarnego. U pewnego plemienia w Nowej Zelandii: [...] odprawiono naboestwo nad jednym z tubylcw, na niego to miay przej wszystkie grzechy plemienia, a przedtem przywizano do niego li paproci, z ktrym wskoczy do wody, tam go odwiza i pozwoli mu spyn wraz z grzechami do morza.44 Frazer wspomina rwnie, e na przykad rada Manipuru uywa wody jako rodka przenoszcego grzechy z niego na inn osob penic rol koza ofiarnego. W tym celu rada kpa si na rusztowaniu, a strugi wody (i zmyte z monowadcy grzechy) spyway na pozostajc pod rusztowaniem ofiar. Protekcjonalny stosunek do kultur prymitywnych nie jest rzecz chwalebn, dlatego tak dobraem przykady, aby uwiadamiay nam, e take blisze nam religie nie s odporne na magi homeopatyczn. Woda w czasie chrztu zmywa wszystkie grzechy. Jezus uosabia ca ludzko (w niektrych wersjach poprzez symboliczne zastpienie Adama), a jego ukrzyowanie miao by odkupieniem naszych grzechw. Rne szkoy mariologiczne dopatruj si za symbolicznej cnoty w pierwiastku eskim. Bardziej wnikliwi teolodzy, cho nie wierz dosownie w niepokalane poczcie, sze dni stworzenia, cuda, transsubstancjacj i wielkanocne zmartwychwstanie, nie ustaj w

dociekaniach na temat symbolicznego znaczenia tych epizodw. To zupenie tak, jakby ktrego dnia dowiedziono, e model podwjnej helisy DNA jest nieprawdziwy, a naukowcy, zamiast uzna, i dotd si mylili, zaczli desperacko szuka tak gbokiego jego symbolicznego znaczenia, e przewyszaoby ono zwyky fakt obalenia tej teorii. Oczywicie nikt z nas nie wierzy ju dosownie w podwjn helis - mwiliby. - To rzeczywicie nadmierne uproszczenie. Byo dobre w swoim czasie, ale posunlimy si do przodu. Dzi podwjna helisa ma dla nas nowe znaczenie. Zgodno guaniny z cytozyn, dopasowanie adeniny do tyminy jak rki do rkawiczki, a zwaszcza bliskie splatanie si jednej nici z drug - czy to wszystko nie mwi nam o penym mioci i oddania, serdecznym zwizku? No c, bardzo bybym zaskoczony, gdyby do czego takiego doszo, i to nie tylko dlatego, e dzi wydaje si bardzo mao prawdopodobne, aby model podwjnej helisy zosta obalony. Ale w nauce, jak w kadej innej dziedzinie, istnieje realna groba zatrucia jej przez symbolizm, podobiestwa bez znaczenia, ktre miast przyblia nas do prawdy, odwodz j od niej coraz dalej. Stephen Pinker opowiada, e czuje si udrczony korespondencj nachodzc od osb, ktre odkryy, e rzeczy we Wszechwiecie wystpuj trjkami: Ojciec, Syn i Duch wity; protony, neutrony i elektrony; rodzaj mski, eski i nijaki; Zyzio, Dyzio i Hyzio; i tak dalej, strona za stron. How the Mind Works (1998) Troch bardziej serio Peter Medawar, wybitny brytyjski zoolog i czowiek o icie encyklopedycznej wiedzy, ktrego ju cytowaem, wprowadzi [...] wielkie nowe powszechne prawo komplementarnoci (nie Bohra), zgodnie z ktrym istnieje zasadnicze wewntrzne podobiestwo w relacji midzy antygenem i przeciwciaem, mczyzn i kobiet, adunkiem ujemnym i dodatnim, tez oraz antytez i tak dalej. Pary te rzeczywicie nosz pewn wspln cech dopasowanego przeciwiestwa, ale to wszystko, co maj ze sob wsplnego. Ich wzajemne podobiestwo nie jest adnym taksonomicznym kluczem do jakiego innego, gbszego pokrewiestwa, i uznanie, e takie istnieje, stanowi kres, a nie pocztek przewodu mylowego. Plutos Republic (1982) Cytujc Medawara w kontekcie groby skaenia symbolizmem, nie mog si powstrzyma od przypomnienia jego druzgoccej recenzji ksiki Fenomen czowieka45 (1959), w ktrej Teilhard de Chardin ucieka si do tej niezbyt trzewej, euforycznej prozy poetyckiej, ktra jest jedn z najbardziej dokuczliwych manifestacji francuskiego ducha. Ksika Teilharda de Chardina jest dla Medawara (a take dla mnie, aczkolwiek musz przyzna, e kiedy czytaem j jako romantyczny nastolatek, byem ni urzeczony) sam kwintesencj zej poezji nauki. Jednym z zagadnie poruszanych przez Teilharda jest ewolucja wiadomoci. Oto fragment rozwaa, cytowany przez Medawara w Plutos Republic (Republika Plutona): W kocu trzeciorzdu stan rzeczy przedstawia si tak, e od przeszo piciuset milionw lat temperatura psychiczna w wiecie komrek wzrastaa [...] Zatem antropoidowi, ktry w wymiarze umysowym ju osign sto stopni, jeszcze dodano par kalorii wicej [...] Niczego wicej nie byo potrzeba do zburzenia caej jego wewntrznej rwnowagi [...] Przy minimalnym wzrocie energii tangencjalnej, energia radialna przechylia si na inn stron i, by tak rzec, skoczya w otwart przed ni nieskoczono. Na zewntrz, mianowicie w budowie organw, prawie nic si nie zmienio. W gbi jednak dokonaa si wielka rewolucja: pojawia si wiadomo tryskajca i kipica w przestrzeni nadzmysowych relacji i obrazw [...]46 Medawar komentuje sucho: Analogia, naley to wyjani, dotyczy parowania wody doprowadzonej do stanu wrzenia, i wyobraenie gorcej pary zachowuje si, gdy wszystko inne zostaje zapomniane.

Medawar zwraca te uwag na zamiowanie mistykw do takich okrele, jak energia czy wibracje, a wic terminw technicznych naduywanych w celu wywoania wraenia, e wypowied zawiera jakie treci naukowe, cho naprawd adnych treci w niej nie ma. Astrolodzy take sdz, e kada planeta emanuje swoj wasn jakociowo odmienn energi, ktra wpywa na ludzkie losy i ma zwizek z niektrymi ludzkimi uczuciami: mioci w przypadku Wenus, agresj w przypadku Marsa i inteligencj w przypadku Merkurego. Te cechy planet opieraj si na - jakeby inaczej - cechach rzymskich bogw, od ktrych planety wziy swe imiona. W stylu przywodzcym na myl aborygeskich zaklinaczy deszczu przyrwnuje si dalej znaki zodiaku do czterech alchemicznych elementw: ziemi, powietrza, ognia i wody. Ludzie urodzeni pod znakiem ziemskim, na przykad Byka, s, zgodnie z pierwszym lepszym wyrywkiem ze stron internetowych: [...] niezawodnymi realistami, stojcymi pewnie na ziemi [...] Ludzie urodzeni pod znakiem zwizanym z wod s mili, wspczujcy, opiekuczy, wraliwi, tajemniczy, dysponuj wiadomoci ponadzmysow [...] Osoby niezwizane z wod bywaj antypatyczne i chodne. Ryby to znak wodny (ciekawe dlaczego), element wody za reprezentuje energi si niewiadomoci i si nas motywujc [...]. Cho ksika Teilharda de Chardina pretenduje do miana naukowej, wydaje si, e takie okrelenia jak psychiczne temperatury i kalorie s rwnie pozbawione sensu, jak astrologiczne energie planetarne. Uyte metafory w aden sposb nie odnosz si do swych odpowiednikw ze wiata rzeczywistego. Albo nie ma midzy nimi adnego podobiestwa, albo podobiestwo - nawet jeli istnieje - utrudnia raczej zrozumienie rzeczy, ni mu sprzyja. Nie powinnimy jednak zapomina, e to wanie posugiwanie si symboliczn intuicj w celu wykrycia rzeczywistych prawidowoci i podobiestw prowadzi uczonych do najwikszych odkry. Thomas Hobbes w rozdziale pitym ksiki Lewiatan, czyli materia, forma i wadza pastwa kocielnego i wieckiego (1651), posuwa si chyba za daleko, mwic: [...] rozumowanie jest krokiem; powikszanie wiedzy jest drog: a korzy rodzaju ludzkiego jest celem. Przeciwnie za przenonie i sowa bezsensowne i wieloznaczne s podobne do ignes fatui, bdnych ognikw, i rozumowanie, ktre si na nich opiera jest wdrwk midzy niezliczonymi niedorzecznociami, ich za punktem kocowym jest spr i bunt albo wzgarda.47 Umiejtne posugiwanie si przenoni i symbolem jest mimo wszystko jedn z cech rozpoznawczych naukowego geniuszu. Profesor literatury, teolog i autor ksiek dla dzieci C. S. Lewis w swoim eseju z 1939 roku dokona rozrnienia midzy poezj mentorsk (w ktrej na przykad naukowcy uywaj jzyka metafory czy alegorii do wyjanienia nam czego, co ju i tak rozumiemy) a poezj uczniowsk (w ktrej naukowcy wykorzystuj obrazy poetyckie, by wspomc siebie samych we wasnym rozumowaniu). Oba rodzaje poezji s wane, ale ja chciabym na drugi z nich zwrci tutaj szczegln uwag. Odkrycie przez Michaela Faradaya istnienia magnetycznych linii si, ktre mona sobie wyobrazi jako rodzaj konstrukcji wykonanych ze sprystego materiau i poddanych naciskowi, gotowych do uwolnienia swej energii (w znaczeniu szczegowo opisanym przez fizyk), miao kolosalne znaczenie dla jego wasnego rozumienia elektromagnetyzmu. Ja sam pozwoliem sobie uy poetyckiego obrazu fizycznego wiata rzeczy nieoywionych, gdy mwiem na przykad o zmaganiach elektronw czy fal wietlnych, by maksymalnie skrci czas swojej wdrwki. Tworzenie metafor to atwa metoda przybliania toku mylenia i zadziwiajce, jak daleko mona si na tej drodze posun. Syszaem kiedy, jak Jacques Monod, wielki francuski biolog molekularny, opowiada, e pewn wnikliwo w sprawach chemicznych osign, wyobraajc sobie, co czuby, bdc elektronem w takim czy innym wizaniu

czsteczkowym. Niemiecki chemik organiczny Kekule opisywa, e piercie benzenu przyni mu si w postaci wa zjadajcego wasny ogon. Einstein te wiecznie sobie co wyobraa: jego niezwyky umys rodzi poetyckie metafory mylowe w przestrzeniach, w ktre nie zawdrowaaby nigdy wyobrania Newtona. Rozdzia ten ma jednak traktowa o zej poezji nauki, zejdmy wic na ziemi, rozwaajc nastpujcy przykad, pochodzcy z korespondencji, jak kiedy otrzymaem: Uwaam, e nasze rodowisko kosmiczne ma olbrzymi wpyw na przebieg ewolucji. Czy helikalna budowa DNA nie wie si z helikalnym torem docierajcego do nas promieniowania sonecznego? Trasa Ziemi wok Soca, z uwagi na to, e o magnetyczna naszej planety odchylia si o 23,5 stopnia od pionu, staa si te helikalna, std przecie mamy przesilenia i rwnonoce. Biorc rzecz realistycznie, midzy podwjn helis DNA a helikalnym torem promieniowania sonecznego lub tras naszej planety nie ma najmniejszego zwizku. Skojarzenie autora listu jest sztuczne i bez znaczenia. adna z tych rzeczy nie pomaga nam zrozumie ktrejkolwiek z pozostaych. Mj korespondent pad ofiar metafory, zosta owadnity wizj helisy, co doprowadzio do tego, e zacz dostrzega zwizki w niczym nie przybliajce go do prawdy. Waciwie nie jest to nawet poetyzowanie na temat nauki, bardziej ju przypomina teologi. W korespondencji, ktra do mnie ostatnio przychodzi, stwierdzam znaczny wzrost zainteresowania teori chaosu, teori zoonoci, nieliniowymi osobliwociami i tak dalej. Nie twierdz bynajmniej, e moi korespondenci nie maj zielonego pojcia o tym, o czym mwi. Powiedziabym tylko, e trudno stwierdzi, czy je maj. Rozmaite kulty nurtu New Age dosownie pawi si w faszywym jzyku nauki, jakim bekotliwym, na wp (nie, mniej ni wp) zrozumiaym argonie, penym pl energii, wibracji, nieustannych odwoa do teorii chaosu, teorii katastrof czy wiadomoci kwantowej. W ksice Why People Believe Weird Things (Dlaczego ludzie wierz w dziwne rzeczy, 1997) Michael Shermer przytacza typowy tekst: Ta planeta pi od eonw, a teraz, pod wpywem czstotliwoci wyszych energii, zaczyna si budzi do wiadomoci i duchowoci. Mistrzowie limitacji i nowi wieszcze uywaj tej samej siy twrczej dla opisu rzeczywistoci, jednake pierwsi poruszaj si w d spirali, a drudzy w gr; w obu wypadkach zwikszajc waciwe im wibracje. Zasada nieoznaczonoci i teoria chaosu wywary aosny wpyw na kultur masow, ku sporemu strapieniu rzeczywistych specjalistw w tych dziedzinach. Obie teorie s stale naduywane przez osoby przejawiajce skonnoci do naginania nauki i wykorzystywania jej osigni dla niskich celw, w tym profesjonalnych oszustw lub obkacw epoki New Age. Amerykaski przemys samouzdrawiania zarabia krocie, bez enady sigajc do chwytliwych hase kojarzonych z teori kwantow. Amerykaski fizyk Victor Stenger w swojej znakomitej ksice Physics and Psychics (Fizyka i metapsychika, 1990) opowiada midzy innymi o pewnym szarlatanie, ktry napisa ca seri bestsellerw na temat uzdrawiania kwantowego. Ja te mam w swej bibliotece ksik powicon psychologii kwantowej, kwantowej odpowiedzialnoci, kwantowej moralnoci, kwantowej estetyce, kwantowej niemiertelnoci i wreszcie kwantowej teologii. Mona by czu si zawiedzionym, e brak omwienia jakiej kwantowej czuoci, ale by moe po prostu to przegapiem. Nastpny przykad to prawdziwa pereka: oto w jak niewielu sowach mona zmieci ca mas zej poezji nauki. Pochodzi ona z tekstu na okadce pewnej ksiki: Mistrzowski opis ewoluujcego, muzykalnego, oywczego i opiekuczego Wszechwiata. Nawet jeli opiekuczo nie jest tu przejzyczeniem, to i tak raczej trudno zaliczy wszechwiaty do tworw, co do ktrych mona by zastosowa ca t bombastyczn fraz. (Zdaj sobie spraw, e sam wystawiem si na krytyk ze swoim samolubnym genem. Gen w istocie nie jest tworem, wobec ktrego mona uy sowa, takiego jak samolubny.

Zachcam jednak wszystkich bardzo gorco do powstrzymania si z krytyk do chwili, kiedy przeczytaj ca ksik Samolubny gen48, a nie tylko jej tytu). Mona by odnonie Wszechwiata broni sformuowania ewoluujcy, ale jak zobaczymy, lepiej unika naduywania tego terminu. Okrelenie muzykalny mogoby by odwoaniem do pitagorejskiej harmonii sfer, przykadu poezji nauki, ktra by moe nie bya kiedy za. ale z ktrej powinnimy ju wyrosn. Sowo oywczy trci jednym z najbardziej aosnych wyda zej poezji nauki, inspirowanym przez niedobry wariant feminizmu. A oto nastpny przykad. W 1997 roku niektrzy uczeni zostali poproszeni (w celu stworzenia specjalnej antologii) o sformuowanie jednego pytania, na ktre najbardziej pragnliby pozna odpowied. Wikszo pyta bya ciekawa i pobudzajca do mylenia, jedno jednak (nadesane przez mczyzn) wygldao tak absurdalnie, i jedyne, co mona o nim powiedzie, to to, e sprzyjao napastliwemu feminizmowi: Co si stanie, kiedy mska, naukowa, hierarchiczna, nastawiona na samokontrol kultura Zachodu, ktra zdominowaa zachodni sposb mylenia, zintegruje si z wyaniajcym si eskim, duchowym, holograficznym i skoncentrowanym na wzajemnych powizaniach sposobem mylenia waciwym dla wiata Wschodu? Czy chodzio tu o holograficzny, czy o holistyczny? A zreszt, czy ma to jakiekolwiek znaczenie, dopki adnie brzmi? Przecie nie o sens tutaj chodzi. Noretta Koertge, historyk i filozof nauki, w eseju opublikowanym na amach Skeptical Inquirer (w 1995 roku) precyzyjnie wskazuje zagroenia pynce z pewnego rodzaju wypaczonego feminizmu, ktry moe mie fatalne skutki dla ksztacenia kobiet: Miast zachca mode kobiety do tego, aby dziki studiowaniu nauk przyrodniczych, logiki i matematyki poszerzay sw wiedz techniczn, suchaczki wydziaw feministycznych naucza si, e logika jest narzdziem dominacji [...] a normy i standardowe metody stosowane w badaniach naukowych s przejawem seksizmu, poniewa nie przystaj do kobiecego sposobu poznania. Autorki dziea pod takim wanie tytuem49 (uhonorowanego zreszt rnymi nagrodami) donosz, e wikszo kobiet, z ktrymi rozmawiay, mieci si w kategorii osb posugujcych si poznaniem subiektywnym, charakteryzujcym si arliwym odrzucaniem nauki i naukowcw. Owe subiektywistki uwaaj metody, ktrych podstaw stanowi logika, analiza i mylenie abstrakcyjne, za terytorium obce, nalece do mczyzn oraz ceni intuicj jako bezpieczniejszy i bardziej owocny sposb dochodzenia prawdy. Mona by pomyle, jakkolwiek zwariowane by si to wydao, e taki sposb mylenia bdzie przynajmniej agodny i, a jake, opiekuczy. Tymczasem czsto jest wrcz przeciwnie. Formuowane w tym duchu wypowiedzi niejednokrotnie przybieraj nieadny, tyranizujcy ton, mski w najgorszym tego sowa znaczeniu. Barbara Ehrenreich i Janet Mcintosh, w artykule The New Creationism zamieszczonym w 1997 roku na amach czasopisma Nation, opowiadaj o reprymendzie, jakiej udzielono kiedy Phoebe Ellsworth, wykadowcy psychologii spoecznej, w czasie interdyscyplinarnego seminarium na temat uczu. Cho robia, co moga, aby nie da adnego powodu do krytyki, w pewnej chwili wypowiedziaa nieopatrznie sowo eksperyment. Natychmiast podnioso si wiele rk. Suchaczki protestoway, twierdzc, e metoda eksperymentalna jest dzieckiem umysowoci biaych mczyzn epoki wiktoriaskiej. Wykazujc pojednawczo, ktra mnie wydaje si wrcz nadludzka, Ellsworth przyznaa, e biali mczyni bywaj nie bez winy, ale nie zmienia to faktu, e ich wysiki doprowadziy na przykad do odkrycia DNA. Stwierdzenie to spotkao si z nieoczekiwanym (i trudnym do pojcia) odzewem: - To pani wierzy w DNA?. Na szczcie jest jeszcze wiele modych inteligentnych kobiet, gotowych podj karier naukow, ja chciabym wyrazi uznanie dla ich odwagi - zwaszcza w obliczu tak nieokrzesanych atakw jak tu opisany.

Oczywicie feminizm ma te dobry wpyw na nauk, rozwizujc niekiedy problemy od dawna nierozwizane. aden czowiek dobrej woli nie bdzie si sprzeciwia kampanii na rzecz poprawienia statusu kobiet naukowcw. To naprawd zatrwaajce (a jednoczenie okropnie smutne), e Rosalind Franklin, autorka rentgenowskich zdj dyfrakcyjnych krysztaw DNA, o podstawowym znaczeniu dla sukcesu Watsona i Cricka, nie miaa prawa przebywa we wsplnym pokoju swego wasnego instytutu, a tym samym zostaa pozbawiona zarwno moliwoci podzielenia si sw wiedz, jak i szansy na skorzystanie z wymiany myli w ramach zwykych pogawdek naukowcw. By moe jest te prawd, e kobiety niekiedy dostrzegaj dane zagadnienie z innego punktu widzenia ni mczyni. Niekiedy nie znaczy jednak zawsze i prawdy naukowe odkrywane w kocu przez kobiety i przez mczyzn (cho mog wystpowa midzy nimi statystyczne rnice co do rodzajw obieranych dziedzin) s tak samo akceptowane przez mylcych ludzi pci obojga, kiedy tylko zostan ostatecznie dowiedzione przez przedstawicieli ktrejkolwiek z pci. Rozum czy logika, naturalnie, nie s narzdziem mskiego ucisku. Podobne twierdzenie jest obraliwe dla kobiet - pisze o tym Steven Pinker w How the Mind Works (1998): Wrd tez feminizmu rnicujcego mona usysze takie, e kobiety nie posuguj si abstrakcyjnym rozumowaniem linearnym, do rnych idei nie odnosz si sceptycznie ani nie oceniaj ich w drodze rygorystycznej dyskusji oraz e nie wnioskuj na podstawie oglnych zasad moralnych; s tam jeszcze inne zniewagi. Najbardziej chyba zdumiewajcym przykadem zej feministycznej nauki jest nazwanie przez Sandr Harding Newtonowskiego dziea Principia podrcznikiem gwatu. Najbardziej uderza mnie w tym nawet nie sama ta ocena, ale prowincjonalny szowinizm amerykaski. Skd bowiem owa pani czerpaa miao, aby wynosi sw ciasn wspczesn umysowo pnocnoamerykask nad niezmienne prawa Wszechwiata i ponad jednego z najwikszych mylicieli wszech czasw (ktry, tak si skada, by mczyzn, i w istocie niezbyt sympatycznym)? Paul Gross i Norman Levitt omawiaj ten i podobne przypadki w wietnej ksice Higher Superstition (Owiecony zabobon, 1994), zostawiajc ostatnie sowo filozofowi Margaricie Levin: [...] znaczna cz feministycznych artykuw naukowych to przesadne pochway innych feministek. Byskotliwa analiza A uzupenia przeomowe odkrycie B i odwane przedsiwzicie C. Jeszcze bardziej niepokojca jest skonno wielu feministek do niesmacznego wychwalania dokona wasnych. Harding koczy sw ksik takim oto popisem zarozumialstwa: Kiedy zaczymy nadawa naszemu dowiadczeniu ksztat teoretyczny [...] wiedziaymy, e zadanie bdzie trudne, cho pobudzajce. Wtpi jednak, by w naszych najgbszych snach kiedykolwiek zawitaa nam myl, e aby nada sens kobiecym dowiadczeniom spoecznym, bdziemy musiay wynale na nowo zarwno nauk, jak i samo teoretyzowanie. Podobna megalomania przeszkadzaaby nam u Newtona czy Darwina, a w tym kontekcie po prostu wprawia w zaenowanie. Reszt tego rozdziau powic rnym przykadom zlej poezji nauki, zaczerpnitym z mojej wasnej dziedziny, z teorii ewolucji. Pierwszym, ktry wszake nie kady uznaby za z nauk, jest wizja Herberta Spencera, Juliana Huxleya i innych (w tym Teilharda de Chardina) jakiego oglnego prawa ewolucji dziaajcego na wszystkich moliwych poziomach, a nie tylko na poziomie biologicznym. Wspczeni biolodzy uywaj sowa ewolucja do okrelenia do precyzyjnie zdefiniowanego procesu, polegajcego na stopniowych zmianach czstoci genw w populacji wraz z powodowanymi przez nie zmianami w wygldzie zwierzt i rolin w kolejnych pokoleniach. Herbert Spencer, ktry oddajmy mu sprawiedliwo - pierwszy uy terminu ewolucja w znaczeniu technicznym, chcia traktowa ewolucj biologiczn jedynie jako pewien szczeglny przypadek. Ewolucja bya dla niego o wiele bardziej powszechnym procesem, a jej prawa obowizyway na wszystkich poziomach. Innymi przejawami tego samego oglnego prawa ewolucji byy

rozwj osobniczy (od zapodnionego jaja przez rozwj podowy a do dorosego osobnika), rozwj kosmosu, gwiazd i planet od prostszych struktur, a take zmiany dokonujce si w czasach historycznych, obejmujce takie zjawiska spoeczne, jak sztuka, technika i jzyk. O poezji powszechnego ewolucjonizmu mona mwi dobrze lub le, uwaam jednak, e w oglnym rozrachunku idea ta czciej jest rdem niezrozumienia, ni suy rozjanianiu pewnych kwestii. Analogie midzy rozwojem podowym a ewolucj gatunkow mistrzowsko wykorzystywa J. B. S. Haldane w dyskusjach z przeciwnikami teorii ewolucji. Gdy jaki sceptyk powtpiewa, e co tak skomplikowanego jak czowiek mogo powsta z organizmu jednokomrkowego, Haldane natychmiast zauwaa, e sam sceptyk nie powsta bynajmniej w inny sposb i e zajo mu to tylko dziewi miesicy. Argumentacji tej nie przeszkadza wcale fakt, e rozwj osobniczy to nie to samo, co ewolucja, o czym wszak Haldane wiedzia doskonale. Rozwj osobniczy to zmiany zachodzce w obrbie jednego organizmu, ktre mona porwna do przeksztace, jakim ulega glina w doniach garncarza. Natomiast ewolucja taka, jakiej obraz wyania si ze skamieniaoci znajdowanych w kolejnych warstwach geologicznych, bardziej przypomina sekwencj klatek na tamie filmowej. W istocie nie dochodzi do przemiany jednej klatki w drug - dowiadczamy jedynie zudzenia takiej przemiany, kiedy klatki nastpuj kolejno po sobie. Uzmysowiwszy sobie powysz rnic, natychmiast zauwaymy, e kosmos nie ewoluuje (ale si rozwija). Ewoluuje natomiast technika (pewne aeroplany nie przeistoczyy si we wspczesne samoloty - historia awiacji, a take inne dziedziny techniki, znakomicie pasuj do naszego porwnania z sekwencj zdj na tamie filmowej). Take ubiory ludzkie raczej ewoluuj, ni si rozwijaj. Pozostaje pytanie, czy porwnanie ewolucji genetycznej do kulturowej lub technicznej rozjania kwesti, ktr rozwaamy, czy raczej nie? W tej chwili nie chc jednak podejmowa tego tematu. Pozostae przykady zej poezji w dziedzinie nauki o ewolucji pochodz gwnie od jednego autora - amerykaskiego paleontologa i eseisty Stephena Jaya Goulda. Obawiam si, e skoncentrowanie si na jednej postaci moe zosta potraktowane jako przejaw osobistej niechci. Tymczasem jest wrcz przeciwnie - uwaam, e Gould jest autorem znakomitym, dlatego jeli popenia bdy, to tym bardziej wymagaj one naprawy. We wstpie do wydanej w 1977 roku antologii na temat ewolucyjnych bada skamieniaoci Gould pisa o wiecznych metaforach w paleontologii. Cytujc absurdalne, acz czsto powtarzane powiedzenie Whiteheada, e caa filozofia jest tylko przypisem do Platona, stawia on tez (odwoujc si do Ksigi Koheleta), e nie ma nic nowego pod Socem: To, co byo, znw bdzie, a to, co si dzieje, dzia si bdzie i nadal.50 Wspczesne kontrowersje w paleontologii maj by jedynie na nowo przerabianymi starymi sporami, ktre [...] zrodziy si jeszcze przed rozwojem myli ewolucyjnej i nie znalazy rozwizania w ramach darwinowskiego paradygmatu. [...] Owe doniose zagadnienia s niczym idealne figury geometryczne, nieliczne, ale wiecznie powtarzajce si w rozwaaniach. Wedug Goulda istniej trzy wiecznie czekajce na rozwizanie kwestie paleontologiczne: 1. czy czas ma kierunek; 2. czy sia napdowa ewolucji ma charakter wewntrzny, czy zewntrzny; 3. czy ewolucja przebiega stopniowo, czy te zachodzi skokowo? Patrzc z perspektywy historii nauki, mwi Gould, mona znale paleontologw, ktrzy prezentowali wszystkie moliwe kombinacje odpowiedzi na te pytania. Po czym dodaje, e przetrway one darwinowsk rewolucj tak, jakby nie miaa ona z nimi adnego zwizku. Cay problem w tym, e Gould opiera swj wywd na wtpliwym pokrewiestwie szk filozoficznych, ktre po bliszym przyjrzeniu nie maj ze sob wicej wsplnego ni krew i wino czy helikalne orbity planet i helisa DNA. Wszystkie trzy gouldowskie odwieczne metafory s z poezj, s wymuszonymi analogiami, ktre raczej zaciemniaj zagadnienie, ni su jego rozjanieniu. A za poezja w rkach Goulda dlatego jest taka grona, e tyle wdziku maj jego ksiki.

Pytanie o to, czy ewolucja ma jaki kierunek, jest oczywicie sensowne, co wicej, mona je zada na wiele sposobw. Czy w miar postpu ewolucji budowa cia staje si coraz bardziej skomplikowana? Oto istotna kwestia. Podobnie jak to, czy oglne zrnicowanie gatunkowe ronie w miar upywu czasu. Kopot wie si z tym, e autorzy takich pyta wkadaj je do jednego kapelusza, chocia one w ogle do siebie nie pasuj. S to cakowicie rne zagadnienia i prba podporzdkowania ich myli progresywistycznej (liczcej jak by nie byo sto lat) w najmniejszym stopniu nie pomaga w ich rozwikaniu. Jeszcze mniej maj one wsplnego, przynajmniej w swej wspczesnej formie, z predarwinowskimi szkoami witalizmu i finalizmu, ktre utrzymyway, e motorem progresywnego rozwoju istot ywych jest jaka mistyczna wewntrzna sia yciowa, prowadzca ku rwnie mistycznemu celowi kocowemu. Aby podeprze sw poetycko-historyczn hipotez, Gould wymusza wic nienaturalne zwizki midzy rozmaitymi formami progresywizmu. Bardzo podobnie ma si rzecz z drug niemierteln metafor i pytaniem o to, czy motorem przeksztace istot ywych s czynniki zwizane ze rodowiskiem zewntrznym, czy te moe s one skutkiem jakiej niezalenej i wewntrznej dynamiki samych organizmw. Wyrana niezgoda w tej kwestii panuje midzy tymi, ktrzy uwaaj, e si napdow ewolucji jest przede wszystkim darwinowski dobr naturalny, a tymi, ktrzy kad nacisk na wpyw innych si, takich jak losowy dryf genetyczny. Gould nawet w najmniejszym stopniu nie pomaga w zrozumieniu tego zagadnienia, pragnc utrzyma sw tez, e spory postdarwinowskie s zwykym przetwarzaniem ich predarwinowskich odpowiednikw, wprowadza interiorystyczno-eksteriorystyczn dychotomi. Czy zatem dobr naturalny jest eksteriorystyczny, czy interiorystyczny? To zaley od tego, czy mwimy o adaptacji do rodowiska zewntrznego, czy wzajemnej adaptacji poszczeglnych czci ciaa do siebie. Wrc do tego rozrnienia pniej, w innym kontekcie. Jeszcze mocniej przebija za poezja z Gouldowskiego przedstawienia trzeciej z jego odwiecznych metafor, tej, ktra dotyczy kwestii ewolucji stopniowej lub skokowej. Aby zunifikowa trzy rodzaje wyranej niecigoci ewolucji, Gould uywa sowa epizodyczny. Chodzi tu, po pierwsze, o katastrofy, takie jak masowe wymarcie dinozaurw, po drugie, o makromutacje, czyli pogld zwany saltacjonizmem, i po trzecie, o okresy stazy, w znaczeniu, jakie nadaje temu sowu teoria punktualizmu (okrelana rwnie teori rwnowag przestankowych - punctuated equilibrium), wylansowana przez Goulda i jego wsppracownika Nilesa Eldredgea w 1972 roku. Wymaga ona nieco szerszego wyjanienia, powrc zatem do niej za chwil. Katastroficzne wymieranie gatunkw jest atwe do zdefiniowania. Co jest jego przyczyn, pozostaje przedmiotem kontrowersji; prawdopodobnie rne przypadki maj rne przyczyny. Nam wystarczy zauway, e globalna katastrofa, w czasie ktrej ginie wiksza cz gatunkw, nie jest, ogldnie mwic, tym samym co makromutacja. Mutacje to losowe bdy w kopiowaniu genw, a makromutacje to mutacje wywoujce znaczne skutki. Mutacja, ktra nie powoduje duych zmian, czyli mikromutacja, jest maym bdem w kopiowaniu genu, zbyt maym, by odczuli to jego posiadacze; powiedzmy, e jest to niewielkie wyduenie koci nogi lub czerwonawe zabarwienie pir. Makromutacja jest bdem o dramatycznych skutkach, zmian na tyle du, e w przypadkach ekstremalnych jej posiadacz mgby zosta zaklasyfikowany do innego gatunku ni jego rodzice. W swojej poprzedniej ksice Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobiestwa51 zamieciem reprodukcj zdjcia z pewnej gazety, przedstawiajcego ropuch z oczami na grnej cianie jamy gbowej. Jeeli fotografia ta jest prawdziwa (co wcale nie jest pewne w czasach Photoshopu i innych wietnych programw komputerowych do obrbki zdj), a bd powsta na poziomie genu, to ropucha bya makromutantem. Gdyby taki makromutant da pocztek nowemu gatunkowi ropuch z oczami na podniebieniu, byby to skok ewolucyjny. Niektrzy biolodzy Wierzyli na przykad niemiecko-amerykaski genetyk Richard Goldschmidt - e makromutacje

odgrywaj du rol w procesie ewolucji. Ja nale do wikszoci, ktra podaje w wtpliwo cay ten pomys; nie jest jednak moim celem mwienie o tym wanie teraz. Zwrc natomiast uwag na rzecz bardziej podstawow, a mianowicie e takie genetyczne skoki, nawet jeli si zdarzaj, nie maj nic wsplnego z niweczcymi ycie na Ziemi katastrofami, w rodzaju zagady dinozaurw. Jedyn wspln ich cech jest nago, z jak si pojawiaj. Analogia ma zatem charakter cakowicie poetycki i jest to za poezja, ktra w najmniejszym stopniu nie pomaga w wyjanieniu czegokolwiek. Wspomnijmy sowa Medawara: analogia taka stanowi kres, a nie pocztek przewodu mylowego. Niegradualist mona by na kilka sposobw, a do pozbawienia tego okrelenia wszelkiej uytecznoci. To samo odnosi si do trzeciej kategorii niegradualistw - punktualistw w sensie, jaki nadaj temu pojciu Eldredge i Gould. Zgodnie z tym pogldem nowe gatunki pojawiaj si w odcinkach czasu, ktre s krtkie w porwnaniu z dugimi okresami stazy, kiedy nie zachodz w nich adne zmiany. W ekstremalnej wersji tej teorii, kiedy dojdzie do powstania gatunku, trwa on niezmieniony albo dopki nie wyginie, albo do chwili, a rozdzieli si na dwa gatunki potomne. Nieporozumienie, ktrego podstaw jest za poezja, rodzi si wtedy, kiedy pytamy o to, co dzieje si podczas owych nagych wybuchw powstawania gatunkw. W istocie mona by mwi o dwch rzeczach. S one cakowicie odmienne, ale Gould, urzeczony z metafor, lekceway owe rnice. A zatem mogaby tu zachodzi makromutacja, w wyniku ktrej nowy gatunek bierze pocztek od wybryku natury (jakim jest na przykad ropucha z oczami na podniebieniu). Druga rzecz - bardziej realna wedug mnie, ale nie o mnie przecie chodzi - to co, co mona nazwa gwatownym gradualizmem. Nowy gatunek powstawaby wic w krtkim okresie gwatownych zmian ewolucyjnych, stopniowych w tym znaczeniu, e nie pojawiaby si nagle w pierwszym pokoleniu, dziaoby si to jednak na tyle szybko, aby w zapisie kopalnym sprawiao wraenie nagego. Zmiana rozkadaaby si na wielopokoleniowy cig stopniowych przeksztace, ale wygldaa na gwatowny skok ewolucyjny. Mogoby tak by albo wwczas, gdyby formy porednie yy na innym obszarze (dajmy na to, na odlegej wyspie), albo istniay nie do dugo, aby pozostawi po sobie skamieniaoci. Okres 10 tysicy lat jest na przykad zbyt krtki, by dao si go zmierzy w warstwach geologicznych, cho wystarczajco dugi dla stopniowego gromadzenia si drobnych zmian, ujawniajcych si potem jako powana zmiana ewolucyjna. Gwatowny gradualizm i saltacjonizm zasadniczo si wic od siebie rni. Opieraj si one na zupenie innych mechanizmach i zupenie co innego wnosz do dyskusji nad Darwinowsk teori ewolucji. czenie ich tylko dlatego, e - podobnie jak wielkie katastrofy - prowadz do niecigoci zapisu kopalnego, to za poezja nauki. Gould jest wiadom rnicy midzy gwatownym gradualizmem a makromutacjami, ale traktuje t kwesti jako drugorzdn. Sdzi, e bdzie mona wzi j na warsztat, kiedy ju zdecydujemy, czy ewolucja jest epizodyczna czy stopniowa. Nie jest to bardziej sensowne od podejcia mego korespondenta do kwestii DNA i jego pytania, czy podwjna helisa nie jest pochodn ziemskiej orbity. Podkrelmy raz jeszcze: gwatowny gradualizm tak si ma do makromutacji, jak krople krwi czarownika do ulewnego deszczu. Jest jeszcze gorzej, jeli pod parasolem punktualizmu umieszcza si katastrofizm. W predarwinowskich czasach obecno skamieniaoci bya wielce kopotliwa dla zwolennikw boskiej wizji stworzenia wiata. Niektrzy liczyli na to, e uda si utopi problem w biblijnym kataklizmie; jednak potop nie wyjania, dlaczego uwarstwienia geologiczne wskazuj na wielokrotne dramatyczne zastpowanie starej fauny nowymi formami. I za kadym razem powstaway gatunki inne od poprzednich, zarazem nieznane nam dzi. Aby rozwiza ten dylemat, baron Cuvier, dziewitnastowieczny anatom francuski, zaproponowa teori katastrofizmu. Potop Noego mia by jedynie ostatni z serii wielkich oczyszczajcych katastrof, ktre nawiedziy nasz glob wskutek dziaania si nadnaturalnych. Po kadej za z katastrof mia nastpowa nowy akt stworzenia.

Abstrahujc od kwestii si ponadnaturalnych, miaoby to nawet co wsplnego z naszym wspczesnym przekonaniem, e po masowych wymieraniach, takich jak te, ktre zakoczyy ery permsk i kredow, nastpowa ponowny rozkwit i eksplozja biologicznej rnorodnoci, zgodnej z kierunkami radiacji sprzed zagady. Jednake czenie katastrofizmu z saltacjonizmem i wspczesnym punktualizmem tylko dlatego, e wszystkie trzy nurty mona uzna za niegradualizm, jest zaiste niczym wicej jak z poezj nauki. Dajc wykady w Stanach Zjednoczonych, zawsze dziwiem si szczeglnej tendencji, ktr mona byo wyczu w pytaniach ze strony moich suchaczy. Pytajcy zwracali m uwag na jaki epizod masowego wymierania, zamy na totaln zagad dinozaurw, oraz na nastpujc po niej radiacj ssakw. Mnie to rwnie bardzo interesuje i zawsze jestem gotw do dyskusji, majc nadziej na interesujc wymian myli. W ktrym momencie zdaem sobie jednak spraw, e ton zadawanych pyta jest bez wtpienia prowokacyjny. Zupenie jakby pytajcy oczekiwali, e bd zaskoczony czy zbity z tropu faktem, i ewolucja bywa przerywana co jaki czas okresami masowej zagady. Dziwio mnie to wszystko, a wreszcie doznaem objawienia: oczywicie pytajcy, podobnie jak wielu ludzi w Stanach Zjednoczonych, uczyli si ewolucji od Goulda. Dlatego ja byem zaliczany w poczet ultradarwinowskich gradualistw. Czy kometa, ktra zabia dinozaury, nie obraca w niwecz mej gradualistycznej wizji ewolucji? Ale nie, oczywicie, e nie. Te dwie rzeczy nie maj ze sob najmniejszego zwizku. Jestem gradualist w tym sensie, e nie sdz, aby makromutacje odegray wan rol w ewolucji. Ucilajc: jestem gradualist zawsze tam, gdzie chodzi o wyjanienie sposobu ewolucji rnych zoonych adaptacji, takich jak oczy (tak samo jak kady rozsdny czowiek, rwnie Gould). Ale c do licha ma to wsplnego z masowym wymieraniem? Nic, zupenie nic. Chyba e nasz umys wypeniaj ze metafory. Niniejszym owiadczam, e wierz, i byem tego zdania przez ca m naukow karier, i zjawisko masowego wymierania wywiera gboki i niezwykle dramatyczny wpyw na pniejszy przebieg ewolucji. Jakeby nie? Ale masowe wymierania nie s czci procesu ewolucji w ujciu Darwina, cho niewtpliwie stwarzaj dogodne warunki dla kolejnych darwinowskich faz pocztkowych. Jest w tym wszystkim pewna ironia. Jedn z cech procesu wymierania, ktr Gould tak lubi podkrela, jest jego kapryno. Gould nazywa to kontyngencj. Kiedy dochodzi do masowego wymierania, znikaj cakowicie najwaniejsze grupy zwierzt. Katastrofa kredowa stara z powierzchni Ziemi dinozaury (cho nie ptaki), kadc tym samym kres dugotrwaej, ugruntowanej dominacji tych gadw. Zagada gwnej grupy zwierzt bywa dzieem przypadku. Gdy za nie jest losowa, to owa nielosowo nie jest rwnowana nielosowoci wynikajcej z dziaania klasycznego doboru naturalnego. Normalne adaptacje, umoliwiajce przeycie w danym rodowisku, nie chroni przed kometami. eby byo jeszcze dziwniej, punkt ten wysuwa si czasem jako argument przeciw neodarwinizmowi. Jednake neodarwinowski dobr naturalny jest doborem dziaajcym w obrbie jednego gatunku, a nie midzy gatunkami. Oczywicie zarwno dobr naturalny, jak i zagada zawieraj w sobie element mierci, ale doszukiwanie si midzy nimi dalszych podobiestw jest zabiegiem czysto literackim. Jak na ironi Gould naley do tych nielicznych darwinistw, ktrzy nadal uwaaj, e dobr naturalny dziaa na poziomie wyszym ni pojedynczy organizm. Reszcie z nas nawet nie przychodzi do gowy zapyta, czy masowe wymierania maj charakter selekcyjny. Moemy patrze na nie jako na otwarcie nowych perspektyw dla adaptacji, ale wycznie w drodze doboru naturalnego dziaajcego na niszym poziomie i wybierajcego spord osobnikw tego gatunku, ktry przetrwa katastrof. Ciekawa rzecz, bo tutaj wanie poeta Auden zbliy si do sedna sprawy: Lecz katastrofy tylko zachcay do kolejnych prb. I nawet ten, kto przegrywa, zwycia; przymuszony przez klsk, przenosi si w miejsca

niezaludnione dotd i oswaja je. I rozkwitao ycie. Nieprzewidywalne i opatrznociowe (dla Loren Eiseley) (przeoy Maciej Ciso) Zajm si teraz jeszcze jednym przykadem zej poezji nauki rodem z paleontologii. Kolejny raz sprawa dotyczy bdzie Stephena Jaya Goulda. Wielu czytelnikw jego Wonderful Life (Cudownego ycia, 1989) dao si zauroczy ide, e ewolucja ery kambru, a wic epoki charakteryzujcej si zapisem kopalnym dotyczcym wikszoci wielkich grup zwierzt i odlegej od nas o ponad 500 mln lat, miaa w sobie co szczeglnego. I nie chodzi tu o wyjtkowo samych zwierzt kambryjskich; ta jest oczywista. Zwierzta kadej ery maj swe cechy odrbne, lecz specyficzno zwierzt kambryjskich miaa by szczeglniej zaznaczona ni w innych erach. Cho nie, bo sugestia bya waciwie taka, e cay proces ewolucji w okresie kambru by dziwny. Standardowe neodarwinowskie podejcie do ewolucji zrnicowania gatunkowego zakada, e gatunek dzieli si na dwa, kiedy dwie populacje staj si na tyle odmienne, i nie zachodzi midzy nimi krzyowanie. Czsto bodcem dla dywergencji populacji jest ich przypadkowe odseparowanie wskutek powstania bariery geograficznej. Taka separacja oznacza, e dotychczasowy przepyw genw drog pciow zostaje wstrzymany, a tym samym powstaj warunki do ewoluowania w odmiennych kierunkach. Motorem ewolucji rozbienej moe by dobr naturalny (zwaszcza jeli na obu rozdzielonych obszarach geograficznych panuj inne warunki). Ale do dywergencji moe prowadzi take przypadkowy dryf ewolucyjny (gdy dwie populacje nie stanowi jednoci genetycznej dziki wymianie genw w drodze rozmnaania pciowego, nic nie moe powstrzyma ich ewolucyjnego rozejcia si w rnych kierunkach). W obu przypadkach, jeli ewolucja posuwa si tak daleko, e krzyowanie si jest niemoliwe nawet w razie ponownego zjednoczenia geograficznego, mwi si o powstaniu dwch oddzielnych gatunkw. Nastpstwem braku krzyowania jest dalsza dywergencja. Gatunki pierwotnie odmienne w obrbie jednego rodzaju staj si z biegiem czasu innymi rodzajami w obrbie rodziny. Dalsza ewolucja doprowadza do punktu, w ktrym taksonomowie bd woleli nazwa dane grupy rzdami, gromadami (klasami u rolin) czy wreszcie typami. Typ to w taksonomii okrelenie, ktre nadaje si grupom gruntownie odmiennych zwierzt, jak miczaki, nicienie, szkarupnie czy strunowce (te ostatnie to przede wszystkim krgowce, z niewielkimi przylegociami). Przodkowie tak odmiennych typw jak krgowce i miczaki, postrzeganych przez nas jako istoty o cakowicie odmiennym podstawowym planie budowy, naleeli po prostu do dwch gatunkw w obrbie jednego rodzaju (wczeniej za do dwch geograficznie rozdzielonych populacji jednego gatunku rodzicielskiego). Z tego oglnie przyjtego pogldu wynika, e w miar jak cofamy si w gb czasu geologicznego, rozziew midzy poszczeglnymi parami grup zwierzcych staje si coraz mniejszy. Im gbiej sigamy w przeszo, tym bardziej zbliamy si do gatunku wsplnego dla najrozmaitszych grup zwierzt (gatunku ancestralnego). Nasi przodkowie i przodkowie miczakw byli kiedy bardzo do siebie podobni. Pniej podobiestwo midzy nimi zaczo zanika; ich drogi rozchodziy si coraz bardziej, a wreszcie stalimy si tak rni, e naleymy do innych typw. Cho kady zdrowo mylcy czowiek po przemyleniu przyjmie taki wanie scenariusz, warto podkreli, e opisany proces nie musi zachodzi cay czas w podobnym tempie. Do opisanych skutkw moe prowadzi rwnie seria nagych i gbokich zmian. Pene ekspresji sformuowanie eksplozja kambryjska niesie z sob dwa znaczenia. Moe si odnosi do popartej faktami obserwacji, e z okresu prekambryjskiego, a wic sprzed ponad p miliarda lat, znane s tylko nieliczne skamieniaoci. Wikszo wielkich typw zwierzcych pojawia si w postaci skamieniaoci w warstwach kambryjskich, a to rzeczywicie wyglda jak gigantyczna eksplozja nowych form zwierzt. W drugim znaczeniu oznacza hipotez, e poszczeglne typy istotnie oddzieliy si od siebie w kambrze, a nawet w

jego czci trwajcej zaledwie 10 milionw lat. w drugi pogld, ktry nazw hipotez eksplozji punktw rozgazie, jest kontrowersyjny. Daje si pogodzi - idealnie - z tym, co nazywam standardowym neodarwinowskim modelem dywergencji. Zgodzilimy si ju co do tego, e w miar jak posuwamy si pod prd czasu tropem jakiejkolwiek pary typw, zawsze w kocu dochodzimy do ich wsplnego przodka. Podejrzewam, e biorc pod uwag rne pary typw, dociera bdziemy do wsplnych przodkw w rnych okresach geologicznych. Zamy zatem, e wsplnego przodka krgowcw i miczakw znajdziemy 800 milionw lat temu, a wsplnego przodka krgowcw i szkarupni - 600 milionw lat temu i tak dalej. Jednake mog nie mie racji, a wtedy trzeba by przyj hipotez eksplozji punktw rozgazie, wedle ktrej z jakiego powodu (wystarczajco interesujcego, aby sam w sobie sta si obiektem bada) wikszo naszych cieek w gb czasu zdaje si zbiega w tym samym stosunkowo krtkim okresie geologicznym, dajmy na to w okresie midzy 540 a 530 milionami lat temu. Oznaczaoby to, e przynajmniej na pocztku okresu liczcego 10 milionw lat rnice midzy przodkami wspczesnych gromad mogy by nieznaczne. Byli oni bowiem wtedy jeszcze przedstawicielami jednego gatunku, znajdujcymi si na samym pocztku swej dywergencji ewolucyjnej wychodzcej od wsplnych przodkw. Kracowy gouldowski pogld - wyrany zwaszcza w retoryce autora, cho z jego sw trudno czasem wywnioskowa, czy faktycznie przeze wyznawany - jest radykalnie odmienny od standardowego modelu neodarwinowskiego i w ogle nie daje si z nim pogodzi. Wyka teraz, e jego implikacji - kiedy nazwiemy je wyranie - nikt nie okreli inaczej jak absurdalne. Oddaje to (zdradza byoby chyba lepszym sowem) bardzo wyranie ksika Stuarta Kauffmana At Home in the Universe (Nasz dom, Wszechwiat, 1995): Mona sdzi, e pierwsze istoty wielokomrkowe byy bardzo do siebie podobne, dopiero pniej zaczy si rozdziela, od dou ku grze, na rne rodzaje, rodziny, rzdy, gromady (klasy) i tak dalej. Tego wanie oczekiwaby ortodoksyjny klasyczny darwinista. Darwin, bdcy pod silnym wpywem rodzcego si wanie gradualizmu geologicznego, twierdzi, e caa ewolucja dokonaa si w drodze bardzo stopniowego kumulowania si korzystnych zmian. Pierwsze wielokomrkowce powinny byy zatem oddziela si stopniowo jedne od drugich. Jak na razie, jest to cakiem dobre streszczenie ortodoksyjnych pogldw neodarwinowskich. Teraz jednak nastpuje w ksice Kauffmana dziwny ustp: Jednake wydaje si, e tak nie jest. Jedn z najcudowniejszych i najbardziej zagadkowych cech kambryjskiej eksplozji ewolucyjnej byo to, e nagle wykres zosta zapeniony od gry do dou. Natura wystrzelia znienacka do przodu z wieloma najdziwniejszymi planami budowy - typami - wypracowujc dopiero na ich podstawie wzory dla gromad (klas), rzdw, rodzin i rodzajw [...] Stephen Jay Gould w swej ksice o kambryjskiej eksplozji ewolucyjnej Wonderful Life: The Burgess Shale and the Nature of History (Cudowne ycie: o czym mwi odkrycia z przeczy Burgessa), zdaje si rozwaa ten kambryjski odwrcony porzdek ze szczeglnym zadziwieniem. I nie dziwota! Nie trzeba duo czasu, aby zda sobie spraw, co owo z gry na d oznaczaoby dla zwierzt na dole; natychmiast wida ca absurdalno tego pomysu. Plany budowy na przykad u miczakw czy szkarupni nie s jakimi tam idealnymi bytami pozostajcymi w przestworzach, czekajcymi niczym twory kreatora mody na prawdziwe zwierzta, ktre je zechc przywdzia. Prawdziwe zwierzta to oddychajce, poruszajce si, przyjmujce pokarm, wydalajce, walczce i kopulujce ywe istoty, ktre usiuj przetrwa i nie mog si bardzo rni od swych rodzicw i dziadkw. Nage powstanie innego planu budowy - nowego typu - musiaoby si wiza z tym, e ni std ni zowd pojawioby si dziecko tak rne od swych rodzicw jak limak od ddownicy. aden zoolog rozumujcy przyczynowo, nawet najwikszy saltacjonista, nie przedstawi nigdy takiej wizji. arliwi saltacjonici zadowalaj si twierdzeniem, e gwatowny przeskok prowadzi do powstania

nowego gatunku, i nawet ta stosunkowo wstrzemiliwa idea zawsze budzia gbokie kontrowersje. Kiedy zatem prbujemy stosowa Gouldowsk retoryk w praktyce, okazuje si, e jest ona najlepszym przykadem zej poezji nauki. W jednym z nastpnych rozdziaw swej ksiki Kauffman posuwa si jeszcze dalej. Omawiajc niektre ze swych pomysowych matematycznych modeli ewolucji w dzikim krajobrazie dostosowania, Kauffman owiadcza, e pewna prawidowo: [...] wyglda cakiem jak kambryjska eksplozja ewolucyjna. Na samym pocztku procesu rozgaziania widzimy wiele rozmaitych nadzwyczaj duych mutacji. Gatunki, ktre je przeszy, dramatycznie rni si od pnia, z ktrego pochodz i od siebie nawzajem. Cechuj si wystarczajc morfologiczn odmiennoci, aby mona je zaklasyfikowa jako przodkwzaoycieli nowych typw. Zaoyciele owi take si rozdzielaj, ale czyni to poprzez nieco mniej znaczne mutacje, i w ten sposb, e rody odchodzce od kadego z przodkw typu staj si niepodobnymi do siebie nawzajem gatunkami potomnymi, zaoycielami gromad. W miar postpowania tego procesu warianty lepiej dostosowane znajduj si stopniowo w coraz mniej odlegym ssiedztwie i tak pojawiaj si zaoyciele kolejno rzdw, rodzin i rodzajw. Ju w swojej pierwszej, do technicznej ksice, The Origins of Order (rda organizacji, 1993), Kauffman pisa na temat ycia w kambrze w podobny sposb: W kambrze nie tylko pojawia si ogromna liczba cakowicie nowatorskich planw budowy; kambryjska eksplozj ewolucyjn cechuje jeszcze jedna innowacyjno: wyglda na to, e gatunki bdce zaoycielami grup taksonomicznych budoway kolejne taksony w kierunku z gry na d. To znaczy, e najpierw pojawiy si gwne typy, potem nastpio stopniowe wypenianie poziomu gromady, rzdu i tak dalej, ku coraz to niszym poziomom taksonomicznym... Jeden ze sposobw interpretacji tego fragmentu jest cakiem nieszkodliwy. Ot, w naszym zbienym wstecznie modelu podziay midzy gatunkami, majce kiedy doprowadzi do podziaw midzy typami, musz si po prostu pojawia przed tymi, ktrych celem jest oddzieli rzdy czy nisze poziomy taksonomiczne. Z tym e Kauffman najwyraniej nie uwaa, i mwi co zwyczajnego i oczywistego. Wida to choby w sformuowaniach typu: kambryjska eksplozj ewolucyjn cechuje jeszcze jedna innowacyjno czy nadzwyczaj due mutacje. Kauffman uwaa, e naley przypisa kambrowi jak rewolucyjno. Skania nas to do innej moliwej interpretacji przytoczonego fragmentu: nadzwyczaj due mutacje daj natychmiastowy pocztek cakowicie nowym typom. Chciabym podkreli, e powysze fragmenty zaczerpnite zostay z dwch ksiek Kauffmana, ktre w wikszej czci s interesujce, twrcze i wolne od wpywu Goulda. Podobnie rzecz si ma z ksik Szsta katastrofa (1996) Richarda Leakeya i Rogera Lewina, znakomit w wikszoci rozdziaw, lecz niestety zepsut przez jeden zatytuowany: Gwna sia napdowa ewolucji, ktry jasno i dobitnie wykazuje wpywy Goulda. Oto dwa stosowne cytaty: Wyglda na to, e wraz z kocem okresu kambryjskiego przestay istnie moliwoci skokw ewolucyjnych, ktre tworzyyby nowe, zasadnicze rozwizania funkcjonalne, odpowiedzialne za powstawanie nowych typw. Wydaje si, e gwna sia napdowa ewolucji utracia cz swojej mocy [...]. Ewolucja organizmw kambryjskich moga odbywa si zatem wikszymi skokami, rwnie na poziomie typw taksonomicznych w obrbie krlestwa zwierzt, natomiast pniej byaby bardziej ograniczona, czynic skromne skoki i nie przekraczajc poziomu gromad.52 Spojrzenie takie kojarzy mi si ze zdumieniem ogrodnika ogldajcego stary db: Jak to moliwe, e od dawna nie pojawi si na tym drzewie aden gruby konar? Wyglda na to, e w dzisiejszych czasach cay wzrost drzewa przebiega na poziomie gazek!. Pomylmy raz jeszcze, co musiaby oznacza skok na poziomie typu czy chociaby skromny (skromny?) skok na poziomie gromady. Pamitajmy, e zwierzta nalece do rnych typw

maj odmienne plany budowy ciaa: na przykad miczaki i krgowce. Albo rozgwiazdy i owady. Nadzwyczaj dua mutacja, mutacja na poziomie typu musiaaby oznacza, e para osobnikw nalecych do jednego typu kopulowaa i wydaa na wiat potomstwo nalece do innego typu. A zatem rnica midzy rodzicami i potomstwem byaby tego samego rzdu co odmienno limaka i homara czy rozgwiazdy i dorsza. Skok na poziomie gromady mona porwna do zmiany, jaka powstaaby, gdyby para ptakw dochowaa si potomstwa w postaci ssakw. Wyobramy sobie rodzicw, spogldajcych ze zdumieniem w gb gniazda na to, czemu dali ycie, a absurdalno tej wizji stanie si oczywista. Wymiewajc z tak pewnoci siebie owe pomysy, nie opieram si wycznie na znajomoci ycia wspczesnych zwierzt. Gdyby tak byo, kto mgby odparowa zarzuty, mwic, e w kambrze rzeczy miay si inaczej. Przeciwko Kauffmanowskim nadzwyczaj duym mutacjom czy skokom na poziomie typu postulowanym przez Leakeya i Lewina przemawiaj jednak bardzo silne argumenty teoretyczne. Nawet jeli zachodziy mutacje na tak gigantyczn skal, to ich produkty nie mogyby przecie przetrwa! Przede wszystkim dlatego, e - jak mwiem gdzie indziej - liczba rozmaitych sposobw mierci jest nieporwnanie wiksza od liczby sposobw ycia.53 Maa mutacja, bdca niewielkim odchyleniem od planu budowy przodka, ktry zdoa dowie swej skutecznoci ju samym faktem, e przystpi do prokreacji, ma due szanse na przetrwanie, chociaby dlatego, e niewiele si zmienio. Ba, moe nawet by udoskonaleniem. Ogromna mutacja na poziomie typu jest skokiem w przepa. Powiedziaem, e tak duy skok mutacyjny, o jakim mwimy, byby porwnywalny (co do wielkoci) z mutacj od miczaka do owada. Oczywiste jest jednak, e nie byby to aden skok od miczaka do owada. Owad jest przykadem niezwykle precyzyjnej maszynerii nastawionej na przetrwanie. Gdyby rodziciel-miczak zapocztkowa nowy typ, to wykonany skok musiaby by cakiem przypadkowy, jak kada inna mutacja. Jednake szansa, e przypadkowy skok tej wielkoci doprowadzi do powstania owada czy w ogle czegokolwiek, choby w najmniejszym stopniu zdolnego do przeycia, jest na tyle maa, e mona jej w ogle nie bra pod uwag. Prawdopodobiestwo ywotnoci takiego organizmu jest bardzo niewielkie, bez wzgldu na to, jak przestronny jest ekosystem, jak szeroko otwarte s w nim wszelkie nisze. Skok o poziom typu spowodowaby baagan nie do opisania. Nie sdz, aby autorzy, ktrych cytuj, naprawd wierzyli w to, na co wskazuj ich drukowane sowa. Myl, e ulegli zatruciu Gouldowsk retoryk i nie przemyleli swojej kwestii. Cytujc ich tutaj, chciaem pokaza, z jak si moe wprowadzi innych w bd utalentowany poeta, zwaszcza jeli pierwej wprowadzi w bd samego siebie. A metafora kambru jako bogiego poranka wszelkiej innowacji potrafi omami. Kauffman daje si jej omota bez reszty: Wkrtce po tym, jak powstay wielokomrkowce, rozpocza si wielka eksplozja ewolucyjnych innowacji. Niemal si czuje, jak to wielokomrkowe ycie radonie bada wszelkie swoje moliwe rozgazienia, w jakim dzikim tacu nieostronej eksploracji. At Home in the Universe (1995) No tak. Moe i czuje si to, ale czuje si pod wpywem Gouldowskiej retoryki. Na pewno za nie wynika to z faktw w postaci kambryjskich skamieniaoci ani te z trzewego rozumowania opartego na prawach ewolucji. Jeli za poezja nauki moe uwie naukowcw miary Kauffmana, Leakeya i Lewina, to c dopiero mwi o niespecjalistach? Daniel Dennett opowiedzia mi o rozmowie ze znajomym filozofem ktry odebra Cudowne ycie jako argument za tym, e kambryjskie typy nie miay wsplnego przodka - e wystrzeliy jako niezalene pocztki ycia! Kiedy Dennett zapewni filozofa, e nie taki by zamiar Goulda, on zapyta: Jeli nie o to chodzi, to waciwie o co?. Jak napisa John Maynard Smith w listopadowym numerze New York Review of Books z 1995 roku, dar pira przynosi nie tylko poytki:

Pozycja Goulda jest do niezwyka, przynajmniej po tej stronie Atlantyku. Doskonao jego eseistyki sprawia, e jest postrzegany przez niebiologw jako wybitny biolog ewolucjonista. Z drugiej za strony biolodzy ewolucjonici, z ktrymi rozmawiaem na temat jego dokona, maj skonno do postrzegania go jako czowieka, ktrego idee s tak pogmatwane, e w zasadzie niewarte zainteresowania. Lecz zarazem staraj si go nie krytykowa, poniewa przynajmniej trzyma nasz stron przeciw kreacjonistom. Wszystko to nie miaoby wikszego znaczenia, gdyby nie fakt, e Gould daje niebiologom w duym stopniu faszywy obraz stanu teorii ewolucji. Fragment ten pochodzi z recenzji Maynarda Smitha powiconej ksice Dennetta Darwins Dangerous Idea (Niebezpieczna idea Darwina, 1995). Zawiera ona wielostronn - i mona by mie nadziej, e kadc kres kwestii - krytyk wkadu Goulda do myli ewolucyjnej. C zatem naprawd stao si w kambrze? Simon Conway Morris z Uniwersytetu w Cambridge jest, jak przypochlebnie zauway swego czasu Gould, jednym z trzech najwaniejszych wspczesnych badaczy upkw z przeczy Burgessa, zoa geologicznego zawierajcego liczne kambryjskie skamieniaoci, a stanowicego temat ksiki Cudowne ycie. Conway Morris opublikowa niedawno wasne, fascynujce dzieo na ten temat, The Crucible of Creation (Tygiel tworzenia, 1998), w ktrym odnosi si krytycznie niemal do kadego aspektu Gouldowskiego punktu widzenia. Podobnie jak Conway Morris nie sdz, aby cokolwiek dawao nam podstawy do mylenia, e proces ewolucji przebiega w kambrze inaczej ni dzi. Nie ulega jednak wtpliwoci, e dua liczba gwnych grup zwierzt pojawia si po raz pierwszy w warstwach kambryjskich. Dlatego wiele osb doszo do do oczywistego wniosku, e by moe twardy, ulegajcy fosylizacji szkielet wyksztaci si u pewnych grup zwierzt mniej wicej w tym samym czasie i z tych samych powodw. Jedn z przyczyn mgby by ewolucyjny wycig zbroje midzy drapienikami i ofiarami, ale istniej te inne hipotezy, takie jak gwatowna zmiana skadu chemicznego atmosfery ziemskiej. Conway Morris nie znajduje adnego potwierdzenia dla poetyckiej wizji owej szczeglnej bujnoci i nieokieznanego taca kambryjskiej rnorodnoci i odmiennoci, sprowadzonych nastpnie do wspczesnego skromniejszego repertuaru zwierzcych typw. Nota bene, wikszoci ewolucjonistw odwrotny scenariusz wydaje si bardziej prawdopodobny. Jak si to ma do problemu czasu rozejcia si gwnych typw? Przypomnijmy, e nie budzi wtpliwoci eksplozja skamieniaoci w warstwach kambryjskich, lecz raczej kwestia, czy do powstania wszystkich gwnych typw rzeczywicie doszo w kambrze (czyli hipoteza eksplozji punktw rozgazie). Moim zdaniem nie ma sprzecznoci midzy standardowym neodarwinizmem a t hipotez. Nadal jednak sdz, e nie jest ona zbyt prawdopodobna. Jednym ze sposobw rozwizania tego problemu jest przyjrzenie si zegarom molekularnym organizmw. Idea zegara molekularnego nawizuje do obserwacji, e pewne czsteczki biologiczne zmieniaj si na przestrzeni milionw lat z mniej wicej sta prdkoci. Jeli tak jest rzeczywicie, to na podstawie prbek krwi dowolnej pary wspczesnych zwierzt mona obliczy, jak dawno temu y ich wsplny przodek. Niektre z najnowszych bada nad zegarami molekularnymi przesuny punkt odgazienia rnych par typw gboko w er prekambryjsk. Jeli wyniki tych bada s prawdziwe, caa retoryka dotyczca eksplozji ewolucyjnej traci racj bytu. Istniej wszake kontrowersje co do interpretacji zegara molekularnego zwierzt bardzo odlegych w czasie; powinnimy zatem poczeka na wicej dowodw. Tymczasem proponuj logiczne rozumowanie, ktre jest wedug mnie bardziej godne zaufania. Jedyny dowd na rzecz hipotezy eksplozji punktw rozgazie w kambrze ma charakter negatywny: w warstwach prekambryjskich nie wystpuj skamieniaoci wielu typw znanych z kambru. Zwierzta kopalne, nawet nie majce sfosylizowanych przodkw,

musiay jednak mie jakich antenatw. Nie mogy pojawi si ot tak, znikd. A zatem musimy tu mie do czynienia z przodkami, ktrzy nie ulegli fosylizacji, a brak skamieniaoci nie dowodzi, e wczeniej nie istniay adne organizmy. Pozostaje jeszcze tylko wyjani kwesti, czy punkty rozgazie owych brakujcych przodkw, ktrzy musieli istnie, rzeczywicie zbiegaj si w kambrze, czy moe s rozrzucone gdzie w warstwach odpowiadajcych wczeniejszym milionom lat istnienia ycia na Ziemi? Skoro jedynym powodem do przypuszcze, e wystpuj gwnie w kambrze, jest brak skamieniaoci sprzed tego okresu, i skoro dowiedlimy przed chwil logicznie, e ich nieobecno o niczym nie wiadczy, rozumowanie to mog podsumowa stwierdzeniem, e w ogle nie ma adnego powodu, by hipotez eksplozji punktw rozgazie w kambrze uzna za suszn. Cho bez wtpienia jest ona niezmiernie pocigajca. ROZDZIA 9 SAMOLUBNY WSPPRACOWNIK Ciekawo... a nie szukanie ewentualnych korzyci z odkry jest gwnie tym, co pcha rodzaj ludzki do studiowania filozofii, czyli nauki, ktra stara si odsoni ukryte zwizki midzy rnymi zjawiskami natury. ADAM SMITH, The History of Astronomy (1795) redniowieczne bestiaria kontynuoway wczeniejsze tradycje wykorzystywania natury do snucia moralizatorskich opowieci. W dobie rozwoju idei ewolucyjnych ta sama tradycja w bardziej wspczesnej formie ley u podoa jednego z najjaskrawszych przejaww zej poezji nauki. Mam na myli hodowanie zudzeniu, e istnieje proste przeciwiestwo midzy brzydot i piknem, postaw spoeczn i aspoeczn, egoizmem i altruizmem, postpowaniem brutalnym i delikatnym; e wszystkie te biegunowo skrajne, mona by rzec - binarne przeciwiestwa odpowiadaj w jakim stopniu innym moliwym do zestawienia parom, a historia kontrowersji ewolucyjnych na temat spoeczestwa da si opisa jako wahado poruszajce si w przd i w ty, wzdu cigej linii biegncej midzy owymi przeciwiestwami. Nie twierdz bynajmniej, e nie ma tu nic ciekawego do przedyskutowania, krytykuj jednak poetyck ide jednego kontinuum i pogld, e godne uwagi argumenty musz lee midzy wyznaczajcymi go punktami skrajnymi. Jeli wolno mi powrci do opowieci o zaklinaniu deszczu, to samolubny gen ma nie wicej wsplnego z samolubnym czowiekiem ni kamie z chmur deszczow. Poddajc krytyce poetyckie kontinuum, o ktrym wspomniaem, mgbym rwnie dobrze posuy si wersem wzitym z twrczoci prawdziwego poety Tennysona - z jego In Memoriam (Ku pamici, 1850): Nature, red in tooth and claw54. Powszechnie sdzi si, e jego inspiracj byo O powstawaniu gatunkw drog doboru naturalnego Darwina, tymczasem ustp ten zosta opublikowany dziewi lat wczeniej. Na jednym kracu poetyckiego kontinuum umiecibym Thomasa Hobbesa, Adama Smitha, Karola Darwina T. H. Huxleya i tych wszystkich, ktrzy jak wybitny amerykaski ewolucjonista George C. Williams oraz wspczeni rzecznicy samolubnego genu podkrelaj, e natura naprawd ma skrwawione ky i pazury. Na drugim - lokuje si ksi Piotr Kropotkin, rosyjski anarchista i autor ksiki Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju (1902)55, amerykaska antropolog, naiwna, ale wielce wpywowa Margaret Mead56, a take cae mrowie wspczesnych autorw reagujcych oburzeniem na pomys, e wrodzon cech natury jest samolubstwo, i ktrych godnym reprezentantem jest Frans de Waal, autor ksiki Good Natured (Dobra mapa, 1996). De Waala, znawc i mionika szympansw, gnbi to, co bdnie uwaa za neodarwinowsk gorliwo w podkrelaniu brzydoty mapiej przeszoci naszego gatunku. Niektrzy zwolennicy jego romantycznych zapatrywa zachwycili si ostatnio szympansem karowatym, zwanym te bonobo, jako przykadem duo bardziej pokojowego modelu ycia.

Na takie sytuacje, ktre w zwykych szympansach zwykle wyzwalaj agresj, przyjmujc w skrajnych przypadkach posta kanibalizmu, bonobo reaguj seksem. Wydaje si, e kopuluj one we wszystkich sytuacjach i przy kadej nadarzajcej si okazji. Kopulacja jest u nich tak powszechna jak u nas ucisk doni. Ich hasem sztandarowym, by tak rzec, jest make love, not war.57 Margaret Mead czuaby do nich sympati. Jednake sama idea odnoszenia ludzkich stosunkw spoecznych do modeli zwierzcych jest, podobnie jak niegdysiejsze bestiaria, przykadem zej poezji nauki. Zwierzta nie s po to, by nam dostarcza modeli zachowa, ale by przetrwa i wyda na wiat potomstwo. Czsto zdarza si, e moralizatorscy mionicy szympansw bonobo cz bdne mniemania o nich z bdnym pojmowaniem ewolucji. Prawdopodobnie wanie ze wzgldu na ich siln skonno do czynienia dobra szympansy te uwaa si za bliej spokrewnione z ludmi ni szympansy zwyczajne. To jednak nie jest prawd, przynajmniej dopki przyjmujemy - a tak wanie jest - e bonobo i szympansy zwyczajne s bliej spokrewnione ze sob ni ktrykolwiek z tych gatunkw z czowiekiem. Ta prosta i nie budzca adnych kontrowersji konstatacja wystarczy, by dostrzec, e bonobo i szympansy zwyczajne s spokrewnione z nami w takim samym stopniu. Maj one wsplnego przodka, ktry naszym przodkiem nie jest. Oczywicie by moe pod jakim wzgldem bardziej przypominamy jeden z tych gatunkw, ale podobne porwnania nie mog by w adnej mierze uznawane za odbicie rnic w naszym wzajemnym ewolucyjnym pokrewiestwie. Ksika de Waala pena jest anegdotycznych dowodw na to (co przecie nie powinno nikogo zaskoczy), e zwierzta bywaj dla siebie mie, wsppracuj dla wsplnego dobra, pocieszaj siebie w strapieniu, dziel si poywieniem i robi wiele innych chwytajcych za serce rzeczy. Zawsze byem zdania, e zwierzta s w duej mierze z natury altruistami i e cechuje je zdolno do wsppracy, a nawet dowiadczaj yczliwych wzgldem innych uczu; wszystko to jednak raczej wynika z egoizmu na poziomie genetycznym, ni pozostaje z nim w sprzecznoci. Zwierzta s czasem mie, a czasem niemie, w zalenoci od tego, co bardziej w danej chwili odpowiada interesowi ich genw. Z tego powodu waciwsze jest mwienie o samolubnym genie ni o samolubnym szympansie. Niezgoda (do ktrej doprowadziy pogldy de Waala i innych) midzy biologami, ktrzy wierz, e ludzie i zwierzta s z natury egoistami, a tymi, ktrzy uwaaj, e s zasadniczo z natury dobrzy, wynika z faszywego przeciwstawienia - jest wic rezultatem zej poezji nauki. Pogld, e altruizm na poziomie organizmu moe by sposobem, w jaki geny maksymalizuj wasne korzyci, spotyka si dzi z szerokim zrozumieniem. Nie chc si jednak zatrzymywa przy kwestiach, ktre zostay przeze mnie wyeksponowane we wczeniejszych ksikach, takich jak Samolubny gen. Chc natomiast po raz kolejny podkreli to, co przeoczyli krytycy wspomnianej ksiki; zareagowali oni na ni tak, jakby przeczytali tylko jej tytu. Chodzi o fakt, e geny, cho w pewnym sensie cakowicie samolubne, tworz jednoczenie kooperujce ze sob zespoy. Co takiego mona by uzna za poezj nauki, ale mam nadziej, e uda mi si wykaza, I chodzi tu o dobr poezj nauki, ktra pomaga raczej w zrozumieniu natury, ni temu przeszkadza. Podobn strategi zastosuj w odniesieniu do innych przykadw w pozostaych rozdziaach. Podstawowe pogldy darwinizmu mona wyrazi w kategoriach genetycznych. Geny, ktre istniej w wielu kopiach w populacji to te, ktre dobrze sobie radz z wytwarzaniem swoich kopii, a to oznacza, e maj one du zdolno przetrwania. Przetrwania gdzie? W poszczeglnych ciaach przodkw yjcych w okrelonych warunkach rodowiska. Wskazuje to zarazem na rodowiska typowe dla danego gatunku: pustyni dla wielbdw, korony drzew dla map, gbiny morskie dla olbrzymich kaamarnic... Poszczeglne organizmy radz sobie sprawnie z przeyciem w rodzimym rodowisku wanie dlatego, e zostay zbudowane przez geny, ktre trwaj w tych rodowiskach ju od wielu pokole w formie kolejnych kopii.

Zapomnijmy jednak o pustyniach, krach lodowych, morzach i lasach - to tylko cz naszej opowieci. Duo waniejszym elementem dawnych rodowisk, w ktrych te geny przetrway, s inne geny, z ktrymi musz one przenosi si do kolejnych cia. Pord genw, ktre przetrway w wielbdach, znajdzie si z pewnoci troch takich, ktre szczeglnie dobrze radz sobie z przeyciem na pustyni i by moe s one nawet takie same jak obecne u szczurw i lisw pustynnych. Ale co waniejsze, sukces odnosz te geny, ktre radz sobie dobrze z przeyciem w rodowisku skadajcym si z innych genw charakterystycznych dla danego gatunku. Geny kadego gatunku zostaj wic wybrane dlatego, e dobrze ze sob wzajemnie wsppracuj. Genetyczna kooperacja, ktra jest przykadem dobrej poezji nauki, w przeciwiestwie do uniwersalnej kooperacji, bdzie tematem niniejszego rozdziau. Czsto niezrozumienie budzi ta oto kwestia. Ot gdy mwimy o genach wsppracujcych ze sob wyjtkowo dobrze, nie chodzi nam o geny konkretnego osobnika. Te nigdy wczeniej nie spotkay si w okrelonej kombinacji, jako e genom kadego osobnika nalecego do gatunku rozmnaajcego si drog pciow jest unikalny (z oczywistym wyjtkiem rodzestwa jednojajowego). To geny gatunku jako caoci ze sob wsppracuj: spotykay si ze sob wczeniej - wielokrotnie, aczkolwiek zawsze w innym zestawie, wsplnie dzielc to samo rodowisko komrki. Przedmiotem ich wsppracy jest zadanie wytworzenia organizmw mniej wicej takiego samego typu jak ten, w ktrym obecnie si znajduj. Nie ma podstaw, by oczekiwa, e geny jakiego konkretnego osobnika bd ze sob wspdziaa wyjtkowo dobrze w porwnaniu z innymi genami tego samego gatunku. Najczciej przypadek decyduje o tym, ktre konkretnie geny zostan wylosowane na loterii rozmnaania pciowego z caej puli genowej gatunku. Osobniki z niekorzystnymi kombinacjami genetycznymi bd umiera. Osobniki obdarzone przez los zestawem korzystnym przeka te geny potomstwu. Jednake nie same korzystne kombinacje przekazywane s nastpnym pokoleniom, przetasowanie genw towarzyszce rozmnaaniu pciowemu ju to zagwarantuje. Przekazywane s geny charakteryzujce si skonnoci do tworzenia dobrych kombinacji z innymi genami, jakie pula genowa danego gatunku ma do zaoferowania. Wraz z upywem kolejnych generacji geny, ktre przetrway - niezalenie od tego, jakie jeszcze maj zalety - cechuje przede wszystkim znakomita zdolno wsppracy z innymi genami tego samego gatunku. Z tego, co wiemy, pewne geny wielbda mogyby niele wsppracowa z niektrymi genami geparda, cho nigdy nie zostay do tego powoane. Wydaje si oczywiste, e geny ssakw radz sobie lepiej ze wspprac z genami innych ssakw ni z genami ptakw. Niemniej rozwaania tego typu s waciwie czysto teoretyczne, poniewa jedn z charakterystycznych cech ycia na Ziemi jest to, e poza sfer ludzkiej inynierii genetycznej geny mieszaj si tylko w obrbie gatunku. Moemy spojrze na mieszace midzygatunkowe jako na wynik zagodzenia zaoe powyszej zasady. Hybrydy midzygatunkowe, jeli w ogle dochodzi do ich powstania, wykazuj zwykle mniejsz zdolno przetrwania lub s mniej podne ni osobniki powstae ze skrzyowania osobnikw jednego gatunku. Przynajmniej czciowo sytuacja taka bierze si z niedopasowania genw. Geny gatunku A, dziaajce dobrze na podou czy w klimacie innych genw gatunku A, nie sprawdzaj si po przeniesieniu do gatunku B, i na odwrt. Podobne efekty mona czasem zaobserwowa przy krzyowaniu rnych odmian czy ras jednego gatunku. Po raz pierwszy dotaro to do mnie, kiedy suchaem wykadw E. B. Forda, legendarnego oksfordzkiego estety i ekscentrycznego zaoyciela zarzuconej dzi szkoy genetykw ekologicznych. Wiksza cz bada Forda dotyczya dzikich populacji motyli i ciem. Wemy na przykad m Triphaena comes: normalnie owad ten jest tawobrunatny, ale odmiana zwana T. c. curtisii jest zbliona do czerni. T. c. curtisii nie ma w Anglii, za to w Szkocji i na wysepkach u jej wybrzey odmiana ta wystpuje wsplnie z podstawow. Ciemna odmiana jest - jak si wydaje - dominujca w stosunku do jasnej. Dominujca w

stosunku do to termin techniczny, dlatego nie mwi po prostu, e dominuje. Termin ten oznacza, e hybrydy powstae ze skrzyowania odmiany jasnej z ciemn wygldaj jak ciemne T. c. curtisii, cho nosz geny obojga rodzicw. Ford owi osobniki z Barra na Zewntrznych Hebrydach (na zachd od Szkocji) i na jednej z wysp Orkney (na pnoc od Szkocji), a take w samej Szkocji. Kada z form wyspowych wyglda dokadnie tak jak jej odpowiednik z ssiedniego wybrzea, przy czym gen ciemnego koloru curtisii jest dominujcy zarwno na wyspach, jak i na wybrzeach Szkocji. Z innych bada wynika, e na caym obszarze swego wystpowania gen curtisii jest tym samym genem. W wietle tego mona by oczekiwa, e przy krzyowaniu osobnikw z obu wspomnianych wysp powinien zosta zachowany normalny schemat dominacji. Tymczasem tak nie jest i w tym sedno caej sprawy. Ford krzyowa okazy zapane na Barra z osobnikami z Orkney, a wtedy schemat dominacji curtisii cakowicie zanika. W rodzinach hybryd pojawiaa si caa gama form porednich, zupenie jakby zjawisko dominacji w ogle tam nie wystpowao. Wydaje si, e przyczyna tego jest nastpujca. Ani sam gen curtisii nie koduje barwnika, dziki ktremu rozrniamy odmiany tej my, ani te dominacja nie jest waciwoci samego genu. Naley natomiast sdzi, e podobnie jak kady inny gen, gen barwy ciemnej wywiera swj wpyw jedynie w obecnoci innych genw, a niektre z nich wcza (powoduje ich uaktywnienie). w garnitur genw jest czci tego, co nazywam genetycznym podoem lub genetycznym klimatem. Zatem teoretycznie kady gen mgby wywoywa cakowicie odmienne skutki na rnych wyspach, czyli w obecnoci innego zestawu pozostaych genw. W wypadku Fordowskich ciem Triphaena comes rzecz wyglda troch bardziej skomplikowanie, i jest to bardzo pouczajce. Gen curtisii jest genem przecznikowym, ktrego dziaanie wywouje pozornie identyczne skutki zarwno na Barra, jak i na Orkney, ale ktry osiga je przy wspdziaaniu innego - na kadej z tych wysp - zestawu genw. Daje si to zaobserwowa tylko wtedy, gdy dojdzie do krzywki midzy obiema populacjami. Gen przecznikowy curtisii znajduje si wtedy w genetycznym klimacie nie bdcym ani jednym zestawem genw, ani drugim. Na takim mieszanym podou schemat barwny - jaki moe wytworzy kady zestaw tych genw z osobna - rozpada si. Interesujce, e zarwno mieszanina genw z wyspy Barra, jak i mieszanina z Orkney mog spowodowa podany efekt barwny. Ten sam efekt mona zatem uzyska wicej ni jednym sposobem: oba wymagaj kooperujcych ze sob zespow genw. Z tym e zespoy te s rne, a ich czonkowie nie potrafi ze sob dobrze wsppracowa. Moim zdaniem obserwujemy tu model tego, co czsto zachodzi midzy aktywnymi genami kadej puli genowej. W ksice Samolubny gen porwnaem takie zjawisko do wiosowania. Zaoga omiu wiolarzy musi by ze sob zgrana. Mona oczekiwa, e semka zawodnikw, ktrzy razem trenowali, bdzie wspdziaaa dobrze. Jeli jednak zaog skompletujemy z czwrki wiolarzy z jednej druyny i czwrki wiolarzy z drugiej, choby rwnie dobrej, to okae si, e wsplne wiosowanie bdzie chaotyczne. Podobnie rzecz wyglda po zmieszaniu dwch rnych zestaww genw. Kady gen dziaa dobrze w otoczeniu swoich poprzednich towarzyszy, lecz teraz, kiedy znalaz si w obcym klimacie genetycznym, tworzonym przez nowy zestaw genw, nie potrafi wsppracowa. W tym miejscu wielu biologw nie moe si powstrzyma i powiada, e dobr naturalny musi dziaa na poziomie caej zaogi jako jednostki, caego zestawu genw, czy wreszcie caego organizmu. Maj racj, twierdzc, e pojedynczy organizm jest bardzo wan jednostk w krlestwie ycia. I rzeczywicie reprezentuje sob pewne osobnicze wasnoci. (Jest to mniej prawdziwe w przypadku rolin ni zwierzt, ktre w istocie stanowi czsto konkretny zestaw czci, schludnie opakowanych skr, ukadajc si w wyjtkowy, jednostkowy ksztat. Osobniki rolin s niekiedy trudniejsze do wyrnienia, rozrastaj si bowiem i czsto rozmnaaj wegetatywnie, nierzadko pod ziemi). Niezalenie jednak, jak

jednostkowy i odrbny jest konkretny wilk albo baw, pakunek taki jest tymczasowy i niepowtarzalny. Odnoszce sukcesy bawoy nie powielaj samych siebie w postaci niezliczonych kopii, powielaj natomiast swoje geny. Prawdziw jednostk doboru naturalnego musi by co, o czym mona by powiedzie, e ma okrelon czsto. Czsto ta ronie, kiedy dany typ jednostki odnosi sukcesy, a spada, gdy zawodzi. Wanie co takiego mona powiedzie o genach w puli genowej, ale nie o poszczeglnych bawoach. Odnoszce sukcesy bawoy nie staj si czstsze. Kady baw jest niepowtarzalny. Jego czsto wynosi jeden. Mona natomiast powiedzie, e dany baw odnosi sukcesy, jeli czsto jego genw wzrasta w nastpnych pokoleniach. Syszano kiedy marszaka Montgomeryego, z pewnoci nie najskromniejszego z ludzi, mwicego: A wic Bg powiedzia (a ja si z nim zgadzam...).... Czuj si nieco podobnie, czytajc w Biblii o przymierzu Boga z Abrahamem. Ot Bg nie obieca wiecznego ycia Abrahamowi jako jednostce (cho Abraham w czasie rozmowy z Bogiem mia zaledwie 99 lat, czyli by w wieku wrcz niemowlcym jak na standardy Ksigi Rodzaju). Obieca mu natomiast co innego: To przymierze moje z tob, o ktrym myl, [oznacza], e bdziesz ojcem mnstwa narodw. [,..] Ustanowi ci ojcem mnstwa narodw. Ja uczyni ci bardzo podnym i ustanowi [gow] narodw: krlowie bd pochodzili od ciebie. Ksiga Rodzaju58 Abrahamowi nie pozostawiono adnych wtpliwoci co do teg0 e przyszo ley w jego nasieniu, nie w jego osobie. Bg zna swj darwinizm. Sprbuj podsumowa: caa sprawa polega na tym, e geny cile ze sob wsppracuj, mimo e wszystkie stanowi oddzielne jednostki wyselekcjonowane drog darwinowskiego doboru naturalnego. Dobr faworyzuje lub skazuje na nieask pojedyncze geny, w zalenoci od ich zdolnoci do przetrwania w rodowisku, w ktrym wystpuj, przy czym najwaniejszym elementem tego rodowiska jest genetyczny klimat stworzony przez pozostae geny. W konsekwencji kooperujce ze sob zespoy genw zbieraj si w pulach genowych. Poszczeglne organizmy s jednostkowe i wewntrznie spjne nie dlatego, e dobr naturalny faworyzuje je jako jednostki, ale dlatego, e s zbudowane przez geny, wybrane do wspdziaania wraz z innymi genami tej puli. Celem wsppracy jest przede wszystkim budowanie pojedynczych organizmw. Jest to jednak anarchistyczny rodzaj kooperacji, w ktrej kady gen dziaa dla siebie. Kooperacja koczy si, kiedy tylko pojawi si szansa taka jak w przypadku tzw. genw SD (ang.: segregation distorter - gen nie-losowej segregacji chromosomw). Jeden z takich genw, znany jako gen t, wystpuje u myszy. Gen t w podwjnej dawce59 wywouje sterylno osobnika lub jego mier, a zatem musi istnie silny dobr naturalny przeciwko temu genowi. Pojedyncza dawka genu t60 u samcw natomiast wywiera bardzo dziwny skutek. Normalnie kada z dwch kopii genu powinna znale si w poowie plemnikw wytwarzanych przez samca. Mam oczy brzowe jak moja matka, ale mj ojciec ma niebieskie. Wniosek z tego, e w moim genomie jest jedna kopia genu oczu niebieskich i e 50% moich plemnikw zawiera taki gen. U samcw myszy gen t nie zachowuje si w tak uporzdkowany sposb. Ponad 90% plemnikw samca wyposaonego w pojedyncz kopi genu t zawiera ten gen. Gen t wypacza proces wytwarzania plemnikw, tak jak inne geny wywouj brzow barw oczu lub krcone wosy. Wida zatem, e mimo letalnoci w podwjnej dawce, gen t, kiedy ju pojawi si w populacji, ma tendencj do rozprzestrzeniania si, a to dziki olbrzymiej skutecznoci, z jak dostaje si do plemnikw. Sugerowano, e gen t pojawia si u dzikich myszy, rozprzestrzenia niczym rodzaj populacyjnego nowotworu, a w kocu doprowadza do wymarcia dotknitej nim zbiorowoci. Jest on ilustracj tego, do czego moe doj, kiedy zaamuje si kooperacja midzy genami. Wyjtek, ktry potwierdza

regu to zazwyczaj do gupie wyraenie, tu jednak mamy do czynienia z rzadkim przypadkiem, kiedy jest ono cakiem stosowne. Podsumujmy: gwne zespoy kooperujcych genw tworz pul genow gatunku. Geny geparda wsppracuj z genami gepardw, ale nie z genami wielbdw, i vice versa. I nawet w najbardziej metaforycznym sensie nie mona powiedzie, e czyni tak dlatego, i stawiaj sobie za cel zachowanie swego gatunku. Geny geparda nie dziaaj na rzecz zachowania gepardw niczym jaki molekularny Fundusz na rzecz Ochrony rodowiska Naturalnego. One po prostu trwaj w swoim rodowisku, ktre zreszt skada si w wikszoci z innych genw tyche gepardw. Zdolno do kooperacji z innymi genami tych zwierzt (ale nie z genami wielbda lub dorsza) jest wic jedn z gwnych cech faworyzowanych w zmaganiach midzy rywalizujcymi genami w obrbie gatunku. Tak jak w klimacie arktycznym przewaaj geny uatwiajce przetrwanie zimna, tak na pule genowe geparda skadaj si geny sprzyjajce aktywnoci w klimacie innych genw tego gatunku. Jeli spojrze na spraw z punktu widzenia pojedynczego genu, inne geny w puli genowej s po prostu czym w rodzaju pogody. Poziom, na ktrym geny stanowi dla siebie pogod, zanurzony jest w rodowisku chemicznym komrki. Geny koduj wytwarzanie enzymw - biaek, ktre dziaaj jak automaty masowo produkujce okrelony zwizek chemiczny. Istniej alternatywne drogi chemiczne wiodce do tego samego celu, czyli rne linie produkcyjne. I nie jest wane, ktra z nich zostanie zastosowana, przynajmniej tak dugo, jak dugo komrka nie prbuje uywa kilku naraz. Kada z tych linii produkcyjnych jest rwnie dobra, ale produkty porednie powstajce na linii A nie mog by uyte na linii B i na odwrt. I znw chciaoby si powiedzie, e doborowi naturalnemu podlega caa linia produkcyjna jako jednostka. Lecz byoby to niesuszne. Tym, co w rzeczywistoci podlega doborowi naturalnemu, jest kady pojedynczy gen na tle czy raczej w klimacie stwarzanym przez wszystkie pozostae geny. Jeli zdarzy si, e w jakiej populacji dominowa bd geny kodujce wszystkie poza jednym etapy na linii produkcyjnej A, to stworzy to klimat chemiczny faworyzujcy gen, ktry steruje tym wanie, jedynym brakujcym etapem A. I na odwrt: panujcy w populacji klimat B daje pierwszestwo genom B przed genami A. Trudno mwi o tym, ktra z linii jest lepsza; nie chodzi przecie o rywalizacj midzy lini A i B. Obie s dobre, ich mieszanina natomiast byaby niestabilna. Populacja ma dwa alternatywne stabilne klimaty wsppracujcych genw; dobr naturalny bdzie si stara skierowa populacj w stron tego z dwch stabilnych stanw, ktrego jest ona bliej. Waciwie nie musimy tu wcale mwi o biochemii. Moglibymy uy metafory klimatu genetycznego take na poziomie narzdw czy zachowa zwierzt. Gepard jest przykadem piknie poskadanej maszyny do zabijania - dugie muskularne nogi i sprysty gitki krgosup umoliwiaj mu sprawn pogo za ofiar, potne szczki i sztyletowate zby gruchocz jej koci, a skierowane ku przodowi oczy umoliwiaj skupienie wzroku na ciganym celu. Gepard ma krtkie jelita, ktre wydzielaj enzymy odpowiednie do strawienia zdobyczy, jego mzg za jest wyposaony w oprogramowanie sterujce zachowaniem typowym dla drapienika, a wreszcie zwierz to dysponuje ca mas innych cech, ktre czyni ze idealnego owc. Na drugim kracu wycigu zbroje mamy antylopy, rwnie dobrze przystosowane do zjadania rolin, jak do unikania drapienikw. Dugim jelitom, wyposaonym dodatkowo w lepe zauki pene bakterii trawicych celuloz, towarzyszy uzbienie przeuwacza, mzgi zaprogramowane na czujno i gotowo do natychmiastowej ucieczki oraz ochronne umaszczenie. I oto mamy dwa alternatywne sposoby na ycie. aden nie jest w jaki oczywisty sposb lepszy od drugiego, ale kady jest lepszy ni ich mieszanina: jelita drapiecy w poczeniu z zbami rolinoercy czy - dajmy na to - drapieny instynkt owcy w poczeniu z enzymami trawiennymi rolinoercy nie dayby niczego dobrego.

I znw kusi nas, by mwi o caym gepardzie czy caej antylopie podlegajcych doborowi jako jednostce. Byoby to uproszczenie; aby dostrzec, co si naprawd dzieje, musimy si nad tym chwil zastanowi. Geny programujce rozwj jelit drapiecy rozwijaj si w klimacie genetycznym zdominowanym przez geny programujce mzg owcy. I vice versa. Geny programujce ubarwienie ochronne rozwijaj si w genetycznym klimacie zdominowanym przez geny decydujce o wytwarzaniu zbw rolinoercy. I na odwrt. Istnieje mnstwo rnych sposobw ycia! Wspomnijmy tylko kilka spotykanych wrd ssakw: sposb geparda, sposb impali, sposoby kretw, pawianw, koali. Nie ma powodu, by twierdzi, e ktry z nich jest lepszy od ktregokolwiek z pozostaych. Wszystkie z nich s skuteczne. Pecha miaoby jednak zwierz w poowie wyposaone do jednego sposobu ycia, a w drugiej poowie - do innego. Ten rodzaj rozumowania najlepiej pokaza na poziomie pojedynczych genw. Dla kadego locus genem majcym najwiksze szanse na preferencje ze strony doboru naturalnego jest ten, ktry przeywa w genetycznym klimacie stwarzanym przez inne geny poprzez kolejne generacje. Poniewa dotyczy to kadego genu - gdy kady gen jest potencjalnie czci klimatu innego genu - w rezultacie pula genowa gatunku ma tendencj do zlewania si w bractwo wzajemnie dopasowanych partnerw. Przykro wspomina o tym, ale niektrzy z moich szanownych kolegw odrzucaj ten tok rozumowania, uparcie obstajc przy tym, e osobnik jest prawdziw jednostk doboru naturalnego! Rozwaajc spraw w szerszych kategoriach, mona powiedzie, e rodowisko, w ktrym gen ma przetrwa, skada si te z innych gatunkw - tych, z ktrymi jego waciciel wchodzi w kontakt. DNA adnego z gatunkw nie wchodzi w sposb bezporedni w kontakt z czsteczkami DNA jego naturalnych wrogw, konkurentw czy symbiontw. Klimat naley tu rozumie bardziej oglnie ni wtedy, kiedy przedmiotem rozwaa nad kooperacj genw jest wntrze komrki - jak bywa w wypadku genw jednego gatunku. W szerszym wymiarze to konsekwencje dziaania genw innych gatunkw - ich skutki fenotypowe stanowi istotny element rodowiska, w jakim przebiega dobr naturalny genw okrelonego gatunku, yjcego z tymi innymi w ssiedztwie. Lasy deszczowe stanowi szczeglny rodzaj rodowiska wsptworzonego przez bytujce w nim roliny i zwierzta. Kady z gatunkw zamieszkujcych dungl dysponuje pul genow oddzieln od pul innych gatunkw w sensie wymiany genw w drodze rozmnaania pciowego, ale pozostajc w kontakcie z cielesnymi skutkami ich dziaania. Jak ju wspomniano, w obrbie kadej z tych oddzielnych pul dobr naturalny faworyzuje takie geny, ktre kooperuj z genami swej wasnej puli. W pozycji uprzywilejowanej znajduj si jednak take te geny, ktre dobrze sobie radz (przeywaj) w obliczu konsekwencji dziaa innych pul genowych lasu deszczowego: pul drzew, pnczy, map, ukw gnojakw czy bakterii glebowych. Na dusz met wyglda to czasem tak, jakby cay las stanowi rodzaj harmonijnej caoci, a skadajce si na jednostki pracoway dla oglnego dobra; jakby kade drzewo i kady uk, a take drapieniki i pasoyty odgryway przydzielone im role w tej wielkiej rodzinie. O, jake kuszce byoby takie podejcie! I jake uproszczone kolejny przykad zej poezji nauki. O wiele prawdziwsza wizja - nie mniej poetycka, ale o ile lepsza (celem tego rozdziau jest tego udowodnienie) - upatruje w lesie anarchistyczn federacj samolubnych genw, wybranych pojedynczo jako sprawdzone w dziele przeywania we wasnej puli genowej i w rodowisku stwarzanym wok nich przez wszystkie pozostae geny. Niemniej niejasny wydaje si sposb, w jaki organizmy yjce w lesie deszczowym wiadcz cenne usugi innym jego mieszkacom, a nawet przyczyniaj si do utrzymania caego lenego zbiorowiska. Oczywicie, jeli usunlibymy wszystkie bakterie glebowe, miaoby to katastrofalne skutki dla drzew, a w kocu dla ycia caego lasu. Ale wcale nie dlatego bakterie te tam si znajduj. Owszem, rozkadaj opade licie, martwe zwierzta i

odchody, zmieniajc je w kompost, uyteczny dla istnienia caego lasu. Jednake to nie produkcja kompostu stanowi ich cel. Wykorzystuj martwe zwierzta i licie jako poywienie dla dobra genw, ktre programuj ich czynnoci koczce si wyprodukowaniem kompostu. To, e ziemia zostaje uyniona (z punktu widzenia rolin oraz zwierzt, ktre te roliny jedz, a w kocu take drapienikw, ktrzy zjadaj rolinoercw), jest przypadkowym skutkiem zaspokajania wasnych potrzeb przez bakterie. Gatunki tworzce biocenoz lasu deszczowego bujnie rozwijaj si w obecnoci innych gatunkw tej biocenozy, poniewa jest ona rodowiskiem, w ktrym udao si przey ich przodkom. By moe s roliny, ktre pieni si bujnie przy nieobecnoci bogatej flory glebowej, ale nie s to roliny spotykane w lesie deszczowym. Prdzej spotkalibymy takie na pustyni. Wypada zatem odrzuci kuszc hipotez Gai, nadmiernie romantycznej wizji Ziemi jako metaorganizmu, w ktrego obrbie kady gatunek dziaa na rzecz ogu; bakterie na przykad miayby si trudzi udoskonalaniem skadu atmosfery, i to w imi korzyci wszystkich mieszkacw naszej planety. W tej sprawie chciabym zacytowa szczeglny przykad zej poezji nauki, autorstwa pewnego znanego i dowiadczonego ekologa (cudzysw ma na celu podkrelenie, e chodzi raczej o aktywnego dziaacza Zielonych ni o prawdziwego specjalist w nauce akademickiej zwanej ekologi). Opowiedzia mi o tym profesor John Maynard Smith, ktry bra kiedy udzia w konferencji sponsorowanej przez Uniwersytet Otwarty w Wielkiej Brytanii. Dyskusja obracaa si wtedy wok kwestii wymarcia dinozaurw i pytania, czy przyczyn owej katastrofy byo uderzenie komety. Pewien brodaty ekolog nie mia w tej kwestii najmniejszych wtpliwoci. Oczywicie, e nie - powiedzia zdecydowanie. - Gaja by na to nie pozwolia!. Gaja bya greck bogini symbolizujc Matk Ziemi. James Lovelock, angielski chemik i wynalazca, posuy si jej imieniem do przedstawienia swej poetyckiej wizji, zgodnie z ktr caa nasza planeta jest w istocie jednym, yjcym organizmem. Wszystkie ywe istoty s czciami ciaa Gai, wsppracujcymi ze sob i reagujcymi na wszelkie zagroenia jak dobrze wyregulowany termostat, aby zachowa wszelkie przejawy ycia. Lovelock bywa zarazem zaambarasowany takim podejciem, jak prezentowane przez wspomnianego przed chwil ekologa, ktry bierze jego idee nazbyt dosownie. Gaja staa si kultem, niemal religi, i nic dziwnego, e Lovelock pragnie si teraz od tego zdystansowa. Cz jednak jego wasnych wczesnych pogldw, gdy si im bliej przyjrze, jest niewiele bardziej realistyczna. Twierdzi on na przykad, e bakterie produkuj metan, poniewa gaz ten odgrywa istotn rol w regulowaniu skadu ziemskiej atmosfery. Problem polega na tym, e poszczeglne bakterie miayby by milsze, ni daoby si to uzasadni dziaaniem doboru naturalnego. Bakterie te miayby wytwarza wicej metanu, ni same potrzebuj - tyle, aby korzy odniosa z tego caa planeta. Argument, e ley to w ich wasnym dugoterminowym interesie, poniewa gdyby zgina Ziemia, zginyby i one, nie wyglda najlepiej. Dobr naturalny nie zdaje sobie sprawy z odlegej przyszoci. W ogle nie zdaje sobie z niczego sprawy. Udoskonalenia nie pojawiaj si dziki adnym przewidywaniom, ale wskutek tego, e pewne geny liczebnie bior gr nad swymi rywalami w pulach genowych. Niestety, s jeszcze geny zbuntowanych bakterii, ktre same nic nie robic, korzystaj z metanu wytwarzanego przez ich altruistycznych rywali i mog prosperowa na koszt owych altruistw. W ten sposb byoby w wiecie coraz wicej bakterii egoistycznych. Dziaoby si tak take wtedy, gdyby - ze wzgldu na ich egoistyczn natur liczba wszystkich pozostaych bakterii (i innych stworze) systematycznie malaa. Nawet do momentu kompletnego ich wyginicia. Dlaczego by nie? Kto wie, co moe nastpi. Gdyby Lovelock twierdzi, e bakterie wytwarzaj metan jako produkt uboczny w procesie dla siebie korzystnym i e jedynie przez przypadek jest to rwnie korzystne dla caego wiata, zgodzibym si z tym caym sercem. Wtedy jednak caa ta retoryka dotyczca Gai staaby si zbdna. Nie byoby potrzeby mwi o bakteriach dziaajcych inaczej ni dla

wasnego, krtkoterminowego dobra genetycznego. Pozostalibymy przy konkluzji, e organizmy pracuj dla Gai wtedy, kiedy jest to dla nich korzystne - po co wic w ogle miesza w to Gaj? Pomylmy raczej o genach, ktre s realnymi, samoreplikujcymi si jednostkami doboru naturalnego, usiujcymi przetrwa w rodowisku, na ktre skada si klimat tworzony przez inne geny. Chtnie zgodzibym si nawet na wizj klimatu genetycznego obejmujcego wszystkie geny na caym wiecie. Nie byaby to jednak Gaja. Idea Gai bdnie skupia nasz uwag na yciu planety jako osobnej jednostce. Tymczasem ycie planety to zmieniajcy si ukad genetycznych pogd. Gwnym sojusznikiem Lovelocka jako ordownika Gai jest Lynn Margulis, bakteriolog ze Stanw Zjednoczonych. Niezalenie od jej wojowniczego usposobienia, na mojej licie zych poetw nauki zajmuje ona pozycj niezbyt skrajn. A oto co napisaa pani Margulis wsplnie ze swym synem Dorionem Saganem w ksice Microcosmos: Four Billion Years of Microbial Evolution (Mikrokosmos - cztery miliardy lat ewolucji bakterii, 1987): Wizja ewolucji jako chronicznie krwawej konkurencji midzy osobnikami i gatunkami, popularna wersja darwinowskiej koncepcji przeywania najlepiej dostosowanego, rozwiewa si w obliczu realiw staej kooperacji, silnych oddziaywa i wzajemnej zalenoci rnych form ycia. ycie nie opanowao wiata na drodze podboju, ale przez sie wzajemnych zalenoci. Istoty ywe powielay si i przybieray coraz bardziej zoone formy dziki wspdziaaniu z innymi istotami, a nie w drodze ich zabijania. Waciwie pod pewnymi wzgldami Margulis i Sagan nie s a tak daleko od prawdy. Wprowadzeni w bd przez z poezj nauki, wyraaj to jednak niewaciwie. Jak wspominaem na pocztku niniejszego rozdziau, przeciwstawienie typu walka-kooperacja nie ma racji bytu. Prawdziwy konflikt kryje si na poziomie genw. A skoro rodowisko kadego genu jest zdominowane przez inne geny, kooperacja i sie wzajemnych zalenoci pojawiaj si tu automatycznie jako korzystny przejaw tego konfliktu. Lovelock by badaczem ziemskiej atmosfery, Margulis, jako bakteriolog, podchodzi do tematu Gai od innej strony. Susznie uwaa, e w yciu naszej planety bakterie odgrywaj rol podstawow. Ju na poziomie biochemicznym znale mona cay wachlarz przepisw na ycie, praktykowanych przez rozmaite rodzaje bakterii. Jeden z takich podstawowych sposobw zosta zaadaptowany przez organizmy eukariotyczne (czyli wszystkie poza bakteriami), a wic my przejlimy go od bakterii. Od wielu lat Margulis przekonuje, i to do skutecznie, e wiksza cz procesw biochemicznych zachodzcych w naszych organizmach przebiega w obecnych dzi w naszych komrkach strukturach, ktre niegdy byy samodzielnie egzystujcymi bakteriami. Oto nastpny cytat z tej samej ksiki Margulis i Sagana: W porwnaniu z eukariontami, bakterie wykazuj o wiele wiksz zmienno metaboliczn. Maj w repertuarze dziwaczne fermentacje, produkuj metan, zjadaj azot wprost z powietrza, pozyskuj energi z kropel koloidalnej siarki, wytrcaj elazo i mangan w procesie oddychania, spalaj wodr do wody, yj we wrzcej wodzie i w solance, magazynuj energi, uywajc do tego czerwonego barwnika rodopsyny i tak dalej [...] Tymczasem my wykorzystujemy tylko jeden z wielu ich metabolicznych modeli produkcji energii, a mianowicie oddychanie tlenowe, w ktrym specjalizuj si mitochondria. Oddychanie tlenowe to zoony kompleks biochemicznych cykli i kaskad przemian, ktre prowadz do uwolnienia energii sonecznej zwizanej w czsteczkach organicznych. Procesy te zachodz w malekich organellach zwanych mitochondriami, licznie wystpujcych w komrkach. Margulis przekonaa wiat naukowy, susznie jak sdz, e mitochondria powstay z bakterii. U przodkw owych organelli komrkowych, kiedy jeszcze wiedli oni ycie samodzielne, wyewoluowaa pewna sekwencja przemian biochemicznych, ktre zwiemy oddychaniem tlenowym. Dzi my, organizmy eukariotyczne, odnosimy korzyci z tego zaawansowanego chemicznego wynalazku, poniewa nasze komrki zawieraj

potomkw bakterii, ktre j odkryy. Przyjmujc tak perspektyw, mona poprowadzi cig lini rodow od wspczesnych mitochondriw do yjcych swobodnie w morzu bakterii-przodkw. Kiedy mwi lini rodow, to mam na myli fakt, e jaka pdzca swobodny tryb ycia komrka bakteryjna podzielia si na dwie i przynajmniej jedna z komrek potomnych znw podzielia si na dwie, i znw przynajmniej jedna z nich si podzielia i tak dalej. Ta wdrwka w czasie prowadzi do naszych wasnych mitochondriw, ktre zreszt nadal w nas si dziel. Margulis uwaa, e mitochondria, organizmy zrazu pasoytnicze (lub drapiene rozrnienie takie nie jest istotne na tym poziomie), zaatakoway wiksze bakterie, ktrych przeznaczeniem byo sta si eukariontami. Jeszcze dzi mona spotka bakteryjne pasoyty, ktre robi co podobnego: przebijaj si przez cian komrkow ofiary, a nastpnie, ju bezpieczne w rodku komrki, zasklepiaj wrota inwazji i zaczynaj zjada komrk od rodka. Zgodnie z tak wizj, pasoytniczy przodkowie mitochondriw, ktrzy zabijali gospodarza, wyewoluowali do form agodniejszych, ktre utrzymyway swe ofiary przy yciu, aby mc je dugo eksploatowa. Jeszcze pniej komrki gospodarzy zaczy korzysta z metabolizmu pramitochondriw, a wic zaleno pasoyt-gospodarz czy drapienikgospodarz (korzystna dla jednej ze stron) ustpia miejsca zalenoci mutualistycznej (korzystnej dla obu organizmw). W miar jak mutualizm si pogbia, wspzaleno obu stron rosa i powizane ze sob organizmy zaczy traci te swoje czci, ktrych funkcje lepiej wypenia wsplnik. W wiecie rzdzcym si darwinowskimi zasadami tak cisa kooperacja powstaje jedynie wtedy, gdy DNA pasoyta przekazywany jest kolejnym pokoleniom gospodarza na tym samym wzku co DNA gospodarza. Do dzisiaj nasze mitochondria zawieraj wasny DNA o nieznacznym jedynie stopniu pokrewiestwa z naszym materiaem genetycznym, a przy tym do blisko spokrewniony z DNA pewnych bakterii. DNA mitochondrialny przekazywany jest bowiem kolejnym pokoleniom ludzkim w komrkach jajowych. Pasoyty, ktrych DNA by przekazywany w ten pionowy sposb (to znaczy od rodzicielskiego organizmu ywiciela do organizmu ywiciela-potomka), stay si mniej zjadliwe i bardziej skonne do wsppracy, poniewa wszystko, co byo dobre dla przetrwania DNA ywiciela, automatycznie stawao si korzystne dla przetrwania ich wasnego DNA. Zjadliwo pasoytw, ktrych DNA jest przekazywany w sposb poziomy (od jednego gospodarza do innego, ktry nie jest jego dzieckiem), jak wirusy wcieklizny czy grypy, moe rosn. Tam, gdzie DNA jest przekazywany poziomo, mier gospodarza wcale nie musi by klsk genw pasoyta. Kracowym tego przykadem jest pasoyt, ktry erujc wewntrz komrek gospodarza, stopniowo przeksztaca ich zawarto w zarodniki. Z chwil pknicia powok gospodarza wiatr umoliwia rozprzestrzenienie DNA pasoyta drog powietrzn na wszystkie strony, w tym te do organizmw nowych ywicieli. Mitochondria to spece w dziedzinie przekazywania pionowego. Ich zwizek z komrkami ywiciela sta si tak bliski, e czasem trudno sobie wyobrazi, i kiedy byy samodzielnymi organizmami. Mj oksfordzki kolega David Smith znalaz takie oto zgrabne porwnanie: W siedlisku, jakim jest komrka, organizm inwazyjny moe stopniowo traci niektre ze swoich czci, powoli zlewajc si z otoczeniem, a o jego pierwotnym trybie ycia bd wwczas wiadczy jedynie nieliczne pozostaoci. Przypomina to nieco sytuacj Kota z Cheshire z Alicji w Krainie Czarw. Alicja patrzya, jak Kot znika z wolna, rozpoczwszy od koniuszka ogona i skoczywszy na umiechu, ktry trwa jeszcze przez pewien czas, gdy reszta ju znikna.61 W komrce istniej struktury przypominajce umiech Kota z Cheshire. Dla osb, ktre pragn zbada ich pochodzenie, ten umiech jest ladem tyle enigmatycznym, co stanowicym wyzwanie. The Cell as a Habitat (Komrka jako siedlisko. 1979)

Osobicie nie znajduj adnej wyranej rnicy midzy stosunkiem mitochondrialnego DNA do DNA ywiciela a relacjami midzy poszczeglnymi genami nalecymi do normalnej (klasycznej) puli genowej wasnych genw gatunku. Jak ju staraem si dowie, wszystkie nasze wasne geny powinny by traktowane jako wzajemnie na sobie pasoytujce. Innym umiechem, ktrego przeszo nie budzi wszake wikszych kontrowersji, jest chloroplast. Chloroplasty to niewielkie ciaka znajdujce si wewntrz komrek rolinnych, ktre zajmuj si fotosyntez, czyli z grubsza rzecz biorc procesem magazynowania energii sonecznej w produktach syntezy zwizkw organicznych. Czsteczki owych zwizkw mog by nastpnie rozkadane, wskutek czego energia uwalniana jest w sposb kontrolowany, wtedy kiedy jest potrzebna. Chloroplasty nadaj rolinom zielon barw. Powszechnie uwaa si, e s one potomkami fotosyntetyzujcych bakterii, kuzynw sinic, takich jak te, ktre do dzi spotka mona w stanie wolnym i ktre powoduj barwne zakwity zanieczyszczonych wd. Proces fotosyntezy przebiega identycznie w bakteriach i eukariontach (a cilej mwic, w chloroplastach eukariontw). Zdaniem Margulis ciaka zieleni zostay przechwycone inaczej ni mitochondria. Przodkowie mitochondriw zasiedlili komrki eukariontw drog inwazji, przodkowie chloroplastw natomiast byli z pocztku ofiarami wchonitymi jako pokarm. Mutualistyczne stosunki midzy nimi a drapienym gospodarzem wytworzyy si pniej, niewtpliwie znw dlatego, e ich DNA zacz by przekazywany pionowo kolejnym pokoleniom ywiciela. Nieco wicej kontrowersji budzi inna teza Margulis, ktra uwaa, e wczesne komrki eukariotyczne zostay zasiedlone przez kolejny typ bakterii, a mianowicie poruszajce si ruchem spiralnym krtki. Jej zdaniem krtki dostarczyy swym gospodarzom takich umoliwiajcych ruch struktur jak rzski, wici i wkienka wrzeciona podziaowego, ktre odcigaj chromosomy ku biegunom w trakcie podziau komrki. Rzski i wici (cilia i flagella) s strukturami o tej samej budowie, rnicymi si wycznie wielkoci; Margulis woli okrela je wsplnym mianem undulipodiw. Nazw wici rezerwuje natomiast dla z pozoru podobnych, ale w gruncie rzeczy bardzo odmiennych biczowatych struktur, ktrych bakterie uywaj do wiosowania (czy raczej wirowania), by porusza si w rodowisku. Nota bene warto zauway, e wi bakteryjna, jako jedyna struktura w wiecie oywionym, zdolna jest do prawdziwego ruchu rotacyjnego. Jest to jedyny wany przykad koa, a przynajmniej osi, wynaleziony przez natur jeszcze przed tym, zanim powtrnie zrobi to czowiek. Rzski i inne undulipodia eukariontw maj bardziej zoon budow. Analogicznie jak w wypadku mitochondriw i chloroplastw, take w kadym z undulipodiw Margulis widzi osobnego krtka. Rozwizanie w postaci wykorzystywania bakterii do wykonywania jakich trudnych zada biochemicznych pojawiao si wielokrotnie rwnie w mniej odlegych w czasie procesach ewolucji. Ryby gbinowe maj narzdy luminescencyjne dla wzajemnego porozumiewania si, a nawet do poruszania si po okolicy. Miast podejmowa trudn prb produkowania wiata na drodze chemicznej, zwierzta te zatrudniy bakterie specjalizujce si w tej dziedzinie. Narzd wieccy ryby to worek wypeniony troskliwie hodowanymi bakteriami, ktre emituj wiato jako produkt uboczny ich wasnych biochemicznych procesw yciowych. Oto rysuje si wic przed nami cakiem odmienny sposb widzenia pojedynczych organizmw. Zwierzta i roliny maj swj udzia w zoonych sieciach wzajemnych oddziaywa wewntrzgatunkowych i midzygatunkowych, w stosunkach wewntrz populacji i zbiorowisk takich jak tropikalny las deszczowy czy rafa koralowa, ale to nie wszystko. Kada rolina czy zwierz samo w sobie jest zbiorowiskiem, ukadem zoonym z miliardw komrek, a kada z tych komrek jest z kolei zbiorowiskiem zoonym z tysicy bakterii. Posun si dalej i powiem, e nawet wasne geny kadego gatunku s zbiorowiskiem,

zespoem samolubnych wsppracownikw. Stoj tutaj w obliczu kolejnej pokusy metafory naukowej: poezji hierarchii. Mielibymy wic jednostki wewntrz wikszych jednostek nie tylko do poziomu pojedynczego organizmu, ale nawet wyej, do poziomu biocenoz, gdy organizmy yj w biocenozach. Czy nie ma tu, na kadym poziomie owej hierarchii, symbiotycznego wspdziaania midzy jednostkami nalecymi do jednego poziomu niej, jednostkami, ktre niegdy byy cakiem niezalene? Najwyraniej jest z tego jaki poytek. Termity prosperuj znakomicie, odywiajc si drewnem i produktami jego przerbki, choby takimi jak ksiki. I w tym przypadku jednak niezbdne do tego chemiczne umiejtnoci nie s wrodzon cech komrek termitw. Tak jak niedostatecznie wyposaona komrka eukariotyczna musi polega na biochemicznych talentach mitochondrium, tak i jelito termita nie moe samodzielnie trawi drewna. Termity utrzymuj si przy yciu dziki symbiotycznym mikroorganizmom i ich wydzielinom. Takie organizmy to dziwne i wysoce wyspecjalizowane istoty, zazwyczaj nie spotykane nigdzie indziej poza jelitami okrelonego gatunku termitw. Zale one od termitw (ktre znajduj drewno i mechanicznie je rozdrabniaj) zupenie tak samo, jak termity zale od nich (przeprowadzaj one bowiem proces rozkadu drewna na coraz to mniejsze czsteczki za pomoc enzymw, ktrych termity same nie wytwarzaj). Niektre z tych mikroorganizmw to bakterie, inne to pierwotniaki (jednokomrkowe eukarionty), a wreszcie cz z nich to fascynujce mieszanki obu. Fascynujce z powodu ewolucyjnego deja vu, ktre stanowi silne wsparcie dla wiarygodnoci hipotezy sformuowanej przez Lynn Margulis. Mixotricha paradoxa jest jednokomrkowym wiciowcem, ktry yje w jelicie australijskiego termita Mastotermes darwiniensis. Pierwotniak ten jest zaopatrzony w cztery due rzski, umiejscowione w przedniej partii ciaa. Oczywicie Margulis uwaa, e wywodz si one z symbiotycznych krtkw. Cho twierdzenie to jest kontrowersyjne, jednokomrkowce te maj te inny rodzaj maych, falujcych i podobnych do wosa wypustek, co do ktrych nie moe ju by adnych wtpliwoci. Wypustki te pokrywaj ca komrk i wygldaj zupenie jak te rzski, ktrych rytmiczne uderzenia sprawiaj, i ludzka komrka jajowa przesuwa si wzdu jajowodu. Ale w wypadku wiciowca nie s to wcale rzski. Kada z nich - a jest ich okoo p miliona - to maleka komrka bakteryjna krtka. A waciwie mamy tu dwa cakiem odmienne rodzaje krtkw. To wanie falowanie owych bakterii stanowi napd Mixotricha, pozwalajc wiciowcowi porusza si wewntrz jelita termita. Co wicej, wiadomo, e ruch krtkw jest zsynchronizowany. Trudno w to uwierzy, dopki nie uwiadomimy sobie, i kada z bakterii moe by po prostu pobudzana przez swoich najbliszych ssiadw. Wydaje si, e cztery due rzski na przedzie su jedynie za stery. Dla odrnienia ich od krtkw pokrywajcych reszt komrki mona by je opisa jako wasne rzski Mixotricha. Jednake, oczywicie, jeli Margulis ma racj, nie s one wcale bardziej wasne nili opisane krtki: po prostu s efektem wczeniejszej inwazji. Wspomniane deja vu polega na powtrnym zasiedleniu przez krtki tej samej komrki: jest to powtrka z dramatu, ktrego premiera odbya si miliard lat temu. Tak si skada, e Mixotricha nie mog uywa tlenu, poniewa nie ma go do w jelicie termita. Gdyby nie to, moglibymy by pewni, e wiciowce zawieraj w sobie mitochondria - pozostaoci jeszcze innej pradawnej fali inwazji bakteryjnej. Tak czy inaczej z pewnoci maj one w sobie inne komrki bakteryjne, ktre prawdopodobnie odgrywaj rol zblion do funkcji mitochondriw, by moe nawet asystuj w trudnym zadaniu trawienia drewna. Pojedyncza komrka Mixotricha jest zatem koloni zoon z co najmniej p miliona symbiotycznych bakterii rnego rodzaju. Kiedy spojrzymy na termita jako na machin do trawienia drewna, Wda, e jest on by moe koloni tylu symbiotycznych mikroorganizmw mieszkajcych w jego jelicie. Nie zapominajmy, e abstrahujc od wspczesnej inwazji mikroorganizmw tworzcych flor bakteryjn jelita, wasne

komrki termita - jak komrki wszystkich innych eukariontw - same s ni mniej ni wicej tylko koloniami bakterii, tyle e o starszym rodowodzie. Wreszcie naley sobie zda spraw z niezwykoci caej spoecznoci termitw, ktre yj w wielkich skupiskach zoonych przede wszystkich ze sterylnych robotnikw pldrujcych okolic skuteczniej od jakichkolwiek innych zwierzt, moe z wyjtkiem mrwek, i odnosz dziki swej organizacji ogromny sukces. Kolonie termita Mastotermes mog liczy nawet milion robotnikw. Sam gatunek cieszy si w Australii z saw arocznego szkodnika, niszczcego supy telegraficzne, plastikowe osony kabli elektrycznych, drewniane budynki i mosty, a nawet kule bilardowe. Czy zatem bycie koloni kolonii kolonii nie jest skutecznym sposobem na ycie? Chciabym jeszcze raz spojrze na cay problem z genowego punktu widzenia i doprowadzi ide powszechnej symbiozy - ycia razem - do ostatecznej konkluzji. Susznie uwaa si Margulis za najwysz kapank symbiozy. Jak ju wspominaem, ja, poszedbym jeszcze dalej, uznajc, e wszystkie normalne geny jdrowe yj w symbiozie tak samo jak geny mitochondrialne. Tam jednak, gdzie Margulis i Lovelock odwouj si do poezji kooperacji i zgody jako do czynnikw o kardynalnym znaczeniu dla wzajemnego zwizku, tam ja chciabym zrobi co odwrotnego i wykaza ich wtrno. Na poziomie genw wszystko jest samolubne, ale samolubnym celom genw suy kooperacja na wielu poziomach. Jeli za chodzi o same geny, to stosunki midzy naszymi wasnymi genami nie rni si w zasadzie od zalenoci, jakie istniej midzy naszymi genami a genami mitochondriw czy genami naszymi a genami innych gatunkw. Wszystkie geny wybierane s ze wzgldu na swoje zdolnoci do istnienia w obecnoci innych genw (jakichkolwiek gatunkw) i w rodowisku, jakie tworz ich produkty. Wsppraca w ramach puli genowej w celu wytworzenia organizmu o znacznej zoonoci okrelana jest czsto mianem koadaptacji (dla odrnienia od koewolucji). Koadaptacja odnosi si zazwyczaj do procesu wzajemnego dopasowywania rozmaitych elementw tego samego organizmu. Na przykad wiele kwiatw ma zarwno jaskraw barw wabic owady, jak i ciemne linie, ktre dziaaj jak drogowskazy i pokazuj im drog do nektaru. Kolor, linie i nektar wzajemnie si uzupeniaj. S rezultatem koadaptacji, poniewa kady z decydujcych o ich wyksztaceniu genw by selekcjonowany w obecnoci wszystkich pozostaych genw. Koewolucja natomiast to termin okrelajcy wspln ewolucj rnych gatunkw. Kwiaty i zapylajce je owady ewoluuj razem - koewoluuj. Taka koewolucyjna zaleno bywa korzystna dla obu stron. Koewolucja moe te oznacza ewolucj wzajemnej wrogoci, ewolucyjny wycig zbroje. Zdolno drapienika do szybkiego biegu koewoluuje ze zdolnoci do szybkiego biegu ofiary; gruba osona ciaa koewoluje z rodzajami broni i metodami umoliwiajcymi jej przebicie. Chocia dopiero co dokonaem wyranego rozrnienia midzy koadaptacj w ramach jednego gatunku a koewolucj midzygatunkow, chciabym wskaza, e w pewnym stopniu pomieszanie ich jest wybaczalne. Jeli bowiem przyjmiemy, jak zrobiem w tym rozdziale, e oddziaywania midzy genami to oddziaywania midzy genami na kadym poziomie, wwczas okae si, e koadaptacj jest po prostu szczeglnym przypadkiem koewolucji. Jeli chodzi o same geny, to ich dziaanie wewntrzgatunkowe nie rni si w aden fundamentalny sposb od dziaania midzygatunkowego. Rnice s natury czysto praktycznej. W ramach jednego gatunku geny spotykaj si ze swymi towarzyszami w obrbie komrki. W oddziaywaniach midzygatunkowych skutki dziaania genw jednego gatunku napotykaj konsekwencje dziaania genw gatunkw pozostaych, w tym samym, otaczajcym je wszystkie wiecie. Przypadki porednie, takie jak pasoyty wewntrzne i mitochondria s wane, poniewa dowodz, e nie ma ostrej granicy. Sceptycy w kwestii doboru naturalnego zawsze rozumuj jednotorowo. Dobr naturalny, mwi, to proces czysto negatywny: eliminuje formy niedostosowane. Jak co, co ma taki charakter, mogoby odgrywa pozytywn rol w budowaniu zoonych adaptacji? Ot

znaczna cz odpowiedzi na to pytanie ley w kombinacji koewolucji z koadaptacj; oba te procesy, jak przed chwil widzielimy, wcale nie s od siebie bardzo odlege. Koewolucj, niczym cywilizacyjny wycig zbroje, jest recept na cige doskonalenie (mam na myli zwikszanie skutecznoci dziaania; oczywicie dla humanisty udoskonalenia w dziedzinie uzbrojenia oznaczaj co dokadnie przeciwnego). Jeli drapiecy staj si skuteczniejsi w tym, co robi, to ich ofiary musz si przystosowa, aby pozosta w tym samym miejscu. I vice versa. To samo dotyczy pasoytw i ywicieli. Eskalacja rodzi eskalacj. To za wiedzie ku ulepszaniu wyposaenia umoliwiajcego przetrwanie, nawet jeli nie do poprawy samego przetrwania, poniewa w kocu druga strona wycigu zbroje take si doskonali. Koewolucyjny wycig zbroje - czyli wsplna ewolucja genw nalecych do rnych pul genowych - jest jedn z odpowiedzi na sceptycyzm tych, ktrzy sdz, e dobr naturalny to proces wycznie negatywny. Drug odpowiedzi jest koadaptacja, wsplna ewolucja genw nalecych do tej samej puli genowej. Powrmy do puli genowej geparda: zby drapienika pracuj najlepiej w obecnoci jelit misoercy i zachowania owcy. Zby, jelita i zachowanie rolinoercy tworz rwnie zharmonizowany zesp cech w puli genowej antylopy. Jak wida, dobr naturalny dziaajcy na poziomie genw czy cechy w zgrane kompleksy nie poprzez preferowanie ich jako caoci, ale przez faworyzowanie tych elementw kompleksu wewntrz puli genowej, ktre zostay zdominowanie przez inne elementy tego kompleksu. Przy zmiennej rwnowadze pul genowych moe si zdarzy, e pojawi si wicej ni jedno stabilnych rozwiza tego samego zagadnienia. Kiedy pula genowa zostaje zdominowana przez jedno stabilne rozwizanie, dobr samolubnych genw zaczyna faworyzowa wanie jego skadniki. W innych warunkach dobr mgby preferowa wyjcie alternatywne. Tak czy inaczej wydaje si, e gwnemu argumentowi sceptykw, i dobr naturalny jest procesem negatywnym, dezorganizujcym, odebralimy moc przekonujc. Dobr naturalny jest procesem pozytywnym i konstruktywnym. Nie jest bardziej negatywny ni praca rzebiarza, ktry odrzuca niepotrzebne mu fragmenty marmuru z bloku, w ktrym rzebi. Dobr naturalny rzebi rwnie, tworzc z dostpnej puli genw kompleksy oddziaujce na siebie wzajemnie i podlegajce dostosowaniu w procesie koadaptacji, a zoone z genw samolubnych, lecz pragmatycznie kooperujcych ze sob. Jednostk za, ktr poddaje obrbce ten darwinowski rzebiarz, jest pula genowa gatunku. W dwch ostatnich rozdziaach ostrzegaem przed z poezj nauki. Oglny bilans mojej ksiki wypada jednak przeciwnie. Nauka ma w sobie poezj i tak by powinno. Nauka moe si wiele nauczy od poetw i powinna wykorzystywa dobre obrazy poetyckie i none metafory. Samolubny gen jest pojciem metaforycznym, potencjalnie przydatnym, cho zdolnym te wywie na manowce, jeli kto bdnie posuy si zasugerowan w nim personifikacj. Wszelka prawidowa interpretacja przenoni moe nam natomiast wskaza drog do gbszego pojmowania problemw i owocnych bada. W niniejszym rozdziale posuyem si personifikacj genu, aby wyjani, w jakim sensie samolubne geny s zarazem skonne do wsppracy. Najwaniejszym obrazem, jaki bdzie przewija si przez nastpny rozdzia, jest wizja genw rnych gatunkw jako szczegowego opisu najrozmaitszych rodowisk, w jakich yli ich przodkowie - czyli genetyczna ksiga umarych. ROZDZIA 10 GENETYCZNA KSIGA UMARYCH Pomnij mdro, ktrej uczy dawny czas... W. B. YEATS62 (1899) Pierwsze wypracowanie, jakie napisaem w szkole, nosio tytu: Pamitnik jednopenswki. Kazano nam wyobrazi sobie, e jestemy jednopenswkami i opowiedzie histori o tym, jak to czekamy w banku, a kto wyda nas klientowi, a potem jak

pobrzkujemy w kieszeni wraz z innymi drobniakami, potem jak kto paci nami, kupujc co, potem za wydaj nas znowu jako reszt kolejnemu klientowi, a potem... atwo zreszt samemu uoy podobn histori. Zmierzam do tego, e moe niezym wiczeniem byoby pomylenie o genach wdrujcych nie tyle z kieszeni do kieszeni, ile z organizmu do organizmu - w acuchu pokole. Pierwsza rzecz, jaka mi przychodzi do gowy po takim porwnaniu z monet, to wanie to, e oczywicie rwnie personifikacji genu nie naley bra dosownie. Jako siedmiolatek bynajmniej nie sdziem, e monety rzeczywicie ze sob rozmawiaj. Personifikacje bywaj jednak przydatne, a krytycy, ktrzy zarzucaj nam, e bierzemy je zbyt dosownie, naraaj si na mieszno niemal tak sam jak ci, co podchodz do metafor bezkrytycznie. Fizycy nie s szczeglnie oczarowani czstkami, z ktrymi maj do czynienia, a osoba, ktra im to wanie wytyka, jest po prostu nieznonym pedantem. Momentem odpowiadajcym biciu monety jest dla genu mutacja, ktra powouje go do ycia w drodze zmiany genu poprzedniego. W caej populacji tylko jedna z wielu kopii tego genu ulega wspomnianej zmianie (w wyniku tego konkretnego epizodu; moe si jednak zdarzy, e identyczna mutacja zmieni inn kopi tego genu, nalecego do danej puli genowej w innym czasie). Niezmieniona wersja genu produkuje swoje kopie - mona powiedzie, e gen niezmieniony zaczyna konkurowa ze swoj zmutowan form. Wytwarzanie wasnych kopii to oczywicie to, na czym geny, inaczej ni monety, dobrze si znaj. Nasze dzieje genu musz opowiada nie tyle o losach poszczeglnych atomw, ktre skadaj si na DNA, ile o dowiadczeniach samego DNA obecnego w formie wielokrotnych kopii w kolejnych pokoleniach. Jak wida z poprzedniego rozdziau, dowiadczenie, jakie geny wynosz z minionych pokole, polega przede wszystkim na wspistnieniu z pozostaymi genami gatunku. Wanie dziki temu kooperacja genw w dziele kolektywnego budowania organizmw przebiega tak zgodnie. Moemy teraz zapyta, czy wszystkie geny gatunku maj takie same ancestralne dowiadczenia. Ot w wikszoci tak. Wikszo genw bawou mogaby spojrze wstecz na dug lini bawolich organizmw, ktrych udziaem byy radosne i bolesne, zwyczajne bawole dowiadczenia. Pord organizmw, w ktrych geny te przetrway, znajdoway si samce i samice bawoa, okazy due i mae i tak dalej. Istnieje jednak te pewien typ genw o innych dowiadczeniach, na przykad geny, ktre determinuj pe zwierzcia. U ssakw chromosomy Y spotykane s tylko u samcw i nie wymieniaj genw z innymi chromosomami. A zatem gen bawou ulokowany w jego chromosomie Y bdzie mia dowiadczenia w pewien sposb ograniczone. Dowiadczenia te bd z grubsza podobne do dowiadcze pozostaych genw bawou, ale nie cakowicie. Przeciwnie do innych genw nie bdzie mia pojcia, jak to jest znale si w samicy bawou. Gen, ktry by ulokowany w chromosomie Y od samego pocztku ssakw w erze dinozaurw, dowiadcza najrozmaitszych organizmw samczych wielu rnych gatunkw, nigdy jednak adnej samicy. Przypadek chromosomw X jest trudniejszy do rozpracowania. Samce ssakw maj jeden chromosom X (odziedziczony po matce, plus jeden Y, po ojcu), samice natomiast - dwa chromosomy X (po jednym od kadego z rodzicw). A zatem kady z genw chromosomu X ma za sob tak samcze, jak samicze dowiadczenie, z tym e dwie trzecie tych dowiadcze pochodzi od samic. U ptakw sytuacja jest odwrotna. Samica ptaka ma niejednakowe chromosomy pci (ktre przez analogi ze ssakami moemy take nazwa X i Y, jakkolwiek oficjalna terminologia jest inna), a samiec ma dwa takie same (XX). Geny w pozostaych chromosomach maj dowiadczenie rwne, dotyczce zarwno samczych, jak samiczych organizmw, mog si jednak rni wiedz co do innych aspektw zwierzcej biologii. Gen, a zwaszcza gen dominujcy, spdzi spor cz swego istnienia w ciaach przodkw, ktrzy posiadali cechy, ktre on koduje - na przykad dugie nogi, grube rogi czy

cokolwiek innego. Istnieje te due prawdopodobiestwo, i wszystkie geny maj za sob przeszo raczej w organizmach skutecznych ni takich, ktrym si nie powiodo. Tych drugich te bywa oczywicie sporo i wszystkie one maj swj wasny komplet genw. Tym, co rni je od organizmw, ktre odnosz sukces, jest jednak fakt, e czsto nie maj potomstwa (okrelenie nie odnoszcy sukcesu oznacza wanie organizm, ktry nie pozostawia potomstwa). A zatem gen, ktry by spojrza wstecz na swoj biografi przebiegajc przez kolejne organizmy, stwierdziby, e byy one w istocie skuteczne (z definicji) - odniosy sukces, oraz e wikszo z nich (lecz nie wszystkie) bya wyposaona w co, co jest niezbdne do odniesienia sukcesu. Zdarza si jednak i tak, e osobniki, ktre nie posiadaj owego czego, take si rozmnaaj, na przekr swej niedoskonaoci, osobniki za wietnie wyposaone we wszystko, by w okrelonych warunkach przey i wyda na wiat potomstwo, padaj znienacka niczym raone piorunem. Jeli (jak w przypadku jeleni, fok czy map) samce jakiego gatunku tworz hierarchi spoeczn i gwnie samce dominujce uczestnicz w reprodukcji, to oczywicie geny w puli tego gatunku dowiadcz wicej organizmw samcw dominujcych ni podporzdkowanych. (Zauwamy, e w tej chwili przestalimy ju uywa okrelenia dominujcy w jego genetycznym znaczeniu, jako przeciwnoci sowa recesywny. Zaczlimy go uywa w znaczeniu potocznym, dla ktrego przeciwnoci jest sowo podporzdkowany). W kadym pokoleniu wikszo samcw peni rol podporzdkowan, ale ich geny cigle ogldaj si na siln lini dominujcych samcw-przodkw. Wikszo osobnikw kadego pokolenia ma ojcw nalecych do dominujcej mniejszoci z poprzedniej generacji. W ten sposb, jeli mamy do czynienia z gatunkiem, u ktrego, jak na przykad u baantw, wikszo zapodnie jest dzieem najpikniej (zdaniem samic) ubarwionych samcw, to gros genw, niezalenie, czy s obecnie u samic czy u - adnych bd brzydkich - samcw, moe si poszczyci dug lini piknych samcw-przodkw. Geny maj wszak wicej dowiadcze, przebywajc w organizmach, ktre odniosy sukces, ni w tych, ktrym si nie powiodo. Z kolei u gatunkw, u ktrych geny regularnie i wielokrotnie znajduj si w organizmach podporzdkowanych, moemy spodziewa si pojawienia strategii robienia dobrej miny do zej gry. Tam, gdzie odnoszce sukces samce energicznie strzeg swoich duych haremw, mona dostrzec, jak samce podporzdkowane uciekaj si do alternatywnych, ukradkowych strategii zdobywania krtkotrwaego dostpu do samic. W wiecie zwierzt jedna z najbardziej ekskluzywnych haremowych organizacji spoecznych wystpuje u fokowatych. W niektrych populacjach ponad 90% kopulacji staje si udziaem mniej ni 10% samcw. Wikszo samcw to kawalerowie wyczekujcy stosownej chwili, aby odsun ktrego z wadcw haremu, zawsze gotowi do ukradkowej kopulacji z chwilowo nie pilnowan samic. Jednake aby taka ukradkowa samcza strategia moga by faworyzowana przez dobr naturalny, przeciek genw do nastpnych pokole t wanie drog musia by znaczcy. I wtedy na kartach pamitnika genw przynajmniej niektre geny musiayby zalicza do swych ancestralnych dowiadcze take obecno w organizmach samcw podporzdkowanych. Przy tym wszystkim pojcie dowiadczenia genw trzeba traktowa ostronie. Nie chodzi ju tylko o to, e nie naley go bra dosownie, najwyej jako metafor. Jest to, mam nadziej, oczywiste. Mniej oczywisty mgby si okaza fakt, e uyteczno przenoni wzronie, gdy zdamy sobie spraw, i to niejeden gen zdobywa owo ancestralne dowiadczenie, ale caa pula genw gatunku. Oto kolejny aspekt naszej nauki o samolubnym wsppracowniku. Sprbujmy zatem ustali, co to waciwie znaczy, kiedy mwimy, e gatunek lub jego pula genowa ucz si ze swoich dowiadcze. Gatunek zmienia si w toku ewolucji. Oczywicie, w kadym pokoleniu gatunek skada si z osobnikw, przedstawicieli gatunku, yjcych w danym, konkretnym czasie. Oczywiste jest te, e grupa podlega zmianie, poniewa rodz si nowe osobniki, a stare umieraj. Trudno powiedzie, e zmiana

ta jest rwnoznaczna z korzystaniem z dowiadcze; statystyczna dystrybucja genw moe jednak systematycznie przesuwa si w okrelonym kierunku, a to wanie jest owym dowiadczeniem gatunku. Jeli zblia si bdzie zlodowacenie, coraz wicej osobnikw bdzie miao gste, dugie futra. W kadym pokoleniu te osobniki, ktre cechowao najbujniejsze owosienie, bd miay najwikszy wkad w proces reprodukcji, a tym samym i w przekazanie genw gstej sierci nastpnemu pokoleniu. Zestaw genw danej populacji - a wic geny, ktre miay najwiksz szans znale si w genotypie typowego jej przedstawiciela - zaczyna w okresie lodowcowym przesuwa si w kierunku wyznaczonym przez coraz wikszy udzia genw kodujcych gst sier. To samo dzieje si ze wszystkimi innymi genami. Przez kolejne pokolenia cay zestaw genw gatunku - jego pula genowa - jest rzebiony i przycinany, ugniatany i formowany, a staje si odpowiedni do tego, by wytwarza odnoszce sukces osobniki. To wanie mam na myli, mwic, e gatunek korzysta ze swych dowiadcze w budowaniu skutecznych osobnikw i e przechowuje te dowiadczenia zakodowane w postaci zestawu genw w puli genowej. Czas geologiczny wyznacza skal czasow zbierania przez gatunek takich dowiadcze. Informacja zbierana w ten sposb jest informacj o ancestralnych rodowiskach oraz tym, jak w nich przetrwa. Gatunek jest rodzajem uredniajcego komputera. Tworzy poprzez pokolenia statystyczny opis minionych wiatw, w ktrych yli i rozmnaali si przodkowie wspczesnych jego przedstawicieli. Opis ten wykorzystuje jzyk DNA. Nie jest to DNA adnego konkretnego osobnika, ale zbiorowy DNA - wszyscy samolubni wsppracownicy - caej krzyujcej si populacji. By moe od sowa opis byoby lepsze sowo odczyt. Znalazszy jakie zwierz, powiedzmy, e nowe i nieznane wczeniej nauce, zoolog o duej wiedzy po serii dokadnych ogldzin i szczegowej analizie anatomicznej bdzie w stanie odczyta informacj zawart w jego organizmie i powiedzie, jaki typ siedliska zamieszkiwali przodkowie tego stworzenia: pustyni, las deszczowy, arktyczn tundr, lasy strefy umiarkowanej czy raf koralow. Zoolog nie powinien mie te trudnoci z okreleniem (na podstawie zbw i budowy ukadu pokarmowego), czym zwierz to si odywiao. Paskie zby o trcych powierzchniach i dugie jelita z rozlicznymi zaukami wiadczyyby, e chodzi o rolinoerc; zby o ostrych krawdziach i krtkie, mao skomplikowane jelita wskazywayby na misoerc. Stopy zwierzcia, jego oczy i inne narzdy zmysw wszystko to zdradza sposb, w jaki zwierz si poruszao i znajdowao pokarm. Paski na skrze, jaskrawe plamy, rogi, poroe, grzebienie kostne - z wszystkiego mona czerpa informacje dotyczce spoecznego oraz pciowego ycia zwierzcia. Zoologia ma oczywicie wci bardzo wiele do zrobienia. Wspczesna zoologia potrafi czyta ciao nowo odkrytych gatunkw jedynie do pewnego stopnia. Zdolna jest wyda jedynie pobieny, przybliony sd na temat jego siedliska i sposobu ycia. Zoologia przyszoci umieci w komputerze duo wicej danych anatomicznych i wynikw analiz chemicznych odczytywanego zwierzcia. Co waniejsze, nie bd to oddzielne dane. Udoskonalimy metody matematyczne czenia informacji na temat zbw, jelit, chemicznej zawartoci odka, ubarwienia, pazurw, krwi, koci, mini i cigien, a take metody analizowania wzajemnych zalenoci midzy mierzonymi cechami. Komputer, czc wszystko, co wiemy o organizmie nieznanego zwierzcia, w cao, skonstruuje szczegowy model wiata lub wiatw, w ktrych yli jego przodkowie. Wydaje mi si to rwnoznaczne z twierdzeniem, i zwierz, kade zwierz, jest modelem lub opisem swego wasnego wiata, czy moe raczej wiatw, w ktrych dobr naturalny preferowa geny jego przodkw. W pewnych przypadkach samo ciao zwierzcia zdaje si by opisem rodowiska yciowego, niemale jego realistycznym przedstawieniem. Patyczak yje w wiecie gazek, a jego ciao jest realistyczn rzeb na wzr gazki, usian ladami po ogonkach, pczkach liciowych i tak dalej. Maa sarenka ma plamki przypominajce przebyski wiata, ktre, przedarszy si przez korony drzew, dotary do dna lasu. Motyl wochacz nabrzozek to ywy

obraz porostw na pniu brzozy. Jednake tak jak dziea sztuki nie musz by dosowne, tak zwierzta oddaj swj wiat na rne sposoby - powiedzmy impresjonistyczne czy symboliczne. Artysta poszukujcy dramatycznego przedstawienia rozpdzonego wiatru z trudem wymyliby co lepszego nili ksztat jerzyka. By moe dlatego, e mamy intuicyjne pojcie opywowego ksztatu ciaa; by moe dlatego, e wyrolimy przyzwyczajeni do pikna wspczesnych odrzutowcw; a by moe dlatego, e yknlimy troch wiedzy na temat turbulencji i nawet liczb Reynoldsa - wtedy moglimy powiedzie, e ksztat jerzyka ucielenia informacje dotyczce lepkoci powietrza, w ktrym yli jego przodkowie. Tak czy owak wszyscy postrzegamy jerzyka jako istot znakomicie dostosowan do wiata duych prdkoci powietrza. Wraenie to jest jeszcze silniejsze, kiedy zestawimy je z niezdarnoci jerzyka, gdy opadnie on na ziemi i niemal nie jest zdolny si z niej poderwa. Kret nie ma ksztatu podziemnego tunelu. Jest raczej rodzajem jego negatywu - zosta tak uformowany, by si przez niego przecisn. Koczyny przednie kreta te nie przypominaj gleby, ale opatki, ktre - dziki naszej intuicji lub dowiadczeniu - rozpoznajemy jako funkcjonalne dopenienie gleby: s one wprawiane w ruch przez potne minie, by kopa w ziemi. W naturze istniej jeszcze bardziej uderzajce przypadki, kiedy zwierz, lub jaka cz jego ciaa, nie tyle przypomina wiat, w ktrym yje, ile raczej do pasuje jak ula. Zwinity odwok kraba pustelnika niesie zaszyfrowan wiedz o limaczych muszlach, w ktrych kiedy zamieszkay geny jego przodkw. Albo te moglibymy powiedzie, e geny kraba nios w sobie przepowiedni dotyczc wiata, w ktrym krab si kiedy znajdzie. Poniewa wspczesne limaki morskie wygldaj mniej wicej tak samo jak pradawne, kraby pustelniki nadal pasuj do ich muszli i mog dziki temu przetrwa - tak oto spenia si przepowiednia. Pewien gatunek roztocza usadawia si wycznie na wewntrznej stronie szczypcowatych uwaczek kasty robotnic u wojowniczych mrwek z rodzaju Eciton. Inny gatunek roztocza sadowi si na pierwszym czonie czuka tych mrwek. Kady z tych pasoytw jest zbudowany tak, by jak najlepiej pasowa do swego siedliska, zupenie jak klucz do zamka. (Profesor C. W. Rettenmeyer informuje mnie - ku memu alowi - e nie ma roztoczy uformowanych specjalnie dla lewego czuka oraz innych dla prawego). Tak jak klucz ucielenia (poprzez dopenienie) informacj o zamku, do ktrego pasuje (bez ktrej to informacji nie mona zamka otworzy), tak roztocz ucielenia informacj o swoim wiecie, w tym przypadku ksztacie czuka, na ktrym yje. (Relacja pasoyt-ywiciel bardzo czsto dostarcza przykadw dopasowania znacznie bardziej precyzyjnego ni spotykane w oddziaywaniach typu drapienik-ofiara. By moe jest tak dlatego, e rzadko zdarza si, aby drapienik atakowa ofiary tylko jednego gatunku. Znakomita biolog Miriam Rothschild podaje uderzajce przykady zalenoci pasoyt-ywiciel. Jednym z nich jest bezkrgowiec, ktry yje wycznie pod powiekami hipopotamw i odywia si ich zami). Czasem zdarza si, e dopasowanie zwierzcia do wiata, w ktrym ono yje, mona rozpozna intuicyjnie, posugujc si zdrowym rozsdkiem czy korzystajc z inynieryjnego dowiadczenia. Kady moe si domyli, dlaczego tak czsto spotyka si bony pawne w koczynach zwierzt duo przebywajcych w wodzie - kaczek, dziobakw, ab, wydr i innych. Jeli kto ma jakiekolwiek wtpliwoci, prosz woy gumowe petwy pywackie i sprawdzi, o ile atwiej si w nich pywa. Mona by nawet przez chwil aowa, e si z nimi nie urodzilimy, dopki nie sprbujemy w nich chodzi. Mj przyjaciel Richard Leakey, paleoantropolog, dziaacz ochrony przyrody i wielka posta Afryki, straci obie nogi w katastrofie samolotu. Teraz ma dwie pary sztucznych ng: jedn z butami - do duymi, aby atwiej byo mu utrzyma rwnowag, i stale zasznurowanymi - do chodzenia oraz drug z petwami do pywania. Stopy, ktre dobrze speniaj swoj funkcj w jednym sposobie ycia, nie sprawdzaj si w innym. Trudno zaprojektowa zwierz, ktre obie tak rne rzeczy robioby rwnie dobrze.

atwo si domyli, dlaczego wydry, foki i inne oddychajce pucami zwierzta yjce w wodzie czsto maj nozdrza, ktre mog zamyka na yczenie. I znw, pywacy i nurkowie uciekaj si pod tym wzgldem do sztucznych rozwiza, zaciskajc sobie nozdrza klamerkami podobnymi do tych, jakich uywa si do rozwieszania bielizny. Kady, kto cho raz zobaczy mrwkojada wyjadajcego wziutkim pyskiem maych mieszkacw mrowiska lub termitiery, od razu zrozumie, dlaczego zwierzta te zostay wyposaone w dugi, wski pysk i lepki jzyk. A tak jest nie tylko w przypadku mrwkojadw z Ameryki Poudniowej, ale take niespokrewnionych z nimi afrykaskich uskowcw i mrwnikw, a nawet jeszcze mniej spokrewnionych mrwkojadw workowatych czy wreszcie zupenie odlegych kolczatek z Australii i Oceanii. Znacznie mniej oczywiste jest, dlaczego wszystkie zwierzta erujce na mrwkach lub termitach maj zwolniony metabolizm. Ich ciao ma nisz temperatur od wikszoci ssakw i odpowiednio wolniejsze tempo przemian biochemicznych. Proces rekonstruowania minionych wiatw i tworzenia ich genetycznych opisw bdzie wymaga od zoologw przyszoci, by mylenie intuicyjne i oparte na zdrowym rozsdku zastpili systematycznymi badaniami. Oto w jakim kierunku powinno pj ich postpowanie. Mogliby zacz od stworzenia listy zwierzt, ktre nie s jako szczeglnie blisko spokrewnione, przejawiaj jednak podobiestwa w pewnych wanych aspektach swojego ycia. Dobrym materiaem badawczym s tu na przykad ssaki zamieszkujce rodowisko wodne. W toku ewolucji ssaki ldowe wracay do tego rodowiska wielokrotnie, by si zwiza z nim cakowicie lub czciowo. Wiemy, e rne grupy zwierzt robiy to niezalenie, poniewa ich kuzyni wci jeszcze yj na ldzie. Wychuchol pirenejski (Galemys pyrenaicus) jest rodzajem ziemnowodnego kreta, cile spokrewnionym z naszymi zwykymi ldowymi kretami. Wychuchole i krety nale do rzdu owadoernych (Insectivora). Inne zwierzta owadoerne, ktre niezalenie ewoluoway w kierunku ziemnowodnego trybu ycia, to rzsorki, jeden z gatunkw wycznie madagaskarskich tenrekw i spokrewnionych ze sob ryjwek: wodnicy kameruskiej (Potamogale velox) i dwch gatunkw wodnic z rodzaju Micropotamogale. I oto mamy w sumie cztery zupenie niezalene powroty do wody w jednym tylko rzdzie Insectivora. Wszystkie te stworzenia s bliej spokrewnione ze zwierztami yjcymi na ldzie ni z innymi zwierztami sodkowodnymi. Powroty trzech gatunkw wodnic wypada potraktowa wsplnie, poniewa zwierzta te s ze sob blisko spokrewnione i prawdopodobnie pochodz od jednego niedawnego ziemnowodnego przodka. Wspczesne walenie to prawdopodobnie dwa niezalene przypadki powrotu do wody: zbowcw (w tym delfinw) i fiszbinowcw. Diugonie i manaty s bliskimi kuzynami i wydaje si oczywiste, e ich wsplny przodek take y w morzu - reprezentuj zatem jeden powrt do morza. Wiksza cz rodziny winiowatych yje na ldzie, hipopotamy wszake czciowo powrciy do wody. Bobry i wydry to przedstawiciele jeszcze jednej grupy zwierzt, ktrych przodkowie powrcili do rodowiska wodnego. Midzy nimi a ich ldowymi krewniakami, a wic odpowiednio pieskami preriowymi i borsukami, mona do atwo przeprowadzi porwnanie. Norki nale do tego samego rodzaju co asice i gronostaje (gatunki te s wic ze sob rwnie blisko spokrewnione jak konie, zebry i osy), z tym e s zwierztami na wp wodnymi i maj palce czciowo poczone bon. yjcy w Ameryce Poudniowej petwong workowaty (japok - Chironectes minimus) jest dobrym obiektem do porwna z innymi oposami, wiodcymi ycie na ldzie. Do jajorodnych ssakw Australii i Oceanii nale dziobaki, pdzce gwnie wodny tryb ycia, i ldowe kolczatki. Lista par zwierzt spokrewnionych, ale zamieszkujcych odmienne rodowiska, byaby do pokana; kadej grupie, ktra znalaza sw wasn drog powrotn do rodowiska wodnego, mona by przeciwstawi jakich bliskich kuzynw, ktrzy pozostali na ldzie.

Majc tak list przeciwstawnych par, od razu zauwaamy kilka rzucajcych si w oczy prawidowoci. Wikszo mieszkacw wd ma palce koczyn tylnych przynajmniej czciowo poczone bon pawn, u niektrych za ogon uleg modyfikacji, upodobniajc si do wiosa. Znaczenie tych zmian jest rwnie oczywiste, jak dugiego lepkiego jzyka u mrwkoercw. Jednake ssaki wodne maj te inne cechy rnice je od ich ldowych kuzynw. Znaczenie tych cech nie jest atwe do okrelenia; wspominalimy na przykad spowolniony metabolizm, wsplny dla ssakw odywiajcych si mrwkami. Jak takie cechy rozpozna? Tylko poprzez systematyczn analiz statystyczn, na przykad tak, jak opisana poniej. U wszystkich zwierzt z naszej listy wykonujemy takie same pomiary. Mierzymy wszystko, co tylko si da, bez adnych uprzedze: szeroko miednicy, rednic oka, dugo jelit i tak dalej w proporcji do wielkoci ciaa zwierzcia. Nastpnie wprowadzamy te dane do komputera i uruchamiamy operacje majce na celu ustalenie, ktrym pomiarom naley przypisa wysokie wspczynniki istotnoci (wagi), aby odrni zwierzta wodne od ich ldowych kuzynw. Moemy obliczy wspczynnik - nazwijmy go wspczynnikiem rozrnienia - sumujc udzia wszystkich pomiarw, przy czym kady pomiar mnoymy wczeniej przez jego wag. Komputer tak dostosowuje wag przypisan kademu pomiarowi, aby w ostatecznym wyniku otrzyma maksymaln rnic midzy ssakami wodnymi a ich ldowymi odpowiednikami. W wyniku tej analizy najprawdopodobniej okae si, e wspczynnik petwiastoci ma du wag. Komputer dojdzie do wniosku, e opaca si jeli chce si zmaksymalizowa rnic midzy zwierztami wodnymi a ldowymi przemnoy wspczynnik petwiastoci przez wysok liczb, zanim doda si go do wspczynnika rozrnienia. Inne pomiary - cechy, ktre charakteryzuj ssaki niezalenie od stopnia wilgotnoci ich rodowiska - powinny by przemnoone przez zero aby wyeliminowa ich nieistotny i mylcy wkad do sumy waonej Na kocu analizy sprawdzamy wagi wszystkich pomiarw. Te pomiary, ktre - jak si okae - posiadaj wysokie wagi (podobnie do wspczynnika petwiastoci) - bd miay co wsplnego z wodnym sposobem ycia. Petwiasto jest oczywista. Mamy jednak nadziej, e nasza analiza pozwoli nam znale inne wane cechy, ktre rwnie oczywiste nie s. Na przykad wasnoci biochemiczne. Kiedy ju je znajdziemy, bdziemy mogli pogimnastykowa nieco umys i zastanowi si nad zwizkiem, jaki jaka wasno ma z yciem w wodzie lub na ldzie. Nasze przypuszczenia mog podpowiedzie nam drog dalszych poszukiwa. A nawet jeli nie - i tak kady pomiar wskazujcy jak statystycznie istotn rnic midzy zwierztami, ktre wybray okrelony tryb ycia, podczas gdy ich kuzyni dokonali innego wyboru, mwi co wanego o tym wanie sposobie na ycie. To samo moemy zrobi z genami. Bez adnych hipotez wstpnych dotyczcych roli tych genw, podejmujemy systematyczne poszukiwania genetycznych podobiestw midzy niespokrewnionymi zwierztami wodnymi, ktre nie wystpuj u ich bliskich krewniakw ldowych. Jeli uda si nam wyledzi jakie wyrane i statystycznie istotne rnice, nawet jeli nie bdziemy wiedzieli, co dane geny robi, to powiem, e mamy przed sob co, co mona uzna za genetyczny opis wodnych wiatw. Dobr naturalny, powtrzmy, dziaa do pewnego stopnia jak uredniajcy komputer, wykonujcy obliczenia podobne do tych, ktre nasz hipotetyczny komputer wykona przed chwil. Czsto jeden gatunek wybiera rne sposoby ycia, niejednokrotnie kracowo odmienne. Gsienica i motyl, ktrym ona si staje, s przedstawicielami tego samego gatunku, ale nasza zoologiczna rekonstrukcja wykazaaby ich cakowicie odmienne sposoby ycia. Motyl i gsienica posiadaj ten sam zestaw genw i geny te z pewnoci zawieraj opis obu rodowisk, ale z osobna. Prawdopodobnie wiele z nich zostaje wczonych u rolinoernej, intensywnie rosncej gsienicy, zupenie inna ich cz natomiast - u dorosego, rozmnaajcego si i odywiajcego nektarem osobnika.

Samce i samice wikszoci gatunkw te zazwyczaj yj w nieco inny sposb. Rnice takie dochodz do skrajnoci na przykad u ryby z gatunku nawda, ktrej samiec-pasoyt umiejscawia si na masywnym ciele samicy w charakterze malekiej wypukoci. U wikszoci gatunkw, w tym te u czowieka, zarwno samce, jak i samice posiadaj prawie wszystkie geny potrzebne do wyksztacenia obu pci. Rnice wynikaj z tego, ktre z genw zostan wczone. Wszyscy mamy geny potrzebne do rozwoju penisa i macicy, niezalenie od tego, czy jestemy mczyznami czy kobietami. (Nota bene warto podkreli rnic midzy sowem pe a sowem rodzaj. Rodzaj to termin cile gramatyczny, uywany w odniesieniu do sw, a nie do istot. W jzyku niemieckim sowo dziewczyna jest rodzaju nijakiego, jednake okrela osob o pci eskiej. W jzykach Indian amerykaskich wystpuj zwykle dwa rodzaje, z tym e nie definiujce pci, ale odnoszce si do istot ywych i przedmiotw nieoywionych. Zwizek pci z rodzajem ma w niektrych grupach jzykowych charakter przypadkowy). Prbujc odtworzy obraz ancestralnych wiatw jakiego gatunku jedynie na podstawie wygldu organizmu samca lub samicy, nasz zoolog przyszoci otrzymaby niepeny obraz. Natomiast geny dowolnego osobnika danego gatunku dostarczyyby mu obrazu o wiele peniejszego, mwicego znacznie wicej o rozmaitych sposobach ycia, jakie stay si w toku ewolucji udziaem gatunku. Pasoytniczy tryb ycia kukuek jest osobliwoci, do tego fascynujc z punktu widzenia genetycznej ksigi umarych. Jak wiadomo, mode kukuki s wychowywane przez przybranych rodzicw nalecych do innych gatunkw. Kukuki nigdy nie wychowuj same swojego potomstwa. Przybrani rodzice nale do rnych gatunkw. W Wielkiej Brytanii pisklta kukuek lgn si i rosn w gniazdach wiergotkw kowych, trzcinniczkw, rudzikw i wielu innych gatunkw, przy czym najwiksz ich liczb wychowuj pokrzywnice. W zwizku z tym znakomity specjalista w dziedzinie biologii pokrzywnic i autor ksiki Dunnock Behaviour and Social Evolution (Zachowania pokrzywnic i ich ewolucja spoeczna, 1992) Nicholas Davies z Cambridge University jest te obecnie wybitnym znawc kukuek. Moje dalsze rozwaania opr na wynikach pracy Daviesa i jego kolegi Michaela Brookea, poniewa szczeglnie dobrze pasuj one do przyjtej przeze mnie formuy rozwaa na temat dowiadcze, jakie gatunek wynosi z ycia w rodowiskach ancestralnych. Przez chwil zatem obiektem moich rozwaa bdzie przede wszystkim kukuka zwyczajna Cuculus canorus, wystpujca pospolicie w Wielkiej Brytanii. Chocia w 10% przypadkw dochodzi do bdw, samica kukuki znosi zazwyczaj jajo w gniazdach tego samego gatunku ptaka, ktremu podrzucaa jaja jej matka, babka ze strony matki, jej prababka ze strony babki i tak dalej. Prawdopodobnie mode samice zapamituj charakterystyczne cechy gniazda swych przybranych rodzicw i gdy nadchodzi pora skadania jaj, szukaj podobnego. Mona by wic powiedzie, e mamy do czynienia z kukukami pokrzywnicowymi, kukukami trzcinniczkowymi, kukukami wiergotkowymi i tak dalej, a owa cecha utrzymuje si zazwyczaj wzdu linii eskiej. Oczywicie nie ma tu mowy o adnych odmiennych gatunkach czy rasach, w normalnym tego sowa znaczeniu. Ornitolodzy mwi raczej o rodach (lac: gens). Rody nie s prawdziwymi rasami czy gatunkami, poniewa nie nale do nich samce kukuek. Samce nie skadaj jaj, a zatem nigdy nie musz wybiera gniazda dla swych dzieci. Kiedy samiec kukuki si parzy, to ani rd samicy, ani to, w gniedzie jakiego gatunku wychowali si i ona, i on, nie ma adnego znaczenia. Wniosek z tego, e midzy rodami istnieje swobodny przepyw genw, a rol cznikw w ich transferze peni samce. Samica oraz jej matka, babka ze strony matki, matka prababki i tak dalej nale do jednego rodu. Jednake babka ze strony ojca i matka babki ze strony ojca, a w ogle wszystkie poprzedniczki zwizane z samic przez przodkw mskich, mog nalee do dowolnego rodu. Z punktu widzenia dowiadczenia genu skutki tego s bardzo interesujce. Przypomnijmy, e u ptakw to wanie samice maj niejednakowe chromosomy pci X i Y, podczas kiedy samce maj po dwa chromosomy X. Rozwamy, co to

oznacza dla ancestralnego dowiadczenia genw chromosomu Y. Poniewa chromosom Y jest przekazywany wycznie w linii eskiej i nigdy nie staje si czci dowiadczenia adnego samca, pozostaje on cile przypisany do konkretnego rodu. Mamy zatem chromosomy Y pokrzywnicowe, wiergotkowe i tak dalej. Ich dowiadczenie dotyczce przybranych rodzicw jest wci takie samo z pokolenia na pokolenie. Pod tym wzgldem zbir genw chromosomu Y rni si od wszystkich pozostaych genw kukuki, ktre spdzajc jaki czas w organizmach samcw, s swobodnie wymieniane midzy rodami, a tym samym dowiadczaj kadego z rodw z czstotliwoci odpowiadajc frekwencji ich wystpowania. Przyjmujc wic, e geny stanowi opis ancestralnych wiatw, wikszo genw kukuki bdzie opisywaa cechy wsplne dla wszystkich gniazd ptakw, na ktrych gatunek ten pasoytowa. Chromosom Y natomiast - jako jedyny - bdzie opisywa jeden typ gniazda, jeden gatunek przybranych rodzicw. Oznacza to, e geny chromosomu Y, w sposb niedostpny innym genom kukuki, mog wyksztaci w toku ewolucji triki umoliwiajce im przetrwanie w okrelonym rodzaju gniazda. O jakie triki chodzi? No c, jaja kukuek wykazuj niekiedy pewne podobiestwo do jaj gatunku przybranych rodzicw. Jaja kukuki zoone w gniedzie wiergotka kowego wygldaj jak due jajo wiergotka. Jaja kukuki zoone w gniazdach trzcinniczkw s jak due jaja trzcinniczkw, a te z gniazd pliszek siwych - jak due jaja pliszek. Prawdopodobnie jest to korzystne dla jaj kukuek, ktre mogyby inaczej zosta odrzucone przez przybranych rodzicw. Ale zastanwmy si, co to wszystko musi oznacza z punktu widzenia genw. Gdyby geny odpowiedzialne za kolor jaja znajdoway si w jakimkolwiek chromosomie z wyjtkiem Y, to byyby przenoszone przez samce na samice nalece do wszelkich moliwych rodw. Oznaczaoby to, e byyby te przenoszone do najprzerniejszych gniazd gospodarzy i nie istniaby aden stay nacisk selekcyjny w kierunku upodabniania si do jakichkolwiek jaj. W takim wypadku jaja kukuek nie miayby wielkich szans na upodobnienie do jaj poszczeglnych gatunkw gospodarzy, moe najwyej przejyby niektre z najbardziej powszechnych cech - charakterystycznych dla jaj wszystkich gospodarzy. Chocia brak na to bezporednich dowodw, istniej podstawy, by sdzi, e geny sterujce mimikr jaj kukuki ulokowane s w chromosomie Y. Samice zatem skadaj jaja z tym wanie chromosomem z pokolenia na pokolenie w gniazdach jednego gatunku. Ich ancestralne dowiadczenie wynika z zetknicia z bacznym spojrzeniem zawsze tego samego gatunku ptakw. I wanie owo spojrzenie wywiera nacisk selekcyjny, prowadzcy do upodobnienia barwy i wzoru plamek jaj kukuek do wygldu jaj gatunku przybranych rodzicw. Istnieje jednak uderzajcy wyjtek. Jaja kukuek skadane w gniazdach pokrzywnic nie przypominaj jaj tych ptakw. Nie rni si midzy sob bardziej ni jaja skadane w gniazdach trzcinniczka czy wiergotka; kolor tych jaj jest charakterystyczny dla rodu kukuek pokrzywnicowych, nie s one podobne do jaj nalecych do innych rodw, ale te nie przypominaj jaj pokrzywnic. Dlaczego? Mona by sdzi, e jaja pokrzywnic, jednolicie bladoniebieskie, s trudniejsze do naladowania ni jaja wiergotka kowego czy trzcinniczka. A moe fizjologia kukuek nie pozwala im na produkcj jaj tego koloru? Takie definitywne twierdzenia zawsze budziy moj nieufno, a w tym wypadku istniej dane przemawiajce przeciw temu. Pewien rd kukuek w Finlandii skada jaja w gniazdach pleszek, ktre te maj bladoniebieskie jaja. Kukuki te, nalece do tego samego gatunku, co kukuki z Wysp Brytyjskich, wietnie radz sobie z upodobnieniem swych jaj do jaj pleszek. To dowodzi z pewnoci, e fakt, i jaja kukuek brytyjskich nie upodobniy si do jaj pokrzywnic, raczej nie moe wynika z wrodzonej niemonoci tych kukuek do produkowania gadkich bladoniebieskich jaj.

Davies i Brooke sdz, e waciwe wyjanienie ley w krtkiej historii zwizku kukuek z pokrzywnicami. Kukuki tocz z kadym z gatunkw, na ktrych pasoytuj, ewolucyjny wycig zbroje, rd za, ktry jest obiektem naszych rozwaa, dopiero niedawno wszed w pasoytniczy zwizek z pokrzywnicami. Krtki czas trwania relacji nie by wystarczajcy, aby pokrzywnice wytworzyy na drodze ewolucji jakie mechanizmy obronne. Take same kukuki pokrzywnicowe albo nie miay do czasu, by wyewoluoway u nich jaja podobne do jaj pokrzywnic, albo nie byo takiej potrzeby, poniewa u pokrzywnic nie pojawia si jeszcze zdolno odrniania wasnych jaj od podrzuconych. Dostosowujc nasze rozwaania do konwencji tego rozdziau mona powiedzie, e wzajemne dowiadczenia puli genowej pokrzywnic i puli kukuek (czy raczej chromosomu Y rodu kukuek pokrzywnicowych) nie s wystarczajco due, by spowodowa wycig zbroje. By moe kukuki pokrzywnicowe wci jeszcze s przystosowane do skadania jaj w gniedzie innego gatunku przybranych rodzicw, tego, ktrego wypara si ich niedawna prababka, skadajc po raz pierwszy jaja w gniazdach pokrzywnic. wiergotki kowe, trzcinniczki i pliszki siwe s zatem od dawna wrogami odpowiadajcych im rodw kukuek. W ich wypadku byo do czasu na wzajemne zbrojenia. Gatunek wykorzystywany wypracowa sobie bystro wzroku potrzebn przy wykrywaniu oszukaczych jaj, a kukuki weszy w posiadanie odpowiednich mechanizmw maskujcych te jaja. Rudziki s przypadkiem porednim. Ich kukuki skadaj jaja, ktre przypominaj nieco jaja rudzikw, ale nie bardzo. By moe wycig zbroje midzy rudzikami i rudzikowym rodem kukuek zacz si w rednio odlegej przeszoci: chromosomy Y kukuek s nieco bardziej dowiadczone, jednake ich opisanie wspczesnych (rudzik) rodowisk ancestralnych jest wci z lekka oglnikowe i skaone wczeniejszymi opisami innych gatunkw, tych, ktrych dowiadczyy wczeniej. Davies i Brooke przeprowadzili seri dowiadcze, umylnie podkadajc dodatkowe jaja odmiennych typw do gniazd nalecych do rnych gatunkw ptakw. Chcieli zobaczy, ktre gatunki odrzuc, a ktre przyjm dziwne jaja. Zgodnie z ich hipotez gatunki, ktre maj za sob dugi okres walk z plag kukuek, powinny, wskutek nabytego dowiadczenia, by bardziej skonne do odrzucania obcych jaj. Jeden ze sposobw sprawdzenia tej hipotezy zakada przyjrzenie si nawet gatunkom, ktre nie nadaj si wcale na ywicieli modych kukuek. Pisklta kukuek odywiaj si owadami lub ddownicami. Gatunki, ktre karmi swe mode ziarnem, i gatunki, ktre gniazduj w dziuplach, do ktrych kukuki nie maj dostpu, nigdy nie byy zagroone. Davies i Brooke przewidywali, e takie ptaki w ogle si nie przejm, jeli eksperymentatorzy umieszcz w gniedzie obce jaja. I rzeczywicie tak si stao. Natomiast gatunki nadajce si na ywicieli modych kukuek, takie jak ziby, drozdy piewaki i kosy, wykazyway wiksze skonnoci do odrzucania jaj podkadanych im przez badaczy. Muchowki s potencjalnie podatne na inwazj kukuek, poniewa dieta ich modych jest odpowiednia take dla kukuek. Jednake cho gniazda muchowki szarej s otwarte i atwo dostpne, to ju muchowka aobna gniazduje w dziuplach, ktrych penetracj uniemoliwia kukuce jej wielko. Do powiedzie, e kiedy eksperymentatorzy umiecili w tych gniazdach obce jaja, muchowki aobne, z ich niedowiadczon pul genow, przyjy je bez protestu; muchowki szare za przeciwnie - odrzuciy je, co wskazuje na to, e ich pula genowa bya wiadoma zagroenia, jakie stanowi moda kukuka - na podstawie nabytego dawno temu dowiadczenia. Zesp Daviesa i Brookea wykona jeszcze podobne dowiadczenia z gatunkami, ktre pady ju ofiar kukuczego pasoytnictwa gniazdowego. wiergotki kowe, trzcinniczki i pliszki siwe zwykle odrzucay sztucznie dodane jaja, natomiast pokrzywnice - nie; pasuje to do hipotezy o ich braku dowiadczenia wyniesionego z przeszoci przodkw. Rudziki i rokitniczki mieciy si gdzie pomidzy nimi, za to potrzosy - odpowiednie na ywicieli, ale

z rzadka jedynie padajce ofiar - cakiem odrzucay obce jaja. Nic dziwnego, e kukuki nie pasoytuj na nich. W interpretacji Daviesa i Brookea byby to prawdopodobnie dowd na to, e potrzosy odbyy dug drog ewolucyjnego wycigu zbroje, ktry w kocu wygray. Pokrzywnice s na samym pocztku wycigu, rudziki s nieco bardziej zaawansowane w swoim, a wiergotki kowe, trzcinniczki i pliszki siwe przebyy niejako poow drogi. Kiedy mwimy o tym, e pokrzywnice s dopiero na pocztku swej walki z kukukami, to zwrot dopiero na pocztku odnosi si oczywicie do ewolucyjnej skali czasu. W zestawieniu z ludzkimi miarami historycznymi ten zwizek mgby si wyda do stary. Oxford English Dictionary cytuje wzmiank z 1616 roku na temat heisugge (starodawne okrelenie pokrzywnicy), czyli ptaka, ktry wysiaduje jaja kukuki. Davies wskazuje na nastpujcy fragment szekspirowskiego Krla Lira (I, IV), powstay dekad wczeniej, a traktujcy o hedge sparrow: Bo wiesz, wujaszku: Wrbel kukuk poty pielgnuje Pki mu pd jej oczu nie wykluje.63 Natomiast w wieku XTV Chaucer pisa o relacjach midzy kukukami i pokrzywnicami (heysoge) w The Parliament of Fowls (Sejm ptakw): Bezlitosny morderco biednej pokrzywnicy Co przyniose na ga swoje piskl czwarte! Wedug sownika mona wszystkie trzy przywoane w powyszych przykadach okrelenia pokrzywnicy traktowa jako synonimy, jednake nic na to nie poradz, e rodzi si w mym umyle ciekawo, na ile moemy zaufa takim pierwocinom ornitologii. Sam Chaucer wyraa si zwykle z du precyzj, co nie zmienia faktu, e miano wrbla nadawano w jego czasach wszystkiemu, co dla celw metodycznych mona by dzi okreli jako MBP (may brzowy ptaszek). Takie te znaczenie moe mie w poniszym fragmencie, wzitym ze sztuki Szekspira Henryk IV (cz I, akt V, sc. I), sowo wrbel (sparrow): Karmiony przez nas tak nam zapacie. Jak pd niewdziczny kukuki wrblowi, Zburzye gniazdo nasze: karm ci nasza Tak utuczya, i wkrtce do ciebie Mio si nasza zbliy nie waya Z obawy, aby nas take nie pokn.64 W ujciu wspczesnym wrbel oznaczaby jedynie wrbla z gatunku Passer domesticus, ktry nigdy nie pada ofiar kukuek. Pomimo swego drugiego angielskiego miana - hedge sparrow (wrbel ywopotowy) - pokrzywnica (Prunella modularis) nie jest spokrewniona z wrblem. Jest natomiast wrblem w lunym tego sowa znaczeniu, jako may brzowy ptaszek. Tak czy inaczej, jeli przyjmiemy za dobr monet chaucerowskie wiadectwo, e gra w podrzucanego midzy kukukami i pokrzywnicami siga XIV wieku, to wedug cytowanych przez Daviesa i Brookea teoretycznych danych, uwzgldniajcych stosunkowo niewielk liczebno kukuek, mona by te przyj, e relacja midzy tymi gatunkami jest na tyle nowa - w znaczeniu ewolucyjnym - aby uzasadniao to wyran naiwno pokrzywnic w obliczu kukuczej inwazji. Zanim porzucimy temat kukuek, warto si zastanowi nad jeszcze jedn kwesti. Ot nie jest wykluczone, e moe istnie jednoczenie wicej rodw dajmy na to kukuek rudzikowych, przy czym mimetyzm cechujcy ich jaja pojawia si za kadym razem niezalenie. Poniewa nie ma midzy poszczeglnymi rodami wymiany genw ulokowanych na chromosomie Y, moe si zdarzy, e jednoczenie bd egzystowa zarwno precyzyjni

naladowcy, jak i kukuki o mniejszych zdolnociach mimetycznych. Zarwno samice pierwszego, jak i drugiego gatunku mogyby si parzy z tymi samymi samcami, jednake nie nosiyby tych samych chromosomw Y. Precyzyjne naladowczynie pochodziyby od samic, ktre zaczy skada jaja w gniazdach rudzikw ju dawno temu, natomiast mniej precyzyjne byyby potomkiniami samicy, ktra stosunkowo niedawno przerzucia si na rudziki z innego gatunku. Mrwki, termity i inne owady spoeczne reprezentuj kolejne niezwyke przystosowania. Wystpuje u nich forma zwana robotnicami (robotnikami), zwykle dzielona na kilka kast: onierzy, rednich robotnic, maych robotnic i tak dalej. Kada robotnica, niezalenie od kasty, posiada geny, ktre mog j przemieni w przedstawiciela innej kasty. Gwnie od sposobu odywiania larw zaley to, ktre zestawy genw zostan zaktywizowane. Warunki chowu osobnikw modocianych s za tym czynnikiem, ktry pozwala stworzy w kolonii przydatn rwnowag w postaci rozmaitych kast. Czasem rnice midzy kastami s wrcz widowiskowe. U azjatyckiego gatunku mrwki Pheidologeton diversus osobniki nalece do kasty duych robotnic (wyspecjalizowanej -niczym buldoery - w przygotowywaniu w podou cieek dla innych czonkw kolonii) s 500 razy cisze od maych robotnic, do ktrych naley zwyka codzienna mrwcza krztanina. Ten sam zestaw genw umoliwia zatem uroniecie pewnym larwom do postaci olbrzymw, gdy inne ogranicza do liliputw, a wszystko w zalenoci od tego, ktre z genw zostan wczone. Mrwki beczuki, o odwokach wypenionych nektarem i wygldajcych niczym przezroczyste te kule, s ywymi spiarniami zwisajcymi z sufitu gniazda. Zwyczajne prace, takie jak obrona mrowiska, wyszukiwanie poywienia oraz - w tym przypadku - uzupenianie zapasw w ywych magazynach, nale do zwykych robotnic, ktrych odwoki nie ulegy przeksztaceniu. Te normalne robotnice te maj geny decydujce o staniu si beczuk; z kolei osobniki beczuki mogyby, gdyby w trakcie ich rozwoju wczyy si inne geny, sta si zwykymi robotnicami. Tak samo jak wwczas, gdy powstaj samce lub samice, widoczne rnice ksztatu ciaa zale od tego, jakie geny zostan uruchomione. W tym przypadku decyduj o tym czynniki rodowiskowe, prawdopodobnie dieta. I znw, na podstawie genw (ale nie budowy ciaa) dowolnego osobnika danego gatunku mrwek nasz zoolog przyszoci mgby otrzyma peny obraz cakowicie odmiennego ycia rnych kast. Zamieszkujcy Europ limak Cepea nemoralis (wstyk gajowy) charakteryzuje si du zmiennoci ksztatu i barwy. Podstawowe kolory jego muszli to (w kolejnoci dominacji, w formalnym, genetycznym znaczeniu tego sowa): brz, ciemny r, jasny r, bardzo blady r, kolor ciemnoty i jasnoty. Na tym tle moe wystpowa dowolna - od 0 do 5 - liczba paskw. W przeciwiestwie do owadw spoecznych, nie wszystkie wstyki s jednakowo wyposaone pod wzgldem genetycznym do przyjcia takiej czy innej postaci. Nie mona te powiedzie, e rnice w wygldzie poszczeglnych form zale od warunkw, w jakich limaki te wzrastaj. Maj one geny, ktre determinuj liczb paskw, a take takie, ktre sprawiaj, e staj si na przykad ciemnorowe. Wszystkie formy mog si jednak ze sob krzyowa. Przyczyny istnienia wielu odmian tego limaka (czyli tzw. polimorfizm), a take genetyczne podoe tego zjawiska, stay si obiektem szczegowych studiw dwjki angielskich badaczy, Arthura J. Caina i nieyjcego ju Philipa M. Shepparda, a potem caej szkoy zoologicznej, ktrej dali pocztek. Ewolucyjne uzasadnienie polimorfizmu sprowadza si w gwnej mierze do stwierdzenia, e wstyki yj w najrozmaitszych siedliskach - w lasach, na kach i pastwiskach, na goej ziemi - a zatem barwy ochronne, majce chroni limaka przed wzrokiem ptakw, powinny by rne w zalenoci od rodowiska, ktre zamieszkuje. Wstyki wystpujce w zarolach bukowych maj domieszk genw osobnikw yjcych na kach, poniewa krzyuj si z nimi na obrzeach. limak z wyyn kredowych ma nieco genw, ktre wczeniej przetrway w organizmach jego przodkw z

terenw lenych; to po nich dziedziczy moe paski, jeli pozwol na to inne jego geny. W tym wypadku nasz zoolog przyszoci, aby zyska peny obraz wszystkich wiatw ancestralnych wstyka, bdzie musia przyjrze si puli genowej caego gatunku. Podobnie jak wstyki, ktre wystpuj obecnie w rnych siedliskach, tak przodkowie wszystkich gatunkw zmieniali od czasu do czasu swj sposb ycia. Mysz domowa (Mus musculus) yje dzi prawie wycznie w domostwach i najbliszym otoczeniu czowieka, jako niepodany beneficjent rozwoju rolnictwa. Jak na standardy ewolucyjne, ten sposb ycia jest jednak do nowy. Przodkowie tego gatunku musieli si czym ywi, zanim ludzie wynaleli upraw roli. Niewtpliwie pokarm ten by na tyle nieodlegy od obecnego, e ich wyposaenie genetyczne mogo by zaprzgnite do roboty, kiedy otworzyo si przed nimi rolnicze eldorado. Myszy i szczury opisuje si czasem jako zwierzce chwasty (nota bene jest to cakiem niezy przykad poetyckiej obrazowoci, dobrze oddajcej rol tych gryzoni w rodowisku). S generalistami i oportunistami, noszcymi geny, ktre pomogy ich przodkom przetrwa w wielu rnych siedliskach; do dzisiaj maj geny sprzed rozwoju rolnictwa. Kady, kto podejmie prb ich odczytania, moe stan w obliczu prawdziwego palimpsestu opisw ancestralnego wiata tych zwierzt. Sigajc jeszcze wczeniej, DNA wszystkich ssakw opisuje rozmaite aspekty rodowisk zarwno zamierzchych, jak i tych bardziej wspczesnych. DNA wielbda kiedy zamieszkiwa morza, ale nie by tam ju od dobrych 300 milionw lat. Wiksz cz swych geologicznych dziejw spdzi na pustyni, programujc takie ciaa, ktre miay by odporne na py i oszczdnie gospodarowa wod. Jak piaskowe wzgrza zostay uformowane przez pustynne wiatry w fantastyczne ksztaty, czy skay uksztatowane przez fale oceanw, tak wspczesny wielbdzi DNA zosta wyrzebiony przez przeywanie na pradawnych pustyniach, a wczeniej w jeszcze dawniejszych morzach. DNA wielbda mwi - jeli tylko potrafilibymy zrozumie ten jzyk - o zmieniajcych si wiatach przodkw dzisiejszych wielbdw. Gdybymy zrozumieli ten jzyk, dostrzeglibymy, e tuczyk i rozgwiazda maj w swoim DNA wpisane sowo morze. DNA kretw i ddownic powiedziaby: wiat podziemny. Oczywicie, wszystkie DNA mwiyby rwnie wiele innych rzeczy. W DNA rekina i geparda mona by znale wsplne sowo polowanie, a zarazem rne rzeczy o morzu i ldzie. DNA mapy i geparda mwiyby o mleku, a map i leniwcw - o drzewach. DNA wieloryba i diugonia opisywayby prawdopodobnie oceany bardzo dawne, nieco mniej dawne ldy i jeszcze mniej odlege w czasie morza - znw mamy tu prawdziwy palimpsest. W opisie genetycznym te cechy rodowiska, ktre pojawiaj si czsto lub odgrywaj du rol, s oczywicie silniej podkrelane (posiadaj wiksz wag) ni cechy rzadkie lub mao znaczce. rodowiska bardzo odlege w czasie maj inn - zwykle mniejsz - wag ni bardziej wspczesne, chocia nie dzieje si to w aden oczywisty sposb. rodowiska, ktre zajmuj du cz historii gatunku, bd miay bardziej znaczcy udzia w genetycznym opisie jego dowiadcze ni te, ktre choby i sprawiay niezwykle dramatyczne wraenie w chwili zajcia, w istocie okazay si geologicznymi jednorazowymi epizodami. Istnieje do poetyczna sugestia, e praktyka, jak swego czasu odbyy w rodowisku morskim wspczesne organizmy ldowe, znalaza swe odzwierciedlenie we waciwociach biochemicznych krwi, o ktrej mwi si, e przypomina pierwotne sone morza. Take pyn wypeniajcy jajo gada porwnuje si do prywatnego stawu, czego w rodzaju pozostaoci prawdziwych staww, w ktrych dorastay larwy ich odlegych, pazich przodkw. Jeli zwierzta i ich geny nosz na sobie takie pradawne pitno, musi si tak dzia z jakich praktycznych powodw. Z pewnoci nie jest to sztuka dla sztuki. A oto, co mam na myli. Kiedy nasi odlegli przodkowie yli jeszcze w morzach, wiele ich biochemicznych i metabolicznych procesw byo zharmonizowanych z chemizmem wody morskiej - a ich geny zawary opis tego chemizmu - z oczywistych przyczyn funkcjonalnych. Jednake (i w pewien sposb wie si to z nasz hipotez samolubnego wsppracownika) biochemiczne

procesy zharmonizowane byy nie tylko ze wiatem, ale take ze sob nawzajem. Na wiat, do ktrego si dopasowyway, skaday si rne zwizki tworzce organizm oraz procesy, w jakich one uczestniczyy. Kiedy odlegli potomkowie zwierzt morskich przenieli si na ld i stopniowo stawali si coraz lepiej dostosowani do suchego, wypenionego powietrzem rodowiska, stare wzajemne przystosowania procesw biochemicznych - tym samym, tak si zoyo, do chemicznej pamici morza - pozostay. Dlaczego miaoby by inaczej; skoro rozmaite rodzaje zwizkw obecnych w komrkach i we krwi tak bardzo przewyszaj liczebnie rozmaite rodzaje zwizkw spotykanych w wiecie zewntrznym? Jedynie w bardzo oglnym sensie moemy powiedzie, e w genach zapisane s rodowiska naszych przodkw. Tym, co faktycznie geny zapisuj (i co zostaje przetumaczone na rwnolegy jzyk czsteczek biaka), s instrukcje potrzebne dla rozwoju zarodkowego kadego osobnika. W istocie caa pula genowa gatunku zostaje wyrzebiona tak, by pasowaa do rodowisk, ktrych dowiadczali przodkowie tego gatunku. Oto przyczyna, dla ktrej porwnaem gatunek z maszyn statystyczn do uredniania. Wanie w takim porednim znaczeniu nasz DNA stanowi zakodowany opis wiatw, w jakich przetrwali nasi przodkowie. Czy nie jest to myl frapujca? Jestemy rodzajem cyfrowego archiwum afrykaskiego pliocenu, a nawet dewoskich mrz; jestemy ywymi skarbnicami mdroci bardzo dawnych czasw. Mona by ycie strawi na studiowaniu tej pradawnej ksigi i umrze niesyty cudw, jakie ona w sobie kryje. ROZDZIA 11 PONOWNE SPLATANIE WIATA Od kiedy rozpoczam sw edukacj, rni ludzie wraliwi zmysowo i z poczuciem hierarchii spraw wanych opisywali mi wiat za pomoc kolorw i dwikw. Std te z przyzwyczajenia myl o rzeczach jako o przedmiotach barwnych i dwicznych. Nawyk to jedno, istnieje jednak te co takiego, jak zmys duszy. Mzg, ze sw piciozmysow konstrukcj, upomina si o wasne prawa i tumaczy wszystko po swojemu. W zwizku z tym wszystkim jedno mojego wiata wymaga, aby by w nim kolor niezalenie od tego, czy jestem w stanie go postrzega czy nie. Zamiast zamkn si w sobie, bior w tym wszystkim udzia choby poprzez rozmow, cieszc si radoci tych, ktrzy bdc przy mnie, spogldaj na pikne barwy zachodzcego soca lub tczy. HELEN KELLER, Historia mojego ycia65 (1902) Tak jak pula genowa gatunku zostaje wyrzebiona na ksztat zestawu modeli wiatw ancestralnych, tak w mzgu jednostki przechowywany jest zestaw modeli wasnego wiata zwierzcia. Oba te zestawy stanowi zapis przeszoci i oba s wykorzystywane, by przetrwa i przedosta si do przyszoci. Rnice midzy nimi dotycz skali czasowej i stopnia indywidualnoci. Opis genetyczny jest zbiorow pamici caego gatunku, sigajc w przeszo niemal bez koca. Pami mzgu to osobista pami jednostki, zawierajca jej wasne dowiadczenia, poczwszy od chwili narodzin. Swoj subiektywn wiedz na temat jakiego znajomego miejsca odbieramy jako odwzorowanie; nie jest ono dokadne, z zachowaniem skali; w istocie bywa o wiele mniej dokadne, ni mylimy, wystarcza jednak dla naszych celw. Jedn z metod analizy tego problemu zaproponowa jakie kilka lat temu Horace Barlow, fizjolog z Cambridge, nota bene potomek Karola Darwina w linii prostej. Gwny obiekt zainteresowania Barlowa stanowi percepcja wzrokowa, a punktem wyjcia jego rozwaa jest stwierdzenie, e rozpoznanie jakiegokolwiek obiektu to proces o wiele bardziej skomplikowany, ni nam - rozpoznajcym wszak wszystko bez najmniejszego wysiku - zwykle si wydaje. Jestemy bowiem bogo niewiadomi, jak niezwykle przemylnej rzeczy dokonujemy w kadej sekundzie swojego wiadomego ycia, kiedy patrzymy na wiat i rozpoznajemy

otaczajce nas obiekty. Zadanie naszych narzdw zmysw, polegajce na rozplataniu fizycznych bodcw, ktre je bombarduj, wydaje si dziecinn igraszk w porwnaniu z funkcj mzgu polegajc na splataniu udostpnionych mu informacji w taki wewntrzny model wiata, z ktrego bdzie mg pniej skorzysta. Odnosi si to do wszystkich naszych drg postrzegania, jednake ja w omwieniu ogranicz si do zmysu wzroku, on bowiem znaczy dla nas najwicej. Rozwamy, z jakimi problemami boryka si nasz mzg, kiedy ma do rozpoznania jaki obiekt, zamy liter A. Albo, dajmy na to, twarz jakiej osoby. Zgodnie z powszechnie przyjtym zwyczajem zwyko si analizowa twarz babki pewnego wybitnego neurobiologa J. Lettvina, ale my moemy sobie wybra dowoln znan nam twarz albo jakikolwiek inny obiekt. Nie chodzi nam tu te o wiadomo subiektywn, czyli trudny problem filozoficzny, co znaczy by wiadomym na przykad twarzy wasnej babki. Na pocztek sprbujmy znale t komrk mzgow, ktra ulega pobudzeniu wtedy i tylko wtedy, gdy na siatkwce oka pojawi si obraz babki - nie jest to jednak takie proste. Byoby atwiej, gdybymy mogli przyj, e obraz twarzy pada zawsze na ten sam obszar siatkwki oka. Wtedy mona by mwi o jakim rozwizaniu w rodzaju dziurki od klucza: babkoksztatnym obszarze komrek w siatkwce podczonym do tej komrki mzgu, ktra wysya sygna: babka. Inne komrki - nie nalece do tej grupy (stanowice antydziurk od klucza) - musiayby by podczone w sposb umoliwiajcy wysyanie sygnaw hamujcych. W przeciwnym wypadku komrka orodkowego ukadu nerwowego reagowaaby na przykad na bia paszczyzn rwnie silnie jak na twarz babki, ktr - wraz ze wszystkimi innymi moliwymi obrazami - paszczyzna ta musiaaby zawiera. Caa idea reakcji na wybrany obraz polega na braku reakcji na cokolwiek innego. Rozwizanie typu dziurki od klucza odpada po prostu ze wzgldu na liczby. Nawet gdyby Lettvin nie musia w yciu rozpoznawa niczego poza twarz wasnej babki, to jak radziby sobie z sytuacj, kiedy jej obraz padaby na rne czci siatkwki? Co miaby zrobi, gdyby zmienia si wielko i ksztat twarzy, kiedy babka przybliaa si lub oddalaa, obracaa si do profilem, odchylaa w ty. umiechaa lub marszczya czoo? Gdybymy dodali do siebie wszystkie moliwe kombinacje dziurek od klucza i antydziurek od klucza, uzyskalibymy liczb astronomiczn! A kiedy zdamy sobie spraw z tego, e Lettvin rozpoznaje nie tylko twarz swojej babki, ale take setki innych twarzy, inne fragmenty ciaa swej babki i pozostaych ludzi, wszystkie litery alfabetu, tysice najrozmaitszych przedmiotw, ktrym kady z nas codziennie nadaje imi, a to wszystko we wszelkich moliwych pooeniach i perspektywach, to liczba potencjalnie pobudzonych komrek wydaje si niewyobraalna! Amerykaski psycholog Fred Attneave, ktry sam wysun hipotez podobn do przedstawionej przez Barlowa, udramatyzowa t wizj za pomoc nastpujcego obliczenia: zaoywszy nawet, e - zgodnie z modelem dziurki od klucza - z kadym obrazem i we wszystkich jego permutacjach radzi sobie jedna tylko komrka mzgu, to i tak trzeba by mierzy objto ludzkiego mzgu w szeciennych latach wietlnych. Jak zatem moliwe jest postrzeganie przy objtoci mzgu mierzonej w setkach centymetrw szeciennych? Odpowied zaproponowali w latach pidziesitych niezalenie dwaj uczeni: Barlow i Attneave. Sdz oni, e ukad nerwowy wykorzystuje olbrzymi redundancj wszystkich informacji sensorycznych. Redundancja jest terminem z dziedziny teorii informacji, stworzonym przez inynierw zajmujcych si kwestiami pojemnoci linii telefonicznych. Informacja, w technicznym znaczeniu tego sowa, stanowi wielko nieprzewidywaln, mierzon jako odwrotno oczekiwanego prawdopodobiestwa. Redundancja za jest czym w rodzaju przeciwiestwa informacji, wielkoci wyraajc stereotypowo. Redundantne informacje czy fragmenty informacji o niczym nie mwi, poniewa ich odbiorca, w pewnym sensie, wie, czego si moe spodziewa. Gazety nie drukuj tekstw zatytuowanych Dzi rano wzeszo soce. Niosyby one niemal zero

informacji. Gdyby jednak pewnego ranka soce nie wzeszo, redaktorzy dziennikw, gdyby jacy przeyli, z pewnoci napisaliby o tym wiele artykuw. Ich zawarto informacyjna stanowica miar nieprzewidywalnoci - byaby cakiem wysoka. Jzyk, tak w formie mwionej, jak pisanej, jest w duej mierze redundantny, std moliwo skondensowanego jzyka telegraficznego - polegajcego na utracie redundancji i zachowaniu informacji. Wszystko, co wiemy na temat wiata, ktry nas otacza, dociera do nas via komrki nerwowe, terkoczce seriami impulsw niczym karabiny maszynowe. Przez komrk nerwow przechodz salwy wyadowa, impulsw o okrelonym napiciu (ktrego warto nie jest istotna), ale ktrych czsto znaczco si zmienia. Zastanwmy si teraz nad zasadami kodowania (szyfrowania informacji). W jaki sposb przeoylibymy informacj ze wiata zewntrznego, dajmy na to dwik oboju lub temperatur kpieli, na jzyk sw? Pierwsze, co przychodzi do gowy, to kodowanie za pomoc czstoci: im gortsza woda, tym szybciej karabin maszynowy strzela. Mwic inaczej, mzg musiaby mie termometr dostosowany czstoci impulsw. Nie jest to jednak dobry pomys, poniewa taki byby nieekonomiczny. Natomiast wykorzystanie redundancji daje moliwo stworzenia kodu, ktry przenosi rwnie wiele informacji kosztem znacznie mniejszej liczby impulsw. Kiedy mierzy si temperatur powietrza, przez duszy czas pozostaje ona mniej wicej taka sama. Sygnalizowanie za pomoc impulsw o duej czstoci: Jest gorco, gorco, nadal gorco, byoby niepotrzebna rozrzutnoci. Lepiej oznajmi: Nagle zrobio si gorco (z zaoeniem, e bdzie tak a do nastpnego zawiadomienia). Ku naszemu zadowoleniu moemy stwierdzi, e tak wanie zazwyczaj postpuj komrki nerwowe, i to nie tylko w przypadku sygnalizowania temperatury, ale niemal we wszystkich sytuacjach. Wikszo komrek nerwowych jest przystosowana do sygnalizowania zmian w otaczajcym wiecie. Jeli z trbki wydobywa si dugi dwik o jednej wysokoci, to typowa komrka nerwowa, ktra mwi o tym mzgowi, uyje nastpujcego schematu impulsw: zanim trbka zacznie gra, czsto owych impulsw bdzie niska, gdy tylko rozlegnie si dwik - wysoka; kiedy dwik bdzie si utrzymywa czsto impulsw bdzie si zmniejsza do wartoci podstawowej, a gdy trbka ucichnie czsto wyadowa gwatownie wzronie, po czym znw spadnie do czstoci spoczynkowej. Mogyby te istnie rne rodzaje komrek nerwowych, dajmy na to takie, ktre ulegaj pobudzeniu wycznie na pocztku dwiku, i takie, ktre wyadowuj si tylko wtedy, gdy dwik ganie. Podobny uytek z redundancji - pomijanie sytuacji, w ktrych wiat si nie zmienia - robi komrki, ktre informuj mzg o rnicach w nateniu wiata, temperatury lub cinienia. Wszystko, co dotyczy wiata, jest sygnalizowane jako zmiana, i na tym polega ekonomiczno tej metody. Jednake nikt z nas nie syszy, kiedy dwik trbki ma si ku kocowi. Dla nas dwik najpierw trwa, a potem do gwatownie milknie. Tak to jest i tego wanie naleaoby oczekiwa, poniewa system kodujcy jest pomysowy. Nie eliminuje informacji, tylko redundancj. Mzg jest informowany jedynie o zmianach i na tej podstawie moe sobie zrekonstruowa reszt. Barlow uj to troch inaczej, ale my moemy powiedzie, e mzg konstruuje wirtualny dwik, korzystajc z impulsw przekazywanych mu z uszu przez nerwy. Zrekonstruowany wirtualny dwik jest kompletny i nie okrojony, pomimo e same wiadomoci zostay z przyczyn ekonomicznych pozbawione wszystkiego poza informacj o zmianach. System ten si sprawdza, poniewa stan wiata w danej chwili zwykle niewiele rni si od stanu, w jakim znajdowa si on chwil wczeniej. Cige sygnalizowanie stanu wiata byoby ekonomiczne tylko wtedy, gdyby wiat zmienia si kaprynie, losowo i czsto. W wiecie takim, jaki jest, nasze zmysy nastawione s na oszczdne sygnalizowanie stanw niecigoci. Take mzg, przyjmujc susznie, e wiat nie zmienia si kaprynie i losowo,

uywa informacji dla zbudowania wewntrznej wirtualnej rzeczywistoci, w ktrej cigo zostaje odtworzona. wiat jest czym w rodzaju redundancji w przestrzeni i ukady nerwowe ywych istot wykorzystuj tu odpowiednie sztuczki. Narzdy zmysw mwi mzgom o brzegach (krawdziach) obecnych w nim obiektw, a mzgi uzupeniaj ca nudn zawarto mieszczc si midzy nimi. Przypumy, e patrzymy na czarny kwadrat na biaym tle. Cay obraz zostaje rzucony na siatkwk; moemy sobie j wyobrazi jako ekran pokryty gstym dywanem malekich fotokomrek - prcikw i czopkw. Teoretycznie kada fotokomrka mogaby relacjonowa mzgowi dokadn ilo wiata, ktre na ni pada. To, na co patrzymy, jest jednak wysoce redundantne. Komrki rejestrujce kolor czarny s w przewaajcej mierze otoczone tymi, ktre te rejestruj kolor czarny. Zarazem niemal wszystkie komrki odnotowujce obecno bieli otoczone s innymi, take przekazujcymi informacje o tym kolorze. Istotny wyjtek stanowi komrki na obrzeach. Te po biaej stronie sygnalizuj biel, podobnie jak ssiadujce z nimi komrki znajdujce si jeszcze gbiej w biaym obszarze. Natomiast komrki ssiadujce z nimi z drugiej strony pooone s ju po czarnej stronie. Mzg moe dokona teoretycznej rekonstrukcji caego obrazu ju wtedy, gdy pobudzone zostan wycznie komrki siatkwki lece na obrzeach. Taki sposb niesie z sob wielk oszczdno impulsw elektrycznych. I znw: redundancja zostaje usunita, informacja zachowana. W praktyce osignicie tego ekonomicznego celu zapewnia mechanizm zwany hamowaniem obocznym. Oto uproszczona wersja tej zasady, wykorzystujca nasze porwnanie do ekranu zbudowanego z fotokomrek. Kada fotokomrka jest poczona jednym dugim kablem z centralnym komputerem (mzgiem), a take krtszymi kablami ze swoimi bezporednimi ssiadkami na ekranie. Krtkie poczenia przenosz hamowanie ssiednich komrek, to znaczy zmniejszaj czsto ich wyadowa. Nietrudno dostrzec, e czsto wysyanych impulsw bdzie najwysza u komrek lecych wzdu brzegw, poniewa s one hamowane tylko z jednej strony. Hamowanie oboczne tego typu jest powszechne na niskim poziomie procesu widzenia, zarwno u krgowcw, jak i bezkrgowcw. Znw zatem moglibymy powiedzie, e mzg tworzy wirtualny wiat, bardziej kompletny ni obraz dostarczony mu przez zmysy Informacja, jak mzg otrzymuje od zmysw, dotyczy gwnie brzegw; niemniej dziki obecnemu w nim modelowi potrafi on uzupeni lece pomidzy nimi fragmenty. Tak jak w wypadku niecigoci czasowych, tak i tu oszczdno polega na usuniciu - i pniejszym odtworzeniu w mzgu - redundancji. Taka gospodarno nie byaby moliwa, gdyby wiat nie skada si z pewnych powtarzalnych elementw. Gdyby odcienie i barwy byy w wiecie porozrzucane zupenie przypadkowo, adne oszczdnociowe odtwarzanie rzeczywistoci nie byoby moliwe. Inny rodzaj redundancji bierze si z faktu, e wiat rzeczywisty skada si z wielu linii prostych lub te zakrzywionych w gadki, a tym samym atwy do przewidzenia (czyli matematycznie odtwarzalny) sposb. Jeli koce linii s okrelone, to rodek moe zosta atwo uzupeniony dziki wykorzystaniu prostej reguy, ktr mzg ju zna. Wrd komrek nerwowych odkrytych w mzgach ssakw znajduj si tak zwane detektory linii neurony, ktre ulegaj pobudzeniu zawsze wtedy, gdy obraz jakiej prostej linii w pewnym pooeniu padnie na dane miejsce w siatkwce, zwane polem recepcyjnym okrelonej komrki mzgowej. Kad z komrek detektorowych cechuje preferowany kierunek. W mzgu kota s tylko dwa preferowane kierunki - poziom i pion, przy czym liczba obu rodzajw detektorw jest mniej wicej taka sama. U map natomiast uwzgldnione s take inne kierunki. Powracajc do zjawiska redundancji, to, co si dzieje, mona opisa w nastpujcy sposb. W siatkwce wszystkie komrki lece wzdu linii prostej wysyaj impulsy, ktrych wikszo jest redundantna. Ukad nerwowy stosuje ekonomiczne

rozwizanie polegajce na uyciu jednej komrki do rejestracji linii oznaczonej przez okrelenie jej pooenia. Liczne s oznaczane bardzo oszczdnie - albo tylko przez pooenie i kierunek, albo przez koce tych linii, a nie przez lece pomidzy kocami punkty o niewielkiej wartoci informacyjnej. Mzg tworzy wirtualn lini, uzupeniajc brakujce punkty lece midzy jej kracami. Jeli jednak jaki fragment obrazu nagle oddzieli si od reszty i na przykad zacznie przesuwa si tu przy ziemi, bdzie to pewna nowo, ktra powinna zosta zasygnalizowana. Biolodzy rzeczywicie odkryli komrki nerwowe, ktre pozostaj milczce, dopki co nie zacznie si porusza na nieruchomym tle. Komrki te nie reaguj, gdy cay obraz si porusza - co odpowiada sytuacji rzekomego ruchu, jaki widzi zwierz, kiedy samo jest w ruchu. Natomiast ruch mniejszych obiektw na tle nieruchomego otoczenia jest bogaty w informacje i istniej specjalne, wykrywajce go komrki nerwowe. Najsawniejszymi z nich s detektory owadw, odkryte u ab przez Lettvina (tego od babki) i jego wsppracownikw. Detektor owadw to komrka, ktra jest najwyraniej lepa na wszystko z wyjtkiem ruchu maych obiektw na tle nieruchomego podoa. Kiedy w obszar objty dziaaniem takiego detektora dostanie si owad, komrka nerwowa wybucha seri szybkich impulsw, co zwykle koczy si nagym wyrzuceniem przez ab jzyka w celu zapania owada. Jeli owad porusza si po linii prostej, to dla odpowiednio zoonego ukadu nerwowego nawet i ten ruch jest redundancj. Kiedy ju uzyska si informacj, e owad porusza si stale w kierunku pnocnym, to mona przyj, e bdzie to kontynuowa a do kolejnej wiadomoci. Posunwszy takie rozumowanie krok dalej, powinnimy si spodziewa, e w mzgu znajduj si komrki receptorowe wyszego rzdu, ktre s szczeglnie wraliwe na zmian ruchu, dajmy na to zmian kierunku lub prdkoci. Lettvin i jego wsppracownicy odkryli, znw u aby, rodzaj komrek, ktre zdaj si wanie tak reagowa. Oto jak opisuj oni ten eksperyment w artykule w Sensory Communication (1961): Zacznijmy od pustej szarej sfery, ktra bdzie polem widzenia. Komrka detektora zwykle nie reaguje na wczanie czy wyczanie wiata. Pozostaje w milczeniu. Teraz wprowadzamy jaki may ciemny obiekt, o rednicy dajmy na to 1-2 stopni. Przedmiot si porusza i niemal niezalenie od miejsca po pewnym czasie ruch ten zostaje nagle zauwaony przez komrk. Od tej chwili gdziekolwiek obiekt si przesuwa, jest przez komrk ledzony. Kade jego poruszenie, nawet najlejsze drgnicie, wywouje seri impulsw, ktre nastpnie ulegaj wyhamowaniu a do poziomu szmeru, ktry trwa, dopki obiekt jest widoczny. Jeli obiekt nadal si porusza, to wszelkie niecigoci jego ruchu, takie jak zakrt, nawrt i tak dalej, sygnalizowane s kolejnymi seriami impulsw pojawiajcymi si na tle pewnego podstawowego szmeru, ktry mwi nam, e obiekt jest nadal widoczny dla komrki... A zatem, podsumowujc, wydaje si, e ukad nerwowy na kolejnych, coraz to wyszych poziomach dostraja si tak, aby silnie reagowa na zdarzenia nieoczekiwane, a sabo lub wcale - na oczekiwane. Wraz z sukcesywnym przechodzeniem na wysze poziomy definicja tego, co naley do zdarze nieoczekiwanych, coraz bardziej si komplikuje. Na poziomie najniszym informacj jest kada plamka wiata. Na nastpnym - informacj stanowi ju tylko brzegi. Jeszcze wyej, poniewa wiele brzegw jest prostych, informacj s krace brzegw. Na kolejnym poziomie przekazem jest wycznie ruch. Potem tylko zmiana szybkoci lub kierunku ruchu. Uywajc terminologii z teorii kodw Barlowa, mona powiedzie, e ukad nerwowy uywa krtkich, oszczdnych sw dla wiadomoci powtarzajcych si i oczekiwanych, a dugich i rozbudowanych dla opisania zdarze rzadkich i zaskakujcych. Przypomina to troch jzyk mwiony, w ktrym sowa najkrtsze to te, ktrych si najczciej uywa (ujmuje to tak zwane prawo Zipfa). Przedstawiajc ten pogld w sposb kracowy, stwierdzamy, e zazwyczaj mzgowi nie trzeba nic mwi, poniewa to,

co si dzieje, nie odbiega od normy. Kada informacja byaby redundantna. Mzg jest chroniony przed redundancj przez hierarchiczny ukad filtrw, z ktrych kady dostrojony jest tak, aby usuwa oczekiwane zjawiska okrelonego typu. Wynika z tego, e zestaw filtrw nerwowych skada si na rodzaj kompletnego opisu pewnego stanu normalnego, na statystyczny opis waciwoci wiata, w ktrym dane stworzenie yje. Jest to nerwowy odpowiednik rezultatu naszych rozwaa przedstawionych w poprzednim rozdziale - stwierdzenia, e geny kadego gatunku wsptworz statystyczny opis wiatw, w ktrych przodkowie owych gatunkw yli i podlegali dziaaniu doboru naturalnego. Widzimy teraz, e jednostki kodowania sensorycznego, z ktrymi mzg porwnuje otaczajce go rodowisko, take stanowi jego statystyczny opis. Jednostki te wybrane s tak, aby pomija zdarzenia pospolite, a podkrela rzadkie. Nasz hipotetyczny zoolog przyszoci powinien zatem by w stanie zrekonstruowa statystyczne wasnoci wiata, w jakim yo nieznane zwierz - odczyta, co byo dla niego norm, a co rzadkoci badajc jego ukad nerwowy i mierzc statystyczne preferencje w dostrojeniu tego ukadu. Wnioskowanie owego zoologa miaoby charakter poredni, tak samo jak w wypadku genw. Nie byoby bezporednim odczytywaniem informacji na temat wiata, w ktrym zwierz yo, ale raczej wysnuwaniem wnioskw poprzez przegld skrtw, ktrymi mzg owego stworzenia zwyk ten wiat opisywa. Urzdnicy pastwowi uwielbiaj akronimy takie jak NIK (Najwysza Izba Kontroli) czy MEN (Ministerstwo Edukacji Narodowej); wieo upieczony biurokrata na pewno potrzebowaby sownika takich skrtw, rodzaju ksiki szyfrowej. Kto, kto przypadkowo znalazby tak ksik na ulicy, atwo by si zorientowa sprawdzajc, jakim instytucjom nadano w niej skrty - z jakiego urzdu ona pochodzi (jeli pewnym zwrotom przypisano skrty, to znaczy, e s one zapewne w tym ministerstwie uywane nagminnie). Sama taka przechwycona ksika kodowa nie jest szczegowym opisem adnego wiata, stanowi jednak statystyczne podsumowanie wiata takiego rodzaju, ktry w sposb lapidarny opisuje kod zawarty w tej ksice. Mona sobie wyobrazi, e mzg kadego zwierzcia jest wyposaony w liczne szufladki, w ktrych magazynuje podstawowe obrazy, przydatne podczas odtwarzania wanych lub powtarzajcych si waciwoci wiata, w jakim zwierz to yje. Cho w lad za Barlowem podkrelam znaczenie procesu uczenia jako sposobu wypeniania tych szufladek, nie ma powodu, aby dobr naturalny, operujc genami, nie mg si do tego przyczynia. A w takim razie, nawizujc do toku rozumowania z poprzedniego rozdziau, moglibymy powiedzie, e owe mzgowe szufladki zawieraj obrazy z przeszoci danego gatunku. Mona by to nawet nazwa niewiadomoci zbiorow, gdyby nie nasuwajce si niepodane skojarzenia. Preferencje obecne w zestawie takich zgromadzonych w szufladkach obrazw stanowi jednak odbicie nie tylko tego, co jest statystycznie niespotykane w wiecie zwierzcia. Dobr naturalny stara si o to, aby repertuar wirtualnych modeli zgromadzony w mzgu zawiera spory procent obrazw, ktrych szczeglne znaczenie czy charakter sprawiaj, e s one wane, nawet jeli nieczsto uywane. Moe si zdarzy, e zwierzciu wystarczy jednorazowe uruchomienie jakiego zoonego wzoru, dajmy na to ksztatu samicy jego wasnego gatunku. Bdzie to miao jednak szczeglne znaczenie, musi by bowiem wykonane bezbdnie i sprawnie. Dla ludzi rozpoznawanie twarzy jest zdarzeniem zarwno pospolitym, jak i posiadajcym wielkie znaczenie. Tak samo jest w przypadku map yjcych w spoecznociach. Odkryto, e w mzgu mapy wystpuje specjalna klasa komrek, ktre ulegaj maksymalnemu pobudzeniu tylko wtedy, kiedy zwierztom tym przedstawiony zostanie obraz kompletnej twarzy. Jak wiadomo, ludzie, ktrzy doznali urazu pewnego obszaru mzgu, dowiadczaj bardzo dziwnej, wybirczej lepoty. Nie rozpoznaj twarzy. Poza tym widz wszystko cakiem normalnie, take zarysy twarzy i poszczeglne jej elementy. Mog opisa nos, oczy i usta ogldanego czowieka. Nie mog natomiast rozpozna adnej twarzy, nawet gdyby naleaa do najukochaszej istoty na wiecie.

Zdrowi ludzie nie tylko rozpoznaj twarze. Sprawiamy takie wraenie, jakbymy koniecznie chcieli dopatrzy si twarzy nawet tam, gdzie ich wcale nie ma. Widzimy twarze w zaciekach na suficie, w zarysach zboczy grskich, w chmurach czy marsjaskich skaach. Cae pokolenia romantykw widziay ludzk twarz w ukadzie kraterw Ksiyca. Londyski Daily Express z 15 stycznia 1998 roku powici ca kolumn na opis tego, jak to pewna irlandzka gospodyni domowa ujrzaa twarz Jezusa w swojej cierce do kurzu: Mona si spodziewa, e wkrtce pod drzwi jej domku napynie rzeka pielgrzymw [...] Ksidz z parafii owej kobiety powiedzia: Nigdy wczeniej, przez 34 lata mego kapastwa, niczego podobnego nie widziaem. Towarzyszce temu tekstowi zdjcie ukazuje wzr, jaki powsta na brudnej cierce, w istocie przypominajcy nieco twarz czowieka; by tam niewyrany zarys oka i co, co mogoby by nosem. Daily Express przypomina inne podobne do tej historie, w tym o podanej niegdy w kawiarni w Nashville mateczce bueczce przypominajcej twarz Matki Teresy w wieku 86 lat. Buka ta, umieszczona na wystawie, wywoywaa ogromne poruszenie a do chwili, gdy wiekowa siostra napisaa do waciciela kawiarni z prob o usunicie buki z witryny. Gotowo mzgu do konstruowania obrazu twarzy przy najmniejszej nawet zachcie jest przyczyn godnego uwagi zudzenia optycznego. Wemy mask przedstawiajc ludzk twarz, na przykad prezydenta Clintona czy jakkolwiek inn ze sprzedawanych na bale przebieracw. Postawmy j w dobrym owietleniu i spjrzmy na ni z odlegego koca pokoju. Nic dziwnego, e wyda si prawdziwa, gdy patrzy si na ni z normalnej wypukej strony. Ale teraz odwrmy j tyem i przyjrzyjmy si jej z podobnej odlegoci. Wikszo ludzi natychmiast zamiast wklsego negatywu zobaczy normaln, wypuk twarz. Jeli sprawia to komu kopot, mona sprbowa odpowiednio dostosowa wiato. Pomocne moe by te zamknicie jednego oka, cho nie jest to wcale konieczne. Zudzenie polega na tym, e wklsa maska wyglda jak wypuka twarz. Nos, brwi i usta wystaj w nasz stron i wydaj si by blisze ni uszy. Wraenie bdzie jeszcze silniejsze, gdy przesuniemy si w jedn czy drug stron lub kucniemy czy staniemy na palcach. Bdzie nam si wydawa, e ta pozornie wypuka twarz obraca si za nami w dziwny, niemal magiczny sposb. Nie mwi tu o do czstym dowiadczeniu, jakiego doznajemy w obliczu dobrego portretu, kiedy zmieniajc swoje pooenie, mamy wraenie, e osoba na nim przedstawiona wodzi za nami oczami. Zudzenie zwizane z wkls mask jest duo bardziej przeraajce. Wydaje si, e obraca si ona w przestrzeni. Ta twarz naprawd, NAPRAWD wydaje si obraca. Mam w swoim pokoju wkls mask Einsteina i moi gocie zdumiewaj si na jej widok. Najsilniejsze wraenie powstaje wtedy, kiedy ustawi si takie kuriozum na powoli obracajcym si talerzu gramofonu. Gdy maska zwraca ku nam swoj wypuk stron, patrzy si na ni w sposb zgodny ze zdrowym rozsdkiem. Kiedy jednak pojawia si jej pusta strona, nagle zaczyna si dzia co niezwykego. Zaczynamy widzie take wypuk twarz, ale poruszajc si w przeciwnym kierunku. Poniewa jedna z tych twarzy (dajmy na to, naprawd wypuka) obraca si zgodnie z kierunkiem ruchu wskazwek zegara, a druga (pseudowypuka) w stron przeciwn, twarz, ktra nasuwa si na pole widzenia, zdaje si wchania t, ktra si od niego oddala. Gdy obroty si powtarzaj, widzimy, e pseudowypuka (a naprawd wklsa) twarz obraca si przez chwil w z stron, a prawdziwie wypuka twarz nie pojawi si i nie pochonie tej wirtualnej. Caa ta gra iluzji sprawia bardzo niepokojce wraenie i nie znika niezalenie od tego, jak dugo obserwujemy to zjawisko. Nie mona si do tego przyzwyczai i uwolni od zudzenia. C si tutaj dzieje? Prb wyjanienia tej sprawy podzielmy na dwa etapy. Po pierwsze, sprbujmy odgadn, dlaczego widzimy wkls stron maski jako wypuk. Po drugie, wyjanijmy, dlaczego negatyw sprawia wraenie, i porusza si w przeciwn stron. Zgodzilimy si ju co do tego, e nasz mzg wietnie sobie radzi z konstruowaniem twarzy w swojej wewntrznej przestrzeni symulacyjnej, mao tego: e robi to z niezwykym zapaem.

Informacja, ktr oczy przekazuj mzgowi, pasuje zarwno do informacji o wklsoci maski, jak te do hipotezy alternatywnej - e maska ta jest wypuka. Mzg podczas symulacji wybiera drug moliwo, by moe wanie z powodu swej gorcej potrzeby dostrzegania twarzy. Pomija wic informacj pochodzc od oczu, ktra stanowi: To jest wklse, a w zamian wsuchuje si w informacj goszc: To jest twarz, to jest twarz, twarz, twarz. Twarze przecie s zawsze wypuke. Mzg wyciga wic z odpowiedniej szufladki model twarzy, ktra z natury swej jest wypuka. Skonstruowawszy ju sobie model wypukej twarzy, mzg zostaje kompletnie zaskoczony, kiedy maska zaczyna si obraca. Dla uproszczenia zamy, e maska przedstawia Olivera Cromwella i jego sawne brodawki s widoczne z obu stron maski. Kiedy patrzy si na puste wntrze nosa, ktry tak naprawd sterczy w stron przeciwn do obserwatora, wzrok pada wprost na praw jego stron, gdzie wida wyran brodawk. Jednake na skonstruowanym przez mzg obrazie wirtualnym nos wystaje pozornie w kierunku osoby patrzcej, a zatem brodawka musi znajdowa si po lewej stronie wirtualnego oblicza Cromwella - gdy widzimy go wwczas jak w lustrzanym odbiciu. Gdyby obracaa si maska naprawd wypuka, nasze oczy widziayby coraz wiksz cz tej strony, ktrej bymy si spodziewali, a coraz mniejsz tej, ktrej spodziewalibymy si widzie coraz mniej. Tymczasem dlatego, e maska w istocie jest wklsa, dzieje si co przeciwnego. Wzajemne proporcje obrazu powstajcego na siatkwce zmieniaj si w taki sposb, jakiego masz mzg oczekiwaby od maski wypukej, lecz obracajcej si w przeciwnym kierunku. I to wanie jest zudzenie, ktrego dowiadczamy. Mzg rozwizuje t nieuchronn sprzeczno - kiedy jedna strona zajmuje miejsce drugiej - w jedyny moliwy sposb (jedyny, zwaywszy jego uparte obstawanie przy zaoeniu, e maska jest wypuka): wytwarza wirtualny model jednej twarzy wchaniajcej drug twarz. Rzadkie zaburzenie mzgu, ktre niszczy u czowieka zdolno rozpoznawania twarzy, zwane jest prozopagnozj. Choroba ta jest nastpstwem uszkodzenia pewnych obszarw mzgu, co stanowi potwierdzenie istnienia w nim szufladki twarzy. Nie wiem, ale mgbym si zaoy, e osoby cierpice na prozopagnozj nie dowiadczyyby zudzenia zwizanego z wkls mask. Francis Crick omawia t chorob w swej ksice Zdumiewajca hipoteza66 wraz z innymi zaburzeniami mzgu, ktre mwi wiele o pracy tego narzdu. Jedna z chorych uznaa swj stan za przeraajcy, co - zdaniem Cricka - wcale nie byo dziwne: [...] przedmioty i postacie widziane przez ni w jednym miejscu, nagle pojawiay si w innym, a ona nie bya wiadoma ich ruchu. Szczeglnie mczyo j przechodzenie przez ulic - samochd, ktry wydawa si znacznie oddalony, nagle pojawia si bardzo blisko [...]. W pewnym sensie widziaa wiat podobny do owietlanego stroboskopem parkietu dyskoteki. Kobieta ta miaa takie same umysowe szufladki pene obrazw umoliwiajcych zmontowanie wirtualnego wiata jak kady z nas. Obrazy te same w sobie byy najprawdopodobniej absolutnie waciwe. Co zego jednak stao si z oprogramowaniem niezbdnym dla uksztatowania z nich harmonijnie zmieniajcego si obrazu rzeczywistoci. Jeszcze inni chorzy trac zdolno konstruowania wirtualnej gbi: widz wiat tak, jakby otaczajce ich obiekty byy paskie, niczym kartonowe wycinanki. Jeszcze inni rozpoznaj tylko takie przedmioty, ktre pokazywane im s pod odpowiednim ktem. Kademu z nas wystarczy zobaczy rondel z boku, aby bez najmniejszego trudu rozpozna go take z gry. Pacjenci, o ktrych mowa, prawdopodobnie stracili mono manipulowania swymi wirtualnymi obrazami przedmiotw i ich obracania. Technika rzeczywistoci wirtualnej podsuwa nam jzyk potrzebny do rozwaa na temat takich operacji i o tym wanie bdziemy mwili tutaj za chwil. Nie bd si przy tym zanadto zagbia w zagadnienia wspczesnej rzeczywistoci wirtualnej, ktra z pewnoci tak czy inaczej wkrtce stanie si przestarzaa. Jej techniki zmieniaj si rwnie szybko, jak wszystko co dotyczy komputerw. Pomwmy jednak o

sprawach zasadniczych. Aby oglda obrazy wirtualne, trzeba wpierw zaoy rodzaj hemu. W hemie tym umieszczone s na wprost kadego oka malekie ekrany komputerowe. Obraz prezentowany prawemu oku jest niemal identyczny jak ten, ktry widzi oko lewe, poza niewielkim przesuniciem, ktre sprawia, e ogldamy obraz jako trjwymiarowy. Wyobramy sobie jak zaprogramowan komputerowo sceneri: moe to bdzie Partenon, w caoci i w swoich oryginalnych jaskrawych barwach. Albo te wyimaginowany krajobraz Marsa, czy moe ogromnie powikszone wntrze komrki. Lub na pocztek niechaj to bdzie kadr z jakiego trjwymiarowego filmu. A teraz wemy pod uwag to, e zasada rzeczywistoci wirtualnej przewiduje sprzenie zwrotne midzy obrazem i widzem. Komputer nie tylko prezentuje nam pewne kadry, on te reaguje na nasze dziaania. Hem jest tak skonstruowany, e rejestruje wszystkie zwroty gowy; istniej te sensory reagujce na ruchy rk. Informacje o wszystkich ruchach przekazywane s w sposb cigy do komputera, ktry - i tu docieramy do sedna sprawy - jest tak zaprogramowany, aby zmienia sceneri prezentowan oczom, i to dokadnie w taki sam sposb, jak by si to dziao, gdybymy obracali gow w wiecie rzeczywistym. Kiedy, dajmy na to, odwracamy gow do tyu, widzimy, jak kolumny Partenonu przesuwaj si, i po chwili dostrzegamy posg, ktry jeszcze przed chwil by za nami. W wersji bardziej zaawansowanej ruchy caego ciaa widza rejestrowane s przez czujniki podczone do trykotu opinajcego jego ciao. Teraz komputer dowiaduje si te o tym, e siadamy, wstajemy czy machamy rkami. Mona spacerowa z jednego kraca Partenonu do drugiego, mija kolumny, ktre zostaj za nami w miar, jak komputer zmienia obraz zgodnie z kadym przedsiwzitym przez nas krokiem. Przy tym wypada zachowa ostrono, bo nie jest si przecie w Atenach na Akropolu, ale w jakim zagraconym pomieszczeniu komputerowym. W istocie obecne systemy rzeczywistoci wirtualnej najczciej przymocowuj nas do komputera skomplikowan pltanin kabli, a wic dla naszych rozwaa wyobramy sobie jakie rozwizanie z przyszoci - wykorzystujce do takiej cznoci fale radiowe lub promieniowanie podczerwone teraz moemy ju swobodnie porusza si w wiecie rzeczywisty i dowiadcza wirtualnego wiata, ktry zosta dla nas zaprogramowany. Skoro komputer wie, gdzie jest nasz trykot, nie ma najmniejszego powodu, aby nie zaprezentowa nam obrazu naszej wasnej postaci, czego w rodzaju awatara (wcielenia), umoliwiaj nam spojrzenie w d, na swe nogi, ktre mog si znacznie rni od naszych rzeczywistych koczyn. Moglibymy oglda donie swego wcielenia, poruszajce si tak jak nasze prawdziwe donie Jeli uyjemy rk do podniesienia jakiego wirtualnego obiektu powiedzmy greckiej urny, bdzie on wdrowa w gr w miar, jak bdziesz go podnosi. Gdyby kto inny, na przykad w innym kraju, woy inny komplet urzdze podczony do tego samego komputera, to w zasadzie mgby zobaczy jego wcielenie, a nawet wymieni z nim wirtualny ucisk doni (cho przy obecnym poziomie rozwoju techniki wirtualnej takie dwa wcielenia raczej przeszyby przez siebie niczym duchy). Technicy i programici wci szukaj takich rozwiza, ktre pozwoliyby stworzy zudzenie odpowiedniej faktury przedmiotu i umoliwiyby poczucie oporu, jaki stawia prawdziwa materia. Kiedy odwiedziem wiodc angielsk spk wytwarzajc systemy rzeczywistoci wirtualnej, dowiedziaem si, e dostaj wiele listw od ludzi, ktrzy chc mie wirtualnego partnera seksualnego. Moe w przyszoci kochankowie rozdzieleni przez Atlantyk bd wymienia pieszczoty za porednictwem Internetu, tyle e nieco skrpowani koniecznoci woenia rkawic i trykotu podczonego z miernikami kontrolujcymi napicie i poduszeczkami reagujcymi na cinienie poszczeglnych fragmentw ciaa. Przeniemy si teraz z krainy marze na grunt bardziej praktyczny i zastanwmy si nad wykorzystaniem wirtualnej rzeczywistoci w yciu codziennym. Wspczeni lekarze uciekaj si do pomocy niezwykle pomysowego urzdzenia diagnostycznego, jakim jest

endoskop. Jest to rurka, ktr wsuwa si, dajmy na to, przez gardo czy odbyt w celu dokonania rozpoznania, a czasem nawet przeprowadzenia operacji chirurgicznej. Dziki jej konstrukcji mona prowadzi t dug sond przez skrty jelita. Sam endoskop wyposaony jest w maleki obiektyw kamery telewizyjnej umieszczony na przodzie i wiatowd. Na kocu sondy mona tez umieszcza rozmaite zdalnie sterowane narzdzia, jak na przykad mikroskalpele czy pesety, ktrymi chirurg moe si posugiwa. Dziki endoskopii chirurg obserwuje skutki swoich dziaa na ekranie telewizyjnym, a zdalnie sterowane narzdzia wprawia w ruch po prostu palcami. Jednake, jak zauwayo wiele osb (nie tylko Jaron Lanier, ktry uku samo okrelenie rzeczywisto wirtualna), byoby w zasadzie moliwe doprowadzenie do tego, by chirurg mia wraenie, e sta si bardzo may i znajduje si wewntrz ciaa pacjenta. Pomys jest w tej chwili na etapie wstpnych bada, musimy wic na razie uciec si do fantazji, by wyobrazi sobie, w jaki sposb technika ta mogaby dziaa w nastpnym stuleciu. Chirurg przyszoci nie bdzie wic musia szorowa rk do operacji, gdy w ogle nie bdzie si zblia do swego pacjenta. Wyobramy sobie, e lekarz stoi w przestronnym pomieszczeniu, poczony przez radio z endoskopem umieszczonym w jelicie chorego. Miniaturowe ekrany umieszczone przed kadym z oczu lekarza daj trjwymiarowy obraz wntrza pacjenta, a dokadniej fragmentu jelita lecego na wprost koca endoskopu. Kiedy lekarz zwraca gow w lewo, komputer automatycznie obraca zakoczenie endoskopu w t sam stron. Kt widzenia kamery wewntrz jelita wiernie oddaje ruchy gowy lekarza we wszystkich trzech paszczyznach. Lekarz powoduje wsunicie si endoskopu gbiej, wykonujc kilka krokw do przodu. Pomau i ostronie, by nie uszkodzi tkanek, komputer wprowadza endoskop coraz gbiej, zawsze zgodnie z kierunkiem obieranym przez chirurga, znajdujcego si w zupenie innym miejscu. Na lekarzu sprawia to wraenie, e spaceruje we wntrzu chorego. I nie dawaoby to nawet odczu klaustrofobicznych. Zgodnie z przestrzeganymi obecnie zasadami operowane jelito musiaoby by bowiem dobrze wypenione powietrzem, inaczej jego cianki zapadyby si wok chirurga, zmuszajc go raczej do czogania ni swobodnego chodzenia. Znalazszy to, czego wypatrywa, dajmy na to zoliwy guz nowotworowy, lekarz wybraby ze swej wirtualnej torby lekarskiej niezbdne narzdzie. Moe najwygodniej byoby wyobrazi je sobie w postaci piy acuchowej, ktrej obraz generuje komputer. Patrzc przez swe podwjne ekrany na powikszony, trjwymiarowy obraz nowotworu, chirurg widziaby wirtualn pi acuchow w swoich wirtualnych rkach i ruszyby do pracy, odcinajc guz zupenie tak, jakby to by pie drzewa, ktrego trzeba si pozby z ogrodu. W rzeczywistym wntrzu pacjenta odpowiednikiem piy acuchowej jest oczywicie ultracienki promie lasera. Ruchy rki chirurga dwigajcego pi acuchow byyby przez komputer zmniejszane niczym za pomoc pantografu do niezbdnych mikro-ruchw dziaka laserowego, umieszczonego na zakoczeniu endoskopu. Dla celw naszego wywodu wystarczy powiedzie, e nie ma teoretycznie adnych przeszkd, aby nie mona by byo - za pomoc technik wirtualnych - stworzy wraenia spacerowania wewntrz czyjego jelita. Nie do koca jestem pewien, czy rzeczywicie przydaoby si to na co chirurgom. Powiedzmy jednak, e tak, aczkolwiek pewien konsultant medyczny by do sceptyczny, kiedy go o to wprost zapytaem. Ten sam zreszt lekarz mwi o sobie i o swych kolegach gastroenterologach jako o wyspecjalizowanych hydraulikach. Zwykli hydraulicy te czasem uywaj endoskopw o wikszych rozmiarach do badania stanu rnych instalacji domowych. Wprowadzaj te do rur odpowiednie narzdzia, ktre przetykaj kanay odpywowe. Oczywicie metoda obmylona przeze mnie dla chirurgw daaby si przenie na grunt hydrauliki! Aby zlikwidowa blokad, hydraulik wdrowaby (moe pyn?) w d wirtualnej rury kanalizacyjnej z wirtualn lampk grnicz na hemie i wirtualnym kilofem w doni.

Partenon z mego pierwszego przykadu nie istnia nigdzie poza komputerem. Z rwnym powodzeniem moglibymy si znale w obliczu innych elektronicznych tworw, jak anioy, harpie czy skrzydlate jednoroce. Moi hipotetyczni chirurg i hydraulik wdrowali natomiast po wirtualnym wiecie przystosowanym tak, by przypomina zmapowany fragment rzeczywistoci - prawdziwe wntrze rury kanalizacyjnej czy ludzkiego jelita. Wirtualny wiat zaprezentowany chirurgowi na dwch ekranach by niewtpliwie dzieem komputera, ale powsta w cile okrelony sposb. Poza tym byo tam prawdziwe dziako laserowe, aczkolwiek pokazane w postaci piy acuchowej, poniewa miao przypomina rzeczywiste narzdzie przeznaczone do zmaga z guzem (ktrego wielko bya w tych warunkach porwnywalna z wielkoci samego lekarza). Posta caej tej rzeczywistoci wirtualnej miaa odwzorowywa - w sposb moliwie najbardziej wygodny dla operujcego chirurga szczegy rzeczywistego wntrza pacjenta. I wok takiej wanie odpowiednio przystosowanej, ograniczonej rzeczywistoci wirtualnej obraca si tre niniejszego rozdziau. Uwaam, e kady gatunek wyposaony w ukad nerwowy uywa tego ukadu do konstruowania modelu swego wasnego wiata, nieustannie modyfikowanego przez nowe dane napywajce z narzdw zmysw. Natura tego modelu moe zalee od tego, w jaki sposb okrelony gatunek ma zamiar go uy w odniesieniu do tego, co uwaa za rzeczywisty wiat. Wyobramy sobie szybujc mew, ktra zgrabnie wykorzystuje prdy wznoszce nad morskim klifem. Nawet jeli ptak nie porusza skrzydami, nie znaczy to, e minie jego skrzyde s cakiem bezczynne. Zarwno one, jak i minie ogona stale dokonuj malekich korekt, dostosowujc tor lotu ptaka do wszelkich zawirowa powietrza. Gdybymy umiecili w komputerze informacje o stanie wszystkich nerww nadzorujcych w jakim odcinku czasowym dziaanie tych mini, to komputer mgby w zasadzie zrekonstruowa najdrobniejsze szczegy prdw powietrznych, z ktrych ptak korzysta. Zrobiby to poprzez przyjcie zaoenia, e sama budowa ptaka umoliwia mu latanie. Zaoenie to byoby podstaw do skonstruowania stale uaktualnianego modelu otaczajcego ptaka powietrza. Byby to model dynamiczny, podobny do modelu globalnego ukadu pogodowego, ktry cigle podlega adjustacjom na podstawie nowych danych dostarczanych ze stacji meteorologicznych, satelitw i innych rde, a ktrego ekstrapolacja umoliwia prognozowanie przyszoci. Model taki pomaga nam przewidzie jutrzejsz pogod; model mewy byby teoretycznie zdolny doradzi ptakowi, jak korygowa napicie mini swoich skrzyde i ogona, aby szybowa gadko przez kolejne sekundy lotu. Oczywicie celem tych rozwaa jest stwierdzenie, e cho aden ludzki programista nie skonstruowa jeszcze komputerowego modelu umoliwiajcego doradzanie mewom, jak korygowa ruchy skrzyde i ogona, to jednak wanie tego rodzaju model nieustannie dziaa w mzgu naszej mewy i kadego innego ptaka w locie. Podobne modele, wstpnie zaprogramowane przez geny i dowiadczenie z przeszoci, oraz w kadej milisekundzie poddawane aktualizacji przez napywajce dane zmysowe, pracuj wewntrz czaszki kadej pyncej ryby, kadego galopujcego konia czy kadego analizujcego echo nietoperza. Pomysowy wynalazca, Paul MacCready, najwiksz popularno zyska skonstruowaniem nadzwyczajnie wydajnych maszyn latajcych - napdzanych si ludzkich mini Gossamer Condor i Gossamer Albatross, a take wykorzystujcego baterie soneczne Solar Challenger. On te w 1985 roku skonstruowa model olbrzymiego kredowego pterozaura z rodzaju Quetzalcoatlus w skali 1:2. Ten olbrzymi gad latajcy, o rozpitoci skrzyde porwnywalnej z rozpitoci skrzyde lekkiego samolotu, prawie nie mia ogona, a zatem jego lot musia by niestabilny. Jak powiedzia John Maynard Smith, ktry nim zosta zoologiem, studiowa inynieri lotnicz, mogo to dawa owemu gadowi przewag w postaci atwoci manewrowania, ale jednoczenie wymagao nieustannych korekt ustawienia powierzchni nonych. Gdyby replik wykonan przez MacCreadyego pozbawi bardzo

szybkiego komputera, ktry podobnych korekt bez przerwy dokonywa, model rozbiby si natychmiast o ziemi. Prawdziwy Quetzalcoatlus musia mie wic w gowie niezy komputer chronicy go przed katastrof. Wczeniejsze pterozaury miay dugie ogony, w niektrych wypadkach zakoczone czym, co wygldao jak rakietka do ping-ponga. Zapewniay one tym gadom znaczn stabilno w locie, cho kosztem zdolnoci manewrowych. Wydaje si, e w ewolucji pnych, prawie bezogonowych pterozaurw, takich jak Quetzalcoatlus, zaszo przesunicie od stabilnoci okupionej trudnociami w manewrowaniu, do atwoci w manewrowaniu okupionej brakiem stabilnoci. Podobny trend daje si zaobserwowa w ewolucji wytwarzanych przez czowieka aeroplanw. W obu wypadkach realizacja tego trendu bya moliwa tylko dziki zwikszeniu mocy komputera Tak jak u mewy, tak i u pterozaurw, komputer pokadowy w czaszce musia wytwarza coraz doskonalszy model symulacyjny zwierzcia oraz powietrza, w ktrym zwierz to leciao. My ludzie, my ssaki, my zwierzta zamieszkujemy wiaty wirtualne zoone z elementw, ktre s, na coraz wyszych poziomach, potrzebne dla stworzenia wizji wiata realnego. Oczywicie czujemy si tak, jakbymy byli solidnie osadzeni w wiecie rzeczywistym - i tak wanie powinno by, jeli oprogramowanie naszej ograniczonej rzeczywistoci wirtualnej jest dobre. A jest bardzo dobre - zazwyczaj w ogle nie zauwaamy, e ono istnieje, dopki co nie zaczyna szwankowa. Kiedy tak si dzieje, dowiadczamy zudze lub halucynacji, choby takich jak zudzenie z wkls mask, o ktrej bya mowa wczeniej. Brytyjski psycholog Richard Gregory zwrci szczegln uwag na zudzenia wzrokowe, uwaajc, e mwi one duo o tym, jak dziaa mzg. W ksice Oko i mzg67 opisuje on widzenie jako aktywny proces, w ktrym mzg stawia pewn hipotez na temat tego, co si dzieje na zewntrz, po czym sprawdza ow hipotez w oparciu o dane napywajce z narzdw zmysw. Jednym z najczciej cytowanych jest zudzenie wzrokowe zwane szecianem Neckera. Jest to prosty rysunek szecianu przypominajcy kostk zrobion z metalowych prtw. Rysunek ten to dwuwymiarowy ukad linii na papierze. Normalny czowiek dostrzega w nim jednak szecian. Mzg tworzy sobie z tego dwuwymiarowego ukadu linii na papierze model trjwymiarowy. Jest to w istocie co, co mzg czyni niemal zawsze, gdy patrzymy na jaki obrazek. Paski ukad linii na papierze odpowiada jednak dwom alternatywnym trjwymiarowym modelom tworzonym przez mzg. Przyjrzyjmy si szecianowi nieco duej, a zobaczymy, e zacznie przeskakiwa. cianka, ktra wydawaa nam si najblisza, nagle stanie si najdalsz. Przygldajmy si dalej, a zobaczymy, e obraz szecianu w jego pierwszej wersji powraca. Mzg mg zosta zaprogramowany, by wybra arbitralnie jeden z tych modeli - na przykad pierwszy, jaki mu si ukae, nawet gdyby drugi model przystawa rwnie dobrze do informacji uzyskiwanej z siatkwek oczu. W rzeczywistoci jednak mzg wybiera inne rozwizanie - utrzymywania kadego modelu (czy hipotezy) na przemian przez kilka sekund. Dlatego wanie obrazy szecianw si zmieniaj i to wyjania nam ca zagadk. Nasz mzg tworzy trjwymiarowy model. To wanie jest wirtualna rzeczywisto w naszych gowach. Kiedy patrzymy na jakie prawdziwe drewniane pudeko, nasze oprogramowanie symulacyjne otrzymuje dodatkowe informacje, pozwalajce na jednoznaczne opowiedzenie si za jednym z dwu modeli wewntrznych. Dlatego te widzimy owo pudeko w jeden sposb, bez adnych zmian. Nie umniejsza to jednak w adnej mierze wnioskw, jakie wynikaj z przypadku szecianu Neckera. Zawsze, kiedy na co patrzymy, nasz mzg w pewnym sensie porwnuje to do modelu owego obiektu obecnego w mzgu. Model obecny w mzgu, podobnie jak przywoany wczeniej wirtualny Partenon, jest sztucznym tworem. W przeciwiestwie do owego Partenonu (i by moe naszych marze sennych) nie jest to jednak - tak samo jak w przypadku komputerowego modelu chirurga poruszajcego si we wntrzu pacjenta - model do koca wymylony: wyznaczaj go informacje nadchodzce ze wiata zewntrznego.

Jeszcze silniejszego wraenia trjwymiarowoci dostarcza stereoskopia, powstajca w wyniku pewnych rozbienoci midzy obrazami widzianymi przez lewe i prawe oko. T wanie zasad wykorzystuj oba ekrany hemu do ogldania wirtualnej rzeczywistoci. Kiedy podniesiemy praw do, trzymajc j przed sob w odlegoci okoo 30 centymetrw od twarzy z kciukiem zwrconym w swoj stron i skierujemy wzrok na jaki odlegy przedmiot, na przykad na drzewo, zobaczymy dwie rce. Kady z obrazw odpowiada polu widzenia jednego oka; ktry prawemu, a ktry lewemu, mona sprawdzi, zamykajc najpierw jedno, a potem drugie oko. Oba obrazy wydadz si nieco przesunite, poniewa kade oko patrzy na rk pod nieco innym ktem, a obrazy powstae na obu siatkwkach s odpowiednio - i znaczco - odmienne. Lewe oko widzi nieco wicej wntrza doni, a prawe - nieco wicej jej grzbietu. A teraz zamiast patrze na odlege drzewo, skupmy wzrok na rce, spogldajc na ni obojgiem oczu. Zamiast dwch rk blisko i jednego drzewa daleko zobaczymy jedn trjwymiarow do i dwa drzewa. A jednak obraz doni w sensie optycznym nadal zajmuje dwa odrbne miejsca na siatkwce, tyle tylko e nasze oprogramowanie symulacyjne skonstruowao pojedynczy model rki - model przestrzenny. Co wicej, pojedynczy model przestrzenny zosta zasilony informacjami z obojga oczu. Mzg delikatnie wymiesza oba zestawy informacji i stworzy jeden, uyteczny, trjwymiarowy model materialnej doni. Nota bene wszystkie obrazy siatkwkowe s oczywicie odwrcone do gry nogami, nie odgrywa to jednak wikszej roli, poniewa mzg konstruuje swj model symulacyjny w sposb najlepiej odpowiadajcy swoim celom; postanawia, e model ten jest nieodwrcony. Triki obliczeniowe stosowane przez mzg w celu skonstruowania modelu przestrzennego z obrazw dwuwymiarowych s niezwykle skomplikowane i stanowi podstaw by moe najbardziej zadziwiajcego ze wszystkich zudze wzrokowych. Odkry je w 1959 roku wgierski psycholog Bela Julesz. Zwyky stereoskop prezentuje obojgu oczom t sam fotografi, lecz zrobion pod odpowiednio innymi ktami. Mzg czy oba obrazy w jeden i widzi trjwymiarow scen. Julesz zrobi rzecz podobn, z tym e na jego obrazy skaday si przypadkowo rozlokowane czarne i biae kropki. Oko lewe i oko prawe otrzymyway takie same przypadkowe wzory, rnice si jednak midzy sob w sposb znaczcy. W klasycznym dowiadczeniu Julesza przypadkowe kropki pewnego fragmentu wzoru, dajmy na to kwadratu, s nieco przesunite o odlego odpowiedni do tego, by powstao wraenie stereoskopii. I mzg ulega temu zudzeniu - widzi kwadrat wystajcy z podoa, cho w adnym z obrazw nie daje si dostrzec najmniejszego nawet ladu jakiego kwadratu. Kwadrat jest tu obecny jedynie w rozbienociach midzy dwoma obrazami. Dla obserwatora kwadrat jest bardzo realny, zarazem nie istnieje on nigdzie poza mzgiem. Efekt zaobserwowany przez Julesza sta si podstaw popularnych iluzji zwanych magicznym okiem. Steven Pinker w jednym ze swych popisw sztuki objaniania powica fragment ksiki How the Mind Works zasadzie powstawania takich obrazw. Nawet nie pokusz si o przecignicie go w tej sprawie. Istnieje do prosty sposb zademonstrowania, e mzg dziaa jak skomplikowany komputer wytwarzajcy rzeczywisto wirtualn. Popatrzmy dookoa siebie, nie ruszajc gow. Kiedy obracamy oczami, obrazy powstajce na naszych siatkwkach poruszaj si, jakbymy dowiadczali trzsienia ziemi. Nie widzimy jednak adnego trzsienia ziemi. Dla nas obraz, ktry obserwujemy, jest rwnie nieruchomy jak skaa. Chc przez to, oczywicie, powiedzie, e wirtualny model obecny w mzgu jest tak skonstruowany, aby pozostawa nieruchomy. To jednak jeszcze nie cae dowiadczenie, poniewa jest sposb na to, aby obraz na siatkwce si porusza. Delikatnie nacinijmy przez powiek gak oczn palcem. Obraz na siatkwce poruszy si zupenie tak jak poprzednio. Przy odpowiedniej wprawie moglibymy si nawet pokusi o naladowanie efektu przenoszenia spojrzenia. Ale tym

razem rzeczywicie odnosimy wraenie, e widzimy poruszajc si ziemi. Caa scena si przemieszcza, jakby to byo prawdziwe trzsienie ziemi. Na czym polega rnica midzy tymi dwoma przypadkami? Ot komputer mzgowy zosta tak zaprogramowany, aby bra pod uwag normalne ruchy oka i uwzgldnia je w konstruowaniu obliczeniowego modelu wiata. Najwyraniej na model powstajcy w mzgu skadaj si nie tylko informacje pochodzce z oczu, ale take z instrukcji dotyczcych ich ruchu. Za kadym razem gdy mzg wydaje rozkaz miniom gaki ocznej, by poruszyy okiem, kopia tego rozkazu zostaje wysana do tej czci mzgu, ktra konstruuje wewntrzny model wiata. Nastpnie, kiedy oczy si poruszaj, system rzeczywistoci wirtualnej zostaje uprzedzony, e naley oczekiwa, i obrazy powstajce na siatkwkach przesun si o okrelon wielko, i uwzgldnia to przy tworzeniu modelu. Dlatego te skonstruowany przez mzg model wiata zewntrznego wydaje si nieruchomy, mimo e przedmioty widziane s co chwila pod innym ktem. Jeli natomiast ziemia poruszy si w innym momencie ni wwczas, gdy model zosta uprzedzony o wystpieniu ruchu, model wirtualny bdzie tak samo si porusza. I to jest w porzdku - poniewa zawsze moe doj do prawdziwego trzsienia ziemi. Z tym e istnieje sposb oszukania systemu przez naciskanie gaki ocznej. W ostatnim eksperymencie, w ktrym sami odgrywamy rol krlikw dowiadczalnych, wywoajmy u siebie zawrt gowy, obracajc si wok wasnej osi. Potem zatrzymajmy si i popatrzmy wprost na wiat. Bdzie si on dalej krci, mimo e rozum podpowiada nam, e przecie wcale nic si nie krci. Obrazy powstajce na siatkwkach si nie poruszaj, ale przyspieszeniomierze w naszych uszach (ktrych dziaanie polega na wykrywaniu ruchu pynu wypeniajcego kanay pkoliste bdnika) mwi mzgowi, e si obracamy. Mzg instruuje system rzeczywistoci wirtualnej, by oczekiwa, e zobaczy wirujcy wiat. Poniewa obraz powstajcy na siatkwce wcale si nie porusza, model rejestruje t rozbieno i obraca si w przeciwnym kierunku. Mona sobie wyobrazi, e system rzeczywistoci wirtualnej mwi do siebie: Wiem, e wiruj, bo o tym mwi mi uszy; aby wic stworzy model nieruchomy, musz wprawi go w ruch obrotowy w przeciwnym kierunku, zgodnie z danymi, jakie nadchodz z oczu. Tymczasem siatkwki informuj, e nie ma adnych obrotw, dlatego gr bierze model kompensujcy obroty i wydaje si nam, e wiat wiruje. W jzyku Barlowa mamy tu do czynienia z rzecz nieoczekiwan, z informacj, i dlatego w ogle to widzimy. U ptakw pojawia si jeszcze inny problem, ktry wikszoci ludzi jest oszczdzony. Ptak siedzcy na chwiejcej si gazi jest nieustannie hutany w gr i w d, w ty i w przd. Tak samo hutaj si obrazy powstajce na jego siatkwkach. To tak, jakby y w warunkach nieustannego trzsienia ziemi. Utrzymywanie gowy w staej pozycji, a tym samym nieruchomego obrazu wiata, jest u ptakw moliwe dziki niestrudzonej pracy mini szyi. Gdybymy sfilmowali ptaka siedzcego na gazi koysanej wiatrem, moglibymy dostrzec, e jego gowa sprawia wraenie przyrubowanej do ta, a minie szyi wykorzystuj j jako punkt zawieszenia umoliwiajcy ruchy caej reszty ciaa. Kiedy ptak chodzi, wykorzystuje to samo rozwizanie, aby utrzyma wraenie stabilnoci wiata. Wanie dlatego drepczce za matk pisklta tak miesznie poruszaj gowami w ty i w przd. Tymczasem jest to cakiem rozsdne. Kiedy ciao porusza si ku przodowi, szyja cignie gow w okrelony sposb do tyu, aby obrazy powstajce na siatkwkach pozostay nieruchome. Nastpnie gowa wystrzela do przodu i cay cykl si powtarza. Ciekawe, czy w zwizku z tym ptaki s w ogle w stanie widzie prawdziwe trzsienie ziemi? A moe wwczas ich minie szyi automatycznie zrekompensowayby wszelkie zmiany obrazu? Mwic powaniej, mona by uzna, e ptak uywa swoich mini szyi zgodnie z zasad Barlowa: utrzymujc sta t cz wiata, w ktrej nie ma adnych nowych informacji, po to, by natychmiast uwidoczni si prawdziwy ruch.

Wydaje si, e owady i wiele innych stworze tak samo aktywnie d do utrzymania staoci widzianego przez siebie wiata. Eksperymentatorzy dowiedli tego, posugujc si urzdzeniem zwanym optomotorem. Na stole stawia si cylinder pomalowany od strony wewntrznej w pionowe pasy, a w jego rodku umieszcza si owada. Jeli cylinder wprowadzi si w ruch obrotowy, owad zacznie si obraca, dotrzymujc mu kroku. Bdzie si stara zachowa stao swego wiata wizualnego. W sytuacji normalnej poruszajcy si owad musi informowa swj system symulacyjny, e powinien oczekiwa ruchu, w przeciwnym wypadku zaczby on kompensowa jego wasne ruchy, a c wtedy by si dziao? Myl taka natchna dwch utalentowanych Niemcw, Ericha von Holsta i Horsta Mittelstaedta, pomysem niezwykle sprytnego dowiadczenia. Jeli kiedykolwiek obserwowalicie much myjc sobie pyszczek apkami, to wiecie, e potrafi ona obrci gow o 180 stopni. Von Holstowi i Mittelstaedtowi udao si umocowa gwk muchy w odwrconej pozycji za pomoc kleju. atwo si domyli, jakie to miao skutki. Normalnie za kadym razem, gdy mucha si obraca, model w jej mzgu otrzymuje informacj, i powinien oczekiwa odpowiedniego ruchu wiata wizualnego. Ale kiedy tylko taka dziwna mucha z gow przekrcon do gry nogami zrobi pierwszy krok, jej mzg otrzyma informacj, e wiat poruszy si w przeciwnym kierunku ni oczekiwany. Dlatego te mucha posuwa si dalej w tym samym kierunku, by to zrekompensowa. To za powoduje, e pozorna pozycja wiata nadal zmienia si w zym kierunku. W rezultacie mucha obraca si jak dziecicy bk, coraz szybciej i szybciej, oczywicie w granicach swoich moliwoci. Wspomniany Erich von Holst zwrci te uwag, e i my bylibymy podobnie zdezorientowani, gdybymy zostali pozbawieni moliwoci dowolnego poruszania oczami, na przykad wskutek podania narkotyku paraliujcego minie poruszajce gak oczn. W sytuacji normalnej, gdy wydajemy swoim oczom polecenie spojrzenia w prawo, obrazy powstajce na siatkwce zasygnalizuj ruch w lewo. Oczywicie wirtualny model wiata tworzony w gowie, by to zrekompensowa i utrzyma stao ogldanego wiata, musi wwczas zosta obrcony w prawo. Kiedy jednak minie poruszajce gak oczn s nieczynne, sam model przesunie si w prawo, spodziewajc si ruchu na siatkwce, do ktrego jednak nie dojdzie. Pozwlmy von Holstowi dopowiedzie t histori sowami artykuu, ktry opublikowa pod tytuem The Behavioural Physiology of Animals and Man (Fizjologia behawioralna zwierzt i czowieka, 1973): I tak wanie si dzieje! Od osb cierpicych na parali mini gaki ocznej wiadomo byo od dawna, e skutkiem kadego zamierzonego, ale nie zrealizowanego ruchu oka, jest wraenie odpowiedniego ruchu otoczenia w tym samym kierunku. Zostao to take potwierdzone przez eksperymenty, ktre Kornmuller przeprowadza na sobie samym. Jestemy tak przyzwyczajeni do ycia w naszym symulowanym wiecie, ktry zreszt pozostaje tak piknie zsynchronizowany ze wiatem rzeczywistym, e w ogle nie zdajemy sobie sprawy, i nasz wiat jest w istocie symulacj rzeczywistoci. Tylko pomysowe dowiadczenia, takie jak eksperymenty von Holsta i jego wsppracownikw, pozwalaj nam to wszystko sobie uwiadomi. Istnieje jednak odwrotna strona medalu. Mzg, ktry tak wietnie sobie radzi z konstruowaniem modeli w wyobrani, jest naraony w sposb niemal nieunikniony na niebezpieczestwo uroje. Ilu z nas jako dzieci trzso si ze strachu, poniewa wydawao si nam, e duch czy jaka potworna twarz przypatruj si nam zza okien sypialni. Potem wszystko okazywao si oczywicie gr wiate. Mwiem ju o tym, jak skwapliwie symulacyjne oprogramowanie naszego mzgu konstruuje obraz wypukej twarzy tam, gdzie w rzeczywistoci jest ona wklsa. Rwnie chtnie stworzy obraz widma z ksiycowych blaskw przesuwajcych si po firance.

Kadej nocy co nam si ni. Nasz system symulacyjny wytwarza wiaty, ktrych nie ma - ludzi, zwierzta i miejsca, ktre nigdy nie istniay, i by moe nawet nie mog istnie. W czasie snu odbieramy te symulacje tak, jakby byy rzeczywistoci. I czemu by nie, skoro przywyklimy do takiego dowiadczania rzeczywistoci - jako modeli symulacyjnych? Oprogramowanie symulacyjne oszukuje nas niekiedy take na jawie. Zudzenia takie jak w przypadku wklsej maski s same w sobie nieszkodliwe i potrafimy je sobie wytumaczy. Nasz system symulacyjny potrafi jednak - gdy pozostajemy pod wpywem lekw, mamy wysok gorczk czy prowadzimy dusz godwk - wytwarza halucynacje. Z historii wiadomo, e ludzie miewali wizje aniow, witych i bogw, ktre wydaway si im bardzo rzeczywiste. No c, musiay wydawa si rzeczywiste. Byy to bowiem modele, stworzone przez normalne ludzkie oprogramowanie symulacyjne, wykorzystujce takie same metody modelowania jak zazwyczaj, gdy oprogramowanie to przedstawia swoj stale uaktualnian wersj rzeczywistoci. Nic dziwnego, e wizje te wywieray tak wielki wpyw. Nic dziwnego, e zmieniay ycie tych ludzi. Jeli wic kto twierdzi, i miewa wizje, odwiedzaj go anioy czy syszy gosy, to powinnimy wobec niego zachowa rezerw. Pamitajmy, e w naszych gowach dziaa bardzo silne hiperrealistyczne oprogramowanie symulacyjne. Moe ono stworzy obraz ducha, smoka czy witej dziewicy dosownie w mgnieniu oka. Dla maszynerii o tak wysokim stopniu skomplikowania to zwyka igraszka. Naley si tutaj sowo ostrzeenia. Metafora wirtualnej rzeczywistoci jest kuszca i pod wieloma wzgldami trafna. Istnieje jednak niebezpieczestwo doprowadzenia nas do wizji czego w rodzaju czowieczka czy homunculusa w naszym mzgu ogldajcego pokaz rzeczywistoci wirtualnej. Filozofowie tacy jak Daniel Dennett wskazuj, e wyjanienie typu: oko jest podczone do mzgu w taki sposb, i na malekim ekranie gdzie w mzgu stale wywietlane jest to, co pada na siatkwk, tak naprawd nie wyjania niczego. Kto patrzy na ten ekran? Kwestia ta wcale nie jest mniej istotna ni nasze wyjciowe pytanie, na ktre - wydawaoby si - ju odpowiedzielimy. Mona by owemu czowieczkowi pozwoli patrze bezporednio na siatkwk, co oczywicie nie jest adnym rozwizaniem. Taki sam problem powstaje, gdy metafor wirtualnej rzeczywistoci potraktujemy dosownie i wyobrazimy sobie, e kto zamknity w naszej gowie dowiadcza pokazw rzeczywistoci wirtualnej. Problemy, jakie stwarza wiadomo subiektywna, nale chyba do najbardziej kopotliwych w caej filozofii i prba ich rozwizania wykracza daleko poza moje ambicje. Tutaj ogranicz si do skromnej sugestii, e kady gatunek, w kadej sytuacji, musi uruchamia swj zasb informacji o wiecie tak, by by on jak najbardziej uyteczny dla podejmowanego przeze dziaania. Mwienie o konstruowaniu modelu w gowie uatwia przedstawienie sposobu, w jaki si to odbywa, a porwnanie z wirtualn rzeczywistoci jest szczeglnie pomocne w przypadku ludzi. Jak ju udowadniaem, model wiata wykorzystywany przez nietoperza jest zapewne podobny do modelu wiata jaskki, chocia ten pierwszy kontaktuje si ze wiatem za porednictwem uszu, a jaskka - oczu. Mzg konstruuje swj modelowy wiat w sposb najbardziej odpowiedni dla podejmowanych dziaa. Dziaania latajcych w cigu dnia jaskek i latajcych noc nietoperzy s podobne w obu przypadkach konieczna jest nawigacja w trzech wymiarach i przy duych prdkociach, zasada unikania przeszkd i apania owadw w locie. Dlatego jaskka i nietoperz korzystaj zapewne z podobnych modeli. Nie twierdz przy tym, e jaki may nietoperz w gowie nietoperza czy maa jaskka w gowie jaskki ogldaj te modele. W jaki sposb jednak modele owe su korygowaniu pracy mini skrzyde - i do takiego wniosku chciabym si na razie ograniczy. Kady z nas wie, jak silne bywa zudzenie, e gdzie w rodku naszego mzgu siedzi sobie jaki kto. Sdz, e moe si tu dzia co podobnego jak w przypadku genetycznego modelu samolubnego wsppracownika, w ktrym geny jawi si jako cao, mimo e w

istocie stanowi zupenie niezalene elementy; tworz zudzenie jakiej jednostki. Wrc na chwil do tej analogii pod koniec ksiki. W tym rozdziale rozwinem tez, e mzg czciowo przej od DNA rol zapisywania rodowiska - czy raczej rodowisk, jako e jest ich wiele porozrzucanych zarwno po bliskiej, jak i dalekiej przeszoci. Zapis z przeszoci jest przydatny tylko wtedy, gdy uatwia przewidywanie przyszoci. Organizm zwierzcia stanowi rodzaj hipotezy, e przyszo w oglnym zarysie bdzie przypominaa przeszo. Zwierz ma szans przetrwania w takim stopniu, w jakim hipoteza ta okae si prawd. Zarazem modele symulacyjne pozwalaj zwierzciu dziaa jakby w przewidywaniu tego, co moe wydarzy si w wiecie w cigu nastpnych kilku sekund, godzin czy dni. Dla dopenienia obrazu naleaoby zauway, e sam mzg wraz ze swoim oprogramowaniem pozwalajcym na wytwarzanie wirtualnej rzeczywistoci jest wytworem doboru naturalnego genw przodkw. Mona powiedzie, e geny mog przewidywa niewiele, poniewa przyszo jedynie z grubsza przypomina przeszo. Dla opanowania rozmaitych szczegw i subtelnoci geny zaopatruj zwierz w oprzyrzdowanie nerwowe i oprogramowanie umoliwiajce tworzenie rzeczywistoci wirtualnej, ktre nieustannie uaktualnia i sprawdza swoje przewidywania, tak by pasoway do bardzo szybko zmieniajcych si okolicznoci. To tak, jakby geny mwiy: Potrafimy utworzy oglny model rodowiska, tych jego elementw, ktre si nie zmieniaj przez cae pokolenia. Ale szybkie zmiany to ju twoja rzecz, drogi mzgu. Poruszamy si wic po wirtualnym wiecie, ktry jest dzieem naszych wasnych mzgw. Skonstruowane przez niego modele ska i drzew s czci rodowiska, w ktrym my zwierzta yjemy, i s nim w nie mniejszym stopniu ni rzeczywiste skay i drzewa, jakich s reprezentacj. Jednoczenie, co ciekawe, nasze wirtualne wiaty naley uzna za element rodowiska, w ktrym procesowi doboru naturalnego poddawane s nasze geny. Wyobrazilimy sobie geny wielbda jako mieszkacw wiatw ancestralnych, mieszkacw wyznaczonych do przetrwania na pradawnych pustyniach i w jeszcze dawniejszych morzach. Wybranych do przetrwania w towarzystwie pasujcych do nich zespow innych wielbdzich genw. To wszystko prawda: podobne historie o mioceskich drzewach czy plioceskich sawannach mona by wyczyta z naszych genw. Dla caoci obrazu musimy tylko doda, e do wiatw, w ktrych przetrway nasze geny, nale te wirtualne wiaty wytwarzane przez mzgi naszych przodkw. W wypadku zwierzt spoecznych, takich jak my i nasi przodkowie, wiaty wirtualne s, przynajmniej do pewnego stopnia, konstrukcjami grupowymi. W miar rozwoju mowy, cywilizacji i techniki nasze geny musiay przetrwa w zoonych i szybko zmieniajcych si wiatach, ktrych najoszczdniejszy opis daje wsplna wirtualna rzeczywisto. Zaskakujca jest idea, e tak jak mona powiedzie, i geny musiay przetrwa w lasach i pustyniach czy te w towarzystwie innych genw z puli genowej, tak mona by rwnie powiedzie, e geny musiay przetrwa w wirtualnych, a nawet poetyckich wiatach tworzonych przez nasze mzgi! I wanie zagadk ludzkiego mzgu zajmiemy si w ostatnim rozdziale naszej ksiki. ROZDZIA 12 BALON UMYSU Mzg to trzy funty masy, ktr mona zamkn w doniach, lecz ktra potrafi wyobrazi sobie Wszechwiat o rednicy stu miliardw lat wietlnych. MARIAN C. DIAMOND Dla historykw nauki jest czym oczywistym, e biolodzy kadej epoki, w deniu do zrozumienia dziaania organizmw, uciekaj si do porwna z najnowszymi osigniciami nauki swych czasw. Od siedemnastowiecznych zegarw, poprzez taczce figurki w wieku XVIII i wiktoriaskie silniki parowe, do wspczesnych, kierowanych elektronicznie, samonaprowadzajcych si pociskw reagujcych na rdo ciepa, inynieryjne nowinki

kadej epoki oywiay wyobrani biologw. Jeli komputery sprawiaj wraenie, jakby miay pod tym wzgldem przerosn wszystkie poprzednie obiecujce porwnania, to istnieje tego do prosta przyczyna. Komputer nie jest po prostu maszyn. Mona go szybko przeprogramowa, tak by stal si dowoln maszyn, jakiej akurat potrzebujemy: kalkulatorem, edytorem tekstu, kartotek, mistrzem szachowym, instrumentem muzycznym, a nawet, stwierdzam to z przykroci, elektronicznym astrologiem. Komputer moe prognozowa pogod, symulowa cykle populacyjne lemingw, ycie mrowiska, cumowanie do satelity czy rozwj miasta Vancouver. Mzg kadego zwierzcia mona nazwa jego komputerem pokadowym. Nie dziaa on jednak w taki sam sposb, jak komputer elektroniczny. Obydwa s zbudowane z zupenie innych elementw. Kada cz mzgu jest na przykad o wiele wolniejsza, ni bywa to w komputerach, jednake wsplnie tworz niezwykle rozlege sieci rwnolege, dziki czemu w jaki dzi nie cakiem zrozumiay sposb - ich liczba kompensuje ich mniejsz prdko dziaania i w pewnych dziedzinach mzgi przewyszaj komputery elektroniczne. Tak czy inaczej rnice dotyczce szczegw ich dziaania nie osabiaj uywanej metafory. Mzg jest komputerem pokadowym organizmu nie ze wzgldu na to, jak pracuje, ale ze wzgldu na rol, jak odgrywa w yciu zwierzcia. Podobiestwo midzy rol mzgu i komputera pokadowego zaznacza si w wielu dziedzinach gospodarki ciaa zwierzcia, chyba najbardziej spektakularn paralel mona jednak znale w tym, e mzg symuluje wiat, wykorzystujc co, co jest odpowiednikiem programu do tworzenia rzeczywistoci wirtualnej. Oglnie mwic, wydaje si, e mzg, zwaszcza duy, jest cakiem dobrym wynalazkiem w wiecie zwierzt. Czy wiksze moliwoci obliczeniowe nie daj zawsze przewagi? Oczywicie daj, ale trzeba te pamita o kosztach. W porwnaniu z innymi tkankami, mzg zuywa wicej energii. Poza tym nasze due mzgi powoduj, e wcale nie jest nam atwo przyj na wiat. Nasze przypuszczenie, e inwestowanie w mzg jest ze wszech miar korzystne, wyrasta po czci z zadufania dotyczcego hipertrofii tego narzdu u czowieka. Pytanie, dlaczego waciwie mamy tak due mzgi, nie znajduje przy tym na razie odpowiedzi. Zgodnie z opini pewnego autorytetu w interesujcej nas dziedzinie, rozwj ludzkiego mzgu w cigu ostatniego miliona lat dostarcza przykadu ewolucji o prdkoci przewyszajcej zmiany w jakimkolwiek innym zoonym narzdzie w cigu caej historii ycia na Ziemi. By moe jest to przesadna ocena, ale ewolucja mzgu czowieka niewtpliwie przebiega szybko. Wspczesna czaszka czowieka, w porwnaniu z czaszkami map, a przynajmniej kulista jej cz, stanowica oson mzgu, nabraa rozdtego ksztatu jak jaki balon. Kiedy pytamy, dlaczego tak si stao, podawanie oglnych uzasadnie, dla ktrych duy mzg daje liczne korzyci, jest wysoce niezadowalajce. Prawdopodobnie tego rodzaju uzasadnienia mona by zastosowa w przypadku wielu gatunkw zwierzt, szczeglnie tych, ktre musz szybko przemieszcza si po skomplikowanym trjwymiarowym wiecie sklepienia lasu, jak czyni to wikszo naczelnych. Zadowalajca odpowied powinna jednak wyjani, dlaczego tylko jedna wybrana linia map - a dokadniej ta, ktra opucia drzewa - nagle nabraa rozpdu i pozostawia reszt naczelnych daleko w tyle. Swego czasu modne byo utyskiwanie - czy te, w zalenoci od mwicego, wskazywanie z satysfakcj - na ubstwo skamieniaoci porednich midzy gatunkiem Homo sapiens a jego mapimi przodkami. Dzi jednak jest inaczej. Obecnie dysponujemy ju cakiem spor liczb godnych zaufania zbiorw skamieniaoci, dziki ktrym moemy, cofajc si w czasie, przeledzi stopniowe kurczenie si mzgoczaszki naczelnych poczwszy od rnych gatunkw Homo, a skoczywszy na rodzaju Australopithecus, majcego mzgoczaszk o wielkoci porwnywalnej ze spotykan u wspczesnych szympansw. Zasadnicza rnica midzy Lucy i Pani Pies (sawnymi przedstawicielkami

australopitekw) a szympansami nie ma jednak nic wsplnego z mzgiem, ale polega na tym, e Australopithecinae opanoway chodzenie w pozycji wyprostowanej na dwch nogach, a szympansom zdarza si to tylko czasami. Nadymanie balonu mzgu trwao 3 miliony lat poczynajc od rodzaju Australopithecus, przez gatunek Homo habilis, potem Homo erectus, nastpnie archaiczne formy gatunku Homo sapiens, a do czowieka wspczesnego. Co podobnego dziao si w trakcie ewolucji komputerw. Z tym e jeli rozwj ludzkiego mzgu porwnujemy do nadmuchiwania balonu, to postp w dziedzinie komputerw naleaoby nazwa rodzajem eksplozji atomowej. Prawo Moorea stanowi, e pojemno komputerw dowolnej wielkoci podwaja si co ptora roku. (Jest to wspczesna wersja tego prawa. Kiedy zostao ustanowione przez Moorea ponad trzydzieci lat temu, odnosio si do liczby tranzystorw, ktra, wedug jego oblicze, podwajaa si co dwa lata. Moliwoci komputerw rosy jeszcze szybciej, poniewa tranzystory nie tylko staway si szybsze, ale take taniay i malay). Nieyjcy ju, dobrze obeznany z komputerami psycholog Christopher Evans przedstawi to zjawisko nastpujco: Wspczesny samochd rni si od samochodw powojennych pod wieloma wzgldami. Jest taszy, jeli uwzgldnimy inflacj, a co wicej, bardziej oszczdny i wydajny [...] Przypumy jednak na chwil, e przemys samochodowy rozwijaby si w tym samym tempie co komputerowy i przez ten sam okres: o ile tasze i wydajniejsze byyby wtedy wspczesne samochody? Jeli analogia ta nie obia si wam jeszcze o uszy, bdziecie zaszokowani. Ot moglibycie dzi kupi Rolls-Roycea za 1 funta i 35 pensw, przejedaby on 3 miliony mil na galonie benzyny, a jego moc wystarczyaby do napdzenia Queen Elizabeth II.68 Jeli interesuje was miniaturyzacja, to z uwzgldnieniem odpowiedniej skali moglibycie sze takich Rollsw umieci na ebku od szpilki. The Mighty Micro (Potny mikroprocesor) (1979) Oczywicie w skali ewolucji biologicznej wszystko dzieje si o wiele wolniej. Jedn z przyczyn jest to, e kade udoskonalenie osigane jest w wyniku mierci gorzej dostosowanych jednostek i rozmnaania innych, rywalizujcych z nimi. Nie mona tu wic wyliczy prdkoci absolutnej. Kiedy porwnamy wielko mzgu Australopithecus, Homo habilis. Homo erectus i Homo sapiens, to otrzymamy z grubsza odpowiednik prawa Moorea, z tym e zmniejszony o sze rzdw wielkoci. Midzy Lucy a Homo sapiens wielko mzgu podwajaa si rednio co 1,5 mln lat. Przeciwnie ni w wypadku prawa Moorea dla komputerw, nie ma waciwie powodw, aby sdzi, e mzg ludzki bdzie nadal puchn. Na to by rs, osobniki o duych mzgach musiayby mie wicej dzieci ni osobniki o mzgach maych. A wcale nie jest oczywiste, e wanie z tym mamy dzi do czynienia. Proces taki musia jednak zachodzi w przeszoci naszego gatunku, inaczej nasze mzgi nigdy nie urosyby do obecnej wielkoci. Musi by rwnie prawd, e przyrost masy mzgu u naszych przodkw pozostawa pod kontrol genetyczn. Gdyby tak nie byo, dobr naturalny nie miaby nad czym pracowa, a do powikszenia mzgu w wyniku ewolucji w ogle by nie doszo. Z jakiego powodu wiele osb odczuwa jako cikie uchybienie w poprawnoci politycznej sugesti, e niektre osobniki s genetycznie sprytniejsze od innych. Lecz takie s fakty, skoro nasze mzgi podlegay ewolucji. Nie ma najmniejszych podstaw, by oczekiwa, e nagle fakty tak si zmieni, aby dopasowa si do politycznej wraliwoci pewnej grupy ludzi. Wiele czynnikw decydujcych o rozwoju komputerw nie pomaga nam w zrozumieniu ewolucji mzgu. Bardzo wana bya zamiana lamp elektronowych (prniowych) na znacznie mniejsze tranzystory, a nastpnie spektakularna i nieustajca miniaturyzacja tranzystorw do ukadw scalonych. Wszystkie te kroki nie maj oczywicie wikszego zwizku z ywym mzgiem, poniewa - co warto powtrzy - mzg nie dziaa jak urzdzenie elektroniczne. Istniej jednak pewne rda postpu w dziedzinie komputerw, ktre mog mie znaczenie take dla mzgu. Nazwabym to samowzmacniajc si koewolucj.

Z koewolucj mielimy ju do czynienia. Termin ten oznacza wspln ewolucj rnych organizmw (na przykad wycig zbroje midzy drapienikiem a ofiar) lub rnych czci tego samego organizmu (szczeglnym tego przypadkiem jest koadaptacja). Innego jeszcze przykadu koewolucji dostarczaj mae muchy, ktre upodabniaj si do pajkw skaczcych - cznie z wielkimi atrapami oczu skierowanymi na wprost niczym para reflektorw i zupenie niepodobnymi do oczu zoonych, waciwych dla much. Prawdziwe pajki s drapienikami erujcymi na muchach tej wanie wielkoci, tutaj jednak zniechca je podobiestwo do innego pajka. Muchy udoskonalaj dodatkowo sw mimikr, wymachujc odnami w sposb przypominajcy teatralne sygnay semaforowe, jakimi posuguj si pajki dla zachcenia swych partnerw seksualnych. U much geny nadzorujce anatomiczne podobiestwo do pajkw musiay ewoluowa wsplnie z innymi genami, kontrolujcymi zachowania sygnalizacyjne. Taka wsplna ewolucja zwie si koadaptacj. Samowzmacniajcy si to w moim sowniku taki proces, w ktrym im wicej masz, tym wicej dostajesz. Dobrym tego przykadem jest bro nuklearna. Mwi si, e w wyniku wybuchu bomby atomowej dochodzi do reakcji acuchowej, metafora ta jednak jest nazbyt statyczna, by uzmysowi nam, co si naprawd dzieje. W wyniku rozpadu niestabilnego jdra atomu uranu-235 uwalnia si energia, neutrony mog uderza w inne jdra, a tym samym powodowa kolejne rozpady, i to jest zwykle koniec historii. Wikszo neutronw nie trafia w jdra i nie spowodowawszy adnych szkd, wypada w pust przestrze, jako e uran, cho jest jednym z najgstszych metali, skada si gwnie z pustej przestrzeni, tak samo zreszt jak caa reszta materii. (Mzgowy wirtualny model metalu zosta tak skonstruowany, by dawa nam przekonujce wraenie gstoci i masywnoci, poniewa takie wanie wewntrzne przedstawienie ciaa staego jest najbardziej uyteczne dla naszego przetrwania). W swojej wasnej skali jdra atomowe metalu upakowane s znacznie rzadziej ni pszczoy w roju i jest do prawdopodobne, e czstka uwolniona przez jeden rozkadajcy si atom po prostu opuci rj. Jeli jednak bdzie si dysponowa odpowiedni iloci (osawion mas krytyczn) uranu-235, wtedy kady neutron uwolniony z dowolnego jdra przed opuszczeniem bryy metalu ma du szans trafienia w ktre z pozostaych jder atomowych. Tak wanie zaczyna si reakcja acuchowa. Zazwyczaj kade rozpadajce si jdro powoduje rozpad innego jdra, wskutek czego dochodzi do epidemicznego rozpadu atomw i coraz szybszego uwalniania si ciepa oraz innych form niszczycielskiej energii. Skutki znamy a nadto dobrze. Wszystkie eksplozje maj ten sam epidemiczny charakter. W innej skali zjawisk epidemie chorb zakanych przypominaj niekiedy reakcj acuchow. Wymagaj dla swego zapocztkowania masy krytycznej podatnych na chorob potencjalnych ofiar, a wwczas, gdy choroba ju si zacznie, rzecz toczy si zgodnie z zasad: Im wicej masz, tym wicej dostajesz. Oto dlaczego tak wane jest, aby odpowiednia cz populacji zostaa zaszczepiona. Dopki liczba osb nie zaszczepionych nie przekracza masy krytycznej, do epidemii nie dochodzi (w taki sposb samolubne jednostki mog unika szczepie, a wci korzysta z dobrodziejstwa ochrony przed chorob, dziki temu, e inni szczepieniom si poddali). W ksice lepy zegarmistrz pozwoliem sobie zaznaczy, e zasada masy krytycznej funkcjonuje rwnie w sferze kultury spoecznej. Ludzie czsto kupuj pewne pyty, ksiki i ubrania tylko dlatego, e czyni to wiele innych osb. Mona by sdzi, e lista bestsellerw jest obiektywnym raportem na temat zachowa nabywcw ksiek. Tymczasem opublikowana lista podsyca popyt i wpywa na przysze wyniki sprzeday. Listy bestsellerw s zatem, w kadym razie potencjalnie, ofiarami samonapdzajcej si spirali. Dlatego wanie wydawcy wydaj mnstwo pienidzy na promocj ksiek. Chodzi o to, aby dany tytu przepchn przez prg listy bestsellerw, z nadziej, e potem rzecz zaskoczy. Im wicej masz, tym wicej dostajesz: taka jest uniwersalna zasada, przy czym - by utrzyma nasz analogi - konieczny jest nagy start. Dramatycznym przykadem podobnej spirali - tyle

e skierowanej w odwrotn stron - jest wielki krach na giedzie, kiedy to paniczna sprzeda akcji nakrca sam siebie, zmierzajc coraz szybszym korkocigiem w d. Koadaptacja ewolucyjna nie musi mie charakteru wybuchowego. Nie ma powodw, aby sdzi, e w ewolucji naszych naladujcych pajki much koadaptacja pajczego ksztatu i pajczych zachowa zasza w sposb wybuchowy. Wystarczyoby, eby pocztkowe podobiestwo do pajka, powiedzmy, nieznaczne podobiestwo anatomiczne, spowodowao pewne zwikszenie nacisku na naladowanie zachowa pajka. To z kolei wpynoby na wikszy nacisk w kierunku upodobnienia anatomicznego, i tak dalej. Jednake, jak ju powiedziaem, nie ma powodu, aby sdzi, e tak wanie si dziao. Nic nie wskazuje na to, e proces ten mia charakter samowzmacniajcy i oba rodzaje nacisku wzajemnie si potgoway. Jak wyjaniem w ksice lepy zegarmistrz, jest moliwe, e ewolucja ogonw u rajskich ptakw i u pawi, a take innych ekstrawaganckich ozdb zwierzcych, odbywajca si pod dyktando doboru pciowego, jest przykadem prawdziwego dodatniego sprzenia zwrotnego, i do tego eksplozywnego. Do tej sytuacji moe rzeczywicie stosowa si zasada im wicej masz, tym wicej dostajesz. Sdz, e w przypadku ewolucji ludzkiego mzgu mamy do czynienia raczej z gwatownym procesem posiadajcym cechy dodatniego sprzenia zwrotnego, czym bardziej na ksztat atomowej reakcji acuchowej lub ewolucji ogona u rajskich ptakw ni z upodobnianiem si muchy do pajka. Przyjcie takiego zaoenia pozwolioby wyjani, dlaczego jeden spord wielu gatunkw afrykaskich map, o mzgu nie wikszym ni mzg szympansa, nagle wysun si na prowadzenie bez adnego widocznego powodu. Mogo by tak, e pewne przypadkowe zdarzenie przepchno mzg hominida przez jaki punkt krytyczny, odpowiednik masy krytycznej, a potem rozpocz si gwatowny proces przebiegajcy zgodnie z zasadami samonapdzajcego si dodatniego sprzenia zwrotnego. Jakie mogy by skadniki tego samonapdzajcego si procesu? W czasie moich boonarodzeniowych wykadw w Royal Institution zaproponowaem hipotez koewolucji midzy oprogramowaniem i oprzyrzdowaniem. Jak wida, odwoaem si do analogii ze wspczesn ewolucj komputerw. Niezbyt szczliwie dla tej analogii wydaje si jednak, e prawo Moorea trudno wyjani jakimkolwiek procesem dodatniego sprzenia zwrotnego. Wieloletnie doskonalenie obwodw scalonych jest - jak si wydaje - skutkiem bezadnego sumowania innowacji, co wcale nie uatwia odpowiedzi na pytanie, skd bierze si stay wykadniczy postp moliwoci komputerw. Tak czy inaczej, rozwj techniki komputerowej zawdzicza na pewno duo wanie koewolucji oprogramowania i oprzyrzdowania. A w tym wszystkim ujawnianie si wczeniej nieuwiadomionych tsknot jest szczeglnie podobne do przekraczania punktw krytycznych. Pierwsze komputery osobiste zapewniay jedynie do prymitywne edytory tekstu - mj nawet nie zawraca, kiedy dociera do koca linijki. Przyznam si (dzisiaj troch si tego wstydz), e sam prbowaem je udoskonala i nawet stworzyem wasn wersj takiego programu, ktr nazwaem Scrivenerem. Korzystaem z niej przy pisaniu lepego zegarmistrza - ktrego, gdyby nie to, skoczybym duo wczeniej. W czasie prac nad Scrivenerem powodu do frustracji dostarczy mi pomys zastosowania klawiatury do przesuwania kursora po caym ekranie. Chciaem mc po prostu co wskaza. Prbowaem joysticku, dodawanego do gier komputerowych, ale nie mogem sobie z nim poradzi. Ogarno mnie gbokie przewiadczenie, e oprogramowanie, ktre chc stworzy, musi poczeka na jaki przeom w dziedzinie oprzyrzdowania. Pniej odkryem, e urzdzenie, ktrego tak desperacko poszukiwaem, a do ktrego wymylenia nie starczyo mi wyobrani, zostao wczeniej wynalezione. Bya nim oczywicie mysz komputerowa. Mysz w istocie oznaczaa znaczcy postp - wynalaz j w latach szedziesitych Douglas Engelbart, ktry dostrzeg, e wraz z ni stanie si moliwe wprowadzenie nowego typu oprogramowania. Ta nowinka programowa, ktrej rozbudowan form znamy dzi pod

nazw graficznego interfejsu uytkownika (ang.: Graphical User Interface, GUI), zostaa opracowana w latach siedemdziesitych przez niezwykle twrczy zesp firmy Xerox PARC ateczykw wspczesnoci. Oprogramowanie to doczekao si w 1983 roku sukcesu komercyjnego dziki koncernowi Apple, po czym zostao skopiowane przez inne firmy pod takimi nazwami jak: VisiOn, GEM i przez - bdcy obecnie najwikszym sukcesem komercyjnym - system Windows. Wniosek z tego, e eksplozja pomysowego oprogramowania bya w pewnym sensie powstrzymywana, gotowa wybuchn na cay wiat, lecz musiaa zaczeka, a zaistnieje w konieczny element oprzyrzdowania - w tym wypadku mysz. Konsekwencj rozprzestrzenienia si oprogramowania GUI byo poszukiwanie nowego oprzyrzdowania, ktre musiao sta si szybsze i bardziej pojemne, aby zaspokoi potrzeby komputerowych programw graficznych. To z kolei spowodowao ruch w dziedzinie oprogramowania, zwaszcza takiego, ktre umoliwiao zastosowanie szybkich metod graficznych. Spirala napdzajcych si wzajemnie oprogramowania i oprzyrzdowania rozwija si nadal, a jej najnowszym rezultatem jest Internet. Kto wie, co przynios kolejne obroty spirali? Kiedy wybiegamy myl w przyszo, okazuje si, e istniej najrozmaitsze moliwoci wykorzystania mocy komputera. Urzdzenia staj si coraz lepsze i prostsze w obsudze, a potem znowu przekraczamy jaki prg i uzyskujemy co cakiem nowego. Tak byo na przykad z interfejsem graficznym uytkownika. Wszystkie programy stay si nagle graficzne i wszystkie dane stay si graficzne, co kosztowao nas ogromn moc procesorw, ale byo tego warte [...] Mgbym powiedzie, e ukuem swoje wasne prawo dotyczce oprogramowania, Prawo Nathana, ktre mwi, i oprogramowanie rozwija si szybciej, ni przewiduje to prawo Moorea. Dlatego prawo Moorea jest tylko prawem Moorea.NATHAN MYHRVOLD, szef dziau technicznego Microsoft Corporation (1998) Wracajc do ewolucji mzgu czowieka: czego waciwie nam potrzeba dla dopenienia analogii z komputerami? Moe niewielkiego udoskonalenia oprzyrzdowania, dajmy na to nieznacznego przyrostu masy mzgu, ktry przeszedby niezauwaony, gdyby nie to, e umoliwi nowy typ oprogramowania, ktre z kolei rozkrcioby owocn spiral koewolucji? Nowe oprogramowanie zmienio rodowisko, w ktrym mzgowe oprzyrzdowanie podlegao doborowi naturalnemu. To dao pocztek darwinowskiej presji na udoskonalenie i powikszenie owego oprzyrzdowania, umoliwiajce lepsze wykorzystanie nowego oprogramowania. I tak spirala dodatniego sprzenia zwrotnego wystartowaa - z gwatownymi skutkami. C mogo by tym owocnym oprogramowaniem w wypadku mzgu czowieka? Co byo tutaj odpowiednikiem GUI? Przedstawi najprostszy przykad, jaki mi si nasuwa, gdy myl o tego rodzaju rzeczach, ani przez chwil nie uwaajc, e akurat to rozkrcio ca spiral. Prostym przykadem niech wic bdzie tu mowa. Nikt nie wie, co j zapocztkowao. Nie wydaje si, eby u zwierzt innych ni ludzie istniao cokolwiek podobnego do skadni gramatycznej; trudno sobie nawet wyobrazi, co by j mogo poprzedza. Rwnie niejasny jest pocztek semantyki, sw i ich znacze. Dwiki oznaczajce nakarm mnie czy odejd s powszechne w krlestwie zwierzt, ale my, ludzie, robimy co zupenie innego. Podobnie jak inne zwierzta mamy ograniczony zasb podstawowych dwikw, czyli gosek, posiedlimy jednak wyjtkow zdolno ich rekombinacji, czenia w nieskoczenie wielk liczb zestawie dla wyraenia znacze, ktre s stae tylko dziki arbitralnie przyjtej konwencji. Semantyka mowy ludzkiej wydaje si nieograniczona: goski mog by czone na wiele sposobw, tworzc rozszerzajcy si w nieskoczono sownik. Take pod wzgldem syntaktycznym mowa ludzka jest otwarta: sowa mog zosta uoone w nieskoczenie wielk liczb zda, choby przez ich rozbudow: Nadchodzi czowiek. Nadchodzi czowiek, ktry zapa lamparta. Nadchodzi czowiek, ktry zapa lamparta zabijajcego nasze kozy. Nadchodzi czowiek, ktry zapa lamparta zabijajcego nasze kozy,

ktre daway nam mleko. Prosz spojrze, jak si to zdanie rozrasta, przy czym jego czon podstawowy pozostaje niezmieniony. Kade z doczonych zda podrzdnych moe rosn dalej i nie istnieje nic, co ograniczaoby moliwoci tego wzrostu. Wydaje si, e ten sposb potencjalnie nieskoczonego wzrostu, ktry sta si nagle moliwy dziki jednej innowacji syntaktycznej, jest wyjtkow cech ludzkiego jzyka. Stopniowa ewolucja doprowadzia nasz mow do stadium dzisiejszego, kiedy to tysice jzykw mog si poszczyci wielk zoonoci (niektrzy uwaaj, e wszystkie jzyki s tak samo zoone, ale brzmi to zbyt politycznie poprawnie, by mona temu zaufa). Nie wiadomo, czy jzyki naszych przodkw przeszy przez jakie stadium prototypowe cechujce si ograniczonym sownictwem i prostot gramatyki. Ja sam jestem skonny przypuszcza, e pewne procesy przebiegay stopniowo, nie jest jednak wcale oczywiste, e tak by musiao. Niektrzy sdz, e mowa zaistniaa nagle, zapocztkowana przez jakiego geniusza w pewnym miejscu i chwili. Niezalenie od tego, czy odbywao si to stopniowo, czy stao si nagle, mona powrci do historii koewolucji oprogramowania i oprzyrzdowania. wiat spoeczny dysponujcy mow rni si cakowicie od wiata, w ktrym mowa nie istnieje. Dobr naturalny oddziaujcy na ludzkie geny odtd ju nigdy nie bdzie taki sam. Geny znalazy si teraz w rodowisku o wiele bardziej odmiennym, ni gdyby nagle zaatakowao je zlodowacenie lub jaki przeraajcy nowy drapienik. W wiecie spoecznym, w ktrym nagle pojawia si mowa, musia zaistnie dobr naturalny zdecydowanie faworyzujcy te z osobnikw, ktre zostay genetycznie wyposaone w moliwoci skorzystania z nowych rozwiza. Przypomina to nieco wnioski z poprzedniego rozdziau, w ktrym mwiem o genach wybranych do przetrwania w wirtualnych wiatach stworzonych w mzgach pod wpywem ycia w gromadzie. Trudno wprost przeceni korzyci, jakie stay si udziaem tych szczliwych jednostek, ktre zostay wyposaone w aparat sucy do korzystania ze wiata mowy. Nie chodzi tu jedynie o to, e mzgi ludzkie stay si wiksze, by poradzi sobie z mow jako tak, ale take o to, e cay wiat naszych przodkw zmieni si gruntownie w konsekwencji wynalezienia mowy. Posuyem si przykadem mowy jednak gwnie po to, aby uczyni ide koewolucji oprogramowania i oprzyrzdowania bardziej wiarygodn. By moe to wcale nie mowa przepchna mzg czowieka przez punkt krytyczny nadymania mzgu; mam jednak przeczucie, e odegraa tutaj du rol. Nie jest pewne, czy oprzyrzdowanie do modulowania dwikw, obecne w gardach ludzi w czasie, kiedy mzg zacz si powiksza, byo w ogle zdolne do wytwarzania mowy. Pewne dane kopalne wskazuj, e nasi prawdopodobni przodkowie Homo habilis i Homo erectus z powodu stosunkowo pytkiej krtani prawdopodobnie nie byli zdolni do artykulacji samogosek w takim zakresie, w jakim umoliwia to wspczesna konstrukcja krtani. Dla niektrych stanowi to dowd na to, e mowa pojawia si w ewolucji czowieka do pno. Moim zdaniem wniosek taki wiadczy o braku wyobrani. Jeeli bowiem rzeczywicie mamy tu do czynienia z koewolucj oprogramowania i oprzyrzdowania, to zapewne nie tylko mzg podlegaby w jej wyniku usprawnieniu. Aparat umoliwiajcy wydawanie dwikw ewoluowaby przecie rwnolegle, a ewolucyjne pogbianie krtani jest jedn z tych zmian oprzyrzdowania, ktre wymuszaby rozwj mowy. Ze wymawiane samogoski to nie to samo, co ich kompletny brak. Nawet gdyby mowa Homo erectus wydawaa si uboga z punktu widzenia naszych dzisiejszych wyobrae, i tak mogaby by wystarczajcym pocztkiem ewolucji skadni i semantyki, a take samonapdzajcego si pogbiania samej krtani. Nota bene nie jest wykluczone, e Homo erectus budowa odzie i potrafi roznieca ogie; nie powinnimy wic go nie docenia. Odoywszy na chwil na bok kwestie zwizane z mow, zastanwmy si, jakie pozostae innowacje mogy pomc naszym przodkom w przekroczeniu krytycznego progu, za ktrym rozpocza si koewolucyjna eskalacja. Pozwol sobie zaproponowa dwie, ktre mogy by

naturaln konsekwencj ewoluujcego wrd naszych przodkw zapau do spoywania misa i uprawiania polowa. Rolnictwo to stosunkowo niedawny wynalazek. Wikszo naszych czekoksztatnych przodkw pdzia ycie owiecko-zbierackie. Ludzie, ktrych udziaem jest nadal ten pierwotny tryb ycia, s zwykle znakomitymi tropicielami. Doskonale odczytuj tropy, najdrobniejsze zmiany w rolinnoci, lady odchodw lub pozostawionej sierci, i potrafi zbudowa z tego wszystkiego obraz wydarze, jakie zaszy na okrelonym obszarze. Ukad tropw to rodzaj wykresu, mapy, symbolicznej reprezentacji obecnoci zwierzcia i jego zachowa. Przypomnijmy sobie naszego hipotetycznego zoologa, ktrego umiejtno rekonstruowania dawnych rodowisk zwierzcia z danych, jakich dostarcza budowa jego ciaa i DNA, miaa usprawiedliwia nasze twierdzenie, e zwierz jest do pewnego stopnia modelem wiata, w jakim yje. Czy nie stanowi to analogii do wytrawnego tropiciela z plemienia !Kung San, ktry na podstawie odciskw ap zwierzcia na piasku Kalahari umie zrekonstruowa w szczegach zachowania zwierzcia w niedawnej przeszoci? Odpowiednio odczytane lady maj warto map i rycin, i wydaje mi si moliwe, e umiejtno odczytywania takich map i rycin moga si pojawi u naszych przodkw jeszcze przed powstaniem werbalnych sposobw porozumiewania. Przyjmijmy, e jaka grupa owcw z gatunku Homo habilis miaa zaplanowa wsplne polowanie. W niezwykym i mrocym krew w yach filmie telewizyjnym z 1992 roku Too Close for Comfort (Zbyt blisko, by czu si bezpiecznym) David Attenborough pokazuje, jak wspczesne szympansy dokonuj czego, co zdaje si by szczegowo zaplanowan i skutecznie przeprowadzon zasadzk na gerezy. Po schwytaniu tych map rozdzieraj je na strzpy i zjadaj. Nie ma podstaw, aby sdzi, e szympansy ustaliy midzy sob jakie szczegy planu przed rozpoczciem oww, jednake wydaje si oczywiste, e w sytuacji takiej jak ta Homo habilis mgby odnie korzyci z moliwoci jakiego porozumiewania si, gdyby j posiad. Jak taka zdolno porozumiewania moga si rozwin? Przypumy, e jeden z owcw, o ktrym bdziemy myle jako o przywdcy, ma plan zasadzki na antylop eland i pragnie przekaza swoje informacje towarzyszom. Nie ma wtpliwoci, e mgby naladowa zachowanie si antylopy, moe nawet przywdziawszy odpowiedni skr, tak jak to robi wspczeni owcy w celach rytualnych czy nawet rozrywkowych. Mgby te zacz naladowa podane z jego punktu widzenia zachowanie myliwych, ukazujc z pewn przesad ich pracowite podkradanie si, haaliw nagonk, nage zaskoczenie przy ostatniej zasadzce. Mgby te zrobi co wicej, przypominajc jakiego wspczesnego oficera wojska: mgby wskaza cele i planowane manewry na mapie wyznaczonego obszaru. Moemy przypuszcza, e wszyscy wspczeni owcy s wytrawnymi tropicielami, czytajcymi tropy i inne lady zwierzce pozostawione w paskim terenie i s zdolni do przeprowadzenia ekspertyzy przestrzennej, ktra wykracza poza to, co dla kadego jest oczywiste (chyba e byoby si przypadkowo wytrawnym owc z plemienia !Kung San). Wszyscy myliwi przyzwyczajeni s do podania szlakiem tropw, a take do traktowania ich jako rozoonej na ziemi naturalnej wielkoci mapy czy wykresu czasowych przemieszcze zwierzcia. C bardziej naturalnego dla przywdcy grupy tropicieli, ni wzi w rk patyk i narysowa na ziemi ow map w zmniejszeniu? Zarwno przywdca, jak i reszta owcw s przyzwyczajeni do myli, e seria odciskw kopyt oznacza wdrwk stada antylop gnu wzdu mulistego brzegu rzeki. Dlaczego nie mieliby narysowa linii oznaczajcej rzek na swojej piaskowej mapie? Przyzwyczajony - jak wszyscy - do podania ladami ludzkich stp od wasnej jaskini do rzeki, czemuby wdz nie mia wskaza pozycji jaskini w stosunku do rzeki? Krc wok mapy z patykiem w doni, mgby zaznaczy kierunek, z ktrego nadchodzi gazela, miejsce, skd wyruszy miaaby nagonka, pooenie zasadzki. Mgby to zaznaczy, rysujc wszystko na piasku.

Czy w jaki podobny do opisanego sposb moga powsta umiejtno przedstawiania zdarze w mniejszej skali i na paszczynie - jako naturalne uoglnienie niezbdnej zdolnoci odczytywania zwierzcych tropw? By moe pomys rysowania wizerunkw samych zwierzt narodzi si podobnie. Odcisk kopyta antylopy gnu w bocie te jest rodzajem obrazu - widocznego w negatywie - rzeczywistej istoty. wiey lad apy lwa musia budzi strach. Czy kto kiedy w nagym przebysku geniuszu pomyla, e mona by to narysowa i w ten sposb przedstawi cae zwierz? Prawdopodobnie przebysk geniuszu, ktry doprowadzi do narysowania caego zwierzcia, zrodzi si wtedy, gdy wycignita z muu padlina zostawia swj wyrany odcisk w zaskorupionym wok niej bocie. Albo czy nie mg nieco mniej wyrany kontur odcinity w trawie zosta w jednej chwili przetworzony przez system wirtualnej rzeczywistoci, funkcjonujcy w naszych mzgach? Poniewa mikka lena trawa C moe, jeli nie powtarza Ksztaty zajca, ktry w niej spoczywa. WILLIAM BUTLER YEATS, Pami (1919) (przeoy Maciej Ciso) Sztuka naladowcza najrniejszych rodzajw, a prawdopodobnie take i sztuka nienaladowcza polega na spostrzeeniu, i jedna rzecz moe reprezentowa inn i e pomaga to w przekazywaniu myli lub wzajemnym porozumieniu. Analogie i przenonie, ktre le u podstaw tego, co nazwaem poezj nauki - dobr czy z - s innym przykadem tej samej zdolnoci czowieka do tworzenia symboli. Postarajmy si odtworzy pewien cig, ktry odzwierciedlaby seri przemian ewolucyjnych potrzebnych do powstania tej zdolnoci. Na jednym kocu naszego kontinuum znajduj si rzeczy, ktre mog reprezentowa inne, podobne do nich - tak jak to jest z jaskiniowymi wyobraeniami bawow. Na drugim kocu niech znajd si symbole, ktre nie przypominaj w sposb oczywisty rzeczy symbolizowanych. Na przykad sowo buffalo, ktre po angielsku znaczy baw, nie przypomina swego desygnatu ani wygldem, ani dwikiem, a swoje znaczenie zawdzicza wycznie arbitralnie przyjtej konwencji, ktr respektuj wszystkie osoby posugujce si jzykiem angielskim. Stadia porednie jakiego kontinuum przedstawiaj - jak ju mwiem postp ewolucyjny. Prawdopodobnie nigdy si nie dowiemy, jak si to wszystko zaczo, ale by moe opowiedziana przeze mnie historia odciskw ap zwierzcych odtwarza sposb mylenia, ktry zosta uruchomiony w chwili, gdy ludzie zaczli stosowa analogie i uwiadomili sobie, e istnieje moliwo tworzenia symbolicznych reprezentacji. Niezalenie od tego, czy spowodowao to powstanie semantyki czy nie, mapa mojego owcy doprowadzia praludzi do mowy, drugiej postulowanej przeze mnie innowacji oprogramowania, ktra moga rozkrci koewolucyjn spiral prowadzc do rozrostu naszego mzgu. Ale czy w istocie rysowanie map byo tym czynnikiem, ktry przepchn naszych przodkw przez w punkt krytyczny, przez ktry inne mapy nie przeszy? Trzeci moj sugesti, dotyczc domniemanych innowacji oprogramowania, zainspirowa William Calvin. Uwaa on, e przewidywanie toru, po ktrym porusza si na przykad kamie rzucony z duej odlegoci do celu, stawia przed ukadem nerwowym szczeglne wymagania. Zgodnie z jego koncepcj rozwizywanie tego wanie problemu, wicego si zapewne pierwotnie z polowaniem, wyposayo przy okazji mzg w wiele innych funkcji. Calvin zabawia si kiedy na kamienistej play rzucaniem kamieni w kod drzewa i czynno ta mimowolnie zmusia go do mylenia. Jakiego rodzaju obliczenia musimy przeprowadza, kiedy rzucamy czym do celu, co z pewnoci coraz czciej czynili nasi przodkowie, w miar jak utrwala si ich owiecki tryb ycia? Jednym z podstawowych elementw celnego rzutu jest wyczucie czasu. Niezalenie od tego, ktr rk si rzuca i czy jest to zamach od dou, znad gowy, czy moe ze swobodnego nadgarstka, wszystko zaley od

momentu, w ktrym wypuszcza si kamie z doni. Rozwamy na przykad ruch, jakim miota kul grajcy w krykieta (krykiet rni si od baseballu midzy innymi tym, e rka musi by w czasie rzutu wyprostowana, atwiej wic bdzie nam ten problem rozway). Jeli wypuci si kul za wczenie, przeleci ponad gow zawodnika majcego j odbi. Jeli wypuci si j za pno, wbije si w ziemi. W jaki sposb udaje si naszemu ukadowi nerwowemu ta sztuka, by wypuci przedmiot we waciwym momencie, dostosowanym do prdkoci ruchu ramienia? W przeciwiestwie do fechtunku, w czasie ktrego poda si za celem cay czas z broni w rku, miotanie czy rzucanie stosuje si do zasad balistyki. Kiedy pocisk opuszcza nasz do, nie mamy ju nad nim kontroli. Istniej take inne czynnoci stawiajce ukadowi nerwowemu due wymagania - na przykad wbijanie gwodzia, ktre te jest w istocie balistyczne, nawet jeli narzdzie czy bro nie opuszczaj naszej doni. Wszystkie obliczenia musz zosta wykonane zawczasu - na lepo. Jednym ze sposobw rozwizania problemu waciwego momentu rzutu mogoby by byskawiczne obliczenie niezbdnych skurczw poszczeglnych mini, kiedy rka trzymajca kamie lub dzid jest jeszcze w ruchu. Nowoczesne komputery uporayby si z tym zadaniem, ale mzgi s zbyt powolne. Zdaniem Calvina lepiej byoby, gdyby nasze powolne ukady nerwowe korzystay wwczas z pamici buforowej wyuczonych rozkazw wysyanych do mini. Caa sekwencja miotania kul do krykieta czy rzucania dzid jest zaprogramowana w mzgu w postaci zestawu komend nakazujcych poszczeglnym miniom byskawicznie si kurczy, zapisanych w takiej kolejnoci, w jakiej ma to nastpi. Oczywicie im bardziej odlegy cel, tym trudniej do trafi. Calvin odkurzy swe podrczniki do fizyki i ustali, jak dla zachowania moliwie najwikszej dokadnoci przy coraz to duszych rzutach oblicza wielko okna startowego (ktre jest tym mniejsze, im dalej znajduje si cel). Okno startowe to termin zapoyczony z jzyka bada kosmicznych. Specjalici w dziedzinie lotw kosmicznych obliczaj (ci wyjtkowo utalentowani naukowcy) przedzia czasowy, w ktrym musi nastpi start rakiety, jeli ma ona trafi powiedzmy na Ksiyc. Zbyt wczesny lub zbyt pny start powoduje, e trafienie jest niemoliwe. Calvin obliczy, e przy celu wielkoci krlika oddalonym o cztery metry okno startowe rwna si okoo 11 milisekundom. Kiedy wypuszcza kamie za wczenie, przelatywa on nad krlikiem. Jeli opnia rzut, kamie spada na ziemi, nie doleciawszy do celu. Rnica midzy za wczesnym i za pnym rzutem wynosia zaledwie 11 milisekund, czyli mniej wicej jedn setn sekundy. Taki wynik zmartwi Calvina, poniewa znajc szybko dziaania komrek nerwowych, wiedzia on, e margines bdu reakcji komrki nerwowej przewysza otrzyman przeze warto. Zarazem wiedzia jednak, e s ludzie, ktrzy trafiaj do takiego celu, i to nawet w biegu. Ja sam do dzi pamitam, jak mj rwienik z Oksfordu Nawab Pataudi (jeden z najlepszych indyjskich graczy w krykieta, nawet po stracie jednego oka) potrafi w czasie meczw, w ktrych bra udzia w barwach uniwersytetu, rzuci kul z niesamowit prdkoci i dokadnoci nawet wtedy, gdy sam bieg z szybkoci wyranie deprymujc odbijajcego, a podnoszc na duchu zawodnikw jego wasnej druyny. Calvin stan w obliczu tajemnicy. W jaki to sposb udaje si nam rzuca tak dobrze? Wreszcie doszed do wniosku, e musi tu dziaa prawo wielkich liczb. aden z obwodw nerwowych decydujcych o momencie rzutu nie sprosta dokadnoci rzutu dzid owcy !Kung czy gracza w krykieta rzucajcego kul. Musi by mnstwo takich obwodw, dziaajcych rwnolegle, a ostateczna decyzja co do chwili wypuszczenia przedmiotu zapada w rezultacie urednienia uzyskanych przez nie wynikw. I tak dochodzimy do sedna sprawy. Gdy mamy ju zbir obwodw synchronizujcych wysiki organizmu w okrelonym celu, czemu nie wykorzysta ich do czego innego? Jzyk na przykad zaley od cile przestrzeganej kolejnoci elementw, ktre go tworz. Tak samo jest z muzyk, tacem, a nawet ukadaniem planw na przyszo. Czy rzucanie do celu zapocztkowao sztuk przewidywania? Kiedy w wyobrani przerzucamy si mylami w przyszo, czy robimy to dosownie, czy tylko w

przenoni? Gdy gdzie w Afryce wypowiedziane zostao pierwsze sowo, to czy ten, ktry je z siebie wyrzuci, wyobrazi je sobie jako pocisk leccy z jego ust do ucha suchacza? Moim czwartym kandydatem do miana przeomowych innowacji oprogramowania, ktry mg uczestniczy w koewolucji oprogramowania i oprzyrzdowania, jest mem, jednostka przekazu kulturowego. Zbliylimy si do tego pojcia, kiedy rozwaalimy epidemiczne starty bestsellerw. Sign tu po publikacje moich kolegw Daniela Dennetta i Susan Blackmore, ktrzy od roku 1976, kiedy to powstao sowo mem, nale do grona najbardziej twrczych teoretykw memetyki. Geny podlegaj replikacji, s kopiowane, przechodzc w kolejnych pokoleniach z organizmw rodzicielskich na potomne. Natomiast mem jest przez analogi czym, co replikuje si, przechodzc z mzgu do mzgu, podlegajc wszelkim moliwym sposobom kopiowania. Istnieje pytanie, czy analogia midzy genem a memem jest dobr czy z poezj nauki. Mnie osobicie wydaje si, e raczej dobr, cho kiedy zajrzy si do Internetu, mona natrafi na rzesze przesadnych entuzjastw posuwajcych si zdecydowanie za daleko. Chwilami ma si nawet wraenie, e rodzi si co na ksztat religii memetycznej - sam ju nie wiem, czy jest to tylko art. Zarwno mojej onie, jak i mnie zdarza si od czasu do czasu cierpie na bezsenno z powodu jakiej melodyjki, ktra raz zasyszana, powraca nieustannie, bezlitonie i nieustpliwie krc po gowie przez ca noc. Niektre wyrniaj si szczegln uporczywoci, na przykad motyw z Masochism tango Toma Lehrera. Nie jest to bynajmniej melodia jako szczeglnie kunsztowna (w przeciwiestwie do jej sw, dowcipnie zrymowanych), ale kiedy raz wpadnie si w jej szpony, trudno si od niej uwolni. ona i ja mamy nawet umow, e jeli ktremu z nas zdarzy si w cigu dnia pa ofiar podobnej melodyjki (Lennon i McCartney te stanowi powane zagroenie), to pod adnym pozorem nie wolno nam jej zanuci ani zagwizda przed pooeniem si spa, eby nie zarazi drugiej osoby. Zmierzam do tego, e sformuowanie zarazi jest w odniesieniu do sposobu przenoszenia memw jak najbardziej stosowne. To samo moe si zdarzy, kiedy nie pimy. W Darwins Dangerous Idea (1995) Dennett opowiada nastpujc anegdot: Ktrego dnia z zakopotaniem - wrcz konsternacj - zapaem si na tym, e idc, mrucz pod nosem pewn melodi. Nie by to motyw z Haydna czy Brahmsa ani te Charlie Parkera czy nawet Boba Dylana. Melodia, ktr tak energicznie podpiewywaem, pochodzia z It takes two to tango (Do tanga trzeba dwojga) - cakiem niestrawny, ckliwy kawaek gumy do ucia dla uszu, w sposb niewytumaczalny niezwykle popularny w latach pidziesitych. Jestem pewien, e sam tej melodii nigdy nie lubiem ani te nigdy nie twierdziem, e jest lepsza od ciszy. Tymczasem okazao si, e mam j w sobie, e tkwi w moim umyle niczym paskudny muzyczny wirus, i to tkwi co najmniej rwnie silnie w mojej puli memw, jak wszystkie inne fragmenty muzyczne, ktre naprawd ceni. Teraz za, co jeszcze gorsze, mwic o tym, wskrzesiem by moe tego wirusa w wielu z was, a wy bdziecie mnie przeklinali w najbliszych dniach, apic si na tym, e nucicie, po raz pierwszy od dobrych trzydziestu lat, t marn melodi. Mnie osobicie irytuj najczciej nie melodie, ale jakie zdania, ktre w nieskoczono obracam w gowie. Nie s to zdania o jakim szczeglnym znaczeniu, po prostu fragmenty wyrwane z kontekstu, wypowiedziane w cigu dnia przeze mnie samego albo przez kogo innego. Nie wiadomo, dlaczego akurat to, a nie inne zdanie czy melodia gotowe s nas si uczepi, ale kiedy ju do tego dojdzie, bardzo trudno si ich pozby. Takie co nieustannie si odtwarza. W 1876 roku Mark Twain napisa opowiadanie pod tytuem A Literary Nightmare (Koszmar literacki) o tym, jak jego umys zosta owadnity przez absurdalny fragment wierszowanej instrukcji dla konduktorw autobusowych, ktrej refren brzmia Kasuj na oczach pasaera: Kasuj na oczach pasaera Kasuj na oczach pasaera itd.

Refren ten ma rytm mantry i, szczerze mwic, zawahaem si przed chwil, czy go tutaj zacytowa, bo moe nieopatrznie pastwa zainfekuj? Kiedy skoczyem czyta Twaina, chodzio mi to gupstwo po gowie przez cay dzie. Narrator tego opowiadania uwalnia si w kocu od uciliwego refrenu, przekazujc go pewnemu wikaremu, ktry w rezultacie traci rozum. w wanie aspekt gadareskiej wini69 - idea, e kiedy przekaemy komu mem, sami zostajemy od niego uwolnieni - to jedyny fragment, ktry nie brzmi prawdziwie. Sam fakt, e zaraamy kogo jakim memem, nie oznacza, e oczyszczamy z niego swj umys. Memami mog by dobre pomysy, pikne melodie i wiersze, ale i bezsensowne mantry. Memem jest wszystko, co rozprzestrzenia si przez naladownictwo, tak jak geny rozprzestrzeniaj si w wyniku rozmnaania czy infekcji wirusowej. Najciekawsze jest to, e przynajmniej teoretycznie moliwy jest prawdziwy darwinowski dobr naturalny memw, odpowiednik dobrze wszystkim znanego doboru genw. Rozprzestrzeniaj si te memy, ktre robi to dobrze. Melodyjka z opowieci Dennetta, tak samo jak w przypadku moim i mojej ony, bya kawakiem tanga. Czy jest co podstpnego w rytmie tanga? No c, potrzebowalibymy na to dalszych dowodw. Oglny pogld, e pewne memy s z powodu swoich odziedziczonych waciwoci bardziej zaraliwe ni inne, wydaje si jednak do sensowny. Moemy oczekiwa, e podobnie jak w wypadku genw - wiat wypeni te memy, ktre posiady sztuk sprawnego powielania si i przechodzenia z mzgu do mzgu. Mona zauway, i niektre z nich, jak refren z opowiadania Twaina, szczeglnie atwo szturmuj nasze umysy, aczkolwiek trudno powiedzie dlaczego. Lecz na to, by zacz dziaa dobr o charakterze darwinowskim, wystarczy zrnicowanie ich stopnia zaraliwoci. Czasami udaje si nam rozpozna przyczyn, dla ktrej ten czy inny mem rozprzestrzenia si skuteczniej ni inne. Dennett zauwaa, e na przykad mem teorii spiskowej ma wbudowan reakcj na powtpiewanie, i brak powanych dowodw na istnienie spisku. Brzmi ona: Oczywicie, e nie ma - i to najlepiej wiadczy o sile tego spisku!. Geny rozprzestrzeniaj si z powodu czysto pasoytniczej skutecznoci, jak czyni to na przykad wirusy. Moemy uwaa takie rozprzestrzenianie si dla samego rozprzestrzeniania za do jaowe, ale natury nie interesuj nasze oceny ani pod tym wzgldem, ani pod adnym innym. Jeli fragment DNA ma w sobie to co, co sprawia, e moe si rozprzestrzenia, to po prostu to robi i ju. Geny mog si rwnie rozprzestrzenia z powodw, ktre skonni jestemy uzna za bardziej uzasadnione, gdy na przykad wyostrzaj wzrok jastrzbia. Takie wanie przychodz nam przede wszystkim na myl, gdy mwimy o darwinizmie. W ksice Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobiestwa wyjaniem, e zarwno DNA sonia, jak i DNA wirusa s w gruncie rzeczy programami typu: Powiel mnie. Rnica midzy nimi polega na tym, e jeden zawiera w sobie fantastycznie wrcz rozbudowan dygresj, ktra brzmi: Powiel mnie, ale najpierw zbuduj sonia. Oba te programy rozprzestrzeniaj si jednak, poniewa - kady na swj sposb -dobrze sobie radzi z rozprzestrzenianiem si. To samo mona powiedzie o memach. Dwicznemu tangu udaje si przetrwa w naszych mzgach i zainfekowa inne mzgi dziki jego czysto pasoytniczej skutecznoci. Znajduje si ono blisko wirusowego kraca spektrum. Wielkie idee filozoficzne, matematyczne olnienia, przemylne sposoby wizania wzw czy lepienia naczy trwaj w puli memowej z przyczyn, ktre s blisze uzasadnionemu czy te soniowemu kocowi naszego darwinowskiego spektrum. Memy nie mogyby si rozprzestrzenia, gdyby nie istniaa biologicznie wartociowa skonno osobnikw do wzajemnego naladownictwa. Jest wiele przyczyn, dla ktrych naladowanie byo faworyzowane przez klasyczny dobr naturalny dotyczcy genw. Osobniki, ktre s genetycznie predysponowane do naladownictwa, zyskuj szybki dostp do umiejtnoci, ktrych samodzielne zdobycie zajoby innym wiele czasu. Jednym z najlepszych tego przykadw jest rozprzestrzenianie si umiejtnoci otwierania butelek z

mlekiem wrd brytyjskich sikor. Codziennie rano na prg angielskich domw dostarczane jest mleko w butelkach. Zazwyczaj te mija jaki czas, nim kto zabierze je do rodka. May ptak moe przebi si przez kapsel, ale nie jest to umiejtno, z ktr sikory przychodz na wiat. Zaobserwowano szerzenie si epidemii najazdw sikor na kapsle butelkowe w kilku rnych regionach Wielkiej Brytanii. Epidemia jest tu ze wszech miar stosownym sowem. W latach czterdziestych rozprzestrzenianie si tego zachowania udokumentowali zoolodzy James Fisher i Robert Hinde: proces ten zatacza coraz szersze krgi w wyniku naladownictwa, rozpoczynajc si w kilku ogniskach pierwotnych, zainicjowany prawdopodobnie niezalenie przez pojedynczych ptasich wynalazcw i siewcw tej memetycznej epidemii. Podobne historie mona opowiedzie o szympansach. Zbierania termitw na gazki wtykane do kopca ucz si przez naladownictwo. Tak samo jest w przypadku rozupywania za pomoc kamienia orzechw umieszczonych na twardym - drewnianym lub kamiennym podou. Zachowanie to spotyka si w pewnych rejonach zachodniej Afryki, ale nie wystpuje ono gdzie indziej. Nasi praludzcy przodkowie bez wtpienia zdobywali swoje gwne umiejtnoci, wzajemnie si naladujc. Czonkowie istniejcych jeszcze dzi grup plemiennych poprzez naladowanie ucz si robi narzdzia, prz, owi ryby, kry strzech domy, lepi garnki, rozpala ogie, gotowa posiki i ku elazo. Zalenoci midzy mistrzem a uczniem s memetycznym odpowiednikiem genetycznej relacji przodek-potomek. Zdaniem zoologa Jonathana Kingdona niektre umiejtnoci naszych przodkw mogy si zrodzi w chwili, kiedy zaczli oni naladowa zachowanie zwierzt. Na przykad pajczyny mogy ich zainspirowa do wynalezienia sieci rybackich, a take sznurka lub szpagatu, gniazda wikaczy natomiast mogy im podsun pomys wizania supw lub przdzenia. Wydaje si, e w przeciwiestwie do genw, memy nie wykazuj skonnoci do stowarzyszania si w celu wytworzenia duych maszyn - cia - dla wsplnego zamieszkania i przetrwania. Memy zdaj si na maszyny przetrwania zbudowane przez geny (chyba e potraktujemy Internet, jak to ju sugerowano, jako maszyn memow). Nie znaczy to jednak, e skuteczno memw w manipulowaniu zachowaniem opanowanych przez nie organizmw jest przez to mniejsza. Analogia midzy ewolucj genetyczn a memetyczn nabierze rumiecw, gdy zastosujemy tutaj nasze nauki na temat samolubnego wsppracownika. Memy, podobnie jak geny, przeywaj w otoczeniu innych memw. Umys, dziki obecnoci w nim pewnych memw, staje si podatny na inne okrelone memy. i tak jak pula genowa jakiego gatunku staje si zespoem wsppracujcych genw, tak grupa umysw - caa kultura - tradycja - staje si zespoem wsppracujcych memw - niektrzy nazywaj to mempleksem. I podobnie jak w wypadku genw, bdem byoby traktowanie owych mempleksw jako jednostek podlegajcych doborowi w caoci. Lepiej widzie w nich wzajemnie si wspomagajce memy, z ktrych kady stanowi cz rodowiska sprzyjajcego ssiadom. Niezalenie od ogranicze charakteryzujcych teori memw, sdz, e ten jeden punkt: stwierdzenie, i kultura, tradycja, religia czy ustrj polityczny rozwija si zgodnie z modelem samolubnego wsppracownika, jest co najmniej czci - i to wan czci prawdy. Rozwaania Dennetta przywouj na myl wizj umysu jako wrzcej kipieli memw. Dennett posuwa si nawet do obrony hipotezy, e Ludzka wiadomo jest sama w sobie wielkim kompleksem memw.... Czyni to - a take duo wicej - przekonujco i wyczerpujco w ksice Consciousness Explained (wiadomo objaniona, 1991). Nie potrafibym chyba streci skomplikowanej argumentacji autora przedstawionej w tej ksice, zadowol si wic zacytowaniem jej do charakterystycznego fragmentu: Schronienie, od ktrego osignicia zale wszystkie memy, to ludzki umys, ale on sam powstaje wtedy, gdy memy przebudowuj ludzki mzg, by uzyska dla siebie lepsze siedlisko. Drogi wejcia i drogi wyjcia zostaj zmodyfikowane tak, by pasoway do

warunkw lokalnych, i s wzmacniane przez rne sztuczne wynalazki, ktre zapewniaj wierno i dugotrwao replikacji: umysy rdzennych Chiczykw rni si wybitnie od umysw rdzennych Francuzw, a umysy osb wyksztaconych od umysw analfabetw. Memy w zamian za moliwo przebywania w ludzkich ciaach zapewniaj nam niepoliczalne korzyci - z pewn liczb koni trojaskich na dodatek [...] Jednake jeli prawd jest, e ludzkie umysy s same w duej mierze dzieem memw, to nie powinnimy podtrzymywa biegunowoci spojrzenia, towarzyszcego wczeniej naszym rozwaaniom; nie ma mowy o adnym memy versus my, poniewa ju poprzednie infekcje memami zadecydoway o tym, kim lub czym jestemy. A zatem mamy tu ekologi memw, tropikalny las deszczowy memw, termitier memw. Memy nie tylko przeskakuj do kolejnych umysw dziki naladownictwu, w wiecie kultury. To jest zaledwie atwo dostrzegalny czubek gry lodowej. One take si rozwijaj, multiplikuj i konkuruj ze sob w obrbie naszych mzgw. Kiedy ogaszamy wiatu jaki dobry pomys, kt zgadnie, jaka podwiadoma, quasi-darwinowska selekcja zasza daleko za kulisami we wntrzu naszych gw? Nasze mzgi s okupowane przez memy, tak jak komrki naszych przodkw ulegy niegdy inwazji pradawnych bakterii, ktre z czasem stay si mitochondriami. Memy - niczym umiech kota z Cheshire - wtapiaj si w nasze umysy, a nawet staj si naszymi umysami, tak samo jak eukariotyczne komrki s koloniami mitochondriw, chloroplastw i innych bakterii. Wszystko to brzmi jak doskonay przepis na koewolucyjne spirale oraz powikszanie ludzkiego mzgu, ale co t spiral napdza? Gdzie jest owo dodatnie sprzenie zwrotne, czynnik decydujcy o tym, e im wicej masz, tym wicej dostajesz? Susan Blackmore zmierzya si z tym pytaniem, zadajc inne: Kogo naladowa?. Oczywicie osobniki najlepsze pod okrelonym wzgldem, istnieje jednak bardziej oglna odpowied na to pytanie. Blackmore uwaa, e powinno si naladowa najlepszych naladowcw: to oni przecie najprawdopodobniej wybrali najlepsze umiejtnoci. Na nastpne swoje pytanie - Z kim mie potomstwo? - Blackmore odpowiedziaa podobnie: z najlepszymi naladowcami najpopularniejszych memw. A zatem nie tylko te memy s wybierane przez dobr, ktre maj najlepsze zdolnoci rozprzestrzeniania si, ale i zwyky darwinowski proces doboru wybiera te geny, ktre decyduj o powstawaniu osobnikw najlepiej memy rozsiewajcych. Miaem okazj zobaczy zaawansowan wersj ksiki Susan Blackmore The Meme Machine (Maszyna memowa, 1999) i nie jest moim zamiarem zbiera oklaski, ktre jej si nale. Ja tylko stwierdzam, e mamy tu do czynienia z koewolucj oprogramowania i oprzyrzdowania. Geny buduj oprzyrzdowanie. Memy stanowi oprogramowanie. Ta wanie koewolucja moga spowodowa rozwj ludzkiego mzgu. Wspominaem, e powrc do zudzenia czowieczka w mzgu. Uczyni to, ale nie po to, by wyjani problem wiadomoci, gdy to przekracza moje kompetencje, ale aby dokona kolejnego porwnania midzy memami a genami. W ksice The Extended Phenotype (Fenotyp rozszerzony) przedstawiem argumenty przeciw uznawaniu pojedynczego organizmu za co oczywistego. Nie chodzio mi o osobnika w aspekcie wiadomoci, ale o konkretny, spjny organizm, otoczony przez skr i majcy waciwie jeden cel: przetrwanie i pozostawienie potomstwa. Osobnik, pisaem, nie jest podstawow jednostk ycia, ale czym, co pojawia si wtedy, kiedy geny, ktre na pocztku ewolucji byy odrbnymi, walczcymi ze sob tworami, skupiaj si, jako samolubni wsppracownicy, w kooperujce zespoy. Nie oznacza to, e pojedynczy organizm jest tylko zudzeniem. Jest na to zbyt rzeczywisty. Pozostaje jednak zjawiskiem wtrnym, pochodnym; zlepkiem powstaym w wyniku dziaania cakowicie rnych, a nawet wojujcych ze sob czynnikw. Nie bd rozwija tej myli; tutaj jedynie wska, w lad za Dennettem i Blackmore, moliwo porwnania tego sposobu mylenia z teori memw. By moe subiektywne ja, osoba, o ktrej sdz, e ni jestem,

jest czym w rodzaju pzudzenia. Umys jest przecie zbiorem cakowicie niezalenych od siebie, a nawet walczcych ze sob czynnikw. Marvin Minsky, ojciec sztucznej inteligencji, nada swej ksice z 1985 roku tytu The Society of Mind (Spoeczno umysu). Chc powiedzie, e niezalenie od tego, czy uznamy, e owe czynniki to wanie memy, subiektywne odczucie, i jest tam kto (w naszym wntrzu), moe by take podobnym zlepkiem, rodzajem pzudzenia analogicznym do pojedynczego organizmu, pojawiajcego si w toku ewolucji jako wynik nieatwej kooperacji genw. Ale to tylko na marginesie. W istocie poszukuj takich innowacji w obrbie oprogramowania, ktre mogy kiedy zapocztkowa samonapdzajc si spiral koewolucji oprogramowania i oprzyrzdowania, prowadzc do powikszenia ludzkiego mzgu. Jak dotd wspomniaem ju o jzyku, odczytywaniu map, rzucaniu do celu i memach. Innym czynnikiem mgby tu by dobr pciowy, o ktrym wspominaem, wyjaniajc zasad wybuchowej koewolucji. Czy jednak dobr pciowy rzeczywicie mg wpyn na rozwj ludzkiego mzgu? Czy nasi przodkowie starali si zachwyci swoich partnerw czym na ksztat pawiego ogona? Czy oprzyrzdowanie w postaci wikszego mzgu byo faworyzowane z racji bogactwa oprogramowania, na przykad zdolnoci do zapamitania krokw niezwykle skomplikowanego taca godowego? Nie jest to wykluczone. Wielu osobom jzyk wyda si nie tylko najbardziej przekonujcym, ale take najoczywistszym kandydatem na ten element oprogramowania, ktry mg pobudzi ekspansj mzgu. Chciabym powrci na chwil do tej sprawy i spojrze na ni z innej strony. Terrence Deacon, w ksice The Symbolic Species (Gatunek symboliczny, 1997) pisze o jzyku w sposb, ktry przywodzi na myl to, co mwilimy o memach: Wcale nie od rzeczy bdzie spojrze na jzyki jako na rodzaj wirusw, pomijajc rnic w - twrczych w jednym przypadku, a destrukcyjnych w drugim - skutkach dziaania. Jzyki s nieoywionymi wytworami, pewn kombinacj dwikw lub znakw graficznych zapisanych na glinie lub papierze, ktrym zdarzyo si wlizgn do ludzkich mzgw, a te, powielajc ich elementy, cz je w systemy, a nastpnie przekazuj dalej. Fakt, e powielona informacja, stanowica jzyk, nie jest zorganizowana w byt oywiony, nie oznacza, e nie mona jej traktowa jako zintegrowanej, zdolnej do przystosowania jednostki, ewoluujcej w zalenoci od jej ludzkich gospodarzy. Dalej Deacon skania si ku symbiotycznemu raczej ni zjadliwie pasoytniczemu modelowi, przywoujc znane nam ju porwnanie z mitochondriami i innymi symbiotycznymi bakteriami w komrkach. Jzyki miayby ewoluowa tak, by mc sprawnie infekowa mzgi dzieci. Jednake dziecice mzgi, te umysowe gsienice, same ewoluuj tak, by coraz atwiej zaraa si jzykiem: i znw mamy tu przykad koewolucji. C. S. Lewis w eseju Bluspels and Flalansferes70 (1939) przypomina pewn star prawd filologiczn, mianowicie e nasz jzyk jest peen martwych metafor. Filozof i poeta Ralph Waldo Emerson w opublikowanym w 1844 roku eseju The Poet (Poeta) nazwa jzyk skamienia poezj. Jeli nie zawsze, to w kadym razie w wikszoci wypadkw nasze sowa zaczynaj swj byt jako metafory. Lewis zwraca uwag, e attend (uczestniczy) oznaczao te kiedy stretch (napina). Kiedy si czym zajmuj, moja uwaga napina si w stron tego czego. Chwytam znaczenie wysunitych przez ciebie zagadnie i przejmuj twj punkt widzenia. Zagbiam si te w temat i trzymam linii rozumowania. Umylnie wybieram sformuowania, ktrych metaforyczna przeszo jest stosunkowo niedawna, a przez to atwa do rozszyfrowania. Filolodzy mogliby dry to gbiej (znowu to samo) i wykaza, e nawet sowa, ktrych pocztki wydaj si mniej oczywiste, byy kiedy metaforami, moe w jakim martwym (no, wanie) jzyku. Angielskie sowo language (jzyk) pochodzi od aciskiego sowa oznaczajcego jzyk jako cz ciaa.

Niedawno kupiem sobie sownik wspczesnych angielskich wyrae slangowych, poniewa poczuem si niewyranie, kiedy amerykascy czytelnicy rkopisu niniejszej ksiki stwierdzili, e niektre z moich ulubionych angielskich sw bd niezrozumiae po drugiej stronie Atlantyku. Na przykad z niezrozumieniem mogoby si tam spotka sowo mug, okrelajce gupca, naiwniaka, frajera. Oglnie rzecz biorc, lektura kupionego sownika uspokoia mnie, dowodzc, e wiele sw potocznych posiada znaczenie uniwersalne w caym anglojzycznym wiecie. Bardzo natomiast zadziwia mnie niesamowita pomysowo ludzka w tworzeniu coraz to nowych sw i znacze. Wypisaem sobie parallel parking i getting your plumbing snaked jako ekwiwalent kopulacji, idiot box na okrelenie odbiornika telewizyjnego oraz jam sandwich - radiowozu policyjnego, park a custard to wymiotowa, Christmas on a stick to zarozumialec, nixon za - oszukaczy interes.71 Wszystkie te slangowe okrelenia s najlepszym dowodem niezwykego bogactwa semantycznych innowacji. Ilustruj zarazem doskonale pogld C. S. Lewisa. Czy w taki mniej wicej sposb narodziy si wszystkie nasze sowa? Podobnie jak w wypadku map tropw ciekawi mnie, czy zdolno dostrzegania analogii oraz przekazywania znacze za porednictwem ich symbolicznego podobiestwa do innych rzeczy moga stanowi ten prawdziwy przeom w dziedzinie oprogramowania, ktry przepchn nasz mzg przez wspomniany punkt krytyczny i napdzi spiral koewolucji? W jzyku angielskim uywa si sowa mammoth (mamuci) jako przymiotnika oznaczajcego tyle, co bardzo wielki. Czy moliwe jest, e przeom prowadzcy ku semantyce nastpi u naszych przodkw wtedy, gdy jaki przedludzki geniusz poetycki, prbujc odda pojcie duy w jakim cakiem odmiennym kontekcie, wpad na pomys naladowania czy narysowania mamuta? Czy wanie to byo owym postpem w dziedzinie oprogramowania, ktry popchn ludzko na drog eksplozywnej koewolucji oprogramowania i oprzyrzdowania? Moe nawet nie konkretnie to, poniewa co naprawd duego atwo jest opisa uniwersalnymi ruchami rk - tak lubianymi przez dumnych wdkarzy. Nawet co takiego stanowioby jednak postp w stosunku do sposobw porozumiewania, jakimi dysponuj na przykad dzikie szympansy. A gdyby tak sprbowa naladowania gazeli, aby wyobrazi subtelno i peen skromnoci wdzik dziewczyny - w jakim plioceskim przeczuciu Yeatsowskich dwu dziewczyn, obu piknych, a jednej z nich jak gazela72? A czy krople wody wylane z tykwy nie mogy oznacza, zamiast zbyt tutaj oczywistego deszczu, ez wyraajcych smutek? Czy nasz odlegy przodek, Homo habilis lub Homo erectus, odkry sposb na wyraenie .czego takiego jak sobbing rain73 (szlochajcy deszcz) Johna Keatsa? Niezalenie od tego, jak to si wszystko zaczo i jak rol w naszej ewolucji odegra jzyk, my, ludzie, wyjtkowi w krlestwie zwierzt, mamy poetycki dar tworzenia metafor zauwaania, i pewne rzeczy s podobne do innych rzeczy i uywania tych zalenoci jako punktu wyjcia do wyraania naszych myli i uczu. Oto jedna z konsekwencji daru wyobrani. (Chocia, dodajmy, zy same w sobie stanowi cigle nierozwizan zagadk ewolucji). By moe to wanie stanowio przeomow innowacj oprogramowania, ktra uruchomia nasz koewolucyjn spiral. Mona by j uzna za zasadniczy postp w dziedzinie oprogramowania umoliwiajcego tworzenie symulacyjnych modeli wiata, o ktrym bya mowa w poprzednim rozdziale. Prawdopodobnie by to krok od ograniczonej rzeczywistoci wirtualnej do nieograniczonej rzeczywistoci wirtualnej; od stadium, w ktrym mzg tworzy modele symulacyjne tego, o czym donosiy mu zmysy do stanu, w ktrym mzg stwarza symulacje rzeczy, z ktrymi w danym momencie nie ma bezporednio do czynienia. Myl tu o rnych wyobraeniach, snach na jawie, spekulacjach typu a gdyby tak... dotyczcych hipotetycznej przyszoci. A to prowadzi nas z powrotem do poezji nauki, czyli do gwnego tematu naszej ksiki.

Moemy wic uwolni oprogramowanie wirtualnej rzeczywistoci dziaajce w naszych gowach od przymusu tworzenia symulacji o charakterze cile uytkowym. Potrafimy wyobrazi sobie inne wiaty i s one rwnie realne jak rzeczywiste. Potrafimy stworzy symulacj potencjalnej przyszoci, jak i ancestralnej przeszoci. Posugujc si zgromadzonymi przez innych informacjami i korzystajc z wytworw umoliwiajcych manipulowanie symbolami pira i papieru, liczyde i komputerw, moemy stworzy model Wszechwiata i utrzymywa go w naszych gowach, dopki nie umrzemy. Moemy wrcz znale si na zewntrz Wszechwiata. Mam na myli to, e taki model Wszechwiata moemy zmieci w naszych czaszkach. I nie bdzie to ciasny, oparty na przesdach, prowincjonalny model peen duchw i straszyde, astrologii i magii, lnicy faszywym zotym blaskiem z drugiego koca tczy. Bdzie to model godny rzeczywistoci, ktra stale go uaktualnia; model gwiazd i ogromnych odlegoci, gdzie szlachetna Einsteinowska krzywa czasu i przestrzeni przymiewa biblijny uk przymierza Jahwe z ziemi i nadaje mu waciwy wymiar.74 Potny model, czerpicy z przeszoci, prowadzcy nas przez teraniejszo, pozwala na wybieganie w przyszo i umoliwia nam wybr szczegowo okrelonych przyszych wiatw. Jedynie istoty ludzkie kieruj si w swym postpowaniu wiedz o tym, co si zdarzyo, zanim przyszy one na wiat, i przewidywaniem tego, co moe si zdarzy, gdy umr. A zatem jedynie ludzie szukaj drogi, posugujc si tym wiatem, ktre rozjania co wicej nili skrawek ziemi, na ktrej sami stoj. P. B. i J. S. MEDAWAR, The Life Science (Wiedza o yciu) (1977) Plamka wiata mija nas, ale zanim zganie, daje nam szczliwie czas na zrozumienie czego z tego wiata, w ktrym znalelimy si na tak krtko, oraz na prb znalezienia przyczyn, dla ktrych to czynimy. Jestemy jedynymi wrd wszystkich zwierzt, ktre potrafi przewidzie swj koniec. Jestemy rwnie jedynymi, ktre potrafi powiedzie: Tak, wanie dlatego warto si byo narodzi. Teraz wiem, e w tej chwili dopiero, w tym cieniu Lenej nocy, pragnienie Jej dojrzao we mnie Teraz, gdy tony z gbi twojej duszy pyn W tak doskonaym upojeniu! JOHN KEATS, Oda do sowika (1820) A Keats i Newton, gdyby im byo dane sysze si nawzajem, usyszeliby moe odlegy piew galaktyk. BIBLIOGRAFIA List autora uzupeniono o pozycje dostpne w jzyku polskim. W. Alvarez: Dinozaury i krater mierci Prszyski i S-ka, Warszawa 1999. B. Appleyard: Understanding the Present. Picador, Londyn 1992. I. Asimov: The Book of Facts, Volume 2, Hodder and Stoughton, Londyn 1979. P. W. Atkins: The Second Law. Scientific American, Nowy Jork 1984. P. W. Atkins: Creation Revisited. W. H. Freeman, Oksford 1992. F. Attneave: Informational aspects of visual perception, Psychological Reviews 61, 1954, s. 183-193. J. H. Barkw, L. Cosmides i J. Tooby: The Adapted Mind. Oxford University Press, Nowy Jork 1992. H. B. Barlow: The coding of sensory messages. [W:] W. H. Thorpe i O. L. Zangwill (red.): Current Problems in Animal Behaviour. Cambridge University Press, Cambridge 1963. H. B. Barrow: Impossibility: The Limits of Science and the Science of Limits. Oxford University Press, Oksford 1998.

E. Bartnik: ABC genetyki Prszyski i S-ka, Warszawa 1999. M. Biedrzycki: Genetyka kultury. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998. S. Blackmore: The Meme Machine. Oxford University Press, Oksford 1999. W. Bodmer i R. McKie: The Book of Man: The Quest to Discover Our Genetic Heritage. Little, Brown, Londyn 1994. M. Bragg: On Giants Shoulders. Hodder and Stoughton, Londyn 1998. J. Brockman (red.): Trzecia kultura. Wyd. CiS, Warszawa 1996. J. Brockman i K. Matson (red.): How Things Are: A Science Toolkit for the Mind. Phoenix, Londyn 1996. A. G. Cairns-Smith: Ewolucja umysu - o naturze i pochodzeniu wiadomoci Amber, Warszawa 1998. W. H. Calvin: Jak myli mzg. Wyd. CIS, Warszawa 1997. W. H. Calvin: The Cerebral Symphony. Bantam Books, Nowy Jork 1989. J. Carey: The Faber Book of Science. Faber and Faber, Londyn 1995. M. Cartmill: Opressed by evolution, Discover marzec 1998, s. 78-83. A. C. Clarke: Profiles of the Future. Victor Gollancz, Londyn 1982. Morris S. Conway: The Crucible of Creation. Oxford University Press, Oksford 1998. E. Cook: John Keats. Oxford University Press, Oksford 1990. K. J. W. Craik: The Nature of Explanation. Cambridge University Press Cambridge 1943. F. Crick: Zdumiewajca hipoteza, czyli nauka w poszukiwaniu duszy. Prszyski i S-ka, Warszawa 1997. H. Cronin: The Ant and the Peacock. Cambridge University Press, Cambridge 1991. K. Darwin: O powstawaniu gatunkw drog doboru naturalnego, czyli o utrzymaniu si doskonalszych ras w walce o byt. Dziea wybrane, t. II. PWR1L, Warszawa 1959. N. B. Davies: Dunnock Behaviour and Social Evolution. Oxford University Press, Oksford 1992. M. S. Dawkins: Through Our Eyes Only? W. H. Freeman, Oksford 1993. R. Dawkins: Rzeka genw. CIS, Warszawal995. R. Dawkins: Samolubny gen. Prszyski i S-ka, Warszawa 1996. R. Dawkins: lepy zegarmistrz. PIW, Warszawa 1994. R. Dawkins: The Extended Phenotype. Oxford University Press, Oksford 1982. R. Dawkins: The values of science and the science of values. [W:] J. Ree i C. W. C. Williams (red.): The Values of Science: The Oxford Amnesty Lectures 1997. Wesrview Press, Boulder, Colorado 1998. R. Dawkins: Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobiestwa. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998. F. de Waal: Good Natured. Harvard University Press, Cambridge, Mass. 1996. T. Deacon: The Symbolic Species. Allen Lane, Londyn 1997. G. Dean, A. Mather i I. W. Kelly: Astrology. [W:] G. Stein (red.): The Encyclopedia of the Paranormal. Prometheus Books, Amherst, NY 1996. D. C. Dennett: Consciousness Explained. Little, Brown, Londyn 1991. D. C. Dennett: Darwins Dangerous Idea. Simon and Schuster, Nowy Jork 1995. D. C. Dennett: Natura umysw. CIS, Warszawa 1997. D. Deutsch: The Fabric of Reality. Allen Lane, Londyn 1997. R. Dunbar: Kopoty z nauk. Marabut/Volumen, Gdask/Warszawa 1996. W. H. Durham: Coevolution: Genes, Culture and Human Diversity. Stanford University Press, Stanford 1991. F. Dyson: wiaty wyobrani. Prszyski i S-ka, Warszawa 2000. A. Eddington: Nowe oblicze natury. wiatopogld fizyki wspczesnej. Warszawa 1934. B. Ehrenreich i J. Mcintosh: The New Creationism, The Nation 9 czerwca 1997.

Einstein: Istota teorii wzgldnoci. Prszyski i S-ka, Warszawa 1997. A. Einstein: Teoria wzgldnoci i inne eseje. Prszyski i S-ka, Warszawa 1997. L. L. Eiseley: The Firmament of Time. Victor Gollancz, Londyn 1982. C. Evans: The Mighty Micro. Victor Gollancz, Londyn 1979. W. Feller: An Introduction to Probability Theory and its Applications. Wiley International Edition, Nowy Jork 1957. R. P. Feynman: Charakter praw fizycznych. Prszyski i S-ka, Warszawa 2000. R P. Feynman: Sens tego wszystkiego. Prszyski i S-ka, Warszawa 1993. J. Fisher i R. A. Hinde: The opening of milk bottles by birds, British Birds 42, 1949, s. 347-357. E. B. Ford: Ecological Genetics. Chapman and Hall, Londyn 1975. J. G. Frazer: Zota ga. PIW, Warszawa 1962. D. Freeman: The Fateful Hoaxing of Margaret Mead: An Historical Analysis of Her Samoan Researches. Westview Press, Boulder, Colorado 1998. N. Fruman: Coleridge, the Damaged Archangel. Allen and Unwin, Londyn 1971. I. J. Good: When batterer turns murderer, Nature 375, 1995, s. 541. S. J. Gould: Eternal metaphors of paleontology. [W:] A. Hallam (red.): Patterns of Evolution, As Illustrated by the Fossil Records. Elsevier, Amsterdam 1977. S. J. Gould: Niewczesny pogrzeb Darwina. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999. S. J. Gould: Wonderful Life: The Burgess Shale and the Nature of History. Hutchinson Radius, Londyn 1989. R. Greenler: Tcze, glorie, halo, czyli niezwykle zjawiska optyczne w atmosferze. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998. R. L. Gregory: Mind in Science: A History of Explanations in Psychology and Physics. Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1981. R. L. Gregory: Mzg i maszyny. Prszyski i S-ka, Warszawa 2000. R. L. Gregory: Oko i mzg. Psychologia widzenia. PWN, Warszawa 1971. J. Gribbin i J. Cherfas: The Monkey Puzzle. The Bodley Head, Londyn 1982. P. R. Gross i N. Levitt: Higher Superstition: The Academic Left and Its Quarrels with Science. Johns Hopkins University Press, Baltimore 1994. W. D. Hamilton: Narrow Roads of Gene Land: The Collected Papers of W. D. Hamilton, Vol. I. Evolution of Social Behaviour. W. H. Freeman/Spektrum, Oksford 1996. C. L. Hardin: Color for Philosophers: Unweaving the Rainbow. Hackett, Indianapolis 1988. J. Heath-Stubbs i P. Salman (red.): Poems of Science. Penguin Books, Londyn 1984. B. Hoffmann: Einstein. Paladin, Londyn 1973. B. Hlldobler i E. O. Wilson: Podr w krain mrwek. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998. F. Hoyle: Man in the Universe. Columbia University Press, Nowy Jork 1966. D. Hume: Badania dotyczce rozumu ludzkiego. PWN, Warszawa 1977. N. Humphrey: Soul Searching. Chatto and Windus, Londyn 1995. N. Humphrey: What shall we tell the children? [W:] J. Ree i C. W. C. Williams (red.): The Values of Science: The Oxford Amnesty Lectures 1997. Westview Press, Boulder, Colorado 1998. T. H. Huxley: Collected Essays. Macmillan, Londyn 1894. H. Jerison: Evolution of the Brain and Intelligence. Academic Press, Nowy Jork 1973. S. Jones: Jzyk genw: biologia, historia i przyszo ewolucji. KiW, Warszawa 1998. S. Jones, R. Martin, D. Pilbeam i S. Bunney (red.): The Cambridge Encyclopedia oj Human Evolution. Cambridge University Press, Cambridge 1992. B. Julesz: Dialogues on Perception. MIT Press, Cambridge, Mass. 1995.

C. G. Jung: Wspomnienia, sny. myli. Wrota/KR, Warszawa 1990. S. Kauffman: The Origins of Order. Oxford University Press, Nowy jork 1993. S. Kauffman: At Home in the Universe. Oxord University Press, Nowy Jork 1993. J. Keats: 33 wiersze. Znak, Krakw 1997. H. Keller: Historia mojego ycia. Czytelnik, Warszawa 1978. I. W. Kelly: Modem Astrology: a critique, Psychological Reports 81, 1997, s. 10351066. S. J. Kendrew (red.): The Encyclopedia of Molecular Biology. Blackwell, Oksford 1994. J. Kingdon: Self-made Man and His Undoing. Simon and Schuster, Londyn 1993. N. Koertge: How feminism is now alienating women from science, Skeptical Inquirer 19, 1995, s. 42-43. A. Koestler: The Roots of Coincidence. Random House, Nowy Jork 1972. W. Kofta: Podstawy genetyki molekularnej. Prszyski i S-ka, Warszawa 1996. M. Krawczak i J. Schmidtke: DNA Fingerprinting. Bios Scientific Publishers, Oksford 1994. P. Kurtz i T. J. Madigan (red.): Challenges to the Enlightenment. Prome-teus Books, Buffalo, Nowy Jork 1994. T. Lamb i J. Bourriau: Colour: Art and Science. Cambridge University Press, Cambridge 1995. R. Leakey: Pochodzenie czowieka. CIS/MOST, Warszawa 1995. R. Leakey i R. Lewin: Origins Reconsidered. Little, Brown, Londyn 1992. R. Leakey i R. Lewin: Szsta katastrofa. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999. J. Y. Lettvin, H. R. Maturana, W. H. Pitts i W. S. McCulloch: Two remarks on the visual system of the frog. [W:] W. A. Rosenblith (red.): Sensory Communication. MIT Press, Cambridge, Mass. 1961. C. S. Lewis: Rehabilitations and other Essays. [W:] C. S. Lewis: Bluspels and Flalansferes. Oxford University Press, Oksford 1939. P. Lieberman: Uniquely Human: The Evolution of Speech, Thought, and Selfless Behaviour. Harvard University Press, Cambridge, Mass. 1991. H. Lofting: Doktor Dolittle na Ksiycu. Nasza Ksigarnia, Warszawa 1961. J. E. Lovelock: Gaia. Oxford University Press, Oksford 1979. L. Margulis: Symbiosis in Cell Evolution. W. H. Freeman, San Francisco 1981. L. Margulis: Symbiotyczna planeta. CIS, Warszawa 2000. L. Margulis i D. Sagan: Microcosmos: Four Billion Years of Microbial Evolution. Allen and Unwin, Londyn 1987. J. Maynard Smith: Tajemnice przeomw w ewolucji PWN, Warszawa 2000. J. Maynard Smith: The importance of the nervous system in the evolution of animal flight. [W:] On Evolution. Edinburgh University Press, Edinburgh 1972. J. Maynard Smith: The Theory of Evolution. Cambridge University Press, Cambridge 1993. J. Maynard Smith: Genes, Memes, and Minds, The New York Review of Books 30 listopada 1995, s. 46-48. P. B. Medawar: Plutos Republic. Oxford University Press, Oksford 1982. P. B. Medawar i J- S.: The Life Science. Wildwood House, Londyn 1977. P. B. Medawar i J- S.: Aristotle to Zoos. Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1984. G. F. Miller: Political Peacocks, Demos 10, 1996, s. 9-11. M. Minsky: The Society of Mind. Simon and Schuster, Londyn 1985. J. Mollon: Seeing colour. [W:] T. Lamb and J. Bourriau (red.): Cofour: Art and Science. Cambridge University Press, Cambridge 1995, s. 127-150. J. Monod: Przypadek i konieczno. (Gos), Warszawa 1979.

D. Morris: Animal Days. William Morrow and Co., Nowy Jork 1979. D. Morris: Naga mapa. Prima, Warszawa 2000. R. Muller: Nemezis: The Death Star. William Heinemann, Londyn 1988. N. Myhrvold: Nathans Law (wywiad z Lanceem Knobelem). Wordlink, World Economic Forum, 1998, s. 17-20. R. Nesse i G. C. Williams: Evolution and Healing: The New Science of Darwinian Medicine. Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1994. A. Partington (red.): The Oxford Dictionary of Quotations. Oxford University Press, Oksford 1992. R. E. Peierls: The Laws of Nature. Scribners, Nowy Jork 1956. A. P. D. Penrose (red.): The Autobiography and Memoirs od Benjamin Robert Haydon. 1786-1846. G. Bell, Londyn 1927. R. Penrose: Nowy umys cesarza. PWN, Warszawa 1995. S. Pinker: How The Mind Works. Allen Lane, Londyn 1997. S. Pinker: The Language Instinct. Viking, Londyn 1994. J. C. Polkinghome: The Quantum World. Longman, Harlow 1984. J. Randi: Flim-Flam. Prometheus Books, Buffalo, NY 1982. M. Rees: Przed pocztkiem. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999. H. Rheingold: Virtual Reality. Seeker and Warburg, Londyn 1991. M. Ridley: Evolution. Blackwell, Oksford 1996. M. Ridley: O pochodzeniu cnoty. Rebis, Pozna 2000. M. Rothschild i T. Clay: Fleas, Flukes and Cuckoos. Collins, Londyn 1952. C. Sagan: Bkitna kropka. Czowiek i jego przyszo w kosmosie. Prszyski i S-ka, Warszawa 1996. C. Sagan: Cosmos. Macdonald, Londyn 1995. C. Sagan: The Demon-Haunted World. Random House, Nowy Jork 1996. C. Sagan i A. Druyan: Cienie zapomnianych przodkw. Zysk i S-ka, Pozna 2000. A. Scott: Basic Nature. Basil Blackwell, Oksford 1991. M. Shermer: Why People Believe Weird Things. Freeman, Nowy Jork 1997. C. Singer: A Short History of Biology. Clarendon Press, Oksford 1931. D. C. Smith: From extracellular to intracellular: the establishment of a symbiosis. [W:] M. H. Richmond i D. C. Smith (red.): The Cell as a Habitat. The Royal Society of London, Londyn 1979. L. Smolin: The Life of the Cosmos. Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1997. C. P. Snow: Dwie kultury. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999. C. P. Snow: The Two Cultures and A Second Look. Profile Books, Londyn 1998. A. Sokal i J- Bricmont: Intellectual Impostures. Profile Books, I-ontfyn 1998. R. Stannard: The Time and Space of Uncle Albert. Faber and Faber, Londyn 1989. V. J. Stenger: Physics and Psychics. Prometheus Books, Buffalo, Nowy Jork 1990. A. Storr: Feet and Clay: A Story of Gurus. HarperCollins, Londyn 1996. S. Sutherland: Irrationality: The Enemy Within. Constable, Londyn 1992. The Human Genome, Nature 6822, 2001, s. 813-958. J. M. Thomas: Michael Faraday and the Royal Institution. Adam Hilger, Bristol 1991. L. Tiger: Optimism: The Biology of Hope. Simon and Schuster, Nowy Jork 1979. M. Twain: A literary nightmare, Atlantic stycze 1876. G. J. Vermeij: Evolution and Escalation: An Ecological History of Life. Princeton University Press, Princeton 1987. E. von Hoist: The Behautoural Physiology of Animals and Man: The Selected Papers of Erich von Hoist. Methuen, Londyn 1973.

S. A. Vyse: Believing in Magic: The Psychology of Superstition. Oxford University Press, Nowy Jork 1997. J. D. Watson: Podwjna helisa. Historia odkrycia struktury DNA. Prszyski i S-ka, Warszawa 1996. S. Weinberg: Sen o teorii ostatecznej. Alkazar, Warszawa 1994. R. Whelan: The Book of Rainbows: Art, Literature, Science, and Mythology. First Glance Books, Cobb, Calif. 1997. M. White i J. Gribbin: Einstein: A Life In Science. Simon and Schuster, Londyn 1993. G. C. Williams: Plan and Purpose in Nature. Weidenfeld and Nicolson, Londyn 1996. C. Wills: The Runaway Brain. Basic Books, Nowy Jork 1993. E. O. Wilson: Consilience. Alfred A. Knopf, Nowy Jork 1998. L. Wolpert: Nienaturalna natura nauki Gdaskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdask 1996. W. B. Yeats: Wiersze wybrane. Zakad Narodowy im. Ossoliskich, Wrocaw, Krakw 1997. 1 Rip van Winkle (bohater opowieci Washingtona Irvinga) zasypia na dwadziecia lat, po czym budzi si w wiecie cakiem odmienionym wskutek upywu czasu (przyp. tum.). 2 Tomy I i II wydania polskiego (1990), pt. Zmierzch cesarstwa rzymskiego, obejmuj okres od 180 do 363 roku (przyp. tum.). 3 P. B. Shelley: Ozymandias. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1993, s. 295. 4 Wystan Hugh Auden: Rka farbiarza i inne eseje. Przeoya A. T. Baranowska. PIW, Warszawa 1988, s. 73. 5 Endymion, ksiga IV. 6 W przekadzie Szymona Dicksteina i Jzefa Nusbauma. [W:] Martin Gardner (red.): Wielkie eseje w nauce. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998, s. 29. 7 William Blake: Poezje wybrane. Przeoy Zygmunt Kubiak. PIW, Warszawa 1972. 8 Przykady jego twrczoci poetyckiej mona znale w ksice Michaela Whitea i Johna Gribbina: Darwin. ywot uczonego. Przeoya Hanna Pawlikowska-Gannon. Prszyski i Ska, Warszawa 1998 (przyp. red.). 9 Od Chaucera do Larkina. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1993, s. 409. 10 Kiedy w sierpniu 1998 roku robiem korekt tej ksiki, trudno mi byo oprze si refleksji - i zapisuj j tutaj - e decyzja Indii o podjciu dowiadcze z broni jdrow, decyzja podjta jednostronnie i na przekr opinii wiatowej, byaby chyba dla premiera Nehru szokujcym naduyciem nauki i sprofanowaniem tak jego pamici, jak i pamici Mahatmy Gandhiego. 11 A wiesz ty, jak krew, co si w serce sczy, od komory do komory toczy nurt swj rczy? (przeoy Maciej Ciso - przyp. red.). 12 John Keats: Poezje wybrane. Przeoya Zofia Kierszys. PIW, Warszawa 1962, s. 80. 13 Przemierzajc dziwne morza myli, samotnie. 14 Wielki autorytet Newtona przyczyni si do upowszechnienia jego faszywego pogldu o korpuskularnej naturze wiata i - jak uwaaj niektrzy historycy nauki - opnienia rozwoju podejcia falowego, ktrego zwieczeniem bya teoria Maxwella (przyp. red.). 15 Alice Caprice (red.): Einstein w cytatach. Przeoy Marek Kroniak. Prszyski i S-ka, Warszawa 1997, s. 173. 16 Znakomite wyjanienie zjawiska tczy mona znale w ksice Roberta Greenlera: Tcze, glorie i halo, czyli niezwykle zjawiska optyczne w atmosferze. Przeoya Monika Krzyanowska. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998 (przyp. red.). 17 Antologia liryki angielskiej. W przekadach i pod redakcj Jerzego Pietrkiewicza. Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1987, s. 145.

18 Oda do Melancholii. [W:] John Keats: 33 wiersze. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1997, s. 85. 19 Widoki natury. [W:] Wybr pism. Sceny z podry. Przeoya Marya Chwalibg. Wydawnictwo Wadysawa Okrta, Warszawa 1900. 20 Barwa to bogaty pretekst do rozwaa filozoficznych, ktre czsto nie maj odpowiednich podstaw naukowych. Godn pochway prb nazwania pewnych rzeczy po imieniu jest ksika C. L. Hardina Color for Philosophers: Unweaving the Rainbow (Kolor dla filozofw: rozplatanie tczy, 1988). Z pewnym skrpowaniem musz przyzna, e pierwszy raz wziem j do rki i natknem si na jej znakomity podtytu krtko po tym, jak moje wasne dzieo oddaem do publikacji. Nota bene ksieczki o Doktorze Dolittle wcale nie s dzi atwo dostpne, jako e u pryncypialnie poprawnych politycznie bibliotekarzy bywaj one po prostu na indeksie. Sol w oku bywa zwaszcza rasizm Doktora Dolittle i jego zwierzt. C pocz, e tego typu wiatopogld dominowa w latach dwudziestych naszego wieku. Tak czy inaczej wspaniae zmagania Doktora z handlarzami niewolnikw, opisane w ksice Poczta Doktora Dolittle, w peni rekompensuj niedoskonaoci pierwszego tomu. Co wicej, gbokie przesanie wszystkich czci przygd Doktora jest skierowane przeciw nierwnoci gatunkw w przyrodzie; dzi nierwne traktowanie gatunkw uznawane jest za rodzaj ludzkiego szowinizmu. 21 John Keats: 33 wiersze. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1997, s. 23. 22 W 1994 roku Polak Aleksander Wolszczan odkry pozasoneczny ukad planet krcych wok pulsara PSR B 1257+12. Obecnie zarejestrowano ju kilkadziesit planet obiegajcych gwiazdy podobne do Soca (przyp. red.). 23 Subrahmanyan Chandrasekhar: Prawda i pikno. Estetyka i motywacja w nauce. Przeoy Piotr Amsterdamski. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999. 24 John Keats: 33 wiersze. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1997, s. 75. 25 The Eve of St. Agnes, 1819 (przyp. tum.). 26 John Keats: 33 wiersze. Przeoy Stanisaw Baraczak. Znak, Krakw 1997. 27 k 11,46 i 52. Pismo wite Starego i Nowego Testamentu. Ksigarnia w. Wojciecha, Pozna 1991. 28 Finalizacj (cho niepen) tego projektu ogoszono w czerwcu 2000 roku, a 15 lutego 2001 r. opublikowana zostaa wstpna wersja genomu czowieka (Przyp. red.). 29 Obecnie rozdzia DNA przeprowadza si nie w rurce, lecz na pokrytej elem pytce (przyp. red.). 30 DNA zwizany z nitroceluloz trzeba wwczas przeprowadzi w form jednoniciow, do czego wystarczy ogrzanie go do 80-90C (przyp. red.). 31 Koroner - urzdnik dokonujcy ogldzin zwok osb zmarych mierci nienaturaln oraz ustalajcy prawo wasnoci w razie znalezienia przez kogo cennych przedmiotw (przyp. red.). 32 Carl Sagan: Bkitna kropka. Czowiek i jego przyszo w kosmosie. Przeoy Marek Kroniak. Prszyski i S-ka, Warszawa 1996, s. 78. 33 Badania dotyczce rozumu ludzkiego. Przeoyli J. ukasiewicz i K. Twardowski. PWN, Warszawa 1977. 34 Cova da Iria byo to pole nalece do rodziny Lucii dos Santos, gdzie dzieci czsto pasy owce (przyp. tum.). 35 Przeoy Aleksander Wundheiler, Warszawa 1934. 36 w oryginale PETWHAC, Population of Events That Would Have Appeared Coincidental dosownie: Populacja zdarze, ktre mog okaza si przypadkowe (przyp. tum.).

37 U Richarda Dawkinsa: Black Beaty Anny Sewell i Biggies Matta Wootena i Jamesa Rowdena (przyp. red.). 38 Lewis Wolpert: Nienaturalna natura nauki. Przeoyli H. Chojnacki i E. Penksyk. Gdaskie Wydawnictwo Psychologiczne, Gdask 1996. 39 Przeoy Bohdan Drozdowski. PIW, Warszawa 1975, s. 76. 40 James Frazer: Zota ga. Przeoy Henryk Krzeczkowski. PIW, Warszawa 1962. 41 Ibidem, s. 386. 42 Tego fragmentu nie ma w polskim przekadzie ksiki; tumaczya Monika Betley (przyp. red.). 43 Inaczej hulman, mapa z gatunku Presbytis entellus (przyp. tum.). 44 Ibidem, s. 423. 45 Teilhard de Chardin: Fenomen czowieka. Przeoy Konrad Waloszczyk. Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1993. 46 Ibidem, s. 133-134. 47 Thomas Hobbes: Lewiatan. Przeoy Czesaw Znamierowski. PWN, Warszawa 1954, s. 41. 48 Richard Dawkins: Samolubny gen. Przeoy Marek Skoneczny. Prszyski i S-ka, Warszawa 1996. 49 Mary Field Belenky, Blythe Clinchy, Nancy Goldberger i Jill Mattuck Tarule: Womens Way of Knowing: The Development of Self, Voice, and Mind. Basic Books, Nowy Jork 1997 (przyp. tum.). 50 Ekl 1,9. Pismo wite Starego i Nowego Testamentu. Ksigarnia w. Wojciecha, Pozna 1991. 51 Richard Dawkins: Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobiestwa. Przeoya Magorzata Pawlicka-Yamazaki. Prszyski i S-ka, Warszawa 1998. 52 Richard Leakey i Roger Lewin: Szsta katastrofa. Przeoy Jerzy Prszyski. Prszyski i S-ka, Warszawa 1999, s. 39 i 42. 53 Richard Dawkins: lepy zegarmistrz. Przeoy Antoni Hoffman. PIW, Warszawa 1994, s. 126. 54 Natura o skrwawionych kach i pazurach. 55 Dzieo zostao przeoone na jzyk polski w 1919 roku przez Jana Hempla (przyp. tum.). 56 Powinienem wyjani, e Margaret Mead jest naiwna, lecz wpywowa, poniewa dua cz amerykaskich k akademickich przyja entuzjastycznie jej pastelow w barwach teori natury ludzkiej, odwoujc si do idei jednoci czowieka z natur, jak si pniej okazao, opart na z lekka chwiejnym fundamencie. Mead bya bowiem regularnie wprowadzana w bd przez dwie psotne samoaskie dziewczyny. Przebywaa ona na Samoa do krtko, nie na tyle dugo, by pozna dobrze miejscowy jzyk. Pozna go natomiast Derek Freeman, australijski antropolog, ktry zdemaskowa naiwno amerykaskiej uczonej, prowadzc bardziej szczegowe badania ycia na Samoa. 57 Make love, not war (ang.) - kochaj si, zamiast wojowa, modne haso rebelii studenckiej z 1968 roku (przyp. red.). 58 Rdz, 17,4-6. Pismo wite Starego i Nowego Testamentu. Ksigarnia w. Wojciecha, Pozna 1991. 59 Czyli homozygota t/t (przyp. tum.). 60 Czyli heterozygota +/t, gdzie + oznacza allel niezmutowany (przyp. tum.). 61 Lewis Carroll: Alicja w Krainie Czarw. Przeoy Maciej Somczyski. Czytelnik, Warszawa 1975, s. 75. 62 Z wiersza Do wasnego serca, nakazujc, aby si nie lkao. Przeoya Ludmia Marjaska. 63 Przeoy Jzef Paszkowski. Dziea dramatyczne, t. VII. PIW, Warszawa 1964.

64 Przeoy Leon Ulrich. Dziea dramatyczne, t. III. PIW, Warszawa 1963. 65 Przytoczonego fragmentu nie ma w polskiej wersji ksiki Heleny Keller, amerykaskiej pisarki niewidomej i niesyszcej od 2 roku ycia, dlatego przekad jest dzieem Moniki Betley (przyp. red.). 66 Francis Crick: Zdumiewajca Hipoteza, czyli nauka w poszukiwaniu duszy. Przeoyli B. Chaciska-Abrahamowicz, M. Abrahamowicz. Prszyski i S-ka, Warszawa 1997, s. 221. 67 Richard Gregory: Oko i mzg. Psychologia widzenia. Przeoy Stanisaw Bogusawski. Pastwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1971. 68 Queen Elizabeth II to luksusowy pasaerski statek dalekomorski, zabierajcy na pokad ok. 3 tys. ludzi - 2 tys. pasaerw i 1 tys. czonkw zaogi (przyp. tum.). 69 Chrystus kaza wstpi zym duchom w wieprze z Gadary nad jeziorem Genezaret (Ewangelia wg w. Mateusza 8, 28-32, wg w. Marka 5,11-13, wg w. ukasza 8, 31-33) (przyp. red.). 70 Nieprzetumaczalna gra sw, oscylujca midzy na przykad blue jako spronym dowcipem i spell - zaklciem, oraz sfer i falansferem (przyp. red.). 71 W jzyku polskim mona by poda takie przykady jak: bzyka si, puci pawia, kij pokn czy przewalanka (przyp. tum.). 72 W oryginale Two girls, both beautiful, one a gazelle (przyp. tum.). 73 Endymion, ksiga I, wers 331. 74 Nawizanie do Ksigi Rodzaju, 8-17 (przyp. tum.). ?? ?? ?? ??

You might also like